Walka ludu polskiego o wolność i socjalizm

Citation preview

• ■ ' a' WYDZIAŁ SZKOLENIA PARTYJNEGO KCi^ZPR

WYDZIAŁ SZKOLENIA PARTYJNEGO KC PZPR

WYBÓR DOKUMENTÓW I MATERIAŁÓW

DLA SŁUCHACZY SZKÓŁ POLITYCZNYCH DO TEMATU:

WALKA LUDU POLSKIEGO O WOLNOŚĆ i SOCJALIZM

KSIĄŻKA

WIEDZA

WARSZAWA

19 5 3

BURŻUAZJA WYTWARZA SWOICH WŁASNYCH GRABARZY. JEJ ZAGŁADA I ZWYCIĘSTWO PROLETARIATU SĄ JEDNAKOWO NIEUNIKNIONE ...Burżuazja nie tylko wykuła oręż, który jej niesie zagładę; stwo­ rzyła także ludzi, którzy tym orężem pokierują — nowoczesnych robotników — proletariuszy. ...Proletariat przebywa różne stopnie rozwoju. Jego walka z burżuazją rozpoczyna się wraz z jego istnieniem. Z początku walczą poszczególni robotnicy, potem robotnicy jed­ nej fabryki, następnie robotnicy jednej gałęzi pracy w jednej miej­ scowości przeciw poszczególnemu burżua, który ich bezpośrednio wyzyskuje. Swe ataki zwracają oni nie tylko przeciw burżuazyjnym stosunkom produkcji, zwracają je przeciw samym narzędziom pro­ dukcji; niszczą konkurujące towary zagraniczne, rozbijają maszyny. podpalają fabryki, usiłują wywalczyć na nowo bezpowrotnie minio­ ne stanowisko średniowiecznego robotnika. ...Wraz ze wzrostem przemysłu proletariat nie tylko powiększa się liczebnie; jest on stłaczany w coraz większe masy, siła jego rośnie i coraz bardziej czuje on tę siłę. Interesy, warunki życiowe w łonie proletariatu wyrównują się coraz bardziej w miarę tego, jak maszyna zaciera coraz bardziej różnice w pracy i spycha płacę roboczą prawie wszędzie do jednakowo niskiego poziomu. Wzmagająca się konku­ rencja burżua między sobą i wynikające stąd kryzysy handlowe powodują coraz większe wahania płacy roboczej; postępujące coraz szybciej bezustanne doskonalenie maszyn czyni całe położenie życio­ we robotników coraz bardziej niepewnym; starcia pomiędzy poszcze­ gólnym robotnikiem a poszczególnym burżua przybierają coraz bar­ dziej charakter starć między dwiema klasami. Robotnicy zaczynają od tworzenia zjednoczeń przeciwko burżua; jednoczą się dla obrony swej płacy roboczej.

Tworzą, nawet trwałe stowarzyszenia celem zaprowiantowania się na wypadek możliwych buntów. Tu i ówdzie walka przechodzi w bunty. Od czasu do czasu robotnicy odnoszą zwycięstwo, ale tylko przej­ ściowe. Właściwym wynikiem ich walk nie jest bezpośrednie powo­ dzenie, lecz coraz szerzej sięgające jednoczenie się robotników. Sprzy­ jają mu rosnące środki komunikacji, wytwarzane przez wielki prze­ mysł i stwarzające łączność między robotnikami różnych miejsco­ wości. Ale właśnie łączności potrzeba, by liczne walki lokalne, no­ szące wszędzie jednakowy charakter, scentralizować w walkę ogólno­ krajową, w walkę klas. Lecz wszelka walka klasowa jest walką po­ lityczną. I to zjednoczenie, na które mieszczanom średniowiecza z ich wiejskimi drogami trzeba było stuleci, nowoczesny proletariat usku­ tecznia za pomocą kolei w ciągu niewielu lat. ...Wraz z rozwojem wielkiego przemysłu usuwa się przeto spod nóg burżuazji sama podstawa, na której wytwarza ona i przywłasz­ cza sobie produkty. Wytwarza ona przede wszystkim swoich wła­ snych grabarzy. Jej zagłada i zwycięstwo proletariatu są jednakowo nieuniknione. K. Marks i F. Engels, Manifest Komuni­ styczny, Warszawa 1951, str. 39—46.

8

WYZWOLENIE KLASY ROBOTNICZEJ MOŻE BYC DZIEŁEM TYLKO SAMEJ KLASY ROBOTNICZEJ Myśl ludzka musiała doznać wielu ciężkich doświadczeń, cierpień i przeobrażeń, zanim doszła do naukowo opracowanego i uzasadnio­ nego socjalizmu. Socjaliści zachodnio-europejscy bardzo długo musieli błądzić po omacku po pustyni utopijnego (nieziszczalnego, nie­ możliwego do urzeczywistnienia) socjalizmu, zanim utorowali sobie drogę, zanim zbadali i uzasadnili prawa rządzące życiem społecznym, a na ich podstawie — niezbędność socjalizmu dla ludzkości. Od po­ czątku ubiegłego stulecia Europa wydała wielu odważnych, ofiar­ nych, rzetelnych pracowników nauki, którzy usiłowali wyjaśnić i rozwiązać zagadnienie: co może wybawić ludzkość od choroby, która w miarę rozwoju handlu i przemysłu wzmaga się i zaostrza coraz bardziej. Wiele burz, wiele krwawych nawałnic przewaliło się nad Europą zachodnią w imię zniesienia ucisku większości przez mniej­ szość, ale niedola nie została usunięta, rany są wciąż równie bolesne, męki — z każdym dniem coraz bardziej nieznośne. Za jedną z głów­ nych przyczyn tego zjawiska uważać należy to, że socjalizm utopijny nie wyjaśniał praw rządzących życiem społecznym, lecz bujał w obło­ kach, rwał się wzwyż, gdy tymczasem konieczna była trwała więź z rzeczywistością. Utopiści stawiali sobie urzeczywistnienie socja­ lizmu jako najbliższy cel wtedy, kiedy w życiu nie było żadnych pod­ staw do urzeczywistnienia go, przy czym — co dało skutki jeszcze bardziej opłakane — spodziewali się urzeczywistnienia socjalizmu po możnych świata tego, którzy ich zdaniem z łatwością mogli się przekonać o słuszności ideału socjalistycznego (Robert Owen, Louis Blanc, Fourier i in.). Pogląd ten spychał całkowicie w cień realny ruch robotniczy i masę robotniczą, która jest jedyną naturalną nosicielką ideału socjalistycznego., Utopiści nie mogli tego zrozumieć. 9

Chcieli stworzyć szczęście na ziemi za pomocą ustawodawstwa, de­ klaracji, bez pomocy samego ludu (robotników). Na ruch robotniczy natomiast nie zwracali szczególnej uwagi, często nawet negowali jego znaczenie. Wskutek tego teorie ich pozostawały jedynie teoria­ mi, nie docierały do mas robotniczych, wśród których zupełnie nie­ zależnie od tych teorii dojrzewała wielka myśl, obwieszczona w poło­ wie ubiegłego wieku ustami genialnego Karola Marksa: „W yzwolenie klasy robotniczej może być dziełem tylko samej klasy robotniczej. ...Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!” Dzięki tym słowom stała się jasna ta, dziś nawet dla „ślepych” oczywista, prawda, że do spełnienia ideału socjalistycznego niezbędna jest działalność samych robotników i ich zjednoczenie się w zorga­ nizowaną siłę niezależnie od narodowości i kraju. Uzasadnienie tej prawdy — z którego to zadania tak wspaniale wywiązali się Marks i jego przyjaciel Engels — było niezbędne do założenia trwałego fundamentu potężnej partii socjaldemokratycznej, która niby nie­ ubłagane fatum wisi dzisiaj nad europejskim ustrojem burżuazyjnym, grożąc mu zagładą i zbudowaniem na jego gruzach ustroju socj alistycznego. J. W. Stalin, Dzieła, t. 1, Warszawa 1949. str. 29—30. Listopad — grudzień 1901 r.

CZERPIEMY SIŁĘ Z WIELKIEGO DOROBKU POLSKIEGO I MIĘDZYNARODOWEGO RUCHU ROBOTNICZEGO, JEGO BOHATERSKICH TRADYCJI, JEGO INTERNACJONALIZMU I GŁĘBOKIEGO PATRIOTYZMU

Opieramy się „na rewolucyjnym dorobku polskiego i międzyna­ rodowego ruchu robotniczego — jak głosi wstęp do projektu Konsty­ tucji — na historycznych doświadczeniach zwycięskiego budownictwa socjalistycznego w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, pierwszym państwie robotników i chłopów”. Dumni jesteśmy z tego, że czerpiemy z doświadczeń i dorobku narodów radzieckich, które po bratersku dzielą się z nami swymi wielkimi osiągnięciami we wszystkich dziedzinach przemysłu, tech­ niki, rolnictwa, ochrony zdrowia, swej głęboko humanistycznej sztuki i przodującej nauki.

Uważamy za dobrodziejstwo, że w czasach rosnącego zdziczenia faszystowskiego i gnicia moralnego w krajach kapitalistycznych, w czasach ludobójstwa i stosowania przez imperialistów broni bak­ teriologicznej — możemy korzystać z doświadczeń i pomocy wiel­ kiego Kraju Rad, który zmienia oblicze ziemi, zaprzęga energię ato­ mową do pracy pokojowej, buduje kanały i odwraca bieg rzek, wznosi wspaniałe budowle komunizmu. Równocześnie zaś sięgamy w głąb naszej historii i z krytycznej analizy jej wielkiego dorobku czerpie­ my wskazania na dzień dzisiejszy i jutrzejszy.

Projekt Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej jest wy­ razem osiągniętego po raz pierwszy w naszych dziejach zwycięstwa ludowego, plebejskiego nurtu, którego dalszym ciągiem jest polski rewolucyjny ruch robotniczy, nurt marksistowski — spadkobierca wszystkiego, co było szlachetne i postępowe w dziejach Polski. 11

Czerpiemy z pięknych tradycji piastowskich, które leżą u pod­ staw obecnego ukształtowania geograficznego naszej Ojczyzny i jej granic. Czerpiemy z postępowych tradycji „złotego wieku” literatury pol­ skiej, ze świetnego dorobku Reja i Kochanowskiego, Ostroroga i Mo­ drzewskiego. Czerpiemy z pięknych tradycji „polskiego Oświecenia”, Sejmu Czteroletniego, powstania kościuszkowskiego, polskich jakobinów. Czyż nie w naszej dopiero Konstytucji znalazł urzeczywistnienie płomienny apel Franciszka Salezego Jezierskiego, który w roku 1790 pisał: „Chcecież być wolnymi? Trzeba, żebyście sobie wolności istotne przepisali prawidła. Chcecie być narodem? Trzeba, żebyście jego upewnili całość. Całość waszego narodu zrobi was dopiero lu­ dem jednym i od innych osobnym, a wolność powszechna sprawi, że będziecie narodem całym”. Hugo Kołłątaj pisał o Konstytucji 3 maja: „Wielu projekt mój za zbyt śmiały osądzą, gdy ja sam zagłębiając się w przyszłości, która łatwiejszy przystęp prawdzie do serc ludz­ kich zgotuje, patrzę nań jako nie odpowiadający zupełnie chęci do­ brem ludzkim zajętej. Przyjdą następne po nas pokolenia i jeżeli to małe pismo czytać będą, rzekną: «Przecież w roku 1789 odważono się mówić za prawdą, lecz jak wówczas przesądom ulegać trzeba było, kiedy w nim nie dość jeszcze śmiało przy prawdzie obstawa­ no*”. Ileż w tych słowach wielkiego patrioty jest głębokiej wiary w siły narodu! Czyż połowiczność, niezdecydowanie i uleganie przesądom szla­ checkim, które z taką przenikliwością Kołłątaj uchwycił w Konsty­ tucji 3 maja, nie zostały po raz pierwszy w naszej historii prze­ zwyciężone dopiero w naszych czasach, w naszej Konstytucji? W naszej codziennej pracy i walce, tworzą-: nową Konstytucję, sięgamy jeszcze głębiej w naszą historię i docieramy do tradycji przemilczanych lub wręcz fałszowanych przez burżuazyjnych histo­ ryków, sięgamy do bogatej historii chłopskiej, do chłopskiej ponie­ wierki i do szlacheckiej samowoli i wyzysku, do nieludzkiego pań­ szczyźnianego okrucieństwa, kiedy uważano, że chłop jest „nie­ człowiekiem”. Sięgamy do tradycji pełnych bohaterstwa zrywów', buntów i po­ wstań chłopskich krwawo tłumionych przez szlachtę, kiedy to ma­ 12

gnaci i książęta z niesłychaną mściwością ścigali przywódców chłop­ skich, kazali ich ścinać i ćwiartować. Czerpiemy z pięknych tradycji walki „za wolność Waszą i naszą’* w wieku XIX, z walk „o wyzwolenie z niewoli narodowej, narzuconej przez pruskich, austriackich i rosyjskich zaborców-kolonizatorów” — jak głosi wstęp do projektu Konstytucji — z tradycji udziału Pola­ ków w walkach wyzwoleńczych innych narodów. Nawiązujemy do uczuć solidarności i przyjaźni, które walczących o wolność Polaków łączyły w XIX i XX wieku z siłami postępu na całym świeci e. Przede wszystkim zaś czerpiemy siłę z wielkiego dorobku pol­ skiego i międzynarodowego ruchu robotniczego, jego bohaterskich tradycji, jego internacjonalizmu i głębokiego patriotyzmu. Nowa Konstytucja jest uwieńczeniem zwycięstwa bohaterskich zmagań polskiego ruchu robotniczego na przestrzeni 70 lat. Jakże wielkie było znaczenie faktu, że Marks i Engels tyle uwagi poświęcili sprawie narodowego i społecznego wyzwolenia narodu polskiego, że tak ściśle łączyli zwycięstwo sprawy wolności i demo­ kracji w Europie ze sprawą walki o nową, wolną, ludową Polskę. Jakąż nieocenioną pomoc okazał Lenin polskiemu ruchowi robot­ niczemu, polskiemu proletariatowi i narodowi polskiemu w jego walce wyzwoleńczej, broniąc wytrwale już w nowych warunkach, w okresie imperializmu, sprawy wolności Polski, sprawy solidarności i braterstwa klasy robotniczej Rosji i Polski. Jakże olbrzymi w swym znaczeniu jest wkład Józefa Stalina do dzieła wyzwolenia Polski, ustalenia jej granic, do dzieła umocnienia i rozwoju Polski Ludowej, do historycznego zwrotu w wielowieko­ wych stosunkach między narodem polskim a narodami rosyjskim, ukraińskim i białoruskim. Zwrot ten, który stał się możliwy dzięki zwycięstwu Rewolucji Październikowej i dzięki zdobyciu władzy przez lud w wyniku roz­ gromienia hitleryzmu przez Armię Radziecką, był przedmiotem dą­ żeń najlepszych Polaków i Rosjan na przestrzeni ostatnich 150 lat. Jakże pięknie wyraża tę myśl głos radykalnej emigracji polskiej ,,Gromada Humań”: „Rosja, która cierpi toż samo co i my... czyż nie złączy sił swoich z nami przeciwko wspólnemu jarzmu? Rosja, która była z nami w 1825 r., Rosja, która jak braci przyjmowała nas w głębiach Sy­ berii w 1831 r., Rosja, która w 1839 r. chciała przywołać do życia 13

Polskę... Czyż teraz będzie przeciwko nam? Czyż się zaprze imion Pestla, Murawjewa, Bestużewa >, które wraz z Zawiszą i Konarskim wśród teraźniejszości egoizmu błyszczą jak gwiazdy swoim poświę-' ceniem na Wschodzie? Oto są ci, na których rachować powinniście...” Historia w pełni potwierdziła słuszność tych polskich rewolucyjnych nadziei. A. czyż później, w okresie powstania styczniowego, przyjaźń czo­ łowych działaczy lewicy Czerwonych, jak Dąbrowski, Wróblewski, Sierakowski, Padlewski, z Hercenem i Ogariewem, Czernyszewskim, Dobrolubowem - i Szewczenką 8 — nie świadczy o tym samym głę­ bokim nurcie, który przewija się na przestrzeni dziesięcioleci? Czyż nie znalazła ona później swego wcielenia w takich wielkich posta­ ciach, jak Ludwik Waryński, Julian Marchlewski i Feliks Dzierżyń­ ski, czyż nie została potwierdzona wspólną walką rewolucjonistów polskich i rosyjskich na barykadach 1905 roku, a potem w ogniu Wielkiej Rewolucji 1917 roku, w setkach demonstracji robotników i chłopów polskich, walczących pod przewodem komunistów w okresie międzywojennym, i wreszcie we krwi wspólnie przelanej na pobojo­ wiskach drugiej wojny światowej w walce z najeźdźcą hitlerowskim? Czyż zdobycze, które odzwierciedla nasza Konstytucja, nie są owocem tej wspólnej walki i tego historycznego zwrotu w stosun­ kach między narodem polskim a rosyjskim, zwrotu, o którym mówił Józef Stalin w 1945 roku podczas podpisania umowy o przyjaźni, wzajemnej pomocy i współpracy? Z referatu Prezydenta Polskiej Rze­ czypospolitej Ludowej, towarzysza Bieruta, wygłoszonego na posiedzeniu Sejmu Usta­ wodawczego 18 lipca 1952 roku.

1 Pestel, Murawjew, Bestużew — dekabryści (od dlekabr' — grudzień), szla­ checcy spiskowcy-rewolucjoniści, którzy w grudniu 1825 r. usiłowali w Peters­ burgu obalić carski absolutyzm. Straceni zostali wraz z trzema innymi deka­ brystami przez rząd carski 13 lipca 1826 r. — Red. 2 Hercen, Ogariew, Czernyszewski, Dobrolubow — wielcy rosyjscy rewo­ lucyjni demokraci z drugiej połowy XIX w., prekursorzy marksizmu w Rosji. — Red. 3 Szewczenko (1814—1861) — najwybitniejszy poeta ukraiński, artysta i działacz polityczny, wyraził w swych utworach rewolucyjne dążenia najbar­ dziej uciskanych pańszczyźnianych warstw chłopskich. — Red.

