Po lewej stronie sali. Getto ławkowe w międzywojennym Wilnie 9788367075671

207 12 66MB

Polish Pages [440] Year 2023

Report DMCA / Copyright

DOWNLOAD FILE

Polecaj historie

Po lewej stronie sali. Getto ławkowe w międzywojennym Wilnie
 9788367075671

Citation preview

Natal a Judz ńska

♦ seria historyczna

Po lewej stronie sali G tto ławkow w m ędzywoj nnym W ln

”'*E8S,JEI S’ftn m iie IF

•s ra historyczna

•s ro h storyczna

w s r dotychczas ukazały s ę m ędzy nnym : Andrzej Frlszke ♦ Adam C ołkosz. Portr t polsk go socjal sty Borys Kagarlicki ♦ Imp r um na p ryf r ach. Rosja syst m św atowy Marc! Shore * Nowocz sność jako źródło c rp ń

Tony Judt * H stor a n dokończona Francuscy nt l ktual śc 1944-1956

• Brz m ę odpow dz alnośc : Blum, Camus, Aron, francusk w k dwudz sty Adam Leszczyński * Skok w nowocz sność Pol tyka wzrostu w krajach p ryf ryjnych

1943-1980 ♦ Obrońcy pańszczyzny Erie Hobsbawm ♦ Jak zm n ć św at. Marks marks zm 1840-2011 ♦ W k r wolucj .

1789-1848 * W k kap tału 1848-1875 ♦ W k mp r um. 1875-1914 ♦ W k skrajnośc ♦ O nacjonal zm Andrzej Leder ♦ Prz śn ona r wolucja Andrzej Mencwel * Stan sław Brzozowsk . Postawa krytyczna. W k XX Sónke Neitzel, Harald Welzer « Żołn rz . Protokoły walk, zab jan a um ran a

Jan Józef Lipski ♦ Id a Katol ck go Państwa Narodu Polsk go Zarys d olog

ONR .Falanga’ Howard Zinn * Ludowa h stor o Stanów Zj dnoczonych Od roku 1492 do dz ś

Marcin Napiórkowski ♦ Powstan

umarłych. H stor a pam ęc 1944-2014

Jan W. Muller * Prz c w d mokracj Id

pol tyczn XX w ku w Europ

Elizabeth Dunn * Prywatyzując Polskę. O bobofrutach. w lk m b zn s

r strukturyzacj

pracy Sheila Fitzpatrick * R wolucja rosyjska

Paweł Brykczynski ♦ Gotow na prz moc. Mord, antys m tyzm d mokracja

w m ędzywoj nn j Polsc Sarah Bakewell * Kaw arn a gzyst ncjal stów. Wolność, Byc

koktajl mor low

Alicja Urbanik-Kopeć » An oł w domu, mrówka w fabryc * Chodz ć uśm chać s ę

wolno każd mu. Proca s ksualna w XIX w ku na z m ach polsk ch Marcin Król ♦ Krótka h stor a myśl pol tyczn j

wojna? 1938. Stud um kryzysu * N ch sob n myślą, ż j st śmy kolaborantam Prot ktorat Cz ch Moraw. 1939-1945

Piotr M. Majewski♦ K dy wybuchn

Aleksandra Leyk, Joanna Wawrzyniak C ęc a. Mów ona h stor a transformacj Andrzej Mencwel ♦ Prz dw ośn

czy potop 2 Now krytyk postaw polsk ch

Andrzej Friszke * Państwo czy r wolucja. Polscy komun śc a odbudowan

państwa

polsk go 1892-1920 Anna Dobrowolska * Zawodow dz wczyny Prostytucja praca s ksualna w PRL

Joanna Ostrowska ♦ On . Homos ksual śc w czas

II wojny św atow j

Jakub Gałęziowski» N dopow dz an b ograf . Polsk

dz c urodzon z powodu wojny

Natal a Judz ńska

♦s r a historyczna

Po lewej stronie sali G tto ławkow w m ędzywoj nnym W ln

kp

Natal o Judz ńska Po lewej stronie sali. Getto ławkowe w międzywojennym Wilnie Warszawa 2023

Copyr ght © by Natal a Judz ńska, 2023 Copyr ght © for th s d t on by Wydawn ctwo Krytyk Pol tyczn j. 2023 Wydan p rwsz ISBN 978-83-67075-67-1

Publ kacja została dof nansowana z środków Narodow go C ntrum Nauk w ramach konkursu Pr lud um 16. proj kt nr 2018/31/N/HS3/00947. r al zowan go w Instytuc Slaw styk Polsk j Akad m Nauk. Wydawn ctwo Krytyk Pol tyczn j S r a H storyczno [47] Warszawa 2023

Rywce Profitkier

Jeden z obrońców oskarżonych, sam [Ż]yd, podkreślał, że w [Ż]ydach, zamieszkałych w Polsce, niema i nie powinno być w stosunku do Polaków nie tylko nienawiści plemiennej, lecz na­ wet jakiejkolwiek niechęci, ponieważ Polacy w okresie kilkuset­ letniego współżycia z [ŻJydami nic prócz dobrego im nie uczynili,

przytoczył przy tym szereg faktów historycznych, dosadnie stwier­ dzających ten właśnie humanitarny do nich stosunek Polaków. A jednak, niestety, ta niechęć i nie tylko niechęć lecz i nienawiść istnieje, bo czymże, jak nie nienawiścią do nie-[Ż]ydów wytłu­ maczyć zachowanie się tłumu żydowskiego, który nie zawahał się przy zbiegu ulic Zawalnej i Trockiej [obecnie Pylimo i Traką przyp. N.J.] umierającego już Wacławskiego ukamienować? Czym wytłumaczyć, że na pojedynczo przechodzących akademików - Po­ laków, nie endeków, nie wszechpolaków, w rozmaitych częściach m. Wilna wypadały grupy żydowskie i biły ich, w tym Wilnie, w którym nigdy pogromów żydowskich nie było, w którem jest ulica Gaona i które jest kolebką ducha Mickiewicza1.

1 Fragm nt uzasadn n a wyroku sądu okręgow go w spraw prz c wko Szmu low Wulf now , L jb Załk ndow Chack low Oguzow sądzonym z art. 122 kk (Kod ks N kołaja Taganc wa) w spraw śm rc Stan sława Wacławsk go. P sown a oryg nalna.

WPROWADZENIE

etto ławkowe, ławki żydowskie, miejsca nieparzyste, ławki gettowe, ^ewa strona “ t0 tylk° kilka określeń przestrzeni wykluczenia w sax_J lach wykładowych większości uczelni wyższych międzywojennej Pol­ ski. Przestrzenie te wyznaczano rektorskim „zarządzeniem o porządku zajmowania miejsc w salach wykładowych” i od początku października 1937 roku wprowadzano kolejno w jednostkach szkolnictwa wyższego. W niniejszej książce omawiam proces wprowadzania przepisów doty­ czących gett ławkowych, przyglądając się z bliska jednej tylko uczelni Uniwersytetowi Stefana Batorego w Wilnie. Getto ławkowe w Wilnie zostało wprowadzone 26 listopada 1937 roku przez ówczesnego rektora uczelni, księdza profesora Aleksandra Wójcickiego. Nie było to pierw­ sze zarządzenie segregacyjne w szkołach wyższych międzywojennej Polski - wcześniejsze zostały wprowadzone chociażby na Politechni­ ce Warszawskiej (2 października 1937), Uniwersytecie Warszawskim (5 października) i w Szkole Głównej Handlowej (6 października). Cho­ ciaż przyglądamy się tu dokładnie wydarzeniom z przeszłości, nie jest to książka historyczna, lecz kulturoznawcza. Na wydarzenia z przeszło­ ści będę więc spoglądać poprzez konkretne kategorie, skupiając się na procesie instytucjonalizacji wykluczenia, czyli na tym wszystkim, co się wydarzyło zarówno na szczeblu oficjalnym, jak i nieoficjalnym, by możliwe stało się wprowadzenie zapisów segregacyjnych. Regulacje prawne wprowadzające getto ławkowe stanowią bowiem przykład legalizacji i legitymizacji segregacji de iure etnoreligijnej - a niejed­ nokrotnie de facto rasowej - poza Trzecią Rzeszą w przeddzień Za­ głady. Owa idea segregacji wpisywała się w cały rozbudowany system

wykluczeń międzywojennej Polski, takich jak bojkot ekonomiczny, „paragraf aryjski”, „dzień bez Żyda”, czyli niedopuszczanie Żydówek

i Żydów na teren uczelni, numerus clausus i numerus nullus. Daje nam to pełniejszy obraz ówczesnego społeczeństwa polskiego, w którym grupa dominująca budowała swoją jedność wokół idei narodowych, a konstruowanie i wykluczenie Innych było jej fundamentalnym, kon­ stytutywnym elementem. Za jedną z najistotniejszych rzeczy uważam bowiem to, że społeczne wyobrażenie międzywojennej Polski absolut­ nie nie przystaje do stanu faktycznego. Instytucjonalizacji wykluczenia przyglądam się w szerokim kontek­ ście tego, co się działo na innych uczelniach - Wilno nie było wyjątko­ we. Dzięki zachowanym w archiwach dokumentom, będącym „skut­ kiem ubocznym" biurokracji uniwersyteckiej, staram się więc nie tylko zrekonstruować sam proces, ale i odpowiedzieć na pytania: dlaczego i w jaki sposób wprowadzono politykę segregacji wśród studentek i studentów Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie w dwudziesto­ leciu międzywojennym? jakie podmioty brały udział w kształtowaniu, negocjowaniu i kontestowaniu tychże polityk wykluczeń? Co sprawi­ ło, że wydanie zarządzeń było w ogóle możliwe? W jakim kontekście społeczno-kulturowym owa zmiana zaszła? Dokumenty te odnalazłam w Wilnie (w Litewskim Centralnym Archiwum Państwowym, lit. Lietuvos centrinis valstybes archyvas; Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskich, lit. Lietuvos moksly akademijos Vrublevskiq biblio­ teka; Bibliotece Uniwersytetu Wileńskiego, lit. Vilniaus universiteto bi­ blioteka; oraz w archiwum tegoż uniwersytetu, lit. Vilniaus universiteto archyvas), Krakowie (Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego), Po­ znaniu (Archiwum Uniwetsytetu im. Adama Mickiewicza), Warszawie (Archiwum Akt Nowych), Jerozolimie (Archiwum Jad Waszem) oraz wLohamei haGetaot (Archiwum Domu Bojowników Gett). Przedmiotem mojej analizy jest ściśle określona klasa społeczna inteligencja - oraz jej przestrzeń „rekrutacji”, kształtowania i produkcji, czyli uniwersytet. W większościowym, to jest dominującym w prze­ strzeni społecznego dyskursu, wyobrażeniu pozagładowym sprawcami przemocy antyżydowskiej są głównie osoby niewykształcone, z małych miejscowości i wsi czy wyobrażone - mówiąc językiem źródeł - „męty

społeczne"12. I to właśnie te osoby ponoszą odpowiedzialność za po­ gromy, mordy i praktyki segregacyjne, podczas gdy inteligencja i elity społeczne symbolicznie pozostają bez skazy. Rzeczywistość jawi się jednak zgoła inaczej, stąd analiza osadzona została w kontekście klaso­ wym, a w jej centrum znalazła się właśnie inteligencja, której cechami dystynktywnymi są: władza symboliczna, kulturowa i ekonomiczna. Do elementów jej habitusu należy również władza w kreowaniu dyskursu. Władza ta w moim rozumieniu została użyta i wykorzystana także po Zagładzie w obronie grupy własnej, w wyniku czego współudział inte­ ligencji w praktykach wykluczeń i aktach przemocy został pominięty, jednocześnie odpowiedzialność przeniesiono na osoby osadzone niżej w strukturze społecznej. Moim celem jest również uzupełnienie ba­ dań dotyczących praktyk brutalnej i codziennej przemocy względem Żydówek i Żydów w międzywojennej Polsce w przeddzień Zagłady. Podstawą wykluczenia stało się różnicowanie połączone z warto­ ściowaniem osób o różnym dziedzictwie etnicznym. Ujmując rzecz w kategoriach relacyjnej koncepcji piętna, postrzeganie atrybutu sta­ ło się tutaj nie tylko wyróżnikiem, lecz także podstawą stygmatyzacji3. Zdaniem Ervinga Goffmana piętno jest bowiem dotkliwie dyskre­ dytującym postrzeganiem atrybutu. W swoich rozważaniach badacz wyszczególnił trzy rodzaje piętna: „brzydotę cielesną" (nie wnikając w społeczno-kulturową konstrukcję tej kategorii), wady charakteru przypisywane słabej woli oraz właśnie „rasę" w północnoamerykań­ skim rozumieniu tego słowa’. Wartościowanie żydowskości negatyw­ nie, połączone z przypisywaniem Żydówkom i Żydom specyficznych i unikatowych cech, rozumiem właśnie jako mechanizm wytwarzania piętna, co w praktyce należałoby nazwać wprost - antysemityzmem. „Getto ławkowe" jako niezależna kategoria pojawia się w pierwszej połowie lat 30. XX wieku na łamach dzienników w języku jidysz (ageta benk). W tym przypadku getto wyraża przemoc, nierówność, izolację 1 Który to m t w współcz snych badan ach nad Zagładą bardzo pr cyzyjn rozbraja Joanna Tokarska-Bak r, anal zując udz ał poszcz gólnych aktorów prz mocy antyżydowsk j w l ­ tach władzy, por.: J. Tokarska-Bak r, Bracia miesiące. Studia z antropologii historycznej Polski

1939-1946, Instytut Badań L t rack ch PAN, Warszawa 2021. 3 E. Goffman, Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, tłum. A. Dz rżyńska, J. Tokarska-Bak r, Gdańsk

’ Tamż , s. 34.

Wydawn ctwo Psycholog czn , Gdańsk 2005.

12 Pfl 1FWFJ SIROt lE SALI

i separację oraz ma na celu pokazanie ciągłości wykluczania Żydówek i Żydów przez kulturę chrześcijańską. Wraz z upływem czasu i coraz powszechniejszym pojawianiem się tego terminu w prasie już nie tyl­ ko jidyszowej, ale i polskojęzycznej, cudzysłów zostaje zdjęty, a zwrot zaczyna funkcjonować jako niezależna kategoria opisu segregacji prze­ strzennej studentek i studentów żydowskich na uczelniach. „Nie idzie­ my do getta”5 - zdanie, które pojawia się w prasie żydowskiej lat 30., odsyła bezpośrednio do wieloletniej praktyki izolacji Żydówek i Żydów

przez chrześcijańską większość. W monografiach na temat Uniwersytetu Stefana Batorego sprawa antysemickich wystąpień studenckich oraz późniejszych zarządzeń akademickich nie jest problematyzowana i włączana w opowieść o uniwersytecie, stanowi jedynie podstawę do osobnych opracowań6. s Nitgejn ingeta. Baszlisn di Wilnerjidiszn studentn [N dz my do g tta. Zd cydowal w ­ l ńscy stud nc żydowscy], 28.11.1937. J ż l n j st zaznaczon nacz j, wszystk tłu­ macz n a z j dysz, l t wsk go, rosyjsk go ang lsk go pochodzą od autork . ‘ N. Al ks un./ ws/ Students and Christian Corpses in Interwar Poland: Playing with the LanguageofBlood Libel, „J w sh H story” 2012, vol. 26 (3-4), s. 327-342; taż, The Cadaver Affair in the Second Polish Republic. 4 Case Study of Practical Antisemitism?, [w:] Alma Mater Antisemitica: akademisches Milieu, Juden und Antisemitismus an den Universitdten Europas zwischen 1918 und 1939, r d. R. Fr tz, G. Rossol nsk -L b , J. Star k, N w Acad m c Pr ss, W n 2016, s. 203-220; taż, Christian Corpses for Christiansl: Dissecting the anti■Semitism Behind the Cadaver Affair of the Second Polish Republic, „East European Politics and Societies" 2011, vol. 25 (3), s. 393-409; taż, Studenci z pałkami: rozruchy antyżydow­ skie na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, [w:] Pogromy Żydów na ziemiach pol­ skich wXIX i XX wieku, t. 2: Studia przypadków (do 1939 roku), r d. K. K j k, A. Markowsk , K. Z l ńsk , Instytut H stor m. Tad usza Mant uffla PAN, nstytut H storyczny Un w rsyt tu Warszawsk go, Un w rsyt t Warm ńsko-Mazursk , Un w rsyt t Wrocławsk , Muz um H stor Żydów Polsk ch POL1N, Un w rsyt t Mar Cur -Skłodowsk j w Lubl n ,

Instytut H stor PAN, Warszawa 2020, s. 327-370; taż, Together but Apart: University Experience ofJewish Students in the Second Polish Republic, „Acta Polon a H stor ca" 2014, vol. 109, s. 109-137; N. Judz ńska, „Odmowa ta spowodowała zajście". Sprawa dyscyplinar­ na Rywki Profitkier a „getto ławkowe", [w:] Utopie kobiet. Sto lat praw wyborczych kobiet (1918-2018), r d. K. S any n., Wydawn ctwo Un w rsyt tu Jag llońsk go, Kraków 2020, s. 155-173; taż. Po wykładzie wysłuchanym na stojąco. Strategie uciszania głosów żydow­ skich studentek wobec getta ławkowego, „Autob ograf a. L t ratura. Kultura. M d a" 2020, L 14, nr 1, s. 275-291; M. Natkowska, Numerus clausus, getto ławkowe, numerus nullus, „pa­ ragraf aryjski". Antysemityzm na Uniwersytecie Warszawskim 1931-1939, Żydowsk Instytut H storyczny, Warszawa 1999; S. Rudn ck , Równi, ale niezupełnie, Stowarzysz n M drasz, Warszawa 2008; t nż , From „numerus clausus" to „numerus nullus", [w:] From Shtetl to Socialism: Studiesfrom „Polin", r d. A. Polonsky, L v rpool Un v rs ty Pr ss, L ttman L brary of J w sh C v l sat on, London 1993, s. 359-382; A. Sr brakowsk , Sprawa Wacławskiego. Przyczynek do historii relacji polsko-żydowskich na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie,

Przykładem i punktem odniesienia może być w tym przypadku wydana w ostatnich latach monografia Magdaleny Gawrońskiej-Garstki: Uni­ wersytet Stefana Batorego w Wilnie. Uczelnia ziem północno-wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej (1919-1939) w świetle źródeł7, w której autor­ ka nie poświęca osobnego podrozdziału wystąpieniom antysemickim, mimo że niemal każdego roku z powodu przemocy antyżydowskiej przerywano funkcjonowanie uniwersytetu i zawieszano jego działal­ ność. W pracy Gawrońskiej-Garstki odnaleźć można co prawda infor­ mację o praktykach antysemickich, ale jedynie jako krótką wzmiankę: wykluczenie żydowskich studentów USB „spowodowane było" - jak czytamy w oryginale - kryzysem gospodarczym w latach 30. XX wieku. Jako „wyjaśnienie", czyli racjonalizacja działań antysemickich, kryzys ekonomiczny pojawia się także w monografii Patryka Tomaszewskie­ go opublikowanej w 2018 roku8, nawiązującej do historii organizacji i związków studenckich na Uniwersytecie Stefana Batorego. Z kolei w monografii Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie w fotografiach: 1919-19399, opublikowanej w 2009 roku, przemoc antysemicka nie została nawet wspomniana. Z jednej więc strony istnieje wiele odrębnych opracowań poświę­ conych przemocy antyżydowskiej w okresie międzywojennym, z dru­ giej zaś ten aspekt ówczesnej rzeczywistości nie został uwzględnio­ ny w całościowej historii uniwersytetów w międzywojennej Polsce. Opracowania te nie wpłynęły też na zmianę głównej narracji i jej ra­ mowych założeń. Antysemicka przemoc i wykluczenie - choć w życiu uniwersyteckim nie były zjawiskiem rzadkim - lokują się na margi­ nesie lub wręcz poza polem większościowej opowieści. W niniejszej książce przyglądam się temu zjawisku, starając się odpowiedzieć na „Prz gląd Wschodn ” 2004, t. 9, nr 3 (35), s. 575-601; Z. Trębacz, „Ghetto Benches"at Polish Universities. Ideology and Practice, [w:] Alma Ma ter Antisemitica..., dz. cyt., s. 113-136; ]. Żyndul, Zajścia antyżydowskie w Polsce w latach 1935-1937, Fundacja m. Kaz m rza K ll s-Krauza, Ag ncja Scholar, Warszawa 1994. ' M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie. Uczelnia ziem północno•wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej (1919-1939) w świetle źródeł, Rys, Poznań 2016. 8 P. Tomasz wsk , Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie w latach 1919-1939. Studium z dziejów organizacji i postaw ideowych studentów, Wydawn ctwo Naukow Un w rsyt tu

M kołaja Kop rn ka, Toruń 2018. 9 A. Suprun uk, M.A. Suprun uk, Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie w fotografiach 1919— 1939, Wydawn ctwo Naukow Un w rsyt tu M kołaja Kop rn ka, Toruń 2009.

pytanie o to, jakie czynniki sprawiły, że instytucjonalna segregacja mło­ dzieży akademickiej (na przykładzie Uniwersytetu Stefana Batorego) nie stanowi integralnego elementu narracji o szkolnictwie wyższym międzywojennej Polski. Proponuję więc typologię i konceptualizację antyżydowskich działań podejmowanych w dwudziestoleciu mię­ dzywojennym. Koncentruję się na analizie dokumentów dotyczących wykluczenia na jednej uczelni, tak aby zrekonstruować dynamikę tej przemocy w pozostałych jednostkach. Ze względu na swoją dwudziestowieczną historię Wilno i Wileńszczyzna wiążą się z dwiema przeciwstawnymi wizjami: nostalgiczną idealizacją oraz precyzyjną analizą krytyczną rozumiejącą kontekst. Theodor Weeks w pracy Vilnius Between Nations, 1795-2000™ wskazu­ je, że większość utrwalonych w języku polskim wspomnień, monografii, monografii naukowych i konferencji dotyczących międzywojennego Wil­ na koncentruje się na doświadczeniach polskich mieszkańców miasta. Autor podkreśla przy tym, że już w okresie międzywojennym rozpoczął się proces „wytwarzania miasta polskiego". Wilno, w którym wedle spisu powszechnego z 1931 roku około 20 procent mieszkańców i mieszka­ nek stanowili Żydzi, nazywane było Jerozolimą Północy. Miasto - po­

strzegane jako jeden z tak zwanych mateczników polskości - stanowiło równocześnie centrum kultury (literatura, teatr, sztuki wizualne) i nauki żydowskiej, edukacji zarówno rabinicznej, jak i świeckiej oraz ośrodek wydawniczy. To właśnie tu w 1925 roku utworzono pierwszą, najwięk­ szą i najważniejszą żydowską świecką instytucję naukową - JIWO (Jidyszer Wisnszaftlecher Institut, Żydowski Instytut Naukowy). Mimo to

ani jedna osoba związana z instytutem nie weszła do panteonu polskiej nauki. Jakie więc czynniki wpłynęły na usunięcie wieloetnicznej historii miasta z pola widzenia polskiej większości, a jakie miały związek z po­ strzeganiem i przetwarzaniem wspólnej historii jako oddzielnej? Wyjaśnienia wymaga jeszcze jedna kwestia. Używając terminów Żyd i Żydówka, mam na myśli ogół osób, które przez grupę dominują­ cą zostały w ten sposób nazwane i oznaczone bez względu na własną definicję tożsamościową”, w celu odróżnienia od grupy dominującej a T.R. W ks. Vilnius Between Nations, 1795-2000, North rn Ill no s Un v rs ty Pr ss. D Kalb 2015. u W ęc j o rozważan ach tożsamośc owych: Żydowski Polak, polski Żyd. Problem tożsamości w literaturze polsko-żydowskiej, r d. A. Mol sak. Z. Kołodz jska. El psa, Warszawa 2011.

i wykluczenia z tejże. Rozumienie to chciałabym jednak zawęzić do pro­ pozycji Joanny Tokarskiej-Bakir - „Żyda symbolicznego, czyli człowieka

w pozycji Żyda”12. Część osób identyfikowała się jako Polacy, część jako Żydzi, wśród tych zaś część stanowili wyznawcy i wyznawczynie juda­ izmu, część chrześcijanie i chrześcijanki, a część była bezwyznaniowa. Niemniej wszystkie te osoby objął obowiązek zajęcia ławek po lewej stronie sali. Wszystkie cytaty źródłowe znajdujące się w tekście zamieściłam bez poprawek, w formie oryginalnej. Moją ingerencją jest zapis słowa „Żyd". W źródłach wyraz ten pojawia się małą literą, nie tylko w odnie­ sieniu do grupy religijnej, lecz także w stosunku do grupy narodowej czy etnicznej. Wszelkie zmiany tego typu oznaczam nawiasem kwa­ dratowym: [Ż]. Innym typem modyfikacji cytatu jest wprowadzanie współczesnych nazw ulic obok ulic zamieszczonych w cytacie w języku polskim. Przytaczam je ze względu na przyjętą perspektywę: krytycz­ ną wobec bardzo powszechnej nawet teraz relacji kolonialnej wobec Wilna i Wileńszczyzny. We współcześnie wydawanych pracach polskich autorów i autorek obecne, a więc litewskie, nazwy ulic w zasadzie się nie pojawiają. Pisząc zatem o historii miasta, które dziś jest stolicą nie­ podległej Litwy, nie dostrzega się tej nieadekwatności i wciąż pojmuje Wilno jako kolonię Polski. Ponieważ nie chcę brać udziału w reproduk­ cji tego wzorca, wszystkie nowo pojawiające się nazwy ulic zamiesz­ czam z oznaczeniem nazwy współczesnej.

J. Tokarska-Bak r, Legendy o krwi. Antropologia przesgdu, W.A.B., Warszawa 2008, s. 57.

KONTEKSTY

KSZTAŁTOWANIE WSPÓLNOTY WYOBRAŻONEJ

iędzywojenne Wilno było miastem niejednolitym kulturowo, narodowo, etnicznie, klasowo i religijnie. Przez dekady, za po­ mocą tekstów literackich i tekstów kultury, pamięć o dwudzie­ stoleciu była przetwarzana, przepisywana, nadpisywana i wymazywa­ na1. Ów system powtórzeń nieprzerwanie od końca II wojny światowej

1 Nostalg a za m astam wchodzącym w skład Polsk m ędzywoj nn j, a ob cn będący­ m poza j j gran cam , w doczna j st w współcz śn publ kowanych dz łach. Autorzy autork , p sząc o g ograf topograf m ast tak ch jak W lno, Lwów czy Grodno, n um szczają w naw as czy przyp s ob cnych nazw ul c, wc ąż korzystając z dawnych nazw polsk ch, tak jakby m asta t nadal l żały w gran cach Polsk . Wyjątk m j st ks ąż­ ka Wald mara Wołkanowsk go, w któr j autor n tylko zam szcza aktualn nazwy ul c W lna, al t ż dodatkowo uaktualn a num rację budynków, zob.: W. Wołkanowsk , Wileńskie ABC. Ludzie, miejsca, historie, Art-Pr nt, V ln us 2019. Osobną, równ c kawą prz strz n ą służącą zarówno podtrzymywan u, jak wytwarzan u polskośc m ast l żą­ cych w gran cach m ędzywoj nn j Polsk , a ob cn znajdujących s ę poza j j gran cam , są strony w m d ach społ cznośc owych. To c kaw godn opracowan a naukow go m j­ sc spotkań byłych m szkańców m szkan k owych m ast z młodym nacjonal stam z Polsk . Autorzy s rw sów w op sach stron n tylko podkr ślają prz szłą polskość tych m jsc, al t ż wskazują na wymazywan j j prz z współcz snych dyspon ntów prz ­ strz n . Przykład m moż być strona Polsk M asto Lwów: https://www.fac book.com/ polsk m asto.lwow (dostęp 10.01.2021), któr j autorzy w s kcj nformacj zam szczają notatk (n będąc tłumacz n am ) w dwóch językach: polsk m , co nt r sując , rosyj­ sk m, p sząc: „Lwów - najp ękn jsz najbardz j polsk z wszystk ch polsk ch m ast! M jsc - w którym [w tym dalszych m jscach c lowo zostaw am błędy autorów w po­ stac braku polsk ch znaków d akrytycznych - przyp. N.J.] pod jmowano ważn d cyzj dla Polsk . Pom mo zaborow - tu zawsz slychac było b c polsk go s rca. Ob cn w obcych «ukra nsk ch» rękach - al nadal tu czuj s Polskę. N kt n c t go n zm n ! Najbardz j s ntym ntaln m asto dla Polaków. Ukra ńcy usuwaja syst matyczn polsk s ady t go m asta, al Lwów tak NIGDY n utrac swoj j polskośc . T domy, Op ra zabytk kultury

zawsz będą przypom nać o Polsc !"

nie tylko wytwarza1 2, ale też powiela obraz polskości tych rejonów, ziem od Polski „oderwanych”, „zabranych”, „utraconych". W polskiej historio­ grafii przejęcie Wilna przez Polaków po I wojnie światowej nazywane jest „konfliktem" lub „sporem”3, podczas gdy w litewskiej - początkiem okupacji4. Mimo pozagładowej kompromitacji kategorii „ziem etnicznie polskich" jest ona przez polskich historyków nieprzerwanie używana do opisu międzywojennej Wileńszczyzny5. Dotyczy to również samej kate­ gorii „Kresów", czyli wschodnich krańców międzywojennej Polski. Języ­ koznawczym Zofia Sawaniewska-Mochowa zauważa6, że nazwa „Kresy” nie ma długiej tradycji użycia w języku polskim. Wprowadzona została, zdaniem badaczki, za sprawą wiersza Mohort Wincentego Pola, wydane­ go pierwszy raz w 1855 roku. Jest kojarzona bardziej z nostalgią, a z cza­ sem odbiegła od swojego pierwotnego, niezabarwionego emocjonalnie znaczenia, zyskując funkcję kulturemu organizującego i wytwarzającego pamięć o regionie7. Antropolożka Aleida Assmann twierdzi, że aby myśleć o pamięci, powinno się najpierw zwrócić uwagę na to, co zostało zapomniane, gdyż to zapominanie jest regułą, a pamiętanie wyjątkiem8. Współcześ­ nie obraz międzywojennego Wilna, ale i szerzej - międzywojennej Polski - kształtowany jest na podstawie wyobrażeń i wydarzeń, które (używając kategorii Assmann) weszły do kanonu pamięci. W kanonie tym odnaleźć można marszałka Piłsudskiego, Czesława Miłosza, Ostrą Bramę i cmentarz Na Rossie, wieloetniczne społeczeństwo żyjące

1 T.R. W ks, Vilnius..., dz. cyt. 3 P. Łossowsk , Konflikt polsko-litewski 1918-1920, Ks ążka W dza, Warszawa 1996, s. 13-16. * R. Ż pka t , Lietuva irdidźiosios valstybes 1918-1939 m., Śv sa, Kaunas 1986, s. 46-47; T. Balk l s, Lemtingi metai. Lietuva 1914-1923 m. Karaś, revoliucija ir tautosgimimas, Tyto alba, V ln us 2019. 5 P. Łossowsk , Konflikt polsko-litewski..., dz. cyt.; A. Chwalba, 7919. Pierwszy rok wolności, Czarn , Wołow c 2019. 1 Z. Sawan wska-Mochowa, Kresy w różnych perspektywach oglqdu, [w:] Święte księgi ju­ daizmu, chrześcijaństwa i islamu w słowiańskim kręgu kulturowym. Prace dedykowane Profesorowi Czesławowi Łapiczowi, r d. M. Kraj wska, J. Kulw cka-Kam ńska, A. Szulc, Wydawn ctwo Un w rsyt tu M kołaja Kop rn ka, Toruń 2016, s. 243-260. ’ D. Gocół, Obraz Kresów Wschodnich w tekstach historii mówionej, .Acta Balt co-Slav ca" 2020,

144, s. 85-86; Z. Sawan wska-Mochowa, Kresy..., dz. cyt., s. 249-251. • A. Assmann, Między historiq a pamięciq. Antologia, Wydawn ctwa Un w rsyt tu Warszaw­ sk go, Warszawa 2018, s. 74-76.

w zgodzie i harmonii, piękne budynki, a przede wszystkim nazwy ulic i dzielnic pisane po polsku. Rekonstrukcja pamięci kulturowej Wilna z perspektywy polskiej możliwa jest nie tylko na podstawie kanonu, ale również archiwum. To w archiwum pamięci wyszukać można rzeczy, podmioty, artefakty, które znalazły się na granicy pamiętania i zapo­ mnienia. Można znaleźć i ślady. Owe ślady Assmann rozumie za Jakobem Burckhardtem jako „niezamierzone, bezpośrednie świadectwa minionej epoki, które mogą opowiedzieć przeciw-historię względem tej propagowanej przez rządzących"9. Są to więc zdarzenia i działania stojące w sprzeczności z wyobrażeniem o sielankowej koegzystencji grupy dominującej z grupami mniejszościowymi. Jednym z takich dzia­ łań są niewątpliwie przemoc i wykluczenie. Działania te nie mieszczą się jednak w kanonie pamięci polskiej, która pozostaje zorientowana na to, co dobre, waleczne, szlachetne i piękne. Wiąże się to również z wyidealizowanym obrazem grupy własnej. Ślady będące zapisem

przemocy i wykluczenia można odnaleźć w całkiem dosłownym ar­ chiwum, czyli w wileńskich archiwach10 zawierających między innymi dokumenty policyjne i urzędowe, również prasę. Warto zaznaczyć, że poloniki w Wilnie zachowały się prawie całkowicie i w świetnym sta­ nie. Dają one nie tylko ogromną wiedzę o działalności różnego rodzaju instytucji i przedsiębiorstw (uniwersytet, szkoły, redakcje, drukarnie, policja, sąd), ale i możliwość podążania śladami konkretnych osób. Archiwalia ujawniają też język i nastrój epoki - przedwojenny anty­ semityzm, klasizm i heteroseksizm, co omówię bardziej szczegółowo w dalszej części. Odzyskiwanie przez Polskę niepodległości było długim procesem dyplomatyczno-gospodarczo-militarnym. Tego terminu używam w ro­ zumieniu, które zaproponował Szymon Rudnicki w monografii Równi, ale niezupełnie, czyli jako bezpośredni udział w różnego rodzaju antyzaborczych działaniach i walkach11. Ustanowienie państwowości w 1918 roku stało się początkiem dyskusji i pertraktacji na temat kształtu kraju -

’ Tamż , s. 77. 13 Mam tu na myśl prz d wszystk m L tuvos c ntr n s valstyb s archyvas (L t wsk C ntraln Arch wum Państwow , dal j LCVA) oraz L tuvos mokslq akad m jos Vrubl vsk q b bl ot ka (B bl ot ka L t wsk j Akad m Nauk m. Wróbl wsk ch, dal j LMAVB). 11 S. Rudn ck , Równi..., dz. cyt., s. 10.

kształtu pojmowanego zarówno dosłownie, jako linia na mapie, jak i w sensie politycznym, czyli jego ustroju oraz panującej doktryny. Dys­ kusje te cechowało nierównomierne rozłożenie sił i przestrzeni zabie­ rania głosu, a sam okres był przede wszystkim krystalizowaniem sta­ wek symbolicznych będących swoistą walutą negocjacji. Zwracam więc szczególną uwagę na dyskusje, w których kwestie sporne obrazowały pola zainteresowań wewnątrz grupy dominującej. Pierwsze lata mię­ dzywojennej Polski okazały się bowiem kluczowe dla określania stawek symbolicznych i formowania dominującej wizji polskości. Pozaborcza Polska stanowiła twór niejednolity. Samo jej terytorium kształtowało się przez ponad trzy lata po ogłoszeniu niepodległości. Granice nowego państwa były ustalane zarówno poprzez działania militarne, jak wskutek decyzji dyplomacji na szczeblu międzynaro­ dowym. Wśród architektów państwa popularny zdawał się pogląd, że Polska powinna się znajdować na terenach „etnicznie polskich” - takich, gdzie przeważającą większość mieszkańców stanowią Polacy. Pojawia się więc pierwsza istotna zmienna w budowie wspólnoty wyobrażo­ nej, czyli etniczność. Przed II wojną światową kategoria „etnicznego Polaka" była zupełnie przezroczysta, a jej kompromitacja nastąpiła dopiero po Zagładzie12. Spuścizną ponad stu lat zaborów były bardzo widoczne różnice w uprzemysłowieniu poszczególnych regionów kraju, ale też w rozwoju infrastruktury zarówno przestrzennej, jak i praw­ nej. Zabory różniło wiele: poczta, prawo, waluta, wysokość podatków i poziom uprzemysłowienia. Jedną z pierwszych kwestii spornych była już sama data ustanowienia wolnego państwa. Jak zaznacza Andrzej Chwalba13, państwa sąsiedzkie regionu Europy Środkowo-Wschodniej (między innymi: Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Słowacja) za początek nowego państwa uznały datę ogłoszenia aktu niepodległości. W przy­ padku Polski postąpiono inaczej, a samych dat pretendujących do wy­ boru na „godną świętowania” było kilka. Propozycje zostały ustalone “ M mo to część badaczy n

zr zygnowała z t j kat gor

nadal wyb órczo stosuj ją w od­

n s n u choc ażby do z m W l ńszczyzny. „Etn czny Polak” j st równ ż podstawą pol­ skojęzycznych opracowań dotyczących m ędzy nnym W lna w dwudz stol c u m ędzywo­ j nnym, por.: P. Łossowsk , Konflikt polsko-litewski..., dz. cyt., s. 13-16. Krytyczny kom ntarz r fl ksję nad ówcz sną konc plual zacją tn cznośc znajduję za to w l t wskojęzycznych opracowan ach. Zob.: R. Ż pka t , Lietuva..., dz. cyt., s. 46-47. u A. Chwalba, 1919..., dz. cyt., s. 11.

na podstawie wydarzeń kluczowych dla każdej z opcji politycznych opowiadających się za konkretną datą. Podobne „negocjacje” znamy chociażby z przypadku świętowania dnia zakończenia II wojny świato­ wej, odrębnej dla bloku wschodniego i dla tak zwanego Zachodu. Każdą z tych dat cechują emblematyczne dla danej opcji politycznej wydarze­ nia. Podobnie było z międzywojenną Polską. Obóz, który już niebawem wejdzie w skład lewicy parlamentarnej, a wówczas pozostawał jesz­ cze podzielony na dwie partie polityczne, czyli PPS i PSL „Wyzwolenie”, jako dzień odzyskania niepodległości wybrał 7 listopada 1918 roku, czyli datę powstania Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Pol­ skiej w Lublinie pod przewodnictwem Ignacego Daszyńskiego. Polscy nacjonaliści (endecja) wskazywali na 15 sierpnia 1917 roku, kiedy to w Paryżu powstał i zaczął działać Komitet Narodowy Polski pod prze­ wodnictwem Romana Dmowskiego. Inną jeszcze sugerowaną datą od­ rodzenia państwowości miał być 28 października 1918 roku, kiedy to w Galicji powołana została Polska Komisja Likwidacyjna, czyli zdaniem polityków galicyjskich „pierwsza polska władza, która nie uznawała za­ borczej administracji i jako pierwsza przystąpiła do rozbrajania wojsk austriackich”14. Najwcześniejszą chronologicznie z proponowanych dat był zaś 5 listopada 1916 roku, kiedy to Niemcy i Austro-Węgry podpi­ sały akt proponujący odrodzenie Królestwa Polskiego. Ostatecznie zwyciężyła opcja 11 listopada 1918 roku jako dzień przekazania Józefowi Piłsudskiemu władzy nad wojskiem przez Radę Regencyjną15. Wybór tej właśnie daty jako symbolicznego początku, zaproponowanej przez najliczniejszy wówczas obóz zwolenników Pił­ sudskiego, pociągnął za sobą dalsze decyzje oraz wyznaczył główny kierunek polityczny, który przyświecał nowo tworzącej się państwowo­ ści. 11 listopada jednak nie od razu był świętem państwowym. Dopiero po śmierci Piłsudskiego ustawą z 23 kwietnia 1937 roku ustanowiono

M Tamż , s. 13. ® W urop jsk j h stor ograf dz ń t n uznawany j st za „począt k końca" 1 wojny św atow j w zw ązku z zaw sz n m dz ałań woj nnych na fronc zachodn m, czyl w Comp dgn , otwarc możl wośc prowadz n a rozmów pokojowych w c lu formaln ­ go zakończ n a wojny. Wydarz n a lokaln w Polsc j dnak całkow c wymazały t fakty z polsk j pam ęc h storyczn j. 1 tak, zam ast św ętować pokój, zd cydowano s ę św ęto­ wać oddan p łn władzy w ręc j dn go człow ka.

święto państwowe i dzień wolny od pracy16, a pierwszy artykuł aktu nie­ rozerwalnie związywał dzień ten „z imieniem Józefa Piłsudskiego, zwy­ cięskiego Wodza Narodu w walkach o wolność ojczyzny"17. Pierwszym dokumentem wydanym przez nowo powstające władze polskie był Dekret Rady Regencyjnej o tymczasowej organizacji Władz Naczelnych w Królestwie Polskim18. Określał on zakres i kompetencje formujących się organów państwowych. Co jednak najważniejsze, ofi­ cjalnie powoływał rząd państwa polskiego (art. 7). Na poziomie symbo­ licznym utworzenie rządu stało się podstawą i legitymizacją produkcji aktów prawnych. Kierunek polityczny i charakter tworzącej się państwo­ wości możemy śledzić właśnie w tych pierwszych aktach. W listopadzie 1918 roku, po przekazaniu pełni władzy Józefowi Piłsudskiemu, czyli po uczynieniu go Naczelnikiem Państwa, kwestiami palącymi stały się ustrój i decyzja dotycząca głównej doktryny politycznej państwa. Prawo wyborcze otrzymał „każdy obywatel państwa, bez różnicy płci, który do dnia ogłoszenia wyborów ukończył 21 lat"19. Wprowadzono też dekret o ośmiogodzinnym dniu pracy, przy czym ustawa zawierała zapis, że w soboty pracuje się godzin sześć20. Stabilność wewnętrzną państwa za­ bezpieczał podpisany przez Naczelnika Państwa dekret z 2 stycznia 1919 roku o stanie wyjątkowym. Ten akt prawny był podstawą między innymi do konfiskaty wydawnictw prasowych i zamknięcia drukarni pod warun­ kiem ogłoszenia stanu wyjątkowego21 w mieście, gminie czy powiecie. ■ Dz.U. 1937 nr 33 poz. 255. n Art. 1. ustawy o Św ęc N podl głośc Dz.U. 1937 nr 33 poz. 255.

a Dz.U. 1918 nr 1 poz. 1, D kr t Rady R g ncyjn j o tymczasow j organ zacj Władz Nacz lnych w Król stw Polsk m z 3 styczn a 1918 roku, który wsz dł w życ 1 lut go 1918 roku. u Dz.U. 1918 nr 18 poz. 46, D kr t z 28 l stopada 1918 roku o ordynacj wyborcz j do S jmu Ustawodawcz go, art. 1. ” Dz.U. 1918 nr 17 poz. 42, D kr t o 8-m o godz nnym dn u pracy, 23 l stopada 1918. c Stan wyjątkowy j dnak prz z rządzących był j st współcz śn używany do man pula­ cj pol tycznych r glam ntacj dostępu do okr ślonych t r nów. Najgłośn jszym ch m w ostatn ch latach odb ł s ę stan wyjątkowy wprowadzony 2 wrz śn a 2021 roku na odc n­ ku od 2 do 12 k lom trów w głąb kraju, wzdłuż gran cy polsko-b ałorusk j. Ogran cz n argum ntowan było tak zwaną wojną hybrydową z strony B ałorus , pol gającą na „ataku" t go kraju na Un ę Europ jską - jak to okr ślały władz - „n l galną" m gracją. Podczas trz ch m s ęcy stanu wyjątkow go, a po j go konstytucyjn j t rm nacj kol j­ nych s dm u m s ęcy funkcjonowan a „obszaru objęt go zakaz m prz bywan a" (aż do 1 l pca 2022 roku) t r n przygran czny stał s ę n dostępny n tylko dla prz dstaw ­ c l prz dstaw c l k m d ów czy częśc m szkan k m szkańców (na przykład tych

Rozporządzeniem Rady Ministrów rota przysięgi ministrów, urzęd­ ników i sędziów zawierała powołanie na Trójcę Świętą22. Rok później

została zmieniona na bardziej włączającą - czyli możliwą do akcepta­ cji również dla niechrześcijan - przysięgę przed Bogiem23. Na pozio­ mie parlamentarnym prowadzone były więc działania mające na celu przynajmniej symboliczne przywrócenie (gdyż początkowy zapis był wykluczający) możliwości uczestnictwa w życiu politycznym i współ­ rządzenia Polską przez niechrześcijan. Polityka prawnego wykluczania mniejszości narodowych w pierw­ szych latach była prowadzona bardzo subtelnie. Za przykład takiego zapisu prawnego można uznać ustawę o spisie oficerów z 17 czerwca 1919 roku24, czyli z czasu, kiedy trwały rozmowy pokojowe po zakoń­ czeniu I wojny światowej. Spis ten miał dotyczyć jedynie obywateli na­ rodowości polskiej25. Niecały rok później, w związku ze zbliżającą się wojną polsko-radziecką, powyższy zapis posłużył uchwaleniu kolejnej ustawy, powołującej do służby oficerskiej byłych oficerów jedynie na­ rodowości polskiej26.

®

n ” a

a

n zam ldowanych), l cz prz d wszystk m dla organ zacj zajmujących s ę prawam człow ka, n osących pomoc human tarną ludz om n r gularn prz kraczającym gran ­ cę. Polska bow m na mocy prz p sów cov dowych wprowadz ła już w maju 2021 zm any w ustępach ustawy o obywat lstw dotyczących prz kraczan a gran cy poza prz jśc am , wstrzymując tym samym możl wość ( kon czność wyn kającą z umów m ędzynarodowych zap sów konw ncj g n wsk j) przyjmowan a wn osków azylowych od osób prz kraczają­ cych gran cę w sposób n udokum ntowany. W wyn ku dz ałań polsk ch władz of cjaln już (do końca 2022 roku) n mal trzydz śc osób poszukujących azylu strac ło życ z powodu zamarzn ęc a lub uton ęc a, a do połowy kw tn a 2023 roku potw rdzono czt rdz śc oro zmarłych. Do t go czasu równ ż n cał trzysta osób uznanych zostało za zag n on . Dz.U. 1918 nr 4 poz. 6, D kr t Rady R g ncyjn j w prz dm oc przys ęg dla m n strów, urzędn ków, sędz ów adwokatów. D kr t powyższy dotyczy j dyn Król stwa Polsk go, a organ m ustawodawczym j st Rada R g ncyjna, gdyż został on podp sany 20 lut go 1918 ro­ ku, z w jśc m w życ 5 marca 1918 roku. Dz.U. 1919 nr 89 poz. 486, Rozporządz n Rady M n strów w prz dm oc now go t kstu roty przys ęg dla m n strów, urzędn ków sędz ów. Dz.Pr.P.P. 1919 nr 50 poz. 325, Ustawa z dn a 17 cz rwca 1919 roku o sp s of c rów. „Wszyscy obywat l Państwa Polsk go, narodowośc polsk j, pos adający stopn of c r­ sk , b z względu na to, w jak j arm obc j lub polsk j formacj wojskow j stopn t uzys­ kal , podl gają na zarządz n M n st rstwa Spraw Wojskowych obow ązkow zgłosz n a s ę". Art. 1 powyższ j ustawy. Dz.U. 1920 nr 54 poz. 336, Rozporządz n M n stra Spraw Wojskowych w spraw powo­ łan a do służby wojskow j b. of c rów narodowośc polsk j wszystk ch rodzajów bron , urodzonych w latach 1888-1879 (włączn ), a na obszarz b. dz ln cy prusk j równ ż

urodzonych w latach 1889-1901.

^6

POGROMY Proces odzyskiwania niepodległości związany był z działaniami mili­ tarnymi polegającymi na „zdobywaniu" poszczególnych miast. I tak dla grupy większościowej wejście wojsk oznaczało wyzwolenie, natomiast dla grup mniejszościowych stanowiło ogromne zagrożenie. W trzecim tomie zbiorowego dzieła Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku autorzy zauważyli, że ziemie przyłączone do państwa pol­ skiego w latach 1918-1919 ogarnęła fala pogromów, której oddźwięk dostrzegalny był nawet w prasie zagranicznej 27. Zjawisko radykalnej formy fizycznej przemocy antyżydowskiej stało się częste do tego stopnia, że powołany w 1914 roku American Jewish Joint Distribution Committee zdecydował o wysłaniu do Polski specjalnej komisji28 w celu dokumentacji pogromów i pomocy najbardziej potrzebującym. W re­ lacjach wysłanników powtarza się informacja o utożsamieniu przez wojsko polskie Żydów z „bolszewikami"29. Pogrom dokonany przez polskie wojsko w Wilnie miał miejsce w dniach 19-21 kwietnia 1919 roku, a kontekstem tego wydarzenia było wypieranie Armii Czerwonej z miasta przez Wojsko Polskie. Osta­ tecznie Wilno zostało zajęte 19 kwietnia, lecz jeszcze przez dwa kolej­ ne dni polscy żołnierze dopuszczali się mordów i rabunków. Według raportu komisji Morgenthaua30 w wyniku pogromu zabitych zostało n K. K j k, A. Markowsk , K. Z l ńsk , Wprowadzenie, [w:] Pogromy Żydów na ziemiach pol­ skich w XIX i XX wieku, t. 3: Historiografia, polityka, recepcja społeczna (do 1939 roku), r d. c ż, Instytut H stor m. Tad usza Mant uffla PAN, Instytut H storyczny UW, Un w rsyt t Warm ńsko-Mazursk , Un w rsyt t Wrocławsk , Muz um H stor Żydów Polsk ch POLIN, Un w rsyt t Mar Cur -Skłodowsk j w Lubl n , Warszawa 2019, s. 11. a W skład kom sj wchodz l : H nry Morg nthau, Hom r Johnson, Edgar Jadw n St ward Samu l, zob.: M. M ts l, Pogromy w Polsce przeprowadzone przez regularne oddziały Wojska Polskiego (1918-1919) w świetle materiałów American Jewish joint Distribution Committee, (w:] Pogromy Żydów..., t. 3, dz. cyt., s. 261. a Zob.; M. M ts l, Pogromy w Polsce..., dz. cyt. ■ P łny zap s dotyczący pogromu w W ln : .Do W lna oddz ały polsk w szły 19 kw tn a. M asto prz jęto ostat czn po trz ch dn ach walk ul cznych, w których zg nęły 33 osoby. W tym czas zab to t ż 65 Żydów. Z badań wyn ka, ż żadna z tych osób - wśród n ch były czt ry kob ty ośm u ponadp ęćdz s ęc ol tn ch mężczyzn - n służyła bolsz w ­ kom. Ośm u Żydów zostało wyprowadzonych trzy k lom try na obrz ża W lna, gdz ch

zastrz lono b z jak gokolw k sądu czy dochodz n a. Inn zostal zastrz l n prz z żoł­ n rzy, którzy rabowal żydowsk domy. M sja n w dz ała żadn j l sty zab tych podczas okupacj Polaków. Zostało j dnakż stw rdzon w m n u rządu, ż cyw ln m szkańcy W lna wz ęl udz ał w walkach po obu stronach ż n którzy z n ch strz lal do żołn rzy.

sześćdziesięcioro pięcioro Żydówek i Żydów. Żadna z tych osób nie walczyła po stronie radzieckiej31. Jednym z uśmierconych wówczas był pisarz A. Wajter32 - to jego fotografia stała się wizualną reprezen­ tacją przemocy w mieście. Jak zaznacza Karolina Szymaniak w tekście Trup, wampir i orzeł. Romantyzm w kulturze jidysz w dwudziestoleciu

m iędzywojen nym: Oto w kw tn u 1919 roku w „arcypolsk m", prz s ąkn ętym romantyzm m

W ln , rozgrywa s ę n

tylko trag d a społ cznośc żydowsk j m asta, któ­

r j symbol m stał s ę mord na Wajt rz , al dramat polsk go romantyzmu w j go wysok j ludow j w rsj . Śm rć p sarza - romantyczn go p gona, op sywana chętn współcz snych język m t atru, to mom nt, gdy trag czn

sobą, n

p rwszy n

ostatn raz w h stor , romantyczn

prz z j mu

splatają s ę z

antys m ck

fantazmaty polsk j kultury, a zaraz m m ty fundując Drugą Rz czpospol tą, wc lon

w postać m łując go wolność po ty, l g on sty Żyda-sp skowca,

Żyda-bolsz w ka33.

W celu ochrony mitu nieskazitelnego odzyskiwania niepodległości uruchomiony został fantazmat żydowskiego spisku jako bezpośrednie­ go pretekstu do przemocy. Polskie wojsko - faktyczny agresor - tym

Polscy żołn rz w c ągu trz ch dn w szl do ponad 2 tys. żydowsk ch domów, zrabowal j , a m szkańców pob l . Gm na żydowska oc n a straty na ponad 10 m n rubl . W l naj­ b dn jszych rodz n strac ło naw t buty pośc l. S tk Żydów ar sztowano wypędzono

z m asta. N którzy zostal um szcz n w zamkn ętych furgon tkach, gdz prz trzymy­ wano ch b z wody j dz n a prz z czt ry dn . Starców dz c wywożono b z sądu czy dochodz n a. Dwóch spośród w ęźn ów zmarło na skut k tak go traktowan a. Na t j l śc znal źl s ę takż najbardz j prom n ntn żydowscy m szkańcy W lna, jak p sarz Jaff czy N g r. Rodz ny uw ęz onych prz z czt ry dn n m ały w śc o swych kr wnych oba­ w ały s ę, ż zostal on zamordowan . Żołn rz wtargnęl takż do synagog zb zcz śc l św ęt zwoj Tory. Do końca prz bywan a M sj w m śc , tj. do 3 s rpn a 1919 r., n kt z żołn rzy lub cyw lów odpow dz alnych za zajśc a n został ukarany". Za: M. Urynow cz, Raport Henry’ego Morgenthau. Przemoc antyżydowska podczas wojny z Rosjq bolszewicką, „B ul tyn IPN"2010, nr 11, s. 70-82. 31 M. M ts l, Pogromy w Polsce..., dz. cyt., s. 261-262. v A. Wajt r to ps udon m p sarsk Ajzyka-M ra D w n szsk go. 13 K. Szyman ak, Trup, wampir i orzeł. Polski romantyzm w kulturze jidysz u progu dwudziesto­ lecia międzywojennego, [w:] Polacy - Żydzi. Kontakty kulturowe i literackie. Seria: Studia pol­ sko-żydowskie, r d. E. Prokop-Jan c, Wydawn ctwo Un w rsyt tu Jag llońsk go, Kraków

2014, s. 110.

samym ulokowano wyobrażeniowo na pozycji obrońców. Ciało A. Wajtera, zabitego 21 kwietnia 1919 roku, leżało na ulicy przez dwa dni. Pogrom wileński 1919 roku nie był odosobnionym przypadkiem. Sam fakt powołania komisji Morgenthaua stanowił efekt licznych do­ niesień o pogromach dokonywanych przez polskie wojsko (obok tych urządzanych przez ludność cywilną). Proces odzyskiwania przez Pol­ skę niepodległości był naznaczony licznymi, zinstytucjonalizowanymi gdyż legitymizowanymi przez państwo, skoro dokonywanymi przez wojsko - pogromami Żydów, a przemoc antyżydowska stała się jednym z elementów kształtowania państwowości. Poza przemocą w Wilnie, według raportu komisji, pogromy z udziałem wojska miały miejsce również w Kielcach, we Lwowie, w Pińsku, Lidzie, Kolbuszowej, Często­ chowie i Mińsku, jak podkreślał historyk Michaił Mitsel, nikt w Wilnie nie został pociągnięty do odpowiedzialności za zabójstwa, a „polscy Żydzi doświadczyli wszechobecnego terroru i żyli w strachu przed no­ szącymi mundury ludźmi, których zadaniem było wszak zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony"34. Prace komisji odbywały się w tym samym czasie co konferencja poko­ jowa w Paryżu, toteż raport odbił się głośnym echem wśród jej uczestni­ ków, wywołując ostrą krytykę adresowaną do polskich dyplomatów. To między innymi za sprawą prac komisji Morgenthaua, a dokładniej rzecz ujmując, za sprawą reakcji na serię pogromów dokonanych już nie tylko przez ludność cywilną, ale i przez wojsko w Polsce, zdecydowano o ko­ nieczności przyjęcia traktatu o mniejszościach narodowych i zobligowa­ nia nowo powstałych państw do podpisania go35. Reakcja prasy polskiej w Wilnie, choć nie tylko tam, była utrzymana w tonie sprzeciwu wobec „wtrącania się obcych w sprawy Polski". Dobitnie artykułowano problem nie samej przemocy wobec członkiń i członków grupy mniejszościowej, ale niepochlebnego wyrażania się o Polsce za granicą. Reakcje te moż­ na by wiązać z poczuciem wstydu za to, że wewnętrzne sprawy kraju dyskutowane są na arenie międzynarodowej, nie zaś ze wstydem, który powinien towarzyszyć osobie czy grupie osób stosujących przemoc.

* M. M ts l, Pogromy w Polsce..., dz. cyt., s. 263. 3 W. Sworakowsk , J. Makowsk , Międzynarodowe zobowiązania mniejszościowe Polski, komen­ tarz do arL 12-go Małego traktatu wersalskiego. Z przedmową Prof. Dr. Juljana Makowskiego, E Ho s ck, 1935.

ru co

Kontekst historyczny pogromu wileńskiego z 1919 roku to nie tylko działania zmierzające do utworzenia państwa polskiego i konferencja pokojowa w Paryżu, lecz cała fala antyżydowskich pogromów przeta­ czających się przez „odzyskiwane" ziemie35 36. Osobną grupę stanowiły wśród nich pogromy przeprowadzane przez ludność cywilną. Nie zna­ czy to jednak, że te dokonywane przez wojsko ograniczały się tylko do udziału w nich mundurowych. Zgodnie bowiem z twierdzeniem Micha­ iła Mitsela37 uczestnictwo wojska w tej formie kolektywnej przemocy jest szczególnie istotne właśnie ze względu na wytwarzanie nowych (pozaborczych) hierarchii społecznych.

PRAWA KOBIET I TRAKTAT MNIEJSZOŚCIOWY Wprowadzając w kontekst zmian społeczno-politycznych, które zacho­ dziły w dwudziestoleciu międzywojennym, nie można pominąć kwestii procesu emancypacyjnego „najliczniejszej grupy marginalizowanej", czyli kobiet. Przełom XIX i XX wieku w całej Europie naznaczony jest dążeniami do uzyskania różnego rodzaju praw oraz szeroko rozumianą walką o równouprawnienie płci, choć do współczesnego dyskursu pu­ blicznego najbardziej przebiła się walka o prawa wyborcze. Spójrzmy zatem na kontekst nierówności płci i stopniowego zdobywania przez kobiety praw, w tym prawa do nauki, dostępu do uniwersytetów, po­ siadania własnego majątku bez męskiego zarządcy, dostępu do pra­ cy zarobkowej czy warunków i możliwości planowania ciąży. Walka kobiet o równość jest procesem ciągłym, o czym mogą świadczyć jej kompleksowe omówienia38. 35 Pogromy, jako tak , l czn występując wówczas na z m ach polsk ch, stanow ą współ­ cz śn ponown ob kt za nt r sowan a namysłu naukow go. Zob.: W.W. Hag n, AntiJewish Yiolence in Poland, 1914-1920, Cambr dg Un v rs ty Pr ss, Cambr dg 2018; J.S. Kopst n, J. W tt nb rg, intimate Violence. Anti-Jewish Pogromson the Eve ofthe Holocaust, Corn l Un v rs ty Pr ss, Ithaca-London 2018; Pogromy Żydów na ziemiach polskich

w XIX i XX wieku: Historiografia, polityka, recepcja społeczna (do 1939 roku), r d. K. K j k, A. Markowsk , K. Z l ńsk , Instytut F lolog Polsk j Un w rsyt tu Warm ńsko-Mazursk go w Olsztyn , Warszawa 2019; G. Gaud n, Lwów - kres iluzji. Opowieść o pogromie listopado­ wym 1918, Un v rs tas, Kraków 2019. 31 M. M ts l, Pogromy w Polsce..., dz. cyt. 38 Warto tu wspomn ć prac : ]. Brach-Czajna, Myślenie o różnicy płci, [w:] Od kobiety do męż­ czyzny i z powrotem. Rozważania o płci w kulturze, r d. taż, Trans Humana, B ałystok 1997; Działaczki społeczne, feministki, obywatelki..., 1.1: Samoorganizowanie się kobiet na ziemiach

Uzyskanie prawa wyborczego poprzedzone było długotrwałymi staraniami, naciskami i próbami wywarcia presji na rządzących męż­ czyzn, by podzielili się władzą, jeszcze w trakcie I wojny światowej ruchy kobiece podejmowały rozmaite działania na rzecz nie tylko zmian w ustawodawstwie, lecz również zapewnienia kobietom czyn­ nych i biernych praw wyborczych. Gdy na horyzoncie pojawiła się re­ alna wizja odtworzenia państwowości polskiej, emancypantki podjęły działania zmierzające do wprowadzenia w nowym ustawodawstwie równości wyborczej kobiet39. Dz ałaczk ruchów kob cych z wszystk ch trz ch zaborów zorgan zowa­ ły w 1917 r. Zjazd Kob t Polsk ch, na którym kol jny raz sformułowano

postulaty równouprawn n a kob t. Wybrano na n m d l gację, z Justyną Budzyńską-Tyl cką jako prz wodn czącą, która była zobl gowana do prz ­

prowadz n a rozmów z tworzącym s ę wówczas polsk m rząd m na t mat

praw wyborczych. Na zj źdz

tym powołano C ntralny Kom t t Pol tyczn ­

go Równouprawn n a Kob t, który zorgan zował man f stację pod hasł m przyznan a kob tom praw wyborczych40.

Trzyosobowa delegacja w składzie: Justyna Budzińska-Tylicka, Zofia Sadowska i Maria Eysmontowa udała się do Józefa Piłsudskiego w spra­ wie zagwarantowania w tworzącym się państwie równouprawnienia kobiet. Równość wyborczą, już po utworzeniu państwa polskiego, gwarantował dekret * 1 o ordynacji wyborczej z 28 listopada 1918 roku, polskich do 1918 roku (na tle porównawczym), r d. A. Jan ak-Jas ńska, K. S rakowska, A. Szwarc, N r ton, Warszawa 2008; Działaczki społeczne, feministki, obywatelki..., t. 2, Samoorganizowanie się kobiet na ziemiach polskich po 1918 roku (na tle porównawczym), r d. c ż, N r ton, Warszawa 2009; D. Kałwa, Historia kobiet versus studia gender - o potrzebie interdyscyplinarnego dialogu, [w:] Historia - dziś. Teoretyczne problemy wiedzy o przeszłości, r d. E. Domańska, R. Stob ck , T. W śl cz, Un v rs tas, Kraków 2014, s. 115-125; A. Strojna-Krzystan k, Kobiety na Politechnice Lwowskiej, „Stud a Edukacyjn " 2019, nr 53, s. 423-436; J. Górny, Historia kobieca czy historia płci? Badania Karen Hausen nad dziejami porzqdku płci, „Porównan a" 2011, nr 8, s. 61-72; Utopie kobiet. 100 lat praw wyborczych kobiet (1918-2018), r d. K. S any n., Wydawn ctwo Un w rsyt tu Jag llońsk go, Kraków 2020. ” W ęc j nformacj o walc o równouprawn n kob t na tak zwanych z m ach polsk ch zob.: A. Górn cka-Boratyńska, Stańmy się sohq. Cztery projekty emancypacji (1863-1939), Świat Literacki, Izabelin 2001; Działaczki społeczne..., 1.1, dz. cyt. * M. N w adomska-Cudak, Walka o prawa wyborcze kobiet w Polsce, „P dagog ka Rodz ny" 2013, t. 3, nr l,s. 60. ’ W p rwszym d kr c o ordynacj wyborcz j do S jmu Ustawodawcz go z 28 l stopada 1918

będący wynikiem starań i nacisków emancypantek. Równouprawnie­ nie podkreślono również w Konstytucji marcowej; zdaniem Małgorzaty Niewiadomskiej-Cudak: „Polska konstytucja marcowa z 1921 roku na­ leżała do [...] pierwszych na świecie, które sankcjonowały ten stan rze­ czy. Był to moment przełomowy w historii Polski i w kwestii nadania praw wyborczych kobietom"42. Z prawa wyborczego, wskutek zmian rządu sanacyjnego w ordynacji wyborczej, zostały jednak wykluczone niektóre osoby, w tym pracujące seksualnie43. Zmieniono również reżi­ my wiekowe i wybierający musieli i musiały w dniu wyboru mieć ukoń­ czone dwadzieścia cztery lata, a wybierane i wybierani trzydzieści lat. Kolejną grupą praw, które bezpośrednio wpływały na życie kobiet, w tym kobiet żydowskich w dwudziestoleciu, były prawa reproduk­ cyjne, czyli zestaw praw i zakazów dotyczących szeroko rozumianej rozrodczości, planowania ciąży i edukacji seksualnej. Pierwszy kodeks karny w międzywojennej Polsce, zwany za sprawą swojego twórcy i głównego architekta kodeksem Makarewicza, obowiązywał dopiero od 1 września 1932 roku. Wcześniej sądy korzystały głównie z kodek­ sów karnych byłych państw zaborczych44, chyba że nowo wprowadza­ ne ustawy, dekrety i rozporządzenia stanowiły inaczej. Jednym z zapi­ sów dotyczących praw reprodukcyjnych był zakaz aborcji; w kodeksie Makarewicza dotyczyły go aż cztery artykuły: Art. 231. Kob ta, która płód swój spędza lub pozwala na spędz n

go prz z

nną osobę, podl ga karz ar sztu do lat 3.

roku w art. 1. znajdował s ę zap s: „Wyborcą do S jmu j st każdy obywat l państwa b z różn ­ cy płc , który do dn a ogłosz n a wyborów ukończył 21 lat", Dz.U. 1918 nr 18 poz. 46. M. N w adomska-Cudak, Walka o prawa..., dz. cyt., s. 60. Ustawa z dn a 8 l pca 1935 r. - Ordynacja wyborcza do s jmu, Dz.U. 1935 nr 47 poz. 319, „Art. 3. (1) N ma prawa wyb ran a: [...] h) utrzymujący s ę z n rządu". Jakkolw k zdaję sob sprawę z archa cznośc n poprawnośc kat gor „n rządu", św adom zam szczam cytat z źródła, ż by oddać obrazowy język św ata dwudz stol c a m ędzywoj nn go. Z wprowadzanym na b żąco r gulacjam , zm anam próbam uj dnol c n a tych ko­ d ksów karnych, dotyczącym różn go rodzaju prz stępstw prz w n ń, zob. np.: Rozporządz n Pr zyd nta Rz czypospol t j z dn a 29 l pca 1927 r. o karach za hand l kob tam dz ćm oraz za nn pop ran n rządu (Dz.U. 1927 nr 70 poz. 614). W roz­ porządz n u tym pr zyd nt zm n a poszcz góln zap sy trz ch kod ksów karnych obo­ w ązujących w byłych zaborach.

32 KONTEKSTY

Art. 232. Kto za zgodą kob ty c ężarn j płód j j spędza lub j j przy t m

udz la pomocy, podl ga karz w ęz n a do lat 5. Art. 233. N ma prz stępstwa z art. 231

232, j ż l zab g był dokonany

prz z l karza przyt m:

a.

był kon czny z względu na zdrow

b.

c ąża była wyn k m prz stępstwa, okr ślon go w art. 203 [stosun k

kob ty c ężarn j, albo

płc owy z osobą pon ż j 15 roku życ a, karany w ęz n m do 10 lat przyp. N.J.], 204 [gwałt, karany w ęz n m do 10 lat - przyp. N.J.], 205

[wymusz n

stosunku płc ow go prz z nadużyc

stosunku zal żnośc ,

karan w ęz n m do lat 5 - przyp. N.J.] lub 206 [stosun k kaz rodczy,

karany w ęz n m do lat 5 - przyp. N.J.]. Art. 234. Kto b z zgody kob ty c ężarn j płód j j spędza, podl ga karz w ę­

z n a do lat 10.

Przesłanki pozwalające legalnie przerwać ciążę były więc bardzo ogra­ niczone. Zakaz aborcji, nazywając go „największą zbrodnią prawa kar­ nego”45, potępiał międzywojenny publicysta, lekarz i literat Tadeusz Boy-Żeleński. Swój zbiór felietonów Piekło kobiet poświęcił krytyce kryminalizacji stron zabiegu (usuwającej ciążę, lekarza i osób ułatwia­ jących zabieg). Boy nie był też jedyną osobą podnoszącą konieczność zmian w zakresie prawa aborcyjnego, warto w tym miejscu wspomnieć choćby Irenę Krzywicką. Równość obywateli bez różnicy płci, narodowości i wyznania stwo­ rzyła nowe możliwości podejmowania pracy zarobkowej przez kobiety. Nie znaczy to, że uprzednio kobiety nie pracowały, wprost przeciwnie. Brak konieczności podejmowania pracy zarobkowej kobiet rozumiem jako przywilej klasowy, a wcześniej stanowy. Starania o możliwość za­ trudnienia przez emancypantki i feministki pierwszej fali były walką przeważnie kobiet uprzywilejowanych, posiadających liczne kapitały społeczne, kulturowe, a przede wszystkim ekonomiczne. Zatem mimo że wraz z początkiem nowoczesności nadszedł swoisty koniec społe­ czeństwa stanowego (kastowego), pewne różnice i przywileje byłych rodzin szlacheckich zachowały się w formie przynależności do okreś­ lonych klas społecznych. ° T. Ż l ńsk (Boy), Piekło kobiet i zaułki paragrafów, [ w:] Reflektorem w mrok. Wybór publi­

cystyki, r d. A.Z. Makow ck , Państwowy Instytut Wydawn czy, Warszawa 1985, s. 253.

33

Ustawy i zapisy prawne, które dotykały kobiety bezpośrednio w dziedzinie ekonomii i pracy zarobkowej, można więc śmiało przypo­ rządkować do trzech grup: zakazów, zezwoleń i ochrony pracy kobiet. Pisząc o ochronie, mam na myśli zarówno działające i realnie chroniące pracę kobiet przepisy, jak i de facto pseudoochronę, która niejedno­ krotnie spychała kobiety w jeszcze większe ubóstwo. Przykładem ta­ kiego zapisu mogą być artykuły 20846 i 20947 Kodeksu karnego48, które zamiast zabezpieczyć kobiety pracujące seksualnie przed możliwością bycia wykorzystywaną ekonomicznie, faktycznie spychały je w stronę podziemia, zmuszając do pracy w pojedynkę, bez możliwości ochrony, i przede wszystkim do pracy na ulicy49. Przykładem innego zapisu 115 „Kto z chęc zysku ułatw a cudzy n rząd, podl ga karz w ęz n a do lat 5", Rozporządz n Pr zyd nta Rz czypospol t j z dn a 11 l pca 1932 r. Kod ks karny (Dz.U. 1932 nr 60 poz. 571). 17 „Kto cz rp z cudz go n rządu zysk , podl ga karz w ęz n a do lat 5", Rozporządz n Pr zyd nta Rz czypospol t j z dn a 11 l pca 1932 r. Kod ks kamy (Dz.U. 1932 nr 60 poz. 571). w Wcz śn j takż nn zarządz n a prawn r gulowały pracę s ksualną zakazywały handlu ludźm , por.: Rozporządz n Pr zyd nta Rz czypospol t j z dn a 29 l pca 1927 r. o karach za hand l kob tam dz ćm oraz za nn pop ran n rządu (Dz.U. 1927 nr 70 poz. 614), Rozporządz n M n stra Zdrow a Publ czn go w porozum n u z M n str m Spraw W wnętrznych z dn a 6 wrz śn a 1922 r. o nadzorz nad n rząd m (Dz.U. 1922 nr 78 poz. 715). Zarządz n a t r gulowały j dnak pracę s ksualną do obow ązku pracy j dnolub dwuosobow j (w j dnym m szkan u), b z udz ału osób pośr dn czących (m n dż rów, zarządców, al ochron arzy), nakładając przy tym obow ąz k zgłaszan a s ę raz na kwartał do r f ratu urzędu san tarn go do spraw „walk z n rząd m chorobam w n rycznym " w c lu wykonan a przymusowych badań l karsk ch w k runku chorób w n rycznych. Osobom pracującym s ksualn zakładano wówczas t czk przyporządkowywano tak osoby do j dn j z dwóch grup: „prostytutka zawodowa" „prostytutka dorab ająca". Na przykład z danych r f ratu wyn ka, ż w czwartym kwartal 1935 roku w W ln zar j ­ strowanych było 1285 pracown c s ksualnych. Por.: LCVA, 53, ap. 22, b. 747, k. [6]. ® j st to przykład prawa, któr zam ast chron ć, spycha w podz m m mo p rwotn j nt ncj ochrony. W samym ruchu f m n stycznym praktyczn od j go początku, zarów­ no w Polsc , jak w nnych częśc ach św ata, dom nują dwa główn pod jśc a do pracy s ksualn j: abol cyjn (zakłada, ż osoby pracując s ksualn są „zdrajczyn am kob t kob cośc " oraz w nnym r produkcj r t racj patr archatu, w zw ązku z czym praca s ksualna pow nna być zakazana) oraz l b raln (myln kojarzon z l b ral zm m ko­ nom cznym, będąc pod jśc m marks stowsk m, włączającym osoby pracując s ksual­ n do klasy robotn cz j). W h stor polsk go f m n zmu za prz dstaw c lkę drug go, progr sywn go włączając go pod jśc a można uznać Zof ę Nałkowską. W prz mów n u wygłoszonym na obchodach czt rdz stol c a pracy twórcz j El zy Orz szkow j, podczas Zjazdu Kob t Polsk ch w F lharmon w Krakow , 10 cz rwca 1907 roku, Nałkowska upo­ mn ała s ę o godność osób pracujących s ksualn . Zarzuc ła nnym gnorancję arogancję w wypow adan u s ę na t mat pracown c s ksualnych, podczas gdy żadna z n ch n została zaproszona na zjazd: „Wszakż tu, na tym Zj źdz Kob t, n ma an j dn j prostytutk , wszakż tu naw t, gdz od nas d cyzja zal żała, przyjęłyśmy b rn narzuconą nam prz z

chroniącego, mającego bez wątpienia wpływ na jakość życia i pracy zarobkowej kobiet, był artykuł 103 Konstytucji marcowej, który wpro­ wadzał zakaz pracy zarobkowej dzieci do lat 15 i „pracy nocnej kobiet i robotników młodocianych w gałęziach przemysłu szkodliwych dla ich zdrowia’’50. Z punktu widzenia prawnego w państwie polskim po uzyskaniu niepodległości dopiero Konstytucja marcowa dawała kobietom pra­ wo do pobierania nauk w szkołach wyższych i gwarantowała równość z mężczyznami. Przed 1 wojną światową kobiety z ziem polskich na­ leżące do uprzywilejowanych warstw społecznych uczyły się głównie na uniwersytetach w Genewie, Paryżu i Zurychu. Tak zwane polskie uczelnie w Galicji (we Lwowie i w Krakowie) aż do 1897 roku zaka­ zywały kobietom studiowania. Pełnoprawne uczestnictwo kobiet wżyciu akademickim dwudziestolecia międzywojennego, szczególnie w jego początkowych latach, było więc czymś nowym. Na uniwersyte­ ty wstępowały kobiety z innych niż posiadające warstw społecznych, w tym kobiety żydowskie z rodzin robotniczych i rzemieślniczych. Była to dla nich możliwość awansu społecznego i początek drogi do niego. W pierwszym roku funkcjonowania Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, 1919/1920, studentki stanowiły 45,9 procent ogó­ łu studiujących, czyli 251 na 547 osób51. Była to najliczniejsza przez cały okres istnienia USB reprezentacja kobiet pobierających nauki na tej uczelni52. Jeżeli jednak przeanalizować dane dokładniej, widać że studentki immatrykulowane stanowiły w początkowych latach funk­ cjonowania uniwersytetu mniejszość (wiele z nich było wolnymi prz szłość kwal f kację na kob ty z towarzystwa n z towarzystwa, zaakc ptowałyśmy podz ał oparty l tylko na stosunku naszym do mężczyzny, n wn osłyśmy now go kry­ t r um, przyjmując b rn n woln czo panujący wzór cnoty. Gdybyśmy j dnak mn j pol gały na w adomośc ach, jak ch nam o tym św c udz lal mężow nas z swych spostrz ż ń kawal rsk ch, tylko sam m ały odwagę go badać - w nnym n co św tl ujrzałybyśmy stotę przyczynę prostytucj , n ż nam tu ukazan zostały". Z. Nałkowska, Uwagi o etycznych zadaniach ruchu kobiecego. Przemówienie wygłoszone na zjeździć kobiet, (w:J Chcemy całego życia. Antologia polskich tekstów feministycznych z lat 1870-1939, r d. A. Górn cka-Boratyńska, Czarna Owca, Warszawa 2018, s. 299. M Ustawa z dn a 17 marca 1921 r. Konstytucja Rz czypospol t j Polsk j, Dz.U. 1921 nr 44 poz. 267, art. 103. a M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet..., dz. cyt. 8 W kol jnych lalach tylko raz, w roku akad m ck m 1921/1922, udz ał kob t os ągnął war­ tość 37 proc nt. Za: tamż .

słuchaczkami), podczas gdy w przypadku mężczyzn różnica ta nie była tak znacząca53. Pozorne równouprawnienie kobiet nie tylko w prawie do studio­ wania, ale i w nauce nie miało (współcześnie zresztą nadal nie ma) odzwierciedlenia w podziale władzy na uniwersytecie. Przez dwadzie­ ścia lat funkcjonowania uczelni ani jedna kobieta nie weszła w skład senatu akademickiego54, żadna też nie została dziekanką czy prodziekanką żadnego z wydziałów. Dysproporcję tę widać również w liczbie nadanych stopni magisterskich i tytułów doktorskich. Poza samą dys­ proporcją w danych zaobserwować można coś jeszcze, co wiele lat póź­ niej, w 1983 roku, socjolożka Sue Berryman, opisując proces55 znikania kobiet ze świata nauki, nazwie „cieknącym rurociągiem”. Posługując się tą obrazową metaforą, Berryman porównała liczbę mężczyzn i kobiet osiągających określone stopnie i tytuły naukowe i zauważyła prawidło­ wość, że im ważniejszy tytuł, tym mniejszy procentowy udział kobiet. Analiza danych z Uniwersytetu Stefana Batorego z całego okresu dzia­ łalności uczelni56 pozwala dostrzec wyraźnie, że dysproporcja przyznau Porównując proc ntowy udz ał kob t mężczyzn, warto zwróc ć uwagę szcz góln na Wydz ał Human styczny, gdz w roku akad m ck m 1919/1920 stud owało 126 kob t (oraz 32 mężczyzn), al tylko 11 z n ch (w przypadku mężczyzn 14) m ało status stud ntk , podczas gdy 115 ( 18 mężczyzn) - woln j słuchaczk . Sytuacja tak olbrzym j dysproporcj zm n ła s ę nagl w roku akad m ck m 1928/29, gdy na 442 kob ty ( 159 mężczyzn), j dyn 8 ( 4 mężczyzn) m ało status woln j słuchaczk . R szta, czyl 434 stud ntk , była p łnoprawnym stud ntkam . Dan za: M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet..., dz. cyt., s. 64. Na nnych wydz ałach tak olbrzym j dysproporcj n było. N udało m s ę znal źć w arch wum un w rsyt ck m żadnych dokum ntów św adczących o prawn j podstaw tak j d cyzj , n mn j j dnak warto odnotować w tym m jscu sam fakt olbrzym j dys­ proporcj , którą można obs rwować j dyn na Wydz al Human stycznym. Inn go rodzaju dysproporcja (w l czb przyjmowanych stud nt k w ogól ) w doczna j st na Wydz al T olog cznym, który prz z cał dwudz stol c m ędzywoj nn przyjął tylko 64 kob ty (przy 1945 mężczyznach). Za: tamż , s. 142. w W s nac zas adal j dyn wybran prof sorow , a n wszyscy, dlat go choc aż n l czn kob ty m ały tytuły prof sorsk , żadna z n ch n w szła w skład t go gr m um. 55 S. B rryman, Who Will Do Science? Trends, and Their Causes in Minority and Female Representation among Holders ofAdvanced Degrees in Science and Mathematics. A Special Report, Th Rock f ll r Foundat on, N w York 1983. 56 Na Wydz al Human stycznym wydano 436 dyplomów mag st rsk ch, z cz go 286 kob ­ tom (mężczyznom 150), natom ast doktorsk ch 33, z cz go juz tylko 13 kob tom (20 męż­ czyznom). Na Wydz al Mat matyczno-Przyrodn czym mag st rsk ch 419, z cz go 164 ko­ b tom ( 255 mężczyznom), a doktorsk ch 47, z cz go 12 kob tom ( 35 mężczyznom). Na Wydz al Prawn czym wydano 1375 dyplomów mag st rsk ch, z cz go tylko 74 kob tom (1201 mężczyznom), a spośród 21 doktorsk ch żad n dyplom n został przyznany kob c .

wanych tytułów i stopni naukowych zwiększa się wraz ze wzrostem prestiżu danego stopnia. Metafor dotyczących niedopuszczania kobiet do władzy mamy wię­ cej, a jedną z najbardziej sugestywnych i najczęściej używanych, któ­ ra - to ogromny atut - dotyczy nie tylko kobiet, ale też osób z innych grup marginalizowanych, jest szklany sufit. Terminu po raz pierwszy użyła w 1984 roku redaktorka pisma „Working Woman", Gay Bryant, lecz spopularyzowany i sproblematyzowany naukowo został przez Carol Hymowitz i Timothy’ego Schellhardta w tekście The Glass Ceiling37 w 1986 roku. Szklany sufit nie tylko blokuje kobietom i grupom mniejszościowym dostęp do wyższych pozycji naukowych, lecz przede wszystkim pozbawia je współudziału we władzy. Jest niewidzialny, sta­ nowi jednak barierę niejednokrotnie nie do pokonania. Statystyki uniwersyteckie nie dają niestety możliwości porównania dwóch zmiennych jednocześnie, trudno więc sprawdzić, w jaki spo­ sób kształtował się na USB procent osób noszących więcej niż jeden atrybut dyskredytujący w oczach grupy większościowej, czyli udział kobiet żydowskich w zdobywaniu tytułów i stopni naukowych. Jest to istotna luka badawcza. Podkreślić natomiast należy, że dla części osób studiujących niejednokrotnie to właśnie uniwersytet był pierwszym miejscem, w którym możliwe było spotkanie w jednej wspólnej sali wykładowej mężczyzn wyznania rzymskokatolickiego ze studiującymi kobietami - co więcej, kobietami żydowskimi. Proces emancypacji kobiet żydowskich przebiegał równolegle z pro­ cesem emancypacji kobiet nieżydowskich, choć odznaczał się kilkoma dodatkowymi aspektami, które warto w tym miejscu omówić58. Jednym z nich była edukacja. Formalnie równość ze względu na pochodzenie Na Wydz al T olog cznym na 76 dyplomów mag stra 8 doktora żadn go n uzyskała kob ta. Dan za: M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet..., dz. cyt., s. 144-145. B C. Hymow tz, T. Sch llhardt, The Glass Ceiling: Why Women Can't Seem to Break the lnvisible

Barrier that Blocks Them from Top Jobs, „Wall Str t Journal", 24 March 1986, no. 57. “ W ęc j o sam j mancypacj kob t żydowsk ch: H. Datn r, Ta i tamta strona. Żydowska inteligencja Warszawy drugiej połowy XIX wieku, Żydowsk Instytut H storyczny, Warszawa 2007; A. Jagodz ńska, Pomiędzy. Akulturacja Żydów Warszawy w drugiej połowie XIX wieku, Wydawn ctwo Un w rsyt tu Wrocławsk go, Wrocław 2008. W ęc j o kob tach budzących podz w u młodych kob t żydowsk ch: M. Kozłowska, „Did You Teach Us to Do Otherwise?" Young Women in the Tsukunft Youth Movement in Interwar Poland and Their Role Models, «Aspas a" 2020, vol. 14 (1), s. 57-77.

miał gwarantować mały traktat wersalski59. Faktycznie brak jego pozy­ tywnej recepcji w Polsce świadczył o klimacie społecznym i politycznym epoki. Wacław Komarnicki wyraził exp!icite stosunek inteligencji „środka" do sprawy równości w międzywojennej Polsce: Anomalję prawną rzucony Polsc n

pol tyczną prz dstaw a t.zw. traktat mn jszośc owy, na­

prz z główn

mocarstwa sprzym rzon

stowarzyszon ,

b orący pod uwagę tradycj wolnośc owych polsk ch. Przy odzyskan u

prz z Polskę n podl głośc , główn

mocarstwa, t.j. w lk

mocarstwa ko­

al cj , zażądały od n j zgody na gwarancj m ędzynarodow ochrony praw

obywat lsk ch tych obywat l Państwa Polsk go, którzy nal żą do mn jszo­ śc rasowych, r l g jnych językowych, co uzyskały w traktac , zawartym

z Polską w W rsalu dn a 28-go cz rwca 1919 r. (Dz.U. R.P. Nr. 110, poz. 728). [...] Wr szc

traktat mów o gwarancjach św ęc n a szabasu. Z wyjątk m

t go ostatn go postanow n a, stanow ąc go szcz gólny przyw l j, zap w­ n ony wyznawcom r l gj mojż szow j, wszystk

pozostał n

wychodzą

poza ramy równouprawn n a obywat lsk go oraz wolnośc narodow j.

Postanow n a t n tylko znalazły p łny wyraz w Konstytucj polsk j, al zostały b z porównan a rozsz rzon , wskut k przyjęc a prz z Konstytucję zasady samorządu wyznan ow go

narodowośc ow go. N

prz p sów l ży ch zła strona, l cz w charakt rz

w tr śc tych

ch gwarancjach, jak

m

zap wn ono60.

Mimo podpisania i deklaracji wprowadzenia w życie zapisów trakta­ tu część jego postanowień nie była respektowana. Traktat nakładał również obowiązek dostosowania krajowych przepisów prawnych do jego postanowień, co oznaczało konieczność zawarcia odpowiednich

5J Mały traktat w rsalsk - osobna część traktatu pokojow go podp san go w Paryżu 28 cz rwca 1919 roku, zobow ązująca nowo powstał bądź odrodzon w nowych gran cach państwa do prawn go zagwarantowan a równośc mn jszośc om j zam szkującym. Traktat zaw rał zobow ązan a krajów w zakr s : „nadan a obywat lstwa dan go państwa prz z osoby nal ­ żąc do mn jszośc , zap wn n a równośc tych osób wob c prawa, wprowadz n a swobody praktyk r l g jnych, przyznan a mn jszośc om okr ślonych uprawn ń językowych w szkol­ n ctw sądown ctw ". M. Łysko, Ochrona praw mniejszości w U Rzeczypospolitej Polskiej w świetle postanowień tzw. małego traktatu wersalskiego z 1919 r., „M sc llan a H stor co-lur d ca" 2019,1.18, nr l.s. 112. “ W. Komarn ck , Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, [b.n.w.J W lno 1937,

s. 411-413.

zapisów w Konstytucji marcowej61. Dokument, zobowiązujący Polskę do poszanowania praw, równości i swobód obywatelskich mniejszości narodowych, etnicznych, „rasowych" i językowych, nakładał obowią­ zek nie tylko istnienia w państwie, ale i współfinansowania przez nie szkolnictwa powszechnego i gimnazjalnego, zaznaczając osobno, że powinność ta dotyczy również szkół żydowskich62. Początek XX wieku w edukacji cechowało pojawianie się nowych koncepcji i nowego po­ dejścia do prowadzenia edukacji: Darmową naukę dz c żydowsk

mogły pob rać w polsk ch szkołach po­

wsz chnych lub w sprzyjających t nd ncjom asym lacyjnym „szabasówkach",

których „żydowskość" pol gała na tym, ż były zamkn ęt w szabat w św ęta żydowsk , język m wykładowym tych szkół był j dnak język polsk . W la­

tach dwudz stych około 60 proc nt dz c żydowsk ch w w ku szkolnym

uczęszczało do szkół polsk ch. Pozostał pob rały naukę w szkołach pry­ watnych nal żących do organ zacj szkolnych zw ązanych z poszcz gólnym

c Ustawa z dn a 13 marca 1931 r. o wygaśn ęc u mocy prawn j prz p sów wyjątkowych, zw ązanych z pochodz n m, narodowośc ą, język m, rasą lub r l gją obywat l Rz czy­ pospol t j (Dz.U. 1931 nr 31 poz. 214). B Traktat m ędzy Główn m Mocarstwam sprzym rzon m stowarzyszon m a Polską, podp sany w W rsalu dn a 28 cz rwca 1919 r. (Dz.U. 1920 nr 110 poz. 728), art. 9: „W m a­ stach okręgach (districtś), zam szkałych (ou reside) prz z znaczny odłam (proportion) obywat l języka nn go n ż polsk , Rząd polsk udz l w sprawach nauczan a publ czn ­ go odpow dn ch ułatw ń, aby zap wn ć w szkołach początkowych udz lan dz c om tak ch obywat l polsk ch nauk w ch własnym języku. Postanow n to n prz szkodz Rządow polsk mu uczyn ć w tych szkołach nauczan języka polsk go obow ązkow m. W m astach okręgach, zam szkałych prz z znaczny odłam obywat l polsk ch, nal żą­ cych do mn jszośc tn cznych, r l g jnych lub językowych, mn jszośc om tym zostan zap wn ony słuszny udz ał w korzystan u (benefice-enjoyment) oraz w prz znaczan u (affectation-application) sum, któr budż t państwowy, budż ty m jsk lub nn przy­ znają z funduszów publ cznych na c l wychowawcz , r l g jn lub dobroczynn art. 10: „Kom t ty szkoln , wyznaczon na m jscu prz z gm ny żydowsk w Polsc , zap wn ą pod ogólną kontrolą Państwa rozdz ał stosunkow j częśc funduszów publ cznych, prz ­ znaczonych na rz cz szkół żydowsk ch, zgodn z artykuł m 9-ym, zarówno jak organ zację k rown ctwo tych szkół. Postanow n a artykułu 9 co do używan a języków w szkołach stosować s ę będą do wym n onych szkół”; art. 11: „Żydz n będą przymuszan do wy­ konywan a jak chkolw k czynnośc stanow ących pogwałc n szabasu n pow nn do­ znawać jak gokolw k umn jsz n a sw j zdolnośc prawn j, j ż l odmów ą staw n a s ę w sądz lub wykonan a czynnośc prawnych w dz ń szabasu. J dnakż postanow n n n jsz n zwaln a żydów od obow ązków, nałożonych na wszystk ch obywat l polsk ch z względu na kon cznośc służby wojskow j, obrony narodow j lub utrzyman a porządku publ czn go J...J".

part am . Do najważn jszych z n ch nal żały organ zacj : Chojr w (zw ązana

z ortodoksyjną part ą Aguda), Tarbut (zw ązana z syjon stam ), Jawn (zw ą­ zana z r l g jnym syjon stam ) oraz CISzO (zw ązana z socjal stam ). Prz z

cały okr s stn n a organ zacj

t borykały s ę z różnym probl mam , do

których nal żały trudnośc f nansow , probl my z otrzyman m konc sj , n ­

przystosowan

lokal szkolnych, brak podręczn ków t rm nolog z zakr ­

su poszcz gólnych prz dm otów w odpow dn ch językach, brak właśc w

przygotowanych nauczyc l . N któr z n ch udało s ę prz zwyc ężyć, nn

doprowadz ły do zamkn ęc a poszcz gólnych placów k czy t ż do znaczn go

spadku l czby uczn ów63.

Jak zaznacza Anna Szyba, za sprawą CISzO64 zaczęło się rozwijać żydow­ skie koedukacyjne szkolnictwo świeckie w języku jidysz. Koedukacyjne szkoły prowadzone w duchu wspólnotowym stwarzały kobietom ży­ dowskim możliwości awansu społecznego, ale i emancypacyjne, rozu­ miane już jako emancypacja kobiet. Przykładem tego procesu może być Żydowskie Seminarium Nauczycielskie w Wilnie, prowadzone przez Cen­ tralny Komitet Oświaty (CBK)65 przy CISzO66. Absolwentki tego semina­ rium, niejednokrotnie wywodzące się z rodzin robotniczych i rzemieśl­ niczych, uzyskiwały nie tylko wykształcenie średnie dające możliwość kontynuacji nauki na uniwersytetach, lecz również prawo nauczania w żydowskich szkołach początkowych. Jednak państwo polskie nie wy­ wiązało się z obowiązku współfinansowania szkół żydowskich, jako po­ wód podając chociażby błędy w rozliczeniach dotacji czy „działalność

53 A. Szyba, „Nowy rok, nowe kłopoty. Trzeba się znów wypłakać przed towarzyszem Gołombem ", „Autob ograf a. L t ratura. Kultura. M d a" 2017, t. 8, nr 1, s. 153-154. B C ntralna Żydowska Organ zacja Szkolna. Skrótow c CISzO wywodz s ę od nazwy organ ­ zacj w języku j dysz. C ntral J dysz Szul Organ zacj (j d. j?'Sxr,3K n^"'?'«y yum Jrt>xntnyx), założona w 1921 roku, zrz szała św ck szkoły żydowsk z j dysz jako język m nauczan a. 65 Skrótow c CBK pochodz od nazwy organ zacj w języku j dysz, C ntral B ldungs Kam t t (j d. UVD'DX? OMrfra l?K" unyx). Kom t t powstał w 1919 roku w W ln jako organ zacja zrz ­ szająca k lka św ck ch szkół z j dysz jako język m wykładowym, a po utworz n u CISzO stał s ę j j częśc ą. Za: A. Szyba, „Nowy rok..., dz. cyt., s. 156. “ W ęc j o szkoln ctw żydowsk m szkołach CISzO: B. Szwarcman-Czarnota, Mirkumen on. Pamięci Abe’a Brumberga, „Cw szn" 2010, nr 3; taż, Od żydowskich Żydów do polskich Żydów. Wstęp do archeologii rodzinnej, [w:] Żydowski Polak, polski Żyd. Problem tożsamości w literaturze polsko-żydowskiej, r d. A. Mol sak, Z. Kołodz jska, El psa, Warszawa 2011; K. K j k, Nowoczesność w cieniu orła białego. Edukacja żydowska w II Rzeczypospolitej,

„Cw szn" 2013, nr 3, s. 6-13.

wywrotową" w jednostkach. Znamiennym przykładem tej strategii jest przypadek (nieodosobniony) Koedukacyjnego Żydowskiego Semina­

rium Nauczycielskiego w Wilnie. W Litewskim Centralnym Archiwum Państwowym zachowała się korespondencja między seminarium a ku­ ratorium, ujawniająca nastawienie władz do szkolnictwa żydowskiego. Z dokumentów tych można wywnioskować, że sam proces zakładania seminarium trwał trzy lata, gdyż zdaniem kuratorium jego budżet był za wysoki lub też w statucie znalazły się błędy czy brakowało legaliza­ cji prawnej CISzO bądź statutu CBK67. Podobnego typu biurokratyczne przeszkody piętrzyło też Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego68. Wreszcie w 1932 roku seminarium zostało zamknięte pod pretekstem powiązań jego słuchaczy z komunizmem69.

ZABÓJSTWO GABRIELA NARUTOWICZA JAKO „ŻYDOWSKIEGO PREZYDENTA” Sprawa zaprzysiężenia, a później zabójstwa Gabriela Narutowicza ma ogromny wpływ na dyskurs współuczestnictwa Żydówek i Żydów w sze­ roko rozumianym życiu publicznym. Jest to bowiem moment przesunię­ cia nacisku i wagi z obywatelskiego charakteru wspólnoty wyobrażonej na narodowy. Uwidoczni to wyraźnie moment, w którym senat akademic­ ki będzie jednogłośnie przyjmował zapisy wykluczające Żydówki i Żydów nawet w statutach organizacji naukowych, o czym w dalszej części. Po wyborz

Pr zyd nt składał przys ęgę w Zgromadz n u Narodow m,

w dług formuły r l g jn j, zaw rając j dogmatyczn pojęc a chrz śc jań­ sk

(Bóg Wsz chmogący w Trójcy Św ęt j J dyny, Św ęta Syna J go Męka),

17 LCVA, F. 172, ap. 1, b. 720 Kor spond ncja w spraw zm any statutu funkcjonowan a Żydowsk go Ko dukacyjn go S m nar um Nauczyc lsk go.

" W p śm

do Kurator um Okręgu Szkoln go w W ln

z 3 l pca 1924 roku dotyczącym wyda­

n a z zwol n a na otwarc s m nar um m n st rstwo, owsz m, wyraża zgodę, „pod warun­ k m wprowadz n a następujących zm an do proj ktu statutu organ zacyjn go s m nar um W § 15 w sp s prz dm otów język polsk ma być wym n ony na 1-sz m m jscu; podan tam są trzy h storj (powsz chna, Polsk żydowska) zgodn z zasadn czym pro­ gram m państwowych s m nar ów nauczyc lsk ch mają być połączon w j d n prz dm ot (...]". LCVA, E 172,ap. l,b.72O, Kor spond ncja w spraw zm any statutu funkcjonowan a Żydowsk go Ko dukacyjn go S m nar um Nauczyc lsk go, k. 78.

a B. Szwa r ma n-Cza rnota, Mirkumen on..., dz. cyt.

przys ęgając Bogu ślubując Narodow Polsk mu bron ć praw Rz czypospo­

l t j, a prz d wszystk m Ustawy Konstytucyjn j, służyć dobru powsz chn ­ mu Narodu, zło

n b zp cz ństwo odwracać od Państwa, strz c godnośc

m n a polsk go, spraw dl wość względ m wszystk ch b z różn cy obywa­ t l m ć za p rwszą cnotę obow ązkom urzędu pośw ęc ć s ę n podz l­

n

(art. 54). Formuła przys ęg wyłączała pośr dn o od urzędu Pr zyd nta

n chrz śc jan, pozat m wybranym mógł być każdy obywat l polsk , odpo­

w adający ogólnym wymagan om prawnym70.

Pierwszym prezydentem Polski wybranym przez Zgromadzenie Na­ rodowe został Gabriel Narutowicz. Stało się to 9 grudnia 1922 roku po pięciu turach głosowania, choć początkowo Narutowicz nie był na­ wet brany pod uwagę jako kandydat. W tym kontekście interesujące jest jego usytuowanie polityczne i rodzinne. Narutowicz, inżynier, stu­ diujący najpierw w Petersburgu, a później w Zurychu, minister robót publicznych w rządach Władysława Grabskiego, Wincentego Witosa i Antoniego Ponikowskiego, a następnie minister spraw zagranicznych w rządzie Artura Śliwińskiego, postrzegany był jako przyjaciel Józefa

Piłsudskiego, zwolennik federacyjnego modelu państwowości. Warto w tym miejscu wspomnieć, że brat prezydenta, Stanisław Narutowicz, był jednym z twórców niepodległego państwa litewskiego i jednym z sygnatariuszy aktu niepodległości Litwy z 16 lutego 1918 roku. Na­ leżał więc do Litwinów kultury polskiej przywołanych przez Czesława Miłosza w Wyprą wie w dwudziestolecie71, podczas gdy jego brat został pierwszym prezydentem Polski, do czego jeszcze wrócę. Zdaniem Miłosza to właśnie osoby negocjujące własną tożsamość były w dwu­ dziestoleciu bardziej wrażliwe na kwestie narodowościowe i etniczne, a wielojęzyczna perspektywa dawała możliwość włączania się w deba­ tę z bardziej zniuansowanym stanowiskiem72. Jak pisze Paweł Brykczyński, kilka godzin po wyborze Narutowi­ cza na prezydenta Warszawę ogarnęła fala ulicznej przemocy na tle antysemickim. Trwające kilka dni rozruchy „zachwiały fundamen­ tami polskiej demokracji i zmusiły rząd do wprowadzenia stanu

” W. Komarn ck , Ustrój państwowy..., dz. cyt., s. 37. n C. M łosz, Wyprawa w dwudziestolecie, Wydawn ctwo L t rack , Kraków 2016. n Tamż , s. 45-46.

wyjątkowego”73. Powodem takiej reakcji stało się wsparcie udzielone kandydatowi w głosowaniu przez Blok Mniejszości Narodowych, czy­ li naprędce utworzoną koalicję partii mniejszościowych (żydowskich, niemieckich, ukraińskich i białoruskich). Blok nie miał wspólnego pro­ gramu, wprost przeciwnie, jego członków różniły koncepcja państwo­ wości, wizja polityki gospodarczej i projektu reformy rolnej oraz wiele innych kwestii. Łączyła ich natomiast przynależność do mniejszości narodowych i etnicznych. To wsparcie Narutowicza przez członków Bloku odegrało rolę iskry pogromowej i zostało wykorzystane przez Narodową Demokrację do podsycania antysemityzmu, więcej: otwar­ tego nawoływania do użycia przemocy fizycznej. Zaledwie kilka dni po zaprzysiężeniu, gdy z galerii sejmowej posłowie endecji okrzyknęli go „królem żydowskim”, prezydent Gabriel Narutowicz został zastrzelony podczas pełnienia obowiązków służbowych przez antysemitę i naro­ dowca, znanego malarza Eligiusza Niewiadomskiego. Zabójca został bardzo prędko, nawet przez obóz endecji, uznany za „fanatyka", nato­ miast nie poddano krytyce pobudek jego czynu74. Paweł Brykczyński konstatuje: Można by s ę spodz wać, ż prz moc propagowana stosowana prz z l d ­ rów antys m ck go nacjonal zmu, któr j kulm nacją było zabójstwo pr zy­ d nta, zmus praw cę do r fl ksj

Polaków. W stoc

skomprom tuj antys m tyzm w oczach

j dnak dokonał s ę proc s prz c wny. L w ca, zastraszona

prz mocą, wycofała s ę z wcz śn jszych pozycj obrony mn jszośc narodo­ wych. Choć bow m j szcz tuż prz d wyboram pr zyd nck m w l w cow j r toryc można było znal źć przykłady szcz rych, twardych zaraz m wy­

raf nowanych prób obrony obywat lsk j d

borach zabójstw

narodu polsk go, to po wy­

Narutow cza l w ca prz stała publ czn

kw st onować

t zę nacjonal stów, jakoby tylko tn czn Polacy m l prawo rządz ć Polską75. n P. Brykczyńsk , Gotowi na przemoc. Mord, antysemityzm i demokracja w międzywojennej Polsce, tłum. M. Sutowsk , Wydawn ctwo Krytyk Pol tyczn j, Warszawa 2017, s. 15. B Mało t go, n którzy kapłan Kośc oła katol ck go podtrzymywal kult El g usza

N w adomsk go jako „męcz nn ka", zob.: „W dalszych z znan ach Pacholczyk wspom na t ż m. n. swoj go wychowawcę g mnazjaln go, ks. Kasprzyck go z Żarnowa, który po zamachu na pr zyd nta Narutow cza n pozwol ł, by g mnazjal śc modl l s ę za zmarł go. «Kasprzyck m ał wt dy kazan o N moj wsk m [pow nno być: N w adomsk m] prz dstaw ł go jako patr otę, który pośw ęc ł s ę dla narodu *". J. Tokarska-Bak r, Bracia miesiące..., dz. cyt., s. 278. * P. Brykczyńsk , Gotowi na przemoc..., dz. cyt, s. 20.

Zabójstwo prezydenta można więc uznać za punkt zwrotny nie tylko w historii polskiego nacjonalizmu, ale też dyskursu publicznego, który zamiast kompromitować tezy narodowców o etniczności i narodowo-religijnym kształcie wspólnoty wyobrażonej, stał się nośnikiem tych idei w kręgach szerszych niż skrajna prawica. Istotna w związku z tym jest postawa lewicy parlamentarnej, na co zwraca uwagę autor Gotowych na przemoc: zamiast potępić antysemityzm narodowców i zidentyfikować go jako powód zabójstwa Narutowicza, ugrupowania lewicowe przejęły retorykę prawicy, przyjmując, że bezpośrednim powodem zabójstwa był fakt jego wyboru głosami Bloku Mniejszości Narodowych oraz że jedynie „etniczni Polacy" powinni mieć prawo wybierania prezydenta. Opisując wydarzenia związane z wyborem i zaprzysiężeniem Ga­ briela Narutowicza, Brykczyński zwraca uwagę na liczną reprezentację studentów76 w antysemickich protestach. Wskazuje przy tym na stu­ dentów i gimnazjalistów, którzy już w dniu wyboru prezydenta przed Zgromadzeniem Narodowym wyczekiwali wyników głosowania77. Prasa posłow

praw cy jawn

podz lal w ęc op n ę, ż Narutow cz, a w ęc

„ ch pr zyd nt", przyp czętuj b zprawną uzurpację władzy nad narod m. „Polską w ększość" podstęp m pozbaw ono słuszn

j j nal żnych rządów nad

kraj m. Choć j dnak wyn k wyborów rozwśc czyły w lu ludz , to d mon­

stracj z 10 grudn a n

były wcal tak „spontan czn ", jak późn j m ała o n ch

p sać nd cka prasa. „Gaz ta Poranna 2 Grosz " „Gaz ta Warszawska" zachę­ cały warszaw aków do okazywan a sw go n zadowol n a z wyn ku wyborów,

a naw t sug rowały punkty gromadz n a s ę d monstrantów. Towarzystwo Rozwoju Prz mysłu, Rz m osł Handlu „Rozwój" (powsz chn

znan po pro­

stu jako „Rozwój") równ ż od grało ważną rolę w organ zowan u stud nck ­ go gn wu. M mo podn osł j nazwy oraz faktu, ż j go członkam byl prz d

wszystk m stud nc , „Rozwój" zajmował s ę n mal wyłączn

sz rz n m

Stud ntów można było poznać po d klach, któr na d nku m ały symbol dan j korporacj , a na otoku j j barwy. Zwyczaj wyróżn an a s ę stud ntów, a późn j stud nt k, nakryc m głowy przybył do ucz ln polsk ch z N m c Łotwy, wcz śn j n był powsz chn znany. n „W dn u wyborów panowała nap ęta atmosf ra, a sytuację zaostrzyła j szcz kon czność wyboru pr zyd nta w aż p ęc u osobnych głosowan ach. Proc dura trwała ponad os m godz n. Jako ż gaz ty z w adomośc ą o wyn kach m ały s ę ukazać dop ro następn go ranka, w czor m 9 grudn a tłum, w którym znal źl s ę główn stud nc g mnazjal śc , z brał s ę prz d gmach m S jmu, by ocz k wać na zwyc ęzcę". P. Brykczyńsk , Gotowi na przemoc..., dz. cyt., s. 45.

antys m tyzmu. Produkował ulotk „l t raturę”, al j go członkow

najl p j

odnajdywal s ę w aranżowan u ul cznych prot stów b c u Żydów78.

Demonstracje przeciw Narutowiczowi 10 grudnia odznaczały się rów­ nież licznym udziałem studentów, którzy przez endeckich mówców nie tylko zostali dostrzeżeni jako grupa, ale też próbowano negocjować z nimi dalsze protesty w zamian za stanowisko tychże mówców (oraz reprezentowanych przez nich sił politycznych) w sprawie udziału Ży­ dówek i Żydów w życiu akademickim. Podczas demonstracji do zebra­ nych przemawiali posłowie: ksiądz Kazimierz Lutosławski79 i Mścisław Dymowski. Ten ostatni miał prosić studentów, by wytrwali w prote­ stach jeszcze jeden dzień, aby nie dopuścić do zaprzysiężenia Naruto­ wicza na prezydenta. Dymowski złożył wówczas obietnicę - jak to iro­ nicznie nazywa Paweł Brykczyński - że w zamian gotów jest „załatwić postulaty akademickie w sprawie żydowskiej”80, co w tamtym okresie oznaczało wprowadzenie kwot w przyjmowaniu Żydówek i Żydów na studia, czyli realizację postulatu numerus clausus na poziomie między­ uczelnianym. W dniu zaprzysiężenia Narutowicza studenci istotnie licznie zjawili się na trasie przejazdu kolumny prezydenckiej, stara­ jąc się ów przejazd uniemożliwić. Brykczyński stwierdza, że w tych działaniach uczestniczyli „najbardziej bojowo nastawieni zwolennicy nacjonalistycznej prawicy”81, a oceniając całą aktywność studencką wobec wyboru i zaprzysiężenia Narutowicza, wskazuje na „poczucie duchowego powinowactwa z faszyzmem”82.

WILNO Litwa proklamowała niepodległość 16 lutego 1918 roku w zajętym jesz­ cze przez Niemców Wilnie. Deklaracja ta była wynikiem kompromisu ■ Tamż , s. 53. ’ Kaz m rz Lutosławsk (1880-1924) - ks ądz, pol tyk (pos ł S jmu Ustawodawcz go S jmu I kad ncj ), doktor t olog m dycyny, antys m ta, dz ałacz nd ck bl sk współ­ pracown k Romana Dmowsk go. Współautor roty przys ęg pr zyd nck j pos lsk j. W 1923 roku wraz z Władysław m Konopczyńsk m złożył w S jm proj kt ustawy wpro­ wadzając j numerus clausus w szkołach wyższych. B P. Brykczyńsk , Gotowi na przemoc..., dz. cyt., s. 56. 0 Tamż , s. 66. ° Tamż , s. 256.

między lewicą a prawicą litewską, w którym jedną z ważniejszych stawek miała być rezygnacja nacjonalisty Antanasa Smetony z funkcji przewodniczącego Taryby, Litewskiej Rady Państwowej funkcjonującej od jesieni 1917 do maja 1920 roku. Strona litewska, zmęczona i roz­ czarowana postawą niemiecką, która charakteryzowała się obietnicami bez pokrycia odnośnie do utworzenia niepodległej Litwy83, zdecydo­ wała o proklamowaniu niepodległości w połowie lutego 1918 roku, z Wilnem jako stolicą wolnego już kraju. W historiografii litewskiej akt ten odbierany jest jako wydarzenie nie tylko rozpaczliwe, ale przede wszystkim odważne84, a w historiografii polskiej jako nieprzynoszące żadnych więcej skutków85 politycznych. Strona polska oceniała działalność Taryby jednoznacznie źle. Nie do­ strzegano, czy starano się nie dostrzegać, tworzonej w Wilnie litewskiej administracji pod rządami niemieckimi. W miejscu nowo powstających komórek litewskich formowano ich polskie odpowiedniki. Piotr Łossowski wskazuje, że nowo powołany w Wilnie Komitet Polski już 20 listopa­ da 1918 roku zaczął zagrzewać do tworzenia „organizacji miejscowych", co historyk interpretował jako chęć przejęcia pełnej władzy w mieście86. Napięcie dyplomatyczne między Polską a Litwą narastało na kilku pozio­ mach. Jednym z nich była wspomniana wcześniej polityka ignorowania decyzji politycznych drugiej strony, co skutkowało chociażby duplikacją instytucji samorządowych na Wileńszczyźnie czy odrębnymi koncepcja­ mi podziału tery tonalnego87 z myślą o samorządach lokalnych. Kolejnym poziomem był brak bezpośredniej komunikacji między dyplomatami. Obrazuje to chociażby spotkanie w Warszawie Józefa Piłsudskiego z delegatami „miejscowych Litwinów"88, którzy wyrazili zaniepokojenie planowaną interwencją zbrojną wojsk polskich w Wil­ nie, zaznaczając, że ich niepokój wzbudzają imperialistyczne zapędy naczelnika. Pod koniec 1918 roku, nie zważając na zmierzające w tym ° Dyskusj na t mat ustroju odradzając go s ę państwa trwały t ż po stron l t wsk j. Antanas Sm tona początkowo był zwol nn k m now j L twy jako monarch . Ta mało nowocz sna opcja n spotkała s ę j dnak z znaczącym za nt r sowan m zwyc ężył pomysł utworz n a państwa narodow go. Por.: T. Balk l s, Lemtingi meta i..., dz. cyt., s. 100.

*• 85 K ” ”

Tamż , s. 96-97. P. Łossowsk , Konflikt polsko-litewski..., dz. cyt., s. 19. Tamż , s. 26. A. Chwalba, 1919..., dz. cyt., s. 79-84. P. Łossowsk , Konflikt polsko-litewski..., dz. cyt., s. 27.

I

co sr

samym kierunku, a trwające już wcześniej prace i starania strony litewskiej, Komitet Polski aktem z 28 grudnia powołał w Wilnie pol­ ską uczelnię, Uniwersytet Stefana Batorego89. Dzień później w mieście odbył się zjazd założycielski Polskiej Tymczasowej Rady Narodowej na Litwie, który nie tylko zajął się planowaniem obrony miasta przed zbliżającymi się ze wschodu oddziałami Armii Czerwonej, lecz rów­ nież obradował nad późniejszą polityką w regionie oraz nad oczeki­ waną i konieczną reformą rolną90. Strona polska, dosłownie kilka dni po utworzeniu Tymczasowej Rady Narodowej, konsultowała z rządem litewskim możliwość wspólnej obrony Wilna, lecz postawione z obu stron żądania, których główną stawką była przynależność państwowa miasta, okazały się nie do pogodzenia. Brak porozumienia na spotka­ niu 1 stycznia 1919 roku i brak łączności terytorialnej Wilna z resztą tworzącej się Litwy doprowadził do tego, że 2 stycznia rząd litewski zdecydował się na ewakuację do Kowna. W ten sposób Wilno pozostało pod tymczasowym zarządem polskim. Trwało to jednak zaledwie kilka dni, gdyż już 5 stycznia Armia Czerwona zajęła Górę Trzech Krzyży (lit. Triją kryzią kalnas), skąd miała możliwość ostrzeliwania centrum miasta, po czym całe Wilno zostało zajęte. Rokowania pokojowe w Paryżu nie przyniosły większych rezulta­ tów co do wspólnego, litewsko-polskiego ustalenia granicy. Podczas wielomiesięcznych rozmów dyplomacja polska i litewska nie doszły do porozumienia. Dodatkowym aspektem wpływającym na pogorszenie się stosunków między stronami było kwestionowanie przez przedsta­ wiciela delegacji polskiej, Romana Dmowskiego, samego faktu i zasad­ ności utworzenia niepodległego państwa litewskiego91. Wejście wojsk Piłsudskiego do Wilna 19 kwietnia 1919 roku oraz przejęcie przez nie­ go symbolicznych kluczy do miasta dwa dni później Litwini odebrali jednoznacznie jako początek polskiej okupacji. Dla strony polskiej na­ tomiast było to jego wyzwolenie „z rąk bolszewickich". Odbicie Wilna zbiegło się w czasie nie tylko z konferencją pokojową w Paryżu, ale też z obecnością w Warszawie |urgisa Śaulysa, delegata rządu litewskiego,

° Samo powołan ucz ln omaw am w kol jnym rozdz al , dotyczącym nstytucjonaln go kont kstu wprowadz n a g tta ławkow go. * P. Łossowsk , Konflikt polsko-litewski..., dz. cyt., s. 29. 0 Tamż , s. 36-37.

współtwórcy i sekretarza Taryby. Zadaniem dyplomaty miało być usta­ lenie kwestii współpracy gospodarczej i militarnej (przeciwko Rosji) oraz przebiegu granicy międzypaństwowej. Mimo że Śaulys, podobnie jak Piłsudski, był zwolennikiem modelu federacyjnej Rzeczypospolitej, to mandat delegata zobowiązywał go do negocjacji z pozycji Litwy jako niepodległego państwa ze stolicą w Wilnie92. Postanowieniem Ligii Narodów 7 października 1920 roku podpi­ sano w Suwałkach rozejm polsko-litewski, który ustanowił linię demarkacyjną, czyli de facto granicę między państwami. Według usta­ leń Wilno przypadło niepodległej Litwie. Dwa dni później jednak, za sprawą działań generała Wojska Polskiego Lucjana Żeligowskiego, a z rozkazu józefa Piłsudskiego, do Wilna ponownie weszły polskie wojska, żądając ustanowienia nowego państwa - Litwy Środkowej. Po

kilkunastu miesiącach, ponownie z inicjatywy Ligi Narodów, ustalono pas neutralny. Na forum Ligi ponownie krytykowano zaborczą polity­ kę i imperialistyczne zapędy Polski. Na arenie międzynarodowej stało się jasne, że Litwa Środkowa jest tworem tymczasowym o przypadko­

wym układzie granic93. Lucjana Żeligowskiego wydział prawa uczelni wileńskiej uhonorował za ten gest doktoratem honoris causa. Wybory do Sejmu Litwy Środkowej odbyły się 8 stycznia 1922 roku i w całości zostały zbojkotowane przez Żydów94, Litwinów i Białorusinów. Orga­ nizacje mniejszości narodowych zdecydowały się na ten krok w wyni­ ku braku informacji o zakresie kompetencji tegoż organu. Stanowiska swoje wyraziły w „Przeglądzie Wileńskim” pod koniec grudnia 1921 roku95, czyli niespełna miesiąc przed wyborami. O ile Litwini i Biało­ rusini w Litwie Środkowej stanowili wspólnie kilkanaście procent lud­

ności, o tyle mniejszość żydowska - ponad 30 procent; razem tworzyli poważny głos polityczny. M Podczas tych rozmów udało s ę j dyn powołać konsulat l t wsk w Warszaw . Z strony polsk j do Kowna w c lu n gocjowan a przyjęc a prz z L twę mod lu f d racyjn go udał s ę M chał Rom r. W odpow dz usłyszał j dnak, ż żadna f d racja n wchodz w grę, w mom nc gdy właśn wojska polsk prz jmują W lno. Por.: tamż , s. 40-41. 83 T.R. W ks, Vilnius..., dz. cyt., s. 125. * Od zwa cytowana pon ż j podp sana została prz z Part ę Syjon styczną, Part ę D mokratyczną, Zw ąz k Kupców Prz mysłowców Żydów, Zw ąz k Rz m śln ków Żydów oraz Part ę

„C jr j-cjon". * Stanowisko Białorusinów, Litwinów i Żydów wobec wyborów, „Prz gląd W l ńsk ", 23.12.1921,

nr 7-8, za: C. M łosz, Wyprawa..., dz. cyt., s. 21-24.

Wybory do Sejmu Litwy Środkowej odbyły się więc nie tyle w cieniu, ile w blasku skandalu partycypacji jedynie polskiej większości. Szybko okazało się, że realnie były one formą plebiscytu dotyczącego przy­ należności państwowej Wileńszczyzny. Stało się jasne, że efemeryda w postaci Litwy Środkowej nie ma możliwości samodzielnego bytu. In­ teresujący w tym punkcie jest pogląd Czesława Miłosza, że włączenie Wilna do Polski było właściwie głosowaniem przeciw Kownu96. Fakt ten mógł być związany z kwestią zbiorowych tożsamości mieszkanek i mieszkańców Wileńszczyzny. Miłosz posługuje się kategorią „Litwi­ nów o kulturze polskiej"97. Próbując szukać analogii w innych kręgach kulturowych, podaje przykład Irlandii, w której uprzywilejowane i wy­ soko wykształcone warstwy społeczne używały języka angielskiego, pozostając tożsamościowe Irlandczykami. W ten właśnie sposób autor Wyprawy w dwudziestolecie widzi Józefa Piłsudskiego, ukazując jego szczególne i niemieszczące się w normatywnie postrzeganej polskości poczucie przynależności - no właśnie, jakiej? Etnicznej, państwowej czy narodowej? Pisze o nim następująco: Skoro j dnak dz dz czył całą tradycję z m , z któr j pochodz ł, n un kn o­ n było j go przyw ązan

S jm Czt rol tn praw

do W lk go Ks ęstwa L t wsk go jako ojczyzny.

zup łn

zl kw dował W lk

Ks ęstwo, doprowa­

dzając do j go zlan a s ę z Polską takż w św adomośc następnych k lku

pokol ń. Ta odrębność nadal stn ała, al n dwóch krajów, po prostu okr śl n

prz c wstaw ano już pojęc a

„L tw n" było używan jako szcz gólna

odm ana Polaka. W c ągu XIX w ku, wbr w t mu, cz go można było ocz ­

k wać w kraju okupywanym prz z Rosję, odbywała s ę polon zacja L twy, po prostu dlat go, ż warstwy wykształcon posług wały s ę język m polsk m.

P łsudsk tak właśn

myślał, jak myślało j go otocz n

c ństwa wcz sn j młodośc . Nazywał s b

w latach j go dz ­

L tw n m, al Polak m, czy t ż

Polak m, al *L tw n m' 8.

Tożsamość Litwina kultury polskiej charakteryzowała też kilka innych postaci regionu, biorących udział w negocjowaniu przynależności

M Tamż , s 35. * Tamż , s. 45. 58 Tamż , s. 34.

państwowej Wileńszczyzny, jak też formy państwowości nowej Polski i Litwy. W czasie wojny o Wilno osoby te miały nie lada problem z samookreśleniem się w kategoriach etnonarodowych, co nie tylko pod­ kreślało płynność kategorii narodowych w regionie; przede wszystkim było dziedzictwem Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Zaprowadzanie polskości w jej nie tylko już kulturo­ wym, ale i narodowym (czy raczej religijno-narodowym) charakterze rozpoczęło w regionie proces wytwarzania na nowo wspólnoty wy­ obrażonej. Ideologią dominującą w dyskursie państwowym stał się etnonacjonalizm kształtowany przez narodowych demokratów, którzy by przytoczyć słowa Marii Janion - w „niepodległym państwie polskim, w Drugiej Rzeczypospolitej, rozwinęli [...] swą koncepcję Narodu Pol­ skiego jako panującego i Polaka-katolika jako jedynego reprezentanta polskości, rozumianej jako wspólnota etniczno-religijna"99. Wilno, ze względu na swoją kulturową, historyczną, ale co równie istotne, duchową wartość, dla „nowych Polaków” poniekąd „musiało" zostać po polskiej stronie granicy. Wileńszczyzna więc jako region, a przede wszystkim samo Wilno miały stać na straży100 polskości północno-wschodnich terenów ówczesnej Polski. Zarazem z uwagi na słabo roz­ winięty przemysł i niskiej jakości gleby tereny te postrzegane były jako „kula u nogi”101 i „wyrostek robaczkowy"102 młodego państwa. Po odrodzeniu się Polski to Wilno przejęło rolę mesjańską, co znalazło odbicie w tekstach kultury z epoki. Profesor Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego, Juliusz Kłos, we wstępie do swojego „przewodnika krajoznawczego” akcentował wręcz duchowy związek inteligencji polskiej z Wilnem, czyniąc z niego miasto dzie­ jowe i kulturowo polskie. Podkreślał „męczeństwo" miasta i jego ofiar „mordowanych przez najazdy moskiewskie, katowanych przez zwyrodniałego zbira Murawjowa, dręczonych w więzieniach przez in­ wazje niemieckie, bolszewickie, litewskie”103. Dla Kłosa polskość była 55 M. Jan on, Do Europy tak, ale razem z naszymi umarłymi, S c!, Warszawa 2000, s. 168. łC0 10 *° l°

Podkr śl n autork . T.R. W ks, Vilnius..., dz. cyt., s. 125. Tamż . C. M łosz, Wyprawa..., dz. cyt., s. 18-20. J. Kłos, Wilno. Przewodnik krajoznawczy: (szkic monografii historyczno-architektonicznej), Wydawn ctwo Oddz ału W l ńsk go Polsk go Towarzystwa Krajoznawcz go - Tour ng-Klubu,

niekwestionowaną wspólnotą kulturową i językową (nie wspominając już o religijnej!) regionu. 6 kwietnia 1922 roku, po dwóch latach od utworzenia Litwy Środ­

kowej, decyzją Sejmu Ustawodawczego Wilno i Wileńszczyzna zostały włączone do Polski. Rok później, 15 kwietnia 1923, Konferencja Am­ basadorów, wśród których obecni byli przedstawiciele Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii i Japonii, uznała wschodnią granicę Polski104. Poskut­ kowało to zerwaniem stosunków dyplomatycznych Litwy105 z Polską. W Litwie nazywano te wydarzenia „brudną wojną"106. Wytwarzanie polskości Wilna, konieczne dla nowo konstytuującej się wspólnoty wyobrażonej, w okresie dwudziestolecia międzywojennego przybierało różne formy, jedną z bardziej widocznych były zmiany wpro­ wadzane w przestrzeni miejskiej. 1 tak po wejściu wojsk Piłsudskiego do W lno 1929, s. 4. Dalsza część cytatu na t j sam j stron wydaj s ę j szcz bardz j wymow­ na: „Ta druga m lodja, ta p śń męcz ńska W lna, któr wyc rp ało n skończ n w ęc j n ż wszystk nn m asta Rz czypospol t j, kończy s ę j dnak w połącz n u z n śm rt lnym ntuzjazm m w tryumfalnych akordach: «J szcz n zg nęła!», błysk m szabl żołn rza polsk go, po dwakroć uwaln ając go W lno z okowów n wol ". ** Int r sująca j st równ ż narracja z pok : „O wyzwol n wschodn ch kr sów Polsk to­ czyła s ę dwul tn a wojna, zakończona roz jm m pokoj m pr l m naryjnym, podp sanym w Rydz 12 paźdz rn ka 1920 r. oraz traktat m pokoju z Rosją Ukra ną 18 marca 1921 r. Wojna ta była walką z j dn m z państw rozb orowych - Rosją - o utrzyman utrwal n n podl głośc wskrz szon go Państwa Polsk go. Wskut k kompl kacj m ędzynarodowych poza Państw m Polsk m pozostała naraz z m a w l ńska wraz z W ln m. N w szła ona w skład z m Państwa Polsk go na za­ sadz traktatu rysk go, l cz została do Polsk przyłączona dop ro na zasadz uchwa­ ły S jmu W l ńsk go z dn a 20 lut go 1922 r., będąc j wypow dz n m s ę ludnośc za przynal żnośc ą do Polsk , aktu złącz n a Z m W . z Rzpl tą Polską z dn a 3 marca 1922 r. Okr s walk prac o zj dnocz n z m polsk ch, o wykr śl n gran c Państwa Polsk go zamyka uchwała rady ambasadorów koal cj , t. j. W. Brytanj , Francj , Włoch Japonj z dn a 15 marca 1923 roku. Uchwała ta zaw ra: 1) uznan gran c Polsk z Rosją L twą, wytkn ę­ tych prz z oręż polsk : 2) uznan suw r nnośc polsk j nad Gal cją. Kon czność uzyska­ n a t go aktu z strony mocarstw sprzym rzonych wyn kała z zastrz ż ń, znajdujących s ę w traktatach pokoju w rsalsk m (z N mcam ) Sa nt-G rma n (z Austrją). W dług p rwsz go, gran c Polsk , któr n są w tym traktac wyszcz góln on , m ały być póź­ n j ustalon prz z główn mocarstwa sprzym rzon . W dług drug go, Austrja zrz kła s ę na rz cz głównych mocarstw sprzym rzonych z m, co do których przynal żnośc n było postanow ń w tym traktac , a do z m tych nal żała Gal cja. Wytkn ęc gran c Państwa, podobn jak sam fakt j go wskrz sz n a, było dz ł m Narodu Polsk go, uznan wsz lako tych gran c prz z mocarstwa pos ada don osł zna­ cz n z stanow ska m ędzynarodow go". W. Komarn ck , Ustrój państwowy.., dz. cyt., s. 22. “ R. Ż pka t , Lietuva..., dz. cyt, s. 83-85. “ T. Balk l s, Lemtingi metai..., dz. cyL, s. 294-297.

miasta w kwietniu 1919 roku zaczęto zmieniać nazwy ulic, żeby oswoić przestrzeń jako polską i podkreślić polskie korzenie miasta107. Starania o dowiedzenie polskości Wilna odbywały się na kilku poziomach. Jed­ nym z nich było odwoływanie się do przeszłości, a mianowicie chęć od­ nalezienia bądź też wytworzenia przekonującego mitu założycielskiego. jednym z bardziej popularnych działań w tym obszarze były próby wy­ kazania etnicznej polskości Wileńszczyzny. Głosy te, głównie za sprawą naukowców, wytwarzały108 i nadal tworzą109 opowieść o etnicznej i etno­ graficznej polskości tych terenów, zupełnie wbrew wynikom badań języ­ koznawczych i etnograficznych prowadzonych już w dwudziestoleciu110. Theodore R. Weeks zwraca uwagę, że zadziwiająco mało ingeren­ cji w przestrzeń miejską odbyło się za sprawą pomników. Swoich upamiętnień w mieście nie miały nawet postaci szczególnie ważne czy wręcz dla kultury polskiej emblematyczne. Wyjątek stanowił po­ mnik Elizy Orzeszkowej postawiony w miejscu kaplicy Aleksandra

107 Kanon cznym już t kst m odnoszącym s ę m ędzy nnym do wytwarzan a prz strz n , w tym prz strz n symbol czn j, j st The Production ofSpace H nr go L f bvr 'a, por.: H. L f bvr , The Production ofSpace, Bas l Blackw ll, Oxford 1991. Autor wyprowadz ł tr adę prz strz n społ czn j odnoszącą s ę kol jno do: praktyk prz strz nn j (spotial practice), r pr z ntacj prz strz n (representations ofspocę) prz strz n r pr z ntacj (representational spocę). L f bvr stał s ę w ęc naj stotn jszym punkt m odn s n a u badacz k badaczy anal zu­ jących rozma t formy krzyżowan a s ę władzy prz strz n . To. jak wytwarzany j st kraj w odn s n u do ustal ń prz strz nnych L f bvr ’a, anal zują N l B nn r Stuart Eld n w: N. Br nn r, S. Eld n. Henn Lefebvre on State, Spocę and Territory, „Int rnat onal Pol t cal Soc ology" 2009, nr 3. s. 353-377; Thinking through Things: Theorising artefacts ethnographically, r d. A. H nar , M. Uolbraad, S. Wast ll, Taylor & Franc s, Hobok n, NJ 2006. lM J. Kłos, Wilno..., dz. cyt., s. 18-20. P. Łossowsk , Konflikt polsko-litewski..., dz. cyt., s. 13-16. *“ Z których warto wym n ć choc ażby: C. Baudou n d Court nay-Ehr nkr utz-Jędrz j w czowa, Kilka uwag i wiadomości o etnografii województwa wileńskiego, [w:] Łańcuch

tradycji. Teksty wybrane, r d. L. Mróz, A. Zadrożyńska, Wydawn ctwa Un w rsyt tu Warszawsk go, Warszawa 2005, s. 217-346; K. Moszyńsk , Stosunki narodowościowe w Wileńskiem, „Myśl Polska" 1918, nr 1-2, s. 22-27; K. N tsch, Język polski w Wileńszczyźnie,

„Prz gląd Współcz sny" 1925, t. 33, nr 12, s. 25-32.

Newskiego111 na placu, który obecnie nosi imię Vincasa Kudirki112. Brak innych realizacji badacz tłumaczy brakiem finansowania na szczeblu samorządowym, czyli niskim zainteresowaniem lokalnych aktorów i decydentów społecznego wytwarzania pamięci113. Pomniki są swoistymi znacznikami umieszczanymi przez decyden­ tów w przestrzeni miejskiej. Dobór bohaterów i konkretnych lokaliza­ cji odbywa się na zasadzie adekwatności miejsca i osoby. Na pomniki wybierane są więc postaci - przeważnie mężczyźni114 - które w szcze­ gólny sposób zapisały się na kartach historii, a zarazem są związane z danym miejscem, choć nie zawsze tak się dzieje. W przypadku Wilna aż zaskakuje, że pierwszy pomnik Adama Mickiewicza, zaprojektowany przez Gediminasa Jokubonisa, stanął w mieście dopiero w 1984 roku. Nie oznacza to jednak, że w dwudziestoleciu nie było inicjatywy, by po­ mnik taki wykonać. W 1921 roku powołano w Wilnie komitet budowy pomnika115 Adama Mickiewicza; postument miał stanąć na placu Ka­ tedralnym (obecnie: Katedros aikśte). Powstała nawet makieta, którą w listopadzie 1924 roku, czyli już po włączeniu Wilna i Wileńszczyzny do Polski, odsłonił Józef Piłsudski116. Można więc powiedzieć, że intensywne,

Kapl cę postaw ono żołn rzom carsk m, którzy zg nęl w powstan u styczn owym. W 1919 ro­ ku, po rozb órc kapl cy, wzn s ono tam pomn k Orz szkow j w form fontanny, który zl kw dowano w 1945 roku. Plac wówczas nazwano m n m Iwana Cz rn achowsk go, g n rała Arm Cz rwon j, odpow dz aln go za wyzwol n W lna spod okupacj h tl ­ rowsk j w styczn u 1945, a p ęć lat późn j pojaw ł s ę w tym m jscu pomn k patrona placu, dłuta N kolajusa Tomsk sa. W tym samym m jscu pochowano t ż g n rała. Po upadku Zw ązku Radz ck go, w 1992 roku, plac otrzymał nazwę Sav valdyb s a kst (plac Gm nny): pomn k Cz rn achowsk go wówczas zn szczono, j go c ało kshumowa­ no od słano do Rosj . Od 2007 roku nos m ę V ncasa Kud rk - autora m ędzy nnym słów l t wsk go hymnu państwow go. Na samym placu sto ob cn pomn k Kud rk oraz upam ętn n pośw ęcon l t wsk m obrońcom narodu. “ Plac wytyczony w 1836 roku jako plac św. J rz go, przy prosp kc o t j sam j nazw , a w dwu­ dz stol c u funkcjonujący jako plac El zy Orz szkow j przy ul cy Adama M ck w cza. a B. Jałow ck , M.S. Szcz pańsk , Miasto (przestrzeń w perspektywie socjologicznej, Wydaw­ n ctwo Naukow Scholar, Warszawa 2006, s. 371-373. w P. Dołowy, J. B rnacka, Miasto oczami kobiet. Nowe myślenie o mieście /nowe spojrzenie na projektowanie przestrzeni, Fundacja MaMa, Warszawa 2012; H. Ć rv nkova, Przywracając pa­ mięć miastu. Z antropologiczno-pedagogicznych badań w działaniu, [w:] Edukacyjne badania w działaniu, r d. H. Ć rv nkova, B. Gołębn ak, Wydawn ctwo Naukow Scholar, Warszawa 2013.

13 Kom t tow prz wodn czył wówczas Lucjan Ż l gowsk , por.: J. Pokl wsk , Przyczynek do dziejów artystycznego Wilna w dwudziestoleciu międzywojennym, .Acta Un v rs tat s N cola Cop rn c . Zabytkoznawstwo Kons rwatorstwo” 1994, t. 23, z. 278, s. 32. u Pomn k zaproj ktował Zb gn w Pronaszko, nowo powołany k rown k pracown malarstwa

choć fasadowe działania były w mieście prowadzone117. W1925 roku ogło­ szono konkurs na wykonawcę pomnika118, który po licznych protestach d koracyjn go na Wydz al Sztuk P ęknych Un w rsyt tu St fana Bator go. W zb orach Narodow go Arch wum Cyfrow go znajduj s ę zdjęc z c r mon odsłon ęc a mak ty z błęd­ nym op s m, ż j st to odsłon ęc pomn ka. Por.: Arch wa Państwow . Narodow Arch wum Cyfrow , Odsłon ęc pomn ka Adama M ck w cza w W ln , https://aud ov s.nac.gov.pl/obraz/218063/ (dostęp 11.05.2020), por. takż : I. Maź k n , TrysAdomo Mickevićiauspaminkhf projektai tarpukario Vilniuje, „Acta Acad m a Art um V ln ns s" 2003, t. 29, s. 109-120. 117 Sam pomn k Pronaszk r al zacj s ę n docz kał z względu na n gatywny odb ór wśród kon­ s rwatystów, którzy poczytywal go za proj kt „w duchu bolsz w ck m". Por.: B. Mac j wska, Pomnik o wysokości czteropiętrowego bloku. W Wilnie go nie chcieli, teraz chcq postawić we Wrocławiu, Wyborcza.pl Wrocław, 12.12.2019, https://wroclaw.wyborcza.pl/wrocLaw/7,35771,25505796,pomn k-o-wyskosc -czt rop trow go-bloku-w-w ln -go-n -chc l . html?d sabl R d r cts=tru (dostęp 17.09.2020). „Zaszokowan nowocz sną formą pomn ka zarówno członkow Kom t tu Budowy, jak prz dstaw c l władz m jsk ch n wyraz l zgo­ dy na j go przyjęc , zd cydowan t z odmów l lokal zacj na placu prz d w l ńsk m ratusz m. Do zm any d cyzj n skłon ło ch naw t ośw adcz n artysty, który zam rzał zmontować swoj dz ło z uprz dn o przygotowanych płyt sp żowych, albo (co stanow ło wyraźn na­ w ązan do w l ńsk ch dz ł W wulsk go) odlać całość w b ton , ż z własnych funduszy pokryj wszystk koszta prac przygotowawczych, łączn z wykonan m mak ty w skal 1:1. Za nt r sowan propozycją Pronaszk były natom ast władz wojskow . Za w dzą aprobatą Marszałka P łsudsk go zaw ązał s ę pod prz wodn ctw m g n. L ona B rb ck go Wojskowy Kom t t Budowy Pomn ka M ck w cza w W ln . W skład Kom t tu, jako fachowcy, wchodz l : h storyk sztuk ks. dr P otr Śl dz wsk arch t kt prof. Jul usz Kłos. W trakc zab gów starań o wzn s n pomn ka M ck w cza doszło do wyraźnych an mozj m ędzy Kom t tam Budowy - wojskowym cyw lnym. Kom t t cyw lny nadal utrzymywał swój zd cydowan n gatywny stosun k do proj ktu Pronaszk n wyra­ z ł zgody na ustaw n rz źby w c ntrum m asta. W zw ązku z tym Kom t t wojskowy mus ał znal źć nn rozw ązan - dr wn any mod l został ustaw ony na t r n wojsko­ wym, poza m ast m, «za W l ą, prz d koszaram Tuskulańsk m 1 pułku artyl r polow jw. Odsłon ęc mak ty, wykonan j prz z Pronaszkę z zab zp czonych smołą okrętową obrzuconych tynk m d s k sosnowych, nastąp ło 31 paźdz rn ka 1924 r. w ob cnośc Marszałka P łsudsk go władz wojskowych". J. Pokl wsk , Przyczynek..., dz. cyt., s. 32-33. 01 W skład kom t tu konkursow go poza osobam prof sjonaln zw ązanym z sztuką w szl m ędzy nnym : Lucjan Ż l gowsk , Józ f P łsudsk , Stan sław Wojc chowsk , Władysław Dz wulsk , Alfr d Parcz wsk czy Władysław Raczk w cz. M mo rozstrzygn ęc a konkursu zwyc ęstwa Stan sława Szukalsk go r al zacj n rozpoczęto z uwag na n zadowol n społ czn zw ązan z autorsk m prz dstaw n m rz źby. N był to j dyny konkurs na pomn k Adama M ck w cza. W 1931 roku, po skandalu, jak m zakończył s ę poprz dn konkurs, ogłoszono nowy, tym raz m zamkn ęty nabór proj któw pomn ka w szcza. Do konkursu zaprosz n zostal m ędzy nnym Xaw ry Dun kowsk Stan sław Szukalsk . Laur at m, wygrywając stosunk m głosów (za: Dezorjentowanie opinii, „Kur r W l ńsk ", 24.04.1934, nr 109) os mdz s ąt p ęć prz c wko p ęc u, został H nryk Kuna, rz źb arz, malarz, a od 1932 aż do zamkn ęc a Un w rsyt tu St fana Bator go prof sor Wydz ału Sztuk P ęknych t goż un w rsyt tu (po II wojn św atow j, którą udało mu s ę prz żyć w ukryc u po „aryjsk j stron ", zaproponowano mu stanow sko prof so­ ra na Un w rsyt c M kołaja Kop rn ka w Torun u, która to ucz ln a odwoływała s ę do

unieważniono, a w 1931 roku rozpisano kolejny konkurs. Pierwszy wygrał Stanisław Szukalski, nacjonalista i antysemita, drugi - Henryk Kuna, polski Żyd. Ostatecznie żaden projekt, w tym pierwszy, pozakonkursowy autorstwa Zbigniewa Pronaszki („w duchu bolszewickim"), nie doczekał się realizacji. Podobny konflikt, w którym również nie można było znaleźć roz­ wiązania, wybuchł przy okazji budowy pomnika innego poety doby romantyzmu, Władysława Syrokomli. Józef Poklewski podkreśla rolę inicjatora powołania komitetu jego budowy, Czesława Jankowskiego, akcentując, że: Prz ds ęwz ęc u t mu patronowal takż prz dstaw c l

nnych zam sz­

kujących W lno narodowośc : L tw nów - Mykolas B rźyska [wł. B rź śka przyp. N.J.], B ałorus nów - Anton L w ck , Żydów - Jakub Goldszm dt, a rz ź­

b arz w l ńsk Rafał Jach mow cz przygotował, bardzo zr sztą krytykowany

za n udolność, proj kt monum ntu po ty. W zr al zowan u pomn ka, poza

zastrz ż n am natury artystyczn j, prz szkodz ł zd cydowany prot st s ln j

na grunc

w l ńsk m nd cj , któr j „n

w smak była taka w lonarodowo­

śc owa nt rpr tacja zasług Syrokoml ”119.