14

..PROLETARIAT" - PIERWSZA PARTIA, KTÓRA PODJĘŁA W POLSCE SZTANDAR WALKI KLASOWEJ

DZIAŁALNOŚĆ „PROLETARIATU" — WSPANIAŁY I BOHATERSKI OKRES BUDZENIA SIĘ, KSZTAŁTOWANIA I UBOJOWIENIA POLSKIEGO RUCHU ROBOTNICZEGO Pierwszą partią polityczną, która podjęła w Polsce sztandar wal­ ki klasowej w duchu ideologii marksistowskiej, jest Socjalno-Rewolucyjna Partia „Proletariat”... Historyczńą zasługą tej partii jest to, że wniosła ona po raz pierwszy do świadomości polskiego proletariatu najogólniejsze za­ sady marksistowskiej ideologii rewolucyjnej. Wpajała ona w polską klasę robotniczą zasadę solidarności międzynarodowej, uczyła ją, że ustrój kapitalistyczny jest systemem o zasięgu światowym i usunąć go może tylko rewolucyjna walka proletariatu zorganizowanego pod hasłem Manifestu Komunistycznego: „Proletariusze wszystkich kra­ jów — łączcie się!” Głosząc tę zasadę partia walczy nieugięcie z burżuazyjną ideologią nacjonalistyczną. Wychodząc ze słusznych założeń rewolucyjnego internacjonalizmu, partia „Proletariat” rozumiała konieczność wspólnej walki prole­ tariatu polskiego i proletariatu państw zaborczych w celu obalenia władzy despotów, stojących na czele tych państw. Niestety, w okre­ sie formowania się pierwszej rewolucyjnej partii robotniczej w Pol­ sce nie było jeszcze w Rosji odpowiedniej politycznej organizacji robotniczej. Powstałe w końcu lat siedemdziesiątych pierwsze organi­ zacje robotnicze w Odessie i Petersburgu zostały po kilku miesią­ cach przez rząd carski rozgromione. Jedyną wówczas organizacją rewolucyjną w Rosji była „Narodnaja Wola”. Uznawała ona chłop­ stwo, a nie klasę robotniczą za siłę rewolucyjną. Rosyjscy „narodnicy” nie rozumieli ideologii marksistowskiej, byli jej przeciwnika­ mi, nie uznawali przodującej roli klasy robotniczej, ponieważ są2

Walka ludu polskiego

17

dzili, że można ominąć kapitalizm, że nie jest on nieuniknioną formą rozwoju ekonomicznego. ...Z przyczyn, które spowodowały wypaczenie linii partii ,,Prole­ tariat”, bliskiej na ogół w pierwszym okresie podstawowym założe­ niom marksizmu, można by wspomnieć następujące: 1) Pierwszą przyczyną był zarodkowy dopiero okres rozwoju ruchu robotniczego. Od teoretycznego poznania ogólnych zasad na­ ukowego socjalizmu do umiejętności ich praktycznego zastosowania w konkretnej sytuacji politycznej — jest dystans dość odległy. Ruch masowy kształtuje się i rośnie w procesie walki z najbardziej od­ czuwalnymi w danej chwili przejawami krzywdy i wyzysku, wyrasta z najbardziej palących potrzeb życiowych — i dopiero w wyniku do­ świadczeń tej walki przechodzi on stopniowo na coraz wyższy szcze­ bel świadomości klasowej. Słabością partii było to, że wysuwając wielkie hasła rewolucyjne nie wskazywała najczęściej drogi, która prowadzi do ich urzeczywistnienia. 2) Wysuwając bezpośrednio hasło rewolucji socjalistycznej partia przeskakiwała poprzez konieczny w sytuacji ówczesnej etap prze­ mian burżuazyjno-demokratycznych, które już znacznie wcześniej dokonały się w krajach zachodniej Europy, ale do których dopiero ledwie dojrzewały warunki na terenie Rosji rządzonej przez carat. Te hasła rewolucji burżuazyjno-demokratycznej przerastającej w re­ wolucję socjalistyczną mogła wysuwać tylko partia robotnicza w so­ juszu z chłopstwem, które było zainteresowane w całkowitym wy­ zwoleniu się od ucisku obszarników i w zmianie stosunków na wpół feudalnych na wsi. Burżuazja wielkoprzemysłowa daleka była od podejmowania tej walki, choć zdawała sobie sprawę, że przyśpieszyłaby ona znacznie ogólny rozwój sił wytwórczych w kraju. Najbardziej liberalny wy­ raziciel ówczesnej myśli politycznej mieszczaństwa polskiego — Aleksander Świętochowski — pisał w 1882 roku: „Szczęście ogółu nie jest bezwzględnie zależne od jego siły i sa­ modzielności politycznej... Jeżeli nas nie mogą już nęcić wawrzyny Chrobrych i Batorych, nie znaczy to wcale, abyśmy byli skazani tylko na obronę własnego gniazda i powstrzymani w ruchu poza jego gra­ nicami... Los otworzył przed nami szerokie pole podbojów handlowoprzemysłowych. którego dotąd nie opanowaliśmy dostatecznie i na którym odnosić możemy pewniejsze zwycięstwa... Nie oczekujmy niczego od przewrotów politycznych...” is

Burżuazja polska, tak samo jak rosyjska, święciła wspaniałe gody nieograniczonego wyzysku, w którego obronie stał samowładny car. W warunkach całkowitego bezprawia wobec robotnika i chłopa ugoda warstw pasożytniczych z rządami zaborczymi była niezwykle do­ godna i sowicie opłacalna. Ugoda ta była też kanonem polityki ob­ szarników i kapitalistów polskich we wszystkich trzech zaborach. Jedyną polską partią polityczną, która podniosła w tym okresie sztandar walki z despotyzmem, był ,,Proletariat”. Przywódcy tej partii rozumieli, że obalić rządy samowładcze można tylko w walce prowadzonej wspólnie z ludem rosyjskim. Ale nie. mieli oni wówczas jeszcze dokładnie przemyślanego programu walki o hasła częściowe. o zdobycze demokratyczne, i to nie tylko w walce z uciskiem naro­ dowym, ale także w najbardziej żywotnej dziedzinie żądań ekono­ micznych, jak walka o ustawowe skrócenie dnia roboczego, który trwał z reguły 12—14 godzin na dobę, walka z rabunkowymi oszu­ stwami w dziedzinie płac, o zniesienie niesłychanie rujnującego robotników systemu kar itp. 3) Wreszcie częściowe podporządkowanie się przywódców ..Pro­ letariatu” terrorystycznej taktyce „narodników” — raczej w teorii niż w praktyce — świadczy o tym. że nie zdawali oni sobie sprawy z drobnomieszczańskiego oblicza ..narodników” i pozwolili narzucić sobie ich pseudorewolucyjną taktykę terrorystyczną, która w istocie swej była odbiciem braku wiary w żywotność i siłę proletariackiej walki klasowej. Nie zamykając oczu na braki i słabości tej organizacji pamiętać należy, że działalność ..Proletariatu” — to wspaniały i bohaterski okres budzenia się, kształtowania i ubojowienia polskiego ruchu robotniczego. „Proletariat” prowadził robotników polskich do pier­ wszych zorganizowanych walk i wniósł w szeregi robotnicze ideały rewolucyjne marksizmu oraz poczucie klasowej więzi międzynaro­ dowej. Od tego okresu ruch robotniczy w Polsce przybiera na siłach, wzmaga się walka strajkowa, robotnicy stawiają coraz większy opór bezwzględnemu wyzyskowi fabrykantów. Z referatu przewodniczącego KC PZPR, towarzysza Bieruta, wygłoszonego na I Kongresie PZPR 15 grudnia 1948 r.

19

LUDWIK WARYŃSKI — TWÓRCA I IDEOLO ..PROLETARIATU" Ludwik Waryński urodził się 24 września 1850 r. W roku 1874 po ukończeniu szkoły udał się do Petersburga dla rozpoczęcia wyż­ szych studiów. Zapisał się w poczet słuchaczy Instytutu Technologi­ cznego. Wkrótce zetknął się z socjalizmem i wszedł do kołka Polskiej Młodzieży Socjalistycz­ nej. W listopadzie 1875 r. wybuchły w Petersbur­ gu zaburzenia obejmu­ jące wszystkie szkoły wyższe. Uczestniczył w nich również i Waryń­ ski, za co został usunię­ ty z Instytutu i oddany na przeciąg jednego ro­ ku pod nadzór policji. Rok ten spędził w do­ mu rodzinnym, oddając się lekturze dzieł socja­ listycznych i ekonomi­ cznych i pogłębiając swą wiedzę w tej dzie­ dzinie. Jesienią 1876 r. przy­ był do Warszawy i roLudwik Waryński zpoczął organizowanie 20

pierwszych kółek socjalistycznych wśród młodzieży akademickiej i robotników... Chcąc nawiązać bezpośredni kontakt z robotnikami przyjął pracę ślusarza w fabryce ,,Lilpop i Rau”. Rozszerzał sieć kółek organizacyjnych. Przywiózł z zagranicy transport literatury agitacyjnej. Brał także udział w opracowywaniu pierwszego pro* gramu socjalistycznego, tzw. programu brukselskiego. Długi czas udawało mu się uniknąć represji, które spadły na innych towarzyszy. Wreszcie jednak musiał opuścić Warszawę. Udał się wtedy do Lwowa, a następnie do Krakowa, gdzie stwo­ rzył pierwszą organizację socjalistyczną opartą również na zasadzie kółek konspiracyjnych. Dnia 8 lutego 1879 r. Waryński został aresztowany i przy aresztowaniu zmaltretowany przez policję kra­ kowską. W więzieniu spędził z górą rok. Dnia 16 lutego 1880 r. stanął w Krakowie wraz z grupą towarzyszy przed sądem przy­ sięgłych. Przypadła mu w udziale ideowa i moralna obrona oskar­ żonych. W przemówieniu swoim przed sądem uzasadnił ideę socja­ listyczną i dowodził słuszności jej zasad. Rozprawa trwała do 16 kwietnia 1880 r. i zakończyła się wyrokiem uniewinniającym... Znalazł się teraz wśród grona towarzyszy na emigracji w Ge­ newie. W Genewie krystalizują się ostatecznie poglądy polityczne Wa­ ryńskiego. Po pewnych wahaniach zrywa z tendencjami anarchi­ stycznymi, znamionującymi początki ruchu socjalistycznego. Staje się zwolennikiem i głosicielem kierunku klasowo-rewolucyjnego i internacjonalistycznego. .Test współpracownikiem i współredakto­ rem pism socjalistycznych, najpierw ,,Równości” a potem ,,Przed­ świtu”1 2, i umieszcza w nich szereg artykułów... Występuje ostro przeciw kierunkowi nacjonalistycznemu w socjalizmie polskim. W tym duchu przemawia na obchodzie pięćdziesiątej rocznicy po­ wstania listopadowego w Genewie... W roku 1882 wraca do Warszawy i z całą energią przystępuje do założenia partii politycznej pod nazwą ..Proletariat”. Jest twórcą, założycielem i wodzem partii. Układa program partii i ogłasza go drukiem. Porywający mówca — jest bożyszczem robotników, praw­ dziwym trybunem ludu. 1 „Równość" — pierwsze czasopismo socjalistyczne w języku polskim, wy­ dawane w Genewie w latach 1879—1881. — Red. , 2 „Przedświt" — polskie czasopismo socjalistyczne, wydawane w Genewie od 1881 r. — Red. 21

Pokrywa kraj siecią organizacyjną, prowadzi szereg akcji, pisze odezwy, organizuje wystąpienia mas... Stara się również Waryński o kontakty z rosyjskim ruchem rewolucyjnym i nawiązuje pertrak­ tacje z „Narodną Wolą”, reprezentantką kierunku terrorystycznospiskowego... Zakłada organ. prasowy partii pod nazwą „Proleta­ riat”. Pod jego redakcją wyszły z druku dwa pierwsze numery tego pisma. 28 września 1883 r. Waryński wpadł w ręce władz. Umieszczonogo w słynnym X pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Stamtąd jeszcze utrzymywał kontakt z towarzyszami pozostającymi na wolności i żywo interesował się robotą, która dalej się rozwijała. W więzieniu ułożył pieśń rewolucyjną „Mazur kajdaniarski”. Po przeszło dwu latach więzienia stanął on 23 listopada 1885 r. przed sądem wojennym w Warszawie wraz z 28 towarzyszami. Wa­ ryńskiego zaliczono, naturalnie, do głównej grupy oskarżonych. Po­ dobnie jak przed pięciu laty w Krakowie, tak i teraz Waryński wy­ stąpił z obroną ideowych założeń „Proletariatu”. Dnia 20 grudnia 1885 r. ogłoszono wyrok. Waryński został skazany na 16 lat katorgi. Na miejsce katorgi wybrano więzienie szlisselburskie, specjalnie stworzone dla najniebezpieczniejszych więźniów stanu, których chciano pozbyć się raz na zawsze. Waryński szedł na katorgę pełen siły i mocy ducha... Moralne cierpienia znosił z podniesionym czołem. Uległ jednak cierpieniom fizycznym. Ostatnie swe dni spędził w celi na pryczy więziennej. W chłodny dzień lutowy 1889 r. zgasł ten płomień, który był pło­ mieniem rewolucji, przestało bić to serce, które było sercem polskiego socjalizmu. Miał wtedy lat 33. Siedem z nich spędził w więzieniu, piętnaście lat — w ruchu socjalistycznym w najczynniejszej roli; całe swe życie oddał polskiej klasie robotniczej i sprawie socjalizmu. „Wielki Proletariat", Warszawa 1951. str. 11—14.

22

CEL WSPÓLNY POWINIEN NAS BRATNIO ZŁĄCZYC NA POLU WALKI

Towarzysze socjaliści rosyjscy! Wypowiadając poglądy nasze na warunki socjalno-politycznej walki w Rosji, zwracamy się do Was z propozycją wypracowania wspólnego programu. Przekonani jesteśmy mocno, że związek socjalno-rewolucyjnych sił w granicach Rosji nie tylko w danej chwili wzmocni intensyw­ ność tych sił w walce z naszymi wspólnymi wrogami, ale będzie on nadto gwarancją przed wszelkimi dążeniami wyzyskiwania rezul­ tatów prac naszych w innym celu. Podobne postawienie kwestii wywoła naturalnie moc oskarżeń — Wy oskarżeni będziecie o moskiewski centralizm, nam zaś zarzucą zdradę narodowych tradycji... Pewni jednak jesteśmy, źe wobec wielkości zadań, jakie leżą przed nami, wobec trudności walki, jaka nas czeka — oskarżenia te pozostaną bez wpływu na nasze wspólne przedsięwzięcia. Minął już dla nas czas separatyzmu i tradycyjnych nienawiści... Cel wspólny powinien nas bratnio złączyć na polu walki. Czas i praktyka rozstrzygną o słuszności twierdzeń naszych. GRUPA B CZŁONKÓW „RÓWNOŚCI” I REDAKCJA CZASOPISMA SOCJALISTYCZNEGO „PRZEDŚWIT ‘ Genewa, 3 listopada 1881 r.

Z listu „Do towarzyszy socjalistów rosyj­ skich", napisanego przez grupę byłych członków „Równości" z Ludwikiem Wa­ ryńskim na czele. „Przedświt" nr 7/8, 1881 r. 23

Pierwsze polskie pisma socjalistyczne

„PROLETARIAT** PROWADZIŁ ROBOTNIKÓW POLSKICH DO WALKI Z PROGRAMU PARTII „PROLETARIAT"

Zważywszy, że interesy wyzyskiwanych nie dadzą się pogodzić z interesami wyzyskujących i żadną miarą nie mogą iść po jednej drodze w imię fikcyjnej jedności narodowej; zważywszy natomiast, że interes tak robotników miejskich, jak i ludu pracującego na wsi jest wspólny — proletariat polski całkowicie oddziela się od klas uprzywilejowanych i występuje z nimi do walki jako samodzielna klasa, odrębna zupełnie w swych ekonomicznych, politycznych i mo­ ralnych dążeniach. Zważywszy następnie, że los polskiego robotnika zależny jest od położenia robotników' w innych krajach, gdyż gnębieni nędzą ro­ botnicy, wychodząc ze swego kraju do innych, przez konkurencję obniżają wszędzie płacę; zważywszy, że walki klas pracujących je­ dnego społeczeństwa znajdują odgłos w innych, zważywszy, że zwy­ cięstwo jednych polepsza los wszystkich, a każda pojedyncza prze­ grana niekorzystnie dla ogółu proletariatu wypada — zważywszy to wszystko proletariat polski, jako klasa wyzyskiwana, solidaryzuje się — na gruncie walki z wyzyskiwaczami — ze wszystkimi wyzyski­ wanymi bez względu na ich narodowość. Z odezwy Komitetu Robotniczego Partii Socjalno-Rewolucyjnej „Proletariat". Warszawa, J września 1882 r.

„Przedświt" nr 4, Genewa, 17 paździer­ nika 1882 r.

24

ODEZWA KOMITETU ROBOTNICZEGO SOCJALNO-REWOLUCYJNEJ PARTII „PROLETARIAT"

Robotnicy obywatelek Rozporządzenie oberpolicmajstra z d. 10 lutego nakazuje pod­ dawać rewizji policyjno-lekarskiej wszystkie kobiety pracujące w fabrykach, warsztatach i magazynach oraz obsługę zakładów fa­ brycznych. Jest to obelga, o jakiej świat nie słyszał. A więc dość żyć z pracy, by nieść na swym czole piętno prostytutki. Więc żony, córki i siostry Wasze, które los zmusił pracować, prawo zalicza do rzędu ulicznych nierządnic handlujących swym ciałem. By uniknąć hań­ biącej rewizji, trzeba pozyskać względy pana-fabrykanta; każdą ro­ botnicę, która we wszystkich ulegać mu nie zechce, odda on w ręce policji i na listę prostytutek zapisze! Robotnicy! Wam dano policzek, Was spodlić chciano — wypróbować Waszą cierpliwość i uległość! Jak odpowiecie na to? Czy pozwolicie podłym agentom znęcać się nad słabszą połową Waszej robotniczej klasy? Czyż wydacie ją na łup ostatecznego wyzyskiwania i rozpusty krwią Waszą utuczonych fabrykantów, którym rząd daje dziś nową broń do karania wszelkiej nieuległości? Robotnicy! Nie dopuśćcie tego! Nic cofnijcie się przed grożącym klasie Waszej niebezpieczeństwem! Odeprzyjcie napad, bodajby krwią ten protest opłacić wypadło. Śmierć lepsza od hańby! Do oporu nikczemnemu rozporządzeniu dziś Was wzywamy! Do­ wiedźcie. żeście ludźmi, że potraficie bronić swego honoru, że ofiary Was nie straszą! Chcą walki — będą ją mieli! KOMITET ROBOTNICZY Warszawa, 13 lutego 1883 r.

„Przedświt" nr 18. 1883 r.

ODEZWA SOCJALNO-REWOLUCYJNEJ PARTII „PROLETARIAT"

Obywatele! Zbroczony krwią kat, Romanow Aleksander III, obrządku koro­ nacji dopełnił i za pana Wszechrosji oficjalnie się uznał. 25

Jako władca życia i śmierci poddanych, któremu wolno karać i sypać łaski, w koronacyjnym manifeście zapowiedział, że od poli­ tyki swych przodków nie odstąpi, innymi słowy: że gnębić i ciemię­ żyć dalej będzie, bunt uśmierzy* bagnetem, kartaczami, nahajką. spi­ sek zadusi stryczkiem. Słowa mowy jego i manifestu urągają potrzebie wolności, drwią z nędzy i ucisku milionów, a wszystkim jedno mówią: „Nie miejcie żadnych nadziei!” ...Koronacja zupełnie wyświetliła stosunki. Z jednej strony stanął car, którego uznali kapitaliści, wielcy posiadacze ziemscy, wyższa biurokracja, z drugiej — inteligentny proletariat i miliony wyzyski­ wanych — naturalni wrogowie caratu i kapitalizmu. Czas i warunki z mas tych tworzą rewolucyjną armię, a ta da wolność i zapewni szczęście dziś ujarzmionym poddanym cara. Obywatele! Sztandar podjęty przez Socjalno-Rewolucyjną Partię jest jedynym, pod którym gromadzą się wrogowie caratu i wyzyski­ wania, politycznej i ekonomicznej niewoli. Określcie więc Wasze stanowisko w walce, jaką my wraz z rewo­ lucjonistami rosyjskimi prowadzimy. Czas separatyzmu narodo­ wego minął, a idea wolności w jedne szeregi skupić winna wszystkich prawdziwych swoich przyjaciół. Do nich przemawiamy, do tych, co zdolni są kochać ludzkość, walczyć za wolność, ci tylko niech pozo­ staną z nami na wytkniętym przez historię stanowisku — niech wal­ czą, niech z dumą znoszą prześladowania, jakie na głowy ich spadną, aż do chwili, która da uciśnionym zwycięstwo i wyzwolenie! KOMITET CENTRALNY

Warszawa, 15 czerwca 1883 r. „Przedświt" nr 20, 1883 r.

DO PRACUJĄCYCH NA ROLI

MANIFEST KOMITETU CENTRALNEGO SOCJALNO-REWOLUCYJNEJ PARTII

Włościanie! Dawne to czasy, kiedy panowie odebrali Wam gwałtem lub pod­ stępem ziemię, na którejście z dziada pradziada pracowali, i zrobili z Was swoich poddanych. Ciężka Wasza niewola zostawiła Wam wtedy jedno wyjście: połączyć się i własnymi siłami odebrać to, co Wam dawniej wydarto.

Car przed laty dwudziestu wyjście to czasowo przerwał, dając Wam ziemię. Lecz ileż jej dał? Dziś zaledwie połowa z Was cokolwiek posiada, a ledwie jeden z pięciu ma dość na swoje pożywienie; reszta musi jak dawniej pozostawać w pańskiej niewoli, bodaj czy nie cięż­ szej niż dawniej. Ziemi Wam trzeba!... Kto ją Wam da? Kto dolę Waszą polepszy7 Może panowie? Nie, wydartego nikt dobrowolnie nie oddaje. Może car? Od niego się spodziewaliście, sądziliście, że nienawidzi on również Waszych ,,panów”, którzy dawniej o buntach myśleli. i na złość im Wam ziemię odda. Ale kruk krukowi oka nie wykolę, o bun­ tach panowie dziś zapomnieli lub gwałtem pragną zapomnieć. Car z panami trzyma i ziemi im odbierać nie ^hce i nie będzie. Wyraźnie to przecie powiedział podczas koronacji. ...My, socjaliści, w imię Waszych potrzeb i interesów walkę pod­ jęliśmy i gotujemy zgubę i zagładę wszystkiemu, co ciemięży pracu­ jący lud. Jak robotnikom miast fabryki, tak Wam, włościanie, ziemię, a wszystkim wolność da przyszła rewolucja. By jed­ nak panowie nie wyzyskali jej na swą korzyść, Wy całą masą po­ winniście w niej przyjąć udział i sami baczyć, by Was nie skrzyw­ dzono. Wiecie, ilu Was jest; jeśli wszyscy pójdziecie, to któż ośmieli się dyktować Wam prawa? Jeśli zgodnie stawiać będziecie Wasze żądania, to któż im odmówi? W chwili rewolucji my będziemy z Wami; poznacie nas, bo my jedni mówić będziemy: Ziemia należeć winna do tych, którzy ją orzą. Fabryki do tych, którzy w nich pracują. Do walki więc stawajcie, a tym prędsze będzie nasze wspólne nad wrogami zwycięstwo!1 KOMITET CENTRALNY Warszawa, 24 czerwca 1883 r.

„Przedświt** nr 22, 1883 r.

1 „Proletariat'’ nie zdawał sobie sprawy z rewolucyjnych możliwości chłop­ stwa, nie rozumiał znaczenia sojuszu robotniczo-chłopskiego. Mimo to powyższa odezwa, wzywająca do wspólnej walki z robotnikami, świadczy o tym. iż partii bliski był los chłopa polskiego. — Red.