Wytwarzanie polskości Wilna w przestrzeni miejskiej odbywało się więc przeważnie za sprawą zmieniania nazw ulic. Zmiany te następowa­ ły na dwa różne sposoby. Pierwszym było tłumaczenie na język polski tradycj USB. H nryk Kuna zmarł j dnak prz d objęc m posady). Pomn k prz dstaw a! wyprostowaną postać po ty w szac p lgrzym j, stojącą na cokol przypom nają­ cym tot m pogańsk z twarzą Św atow da, z każd j strony ozdob ony płaskorz źbam prz dstaw ającym sc ny z Dziadów. Pomn k n został j dnak zr al zowany, a złoży­ ło s ę na to k lka czynn ków. Głównym podstawowym były antys m ck kom ntarz wob c twórcy w pras o nastaw n u c ntrowym praw cowym. J szcz nnym - brak ur gulowan j własnośc placu, na którym pomn k m ał stanąć. Ostat czn r al zację pomn ka prz rwała wojna. Późn j n dokończona praca została odnal z ona w frag­ m ntach (płaskorz źby głowa Św atow da) jako utwardz n drog cm ntarza wan­

g l ck go w W ln , następn prz l żała dz s ęc ol c a w magazynach w l ńsk j ASP, wr szc w 1996 roku l m nty płaskorz źb n dokończon go cokołu dołączono do n ­ w l wcz śn j odsłon ęt go pomn ka M ck w cza dłuta G d m nasa Jokubon sa. Por.: 1. Maź k n , TrysAdomo MickieviĆiaus..., dz. cyt.; T. Krzyw ck , Szlakiem Adama Mickiewicza po Nowogródczyźnie, Wilnie i Kownie. Przewodnik, Of cyna Wydawn cza „R wasz", Pruszków 2006, s. 248-251. Pomn k prz z H nryka Kunę został wp rw wykonany w gl n , a późn j był odl wany w g ps . a J. Pokl wsk , Przyczynek..., dz. cyt., s. 30-32.

nazw, które nie niosły dodatkowych znaczeń historyczno-politycznych120. Drugim - sięganie do nazwisk działaczy niepodległościowych i wojskowych czy też pisarzy i pisarek. W Wilnie w latach 1920-1922 mamy więc do czynienia z zawłaszczaniem i przejmowaniem prze­ strzeni symbolicznej na szeroką skalę. Można je zobrazować na przykładzie jednej z głównych, a z pewnością jednej z bardziej re­ prezentacyjnych arterii miejskich, obecnie noszącej nazwę Gedimino prospektas. Jest to aleja łącząca miejsce, gdzie współcześnie znajdu­ je się budynek parlamentu Republiki Litewskiej, nieopodal mostu Zwierzynieckiego (lit. Żveryno tiltas), na którym prospekt się kończy, z placem Katedralnym (lit. Katedros aikśte). Trakt wytyczono po po­ wstaniu listopadowym jako prospekt św. Jerzego (ros. TeoprweBCKMH npocneKT), co wiązało się z kościołem św. Jerzego (zamienionym po powstaniu listopadowym w cerkiew pod wezwaniem św. Kazimierza), który stoi w końcowej części traktu. Nazwa ta w spolszczonej wersji brzmiała: prospekt Świętojerski lub ulica Świętojerska i tak funkcjono­

wała aż do 1922 roku, kiedy władze miejskie postanowiły przemiano­ wać ją na ulicę Adama Mickiewicza. Z początkiem pierwszej radzieckiej okupacji miasta w 1939 roku prospekt na krótko został nazwany imie­ niem Wielkiego Księcia Giedymina (lit. Gedimino prospektas), założy­ ciela Wilna. Po wkroczeniu wojsk Wehrmachtu pod koniec września 1941 roku ulicę przemianowano na Hitlerstrasse. Po 1945 roku nazwę ponownie zmieniono - początkowo na prospekt Stalina (lit. Stalino prospektas), a po odwilży w 1956 roku na prospekt Lenina (lit. Leni­ no prospektas). Od 1989 roku ulica nosi nazwę prospektu Giedymina. Podsumowując: św. Jerzy, Adam Mickiewicz, wielki książę Giedymin, Adolf Hitler, Józef Stalin, Włodzimierz Iljicz Lenin i ponownie wielki książę Giedymin. Tyle osób przez mniej niż sto lat patronowało tej nie­ spełna dwukilometrowej alei. Podobnie ulice zmieniały nazwy pod różnymi rządami. Część była po prostu spolszczeniem nazw litewskich, niejednokrotnie niedo­ kładnym. Przejęcie władzy w mieście przez polski samorząd wiązało lf0 Co n s , a co n n s znacz n a h storyczno-pol tyczn go, bywa takż kw st ą sporną. W zal żnośc od rządów ul c pochodząc od nazw m jscowośc mogły równ ż zm ­ n ać nazwy. Tak było choc ażby z ul cą Palangos, która pow nna być Połąską, a nazywa­ ła s ę Poznańska, czy Kla p dos, która pow nna być Kłajp dzką, a nos ła m ę Lucjana Ż l gowsk go.

się z uruchomieniem machiny oswajania przestrzeni symbolicznej i z nadawaniem jej polskości poprzez nasycanie polskimi znaczeniami i konotacjami kulturowymi oraz polskim brzmieniem języka121.

GEOMETRIA PRZESTRZENI SYMBOLICZNEJ Warunkiem obecności Żydówek i Żydów w przestrzeni miejskiej była konieczność wyrażenia i podkreślenia podporządkowania oraz - cze­ mu przyjrzymy się dalej - sublokatorskiej pozycji. Omówienie triady Żyda ratowanego, Żyda mordercy i przestrzeni bez Żyda - stanowi

namysł nad warunkami dopuszczalnej obecności w dyskursie. Każdą z części triady ilustruje inny przykład osadzony fizycznie w tkance miasta za pomocą formy upamiętnienia (pomnik, tablica) lub budowli. Artefakty te składają się na reprezentację symboliczną, a tworząc na planie miasta trójkąt, stają się ponadto swoistą materializacją prze­ strzeni wykluczenia. Przestrzenna triada jest bowiem obszarem „na­ pięć” zarówno między narodowościami, jak i między podejściem po­ szczególnych aktorów tego społecznego spektaklu. Nasuwa się więc pytanie, kto jest autorem opowieści i z jakiej pozycji jest ona pisana. Czy trójkąt wyznaczony w pozornie tylko wspólnej miejskiej sferze nie staje się przypadkiem trójkątem bermudzkim, gdzie znikają kolejne elementy mitu wielokulturowego państwa, którego obywatelki i oby­ watele żyją w harmonii?

Żyd ratowany Rok 1931 naznaczyła przede wszystkim wielka powódź w Wilnie, do której doszło w cieniu kryzysu ekonomicznego końca lat 20. W czasie powodzi miał miejsce pewien wypadek122, który urósł do rangi jednego z istotniejszych lokalnie zdarzeń początku lat 30. Jego istotność została wytworzona na podstawie kilku toposów, sylwetek aktorów zdarzenia “ Por.: E. Ryb ńska, Od poetyki przestrzeni do polityki miejsca. Zwrot topograficzny w bada­ niach literackich, „T ksty Drug ’ 2008, nr 4, s. 21-38. * Zostało to odnotowan w dz nn kach ukazujących s ę w W ln : Katastrofale farflejcung

in Wilne un prowinc. Cwej menczleche korban ojf Zaręczę [Katastrofalna powódź w W ln na prow ncj . Of aram dwóch chłopców z Zarz cza], „Cajt", 24.04.1931, nr 1594; Pierwsze dwie ofiary powodzi w Wilnie, „Kur r W l ńsk ", 24.04.1931, nr 93.

i stawek symbolicznych, początkowo jednak nie przykładano do niego tak dużej wagi123. Mowa o nieudanej próbie uratowania czteroletniego Chackiela Charmaca, który wpadł do wezbranej rzeki Wilejki124 (obec­ nie Vilnele), a któremu na pomoc skoczył szesnastoletni uczeń szkoły rzemieślniczej Mieczysław Dordzik. Wypadek zakończył się tragicznie, obaj chłopcy utonęli. Miejsce ich śmierci było odtąd odwiedzane przez mieszkanki i mieszkańców Wilna125. Zdarzenie to nie tylko zostało opisane w prasie polskiej i żydow­ skiej, zawiązano również komitet, z którego inicjatywy trzy lata później postawiono pomnik poświęcony nie tyle śmierci obu chłopców, ile bo­ haterstwu Mieczysława Dordzika. Dwa tygodnie po tragedii, kiedy ciała Dordzika wciąż nie udało się odnaleźć126, kurator Wileńskiego Okręgu Szkolnego Kazimierz Szelągowski zdecydował o zamknięciu dwóch szkół żydowskich: Szkoły Powszechnej im. Fruga oraz Żydowskiego

Koedukacyjnego Seminarium Nauczycielskiego127. W tym samym cza­ sie zaczął też działać komitet budowy pomnika. Pomnik dłuta profesora Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Ste­ fana Batorego, Bolesława Bałzukiewicza, został wykonany z czarnego i szarego granitu. Centralną część monumentu stanowi tablica z infor­ macją o zdarzeniu, ulokowana między dwiema szarymi kolumnami. Nad nią znajduje się płaskorzeźba fragmentu obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej128 przedstawiająca jej twarz, co miało oddać żałobę 13 Św adczyć o tym moż fakt, ż cytowany artykuł w dz nn ku „Cajt” znalazł s ę dop ro na p ąt j stron , a wzm anka w „Kur rz W l ńsk m" na stron trz c j. w Równol gl z nazwą W l jka stosowano równ ż nazwę W l nka. 125 J dną z tak ch grup były ucz nn c uczn ow H brajsk j Szkoły Dz nn j m. Józ fa Epszt jna. Por.: Arch wum Loham HaG ta'ot, Photo Arch v , sygn. 46282. Zdjęc wy­ konano 25 kw tn a 1931 roku, l cz w op s znajduj s ę tylko nformacja, ż uczn ow zw dzają j dyn Ogród B rnardyńsk . w C ało M czysława Dordz ka wbr w błędn pow lanym nformacjom odnal z ono wy­ łow ono z W l n cały m s ąc po zdarz n u, 22 maja 1931 roku. Dz ń późn j zwłok z d ntyf kowano, por.: Wyłowienie zwłok ś.p. Mieczysława Dordzika, który utonął w burz­ liwych falach Wilenki w czasie powodzi, „Kur r W l ńsk ", 24.05.1931, nr 119. Al ksand r Sr brakowsk myln w ęc nap sał, ż c ała Dordz ka n gdy n odnal z ono, a błąd t n powtarzany j st takż w współcz snych opracowan ach, por.: A. Sr brakowsk , Wileńska powódź 1931 r. i jej echa, [w:J Wrocław, Śląsk, Polska - pomiędzy Zachodem a Wschodem. Księga dedykowana prof Grzegorzowi Straucholdowi w 60. rocznicę urodzin, r d. W. Kucharsk , J. Nowos lska-Sob l, Ośrod k Pam ęć Przyszłość, Wrocław 2018, s. 303. 127 Por.: Incydent ponad miarę rozdęty, „Kur r W l ńsk ", 9.05.1931, nr 107. 121 J. Marc śauskyt -Juraś n , Vilniausskulptury kelias, Modemaus meno centras, V ln us 2016, s. 331.

58

_______

u.1 ■-W AtfhlAMWW

. *A-. MlUC'UM4CA

■'! ‘V * •’ •’.'. I

Pomn k M czysława Oordz ka (front).

' ^'l th Z ;

matki cierpiącej po utracie „syna wybawcy"129. Całość przypomina ka­ tolicki pomnik nagrobny. Na czarnej frontowej części widnieje napis: Tu obok w W l nc dn. 23 kw tn a 1931 roku zg nął śm rc ą bohat ra M ­

czysław Dordz k ucz. Szkoły Rz m śln cz j ratując z fal pam ętn j powodz mał go Chack la Charmaca. Ów czyn dz cka W lna z chrz śc jańsk j m ło­ śc bl źn go zrodzony, uczc ła tym pomn k m ludność w l ńska.

Pod napisem zamieszczono jeszcze fragment z Nowego Testamentu: „Nie szukam, co mnie pożyteczne jest, ale co wielom", z zaznaczeniem, że jest to pierwszy list do Koryntian, a dokładnie 33. werset 10. roz­ działu. Cytat jest jednak niepełny130, a zapis według obowiązujące­ go wówczas przekładu jezuity księdza Jakuba Wujka131 niedokładny i zmieniony. Przytoczony werset został też wyrwany z kontekstu wer­ setu poprzedniego, a dopiero lektura całości zdania ukazuje w pełni znaczenie słów zamieszczonych na pomniku. Ich treść, za Biblią Tysiąc­ lecia132, czyli za bardziej współczesnym tłumaczeniem niż to z przeło­ mu XVI i XVII wieku, brzmi: „Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego, podobnie jak ja, który się staram przypodobać wszystkim pod każdym względem, nie szukając własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni"133. Jest tu więc figura ratunku przed brakiem zbawienia i bezpośrednio wskazani godni ratunku innowiercy, w tym Żydzi.

13 Tamże. Co c kaw , w z run k Matk Bosk j Ostrobramsk j n prz dstaw a j j an z dz ­ c ątk m, an z zwłokam syna. Matka Boska ma skrzyżowan na p rs ach dłon , smutną twarz pochyloną głowę. 05 P łny w rs brzm : „jako s ę ja wsz m w wszytk m podobam, n szukając, co mn poży­ t czno j st, al co w lom, aby byl zbaw n ", I Kor. (10,33). P łny w rs oddaj t ż postulat zbaw n a, co w kont kśc um szcz n a go na tym konkr tnym pomn ku można odczyty­ wać równ ż jako akt nawróc n a, a zaraz m wybaw n a żydowsk go chłopca. “ Jakub Wuj k (1541-1597) - autor prz kładu P sma Św ęt go z łac ny dokonan go z Wulgaty kl m ntyńsk j (całość wydana w 1599 roku). W latach 1578-1580 był t ż r ktor m

Akad m W l ńsk j. 12 Korzystam z trz c go, popraw on go wydan a. m I Kor. (10,32-33). W prz kładz Jakuba Wujka w rsy brzm ą: „Bądźc

b z obraż n a Żydom

Poganom, kośc ołow Boż mu, jako s ę ja wsz m w wszytk m podobam, n mn

pożyt czno j st, al co w lom, aby byl zbaw n ".

szukając, co

Odsłonięcie pomnika odbyło się w trzecią rocznicę tragicznego wy­ darzenia i zostało obszernie odnotowane w prasie polskiej134 i żydow­ skiej135. jak podają dwa dzienniki, „Kurier Wileński" i „Cajt", podczas uroczystości przedstawiciele władz samorządowych wygłosili licz­ ne przemówienia, odprawiono nabożeństwo z chórem bernardynów, a w samej ceremonii wzięli udział prz dstaw c l władz nstytucyj, J.M. R ktor Stan w cz, kurator Sz lągow-

sk , starosta Kowalsk , kom. Izydorczyk z żoną, Kom t t, z p. M. Ob z rsk n na cz l , prz dstaw c lk Zw. Pracy Ob. Kob t, Narodow j Organ zacj Ko­ b t, Zw. Katol ck go Kob t, Harc rstwa, poczty sztandarow wszystk ch szkół w l ńsk ch, powsz chnych śr dn ch, harc rstwo w kompl c

l36.

Dziennik zaznacza również, że nie zauważono prz dstaw c lstwa stud ntów USB, an żydowsk go harc rstwa, natom ast żydowska Szkoła P dagogów złożyła p ękny w n c z samorzutnych skład k,

były t ż j dna szkoła powsz chna prz dst. g mn. Epszt na, oraz gm ny ży­

dowsk j z p. s n. dr. Wygodzk m na cz l 137.

„Cajt” pisał wprost o czynie Dordzika jako nadziei na zawieszenie „me­ tod pałkarskich” wobec ludności żydowskiej i na powstrzymanie fali nienawiści, wskazując, że w dniu odsłonięcia pomnika zjawili się przy nim przedstawiciele różnych narodowości. „Kurier Wileński" z kolei, poza przedrukowaniem patetycznych wystąpień władzy samorządo­ wej, odwołał się do figury wspólnoty bólu cierpiących matek - żydow­ skiej i polskiej: N kt z l czn

stojących na brz gu n

obaj, ratowany ratujący, dw Al

przysz dł dz c om z pomocą, utonęl

matk , Polka Żydówka, opłak wały synów.

j dna, druga, m ały poc chę: j dna, ż znalazł s ę pośród ob cnych

choć j d n Człow

k co drug mu człow kow n ósł pomoc, a druga,

** Pamięci Mieczysława Dordzika, „Kur r W l ńsk ”, 24.04.1934, nr 109, s. 3. a Dem zkrunfun Meczislaw Dordzik [Pam ęć o M czysław Dordz ku), „Cajt", 24.04.1934, nr 2503, s. 2. “ Pamięci Mieczysława..., dz. cyt. 07 Tamż .

61 .

_____ _____ Pomn k M czysława Dordz ka (tył).

ż tym n

wahającym s ę n ść pomoc bl źn mu młodz ńc m był j j syn:

M czysław138.

Jedyny napis hebrajski na pomniku znalazł się na jego tylnej części. Była to inskrypcja pi D^wn tok11 nnx thh”139, czyli bracha odmawiana na wieść o czyjejś śmierci. Umieszczenie modlitwy za zmarłego z tyłu pomnika nie tylko realnie wskazuje poniesioną stratę śmierć - ale także w sposób symboliczny wyznacza miejsce żalu ży­ dowskiego poza centralną częścią upamiętnienia. Ta bowiem poświę­ cona jest jedynie bohaterstwu - rzecz jasna polskiemu.

“ Tamż . In Pol. „Błogosław ony Bóg nasz, król św ata, prawdz wy sędz a” (Baruch ata Adonaj loch jnu m l ch haolam d n haEm tJ. Za pomoc w d ntyf kacj w rsu dz ękuję Barbarz Krawcow cz.

Figury ratowanego i ratującego zagościły na stałe w opisie „spotkań" żydowsko-nieżydowskich dopiero kilka lat później, a po 1968 roku re­ lacja ratowany-ratujący stała się najpopularniejszym wzorem opisu tych spotkań. Co ciekawe, wytwarzanie figury „sprawiedliwego Polaka" w pierwszej połowie lat 30. stanowiło równocześnie upomnienie się o wdzięczność żydowską. Pomnik jako znacznik pamięci inkrustowany w przestrzeń wspólną był swoistym „dyscyplinatorem" przypomina­ jącym o sublokatorskiej pozycji Żydówek i Żydów. Po latach bowiem pamięć o wydarzeniu, przez nieprecyzyjny zapis na monumencie, zo­ stała przetworzona i zaczęła funkcjonować jako pamięć o bohaterskiej śmierci polskiego chłopca, któremu udało się uratować chłopca żydow­ skiego140. Pierwszym więc wierzchołkiem trójkąta stała się figura Żyda

ratowanego, którego powinna cechować wdzięczność.

Żyd morderca We wnętrzu kościoła św. Franciszka i św. Bernardyna141 w Wilnie, od­ dalonego o niecałe pięćset metrów na północ od pomnika Mieczysława Dordzika, znajduje się wmurowana w ścianę tablica z łacińską inskrypcją. Jarosław Wołkonowski w monografii Stosunki polsko-żydowskie w Wilnie i na Wileńszczyźnie zamieszcza jej tłumaczenie o treści: Do Najwyższ go Boga NA PAMIĄTKĘ Skromn mu ładn mu chłopcu Szymo­

now K r l sow urodzon mu w W ln : w w ku s dm u lat prz z Żydów zadano sto s d mdz s ąt ran w rogu kośc oła pochowano w Roku Pańsk m

1597 [1592 - przyp. N.J.142] ZAŁOŻONO Tabl ca ufundowana z skład k do­

broczyńców w Roku Pańsk m 1678 [1623 - przyp. N.J.]143 Ł' Tak op s zd ponowan go w Arch wum K bucu Bojown ków G tt w Izra lu zdjęc a pomn ka funkcjonuj współcz śn , por.: Arch wum Loham HaG taot, Photo Arch v , sygn. 49743 A m mor ał plaqu n V ln us (V lna), comm morat ng a Pol sh youth who sav d a J w sh boy from drown ng. ” Kośc ół ma ob cn j dn go patrona - św. Franc szka z Asyżu (V ln aus Śv. Pranc Skaus Asyź ć o baźnyć a), natom ast w prz szłośc znany był jako kośc ół b rnardynów fran­ c szkanów (tak j st zr sztą kojarzony równ ż współcz śn ). W dalsz j częśc będę uży­ wała współcz sn j nazwy. 19 W naw asach kwadratowych zam szczam poprawn daty: jak sądzę, na którymś tap daty mus ały zostać źl odczytan , późn j zaś pow lono j z błęd m. w J. Wołkonowsk , Stosunki polsko-żydowskie w Wilnie i nu Wileńszczyźnie, Wydawn ctwo Un w rsyt tu w Bałymstoku, B ałystok 2004. T kst źródłowy autor tłumaczył za: E. Tyszk w cz,

co

CO

W tłumaczeniu jednak pojawiają się dwie błędnie odczytane daty, które poprawiam, zamieszczając prawidłowe w nawiasach kwadratowych. Ju­ liusz Kłos w swoim Przewodniku krajoznawczym pisze, że w lewej nawie kościoła mieści się „wspaniały wczesno-barokowy grobowiec Stanisława Radziwiłła (xl556) oraz mały nagrobek w kształcie trumienki z tablicą głoszącą, iż znajdują się tam zwłoki 7-letniego Szymona Kierelisa, ofiary mordu rytualnego z 1592 r.; sam nagrobek wykonano w 1623 r."144. Dziś wspomnianej przez Kłosa trumienki już nie ma, zachowała się natomiast sama tablica. Łacińska inskrypcja utrudnia jednak współczesnym zrozu­ mienie treści, choć warto w tym miejscu zaznaczyć, że niezmiennie od XVII wieku tablica wisi także bez żadnego wyjaśnienia czy odniesienia do legendy o rzekomym mordzie rytualnym. Mord rytualny, zabobon i legenda miejska w rzeczywistości stanowią produkt kościelnej polityki antyżydowskiej. Zgodnie z twierdzeniem Jo­ anny Tokarskiej-Bakir już sama podstawa legendy zbudowana jest z ele­ mentów rytualnych znanych z chrześcijaństwa, lecz przetworzonych, wy­ obcowanych i przypisanych Żydom145. Rytuały, jak pisze badaczka, stają się z czasem istotnie obce i „dziwne" wskutek upływu czasu. Pojawia się wówczas technika obronna grupy dominującej (przed samą sobą), zwana poszukiwaniem „ziarna prawdy". Tokarska-Bakir zauważa, że „z mechanizmu ziarna prawdy korzysta obficie inwersja projekcyjna, pa­ tologiczny mechanizm regulacyjny w stosunkach międzyetnicznych"146. W Legendach o krwi odnajduje również samą postać Szymona Kierelisa jako przykład narracji o umęczonych dzieciach, z których miano toczyć krew na macę147. Wedle cytowanego przez autorkę podania: Szymona [chłopca polsk go1’8] zab l w W ln

tak go pokal czywszy nożam

w roku 1592 m jscow Żydz ,

s z czy p ca m , ż na j go d l katnym c ałku

0 klasztorach zgromadzeń istniejących w Diecezji Wileńskiej, „T ka W l ńska” 1858, nr 4, s. 131. Dz ękuję Ew l n Mokrz ck j za podz l n s ę z mną nformacją o tym upam ęt­ lw 18 158 w w

n n u mat r ałam źródłowym . J. Kłos, Wilno..., dz. cyt., s. 137. J. Tokarska-Bak r, Legendy o krwi..., dz. cyt., s. 73. Tamż . Tamż , s. 260. Autorka wprowadza narodowość za źródł m, jako odróżn n K r l sa od Szymona z Tryd ntu, mam j dnak wątpl wość, czy Szymon K r l s rz czyw śc był „polsk m chłopc m".

zl czono ponad 170 ran, n pod paznokc

l cząc tych, któr były zadan p óram wb janym

rąk nóg149.

W tej konkretnej sprawie szczególną rolę odgrywa budynek kościoła św. Franciszka. W piętnastowiecznej Europie, również środkowo-wschod­ niej, za sprawą pewnego franciszkanina, inkwizytora i antysemity Jana Kapistrana150, pojawił się i zaczął funkcjonować kult małego chłopca, Szymona z Trydentu. W wieku XVI kult ten zaaprobował papież Sykstus V, wyznaczając na „dzień wspomnienia świętego" 24 marca151, a w wie­ ku XVII papież Grzegorz XIII uznał Szymona z Trydentu za męczenni­ ka i go kanonizował. Zbieżność imion obu chłopców budzi najprostsze skojarzenie i odnosi śmierć Szymona Kierelisa do legendy o rzekomym mordzie rytualnym152. Za podtrzymanie i spopularyzowanie kultu Szy­ mona z Trydentu odpowiedzialne było zgromadzenie franciszkanów (z którego wywodził się papież Sykstus V). Jak zaznacza Magda Teter, to właśnie kościoły i zakony franciszkańskie, także w Polsce, stały się miej­ scem pochówku ciał dzieci, o których morderstwo posądzeni byli Żydzi. Poza kościołem wileńskim badaczka wymienia jeszcze kościół w Łęczycy, w którym w 1639 roku umieszczono szklaną trumnę ze zwłokami dziec­ ka, a także Kalwarię Zebrzydowską153. W przypadku Wilna zastanawia jednak fakt, że tablica informująca o śmierci Kierelisa zawisła w kościele dopiero trzydzieści jeden lat po pochówku. Maria Janion zwraca w tym kontekście uwagę na to, że postać odchrześcijańską ma nie tylko „mord rytualny" - przesądy i wyobrażenia * J. Tokarska-Bak r, Legendy o krwi..., dz. cyt., s. 260. 150 Jan Kap stran (1386-1456) - św ęty kośc oła katol ck go, patron prawn ków, kaznodz ­ ja, franc szkan n, nkw zytor antys m ta. Zwol nn k ntuzjasta tortur pol gających na wyrywan u kawałków c ał żywych Żydów, pal n u na stos czy przymusow j konw rsj na chrz śc jaństwo. L g nda o j go sadyzm , powsz chnośc , przypadkowośc , a prz d wszystk m n ad kwatnośc wskazań „w nnych" prz trwała w ludow j wyl czanc , która współcz śn funkcjonuj jako n w nna wyl czanka dz c ęca. P rwotn w oryg nal brzm ała tak: „Entl cz k, p ntl cz k / Cz rwony stol cz k / Pana Jana Kap strana, / Na kogo wypadn , / T mu ręka odpadn ". W ęc j o samym Jan Kap stran j go torturach można prz czytać w: J. Tokarska-Bak r, Legendy o krwi..., dz. cyt., s. 330-331. 12 Za J w sh Encydop d a: J. Jacobs, A. Tanz r, Simon (Simedl, Simoncino) ofTrent, https://

www.j w sh ncyclop d a.com/art cl s/13752-s mon-s m dl-s monc no-of-tr nt (dostęp 28.02.2021). w M. T t r, Blood Libel: On the Trail of an Antisemitic Myth, Harvard Un v rs ty Pr ss, Cambr dg (MA) - London 2020, s. 148-149. 03 Tamż , s. 149.

grupy większościowej na temat Żydów skupiają się już na poziomie

samego oskarżenia. „Mord rytualny organizuje demonologię chrześci­ jańską, czyniąc z Żyda czarownika, wcielenie zła, złego demona, dia­ bła"154, twierdzi badaczka. W tym wypadku oskarżenie stwarza warun­ ki legitymizujące podstawę wyobrażeń o „wcieleniu zła". Wyobrażenie zaczyna więc służyć jako pretekst do ataku, jest racjonalizowane jako forma obrony. Fakt funkcjonowania Żyda, czy bardziej precyzyjnie: Żyda w opowie­

ści w emblematycznym dla symboliki chrześcijańskiej miejscu, czyli ko­ ściele, podyktowany jest więc warunkiem bycia Żydem mordercą. W tym

miejscu warto wrócić do denotacji samej kategorii, poczynionej we wstę­ pie niniejszej książki. Pragnę zatem przypomnieć, że posługuję się tu kategorią „Żyda symbolicznego", którą to Joanna Tokarska-Bakir - uży­

wając terminu zaproponowanego przez Zygmunta Baumana - nazywa „kategorią pryzmatyczną", czyli w tym wypadku skupiającą wyobrażenia, podmioty zaś prezentując jako „istoty z pół snu, pół jawy, zasiedlające pogranicze lęku i bezradności teologicznej”155. W takim właśnie ujęciu Je­ zus Chrystus, apostołowie oraz inne emblematyczne postaci - czyli sama podstawa wiary chrześcijańskiej - nie są uważani za Żydów.

Darius Pocevićius zauważa tymczasem, że legenda dotycząca śmier­ ci Szymona Kierelisa (zwanego również Szymonem z Wilna) do złudze­ nia przypomina legendę Szymona z Trydentu. Wskazuje on te same stereotypy służące do oskarżenia Żydów czy choćby te same narzędzia mordu (nie wspominając już nawet o imieniu męczennika). Pocevićius uważa wręcz, że Szymon Kierelis jest klonem Szymona z Trydentu, i podsumowuje, że dowodzi to, jakoby jezuici chcieli kanonizować świętych „w sposób seryjny”156.

Przestrzeń bez Żydów Niecałe czterysta metrów na zachód od pomnika Mieczysława Dordzika oraz tablicy w kościele pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu

w M. Jan on, Bohater, spisek, śmierć. Wykłady żydowskie, W.A.B., Warszawa 2009, s. 107. 13 J. Tokarska-Bak r, Legendy o krwi..., dz. cyt., s. 57. 1M D. Poccv ć us, 100 istoriniy Vilniaus relikty: nuoX!V a. iki 1944 m., K tos knygos, V ln us 2016, s. 707-708.

99 mieści się ostatni z trzech punktów: kościół pod wezwaniem św. Ja­ nów, na głównym dziedzińcu Uniwersytetu Wileńskiego. Kościół ten, relikt kolegium jezuickiego, przetrwał przebudowywany od XVI do XX wieku. Rozumiem to jako zabieg zabezpieczania budowli nie tylko przed niszczeniem. Istotna w tym miejscu jest bowiem kwestia utrzy­ mywania jego funkcji, czyli kościoła rzymskokatolickiego w świeckiej (w zamierzeniu i pod względem przeznaczenia) przestrzeni, jaką sta­ nowił główny dziedziniec uniwersytetu w XX wieku. Chęć utrzymania budowli staje się również istotna w przestrzeni symbolicznej. Prze­ strzeń uniwersytecka była od początku pomyślana jako chrześcijańska grupy lub poszczególne osoby nienależące do tej wspólnoty wiary nie zostały więc dopuszczone do współdysponowania tą przestrzenią. Były z niej wykluczone. Centralnie umiejscowiony kościół określał bowiem sublokatorski charakter relacji, dzieląc użytkowników owej przestrze­ ni na gospodarzy i gości. Kościół służył różnym celom, nie tylko sakralnym. Wystawiono w nim trumnę, a następnie zorganizowano pogrzeb sprowadzonych w 1929 ro­ ku do Wilna prochów Joachima Lelewela157. Odbywały się tu liczne na­ bożeństwa z udziałem kadry akademickiej, w tym obchody trzechsetpięćdziesięciolecia uniwersytetu, uroczysta akademia z okazji tego jubileuszu, nadawanie doktoratów honoris causa takim osobom, jak wspomniany wcześniej generał Lucjan Żeligowski158 czy generał Edward Rydz-Śmigły. Inauguracja roku akademickiego również czę­

ściowo odbywała się w kościele. Jeśli zaś chodzi o rolę opisywanej przestrzeni należącej do gospo­ darzy i gości, to za sprawą ulokowanego w centrum kościoła można dostrzec materializację i implikację przestrzenną modelu sublokator­ skiego. Wyznaczając dysponentów przestrzeni symbolicznej, Kościół był z jednej strony jej strażnikiem, z drugiej zaś gwarantem polskości o charakterze narodowo-katolickim. Był też miejscem, w którym, jak starałam się pokazać na przykładzie kościoła franciszkanów, obec­ ność Żydówek, a przede wszystkim Żydów zredukowana została do

" Prochy dotarły do W lna 25 wrz śn a 1929 roku, a 9 paźdz rn ka odbył s ę pogrz b. W tym czas hołd zmarł mu oddawało w kośc l św. Janów n tylko grono akad m ck , al równ ż prz dstaw c l rządu oraz pr zyd nt Polsk Ignacy Mośc ck . “ LCVA, E 175, ap. 2 (VI) B, b. 25, k. 2.

Ucz stn cy uroczystośc 350-l c a stn n a Un w rsyt tu

St fana Bator go na dz dz ńcu un w rsyt ck m. W doczny fragm nt ud korowan j fasady kośc oła św. Janów.

roli mordercy. Multiplikacja przedstawień Żydów jako morderców jest zresztą bardzo bogata i powszechna w kulturze chrześcijańskiej; przede wszystkim Żydzi, którzy zabili Chrystusa. Mord rytualny nie był więc osobnym i wyrwanym z narracji wydarzeniem, lecz potężnym filarem i punktem fundacyjnym chrześcijańskiej opowieści o Żydach.

Co ciekawe, wnętrze kościoła św. Janów zdobiły figury patronów, wśród których znalazł się także św. Jan Kapistran. Uczelniany kościół w Wilnie uczyniono zatem uniwersyteckim ba­ stionem polskości. Jeśli zatem Żydzi mieli możliwość pełnego uczest­ nictwa (w znaczeniu prawnym, a nie faktycznym) wżyciu akademickim, to jedynym miejscem „wolnym od Żydów” (skoro nie spełnia poprzed­ niego kryterium, czyli nie funkcjonują w nim Żydzi w roli morderców) w przestrzeni rozumianej jako wspólna został ów kościół właśnie. Jak się okaże później, taką sferą będą też się stawać szkolne ławy.

SUBLOKATORSTWO Kilkukrotnie już odwoływałam się do relacji sublokatorskiej czy sa­ mego sublokatorstwa, w tym miejscu przybliżę więc ich znaczenie. Sublokatorstwo jest kategorią wprowadzoną przez Hannę Krall w po­ wieści Sublokatorka159, sproblematyzowaną jako kategoria analityczna przez Elżbietę Janicką. To „narzędzie analizy i krytyki kultury opartej na dominacji i podporządkowaniu"160, gdzie dominacja symboliczna determinuje zachowania i reakcje członków i członkiń grup niewiększościowych uznawane za dopuszczalne w obrębie danej społeczności. Sublokatorstwo łączy się i uzupełnia zarówno z omawianą we wstępie kategorią Goffmanowskiego piętna, jak i Bourdiańską przemocą sym­ boliczną161. Postaram się również ukazać jej cechy specyficzne w kon­ tekście koncepcji żydowskiej samonienawiści162, posługując się kilko­ ma kategoriami pomocniczymi. Pierwszą z nich jest „powieść z kluczem", kategoria zaproponowa­ na przez Jana Prokopa w tekście Literatura z kluczem163, a rozwinięta między innymi164 przez Agnieszkę Gajewską w monografii Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema165. Poddając wnikliwej lekturze twórczość Stanisława Lema, badaczka stara się uchwycić tro­ py autobiograficzne (zwane przez nią aluzjami) „ukrywane" przez au­ tora w jego powieściach, by za ich pomocą zrekonstruować biografię i by znów poprzez tę biografię mieć możliwość spojrzenia na prozę Lema z nowej, szerszej i pełniejszej perspektywy. Obraz fikcji i wątki

“ H. Krall, Sublokatorka, L b lta, Par s 1985. E. Jan cka, J. Tokarska-Bak r, Sublokatorstwo jako kategoria kultury polskiej, „Stud a L tt rar a t H stonca" 2013, nr 2, s. 1. 20 P. Bourd u, Medytacje Pascaliańskie, tłum. K. Wakar, Of cyna Naukowa, Warszawa 2006. lc S.L. G lman,/ vłs/ Self-Hatred. Anti-Semitism and the Hidden Language of the jews, Th Johns Hopk ns Un v rs ty Pr ss, Balt mor -London 1986. - J. Prokop, Literatura z kluczem, .T ksty" 1977, nr 1, s. 41-47. Warto tu wspomn ć choćby prac Ing Iwas ów czy Marc na Wołka. Por.: I. Iwas ów, Powieść w obiegach. Lata osiemdziesiqte i kontynuacje, [w:] Prywatne/publiczne. Gatunki pi­ sarstwa kobiecego, r d. taż, Wydawn ctwo Naukow Un w rsyt tu Szcz c ńsk go, Szcz c n 2008; M. Wołk, Ja-ona, ona-ja Gramatyka podmiotu w autobiograficznej prozie Idy Fink i Hanny Krall, [w:J Stosowność i forma, jak opowiadać o Zagładzie?, r d. M. Głow ńsk n., Un v rs tas, Kraków 2005, s. 285-301. 18 A. Gaj wska, Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema, Wydawn ctwo Naukow Un w rsyt tu m. Adama M ck w cza, Poznań 2016.

autobiograficzne, uzupełniając się nawzajem, tworzą prozę na nowo, dostarczając zupełnie nowych, niedostępnych dotychczas możliwości odczytań. Gajewska pisze o rozpraszaniu wątków biograficznych na inne postaci, co zdaniem badaczki niejednokrotnie prowadzi do pisa­ nia o sobie w trzeciej osobie166. Czytanie Sublokatorki jako powieści z kluczem dostarcza również nowego sposobu konceptualizacji nie tylko zdarzeń i przestrzeni, lecz i samych bohaterek oraz bohate­ rów167, dając możliwość przyjrzenia się mechanizmom radzenia so­ bie z wykluczeniem. Tropy i aluzje autobiograficzne w Sublokatorce były śledzone i deszyfrowane już wcześniej przez Elżbietę Janicką i Jo­ annę Tokarską-Bakir w wywiadzie z Hanną Krall Sublokatorka po la­ tach168. Wywiad ten również dla mnie stanowił ważny, choć nie jedyny169 punkt odniesienia. Sublokatorka Hanny Krall po raz pierwszy170 ukazała się nakła­ dem wydawnictwa Libella171, w Paryżu w 1985 roku. Uznawana jest zarówno za powieść, jak i powieść historyczną, reportaż, a nawet za autobiografię autorki. Jest więc dziełem o charakterze hybrydowym, wymykającym się podziałom na gatunki literackie, a przez Marię Janion nazwanym „prozą z pamięci i o pamięci"172. Bohaterki i bohaterów dzieli oś jasność-czerń. Dysponowanie jednym z atrybutów, jasności lub czerni, jest kluczowe w charakterystyce postaci oraz świadczy o kolejach ich losów. Autorka nigdzie nie wskazuje wprost konkretne­ go znaczenia tego atrybutu, pozostawiając interpretację czytelniczce bądź czytelnikowi i dając jedynie drobne wskazówki. 153 Tamż , s. 109. 157 Tym bardz j ż sama autorka zaznacza, ż „Wszystko w Sublokatorce j st aut ntyczn ...". Hanna Krall, Elżb ta Jan cka, Joanna Tokarska-Bak r, Sublokatorka po latach, „Stud a L tt rar a t H stor ca", 2013, nr 2, s. 4. Bardzo dz ękuję pan Hann Krall za w l rozmów o sublokatorstw Sublokatorce. IU Tamż . 163 N sposób tu n wspomn ć o rozmow b ograf czn j Hanny Krall z Wojc ch m Tochman m. W. Tochman, M. Szczyg ł, Krall, Dowody na Istn n , Warszawa 2015. 170 Drug wydan ukazało s ę w roku 1989 w Wydawn ctw Iskry, trz c to wydan z 2009 roku, nakład m Św ata Ks ążk - Sublokatorka. Okna, czwart ukazało s ę w 2017 roku,

w zb orz wszystk ch r portaży Hanny Krall zatytułowanym Fantom bólu. Num ry stron cytowanych fragm ntów pochodzą właśn z t go wydan a. ln Początkowo m ała s ę ukazać w krakowsk m Wydawn ctw Znak, l cz została zatrzymana prz z c nzurę. w M. Jan on, Żyjqc tracimy życie. Niepokojące tematy egzystencji, W.A.B., Warszawa 2001, s. 399.

0? CD

Inspiracją do napisania Sublokatorki, jak przyznaje Hanna Krall, stał się dla niej wieczór spędzony w towarzystwie Krzysztofa Kie­ ślowskiego i Jerzego Stuhra w Krakowie po premierze spektaklu Sen o Bezgrzesznej173, w restauracji przy dworcu kolejowym, ironicznie przez autorkę nazwanej „bezalkoholową". Mężczyźni kontynuowali roz­ mowę o swoich przodkach17’, rozpoczętą już w trakcie spektaklu, nie zwracając uwagi na milczenie trzeciej osoby siedzącej przy stole. Krall w rozmowie z Janicką i Tokarską-Bakir stwierdza, że ,,[p]rzecież to było oczywiste dla wszystkich, że jestem osobą bezdziadkową. Więc tylko słuchałam. Z podziwem słuchałam. No i z szacunkiem"175. Sytuacja ta stała się bezpośrednią inspiracją do napisania Sublokatorki, co autorka zaznacza na pierwszych stronach powieści:

,n Pr m ra sp ktaklu w r żys r J rz go Jarock go w współpracy z J rzym Stuhr m, w ­ dług sc nar usza Józ fa Opalsk go J rz go Jarock go, odbyła s ę 21 styczn a 1979 roku w Starym T atrz w Krakow . Tytułową B zgrz szną j st Polska. Autorzy sp ktaklu p szą w program : „J rzy Jarock podjął próbę stworz n a w dow ska, któr stanow łoby synt ­ zę: narodow go m st r um dokum ntaln go t atru faktu". Sen o Bezgrzesznej m ał w ęc stać s ę kron ką narodowych stotnych, a naw t mbl matycznych dla Polsk wydarz ń h storycznych, tak ch jak choćby powstan styczn ow , I wojna św atowa, wojna 1920 roku czy powstan warszawsk . W drug m akc aktorzy schodzą z sc ny dz lą s ę z publ cznośc ą swo m h stor am rodz nnym , pokazują zdjęc a swo ch dz adków, ch l sty nn dokum nty osob st . IR J rzy Stuhr opow adał, jak j go dz ad k, m mo ż był N mc m, wraz z nt l g ncją polską traf ł do obozu w Buch nwaldz . Gdy ar sztujący go żołn rz zor ntowal s ę w sytuacj , a „przykra pomyłka" została wyjaśn ona, dz ad k aktora m ał pow dz ć: „Al ż dz ęku­ ję panom uprz jm , zaszło n porozum n , j st m Polak m zostaję z wszystk m ", choc aż w domu dz adka J rz go Stuhra „n gdy n mów ło s ę nacz j n ż po n m cku, dz ad k wyb ra Buch nwald, Ośw ęc m, a po wojn już wraca jako Polak". Wuj cznym dz adk m Krzysztofa K ślowsk go był F l cjan Sławoj-Składkowsk , pr m r Polsk od 15 maja 1936 roku do 30 wrz śn a 1939 roku, k dy to po nt rnowan u w Rumun złożył r zygnację z swoj j funkcj na ręc Władysława Raczk w cza. Rząd F l cjana Sławoja-Składkowsk go j st odpow dz alny za now l zację ustawy o szkołach akad m ck ch w 1937 roku, która z zwalała r ktorom na wprowadzan „zarządz ń porządkowych" na ucz ln ach, czyl g tt ławkowych. Sławę j dnak zyskał nną r formą, na którą powołuj s ę właśn j go kr wny (prz dstaw ający s ę jako wnuk), Krzysztof K ślowsk , w przytacza­ n j prz z Hannę Krall rozmow : Mój? Mój budował sracz . (...) Masz na myśl , ż stolarz m był? c ślą? (...) C ślą? n , cz mu c ślą? Pr m r m był. Sławoj-Składkowsk s ę nazywał". II. Krall, Sublokatorka, dz. cyt., s. 102-103. ” H. Krall, E. Jan cka, J. Tokarska-Bak r.Swb/o/ratorka po latach, dz. cyt., s. 14.

Od tamt j pory zaczęłam sob

układać różn życ orysy ojca. Zup łn

jak

bohat r opow adan a Stan sława B nsk go, który prowadz Dom Op k na Nowym M śc . W Domu m szka p ęćdz s ęc u żydowsk ch p nsjonar uszy

j st to najw ększ skup sko Żydów w cał j Polsc , Stan sław B nsk ma tam

prawdz wą kopaln ę mat r ału do swo ch opow adań. Bohat r j dn go z n ch, który ma fatalny życ orys, bo spędz ł wojnę w Nowym Jorku, na W lkanoc

czt rdz st go trz c go roku jadł kosz rn parówk z macą g tta an strony aryjsk j, w ęc n

n

prz żył

moż s ę ludz om na oczy pokazać - ukła­

da sob , otoczony mat r ałam źródłowym , nowy, przyzwo ty życ orys176.

Powodem konstruowania alternatywnego życiorysu jest poczucie nieadekwatności życiorysu własnego. Takie „poczucie nieadekwatności" wobec kultury dominującej w żadnym miejscu nie jest przez autorkę nazwane wprost, lecz mimo to osoba czytająca intuicyjnie wie, że od­ nosi się ono do zbioru zasad, czyli symbolicznego kontraktu. Spełnienie owych wymogów jest warunkiem zdobycia w oczach grupy dominują­ cej uznania177 - by odwołać się do tej Heglowskiej kategorii, rozumianej za Nancy Fraser jako „idealna relacja oparta na wzajemności między podmiotami, w której każdy z nich traktuje innego jako równego so­ bie i jednocześnie odrębnego"178. Owa idealna relacja istnieje między członkami i członkiniami grupy dominującej, w przeciwieństwie do relacji z, a właściwie w kierunku członkiń i członków grup mniejszo­ ściowych bądź marginalizowanych. Wypchnięcie jednostki (lub całej grupy) poza margines uznania jest w tym paradygmacie równoznacz­ ne z nierównością rozumianą kulturowo179, która przejawia się, zda­ niem Fraser, poprzez trzy główne czynniki: dominację kulturową, brak uznania i lekceważenie180. Czynniki te mogą występować wspólnie lub H. Krall, Sublokatorka, dz. cyt., s. 103-104. ,n Korzystam tu z H glowsk j kat gor uznan a, rozw n ęt j sprobl matyzowan j w rozu­ m n u Nancy Fras r Jud th Butl r. Zob.: N. Fras r, A. Honn th, Redystrybucja czy uzna­ nie? Debata polityczno-filozoficzna, tłum. M. Bobako, Wydawn ctwo Naukow Dolnośląsk j Szkoły Wyższ j, Wrocław 2008; J. Butl r, Ramy wojny. Kiedy życie godne jest opłakiwania?, tłum. A. Czarnacka, Ks ążka Prasa, Warszawa 2011, s. 47-59. w N. Fras r, A. Honn th, Redystrybucja..., dz. cyt., s. 29. ra W odróżn n u od paradygmatu r dystrybucj , który zdan m zarówno Nancy Fras r, jak Ax la Honn tha konc ntruj s ę na n spraw dl wośc konom czno-społ czn j. 110 Dom nacja kulturowa rozum ana j st tu jako „podl gan wzorcom nt rpr tacj komu­ n kacj nal żącym do kultury, która j st obca /lub wroga kulturz własn j", brak uznan a jako „skazan na n w doczność prz z autorytatywn praktyk r pr z ntacj , komun kacj

rozłącznie i są wyznacznikiem odrzucenia jednostek lub całej grupy. Tym, co zapewnia jednostkom lub całej grupie (niebędącej grupą więk­ szościową) uznanie, jest zbiór niepisanych zasad postępowania w ra­ mach społeczności, stanowiący, by przywołać tu z kolei kategorię Ruth Benedict - wzór kultury181 danej grupy. Same zasady, choć niewidocz­ ne, niewypowiedziane na głos, stanowią formę kontraktu, do którego przestrzegania zobowiązane i zobowiązani są wszyscy ci, którzy pre­ tendują do bycia uznanym za pełnoprawnego członka lub członkinię grupy odniesienia. Kontraktem sublokatorskim stają się więc normy i zasady kluczo­ we dla grupy dominującej, a samo ich przestrzeganie przez członków grupy zdominowanej daje pozorne poczucie przynależności do gru­ py odniesienia, czyli bycia przez nią uznaną lub uznanym. Nieco inną interpretację sublokatorstwa proponuje w swojej monografii Konrad Matyjaszek182, który ujmuje je w kontekście przestrzeni miejskiej, wprowadzając przy tym dodatkową zmienną, mianowicie czynsz. Ma­ tyjaszek twierdzi, że: C ną (czynsz m) za uzyskan

tak go czasow go w znaczn j m rz

luzo­

ryczn go udz ału w dobrach j st kon czność utw rdz n a członków grupy w ększośc ow j w ch h g mon czn j pozycj oraz kon czność uw wnętrz-

n n a obrazu mn jszośc wytworzon go prz z w ększość. M chan zm t n stanow kat gor ę kultury polsk j w tym s ns , w jak m był on praktyko­

wany prz z polską w ększość dom nującą w odn s n u do Żydów poprz z

c ągłość trwan a h stor polsk go społ cz ństwa183.

Dla tego badacza czynsz jest więc alegorią wszelkich gestów symbo­ licznych, czyli gestem jedynie pozamaterialnym, zapewniającym zdo­ minowanej jednostce lub grupie iluzoryczne uznanie. Uważam jed­ nak, że w przypadku stosunku grupy dominującej do Żydów równie nt rpr tacj stosowan w własn j kulturz ", a l kc waż n jako „byc syst matyczn ocz rn anym lub pon żanym w st r otypowych r pr z ntacjach kulturowych /lub co­ dz nnych nt rakcjach". N. Fras r, A. Honn th, Redystrybucja..., dz. cyt., s. 31. •r R. B n d ct, Wzory kultury, tłum. j. Prokop uk, Państwow Wydawn ctwo Naukow , Warszawa 1966. ** K. Matyjasz k, Produkcja przestrzeni żydowskiej w dawnej i współczesnej Polsce, Un v rs tas, Kraków 2019, s.91. 1,3 Tamż .

ważną i kluczową kwestią jest materialny wymiar czynszu, łącznie z jego barterowym charakterem, który obserwuję w niemal każdym aspekcie kontaktów. Moim zamiarem nie jest jednak umniejszanie war­ tości czynszu rozumianego jako stawka symboliczna, lecz włączenie do refleksji - dowartościowując tym samym i pogłębiając propozycję Matyjaszka - również jego materialnego wymiaru184. Czynsz jako taki stanowi więc element kontraktu, który grupa dominująca może do­ wolnie zmieniać, przetwarzać i reinterpretować. Jakakolwiek próba zmiany czy choćby sproblematyzowania własnej podrzędnej pozycji jest rozumiana jako burzenie ładu symbolicznego185. Barterowy wymiar czynszu znakomicie widać w przypadku prze­ mocy antyżydowskiej na uniwersytetach międzywojennej Polski na przykładzie preparatów służących studentkom i studentom medycy­ ny do ćwiczeń w prosektorium. W części poświęconej konstruktowi „trupów żydowskich" omawiam186 kompleksowo rolę ciał187, których posiadacze za życia deklarowali judaizm czy, pisząc językiem źródła, „wyznanie mojżeszowe", aby przybliżyć ich znaczenie w procesie opła­ cania spokoju na uczelni, a także dopuszczenia studentek i studen­ tów żydowskich do ćwiczeń w prosektorium. Sublokatorstwo przede wszystkim wyraża ciągłość procesu podporządkowania oraz stałej ko­ nieczności „wykazywania się adekwatnością" jednocześnie w sposób materialny i symboliczny. Postępując wedle reguł większości, Hanna Krall układa w Sublokatorce alternatywne życiorysy ojca, a później i dziadka, i pradziadka, i prapradziadka narratorki, co ma dowodzić jej zakorzenienia zarówno w kulturze, jak i w polskiej ziemi. Owo poczu­ cie adekwatności rozumiem jako ramę uznawania, co dla Judith Butler “• Tropy mat r aln , już zup łn dosłown w ostrym św tl , w doczn są podczas Zagłady. Inn c ny dla g tta, nn dla „strony aryjsk j", nna c na za wynaj m m szkan a, c na za m lcz n szantażysty, dodatkow koszty zw ązan na przykład z farbowan m włosów, słow m z wszystk m tym, co zap wn ało utrzyman s ę w r gułach narzuconych prz z grupę dom nującą, j dnocz śn będąc j j sub l n nt m. ,B E. Jan cka, J. Tokarska-Bak r, Sublokatorstwo..., dz. cyt., s. 1. IM Zwracając równ ż uwagę na nn omów n a: N. Al ks un, Christian Corpses..., dz. cyt.; taż, The CadaverAffair..., dz. cyt.; tażjewish Students..., dz. cyt. II? Sz roka r fl ksja nad c ał m żydowsk m, a prz d wszystk m martwym c ał m, prz prowa­ dzona została prz z Mar ę Jan on w odn s n u do c ała B rka Jos l w cza. Zob.: M. Jan on, Bohater, spisek..., dz. cyt., s. 150-156. W przypadku Jos l w cza c ało zaczęło stanow ć probl m n w mom nc , gdy było „pośw ęcan za wolność ojczyzny", l cz w mom nc śm rc , czyl kon cznośc przygotowan a pochówku godn go bohat ra narodow go.

jest zarazem podstawą i koniecznością w procesie prowadzącym do bycia uznanym czy uznaną188. Butler uważa, że to kategorie, konwencje i normy są narzędziami służącymi do kształtowania i „urabiania" po­ szczególnych istot w celu przygotowania ich do stania się podmiotem „nadającym się do uznania, indukując tego rodzaju podmiot, poprzedza­ ją i umożliwiają akt uznania jako taki”189. Narratorka w Sublokatorce zaczyna więc tworzyć adekwatny i god­ ny uznania życiorys, stwarzając postać majora Kralla; informuje przy tym osobę czytającą: „(załóżmy na chwilę, że ja, narratorka, noszę na­ zwisko osoby będącej autorką niniejszej książki)" Tworzy list, artefakt rodzinny, który miałaby otrzymać od żołnierza służącego „pod majo­ rem Krallem", w którym to liście ów żołnierz oznajmia, że był świad­ kiem śmierci jej ojca190. Ojciec narratorki na początku wojny trafiłby do niewoli, a ona z matką oczekiwałyby jego powrotu191. Maria, czyli narratorka, byłaby mądrą, bystrą i „jasną” dziewczynką. Ubierałaby choinkę bożonarodzeniową w biało-czerwoną krepinę, a emblematycznym wspomnieniem wojennym rodziny byłaby scena spoliczkowania ojca-oficera przez żołnierza niemieckiego w obecności żony. W miarę powstawania, rozbudowywania i pogłębiania alternatywnej historii rodzinnej narratorki oraz gromadzenia opowieści i szczegó­ łów świadczących o jej polskości, gdy życiorys układa się już w spójną całość, następuje zerwanie. Jest to swojego rodzaju pęknięcie czy też * J. Butl r, Ramy wojny..., dz. cyt., s. 46-47. 1H Tamż . a® „Serdecznie zapraszam paniq do nas - p sał w l śc mamy nieduży, ale zawsze, chętnie... Proszę pana.

ów człow k od majora Kralla - domek

Taką m ałam ochotę poj chać us ąść w n dużym domku przy stol ... Do dz s aj czuję c ń drz w, któr w dz ałabym za okn m - j st upał, al dz ęk tym drz wom w pokoju panuj chłodny mrok, z duż go kr d nsu pan domu wyjmuj f l żank mów : «Mor l w tym roku n wyszły m *;najl p j/ a ja s dzę z łzam w oczach, których gospodarz stara s ę n zauważyć, słucham, jak um rał major Krall, mój ojc c". H. Krall, Sublokatorka, dz. cyt., s. 103. x „[Matka] smutna, l cz dz lna, ma s ę jak chś prac, pap rosam handluj lub wyp ka c ast­ ka, n tracąc n c z swoj j szlach tn j dumy, bardzo t ż dba o schludny wygląd z wnętrzny, w ęc codz nn p rz j dyną b ałą bluz czkę o św c ją prasuj , mn zaś n pozwala głośno s ę śm ać. - Mar o - powtarza, w ważnych sprawach zawsz zwraca s ę do mn p łnym m n m - n wolno s ę śm ać, tatuś Ojczyzna są w n wol . - Skarc łaby mn surowo któr goś cz rwcow go dn a czt rdz st go roku, j źdz łabym hałaśl w b ztro­ sko na row rz , a ona by krzyknęła: - Mar o, jak moż sz, Francja padła!" Tamż , s. 104.

wyłom w narracji, który rozumiem jako moment sproblematyzowania podrzędnej pozycji: Mamy w ęc: spol czkowan go of c ra marsz patrolow , „Mar o, Francja padła", uważam w ęc, ż

w każdym raz

można by z t go ułożyć zup łn

już zm rzchu l tn go, upaln go dn a - al n st ty, n

ojc c n

ładny życ orys,

byłoby o czym pogawędz ć z autor m l stu w zapadającym

mogłam j chać. Mój

mógł swo ch ostatn ch słów pow rzyć m mu gospodarzow , po­

n waż pow rzył j suf tow budynku, który sto zaraz u w jśc a... To j st t n

mały baracz k z tabl czką „41", za bramą, z praw j strony. Śc any w n m są s noszar , z n b sk m zac kam , a na suf c

gdz n gdz

płytk

wyżło­

b n a, jak gdyby n równośc tynku. Myślałam z początku, ż pod wpływ m czasu tynk s ę wykruszył, al usłyszałam któr goś dn a, ż to od rąk. Prz ­ wodn czka opow adała wyc czc , ż k dy wpuszczano gaz ludz

zaczynal

s ę dus ć, drapal paznokc am suf t, próbując s ę wydostać... Moż któr ś z wyżłob ń j st ślad m rąk moj go ojca? Dlacz go by n

m ało być ślad m

j go rąk?192

Pęknięcie w narracji będące obrazem sproblematyzowania podrzędnej pozycji można odnaleźć i w innym miejscu: No w

pan - to n d l katn . Gdy pan, stryj czny wnuk pr m ra, który

budował sracz , udaj czarn go, jak n udoln , jak n zręczn

chowając

jasn odrosty, to ktoś panu w tym prz szkadza? Na odwrót. Taktown

n

zauważa s ę n cz go, co za cz rń, mów s ę j szcz współczująco, Boż , co za

cz rń. Dając do zrozum n a, ż

my, jaśn , potraf my n j dn go czarn go

*zrozum ć 93.

Jasność i czerń194 jako główna oś podziału losów bohaterek i bohate­ rów Sublokatorki nie są przez Hannę Krall od początku zdefiniowane, a autorka zawiesza swoje rozważania, dając czytającym niejako prze­ strzeń na podejście intuicyjne, podaje różne przykłady i zestawiając ze sobą los jasnych i czarnych. Dwie kobiece bohaterki prozy Hanny Krall, ® Tamż , s. 105-106. m Tamż , s. 109. 1M Co stotn , Hanna Krall używa dychotom czn go, l cz n śc śl prz c wstawn go podz ału. N j st to jasność c mność an b l cz rń, al zawsz , za każdym raz m jasność cz rń.

KONTEKSTY 7B

Maria i Marta, są na przykład odbiciem postaci z biblijnej przypowieści przedstawionej przez Diega Velazqueza w obrazie Chrystus w domu Marii i Marty™5. Próba zobrazowania dychotomicznego podziału losów bohaterek i bohaterów odbywa się u Krall dzięki zestawieniu doświad­ czeń jasnych i czarnych, jednym z takich zestawień jest obrazowanie sposobu umierania196: czystego i godnego dla jasnych, a brudnego i mrocznego dla czarnych. Ów podział przywodzi na myśl również roz­ ważania Mary Douglas o nieczystości197 w perspektywie antropologicz­ nej. W przedmowie do Czystości i zmazy autorka zaznacza, że ,,[b]rud to wykroczenie przeciw porządkowi. Wyeliminowanie go nie stanowi a Obraz ol jny D ga V lazqu za namalowany w 1618 roku prz dstaw ający b bl jną sc nę z przypow śc o w zyc Chrystusa w domu Marty Mar , z Ewang l w dług św. Łukasza (Łk 10,38-42). Na p rwszym plan płótna, po l w j stron w dać dw kob ty, j dną w b ał j chuśc , która palc m wskazującym dotyka ram n a drug j, znaczn młodsz j od n j, z grymas m na twarzy uc rając j coś w moźdz rzu. W tl , na śc an , w s obraz z właśc wą sc ną z przypow śc . Chrystus na krz śl , z l wą dłon ą un s oną w g śc nauczan a, zwrócony j st w k runku s dząc j prz d n m na podłodz kob ty. Tuż za n ą sto druga kob ta w chuśc zakrywając j włosy, z dłońm rozłożonym w g śc wyra­ żającym pytan . Wskazujący pal c kob ty na p rwszym plan zwrócony j st równ ż w k runku obrazu można go odczytywać jako przywoływan do porządku kob ty pra­ cując j w kuchn . Przypow ść odnos s ę do w zyty Chrystusa w domu Marty Mar . Mana, zam ast szykować z Martą j dz n , us adła u stóp Chrystusa słuchała j go nauk. Gdy przyszła Marta za pośr dn ctw m gośc a starała s ę Mar ę upomn ć, Chrystus zwró­ c ł Marc uwagę, ż słuchając go, Mar a rob t raz znaczn ważn jszą rz cz. A słowam przytaczając j przypow ść Hanny Krall Marta „n potrz bna m, w ęc komu właśc w potrz bna, do swoj j ryby". H. Krall, Sublokatorka, dz. cyt., s. 107. “ Najbardz j obrazowym przykład m prz dstaw onym prz z Hannę Krall j st różn ca w spo­ sob um ran a Krystyny Krah lsk j Rywk Urman: „Trudno dokładn wytłumaczyć, co znaczy, al można na przykładz , pow dzmy, Krystyny Krah lsk j Rywk Urman. J st s rpn owy dz ń, Krystyna up ęła swoj dług włosy, nap sała H j, chłopcy, bagn t na broń, opatrzyła rann go b gn w słońcu. Rosną tam słon czn k , al ona j st tak wysoka, ż n moż , naw t pochylona, skryć s ę w n ch, w ęc kula ją traf a w pl cy. L ży na wznak, wc ąż wśród słon czn ków, wpatrzona w słońc . 1 to właśn j st jasność: k dy s ę tak p ękn , tak św tl śc um ra. (N c tak n obnaża cz rn n potw rdza jasnośc jak śm rć). A sprawa z dz ck m Rywk zdarzyła s ę na ul cy Krochmaln j 18. Rywka stała na podwórzu, rozczochrana, z obłąkanym oczam , a prz d n ą l żały zwłok B rka Urmana, j j dz cka, zmarł go poprz dn go dn a. W tym m jscu trz ba wstaw ć kropk , bo opow ada s ę, co próbowała zrob ć głodna Rywka z zwłokam swoj go syna:

podjąć h stor ę n co dal j, jak już otacza ch tłum. Tłum m lczy. Sto patrzy na Rywkę w całkow tym m lcz n u. Wr szc ktoś dzwon na pol cję, pol cja sp suj protokół, a wóz k Towarzystwa Pogrz bow go W czność zab ra B rka Urmana". Tamż , s. 106-107. m M. Douglas, Czystość i zmaza, tłum. M. Bucholc, Państwowy Instytut Wydawn czy, Warszawa 2007.

działania negatywnego, lecz pozytywny wysiłek mający na celu orga­ nizację otoczenia"198. Czerń, mająca negatywne konotacje kulturowe199, jest więc zaburzeniem porządku, wykroczeniem przeciwko niemu i za sprawą jasnych powinna zostać wyeliminowana. Czerń w kręgu judeochrześcijańskim jest również barwą przypisaną żałobie. W prozie Hanny Krall podział na jasnych i czarnych nie przebiega wzdłuż osi etniczności, lecz szerzej, jest znacznikiem pozostawania poza normą, przy czym autorka akcentuje zmienny charakter niektórych norm200. Niemniej jednak dla moich rozważań to oś etniczności jest kluczowa. Treningiem jasności jest więc próba wykroczenia osób nieposiadających „aryjskich papierów", nienależących do „strony aryjskiej" czy niespełniających warunków „paragrafu aryjskiego" poza ograniczenia szeroko rozumianego życia społecznego nakładane przez grupę domi­ nującą. Trening jasności w znaczeniu terminologicznym określany jest jako asymilacja, a doprowadzony do „perfekcji" - jako akulturacja201. Składa się na niego wiele czynności koniecznych - zdaniem członków i członkiń grupy podporządkowanej - do tego, by z osoby czarnej stać się osobą jasną. Hanna Krall po części obrazuje to tworzeniem przez narratorkę alternatywnych życiorysów rodziny, które mogłyby się wpi­ sać w kanon jasności. Jasność w tym ujęciu to bycie ze wszystkimi; by­ cie taką jak wszyscy202, czyli członkinie i członkowie grupy odniesienia.

153 Tamż , s. 46. 153 Mam tu na myśl sz roko rozum aną kulturę urop jską. 300 Przykład m moż być tu postać nn go bohat ra Krall, B rnarda Rajn cza, któ y o l prz d II wojną św atową n m śc ł s ę w norm „byc a z wszystk m ”, o tyl przy zm an normy (powoj nn go syst mu pol tyczn go) zyskał nagl uznan pol tyczn , by w 1968 roku, z uwag na nny atrybut j go tożsamośc , odb rany jako dyskr dytujący, znów być

uznanym za kogoś „spoza". M1 0 rozważan ach tożsamośc owych, przymus asym lacj akulturacj do grupy dom nując j jako warunku częśc ow go dopuszcz n a do wspólnoty por.: H. Datn r, Ta i tamta strona..., dz. cyt.; Żydowski Polak..., dz. cyt.; B. Szwarcman-Czarnota, Od żydowskich Żydów..., dz. cyt. ™ Tr n ng jasnośc Sublokatorka rozpoczyna w 1956 roku w Poznan u. „N c s ę n dz ało j szcz , ludz stal na chodn ku schludn j, sz rok j ul cy cz kal na coś. N kt n w dz ał na co, al to unos ło s ę w pow trzu nadchodz ło z wsząd, chyba to s ę m ało dz ać na j zdn , która była pusta. [...]