ROZWÓJ PRZEMYSŁOWY POLSKI

W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia rozpoczyna się w Polsce żywszy rozwój przemysłu, który koncentruje się głównie na terenie dawnego zaboru rosyjskiego, wykorzystując, szczególnie w pierwszym okresie, pomyślne warunki dotarcia do otwartych ryn­ ków olbrzymiego terytorialnie państwa. W pozostałych dwóch zaZAN1KAŁY DROBNE PRZEDSIĘBIORSTWA WZRASTAŁY PRZEDSIĘBIORSTWA WIELKIE

b itffeii i Koncentracja przemysłu w Królestwie Polskim

borach — pruskim i austriackim — polityka rządów zaborczych zmierza wyraźnie do skrępowania rozwoju przemysłowego na zie­ miach polskich, przeznaczając je na zaplecze surowcowe i rolnicze. z wyjątkiem, oczywiście, śląskiego zagłębia węglowego. 2X

W tzw. Królestwie przemysł skupia się początkowo w trzech głównych ośrodkach: w Łodzi, Zagłębiu Dąbrowskim i w Warszawie. W roku 1871 było w większych i mniejszych zakładach przemysło­ wych Królestwa 76 600 robotników, w roku 1880 już 120 800 ro­ botników, czyli liczba ich wzrosła w ciągu 9 lat o 60 proc. Charak­ terystyczny jest rozwój Łodzi jako ośrodka przemysłu włókienni­ czego. W roku 1820 Łódź liczyła zaledwie 800 mieszkańców, w 1860 r. liczy już 42 tys., zaś w 1877 r. — około 100 tys. W następnym okre­ sie rozwój przemysłu przybierze jeszcze szybsze tempo i przyjmie charakter produkcji wielkoprzemysłowej o dość silnej koncentracji kapitału. Warunki bytu i pracy robotników są w tym okresie na wpół nie­ wolnicze. Dzień roboczy trwa od 12 do 14 i więcej godzin, zależnie od woli fabrykanta. Nie ma jakiejkolwiek ustawowej ochrony pracy, wyzysk robotnika jest prawie nieograniczony. Walki strajkowe są jeszcze niezwykłą rzadkością, stają się nieco częstszym zjawiskiem w latach osiemdziesiątych, a w następnych dwóch dziesięcioleciach przybierają już charakter burzliwy. Z referatu przewodniczącego KC PZPR, towarzysza Bieruta, wygłoszonego na I Kongresie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej 15 grudnia 1948 r.

POŁOŻENIE POLSKIEJ KLASY ROBOTNICZEJ W KOŃCU XIX WIEKU W KRÓLESTWIE POLSKIM

Z nastąpieniem lata zwiększa się zwykle zapotrzebowanie rąk ro­ boczych i nadzieja wstępuje w robotnika, że przez lato jakie takie zajęcie znajdzie i jaki taki zarobek. Roboty miejskie, roboty budo­ wlane, roboty kolejowe, zwykle latem prowadzone, dają większej ilości rąk zajęcie. Pomimo tego wszystkiego zarobki liche.i pozostaje liczna dość armia rezerwowa robotników, żebrząca u wrót fabrycz­ nych zajęcia. Jeżeli któremu z tych robotników udaje się wyciągnąć „los”, tj. dostać zajęcie, to nie wie on, za jaką cenę pracuje. „Przy wypłacie się dowie” — odpowiadają mu na zapytanie, jeśli zdobył się na takowe. Dzień roboczy trwa minimum od szóstej rano do siódmej wie­ czorem, i to za 65 kop. dziennie. Niektórzy dociągają do 75 kop. dziennie. Robotnicy wypełniający pracę pomocniczą w fabrykach, jak również i ci, którzy „w mieście” są zajęci, pobierają od 6 do 7 kop. za godzinę pracy. Poziom płacy fachowych robotników do­ chodzi do 9 kop., a tylko tzw. „kompaniści” mają od 11 do 15 kop. za godz. Praca kobiet nie przynosi 50 kop. dziennie (na przykład w fabryce jedwabiu i wstążek na Marszałkowskiej i Mokotowskiej ulicy). ...Jednym z najbardziej oburzających faktów jest wyzyskiwanie pracy dzieci i chłopaków-wyrostków. Tu już żadnych pozorów nie zachowuje się. Do wyzwolenia, i to w trzecim roku terminu, płacą co łaska, po 2 kop. za godzinę; po wyzwoleniu płacą po 5 kop. za go­ dzinę, przy pracy akordowej dostają wyzwoleni zaledwie 1/4 ceny. Młodzi robotnicy nie dostają pracy na siebie, a są zawsze zależni 30

od robotnika, z czego fabrykant korzystając płaci tylko połowę ceny, z której znowu połowa idzie na starszego robotnika. Ten system praktykuje się ogólnie u Ortweina i u Lilpopa. „Walka Klas“ nr 3, lipiec 1884 r.

NA ŚLĄSKU

Przemysł górno-śląski zatrudniał jeszcze pod koniec wieku XIX robotników, dorosłych mężczyzn, płacąc 419,5 marki rocznego za­ robku, i na schyłku wieku znajdujemy tu robotników zarabiających 652,6 marki rocznie! Są to cyfry przeciętne, a więc bywają robotnicy zarabiający mniej. Dla tych cyfr nie ma analogii w stosunkach górniczych europej­ skich. Jeżeli chcemy znaleźć podobnie płatnych robotników w gór­ nictwie, to musimy udać się do — Afryki. Według relacji bowiem angielskiego „Economist” o t.ransvaalskich kopalniach złota, Kafro­ wie zatrudnieni tam zarabiają dziennie 21,5 pensa, czyli (licząc według miejscowych zwyczajów 330 dni roboczych w roku) 591 szy­ lingów rocznie, co równa się 602,8 marki, i prócz tego wikt. Zatem: śród robotników polskich wyzyskiwanych przez magnatów Górnego Śląska są tacy, którzy pobie­ rają mniejszą płacę aniżeli Kafrowie wyzyski­ wani przez angielskich robigroszów w kopal­ niach złota Południowej Afryki! Julian Marchlewski, t. I, str. 442—443

Pisma

wybrane.

W GALICJI

Wiele u nas mówią i piszą o przemyśle naftowym w Galicji jako o źródle bogactw kraju. Radzą więc też „nasi” posłowie w Sejmie i w Radzie Państwa nad podniesieniem produkcji nafty, nawet „ro­ dak” minister wziął tę sprawę do serca i podwyższył, jak wiemy, podatek od nafty. Ale radzą oni nie tylko nad tą sprawą, jeszcze wielo innych rzeczy zaprząta ich głowy. A wszystko to robią dla „kraju”, dla jego dobra. Nam mimo to coraz gorzej i gorzej, z na­ szych bark nic spadła ani odrobina ciężaru, który je tak przygniata. 31

My, robotnicy, nie dziwimy się temu wenie, bo wiemy, że panowie rządzą tak, ażeby im było dobrze, i że wtedy panom dobrze, kiedy my na nich pracujemy, a im cięższa jest ta nasza praca, im mniej nam za nią płacą, tym więcej sami chowają do kieszeni. Ot, przypatrzcie się nam, którzy pracujemy w dystylarni nafty i tyle bogactw przysparzamy „krajowi”, zobaczcie, jaką jest nasza dola. Stosunki u nas — opłakane. Płacą nam bardzo mało, bo tylko po 15 zł reńskich na miesiąc za pracę bez przerwy od 4 rano do 4 wieczorem albo i dłużej w porze zimowej, od 5 do 6 lub 7 zaś w lecie. Nawet w niedzielę i święta, kiedy inni odpoczywają, my musimy przez dwie lub trzy godziny pracować. Lecz i ta malutka kwota tylko wtedy dostaje ci się w całości, jeżeli nie opuścisz żadnego dnia roboczego. Skoro bowiem sam zachorujesz lub kto z twoich i musisz zostać w domu, to nie dość, że ci nie przyślą doktora ani lekarstw nie dadzą, ale ci jeszcze za każdy dzień opuszczony odciągną... Jakżeż to za taką zapłatę i przyodziać się, i wyżywić, choćby jako tako. Nie można — toteż mięso widzimy tylko na święta, w dzień po­ wszedni z wielkim smakiem zjadamy suchy kawałek chleba i czasami pieczone lub gotowane ziemniaki lub też jaką inną gorącą strawę, jeżeli ją kobieta ma czas przynieść... Po wielkich dopiero prośbach przyjmują do fabryki, a jeszcze się bardziej trzeba prosić, skoro który zdatny robotnik chce za służbę podziękować. Wtedy wyszukują sobie jakichś wykrętów, straszą są­ dem, żandarmami, a to tylko dlatego, że im zdatnych robotników potrzeba; ale żeby coś więcej zapłacili, to sobie o tym ani mówić nie dadzą. Służbę wymawiać musimy na 14 dni przed opuszczeniem fa­ bryki, co i oni także czynić powinni chcąc robotnika odprawić, a myślicie, że się trzymają tego? Wcale nie, rano ci wypowie służbę, a po południu musisz się już z fabryki zabrać, choćbyś jeszcze nie miał gdzie indziej roboty i dla braku zarobku z głodu umierać musiał. W takich to warunkach pracujemy i pracować musimy, bo gruntu własnego albo wcale nie mamy, albo też bardzo mało, najwięcej 6 morgów. Przy tym w inny sposób nie można nic zarobić, a za robotą i zarobkiem ugania się tu tylu, że panowie właściciele mają w czym przerzucać i mogą sobie dobierać co najposłuszniejszych. Gdyby choć między nami była zgoda i jedność, to może byśmy mogli zmusić do podwyższenia nam zapłaty i polepszenia naszej doli. Z korespondencji zamieszczonej w „Ro­ botniku". Kraków, dnia 4 stycznia 1883 r

32

RZUCONE PRZEZ NAS ZIARNO GŁĘBOKO ZAPADLO I PUŚCIŁO KORZENIE

Osobiście nie mam zamiaru siebie bronić. Zapytany, czy po­ czuwam się do winy, oświadczyłem już, że o winie mojej i nas wszy­ stkich nie może być mowy. Myśmy walczyli za swoje przekonania, my jesteśmy usprawiedliwieni przed własnym sumieniem i przed ludem, którego sprawie służyliśmy. Obojętne są dla mnie szczegóły ciążących na mnie oskarżeń i nie będę tracił czasu na ich zbijanie.

Proletariatczycy. Od lewej do prawej M. Ossowski, S. Kunicki, L. Waryński, P. Bardowski i J Pietrusiński (obraz F. Kowarskiego)

3

Walka ludu polskiego

33

Zadanie moje polega na tym, żeby odtworzyć prawdziwy obraz naszych dążeń i działalności, które prokuratoria w fałszywym świetle wystawia. My nie sekciarze ani też nie oderwani od rzeczywistego życia marzyciele, za których nas uważa oskarżenie, a nawet i obrona. Socjalistyczna teoria otrzymała prawo obywatelstwa w nauce i na jej korzyść nieustannie świadczą realne fakty współczesnego życia. Od poważnych myślicieli wyszła druzgocąca krytyka istniejącego dziś społecznego systemu, oni też wskazują na zarodki lepszego ustroju, które szybko rozwijają się na gruncie dzisiejszych warun­ ków. ...Występując na polityczną arenę klasa robotnicza powinna przeciw organizacji wystawić swoją organizację i w imię określonych ideałów prowadzić walkę z istniejącym ustrojem społecznym. Takie jest zadanie partii robotniczej walczącej pod sztandarem socjalizmu. Ona tworzy przeciwwagę wobec innych klas społecznych i kładzie tamę reakcyjnym dążnościom. Dążąc do radykalnej zmiany społecz­ nego ustroju partia robotnicza w czasie obecnym prowadzi do tego robotę przygotowawczą. Zadanie jej polega na tym, żeby pobudzić robotników do uświadomienia sobie swych interesów i powołać ich do wytrwałej obrony praw swoich. Partia robotnicza dyscyplinuje i organizuje klasę rębotniczą i prowadzi ją do walki z rządem i klasami uprzywilejowanymi. My dążyliśmy do wywołania ruchu robotniczego i do zorganizowania partii robotniczej w Polsce. ...Sympatie robotników po naszej znajdują się stronie. Dumni jesteśmy świadomością, że rzucone przez nas ziarno głęboko za­ padłe i puściło korzenie. Z przemówienia L. Waryńskiego w są­ dzie. „Walka Klas“, Genewa 1886 r.

JAK UMIERALI PROLETARIATCZYCY

Dnia 28 stycznia 1886 roku w murach Cytadeli Warszawskiej za­ mordowani zostali towarzysze nasi: Stanisław Kunicki, Piotr Bardowski. Jan Pietrusiński, Michał Ossowski. Towarzysze nasi przyjęli śmierć męczeńską z okrzykiem : Niech żyje rewolucja socjalna! Warszawa, X Pawilon, dnia 30 stycznia 1886.

Posyłam Wam niektóre szczegóły z przedednia śmierci Kunic­ kiego, Bardowskiego. Pietrusińskiego i Ossowskiego. Zabrali ich tak nagle, żeśmy nie mogli się pożegnać z nimi a potem zabroniono im nawet napisać do nas. Gdy ich zabrano, Pietrusiński grał z Sieroszewskim w szachy i wychodząc jeszcze mówił, żeby ich nie składać, bo przyjdzie dokoń­ czyć grę. Kunicki wykładał fizykę, a Ossowski uczył się geografii. Pierwszą część nocy mieli oni księży u siebie; potem około pół­ nocy pozwolono wszystkim czterem połączyć się w jednym numerze, gdzie też śpiewali pieśni rewolucyjne aż do samego rana. Pisali-także dużo listów, ale tych — zdaje się — nie przepuszczą. Jeść dano im, jeśli który zażądał. W ogóle wcale nie okazali trwogi przed tak bliską śmiercią. 1 Stanisław Kunicki (1861—1886), przywódca partii „Proletariat” po are­ sztowaniu Waryńskiego. Piotr Bardowski (1846—1886), sędzia pokoju, Rosjanin. bojownik „Proletariatu ”. Michał Ossowski (1863—1885), czeladnik szewski, stracony za dokonanie zamachu — z ramienia partii „Proletariat" — na pro­ wokatora. Jan Pietrusiński (1864—1886), robotnik w fabryce Borsta w Zgierzu. członek partii „Proletariat”, powieszony za dokonanie zamachu na prowokatora — Red.

3*

35

Przy zakładaniu stryczka Kunicki krzyknął: „Niech żyje Prole­ tariat!” Bardowski: „Niech żyje swoboda!” A Pietrusiński nawymyślał Brokowi i innym żandarmom. Tylko jeden Ossowski wcale nie odezwał się. Przy egzekucji była cała władza Cytadeli: komendant, Brok, nasz zawiadowca i inni. Żandarmi opowiadają; że wychodząc na dziedziniec wszyscy czte­ rej zakrzyknęli: „Niech żyje rewolucja socjalna!” Nie zapominajmy tego okrzyku.Nekrolog zamieszczony w „Walce Klas*' nr 4. 1886.

Mato brama prowadząca do Bramy Straceń z zewnętrznej strony Cytadeli Warszawskiej

36

FRAGMENTY Z LITERATURY PIĘKNEJ

MAZUR KAJDANIARSKI

A gdy tańca czas nadejdzie, Nasze kazamaty Wam wybiją takt mazura Łańcuchem o kraty. Taki będzie silny, dziarski, 2e pękną ogniwa, A nasz mazur kajdaniarski Pół Polski zaśpiewa. I po kraju dźwięk przeleci, Jako marsz parady, W takt mazura pójdzie raźno Lud na barykady...

Do mazura stań wesoło, Buntownicza wiaro! Suń wesoło, dalej w koło, Warszawa i Karo!1 Wróg ma dla nas kajdan dużo, Ma też dużo turem, My weseli, bo kajdany Dzwonią nam mazurem... Gdy którego stryczek zdusi — I to bagatela: Bo człek każdy umrzeć musi — Gwałt rodzi mściciela...

L. Waryński

ELEGIA O ŚMIERCI LUDWIKA WARYŃSKIEGO

Jeżeli nie lękasz się pieśni stłumionej, złowrogiej i głuchej, gdy serce masz męża i jeśli pieśń kochasz swobodną — posłuchaj. Szeroka, szeroka jest ziemia, gdy myślą ogarnąć ją lotną, szeroko po ziemi więzienia, głęboka w więzieniu samotność. Już dziąsła przeżarte szkorbutem, już nogi spuchnięte i martwe, już koniec, już płuca wyplute — lecz palą się oczy otwarte.

1 Kara — więzienie katorżnicze na krańcach Syberii, dokąd wysłano wielu proletariatczyków. — Red. 37

Poranek marcowy. Jak cicho. Jak dziwna się jasność otwiera. 1 tylko tak ciężko oddychać. i tylko tak trudno umierać.

Posępny jak mur Schlisselburga, głęboki jak dno owej ciszy, zza krat, z więziennego podwórka dobiega go śpiew towarzyszy.

I słucha Waryński, lecz nie wie, że cienie się w celi zbierają, powtarza, jak niegdyś w Genewie: — Kochani... ja muszę do kraju . .. Do Lodzi, Zagłębia, Warszawy powrócę zawzięty, uparty ... ja muszę ... do kraju, do sprawy, do mas, do roboty, do partii... ja muszę... — I śpiew się urywa. i myśli urywa się pasmo. Ta twarz już woskowa, nieżywa, lecz oczy otwarte nie gasną.

Gdzieś w górze krzykliwy i czarny rój ptactwa rozsypał się w szereg, jak czcionki w podziemnej drukarni. gdy nocą składali we czterech ... Fabryka Lilpopa ... róg Złotej... Żurawia ... adresy się mylą ... robota .. . tak, wiele roboty ... i jeszcze — dziesiąty pawilon ...

Ach, płuca wyplute nie bolą, śmierć w szparę judasza zaziera. z ogromną tęsknotą i wolą tak trudno lat siedem umierać. Wypalą się oczy do końca, a kiedy zabraknie płomienia, niech myśl, ta pochodnia płonąca, podpali kamienie więzienia!

Raz jeszcze się dźwignął na boku: — Ja muszę... tam na mnie czekają... — i upadł w ostatnim krwotoku, i skonał. I wrócił do kraju.

Władysław Broniewski

38

POZBAWIENI OSTATNIEGO KAWAŁKA ZIEMI SZLI ZA GROSZE DO NAJCIĘŻSZYCH ROBÓT

Ze Sulejowa do Łodzi miasta na „fabrykantów** wyjeżdżało tylko pospól­ stwo. Tacy nazywali się tylko sulejowiakami, ale wystarczyło ich z lekka poskrobać, aby wylazło, że to „krtunie" z Łęczna Białej, Zarzęcina lub z najbliż­ szego Kurnędza: „Takie to, moja kumo, ni pies, ni wydra". Wieś stale wyrzucała ze swego środowiska zdeklasowanych gospodarzy, pozbawionych ostatniego kawałka ziemi lub służby u dziedzica, którzy nie mogli lub nie chcieli pozostać na miejscu jako komornicy. Często się widziało takich rozbitków jadących do Sulejowa na wozie, w deskach, z przegniłym łóżkiem, balią, kołyską, rozkraczoną ławką i jedynymi narzędziami pracy: siekierą, łopatą, kosą i grabiami. Wynajmowali za kilka rubli rocznie wybudowaną z wapniaka wilgotną jaskinię i szli za grosze do najcięższych robót w kamieniołomach, w lesie, na tartakach i sezonowo do robót polnych u zamożniejszych rzemieślników i han­ dlarzy. Jednostki dzielniejsze i bardziej przedsiębiorcze przy wszelkiej sposobności parły dalej: do Łodzi, Częstochowy, Sosnowca i Warszawy albo jeżeli się dało, nawet do Niemiec na roboty polne. Zresztą nikt się nie dostawał do raju bez protekcji. Kto nie miał kogoś z rodziny lub znajomego, musiał porzucić wszelkie nadzieje na lepszy byt. Można było miesiącami chodzić od bramy do bramy fabrycznej na próżno. Nie było miejsc wolnych. Każdy pracujący czekał na okazję, aby zaprotegować kogoś bliskiego, a udawało mu się to, jeżeli sam był dobrze widziany. Jednostki popierające się wzajemnie (ty mego brata, ja twoją siostrę) tworzyły koła przyjaźni o więzi mocniejszej niż rodzinna. Deklasowało się też i miejscowe „obywatelstwo" utrzymujące się z uprawy ziemi. Większość zamożnych, dzielnych rodzin przez stały podział gruntów schodziła do rzędu niewykwalifikowanego proletariatu. Aby wyszkolić dzieci na rzemieślników, trzeba było mieć środki na odzież w ciągu trzech, czterech, a nawet pięciu lat terminu. Gospodarstwa mniejsze, a nawet średnie, nie mogły sobie na to pozwolić. Wyszkolenie rzemieślnicze to pierwszy szczebel uprzywilejowania społecz­ nego, wynikającego z wykształcenia. W Łodzi i w ogóle w wielkim przemyśle można się było w krótkim czasie wyspecjalizować przy maszynach i zająć pozycję społeczną równą rzemieślniczej, z tą jeno przygnębiającą różnicą, że specjalista fabryczno-maszynowy był niewolnikiem przedsiębiorstwa prawie w takim stopniu jak chłop pańszczyźniany. Jeżeli z jakiegokolwiek powodu tracił pracę w młodszym wieku, schodził z powrotem do rzędu pariasów z naj­ cięższą pracą i najniższą płacą; jeżeli robotę stracił na starość, zostawał że­ brakiem. Teraz, po pięćdziesięciu latach nieustannych walk klasy robotniczej o ludzkie prawa do życia, nie potrafimy sobie wyobrazić potworności tego niewolnictwa. Lucjan Rudnicki, Stare i nowe, Państwo­ wy Instytut Wydawniczy 1950, str. 117—118.