To był pochód. Nadc ągał z dal ka, z głęb ul cy. Wyglądał jak wszystk znan nam pochody, na przykład p rwszomajow , tyl ż jakoś nacz j sz dł, a ludz byl w szarych, roboczych ubran ach. (...)

Bycie ze wszystkimi oznacza niejednokrotnie bycie przeciw sobie. W omówieniu koncepcji samonienawiści w ujęciu Sandera L. Gilmana203 joanna Tokarska-Bakir podkreśla, że „wiara w to, że jeśli spełnią [Out­ siderzy - przyp. N.J.] oczekiwania, to zostaną przez grupę odniesienia zaakceptowani, wywodzi się z tego samego źródła, co wszelka więź społeczna”204. Koncepcja samonienawiści jest odpowiedzią na poszuki­ wania strategii reakcji członkiń i członków grup marginalizowanych wobec oczekiwań i roszczeń grupy odniesienia. Według Gilmana od­ powiedzi te są ważnym elementem reprodukcji stereotypu, widocz­ nym w zjawisku, które nazwał double bind. Termin ten oddawany jest po polsku jako podwójne wiązanie oraz - równie trafnie, choć nie tak obrazowo - jako impas. Ów impas polega na tym, że ogół działań po­ dejmowanych przez Outsiderów i Outsiderki, mający na celu zdobycie uznania grupy odniesienia, wiąże się niejednokrotnie z występowa­ niem przeciwko grupie własnej, co grupa dominująca odbiera z kolei jako dowód, czyli występowanie samemu przeciwko sobie205. Ludz zaczęl wołać do ludz z j zdn , ktoś krzyknął: - Nar szc ! - rozl gły s ę oklask . Po tym właśn słow , po «nar szc !» ja t ż zaczęłam klaskać, no naturaln . Podnos l śmy ręc wysoko nad głową, ż by tamc mogl nas w tłum dostrz c, wołal śmy „brawo" „nar szc ". Sublokatorka roz jrzała s ę zobaczyła, ż klaszcz coraz w ęc j osób, wszyscy właśc w . Klaszczą wołają.

[...1 Pot m spostrz gła, ż ona j dna na całym chodn ku s ę n c szy. Pot m zauważyła, ż wysok chłop c, który utorował nam drogę, patrzy na n ą. Pochwyc ła to spojrz n , n m j szcz podn osła na n go wzrok: patrzył na n ą uważn w obcym tłu­ m , w którym ona j dna była nna n ż wszyscy - n c szyła s ę n klaskała. Naprawdę, n pomyślała, co nal ży zrob ć. (...) Zobaczyłam, ż chłop c coś mów do n j: od rwała oczy od płyt zrozum ała omyłkę. Uśm chnęła s ę zalotn podn osła z nam wszystk m ręc nad głowę. - Mo m zdan m - pow dz ałam j j n dawno - w tym właśn mom nc zaczął s ę twój tr n ng. K dy podn osłaś ręc . T raz pow nnaś była zawołać. - «Nar szc »>. Z ulgą, j ż l to możl w . I zawołałaś, prawda? Al ż tak, klaskałaś wołałaś z nam wszystk m . To bardzo m ł uczuc być z nam , którzy s ę c szymy na chodn ku, prawda?" H. Krall, Sublokatorka, dz. cyt., s. 149-50. a S.L G lman./ w/s/j Self-Hatred..., dz. cyt. ”* J. Tokarska-Bak r, Hassliebe. Żydowska samonienawiść w ujęciu Sandera L. Gilmana, „Stud a L tt rar a t H slor ca" 2013, nr 2, s. 28. “ Współcz sn wystąp n a t go typu znamy choc ażby z dz ałań nacjonal styczn j grupy Kob ty dla Narodu, któr j członk n , używając narzędz mancypacyjnych wypracowanych na grunc lokalnych f n n zmów, wypow adają s ę prz c wko mancypacj kob t. Grupa

Kluczowe w ujęciu Gilmana jest podkreślenie, że periodyzacja i historyzacja antyżydowskiej przemocy to fałszywy trop. Celem badacza było śledzenie ciągłości przemocy i akcentowanie nie poszczególnych pęknięć, ale jej długiego trwania oraz odpowiedzi na tę przemoc człon­ kiń i członków grupy marginalizowanej 206. Ciągła opresja i wielowiekowa przemoc wykształciły zbiór reakcji obronnych, o których pisał Erving Goffman w kontekście społecznego radzenia sobie z piętnem. Wyróżnił on - przypomnę - trzy typy zachowań charakterystycznych dla opresjonowanych: kontrolowanie [controlling'), pomijanie lub uchodzenie207 (passing) i zakrywanie208 (hiding). Typy te mogą występować łącznie lub rozdzielnie. Jasność opisywana w Sublokatorce będzie więc owym zbio­ rem praktyk, służącym odpowiednio kontrolowaniu, pomijaniu bądź za­ krywaniu piętna przez członkinie i członków grup niewiększościowych. Trening jasności staje się więc zbiorem zachowań samodyscyplinujących osobę noszącą piętno w celu bycia przyjętą przez grupę dominującą na zasadach pełnego uznania. Proces instytucjonalizacji getta ławkowego wydaje się kanoniczną wręcz ilustracją przedstawionych tu mechani­ zmów konstruowania sublokatorstwa. Podział wzdłuż osi jasność-czerń, kontrakt sublokatorski, czynsz to tylko niektóre z omawianych w dalszej części elementów składowych przymusu podporządkowania.

ta uzyskuj w ęc ułudę uznan a w oczach grupy odn s n a, l cz koszt m t go uznan a staj s ę, m mo używan a strat g mancypacyjnych, powtórz n utw rdz n w rol podrzędn j. T n swo sty f nom n został sz rz j op sany równ ż prz z P rr ’a Bourd u. Zob.: P. Bourd u, Męska dominacja, tłum. L. Kopc w cz, Of cyna Naukowa, Warszawa 2004. Sand r L. G lman zaznacza, ż j go rozważan a, choć obrazowan za pomocą dośw adcz ń antys m tyzmu, są równ ad kwatn w odn s n u do nnych grup marg nal zowanych. Przykład m moż być w tym m jscu postępując wraz z proc s m mancypacj zarówno Żydów, jak kob t łącz n antys m tyzmu z m zog n ą. S.L. G lman, Jewish Self-Hatred..., dz. cyt., s. 244. W mo m prz konan u współcz śn z względu na częst użyc a t rm nu passing w rozum ­ n u Goffmanowsk m wgender queerstudies, w zw ązku z okr śl n m mom ntu klasyf kacj osoby transpłc ow j prz z prz dstaw c la lub prz dstaw c lkę grupy w ększośc ow j do grupy własn j, włączam równ ż kat gor ę uchodz n a, gdyż uważam ją za p łn j obra­ zującą zjaw sko. Passing „aryjsk ”, czyl uchodz n za „aryjczyka" w trakc Zagłady, było n j dnokrotn warunk m utrzyman a s ę przy życ u. Na przykład passing „męsk ” osoby transpłc ow j w męsk j toal c publ czn j j st n j dnokrotn warunk m zachowan a nt gralnośc c l sn j, czyl warunk m un kn ęc a prz mocy słown j f zyczn j. M El m ntarn asp kty p ętna społ czn go zostały wyróżn on prz z Joannę Tokarską-Bak r w wstęp do polsk go wydan a Piętna. J. Tokarska-Bak r, Et(n)ologia piętna, [w:]

E. Goffman, Piętno..., dz. cyt., s. 7.

UNIWERSYTET

niwersytety z samego założenia były przestrzeniami służącymi zdobywaniu wiedzy przez wąskie kręgi stanów, a później klas panujących i posiadających. Wokół idealnej przestrzeni nauki, która ma kilka kluczowych cech, krążą rozważania Jacques’a Derridy1. Jedną z tych cech jest bezwarunkowość rozumiana jako szeroka autonomia placówki, oznaczająca jej niezależność od panującej idei i doktryny państwowej. Autonomia, w kontekście uniwersyteckim właśnie, będzie jednym z ważniejszych argumentów w dążeniu do wprowadzenia nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym w Polsce w 1937 roku, która umożliwi rektorom wydawanie zarządzeń porząd­ kowych regulujących segregację etniczno-religijną na uczelniach. Ale o tym później. W rozważaniach przede wszystkim o konsekwencjach realizowa­ nych założeń szkolnictwa wyższego najważniejsze było dla mnie py­ tanie, kogo i z jakiego powodu dana uczelnia nie chciała widzieć jako części wspólnoty akademickiej. Sam termin „uniwersytet" pochodzi z łaciny, a dokładnie od wyrażenia universitas scientiarum oznaczają­ cego ogół nauk, wszechnicę2. Uczelnie były tworem dość tradycyjnym i konserwatywnym, przez dwa pierwsze wieki działalności prawie w ogóle nie zmieniły swojej struktury organizacyjnej. Szkolnictwo średniowieczne zakładało również kształcenie jedynie mężczyzn wy­ znających katolicyzm, gdyż uniwersytety w większości (szczególnie

U

1J. D rr da, Uniwersytet bezwarunkowy, tłum. K.M. Jaks nd r, L bron, Kraków 2015. ł K. L ja, Uniwersytet: tradycyjny - przedsiębiorczy - oparty na wiedzy, „Nauka Szkoln ctwo Wyższ " 2006, nr 2, s. 8.

w początkowej fazie, czyli w XI—XI11 wieku) były fundowane i finanso­ wane przez Kościół. Kształcenie odbywało się przeważnie po łacinie, a same studia przede wszystkim miały dostarczać wykształconego duchowieństwa. W średniowieczu również powstały pierwsze korpo­ racje studenckie (w Paryżu także korporacje profesorskie), które w ra­ mach struktury uczelnianej tworzyły elitę elit. Późniejsze korporacje akademickie wielokrotnie i w różny sposób, zarówno symboliczny, jak i materialny, będą się odnosić do tych początkowych tradycji. Zmiany przyniósł dopiero wiek XIX, kiedy to znaczącą pozycję i popularność osiągnęły uniwersytety świeckie, to znaczy takie, które zaczęły być za­ leżne nie od funduszy i wpływów kościelnych, lecz od państwa narodo­ wego. Przełom w pojmowaniu i samej koncepcji szkolnictwa wyższego nastąpił w 1809 roku, kiedy z inicjatywy ówczesnego ministra oświa­ ty Prus Wilhelma von Humboldta założono uczelnię w Berlinie, która stała się wzorem nowego podejścia. Polegało ono na wprowadzeniu bardziej liberalnego modelu nauczania. Od tamtej pory uniwersytet „stanowił ucieleśnienie nowej koncepcji, opartej na zasadzie wolności (niezależności) nauczania i badań oraz na zasadzie połączenia funkcji dydaktycznej i badawczej w ramach tej samej jednostki. Model ten na­

zwano później niemieckim lub liberalnym”3. Powołanie uczelni wileńskiej w 1579 roku i jej koleje można śmia­ ło nazwać urzeczywistnieniem procesu liberalizacji zachodzącego w szkolnictwie wyższym w ciągu wieków. W tym miejscu warto się skupić na próbie rekonstrukcji idei i zmian zachodzących w owym szkolnictwie na przykładzie placówki wileńskiej. Akademia Wileńska, do której tradycji odwoływali się główni architekci Uniwersytetu Ste­ fana Batorego, zaistniała za sprawą biskupa wileńskiego Waleriana Protasiewicza; przy „udziale jezuitów pragnął on założyć ośrodek na­ ukowy, który stałby się ogniskiem zachodniej kultury chrześcijańskiej w stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego”4. Jedną z idei przyświecają ­ cych założeniu uczelni właśnie w Wilnie była zatem misja chrystianiza­ cji regionu. Akademię Wileńską powołano do życia przywilejem króla

3 A. Kobylar k, Uniwersytet - zarys ewolucji idei podstawowej, „Nauka Szkoln ctwo Wyższ " 2002, nr 1, s. 92. * M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet..., dz. cyt.

Stefana Batorego 1 kwietnia 1579 rokus, potwierdzonym 30 paździer­ nika tego samego roku przez papieża Grzegorza XIII6. Utworzony prz z króla polsk go w lk go ks ęc a l t wsk go St fana Bator go na mocy aktu r kcyjn go z dn a 7 l pca 1578 roku Un w rsyt t

W l ńsk stn ał z górą półtrz c a w ku, sp łn ał, jako ośrod k wyższ j kultu­

ry, don osł zadan , nakr ślon mu prz z w lk go Twórcę, aby był źródl -

sk m dóbr naukowych

mporyum w dzy dla cał j północy, ku pożytkow

m szkańców chwal w lk j kra ny, która w dl słów fundatora, „w n po­

spol t dowc py płodna w wszystk m kw tnąca, tym j dnakż n pom r­ nym n dostatk m upośl dzona była, ż n

m ała Szkoły wyższ j, w któr j

wyższy wykład potrz bnych nauk mógł s ę odbywać’’7.

Powstanie uczelni nierozerwalnie łączono z misją chrystianizacyjną, a właściwie kontrreformacyjną; nie tylko miała więc cel edukacyjny, lecz przede wszystkim stała się znacznikiem chrześcijańskim (rozu­ mianym jako chrześcijaństwo w obrządku rzymskokatolickim) pół­ nocno-wschodnich ziem Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Uczelnia cieszyła się też autonomią gwarantowaną przywilejem papieskim8. Na jej siedzibę przeznaczono budynki, które wcześniej stanowiły kolegium jezuickie (od 1570 roku). Może sam ten fakt nie byłby bardzo istotny, gdyby nie to, że kluczowa dla późniejszego funkcjonowania oraz wy­ tworzonych i kultywowanych tradycji uczelni stała się jej infrastruktu­ ra. Ustanowiony uniwersytet zyskał „w spadku" nie tylko przystosowa­ ne do nauczania budynki, ale też wspomniany kościół rzymskokatolicki, zajmujący centralne miejsce na głównym placu. Skupmy się więc na zasygnalizowanym układzie przestrzennym uczelni w Wilnie i na pytaniu, w jaki sposób jej ulokowanie architek­ toniczne wpływało zarówno na mieszkańców i mieszkanki Wilna, jak i na studentów, a w późniejszym okresie także studentki uniwersytetu. * Sam akt r kcyjny ucz ln datowany j st na 7 l pca 1578 roku. W h stor ograf un w rsyt tu podawana j st j szcz j dna ważna data - rok 1570, czyl począt k kol g um j zu ck go, w któr go budynkach zaczęto organ zować un w rsyt t. • Alma Mater Vilnensis: Vi!niaus universiteto istorijos bruoźai, r d. A. Bumblauskas n., V ln aus un v rs t to l dykla, V I n us 2012, s. 15. ’ Wskrzeszenie uniwersytetu polskiego w Wilnie, „Dz nn k W l ńsk ", 5.01.1919, nr 4. ’ R. Bartn ck , Fundamentalne zasady funkcjonowania uniwersytetów. Średniowieczne wzorce i współczesne dylematy, „Sa culum Chr st anum" 2001, nr 1, s. 201-217.

Usytuowanie na największym dziedzińcu uczelni kościoła rzymskoka­ tolickiego wskazuje symbolicznych dysponentów owej przestrzeni. Całą resztę cechować będzie relacja sublokatorska w stosunku do właścicie­ li. Odnosząc się w tym miejscu do ustaleń Konrada Matyjaszka9, należy stwierdzić, że przestrzeń uniwersytecka od początku była pomyślana jako chrześcijańska. Oznacza to, że grupy lub poszczególne osoby nienależące do tej wspólnoty wiary nie zostały dopuszczone do współdysponowania przestrzenią uczelnianą. Były z niej wykluczone. Centralnie umiejscowiony kościół określał bowiem sublokatorski charakter relacji, dzieląc użytkowników owej przestrzeni na gospodarzy i gości. Główny dziedziniec współcześnie nazywany Didysis kiemas (poi. Dziedziniec Wielki), a w dwudziestoleciu międzywojennym noszący imię Piotra Skargi, pierwszego rektora uczelni, słynnego jezuickiego kaznodziei oraz zapalonego przeciwnika reformacji i antysemity, ma osobne wejście, prosto z miasta, od strony Śv. Jono gatve (poi. ulica Świętojańska). Przejście to stało się istotne w późniejszym okresie, na

przykład podczas protestów studenckich w latach 30. XX wieku, kiedy przy bramie gromadziły się grupy studentów „wartowników”, niedopuszczające do przestrzeni uniwersyteckiej Żydówek i Żydów. Nieza­

leżne wejście na dziedziniec ograniczone jest bramą, która znajduje się między kościołem a dzwonnicą i nie tylko wyznacza początek i koniec uczelni, ale zamknięta stawała się niejako „informatorką” o zawiesze­ niu zajęć. Przy głównym dziedzińcu, któremu patronował ksiądz, rozlo­ kowane więc były kościół, dzwonnica, brama i inne budynki uczelniane. Sam kościół pod wezwaniem św. Janów, czyli Jana Chrzciciela i Jana Apostoła (lit. Śv. Jono Krikśtytojo ir Śv. Jono apaśtalo ir evange-

listo baźnyćia), erygowany został aktem Władysława Jagiełły w 138710 roku jako kościół drewniany w miejscu związanym z wcześniejszym kultem pogańskim11. Następnie był rozbudowywany, a po kilkunastu latach (według opisu Juliusza Kłosa) ze składek miejskich sfinanso­ wano jego murowanie. Po tym, gdy jezuici otrzymali go od króla Zyg­ munta Augusta w 1571 roku, kolejną ważną ingerencją w przestrzeń -

* K. Matyjasz k, Produkcja..., dz. cyt. •’ J st to równ ż rok, w którym L twa uznała r l g ę rzymskokatol cką za dom nując wyzna­

n w kraju, co nazwano zwyczajowo przyjęc m chrztu z rąk polsk ch. u J. Kłos, Wilno..., dz. cyt., s. 147-148.

później uniwersytecką - było wzniesienie w jego sąsiedztwie pięćdziesięciometrowej dzwonnicy. Stało się to już w momencie, w któ­ rym planowano tu powołać uczelnię. Po pożarze, który w 1737 roku strawił kościół niemal całkowicie, zdecydowano się nie tylko na jego odbudowę, ale i przekształcenie. Wówczas to „zyskał [kościół - przyp. N.J.] nową piękną i efektowną fasadę od dziedzińca uniwersyteckie­ go, na której umieszczono ostatnio tablice marmurowe ku czci Piotra Skargi i [Jakuba] Wujka"12. Współcześnie kościół po okresie Związku Radzieckiego, kiedy przeznaczono go na utworzone wówczas Mu­ zeum Uniwersytetu Wileńskiego, ponownie pełni funkcję sakralną. Muzeum natomiast przeniesiono do dzwonnicy, ograniczając przy tym ekspozycję. Kościół św. Janów nie był jedynym miejscem kultu religijnego na terenie uczelni. Po zamknięciu uniwersytetu w 1832 roku, po powsta­ niu listopadowym, gdy „rząd rosyjski w gmachach tych ulokował dwa gimnazja, archiwum państwowe, bibljotekę publiczną i inne urzędy, jak również część gmachów użył na mieszkania dla urzędników"13, w póź­ niejszej Auli Śniadeckich (obecnie w sali teatralnej, lit. Teatro sale) mie­ ściła się cerkiew gimnazjalna. Obecność wojsk polskich w Wilnie w 1919 roku nie spowodowała likwidacji litewskiej administracji miasta. Nastąpiła jednak przedziw­ na duplikacja instytucji. Nie przenikały się one, nie współpracowały, a czasem nawet powielały swoje pomysły, nie zważając na działania drugiej strony. Elementem takiej właśnie „polityki niezauważania dru­ giej strony" było podwójne ogłoszenie odrodzenia wileńskiej uczelni. 28 grudnia 1918 roku, czyli jeszcze kilka miesięcy przed wejściem wojsk polskich do Wilna, uchwałą Komitetu Polskiego powołano Uni­ wersytet Stefana Batorego. J dnakż była to polska r al zacja wcz śn jszych planów r stytucj un w r­

syt tu prz z rząd l t wsk , n gdy wcz śn j w żadn j form prz z państwo polsk , któr n

n uznawanych

było zarządcą t go t rytor um. [...] Obran

za patrona króla St fana Bator go m ało podkr śl ć polsk charakt r un ­

w rsyt tu, l cz był to król Rz czypospol t j Obojga Narodów - węg rsk go B Tamż , s. 148. a Tamż , s. 158.

85 UNIGT ^YT —

W jśc

główn

do Un w rsyt tu St fana Bator go

fragm nt fasady oraz dzwonn ca kośc oła św. Janów.

pochodz n a, tak polsk , jak l t wsk władca, który został wybrany zw rzch­ n k m Rz czypospol t j Obojga Narodów14.

W historiografii litewskiej przejęcie budynków uniwersyteckich, a póź­ niej powołanie uniwersytetu, jak gdyby strona polska nie zauważała kroków podejmowanych przez stronę litewską15, traktowane jest jako praktyka wymazywania litewskości Wilna. A starania o odrodzenie Akademii Wileńskiej czynione nie tylko przez administrację litewską, lecz i radę złożoną z uczonych odwołujących się do tradycji Wielkiego ” A. Bumblauskas in., Alma Mater Wlnensis. Trampa universiteto istorija, Vilniaus universiteto leidykla, V ln us 2019, s. 85. 15 Alma Mater Yilnensis: Vilniaus..., dz. cyt., s. 637-651.

86

1

Księstwa Litewskiego oraz Rzeczypospolitej Obojga Narodów wyprze­ dziły starania polskie. W lipcu 1918 roku prezydium Taryby powołało komisję uniwersytecką, w skład której weszli Martynas Yćas jako prze­ wodniczący, Augustinas Voldemaras, Mykolas Birźiśka i Juozas Purickis; komisja rozpoczęła pracę nad statutem uczelni16. J dnak praca kom sj była czasochłonna n

przyn osła zadowalających r ­

zultatów. Dlat go t ż n cjatywę prz jęło L t wsk

Towarzystwo Nauk. Prac

nabrały t mpa, gdy kw st a przywróc n a Un w rsyt tu pojaw ła s ę po raz

p rwszy publ czn

w paźdz rn ku 1918 roku podczas waln go z bran a

L t wsk go Towarzystwa Naukow go17.

W wielu pracach historyczek i historyków, zarówno litewskich, jak i europejskich (innych niż polscy], cały okres dwudziestolecia mię­ dzywojennego18 postrzegany jest jako polska okupacja Wilna i Wileńszczyzny19. Tymczasem polska historiografia nie dość, że nie nazywa omawianego okresu okupacją, to zdaje się nawet nie widzieć tych równoległych działań dyplomatycznych, a w wydawanych w ostatnim czasie monografiach nawet nie wspomina się o litewskich staraniach o powołanie uniwersytetu20. W wyniku działań polskich strona litewska, w reakcji na proces wy­ mazywania dziedzictwa nie tylko Wielkiego Księstwa Litewskiego, ale

■ A. Bumblauskas n., Alma Mater Vilnensis. Trumpa..., dz. cyt., s. 81. v Tamż . " Polska myśl h storyczna zdaj s ę rozc ągać polskość W lna na okr sy wcz śn jsz ,

a w szcz gólnośc okr s W lk go Ks ęstwa L t wsk go. Ta swo sta kolon zacja prz ­ szłośc dz j s ę równ ż współcz śn , co zauważają h stor ografow l t wscy. Ilustracją moż być jakż trafn stw rdz n : „Nal ży z lotu ptaka spojrz ć na n log czność trady­ cyjn j polsk j myśl h storyczn j [tradicines lenky istorines minties nelogiśkumq]-. skoro dla n j Un a to «św ęty ślub», to gdz zn ka współmałżonka?" Alma Mater Vilnensis: Vilniaus..., dz. cyt., s. 29-30. 11 Co równ ż podkr ślan j st w najobsz rn jsz j najnowsz j monograf ucz ln op sując j powstan un w rsyt tu w XVI w ku: „Z j dn j strony to polska nacjonal styczna t nd ncja h stor ograf czna, pom jająca p częc W lk go Ks ęstwa L t wsk go z lat 1578 1579, czyl początku un w rsyt tu, nazywając j [ un w rsyt t) polsk m (którym był faktyczn j dyn w latach 1919-1939)". Tamż , s. 28. ” Warto w tym m jscu wym n ć choćby prac : M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet..., dz. cyt.; A. Suprun uk, M A. Suprun uk, Uniwersytet., dz. cyt.; P. Tomasz wsk , Uniwersytet..., dz. cyt.

i Rzeczypospolitej Obojga Narodów, zdecydowała się powołać w Kow­ nie placówkę odwołującą się do tradycji uczelni wileńskiej. I tak w 1922 roku powstała tam uczelnia na wychodźstwie - Lietuvos universitetas (Uniwersytet Litewski), która w 1930 roku otrzymała patrona i nową na­ zwę - Vytauto Didźiojo universitetas21 (Uniwersytet Witolda Wielkiego). Nowo powstały Uniwersytet Stefana Batorego, znajdujący się wówczas na ziemiach przypisanych postanowieniami traktatu pokojowego w Su­ wałkach Litwie, rozpoczął w związku z tym proces adaptacji przestrzen­ nej i przyciągania do Wilna polskiej inteligencji oraz kadry akademickiej. Z prawnego punktu widzenia jest to sytuacja, przy której warto na dłużej się zatrzymać. Oto samorząd okupacyjny ustanawia uczelnię podległą państwowej organizacji polskiej, podpadającą pod Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, na terenach, które po konferen­ cji pokojowej przysługują Litwie. Ta z kolei, z uwagi na brak łączności terytorialnej z Wileńszczyzną i po emigracji rządu do Kowna, nie jest w stanie wesprzeć własnej idei odrodzenia litewskiej uczelni w Wilnie. Przestrzeń do działań symbolicznych została szybko i sprawnie zagospo­ darowana przez stronę polską: Ob jmując W l ńską placówkę, zdawał m sob

dobrz sprawę z t go, ż W ­

l ńska Wsz chn ca j st w nnych warunkach n ż r szta un w rsyt tów pol­

sk ch. N

tylko dlat go, ż ma za sobą cudown tradycj z czasów, których

duch m żyl śmy n mal w k cały, al t ż z powodu sw go położ n a. W lno, to od w ków najdal j na wschód północ wysun ęta ostoja kultury

zachodn j, al

n

t j, która, prz c śn ęta prz z żyw oł g rmańsk , poszła

w k runku zaprzęgan a w dzy ducha do rydwanu korzyśc praktyczn j.

W W ln

j st był duch kultury łac ńsk j, czy romańsk j, t j, która z źródła

sam go płynęła prz z Polskę, dostawała s ę do j j ducha wartk m prąd m oblała najdalsz j j kr sy22.

Nowo powstały Uniwersytet Stefana Batorego odwoływał się do długiej tradycji chrześcijańskiej i starał się ją podtrzymywać. Na początku XX wieku wyobrażonym zagrożeniem dla kultury chrześcijańskiej w jej

n Alma Mater Vilnensls: Vilniaus..., dz. cyt., s. 18-19. n M. S dl ck , Idea przewodnia Uniwersytetu Wileńskiego, „Alma Mat r V ln ns s" 1922,

nr l,s. 33-34.

co co

rzymskokatolickim obrządku nie była już reformacja. Przerabiane na­ prędce przy ograniczonych funduszach gmachy, w celu przystosowania ich do nowej funkcji, pozbawiane były symboli nieodpowiadających wi­ zji nowych dysponentów przestrzeni. W wydanym w 1929 roku Prze­ wodniku krajoznawczym Juliusza Kłosa można odnaleźć opis pośpiechu, który cechował prace adaptacyjne: [...] od ul. Św ętojańsk j um szczono p ękną tabl cę pam ątkową (tymcza­ sowo g psową] oraz h rb Un w rsyt tu, oba w dług proj ktu prof. Ruszczyca,

który w ogól był k rown k m t j mprow zowan j w pośp chu r stau­ racj ; w dz dz ńcu Skarg przywrócono posąg M. Bosk j oraz tabl cę mar­ murową z nap s m: „ACADEMIA UNIVERS1TAS SOCIETAT1S JESU”, usun ęt

prz z Rosjan [...]

Następn

zburzono parkan, oddz lający za czasów rosyjsk ch kośc ół św.

Jana od dz dz ńca Skarg , przywracając t mu dz dz ńcow p rwotną j go j dnol tość23.

Owa pierwotna jednolitość przestrzenna podkreślała silne więzi z kulturą chrześcijańską i ustanawiała podział na dysponentów prze­ strzeni symbolicznej oraz jej gości, czyli sublokatorów i sublokatorki24. Tablica ta stała się więc nie tylko gwarantem dominacji, ale też warunkiem ustanowienia, legitymizacji i podtrzymania tego podziału.

n J. Kłos, Wilno..., dz. cyt., s. 158-160. * W kont kśc ob cnośc z kol kob t jako sublokator k na un w rsyt tach św tn obra­ zuj to t kst Ing Iwas ów, dotyczący lokal zacj arch t ktury Un w rsyt tu Szcz c ńsk go, będący j j wystąp n m na Kongr s F m n stycznym: „Do un w rsyt tu wchodz s ę prz z sz roką bramę, n gdyś p ln strz żoną. Z praw j - wartown a (ob cn bu­ f t), z l w j kantyna (s dz ba Br t sh Counc l). Na budynkach wydz ałowych - tabl czk z num ram , bo prz c ż P astów 40b n wystarczy, ż by traf ć na F lolog ę Polską, do Instytutu Kultury F zyczn j, do któr goś z kol g ów językowych albo do stojąc go osob­ no dz kanatu (dawn go, nom n om n, sztabu), m szczących s ę w gmaszyskach z cz r­ won j c gły. Wszystko um szczon zostało na plan czworoboku, sym trycznym lo­ g cznym. N pozbaw on surow go p ękna, koszary t stanow ą zabyt k wojskow j ar­ ch t ktury prusk j, prz chowują t ż log kę, ład f lozof ę arm n m ck j z prz łomu w ków. Komun kacja m ędzy budynkam j st bardzo utrudn ona, a właśc w wydłużona. Odm rzana była, w proj kc arch t kton cznym, krok m marszowym, moż b g m albo mocą kon m chan cznych dowódcz go gaz ka. Czołg chyba tu n j źdz ły, n pam ętam dokładn . [.„] W ęc wyobraźmy sob tę ogromną, asfaltową prz strz ń, zaproj ktowaną pod żołn rsk buty. Prz b gam ją czas m na szp lkach, j śl mam zajęc a w budynku IKF-u". I. Iwas ów, Genderdla średniozaawansowanych, W.A.B., Warszawa 2004, s. 229.

Zbiór zabiegów architektonicznych prowadzonych w celu utrzymania dominacji symbolicznej i modelu sublokatorskiego w kontekście innej przestrzeni omawiał już Konrad Matyjaszek25. Przy okazji ewakuacji uniwersytetu podczas wojny 1920 roku, a do­ kładniej ze względu na przemieszczanie się frontu na zachód i zbli­ żanie się wojsk radzieckich do Wilna, rektorat prowadził również działania mające na celu utrzymanie wizerunku Uniwersytetu Stefana Batorego jako uczelni polskiej26. 8 sierpnia 1920 roku Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przesłało do rektoratu USB pismo, w którym: [...] pol ca Magn f c ncj wyj chać wraz z trz ma osobam najn zbędn j­ szym dla prowadz n a dz ałalnośc R ktoratu, S kr tarjatu Kw stury Un ­

w rsyt tu St fana Bator go z całym wyw z onym z W lna dobytk m t go Un w rsyt tu do Poznan a. Osoby towarzysząc Magn f c ncj mogą pozostać w Poznan u do odwołan a27.

22 sierpnia rektor Michał Siedlecki wysłał do Ministerstwa Wyznań Re­ ligijnych i Oświecenia Publicznego pismo z prośbą, by podczas plano­ wanych negocjacji w sprawie przynależności państwowej Wilna miało na względzie polskość Uniwersytetu Stefana Batorego. Zgłosił również swoją gotowość do uczestnictwa w prowadzonych negocjacjach28. Po ewakuacji do Poznania pojawił się jednak nowy problem. Rektor Sie­ dlecki zwracał na niego uwagę w piśmie z 4 września 1920 roku, ad­ resowanym do MWRiOP. Chodziło mianowicie o wybór nowych władz uniwersytetu. 1 października kończył się pierwszy rok działalności USB, a pierwszy zarząd uczelni został powołany na roczną kadencję. Rektor w piśmie zwracał uwagę na to, że uniwersytet został powołany przez Naczelnika Państwa i faktycznie jest finansowany ze środków skarbu państwa i zależny od MWRiOP, a nie od Zarządu Cywilnego a K. Matyjasz k, Produkcja..., dz. cyt., s. 105-136. ” R ktor zwróc ł s ę m ędzy nnym do M n st rstwa Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go z prośbą o umożl w n Janow Bułhakow sprowadz n a kart pocztowych „z w dokam W lna Un w rsyt tu W l ńsk go. W ob cn j chw l byłoby rz czą bar­ dzo pożądaną, aby t karty były sprowadzon do Polsk w c lu propagandy d W lna Un w rsyt tu W l ńsk go". LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 66 - „Ewakuacja", k. 98. n Tamż , k. 32. Dokum nt został podp sany prz z A. Wrzoska w zastępstw m n stra. a Tamż , k. 108.

Ziem Wschodnich, mimo że nie znajdował się na ziemiach będących częścią terytorium Polski. Władze uniwersyteckie proponowały więc przedłużenie kadencji obecnego zarządu, gdyż: [...] w ob cnym czas

n

można dawać naw t pozoru, ż j st zam rzona

lub dokonywa s ę l kw dacja un w rsyt tu St fana Bator go w W ln . Z t go powodu j st rz czą kon czną aby ag ndy kanc laryjn t j nstytucj n

do­

znały' prz rwy, oraz aby władz t goż Un w rsyt tu mogły nadal stn ć jako

j go prz dstaw c lstwo29.

Na początku października 1920 roku, kiedy zdaniem decydentów największe zagrożenie ze strony radzieckiej już minęło, władze uni­ wersyteckie zaczęły planować powrót do Wilna. Decyzja Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego o powrocie rektora Sie­ dleckiego zapadła po jego konsultacjach z Ministerstwem Spraw Za­ granicznych30. W piśmie rektora do MWRiOP pojawia się informacja o przebiegu tych konsultacji i ich politycznym wymiarze. Relacjonując swoją wizytę w resorcie spraw zagranicznych, Siedlecki pisze: (...) czy byłoby wskazan m, aż by R ktor Un w rsyt tu, mający urzędo­ wy charakt r jako prz dstaw c l nstytucj państwow j polsk j takż już

ob cn

udał s ę do W lna, odpow dz ał p. M n st r, ż sądz , ż to byłoby

wskazan m. K dy zwróc ł m uwagę, ż L tw n są bardzo czul na sprawę

Un w rsyt tu W l ńsk go mogą m odmów ć pozwol n a na przyjazd do W lna, p. M n st r ośw adczył, ż to n c n

szkodz , pon waż gdyby odmó­

w l pozwol n a, byłoby to dowod m ch n życzl wośc dla Polsk . Prócz t go,

p. M n st r dał m poufn wyjaśn n a o sytuacj w W ln

o powodach, któr

nakazują powrót do W lna znaczn j częśc nt l g ncj 31.

Rok akademicki 1920/1921 stał się więc pierwszym pełnym rokiem funkcjonowania uczelni i symbolicznie zakończył pierwszy okres usta­ nawiania Uniwersytetu Stefana Batorego. Gospodarzy wyznaczała wspólnota etnoreligijna podkreślana i artykułowana zarówno w sferze a Tamż , k. 105. 33 D cyzję tę r ktor konsultował wp rw z m n str m spraw zagran cznych. Tamż , k. 103r-103v. n Tamż , k. 103v.

materialnej, takiej jak choćby budynek kościoła i dzwonnicy, jak i w sfe­ rze symbolicznej - nazwa placu i przebieg uroczystości akademickich. Byli nimi polscy mężczyźni wyznania rzymskokatolickiego. Ten sposób oznaczenia gospodarzy sprawiał, że każda osoba, która nie mieściła się w definicji, stawała się automatycznie gościem. A gości było kilkoro. Edukacja uniwersytecka kobiet przez długie wieki była zakazana na ziemiach, które po 1923 roku wejdą w skład Polski. Warto w tym miejscu podkreślić, że powszechna edukacja kobiet, nie tylko na pozio­ mie wyższym, to w dwudziestoleciu międzywojennym swoiste novum. jak podkreśla Katarzyna Sikora, rozpoczęcie przez pierwsze studentki nauki na Uniwersytecie Jagiellońskim było wspólną walką wielu in­ nych kobiet32. W archiwum UJ odnaleźć można jednostkę archiwalną w całości poświęconą pierwszym studentkom tej uczelni. Dokumenty te to w dużej mierze odmownie załatwiane podania o przyjęcie, mizoginiczne wypowiedzi członków senatu akademickiego i rektora33. Trzema pierwszymi studentkami UJ były: Stanisława Dowgiałło, Janina Kosmowska i Jadwiga Sikorska, które w 1894 roku, otrzymawszy zgodę senatu, rozpoczęły studia farmaceutyczne. Każdorazowo jednak zmu­ szone były uzyskiwać od profesorów pozwolenie, by móc uczęszczać na ich zajęcia. W przypadku uczelni wileńskiej możliwość uczestnictwa we wspólnocie akademickiej kobiet pojawiła się w 1919 roku, po po­ nownym otwarciu zamkniętego przez ponad pół wieku uniwersytetu.

5 „W końcu XIX stul c a przybyły z Król stwa Polsk go do autonom czn j prow ncj p rwsz polsk f m n stk : Kaz m ra Bujw dowa, Paul na Kuczalska-R nschm t, Mar a Wysłouchowa, Jan na S dlaczkówna. On prz n osły na grunt Gal cj dośw adcz n a nabyt w tajnych Kołach Ośw aty Ludow j, Latających Un w rsyt tach. Wraz z n m przywędro­ wały śm ał poglądy, now rozw ązan a, nowatorsk op n p wna odwaga połączona z p wnośc ą s b , któr j brakowało kob tom z Gal cj . Można stw rdz ć, ż mancypacja przyszła na połudn z Król stwa. B z udz ału bow m tych dz ałacz k, a takż nnych osób zza kordonu Kraków nadal pozostałby przy swych anachron cznych zwyczajach". K. S kora, Pierwsze kobiety na Uniwersytecie Jagiellońskim, „Annal s Un v rs tat s Pa dagog ca Cracov ns s. Stud a Pol tolog ca" 2007, nr 3, s. 249. G n alną kompl ksową pracę w dz dz n przywracan a h stor kob t - h rstor , wykonały Natal a Sarata, Ewa Furgał Justyna Struz k w ramach powołan j prz z s b Fundacj Prz strz ń Kob t. Przy udz al sz rok go grona ntuzjast k wydano p ęć tomów Krakowsk go Szlaku Kob t. Zob.: Krakowski Szlak Kobiet, t. 1-5, r d. E. Furgał, Fundacja Prz strz ń Kob t, Kraków 2009-2013. 33 Arch wum Un w rsyt tu Jag llońsk go (dal j AUJ), S II 673 - Kob ty stud ntk na UJ 1878-1914.

Status gości na Uniwersytecie Stefana Batorego od początku zyskały również mniejszości narodowe. W oświadczeniu z 1923 roku przed­ stawiciele i przedstawicielki Sekcji Wileńskiej Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej, Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Studen­ tów Żydów, Związku Akademików Białorusinów, Związku Młodzieży Postępowej oraz tych studentek i studentów, którzy zostali podpisani jako Związek Niezależnej Młodzieży „reprezentujący młodzież rady­ kalną oraz młodzież białoruską i żydowską”, zwrócili uwagę na próbę zmonopolizowania głosu akademików i akademiczek przez większość polską tuż po otwarciu uczelni: Stojąc w dalszym c ągu na stanow sku, zajęt m prz z wym n on

organ ­

zacj w stosunku do Rady Mł. Ak.34 na w cu w dn u 12 grudn a 1922 r., raz

j szcz stw rdzamy, ż uważamy ob cną R.M.A. za nstytucję, za pomocą któr j r akcyjna część młodz ży polsk j us łuj narzuc ć swą wolę ogóło­

w akad m ck mu, w szcz gólnośc zaś młodz ży radykaln j a takż

dz ży narodowośc n polsk j - kat goryczn

mło­

odmaw amy R.M.A. prawa

do występowan a w m n u ogółu młodz ży akad m ck j U.S.B., wzywamy

Radę do rozw ązan a s ę, względn

ukonstytuowan a s ę, jako r pr z nta­

cja częśc tylko polsk j młodz ży akad m ck j oraz do poczyn n a odpo­

w dn ch zm an w nazw

statuc

- wr szc

nawołuj my całą młodz ż

akad m cką do n wykonywan a żadnych rozporządz ń Rady, n

płac n a

nałożon go prz z Radę podatku wogól n uznawan a żadnych j j wystą­

p ń zarządz ń35.

Pismo zostało sformułowane 2 lutego 1923 roku w odpowiedzi na wiec z 12 grudnia 1922 roku przeciwko wyborowi Gabriela Naruto­ wicza na prezydenta Polski. Kontekst pisma jest więc ściśle związany z opisanym wcześniej mordem politycznym o podłożu antysemickim. Był to jeszcze moment, w którym goście nie chcieli być gośćmi, lecz równoprawnymi dysponentami i dysponentkami przestrzeni symbo­ licznej. Ani senat akademicki, ani sama Rada Młodzieży Akademickiej nie przystały na ich prośbę.

* Rada Młodz ży Akad m ck j. 15 LCVA, E 175, ap. 1 (1) A, b. 113, k. 20.

Dodatkowo męska wspólnota rzymskich katolików w coraz więk­ szym stopniu organizowała - używając tej Foucaultowskiej kategorii przestrzeń uniwersytecką i związane z nią rytuały. Pierwszym punk­ tem uroczystych inauguracji roku akademickiego stawała się msza święta odprawiana w kościele uniwersyteckim. Tak przygotowana przestrzeń od 1919 roku przyjmowała w swoich progach rozmaitych gości, witając nie, jak można by się spodziewać, „chlebem i solą", ale różnego rodzaju systemami wykluczeń.

„PARAGRAF ARYJSKI” „Paragraf aryjski" to zapis w statucie czy regulaminie koła akademic­ kiego, ale też szerzej - klubu sportowego, przedsiębiorstwa czy cechu, zakazujący Żydom uczestnictwa w danym zrzeszeniu. Był też najpow­ szechniejszym, obecnym niemal w każdej sferze życia instrumentem wykluczenia Żydówek i Żydów w międzywojennej Polsce. Współcześ­ nie możemy obserwować jego ślady w nomenklaturze kibicowskiej, mianowicie klub piłkarski, który w międzywojniu nie przyjął tego wy­ kluczającego zapisu w statucie, nazywany jest klubem żydowskim36. Początkowo „paragraf aryjski” funkcjonował przede wszystkim w zrze­ szeniach studenckich, lecz już w połowie lat 30. pojawiał się masowo w organizacjach pozauniwersyteckich, na przykład w Stowarzyszeniu Architektów Rzeczypospolitej, Związku Lekarzy Państwa Polskiego i w wielu innych. W początkowej fazie funkcjonowania USB tylko stowarzyszenia studenckie związane z endecją umieszczały taki zapis w swoich sta­ tutach. Jednakże już w 1920 roku - a więc bardzo wcześnie - z uwagi na wprowadzenie „paragrafu aryjskiego" w największym samopomo­ cowym stowarzyszeniu akademickim „Bratniak" (Bratnia Pomoc Pol­ skiej Młodzieży Akademickiej) wykluczeni z niego studenci i studentki powołali paralelne zrzeszenie pod nazwą Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów. Osobną sprawą, niezwiązaną z „paragrafem aryjskim", jest to, że Bratnia Pomoc Polskiej Młodzieży Akademickiej Mam tu na myśl prz d wszystk m Cracov ę Łódzk Klub Sportowy. Współcz śn k b c ŁKS-u używają wob c s b kat gor „Jud Gang". Por.: W. W lczyk, Święta wojna, Karakt r, Warszawa 2015.

nie dopuszczała do członkostwa również członków i członkiń mniej­ szości narodowych innych37 niż żydowska. Blokowano w ten sposób dostęp przedstawicielkom i przedstawicielom mniejszości białoruskiej i litewskiej do akademików, systemów stypendialnych i pożyczkowych

czy choćby do stołówek38. Początek lat 20. na uniwersytecie to intensywny proces powstawa­ nia kół, organizacji i korporacji studenckich. Każda z takich organiza­ cji miała statut, który w większości zrzeszeń zawierał między innymi informacje o członkostwie. Wszelkie formalności związane z powoły­ waniem i funkcjonowaniem stowarzyszeń oraz zmianami w ich statu­ tach przebiegały za wiedzą i zgodą bądź to rad wydziałów, bądź sena­ tu akademickiego. Wprowadzenie „paragrafu aryjskiego” do statutów większości kół i organizacji studenckich miało miejsce w roku 1922, tym samym, w którym doszło do mordu politycznego na pierwszym prezydencie; również w tym roku Wileńszczyzna została przyłączona do państwa polskiego. Rozpoczęło to proces duplikacji kół naukowych (na przykład Studentów Medyków i Studentów Medyków Żydów, Praw­ ników USB i Prawników Żydów), w związku z czym zainteresowania naukowe studentek i studentów uniwersytetu już od pierwszej połowy lat 20. rozwijane były oddzielnie. W monografii uniwersytetu autorstwa Magdaleny Gawrońskiej-Garstki temat osobnych paralelnych kół naukowych dla Żydów i nie-Żydów, owszem, pojawia się, lecz powód ich powoływania nie jest

w żaden sposób problematyzowany. Autorka opisuje ich funkcjono­ wanie w trybie oczywistości: już w paźdz rn ku 1919 r., z n cjatywy prof sora n urolog Stan sława

Władyczk zostało założon Koło M dyków. Pos adało s kcj : naukowo-spo­ ł czną, wydawn czą, pośr dn ctwa pracy, pomocy mat r aln j towarzyską. ” Na USB dz ałało k lka organ zacj , a naw t korporacj mn jszośc narodowych. Wśród orga­ n zacj b ałorusk ch warto wym n ć B ałorusk Zw ąz k Akad m ck korporację „Scor n a”. Organ zacj mn jszośc rosyjsk j były r pr z ntowan prz z Zw ąz k Stud ntów Rosjan USB korporację „Ruth n a V ln ns s". Równ ż mn jszość ukra ńska zrz szona była w dwóch organ zacjach: w Kol Stud ntów Ukra ńców USB korporacj „Kruty". Mn jszość narodową l t wską gromadz ł Zw ąz k Akad m ków L tw nów. W trakc wystąp ń anty­ żydowsk ch na un w rsyt c członkow członk n poszcz gólnych mn jszośc wcho­ dz l w różn go rodzaju sojusz bądź ogłaszal n utralność, o czym dal j. a P. Tomasz wsk , Uniwersytet..., dz. cyt., s. 393.

Ważną n cjatywą członków koła były odczyty publ czn wygłaszan prz z

prof sorów wydz ału [...] a takż

odczyty akad m ków wśród n ższych

warstw społ cznych, na t mat h g ny społ czn j

nn .

[...] Stud nc m dycy narodowośc żydowsk j rozw jal od 1927 roku sw za n­

t r sowan a w Stowarzysz n u M dyków Żydów Stud ntów USB. jak podają źródła, 15 kw tn a 1935 r. zwróc l s ę do r ktora USB z prośbą [o] pokryc

kosztów trójtomow go wydan a skryptu Kurs pediatrii (według wykładów

profesora Wacława Jasińskiego)39.

Próbując więc budować wiedzę o studenckiej samoorganizacji, otrzy­ mujemy informację, że organizacje faktycznie działały, lecz „zaintere­ sowania rozwijane były oddzielnie". Nie pada jednak pytanie dlaczego. Gawrońska-Garstka40 ani razu nie wspomina o wykluczeniu, a pisząc o grupie mniejszościowej, niejednokrotnie używa języka źródła z wła­ ściwymi mu archaizmami (na przykład „wyznanie mojżeszowe"). Z ko­ lei w monografii organizacji studenckich na Uniwersytecie Stefana Ba­ torego autorstwa Patryka Tomaszewskiego, w osobnym podrozdziale noszącym tytuł „Studenckie organizacje żydowskie", już na samym początku czytamy: Stud nck

organ zacj żydowsk

dz ałały na USB bardzo prężn . Wyn kało

to z faktu, ż mn jszość ta stanow ła znaczny ods t k stud ujących, a sp ­ cyf czn położ n

Żydów n jako wymuszało na n ch tworz n

własnych

organ zacj . Nal ży bow m pam ętać, ż w statutach w ększośc polsk ch organ zacj - zarówno kół naukowych, jak r pr z ntacj młodz ży ogólno-

akad m ck j - znajdowały s ę zap sy o n przyjmowan u stud ntów wyzna­

n a mojż szow go. Żydz zakładal w ęc własn stowarzysz n a: sportow , samopomocow , jak równ ż o charakt rz samokształc n owo-naukowym41.

a M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet..., dz. cyt., s. 108. ” Uwag zastrz ż ń do monograf j st w ęc j, w tym dotyczących wymazywan a pom jan a j go w lo tn cznośc , por.: RM. Żukowsk , Uniwersytet nie tylko polski. Jeden z ostatnich śladów Rzeczypospolitej Jagiellońskiej - Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie - nadal czeka na swoją rzetelną monografię, „R s G sta " 2017, t. 4, s. 203-221. ” P. Tomasz wsk , Uniwersytet..., dz. cyt., s. 425.

96 Do tworzenia oddzielnych organizacji zmuszało Żydów nie ich własne „specyficzne położenie”, ale wykluczenie przez polską większość42. Już od momentu powołania Uniwersytetu Stefana Batorego w statucie największego (i wówczas jedynego) związku samopomocowego, Brat­ niej Pomocy Polskiej Młodzieży Akademickiej, w dziale dotyczącym członków widniał zapis zakazujący członkostwa Żydówkom i Żydom. W związku z tym w roku 1920 żydowskie studentki i studenci zmu­ szeni zostali przez polską większość do powołania własnego organu samopomocowego, Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów43. Z uwagi na to, że Bratnia Pomoc Polskiej Młodzieży Akade­

mickiej, korzystając z „paragrafu aryjskiego", zakazywała uczestnictwa w tym zrzeszeniu studentkom i studentom Żydom, pozbawiała całą grupę osób możliwości występowania o pomoc materialną czy miejsce w akademiku. Wykluczenie dotyczyło zatem nie tylko sfery symbolicz­ nej, rozumianej jako sam fakt przynależności do wspólnoty akademic­ kiej, ale też tej najbardziej materialnej, czyli możliwości uzyskania ja­ kichkolwiek, choćby podstawowych, form zabezpieczenia socjalnego. Bratnia Pomoc Polskiej Młodzieży Akademickiej pretendowała do miana najważniejszej i jedynej liczącej się organizacji samopomoco­ wej. „Bratniak” kontrolował część środków na zapomogi socjalne, wy­ stępował w imieniu studentek i studentów, a nawet ustalał regulamin przydziału miejsc w domach akademickich i decydował o nim. Był więc swego rodzaju architektem wykluczenia działającym pod płaszczykiem

v Podobnych błędów, n domów ń pom n ęć w ks ążc Tomasz wsk go j st w ęc j. Z pod­ rozdz ału dotycząc go Stowarzysz n a Wzaj mn j Pomocy Stud ntów Żydów można wy­ wn oskować, ż p rwsz r akcj na g tto ławkow pojaw ły s ę dop ro w 1938 roku, czyl po j go wprowadz n u. Autor pom ja choćby nformację o l cznych nt rw ncjach stowa­ rzysz n a w spraw żydowsk ch stud nt k stud ntów, prz c wko którym wszczynan były postępowan a dyscypl narn za zajmowan m jsc w prawym skrzydl sal (j szcz prz d wprowadz n m g tta ławkow go), l czn p tycj do władz un w rsyt ck ch oraz l sty do m n st rstwa. Z monograf n dow my s ę równ ż n cz go o dysproporcj w dys­ trybucj środków f nansowych m ędzy „Bratn aka" a Stowarzysz n Wzaj mn j Pomocy Stud ntów Żydów, za to b z kom ntarza autor pozostaw a n mal trzykrotną różn cę w do­

tacj przyznan j na dz ałalność stowarzysz n a prz z Towarzystwo Przyjac ół Młodz ży Akad m ck j (4300 złotych) oraz Gm nę Żydowską (11 500 złotych). Zob.: tamż , s. 429. * Stowarzysz n Wzaj mn j Pomocy Stud ntów Żydów USB - powstało w 1920 roku, j go kurator m został prof sor W sław Zawadzk . Stowarzysz n m ało swój lokal. Na podsta­ w mat r ałów LCVA, E 175, ap. 15, b. 9 - „Stowarzysz n Wzaj mn j Pomocy Stud ntów Żydów USB".

samopomocy. W piśmie do rektora z 16 marca 1922 roku zarząd „Brat­ niaka" z Uniwersytetu Stefana Batorego postulował: [...] wszyscy akad m cy Polacy w myśl uchwał II-go Ogółno-Akadcm ck go Zjazdu, w nn nal ż ć do Bratn j Pomocy; n nal ż n

do Bratn j Pomocy

Zjazd uważał jako czyn godny nap ętnowan a. Co zaś do akad m ków nnych

narodowośc , to c z n ch, którzy n

pos adają własnych organ zacj samo­

pomocowych w myśl obow ązując j uchwały waln go z bran a równ ż są

przyjmowan w pocz t członków T-wa, prz to j dyn powołan

do r pr z ntowan a potrz b

Bratn

Pomoc są

konom cznych Młodz ży Akad ­

m ck j organ zowan a wsz chstronn j pomocy za pośr dn ctw m różnych nstytucj

ag nd wśród których Domy Akad m ck , jako zaspakajając po­

trz by m szkan ow w nny m ć p rwszo-rzędn znacz n 44.

Podjęcie decyzji o przyznawaniu miejsc w domach akademickich je­ dynie studentkom i studentom należącym do „Bratniaka" oznaczało nieprzyznawanie tych miejsc studentkom i studentom żydowskim, a w konsekwencji prowadziło do „aryzacji” tejże przestrzeni. Najbardziej ekskluzywnymi czy raczej zwyczajnie wykluczającymi zrzeszeniami były korporacje studenckie. Powstała 19 marca 1922 roku „Batorja"45 (dalej Konwent Batoria46) zbudowana została na wspólnocie wojskowej młodych mężczyzn, którzy „znali się w większości wcze­ śniej, gdyż wspólnie walczyli pod dowództwem gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego”47. W przedłożonym senatowi akademickiemu statucie konwentu paragraf 12 dotyczący członkostwa brzmiał: § 12. Członkam Korporacj mogą być słuchacz Un w rsyt tu St fana Bator go.

UWAGA: I w raz

otwarc a w m jscu s dz by Korporacj ucz ln z prawam

wyższych. Korporacja zastrz ga sob UWAGA H Do Korporacj n

prawo rozsz rz n a.

mogą nal ż ć słuchaczk wyższych ucz ln .

* LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 99, k. 8ap. * Powstała 10 marca 1922 roku. Pośw ęc n sztandaru korporacj odbyło s ę 12 l stopada t go sam go roku; dokonał go ks ądz prof sor Cz sław Falkowsk . W skład p rwsz go za­ rządu wchodz l : Władysław Jan sz wsk jako pr z s, Jan Bubl j jako w c pr z s Wacław Pal w cz jako s kr tarz. Por.: P. Tomasz wsk , Uniwersytet..., dz. cyt., s. 238-245. • Zm ana p sown nazwy organ zacj nastąp ła dop ro wraz z r formą ortograf w 1936 roku, k dy to ponown uwspółcz śn ono p sown ę joty. ° P. Tomasz wsk , Uniwersytet..., dz. cyt., s. 238.

co OT

UWAGA 111 Do Korporacj n

mogą nal ż ć osoby pochodz n a żydowsk go,

b z względu na r l g ę, jaką w danym mom nc

wyznają48.

Senat akademicki zaakceptował statut. Konwent Batoria był jedną z pierwszych korporacji studenckich w USB, które w swoim statucie wykluczały z uczestnictwa kobiety, co zresztą ma miejsce i współcześ­ nie49. „Paragraf aryjski" formułował tutaj również zasadę, że podmiot wykluczenia określony jest nie na podstawie różnicy religijnej, ale narodowo-etnicznej. To swoiste przekierowanie uwagi z wiary na naro­ dowość lub etniczność będzie charakterystyczne dla kolejnych wyklu­ czających zapisów w innych korporacjach i zrzeszeniach studenckich. „Paragraf aryjski" był więc legalizacją funkcjonującego w społe­ czeństwie odrzucenia tego, „co żydowskie", oraz utrzymania czystej i nieskazitelnie polskiej we własnym przekonaniu jedności. W doku­ mentach zdeponowanych w Litewskim Centralnym Archiwum Pań­ stwowym dotyczących działalności Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie znajdują się statuty większości stowarzyszeń studenckich50. „Paragrafy aryjskie" na uczelni wileńskiej znalazły się w statutach kół naukowych: Rolników, Chemików, Medyków, Prawników, Przyrodni­ ków, Filologów, Akademickiego Towarzystwa Farmaceutyczne Lechja; kół lokalnych: Akademickiego Koła Grodnian, Koła Akademików Dziśnian, Związku Akademików Woj. Nowogródzkiego i byłej Ziemi Miń­ skiej USB w Wilnie, Koła Białostoczan, Akademickiego Koła Zagłębian i Ślązaków, Związku Polskiej Młodzieży Akademickiej w Nowej Wilejce;

korporacji: Filomacja, Batoria, Polonia; Akademickiego Związku Spor­ towego; Młodzieży Wszechpolskiej i Młodzieży Narodowej. Nie twier­ dzę, że to jedyne organizacje studenckie, które stosowały „paragraf aryjski", tak więc tej listy nie uważam za zamkniętą. Specjalny paragraf zamieszczono też w statucie Akademickiego Ośrodka Zdrowia: ° LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 99 - Stowarzysz n a akad m ck 1922-23, k. 4ap. „§ 21, Kandydat m na członka rz czyw st go Konw ntu Polon a (fuksa) moż zostać stu­ d nt ucz ln akad m ck j Trójm asta, który: 1. złożył podan , 2. ukończył 18 lat, 3. j st płc męsk j, 4. sp łn a warunk podan w § 22". Za: Statut Konw ntu Polon a, http://www.konw ntpolon a.pl/prawa/statut-konv/ ntu-poloma (dostęp 30.09.2020). 50 LCVA, E 175, ap. 15, b. 32, b. 31.

Rozdział IV. Cłpnkowio Towarzystwa.

7.

Członkiem może być każdy otudent, studentka Farmacji U.S.B.oprócz

6.

Członkiem Towarzystwa przestaje być każdy:

żydów, przyjęty/ta/ przez Zarząd Towarzystwa.

a/ na własne żądanie zgłoszone pisemnie, po uregulowaniu wszelkich zobowiązań wobec Towarzystwa, b/ na zasadzie uchwały Zebrania powziętej na wniosek Zarządu

c/ na zaeadzie uchwały walnego Zebrania na wniosek sądu honorowego.

9.

Obowiązkiem członkh Jest dbać o dobro Towarzystwa.

10.

Członek obowiązany Jest przestrzegać ustawy Towarzystwa.

11.

Członek obowiązany Jest do płacenia składki miesięcznej przewidzian-

a/ zwyczajnych i b/ nadzwyczajnych. Art.10. 5 1.Członkiem stowarzyszenia może zostać każdy stu­

dent Wydziału Prawa i Nauk Społecznych U.S.B.,przy­ jęty przez Zarząd stowarzyszenia z wyjątkiem oso'b: a/ wyznania mojżeszowego, b/ pozbawionych prawa udziału w życiu akademickiem przez władze dyscyplinarne U.S.B.względnie Sąd Koleżeński stowarzyszenia. § 2.Przyjęty na członka stowarzyszenia winien uiścić wpisowe i składkę członkowską za bieżący trymestr po czym otrzymuje legitymację? członkowską. § J.Nieprzyjętemu na członka przysługuje prawo źądaFragm nt statutu Koła Farmac utów Stud ntów USB. „Paragraf aryjsk " w artykul

Fragm nt statutu Koła Prawn ków Stud ntów USB. „Paragraf aryjsk " w artykul

7.

10, § 1.

Akad m ck Ośrod k Zdrow a składa s ę z trz ch oddz ałów. Oddz ał A ma na

c lu n s n

pomocy l karsk j wszystk m stud ntom U.S.B. z wyjątk m

stud ntów wyznan a mojż szow go. Oddz ał B ma na c lu n s n

pomocy

l karsk j stud ntom U.S.B. wyznan a mojż szow go. Oddz ał C j st poradn ą

prz c wgruźl czną [...]SI.

LCVA, F. 175, ap. 15,b.32, k. 2

100

-1X*I b T 4

tewU>zwl&ZX'

tHŁOb^l^ń

*».'• 1 •*!

U.8.B. v klinie

^hJhOkAJ

Lzlcł I.

loaiaaowiwnla ogólne. 41.Zrzeszenie noai nazwę: "Młodzie * ,Z iHerodowa * ązok FolekleJ Lłodzieży Akademickiej U.G.B.w tiluic. p.2.•kłodzie * uarodowt" jest stowarzyszaniem idcoro-wyc owcwozyn. p.J.Siedzibą atcwcrzyezenl o Jest n.cllnoj terwu dziułaluouoi je ot U.S.b. p.^.Gccłtm stowersyczenia Jest Szczorbieo Chrobrego owinięty -.c wstęgę o barwscw narodowych. p.S.SlOŁŁTzyetctiic uzywn pieczęci okrągłej z naplceaihłodzlez Hsrodo o Związek Polskiej głodzi czy^Uarodose^i' '.linie * ,uzupełnionej Szozcrbccrj ćarobidgo. k. bzisł II. Cele Zalążku i środki azisłania. p.5.Jelca Związku jest: ą/wy chowanie akademika I olało na świadomego 1 czynuwgo członka Naro­ du i Państwa Polskiego. ^uzupełni oni o i pogłębienie -rl adociobci z zakresu nagadnieu państwow;cb,uaxoaocych i rpołeczuo-ekcnoalcznyoh, c/wyrobienie światopoglądu wypływającego ze \zsz»za;. Kościoła Katolic­ * kiego, racji stanu Państwa. .okekiego 1 aieji dziejorej ’.’r.rcdu Pol­ skiego. p.7. sroGKbx.i co tego oclu ną: c/zcbrenis dyskusyjne z referatu:!. l/atudiowkuie lektury trcktującoj o zagadnień!Łeb państwowych.narodo­ wych i społeczno-ekenosi cznych, w członkowskich określonych niniejazyn statutem,

Statut stowarzysz n a .Młodz ż Narodowa". .Paragraf aryjsk " w punktach 8 dodatkowo w punkc

9. a/ zam szczono d f n cję Żydówk

Żyda.

9;

NUMERUS CLAUSUS Numerus clausus, dosłownie liczba ograniczona (lub zamknięta), w kon­ tekście uniwersyteckim oznacza ograniczenie liczby studentek i stu­ dentów przyjmowanych na daną uczelnię. Termin ten nie wskazuje jednak, jakoby ograniczenie to w jakikolwiek sposób odnosiło się do przyjmowania Żydów w poczet słuchaczek i słuchaczy, lecz dyskursywnie ta konotacja jest najsilniejsza. Początkowo decydenci uniwersyteccy w pismach urzędowych nie zaznaczali, że ograniczenie to miało dotyczyć etniczności, a samo słowo na „Ż" wyjątkowo rzadko pojawiało się w do­ kumentach. Numerus clausus było pierwszą sprawą dyskutowaną pod­ czas zjazdu rektorów szkół wyższych52 w roku akademickim 1922/1923. W protokole zjazdu dyskusja ta przedstawiona jest następująco: Konf r ncja R ktorów wyraża zdan , ż próby wyw ran a z strony czyn­ n ków z wnętrznych jak gokolw k nac sku czy to na władz akad m ck czy t ż na młodz ż w sprawach w wnętrzn go życ a szkół akad m ck ch przynoszą szkodę zarówno szkołom jak młodz ży.

R ktor Pol t chn k Warszawsk j wnos o um szcz n

w protokol ośw ad­

cz n a, ż sprawa wprowadz n a num rus clausus w szkołach akad m ck ch stanow kw stję bardzo poważną, nad którą n

można prz jść do porządku

dz nn go53.

Uczelnie, zgodnie z zasadą sprzed I wojny światowej, przyjmowały wszystkich kandydatów spełniających wymagania uczelniane. Oznacza to, że przyjmowano mężczyzn, poza nielicznymi wyjątkami, posiadają­ cych dyplom ukończenia szkoły średniej. W odrodzonym państwie pol­ skim zasadę tę początkowo również starano się utrzymać. Rosnąca licz­ ba aplikujących, zniesienie zakazu uczestnictwa w życiu akademickim dla kobiet, a przede wszystkim zniszczenia wojenne i brak funduszy na remonty oraz dostosowanie przestrzeni uniwersyteckiej do powiększa­ jącego się grona studentów i studentek sprawiły jednak, że sale wykła­ dowe i warsztatowe były przepełnione. Dziś wydaje się nie do pomy­ ślenia, że w dwudziestoleciu nie prowadzono egzaminów wstępnych “ Zjazd t n odbył s ę w Warszaw A, b. 470, k. 5-14. a Tamż , k. 13.

w dn ach 6 7 styczn a 1922 roku. LCVA, F. 175, ap. 1 (I)

czy konkursów świadectw. Koncepcji wyłaniania przyszłych studentów spośród kandydatów było jednak wiele i wbrew współczesnemu podej­ ściu najpopularniejszym wcale nie okazał się egzamin wstępny. Warto również przypomnieć, że w dwudziestoleciu międzywojennym studia były płatne, a system stypendialny bardzo ograniczony. 3 marca 1923 roku, w związku z planowaną ustawą mającą wprowa­ dzić ograniczenia w przyjmowaniu studentów i studentek żydowskich, Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zwróciło się do Rady Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu jagiellońskiego z prośbą o zaopiniowanie projektu nowelizacji, nadając mu brzmienie: Przy przyjmowan u stud ntów wolnych słuchaczy - n zal żn

warunków w ustaw

od ogólnych

prz w dz anych - nal ży takż prz strz gać, pośród

przyjmowanych na dany wydz ał kandydatów spraw dl w go stosunku l cz bn go, właśc w go mn jszośc om narodowym w Państw 54.

Pojawienie się koncepcji ograniczenia liczby studentek i studentów możemy zaobserwować już w samym fakcie zastosowania obcego ter­ minu - łacińskiego numerus clausus. Starania o wprowadzenie ograni­ czenia liczby studiujących podejmowane były na dorocznych zjazdach rektorów z ministrem w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświece­ nia Publicznego, posiedzeniach senatów uczelnianych, radach wydzia­ łów i wśród władz instytutów. Na początku lat 20. ze strony rektorów pojawiały się różne propozycje rozwiązania problemu z nadmiarem studiujących. Władze Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie postu­ lowały w 1921 roku, by pierwszeństwo w procesie rekrutacji otrzymali ci, którzy brali udział w tak zwanej obronie Lwowa55. Zasada ta już od początku faworyzowała Polaków wobec Żydów i Ukraińców. Postulat wprowadzenia profilu studiujących spójnego z wizją grupy dominują­ cej bardzo szybko zaczął się pojawiać na wszystkich szczeblach admi­ nistracyjnych we wszystkich szkołach wyższych. Temat ograniczeń w liczbie studiujących podejmowano podczas kolejnych zjazdów rektorów. 26 września 1926 roku Ministerstwo * AUJ, S II 674, k. [b.n.J M E. Bukowska-Marczak, Przyjaciele, koledzy, wrogowie? Relacje między polskimi, żydowskimi i ukraińskimi studentami Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie v okresie międzywojen­ nym (1918-1939), N r ton, Warszawa 2019, s. 114.

ev

Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w protokole konferencji podaje, że omawiano: Sprawę nadm rn go napływu słabo przygotowan j do wyższych studjów mło­ dz ży środków ogran cz n a t go nadm aru, w c lu umożl w n a sprawn go

funkcjonowan a samych wyższych ucz ln , oraz w c lu un kn ęc a szkodl w j

dla kraju h p rprodukcj s ł zawodowych o wyższ m wykształc n u56.

I kolejny cytat z tego samego protokołu: „[...] zebrani uznali za pożąda­ ne, by zakłady wprowadziły egzaminy wstępne zastosowane do cha­ rakteru każdej uczelni, oraz żeby zostały podniesione wymagania co do udzielania świadectw dojrzałości"57. 21 czerwca 1926 roku we Lwowie odbył się wiec studencki, na któ­ rym według danych uniwersyteckich zebrało się około dwustu-trzystu osób. Wśród postulatów studenckich, przywołanych przez rektora rela­ cjonującego wydarzenia ministrowi, znalazło się między innymi obni­ żenie opłat uczelnianych i opłat za domy akademickie oraz likwidacja opłat za egzaminy wstępne58. Według organizatorów wiecu wprowa­ dzenie opłat przede wszystkim było niezgodne z konstytucją59. Powoły­ wanie się na niezgodność zarządzeń z ustawą zasadniczą wkrótce jed­ nak przestanie mieć znaczenie, gdy stawką będzie segregacja etniczna. Podczas konferencji rektorów szkół wyższych z ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego, która odbyła się w następnym roku w Poznaniu (23 i 24 kwietnia 1927), w dyskusji o egzaminach wstępnych ponownie pojawiła się kwestia numerus clausus. R ktor Marchl wsk 60: Cały sz r g wydz ałów mus ał wprowadz ć num rus clausus; gdz

j st on n potrz bny, n.p. na Wydz ałach prawn czych huma­

n stycznych, tam byłby moż wskazany gzam n kwal f kacyjny przy przyj­ mowan u, w którym j dnak n

można rozmyśln

dyskwal f kować Żydów,

często zr sztą przygotowanych l p j od Polaków. Co dotyczy Un w rsyt tu ■ ” M M "

LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 89. Tamż , k. 91. Tamż , k. 93. Tamż , k. 95. L on Marchl wsk (1869-1946) - dwukrotn nom nowany do Nagrody Nobla ch m k, r ktor Un w rsyt tu Jag llońsk go w latach 1926-1928, s nator z ram n a PSL „P ast" Stronn ctwa Ludow go w latach 1928-1935, p rwszy pr z s polsk go YMCA.

Jag llońsk go, utarł s ę usus przyjmowan a na Wydz ał l karsk Żydów w stosunku 12 do 13%, t.j. odpow adający ch l cz bnośc w Państw , ż by

wprowadz ć młodz ż polską do zawodu l karsk go, zażydzon go do 65%. W stosunku do Rus nów n

rob ono dotychczas żadnych ogran cz ń61.

Ów „usus", o którym pisze rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Leon

Marchlewski, był oddolną praktyką wykluczania żydowskich studen­ tek i studentów, stosowaną przez władze uczelniane. Można by to na­ zwać wykluczaniem „w białych rękawiczkach". Mimo braku spójnych, a przede wszystkim jawnych zapisów prawnych dotyczących kwot et­ nicznych w praktyce przyjęć na studia, wbrew zapisom uczelnianym, a przede wszystkim konstytucyjnym o równym dostępie do edukacji, praktykowano nieprzyjmowanie Żydówek i Żydów w procencie wyż­ szym niż „średnia krajowa". Należy tu podkreślić, że takie podejście nie było popularne w całym kraju. Wyjątek stanowiła uczelnia poznańska, przyjmująca żydowskich studentów i studentki zgodnie z „odsetkiem w Wielkopolsce”, który w tamtym czasie wynosił mniej niż 3 procent. Zatem w żadnym momencie funkcjonowania Uniwersytetu Poznań­ skiego w dwudziestoleciu liczba studentek i studentów żydowskich nie przekraczała 3 procent właśnie. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę nie tylko na samą treść wy­ powiedzi profesora Marchlewskiego, ale i na jej formę. Rektor Uni­ wersytetu Jagiellońskiego, najstarszej uczelni na ziemiach polskich, zabierając publicznie głos w gronie osób najważniejszych wówczas dla polskiej nauki, czyli rektorów szkół wyższych i ministra, używa kategorii „zażydzenia”. „Zażydzenie" w ustach przedstawiciela elity in­ telektualnej, jako kategoria silnie stygmatyzująca i współcześnie jed­ noznacznie kojarzona z ideologią faszystowską, obrazuje skalę społecz­ nego zasięgu polskiego antysemityzmu. Podczas tego samego zjazdu rektor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie Józef Siemiradzki62 stwierdził:

LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 470, k. 289. Józ f S m radzk (1858-1933) - g olog, r ktor Un w rsyt tu Jana Kaz m rza w w latach 1926-1927, pol tyczn zw ązany z nd cją.

Lwow

[...] num rus clausus w Lwow

matyk

f zyk w zakr s

j st kon czny. Egzam n odbywa s ę z mat ­

g mnazjalnym bardzo skromnym, al już przy n m

odpada połowa kandydatów. Wyn ków t go gzam nu n

ogłasza s ę, tylko

nazw ska przyjętych. Dawn jszy ods t k Żydów 65%, spadł ob cn

do 35%,

natom ast Rus nów z 5% wzrósł do 16%63.

Z kolei rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, Stanisław Pi­ goń64, zaproponował zupełnie nowe rozwiązanie rozszerzenia numerus clausus o kobiety: [...] Egzam ny pozostaw ając posmak n spraw dl wośc , ułatw ałyby Żydom

wstęp na Un w rsyt t w wyższym stopn u, gdyż c , jako nt l ktual śc , rozw ­ jają s ę l p j n ż słow an

zdają l p j gzam ny. - Mówca proponuj wpro­

wadz ć num rus clausus takż dla kob t, pon waż lość ch n raz dochodz do połowy. Groz nam prz to zn w śc ałość65.

Zatrzymajmy się na chwilę przy wypowiedzi Stanisława Pigonia, jak również przy samej jego osobie. Jak pisze Tomas Venclova66, „Słynął jako niesamowicie wymagający, ale łubiany przez studentów profesor, był przez nich nazywany «ojcem Pigoniem»"67. Ów „ojciec Pigoń", jak pokazuje powyższy cytat, uważał, że egzaminy wstępne nie są dobrym sposobem ograniczenia liczby studentów na przepełnionych i nieprzy­ stosowanych uczelniach, gdyż takie metody jego zdaniem „ułatwiały­ by Żydom wstęp na Uniwersytet". Dla Pigonia więc kwestia tego, kto jest gospodarzem przestrzeni symbolicznej, a raczej kto nim nie jest, zdaje się oczywista68. Zarówno Żydzi, jak i kobiety pozostają w relacji

° LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 470, k. 289. p Stan sław P goń (1885-1968) - h storyk l t ratury, był nadal j st j dnym z najbardz j znanych badaczy polsk go romantyzmu. W latach 1921-1931 prof sor na Wydz al Human stycznym Un w rsyt tu St fana Bator go, a w latach 1926-1928 r ktor ucz ln . B LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 290. “ T. V nclova, Wilno. Przewodnik biograficzny, tłum. B. P as cka, Państwowy Instytut Wydawn czy, Warszawa 2013, s. 284. ° Tamż . B C kaw now spojrz n zw ązan z d olog cznym odczytan m dz ł P gon a pr z n­ tuj Grz gorz Wołow c. Zob.: G. Wołow c, Filologia i nacjonalizm. Stanisław Pigoń jako ideolog kultury ludowo-narodowej, „T ksty Drug " 2017, nr 6, s. 107-141. O P gon u jako antys m c p sała t ż dwukrotn Mar a Jan on, zob.: M. jan on, Do Europy tak..., dz. cyt., s. 180-228.

co

U£ * KO

CD

sublokatorskiej do kultury dominującej. Temat numerus clausus w od­ niesieniu do kobiet przyjmowanych na uczelnie międzywojennej Polski pozostaje niezbadany. Ostatecznie na kwietniowym zjeździe rektorów w 1927 roku pod głosowanie został poddany wniosek rektora Politechniki Lwowskiej Ottona Nadolskiego69, który postulował utrzymanie dotychczasowych praktyk oraz pozostawienie segregacji i selekcji studiujących w gestii poszczególnych uczelni. Prz wodn czący, stw rdz wszy, ż nad tym punkt m dyskusja wycz rpała s ę poddaj pod głosowan

wn os k R ktora Nadolsk go, aby sprawę num rus

clausus na wyższych ucz ln ach pozostaw ło M n st rstwo ustawodawczo

b z zm any [to znaczy pozostaw ając to w g st samych ucz ln - przyp. N.J.]. Wn os k t n uchwalono j dnogłośn 70.

Ów brak wspólnej i odgórnej regulacji prawnej jest de facto przyzwo­ leniem na utrwalanie nieprzejrzystych procedur przyjmowania czy raczej nieprzyjmowania zdefiniowanych grup studentów i studentek. Członkowie konferencji rektorów stwierdzili wówczas, że przy braku zdecydowanej aprobaty Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego bezpieczniej (dla nich samych) będzie pozostawić uczelni rozwiązania praktyczne. A jak to wyglądało faktycznie i jak przekładało się na życie codzienne Żydówek i Żydów? Przykładem może być dużo

późniejsze pismo, które 17 sierpnia 1939 roku wpłynęło do Minister­ stwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, przekierowane z kancelarii prezydenta: Z powodu braku m jsca na wydz ałach l karsk ch un w rsyt tów w Polsc , zmuszony był m wyj chać w r. 1933 na studja do Bolon . Do chw l ob cn j złożył m wszystk

gzam na, wchodząc w zakr s dotychczasowych mych

p ęc ol tn ch studjów, tak, ż do ukończ n a tychż

pozostaj

m j szcz

j d n rok. Ob cna j dnak sytuacja m ędzynarodowa pogorszyła znaczn

warunk byto­

wan a stud nta-obywat la polsk go w Włosz ch; na każdym kroku wskut k a Otto Nadolsk (1880-1941) - nżyn r, r ktor Pol t chn k Lwowsk j w latach akad m c­ k ch 1926/1927,1933/1934 oraz 1935/1936. Pr zyd nt Lwowa w latach 1928-1930. n LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 291.

św adomych szykan odczuwam dotkl w

tak z

n przychyln nastaw n

strony władz ucz ln anych, jak adm n stracyjnych.

[•••] Zwracam s ę prz to do Czc godn go Pana Pr zyd nta, jako Głowy Państwa Męża Nauk , aby zrozum ał moj położ n

wać przyjęc

mn

o l możl w raczył spowodo­

w roku akad m ck m 1939/1940 na Wydz ał L karsk

j dn go z un w rsyt tów polsk ch dla ukończ n a studjów. Wsz lk

bo­

w m moj osob st prośby kołatan a do bram un w rsyt ck ch okazały s ę b zskut czn 71.

Samuel Mandel i jego doświadczenie obrazują praktyczny wymiar po­ stulatu numerus clausus. Podobnie list Stefanii Kronberg: Najdostojn jszy Pan

Pr zyd nc !

Prz d wszystk m prz praszam Pana Pr zyd nta, ż tą drogą zab ram Mu c nny czas, czas, który j st prz znaczony na stanow n

o losach Państwa,

al czyn ę to tylko w ostat cznośc , pon waż znajduję s ę w sytuacj b z wyj­

śc a. Zwracam s ę do Pana, Pan

Pr zyd nc

jak do ojca, z p łnym zaufan m

m łośc ą, bo Pan prz c ż j st ojc m cał go narodu.

Cały trag zm mój l ży w tym, ż j st m Żydówką. Mam lat 18, j st m ab­ solw ntką l c um human styczn go, córką adwokata. Marz n m m go ca­

ł go życ a są stud a, j st stan

s ę n zal żnym człow k m, wartośc owym

członk m społ cz ństwa. Z myślą tą tak s ę zrosłam, ż n

mogę sob

sprawy z t go uw rzyć, ż w ob cnych warunkach, j st ona praw

zdać

n moż­

l wą do zr al zowan a. J st m młoda, zdrowa, s lna, wysportowana, p łna

chęc do pracy, pos adam św ad ctwo dojrzałośc , cał bardzo dobr - al przyczyny l żą poza mną, l żą w tym, ż j st m Żydówką. N

wchodz w ra­

chubę an bardzo dobry stop ń z języka polsk go, an narodowość polska, an moj przyw ązan

do Polsk an zdolnośc czy wygląd, a tylko j dyn

wyznan . Czy ja mn j kocham Polskę od każd go obywat la, czy n cę w raz

pośw ę­

potrz by z ochotą radośc ą sw go życ a dla N j?72

n AAN, 2/14/0/4/253, k. 25-26, P smo Samu la Mand la adr sowan do Pr zyd nta Igna­ c go Mośc ck go (prz k rowan prz z kanc lar ę do MWR OP), Borysław, 17 s rpn a 1939 roku. ’ Tamż , k. 29-31, L st St fan Kronb rg do Ignac go Mośc ck go z 12 s rpn a 1939 roku

z Prz myśla. L st został prz k rowany do MWR OP.

NUMERUS NULLUS Numerus nullus, czyli liczba zerowa, odnosi się do całkowitego wyklu­ czenia Żydówek i Żydów z przestrzeni uczelnianej bądź to jako studen­ tów i studentek, bądź jako kadry akademickiej. Postulat ten jest dość podobny w wymowie do „paragrafu aryjskiego”, tylko że nie dotyczy zapisu w statucie stowarzyszenia czy koła naukowego, ale wyłącze­ nia z całej wspólnoty akademickiej. Chronologicznie pojawia się jako ostatni, co nie znaczy, że pewne organizacje już od początku nie żą­ dały stworzenia przestrzeni „wolnych od Żydów”. Początkowo jedynie narodowe organizacje studenckie wzywały do „odżydzenia” akademii, jednak już w drugiej połowie lat 30., szczególnie po wprowadzeniu gett ławkowych na uczelniach, zastosowania numerus nullus domagał się „Bratniak". Postulat ten obrazuje jeszcze jedną rzecz, mianowicie ciągłość i narastanie antysemityzmu. W miarę spełniania postulatów w ich miejsce pojawiały się nowe, radykalniejsze - dążące do całkowi­ tego wyłączenia Żydówek i Żydów z przestrzeni akademickiej.

Od początku roku akademickiego 1936/1937 numerus nullus wpro­ wadzono na Uniwersytecie Poznańskim. Według ustaleń powołanej 4 października 2019 roku przez ówczesnego rektora, profesora An­ drzeja Lesickiego, „Komisji ds. badania przypadków prześladowania osób pochodzenia żydowskiego na Uniwersytecie Poznańskim w la­ tach przed II wojną światową”73, kierowanej przez profesora Krzysztofa Podemskiego, na poznańskiej uczelni przed II wojną światową nie było ani jednego profesora Żyda. 3 czerwca 1938 roku numerus nullus dla nowo przyjmowanych Żydówek i Żydów wprowadził Wydział Lekar­ ski Uniwersytetu jagiellońskiego74. Tego samego dnia na ręce senatu tegoż uniwersytetu Bratnia Pomoc Polskiej Młodzieży Akademickiej złożyła pismo, w którym po dwustronicowej analizie „poziomu zażydzenia” uczelni postulowała wprowadzenie numerus nullus na pozio­ mie ogólnouniwersyteckim: n Wyn k m pracy kom sj j st m ędzy nnym monograf a naukowa: Wyparte historie. Anty­ semityzm na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919-1939, r d. M. M chalsk , K. Pod msk , Wydawn ctwo Naukow Un w rsyt tu m. Adama M ck w cza, Poznań 2022.12 grudn a 2022 roku odbyła s ę równ ż konf r ncja naukowa pod tym samym tytuł m. ” A. R dz k n., Academia Militans. Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie, Wysok Zam k, Kraków 2017, s. 191.

Zwracamy s ę w ęc do J go Magn f c ncj Pana R ktora, S natu Akad m ck ­ go, Panów Dz kanów Rad Wydz ałowych Un w rsyt tu Jag llońsk go o:

a)

zup łn

w zbl żającym s ę roku akad m ck m na p rw­

n przyjmowan

szy rok stud ów wszystk ch Wydz ałów stud ntów [Ż]ydów, aby prz z to

usunąć stopn owo całkow c

[ŻJydów z Un w rsyt tu Jag llońsk go, jak

to już j st od sz r gu lat na Akad m Górn cz j

Lub lsk m, a ostatn o na Un w rsyt c b)

całkow t wstrzyman

Katol ck m Un w rsyt c

Poznańsk m.

wp sów [Ż]ydów, dotychczas stud ujących na nnych

Ucz ln ach w kraju zagran cą, a t raz chcących s ę prz n ść na Un w rsyt t

Jag llońsk . c)

nostryf kowan a dyplomów, uzyskanych prz z

wstrzyman

całkow t

[ŻJydów na Ucz ln ach zagran cznych.

d)

całkow t

wstrzyman

pożycz k

pomocy f nansow j dla stud ntów

[ŻJydów żydowsk ch organ zacyj akad m ck ch. )

obsadzan

j dyn

na przyszłość stanow sk asyst ntów, doc ntów prof sorów

s łam naukowym narodowośc polsk j75.

Dokument został podpisany przez prezesa Bratniaka Jana Kisera, se­ kretarza Stanisława Oczkę i kuratora, profesora Stanisława Pigonia, czyli zgodnie z przekazem Tomasa Venclovy, „ojca Pigonia”. 12 czerwca 1938 roku, gdy getta ławkowe działały już na większości uczelni wyż­ szych, Zjazd Prezesów Bratnich Pomocy Wyższych Uczelni w Polsce

(z Warszawy, Lwowa, Wilna, Krakowa i Poznania) uchwalił: Pr z s Bratn ch Pomocy Wyższych Ucz ln w Polsc , z bran na Zj źdz w Krakow

w dn u 12.VL1938 r. zwracają s ę, m n m cał j Polsk j Mło­

dz ży Akad m ck j do Ich Magn f c ncyj Panów R ktorów, S natów Akad ­ m ck ch, Panów Dz kanów Rad Wydz ałowych wszystk ch Wyższych Ucz l­ n w Polsc o wprowadz n

począwszy od najbl ższ go roku akad m ck go

num rus nullus dla [ŻJydów na wszystk ch Wyższych Ucz ln ach w Polsc .

Zjazd stw rdza, ż :

a)

[Ż]ydz , opanowawszy życ

mat r alną prz wagę oraz n

stwa, dążą skol

gospodarcz w Polsc

do zdobyc a prz wag w wolnych zawodach do opanowa­

n a w t n sposób całośc życ a polsk go; n AUJ,S 11674, k. [b.n].

mając wskut k t go

poczuwając s ę do obow ązków wob c pań­

b)

[ŻJydz są l m nt m całkow c

strukcyjn

nam obcym wrog m, dz ałającym d ­

d moral zująco, szcz góln

zaś szkodl wym wśród k rując j

życ m narodu warstwy nt l g ncj ;

Polska Młodz ż Akad m cka, uśw adom wszy sob

c)

zdawna n b zp ­

cz ństwo żydowsk , walczyła z n m od lat k lkunastu, doprowadzając po­

[Ż]ydówz społ cznośc akad m ck j

prz z wyklucz n

zolowan

w g t­

do poważn go ogran cz n a ch ods tka na Wyższych Ucz ln ach;

c d)

w ob cn j chw l zagraża ponown

zalan

[Ż]ydów, wob c t go, ż maturzyśc -Polacy n

Wyższych Ucz ln prz z

przyjdą w tym roku na wyższ

stud a, l cz rozpoczną w tym roku służbę wojskową, do któr j [Żjydz , jako

l m nt w wojsku n b zp czny, n

będą powołan .

Wob c t go Polska Młodz ż Akad m cka przystępuj do ostat czn go zała­ tw n a sprawy żydowsk j na Wyższych Ucz ln ach żąda wprowadz n a num rus nullus, żyw ąc głębok

prz konan , ż usun ęc

[Żjydów z Wyż­

szych Ucz ln zap wn : oddal n

1.

z n ch n b zp cz ństwa komun zmu prz z usun ęc

tatorów zl kw dowan

płynących stąd tarć wśród młodz ży polsk j;

2.

atmosf rę spokoju, sprzyjającą pracy naukow j;

3.

postępow spolszcz n

4.

wyp łn n

j dyn

j go ag ­

warstwy nt l g ncj , przodując j życ u narodu;

słuszn j zasady, ż w Polsc praca, chl b władza j st

dla Polaków. Zjazd Pr z sów Bratn ch Pomocy zwraca s ę prz to do Ich Magn f c ncyj

Panów R ktorów, S natów Akad m ck ch, Panów Dz kanów Rad Wydz a­ łowych wszystk ch Wyższych Ucz ln w Polsc o:

a)

[Żjydów w zbl żającym s ę roku akad m ck m

zup łn n przyjmowan

w latach następnych na p rwszy rok stud ów w wszystk ch Wyższych

Ucz ln ach w Polsc , jak to s ę już stało na Akad m Górn cz j

t c b)

Un w rsy­

Poznańsk m; zup łn wstrzyman

nostryf kacj dyplomów, uzyskanych prz z [Ż]ydów

na Ucz ln ach zagran cznych; c)

całkow t wstrzyman

pomocy f nansow j dla stud ntów [Żjydów ży­

dowsk ch organ zacyj akad m ck ch; d)

n obsadzan

na przyszłość stanow sk asyst ntów, doc ntów prof so­

rów s łam naukowym narodowośc żydowsk j lub wrogo usposob onym wob c państwa polsk go.

1 słusznej,liczymy na zrozumienie i poparcie 7/ładz Akademickich. Zwracamy się więc do .Tego ”agnificencji Pana Rektora,Senatu Akademickiego,Panów Dziekanów i Rad Wydziałowych Ubuwersytetu Jagiel­ lońskiego o: a/zunclne nicprzyjmowanie w zbliżającym się roku akademickim na pier­ wszy rok studiów wszystkich '.ydziałów studentów żydów,aby przez to usunąć stopniowo całkowicie żydów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, jak to już jest od szeregu lat na Akademii Górniczej i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim,a ostatnio na Uniwersytecie Poznańskim. b/ca? kowite wstrzymanie wpisów żydów,dotychczas studiujących .na in­ nych Uczelniach w kraju i zagranicą,a teraz chcących się przenieść na Uniwersytet Jagielloński. c/całkowite wstrzymanie nostryfikowania dyniom''w,uzyskanych przez żydów na Uczelniach zagranicznych. d/całkowito wstrzymanie nożyczek i pomocy finansowej dla studentów żydów i żydowskich orgnnlzacyj akademickich. e/obsadzanie na przyszłość stanowisk asystontó-w,docentów i profeso­ rów jedynie siłami naukowymi narodowości polskiej.

Za Ząrząd

R zolucja Bratn j Pomocy Stud ntów Un w rsyt tu Jag llońsk go z 3 cz rwca 1938 roku sk rowana do S natu Un w rsyt tu Jag llońsk go, zaw rająca żądan a

wprowadz n a num rus nullus. Na dokum nc Na j j podstaw

w dn j podp s Stan sława P gon a.

12 cz rwca 1938 roku pr z s „Bratn aków" podczas zjazdu

m ędzyucz ln an go sformułowal r zolucję do władz akad m ck ch wszystk ch szcz bl (r ktorzy, s naty, dz kan , rady wydz ałow ).

Zjazd ośw adcza, ż sprawa num rus nullus j st dla Polsk j Młodz ży Aka­

d m ck j

dla życ a cał go narodu zagadn n m zasadn czym ż do j j

zr al zowan a będz nym j j środkam 76. Tamż .

Polska Młodz ż Akad m cka dążyć wsz lk m dostęp­

Uchwała ta, przekazana rektorom uczelni w Polsce, obrazowała skalę żądań już nawet nie izolacji Żydówek i Żydów w określonych częściach sali, ale bezwarunkowego wykluczenia grupy z przestrzeni uczelnianej. Przesunięcie dyskursywne, jakie nastąpiło po Zagładzie, prezentowało inicjatorów, architektów oraz wykonawców getta ławkowego, jak rów­ nież wyrazicieli idei numerus nullus jako margines sprowadzony do wspólnego mianownika „młodzieży narodowej", a nie „ogółu młodzieży akademickiej". Otóż, jak wskazuje powyższy dokument, w połowie 1938 roku nie można było już mówić o „pomysłach studentów narodowych", lecz o deklaracji przeważającej i przytłaczającej większości polskiej młodzieży akademickiej. W przytoczonym piśmie numerus nullus jest nazywany przez nieżydowskich studentów „ostatecznym załatwieniem sprawy żydowskiej" (co stawia pytanie o kolejne postulaty grupy więk­ szościowej, które mogłyby się pojawić, jeżeli nie doszłoby do wojny).

REFORMA SZKOLNICTWA

n edną z ważniejszych stawek w procesie negocjacji rektorów szkół I wyższych z ministerstwem w międzywojennej Polsce była kwestia C? autonomii uniwersytetów. Autonomia dotyczyła zarówno szeroko rozumianej wolności w podejmowaniu decyzji co do przyszłości uczelni (od wysokości opłat przez gospodarkę nieruchomościami uniwersytec­ kimi aż po decyzje personalne w sprawie zatrudnienia), jak i jej bieżą­ cego funkcjonowania: sposobów doboru studentów i studentek, form egzaminu wstępnego oraz utrzymania porządku i spokoju wewnątrz uczelni. „Napięcia" między różnymi grupami osób studiujących pojawiały się właściwie od samego początku istnienia uniwersytetów w dwudzie­ stoleciu, co dobrze widać na przykładzie Uniwersytetu Stefana Batorego. Wszystkie miały też tę samą podstawę, mianowicie zachowanie polskiej większości w reakcji na emancypację poszczególnych grup mniejszościo­ wych (mam tu na myśli nie tylko mniejszości narodowe i etniczne, ale również kobiety i ich miejsce w szkolnictwie wyższym). Dyskusje nad nowelizacją ustawy o szkołach akademickich trwały już od połowy lat 20. Twierdzono wówczas, że reforma jest konieczna, system szkolnictwa wyższego nie został bowiem po zaborach należycie ujednolicony. Sprawami uczelni zajmował się w tym czasie IV referat w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. W pierw­ szej połowie lat 20. podczas zjazdów rektorów doszło między nimi a przedstawicielami resortu do otwartego konfliktu, wywołanego nie­ zadowoleniem z jakości współpracy uczelni z IV departamentem. W pi­ śmie rektorów z Wilna (Uniwersytet Stefana Batorego), Krakowa (Uni­ wersytet Jagielloński, Akademia Górnicza), Lwowa (Uniwersytet Jana

hll Kazimierza, Politechnika Lwowska, Akademia Medycyny Weteryna­ ryjnej), Poznania (Uniwersytet Poznański) i Warszawy (Uniwersytet Warszawski, Politechnika Warszawska, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego), podpisanym podczas zjazdu rektorów 31 stycznia i 1 lu­ tego 1925 roku, adresowanym bezpośrednio do ministra, wskazano liczne uchybienia ze strony IV departamentu. Rektorzy skarżyli się na dezorganizację pracy naukowej i pedagogicznej, skutkującą brakiem ciągłości i prowadzącą do przerywania pracy na uczelniach. Wśród równie ważnych zarzutów adresowanych do IV departamentu znalazły się: niedofinansowanie placówek, brak konsultacji zarówno budżetu, jak i wyborów personalnych (na przykład władz wydziałowych) na uczelniach, spóźnione zarządzenia, dezinformacje i fałszywe informo­ wanie o statusie załatwianych spraw oraz załatwianie ich w sposób sprzeczny z wcześniejszymi ustaleniami. Ministerstwu zarzucano po­ nadto niewłaściwy ton listów oraz traktowanie władz akademickich bez należytego szacunku. Rektorzy stwierdzili wówczas: (...] j dynym środk m zaradczym, gwarantującym w jśc

adm n stracj

szkoln ctwa wyższ go na normaln tory moż być tylko zup łna zm ana ob­ sady, organ zacj

m tod pracy w D partam nc

IV-tym M n st rstwa W. R.

0. P. tak, aby D partam nt t n, rozum jąc zadan a wysok

stanow sko

szkoln ctwa akad m ck go w sposób sprawny właśc wy, ułatw ał chron ł

j go byt rozwój1.

Zbliżający się kryzys ekonomiczny końca lat 20. dał się również odczuć w szkolnictwie wyższym. W styczniu 1929 roku ministerstwo otrzymało pismo od władz Politechniki Lwowskiej, informujące, że obniżenie do­ tacji ministerialnej do jednej piątej w porównaniu z rokiem ubiegłym doprowadzi do zamknięcia szkoły, a jej władze, czując się lojalne wobec młodzieży akademickiej, będą musiały poinformować studentki i stu­ dentów o powodach decyzji2. Już dwa lata wcześniej podczas zjazdu 1 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 69. 1 R toryczn p smo r ktorsk j st swoj go rodzaju szantaż m: „Ogóln Z bran

Prof sorów,

n mogąc brać na s b odpow dz alnośc wob c Społ cz ństwa Polsk go za ustan dz a­ łalnośc Szkoły, która w c ągu prz szło półw kow go stn n a j dyn tylko raz, z rozkazu okupujących Lwów wojsk rosyjsk ch była zamkn ęta, zmuszona będz w od zw publ czn j prz dstaw ć powody t j dla nauk kultury polsk j n słychan bol sn j, a b zpotrz bn j

rektorów w Poznaniu 23 i 24 kwietnia 1927 roku przedstawiciele władz uczelni wyższych argumentowali konieczność przeprowadzenia kom­ pleksowej reformy szkolnictwa w kraju między innymi w ten sposób: R ktor S m radzk zwraca uwagę na szkodl wość w lu szkół prywatnych szkół mn jszośc narodowych (żydowsk ch, rusk ch t. d.), w których z po­

wodu braku fachowców uczą naw t stud nc z I roku. - Dw

tów n

stud n­

korzysta z stud ów akad m ck ch; ud rza równ ż nadm ar kob t

(w Lwow d ów n

trz c

n.p. stanow ą on połowę l czby stud ntów), z tych połowa stu­

kończy, a prz p łn a pracown

zająć ndyw dualn

audytorja; dlat go n

można s ę

stud nt m3.

Z kolei naczelnik departamentu IV Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego podkreślał: już prz d wojną m mor ał Un w rsyt tu Jag llońsk go zwracał uwagę, ż

młodz ż z n ższych środow sk zal wa Un w rsyt t, stanow ąc mat r ał mn j

odpow dn . W dob

d mokratyzowan a s ę społ cz ństwa mus my s ę starać,

aby prz c ętność typu moraln go umysłow go n

zal wała Un w rsyt tów,

oraz aby szcz gólną op ką otoczyć wyb tn charakt ry j dnostk ’.

Minister Gustaw Dobrucki5 wyraził się przychylnie o utrzymaniu sys­ temu reprodukcji klasowej: N v au sz rok ch warstw trz ba podn ść jak najwyż j. Mamy h p rprodukcję ps udo nt l g ncj , a brak zawodowców, którzy znal swój fach. Wypada

zap wn ć p wn ogóln wykształc n gałęz

oraz możl wość odpływu do różnych

zawodów b z n potrz bn go balastu6.

katastrofy. Wypad n mu równ ż wob c młodz ży akad m ck j zrzuc ć z s b odpo­ w dz alność za n obl czon straty, jak ona pon s wskut k prz rwan a nauk ", LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 66,k.85. ’ LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 470, k. 287. ’ Tamż , k. 288. 5 Gustaw Dobruck (1873-1943) - l karz, m n st r wyznań r l g jnych ośw c n a publ cz­

n go w latach 1927-1928, s nator z l st PSL „Wyzwol n " w latach 1922-1927. • LCVA, F. 175, ap. 1 (!) A, b. 470, k. 288.

Co ciekawe, żadne z powyższych ustaleń nie dotyczy bezpośrednio reformy szkolnictwa. Niemniej jednak oficjalna rozmowa na wysokim szczeblu niejako utwierdza w przekonaniu o konieczności uchronienia status quo grupy dominującej oraz jej etnicznej, klasowej i płciowej dystynkcji. Do końca lat 20. kwestia wysokości opłat akademickich była główną, acz nie jedyną przyczyną zwoływania demonstracji stu­ denckich. Na przełomie dekad rektorzy szkół wyższych prowadzili ne­ gocjacje z ministerstwem w obliczu koniecznej reformy szkolnictwa wyższego, lecz wobec nasilającego się kryzysu ekonomicznego, szybko wzrastającego bezrobocia i ogromnego deficytu budżetowego państwa żadna obniżka czesnego nie była możliwa. Wprost przeciwnie, w 1929 roku czesne na Uniwersytecie Stefana Batorego zostało podniesione o 10 procent przy jednoczesnym wstrzymaniu przez ministerstwo transzy na stypendia.

Postulaty protestów studenckich zmieniają się jednak po wydarze­ niach z jesieni 1931 roku. Demonstrujący naciskają przede wszystkim na ustanowienie w audytoriach odrębnych miejsc dla studentów Żydów, niemniej jednak żądania dotyczące wysokości opłat nie znikają. W po­ łowie lat 30. sytuacja staje się trudna do tego stopnia, że podczas co­ rocznej konferencji rektorów z ministrem, w styczniu 1936 roku, rozmawiano o obawach przed studenckim strajkiem opłatowym7. Rektor USB Witold Staniewicz8 uważa, że nie należy wprowadzać obniżek ' W prowadzonych rozmowach duży nac sk położono na podporządkowan sob op n publ czn j zm anę pozycj z wykonawców pow rzonych prac na l m nt adm n stracj państwow j współf nansujący dukację: „Wszyscy sob zdaj my sprawę, ż przy ob cnych opłatach w szkołach akad. wykształc n j dnostk kosztuj dużo w ęc j, n ż pob ran opłaty. Bardzo j st ważn , aby w wszystk ch ucz ln ach ( w pras ) wytworzyć pogląd, ż płacący za naukę n rob ą łask , l cz zwracają tylko część kosztów swoj go wykształc ­ n a (n mów ąc naw t o św adcz n ach późn jszych z strony Państwa - np. zal czan a za studja wyższ 4 lat do wysług m rytaln j)". Protokół obrad Konf r ncj R ktorów, która odbyła s ę 2 styczn a 1936 roku w M n st rstw Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go w Warszaw , LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 667.1 dal j, z t go sam go dokum ntu podsumowan m n stra: „j śl stud nc będą sob jasno zdawać sprawę z t go, ż koszt wykształc n a na wszystk ch wydz ałach j st znaczn wyższy od pob ranych opłat - to pow nn m ć na tyl poczuc a obywat lsk go, aby s ę n uważać za skrzyw­ dzonych ponosząc na wydz al «tańszym» opłaty tak sam , jak ch kol dzy stud ujący na wydz ałach “droższych Tamż , k. 670. 1 W told Stan w cz (1887-1966) - naukow c, m n st r r form rolnych w latach 1926-1930, r ktor Un w rsyt tu St fana Bator go w W ln w latach 1933-1936 oraz w 1937 roku po r zygnacj Władysława Jakow ck go.

w szkołach wyższych, gdyż wpłynęłoby to na wysuwanie podobnych żądań przez uczniów szkół średnich, a konsekwencją mogło być po­ ważne zagrożenie dla budżetu państwa. Proponuje więc wyjście po­ średnie - typowe rozwiązanie tymczasowe, polegające z jednej strony na zdjęciu z siebie odpowiedzialności za decyzję i zachowaniu jak naj­ większej władzy z drugiej. Zdaniem Staniewicza ,,[j]edynym wyjściem jest zwiększenie liczby odroczeń opłat, przyczem poszczególne szkoły należałoby traktować indywidualnie"9.

’ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 669.

OTO WE PRAKTYKI WYKLUCZEŃ

SPRAWA „TRUPÓW ŻYDOWSKICH”

„Afera trupia", „sprawa trupów żydowskich", „zatargi w prosektorium" to tylko kilka określeń odnoszących się do corocznych erupcji agre­ sji wymierzonej w żydowskich studentów i studentki, ale też szerzej: w społeczność żydowską. Jako że temat „trupów żydowskich" był wcześniej kilkakrotnie omawiany przez Natalię Aleksiun1, głównym punktem odniesienia poza źródłami archiwalnymi są tu dla mnie pra­ ce właśnie tej badaczki. „Sprawa trupów żydowskich" po raz pierwszy została podniesiona w 1921 roku w Wilnie, lecz jej swoista popular­ ność spowodowała, że rozprzestrzeniła się też na inne uniwersytety międzywojennej Polski. Tylko co właściwie znaczyło to enigmatyczne określenie? Wyrażeniem „afera trupia" opisywano doroczną przemoc antyżydowską zbudowaną na legendzie o rzekomym mordzie rytual­ nym. Ów rzekomy mord miał dotyczyć profanacji hostii przez Żydów, a w wersji bardziej współczesnej również profanacji rozumianej jako okaleczanie, ćwiartowanie i upuszczanie krwi z ciała chrześcijańskie­ go, szczególnie z ciała dziecka. Dziecko w nauce Kościoła katolickiego utożsamiane jest bowiem z czystością i brakiem grzechu. Społeczność chrześcijańska otaczała więc szczególną ochroną ochrzczone noworod­ ki. Uniwersytecka przemoc zbudowana na tej legendzie polegała na blokowaniu studentom i studentkom żydowskim dostępu do uczelnia­ nego prosektorium, by w ten sposób uniemożliwić im pracę na prepa­ ratach oznaczonych jako „ciała chrześcijańskie".

1 N. Al ks un, Jewish Students..., dz. cyt.; taż, The Cadaver Affair..., dz. cyt.; taż, Christian Corpses..., dz. cyt.

Przekonanie o prawdziwości legendy było tak silne, że nie tylko przetrwało całe dwudziestolecie, ale jeszcze zyskało popularność w innych ośrodkach akademickich. Gdy zaś w 1931 roku doszło do tragicznych wydarzeń na uniwersytecie i poza nim, początkiem corocz­ nego rytuału przemocy stało się wejście nieżydowskich studentów do prosektorium z pytaniem: „Czy studenci Żydzi pracują na noworod­ kach chrześcijańskich?” Pytanie to wkrótce zaczęło funkcjonować jak okrzyk pogromowy, co można dostrzec w dokumentach akademickich. Zacznijmy jednak od sproblematyzowania dwóch kwestii. Pretekstem do wzniecania corocznej przemocy antyżydowskiej na uczelniach międzywojennej Polski był, jak się zdaje, fakt, że mniej­ szość żydowska wśród studentów i studentek medycyny podczas zajęć w pracowniach prosektoryjnych pracowała na „ciałach chrześcijań­ skich”, a przede wszystkim na ciałach chrześcijańskich noworodków. Już od samego początku funkcjonowania uniwersyteckiego prosek­ torium przyjęte było segregowanie ciał wedle wyznań. Pierwszy do­ kument uczelniany, który zwracał uwagę na „niedobór" „trupów ży­ dowskich", podpisany przez kierownika Zakładu Anatomii Opisowej Michała Reichera, powstał już 1 listopada 1921 roku2. Według ustaleń Natalii Aleksiun to właśnie na uczelni wileńskiej po raz pierwszy stu­ denci zwrócili się do wykładowcy z pytaniem o wyznaniowość ciała3. Profesor Reicher skierował to pismo do władz wydziału, informując w nim, że studentkom i studentom brakuje preparatów do ćwiczeń. Tekst zredagował jednak w taki sposób, że głównym tematem okazał się nie brak preparatów, ale informacja, że Szpital Żydowski nie do­ starcza zwłok uniwersytetowi. Pismo kończył akapit: „Zachodzi obawa, że systematyczne uchylanie się szpitali żydowskich od dostarczenia zwłok, może wywołać niepożądane antagonizmy między słuchaczami"4. Ślad owych „niepożądanych antagonizmów” odnaleźć można w piśmie

o kilka dni późniejszym, w którym władze Wydziału Lekarskiego zwró­ ciły się do senatu akademickiego z następującą prośbą:

* LCVA, F. 175, ap. 3 (IV) B, b. 151 - Zwłok do pros ktor um, k. 1. 1 N. Al ks un, Jewish Students..., dz. cyt., s. 330. * LCVA, F. 175, ap. 3 (IV) B, b. 151 - Zwłok do pros ktor um, k. 1. P smo prof. M chała R ch ra, k rown ka Zakładu Anatom Op sow j USB do władz Wydz ału L karsk go t goż un w rsyt tu z 1 l stopada 1921 roku.

Wydz ał L karsk na pos dz n u sw m w dn u 7.XII.21 r. uchwal ł wystąp ć do S natu z wn osk m o zwróc n

Zdrow a przy D partam nc

s ę do a/ Mag stratu do b/ Wydz ału

Spraw W wnętrznych z prośbą o wywarc

pr sj na szp tal żydowsk , aby narówn z szp talam chrz śc jańsk m do­

starczal zwłok do pros ktorjum przy Zakładz

Anatom Op sow j. Akcja ta

wymaga prędkośc załatw n a wob c stanow ska jak

zajęła chrz śc jańska

młodz ż stud ncka w stosunku do grupy żydowsk j, stanow sku mogąc go łatwo doprowadz ć do n pożądanych pow kłań5.

Rektor Uniwersytetu Stefana Batorego otrzymał pismo z Sekcji Zdro­ wia Wileńskiego Zarządu Miejskiego już 19 grudnia. Było ono odpo­ wiedzią na odezwę, którą 14 listopada, a więc trochę ponad miesiąc wcześniej, sformułował lekarz naczelny miasta Wilna, po zasięgnięciu opinii w Związku Lekarzy Izraelitów. Powołał się w niej na informacje zawarte w tymże piśmie. Związek Lekarzy w odpowiedzi poinformo­ wał o uchwale podjętej podczas zebrania członków, że dostarczanie ciał do prosektorium jest „rzeczą doniosłej wagi; dlatego też stoi na stanowisku bezwzględnego popierania w tym względzie prosektorjum na ile to leży w jego mocy"6. W dalszej części pisma związek uspra­ wiedliwiał się z dotychczasowego niedostarczania przez szpital ciał do ćwiczeń dla studentów USB, tłumacząc to bądź tym, że prawie zawsze po ciała zmarłych ktoś się zgłaszał7, bądź błędną identyfikacją ciał jako nieżydowskich. W tym miejscu zaznaczono, że błąd tego rodzaju bierze się z przekonania, że „wszystkie te zwłoki niewiadomego pochodzenia jako też te, które podlegają sekcji sądowo-Iekarskiej odsyła się wyłącz­ nie do szpitala św. Jakóba niezależnie od narodowości i wyznania zmar­ łego". A więc z przypisywania wyznania chrześcijańskiego automatycz­ nie wszystkim zmarłym pochodzącym spoza szpitali żydowskich. Sposobem na poradzenie sobie z tym „przykrym, acz możliwym błę­ dem" był okólnik Ministerstwa Zdrowia Publicznego. Należy zwrócić

* LCVA, F. 175, ap. 3 (IV) B, b. 151 - Zwłok do pros ktor um, k. 2, P smo dz kana Wydz ału

L karsk go do S natu Un w rsyt tu St fana Bator go w W ln , 10 l stopada 1921 roku. 1 Tamż , k. 4, P smo Zw ązku W l ńsk go L karzy Izra l tów adr sowan do L karza

Nacz ln go m. W lna z 13 grudn a 1921 roku, podp san prz z pr z sa zw ązku G. G rszuna S kr tarza, dra Szum l sk go. ' W p śm wskazan są dan za 1921 rok (stan do 1 grudn a), z których wyn ka, ż na dz ­

w ęćdz s ąt c ał tylko po j dno n kt s ę n

zgłos ł.

hZT CE

uwagę, że choć Wilno nie leżało wówczas w granicach Polski, to doku­ ment został przesłany do tamtejszego Urzędu Zdrowia Publicznego8. Regulował on kwestię sprowadzania zwłok ludzkich do prosektoriów uniwersyteckich, począwszy od zasad dotyczących sposobu transpor­ tu ciał i wymaganych dokumentów, aż po regulacje odnoszące się do prowadzenia wykazu zwłok. Przedostatni, dziesiąty punkt okólnika precyzował to następująco: Zarówno k rown k zakładu wysyłając go, jak k rown k zakładu odb rają­ c go zwłok , pow nn prowadz ć dokładny wykaz zwłok wysłanych, względ­

n

odb ranych, z wyszcz góln n m m n a, nazw ska, w ku, wyznan a,

dn a zgonu, przyczyn zgonu dn a wysłan a, względn

odb oru9.

Okólnik ministerialny swoją mocą prawną nadawał więc zwłokom wyznanie. Wysuwane zatem przez polską większość żądanie dostar­ czania ciał proporcjonalnie do liczby żydowskich studentek i studen­ tów medycyny, używających tychże preparatów podczas ćwiczeń, było faktycznie żądaniem ustanowienia pierwszego oficjalnego numerus clausus na uniwersytecie, tyle że dotyczącego nie studiujących, ale ciał do ćwiczeń10. Kolejna duża seria wystąpień antyżydowskich związanych z pre­ paratami do ćwiczeń z anatomii miała miejsce w roku akademickim 1926/1927, choć już lata poprzednie wskazywały na możliwą eska­ lację11. Na początku października 1926 roku do dziekanatu Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Stefana Batorego zaczęły napływać poda­ nia12 studentów - jak to się pojawia w dokumentach uczelnianych „chrześcijan" poszczególnych roczników o bardzo podobnej treści. Pi­ sma te wyrażały poparcie dla słuchaczek i słuchaczy drugiego roku, 1 5 13 u

LCVA, F. 175, ap. 3 (IV) B, b. 151 - Zwłok do pros ktor um, k. 7, 29 styczn a 1923 roku. Tamż , k. 6. Podobn spostrz ż n a por.: N. Al ks un, The Cadaver Affair..., dz. cyt., s. 207. Pod kon c poprz dn go roku akad m ck go, w drug j połow maja 1926 roku, w dz n­ n ku „Słowo" znalazła s ę nformacja: „Samobójstwo. W nocy na 21 b. m. pop łn ł samobój­ stwo prz z pow sz n s ę w kl n c U.S.B. na Antokolu [ob cn Antakal s - przyp. N.J.] B rko Bujnam now cz (zam. w L dz ). Zwłok zab zp czono". Za: „Słowo", 22.05.1926, nr 118, s. 4. Bl ższ okol cznośc n są znan , n mn j znam nny zdaj s ę fakt pop łn ­ n a samobójstwa prz z stud nta Żyda, to w kl n c un w rsyt ck j. J' LCVA, F. 175, ap. 3 (IV) B, b. 151 - Zwłok do pros ktor um, k. 8-10.

którzy wyszli z żądaniem ustanowienia numerus clausus dla zwłok w prosektorium: l go Kursu, łączn

My M dycy chrz śc jan

z us ln m j dnol t m poparc m

Igo Kursu mamy zaszczyt zwróc ć s ę z gorącą prośbą do Pana Dz kana, o zaję­

c

przychyln go stanow ska w spraw

prz prowadz n a zasady dostarczan a

do pros ktorjum zwłok żydowsk ch, proc ntowo do lośc stud ntów wyznan a

mojż szow go na p rwszych dwóch kursach. Prośbę swoją motywuj my t rn, ż w ub głym roku akad m ck m w pros k­

torjum brakowało zwłok n zbędnych do studjów, co wpłynęło uj mn

głość pracy, gdyż w lu Kol gów m mo, ż pr parowal noworodk , n

na c ą­ odbyło

normaln j lośc pr paratów. W roku b żącym sprawa powyższa znaczn pogorszyła, ob cny stan rz czy naraz nas na zwłokę poważn



utrudn pracę,

bądź ją dla w ększośc un możl w , z względu na prz w dz an opłaty na

pokryc

kosztów, zw ązanych z sprowadz n m brakujących zwłok z m ast

nnych. Uważamy przyt rn, ż dz j s ę nam w lka krzywda moralna, wyn ka­ jąca z prz konan a, jakoby tylko chrz śc jańsk

zwłok m ały służyć do c lów

sz rz n a zgłęb an a w dzy m dyczn j, zwłaszcza w W ln , gdz

stwo wyznan a mojż szow go przypuszczaln

n

j st l cz bn

społ cz ń­ mn jsz od

chrz śc jańsk go. N j dnokrotn staran a p rtraktacj w t j spraw

z kol ­

gam [Ijzra l tam w roku ub głym, pom mo ż wycz rpan zostały wszystk t go rodzaju środk n

doprowadz ły do pożądanych wyn ków, z powodów

sol darn go n prz j dnan go oporu m jscow go społ cz ństwa żydowsk ­

go. Mając t ż na względz

fakty, ż na wydz ałach l karsk ch nnych un w rsy­

t tów polsk ch (Warszawa, Lwów) zasada ta została prz prowadzona dz ęk poparc u władz wydz ałowych, przy zd cydowan j postaw

śc jańsk j, j st śmy n złomn

młodz ży chrz ­

prz konan ż władz wydz ałow przychyln

dla nas załatw ą tę sprawę13.

Informacja o „krzywdzie moralnej" pojawiła się także w piśmie Koła Medyków USB adresowanym do władz wydziałowych: „jednocześnie zaznaczamy, iż przekonanie, jakoby tylko zwłoki chrześcijańskie mia­ ły służyć jako materiał do szerzenia wiedzy lekarskiej, jest moralną

n Tamż , k. 11-12, Podan

z 15 paźdz rn ka 1926 roku opatrzon podp sam stu dwadz ­

śc orga słuchacz k słuchaczy drug go roku m dycyny.

krzywdą wyrządzoną społeczeństwu chrześcijańskiemu"14. W archiwum uniwersyteckim brak jednak odpowiedzi, którą władze wydziałowe wy­ słały studentom domagającym się numerus clausus zwłok żydowskich w prosektorium uczelni. Znaleźć można natomiast odpis pisma wysła­ nego do kierownika Zakładu Anatomii Opisowej, profesora Michała Reichera, przez walne zebranie studentów chrześcijan pierwszego i dru­ giego roku medycyny w obecności przedstawicieli trzeciego, czwartego i piątego roku. W piśmie tym zawarto informację o uchwale powziętej jednomyślnie przez tę nowo powołaną grupę: Wob c faktu, ż Pan Dz kan Wydz ału L karsk go podjął s ę załatw n a

wszczęt j prz z nas sprawy zwłok żydowsk ch, co wymaga p wn go czasu,

Waln Z bran

stud ntów chrz śc jan uchwal ło: us ln

f sora o otwarc

pros ć Pana Pro­

Pros ktorjum tylko dla stud ntów chrz śc jan, do chw l

otrzyman a zgodn j z nasz m życz n am , zawart m w r zolucjach złożo­ nych Panu Dz kanow prz z prz dstaw c l wszystk ch kursów, odpow dz

Pana Dz kana. W raz

n możl wośc uwzględn n a powyższ j prośby, zgodn j z uchwałą

naszą, pros my Pana Prof sora o n dopuszcz n

kol gów-[Ż]ydów, abyśmy n

gmachu, względn nasz j wol

do Pros ktorjum równ ż

byl zmusz n do p lnowan a ch u w jśc a do

do usuwan a w raz

w jśc a ch do Pros ktorjum wbr w

d cyzj 15.

Ten ciekawy i powtarzający się zwrot dyskursywny, akcentujący „ko­ nieczność reakcji", a wyrażony słowami „abyśmy nie byli zmuszeni", przenosi ciężar przemocy z akcji na reakcję. Ponadto jest też działa­ niem, które Natalia Aleksiun nazywa sprawą wyobrażonej samoobrony polskiej (nieżydowskiej) i współzawodnictwa ekonomicznego16. Celem tego swoistego odwrócenia przyczyn i skutków oraz przedstawiania przemocy jako „naturalnej" kolei rzeczy i odpowiedzi na sam fakt po­ jawienia się „kolegów-[Ż]ydów" w budynkach akademickich jest zmia­

na pozycji negocjacyjnej grupy dominującej z agresorów w obrońców jej najwyższych wartości, czyli polskości o charakterze narodowym H Tamż , k. 15, Podan z 19 paźdz rn ka 1926 roku. u Tamż , k. 16, p smo z dn a 20 paźdz rn ka 1926 roku podp san prz z starostę p rwsz go drug go roku m dycyny, odpow dn o A. Rudz ńsk go Dąbrowsk go. “ N. Al ks un, Jewish Students..., dz. cyt., s. 334.

i etnoreligijnym. Poza dominacją symboliczną stawką w owej grze sta­ je się fizyczne przebywanie w murach uczelni, a sam akt domagania się segregacji etnicznej w kontekście pracy na preparatach stanowi kolejny (po oznaczeniu wyznania ciał do ćwiczeń oraz żądaniu dostar­ czania ciał w liczbie odpowiedniej do procentu żydowskich studentek i studentów na Wydziale Lekarskim) krok w kierunku wprowadzenia urzędowej segregacji etnoreligijnej. Roszczenia te były więc de facto żądaniem wprowadzenia na wydziale getta ławkowego, tyle że wów­ czas - w drugiej połowie lat 20. - ograniczały się do pracy w prosek­ torium. Pisząc w tym kontekście o getcie ławkowym, mam na myśli fizyczne rozdzielenie przestrzenne studiujących. Przyjmuję więc, że ciała do ćwiczeń (lub fragmenty tych ciał), leżąc na osobnych specjal­ nych stołach, dzieliły prosektorium na część żydowską i nieżydowską. Warto jednak zaznaczyć, że tym samym po raz kolejny niewidocznymi uczyniono mniejszości narodowe i etniczne inne niż żydowska. W odpowiedzi na pismo studentów profesor Michał Reicher nie wyraził zgody na otwarcie prosektorium jedynie dla studentów nieżydowskich. Przedstawiając sprawę rektorowi, stwierdził, że widzi konieczność dołożenia starań, by dostarczono różne ciała do ćwiczeń anatomicznych, zaznaczył natomiast, że: jako prof sor w n n m traktować wszystk ch za matrykulowanych stud n­ tów j dnakowo, zaś jako k rown k zakładu n na t r n

pow rzon go m zakładu. N

mogę dopuśc ć do zaburz ń

będąc powołanym do rozstrzygan a

konfl któw, powstałych na tl wyznan ow m m ędzy stud ntam , zwracam

s ę do władz Un w rsyt ck ch z prośbą o załatw n

powyższ go zajśc a17.

Postawę Michała Reichera uznać można za zniuansowaną, gdyż z jednej strony wystąpił przeciw żądaniom większości, z drugiej zaś decyzję oraz odpowiedzialność za jej podjęcie przeniósł na władze uniwersy­ teckie. Należy przy tym podkreślić, że profesor Reicher był jedną z nie­ licznych osób, które sprzeciwiały się segregacji uniwersyteckiej, moty­ wując to moralnym obowiązkiem wykładowcy traktowania studentów

n LCVA, F. 175, ap. 3 (IV) B, b. 151 - Zwłok do pros ktor um, k. 17, P smo z dn a 20 paź­

dz rn ka 1926 roku adr sowan do r ktora USB, a podp san prz z k rown ka Zakładu Anatom Op sow j prof sora M chała R ch ra.

831 dZOf IMA/ń JMAlMcId HNlUO t'

jednakowo. Motywacje te nie trafiały jednak do nieżydowskich studen­ tów, gdyż przypisywano Reicherowi chęć zadbania o interesy „grupy własnej”. Równość tymczasem nie była prawem, które przysługiwa­ łoby automatycznie wszystkim studiującym. W 1926 roku studentki i studenci żydowscy złożyli na ręce rektora pismo protestacyjne z żą­ daniem prawnego zapewnienia przysługującej im równości. W odpo­ wiedzi rektor skierował sprawę do rozpatrzenia przez senat akade­ micki. Postanowiono wówczas relegować prezesa i wiceprezesa Koła Studentów Medyków Żydów za „niedopuszczalny w stosunku do Władz Akademickich i wykraczający przeciwko obowiązkowi posłuszeństwa i poszanowania względem tych Władz ton”10. Przewodniczącego Da­ wida Sztulmana relegowano na trzy lata, a wiceprzewodniczącego Ilję Janowskiego na rok. Ogół przemocy antyżydowskiej obserwowany w tych kilku zrywach prowadzi do wniosku, że oznaczanie wyznania preparatów do ćwiczeń z anatomii było pierwszym krokiem do wypracowania modelu segrega­ cji i jej stopniowego wprowadzania. Można więc uznać, że połączenie tych kilku koncepcji wykluczeń - nadania wyznania ciałom, żądania numerus clausus oraz wprowadzenia obowiązku pracy na preparatach przedstawicieli własnej grupy19 - stało się koniecznym warunkiem peł­ nego wykluczenia studentek i studentów żydowskich ze społeczności akademickiej. Wyznaczanie zaś studentkom i studentom żydowskim osobnych ławek nie zaczęło się w 1935 roku, jak wskazywała Zofia Trębacz20, ale znacznie wcześniej. Opisane wyżej wydarzenia nie nale­ żały też do ostatnich. Wyobrażona konieczność ochrony ciał chrześcijańskich noworod­ ków połączona z nieustannie podnoszonym przez grupę większo­ ściową larum o niedoborze żydowskich ciał do ćwiczeń medycznych, a także postulat rozdzielności pracy na preparatach, którym przypi­ sane wyznanie odpowiadało wyznaniu grupy własnej, wywodzą się z założenia, że ciało żydowskie różni się od ciała chrześcijańskie­ go. Przez grupę dominującą ciało żydowskie opisywane jest zawsze “ LCVA, F. 175, ap. 5 (IV) B, b. 205, k. 29, P smo z dn a 18 grudn a 1926 roku od R ktora do Dz kana Wydz ału Human styczn go. u Co c kaw , zap s t n dotyczył tylko Żydów k Żydów. Inn grupy podz ał tn czny, naro­

dowy, płc owy czy klasow n były w t j sytuacj stotn . a Z. Trębacz, „Ghetto Benches"..., dz. cyt., s. 118-119.

w odniesieniu do chrześcijańskiego, więcej - w opozycji do niego. Wyobrażone ciało żydowskie jest więc bardziej lub mniej „inne" niż chrześcijańskie, poszczególne jego fragmenty są większe lub mniejsze, bardziej zakrzywione albo ciemniejsze. Maria Janion podkreśla, że w optyce chrześcijańskiej z uwagi na odmienną (od chrześcijańskiej) wiarę „fałszywy" był nie tylko sam Żyd, ale też jego ciało21. Badaczka zwraca uwagę na to, że męskiemu ciału żydowskiemu nadawano ko­ biece cechy płciowe: J st to j d n z kluczy do odpow dz na pytan , dlacz go w ras stowsk m an­

tys m tyzm

obrazy s ksualn ogrywają ogromną rolę; gdy „Żydow " zostają

przyp san kob c

l m nty, to co go różn od chrz śc jan na - od Aryjczyka,

od b olog czn go chrz śc jan na - staj s ę f zjolog czną, to znaczy w dz alną

różn cą. N

tylko dlat go, ż w chrz śc jaństw

(podobn

jak już w arystot -

l sowsk m antyku) „c ało" uc l śn a „mat r ę", która zostaj prz c wstaw ona

męsk j d alnośc , duchowośc . Poprz z przyp san

do kob cośc staj s ę

„Żyd” postac ą z m ęsa krw . Z „duchow go" prz c w ństwa „Żyd" prz kształ­ ca s ę w ęc w c

l sn go nn go, gdyż przyporządkowana mu zostaj

kob cość, to znaczy kob ca „c l sność" b olog czna „ nność" kob ty22.

Owa „fałszywość" ciała żydowskiego czyniła je więc w oczach chrześcijan niegodnym bycia nawet preparatem do ćwiczeń studentów w zakładach anatomii. Dlatego też, jak sądzę, bardzo szybko studenci i studentki nieżydowscy sformułowali postulat rozdzielenia preparatów, tak by przy­ pisana preparatom wyznaniowość odpowiadała wyznaniowości osób na nich pracujących. W procesie tym pominięto całkowicie grupy etniczne oraz religijne inne niż żydowska, a także osoby bezwyznaniowe. Prze­ moc antysemicka na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie nie skoń­ czyła się więc w 1927 roku, swoją kontynuację miała w latach 30. To właśnie wtedy antysemicki postulat rozdzielności miejsc w przestrzeni uniwersyteckiej, dotąd ograniczony do martwych ciał, został rozszerzo­ ny o osoby żywe.

E M. Jan on, Bohater, spisek..., dz. cyt., s. 155. 0 Tamż .

W omawianej tu „aferze trupiej" chodzi jednak o coś więcej, mianowi­ cie o świętość i nieskazitelność ciała chrześcijańskiego. Ciało chrześcijań­ skie jest prezentowane i przedstawiane jako niezwykle kruche i podatne na działania niepożądane z zewnątrz, które mogą wpłynąć negatywnie na jego czystość. Ciało żydowskie zaś jest tym, które jest w stanie - uży­ wając kategorii Mary Douglas - zbrukać23 ciało chrześcijańskie podczas ćwiczeń prosektoryjnych. 1 może to zrobić na dwa sposoby. Po pierwsze, jako obiekt do ćwiczeń. Przyszli lekarze i lekarki, otrzymując do ćwiczeń ciało żydowskie, w swoim wyobrażeniu już na wstępie są oszukiwani. Ciało żydowskie uznają bowiem za falsyfikat, gorszą wersję oryginału, tanią podróbkę. Wyobrażeniowo nosi ono, jak zauważa Maria Janion, inne cechy, gorsze od cech ciała chrześcijańskie­ go. Nie jest pełnym ciałem samym w sobie, tylko jego wariantem. Ma­ jąc taki „materiał", chrześcijańscy studenci i studentki nie mogą więc w pełni zdobyć właściwej wiedzy, gdyż zamiast pełnoprawnego ciała otrzymują atrapę. Po drugie natomiast - co jest również spójne z ustaleniami Nata­ lii Aleksiun - ciało może zbezcześcić także osoba ćwicząca. Pochylona z nożem nad ciałem chrześcijańskim, sprawia wrażenie oprawcy. Trup jest zaś bezbronny. Poza tym, jeśli jest to ciało dziecka, skojarzenie z mordem rytualnym włącza się w imaginarium większościowym nie­ jako automatycznie. W moim przekonaniu ta chrześcijańska niechęć podszyta jest czymś jeszcze. Wyobrażenie to przypomina po raz kolej­ ny efekt inwersji projekcyjnej24, o którym pisze Joanna Tokarska-Bakir, z tą jednak różnicą, że następuje nie zjudaizowanie religijnych rytu­ ałów chrześcijańskich, ale chrystianizacja elementów judaizmu, do­ kładnie rzecz ujmując: jednej z reguł halachy, jaką jest koszerność. Otóż studenci i studentki chrześcijańscy w prosektorium uniwersyteckim, choć nie tylko tam, przyjmują i wcielają w życie jedną z judaistycz­ nych możliwości utraty czystości przez ciało własne, w tym przypadku przez kontakt z ciałem niekoszernym. Celem samym w sobie staje się więc zarówno unikanie kontaktu z ciałem do ćwiczeń, jak i wyobrażo­ na obrona ciał chrześcijańskich w postaci preparatów przed obcym dotykiem mogącym symbolicznie zdjąć czystość ciała. Projekcja ta ° M. Douglas, Czystość..., dz. cyt. ” J. Tokarska-Bak r, Legendy o krwi..., dz. cyt., s. 73.

połączona z legendą o krwi daje mocno, bo podwójnie związany pakiet wyobrażeń i uprzedzeń. Węzeł ten zbudowany w sferze symbolicznej z elementów najsilniej konstytuujących jedność grupy, jak wspólna religia i wspólna narodowość, sprawia wrażenie nierozerwalnego.

SPRAWA WULFINA, ZAŁKIN D A I O GUZA, CZYLI WILEŃSKI POCZĄTEK LAT 30.

ata 30. XX wieku cechowały postępujący wzrost i dalsza radykalizacja postaw antysemickich studentów wszystkich polskich uczelni. Niewątpliwie spośród spraw dotyczących przemocy antyżydow­ skiej jedną z najważniejszych, a z pewnością jedną z tych, które od­ biły się najgłośniejszym echem, była „sprawa Wacławskiego”1, która zapoczątkowała coroczną praktykę przemocy. Kompleksowo sprawę tę przedstawiano już dwukrotnie, choć w zupełnie różny sposób, i po­ jawiała się w omówieniach przemocy antyżydowskiej na uniwersyte­ tach2. Warto jednak pogłębić dotychczasowe analizy i sproblematyzować tę praktykę przemocy w ujęciu kulturoznawczym, uwzględniając analizy sieci społecznych i swoistych połączeń biograficznych, czyli synaps3 istniejących między poszczególnymi studentami oraz - na ile

L

1 Nazwę tę c lowo um szczam w cudzysłow , gdyż cała sprawa dotyczyła prz mocy, która z sal un w rsyt ck ch prz n osła s ę do m asta tam rozprz strz n ła, skutkując trwającą w l dn prz mocą o charakt rz antys m ck m ( atakowan m już n tylko stud ntów stud nt k żydowsk ch, al kadry akad m ck j, przypadkowych prz chodn ów oraz n sz­ cz n m grab n m m n a). W wyn ku tych zdarz ń śm rć pon ósł stud nt Stan sław Wacławsk . Nazw ska Wacławsk go oraz Jana Grodkowsk go, stud nta w t rynar Un w rsyt tu Jana Kaz m rza w Lwow , który zmarł rok późn j (była to śm rć zup ł­ n n zw ązana z „akad m ck m ksc sam "), są j dynym powsz chn znanym , dlat ­ go to on były w lokrotn wykorzystywan prz z n żydowsk ch stud ntów stud ntk w c lach propagandy antys m ck j. Zob. op s zb oru arch waln go: https://muz umcyfrow .pl/dl bra/publ cat on/3454/ d t on/3764/cont nt (dostęp 9.10.2020). 1J. Żyndul, Zajścia antyżydowskie..., dz. cyt.; M. Natkowska, Numerus clausus..., dz. cyt.;

S. Rudn ck , Równi..., dz. cyt.; t nż , From „numerus clausus"..., dz. cyt. ’ W r portażu Synapsy Marii H. Hanna Krall nazywa ow połącz n a synapsam . Synapsa jako t rm n m dyczny oznacza m jsc komun kacj m ędzy komórkam n rwowym . Autorka używa t go okr śl n a, by oddać połącz n a w obręb losów poszcz gólnych osób. J dną

to możliwe - starając się odtworzyć ich późniejsze losy. W tym celu do omówienia włączam źródła pozaarchiwalne. Wspomniane wcześniej­ sze opracowania różnią się od siebie w sposób wręcz emblematyczny chronologicznie pierwsze, autorstwa Aleksandra Srebrakowskiego 4, odtwarza i reprodukuje ówczesny dyskurs endecki, podczas gdy drugie, Natalii Aleksiun5, krytycznie analizuje nie tylko źródła, ale i późniejszy dyskurs akademicki, wskazując przy tym antysemickie klisze w po­ przednich omówieniach. W tym rozdziale książki przytaczam obszerne cytaty, ukazują one bowiem - jak sądzę - indywidualny wymiar prze­ mocy doświadczanej przez konkretne osoby, wymienione z imienia i nazwiska. Opisywane zdarzenia opatruję więc licznymi w tej części przypisami, zawierającymi wypowiedzi studentek i studentów, spisane w postaci protokołów i zdeponowane w archiwum. Tak gęsty opis sytuacji pozwala na pełniejsze przedstawienie sytuacji niewyobrażalnej wprost przemocy, ukazując poza jej zbiorowym charakterem całkiem indywidualny wymiar. Początek lat 30. XX wieku w Wilnie to nie tylko pokłosie wielkiego kiyzysu, wielkiej powodzi czy pierwszych rozpraw procesu Centrolewu6 w kraju. To również podejmowane co roku próby blokowania dostępu z bardz j obrazowych synaps w t kśc Krall j st wspomn n t śc ow j główn j bohat r­ k , Mar . Schodząc po schodach z nowojorsk j w ży WTC, w którą właśn ud rzył samo­ lot, przypomn ała sob , ż już raz szła w m arowym powolnym pochodz , n w dząc, co ją cz ka - przypom na sob 1942 rok, gdy prowadzono ją ul cam warszawsk go g tta na Umschlagplatz. Por.: H. Krall, Synapsy Marii H., Wydawn ctwo L t rack , Kraków 2020. ’ A. Sr brakowsk , Sprawa Wacławskiego..., dz. cyt. s N. Al ks un, Studenci z pałkami..., dz. cyt. 1 J d n z najgłośn jszych proc sów w dwudz stol c u m ędzywoj nnym. Dotyczył ar szto­ wan a posłów tworzących porozum n part l w cowych z ludowcam , czyl tak zwan go C ntrol wu. Ich ar sztowan m ało zap wn ć zwyc ęstwo rządu sanacyjn go uzyskan p ł­ n władzy w nadchodzących wyborach, a tym samym pozbaw ć władzy porozum n ugru­ powań opozycyjnych. „Powod m ar sztowań dz ałaczy opozycyjnych n było bynajmn j podp san umowy prz dwyborcz j stronn ctw C ntrol wu. Całą akcję, starann prz my­ ślaną, przygotowywano od dłuższ go czasu, prawdopodobn już od kongr su krakowsk go z cz rwca 1930 r. R al zacj planu służyło rozw ązan S jmu, dz ęk cz mu om n ęto prz p s artykułu 21 Konstytucj , gwarantujący n tykalność pos lską. Dz ęk pam ętn kom Sławoja F l cjana Składkowsk go w my, ż t n 11 s rpn a, w zwany prz z Józ fa P łsudsk go, do­ stał pol c n sporządz n a dokum ntacj obc ążając j każd go z przywódców C ntrol wu. W trakc kol jn go spotkan a, 1 wrz śn a, P łsudsk , up wn wszy s ę, ż Składkowsk roz­ kaz ar sztowan a podp sz , na l śc posłów z «kond mnatkam » zaznaczył z lonym ołów­ k m tych, którzy m l być ar sztowan osadz n w Brz śc u". Ł. Kopytko, Nie tylko proces. Socjalista Adam Pragier w tzw. „sprawie brzeskiej", „R s H stor ca" 2011, t. 32, s. 74.



do zajęć w prosektorium żydowskim studentom i studentkom medycy­ ny. Ciągłość i narastanie antysemityzmu na uczelniach widać wyraźnie w protokołach konferencji rektorów, która odbyła się 16 i 17 lutego 1931 roku w Poznaniu. Można w nich dostrzec zainteresowanie decy­ dentów coraz silniejszymi i coraz bardziej agresywnymi wystąpieniami przeciwko studentom żydowskim: „Konferencja Rektorów uważa za niezbędne łagodzenie zbyt wybujałych niejednokrotnie antagonizmów między poszczególnemi odłamami młodzieży i usuwanie powodów do zaogniania stosunków w życiu akademickiem”7. Owe „zbyt wybujałe niejednokrotnie antagonizmy" to przede wszystkim żądanie wprowadzenia urzędowego numerus clausus za­ równo wśród studentów i studentek, jak i w odniesieniu do prepara­ tów do ćwiczeń medycznych. Powyższy cytat dowodzi bagatelizowania radykalizacji postaw nacjonalistycznych w coraz szerszych kręgach stu­ dentek i studentów, a przede wszystkim nieuprawnionej symetryzacji, czyli przedstawienia przemocy jako konfliktu dwóch równych sobie stron. Zmiana w podejściu władz uniwersyteckich do przemocy nastą­ piła dopiero w kolejnym roku akademickim8. Nie było to jednak rów­ noznaczne ze zdecydowaną reakcją na przemoc - nastąpił po prostu swoisty zwrot i zaczęto poświęcać jej więcej uwagi, a z czasem nawet sporadycznie nazywać ją po imieniu9. Poza czysto fizycznymi aktami 7 LCVA, F. 175. ap. 1 (I) A, b. 470, k. 416. • W p śm r ktora Un w rsyt tu St fana Bator go, Al ksandra Januszk w cza, do r ktora Un w rsyt tu Jag llońsk go, ks ędza Konstant go M chalsk go, z 30 grudn a 1931 roku moż my prz czytać: „Odpow adając na p sma Magn f c ncj w kw sty wn osków na kon­ f r ncję r ktorów, prz d wszystk m prz praszam za to, ż zal dw w ostatn m t rm n przystępuję do poruszon j sprawy, al zaburz n a stud nck tyl m czasu zajęły tak pochłonęły uwagę, z dop ro wyj chawszy z W lna na odpoczyn k św ąt czny, zaczął m wyrównywać zan dbaną kor spond ncję”. LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 470, k. 438. ’ Mam tu na myśl powsz chn stosowan okr śl n a dotycząc prz mocy antyżydowsk j, czyl „zajśc a", „zaburz n a”, „h c ", „zam szk ", „ ncyd nty", któr można znal źć w opraco­ wan ach, dokum ntach nazwach j dnost k arch walnych. Okr śl n a t n j dnokrotn po­ mn jszały skalę aktów prz mocy. Słowo „ ksc sy" tak bardzo wrosło językowo w okr śl n prz mocy antyżydowsk j, ż powstała naw t kalka językowa w języku j dysz: di ekscesn. Por.: Prese konferenc hejm wajewade. Wegn di anti-jidisze ekscesn [Konf r ncja prasowa woj wody. O antyżydowsk ch ksc sach), „Cajt", 11.11.1931, nr 1762; oraz Di szwere ekscesn in sztat in di awent-szehn [C ężk ksc sy w m śc w godz nach w czornych), „Cajt", 11.11.1931, nr 1762. Z wszystk ch nazw j dnost k arch walnych dotyczących funkcjonowan a USB zd ­ ponowanych w LCVA zal dw j dna ma w nazw antys m tyzm. Por: LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b: 505 - „Zaburz n a stud nck 1936-1937", 544 - „Zajśc a stud nck 1932-1937”,

przemocy, opisanymi w dokumentach akademickich oraz w licznych notatkach prasowych, odnajduję w tych źródłach również świadectwa ogromu przemocy instytucjonalnej i symbolicznej, rozumianej jako for­ ma wymuszania posłuszeństwa zdominowanych, którego ci nie mogą wypowiedzieć dominującym oraz dominacji10. 0 tym jednak później. W maju 1931 roku w Wilnie, tuż po opadnięciu powodziowych wód z ulic miasta, kuratorium zdecydowało się zamknąć dwie szkoły: szko­ łę powszechną im. Fruga oraz Koedukacyjne Żydowskie Seminarium Nauczycielskie. Decyzję swoją kurator argumentował zagrożeniem ze strony „propagandy komunistycznej" i brakiem reakcji władz szkol­ nych wobec uczniów biorących udział w demonstracjach, które władze uznały za komunistyczne. W przypadku seminarium nauczycielskiego chodziło o demonstrację pierwszomajową. Sprawie tej ponad połowę pierwszej strony poświęcił „Kurier Wileński”. W artykule zestawiono wywiad z kuratorem z wypowiedzią „przedstawiciela społeczności ży­ dowskiej", podsumowując: Zamkn ęc

S m narjum zaw sz n

szkoły m. Fruga11 są n wątpl w

wy­

padkam bardzo przykr m dla społ cz ństwa żydowsk go. Al po p rwsz : ma ono w sw j dyspozycj środk odwoławcz których j szcz n

stało, po drug : przykrość ta n

wykorzy­

uprawn a do prz suwan a cał j sprawy na

płaszczyznę pol tyczną, oraz do mputowan a Kuratorjum pobud k, któr m s ę ono bynajmn j n Ż zarządz n

k rowało.

p. Kuratora n

było sk rowan prz c wko szkoln ctwu ży­

dowsk mu, jako tak mu - co do t go n

moż natom ast, ż n

mamy żadn j wątpl wośc . Być

l czyło s ę ono dostat czn

z sp cjalną drażl wośc ą

363 - „Zaburz n a stud nck 1931’’, 605 - „Akta dochodz n a wstępn go w spraw zabu­ rz ń stud nck ch w l stopadz 1931 r.". J dna tylko j dnostka z t go zb oru zaw ra nazwę częśc owo oddającą charakt r j j zawartośc : 545 - „Antys m ck zaburz n a stud nck ". Kłopot z ad kwatnośc ą stosowanych kat gor op su prz mocy antys m ck j z lat 30. XX w ku wskazywała Natal a Al ks un, zwracając uwagę, ż op sy wydarz ń zarówno w pras , jak w of cjalnych dokum ntach były n ad kwatn do r alnych wydarz ń tryw al zowały prz moc, zamykając ją w ramach ncyd ntów drobnych wydarz ń. N. Al ks un, Nihil novi? Historiografia pogromów z lat 1921-1939, [w:] Pogromy Żydów..., t. 3, dz. cyt., s. 93-110. “ P. Bourd u, Męska dominacja..., dz. cyt., s. 47. u W swoj j p rwsz j wypow dz kurator rozróżn a zamkn ęc zaw sz n szkół, choć, jak s ę późn j okazało, an żadn środk odwoławcz , an wyc ągn ęt wob c uczn ów kons kw ncj n wpłynęły na zm anę d cyzj kurator um o f zycznym zamkn ęc u obu placów k.

na tym punkc

społ cz ństwa żydowsk go któr z w lu względów h sto­

ryczn j psycholog czn j natury skłonn j st w każd m zarządz n u władzy

dla s b

n pożądan m, a wydan m z zasad ogólnych dopatrywać s ę ataku

sk rowan go prz c wko swo m prawom lub asp racjom kulturalno-narodo-

wym. W t rn wzaj mn m w p wn j m rz n zrozum n u s ę l ży nasz m zdan m, główn źródło t go nadm rn go porusz n a, któr mu daj wyraz powyż j dr. Szabad.