39

SOCJALDEMOKRACJA KRÓLESTWA POLSKIEGO I LITWY — PIERWSZA MARKSISTOWSKA PARTIA W POLSCE

WŁODZIMIERZ LENIN

PROLETARIAT ROSYJSKI — AWANGARDĄ MIĘDZYNARODOWEGO PROLETARIATU REWOLUCYJNEGO

Historia postawiła obecnie przed nami najbliższe zadanie,, które jest najbardziej rewolucyjne ze wszystkich n a j b 1 i ższych zadań proletariatu jakiegokolwiek innego kraju. Urzeczy­ wistnienie tego zadania, obalenie najpotężniejszej ostoi reakcji nie tylko europejskiej, lecz również (możemy obecnie powiedzieć) i azja­ tyckiej, uczyniłoby z proletariatu rosyjskiego awangardę międzyna­ rodowego proletariatu rewolucyjnego. I mamy prawo spodziewać się, że zdobędziemy ten zaszczytny tytuł, na który zasłużyli już nasi poprzednicy, rewolucjoniści lat 70-ych, o ile potrafimy natchnąć nasz po tysiąckroć szerszy i głębszy ruch takim samym bezgranicz­ nym zdecydowaniem i energią. W. I. Lenin, Dzieła wybrane, Warszawa 1951, i. I, str. 171. 1901—1902 r.

45

ROSJA — OGNISKIEM LENINIZMU Dlaczego właśnie Rosja stała się ogniskiem leninizmu, ojczyzną teorii i taktyki rewolucji proletariackiej? Dlatego że Rosja była punktem węzłowym wszystkich... sprzecz­ ności imperializmu. Dlatego że .Rosja bardziej niż jakikolwiek inny kraj brzemienna była w rewolucję i z tego względu tylko ona była w stanie rozwiązać te sprzeczności w drodze rewolucyjnej. Zacznijmy od tego, że Rosja carska była ogniskiem wszelkiego rodzaju ucisku —i kapitalistycznego, i kolonialnego, i militarnego — w jego najbardziej nieludzkiej i barbarzyńskiej postaci. Któż nie wie, że w Rosji wszechwładza kapitału łączyła się z despotyzmem caratu, agresywność nacjonalizmu rosyjskiego — z katowską rolą caratu wobec narodów nierosyjskich, wyzysk całych obszarów — Turcji, Persji, Chin — z zaborem tych obszarów’ przez carat, z wojną o ich zabór? Lenin miał słuszność mówiąc, że carat jest to „imperializm wojenno-feudalny”. W caracie ześrodkowały się podniesione do kwa­ dratu najbardziej ujemne cechy imperializmu. Dalej. Rosja carska stanowiła olbrzymią rezerwę dla imperia­ lizmu zachodniego nie tylko w’ tym sensie, że dawała wolny dostęp kapitałowi zagranicznemu, który miał w swych rękach takie decy­ dujące gałęzie gospodarki narodowej Rosji, jak paliwo i metalurgię, ale również w tym sensie, że w interesie imperialistów zachodnich mogła wystawić miliony żołnierzy. Przypomnijcie sobie 14-milionową armię rosyjską, która przelewała krew na frontach imperialistycz­ nych, aby zapewnić szalone zyski kapitalistom angielsko-francuskim. Dalej. Carat był nie tylko psem łańcuchowym imperializmu na wschodzie Europy, lecz był również agenturą imperializmu zachod­ niego dla wypompowywania z ludności setek milionów na pokrycie procentów od pożyczek udzielanych caratowi w Paryżu i Londynie, w Berlinie, Brukseli. 46

Wreszcie carat był najwierniejszym sojusznikiem imperializmu zachodniego w kwestii podziału Turcji, Persji, Chin itd. Któż nie wie, że wojnę imperialistyczną prowadził carat w sojuszu z impe­ rialistami eh ten ty, że Rosja była ważkim czynnikiem w tej wojnie? Oto dlaczego interesy caratu i imperializmu zachodniego splatały się ze sobą 1 w ostatecznym wyniku łączyły się w jeden węzeł intere­ sów imperializmu. Czy imperializm zachodni mógł pogodzić się z utratą tak potęż­ nej ostoi na Wschodzie i tak bogatego rezerwuaru sił i środków, jak dawna, carska, burżuazyjna Rosja, nie wypróbowawszy wszystkich swych sił dla poprowadzenia śmiertelnej walki z rewolucją w Rosji w celu obrony i zachowania caratu? Oczywiście, że nie mógł! Ale z tego wynika, że kto chciał ugodzić w carat, ten nieuchronnie zamierzał się na imperializm, kto powstawał przeciw caratowi, ten musiał powstać również przeciw imperializmowi, ponieważ ten, kto obalał carat, musiał obalić również imperializm, jeśli istotnie chciał nie tylko rozbić carat, ale i dobić go do reszty. Tak więc rewolucja przeciw caratowi zbliżała się ku rewolucji przeciw imperializmowi, ku rewolucji proletariackiej, i musiała w nią przerosnąć. A tymczasem w Rosji wzbierała największa rewolucja ludowa. na czele której stał najbardziej rewolucyjny na świecie proletariat, który mógł liczyć na tak poważnego sojusznika, jak rewolucyjne chłopstwo Rosji. Czy trzeba dowodzić, że taka rewolucja nie mogła się zatrzymać w połowie drogi, że w razie powodzenia musiała iść dalej, wznosząc sztandar powstania przeciw imperializmowi? Oto dlaczego Rosja stać się musiała punktem węzłowym sprzecz­ ności imperializmu nie tylko w tym sensie, że sprzeczności te naj­ łatwiej ujawniały się właśnie w Rosji, gdyż były tam szczególnie ohydne i wprost nie do zniesienia, i nie tylko dlatego, że Rosja była najważniejszą ostoją imperializmu zachodniego, łączącą kapitał fi­ nansowy Zachodu z koloniami Wschodu, lecz również dlatego, że jedynie w Rosji istniała realna siła, która mogła rozwiązać sprzecz­ ności imperializmu w drodze rewolucyjnej. Ale z tego wynika, że rewolucja w Rosji nie mogła nie stać się proletariacką, że nie mogła nie przybrać charakteru międzynarodo­ wego już od pierwszych dni swego rozwoju, że nie mogła zatem nie wstrząsnąć samymi podstawami imperializmu światowego. J. Stalin, Zagadnienia leninizmu.

Warszawa 1951, str. 15—17. 47

SDKPIL BYŁA PARTIĄ NIEUGIĘTYCH REWOLUCJONISTÓW — ROZY LUKSEMBURG, FELIKSA DZIERŻYŃSKIEGO, JULIANA MARCHLEWSKIEGO, MARCINA KASPRZAKA I WIELU INNYCH NAJOFIARNIEJSZYCH BOJOWNIKÓW

Feliks Dzierżyński

„Kiedy teraz, nad otwartą trumną, wspominamy całą przebytą przez towa­ rzysza Dzierżyńskiego drogę — więzienia, katorgę, zesłanie, Komisję Nadzwy­ czajną do Walki z Kontrrewolucją, odbudowę zrujnowanego transportu, bu­ dowę przemysłu socjalistycznego — ma się ochotę scharakteryzować to tętniące energią życie jednym słowem: ^WIECZNY PŁOMIEN»“. STALIN

„Feliks Dzierżyński — to duma polskiego ruchu rewolucyjnego — to wzór wielkiego przywódcy, bohaterskiego bojownika i genialnego organizatora — to kontynuator najpiękniejszych tradycji polskich walk wolnościowych — to wspaniała postać rewolucjonisty, związanego na śmierć i życie z ideą i walką epoki proletariackiej — to uosobienie wykutego w walce braterstwa polskich i rosyjskich robot­ ników — to symbol internacjonalizmu rewolucyjnego, przepojonego płomiennym pa­ triotyzmem, żarem poświęcenia i potężną wolą czynu w walce o zwycięstwo komunizmu. Uczmy się czcić i naśladować Feliksa Dzierżyńskiego.

BIERUT 48

Róża Luksemburg

Julian Marchlewski

Róża Luksemburg „nie bacząc na błędy by ta i pozostaje orłem; ...pa­ mięć o niej droga będzie zawsze dla komunistów całego świata'*.

„Całe życie i działalność Juliana Marchlewskiego — to nieugięta wal­ ka wielkiego rewolucjonisty i wiel­ kiego patrioty, to ofiarna, bohater­ ska, niezmordowana praca wielkiego bojownika, który kochając bezgra­ nicznie swój kraj i swój naród umiał dojrzeć rzeczywiste i jedyne warun­ ki historyczne jego prawdziwego wyzwolenia poprzez walkę proleta­ riatu międzynarodowego o zwycię­ stwo socjalizmu".

LENIN

BIERUT

49 4

Wnika ludu polskiego

SDKPiL — PARTIA PROLETARIACKIEGO INTERNACJONALIZMU

SDKPiL była partią nieugiętych rewolucjonistów — Róży Luk­ semburg, Feliksa Dzierżyńskiego, Juliana Marchlewskiego, Marcina Kasprzaka i wielu innych najofiarniejszych bojowników o codzienne żądania klasy robotniczej, o jej dążenia demokratyczne i o jej osta­ teczne wyzwolenie z pęt kapitalistycznej niewoli. Niezależnie od błędnych koncepcji SDKPiL, o czym będzie mowa później, należy zaznaczyć, że SDKPiL nawiązała do najlepszych tradycji swoich poprzedników, rozwinęła ich pozytywne strony i uzbroiła klasę robotniczą Kongresówki w program oparty na za­ sadach naukowego socjalizmu, podnosząc w ten sposób walkę kla­ sową proletariatu na wyższy poziom. SDKPiL była rewolucyjną partią robotniczą, która prowadziła klasę robotniczą do walki o obalenie kapitalizmu, o socjalizm. Była partią proletariackiego internacjonalizmu, zwalczała bezlitośnie przejawy nacjonalizmu, wychowywała masy robotnicze Polski w duchu najściślejszego sojuszu z ruchem rewolucyjnym rosyjskim, najbliższym towarzyszem walki polskiego ruchu. Była partią stojącą w zasadzie na gruncie rewolucyjnego marksizmu, choć nie uchroniła się od szeregu błędów ideologicznych. Stała na czele wielkich bitew klasowych, w okresie zaś rewolucji 1905 roku przewodziła masom pracującym Polski jako ich wódz polityczny. Wysuwając na czoło ko­ nieczność obalenia reakcyjnych rządów mocarstw zaborczych, a przede wszystkim caratu, w sojuszu z siłami rewolucyjnymi w Rosji, SDKPiL, mimo swojej błędnej pozycji w kwestii narodo­ wościowej, była jedyną siłą w Polsce, która słusznie drogę do wyzwo­ lenia narodu łączyła nierozerwalnie ze zwycięstwem rewolucji i so­ juszem z rosyjskim ruchem rewolucyjnym. 50

SDKPiL reprezentowała rewolucyjny nurt w polskim ruchu ro­ botniczym. Lenin, który z całą siłą zwalczał błędne koncepcje SDKPiL, jednocześnie podkreślał zasługi socjaldemokratów polskich mówiąc, że „...stworzyli po raz pierwszy czysto proletariacką partię w Polsce i proklamowali olbrzymiej wagi zasadę najściślejszej łącz­ ności robotnika polskiego i rosyjskiego w ich walce klasowej”1. Ze wszystkich partii II Międzynarodówki SDKPiL, mimo całego bagażu swych błędów, była najbliższa Leninowi, choć nie była bynaj­ mniej partią leninowską. Na czym polegały i z jakich korzeni wyrastały błędne koncepcje luksemburgizmu ? ...Róża Luksemburg wskazywała, zgodnie z zasadami marksizmu, że kapitał mieści w sobie, w swej strukturze ekonomicznej i społecz­ nej, szereg sprzeczności, których rozwój prowadzi nieuchronnie do „krachu kapitalizmu ”. Ale w jej ujęciu teoretycznym ten krach ka­ pitalizmu nadejdzie jak gdyby automatycznie — w wyniku żywiołowo rozwijającej się walki klasowej, gdy kapitalizm wyczerpie możli­ wości swej ekspansji na rynki światowe, które są z natury rzeczy ograniczone. Marksizm mówi o nieuniknionym końcu kapitalizmu w wyniku walki rewolucyjnej klasy robotniczej, która świadomie zmierza do obalenia kapitalizmu drogą zdobycia władzy politycznej i wprowa­ dzenia dyktatury proletariatu. Jakie były polityczne skutki teorii automatyzmu i żywiołowości, tkwiących w teoretycznej postawie luksemburgizmu? SDKPiL nie była w stanie wyjaśnić w sposób właściwy masom pracującym światowo-historycznej roli proletariatu ani też roli par­ tii, gdyż cały szereg zagadnień zasadniczych ujmowała w ten sposób, że zostaną one automatycznie rozwiązane wraz ze zniknięciem kapita­ lizmu. Tak ujmowała ona np. zagadnienie położenia mas chłopskich i zagadnienie ucisku narodowego. Oba te zagadnienia posiadały szcze­ gólne znaczenie w Polsce, i to we wszystkich trzech zaborach, gdzie opóźniony rozwój kapitalizmu regulował polityczne i ekonomiczne warunki działania drogą ugody burżuazji z obszarnictwem i z samowładczymi rządami zaborczymi. Nieumiejętność znalezienia właści­ wego, marksistowskiego podejścia do tych zagadnień odosobniała klasę robotniczą od warstw chłopskich, które stanowią olbrzymią większość w kraju niezbyt uprzemysłowionym, odosobniała ją od mas drobnomieszczańskich i inteligencji. 1 W. I. Lenin, Dzieła, t. 20, Warszawa 1951, str. 460—461. 51

SDKPiL ujawniła niezrozumienie założeń marksizmu-leninizmu o hegemonii proletariatu. Proletariat mógł być wodzem i kierowni­ kiem rewolucji burżuazyjno-demokratycznej w 1905 roku, ponieważ miał już wówczas własną, niezależną od burżuazji partię polityczną, ponieważ był najbardziej zainteresowany w decydującym zwycię­ stwie rewolucji, w zdobyciu jak najdalej idących swobód demokra­ tycznych, w doprowadzeniu rewolucji do końca, aby zyskać jak naj­ dogodniejsze warunki polityczne dla dalszej walki z burżuazją. Podstawą i warunkiem hegemonii proletariatu w rewolucji burżuazyjno-demokratycznej mógł być tylko sojusz robotniczochłopski. Ale SDKPiL nie rozumiała zasadniczej wagi sojuszu ro­ botniczo-chłopskiego, ponieważ nie rozumiała procesów rozwoju ogólnodemokratycznego ruchu rewolucyjnego, nie rozumiała, że rewolucja może być zwycięska tylko wówczas, gdy wszystkie jej siły szturmowe, napędowe zostaną zmobilizowane i pokierowane przez partię robot­ niczą jako wodza rewolucji, jej hegemona, tj. świadomego organiza­ tora i kierownika w walce rewolucyjnej najszerszych mas ludowych. Taka postawa była wynikiem błędów teoretycznych luksemburgizmu, wynikiem fałszywego przeświadczenia, że proces rozwoju rewolucji jest procesem żywiołowym, rodzącym się automatycznie z rozwojem wewnętrznych przeciwieństw kapitalizmu. Wychodząc z tych błędnych założeń, SDKPiL odrzucała uporczy­ wie leninowskie stanowisko w sprawie narodowościowej, którego wy­ razem była zasada o prawie każdego narodu do stanowienia o swoim losie, o prawie do niepodległości państwowej. Luksemburgizm nie umiał dojrzeć w tym haśle wielkiej treści rewolucyjnej’, jednoczącej narody we wspólnej walce o zniesienie wszelkiego ucisku imperiali­ stycznego i klasowego wraz z uciskiem narodowym, nie umiał do­ strzec w nim najskuteczniejszego oręża w walce z nacjonalizmem i szowinizmem, którymi liberałowie i oportuniści usiłowali zatruć ruch robotniczy. Nie wdając się w szczegółową i wyczerpującą analizę błędów luksemburgizmu, stwierdzić należy, że zaciążyły one poważnie na dalszym rozwoju ideologicznym polskiego ruchu robotniczego, zacią­ żyły też na roli SDKPiL w decydujących momentach walki klasowej. Z referatu przewodniczącego KC PZPR, towarzysza Bieruta, wygłoszonego na I Kongresie PZPR 15 grudnia 1948 r.

52

LICZBA ROBOTNIKÓW PRZYPADA­ JĄCYCH NA JEDEN ZAKŁAD PRZEMYSŁOWY

W W 34

ni. nm 95 339

WIATACH 1870-1897 LICZBA RO­ BOTNIKÓW PRZYPADAJĄCYCH NA JEDEN ZAKtAD PRZEMYSŁOWY W KRÓLESTWIE POLSKIM WZROSŁA lO-KROTNIE

WRAZ Z SZYBKIM ROZWOJEM LICZEBNYM KLASY ROBOTNICZEJ WZMOGŁA SIĘ JEJ WALKA

Zdumienie i zgroza wśród panów naszego kraju. Fabrykant i żandarm, policjant i majster miotają się przerażeni. Bo oto po­ wstał polski robotnik, wstał olbrzym wielogłowy i milionem dłoni podniósł sztandar do walki. Gdzie lat temu dziesięć kwitł dobrobyt i zysk fabrykantów w ci­ szy i świętym spokoju, tam woła dzisiaj wzburzony lud: „ten zysk to bezprawie i wyzysk”. Gdzie dawniej potulne i bezmyślne mro­ wisko uwijało się w pracy od świtu do nocy za łachman i suchy kęs chleba, tam hardo i dumnie stoi dziś wielka armia polskiego prole­ tariatu, przejęta poczuciem godności i siły, i walczy o chleb i swo­ bodę. Na całym obszarze naszej ziemi rozlega się odgłos tej walki. Zbudzony robotnik powstał przeciw tym, co z pracy jego żyją, po­ wstał przeciw kapitalistom i żąda zniesienia wyzysku. „Sprawa Robotnicza'1 (organ Socjalde­ mokracji Królestwa Polskiego) nr 1, li­ piec 1893. 53

RAMIĘ PRZY RAMIENIU Z ROSYJSKIM PROLETARIATEM

Razem z rosyjskim robotnikiem obalimy ten rząd zwierzęcy, który popiera bogaczy, a uciska biednych, który odmawia nam, ro­ botnikom, najpierwszych praw ludzkich — prawa walczyć z wro­ gami, prawa myśleć, uczyć się, nawet mówić własnym językiem. Ani my, ani nasi bracia rosyjscy nie spoczniemy, aż zniweczymy nie­ wolę we wszystkich jej formach. My, wszyscy robotnicy, jednakowo pożądamy zupełnej dla wszystkich wolności. Rząd, który nad Wisłą dusi swobodę języka, gotów zawsze nad Newą i Wołgą dusić swobodę przekonań. Żaden robotnik w kraju nie może być pewny swobody, dopóki inny towarzysz znosi jakąkolwiek niewolę. Tak to przed wielkim ludem roboczym na całym obszarze pań­ stwa rosyjskiego stoją jednakowe polityczne zadania, jedna polity­ czna droga. Jasne więc, że razem i wspólnie powinni dążyć po tej drodze. Gdy z jednej strony złączyli się polscy i rosyjscy wyzyski­ wacze w pogoni za bogactwem i w służalstwie carowi, z drugiej strony powinni połączyć się polscy i rosyjscy proletariusze w dążności do swobody i w walce z caratem. Wtedy tylko sprawa robotnicza zwycięży bagnety żołnierskie i nahajki kozackie. ...Dziś podać sobie muszą po bratersku dłonie cały proletariat polski z rosyjskim proletariatem. A kiedy podniosą się razem mi­ liony polskich i rosyjskich dłoni robotniczych — jarzmo despotyzmu rozleci się w proch... „Sprawa Robotnicza'* nr 7, styczeń 1894 r.

SŁUŻYĆ INTERESOM NARODOWOŚCI POLSKIEJ MOŻE TYLKO TEN, KTO SŁUŻY INTERESOM MIĘDZYNARODOWEGO PROLETARIATU Uniemożliwić barbarzyńskie gwałty narodowości polskiej można tylko zwalczając współczesny punkiersko-biurokratyczny ustrój poli­ tyczny państwa pruskiego. Trzeba znieść junkrów i biurokratów, trzeba im wypowiedzieć walkę na śmierć i życie. Na taką walkę nie zdobędą się nigdy ani obszarnicy, ani mieszczaństwo polskie, bo własne interesy klasowe i instynkt samozachowawczy każą im szu­ kać sojuszu z tym junkierstwem i biurokracją dla walki przeciw klasom pracującym; rząd junkiersko-policyjny drażni uczucia naro­ 54

dowe, depce prawa, ale zapewnia „ład i porządek”, przy którym można drzeć łyko z mas ludowych. Tej walki może podjąć się tylko proletariat polski. Sam jeden byłby skazany na klęskę w tej walce. Ale w sojuszu z proletariatem niemieckim, którego interesy klasowe wymagają również zniweczenia potęgi politycznej junkrów i biuro­ kratów, ma zapewnione zwycięstwo. Sprawdza się i tu zasada: służyć interesom narodowości polskiej może tylko ten, kto służy interesom międzynarodowego proletariatu. Z artykułu Juliana Marchlewskiego ,,Rząd pruski i polityka wynaradawiania", „Przegląd Socjaldemokratyczny", 1908 r.