Nal żałoby życzyć, aby cała ta przykra sprawa została prz z odpow dn

czynn k żydowsk , którym n

zal ży na n uzasadn on m zaostrzan u

stosunków, sk rowana z sf ry uczuc ow go zadrażn n a na r alny grunt,

umożl w ający zadośćuczyn n

wymogom władzy państwow j w zakr s

walk z komun zm m z j dn j strony, a kulturalnym potrz bom ludnośc ży­

dowsk j - z drug j’2.

Podejście większości, co warto podkreślić, nastawionej demokratycz­ nie („Kurier Wileński" pod tytułem miał adnotację „Niezależny Organ Demokratyczny"), obrazuje pewien kontekst napięć, a właściwie napię­ cia w kontaktach między grupą dominującą a grupą mniejszościową. Przez napięcie rozumiem jednostronne poczucie wyobrażonego za­ grożenia ze strony grupy dominującej, wytwarzające wyimaginowaną potrzebę reakcji obronnej, gdzie stawką jest zachowanie integralności kulturowej, ciągłości własnej dominacji, a przede wszystkim podległo­ ści Innych. Zauważając i nazywając nierówność oraz niesprawiedliwość, społeczność żydowska wymawia swoją sublokatorską pozycję, czym w oczach grupy odniesienia burzy starannie konstruowany ład symbo­ liczny. Jest to moment, w którym sublokator staje się problematyczny. Grupa odniesienia więc, co widać w powyższym cytacie, próbuje zde­ precjonować całą grupę wzywającą do zachowania prawa, przypisując jej zbyt emocjonalne podejście i osławioną „drażliwość". W tej optyce wyraz oburzenia z powodu zamknięcia dwóch placówek edukacyjnych okazuje się „uczuciowym zadrażnieniem" przeciwstawionym „realne­ mu gruntowi".

Po zamknięciu obu szkół w Wilnie miał miejsce jeszcze jeden ogól­ nospołeczny manifest. W dniach 8-10 maja 1931 roku w archidiecezji wileńskiej odbywał się kongres eucharystyczny. Wydarzenie było na “ Incydent ponad miarę..., dz. cyt.

!

tyle istotne, że na czas jego trwania młodzież szkolna została zwol­ niona z obowiązku uczestniczenia w zajęciach szkolnych, by móc brać udział w uroczystościach religijnych. Formalną możliwość zagwaran­ towały pisma wysłane do jednostek przez Kuratorium Okręgu Szkol­ nego w Wilnie13. Podczas kongresu także w innych miejscach widać było przenikanie się sfer religijnej i świeckiej. Część wydarzeń odby­ wała się w sali urzędu miejskiego, skąd wysłano depeszę do papieża Piusa XI i prezydenta Polski Ignacego Mościckiego14. Część - w gmachu uniwersytetu (na przykład akademia na zakończenie pierwszego dnia obrad), gdzie przemawiali również jego profesorowie, „jednocześnie wskazując na ówczesne zagrożenia dla chrześcijaństwa ze strony ko­ munizmu"15. Inicjatorem i głównym organizatorem kongresu był me­ tropolita wileński, arcybiskup Romuald Jałbrzykowski16. Dodatkowym czynnikiem, który w 1931 roku umocnił grupę domi­ nującą w jej poczuciu dominacji, stało się odnalezienie pod posadzką katedry wileńskiej krypty z grobami królewskimi. Natrafiono na nie przypadkiem, gdy po ustąpieniu powodzi rozpoczęto prace remon­ towe i konserwacyjne. Wśród trumien odkryto wówczas szczątki Aleksandra Jagiellończyka oraz dwóch królowych, żon króla Zygmun­ ta Augusta: Elżbiety Rakuszanki i Barbary Radziwiłłówny. Trumna Ra­ dziwiłłówny jako jedyna przetrwała zamknięta i w dobrym stanie. Jej otwarcie miało miejsce 29 października 1931 roku w obecności kilku profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego, między innymi Juliusza Kłosa, Michała Reichera i Mariana Hłaski. Nabożeństwo żałobne odpra­ wił arcybiskup Romuald Jałbrzykowski. Wydarzenie miało znaczenie u A. Szot, Kongres Eucharystyczny w Archidiecezji Wileńskiej w 1931 roku, „Roczn k T olog Katol ck j" 2005, t. 4, s. 151. *'• Tr ść obu d p szy przytacza Adam Szot: „Tr ść d p szy do pap ża P usa XI: «0jcz św.! Ucz stn cy I Arch d c zjaln go Kongr su Eucharystyczn go w W ln śc lą s ę do stóp Tronu Wasz j Św ątobl wośc , śląc wyrazy gorąc j m łośc , s rd czn j wdz ęcznośc oraz najgłębsz j czc proszą o Apostolsk Błogosław ństwo» tr ść d p szy do Pr zyd nta RP: «Ucz stn cy I Arch d c zjaln go Kongr su Eucharystyczn go w W ln śp szą, by prz słać C Pan Pr zyd nc zap wn n s rd czn go przyw ązan a głębok j czc ». Tamż , s. 152. B Tamż . Romuald jałbrzykowsk (1876-1955) - arcyb skup w l ńsk . Był n cjator m rozbudowy kośc oła pod w zwan m św. Jacka Apostoła w J dwabn m. Rok późn j, 2 l pca 1927, prz wodn czył koronacj obrazu Matk Bosk j Ostrobramsk j w W ln . W sposób for­ malny n formalny wsp rał w l ńsk ch narodowców. Po wojn n potęp ł pogromu w Krakow . Za tę ostatn ą nformację dz ękuję prof sor Joann Tokarsk j-Bak r.

symboliczne dla procesu wytwarzania w Wilnie polskości w jej narodowo-religijnym charakterze. Przemoc antyżydowska, do której doszło w listopadzie 1931 roku, nie była, wedle słów Natalii Aleksiun, nagłym „wybuchem”. Były to wydarzenia „dalekie od spontanicznego przejawu buntu wobec nega­ tywnie ocenianego stanu rzeczy, miały raczej performatywny charak­ ter”17. Moim zdaniem należy je również odbierać jako wynik, a przede wszystkim warunek wejścia pierwszorocznych studentów i studentek w kręgi akademickie. Do przemocy antyżydowskiej dochodziło bowiem praktycznie od momentu ustanowienia Uniwersytetu Stefana Batore­ go. Miała ona wręcz charakter obrzędowy, będąc swoistym „rytuałem początku” roku akademickiego. Od czasu śmierci Wacławskiego co roku przez Wilno oraz uniwersytety w całym kraju18 przetaczała się fala wystąpień antyżydowskich. Msze rocznicowe za duszę zmarłe­ go odbywały się zaś, rzecz jasna, w kościele św. Janów na dziedzińcu uniwersyteckim. Przypomnijmy, już w latach 20. organizacje studenckie masowo wykluczały studentki i studentów żydowskich ze swoich szeregów, umieszczając w statutach „paragraf aryjski”. Trafiając do nowej grupy, pierwszoroczniacy stykali się więc z sytuacją zastanej segregacji: osob­ ne stowarzyszenie samopomocowe, osobne stołówki, osobne akademi­ ki, osobne koła naukowe, jedynym miejscem spotkań były sale wykła­ dowe i pracownie - sama przestrzeń uniwersytetu. Grupa dominująca konsolidowała się w odniesieniu do dwóch ważnych, połączonych ze sobą aspektów: religijno-etnicznej wspólnoty wyobrażonej i postrze­ gania Żydówek i Żydów jako sublokatorów. Rytuałem towarzyszącym

pojawieniu się w przestrzeni zwanej niecelnie wspólną była zaś listo­ padowa przemoc antyżydowska. 16 grudnia 1931 roku członkowie komisji prowadzącej dochodzenie wstępne w sprawie „ekscesów antysemickich dnia 9. listopada i dni na­ stępnych”19, profesor Tadeusz Czeżowski, doktor20 Józef Patkowski i docent ” N. Al ks un, Studenci z palkami..., dz. cyt., s. 369. “ I. Mrzygłód, The Cult of the Martyr. The Symbol of Stanisław Wacławski and Rituals of Violence in Warsaw Student Milieu of the 1930s, „Sprawy Narodowośc ow . S r a Nowa" 2021, nr 53. u LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 363 - Zaburz n a stud nck [1931-1933], k. 45. a Patkowsk do 1934 roku pozostawał doktor m, późn j otrzymał nom nację prof sorską.

Iwo Jaworski, sprawozdali rektorowi wyniki swoich prac. Dochodzenie wstępne, jak zrelacjonowali, „opiera się na zeznaniach osób przesłucha­ nych oraz na innych dowodach, obejmujących łącznie 294 pozycyj [...]. Przesłuchano 207 osób w czasie od 14 listopada do 11 grudnia"21. Wszyst­ kie te protokoły zachowały się wśród archiwaliów uniwersytetu w Li­ tewskim Centralnym Archiwum Państwowym w Wilnie. Protokoły prze­ słuchań, relacje rektora zdawane ministrowi, urzędowa korespondencja wewnątrzuniwersytecka i informacje prasowe - wszystkie te dokumenty stanowią podstawę rekonstrukcji wydarzeń listopadowych. Omawiając przemoc listopadową 1931 roku, w celu bardziej przej­ rzystego pogrupowania zdarzeń, korzystam z fazowej konstrukcji po­ gromu zaproponowanej przez Joannę Tokarską-Bakir22, stworzonej w odniesieniu do Turnerowskiej koncepcji dramatu społecznego. Ba­ daczka, najpierw w monografii Okrzyki pogromowe, a później rozwi­ jając myśl w pracy Pod klqtwq, wpisała pogrom kielecki z 1946 roku w strukturę dramatu społecznego w ujęciu Victora Turnera. Tym sa­ mym podzieliła przebieg pogromu na fazy23. Pierwszą z nich jest ze­ rwanie, czyli Turnerowskie naruszenie fundamentalnych dla społecz­ ności związków2’. W przypadku pogromu kieleckiego było to uznanie przez pracowników Milicji Obywatelskiej zaginięcia Henryka Błaszczy­ ka za przestępstwo kryminalne. Stało się to, zdaniem Tokarskiej-Bakir, usankcjonowaniem - w przypadku pogromu kieleckiego - legendy o krwi i zawieszeniem wspomnianych wcześniej norm społecznych. Drugą fazą pogromu jest kryzys objawiający się szerzeniem po mieście plotki. Tokarska-Bakir nazywa milicjantów biorących udział w szerzeniu plotki emisariuszami kryzysu. Plotka, czyli właśnie „iskra pogromowa", staje się pretekstem do użycia przemocy fizycznej, która racjonalizowana jest jako przemoc w obronie własnej; tu: życia i zdrowia „polskich dzieci". Badaczka podkreśla ustalenie Turnera, że faza kryzysu i sam kryzys uwidoczniają to, co na co dzień pozostaje ukryte, a należy a LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 363 - Zaburz n a stud nck [1931-1933J, k. 45. 0 J. Tokarska-Bak r, Okrzyki pogromowe. Szkice z antropologii historycznej Polski lat 1939-1946, Czarn , Wołow c 2012, s. 167-176. a Tamż . * V. Turn r, Dramas, Fields, and Metaphors. Symbolic Action in Haman Society, Corn ll Un v rs ty Pr ss, Ithaca-London 1974, s. 78, za:). Tokarska-Bak r, Okrzyki pogromowe.. , dz. cyt., s. 168.

do pola kultury. Aktorzy i aktorki dramatu społecznego zaczynają od­ grywać role zgodne ze skryptem, będącym skróconym wzorem własnej kultury, oddalając się zarówno od rzeczywistości, jak i od podstawy dra­ matu. Powstaje wówczas jeszcze silniejsza polaryzacja, a najważniejszą cechą odróżniającą grupy staje się etniczna czy właściwie etniczno-religijna opozycja „chrześcijanin-Żyd”. Konieczność jasnego opowiedzenia się (bądź „bycia opowiedzonym") po jednej ze stron wzmacnia pozycję grupy dominującej oraz wpływa na „odczucie «nieuchronności» i zaraź­ liwości procesu, który udziela się kolejnym grupom"25. Jest to moment, w którym tłum pogromowy osiąga, jak określa to autorka, „masę kry­ tyczną”. Elementem tej fazy pogromu są również same akty przemocy fizycznej; to faza najbrutalniejsza i najbardziej „spontaniczna". Trzecią fazą pogromu są według Tokarskiej-Bakir procedury na­ prawcze. Charakteryzują się one tym, że różnego rodzaju decydenci starają się powstrzymać lub przynajmniej złagodzić czy też ograniczyć spontaniczność tłumu pogromowego. Nie jest to równoznaczne z za­ trzymaniem aktów przemocy, lecz z próbami podjęcia negocjacji. W grę wchodzą różnego rodzaju stawki, a i w samym przebiegu tej fazy na­ dal możliwa jest eskalacja. Środki naprawcze ponawiane są więc aż do

osiągnięcia punktu kulminacyjnego pogromu, w którym to następuje „samoistne wytracenie napięcia”. Ostatnia faza pogromu to reintegracja. Parafrazując Victora Turne­ ra, Joanna Tokarska-Bakir twierdzi, że zakłada ona dwie możliwości. Pierwszą z nich jest reintegracja, czyli powrót społeczeństwa do co­ dzienności, a drugą „uznanie i legitymizacja schizmy"26. Pierwsza jest zbiorem praktyk mających na celu przywrócenie „pomyślnego stanu rzeczy", druga może być rozumiana jako prawne zarządzenia mające usankcjonować podział powstały na gruncie dramatu społecznego. W przypadku pogromu kieleckiego Tokarska-Bakir zwraca uwagę na to, że sama jego skala przeraziła decydentów do tego stopnia, że wpłynęła na zmianę polityki narodowościowej na poziomie krajowym27. Efektem uznania i legitymizacji schizmy mogą stać się więc nowo wprowadzo­ ne akty prawne. Wydarzenia z listopada 1931 roku na Uniwersytecie a J. Tokarska-Bak r. Okrzyki pogromowe..., dz. cyt., s. 170. ” Tamż , s. 171. v Tamż , s. 172.

Stefana Batorego w Wilnie zostały już wcześniej opisane jako pogrom przez Natalię Aleksiun28. „Iskrą pogromową”29 i wejściem w pierwszą fazę pogromu był mo­ ment wkroczenia studentów do prosektorium uniwersyteckiego 9 listo­ pada. Z pisma, które dyrektor pracowni profesor Michał Reicher prze­ słał rektorowi uniwersytetu, wynika: Dz s aj, o g. 3- j prz d przystąp n m do zajęć pros ktoryjnych, zwróc ła s ę

do mn

d l gacja stud ntów - m dyków obu p rwszych lat z zapytan m,

czy noworodk , na których pracują w pros ktor um stud nc -[Ż]ydz , są no­ worodkam żydowsk m , czy t ż chrz śc jańsk mu

Wob c uchwały S natu Akad m ck go z dn. 4.11.1927 r. która mn

w ązuj



obo­

stanowczo zabran a stud ntom wtrącać s ę do spraw rozdz ału

pr paratów ....", powyższ pytan

pozostaw ł m b z odpow dz .

D l gacja stud ntów zakomun kowała m wt nczas, ż do czasu wyjaśn n a

t j sprawy, stud ntów-[Ż]ydów do pracy w pros ktor um n

dopuśc .

W c lu un kn ęc a wsz lk ch możl wych starć m ędzy stud ntam , n cych s ę w swych skutkach prz w dz ć, zarządz ł m zamkn ęc

czasu powz ęc a d cyzj w t j spraw

dają­

zakładu do

prz z J go Magn f c ncję30.

Ta sama informacja pojawiła się w piśmie rektora do sekretarza stanu w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Broni­ sława Żongołłowicza31, opatrzono ją jednak dodatkowym wyjaśnie­ niem: „Dla informacji zaznaczam, że studenci [Ż]ydzi pracowali wy­

łącznie na noworodkach żydowskich i jeszcze kilka noworodków jest w zapasie”32. Wspomnianą przeze mnie wcześniej „iskrą pogromową" a N. Al ks un, Studenci z pałkami..., dz. cyt. a Por. J. Tokarska-Bak r, Okrzyki pogromowe..., dz. cyt., s. 161. 30 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 34 34ap, P smo prof. M chała R ch ra do r ktora USB z 9 l stopada 1931 roku. Na p śm w dn ją adnotacj , ż w dz ał j dz kan Wydz ału M dyczn go. 11 Bron sław Żongołłow cz (1870-1944) - ks ądz katol ck , w latach 1930-1934 m n st r w M n st rstw Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go. W B bl ot c L t wsk j Akad m Nauk m. Wróbl wsk ch zachowały s ę rękop sy j go dz nn ków, których wybór zo­ stał wydany. B. Żongołłow cz, Dzienniki 1930-1936, r d. D. Zamojska, Wydawn ctwo „Prz glądu Wschodn go", Stud um Europy Wschodn j Un w rsyt tu Warszawsk go, Warszawa 2004. B LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 48, P smo r ktora, prof. Al ksandra Januszk w cza, do pods kr tarza Stanu M n st rstwa Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go, prof. dra Bron sława Żongołłow cza, 11 l stopada 1931 roku.

CM =r

stał się właśnie akt postawienia pytania o wyznanie ciał noworodków, na których ćwiczyli żydowscy studenci i studentki medycyny. Legen­ da o rzekomym mordzie rytualnym, która zostaje w tym kontekście uruchomiona przez grupę dominującą, dotyczy właśnie wyobrażenia o upuszczaniu dziecięcej krwi chrześcijańskiej przez Żydów w celach religijnych. Mimo jej wielokrotnego kwestionowania i absolutnej kom­ promitacji, wciąż stanowi element większościowego imaginarium, nie­ jednokrotnie też stawała się podstawą i pretekstem pogromów. Począ­ tek przemocy racjonalizowany i interpretowany był przez sprawców jako wymierzenie sprawiedliwości za rzekomy mord. Widać więc, jak silnie ta legenda zakorzeniła się w świadomości. Nawet fakt, iż ciała noworodków w prosektorium uniwersyteckim i tak były martwe, nie­ wiele zmienił33. Zastanawiający jednak zdaje się komentarz rektora zamieszczony w piśmie do sekretarza stanu w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, że studenci i studentki żydowscy i tak pra­ cują wyłącznie na preparatach, czyli ciałach „noworodków żydowskich". Kluczowe są tutaj dwa momenty. Z jednej strony mamy do czynienia z formą numerus clausus dla ciał - powinno ich wystarczyć do zaspo­ kojenia potrzeb dydaktycznych34 studentek i studentów żydowskich z drugiej także z pierwszą formą wprowadzenia getta ławkowego (zobowiązanie studentów i studentek żydowskich do pracy jedynie na ciałach żydowskich). Poczucie wyobrażonego zagrożenia było jed­ nocześnie tak silne, że do powszechnej świadomości nie przebił się fakt rozdzielenia preparatów do ćwiczeń35. Fakt ten świadczy o funk­ cjonującej już na tym etapie segregacji rasowej, wyrażonej praktyką n Kw st ę podwójn j śm rc c ała porusza w Sublokatorce Hanna Kral , p sząc o włosach of ar obozów konc ntracyjnych zagłady, któr to włosy stanow ły mat r ał do produkcj skarp t dla marynarzy łodz podwodnych: „A j śl taka łódź zaton raz m z marynarza­ m . którzy noszą skarp ty z włosów? Włosy umrą wt dy po raz drug , no n ?”. H. Kral), Sublokatorka, dz. cyt., s. 122. * St fan a W lczyńska w 1929 roku nap sała, ż by po j j śm rc c ało oddać stud ntom do nauk . Por.: M. K c ńska, Pani Stefa, Czarn , Wołow c 2015. Dz ękuję Magdal n K c ńsk j za zwróc n na to moj j uwag . “ Po p rwszym dn u prz mocy antyżydowsk j „Dz nn k W l ńsk " r lacjonował: „Około godz. 3- j popoł. udała s ę wyłon ona na z bran u m dyków d l gacja do k rown ka pro­ s ktor um prof. R ch ra, domagając s ę ostat czn go ur gulowan a sprawy trup j, po­ n waż w dalszym c ągu [ŻJydz pracują na trupach chrz śc jan". Wczorajsze wypadki na Uniwersytecie Wileńskim, „Dz nn k W l ńsk ", 10.11.1931, nr 259.

rozdysponowywania ciał do ćwiczeń według osi etniczności studentek i studentów. Jakiś czas po wizycie delegatów i delegatek pierwszego i drugiego roku medycyny w prosektorium w innej przestrzeni uniwersyteckiej miało miejsce podobne zdarzenie, również będące Turnerowskim ze­ rwaniem. W piśmie do rektora profesor Rajmund Gostkowski z Zakła­ du Archeologii Klasycznej, mieszczącego się przy ulicy Słowackiego (obecnie Mindaugo), zrelacjonował: Dn a 9 b.m. m ędzy godz ną 16-ąa 18-ą grupa młodz ży k lkakrotn

w szła

do sal wykładow j s m narjum arch ologj klasyczn j zmuszała do opusz­

cz n a sal k lkoro stud ntów wyznan a mojż szow go. S dząc w pobl sk m pokoju n

w dząc o n cz m n

orj ntował m s ę o co chodz . Gdy w sal

spotkał m k lka osób n znanych al stud ntów Un w rsyt tu St fana Bato­

r go, zapytał m o co chodz

zażądał m od n ch by opuśc l salę n

dzal w pracy studjującym. W m ędzyczas

prz szka­

usunęl on z sal 2 stud ntk wy­

znan a mojż szow go towarzysząc go m stud nta K w sa, stud nta z ll-go roku h storj , któr go podobno m ano trochę poturbować, gdy schodz ł z

schodów 1-go p ętra. Pon waż na sal pozostało 2 stud ntk znan a mojż szow go zażądała od mn

namów ł do opuszcz n a sal . Na to n zwykł żądan

na to n gdy n

stud nt wy­

d l gacja bym wpłynął na t osoby odpow dz ał m, ż

pozwolę na groźbę młodz ży chcących prz mocą ch z sal

usunąć odpow dz ał m, ż to s ę stać n

ustąp ła, a tamtych troj dobrowoln

moż , chyba po mn . Młodz ż

opuśc ło salę, b z żadn j prz szkody

z strony d monstrując j młodz ży36.

W piśmie tym Gostkowski znakomicie wyraził, choć nie nazwał go w ten sposób, wzór kultury dominującej. Gostkowskiemu nie przeszka­ dzał sam fakt usuwania żydowskich studentek i studentów, lecz robie­ nie tego siłą i zwrócenie się do niego o „wpłynięcie na te [sic!] osoby". Gostkowski wprowadził tu istotną kategorię, której później wielokrot­ nie używano do opisu przypadków realizacji przemocy symbolicznej, mianowicie kategorię dobrowolności. Dobrowolne opuszczenie sali, zdaniem wykładowcy, ma miejsce, gdy w jej drzwiach stoją agresorzy ’ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 37, P smo z dn a 10 l stopada 1931 roku Rajmunda Gostkow­ sk go adr sowan do r ktora USB.

z bronią w ręku i nakazują jej opuszczenie. Kategoria dobrowolności, skompromitowana w trakcie Zagłady, odgrywa w tym kontekście po­ dwójną rolę. Po pierwsze, „dobrowolne" poddanie się przemocy przez Żydówki i Żydów oddala widmo przemocy jako takiej. Dobrowolność

jest swoistym zaklęciem magicznym odczarowującym sytuację w ten sposób, że prowodyrzy przemocy zostają uniewidocznieni. Po drugie, zdejmuje odpowiedzialność z wykładowcy i przesłania jego aktywną rolę, czyniąc go (choć należałoby raczej napisać, że on sam się czyni) „biernym świadkiem" wydarzeń - obserwatorem. Zabieg ten doprowa­ dza do tego, że „tych troje" - troje studentów żydowskich, z których jednego „miano poturbować" - wychodząc „dobrowolnie", czyli podda­ jąc się opresji, w oczach wszystkich innych uczestników i uczestniczek owej sytuacji po prostu „nie prowokuje”. Po raz kolejny mamy więc do czynienia ze swoistą inwersją - zamianą obrony w atak. Zakład Anatomii Opisowej i prosektorium uniwersyteckie mieściły się wówczas przy skrzyżowaniu ulicy Słowackiego (obecnie Mindaugo) z Nowogródzką (obecnie Naugarduko), nieopodal miejsca, w którym siedzibę miał Zakład Archeologii Klasycznej, i w tym samym budyn­ ku co Zakład Chemiczny i Zakład Fizyczny. Studenci, którym Michał Reicher odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie dotyczące wyzna­ nia ciał noworodków do ćwiczeń dla studentek i studentów żydow­ skich, uformowali pochód37 i ruszyli w stronę uniwersytetu; tam na głównym dziedzińcu odbył się wiec. Ulica Naugarduko położona jest na jednym z wileńskich wzgórz otaczających od zachodu Stare Miasto, główne budynki uniwersytetu zaś znajdują się w jego centralnej części. Droga (niecałe półtora kilometra), którą przebyli studenci, prowadziła przez ulicę stanowiącą symboliczną delimitację dzielnicy żydowskiej, od 1941 roku będącą także ulicą graniczną wileńskiego getta, Traky gatve (poi. Trocka). Była to już wówczas druga faza pogromu, w której emisariusze i emisariuszki kryzysu szerzyli w mieście plotkę, zbiera­ jąc tłum pogromowy. Rektor poinformował sekretarza stanu minister­ stwa, że tego dnia studenci „chrześcijanie" dwukrotnie gromadzili się

17 Co równ ż znajduj potw rdz n

w cytowanym wcz śn j p śm , zob. LCVA, F. 175,

ap. 1 (I) A, b. 605, k. 48-49, P smo r ktora, prof. Al ksandra Januszk w cza, do Pod­ s kr tarza Stanu M n st rstwa Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go, prof. dra Bron sława Żongołłow cza, 11 l stopada 1931 roku.

na dziedzińcu uniwersyteckim, lecz po każdorazowej interwencji rek­ torskiej „rozchodzili się do domów”. Nie była to jednak prawda, gdyż po wyjściu z głównego dziedzińca uniwersytetu uczestnicy wiecu udali się ponownie na ulicę Nowogródzką38 (obecnie Naugarduko). W tym samym czasie na dziedzińcu dochodziło do licznych aktów przemocy fizycznej. Studentek i studentów żydowskich nie dopuszczano do zajęć, bito ich, wypychano na dziedziniec, bito ponownie i wyrzucano poza bramę uniwersytetu39 - tę między kościołem a dzwonnicą. Atmosferę terroru dawało się odczuć już wcześniej, podczas zajęć. W jednym z protokołów można przeczytać: W pon dz ał k [9 l stopada - przyp. N.J.] rano na wykładz

ch rurgj (10-12)

mów ono, ż przygotowują s ę rozruchy antys m ck , ż ma s ę odbyć t goż

popołudn a jak ś w c w t j spraw . Ud rzało to, ż było bardzo mało kol ­

gów Polaków na wykładz , co zauważyl śmy wszyscy. Prz d rozpoczęc m

wykładu, s dz ał m w ławc z kol. Kapl ńsk m, a prz d nam s dz ał n zna­ n go nazw ska kol ga z 5 kursu, Polak [...] - do ow go kol g przystąp ł ko­

l ga z 6 kursu, dyżurujący w kl n c

słyszał m, jak prz chodząc pow dz ał

.Poj chal śmy tam z c kawośc . U w jśc a do zakładu anatomj rozdz l ł m s ę z towa­ rzyszam ; ujrzał m tam dw grupy stud ntów, mn jszą żydowską pod w jśc m na l wo, w ększą grupę młodz ży polsk j od w jśc a na prawo". Tamż , k. 116, Protokół prz słu­ chan a Zygmunta Bran ck go, stud nta Wydz ału Prawa, z dn a 19 l stopada 1931 roku, protokolant: prof. Czcżowsk . Pon ż j zam szczę tylko k lka przykładów: Euf m usz Grodz ńsk prz d w jśc m do bu­ dynku un w rsyt ck go został zatrzymany prz z grupę n żydowsk ch stud ntów n m s ę zor ntował, w jak bardzo n b zp cznym położ n u s ę znalazł, został otoczony prz z gru­ pę k lkunastu osób: „P. Grodz ńsk s ę odwróc ł zauważył, ż j st obstąp ony prz z grupę stud ntów Polaków w l czb k lkudz s ęc u. Najbl ż j stojący zaczęl b ć p. Grodz ńsk go, który zawołał: «jak Panom n wstyd, was j st tylu, a nas dwóch». Wówczas rozl gły s ę głosy «n b ć, n b ć» co j dnak żadn go skutku n odn osło. P. Grodz ńsk b ty c ągl , został wypchn ęty na plac prz d kośc oł m św. Jana". Tamż , k. 117, Protokół prz słucha­ n a stud nta prawa Euf m usza Grodz ńsk go z 17 l stopada 1931 roku, prz słuchuj Iwo Jaworsk . 1 kol jny przykład: „P. Szlosb rg-M nc po chw l namysłu zd cydował s ę udać rów­ n ż do gmachu un w rsyt tu. Gdy podsz dł do głównych drzw zbl żył s ę do n go stud nt Polak z zapytan m: «dokąd dz ?». P. Szlosb rg-M nc odpow dz ał: «Na s m narjum t orj prawa». Na to ośw adczył t n stud nt: «Al to j st un w rsyt t polsk ». Na to p. Szlosb rgM nc: «Zgadzam s ę z t rn, al ja j st m stud nt m». Wt dy zaczął on krzycz ć: «Pr cz stąd [Ż]ydz », p. Szlosb rg-M nc zawróc ł s ę chc ał wyjść z dz dz ńca. Został prz z k lku stud ntów kopn ęty, wyb gł na plac św. Jańsk [ob cn Dz dz n c W lk Un w rsyt tu W l ńsk go - przyp. N.J.], śc gany j szcz prz z parę kroków". Tamż , k. 191, Protokół prz ­ słuchan a stud nta prawa H nacha Szlosb rg-M nca z 20 l stopada 1931 roku, prz słuchuj Iwo Jaworsk .

dość głośno „a co, będz my ch dz s aj b l ” - możl w , ż to był jak ś żart,

któr go n

zrozum ał m, wówczas j dnak tak

zał m to pow dz n

już było napręż n , ż zw ą­

z pogłoskam 40.

Późniejsze wydarzenia dobitnie pokazały, że nie był to żart, ale forma zastraszania. Do agresji i przemocy doszło równocześnie w różnych częściach uniwersytetu41. Tego samego wieczoru rektor wydał odezwę do „ogółu młodzieży akademickiej" w celu, jak sam to określił, „uspoko­ jenia nastrojów". Można by więc sądzić, że po rozejściu się demonstru­ jących 9 listopada owo „napięcie pogromowe" zostało rozładowane. Tak jednak się nie stało. „Kurier Wileński" zwracał uwagę na przemoc poza uniwersytetem. Według informacji podanych w dzienniku pobitych na ulicy zostało tego wieczoru kilka osób, jedna z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpi­ tala42. Skalę przerażenia oddaje też poniższy fragment relacji z „NaszeTamż , k. 149, Z znan Arona F l powsk go, stud nta p ąt go roku m dycyny. „Po zdjęc u palta w szatn sk rował s ę p. W ksl r w k runku schodów. Nagl zauważył stud ntów stojących m ędzy kolumnam od strony schodów, którzy zwróc l s ę do n go z zapytan m: «co tu rob sz»? Otrzymawszy odpow dź, ż «mam s m narjum» przysunęl s ę do n go grożąco. Zor ntowawszy s ę w n b zp cz ństw zaczął p. W ksl r uc kać b g m ku drzw om w jśc ow m. M ędzy p rwsz m , a drug m drzw am stała grupa stud ntów, z pośród których j d n w brunatnym płaszczu podn ósł k j na p. W ksl ra z za­ m ar m ud rz n a. Pan W ksl r wc snął s ę w kąt, wołając «pozwólc m wyjśćw udało mu s ę szczęśl wym zb g m okol cznośc un knąć razów. Dostawszy s ę na dz dz n c spotkał w ększą grupę stud ntów, na w dok któr j sk rował s ę ku bram prowadząc j na plac św. Jana [ob cn W lk Dz dz n c Un w rsyt tu W l ńsk go - przyp. N.J.]. Prz d bramą przy chodn ku obok kośc oła ktoś czy to podstaw ł nogę p. W ksl row , czy go potrą­ c ł, dość ż p. W ksl r upadł na chodn k. L żąc go pokopano dotkl w , b jąc butam całą s łą w pas pon ż j pasa. [...] P. W ksl r j st kal ką, mając prawą rękę suchą". Tamż , k. 116, Protokół prz słuchan a M chała W ksl ra, stud nta wydz ału prawa z dn a 17 l stopada 1931 roku, protokolant: doc. Iwo Jaworsk . „Wczorajsz zajśc a, o których szcz gółową r lację podaj my powyż j, n wycz rpały s ę n st ty na d monstracjach. W czor m w m śc zanotowano sz r g bój k jak wyn ­ kły wskut k podn c n a umysłów. 0 godz. 8 w czor m pogotow ratunkow w zwa­ n zostało prz z wydz ał śl dczy na ul. Ludw sarską, gdz został dotkl w pob ty prz z Żydów stud nt U.S.B. Jan Słońsk (...) Na ul cy Zawaln j pob ty został dotkl w prz z «wsz chpolaków« stud nt U.S.B. E. Grodz ńsk [...], który doznał dotkl wych obraż ń gło­ wy. Grodz ńsk mu udz lono pomocy w ambulatorjum pogotow a ratunkow go. Równ ż na t jż ul cy Zawaln j został dotkl w pob ty stud nt - Polak H l odor Houwald, któr ­ mu udz lono pomocy w ambulatorjum pogotow a. J d n wypad k pob c a m ał równ ż m jsc przy gmachu un w rsyt ck m, gdz został ugodzony kam n m w głowę stud nt Żyd. Pozat m zanotowano j szcz k lka drobn jszych bój k, późnym w czor m zaś do­ szło do w ększ j bójk na ul. NIEMIECKIEJ, któr j kr s położył dop ro przybyły w ększy

go Przeglądu” z 10 listopada, dotyczącej wydarzeń dnia poprzedniego. Redakcja pisała, że: Po ul cach krążą s ln patrol uzbrojon w karab ny. Prz d lokal m Wzaj mn j Pom. Stud. [ŻJyd. ustaw ony został patrol pol cj . Podczas prz dstaw n a obok żyd. t atru ustaw ono oddz ał pol cj . W czor m na ul cach m asta wcz śn

ustał ruch. W w lu m jscach gromadzą s ę l czn grupy korporantów13.

10 listopada od godzin porannych na dziedzińcu uniwersytetu zbierał się coraz większy tłum „studentów chrześcijan”, który blokował stu­ dentkom i studentom żydowskim wejście zarówno na dziedziniec, jak i do budynków uczelni. W piśmie do sekretarza stanu rektor zaznaczył: „Wezwałem młodzież kilkakrotnie do rozejścia się, jednak bezskutecz­ nie”44, grupy studentów zaczęły się bowiem rozchodzić po korytarzach uniwersyteckich z okrzykami „my chcemy bić [Ż]ydów”45. Młodzież De­ mokratyczna USB zdecydowała się rozdawać ulotki46, które według ich słów zachęcały do zachowania spokoju. Studenci uformowali następnie pochód i zdecydowali, że wyprowadzą grupę do miasta, w stronę in­ nych zabudowań uczelni; jak podaje rektor: „opuścili wszyscy gmach

oddz ał pol cj ”. Antysemickie ekscesy zółtodziobej chuliganerji endeckiej, „Kur r W l ńsk ". 10.11.1931, nr 260. 1 Ekscesy chuliganerji obwiepolskiej na uniwersytecie im. Batorego, „Nasz Prz gląd", 10.11.1931, nr 311. LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A. b. 605, k. 48 ap., P smo r ktora, prof. Al ksandra Januszk w cza, do Pods kr tarza Stanu M n st rstwa Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go, prof. dra Bron sława Żongołłow cza, z 11 l stopada 1931 roku. Tamż . Tr ść ulotk , jak można by to okr śl ć dz ś, dal ka j st od kw st onowan a samych anty­ s m ck ch postaw, choć w 1931 roku wywołała tak skandal, ż osoby ją rozdając zostały nazywan „pachołkam żydowsk m ". Por. tamż , k. 210, Protokół z prz słuchan a stud nta prawa, Cz sława M łosza, z dn a 21 l stopada 1931 roku, prz słuchujący doc. Iwo Jaworsk . Sama od zwa, jak podkr ślal j j autorzy, n potęp ała antys m tyzmu, tylko nawoływała do spokoju: „N zajmuj my w t j chw l m rytoryczn go stanow ska w stosunku do kw stj żydowsk j. Stw rdzamy tylko brudną robotę d magogów. Zdajc sob sprawę, ż rozpę­ tan krwaw j walk l ży tak samo w nt r s n poczytalnych prowodyrów nacjonal stycz­ nych polsk ch, jak zd cydowanych na wszystko szow n styczn usposob onych sjon stów. Potęp amy j dnych drug ch. Dlat go p rwsz hasło, jak rzucamy w walc z chul gańsk m m todam walk brzm : PRECZ Z NACJONALISTYCZNYM SOJUSZEM SJON1STYCZNO-ENDECK1M". Tamż , k. 200. Ustanow n w t kśc sojuszn cz j sym tr n tylko wprowa­ dza symbol czną równość równoważność pojęć, al t ż kryj polsk ch sprawców.

główny z okrzykami «na Nowogródzkąw”47. Na Nowogródzkiej 22 (obecnie Naugarduko) - przypomnę - mieściły się wówczas Zakłady Astronomiczny, Chemiczny i Fizyczny oraz Anatomii Opisowej48, któ­ ry przeniósł się w 1934 roku na ulicę Zakretową (obecnie Ćiurlionio). Były to (w większości zachowały się do czasów obecnych) pojedyn­ cze kilkupiętrowe i nieogrodzone budynki, stojące w odległości nie większej niż pięćset metrów od siebie, przy ulicy na wzgórzu. Kiedy grupa studentów dotarła do Instytutu Śniadeckiego, kontynuowano

usuwanie studentek i studentów żydowskich z sal wykładowych. Rek­ tor relacjonował: W Instytuc

Śn ad ck go d monstranc wtargnęl na wykład Prof. Dra Wa­

cława Dz wulsk go us łowal wyrzucać z sal stud ntów [ŻJydów, zan m c zostal wypuszcz n tyln m wyjśc m doszło do bójk w czas

któr j, m mo

nt rw ncj prof sorów Wacława Dz wulsk go Józ fa Patkowsk go, rzu­

cano stołkam

ran ono w czoło j dn go z stud ntów. Na ul cy doszło do

dalszych starć, w czas

których został ran ony śm rt ln

1 roku prawa Stan sław Wacławsk , zmarł wkrótc kóba. W rsj o dob c u rann go w czas

la, w dl pos adanych prz z mn

pot m w Szp talu św. Ja-

prz woż n a go dorożką do szp ta­

nformacyj, pochodzących od j dn go z

stud ntów konwojujących rann go Wacławsk go, n W m ędzyczas

stud nt (Polak)

zwołał m nadzwyczajn pos dz n

są zgodn z prawdą.

S natu na godz nę

13-ą, na któr m uchwalono zaw s ć wykłady ćw cz n a od wtorku d. 10 b.m.

od godz ny 15- j aż do odwołan a. [...] w jśc a do wszystk ch gmachów un ­ w rsyt ck ch zostały z wyb c m godz ny 15- j zamkn ęt

dyżurujący przy

n ch Stróż wpuszczają l tylko osoby pracując lub m szkając w gmachach

un w rsyt ck ch49.

Opis wydarzeń dokonany przez rektora jest syntetyczny, zorientowany nie na zachowania samych studentów, lecz na przestrzeń, w której zda­ rzenia te miały miejsce, a więc przestrzeń uniwersytecką. Jedynym wy­ darzeniem spoza tej przestrzeni jest wspomniana przez rektora śmierć 47 Tamż , k. 48 ap. “ M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet..., dz. cyt., s. 33,103. ” LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 48ap-49, P smo r ktora, prof. Al ksandra Januszk w cza, do Pods kr tarza Stanu M n st rstwa Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go, prof. dra Bron sława Żongołłow cza, z 11 l stopada 1931 roku.

studenta, która nastąpiła w mieście, a więc z dala od zabudowań uni­ wersyteckich. Rektor wspomina też o jednym środku zaradczym, mia­ nowicie o wypuszczaniu studentów żydowskich tylnymi wyjściami, a następnie dodaje, że wypuszczonych spotykała agresja i przemoc, tyle że już poza budynkami uniwersyteckimi. Wiedzę na temat tego, co się działo pod bramami uczelni oraz innymi zabudowaniami USB rozsianymi po mieście, możemy czerpać ze wspomnianych wcześniej dwustu siedmiu protokołów przesłuchań studentek i studentów, pro­ wadzonych przez komisję uniwersytecką, doniesień prasowych oraz z protokołów przesłuchań świadków w sprawach karnych Lejby Załkinda, Szmuela Wulfina i Chackiela Oguza, o czym za chwilę. Protokoły uniwersyteckie, poza opisem wydarzeń, oddają niejedno­ krotnie samą atmosferę Wilna z początku listopada 1931 roku. Dzięki zeznaniom tym możliwe jest prześledzenie drogi studentek i studen­ tów, zorientowanie się w ich sieciach społecznych, a nawet odtworze­ nie działań konkretnych grup. Co interesujące, choć niezaskakujące, de­ cydenci chętniej słuchali głosów nieżydowskich studentów i studentek i to na ich podstawie dokonywali rekonstrukcji oraz oceny poszcze­ gólnych wydarzeń50, po czym wyciągali konsekwencje i pociągali do odpowiedzialności wybrane osoby. Moim celem nie jest szczegółowe oddawanie tego, co się działo wdanej części miasta, lecz bardziej drobiazgowe przyjrzenie się kilku momentom z wydarzeń 10-14 listopada, kiedy to uniwersytet decyzją rektora był już zamknięty, różne grupy zaś, czy to zrzeszone w orga­ nizacjach studenckich, czy też powoływane spontanicznie, w różny sposób i w różnym celu przemieszczały się w pochodach po mieście. Dni te cechowała duża liczba spontanicznie zwoływanych wieców i manifestacji, wydawanych odezw i manifestów oraz formułowanych zapytań. Zanim rektor Aleksander Januszkiewicz zdecydował o za­ mknięciu uniwersytetu, cały teren uczelni ogarnęły wystąpienia anty­ żydowskie mające przeważnie bardzo brutalny przebieg51. Studentki 8 Przykład m moż być atak na lokal Stowarzysz n a Wzaj mn j Pomocy Stud ntów Żydów dokonany 11 l stopada. Z op su wyn kało, ż to osoby będąc w środku sprowokowały nadc ągający pochód stud nck do rzucan a kam n am - zdan m d cyd ntów bow m p rwsz kam n pol c ały w k runku d monstrantów właśn z wnętrza zabarykado­ wan go lokalu. n .Zan m zdążył m cofnąć s ę wraz z n m [ nnym stud ntam żydowsk m uc kającym z sal

o sr

i studentów żydowskich siłą usuwano z sal wykładowych52 - starano się wprowadzić w życie hasło Młodzieży Wszechpolskiej o „odżydzeniu uniwersytetów". Zaatakowany został również lokal należący do Stowa­ rzyszenia Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów53 mieszczący się przy wykładow j prz d bojówką - przyp. N.J.], został m chwycony prz z j dn go z napastn ków za rękę, a drug ud rzył mn w tę rękę laską. Został m otoczony, pokopano mn noga­ m w brzuch, ud rzono mn stołk m p ęśc am w głowę, tak ż został m pokrwaw ony. Przyt m j dnak tłum posunął mn bl ż j wyjśc a do ogrodu gdy znalazł m s ę koło drzw udało m s ę wyrwać s ę z rąk napastn ków. Z ogrodu został m wypuszczony prz z woź­ n go na ul. Nowogrodzką, wraz z nnym kol gam udał m s ę do apt k (b z płaszcza kap lusza, któr pozostały w szatn ) do apt k przyj chało za chw lę pogotow ratunko­ w , któr opatrzyło tam mn k lku nnych kol gów [...]". LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 111, Protokół prz słuchan a Ows ja L m lsztrajcha z 17 l stopada 1931 r. sp sany prz z prof. Cz żowsk go. 8 „Rano dn. 10/IX o godz. 12t j w prz rw m ędzy p rwszym, a drug m wykład m prof. Opoczyńsk go, stud nc III kursu m dycyny b z dyskusj powz ęl uchwałę usun ęc a stu­ d ntów [ŻJydów z sal wykładow j. Uchwałę tę obw śc ł starosta kursu p. Sylwanow cz, z branym, pytając s ę czy kto j st prz c wny. Sprz c wu n było. Stud nc [Żlydz opuśc l salę”. Tamż , k. 112, Protokół prz słuchan a stud nta m dycyny Władysława S maszk (ur. 1906 r.) z 17 l stopada 1931 r., prz słuchujący: doc. Iwo Jaworsk . S maszko ukończył m dycynę na USB jako l karz był j dnym z of c rów zab tych w 1940 roku w Charkow . Inny przykład: „J dyny ncyd nt, jak go był św adk m, to spokojn grz czn w zwan stud ntów [Ż)ydów do opuszcz n a sal prz d wykład m prof. Mal nowsk go. Stud nc [ŻJydz , w l czb dwóch, do czt r ch, w zwan a t go wysłuchal . Zam sz k żadnych n było". Tamż , k. 113, Protokół prz słuchan a stud nta m dycyny P otra-Stan sława Cz ladz na z 17 l stopada 1931 r., prz słuchujący: doc. Iwo Jaworsk . J d n z op sów do­ tyczy wydarz n a w amf t atrz prz d wykład m prof. Ros go; „Pot m kol ga Gołońsk pow dz ał: Kol dzy kol żank : «Wob c wczorajszych zajść antyżydowsk ch proszę kol ­ gów [ŻJydów opuśc ć salę». Pon waż chc l śmy za wsz lką c nę n dopuśc ć do starc a

prz to natychm ast, b z słowa wyszl śmy". Tamż , k. 113, Protokół prz słuchan a stud nta p ąt go roku m dycyny Chonona Narkuńsk go z 20 l stopada 1931 r., prz słuchujący: prof. Cz żowsk . Były t ż przykład s łow go p łn go prz mocy f zyczn j usuwan a stu­ d ntów żydowsk ch z sal: „P. Kozłowsk , wyprowadzony w wtor k dn. 10/XI z wykładu prof. Wacława Dz wulsk go prz z stud ntów Polaków w końcu szpal ru został pob ty laskam w pl cy. B to z tyłu. Wśród b jących zauważył p. Kozłowsk słuchacza Igo roku studjum rol­ n cz go, korporanta Wolsk go". Tamż , k. 221, Protokół prz słuchan a stud nta stud um roln cz go M chała Kozłowsk go z 23 l stopada 1931 r., prz słuchujący: doc. Iwo Jaworsk . u O ataku na lokal można prz czytać w k lku protokołach. „Ok. godz. wpół do 12 znajdo­ wał m s ę na ul cy Ludw sarsk j, pod lokal m Stowarzysz n a, zam rzając udać s ę na wykład psychjatrj . W t j chw l ujrzał m w ul. Ignacowsk j tłum zbl żający s ę ku Stowarzysz n u. Wskoczył m do środka na kurytarz, gdz obok mn znalazło s ę ok. dz ­ s ęc u kol gów. Na górz w sal było dużo stud ntów, obcych ludz m ędzy mm n zauwa­ żył m. Raz m z owym kol gam , z którym znalazł m s ę w kurytarzu na dol , przymknę­ l śmy podparl śmy sobą drzw w jśc ow (zamka n było) n mogl śmy od n ch od jść, pon waż w t j sam j chw l prz z szybę nad drzw am posypał s ę grad kam n , któr padały tak s ln gęsto, ż obaw al śmy s ę ruszyć od drzw , któr nas chron ły. N długo

skrzyżowaniu ulicy Ludwisarskiej z zaułkiem Ignatowskim (obecnie Liejyklos i Śv. Ignoto). Tłum „studentów chrześcijan" rzucał kamienia­ mi, wybijając szyby; próbowano dostać się do środka, gdzie przeby­ wali ludzie. W pewnym momencie do lokalu stowarzyszenia weszła policja, która biła znajdujących się wewnątrz studentów i wyrzucała ich siłą przed budynek, gdzie byli ponownie bici przez studentów nieżydowskich. Podczas wyrzucania studentów policja utworzyła „ścież­ kę zdrowia" czyli korytarz, przez który usuwani z budynku musieli przejść, otrzymując po drodze uderzenia pałkami policyjnymi. Docho­ dzenie wstępne po „zaburzeniach listopadowych" wykazało jednak, że to zabarykadowani wewnątrz studenci i studentki żydowscy jako pierwsi rzucali kamieniami ze środka. W ten sposób poszkodowani j dnak drzw zostały wyważon prz z pol cję, do środka wpadło najp rw k lku, a pot m w ększa l czba pol cjantów, którzy zaczęl b ć nas pałkam gumow m pędz ć prz d s b . Wb gł m na schody, al został m stamtąd prz z pol cję śc ągn ęty, żołn rz pol cyjn b l mn popychal na z wnątrz, mus ał m w t n sposób prz jść jakby szpal r m k lkunastu pol cjantów, z których każdy ud rzał mn po kol . W pół przytomny dostał m s ę na ul cę, gdz wpadł m w tłum. Podb gła bow m do mn gromada ludz , n um m pow dz ć czy to byl stud nc , bo n c praw n w dz ał m, j d n z n ch ud rzył mn laską tak s l­ n , ż upadł m, strac wszy zup łn przytomność; po chw l przysz dł m do przytomnośc , chc ał m wołać o wodę, al n mogł m wydać głosu; poczuł m tylko, ż ktoś kop mn nogą mów «on już n żyj »". Tamż , k. 113, Protokół prz słuchan a stud nta m dycyny, Abrahama Goldb rga, z 18 l stopada 1931 r., prz słuchujący: prof. Cz żowsk . „Koło godz ny 12t j udał s ę do Stowarzysz n a Wzaj mn j Pomocy. Tam n zdążył w jść na górę chro­ n ł s ę za drzw am wchodow m . Nagl wtargnęła pol cja. J d n z pol cjantów pochwyc ł p. Szlosb rg-M nca zaczął go b ć pałką gumową, a nny ud rzył go kolbą w s rc . Inn wchodzący pol cjanc równ ż b l . Wyprowadzony na z wnątrz, znalazł [s ę - przyp. N.J.] p. Szlosb rg-M nc m ędzy d monstrantam , a pol cją, pob gł w stronę pol cj gdz rów­ n ż go b to, pocz m schron ł s ę w skl p na rogu ul. W l ńsk j Poznańsk j [ob cn V ln aus Palangos - przyp. N.J.J. Był opatrzony t goż dn a w Pogotow u Ratunkow m". Tamż , k. 191, Protokół prz słuchan a stud nta prawa, H nacha Szlosb rg-M nca, z 20 l stopada 1931 r., prz słuchuj Iwo Jaworsk . „W wtor k po 11- j rano posz dł m do Stów. Wzaj. Pomocy na Ludw sarską, by dow dz ć s ę, czy mam t n dyżur rz czyw śc objąć. Przysz dł m tam na mom nt zbl żan a s ę d monstracj , na t n w dok udał m s ę do środka, na górz w sal było tak prz p łn n , ż n mogł m s ę wc snąć. Na gó­ rz u w jśc a stał m prz z k lka m nut, słysząc b c szyb kam n am , prz to cz kał m tam końca. Wt m pol cja w szła do środka, a pon waż stał m j d n z ostatn ch, w ęc b z żadn go ostrz ż n a an zapytan a, został m jako j d n z p rwszych pob ty prz z pol cję, próbował m tłumacz n a, l cz n wywoływało to żadn go skutku. Został m wypchn ęty na schody, a gdy zaczął m schodz ć, to na każdym stopn u stojący pol cjanc b l mn po kol , m mo to zdołał m z jść na dół, uc kając prz d razam pol cj , wpadł m na ul cę, a gdy tylko ukazał m s ę ktoś z tłumu, stojąc go po prz c wn j stron ul cy, rzuc ł kam ń, którym został m traf ony w rękę”. Tamż , k. 149, Z znan Arona F l powsk go, stud nta

p ąt go roku m dycyny.

zostali okrzyknięci sprawcami przemocy, a obronę raz jeszcze zdefi­ niowano jako atak. Po zamknięciu uczelni przez rektora miasto ponownie ogarnęły wystąpienia antyżydowskie. Protokoły z tamtego czasu ukazują skalę wydarzeń, ich spontaniczność i rozproszenie. Można powiedzieć, że na 10 listopada przypadła kulminacja, większość Starego Miasta była wówczas ogarnięta przemocą antysemicką54. Wstrząsający jest proto­ kół przesłuchania studenta Wydziału Matematyczno-Przyrodnicze­ go, Zundela Brudnego55, który został napadnięty przez kilkuosobową bojówkę studencką w jednej z bram starówki. Opis napadu i pobicia uderza z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że Zundel Brudny jako osoba z niepełnosprawnością nie był w stanie szybko uciekać - miał amputowaną nogę. Po drugie ze względu na to, że gdy został pobity prawie do nieprzytomności, agresorzy wrócili i pobili go ponownie, gdy próbował się podnieść. Po trzecie zaś dlatego, że został odnaleziony dopiero po pewnym czasie przez przypadkowego przechodnia i odpro­ wadzony do lekarza mieszkającego w budynku, obok którego doszło do napadu i pobicia. Zundel Brudny w chwili spisywania protokołu nadal pozostawał pod opieką doktora Załkindsona, który udzielił mu pierwszej pomocy. M „W czor m, wracając do domu natknął m na roku [pow nno być rogu - przyp. N.J.] Zawaln j Jag llońsk j [ob cn Pyl mo Joga los - przyp. N.J.] na tłum z k lkus t osób złozony, który wyc ągał prz j żdżających z autobusa doroż k katował ch w sposób okropny. N m ał m żadn j możnośc nt rw ncj ". Tamż , k. 113, Protokół prz słuchan a stud nta p ąt go roku m dycyny, Chonona Narkuńsk go, z 20 l stopada 1931 r., prz słu­ chujący: prof. Cz żowsk . a „P. Brudny dąc dn. 10/XI m ędzy godz. 19 a 20tą ul. Zawalną [ob cn Pyl mo - przyp. N.J.J, (m ędzy Trocką (ob cn Traky - przyp. N.J.J a ul. Ż l gowsk go [ob cn Kla p dos -

przyp. N.J.J) został napadn ęty prz z grupę czt r ch lub p ęc u stud ntów polaków (w czap­ kach stud nck ch, n korporanck ch). J d n z n ch krzyknął «b ć», pocz m p. Brudny został wc ągn ęty na dz dz n c domu gdz został pob ty laskam . Gdy napastn cy od szl , p. Brudny chc ał powstać, wówczas napastn cy zawróc l s ę po raz drug b l . Wówczas p. Brudny praw strac ł przytomność. P. Brudny l żał prz z parę m nut, aż ktoś prz chodzący prz z dz dz n c zaop kował s ę n m zaprowadz ł do m szkan a dr. Załk ndsona, który właśn w tym domu m szkał [...J. W zajśc ach na un w rsyt c p. Brudny udz ału n brał, choćby dlat go, ż z powodu kal ctwa (prawa noga amputowana) un kał jak chkol­ w k w ększych zb gow sk. Z z znan am p. Brudny n zgłaszał s ę do pol cj . W chw l zgłosz n a s ę do z znań w Un w rsyt c p. Brudny ma głowę obandażowaną w docz­ n ślady pob c a na twarzy rękach". Tamż , Protokół prz słuchan a stud nta Wydz ału Mat matyczno-Przyrodn cz go Zundla Brudn go z 17 l stopada 1931 r., prz słuchujący: doc. Iwo Jaworsk .

Przemoc o charakterze pogromowym odnotowywali również stu­ denci nieżydowscy, którzy zdecydowali się nie brać udziału w „zajściach” i przyglądali im się z oddali, wchodząc niejako w rolę „świadków”56. Hen­ ryk Dembiński, ówczesny prezes „Bratniaka”, otwarcie skonfliktowany z narodowcami dążącymi do przejęcia władzy w organizacji, zeznał, że w żadnych „zajściach” nie brał udziału, a wszelkie wiadomości o wyda­ rzeniach uzyskał od kolegów, między innymi od ówczesnego studenta Uniwersytetu Stefana Batorego, Czesława Miłosza. Dembiński w nastę­ pujący sposób opisywał wieczorne wydarzenia z 10 listopada: P. D mb ńsk z stud ntam Anc w cz m, M łosz m Zagórsk m przypatry­ wał s ę w czor m dn. 10/XI pochodow stud ntów prz z ul. W lką [ob c­

n

D dź oj - przyp. N.J.]

Dom n kańską [ob cn

Dom n kom) - przyp. N.J.]

(m ędzy 19tą a 20tą mn j w ęc j). W dz ał młodych osobn ków w czapkach stud nck ch b jących szyby w skl pach żydowsk ch, n.p. w skl p

Rub na.

Osobn cy c szl uzbroj n w lask , lub drąg ż lazn 57.

Wybijanie szyb na masową skalę odnotowano także w innych protoko­ łach58 z tamtego wieczoru. s Cz sław M łosz jako św ad k wystąp ł j szcz k lka lat późn j, podczas Zagłady. Zwróc ł wówczas uwagę na to, ż rola św adka wyklucza poczuc n w nnośc . Por.: „Jako naocz­ ny św ad k zbrodn ludobójstwa, a tym samym pozbaw ony luksusu n w nnośc , j st m skłonny do oskarż ń rzucanych sob nnym". C. M łosz, Rodzinna Europa, Czyt ln k, Warszawa 1998, s. 130. 57 LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 605, k. 151, Protokół prz słuchan a stud nta Wydz ału Human styczn go, H nryka D mb ńsk go, z 18 l stopada 1931 r., prz słuchujący: doc. Iwo jaworsk . Sam H nryk D mb ńsk to bardzo nt r sująca postać z t go sam go kręgu towarzysk go co J rzy Putram nt Cz sław M łosz. Prz sz dł drogę pol tyczną od nacjo­ nal zmu do komun zmu. W latach 1931-1932 był pr z s m „Bratn aka" Koła Prawn ków USB, obu mających w statuc „paragraf aryjsk ", a w 1935 roku wstąp ł do KPP. P sał t ż po zję, którą publ kowało p smo akad m ck „Żagary". Został zastrz lony w 1941 roku prz z żołn rza W hrmachtu na stacj kol jow j w m jscowośc Hanc w cz (ob cn B ałoruś, b ał. rannaB nb ). a „Na ul. W lk j [ob cn D dź oj - przyp. N.J.] słyszał m brzęk tłuczonych szyb w okol cach Foto kspr su, l cz n w dz ał m, kto wyb jał, możl w ż szyba jakoś została wyb ta n umyśln , l cz wskut k w lk go napom tłumu. Dochodząc do ul. M ck w cza [ob cn G d m no prosp ktas - przyp. N.J.] posłyszał m znów brzęk b tych szyb, wyglądało to j dnak tak, ż szyby zostały wyb t zan m czoło pochodu os ągnęło ul. M ck w cza. Wt dy ul gł m sam nastrojow podn c n a począł m b dź [tak zap san - przyp. N.J.] wraz z tłum m wprzód, słysząc wc ąż prz d sobą odgłos wyb jan a szyb. U wylotu ul. W l ńsk j wpadł m w tę ul cę raz m z grupą ok. 400 osób z n ą raz m posuwając s ę wc ąż słyszał m wyb jan szyb, w dz ał m t ż ludz b jących j , n znajom m zup łn , n wyglądających na akad -

Jedną ze strategii radzenia sobie w trakcie pogromu jest przeczeka­ nie go w ukryciu. Tak też na trwającą kilka dni przemoc odpowiedziała część studentek i studentów: W wtor k rano przysz dł m normaln mn

na wykłady, l cz n

do Un w rsyt tu. Wt dy w towarzystw

k lkunastu kol gów chc l śmy

udać s ę do Stowarzysz n a na Ludw sarską [ob cn

al zobaczyl śmy na ul. Un w rsyt ck j [ob cn b gn

wpuszczono

L jyklos - przyp. N.J.],

Un v rs t to - przyp. N.J.], ż

za nam k lkunastu pol cjantów z laskam gumow m , prz to rozb ­

gl śmy s ę. Pot m już n

wychodz ł m z domu59.

Jeszcze innym sposobem radzenia sobie z przemocą przez osoby bę­ dące jej obiektem jest próba „uchodzenia" za kogoś innego. W proto­ kołach odnaleźć można informacje o studentach i studentkach chowa­ jących czapki Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów60. Obie te taktyki, ukrywania się i strategia zwana passing (tłumaczona na polski jako „pomijanie" lub „uchodzenie"), należą do opisywanych przez Ervinga Goffinana strategii radzenia sobie z piętnem przez na­ piętnowanych61. Trzeba w tym miejscu jednak zaznaczyć, że istniały również przypadki, w których nie dało się zastosować żadnego z tych sposobów, gdyż zostało się „rozpoznanym” przez kogoś znajomego62.

m ków”. LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 168, Protokół prz słuchan a stud nta m dycyny, Karola Koc ck go, z 19 l stopada 1931 r., prz słuchujący: prof. Cz żowsk . Tamż , k. 148, Protokół prz słuchan a stud nta prawa, Jakóba Muss na,z 18 l stopada 1931 r., prz słuchujący: prof. Cz żowsk . Oto przykład tak go op su: „Dosz dłszy do hallu udało s ę p. Janowow zagub ć w tłum , ubrać w szatn , przycz m czapkę Bratn j Pomocy Żydowsk j schował do k sz n , aby n drażn ć, pocz m podsz dł do drzw prowadzących na ul cę. W drzw ach tych został zatrzy­ many z okrzyk m: «a co ty tu rob sz, pr cz» ud rzony laską w głowę. Wydostawszy s ę na ul cę został prz z kol gę zaprowadzony do apt k gdz został opatrzony prz z Pogotow Ratunkow ". Tamż , k. 152, Protokół prz słuchan a stud nta Wydz ału Mat matycznoPrzyrodn cz go, Mojż sza Janowa, z 18 l stopada 1931 r., prz słuchujący: doc. Iwo Jaworsk . E. Goffman, Piętno..., dz. cyt. ' „Spotkał tam ugrupowan stud ntów. K dy j wym jał, j dna z stud nt k od zwała s ę do stojąc go obok n j stud nta: «Czy ty n w dz szw. Stud nt ud rzył p. K w sa laską po no­ gach. P. K w s n zwróc ł na to uwag , j dyn ob jrzał s ę stw rdz ł, ż j st to j go kol ga. Wob c t go, ż był z n m na j dn j ław szkoln j prz z czt ry lata w g m. Adama M ck w cza, p. K w s n chc podać j go nazw ska". LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 192, Protokół prz ­ słuchan a stud nta Wydz ału Human styczn go, Nauma K w sa, z 20 l stopada 1931 r.» prz słuchujący: doc. Iwo Jaworsk .