55

REWOLUCJA

1905

ROKU

SOLIDARNA WALKA POLSKICH I ROSYJSKICH MAS PRACUJĄCYCH W REWOLUCJI 1905 ROKU

Po 9 (22) stycznia walka rewolucyjna robotników przybrała bar­ dziej ostry, polityczny charakter. Od strajków ekonomicznych i straj­ ków solidarności robotnicy zaczęli przechodzić do strajków politycz­ nych, do demonstracyj, a w poszczególnych miejscowościach — do stawiania zbrojnego oporu wojskom carskim. Szczególnie uporczywy i zorganizowany charakter miały strajki w wielkich miastach, gdzie skupione były znaczne masy robotników — w Petersburgu, Moskwie, Warszawie, Rydze, Baku. W pierwszych szeregach walczącego pro­ letariatu kroczyli metalowcy. Czołowe oddziały robotników poruszyły swymi strajkami mniej uświadomione warstwy, pociągały do walki całą klasę robotniczą. Wpływy socjaldemokracji szybko wzrastały.

Podczas demonstracji pierwszomajowych doszło w szeregu miej­ scowości do starć z policją i wojskiem. W Warszawie na skutek zma­ sakrowania demonstracji padło kilkuset zabitych i rannych. Na ma­ sakrę warszawską robotnicy odpowiedzieli, zgodnie z wezwaniem Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy, powszechnym straj­ kiem protestacyjnym. W ciągu całego maja nie ustawały strajki i demonstracje. W strajkach majowych w Rosji brało udział przeszło 200 tys. robotników. Strajk powszechny ogarnął robotników Baku, Łodzi, Iwanowo-Wozniesienska. Coraz częściej dochodziło do starć między strajkującymi robotnikami i demonstrantami a wojskiem carskim. Starcia takie miały miejsce w szeregu miast — w Odessie, Warszawie, Rydze, Łodzi i innych. Szczególnie ostry charakter przybrała walka w wielkim ośrodku przemysłowym Polski — w mieście Łodzi. Robotnicy łódzcy pokryli ulice miasta dziesiątkami barykad i w ciągu trzech dni (22—24 56

czerwca 1905 r.) toczyli walki uliczne z wojskami carskimi. Walka zbrojna połączona tu była ze strajkiem powszechnym. Lenin uważał tę walkę za pierwsze zbrojne wystąpienie robotników w Rosji. „Historia WKP(b). Krótki kurs", War­ szawa 1949, str. 68—69.

III Zjazd wyraża swoje oburzenie z powodu nowych morderstw dokonanych 1 maja na ludzie pracującym Warszawy i Łodzi przez zbrodniczy rząd, wita bohaterstwo i zdecydowaną postawę brater­ skiego proletariatu Polski. Z rezolucji III Zjazdu Socjaldemokra­ tycznej Partii Robotniczej Rosji.

57

DO WSZYSTKICH ROBOTNIKÓW Uderzył grom rewolucji! Rewolucyjny lud Rosji powstał i osaczył rząd carski, by przypuścić nań szturm! Powiewają czerwone sztan­ dary, buduje się barykady, lud chwyta za broń i szturmuje insty­ tucje państwowe. Znów rozległ się apel mężnych, znów zadźwięczało zamilkłe życie. Rozwinął żagle okręt rewolucji i pomknął ku wol­ ności. Tym okrętem kieruje proletariat rosyjski. Czego chcą proletariusze Rosji, ku czemu dążą? Obalimy carską Dumę i zwołamy ogólnonarodowe Zgromadzenie Ustawodawcze — oto co mówią dziś proletariusze Rosji. Proletariat nie zażąda drobnych ustępstw od rządu, nie zażąda zniesienia

Zacięte walki w dzielnicy moskiewskiej Czerwona Presnia w grudniu 1905 r. (rys. G. Sawickiego)

,,stanu wojennego” i zaprzestania ,,egzekucji” w niektórych miastach i wsiach — proletariat nie zniży się do takich drobiazgów. Kto do­ maga się od rządu ustępstw, ten nie wierzy w zagładę rządu — a proletariat tchnie tą wiarą. Kto spodziewa się „ulg” od rządu, ten nie wierzy w moc rewolucji — a proletariat żyje tą wiarą. Nie! Proletariat nie rozpyli swej energii na nierozsądne żądania. W sto­ sunku do samowładztwa carskiego ma tylko jedno żądanie: precz z nim, śmierć mu! I oto na przestrzeniach Rosji coraz śmielej roz­ lega się rewolucyjne hasło robotników: Precz z Dumą Państwową! Niech żyje ogólnonarodowe Zgromadzenie Ustawodawcze! Oto ku czemu dąży dziś proletariat Rosji. Car nie powoła ogólnonarodowego Zgromadzenia Ustawodaw­ czego, car nie unicestwi własnego samowładztwa — nie uczyni tego! Kusa „konstytucja”, którą „daje” — to chwilowe ustępstwo, to faryzeuszowska obiecanka cara i nic więcej! My, rozumie się, wykorzy­ stamy to ustępstwo, nie zrezygnujemy z wytrącenia krukowi orzecha, by orzechem tym rozbić mu głowę. Pozostaje jednak faktem, że lud nie może polegać na carskich obiecankach — powinien polegać tylko na sobie samym, powinien opierać się tylko na własnej sile: wyzwo­ lenie ludu musi być dokonane rękami samego ludu. Tylko na kościach ciemięzców może być wzniesiona wolność ludu, tylko krwią ciemię­ zców użyźnić można grunt pod wszechwładzę ludu! Tylko wtedy, gdy uzbrojony lud z proletariatem na czele wystąpi i wzniesie sztandar powszechnego powstania — tylko wtedy będzie można obalić opie­ rający się na bagnetach rząd carski. J. W. Stalin, Dzieła, t. 1, Warszawa 1949, str. 205—206.

19 października 1905 r.

59

SPRAWA, ZA KTÓRĄ PROLETARIUSZ W ROSJI PIERŚ SWĄ NADSTAWIA, JEST RÓWNIEŻ SPRAWĄ NARODU POLSKIEGO Ubiegły tydzień, zainaugurowany powszechnym strajkiem robot­ ników Warszawy i Łodzi, otworzył zupełnie nową kartę w historii polskiej. Polski lud pracujący ocknął się na głos robotników rosyj­ skich. Polska klasa robotnicza poszła za głosem Rosji robotniczej, powstałej do walki o wolność.

Czego nie mogli dokonać nasi dawni powstańcy, tego dokonał bojowy okrzyk proletariatu rosyjskiego. Polski lud pracujący od razu i słusznie odczuł, że krew przelana na ulicach Petersburga to jego własna krew, że sprawa proletariatu rosyjskiego — to jego własna sprawa. I porwany przez rewolucyjnych robotników polski lud pracujący powstał na znak solidarności i wspólności swej sprawy z proletariatem całej Rosji.

Na wzór robotników rosyjskich i za ich przykładem lud War­ szawy, Łodzi i wielu innych naszych ognisk przemysłowych urządził strajk powszechny. Społeczeństwo nasze nie powinno i nie może patrzeć obojętnie na to, co się dzieje w kraju i w całym państwie.

Sprawa bowiem, za którą proletariusz w Rosji pierś swą nad­ stawia, nie jest tylko jego sprawą. Jest sprawą cywilizacji w ogóle. Jest również sprawą narodu polskiego. Absolutyzm rosyjski w prześladowaniach swoich i obcych doszedł do najbrutalniejszego cynizmu i okrucieństwa. Przemysł i handel u nas, jak w całej Rosji, w więzach policyjnych. Nauka, sztuka, literatura w obroży cenzury. Uniwersytet i szkoły narzędziem rusyfikacji i ucisku. Całe życie spo­ łeczne skrępowane samowolą czynowników. Przeciw takiemu to sy­ stemowi rządzenia powstaje demokratyczna Rosja, aby zabezpieczyć

wolność sobie i wszystkim narodom wchodzącym w skład państwa rosyjskiego. Proletariat Polski i Rosji składa ofiary krwi na ołtarzu sprawy wszystkich uciśnionych. Pośpieszcie mu więc z pomocą, obywatele! Nie za swoją tylko sprawę walczy proletariat, lecz za sprawę narodu polskiego. Precz z absolutyzmem! Niech żyje Zgromadzenie Konstytucyjne! Niech żyje rewolucja! / ZARZĄD GŁÓWNY SOCJALDEMOKRACJI KRÓLESTWA POLSKIEGO I LITWY

3 lutego 1905 r.

61

SDKPiL NA CZELE WALK REWOLUCYJNYCH W KRÓLESTWIE POLSKIM W 1905 ROKU I nawet nie przygotowani do walki ro­ botnicy, ograniczający się początkowo tyl­ ko do obrony, pokazują nam na przykła­ dzie proletariatu Łodzi nie tylko nowe wzory rewolucyjnego entuzjazmu i boha­ terstwa, lecz i wyższe formy walki. LENIN

Pierwszomajowa demonstracja w Warszawie w 1905 r. Na czele kroczy Feliks Dzierżyński (rys. J. Zamoyskiego)

62

Widomym i potężnym znakiem tryumfu socjaldemokracji stało się pamiętne świętowanie 1 maja 1905 r. w Warszawie, które olbrzy­ mimi rozmiarami przeszło wszystkie przedtem widziane w kraju demonstracje, a zorganizowane wyłącznie przez naszą partię wy­ kazało ścisły związek z masą robotniczą. DZIERŻYŃSKI *





/

W nocy z 21 na 22 czerwca w niektórych dzielnicach robotniczych zaczęto budować barykady z wozów chłopskich, belek, skrzyń, ko­ szów, beczek, wiążąc je drutami zerwanymi ze słupów i tymiż drutami przegradzając ulice. Aby zdobyć broń, tłum robotników rozbraja spotykanych poli­ cjantów i patrole policyjno-wojskowe. Na Starym Mieście zbudowano kilka barykad i zabarykadowano niektóre domy. Różnica w zacho­ waniu się w stosunku do wyległych na ulice mas robotniczych — pie­ choty i kozaków: piechota strzela najczęściej w powietrze, kozacy prowokują robotników do wystąpień i strzelają, tylko celując w ludzi. Około południa rozpoczęła się walka na barykadach na ulicach Wscho­ dniej, Południowej, Rokicińskiej, Przędzalnianej, na „Kweli” i na Piotrkowskiej. Robotnicy walczą kamieniami, sztabami żelaza i ka­ wałami płyt z chodników, tylko poszczególne jednostki są uzbrojone w rewolwery i broń odebraną policji i zabitym lub rannym kozakom. Z zabarykadowanych domów kobiety leją gorącą wodę na głowy oble­ gających kozaków... Zabito kilku agentów ochrany i 4 kozaków. Na żądanie władz wojskowych generał-gubernator Skałon 1 przy­ słał dodatkowo 3 pułki piechoty i kawalerii. Odezwa Zarządu Głównego SDKPiL „Do strajku w imię solidar­ ności z proletariatem łódzkim”. Odezwa PPS przeciwko strajkowi. 23. VI. W Łodzi walki na barykadach trwają. Ogólna ilość bary­ kad — około 20. Pijane i rozbestwione kozactwo, znajdując silny opór ze strony robotników, mści się w zwierzęcy sposób na mieszczań­ stwie, nie przyjmującym udziału w walce, strzelając do okien domów i spokojnych przechodniów. Kozacy dobijają rannych i ograbiająi i Skałon — gen.-gubernator warszawski w latach 1905—1914. Przepro­ wadzał w Polsce politykę krwawego terroru i skrajnej rusyfikacji. — Red. 63

zabitych, ściągając nawet obuwie. Przy rewidowaniu przechodniów — kozacy, policja i szpicle zabierają pieniądze, zegarki i kosztow­ ności. Walczący na barykadach odpierają ataki wojska głównie kamieniami, zaledwie część walczących posiada broń palną. W nie­ których miejscach Południowej i Piotrkowskiej barykady są bro­ nione z dachów domów, skąd robotnicy strzelają do wojska, rzucają cegłami, leją gorącą wodę i smołę. Według raportów wojskowych, obok mężczyzn z okropną zaciętością walczyły kobiety i dzieci. Setki rannych leżą w szpitalach na podłogach. Trupiarnie przepełnione zabitymi. Ilość zabitych i rannych ze strony robotników, według różnych danych, wynosi od 1 200 do 2 000 osób. Ilość rannych i za­ bitych ze strony wojska i policji — niewiadoma. Ustalono fakt za­ bicia w czasie zdobywania barykady na ul. Wschodniej pułkownika żandarmerii nieznanego nazwiska i rozstrzelania generała kozac­ kiego Mamuzowa.

W Warszawie powszechny strajk polityczny z powodu walk barykadowych. W Łodzi, pomimo energicznego przeciwdziałania ze strony ND 1 i bierności PPS — stoją wszystkie fabryki. Ustał wszelki ruch miejski. Na ul. Krochmalnej i Wroniej zbudowano 5 barykad. W ciągu dnia kilka masowych demonstracji. W czasie starcia z woj­ skiem — ranni i zabici. Rozbrajanie policjantów. Haniebne zacho­ wanie się kierownictwa PPS, które przeciwdziałało akcji z powodu walk łódzkich, twierdząc, że były one przedwczesne. Strajk po­ wszechny, z powodu walk w Łodzi, w Częstochowie i Tomaszowie Rawskim. W Ozorkowie starcia z wojskiem robotników fabryki Schlossera; rannych kilkunastu robotników, jeden kozak i jeden oficer kozacki. Schlosser ogłosił lokaut i zamknął fabrykę. Strzały do demonstrujących robotników na ul. Krakowskiej w Częstochowie; są zabici i ranni. Strajk ekonomiczny w warsztatach kolei Nadwiślańskiej w War­ szawie. Według „Warszawskiego Dziennika”, do warsztatów „wdarł ’ Narodowa Demokracja (endecja) — nacjonalistyczna, wysługująca się caratowi partia, reprezentująca interesy części obszarników i wielkiej burżuazji. W okresie międzywojennym wraz z całym obozem polskiej burżuazji pro­ wadziła politykę zdrady narodowej. W czasie okupacji hitlerowskiej z jej szeregów wyszły Narodowe Siły Zbrojne (NSZ), które współdziałały z Gestapo. Obecnie niedobitki endecji znajdują się w obozie najzacieklejszych wrogów Polski Ludowej, na służbie imperialistycznych wywiadów. — Red.

64

Barykady iv Łodzi w 1905 r. (rys. K. Sopoćki)

się tłum kobiet i dzieci, który zmusił robotników do zaprzestania pracy i wypuścił parę z kotła”. 24. VI. W Łodzi padły ostatnie barykady na „Kweli” i na Wschod­ niej. Barykady te bronione były najbardziej bohatersko i miały naj­ większą liczbę zabitych i rannych. Trzymały się przeszło 2 doby. W momencie walk załoga wojskowa, według danych urzędowych, wynosiła 6 pułków piechoty i 4 kawalerii, 3 pułki kozaków i dra­ gonów. Według słów uczestnika walk: ,,Większość barykad opuścili walczący z powodu zupełnego braku broni”. Miasto przedstawia widojc pobojowiska. Nie chodzą tramwaje nawet podmiejskie. Telefony zniszczone w całym mieście. Palą się tylko nieliczne latarnie. W Łodzi i powiecie ogłoszono stan wojenny. „Z Pola Walki" nr 11—12, Moskwa 1931, str. 307—309. 65 5

Walka ludu polskiego

STRAJK SZKOLNY W 1905 ROKU

W lutym 1905 r. szkoły warszawskie stały się widownią strajku uczniów, domagających się szkolnictwa z polskim językiem wykła­ dowym. Ten przejaw walki z uciskiem narodowym został w całej roz­ ciągłości poparty przez SDKPiL wbrew stanowisku burżuazji pol­ skiej, która doradzała „umiarkowanie”, obawiając się rozszerzenia groźnego dla jej klasowych interesów pożaru rewolucji. Z szybkością błyskawicy ruch strajkowy rozszerzył się na cały kraj, mimo iż władze carskie poszły na pewne ustępstwa i częściowo zezwoliły na nauczanie języka polskiego w szkołach. W listopadzie do strajku przyłączyła się młodzież szkolna Lublina. „O wybuchu strajku — wspomina po latach Bolesław Bierut — wiedziałem o jeden dzień wcześniej. Ustalono, że moja klasa pierwsza opuści szkołę i pójdzie na miasto. Dałem hasło do tego rzucając kałamarz w wiszący na ścianie portret cara. Mój czyn przeciął mi karierę szkolną. Po dwóch tygodniach strajku wróciłem do szkoły, gdzie dowiedziałem się, że za znieważenie portretu cara zostałem wraz z inicjatorami strajku usu­ nięty ze szkoły”. „Bolesław Bierut. Zycie i działalność**, str. 12.

Warszawa, 15 lutego. Do uczniów męskiej dwuklasowej szkoły miejskiej — strzelano! Rzecz się miała tak: w poniedziałek, 13 bm. malcy przerwali lekcję żądając „polskiej szkoły”. W liczbie 200 uczniowie z Sosnowej przez Złotą i Marszałkowską przeszli na Chmielną i tu stanęli przed gmachem szkoły technicznej kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, żądając przerwania lekcji. Władza tej szkoły

zamknęła wszystkie wejścia, nie chcąc wypuścić uczniów. Uczniowie szkoły miejskiej zaczęli się dobijać do drzwi, bramy i okien, ucznio­ wie zaś szkoły technicznej wtórowali im, chcąc się wydostać na ulicę. Zawezwano oddział żołnierzy, który do stojących na ulicy malców szkoły miejskiej (najstarsi z nich mają lat 13—14) dał dwie salwy, widocznie w górę lub ślepymi nabojami, po czym malcy rozbiegli się. Wtedy uczniowie szkoły technicznej rzucili z okien na żołnierzy kilkanaście kałamarzy. I do nich dano salwę mierząc w okna; nikt wprawdzie nie został raniony, ale mury są nadszarpane i podziura­ wione kulami. To najnowsze środki pedagogiczne naszych satrapów. Władze liczą na to, że w poniedziałek, 20 bm. rozpoczną się lekcje we wszystkich szkołach. Tego samego dnia lub nazajutrz uczniowie mają przedłożyć władzom szkolnym następujące żądania, sformuło­ wane w odezwie przez ,,Młodzież postępową szkół średnich Królestwa Polskiego”: 1) Unarodowienia szkół. W Królestwie Polskim obowiązkowym językiem wykładowym ma być język polski. Każda inna narodowość powinna mieć prawo zakładania szkół z własnym językiem wykła­ dowym. Kierownikami i nauczycielami we wszystkich szkołach po­ winni być ludzie tej samej narodowości co i uczniowie. 2) Zniesienia systemu policyjnego w szkołach. Powinien być zniesiony inspektorat i wszystko, co jest z nim związane: śledzenie, donosicielstwo i rewizje. Powinien być zniesiony przymus religijny: kartki od spowiedzi, obo­ wiązkowe uczęszczanie do kościoła i prześladowanie za wolnomyśl­ ność. 3) Kontroli społeczeństwa nad szkołą. Winno być zniesione na­ znaczanie kierowników i nauczycieli w szkołach przez rząd i kontrola rządu nad ich działalnością. Powinny być natomiast ustanowione ko­ mitety obywatelskie składające się z rodziców uczniów, które by wy­ bierały kierowników i nauczycieli dla szkół i kontrolowały ich dzia­ łalność. 4) Zniesienia wszelkich ograniczeń procentowych. Bez wzglę­ du na wyznanie, narodowość i pochodzenie wszyscy, którzy uczyć się chcą, winni mieć wolność wstępowania do wszystkich szkół. 5) Swo­ body stowarzyszania się i zabierania głosu w swych sprawach. Po­ winno być dozwolone młodzieży zakładanie kół i stowarzyszeń, za­ spokajających wszelkie kulturalne potrzeby bez żadnego udziału i kontroli władz szkolnych. Powinna być zostawiona młodzieży zupeł­ na wolność zwoływania zebrań i Wieców i obradowania nad wszelkimi sprawami, tyczącymi się życia młodzieży. W sprawie zatargów mło­ dzieży z władzą szkolną winna być raz na zawsze usunięta inter­ 67

5*

wencja policji. Winna być zastrzeżona młodzieży zupełna swoboda przekonań. 6) Zniesienia w szkole prawnych różnic między płciami. Koleżanki nasze powinny mieć prawo wstępowania do szkół wyższych na równi z młodzieżą męską. 7) ...Wszystkie dzieci bez różnicy naro­ dowości, pochodzenia, wyznania i płci, powinny obowiązkowo być oddawane do szkół bezpłatnych początkowych, zakładanych, utrzy­ mywanych i kontrolowanych przez gminy wiejskie i miejskie. 8) Swo­ body zakładania szkół wszelkich typów. Nie rząd, ale społeczeństwo wyrokuje, jakie szkoły są nam potrzebne. „Z Pola Walki" nr 4, 18 lutego 1905 r

Strajk w Łodzi w 1906 r. Robotnicy opuszczają fabrykę Szajblera

68

DO PRZEDPOKOJÓW CARSKICH Z LOKAJSKIMI MEMORIAŁAMI

Wtedy to właśnie z Polski pociągnęła do przedpokojów peters­ burskich cała pielgrzymka lokajska z memoriałami, deputacjami, z błaganiem do morderców rządzących o łaski dla kraju. Burżuazja polska znowu była jedyną zakałą rewolucji, sromotnie błagającą i żebrzącą u progu tego rządu, na który cały świat cywilizowany plwał ze wzgardą. ...A przede wszystkim, udając się do jenerał-gubernatora z proś­ bą w sprawie rzezi majowej, burżuazja nasza oświadczała rządowi carskiemu: oto śpieszymy zapewnić cię nazajutrz po mordowaniu naszych robotników, źe mimo tych mordów nie przestałeś być dla nas rządem panującym, że cię uznajemy dalej za pana kraju, sędzię najwyższego, za postawioną nad nami od Boga prawną władzę! Oto był cel i sens deputacji „obywateli” warszawskich w dniu 10 maja do jenerala-gubernatora. Dziękczynienia za „reformy” carskie i uroczyste uznanie prawności rządu carskiego, mimo rzezi majowej, zlały się w przedpoko­ jach w zamku nad Wisłą w jeden chór burżuazji naszej na nutę: „Przy tobie, krwawy carze, stoimy i stać będziemy”. Z artykułu R. Luksemburg „Dwa obo­ zy", „Czerwony Sztandar" (organ SDKPiL) nr 26, maj 1905 r.

69

PRZYWÓDCY PPS ODRZUCILI WSPÓŁDZIAŁANIE Z KLASĄ ROBOTNICZĄ I SIŁAMI REWOLUCYJNYMI MOCARSTW ZABORCZYCH

PPS była partią ugodową, reformistyczną, stojącą na gruncie solidaryzmu z polskimi klasami posiadającymi, była też partią nacjo­ nalistyczną, gdyż głosiła nienawiść nie tylko do rosyjskiego caratu — wroga narodu polskiego i rosyjskich mas ludowych — lecz obcość i nieufność również do rosyjskiego ruchu robotniczego, nieprzejed­ nanego przeciwnika caratu. Przywódcy PPS odrzucili współdziałanie z klasą robotniczą i siłami rewolucyjnymi mocarstw zaborczych — jako jedyną drogę prowadzącą do wyzwolenia socjalnego i narodo­ wego ludu polskiego, wiązali zaś swoje plany z wybuchem wojny imperialistycznej i stawką na jeden z wojujących bloków imperia­ listycznych. ...Rewolucja 1905 roku wywołała głębokie rozdźwięki wewnątrz PPS, doprowadzając do wyodrębnienia się lewicowego proletariac­ kiego nurtu, który stał na stanowisku braterstwa broni z rewolucją rosyjską, od nurtu zdecydowanie nacjonalistycznego, wrogiego marksizmowi. Nieco później, w listopadzie 1906 roku, dokonał się formalny rozłam w PPS, w wyniku którego powstały dwie partie: PPS-Lewica i PPS-Frakcja Rewolucyjna. Ale już w okresie naj­ większego napięcia walk, poczynając od strajków styczniowych 1905 r., robotnicy należący do SDKPiL i PPS-Lewicy tworzą wspólny front walki pociągając za sobą szerokie masy polskiego ludu pracu­ jącego. Z referatu przewodniczącego KC PZPR. towarzysza Bieruta, wygłoszonego na I Kongresie PZPR 15 grudnia 1948 r

70

PPS NA USŁUGACH BURZUAZJI Jeszcze w styczniu br. — robotnicy polscy powinni sobie ten fakt zapamiętać — jeszcze w tym samym styczniu, w którym bruk petersburski krwią ubroczyło 6 tys. proletariuszy rosyjskich za wol­ ność, PPS pisała w „Przedświcie”, że „robotnik rosyjski jeszcze się nie zbudził do walki”. ...Ale nawet tam, gdzie powstający robotnicy polscy byli całkiem lub na wpół nieświadomi politycznych celów ruchu, gdzie nie umie­ liby jasno wypowiedzieć, czego właściwie żądają, i tam jednak wie­ dzieli i czuli dobitnie wszyscy: s w ą s o 1 i d a r n o ś ć z ro­ botniczym powstaniem w Petersburgu. ...I cała obecna rewolucja w caracie, która dumą i radością na­ pełnia serca wszystkich socjalistów świata, która brzmi ludowi robo­ czemu jak zwiastowanie wyzwolenia, ta rewolucja jest w gruncie rzeczy dla PPS jako dla partii najokropniejszą klęską. PPS przez 12 lat starała się wszelkimi siłami, wszelkimi sposobami odwieść robotnika polskiego od walki o wolność polityczną w Rosji. Przez 12 lat starała się ona przez zohydzanie i oczernianie rosyj­ skiego ludu, rosyjskiej socjaldemokracji odwieść robotnika polskiego od wspólności politycznej, od połączenia z rosyjskim. Przez lat 12 więc cały duch roboty PPS skierowany był na to, aby przeszko­ dzić nastąpieniu tej rewolucji ludu roboczego, jaką dziś prze­ żywamy, aby uniemożliwić tę r e w o 1 u c j ę. I dziś okazuje się, że cała robota PPS w tym kierunku poszła na marne.

•-

Z artykułu Róży Luksemburg, „Obra­ chunek polityczny*, „Czerwony Sztandar'1 nr 25, kwiecień 1905 r. • *

PPS na propozycję naszej komisji strajkowej przyłączenia się do strajku powszechnego w dniu 23 wcale nie o d p o w i e d z i a ł a. 71

W przeddzień strajku jej agitatorzy agitowali przeciwko strajkowi. Na żądanie delegatów komisji strajkowej, by tram­ waje dnia 23 na miasto nie wyruszały, obsługa tramwajów od­ powiedziała, że PPS „kazała” jeździć (jak pisze korespondent kra­ kowskiego „Naprzodu”, z dn. 26 czerwca, po to „aby służyły dla naszego użytku!” — Red.). Skończyło się — rzecz jasna — na tym, •że wyperswadowaliśmy służbie tramwajowej, czym powinny być dla niej „rozkazy” PPS i — tramwaje stanęły. W czwartek przyszedł agitator pepesowski między innymi do fabryki Grohmana i agitował przeciw strajkowi; ro­ botnicy zagrozili mu wyrzuceniem z fabryki, jeżeli jeszcze raz przyj­ dzie do nich z podobną propozycją. Nie dość: w piątek, w chwili kiedy r o 1) o t n i c y już walczyli na bary­ kadach, agitatorzy PPS chcieli wychodzących z fabryki, które stanęły później, nakłonić do po­ wrotu do pracy, tłumacząc, że to jednostki terrory­ zują ich, bez względu na istotne ekonomiczne in­ teresy robotników. „Z Pola Walki" nr 10, 30 czerwca 1905 r

WBREW ZDRADZIECKIEMU KIEROWNICTWU — ROBOTNICY, SZEREGOWI CZŁONKOWIE PPS, STAWALI DO WALKI WSPÓLNIE Z ROBOTNIKAMI SDKPiL

Co się tyczy PPS — to wczoraj ich koło dolne zaprosiło na ma­ jówkę naszych facetów. Była polemika. Przeszło do nas 3 wybitnych robociarzy. Było tak: ich inteligenci spóźnili się; gdy zastali naszych, byli strasznie oburzeni, lecz ich właśni robotnicy zmitygowali ich zaraz. Wyobraźcie sobie, że ich właśni robotnicy posta­ wili tam pod głosowanie pytanie, czy ich partia — PPS, jest robot­ nicza, i większość ich wypowiedziała się, że nie!! F. Dzierżyński, Pisma wybrane, Warszawa 1952, str. 146.

72

WZROST SZEREGÓW SDKPiL

Rozwój organizacji partyjnej idzie nie tylko w głąb, ale i wszerz. Do początku 1905 r. partia nasza opierała się głównie na trzech organizacjach: warszawskiej, łódzkiej, częstochowskiej; organizacje wileńska i białostocka, choć istniały na ogół w sposób ciągły, nie mogły jednak stworzyć należytej podstawy istnienia dla partii. Po wybuchu rewolucji organizacje socjaldemokratyczne powstają szybko w całym kraju, a idea socjaldemokratyczna dociera i na wieś. Powstają i rozwijają się organizacje: w Radomiu i radomskim okręgu, w Lublinie i w Lubelskiem, w Kaliszu i okolicach, w Pabia­ nicach, Zgierzu i Tomaszowie, w Siedlcach, w Płocku, w Noworadomsku, Zawierciu, w całym szeregu innych punktów.

Przoduje zarówno co do liczby zorganizowanych, jak i co do stopnia rozwoju organizacji, serce naszego kraju i ruchu — War­ szawa. Liczy ona wraz z okolicami około 9 tys. zorganizowanych, jest podzielona na pięć dzielnic (w tej liczbie znajduje.się dzielnica praska), posiada prócz tego organizację żydowską organizację woj­ skową, handlowców i uczącej się młodzieży. Jednak już w najbliż­ szym czasie wyprzedzi zapewne Warszawę, pod względem potęgi swej organizacji, centrum naszego przemysłu, a zarazem jeden z naj­ potężniejszych ośrodków ruchu robotniczego — czerwona Łódź. Liczy ona przeszło 9 tys. członków, zorganizowanych w siedmiu dzielni­ cach, włączając w to i żydowską. Tak samo jak i Warszawa, posiada ona organizację handlowców, młodzieży i wojskową. Okręg łódzki — Pabianice, Zgierz, Kalisz, Piotrków, Tomaszów — liczą ogółem około 2 tys. zorganizowanych. 1 Chodzi tu o organizację partyjną, stworzoną przez SDKPiL w dzielnicy zamieszkałej przez robotników żydowskich. — Red. 73

Po Łodzi idzie z kolei organizacja Zagłębia, licząca 2 050 robotni­ ków, zorganizowanych w czterech dzielnicach (w tej liczbie jedna żydowska). (-zwarte miejsce z kolei zajmuje Częstochowa z okolicami. Orga­ nizacja tutejsza liczy 1 585 członków, przy czym za takowych uwa­ żani są tylko ci, którzy opłacają składkę partyjną i uczęszczają na koła, organizacja bowiem liczy do 2 tys., rozciąga zaś wpływ swój na 4 tys. Prócz tego w okręgu częstochowskim Noworadomsk i Za­ wiercie liczą 240 zorganizowanych. Następne miejsce co do liczby zorganizowanych zajmuje orga­ nizacja lubelska. W samym Lublinie partia nasza posiada zorgani­ zowanych około 300 członków, w okolicach natomiast — w Puławach, Chełmie, Lubartowie, Hrubieszowie i w innych powiatach — liczymy 1 150 zorganizowanych.

F. Dzierżyński, Pisma wybrane. Warszawa 1952, str. 157—158

WIDZĘ MASY OGROMNE, KTÓRE JUZ SIĘ PORUSZYŁY Dziś ostatni dzień roku. Po raz piąty już w więzieniu spotykam Rok Nowy (1898, 1901, 1902, 1907, 1909, po raz pierwszy — 11 lat temu). W więzieniu dojrzałem — w męce samotności i tęsknocie za światem i życiem. A jednak zwątpienie o „sprawie” nigdy nie zaj­ rzało mi jeszcze w oczy. I teraz, w czasie gdy pogrzebano na długie może lata wszystkie niedawne nadzieje w potokach krwi, gdy przy­ gwożdżono je do słupów szubienicznych, gdy mnogie tysiące bojow­ ników wolności zamknięto do lochów lub rzucono w zaspy śnieżne Syberii — i teraz dumny jestem. Widzę te masy ogromne, które już się poruszyły, podważyły stare gmachy, masy, w których łonie przygotowują się nowe siły dla nowych walk; dumny jestem, że jestem z nimi, że je widzę, czuję, rozumiem — i że sam przecierpiałem wiele z nimi razem. Tu w więzieniu źle jest, nieraz bywa strasznie. A jednak... Gdy­ bym na nowo miał rozpocząć życie, rozpocząłbym tak samo: nie jest to nakaz obowiązku, lecz mus organiczny. Więzienie tego tylko dokonało, że sprawa stała się dla mnie czymś uchwytnym, realnym jak dziecko dla matki — krwią i ciałem włas­ nym pod sercem noszonym. F. Dzierżyński, Pisrna wybrane Warszawa 1952, str. 191—192.

31 grudnia 1908 r. 74

STRAJKI Z POWODU ZBRODNI ŁEBSKIEJ OŻYWIŁY TRADYCJE WSPÓLNYCH WALK REWOLUCYJNYCH PROLETARIATU POLSKI I ROSJI „A jednak rusza się!”* — pisaliśmy w numerze zeszłym z po­ wodu demonstracji i strajków politycznych, którymi robotnicy ro­ syjscy odpowiedzieli na zbrodnię rządową nad Leną. A jednak rusza się i w naszym kraju! — należy teraz dodać po przebiegu 1 Maja i strajków leńskich w Królestwie.

Jedność klasowa robotników polskich i całej Rosji robotniczej, jedność ich dążeń rewolucyjnych i jedność ich czynów znowu stała się ciałem widomym, namacalnym. Strzały nad Leną uderzyły w pro­ letariat Polski i Rosji jak w jeden wspólny organizm, wyrywając mu z piersi jeden wspólny okrzyk bólu i protestu, jak gdyby jedna, wspólna krew płynęła w żyłach robotników Polski i Rosji, jak gdyby ożywiało ich bicie jednego wspólnego, wielkiego serca.

Burżuazja nasza uwierzyła już, że strajki polityczne należą do przeszłości, że 1905 rok — to był „szał” rewolucji, podsycany „obcą” ręką. Nie rozumie tylko burżuazja i jej płatni dziennikarze, że jak istnieje jedność klasowa polskich i rosyjskich wyzyskiwaczy, tak musi istnieć jedność klasowa polskich i rosyjskich robotników. Nie przewidziały polskie klasy posiadające, że jeżeli ich Koło Polskie s razem z większością Dumy daj o rządowi carskiemu wojsko, karabiny ' „Czerwony Sztandar", pisząc o solidarności robotników polskich z ro­ botnikami rosyjskimi w związku z wypadkami nad Leną w 1912 r., nawiązuje do artykułu Stalina pt. „Ruszyła*... o krwawej rzezi łebskiej. — Red. - Kolo Polskie — reakcyjna, antynarodowa grupa posłów z Kongresówki w carskiej Dumie, skupiająca przede wszystkim członków Narodowej Demokiacji. Koło opowiedziało się za współpracą z carską Rosją. — Red. 75

i kule na strzelanie do bezbronnych robotników, to robotnicy polscy razem z rosyjskimi muszą zwartą ławą powstawać przeciw morder­ com uzbrojonym przez burżuazję polską i rosyjską. Koło Polskie, głosując w Dumie za wydatkami na wojsko cara, uzbroiło razem z czarnosecińcami z burżuazji i szlachty rosyjskiej ręce katów nad Leną. Gdyby robotnicy polscy nie zaprotestowali przeciw rzezi leńskiej, bryznęłaby i na nich krew ofiar caratu, tak samo jak leży ona teraz po części na sumieniu Koła Polskiego. Strajki z powodu zbrodni leńskiej w Warszawie i Częstochowie nie tylko ożywiły tradycje wspólnych walk rewolucyjnych proleta­ riatu Polski i Rosji, były nie tylko zapowiedzią nowej przyszłej re­ wolucji wszechrosyjskiej — były one zarazem grzmiącym policzkiem wymierzonym w twarz kontrrewolucyjnej burżuazji polskiej, która wespół z rządem i Dumą czarnosecinną odpowiedzialna jest za zbro­ dnię leńską. 9

„Czerwony Sztandar4* nr 187, czerwiec 1912 r. Warszawa, czerwiec 1912 r.

Krwawa masakra robotników strajkujących nad Leną

7fi

PIERWSZA

WOJNA (1914 —

ŚWIATOWA

1918)

PRZYCZYNY WOJNY IMPERIALISTYCZNEJ

Lenin wskazywał, że wojny nieuchronnie towarzyszą kapitaliz­ mowi. Grabieże obcych ziem, podbój i rabunek kolonii, zdobywanie nowych rynków niejednokrotnie były powodem zaborczych wojen państw kapitalistycznych. Wojna jest dla krajów kapitalistycznych stanem tak naturalnym i legalnym jak wyzysk klasy robotniczej. Wojny stały się zwłaszcza nieuniknione, gdy kapitalizm w końcu XIX i na początku XX wieku ostatecznie przerósł w najwyższą i ostatnią fazę swego rozwoju — w imperializm. W epoce imperia­ lizmu decydującą rolę w życiu państw kapitalistycznych zaczęły od­ grywać potężne zjednoczenia (monopole) kapitalistów i banki. Go­ spodarzem w państwach kapitalistycznych stał się kapitał finansowy. Kapitał finansowy wymagał nowych rynków, podboju nowych ko­ lonii, nowych terenów dla wywozu kapitału, nowych źródeł surow­ ców. Ale już w końcu wieku XIX cały obszar kuli ziemskiej podzielony był pomiędzy państwa kapitalistyczne. Rozwój zaś kapitalizmu od­ bywa się w epoce imperializmu w najwyższym stopniu nierówno­ miernie i skokami: jedne kraje, które przedtem były na pierwszym miejscu, rozwijają swój przemysł stosunkowo powoli, inne, dawniej zacofane, szybkimi skokami doganiają je i prześcigają. Zmieniało się ustosunkowanie ekonomicznych i zbrojnych sił państw imperia­ listycznych. Powstawało dążenie do nowego podziału świata. Walka o nowy podział świata nieuchronnie prowadziła do wojny imperiali­ stycznej. Wojna 1914 roku była wojną o nowy podział świata i sfer wpływów. Wszystkie państwa imperialistyczne na długo przedtem przygotowywały tę wojnę. Winowajcami jej byli imperialiści wszyst­ kich krajów. „Historia WKP(b). Krótki kurs“. Warszawa 1949, str. 182—183 77

SDKPiL MOBILIZUJE MASY PRZECIWKO WOJNIE IMPERIALISTYCZNEJ Jedyną partią, która przewidując wy­ buch wojny, wystąpiła z całą energią w obronie haseł solidarności międzynaro­ dowej i która w ciągu całego okresu wojny nieugięcie walczyła w imię zasad rewolu­ cyjnego internacjonalizmu proletariackie­ go, była partia Lenina, partia bolszewicka. SDKPiL popierała akcję Lenina przeciwko wojnie imperialistycznej. BIERUT

Towarzysze robotnicy! Krwawa łuna wojny europejskiej groźnie zawisła nad światem... Na ołtarzu wojny masy ludowe mają złożyć niezliczone ofiary w ludziach, miliony ludu pracującego będą wydane na pastwę głodu i nędzy, zniszczenie grozi dobytkowi świata cywilizowanego. Zbrodnicza polityka rządów obecnych krwią i żelazem znaczy drogi kapitału, chciwie szukającego nowych pól wyzysku. Egoistyczne interesy klas posiadających, rabunkowe dążenia, do rozpostarcia pa­ nowania kapitału na nowe ziemie wywołują okrutne zmagania się o podział łupów. Krew, przelana przez setki tysięcy synów ludu, ma. być przetopiona na złoto dla ciemiężycieli. Precz z wojną — oto okrzyk, który wyrywa się z piersi milionów demonstrujących rewolucyj­ nie robotników wszystkich krajów i narodowośc.i... Polityce wojny wszystkich przeciwko wszystkim proletariat przeciwstawia swą solidarność międzynarodową, opartą na brater­ stwie ducha rewolucyjnego, na wspólności dążeń do zniesienia ustroju wyzysku i ucisku, do wprowadzenia ustroju socjalistycznego...

...Proletariat musi dążyć do tego, by jego interesy klasowe bro­ nione były przeciwko wszystkim siłom wrogim, musi dla zwycię­ skiego przeprowadzenia swych żądań zdobyć władzę i ująć rządy w swe ręce. Towarzysze robotnicy! Stańmy ramię przy ramieniu. Niechaj każdy proletariusz znajdzie się w szeregach walczących! Niechaj socjalizm międzynarodowy prowadzi nas do walki i zwy­ cięstwa ! Precz z wojną! Niech żyje braterstwo ludów! Precz z uciskiem i wyzyskiem! Niech żyje socjalizm! Precz z caratem! Niech żyje rewolucja! ZARZĄD KRAJOWY SOCJALDEMOKRACJI KRÓLESTWA POLSKIEGO 1 LITWY ZARZĄD GŁÓWNY SOCJALDEMOKRACJI KRÓLESTWA POLSKIEGO I LITWY

CENTRALNY KOMITET ROBOTNICZY. POLSKIEJ PARTII SOCJALISTYCZNEJ-LEWICY ’ Warszawa, 2 sierpnia 1914 r.