W poprzednim cytacie zwraca też uwagę opis przemocy stosowanej przez policję, która otaczała, a właściwie osaczała studentów i student­ ki Żydów. Przemoc funkcjonariuszy skierowana w poszkodowanych wi­ doczna jest również w innych protokołach, na przykład: [dotyczy wydarz ń z 10 l stopada - przyp. N.J.] Prof.

Na następnym wykładz

Dz wulsk go, wpadła do sal z krzyk m gromada stud ntów. Poznał m wśród n ch dwóch stud ntów I roku Studjum Roln cz go, W rszyłowsk go, który m ał być starostą,

Wolsk go. [...] Z sal ćw cz ń prz z korytarz sz ­

dł m do szatn , osłan ał mn

wówczas j d n stud nt z roln ctwa, kol ga mój,

nazw ska j go j dnak w t j chw l n

spokojn w tłum

nc m sę n zaczęl mn

pam ętam; on m mów ł, ż bym sz dł

stan ; j dnak, gdy posunął m s ę naprzód, nn

b ć laskam

p ęśc am ; ów stud nt wołał do nnych,

ż j st n honorowo, by dwustu b ło j dn go pomagał m w t n sposób, ż

mn

z tyłu osłan ał. Zdaj m s ę, ż ud rzono mn

tarza, bo n

w głowę u końca kory­

pam ętam, jak prz sz dł m prz z drzw , w m tylko, ż mn

ów stud nt podtrzymał; poraź drug zdaj s ę ud rzono mn

w głowę, gdym

schodz ł po schodkach do prz ds onka, pon waż strac ł m na chw lę przy­

tomność ocknął m s ę oparty o poręcz. B z płaszcza kap lusza wysz dł m na ul cę, gdz

stojący przy drzw ach pol cjant ud rzył mn

po ręc , ud rz n

gumową pałką

czuję pod dotkn ęc m do t raz63.

Drugi dzień tego istnego festiwalu przemocy antyżydowskiej naznaczyło jedno wydarzenie - śmierć studenta pierwszego roku prawa, Stanisła­ wa Wacławskiego. Moment ten najbardziej utrwalił się w powszechnej świadomości, a po latach zdominował pamięć o listopadzie 1931 roku, będąc wielokrotnie instrumentalizowany i używany do szerzenia nie­ nawiści. Wacławski zmarł w szpitalu św. Jakuba64, do którego został przywieziony dorożką po tym, jak w okolicy skrzyżowania obecnych Śevćenkos i Mindaugo (poi. Szeptyckiego i Słowackiego) w czasie ulicz­

nego starcia (było to jeszcze przed zamknięciem uniwersytetu) został

0 Tamż , k. 147, Protokół prz słuchan a stud nta stud um roln cz go, Rub na Hofmana,?. 18 l sto­

pada 1931 r., prz słuchujący: prof. Cz żowsk . * Wybudowany w 1799 roku, a dz ałający w latach 1808-2003 p rwszy szp tal w W ln m szczący s ę w dz ln cy Łuk szk (l t. Luk śk s - ob cn M ast m) przy Luk śk ą gatv (po . ul ca Łuk ska).

część sąs adująca z Starym

156

YYY PRAKTYK7 ‘ HF

flf n Pogrz b Stan sława Wacławsk go w W ln .

uderzony kamieniem w głowę65. Śmierć studenta nieżydowskiego stała się ogólnoakademickim symbolem walki „studentów chrześcijan" o wykluczenie Żydówek i Żydów ze wspólnoty akademickiej. Co warte odnotowania, rodzina zmarłego kilkakrotnie protestowała przeciwko wykorzystywaniu jego śmierci w celach politycznych66. Pogrzeb Wacławskiego początkowo miał się odbyć 12 listopada, lecz z uwagi na to, że jego bratu nie udało się tego dnia dojechać do Wilna, uroczystość odprawiono dzień później. Przekształciła się ona w manifestację polityczną z udziałem organizacji i korporacji studenc­ kich, które niosły przez miasto sztandary. Mszę celebrował arcybiskup Romuald Jałbrzykowski, a w samej uroczystości wzięli udział przed­ stawiciele kadry profesorskiej i władze miejskie. Stanisław Wacławski D Op s sam go mom ntu śm rc równ ż pojaw a s ę w poszcz gólnych protokołach prz ­ słuchań w zb orz LCVA, E 175, ap. 1 (1) a, b. 605: „Następn p. Praśn wsk udał s ę z po­ chod m ul. Słowack go, w dz ał jak koło rogu Sz ptyck go Słowack go posypały s ę kam n , z których j d n traf ł św. p. Wacławsk go", k. 162, Protokół prz słuchan a stu­ d nta Wydz ału Prawa, Edwarda Praśn wsk go, z 18 l stopada 1931 r., prz słuchujący: doc. Iwo jaworsk . 85 Por.: List otwarty rodziny ś. p. Stanisława Wacławskiego do młodzieży, „Gaz ta Polska", 14.11.1938.

został ostatecznie pochowany 13 listopada rano na cmentarzu na Antokolu (obecnie Antakalnis) na koszt Młodzieży Wszechpolskiej 67. Na jego nagrobku wyryto napis: „Śp. Stanisław Wacławski. Student USB.

Członek OWP. Padł w walce o wielką Polskę ukamienowany przez Ży­ dów”. Napis ten widnieje na płycie nagrobnej członka Obozu Wielkiej Polski do dzisiaj. Śmierć Wacławskiego opisali również byli studen­ ci Uniwersytetu Stefana Batorego, między innymi Jerzy Putrament68, wówczas członek i wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej, który stał się również „świadkiem" części opisywanych wydarzeń. W wydanej po latach wielotomowej autobiografii odniósł się do nich następująco: Idz my jakąś ul cą, praw

n

zabudowaną. Po obu j j stronach wysok

par­

kany. Idz my luźno, małym grupkam , syc „chwały" już zd mob l zowan . Nagl krzyk . Podnoszę głowę. Spoza parkanu na prz c wn j stron

ul cy

l cą duż kam n . L cą wolno, w dzę j doskonal .

I oto pada jak ś stud nt. Zam szan . Rzuca s ę do n go paru kol gów, za­ trzymują luz m dącą dorożkę, pakują s ę do n j, odj żdżają, zn kają...

N

w m naw t, ż j st m św adk m wydarz n a, któr stan

s ę motor m

duż j, doroczn j akcj pol tyczn j spychając j mój naród w bagno faszyzmu.

Stud nt t n nazywał s ę Wacławsk . Traf n

głaz m okazało s ę śm rt ln .

Odtąd co rok na wszystk ch wyższych ucz ln ach nd cja rob ła awantury „ku"

j go czc , staw ając coraz jaskrawsz żądan a antys m ck , aż do wprowadz ­ n a g tta ławkow go włączn , co s ę j j, ku nasz j hańb , udało os ągnąć69.

Jerzy Putrament w rzeczywistości nie mógł fizycznie być świadkiem ataku na Wacławskiego, gdyż w tym właśnie czasie znajdował się w in­ nym miejscu, co zapisano w protokole jego przesłuchania. Niemniej, jak p „Na w czorn m pos dz n u Zarządu Br. Pom. [10 l stopada - przyp. N.J.] postanow ono pogrz bać śp. Wacławsk go na koszt Br. Pom. j ż l n zgłos s ę żadna nna organ zacja. Wob c zgłosz n a s ę młodz ży wsz chpolsk j uznano, ż t j oddaj s ę sprawę urzą­ dz n a pogrz bu". LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 89, Prz słuchan Władysława Ryńca, stud nta drug go roku prawa, 16 l stopada 1931 r., prz słuchuj prof. Cz żowsk . Koszt tak n znajduj s ę j dnak w sprawozdan u f nansowym organ zacj . a l rzy Putram nt (1910-1986) - p sarz, publ cysta, po ta pol tyk. Pos ł na S jm PRL I II kad ncj . W czas stud ów w USB zw ązany z grupą po tycką czasop sm m „Żagary". Do

1932 roku w c pr z s Młodz ży Wsz chpolsk j. W l stopadz 1931 roku wszczęto prz ­ c wko n mu postępowan dyscypl narn w zw ązku z aktywnym udz ał m w „zajśc ach", został j dnak un w nn ony. 0 J. Putram nt, Pół wieku. Młodość, Książka i Wiedza, Warszawa 1983, s. 176.

wspomina, to właśnie wydarzenia z Wilna z jesieni 1931 roku dopro­ wadziły do przemiany politycznej, która w nim nastąpiła70. Inny znany absolwent USB, wówczas student prawa, Czesław Miłosz, opisując później przemoc lat 30., pomylił rok tych wydarzeń. W Rodzin­ nej Europie pisze: W W ln

tak

rozruchy, w osną 193471 roku, trwały trzy dn . Począt k m

dał spór o trupy. Komórc „narodoworadykaln j” na un w rsyt c

udało s ę

os ągnąć poważny sukc s, bo stud nc pracujący w pros ktor um ogłos l strajk, żądając, ż by do s kcj dostarczano równ ż trupy żydowsk , propor­

cjonaln

do lośc Żydów na wydz al m dycyny. Strajk rozsz rzył s ę w ma­

n f stację ul czną, która sk rowała s ę w dz ln cę dawn go g tta, tłukąc po drodz szyby turbując prz chodn ów. Natraf ła j dnak na opór s lnych

żydowsk ch rz źn ków tragarzy. Wyrwany z bruku kam ń ugodz ł w gło­ wę j dn go z stud ntów, który w parę godz n późn j umarł. Wt dy m asto

znalazło s ę w władzy wśc kł go tłumu. Zaryglowan skl py, m szkańcy

schowan , śl dzący n b zp cz ństwo prz z szpary w ok nn cach, środ­ k m j zdn prz walan

s ę tłuszczy szukając j of ar. Pol cja zachowywała

s ę chw jn 72.

W ciągu dnia, gdy Stanisław Wacławski transportowany był do szpitala, a grupy studentów wciąż krążyły między zabudowaniami uniwersytec­ kimi, odnotowano kolejne brutalne akty przemocy. Opisy bestialskich ” Putram nt z właśc wą sob l t rackośc ą op suj wydarz n , w którym b rz udz ał któr go oburza: „J st nas dużo krzyczy s ę, ż trz ba ść na Ch m ę. Wywalamy s ę prz z w l­ ką bramę. Ch m a j st gdz ś dal ko, bodaj na Pohulanc . Idz my gromadn chodn kam . Ludz ustępują nam z drog . Żydz chowają s ę. Wsp namy s ę Małą Pohulanką pod górę. (...) Wt m na górz krzyk. Znal z ono p rwsz go Żyda. Kupa stud ntów rzuca s ę ku schodom. Na ch szczyc ukazuj s ę drobna, mała f gurka, rozczochrana, b zradna. Ktoś ją strąca w dół. F gurka l c na ł b, na szyję. Koło mn sto kol ga... jakż s ę on nazywa? Mn jsza. Znam go bardzo dobrz . To m dyk, korporant. Z L on dan (pow nno być L on d - przyp. N.J.). Krępy, n wysok , z brzuszk m z bródką. Bywal śmy raz m na sobótkach. Zawsz tak grz czny, tak dobrz wychowany, n to, co ja. I nagl t n kol ga chwyta zlatując go Żyda za kark kop , kop puszcza, tak ż t n Żyd wylatuj jak z procy ku tym dalszym, stojącym przy drzw ach. Na s kundę d ch m zap ra. Gdybym m ał z m kroskop m szukać s kundy, która ukształtowała moj życ - to chyba byłaby ta". Tamż , s. 174-175. n Błędny zap s mógł być źl odczytanym rękop s m, j ż l M łosz sp sywał t n fragm nt ręcz­

n . Wszak cyfry 1 4 można pomyl ć. W 1934 roku w USB n aktów prz mocy antyżydowsk j. n C. M łosz, Rodzinna..., dz. cyt., s. 128-129.

doszło do aż tak poważnych

ataków odnaleźć można w dokumentach dotyczących sądowych postę­ powań karnych wszczętych przeciwko Lejbie Załkindowi, Szmuelowi Wulfinowi i Chackielowi Oguzowi. Sara Poletacka, również studentka uniwersytetu, zeznała wówczas: Dn a 10 l stopada roku ub gł go o godz n pon waż podwórz un w rsyt ck na wykład s ę n

9- j udałam s ę na wykład, l cz

było osaczon prz z stud ntów Polaków,

dostałam. W p wn j chw l stud nc chrz śc jańscy zorga­

n zowal s ę w „bojówkę" w lośc 200-300 uzbroj n w grub lask podążyl

ul cam Św. Jańską, Trocką [Śv. Jono, Traką - przyp. N.J.], W. Pohulanką [Basanav ć aus - przyp. N.J.] do ul cy Słowack go [M ndaugo - przyp. N.J.]. Na

ul cy Św. jańsk j [Śv. Jono - przyp. N.J.J szl on j zdn ą, na Pohulanc zaś szl gromadkam chodn k m. Dosz dłszy do ul cy Słowack go znowu s ę zorga­ n zowal , przycz m zjaw ło s ę j szcz w ęc j stud ntów, którzy s ę z n m po­

łączyl

z okrzyk m „b ć [Ż]ydów", „pr cz z [ŻJydam " wtargnęl do Instytutu

Jędrz ja Śn ad ck go. Pol cja wcal n

r agowała na zachowan

s ę stud n­

tów. Gdy zaś w ślad za n m stud nc żydowscy chc l dostać s ę do nstytu­ tu, zostal on napadn ęc z j dn j strony u sam go w jśc a prz z stud ntów,

z drug j zaś strony prz z pol cję, która ch n m łos rn

tak, ż n którzy stud nc [ŻJydz , jak Janów

okładała laskam ,

nn zostal pokal cz n . Pot m

stud nc chrz śc jańscy wtargnęl do j dn j z sal wyrzuc l stamtąd [ŻJydów. W dz ałam, jak p wna stud ntka wyl c ała z okna, w doczn

została ona wy­

rzucona z okna wysok go p ętra. Po załatw n u s ę z [ŻJydam w t n sposób, wyszl stud nc chrz śc jańscy z gmachu stanęl u w jśc a. Wt m zjaw ła s ę pol cja konna, która b jąc tratując w sposób okrutny, rozpędz ła stud ntów [Ż]ydów. Do tych czynów zagrz wal ją stud nc chrz śc jańscy okrzykam :

„N ch żyj

pol cja", „Pr cz z [ŻJydam ". Wt dy opuśc łam ul cę Słowack go

udałam s ę na ul cę Nowogródzką [Naugarduko - przyp. N.J.]. Żadn j doroż­ k na ul cy Trock j, prócz t j, do któr j wsadzono Wulf na n

w dz ałam73.

Śmierć Wacławskiego nie spowodowała zatrzymania przemocy, lecz ją wzmogła. W tym dniu na placu Łukiskim (Lukiśkiy), w pobliżu szpi­ tala, gdzie zmarł, odbył się spontaniczny wiec, na którym przyjęto po­ stulaty do władz akademickich, wyłoniono delegację i zobowiązano ją, by dostarczyła żądania rektorowi 12 listopada. Głównym postulatem ’ LCVA, F. 192, ap. 2, b. 1354, k. 82v.

uczyniono „ukaranie winnych prowokacji, ekscesów i śmierci ś.p. kol. Wacławskiego Stanisława”. Dalej zaś można przeczytać, że „młodzież w poczuciu swej lojalności i praworządności czyni winnymi zajść ogół akademickiej młodzieży żydowskiej, która winna wskazać i wy­ dać władzom tak uniwersyteckim jak i administracyjnym morderców i prowokatorów"74. Pozostałe postulaty dotyczyły kolejno: „zadość­ uczynienia [...] za krzywdę jakiej młodzież doznała przez przypisanie jej winy za dotychczasowe zajścia”, „uregulowania” sprawy „trupów żydowskich" i wprowadzenia urzędowego numerus clausus. W ten spo­ sób już dwa dni później śmierć studenta została zinstrumentalizowana w celach politycznych. 13 listopada, kiedy odbył się pogrzeb Wacławskiego, do jednego ze studentów, który wielokrotnie przemawiał na wiecach, zgłosił się ponoć podoficer z prokuratury wojskowej oferujący „wsparcie” swoje i stu pięćdziesięciu innych podoficerów w realizacji przemocy antyży­ dowskiej75. Do udziału wojska w pogromie finalnie nie doszło, chyba że uczestniczący w nim wojskowi nie byli w mundurach. Warto w tym miejscu przytoczyć jedno z bardziej unikatowych zeznań - relację ży­ dowskiej studentki Uniwersytetu Stefana Batorego. Protokół ten nie tylko ujawnia Bourdiańską doksę76 i interpretację obrony jako ataku, lecz również pokazuje przemoc kobiet wobec kobiet: W p ąt k dn. 13/XI koło godz. 13t j p. Prużanówna w towarzystw

t równy Damjówny szła ul. M ck w cza [ob cn przyp. N.J.] od placu Kat draln go [ob cn

Koło t atru «Lutn a» zostały wszystk

p. Iwan-

G d m no prosp ktas -

Kat dros a kśt

- przyp. N.J.].

trzy zacz p on z tyłu kopan m. N

" LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 47, Postulaty n żydowsk j młodz ży akad m ck j wystosowan podczas w cu na Luk śk ą a. 10 l stopada 1931 roku. n „W p ąt k dn. 13/XI n znany kol ga wywołał p. Dybosk go z m nsy akad m ck j pod­

czas ob adu. Na korytarzu cz kał p. Dybosk go n znany mu plutonowy, który podał s ę, jako pracujący w prokuraturz wojskow j ośw adczył, ż 150 podof c rów ocz kuj tylko hasła, aby pójść rżnąć [Żjydów. P Dybosk odpow dz ał, ż dz w s ę bardzo, ż w Prokuraturz są tacy podof c row ż n chc rozmowy prowadz ć”. Tamż , k. 159, Protokół prz słuchan a stud nta Wydz ału Prawa, Jan T odor Dybosk , z 19 l stopada 1931 r., prz słuchujący: doc. Iwo Jaworsk . " Doksa w ujęc u P rr a Bourd u j st tym, co można nazwać zam aną kultury w naturę. J st to n św adomy zab g mający na c lu pozbaw n log czn go prz dstaw n a p wnych zachowań jako tych, któr mają swoj korz n w konkr tn j kulturz , prz dstaw n ch jako cz goś naturaln go, zgodn go z naturą, czyl oczyw st go zgodn go z porządk m.

r agowały na zacz pk . Wówczas n znana osoba - jak późn j w pol cj s ę

okazało Potomska - zaszła z przodu

spol czkowała p. Prużanównę, wy­

krzykując różn wyzw ska. Wówczas p. Prużanówna odtrąc ła napastn czkę.

Naokoło zaś stud nc zaczęl wołać, ż by zaprowadz ć p. Prużanównę z to­

warzyszkam do kom sarjatu, gdz

sporządzono protokół. - 18/XI została

p. Prużanówna w zwana do urzędu śl dcz go dow dz ała s ę, ż j st oskar­ żona o pob c

p. Potomsk j77.

Ostatecznie Tatjana Prużanówna została oskarżona o pobicie, a jej sprawa trafiła do prokuratury. Mimo że jej słowa zostały potwierdzone zeznaniami dwóch innych studentek, które wezwano w celu ich złoże­ nia, prokuratura zdecydowała o wszczęciu postępowania przeciwko Prużanównie. W tym miejscu uwidacznia się jeszcze jedno: pomniej­ szanie wagi „żydowskiego świadectwa”78. Mimo całkowitego braku podstaw niemal automatycznie i bez większego zastanowienia grupa dominująca wcieliła w życie własne wyobrażenie o Żydzie spiskowcu

i umniejszyła wagę naocznego świadectwa. Słowa wypowiadane przez Żydówki i Żydów, w świetle wyobrażeń, podlegały bezwzględnej we­

ryfikacji, a gdy owa weryfikacja przebiegła pomyślnie, nie były brane pod uwagę. Dotyczyło to wydarzeń wielkiej rangi, budzących duże za­ interesowanie społeczne. Najbardziej znanym i emblematycznym tego przykładem jest sprawa francuskiego oficera Alfreda Dreyfusa79.

Tamż , k. 196, Protokół prz słuchan a stud ntk prawa, Tatjany Prużanówny, z dn a 20 l stopada 1931 r. Prz słuchuj doc. Iwo Jaworsk . Kol jn dwa protokoły prz słuchań, czyl protokoły prz słuchan a No m Damj (k. 197) Katarzyny Iwant równy (k. 198), zostały sporządzon j dyn w c lu potw rdz n a słów Tatjany Prużanówny. Protokoły potw rdzając z znan a w n n jsz j j dnostc arch waln j sporządzano tylko w c lu po­ tw rdz n a słów żydowsk ch stud nt k stud ntów un w rsyt tu. Za c nny kom ntarz zwróc n moj j uwag na stotność c ągł go umn jszan a wartośc słów wypow adanych prz z Żydówk Żydów dz ękuję H l n Datn r. Alfr d Dr yfus (1859-1935) - francusk of c r oskarżony o szp gostwo na podstaw rękop su, któr go autorstwa oskarżon mu n udowodn ono. Skazano go wówczas na do­ żywoc w kolon karn j na Wysp D ab lsk j w j dn j z kolon francusk ch. Po p ęc u latach, za sprawą artykułu JAccuse...! Em la Zol w dz nn ku „L'Auror " ponown stanął prz d sąd m po raz kol jny otrzymał wyrok skazujący, tym raz m na dz s ęć lat, do któr go wl czono mu p ęć lat dotychczasow go osadz n a. Po w lu prot stach wyrok t n j dnak anulowano Dr yfus wysz dł na wolność. Za obrazę arm Zola otrzymał karę roku pozbaw n a wolnośc , co zmus ło go do tymczasow j uc czk z Francj . P łna r hab l tacja Dr yfusa nastąp ła dop ro w 1906 roku, po dwunastu latach od fałszyw go oskarż n a. Dwa lata późn j, podczas prz n s n a prochów zmarł go w 1902 roku Zol do parysk go

162 13 listopada po pogrzebie Wacławskiego, a później po inszy „za duszę zmarłego" w kościele Piotra i Pawła na Antokolu (obecnie Antakalnis) tłum studentów utworzył pochód i ruszył w stronę Starego Miasta. Po drodze jednak został rozpędzony przez oddział policji, więc ponownie uformował się nieco dalej, a gdy doszedł do placu Katedral­ nego (obecnie Katedros aikśte), policja użyła gazu łzawiącego, by roz­ proszyć zgromadzenie. Po zorganizowanym wiecu studentki i studenci dostarczyli do rektoratu kolejne postulaty, w których domagali się: 1/ ustawow go ur gulowan a proc ntow go stosunku młodz ży żydowsk j do młodz ży polsk j w c ągu trwan a studjów, przy nostryf kacjach dyplo­

mów oraz przy udz lan u wsz lk ch ulg, jak odraczan

opłat, przyznawan

styp ndjów t.p.

2/ ostat czn go ur gulowan a sprawy trup j, a m anow c , by stud nc

[Ż]ydz pracowal na zwłokach żydowsk ch stud ntom, którzy n

by n

zal czano trym strów

odrob ą prz p sanych pr paratów.

Op rając s ę na ośw adcz n ach urzędowych stw rdzamy n wątpl wy fakt

prowokacyjnych wystąp ń bojów k żydowsk ch zarówno akad m ck ch, jak r krutowanych z szumow n m jsk ch domagamy s ę: a/ rozw ązan a, a przynajmn j zaw sz n a stowarzysz n a „Wzaj mna Po­

moc Stud ntów Żydów na U.S.B."

b/ najsurowsz go ukaran a w nnych prowokacyj

napadów na stud ntów

chrz śc jan.

Potęp amy jak najkat goryczn j wystąp n a żyw ołów wywrotowych sk ­ rowan prz c w cudz mu m n u.

Postulaty powyższ składamy Wasz j Magn f c ncj z prośbą o prz dłoż ­

n

prz św tn mu S natow U.S.B. oraz M n st rstwu Wyznań R l g jnych

Ośw c n a Publ czn go. [Podp sano] Koło M dyków, Tow. Akad. Farm. „L ch a”, Koło Polon stów, Koło

F lologów, Koło M ędzykorporacyjn , Konw nt Polon a, Konw nt Batorja, Korporacja Pol s a, Korporacja L on dan a, Korporacja Concord a, Korpora­

cja F lomat a, Młodz ż Wsz chpolska, Pop ra: Koło Rosjan80. Pant onu, Dr yfus został postrz lony prz z nacjonal styczn go antys m ck go dz nn ­ karza. Zmarł w 1935 roku. J go wnuczka, Mad l n L vy, pojmana w zw ązku z dz ałal­ nośc ą w ruchu oporu rozpoznana jako Żydówka, w 1943 roku została zab ta w oboz w Ośw ęc m u. " LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 307.

Memoriał podpisało trzynaście kół i korporacji studenckich, a nie jedy­ nie „młodzież endecka". Zmiany, które postulowali studentki i studenci nieżydowscy, były formą „przywołania" sublokatorek i sublokatorów do zajęcia podrzędnej pozycji poprzez wprowadzenie zapisu o numerus clausus oraz getcie ławkowym podczas ćwiczeń prosektoryjnych. Poza tym postulat rozwiązania SWPSŻ prowadził do pozbawienia żydowskich studentów i studentek wsparcia organizacji samopomo­

cowej, odpowiadającej między innymi za pomoc finansową, a przede wszystkim przydział miejsc w domach akademickich i stypendiów dla

najuboższych oraz za prowadzenie stołówki. Mając w pamięci stwierdzenie Natalii Aleksiun, że samo wejście do Zakładu Anatomii Opisowej nie było spontanicznym początkiem prze­

mocy, została ona bowiem zaplanowana, przytaczam dłuższy fragment protokołu przesłuchania Włodzimierza Suroża, który w uzupełnieniu zeznania złożonego za pierwszym razem wprowadził niepodaną po­ przednio informację. Suroż powoływał się wówczas na swój honor i dane słowo, że nie będzie się dzielił wiedzą. Po zrewidowaniu jednak swojego podejścia i biorąc pod uwagę, że koledzy, z którymi miał układ

„o milczeniu", ów układ złamali, sprawozdawał: Udz l ł m słowa honoru, ż o p wnych rz czach n osoby, wob c których słowo złożył m, zwoln ły mn stępowan

n

od dan go słowa, n

będę mów ł. J dnakż sam prz z swoj po­

dotrzymały bow m taj mn cy, którą wspól­

byl śmy zw ązan . Wypadk nadto wykazały, ż wz ęt od mn

honoru zostało nadużyt

słowo

na szkodę Un w rsyt tu Polsk , pon waż akcj ,

których to słowo dotyczyło zaszły dal j, n ż był m po nformowany. Dlat go,

wychodząc od zasady „Salus R publ c supr ma l x sto”, dla dobra Un w r­ syt tu Polsk składam następując z znan : Koło m dyków wystąp ło w ub głym tygodn u z n cjatywą z bran a prz d­

staw c l różnych organ zacyj akad m ck ch, c l m poczyn n a przygotowań do w cu ogólno akad m ck go, o jak zab gano u władz un w rsyt ck ch. Z ­ bran

to odbyło s ę dn a 13 bm. w p ąt k (w czor m) w lokalu L chj , ob cn

byl m ędzy nnym prz dstaw c l

Bratn j Pomocy Kol. P kar c[J Wolsk

Tad. ja, z koła roln ków kol. Popławsk , koło prawn ków r pr z ntował kol. Wolsk Tad., kol. Zakrz wsk (z koła mat m.) r pr z ntował Zrz sz n

Kół na­

ukowych, w ększość m ała młodz ż wsz chpolska. Prz wodn czył pr z s Koła

164

M dyków Kunc w cz. Z bran

uznano za zakonsp rowan , by jak mów ono

ustrz dz j go ucz stn ków prz d r pr sjam adm n stracyjn mu [...] Protokół był prowadzony b z wym n an a nazw sk wn oskodawców. Obrady dotyczyły sposobu prz prowadz n a num rus clausus dla [ŻJydów. Zastanaw ano s ę nad

sposobam wymusz n a tak go zarządz n a. L czono s ę w prz mów n ach z t rn, ż un w rsyt t moż być zamkn ęty naw t prz z rok, byl by dop ąć c lu. Przyjęto uchwałę, ż [Ż]ydóws łą n

nal ży dopuśc ć do un w rsyt tu, choć by

to m ało doprowadz ć do nowych zaburz ń. Prz c wko t j uchwal głosowal j dyn

prz dstaw c l Bratn j Pomocy, kol. Zakrz wsk

k lku nnych, j d­

nakż uchwała została przyjęta przygn atającą w ększośc ą. W dyskusj , która następn

rozw nęła s ę, j d n z mówców wyraz ł s ę, ż w raz

władz, doprowadz my choćby do r wolucj . Następn

wystąp ń

rozważono nn punkty

programu, m ędzy nnym bojkot gospodarczy, wystąp n a prz c wko rz ko­ mym oszcz rstwom tp. Wr szc

wybrano na t rn pos dz n u Kom t t J d­

nośc akad m ck j, który m ałby doprowadz ć do rozpoczęc a wykładów, na

to by znów n dopuśc ć do wykładów [Ż]ydów, przy użyc u wsz lk ch środków. Na t rn z bran

zakończyło s ę81.

W dalszej części protokołu Włodzimierz Suroż opisał przebieg kolej­ nych spotkań nowo powstającej organizacji, które miały na celu „we­ zwać wszystkie inne środowiska akademickie do dalszego podtrzy­ mywania ruchu antysemickiego"82. Informację o utworzeniu Komitetu Jedności Akademickiej w poufnym piśmie przesłał również rektorowi 18 listopada starosta grodzki83. Suroż poinformował też o interwencji członków komisji podczas spotkania u arcybiskupa wileńskiego Romu­ alda Jałbrzykowskiego. 0 wcześniej planowanej przemocy wspomniał również podczas przesłuchania wykładowca Wydziału Lekarskiego (a w 1931 roku dziekan tego wydziału) profesor Wacław Jasiński. Twierdził on, że pam ęta j dyn

rozmowę z stud nt m Wodz nowsk m, członk m Z.P.M.D.

[Zw ąz k Polsk j Młodz ży D mokratyczn j - przyp. N.J.], który podawał

począt k tych zajść na środę, podczas, gdy w nnych rozmowach podawano

B Tamż , k. 335. B Tamż . n Tamż , k. 167.

j na pon dz ał k. W t j spraw

był prof. Jas ńsk w n dz lę popołudn u

zaproszony do R ktora04.

Środki bezpieczeństwa podjęte zostały również przez władze samorzą­

dowe, co widać w korespondencji z placówkami oświatowymi w całym województwie. 13 listopada Kuratorium Oświaty w Wilnie wydało za­ rządzenie instruujące dyrektorów szkół średnich, zawodowych i se­ minariów nauczycielskich, jak się zachować w przypadku „ekscesów ulicznych"85. Wprowadzono wówczas „dla młodzieży wszystkich klas szkół średnich i powszechnych godzinę 5-ą, a dla szkół zawodowych godzinę 6-ą, jako czas, do którego młodzież może przebywać na uli­ cy"86. Była to więc właściwie godzina policyjna. W piśmie Urzędu Wo­ jewódzkiego w Wilnie do Kuratora Okręgu Szkolnego Wileńskiego można przeczytać, że dyrekcja gimnazjum w Dziśnie (współcześnie miasto w Białorusi, biał. /JaicHa) ustaliła dla uczniów i uczennic swo­ jej szkoły godzinę policyjną od 18:0087 w związku z wybijaniem szyb

B Tamż , k. 97. B „[...] Szkoła ma obow ąz k w p rwszym rzędz dbać o zdrow moraln swych wycho­ wanków n sp łn łaby sw go zadan a, gdyby j j k rown cy n zajęl wob c młodz ży wyraźn go stanow ska w moraln j oc n zjaw sk otaczając go ją życ a. To t ż c l m prz ­ c wdz ałan a zatruwan u dusz młodz ży pol cam w wszystk ch szkołach zorgan zowan pogadan k, w których nal ży w sposób kat goryczny b zwzględny potęp ć wspomn an ksc sy, wykazując ohydę moralną podobnych wypadków, któr w każdym kulturalnym człow ku wzbudz ć muszą j dyn uczuc wstydu pogardy. J dnocz śn , c l m uchron n a młodz ży prz d uj mnym wpływ m ul cy oznaczam dla młodz ży wszystk ch klas szkół śr dn ch powsz chnych godz nę 5-ą, a dla szkół zawodowych godz nę 6-ą, jako czas, do któr go młodz ż moż prz bywać na ul cy. Po tym czas młodz ż moż wychodz ć na ul cę tylko wyjątkowo wyłączn pod op ką rodz ców. 0 ogran cz n u czasu prz bywan a młodz ży na ul cach został pow adom ony p. Starosta Grodzk ". LCVA, F. 172, ap. 1, b. 2688 [Kurator um szkoln woj. w l ńsk go], k. 29, P smo Kurator um Okręgu Szkoln go W l ńsk go w W ln , 13 l stopada 1931 r., p ­ smo nr 0-36801/31 pt. „Stosun k szkół do ksc sów ul cznych", podp san prz z kuratora, K. Sz lągowsk go. Zarządz n obow ązywało do 18 l stopada 1931 r. " Tamż . Sama od zwa została t ż na pol c n kuratora rozw szona na ul cach budyn­ kach szkół (zarówno na z wnątrz, jak w wnątrz). Por.: tamż [Kurator um szkoln woj. w l ńsk go], k. 37. v „W nocy z dn a 16 na 17 l stopada rb. w m. Dz śn n znan dotychczas sprawcy dokonal

wyb c a szyb w następujących żydowsk ch domach m szkalnych: 1/ L fszyc Sory [...] - 1 szybę 2/ w okn wystawow m apt k N jsztata F l pa [...] - 2 szyby 3/Abramzona B rk [...] - 2 szyby 4/ w bożn cy [...] - 3 szyby.

przez uczniów tej szkoły w domach i synagodze. Godzina policyjna została też wprowadzona w Lidzie (współcześnie miasto w Białorusi, biał. choć nie we wszystkich szkołach88. W Baranowiczach (współcześnie miasto w Białorusi, biał. BapaHaBhibi) również notowa­ no przemoc uczniów szkół gimnazjalnych wobec Żydówek i Żydów89, o czym informowała lokalna gazeta „Baranowiczer Woch"90. Zachodz pod jrz n , ż wyb c a tych szyb dokonal uczn ow m jscow go g mnazjum. W dn u 17.XI.rb. o godz n 7 m. 30 n znan uczn ow g mnazjum w Dz śn pob l Fl jz ra Jos la Rub na Icka, którzy w źl do skl pu m ęso. M ęso to uczn ow c wyc ągnęl z wozu wyrzuc l j na z m ę. W zw ązk z t rn Dyr kcja G mnazjum w Dz śn wydała zarządz n , zabran ając uczn om prz bywan a na ul cach m asta b z op k rodz c lsk j po godz n 18-t j. Powyższ nformacj prz syłam do w adomośc Pana Kuratora". Tamż [Kurator um szkoln woj. w l ńsk go), k. 4, P smo Wydz ału B zp cz ństwa Urzędu Woj wództwa W l ńsk go nr V-3128/pf. z 25 l stopada 1931 r. " Nal ży zauważyć, ż zal c n kurator um było w różny sposób nt rpr towan wdrażan (albo n ) prz z poszcz gólnych dyr ktorów: „W zw ązku z okóln k m Kuratorjum z dn a 14 l stopada komun kuję, ż pośród młodz ży panuj naogół spokój, zakłócony tylko drob­ nym zajśc m wyb c a szyb w żydowsk ch skl pach. Udz ał młodz ży szkoln j G mnazjum M jsk go dokładn wyjaśn a dochodz n Kom sarjatu P.P., odp s któr go załączam. Czt r m uczn om, którzy w t j spraw f gurują udz l ł m ustn j nagany z zastrz ż n m, ż j ż l j szcz raz w zmą choc ażby pośr dn udz ał w podobnych zajśc ach, będą b zwzględn wydal n z szkoły. Zakazu chodz n a po godz. 5 p.p. w porozum n u z Dyr kcją G mnazjum Państwow go n uważal śmy za potrz bn wydawać". Tamż [Kurator um szkoln woj. w l ńsk go], k. 20, P smo dyr ktora G mnazjum M jsk go w L dz , H nryka P karsk go, do Kurator um Okręgu Szkoln go W l ńsk go z dn a 19 l stopada 1931 r. " „Stosown do zarządz n a Kuratorjum z dn a 13 l stopada 1931 r. Nr. 0-36801/31 donoszę co następuj :

W dn u 10 l stopada b.r. o godz n 19,30 został m t l fon czn pow adom ony prz z zastępcę burm strza m. Baranow cz, p. Arona W nn kowa, ż w dn u tym w Pracown Przyrodn cz j uczn ow szkoły m. T. Kośc uszk pob l uczn ów szkoły Nr. 5 (dla dz c św ętujących sabat) przycz m p.o. k rown k t j Pracown p. Kaz m rz B ll w cz m ał do dz c szkoły Nr. 5 pow dz ć: „ż Żydz są przyzwyczaj n do t go, ż ch b ją". Tamż (Kurator um szkoln woj. w l ńsk go], k. 22, P smo z dn a 16 l stopada 1931 r. Insp ktora Szkoln go w Baranow czach, |. Jakobsch go, do Kurator um Ośw aty Woj wództwa W l ńsk go. ■ „Załączam tłomacz n artykułu z gaz ty żydowsk j «Baranow cz r Woch» Nr. 44/68 z dn a 13/X.rb. pt. «Uczn ow polscy zazdroszczą nd ck m stud ntomw komun kuję, ż stotn w dn. 10 bm. m ało m jsc zajśc m ędzy uczn am szkół powsz chnych Nr. 5 m. Tad usza Kośc uszk w Baranow czach”. Tamż [Kurator um szkoln woj. w l ńsk go], k. 23, P smo z Nowogródka z dn. 14 l stopada 1931 roku do Kuratora Okręgu Szkoln go W l ńsk go, nap san prz z Fr. Knappę, z Nowogródzk go Urzędu Woj wódzk go. Pon ż j t ż załączon tłumacz n z wspomn an go w p śm p r odyku: „Nauka f zyk prowadz s ę dla wszystk ch szkół powsz chnych w szkol przyrodn cz j przy ul. Kop rn ka. W wtor k, k dy uczn ow żydowsk j szkoły powsz chn j jak zwykl przyszl do zajęć, on zauważyl , jak ch chrz śc jańscy kol dzy odłączają s ę od n ch. Uczn ow żydowscy na

167 Lista studentów sądzonych przez sąd uniwersytecki objęła czter­ dzieści jeden osób, z których trzy ukarano utratą trymestru studiów, osiem osób otrzymało nagany rektorskie, trzy - nagany dziekańskie, a dwadzieścia siedem osób uniewinniono, argumentując to przede wszystkim brakiem dowodów. Wśród osób ukaranych naganą rektor­ ską91 byli: Janusz Bułhak, członek Młodzieży Wszechpolskiej92 oraz późniejszy fotograf i kompozytor, syn Jana Bułhaka; Piotr Stanisław Czeladzin93, późniejszy lekarz szpitala kolejowego w Wilnie, doktory­ zowany w USB w 1937 roku94, deportowany 24 listopada 1939 roku do ZSRR95; Alfons Prus96, który został lekarzem, a od 30 lipca 1941 do 19 marca 1942 roku był więźniem i lekarzem w szpitalu obozu koncen­ tracyjnego i zagłady w Oświęcimiu; lekarz Arkadiusz Wyszomirski97 oraz Zygmunt Lachowicz98.

a B D *

B

■ 17 9

to n r agowal . W czas pauzy uczn ow wyszl na podwórz . Po pauz , k dy uczn o­ w żydowscy poczęl wchodz ć do klasy, n wpuszczano ch. C którzy już znajdowal s ę w sal , zaczęto ch wyrzucać. Część uczn żydowsk ch ustąp ła z lokalu, zaś n którzy postaw l opór. Doszło do walk m ędzy uczn am polsk m a żydowsk m . W p wnym mo­ m nc do żydowsk go uczn a Wolfa Jos l w cza dob gł j d n chul gańczyk ud rzył go w brzuch, od cz go Jos l w cz upadł c ężko ranny. Stan rann go bardzo poważny. C kaw j st, ż polscy nauczyc l n nt rw n owal , pot m przyszl pros ć dyr ktora M lc ra, aby o t rn m lczał". Tamż [Kurator um szkoln woj. w l ńsk go], k. 24. LCVA,F. 175, ap. 1 (I) A, b. 361, k. 125-127. LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 259. LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 361, k. 130. LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 692, k. 74. 17 wrz śn a 1937 roku S nat USB przyjął doktorat Cz ladz na, nadając mu tym samym stop ń doktora nauk m dycznych. J. Tucholsk , Straty wśród polskich oficerów i policjantów w świetle materiałów Litewskiego Centralnego Archiwum Państwowego (czterdzieści krwawych dni rządów NKWD na Wileńszczyźnie), „Z szyty Katyńsk " 1996, nr 6, s. 151-166. LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 361, k. 146. Tamż , k. 164. Tamż , k. 182-184. Lachow cz pojaw ał s ę k lkakrotn w protokołach prz słuchań kom sj , w tym w protokol prz słuchan a stud nta m dycyny M chała Charmaca: „W wtor k dn. 10/XI p. Charmac z pp. Szap rą, Kohnówną Br nburżanką przybyl na ćw cz n a h stologj . W korytarzu spotkał ch p. Prus, ośw adczając spokojn , ż n mogą stud nc chrz śc ja­ n pracować raz m z [Ż]ydam . P. Charmac odpow dz ał, ż stud nc [Ż]ydz pocz kają na prof sora na co p. Prus s ę zgodz ł. Po chw l nadsz dł p. Lachow cz, posz ptał z kol gam chrz śc janam zwróc ł s ę w brutalny sposób do stud ntów [Ż]ydów, wzywając ch do

opuszcz n a gmachu grożąc wyrzuc n m używając słowa «huj »". LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 346ap, Protokół z 7 grudn a 1931 r. sp sany prz z doc. Iwona jaworsk go.

Najsurowszą karą była utrata trymestru - wymierzono ją między innymi Zdzisławowi Wolskiemu", zaangażowanemu w powołanie ko­ mórki ONR-u w Wilnie100, i Kazimierzowi Hałaburdzie101, bokserowi należącemu do grupy poetyckiej Żagary, późniejszemu asystentowi ka­ tedry krystalografii102, działaczowi Obozu Wielkiej Polski i Młodzieży Wszechpolskiej. Wśród uniewinnionych znaleźli się: Włodzimierz Suroż103, później­ szy lekarz medycyny, który w 1940 roku został zamordowany w Char­ kowie, oraz Leon Szreder104 - prawnik i poeta, także związany zarówno z grupą Żagary, jak i ze studenckim kręgiem poetów USB: Czesławem Miłoszem, Jerzym Putramentem i Kazimierzem Hałaburdą. Poza tym kary uniknął Jerzy Putrament. Wśród „studentów chrześcijan” pociągniętych przez władze samo­ rządowe do odpowiedzialności za wywołanie i podsycanie przemocy znalazło się szesnaście osób: Kazimierz Hałaburda, Zygmunt Branicki, Jan-Teodor Dybowski, Stanisław Ochocki, Karol Kociecki, Mieczysław Wągrowski, Antoni Ważyński, Felicjan Michałowski, Edward Prośniewski, Stefan Fundowicz, Apolinary Szelhaus, Stanisław Nazarko, Henryk Lewandowski, Stanisław Skupiński, Edward Radziwon oraz Wiktor ” LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 361, k. 181. Zdz sław Wolsk długo stud ował prawo. 20 kw tn a 1939 r. dostał p smo od ks ędza r ktora Al ksandra Wójc ck go w zw ązku z „zajśc m", jak m ało m jsc w domu akad m ck m m ędzy Wolsk m a nnym stud nt m, oraz w zw ązku z tym, ż - zgodn z słowam r ktora - „dopuśc ł s ę Pan czynów prz c w obyczajnośc porządkow życ a akad m ck go". LCVA, F.175, ap. 2 (VI) B, b. 252 - Wydz ał Prawa, sprawy dyscypl narn stud ntów. 130 D. Pat r, Rewolucja na prawicy. Działalność Obozu Narodowo-Radykalnego w Wilnie w latach 1934-1938, „H stor a Pol tyka" 2008, L 7, s. 84. 13 LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 605, k. 10. Jako powód wszczęc a prz c w n mu postępowa­ n a dyscypl narn go podawano: „występował z prz mów n am ag tacyjn m jako j d n z przywódców wystąp ń antyżydowsk ch na w cach w Un w rsyt c na dz dz ńcu P otra Skarg , na Placu Łuk sk m [ob cn Luk śk s a kśt - przyp. N.J.], oraz przy domu Nr. 24 przy ul. Zamkow j [ob cn P l s - przyp. N.J.J". 13 M. Urbanowsk , „Nie ujrzę płomiennych piasków wyssanej przez słońce Sahary". Szkic do portretu Kazimierza Hałaburdy, „Pam ętn k L t rack " 2005, r. 96, nr 3, s. 132. Op sując postać Hałaburdy, Urbanowsk zwraca uwagę na j go aktywność pol tyczną j szcz prz d wydarz n am z l stopada 1931 roku, a op sana prz z n go „pyszna an gdota" obrazuj pol tyczn um jscow n autora słów: „Pyszna an gdota Putram nta opow ada o tym, jak późną j s n ą 1930 Hałaburda skut czn osłan ał w c z udz ał m Stan sława Strońsk go prz d bojówką sanacyjn go L g onu Młodych, którą wspomagał sam... M łosz". Tamż . “ LCVA, F. 175, ap. 1 ( ) A, b. 361, k. 154. “* Tamż , k. 159.

Kiewlicz105. Osobne postępowanie sądowe toczyło się wobec trzech osób oskarżonych o spowodowanie śmierci Stanisława Wacławskie­ go, to jest wobec Lejby Załkinda, Szmuela Wulfina i Chackiela Oguza. Zgodnie z dokumentami z przebiegu rozpraw sądowych za winnego przyczynienia się do śmierci Wacławskiego uznano Szmuela Wulfina, i to mimo braku jednoznacznych dowodów, „narzędzi zbrodni” oraz sprzecz­ nych zeznań świadków obrony. Żeby przeprowadzić rozprawę, 1 lutego 1932 roku ekshumowano zwłoki Stanisława Wacławskiego i poddano je ponownej analizie106. Wykazano wówczas, że w pierwotnej sekcji istnia­ ły nieznaczne rozbieżności w oznaczeniu rozległości i umiejscowienia urazów czaszki107. W uzasadnieniu wyroku pierwszej instancji napisa­ no, że obaj studenci, Szmuel Wulfin i Lejba Załkind: „w pierwszym wy­ padku przez śmiertelne ugodzenie go kamieniem w głowę i w drugim przez uderzenie go również w głowę kamieniem już rannego i wiezio­ nego dorożką przez kolegów do Pogotowia Ratunkowego”108, co stało w sprzeczności z orzeczeniem lekarskim po ekshumacji. W sentencji wy­ roku można przeczytać ponadto argumentację zespołu sędziowskiego i nową, większościową już interpretację wydarzeń: Zb gow ska t były do p wn go stopn a wyn k m nastrojów, jak

panowały

wśród prz ważn j lośc młodz ży żydowsk j z powodu n właśc w go ka­ rygodn go zachowan a s ę p wn go odłamu młodz ży polsk j na U.S.B., który tak w dn u poprz dzającym wyż j wspomn an zajśc a, jak w dn u, k dy t

zajśc a m ały m jsc , n

dopuśc ł stud ntów - [ŻJydów do gmachu główn go,

oraz nnych lokal un w rsyt tu, a z lokalu, w którym s ę m śc f s cum109 un ­

w rsyt ck , prz mocą wydal ł z branych na wykładz T nastroj

stud ntów - [Ż]ydów.

spowodowały, ż zam szk rozpoczęt prz z wzm ankowany

odłam młodz ży polsk j w obręb

mogły być zl kw dowan

murów un w rsyt ck ch, któr pow nny

w wnątrz tych murów prz z władz akad m ck ,

jak to zr sztą pot m s ę stało, wylały s ę to z w ny młodz ży żydowsk j w formę ksc sów ul cznych tak w dn u 9-go l stopada, k dy poszcz góln

13 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605, k. 108-109. “* Po s kcj , która odbyła s ę 12 l stopada 1931 roku. *” LCVA, F. 192, ap. 2, b. 1354, k. 306. Dodatkowo, w tym samym protokol żono, ż śm rt ln było p rwsz z ud rz ń. " LCVA, E 192, ap. 2, b. 1354, k. 123.

Łac ńska nazwa sal wykładow j.

kshumacj zauwa­

grupy żydowsk

zaczęły napadać na prz chodzących samotn

akad m ków

polaków [...] dopuszczać s ę gwałtu na ch osobach [...]

J d n z obrońców oskarżonych, sam [ŻJyd, podkr ślał, ż w [ŻJydach, zam sz­ kałych w Polsc , n ma n

pow nno być w stosunku do Polaków n tylko

n naw śc pl m nn j, l cz naw t jak jkolw k n chęc , pon waż Polacy w okr s

k lkus tl tn go współżyc a z [Żjydam n c prócz dobr go m n

uczyn l , przytoczył przyt m sz r g faktów h storycznych, dosadn jących t n właśn ta n chęć n

human tarny do n ch stosun k Polaków. A j dnak, n st ty,

tylko n chęć l cz n naw ść stn j , bo cz mż , jak n

w śc ą do n -(Ż]ydów wytłomaczyć zachowan n

stw rdza­

n na­

s ę tłumu żydowsk go, który

zawahał s ę przy zb gu ul c Zawaln j Trock j [ob cn

Pyl mo Traky -

przyp. N.J.] um rając go już Wacławsk go ukam nować. Cz m wytłumaczyć,

ż na poj dynczo prz chodzących akad m ków - Polaków, n

nd ków, n

wsz chpolaków, w rozma tych częśc ach m. W lna wypadały grupy żydowsk b ły ch, w t rn W ln , w któr m n gdy pogromów żydowsk ch n

było, w któ-

r m j st ul ca Gaona któr j st kol bką ducha M ck w cza [...]110.

Sąd drugiej instancji polecił ponownie zbadać sprawę. W piśmie ape­ lacyjnym adwokat Wulfina podważył zasadność skarżenia go z artyku­ łu 122111 przeciwko „nienawiści plemiennej"112, w zamyśle służącego ochronie mniejszości narodowych i etnicznych przed przemocą więk­ szościową. Oskarżenie więc samo w sobie stanowiło instrumentalizację przepisów mających na celu zapewnienie mniejszości ochrony przed przemocą grupy większościowej. Wulfinowi zasądzono w końcu karę dwóch miesięcy więzienia. Oddalono też prywatny pozew złożony 29 lutego 1932 roku przez rodzinę Wacławskiego, brata Jana i matkę Marię, a wraz z nim roszczenie o odszkodowanie w wysokości pięć­ dziesięciu tysięcy złotych i zwrotu kosztów pogrzebu113.

ua LCVA, E 192, ap. 2, b. 1354, k. 1231123v. N c j st to cał uzasadn n wyroku. 111 Chodz j szcz o kod ks zaborczy. P rwsz postępowan sądow odbyło s ę w marcu,

a kod ks Makar w cza zaczął obow ązywać dop ro od l pca 1932 roku. w LCVA, E 192, ap. 2, b. 1354, k. 113. 113 Tamż , k. 317.

Uniwersytet ponownie otwarto 30 listopada 1931 roku114. Co intere­ sujące, mediacji w sprawie wznowienia działalności uczelni podjął się115 metropolita wileński, arcybiskup Romuald Jałbrzykowski, uważany za sprzymierzeńca wileńskich narodowców. Arcybiskup przywołany został też w cytowanym wcześniej fragmencie protokołu przesłuchania Włady­ sława Suroża jako konsultant komitetu dążącego do wykluczenia studen­ tek i studentów żydowskich z pracy na niektórych preparatach. Jego rola negocjacyjna nie zakończyła się jednak w 1931 roku. Jałbrzykowski nie­ raz jeszcze występował jako czynny sprzymierzeniec narodowców, cho­ ciażby przy okazji wybuchu przemocy antysemickiej na Uniwersytecie Stefana Batorego, trwającego od listopada 1936 roku do marca 1937 ro­ ku, tuż przed wprowadzeniem getta ławkowego. Wydarzenia te stały się bezpośrednim powodem rezygnacji ówczesnego rektora i powołania na jego miejsce księdza Aleksandra Wójcickiego, odpowiedzialnego za za­ pisy segregacyjne na Uniwersytecie Stefana Batorego. W roku akademickim 1931/1932, poza coroczną konferencją rekto­ rów szkół akademickich, odbyły się jeszcze dwie nadzwyczajne konfe­ rencje, będące efektem wydarzeń wileńskich z listopada 1931 roku, ale też związane z projektem przeprowadzenia reformy szkolnictwa w kraju. Pierwsza z nich miała miejsce 29 grudnia w Krakowie, a jej głównym celem było wypracowanie wspólnego stanowiska rektorów wobec „za­ burzeń młodzieży". Konferencja została zaplanowana w takim pośpie­ chu, że ostatecznie zorganizowano ją pod nieobecność między innymi rektorów Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Stefana Batorego oraz Politechniki Lwowskiej116. W konferencji wzięli natomiast udział: ksiądz Konstanty Michalski117 (Uniwersytet Jagielloński), Seweryn

* LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 605, k. 290, P smo r ktora „Do ogółu Młodz ży Akad m ck j Un w rsyt tu St fana Bator go" z dn a 27 l stopada 1931 r. ° B. Urban k, Mniejszości narodowe na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie (lata 1919-1939), „Roczn k Stowarzysz n a Naukowców Polaków L twy" 2017,1.17, s. 63. “ W dokum nc zap sano, ż „N ob cn n uspraw dl w l swoj j n ob cnośc , l cz n ul ga wątpl wośc , ż n ob cność została spowodowana fakt m, ż l sty, zapraszając na Konf r ncję R ktorów, nad szły prz d sam m! św ętam n zastały w lu R ktorów w m jscu ch urzędowan a". LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 595. ® Konstanty M chalsk (1879-1947) - ks ądz katol ck , t olog f lozof, r ktor Un w rsyt tu

Jag llońsk go w latach 1931-1932.

Krzemieniewski118 (Uniwersytet Jana Kazimierza), Stanisław Kasznica119 (Uniwersytet Poznański), Andrzej Pszenicki120 (Politechnika Warszaw­ ska), Stefan Biedrzycki121 (Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego), Zygmunt Bielski-Sariusz122 (Akademia Górniczo-Hutnicza), Fryderyk Pautsch123 (Akademia Sztuk Pięknych). Działania podejmowane po ak­ tach przemocy z listopada 1931 roku można uznać za element trzeciej fazy pogromu, czyli próbę wdrożenia środków naprawczych. Faza ta nie została jednak doprowadzona do końca. Po „wydarzeniach wileńskich" na uniwersytetach całego kraju odbywały się wiece antyżydowskie, na których stawiali się studenci z innych uczelni. W konsekwencji 4 grudnia 1931 roku rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, ksiądz Konstanty Michal­ ski, wydał odezwę do młodzieży akademickiej, w której zaznaczył: 1/ Stud ntom jak jkolw k Ucz ln Wyższ j n

wolno brać udz ału w d ­

monstracjach w Ucz ln ach obcych. 2/ Z chw lą gdy władz dan j Ucz ln w zwą obcych stud ntów do opuszcz ­

n a t j Ucz ln - to po upływ

10 m nut ob cność stud ntów obcych będz

karana prz z j go własną Ucz ln ę r l gacją. 3/ T n sam rygor ma zastosowan , gdy obcy stud nt dostaj s ę do Ucz ln w czas , gdy w n j obow ązuj przymus l g tymacj 124.

Zabieg ten miał zabezpieczyć szkoły wyższe głównie przed przyjazdem narodowców, którzy byli prowodyrami przemocy. Nie zdecydowano się jednak nadać tej praktyce sankcji w postaci ogólnouniwersyteckiego zarządzenia.

M S w ryn Krz m n wsk (1871-1945) - prof sor botan k , r ktor Un w rsyt tu Jana Kaz m rza w Lwow w latach 1931-1932. us Stan sław Kaszn ca (1874-1958) - prof sor prawa, r ktor Un w rsyt tu Poznańsk go w latach 1929-1931, w latach 1922-1928 s nator z l sty Narodowo-Chrz śc jańsk go Stronn ctwa Ludow go. 123 Andrz j Psz n ck (1869-1941) - arch t kt, r ktor Pol t chn k Warszawsk j w latach 19291932. 21 St fan B drzyck (1876-1936) - agronom, dwukrotny r ktor Szkoły Główn j Gospodarstwa W jsk go w latach 1921/1922 oraz 1929-1932. 18 Zygmunt B lsk -Sar usz (1869-1944) - prof sor m chan k , r ktor Akad m Górn czo-Ilutn cz j w Krakow w latach 1931-1933. 23 Fryd ryk Pautsch (1877-1950) - malarz młodopolsk , prof sor malarstwa, r ktor Akad m Sztuk P ęknych w latach 1931 1936. w LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 593.

173 Druga nadzwyczajna konferencja w roku akademickim 1931/1932, poświęcona w całości pracom nad ustawą „o Ustroju Szkolnictwa", odbyła się 11 i 12 lutego w Warszawie125. W protokole konferencji ogłoszono, że „zgodnie z przyjętymi zwyczajami nie powzięto uchwał, obowiązujących dla poszczególnych uczelni, lecz poinformowano się wzajemnie o przebiegu zajść antyżydowskich i stosowanych przez po­ szczególne uczelnie zarządzeniach"126. Po raz kolejny więc nie potępio­ no antysemityzmu, dając niejako na niego już nie ciche, ale oficjalne przyzwolenie. To swoiste unikanie wypracowania wspólnych rozwią­ zań właściwie już od lat 20. związane jest z kilkoma aspektami. Śledząc

korespondencję, protokoły konferencji i rozprawy dyscyplinarne, moż­ na odnieść wrażenie, że władze akademickie nie widziały w postawach antysemickich niczego złego i nie sądziły, by „wspólne zarządzenia” miały dotyczyć na przykład relegowania agresorów. Wydaje się wręcz, że w latach 30. nie dało się nawet przewidzieć, kogo władze akademic­ kie uznają za agresorów, gdyż przemoc wobec Żydówek i Żydów była znormalizowana do tego stopnia, że sytuację samoobrony identyfiko­ wano nierzadko jako atak. Mamy tu więc do czynienia z Bourdiańską doksą: przemoc werbalna i instytucjonalna osiągnęła taki poziom prze­ zroczystości, że nawet przemocy czysto fizycznej nie rozpoznawano jako przemocy. Poświęćmy jeszcze kilka słów przemocy symbolicznej. Wielokrotnie „uderzając głową w mur", różne zrzeszenia akademickie Uniwersytetu Stefana Batorego, zarówno żydowskie, jak i te z „paragrafem aryjskim", decydowały się pominąć jeden szczebel hierarchii i zwrócić się ze swo­ im problemem bezpośrednio do ministerstwa. Ich zachowania odbiera­ no jednak jako nietaktowne i nieadekwatne, co obnaża zarówno normę, jak i kryteria, według których ją skonstruowano. Ilustracją tego twier­ dzenia niech będzie wydarzenie z czasów „afery trupiej" w 1926 roku, która rozpoczęła się w sposób analogiczny do wydarzeń z listopada 1931 roku. Autorzy listu Koła Medyków Żydów USB127, skierowanego a Tamż , k. 567-572. w Tamż , k. 532. w LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 171, k. 6, R zolucja przyjęta na ogólnym z bran u Stud ntów M dyków Żydów USB w W ln 25 l stopada 1926 roku. „Ogóln z bran Stud ntów M dyków Żydów USB jaknajostrz j prot stuj prz c wko zarządz n om władz Un w rsyt ck ch

w spraw

«trup j», krzywdzącym naj l m ntarn jsz

prawa ludzk

obywat lsk

ODDOI

bezpośrednio do rektora (z pominięciem dziekana wydziału), nie tylko otrzymali pouczenie, ale też wszczęto przeciwko nim postępowania dyscyplinarne128. Postępowania zakończyły się karami relegowania z uniwersytetu na rok (zmienioną na dwa trymestry129) i na trzy lata (zmienioną na dwa lata130). To bardzo obrazowy przykład tego, jak sam fakt sproblematyzowania swojej sublokatorskiej, czyli podrzędnej po­ zycji wpływał na zburzenie porządku symbolicznego i był interpreto­ wany przez grupę dominującą jako zmuszający do natychmiastowego przeciwdziałania, jako akcja wymagająca najsurowszej reakcji. Takiej siły oddziaływania na grupę dominującą nie miały antysemickie „za­ burzenia listopadowe” z 1931 roku - najsurowszą zasądzoną wówczas karą dla polskiego sprawcy przemocy antyżydowskiej było pozbawie­ nie praw studenckich na okres jednego trymestru. Przerzucanie od­ powiedzialności za „zajścia” na studentki i studentów żydowskich wi­ doczne było w piśmie Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów, w którym zarząd stowarzyszenia prosił rektora o wznowienie zajęć na uniwersytecie, zobowiązując się (używając dokładnie frazy „zobowiązuje się w imieniu swych członków”) do zachowania spoko­ ju131. Można by więc stwierdzić, że podjęte przez decydentów środki Stud ntów Żydów, stwarzającym now gh tto żydowsk

w pros ktorjum un możl w ają­

cym m stud a l karsk . Ogóln z bran z całą b zwzględnośc ą domaga s ę natychm asto­ w go zn s n a powyższych ogran cz ń, ośw adczając j dnocz śn , ż gotow j st prowa­ dz ć swoją akcję, aż do najdal j dących kroków prot stacyjnych. Ogóln z bran j dnocz ­ śn odwoła s ę do wszystk ch Żydów Stud ntów USB o poparc sw go prot stu moraln czynn . Ogóln z bran j dnocz śn prot stuj prz c wko postanow n om rab natu, który zajął n odpow dn stanow sko w «spraw trup j»". „Za n dopuszczalny w stosunku do Władz Akad m ck ch wykraczający prz c wko obo­ w ązkow posłusz ństwa poszanowan a względ m tych Władz ton, podp san go prz z Pana, jako prz wodn cząc go ogóln go z bran a stud ntów m dyków [ŻJydów, prot stu t goż z bran a w spraw zwłok dla pros ktorjum S nat na pos dz n u dn a 10 grudn a 1926 roku uchwal ł r l gować Pana z Un w rsyt tu na lat trzy t.j. do 1 styczn a 1930 roku". Tamż , k. 7. 125 Tamż , k. 62, P smo z r ktoratu USB z dn a 1 lut go 1927 r. adr sowan do Ilj Janowsk go, a podp san prz z ówcz sn go r ktora Stan sława P gon a. P smo zaw adam a o d cyzj s ­ natu akad m ck go o zmn jsz n u zasądzon j kary na prośbę Rady Wydz ału L karsk go. 153 Tamż , k. 63, P smo z r ktoratu USB z dn a 1 lut go 1927 r. adr sowan do Daw da Sztulmana, a podp san prz z ówcz sn go r ktora Stan sława P gon a. P smo zaw adam a o d cyzj s natu akad m ck go o zmn jsz n u zasądzon j kary na prośbę Rady Wydz ału L karsk go. 31 LCVA, E 175, ap. 1 (1) A, b. 605, k. 289, P smo zarządu SWPSŻ do r ktora z dn a 25 l stopada 1931 r.

stanowiły czwartą fazę pogromu, czyli były reintegracją lub legitymi­ zacją schizmy. Stawiam jednak tezę, że do faktycznej reintegracji nigdy nie doszło. Stosunkowo niskie kary w postępowaniach dyscyplinarnych dla sprawców antysemickich ataków, szczególnie w porównaniu z wy­ sokimi karami wobec przedstawicieli Koła Medyków Żydów, wymierzo­ nymi cztery lata wcześniej, obrazowały kierunek, w którym podążały władze akademickie.

AKTYKI

W

DEMONSTRACJE, OKUPACJA, ATAKI BOMBOWE, CZYLI DRUGA POLOWA LAT 30.

ruga połowa lat 30. nie tylko w Wilnie, ale w całej Polsce nazna­ czona była debatami na temat aktualnych wydarzeń zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. Śmierć Józefa Piłsudskie­

D

go, zmiany w rządzie, ustanowienie Miejsca Odosobnienia w Berezie Kartuskiej, wojna japońsko-chińska, wprowadzanie praw antyżydow­ skich w Trzeciej Rzeszy, początek wojny domowej w Hiszpanii, zmia­ ny w zasadach migracji do Brytyjskiego Mandatu Palestyny - to tylko niektóre sprawy zajmujące wówczas pierwsze strony gazet. Wszystkie te czynniki kształtowały debatę publiczną, a także budowały kontekst wydarzeń, które miały miejsce w Wilnie. Rok akademicki 1936/1937 rozpoczął się od corocznego rytuału przemocy wymierzonej w stu­ dentki i studentów żydowskich. W Litewskim Centralnym Archiwum Państwowym odnaleźć można świadectwa przemocy mającej miejsce również na innych uniwersytetach międzywojennej Polski. Rektorzy bowiem informowali się nawzajem, nie tylko podczas zjazdów, co się dzieje w kierowanych przez nich placówkach1.

Mam tu na myśl sytuacj , w których stud ntk stud nc podl gal wyrokom sądu, a wów­ czas trac l prawo do stud ów w szkołach akad m ck ch. W LCVA znal źć można pokaź­ n zb ory dotycząc stud ntów stud nt k skazanych prawomocnym wyrok m sądu. N k dy j dnak wyrok sądu n był potrz bny, by dana stud ntka lub dany stud nt stra­ c l prawo do stud owan a, zob.: „uprz jm komun kuję, z wyrok m Sp cjaln j Kom sj Dyscypl narn j z dn a 22. III. 1937 r. Lubom r CIESIELSKI, urodzony dn a 15.VI 1.1913 r., syn Stan sława Bron sławy z Baj rów, stud nt Wydz ału Human styczn go tut jsz go Un w rsyt tu, num r albumu 51011, został skazany na karę pozbaw n a prawa do stu­ d ów w szkołach akad m ck ch za udz ał w zajśc ach w Un w rsyt c Józ fa P łsudsk go w Warszaw w dn ach 23-25 l stopada 1936 r." LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 609, k. 88.

W Wilnie wspomniany rok akademicki był szczególny pod tym względem, że uniwersytet od 12 listopada 1936 roku do 6 lutego 1937 roku pozostawał zamknięty z uwagi na przemoc antyżydowską. W czasie tych trzech miesięcy odbyła się między innymi nielegalna demonstracja studentów nieżydowskich: przez ponad tydzień blo­ kowano dom akademicki, powołano komitet negocjacyjny złożony z trzech byłych rektorów i wybito szyby w domu rektora Władysława Jakowickiego. W końcu zaś rektor zrezygnował ze stanowiska12. Po wznowieniu zajęć miasto zostało sterroryzowane serią wybuchów bombowych, a na uniwersytecie nie-Żydzi z użyciem siły przesadzali studentki i studentów żydowskich do ławek w lewej części audyto­ riów i sal zajęciowych. Blokada wileńska nie była jedyną, która miała miejsce na uniwersy­ tetach w listopadzie 1936 roku. Podobne naciski na decydentów polska większość wywierała choćby na Uniwersytecie Jagiellońskim czy Uni­ wersytecie Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Co warto jednak zazna­ czyć, obie blokady były inspirowane wydarzeniami wileńskimi i okre­ ślane jako wyraz solidarności z tamtejszymi blokującymi. Tę na uczelni krakowskiej zorganizowano 26 listopada jako dobowy strajk. W ulotce kolportowanej wówczas przez protestujących można przeczytać: 1.

Blokada 24-godz nna była akt m sol darnośc z całą Polską Młodz żą Aka­

d m cką w walc o odżydz n

2.

wyższych ucz ln .

Dobro w lkość Narodu Polsk go wymaga odżydz n a wyższych ucz ln

a blokada, którą prz prowadz l śmy dowodz , ż gotow j st śmy pon ść k[a]żdą of arę w walc o polskość naszych ucz ln . 3.

P rwszym tap m t j walk mus być oddz l n

młodz ży polsk j o[d]

wrog go obc go nam l m ntu żydowsk go. 4. Drug m następnym tap m walk z żydostw m j st usun ęc

[Ż]ydów

z polsk ch ucz ln - num rus nullus3.

Na Uniwersytecie Warszawskim z kolei blokada w Auditorium Maximum trwała od 23 listopada, a zlikwidowana została w nocy z 25 na

1 W ęc j o kont kśc

tych wydarz ń w artykul : N. Judz ńska, „Odmowa ta spowodowała

zajście”..., dz. cyt. 1 AU], S l 674, k. [b.n.].