’ PFS-Lewica występowała solidarnie z SDKPiL przeciwko wojnie impe­ rialistycznej, natomiast PPS-Frakcja powitała wybuch pożogi wojennej z en­ tuzjazmem, oddając się całkowicie pod komendę imperializmu austro-niemieckiego. Czołowy przywódca PPS-Frakcji, Piłsudski, związany jeszcze przed wojną światową z wywiadem austriackim i niemieckim, pisał w 1915 r.: „Po­ litycznym celem wojny, który sobie od początku stawiałem, było i jest dotąd zlanie się Galicji i Królestwa w składzie monarchii austro-węgierskiej. Nie są­ dziłem i nie sądzę, by można było w tej wojnie uzyskać lepsze warunki dla Polski'*. — Red. 79

STANOWISKO STANÓW ZJEDNOCZONYCH AMERYKI PÓŁNOCNEJ W SPRAWIE POLSKIEJ Państwa imperialistyczne zawsze były skłonne rozwiązywać sporny układ sił w Europie kosztem Polski. Już we wczesnej fazie kapitalizmu, gdy ustalono przy wstrząsach i konfliktach zbrojnych granice i tereny działania kapitalistycznych państw w Europie — wykreślono w ogóle Polskę z mapy politycznej, mimo jej rozpaczli­ wych zrywów do walki o swoją niepodległość i prawo do bytu.

W końcowym okresie pierwszej wojny światowej Polska stała się znowu przedmiotem przetargów i atutem w rękach kapitalistycznych, szczególnie zaś amerykańskich polityków, którzy mieli niewątpliwą ochotę złagodzenia jej kosztem — katastrofalnych dla Niemiec skut­ ków tej wojny. Ale sprawę niepodległości Polski postawiła w spo­ sób jasny i niedwuznaczny przed narodami świata jeszcze w toku wojny rewolucja rosyjska, postawili ją Lenin i Stalin. Dlatego też nie można było wykreślić tej sprawy z porządku dnia w końcowym etapie wojny. Jakież stanowisko zajęły w tym okresie w sprawie polskiej Stany Zjednoczone? Oto co pisze o tym bezpośredni uczestnik pertraktacji w sprawach Polski w roku 1918, Roman Dmowski, w książce „Poli­ tyka polska i odbudowanie państwa”, wydanej w roku 1925. Cytuje on wypowiedź Wilsona w bezpośredniej rozmowie, jaką odbył z nim jesienią 1918 r. „W i 1 s o n : Czyż wam nie wystarczy neutralizacja dolnego biegu Wisły i wolny port w Gdańsku?” (Roman Dmowski, Pisma, t. VI, str. 97). „Tylko ludzie — mówi Dmowski — nie rozumiejący języka poli­ tycznego, mogli w wilsonowskich słowach «wolny dostęp do morza* wyczytać przyznanie nam ziemi leżącej nad Bałtykiem. Ten wyraz 80

« wolny* oznaczał właśnie zagwarantowanie dostępu do morza po cudzym terytorium”... (Roman Dmowski, Pisma, t. V, str. 287). Polska możliwie najbardziej okrojona i niezdolna do życia, Pol­ ska jako łatwy przyszły żer do pochłonięcia przez Rzeszę, Polska faktycznie bez dostępu do morza, posiadająca co najwyżej dostęp do portu gdańskiego przez „zneutralizowaną Wisłę” — Polska jako żerowisko amerykańskiej finansjery, Polska jako baza wypadowa przeciw Rosji Radzieckiej — oto jak wyobrażał sobie Wilson od­ budowę państwa polskiego. Kiedy po pierwszym oświadczeniu Wilsona o „niepodległości Pol­ ski” kanclerz niemiecki zaprotestował przeciwko mieszaniu się Sta­ nów Zjednoczonych do wewnętrznych spraw państw centralnych, amerykański ambasador w Berlinie, Gerard, oświadczył w imieniu swojego rządu, że stanowisko Wilsona odnosi się tylko „do Polski takiej, jaką stworzyły państwa centralne”. Państwa centralne, po okupowaniu ziem polskich, żonglowały przez pewien czas (w r. 1916) mirażem państwa polskiego, związa­ nego ściśle z Niemcami i Austrią, zastrzegając się, że nie wykra­ czałoby ono poza obszar byłego zaboru rosyjskiego. Chodziło im o mo­ żliwość utworzenia na tym terenie armii polskiej, która by walczyła pod dowództwem niemieckim. Deklaracja Wilsona ze stycznia 1917 roku pokrywa się w zasadzie z tą koncepcją. Jak wynika z wyżej przytoczonej relacji, tłumaczył się on przed państwami centralnymi, co rozumiał pod słowami „niepodległość Polski”. W innym miejscu Dmowski opowiada: „...Już po wręczeniu delegacji niemieckiej w Wersalu projektu traktatu prezydent Stanów Zjednoczonych, uległszy Lloyd George’owi, zgodził się na zmianę decyzji w sprawie Górnego Śląska, przyznanego Polsce, i na przeprowadzenie na tej ziemi plebiscytu. Za­ komunikował tę nową decyzję mnie i Paderewskiemu na Radzie Naj­ wyższej, motywując ją między innymi tym, iż delegacja niemiecka powołuje się na to, że ludność miejscowa, acz mówiąca po polsku, jest przywiązana do Niemiec, do Polski nie chce należeć i w plebiscy­ cie będzie głosowała za Niemcami”. Wiemy, że za to dwuznaczne i w gruncie rzeczy niezbyt przy­ chylne dla odbudowy Polski poparcie państw anglosaskich burżuazja polska brała na siebie wobec tych państw zobowiązanie „obrony Za­ chodu” przed bolszewizmem, to znaczy współudziału w interwencji zbrojnej przeciwko państwu socjalistycznemu, które pierwsze i bez wszelkich zastrzeżeń uznawało niepodległość Polski zgodnie z zasadą 81 6

Walka ludu polskiego

leninowską o prawie każdego narodu do stanowienia o sobie, unie­ ważniło już w pierwszych decyzjach rządu rewolucyjnego wszelkie akty zaborcze caratu. Stawiając później pomniki wdzięczności Ameryce, sławiąc Wil­ sona jako rzekomego wybawcę i protektora Polski, burżuazja pol­ ska starannie ukrywała przed narodem lub fałszowała prawdę o tym, jakim siłom i ruchom społecznym Polska rzeczywiście zawdzięczała swe odrodzenie. Z referatu przewodniczącego KC PZPR, towarzysza Bieruta, wygłoszonego na VI plenum KC PZPR.

TYLKO ZROZUMIENIE I ZASTOSOWANIE NAUK LENINA PROWADZI DO ZWYCIĘSTWA

Dla Polski, dla jej losów, decydująca jest sprawa sojuszu robot­ nika i włościanina pod kierownictwem partii komunistycznej. Gdybyśmy podczas wojny imperialistycznej rozumieli byli wówczas te leninowskie nauki, być może losy Polski byłyby inne i mielibyśmy Polskę Socjalistyczną — wolną i niezależną od mocarstw kapitali­ stycznych, silną sojuszem ze Związkiem Republik Radzieckich. O tym winniśmy pamiętać. I druga sprawa jest niemniej ważna. Sprawa narodowościowa... I w tej dziedzinie należy iść drogami wytkniętymi przez Lenina. Omyłką naszą (byłej SDKPiL) było negowanie prawa narodów do samookreślenia aż do oderwania, co zawsze nam zarzucał Lenin... Tylko zrozumienie i zastosowanie nauk Lenina — prowadzi do zwy­ cięstwa. F. Dzierżyński, Pisma wybrane. Warszawa 1952, str. 416. 3 października 1925 r.

83

DŁUGOLETNIA WALKA Z CARATEM ZŁĄCZYŁA NAS Z WAMI WĘZŁAMI KRWI

Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy, będąc autono­ miczną częścią SDPRR, od dawna popierała bolszewicki odłam partii przeciwko wszystkim oportunistom. Wojna zbliżyła nas jeszcze bar­ dziej. Przez te trzy okropne lata rzezi szliśmy razem z Wami na lewym skrzydle Międzynarodówki... Uważamy za nasze zadanie wlewać do szeregów SDPRR świadome elementy polskiego proleta­ riatu, dookoła sztandaru rewolucyjnej socjaldemokracji skupiać sze-

Demonstracja robotnicza na przedmieściach Piotrogrodu w czasie rewolucji lutowej 1917 r. (Obraz Władimirowa) 84

rokie masy proletariackiej ludności Polski rzuconej do Rosji przez nielitościwy los wojny i okrucieństwa caratu. Długoletnia walka z caratem złączyła nas z Wami węzłami krwi. Ofiary nam drogie, wyrwane z naszych i Waszych szeregów, jak przeznaczenie powiązały nas nierozerwalnie. I zostaniemy z Wami do końca. W zgrozie i w tryumfie, w klęsce i w zwycięstwie — jedna nam droga i jeden los. Ale zwycięstwo będzie po naszej stronie. Niechaj Wasz zjazd zdoła zjednoczyć wszystkie internacjonalistyczne elementy socjaldemokracji Rosji. Pewni jesteśmy, że zdołacie nakreślić prawidłową drogę naszej walki. Niech się Wam uda bezwzględną dać odpowiedź na zagadnie­ nia rewolucji i oddać w ten sposób jej losy w prawe ręce proleta­ riatu. Jednocześnie ślemy gorące pozdrowienia wszystkim nielegalnym towarzyszom \ których kontrrewolucja wyrwała z szeregów zjazdu, oraz wypowiadamy najgłębsze oburzenie na podłe, kłamliwe oszczer­ stwa i nagonkę burżuazji przeciw tym wypróbowanym bojownikom Międzynarodówki. Z powitania VI Zjazdu partii bolszewic­ kiej przez SDKPiL. „Trybuna" nr 10, Piotrogród, 18 sierpnia 1917 r.

1 Mowa tu w pierwszym rzędzie o Leninie, który się wtedy ukrywał. — Red.

85

FRAGMENTY Z LITERATURY PIĘKNEJ NA BARYKADY‘ Na barykady, ludu roboczy, Czerwony sztandar do góry wznieś! Siniało do boju wytęż swe ramię, Bo na cię czeka zwycięstwa cześć. Refren: Młoty w dłoń! Kujmy broń! Miotnie stal Czerwoną iskrę w dal! Żar iskry tej Tli w piersi mej! Powstań, zburz, Pobudka gra nam już! (2 razy; Rycerze pracy, rycerze ducha. Dziś nam do boju już nadszedł czas! Na barykady! Niech bunt wybucha! Pobudka dziejów już wzywa nas Refren: Młoty w dłoń... ild. Zagizewaj, siostro, do walki brata, Aby do boju odważnym był, By wydarł wolność, co w ręku kata. Aby dla sprawy pracował, żył. Refren: Młoty w dłoń... itd. ..Polskie pieśni rewolucyjne**, „Książka i Wiedza'- 1950 r., str. 36—37.

STRACH PADŁ NA DWORY!

Wszczął się po całym kraju ruch. Słychno było takia rzeczy, o których wpierw nikt pary z gęby nie popuścił. 1 Pieśń powstała w okresie walk rewolucyjnych 1905 r. — Red. 5 Mowa o okresie rewolucji 1905 r. — Red.

86

Pojawili się we wsiach rozmaici ludzie. Zaszli czasem aż do czworaków. Obcy. Miastowi. Jakoś zelżało trochę we dworze. Nie ciskał się tak rządca, dziedziczka mało co się pokazała. ...Dochodziły wieści głuche, przyduszone, tajemne, podawane sobie z ust do ust. Latały z ręki do ręki drukowane karteczki, świstki, na cieniutkim papierze bite, często gęsto śmierdzące jeszcze świeżą farbą. Zabity deskami był tu świat. Zamknięty obrębem pól, twardym przykazem fornalskiej pracy, codziennym mozołem. Ale przecie nawet tu docierało echo. Daleko, daleko, że pół dnia albo i więcej koleją by jechał, rozlegał się na gwarnej ulicy miasta strzał. Echo szło aż tu. Szły pochody ulicami miast — i aż tu słychać było stukot kroków. Jakoś inaczej, szerzej, widniej zrobiło się w czworakach. Przyszli nagle ludzie do pomyślenia, że się może odmienić. Bo dotąd zdało się, że każdy dzień będzie jednaki, jak paciorek różańca podobny do tego, co minął, i do tego, co przyjdzie. Od urodzenia aż po grobową deskę. Ze się ino nazgina, nazgina grzbiet, urobi ręce, zmorduje nogi na tej drodze, co nie prowadziła nigdzie, tylko z czworaków na cmentarz A teraz zdało się inaczej. Że przecież nie musi być dziś akurat to, co było wczora, że nie musi być jutro akurat to, co było dziś. . .. Zaczęto coś przebąkiwać, jako wielkie zmiany mają być. W trzeciej wsi, powiadali, zbierają się chłopy w nocy w lesie, cosik radzą. U Gajczaka papiery jakieś znaleźli, przyjechali żandarmi i wzięli go do miasta Zmawiali się gminiacy. Kiedy na zebraniu gminnym jak zwykle wyszedł uriadnik, żeby swoje powiedzieć, zakrzyczeli. żeby po polsku gadał. Zzieleniał uriadnik, wójtowi się odgrażać począł. Pisarz aż się trząsł ze strachu przed uriadnikowym gniewem.

. .. Czworaki strajkowały. Pierwszy to był raz, jak fornal fornalem. Nie ruszył się nikt. Konie stanęły przy żłobach, żując sieczkę, pozierając ku uchylonym drzwiom. Jasną smugą kładło się słońce na deski stajen. Ale na zewnątrz było cicho. Nie pokrzyki­ wali parobcy przy studni, nie dźwiękało żelastwo w szopie. Było cicho. Za to w czworakach mrowiło się. Wszyscy się zleżli do kupy. Gadali tak i tak. Z początku nie było wiadomo, jak to pójdzie. Nikt nie pamiętał, nikt nie wiedział, jak to bywa: strajk. Nikt już nie pamiętał, kto rzucił pierwsze słowo. Szło to jak wicher. Leciało od wsi do wsi. Od czworaków do czworaków. Od dworu do dworu. Przytaili się gdzieś rządcowie i karbowi. Na głucho zamykały dwory dębo­ we drzwi. Jak daleko i szeroko, wszędzie szła jedna sprawa. Kupą całą wylęgały czworaki. Szli wszyscy. Chłopy, baby, zostawali jeno starzy i dzieci. Walili gościńcem, tłukli mocno nogami w ziemię. Wilkiem pa­ trzyli na boki. Ale nikt nie stawał w poprzek. ... Maszerowały teraz czworaki wiejskimi drogami. Waliły łąkami, na prze­ łaj. Dudniły w lesie, deptały ścieżynki w mokrym, wiosennym mchu. 87

Zęby nie było kartek na święty Michał, tylko w lipcu, w lecie, kiedy nie zamarzną dzieci na furze, kiedy nie patrzą w oczy jarzące ślep'a zimy. Żeby była chwila odetchnienia — choć jedna w dzień. Kiedy można roz­ prostować plecy, otrzeć pot z czoła. Popatrzeć w niebo, odetchnąć ściśniętymi płucami. Żeby nie zgniłe ziemniaki i nie zjedzone rdzą zboże sypało się na wagę, kiedy rządca z karbowym odmierzają ordynarię*. Żeby nie pokrzykiwał rządca jak na psa. Żeby wiedział, że z człowiekiem po ludzku ma gadać. Strach padł na dwory. W. Wasilewska, Ojczyzna, „Książka 1 Wiedza" 1949 r., str. 75—102.

1 Ordynaria — zapłata w naturze (zboże, ziemniaki itp.), którą fornale dostawali od dworów obok zapłaty pieniężnej. — Red. 88

WIELKA PAŹDZIERNIKOWA REWOLUCJA SOCJALISTYCZNA WYZWOLIŁA POLSKĘ

MIĘDZYNARODOWY CHARAKTER REWOLUCJI PAŹDZIERNIKOWEJ 1. Cechą znamienną Rewolucji Październikowej jest przede wszystkim to, że przerwała ona front imperializmu światowego, oba­ liła burżuazję imperialistyczną w jednym z największych krajów ka­ pitalistycznych i postawiła u władzy socjalistyczny proletariat. Klasa najemników, klasa prześladowanych, klasa uciskanych i wy­ zyskiwanych wzniosła się po raz pierwszy w dziejach ludz­ kości do stanowiska klasy panującej, pociągając swoim przy­ kładem proletariuszy wszystkich krajów. Oznacza to, że Rewolucja Październikowa zapoczątkowała nową epokę, epokę rewolucji proletariackich w krajach imperializmu... 2. Rewolucja Październikowa podważyła imperializm nie tylko w głównych ośrodkach jego panowania, nie tylko w ,,metropoliach". Uderzyła również w zaplecze imperializmu, w jego peryferie, podwa­ żając panowanie imperializmu w krajach kolonialnych i zależnych... Era niczym nie zakłóconego wyzysku i ucisku kolonij i krajów zależnych minęła. Nastąpiła era rewolucji wyzwoleńczych w koloniach i kra­ jach zależnych, era przebudzenia się proletariatu tych kra­ jów, era jego hegemonii w rewolucji. 3. Rzucając ziarna rewolucji zarówno w ośrodkach imperializmu, jak i w jego zapleczu, osłabiając potęgę imperializmu w „metropo­ liach” i podważając jego panowanie w koloniach — Rewolucja Paź­ dziernikowa postawiła przez to pod znakiem zapytania samo istnie­ nie kapitalizmu światowego jako całości... Era ,,trwałości” kapitalizmu minęła unosząc z sobą legendę o niewzruszalności ustroju burżuazyjnego. Nastąpiła era upadku kapitalizmu. 91

4. ...Rewolucja Październikowa zrodziła się i umocniła pod sztan­ darem marksizmu, pod sztandarem idei dyktatury proletariatu, pod sztandarem leninizmu, który jest marksizmem epoki imperializmu i rewolucji proletariackich. Dlatego też oznacza ona zwycięstwo mar­ ksizmu nad reformizmem, zwycięstwo leninizmu nad socjaldemokratyzmem, zwycięstwo III Międzynarodówki nad II Międzynaro­ dówką. J. Stalin, Zagadnienia leninizmu, War­ szawa 1951, str. 230—236.

Szturm na Pałac Zimowy w 1917 r

92

ĄeKnapaqifl npaBi> Hapofttwb PocciH

HMeneM-b PecnyÓJiHKH PocciftcKoń Hapojmnń KoMHccap no A-ŁnaMi HaąioHaJibHOCTeft iocn$T> Jl?k y ramB b ji h -Ct aji u H i>.

npeflcrfeaaTejib CoBita HapoAHuxi> KoMHCcapoBt B. yjlbflHOBl Deklaracja Praw Narodów Rosji

DEKLARACJA PRAW NARODÓW ROSJI 1

Październikowa rewolucja robotników i chłopów rozpoczęła się pod ogólnym sztandarem wyzwolenia z dotychczasowych pęt. Wyzwalają się chłopi spod władzy obszarników, albowiem nie ma już obszarniczej własności ziemi — została ona zniesiona. Wy­ zwalają się żołnierze i marynarze spod władzy despotycznych genera­ łów, albowiem generałowie będą odtąd obieralni i usuwalni. Wyzwa­ lają się robotnicy od kaprysów i samowoli kapitalistów, albowiem odtąd ustanowiona będzie kontrola robotników nad zakładami prze­ mysłowymi i fabrykami. Wszystko, co żywe i zdolne do życia, zrzuca znienawidzone kajdany. Pozostają jeszcze narody Rosji, które cierpiały i cierpią ucisk i samowolę, a do których wyzwolenia należy przystąpić bezzwłocznie, przeprowadzając je w sposób zdecydowany i ostateczny. 1 Deklarację tę napisał J. W. Stalin. — Red. 93

W epoce caratu narody Rosji systematycznie podjudzano prze­ ciwko sobie. Znane są następstwa takiej polityki: rzezie i pogromy z jednej strony, niewola narodów — z drugiej. Nie ma i być nie może powrotu do tej haniebnej polityki pod­ judzania. Winna ją odtąd zastąpić polityka dobrowolnego i uczci­ wego związku narodów Rosji. W okresie imperializmu, po rewolucji lutowej, kiedy władza prze­ szła w ręce kadeckiej 1 burż/iazji, jawna polityka podjudzania ustą­ piła miejsca polityce tchórzliwej nieufności do narodów Rosji, po­ lityce szykan i prowokacji, maskującej się słownymi deklaracjami o „wolności” i „równości” narodów. Znane są następstwa takiej po­ lityki: pogłębienie się wrogości między narodami, podważenie wza­ jemnego zaufania. Należy położyć kres tej niegodnej polityce kłamstwa i nieufności, szykan i prowokacji. Winna ją odtąd zastąpić otwarta i uczciwa po­ lityka prowadząca do pełnego wzajemnego zaufania między naro­ dami Rosji. Jedynie w wyniku takiego zaufania może się ukształtować ucz­ ciwy i trwały związek narodów Rosji. Jedynie w wyniku takiego związku robotnicy i chłopi narodów Rosji mogą być zespoleni w jedną rewolucyjną siłę, zdolną stawić czoło wszelkim zakusom ze strony imperialistyczno-aneksjonistycznej burżuazji. Wychodząc z tych założeń Pierwszy Zjazd Rad w czerwcu bie­ żącego roku proklamował prawo narodów Rosji do swobodnego samookreślenia. Drugi Zjazd Rad w październiku bieżącego roku potwierdził to niezaprzeczalne prawo narodów Rosji w sposób jeszcze bardziej sta­ nowczy i konkretny. Wykonując wolę tych zjazdów Rada Komisarzy Ludowych posta­ nowiła uznać następujące zasady za podstawę swej działalności wobec narodowości Rosji: 1. Równość i suwerenność narodów Rosji. 2. Prawo narodów Rosji do swobodnego samookreślenia aż do oderwania się i utworzenia samodzielnego państwa. i Kadeci (konstytucyjni demokraci) — największa partia rosyjskiej bur­ żuazji liberalnej, która występowała przeciw obaleniu caratu, pragnąc jedynie, by carat podzielił się władzą z burżuazją. W okresie Rewolucji Październikowej kadeci byli jedną z najskrajniejszych partii kontrrewolucyjnych. — Red. 94

3. Zniesienie wszelkiego rodzaju przywilejów i ograniczeń naro­ dowościowych i narodowo , igijnych. 4. Swobodny rozwój mniejszości narodowych i grup etnograficz­ nych zamieszkujących terytorium Rosji. Wypływające stąd dekrety szczegółowe zostaną opracowane nie­ zwłocznie po powołaniu do życia komisji do spraw narodowościo­ wych. W imieniu Republiki Rosyjskiej KOMISARZ LUDOWY DO SPRAW NARODOWOŚCI JÓZEF DŻUGASZWILI-STALIN PRZEWODNICZĄCY RADY KOMISARZY LUDOWYCH W. ULJANOW (LENIN)

W. I. Lenin i J. W. Stalin, Rok 1917, Warszawa 1951, str. 609—610. „Prawda" nr 178, 3(16) listopada 1917 r.

DEKRET RADY KOMISARZY LUDOWYCH Wszystkie układy i akty zawarte przez rząd b. cesarstwa rosyj­ skiego z rządami Królestwa Pruskiego i Monarchii Austro-Węgierskiej dotyczące rozbiorów Polski niniejszym zniesione zostają na zawsze, jako sprzeczne z zasadą samookreślenia narodów i rewolu­ cyjną świadomością prawną ludu rosyjskiego, który uznał niezaprze­ czone prawo narodu polskiego do niepodległości i jedności. PRZEWODNICZĄCY RADY KOMISARZY LUDOWYCH WŁ. ULJANOW (LENIN)

29 sierpnia 1918 r.

95

Lenin, Stalin i Dzierżyński

PRAWDA O REWOLUCJI PAŹDZIERNIKOWEJ JEST NIEZWYCIĘŻONA Międzynarodowe i ogólnoludzkie znaczenie Wielkiej Październi­ kowej Rewolucji Socjalistycznej 1917 r. nigdy nie wystę­ powało tak jasno w świadomości mas pracujących całego świata, jak dziś. W ciągu trzech z górą dziesięcioleci imperialiści i wsteczni­ cy, oszczercy wszelkiego pokroju i ludzie bez sumienia czynili wszy­ stko, aby prawdę o Rewolucji Październikowej zatopić w morzu kłamstw, obelg i nienawiści.

Ale prawda o tej rewolucji jest niezwyciężona i nieśmiertelna. Nie ma takiej siły wstecznej, która byłaby w stanie zabić lub po­ wstrzymać twórczy bieg dziejów społecznych, gdy towarzyszą mu dążenia i uczucia, nadzieje i sympatie wielu setek milionów naj­ lepszych, najuczciwszych ludzi, ludzi pracy we wszystkich punktach naszego globu. 96

Prawda o Wielkiej Rewolucji Proletariackiej jest nieśmiertelna i z coraz to większą mocą przebija sobie drogę do serc i umysłów ludzkich. Na tysiącletnim szlaku historii ludzkiej rozpoczęła ona nową epokę — epokę całkowitego wyzwolenia mas pracujących. To określa jej znaczenie... Czyż nie jest prawdą widoczną dziś już dla każdego proletariu­ sza, że dzięki Rewolucji Październikowej dwieście milionów obywa­ teli ZSRR wielokrotnie polepszyło warunki swego bytu i swej kul­ tury? Czyż nie jest prawdą widoczną dla wszystkich, że siła i zna­ czenie państwa radzieckiego dzięki Rewolucji Październikowej — w ciągu krótkiego okresu życia jednego pokolenia — osiągnęły po­ ziom, jakiemu pod wielu względami nie dorównuje żadne inne pań­ stwo na świecie? Czyż nie jest prawdą, że Związek Radziecki jest dziś — dzięki Rewolucji Październikowej — przykładem i wzorem rzeczywistego braterstwa narodów, największą kuźnią oświaty, na­ uki, myśli, sztuki, niewyczerpanym źródłem twórczych sił i talentów, że jest on ostoją walki o pokój i postępowe dążenia ludzkie?... Prawdę o Rewolucji Październikowej poznają inne narody świata z doświadczeń i losów własnego kraju. Nie ma prawie takiego kraju, który by w przebiegu własnego rozwoju nie odczuł doniosłych skut­ ków rewolucji 1917 r. Dla wielu jednak narodów — i w tej liczbie dla narodu polskiego — Rewolucja Październikowa miała znaczenie szczególne, decydujące dla ich istnienia. Dwukrotnie w ciągu jednego ćwierćwiecza naród polski odzyskał wolność dzięki siłom, które wyrosły z Rewolucji Październikowej. W oparciu o pomoc i doświadczenia rewolucji i budownictwa so­ cjalistycznego ZSRR masy pracujące Polski i krajów demokracji ludowej mogły urzeczywistnić wielkie reformy społeczne i przystąpić do budowy fundamentów nowego ustroju społecznego — socjalizmu. Budując fundamenty socjalizmu masy pracujące Polski i innych krajów demokracji ludowej dziś już w codziennej pracy uczą się poznawać i cenić doniosłe doświadczenia ZSRR — kraju, który nie tylko pierwszy obalił władzę carskiej tyranii, rozbił stary ustrój wy­ zysku i zbudował socjalizm, ale swą ofiarną i bohaterską walką uto­ rował innym narodom drogę do wyzwolenia. Z artykułu towarzysza Bolesława Bieruta, „Głos Ludu" nr 306, 5 listopada 1948 r. 97 7

Walka ludu polskiego

ŻOŁNIERZE POLSCY W ROSJI OPOWIADAJĄ SIĘ PO STRONIE REWOLUCYJNEGO PROLETARIATU ROSYJSKIEGO

Dnia 18 maja 1917 r. odbył się wiec żołnierzy Rezerwowego Pułku Dywizji Strzelców Polskich, na którym zostały przyjęte następujące rezolucje: I. Zważywszy:

1. że żołnierz polski na równi z włościaninem i robotnikiem pol­ skim nie mogą pozostać bezczynnymi w walce, którą toczy lud ro­ syjski o swą wolność, 2. że hasło niepodległości Polski jest dziełem rewolucyjnego proletariatu rosyjskiego,

3. że lud polski w swym dążeniu do wolności zawsze spotykał i spotykać będzie zacięty opór ze strony polskich klas posiadających i burżuazyjnych z endecją na czele, wiec żołnierzy Rezerwowego Pułku Dywizji Strzelców Polskich uważa, że żolniorze-Polacy powinni wspólnie z proletariatem polskim i rosyjskim podjąć walkę o tryumf demokracji, po powrocie zaś do kraju połączyć swe wysiłki z walczącym tam proletariatem polskim, by nie dopuścić do władzy w Polsce klas burżuazyjnych i reakcji.

II. Zważywszy: 1. że coraz częściej i natarczywiej szerzą się pogłoski, jakobyśmy żywili wrogie zamiary względem Ukrainy, 2. że garść obszarników polskich na Ukrainie przyczynia się do tych pogłosek, wiec oświadcza, że żołnierz nasz nigdy nie zwróci bagnetu prze­ ciw wolności ludu ukraińskiego, a także i innych narodów, z którymi 98

związała nas historia, a wszelkie prowokacyjne wystąpienia ze stro­ ny reakcyjnej burżuazji polskiej będzie zwalczać bezwzględnie. Rezolucja wiecu żołnierzy w Blełgorodzie, „Jedność Robotnicza*11 nr 13, Char­ ków, 17 czerwca 1917 r.

SDKPiL W KRAJU WITA Z ENTUZJAZMEM WIELKĄ PAŹDZIERNIKOWĄ REWOLUCJĘ SOCJALISTYCZNĄ

Robotnicy! Robotnice! Niesłychane, piorunujące wiadomości dobiegają nas z Rosji! W Petersburgu zwyciężyła klasa robotnicza! Rząd burżuazyjny zmie­ ciony, dyktatura proletariatu stała się faktem! Wybija godzina zemsty za trzyletnią rzeź milionów, za straszli­ wy ciąg krwawych zbrodni kapitału... Już w rewolucji marcowej bohaterski proletariat rosyjski usiło­ wał dać hasło do międzynarodowego powstania klasy robotniczej. I w ślad za nim już ciągnęły krociowe strajki robotników niemieckich i angielskich, walki barykadowe robotników włoskich, burzliwe od­ ruchy proletariatu innych krajów. I my, robotnicy polscy, nie po­ zostaliśmy w tyle, targając nieulękłą ręką łańcuch, którym nas skuły zbiry okupacyjne... Hasło do boju znowu wychodzi z szeregów proletariatu rosyjskie­ go. Robotnicy nie chcieli dłużej znosić panowania kliki Kiereńskich 1 2 i Korniłowów 3. Proletariat rosyjski zmiótł agentów koalicji, którzy do jego rąk się uciekli dla obalenia caratu, aby mu potem skraść 1 Organ Zjednoczenia Socjalistycznego Polskiego, które powstało na fali rewolucji w marcu 1917 r. W skład tej organizacji wchodzili początkowo człon­ kowie SDKPiL i Innych ugrupowań politycznych. — Red, 2 K^ereński — prawicowy eserowiec (socjalista-rewolucjonista). Po oba­ leniu caratu w lutym 1917 r. został ministrem, a potem premierem kontrrewo­ lucyjnego, burżuazyjno-obszarniczego Rządu Tymczasowego, będącego na usłu­ gach anglo-francuskiego imperializmu. Obecnie znajduje się w Stanach Zje­ dnoczonych na żołdzie Imperializmu amerykańskiego. — Red. 3 Kornilow — reakcyjny generał carski, w lipcu 1917 r. mianowany przez Rząd Tymczasowy naczelnym dowódcą armii rosyjskiej. W sierpniu 1917 r. w porozumieniu z członkami burżuazyjnego Rządu Tymczasowego wszczął z polecenia burżuazji powstanie w celu zdławienia rewolucji i wprowadzenia dyktatury wojskowej. Po rozgromieniu powstania aresztowany. — Red.

i*

99

owoce zwycięstwa, zrabować wolność. Przez pół roku rządów burżuazyjnych proletariat nie doczekał się chleba i pokoju. Dziś bierze je sobie sam dłonią zwycięzcy. Ale nie tylko o pokój i chleb dziś chodzi... Wyrwać z rąk burżuazji bogactwa i władzę! Na korzyść całego społeczeństwa obrócić skarby natury i przemysłu! Zniszczyć krwawą tyranię kapitału! Stworzyć szczęśliwą ludzkość wspólnego posiadania i wspólnej pracy! Do tej ostatniej, decydującej walki o socjalizm torują nam drogę wypadki rosyjskie. Chwała towarzyszom rosyjskim, którzy pierwsi tę walkę podej­ mują!.. Oni rzucili nowe hasło proletariatowi całego świata. Chwała im i pozdrowienie od nas — którzyśmy od początku wspólne z nimi mieli cele! ZARZĄD GŁÓWNY SOCJALDEMOKRACJI KRÓLESTWA POLSKIEGO I LITWY Warszawa, listopad 1917 r.

100

POLSKA ZOSTAŁA WYZWOLONA Z JARZMA PANOWANIA OBCEGO DZIĘKI REWOLUCJI Nikt inny, tylko Le­ nin i bolszewicy, stanąw­ szy na czele Republiki Radzieckiej, proklamo­ wali prawo każdego na­ rodu do stanowienia o własnym losie aż do oderwania się... Już to samo powin­ no przekonać polski lud pracujący, że jeżeli sprawie wolności i nie­ podległości Polski może w przyszłości grozić nie­ bezpieczeństwo, to nie ze strony państwa ro­ botniczo-włościańskiego, które w konstytucji swej wcieliło zasadę wolności i braterstwa narodów. F. DZIERŻYŃSKI

Feliks Dzierżyński — bohater Października

Polska została wyzwolona z jarzma panowania obcego dzięki re­ wolucji... Rewolucja rosyjska usunęła najważniejszą zaporę do wyzwolenia Polski — carat... Wyzwalając siebie spod jarzma carskiego, wyzwa101

lał proletariat rosyjski jednocześnie spod tego jarzma naród polski. Właśnie bolszewicy dali niezwłocznie tej konsekwencji rewolucji wy­ raz polityczny: rząd sowiecki w jednym ze swoich pierwszych aktów wyraził zrzeczenie się uroczyste ze strony Republiki Rad wszelkich pretensji do ziem polskich. J. MARCHLEWSKI

TRYBUNA

Oftpn Komitetu Wykonawczego gnjp S.-D. K. P. I L w Ro»]i.

«ASit*d rŁ>srxrM*T» «



#.

tltuoi I WKMftAOł FTXrtfr^. i-słytart S-»Uy. jcUj Sr. |t.

Towarzysze Robotnicy! Rewolucja zwycięża. Ale |oj wrogowie czyhają ze wszystkich stron. Stójcio więc na straży, wstępując de czenro&e) gwirAft Żołnierze Policy! Ramię przy ramiiiii i proletariatem rosyjskimi Spełniajcie rozkazy tyłka Sztabu Rewolucyjnego. Precz z neutrahioicU i wyodrębnianiem się! Niech żyje międzynarodowa solldamośó rcwolnoyłnai

Organ SDKPiL w Roajt wzywa robotników i żołnierzy polskich w Rosji do walki o zwycięstwo rewolucji

102

FRAGMENTY Z LITERATURY PIĘKNEJ

DOBRZE! Poemat Październikowy

Zimowy blorąc, ciągną bataliony. A w Smolnym, myśląc o bitwie i wojsku, Lenin odmierza kroki w komnatach... Na Zimowy prą od mostów czerwonogwardziści. Oddziały zewsząd szły, aż dotarły, lśniąc bagnetami, do placu, jakby się zwarły palce na gardle, na pulchnym gardle pałacu. Dwa clenie wstały chwiejnym ogromem. Zderzyły się. Twarzą w twarz. 1 plac .pałacowy sztachetów rękoma ścisnął tors mas. Chwiały się dwa

Dmuchał, jak zawsze, wiatrami październik, jak dmucha za kapitalizmu. Skręcały tramwaje na most przy Giserni szyn wyślizganą krzywizną. Rzeka Newa wre pod mostem, Newą płyną statki. Zimowemu się nie ostać przed szturmem kronsztadzkich. Opony gubiąc, mkną automobile. Skulony tak, że aż w poduszkach znika, za Gatczynę po cichu czmychał były: „W kozi róg zbuntowanych niewolników!...** Patrzą oczy gwiazdozbiorów, z ulicy Milionnej — w kleszczy chwyt

103

Tupot rósł i tych trzynastu zmiótł, zagłuszył, starł, zatratował. Skulili się — w jaką norę by wpaść tu? Jak gdyby topór zawisł nad głową. O dwieście kroków... dwadzieścia... dwanaście... Wpadł junkier: Bić się nie ma już celu. Trzynaście pisków: — Dość! Poddawajcle się! A we drzwi — kurtki, kożuchy. szynele!... I w tę to ciszę ciosem topora, okrzepłym na masztach gromowym basem: „Kto tu tymczasowy? Pora! Skończyły się wasze czasy“. A w Smolnym tłumy, słuchając orędzia, głuszyły pieśnią komunikaty. Pierwszy raz zamiast: — to będzie... — śpiewano: — to jest nasz ostatni...—

ogromne clenie od wiatru i kul szybkości i kulomioty, jakby trzeszczenie łamanych w uścisku kości... I oto ledwo odgłosów gra przebrzmiała, groźna i zła — nad cytadelą podniósł się blask, powstania umowny znak. Precz z nimi! Naprzód! Zaczynać szturm! Wpadli. Na parkiet! Pod złoty kaseton! Przed każdym stopniem, pod każdym murem bili się, depcąc po ciałach kadetów. Jak powódź, płynąc pomiędzy ścianami, znów się zbiegali nad każdą z ofiar

i eksplodował bojów dynamit przed każdym wejściem. przy każdej sofie. Tędy, gdzie hołdy składano pokorne jedynowładcom, kapiącym od złota, w donośne krużganki, w sale koronne, grzmiąc buciskami, waliła hołota.

Wl. Majakowski Tłum. 7. rosyjskiego: A. Sandcruer 104

PIEŚŃ CZERWONEGO PUŁKU WARSZAWY

Nie otumanią słowa nas z pałacu czy z ambony — przewodni znak roboczych mas toć sztandar nasz czerwony.

Nie panom wysługiwać się, nie tron ich wspierać krwawy — wolności ludu bronić chce Czerwony Pułk Warszawy.

Wyroślini z tych mazurskich pól, z warszawskich piwnic piekła dręczył nas car i gnębił król, i zgraja panów wściekła.

Nie otumanią słowa nas z pałacu czy z ambony — przewodni znak roboczych mas to sztandar nasz czerwony. Nam szepcą: Polska — święta rzecz. więc — polskim panom służyć. I chłopską krew, a pański miecz dla dobra kraju użyć.

Dawalim życie im, swój los, oni nam — głód i nędzę. Dziś śmierć im wieści buntu głos, dziś — kres ich złej potędze.

A my odkrzykniem: wara wam, roboczej krwi złaknionym, od naszych bram — wszak [wstaje „cham" i wali wasze trony.

Dawalim pracę im i krew, oni nam — śmiech szyderczy. Dziś kulą im zanucim śpiew, dziś katom proch zaskwierczy.

Hej, towarzysze! Naprzód, marsz za nędznych tych — miliony! Wyzwoli braci w ogniu szarż Warszawy Pułk Czerwony.

Nie obcych ludów syn — nasz wróg. czy padły, czy zwycięzca, lecz wrogiem nam od głów do nóg — i ich, i nasz ciemięzca.

Wysoko wzniesie sztandar swój radosny sztandar krwawy — gdy ruszy w bój, w śmiertelny bój Czerwony Pułk Warszawy.

„Polskie pieśni rewolucyjne", „Książka i Wiedza", 1950, str. 57—59.

Początek 1919 r.

105

KOMUNISTYCZNA PARTIA POLSKI W WALCE O WŁADZĘ DLA KLASY ROBOTNICZEJ, O PRAWDZIWĄ NIEPODLEGŁOŚĆ POLSKIEGO NARODU

C»n*

rada delegatów robotniczych ZAGŁĘBIA DĄBROWSKIEGO BIULETYN Nr. 1.

Zagłębie Dąbrowskie.

11

1>1> r.

Proletariusze wszystkich krajów, łączcie siei

Od Redakci i.

!Posie prc-a drmokratycrr.- tJekhraCYini- wy;l i. • praeJUawiciel.- n:-.lcpu v->r • rfms i ortar.iaec.i reprerer.l jwanycli w Kra.owei Radiię NaródJ KoeiiUl k.K|2!»wy .Narod-wej. 2. MU) PrrW Kobntmcrej. 1 Grupy dtnłacry joc;•«tycznych. 4. Grupy driaUczy Slrrbitłwa Ludcwefo t BataF.-r.6w CH-:p.«>cli. 5. Gwardii Liliowej. 6 Pcdrbmiiych ZaAęikuw Zawód-wych. 7. Gru >f I’raco-*r.ik6w Naukowych. « Fr**r Fodaien.ati. 9. Grupy Pracowników Uroyrcwych. 10. EcrcokrClłii nycli ki! uwod*i lekankiejo. II. Zwiarku Walki Młodych, 12. Związku KoLotników Zydowaklch. Pnedatawectofa n::k!órych frup, którzy t rótnych praye/n n.e raofh wiać taduoto w ycii.-dreriu Krajowej R»-l- Narodowe) ilrsf" do prezydiom odpowiednie wyjaJmenia. zętanająe cotowolc way-ćłudii^u w dalszych pracach Rady. Na pierwazyn poiiedzrniu plenarnym Krajowi! Rady.J>'ałVdowej prryitla nzilcpjji.e uchwały, dekrety i ŁirsAdrenia: 1. Statut r-,nierasowy R»d .Narodowych. 2. Dekhwacia Kraicwri Rady Narodowej. J. LKi^rt o powcłan-.u i orram«etł Arrri! L.idowt}. 9. Dekret o • róaciaaeji Dowództwa Gł6wn«|fd Armił Ludówe:. 5. Dfkret o mianowaniu Dowddtlwł Głównego AnSi Ludowej, 9. Apel do nrrodu w aprawia aamnnhrony peaed hr/Orefa Atcmieckiejo okupanta, ", Pccdrowiaaie do paAatw i narodów rprtt niereemych w walce a feftrbanydikitai hordami Hitlera. S. Ap«! do paŁatw rpfarrcicrsoayeii o p'rr.c< i breft dla Waki%« cych 1 okoprnfem w kraiu Iclsłeray poiakreb. Ii ZueaJrer.i > Krajowi; Rada I\»r;d.*-r' w rprA^ie karania i-.ici*torvw walk liratóbćkaycń, zdrajców dcno-cjalarćfi i oiib wapółpracujacych caynr'- r okcp»Ł'en k’ i