26 listopada4. Wróćmy jednak do Wilna. Już od samego początku roku akademickiego władze uniwersytetu mierzyły się z rosnącą falą prze­ mocy. Rektor w liście do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Pu­ blicznego relacjonował: Jak rokroczn

od p ęc u lat, już w p rwszych dn ach l stopada b.r. zapa­

nowała wśród młodz ży akad m ck j atmosf ra podn c n a

n pokoju,

potęgujących s ę w m arę zbl żan a s ę dn a roczn cy śm rc ś.p. Stan sława Wacławsk go, zab t go dn a 10.X .1931 roku w trakc

ówcz snych, groź­

nych rozruchów stud nck ch5.

Rocznica śmierci Stanisława Wacławskiego była stałym sygnałem do zastosowania rytualnej przemocy antyżydowskiej. Rytuał ten przebie­ gał według powtarzającego się co roku schematu: msza za Wacław­ skiego (ewentualnie msza za Wacławskiego i Grodkowskiego6), nie­ dopuszczanie studentów i studentek żydowskich do sal wykładowych, oznaczanie miejsc po prawej stronie sali wykładowej kartkami z napi­ sem „miejsce dla Polaka”7, usuwanie Żydówek i Żydów z sal wykładowych * AUW-RP 69, k. 24. Dz ękuję Izab l Mrzygłód za podz l n s ę z mną wyn kam j j kw r ndy w tym zakr s . W kont kśc blokady warszawsk j, al t ż używan u „kul­ tu Wacławsk go" w wyklucz n u Żydów k Żydów z społ cznośc akad m ck j zob.: I. Mrzygłód, Decent CitizensServing Chauvinism. Social PortraitofStudents Participating in the Blockade of the Unwersity ofWarsaw in 1936, „Acta Polon a H stor ca" 2022, nr 125, s. 17-48; taż, The Cult of the Martyn Stanisław Wacławski's Symbol and Rituals ofViolence in Warsaw Student Milieu of the 1930s, „Sprawy Narodowośc ow . S r a Nowa" 2021, nr 53. ’ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A. b. 545, k. 1. 1 Jan Grodkowsk ( w. Grotowsk ) (1909-1932) - stud nt w t rynar , który w nocy 26 l ­

stopada 1932 roku pon ósł śm rć po bójc z użyc m noża w okol cy ag ncj towarzysk j. Grodkowsk m ał obraz ć ud rzyć pracown cę s ksualną St fan ę Surówkę. W j j obron stanął Mosz Katz, który pchnął Grodkowsk go noż m. W ść o śm rc stud nta bardzo szybko ob gła cały Lwów. Zaczął być on prz dstaw any jako kol jny po Wacławsk m mę­ cz nn k za sprawę polską. Twórcy l g ndy całkow c pom jal kont kst śm rc , ważna stała s ę dla n ch j dyn narodowość napastn ka. W pogrz b wz ęły udz ał władz akad ­ m ck z r ktor m na cz l . Podobn jak w przypadku Stan sława Wacławsk go, pogrz b zm n ł s ę w d monstrację nacjonal styczną p łną has ł wzywających już b zpośr dn o do wprowadz n a s paracj prz strz nn j dla Żydów k Żydów w salach audytor ach. 1 Zauważyła to Mon ka Natkowska na przykładz ucz ln warszawsk ch: „W c ągu dn a dochodz ło na warszawsk ch ucz ln ach do bój k; m. n. na UJP prz d wykład m prof. Kostan ck go, co było spowodowan pojaw n m s ę na ławkach - stojących po pra­ w j stron oraz pośrodku sal wykładowych - kart cz k z nap s m «M jsc zajęt prz z Polaka». M jsc po l w j stron pozostaw ono «dla Żydów szab sgojów»". M. Natkowska, Numerus clausus..., dz. cyt., s. 115.

i przestrzeni uniwersyteckiej. W innych ośrodkach akademickich wy­ darzenia tego rodzaju miały podobny przebieg. Sprawa przemocy listo­ padowej i śmierci Wacławskiego, a właściwie rytualizacji obchodów jej rocznicy, oraz proces mesjanizacji zmarłego urosły do takiej rangi, że wszystkie szkoły akademickie niemal od razu przejęły wzór wileński jako obowiązujący. Zatem od początku lat 30. przemoc antyżydowska na uniwersytetach wzmagała się w okolicach rocznicy śmierci Wacław­ skiego, a więc w drugim tygodniu listopada. Jednym z bardziej interesujących źródeł wiedzy o omawianym okre­ sie jest pismo „Kontratak. Niezależna Trybuna Młodzieży Żydowskiej",

wydawane od końca 1936 roku (pierwszy numer ukazał się 8 listopada) aż do wybuchu wojny (ostatni, 97. numer czasopisma wyszedł 21 sierp­ nia 1939 roku, choć zapowiadano w nim kolejne). „Kontratak" począt­ kowo był tygodnikiem, z biegiem czasu jednak ukazywał się z coraz mniejszą regularnością - konfiskowano już nawet nie fragmenty po­ szczególnych tekstów, lecz całe numery. Pismo wychodziło we Lwowie, a dystrybuowano je w kilkudziesięciu miastach międzywojennej Polski. Redaktorem prowadzącym był Juda Feinsinger, a wydawcą Adolf Kruman. „Kontratak" stanowi ciekawy materiał źródłowy nie tylko dlatego, że prezentuje głos pierwszoosobowy, lecz przede wszystkim ponieważ robi to w konkretny sposób: już sam tytuł mówi o staniu w kontrze do atakujących, problematyzując i nazywając swoją pozycję, czyli wy­ mawia kontrakt sublokatorski. Taki też był kierunek pisma - zamiesz­ czano w nim artykuły i teksty wyłamujące się z sublokatorskiej relacji i takie, w których żądano bezwarunkowej równości. Głównym tematem spajającym wszystkie pojawiające się w „Kontrataku" artykuły była zaś szeroko rozumiana walka z antysemityzmem. Osobną rubrykę stano­ wił cotygodniowy wykaz nowych filmów z oznaczeniem produkcji „na paragrafie aryjskim", czyli takich, które wśród twórców i twórczyń nie uwzględniały Żydówek i Żydów. Tym jednak, co zwraca uwagę w pierw­ szej kolejności, jest wspomniane już jasne (!) i stanowcze zerwanie z pozycją sublokatorską. Autorzy i nieliczne autorki tekstów swoje wypowiedzi formułowali nie jako prośby czy wnioski, ale zniecierpli­ wione brakiem równości żądania natychmiastowego i bezwzględnego przestrzegania praworządności. Charakterystyczna dla pisma była też bezbłędna identyfikacja polskiego faszyzmu:

W roku b żącym, k

dy nd cja prz śc gając s ę z O.N.R- m wystąp ła z h ­

tl rowsk m program m rozw ązan a probl mu trzy pół-m l onow go Ży-

dostwa polsk go

poprz z strajk , han bn

blokady

f kcyjn

głodówk ,

a prz d wszystk m bandycką pałką noż m przystąp ła do r al zowan a go na wyższych ucz ln ach, znalazła j d n front młodz ży żydowsk j j dną

odpow dź. Zn kł podz ał na l wych prawych n

było syjon stów n socja­

l stów, było j dno obl cz walcząc j młodz ży żydowsk j0.

Ze względu na to, że „Kontratak" wydawany był we Lwowie, w pra­ wie każdym numerze znajdowały się również teksty adresowane do mniejszości ukraińskiej lub żydowsko-ukraińskiej. Pismu więc zale­ żało na - mówiąc słowami Patricii Hill Collins - intersekcjonalności9 walk. Skupiało ono czytelniczki i czytelników szerokich środowisk ży­ dowskich, od - jak podkreślali sami twórcy - „środowisk reakcyjnych po syjonistów". Powtórzymy, rok akademicki 1936/1937 był w Wilnie szczególny z kilku względów. To wtedy po raz ostatni wedle obowiązującego pra­ wa żydowscy studenci i studentki uniwersytetu mogli i mogły siadać w dowolnym miejscu sali wykładowej, przed odgórnym wprowadze­ niem gett ławkowych. Tradycyjnie jednak, o czym też już była mowa, studenci nieżydowscy usiłowali przesadzać studentki i studentów Ży­ dów do ławek po lewej stronie sali. Wyzwalaczem przemocy stawała się wspomniana rocznica śmierci Stanisława Wacławskiego i tak było w roku 1936. 12 listopada w Auli Śniadeckich (obecnie Teatro sale)

akurat podczas wizyty funkcjonariuszy policji miejskiej10 doszło do siłowego usuwania Żydówek i Żydów. Tego właśnie dnia podobne wy­

darzenia miały miejsce w całym budynku, w różnych wydziałach czy instytutach. Po zakończeniu wykładów i ćwiczeń zajścia przeniosły się na ulicę. W raporcie skierowanym do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego rektor poinformował o pobiciach pracowników

• j.f., Z frontu akademickiego. „Kontratak" 3.01.1937, nr 9, s. 7. 1 Int rs kcjonalność rozum ana j st w j j ujęc u jako skrzyżowan w ęc j n ż j dn go atry­ butu p ętna społ czn uważan go za dyskr dytujący. Por.: P. H ll Coll ns, Learningfrom the Outsider Within: The Sociological Significance of Black Feminist Thought, „Soc al Probl ms" 1986, t. 33, nr 6, s. 14-32. W tym konkr tnym przypadku czasop sma „Kontratak" mowa o mn jszośc ukra ńsk j żydowsko-ukra ńsk j. “ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 3.

uczelni, które odnotowano w salach wykładowych i na ulicach pod­ czas powrotu z pracy do domu. W odpowiedzi rektor zdecydował się zamknąć uniwersytet na czas nieokreślony i na następny dzień zwołał nadzwyczajne posiedzenie senatu. Zatrzymani podczas „zajść” studenci „chrześcijanie" odmówili okazania legitymacji i podania nazwisk zarów­ no woźnym, jak i kadrze profesorskiej. W bójkach poszkodowanych zostało wówczas 12 osób, „w tym 11 [Ż]ydów”łl. Następnego dnia, 13 listopada, na dziedzińcu uniwersytetu zjawiła się około dwustuosobowa grupa studentów, żądając przyjęcia jej przed­ stawicieli przez rektora. Jednym z reprezentantów był Stefan Kiełkiewicz, prezes Bratniej Pomocy Polskiej Młodzieży Akademickiej (warto przy­ pomnieć, że organizacja ta miała wówczas w statucie „paragraf aryjski”), drugim zaś Witold Świerzewski, prezes Młodzieży Wszechpolskiej. Stu­

denci dostarczyli rektorowi pismo, w którym upominali się o ustano­ wienie getta ławkowego oraz umorzenie postępowania dyscyplinarnego wobec kolegów zatrzymanych w związku z wydarzeniami poprzednie­ go dnia i przywrócenie ich w prawach akademickich. Rektor odmówił, w związku z czym delegaci poinformowali go, że młodzież pozostanie na dziedzińcu, dopóki jej żądania nie zostaną spełnione, „a na blokadę policyjną od zewnątrz odpowiedziała [młodzież - przyp. N.J.J blokadą od wewnątrz"12. Dopiero po interwencji rektorskiej (około godziny 17:00) demonstranci zostali wypuszczeni przez policję. Kolejnego dnia, czyli 14 listopada, odbyło się zebranie wszystkich pięćdziesięciu siedmiu organizacji akademickich stosujących „paragraf aryjski", podczas którego uchwalono całkowitą solidarność z postu­ latami dostarczonymi rektorowi dzień wcześniej. Z kolei wieczorem w mensie domu akademickiego zorganizowano nielegalny wiec za­ kończony okupacją budynku, ogłoszoną do momentu, w którym rektor zdecyduje się przystać na wysuwane postulaty, o czym protestujący poinformowali delegację władz uniwersyteckich, z rektorem na czele. 16 listopada rektor zwołał zebranie czternastu żydowskich organizacji studenckich (takich tak Stowarzyszenie Medyków Żydów, Prawników Żydów itp.), powołanych do życia w odpowiedzi na to, że nieżydowska większość w statutach zastosowała „paragraf aryjski”. Rektor spotkał u Tamż , k. 4. H Tamż , k. 5.

182 się z nimi w celu „wybadania ich nastawienia i stąd być może ewen­ tualnych widoków bezpośredniego ugodowego porozumienia się dla odłamów młodzieży"13. W tym samym czasie trwała blokada, czyli okupacja domu akade­ mickiego: część mężczyzn zabarykadowała się w środku, a na zewnątrz zbierała się grupa wspierających, która między innymi organizowała paczki żywnościowe dla protestujących. Z okien domu zwisały transpa­ renty z żądaniami, a z dołu słychać było okrzyki wsparcia. 17 listopada z okupowanego akademika blokujący wyrzucili dwóch jego mieszkań­ ców. Senat udzielił im zapomogi na obiad i tymczasowo ulokował ich w bursie męskiej. Okupujący zaś podjęli decyzję o rezygnacji z przeka­ zywanych przez kolegów paczek i rozpoczęli głodówkę. Zwołano też kolejne zebranie nieżydowskich organizacji studenckich, na którym nie postanowiono nic nowego poza tym, że dwóch delegatów wyco­ fało swoje podpisy pod pismem z 13 listopada. Następnego dnia do rektoratu zgłosiło się dwóch kolejnych studentów, którym okupujący zajęli pokój w domu akademickim. Chcąc znaleźć rozwiązanie, władze uniwersyteckie zwołały konferen­ cję byłych rektorów Uniwersytetu Stefana Batorego, na której postano­ wiono, że delegacja trzech najbardziej szanowanych profesorów z tego grona pojedzie negocjować do okupowanego akademika. 20 listopada rektorat dostarczył protestującym pismo, w którym - wprawdzie dość ogólnie, ale jednak - odniósł się do kwestii zajmowania osobnych miejsc w salach wykładowych. Protestujący oświadczyli, że przedyskutują wa­ runki ugody z resztą zaangażowanych w sprawę „studentów chrześcijan". Pismo jednak finalnie odrzucili, tłumacząc, że nie spełniło ich oczekiwań. Tego samego dnia wieczorem w lokalu Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów odbyło się zebranie, na którym „kategorycznie odrzucono możli­ wość dobrowolnej zgody na zajmowanie przez młodzież żydowską od­ dzielnych miejsc w audytoriach"1 \ W piśmie rektora do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego czytamy: R ktor ob cał, ż dołoży raz m z S nat m wsz lk ch starań, aby usunąć prz ­ szkody do spokojn j pracy na Un w rsyt c

u Tamż , k. 6. ** Tamż , k. 9.

zap wn ł, ż wykłady n

zostaną

co OJ

wznow on dotąd, dopók sprawa zajmowan a m jsc w audytor ach n

dz

„zgodn

bę­

załatw ona"15.

Oznaczało to, że rektor zobowiązał się do niewznawiania pracy uni­ wersytetu do momentu, w którym nie zostanie osiągnięte porozumie­ nie. Co warto podkreślić, jeszcze dwa dni wcześniej, 18 listopada, w pi­ śmie do młodzieży akademickiej odniósł się do wywieranych na niego nacisków w sprawie wprowadzenia getta ławkowego: Un w rsyt ty n

mogą być t r n m, na którym swobody obywat lsk

ja­

k jkolw k grupy są uszczuplon w wyższym stopn u, n ż poza j go muram .

Rozsadzan z obyczajam

n

przymusow stud ntów w salach wykładowych n

tradycją un w rsyt tów, n

porządkowym, al

j st zgodn

byłoby w ęc zarządz n m wyłącz­

naruszałoby zasadę swobody akad m ck j mogło­

by być wyjątkowo zastosowan j dyn

za obopólnym porozum n m za n­

t r sowanych. N st ty w chw l ob cn j porozum n

dobrowoln , jak s ę

okazało, j st n możl w , a prz z to żądan a wysun ęt prz z p w n odłam młodz ży, n

mogą być uwzględn on 16.

Co znamienne, jeszcze w listopadzie 1936 roku władze uniwersyteckie zwracały uwagę na swobody obywatelskie oraz „obyczaje i tradycje uniwersytetów", natomiast już rok później wprowadzały „zarządzenia porządkowe". W kolejnych dniach okupujący poinformowali rektora, że nie mogą przyjąć takiej ugody. Senat zwołał więc ponownie zebranie byłych rektorów, na którym zdecydowano się podjąć ostatnią próbę porozumienia z protestującymi. Tym razem do okupowanego domu akademickiego udała się delegacja dwóch rektorów, której protestujący wręczyli sformułowane na piśmie propozycje zmian w komunikacie rektora. Wynikało z nich, że tak czy inaczej rektor ma się zobowiązać do przyjęcia postulatów ustanowienia osobnych ławek dla studentów Ży­ dów. Treść poprawek została Władysławowi Jakowickiemu odczytana telefonicznie, gdyż pojechał on wówczas do Warszawy na coroczną mi­ nisterialną konferencję rektorów szkół wyższych. W rozmowie telefo­ nicznej rektor powiedział, że sprawa ta zostanie omówiona z ministrem

8 Tamż , k. 8. 3 Tamż , k. 20-21.

Wojciechem Świętosławskim i premierem Felicjanem Sławojem-Skład-

kowskim. Po naradzie z oboma rektor oświadczył: W wyn ku narady P. M n stra WR OP z Pan m Pr m r m, w któr j ucz stn ­

czył t ż R ktor, zapadła d cyzja, ż n

moż być an j dn go słowa dalsz go

ustępstwa, a t kst komun katu, zaproponowany młodz ży prz z R ktora dn a 20 l stopada to ostat czn maks mum poj dnawczośc , do jak go moż­ na s ę było z strony władz akad m ck ch wob c młodz ży posunąć17.

Pod koniec listopada widzimy więc jeszcze zdecydowaną postawę rek­ tora, ministra i premiera w stosunku do żądań studentów nieżydowskich, ale na tym etapie jednak nie są jasne poszczególne motywacje. To one - jak twierdzę - staną się kluczowe w podejmowaniu dalszych decyzji przez poszczególnych aktorów społecznych, posiadających władzę nie tylko symboliczną, lecz i taką całkiem namacalną. Do tego wątku jeszcze wrócę. Wobec niespełnienia przez rektora ich żądań protestujący zdecy­ dowali się kontynuować okupację. Wiele wskazywało na impas, lecz nadchodzące wydarzenia odmieniły sytuację całkowicie. Tego samego dnia, gdy delegacja dwóch najbardziej szanowanych rektorów wróci­ ła z odmową protestujących co do dalszych negocjacji, do prorektora zgłosił się arcybiskup Romuald Jałbrzykowski. Metropolita wileński pojawiał się już wcześniej jako silne moralne wsparcie narodowców. W zaistniałej sytuacji zadeklarował, że chciałby osobiście udać się do domu akademickiego i podjąć negocjacje. Początkowo prorektor nie wyrażał entuzjazmu, lecz wobec zaistniałej sytuacji przystał na propo­ zycję. Nie wiadomo dokładnie, ile czasu Jałbrzykowski spędził u prote­ stujących. Wiadomo zaś, że po niespełna dwóch godzinach studenci za­ telefonowali do rektoratu i oświadczyli, że przyjmą pismo rektora z 20 listopada w całości, oraz zobowiązali się do opuszczenia budynku. Jak też później się okazało, tego samego dnia rano protestujących odwie­ dził generał Lucjan Żeligowski, lecz nic więcej na temat tej wizyty nie wiadomo. Protestujący jednak nie opuścili akademika od razu, więc do ostatniego momentu - wobec braku zaufania - nie było wiadomo, czy faktycznie przerwą okupację. Tego samego dnia, późnym wieczorem, D Tamż , k. 10.

gdy rektor wrócił ze spotkań w Warszawie, nieznani sprawcy próbo­ wali się dostać do jego mieszkania, zostali jednak zatrzymani przez stróżów przy bramie głównej. Chwilę później wybili szyby w domu rektora - kilka kamieni wpadło do gabinetu, a jeden do części miesz­ kalnej. Sprawców nie udało się ująć. 23 listopada w południe studenci opuścili akademik i udali się po­ chodem do kościoła św. Jana na głównym dziedzińcu uniwersyteckim, gdzie mszę odprawił arcybiskup Romuald Jałbrzykowski, który udzielił studentom błogosławieństwa. „W nabożeństwie tym Władze Akade­ mickie oczywiście udziału nie wzięły"18, zaznaczył rektor Jakowicki. Tego dnia byli rektorzy i senat19 wystosowali do rektora pisma potę­ piające sprawców nocnego czynu. Rektorat także skierował do wszyst­ kich organizacji studenckich pismo, w którym wzywał do potępienia napadu na mieszkanie rektora. W tym samym czasie podmioty i podmiotki przemocy antysemickiej organizowali się do odpierania kolejnych ataków na swoją podmio­ towość. Dzień po ataku na dom rektora w lokalu Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów odbyło się spotkanie, na którym uchwalono jedno­ myślnie brak zgody na zajmowanie miejsc w osobnych ławkach. Następ­ nego dnia delegacja organizacji wręczyła rektorowi protest z podpisami 542 studentów i studentek. Protest dotyczył łamania konstytucyjnie zagwarantowanego prawa do równości, co w tamtym czasie oznaczało swobodę uczestnictwa w zajęciach uniwersyteckich i zajmowania do­ wolnie wybranych ławek. Taka postawa studentek i studentów spotkała się z ogromnym wsparciem społeczności żydowskiej Wilna. Poparcie na piśmie wyraziło między innymi zrzeszenie gospodarczych organi­ zacji żydowskich20. Wsparcie moralne żydowscy studenci i studentki “ Tamż , k. 11. ■ Na odwrotn j stron

rękop su p sma potęp ając go atak na dom r ktora znajduj s ę notat­

ka o tr śc : „kawa, h rbata, szynka, polędw ca, s rk śm tankow 2, jak ś jam lub pow dła, bułka". LMAVB, E 98, b. 597, k. 15v. 8 ..Wspóln z bran n ż j wym n onych żydowsk ch organ zacyj gospodarczych w W ln odbyt 25 11 1936 roku w lokalu rady nacz ln j zrz szon go kup ctwa żydowsk go wo­ j wództw północno wschodn ch sol daryzuj s ę z żydowską młodz żą akad m cką w j j słuszn j walc o l m ntarn zagwarantowan konstytucją prawa obywat lsk oraz pro­ t stuj prz c w dąż n om p wn j częśc polsk j młodz ży akad m ck j do utworz n a g tta żydowsk go na USB.

186 otrzymywali również z żydowskiej prasy akademickiej, w której auto­ rzy podkreślali wagę walki i wartość stawki, o którą toczy się ta walka21. 1 grudnia Izaak Rubinsztejn22 złożył interpelację poselską do Prezesa Rady Ministrów, Ministra Spraw Wewnętrznych i Ministra Sprawiedli­ wości w sprawie przemocy na uniwersytecie w Wilnie. Poseł zwrócił się do powyższych organów z pytaniem, czy znana jest im sprawa akcji an­ tysemickich zarówno na Uniwersytecie Stefana Batorego, jak i w samym Wilnie, a jeśli tak, to czy planują zrobić coś, aby zapewnić bezpieczeń­ stwo żydowskim studentom i ludności żydowskiej23. Sprawa przemocy Rada Nacz lna Zrz szon go Kup ctwa Żydowsk go Woj wództw Północno Wschod­ n ch, C ntrala W l ńsk go Zw ązku Kupców Żydowsk ch, C ntralny Zw ąz k Drobnych D tal cznych Kupców Żydowsk ch, C ntralny Zw ąz k Rz m śln ków Żydów, Stowa­

rzysz n Prz mysłu Handlu, Zw ąz k Kupców L śnych, Zw ąz k Pośr dn ków Handlowych, Zw ąz k Właśc c l N ruchomośc . [Podp sano] prz wodn czący z bran a. Inżyn r A. Kaw nok ”. LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 100-101. 0 „J ruszala m d’L tta! W mucach prastar j stol cy nadn m ńsk j rozgrywają s ę ob cn wypadk , któr zas ęg m swym wyb gają dal ko poza c asn gran c j dn go m asta w p wn j m rz mogą m ć wpływ na dalsz kształtowan s ę położ n a młodz ży żydowsk j na wyższych ucz ln ach. Zaznaczamy, ż wypadk t oc n amy n tyl z aka­ d m ck go punktu w dz n a l znaczn sz rsz go gdyż jak dotąd wsz lk wydarz n a rozgrywk na wyższych ucz ln ach znajdywały sw cha w wszystk ch dz dz nach spo­ ł czn go pol tyczn go życ a państwa. [...]

Mamy zaufan do żydowsk j młodz ży m asta W lna. W my, ż n da s ę wytrąc ć z po­ łoż n a równouprawn onych członków rz czypospol t j akad m ck j ż wytrwa w narzu­ con j sob walc . W my, ż żydowska młodz ż w l ńska zdaj sob sprawę z znacz n a swoj j walk z wartośc stawk , wchodząc j w grę. Wyrażamy j j słowa otuchy, głębok go zrozum n a gorąc j sympat tuszymy, ż nadz pokładanych w N ą, prz z całą młodz ż żydowską w Polsc z p wnośc ą n zaw dz !" Wilno, „Kontratak”, 29.11.1936, nr 4, s. 3. n Izaak Rub nszt jn (1888-1945) - pos ł s nator w m ędzywoj nn j Polsc , nacz lny rab n W lna, człon k Św atow j Organ zacj Syjon styczn j. ° Arch wum S jmow , AS, Kol.-T72/0073/01-07. W swoj j nt rp lacj pos ł Izaak Rub nszt jn przytoczył równ ż k lka z znań poszkodowanych w atakach dokonanych prz z pol cję, zło­ żonych w Gm n Żydowsk j: „Gutman Kasr l [...] wsz dł raz m z swo m wspóln k m do sw j fabryk «Syr na», która s ę znajduj na podwórku domu nr. 21 przy ul. N m ck j [ob cn Vok ć q - przyp. N.J.], a zat m n łączy s ę z ul cą. L dw zdążył w jść do b ura, w ślad za n m wkroczył of c r pol cj z dwoma pol cjantam . J d n z pol cjantów ud rzył po głow L w na, a Gutmana, na rozkaz t goż of c ra wyc ągn ęto na podwórz , gdz obaj pol cjanc w ob cnośc of c ra zaczęl go b ć, zaś of c r trzymał drzw , by n kt z robotn ków n mógł przyjść z pomocą. [...]

M n k m Salomon młodszy znajdował s ę w skl p swo m przy ul. J. Klaczk [ob cn Antokolsk o - przyp. N J.J nr. 15, gdy nagl wpadło dwóch pol cjantów, którzy zaczęl go okładać pałkam . [...] Kobryńsk Jud [...] stał przy swym skl p , N m cka 21, zab rając s ę do zamkn ę­ c a go. Został w tym mom nc pob ty prz z 4-ch pol cjantów, przycz m j dn go z n ch,

antyżydowskiej i odpowiedzi na nią została więc wniesiona do najwyż­ szych organów państwowych. Interpelację wieńczyła informacja, że zebrano świadectwa dziewięćdziesięciu sześciu poszkodowanych, nie wliczając poszkodowanych w budynkach uniwersytetu. Szerokie wspar­ cie, może się wydawać, pokazuje jeszcze jedną bardzo istotną rzecz, mianowicie międzyklasową solidarność żydowską wyrażoną w formie samoobrony. Warto jednak podjąć w tym miejscu kolejny wątek, mia­ nowicie to, kim była wówczas młodzież żydowska na uniwersytetach. W dużej mierze były to właśnie dzieci rzemieślników, pracownic fabryk, właścicielek i właścicieli drobnych biznesów, a więc wsparcie, zarówno to moralne, jak i to czysto fizyczne (wyrażone na przykład w listopadzie 1931 roku wyjściem na ulicę żydowskich rzemieślników i robotników), było obroną nie tylko grupy własnej, ale i własnej rodziny24. Po wprowadzonych naprędce na uniwersytecie środkach zarad­ czych i względnym przynajmniej uspokojeniu się nastrojów polskiej większości władze uczelni zaczęły poluźniać obostrzenia. 3 grudnia na uniwersytecie otwarto ponownie bibliotekę, a od 4 grudnia stu­ denci mogli znów podchodzić do egzaminów. 10 grudnia wystosowa­ no do Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego pismo o wznowieniu zajęć z dniem 4 stycznia 1937 roku. W odpowiedzi mi­ nister Wojciech Świętosławski poinformował jednak rektora, że aby

uniknąć powtórki z przemocy antyżydowskiej poprzednich miesięcy, powinien przedtem osiągnąć porozumienie ze studentami. W między­ czasie do stolicy udała się delegacja studentów żydowskich ze Lwo­ wa, z Wilna, Poznania i Warszawy z zamiarem zaapelowania do władz będąc go kl j nt m t go skl pu, poznała sprz dawczyn , Sora Sachar, która zwróc ła s ę do n go, mów ąc «Pan P ąt k, co wy rob c !». Ud rz n było bardzo s ln , a gdy upad, został ud rzony w twarz tak, ż zalał s ę krw ą fartuch p. Sachar by, cały w krw . [...] D k L on (ul. W lka [ob cn D dź oj - przyp. N.J.] 30), gdy wraca, z ul cy N m ck j znajdował s ę już na schodach skl pu G t la, został pob ty prz z p ęc u pol cjantów gu-

mow m pałkam , w wyn ku cz go z mdlał. [...] Podobnych wypadków pob c a prz z pol cjantów zanotowano w Gm n

Żydowsk j 46.

W lu n staw ło s ę albo z powodu choroby w wyn ku pob c a, albo z obawy następstw mogących wyn knąć prz z oskarż n pol cj . Ogół m zar j strowano 96 poszkodowanych,

prócz stud ntów poturbowanych na t r n " C kaw rozważan a dotycząc anal zy s c 2. A Familial Tum in HolocaustScholarship?, Genderin the Holocaust, r d. D. Ncśtakova

un w rsyt tu". rodz nnych podczas Zagłady por.: N. Al ks un, [w:] IfThisIsa Woman: Studies on Wonien and n., Acad m c Stud s Pr ss, Boston, USA 2021,

s. 20-42, https://do .org/10.1515/9781644697115-005.

o zapewnienie bezpieczeństwa zdrowia i życia. Po spotkaniu z mini­ strem delegacja postanowiła zorganizować spontaniczne zebranie, by przedyskutować sytuację, w jakiej postawiono studiującą młodzież ży­ dowską w całej Polsce. Zwracano uwagę także na to, że: „Narada dała sposobność do zaznajomienia się delegatów ze sytuacją we wszystkich ośrodkach akademickich oraz przekonała wszystkich obecnych, że ży­ dowska młodzież akademicka jest przedmiotem zorganizowanej akcji eksterminacyjnej, prowadzonej na skalę krajową"25. W tym krótkim cytacie dostrzec można coś bardzo istotnego dla całego procesu insty­ tucjonalizacji getta ławkowego, mianowicie jak ważną rolę odgrywała komunikacja między ośrodkami. Podczas tego spotkania postanowiono powołać samoobronę żydowską i podzielono się na frakcje. „Kontratak" opublikował wtedy na swoich łamach rezolucję frakcji syjonistycznej, w której jako współwinnych brutalizacji życia akademickiego wskazy­ wano samych profesorów, nie tylko pobłażających winnym, lecz rów­ nież - a może zwłaszcza - ignorujących stosowaną przemoc. Tymczasem w Wilnie, zgodnie z poleceniem ministra, rektor wyka­ zał staranie o osiągnięcie porozumienia ze studiującymi. W tym celu 31 grudnia wezwał przedstawicieli wszystkich organizacji żydowskich (czyli powołanych po wykluczeniu części członków z innych organizacji na mocy „paragrafu aryjskiego”) na spotkanie 1 stycznia 1937 roku, na którym oświadczył: [...] nal ży s ę moż zastanow ć czy dla sam j młodz ży żydowsk j n

by­

łoby l p j potraktować sprawy zajmowan a m jsc jako kw stję towarzyską,

an

zagadn n

pol tyczn

n

up rać s ę przy s dz n u kon czn

z m z tym , którzy raz m z n m s dz ć n

ra­

chcą26.

Studenci Żydzi w odpowiedzi wystosowali do rektora pismo, w którym wyrazili brak zgody na podział miejsc. Rektor oznajmił wówczas, że musi dojść do porozumienia między młodzieżą żydowską a chrześci­ jańską, inaczej minister Świętosławski podejmie decyzję o zamknięciu uniwersytetu. W ten oto sposób nie tylko nie zagwarantowano wyklucza­ nym bezpieczeństwa i równości, lecz przede wszystkim na nich samych B Ze zjazdów akademików żydowskich w Warszawie, „Kontratak ”, 13.12.1936, nr 6, s. 7. “ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 13.

przerzucono odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. Paweł Szapiro, jeden z delegatów, zakomunikował rektorowi, że wobec tego studenci żydowscy potrzebują ponownie się naradzić, i zaproponował jako datę odpowiedzi 4 stycznia. Tego właśnie dnia delegat Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów oświadczył rektorowi, że nie może „gwarantować, iż nikt spośród studentów [Ż]ydów nie będzie się starał rozmyślnie zajmo­ wać miejsca wspólnie z młodzieżą chrześcijańską”. Senat akademicki nie powziął wówczas jednak żadnej uchwały, postanowiono natomiast, że rektor pojedzie niebawem do Warszawy, by przedstawić sytuację mini­ strowi wyznań religijnych i oświecenia publicznego. 7 stycznia władze uczelni zorganizowały ponownie dwa oddzielne zebrania przedstawicieli młodzieży żydowskiej i nieżydowskiej. Po­ przedniego wieczoru do rektora przyszli przedstawiciele dwóch kół studenckich z Wydziału Lekarskiego - medycy Żydzi i medycy chrześci­ janie - by przekazać mu uzgodnienie, że miejsca w sali będą zajmować w kolejności alfabetycznej. Ale nie była to jedyna delegacja, która tego dnia odwiedziła rektorat - członkowie Bratniej Pomocy i Młodzieży Wszechpolskiej z kolei poinformowali, że nie zmienią postanowień, a dodatkowo domagali się wznowienia wykładów. Rektor przekazał delegatom ustalenia studentek i studentów medycyny oraz spytał, czy takie rozwiązanie satysfakcjonuje resztę młodzieży „chrześcijańskiej”. Prezes Młodzieży Wszechpolskiej oświadczył: [M]łodz ż żadną m arą n

moż ob cać na przyszłość, ż n

do wyznacz n a osobnych m jsc dla [Ż]ydów, prz c wn

cza, ż n

zan cha dąż ń do odżydz n a n

dążyć

młodz ż ośw ad­

tylko szkół akad m ck ch al

Polsk . Młodz ż w ogól żadn go zobow ązan a n

n

będz

da, al t ż od R ktora

wymaga żadn go p śm nn go zarządz n a, żąda tylko faktu zajmowan a

prz z młodz ż żydowską m jsc oddz lnych, n

pytając, jaką drogą fakt t n

został os ągn ęty27.

Rektor zgodził się wówczas na modyfikację proponowanej deklaracji studentów, nadając jej brzmienie:

n Tamż , k. 13-14.

Młodz ż polska, zgrupowana w organ zacjach akad m ck ch na U.S.B.

ośw adcza, ż n

będz

przymusowo wyznaczać młodz ży żydowsk j

m jsc w salach wykładowych n

dopuśc s ę w stosunku do t j młodz ży

żadn go b zpraw a, natom ast młodz ż żydowska ośw adcza, ż n

będz

zajmowała m jsc w tych częśc ach sal wykładowych, w których skup a s ę

stal w ększość młodz ży polsk j28.

Porozumienie zostało jednak odrzucone większością głosów przedsta­ wicieli wszystkich „chrześcijańskich ” kół studenckich jako niewystar­ czające. Co znamienne, w raporcie rektora brakuje informacji o reakcji młodzieży żydowskiej. Wobec patowej sytuacji i niemożności „zgod­ nego rozwiązania sprawy” 8 stycznia 1937 roku Władysław Jakowicki zgłosił rezygnację. Świadomi powagi sytuacji dziekani wszystkich

wydziałów zwołali 11 stycznia zebranie przedstawicieli ogółu kół na­ ukowych, by ponownie podjąć próbę porozumienia. W raporcie z tego zebrania można odnaleźć informację, że „Żydzi ostentacyjnie zajęli miejsce po prawej stronie sali". Porozumienia nie osiągnięto. Następnego dnia na posiedzeniu senatu rektor Władysław Jakowicki i prorektor Józef Patkowski złożyli oficjalne rezygnację ze stanowisk na ręce ministra Świętosławskiego. Ten polecił wówczas utrzymać za­

mknięcie uniwersytetu do odwołania. Obowiązki rektora objął pełnią­ cy tę funkcję poprzednio Witold Staniewicz, rezygnacja prorektora nie została przyjęta. Uniwersytet ponownie otwarto dopiero na początku lutego, trzy miesiące po zamknięciu. Zmiana rektora nie zatrzymała przemocy antyżydowskiej w placówce. Na początku kwietnia Witold Sta­ niewicz złożył ministrowi Świętosławskiemu kolejne wyjaśnienia - tym razem z przebiegu serii aktów przemocy antyżydowskiej na uczelni oraz ataków bombowych w mieście, do których doszło w styczniu i lutym, o czym będzie dalej. Wróćmy jednak raz jeszcze do wydarzeń z listopada i grudnia 1936 roku. Jak wspominałam, wśród różnych działań przeciw żydowskim studentom rektor wymienił następujące: „niedopuszczano studentów Żydów na wykłady i ćwiczenia oraz bojówki, złożone ze studentów Polaków, obchodziły niektóre wykłady i seminaria usuwa­ jąc pracujących tam Żydów, przyczym niektórych dotkliwie pobito”29. “ Tamż , k. 14. n Tamż , k. 38-39.

W sprawozdaniu z „zajść”, przesłanym przez rektora ministrowi wy­ znań religijnych i oświecenia publicznego30, główny nacisk położono na zachowanie studentów chrześcijan wobec studentów Żydów oraz na nielegalną demonstrację i okupację domu akademickiego. Rektor Jakowicki prawie w ogóle nie odniósł się do tematu przemocy, która w owym czasie ogarnęła większość miasta. Wiedzę na jej temat można natomiast czerpać z licznych artykułów prasowych i materiałów archiwalnych, któ­ re uzupełniają informacje podane ministrowi Świętosławskiemu przez

rektora jakowickiego. Wszystko to działo się w kontekście pogromów, które w połowie lat 30. ogarnęły Polskę. 12 listopada w budynkach uniwersytetu doszło do serii pobić, w tym do ataków na kadrę akademicką. Następnego dnia na dziedzińcu urządzono nielegalną demonstrację, która po uformowaniu pochodu ruszyła przez miasto. W odpowiedzi na przemoc rektor zdecydował się zamknąć uczelnię. Raport z wydarzeń skierowany do ministra WRiOP nie zawierał informacji o tym, co się działo tego samego dnia w mieście, pisano o tym jednak w prasie: Około godz ny 6 w cz. na ul. M ck w cza [ob cn

G d m no prosp ktas -

przyp. N.J.] zaczęły s ę gromadz ć na chodn kach l czn grupk stud ntów. W ­

dług oc ny władz z brało s ę w tym czas

na chodn kach około 200-250 stu­

d ntów nd ck ch, którzy zaczęl d monstracyjn „najśc a" na kaw arn .

Przytoczony w

wczorajszym naszym sprawozdan u ncyd nt w kaw arn

„Cz rwon go Sztralla" z w zwan m do konsum ntów Żydów o opuszcz ­ n

lokalu

od gran m hymnu młodych na m lod ę r wolucyjn j „Warsza­

w ank " powtórzon go w cuk rn „Cz rwon go Sztralla", „Z lon go Sztralla"

Rudn ck go, pocz m tłum stud ntów chodn kam ul. M ck w cza Zamko­ w j [ob cn

P l s - przyp. N.J.] udał s ę na ul cę W lką [ob cn

przyp N.J.], gdz

przy ul cy Saw cz [ob cn

D dź oj -

Sav ć aus - przyp. N.J.] został

prz z pol cję rozproszony.

[...]

Podczas trwan a [...] blokady masywu głównych budynków un w rsyt ck ch,

została wyb ta szyba wystawowa skl pu jub l rsk go p. Is rsa przy ul. Zam­ kow j [P l s - przyp. N.J.] 183’.

Tamż , k. 1-16. A.G., Uczelnia zamknięta - zajścia trwają, „Kur r W l ńsk ", 14.11.1936.

Tłum studentów się powiększał. W różnych częściach Starego i Nowego Miasta dochodziło do spontanicznych aktów przemocy: Wczoraj w nocy [w nocy z 12 na 13 l stopada - przyp. N.J.] do ambulator um

pogotow a ratunkow go zgłos ł s ę [...] Rachm l W rolown k [...] z pob tą głową. Tw rdz on, ż na ul. K jowsk j [ob cn

Kauno - przyp. N.J.] napad­

n ęty został prz z grupę młodych ludz , jak tw rdz , stud ntów, którzy go dotkl w

pob l laskam

kast tam .

[...] Wczoraj w czor m do ambulator um pogotow a ratunkow go zgłos ł s ę znowuż 18-l tn sub kt, Ab T jt lbaum [...], który ośw adczył, ż na ul. W ­

l ńsk j [ob cn

V ln aus - przyp. N.J.], obok skl pu D nc sa został ud rzony

prz z prz chodzących akad m ków laską po głow 32.

Abel Tejtelbaum został zaatakowany przez grupę studentów chrze­ ścijańskich, wśród których znaleźli się: Jan Drawnel, Władysław Pio­ trowicz, Piotr Pukaniec i Antoni Żarniewicz. Pierwszy z nich był już

sądzony za pobicie innego studenta żydowskiego, Borysa Kobryńskiego33, toczyło się też przeciw niemu postępowanie karne za podłożenie „petardy" pod sklep Prużana34. Zaatakowano wówczas również redakcję żydowskiej gazety codziennej w języku jidysz, „Wilner Tog": W lokalu r dakcyjnym wyb to k lka szyb. [...] Podczas najśc a na lokal r ­

dakcyjny „Togu" znajdował s ę w n m właśc c l drukarn , 56-l tn drukarz A. Szwajl ch [...].

Szwajl ch us łował staw ać opór, l cz został n m łos rn prz słuchan a prz z pol cję mów ł, ż b to go laskam

pob ty. Podczas

kast tam . Odn ósł on

sz r g uszkodz ń został prz w z ony do ambulator um pogotow a ratun­ kow go, gdz

udz lono mu p rwsz j pomocy.

(...]

Tymczas m pochód stud nck prz sz dł ul cą Ludw sarską [ob cn klos - przyp. N.J.], gdz

rozb to po drodz gablotkę T atru „Nowośc ", po

czym udał s ę pod gmach USB [,..]3S. * n ” 35

L jy-

Tamż . LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 36. Tamż . A.G., Uczelnia zamknięta..., dz. cyt

EBI Prasa codzienna odnotowała też okupację domu akademickiego, a wła­ ściwie demonstrację urządzoną pod akademikiem, podczas której solida­ ryzowano się z żądającymi ustanowienia getta ławkowego. Wydarzenie opisane poniżej to wyjście studentów kończące protest okupacyjny36. Miało ono miejsce jeszcze na etapie, kiedy trwały „negocjacje" władz akademickich ze studentami nieżydowskimi w sprawie segregacji prze­ strzennej w salach wykładowych. „Kurier Wileński" tak relacjonował owo wsparcie protestujących wyrażone uformowaniem pochodu: Rzucon hasło podn c ło tłum. Około k lkus t osób ruszyło ul. Bouffałową [ob cn

Tauro. Przy t j ul cy m śc ł s ę wspomn any akad m k - przyp. N.J.]

w k runku ul. M ck w cza [ob cn

G d m no prosp ktas - przyp. N.J.]. Przy

zb gu ul. Portow j [Pam nkaln o - przyp. N.J.]

3 Maja [ob cn

16-os os - przyp. N.J.] tłum został częśc owo rozproszony. Tym n

Vasar o

mn j k l­

kas t osób prz dostało s ę do ul. M ck w cza [G d m no prosp ktas - przyp. N.J.]. [...] pol cj trudno było rozproszyć d monstrujących, którzy na raz

ogran czyl s ę do wznosz n a okrzyków37.

I nieco dalej: Tłum wznosząc c ągl

okrzyk antyżydowsk

posuwał s ę chodn kam

ul. Zamkow j W lk j [...]. W p wn j chw l rozl gł s ę brzęk szkła. Było to w pobl żu skl pu D nc sa

przy zb gu ul. W lk j [ob cn

D dż oj - przyp. N.J.] zauł. Szwarcow go

[Śvarco - przyp. N.J.]. Ktoś c snął kam n m w szybę [...] P rwszy rzut ka­ m n a był hasł m, po czym posypały s ę kam n

do nnych szyb. N któ­

r w tryny zostały zd molowan . Łobuz r a powykradała n któr towary z rozb janych w tryn38.

1 dalej:

■ Okupacja domu akad m ck go zakończyła s ę 22 l stopada, po tym jak na n gocjacj z pro­ t stującym udał s ę arcyb skup Romuald Jałbrzykowsk . Zakończ n okupacj w ązało s ę, jak w dać, z rozpoczęc m d monstracyjn go opuszcz n a budynku. T go sam go dn a w czor m wyb to szyby w domu r ktora. r Marsz przez miasto, „Kur r W l ńsk ", 23.11.1936. ’ Wybito pierwszą witrynę, „Kur r W l ńsk ", 23.11.1936.

=r

Najw ęc j chyba szyb wyb to na ul. W lk j [ob cn

D dź oj - przyp. N.J.]. J d n

z skl p karzy, n jak Roz nkranc w c ągu k lkunastu m nut walczył o sw szyby

z grupką złożoną z 15 osób. Został w końcu pob ty. Wyb to j go szyby. Na ul. N m ck j [Vok ć ą - przyp. N.J.] wyb to bardzo w lką lość szyb,

w tym duż wystawow szyby jak w f rmach F na, Chonow cza, Arkusk cgo,

Noża, Futropol sz r g nnych. Przy ul. M ck w cza [ob cn

G d m no pro-

sp ktas - przyp. N.J.] wyb to szyby w skl pach Banuńsk go, Prużana, w k lku

Jd d

sodow arn ach, .t.p.39

Dzień później redakcja „Kuriera Wileńskiego" podsumowała wydarze­ nia krótkim akapitem: „Reszta dnia upłynęła spokojnie. Ulice świeciły pustkami, szczególnie w dzielnicy żydowskiej"40. Atakom bombowym w Wilnie poświęcił artykuł Aleksander Srebrakowski41, na końcu wska­ zując potrzebę rozwinięcia analizy. Podtytuł artykułu brzmi Kronika dokumentalna i istotnie, pojawia się w nim przede wszystkim analiza dyskursu prasowego. Fala antysemickich ataków bombowych przeta­ czała się przez Wilno już od początku 1937 roku. W dziennych rapor­ tach policji wojewódzkiej sprawy polityczne, a wśród nich przemoc wobec Żydów, jako informacje tajne nie były podawane do prasy, stąd trudność w odnalezieniu tych wszystkich wydarzeń w gazetach. Na ich ślady można natomiast trafić w raportach policji wojewódzkiej: W dn u 14 bm. [styczn a - przyp. N.J.] o godz n

zam. przy ul. Żw rk

W gury [ob cn

w adom ł t l fon czn

0.45 Daw dson Rachm l

Dar aus r G r no - przyp. N.J.] 61 po­

II Kom s., ż t goż dn a o godz. 0.40 pod drzw am

w jśc owym do j go skl pu spożywcz go nastąp ł wybuch. Wysłany natych­ m ast na m jsc patrol pol cyjny stw rdz ł, ż pod drzw am w jśc owym ksplodowała p tarda. Wskut k wybuchu uszkodzony został gan k dr w­

n any, któr go d sk rozrzucon zostały na prz strz n 10 mtr. W drzw ach

w jśc owych wyrwan zostało okuc

blaszan , w drzw ach zaś w wnętrz­

nych wyrwany dolny f long. Górn okna nad drzw am wyrzucon zostały

prz z pokój do kuchn . W domu wypadło 31 szyb. W sąs dn m domu nr. 65 a Ponure obrazki, „Kur r W l ńsk ", 23.11,1936. • Spokój wmieście, „Kur r W l ńsk ", 24.11.1936. 9 A. Sr brakowsk , Zamachy petardowe w Wilnie, w 1937roku. Kronika dokumentalna, [w:] ZJeleniej Góry do Wrocławia i z powrotem. Wokół historii społecznej i gospodarczej, r d. T. Głow ńsk , TUM Wydawn ctwo Wrocławsk j Ks ęgarn Arch d c zjaln j, Wrocław 2018, s. 256-277.

Burszt jna Icka wypadły 4 szyby. W p karn St mpl wsk go jud la naprz

c wko wypadło 7 szyb’2.

Oraz: W dn u 14.1. o godz. 6 rano dozorca domu Bombul Franc sz k, zam. przy

ul. M ck w cza [ob cn

G d m no prosp ktas - przyp. N.J.] 28, w tymż

domu na korytarzu łączącym bramę z w jśc m głównym znalazł m nę z ­

garową. Paczka zaw rająca m nę pos adała nap s: L gnoryt Katow c . W ­ wnątrz paczk znajdował s ę z gar k 2 bat r . W dług ośw adcz n a Rum-

bla Franc szka z gar k w m n

z garow j nastaw ony był na godz. 11 rano43.

Napis na paczce wskazywał na górnicze pochodzenie materiałów wy­ buchowych. Początkowo więc nie sądzono, że wybuchy pod domami i lokalami usługowymi prowadzonymi przez Żydów mogą mieć zwią­ zek z uniwersytetem. W dn u 18 bm. [styczn a - przyp. N.J.] o godz. 3 m n. 13 nastąp ł wybuch p ­

tardy z garow j podłożon j w otworz p wn cy domu Nr. 1 przy ul. Poznań­ sk j [ob cn

Palangos - przyp. N.J.] w W ln , w którym m śc s ę r dak­

cja gaz ty „W ln r Tog". Wskut k wybuchu wyl c ało z ok n drukarn oraz z ok n domu znajdując go s ę po prz c wl gł j stron

ul cy k lkadz s ąt

szyb, a ponadto odl c ał tynk w otworz p wn cy. Innych szkód wypadków

z ludźm n

było. M jsc wybuchu p tardy zab zp czono44.

Był to kolejny w ciągu dwóch miesięcy napad na redakcję dziennika „Wil­ ner Tog”, za pierwszym razem szyby wybito jesienią 1936 roku. Infor­ macja o bombie w redakcji znalazła się na pierwszej stronie dziennika45. W dn u 18 bm. [styczn a - przyp. N.J.] o godz. 2- j dozorca Tow. „Klucz ” p ł­

n ący służbę na ul cy Zamkow j [P l s - przyp. N.J.], Mos jko Stan sław, zam.

przy ul. Obozow j [Ż rmuną - przyp. N.J.] Nr. 6 zaw adom ł post runkow go

LCVA, F. 89, ap. 5, b. 221, k. 719. 1 Tamż . Tamż , k. 711. Di bombę in ,, Wilner Tog " un ojf b rejter gas [Bomba w.. Wilner Tog" i na sąsiednich ulicach], ..W ln r Tog", 19.01.1937, nr 16.

196

Zbrożaka Wal nt go z III Kom sar atu, p łn ąc go służbę przy zb gu ul c

Zamkow j [P l s - przyp. N.J.J

Magdal ny [Śv ntarag o - przyp. N.J.], ż

prz d skl p m Rab now cza przy ul. W lk j [D dż oj - przyp. N.J.] Nr. 8

l ży jak ś pud łko t kturow , któr wydaj mu s ę pod jrzan , gdyż z pu­ d łka dochodz odgłos tykan a z garka. Post. Zbroż k udał s ę na m jsc

zabrał pud łko t kturow

odn ósł j na m jsc b zp czn , przy ul. Św. Jań-

sk j [Śv. Jono - przyp. N.J.] Zamkow j [P l s - przyp. N.J.], pow adam ając o tym dyżurn go of c ra Kom ndy m. W lna. Przybyły na m jsc Kom ndant m. W lna prz c ął połącz n a z garka z mat r ał m wybuchowym un szko­ dl w ając w t n sposób p tardę46.

Ataki bombowe nie ustawały: W dn u 19 bm. [styczn a - przyp. N.J.] o godz. 23.30 n znany sprawca pod­ rzuc ł skonstruowaną z rurk ż lazn j

sl

opatrzoną w lont p tardę o mał j

wybuchow j pod drzw skl pu m szcząc go s ę w sut r n

przy

ul. Dąbrowsk go [Jakśto - przyp. N.J.] Nr. 5, nal żąc go do Chaj t Cz rn , zam.

w tymż domu. Wskut k wybuchu uszkodzon zostało doln skrzydło drzw

w jśc owych oraz wyl c ały 2 szyby w drzw ach. Sprawca rzuc ł tę p tardę

prawdopodobn

prz j żdżając dorożką47.

Bomby podkładano bądź też, jak w powyższym przykładzie, zrzuca­ no w miejscach, w których powinny eksplodować. Godzina detonacji w różnych częściach miasta pozwala stwierdzić, że inicjatorzy wybu­ chów chcieli wyrządzić krzywdę nie tylko mieniu, ale i ludziom. W re­ lacji prasowej z procesu dotyczącego tych wydarzeń wskazano, że „to był tylko łut szczęścia, że nikt nie zginął w zamachach, a konsekwen­ cje ponieśli tylko oskarżeni''48. Jak widać w kolejnych cytatach, bomby podłożone w domach mieszkalnych, na korytarzach lub przy drzwiach mieszkań zwykle eksplodowały późno wieczorem, wcześnie rano lub w ciągu dnia (tak jak bomby w domach Franciszka Bombula, Salomona Załba, Borucha Brudnera i rabina Rubinsztejna). Te, których celem były punkty handlowe lub usługowe, najczęściej eksplodowały w nocy. *• LCVA, F. 89, ap. 5, b. 221, k. 711. ° Tamż , k. 707. • Proces bombiarzy endeckich. Czterej oskarżeni skazani na więzienie, „Kur r Powsz chny", 18.03.1938, s. 3.

197 Nr. 42 przy ul. M ck w cza [G d m no prosp ktas - przyp. N.J.] w W ln , pod drzw am m szkan a Salomona Załba, właśc c la składu apt czn go m szcząc go s ę w tymż domu wybuchł granat prym tywn

skonstruowa­

ny z kawałka ruty nap łn ony proch m dymnym. Odłamk ż laza rozprysły

s ę po korytarzu n

powodując żadn j szkody49.

Oraz: W dn u 22 bm. [styczn a - przyp. N.J.] o godz. 22.35 dozorca domu Nr. 37 przy

ul. Subocz [Subać aus - przyp. N.J.] w W ln

Anton Hryhorow cz, pow ado­

m ł 11 Kom sar at, ż w s n wspomn an go domu ujawn ł paczkę z mat r a­

ł m wybuchowym tl jącym s ę knot m. Hryhorow cz knot ugas ł, a paczkę wyrzuc ł na śn g na podwórz 50.

Na początku lutego rektor Witold Staniewicz postanowił otworzyć uniwersytet na nowo. Długie zamknięcie i tak nie zdołało zatrzymać przemocy - dochodziło do kolejnych ataków, zarówno na samym uni­ wersytecie, jak i poza jego murami. Nie udało się również przerwać ataków bombowych. Policja zaś w dalszym ciągu nie wiązała antyse­ mickiej przemocy na uniwersytecie z podkładaniem ładunków wybu­ chowych w mieście. 2 lut go o godz. 3.40 wybuchła p tarda z garowa podłożona prz z n ustalonych sprawców pod skl p m spożywczym Turg la H rsza, m szczący s ę w domu Nr. 9 przy ul. Mała-Pohulanka [Kal nausko - przyp. N.J.] w W ln . Wskut k wy­

buchu wypadł 7 szyb w skl p

oraz 4 szyby w pozostałych oknach domu5’.

Kolejny atak miał miejsce kilka dni później: 8 bm. [lut go - przyp. N.J.] o godz. 19.30 nastąp ł wybuch p tardy w domu Nr. 9 przy ul. Portow j [Pam nkaln o - przyp. N.J.J w W ln . P tarda ta skonstruowana z kolanka rury wodoc ągow j z zapał m lontowym została

podłożona na 1-szym p ętrz m ędzy drzw am dub ltowym prowadzącym

" LCVA, F. 89, ap. 5, b. 221, k. 700. * Tamż . n Tamż , k. 687.

DEMONSTRACJE. OKUPAC

W dn u 22 bm. [styczn a - przyp. N.J.] o godz. 13.15 w klatc schodow j domu

do m szkan a posła na S jm rab na Rub nszt na Izaaka. Wskut k wybu­

chu zostały uszkodzon drzw oraz wypadło 6 szyb ok nnych. Wypadków

z ludźm n

było. Straty n

Sprawców na raz

n

prz kraczają 50 zł. Dochodz n

prowadz s ę.

wykryto. Pos ł Rub nszt n w dn u dz s jszym udaj

s ę do Warszawy z nt rw ncją52.

Rodzina Rubinsztejnów w ciągu kilku miesięcy doznała kolejnej straty. Jeszcze przed rozpoczęciem akcji bombowych, gdy uniwersytet ogar­ nięty był falą przemocy antysemickiej, został pobity syn posła Izaaka Rubinsztejna, jeden z pracowników uczelni53. 4 bm. [lut go - przyp. N.J.] o godz. 11.45 nastąp ł wybuch p tardy pod drzw a­

m m szkan a Borucha Brudn ra przy ul. W. Pohulanka [Jono Basanav ć aus - przyp. N.J.] Nr. 6 m. 21. Wskut k wybuchu uszkodzon zostały drzw w jśc o­

w oraz wypadło k lka szyb w okn

Wypadków z ludźm n

klatk schodow j. Straty wynoszą 10 zł.

było. P tarda sporządzona była z kolanka rury wo­

doc ągow j. Sprawcy podłoż n a p tardy n

są znan . Dochodz n

prowadz

Wydz ał SI. pod k rown ctw m w c prokuratora I R j. Sądu Okr. w W ln 54.

Oraz: 13 bm. [lut go - przyp. N.J.J o godz. 20.20 w klatc

schodow j domu Nr. 7

przy ul. Jag llońsk j [Joga los - przyp. N.J.J pod drzw am m szkan a Nr. 3,

zajmowan go prz z Parn sa Borysa, b. pr z sa gm ny wyznan ow j żydow­

sk j wybuchła p tarda, podłożona prz z n znanych sprawców. Wskut k wybuchu zostały uszkodzon drzw oraz wyl c ały szyby w oknach klatk

chodow j. Wypadków z ludźm n

było. Dochodz n

prowadz s ę55.

Oraz kilka dni później:

2 Tamż , k. 670. u „Z zakładów m szczących s ę przy ul. Zakrętow j 23 [ob cn Ć url on o - przyp. N.J.], równ ż usun ęto ['ŻJydów, przy czym poturbowano m ędzy nnym dwóch asyst ntów: Hajf sa Rub nszt na oraz zn szczono tabl c ogłosz n ow . W czas zajśc a wygw zdano j dną z stud nt k Pol k za utrzymywan stosunków towarzysk ch z [ŻJydam ". wu, Na U.S.B. wykłady zawieszone. Zajścia antyżydowskie na wszystkich wydziałach, „Dz nn k W l ńsk ", 13.11.1936, s.2. * LCVA, F 89, ap. S,b.221,k. 622. “ Tamż , k. 602.

199 18 bm. [lut go - przyp. N.J.] o godz. 21 na j zdn obok domu Nr. 20 na

ul. C asn j [Ankśtoj - przyp. N.J.j

z rury wodoc ągow j granat, n

ksplodował prym tywn

skonstruowany

wyrządzając żadn j szkody. Dochodz n

prowadz s ę51 *56.

Przez prawie dwa miesiące policja nie była w stanie ująć nikogo, kto odpowiadałby za wybuchy. Z notatek policyjnych i nikłego zaintereso­ wania prasy polskiej kolejnymi eksplozjami wynika, że odnalezienie sprawców nie stanowiło priorytetu dla stróżów prawa. Sytuacja nie zmieniła się aż do drugiej połowy marca, kiedy to zbieg kilku okolicz­ ności doprowadził do przełomu w śledztwie. W lutym, gdy ponownie otwarto uniwersytet, doszło do kolejnych licznych przejawów prze­ mocy o charakterze antysemickim. Studenci Polacy starali się nie do­ puszczać do sal wykładowych studentów Żydów, a gdy im się to nie udawało, tworzono oddolnie getta ławkowe i zmuszano żydowskich kolegów i koleżanki do zajmowania miejsc po lewej stronie sali wy­ kładowej. W tym czasie do rektoratu zgłaszano pobicia studentów ży­ dowskich, a część wykładowców nie prowadziła wykładów z powodu „demonstracyjnego zachowania się studentów Żydów". Część nieżydowskich Polaków, którzy dopuścili się przemocy fizycznej, została ujęta. Zatrzymano wówczas czterech studentów, przeciwko którym wszczęto postępowania dyscyplinarne. Sąd akademicki orzekł, że dwóch z nich jest niewinnych, jeden dostał wyrok z odroczeniem wykonania, a ostat­ niego wydalono ze studiów na rok oraz - w razie powrotu - skazano na karę pozbawienia prawa udziału w życiu akademickim do końca nauki. Rozprawa odbyła się 18 marca 1937 roku w godzinach porannych. Do postępowania tego wrócę w dalszej części. Tego samego dnia wieczorem w prywatnym mieszkaniu rekto­ ra zjawiła się delegacja Młodzieży Wszechpolskiej, której członkiem był skazany przez sąd dyscyplinarny Zbigniew Nanowski57. Delegaci 51 Tamż , k. 651. 57 Zb gn w Nanowsk (1916-2006) - stud nt prawa Un w rsyt tu St fana Bator go od 1934 roku. W 1936 roku, po tym jak poc ągn ęto go do odpow dz alnośc prz d sąd m dyscy­ pl narnym za prz moc wob c stud ntów żydowsk ch, a dokładn b c Żydów pałką po pl cach, prz n ósł s ę na Un w rsyt t Poznańsk , gdz stud ował do 1939 roku. Po wojn dokończył stud a prawn cz w Torun u. Ucz stn k kampan wrz śn ow j, żołn rz Arm Krajow j, ucz stn k powstan a warszawsk go z 1944 roku. Był równ ż n cjator m budo­ wy grobu Romana Dmowsk go na cm ntarzu na Bródn w Warszaw . W czasach stud ów

postulowali złagodzenie wyroku koledze, ale rektor poinformował ich, że muszą złożyć odwołanie. Studenci opuścili więc mieszkanie rektora, nie osiągnąwszy zamierzonego celu. Jedną z bomb, które wybuchły w Wilnie między styczniem a mar­ cem 1937 roku, była ta zdetonowana pod drzwiami profesora Konrada Górskiego, kierującego wówczas sądem dyscyplinarnym Uniwersytetu Stefana Batorego. Z pisma do ministra Świętosławskiego, w którym

rektor referował zdarzenie, wynika, że: Bomba była wyjątkowo s lna spowodowała uszkodz n a klatk schodow j oraz wysadz n

drzw . Późn j został m po nformowany prz z władz

adm n stracyjn

prz z Prokuraturę, ż b zpośr dn o po wybuchu krąży­

ły w okol cy m jsca zamachu grupy stud ntów, wśród których było w lu

członków Korporacj «Pol s a» którzy pozwalal sob r s m władz b zp cz ństwa, wykrzykując „szukajc

na dowc py pod ad­

w atru w polu t. p."58

Konrad Górski zabrał również głos w sprawie na łamach wileńskiego „Słowa", w niedzielę 21 marca. W artykule Czy byłem tolerancyjny?59 nie tylko odniósł się do podłożenia bomby pod drzwi swojego mieszkania, ale z właściwą swojej pozycji społecznej - profesora uniwersyteckie­ go - wyższością moralną zajął stanowisko w kwestii obecności Żydó­ wek i Żydów na uczelniach oraz w życiu kulturalnym i ekonomicznym

Polski w ogóle. Profesor wypowiedział się również na temat procesu dyscyplinarnego Nanowskiego, wyjaśniając swoje motywacje związane z wydaniem wyroku: Początkowo chodz ło tylko o najśc

na Zakład Ch mj F zjolog czn j, al po­

t m dołączyły s ę now mat r ały obc ążając , z których władz un w rsyt c­ k

n

zrob ły sprawy osobn j, l cz pol c ły m traktować wszystko jako j dną

sprawę. Incyd nt w Zakładz

Ch mj F z. n

pos adał w ększ go znacz ­

n a, pod jrz n a co do udz ału Nanowsk go w napadz

na Zakład F lologj

w USB w W ln człon k korporacj „Pol s a", człon k zarządu Koła Prawn ków, człon k Młodz ży Wsz chpolsk j Stronn ctwa Narodow go. B ogram na podstaw nformacj z arch wum korporacj „Pol s a": https://www.arch wumkorporacyjn .pl/ nd x.php/muz um-korporacyjn /w lno/k-pol s a/ (dostęp 17.01.2021). “ LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 39. u K. Górsk , Czy byłem tolerancyjny?, „Słowo”, 21.03.1937, t. 16, nr 79, s. 1.

Klasyczn j

B bljot kę Un w rsyt cką n

zostały potw rdzon

w toku

dochodz n a sądow go natom ast fakt udz ału w bojówc która dn. 8 II.

blokowała główn

w jśc

do un w rsyt tu w c lu n dopuszcz n a

[Ż]ydów, stw rdzony został własn m przyznan m s ę Nanowsk go, a fakt j szcz c ęższy, ż Nanowsk wówczas b ł [Ż]ydów, próbujących s ę dostać do

gmachu, ż

ch b ł pałką, napadając na n ch ztyłu, został stw rdzony św a­

d ctw m najzup łn j w arygodn j osoby. Podkr ślam mom nt w arygodno­

śc , bo św adkow s ęg

występujący w sądach dyscypl narnych n

op nję co do ch w arygodnośc sędz a mus sob

brzm n a sam go św ad ctwa; ogromn znacz n

składają przy­

urab ać na podstaw ma tu t ż n skaz t lna

prz szłość sam go św adka. [...] Najl psza j dnak była odpow dź sam go

Nanowsk go na pytan , czy przyznaj s ę do zarzucon go mu prz z św ad­ ka czynu b c a [Ż]ydów na dz dz ńcu Skarg 8 lut go br. - Odpow dz ał: „N

tak go faktu". Wyobraźmy sob , ż komuś n skaz t l­

przypom nam sob

n mu zarzuca s ę kradz ż, pop łn oną w okr ślonym dn u m jscu; j śl to j st człow k n w nny to pow : n gdy n kogo n ż sob

al n

t go n

okradł m, al n

pow ,

przypom na, bo to byłoby przyznan m s ę, ż k dyś kradł,

w tym czas

n

w tym m jscu. Trudno s ę bardz j pogrążyć n ż

tak m pow dz n m60.

Opisywany wypadek naprowadził policję na nowy trop i umożliwił ujęcie części sprawców. W piśmie do ministra, w którym rektor rela­ cjonował przebieg wypadków z ostatnich tygodni, możemy przeczytać: W n dz lę 21 marca b. r. wybuchła bomba w lokalu Stronn ctwa Naro­

dow go w W ln o wybuchu tym n

przy ul. Mostow j 1 [ob cn

T lto - przyp. N.j.J. Pol cja

w dz ała sprawa s ę wydała, gdy do szp tala prz w ­

z ono poran on go prz z wybuch członka Stronn ctwa Narodow go n ja­ k go Naborowsk go. T goż Naborowsk go odw dz ła w szp talu n jaka Św chowska. Idąc za n ą, pol cja odnalazła laborator um bombow , któr s ę m śc ło w m szkan u Św chowsk j przy ul. M ck w cza [G d m no

prosp ktas - przyp. N.j.] 62 m. 7 t. j. w domu, w którym ja t ż zam szkuję61.

“ Tamż . 0 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 39.

202 W ciągu najbliższych godzin po tym zdarzeniu odbyły się liczne aresz­ towania, o czym rektor poinformował ministra na piśmie. 22 marca 1937 roku na pierwszej stronie „Kuriera Wileńskiego" zamieszczono artykuł Eksplozja we właściwym miejscu. Petarda w lokalu Stronnictwa Narodowego02. W kolejnych dniach dziennik publikował dalsze infor­ macje aż do momentu, gdy napisano, że wojewoda wileński zakazał działalności Stronnictwa Narodowego w powiecie wileńskim63. Zabro­ niono też działalności skrajnie prawicowemu Związkowi Zawodowemu „Praca Polska" namawiającemu do bojkotu ekonomicznego Żydów oraz skonfiskowano numer „Słowa", dziennika o profilu konserwatywnym. Proces aresztowanych odbył się 16 i 17 marca 1938 roku, czyli rok po wydarzeniach, których dotyczył, i był relacjonowany przez prasę wi­ leńską. Nie stał się jednak tematem z pierwszych stron, gazety bowiem zdominowały wówczas doniesienia o włączeniu Austrii do Trzeciej Rzeszy i o kryzysie dyplomatycznym między Polską a Litwą. „Północ­ no-wschodnia grupa terrorystów-antysemitów" została we wspólnym procesie osądzona o zaplanowanie i realizację czternastu64 wybuchów. Wobec braku dwojga kluczowych oskarżonych sąd postanowił jednak rozdzielić sprawy i sądzić sprawców osobno. Wyroki skazujące otrzy­ mali: Maria Świechowska (dwa i pół roku więzienia), Władysław Naborowski (półtora roku więzienia), Bolesław Ostanówko (rok więzie­ nia) oraz Albert Kropiwnicki (rok więzienia). Uniewinniono natomiast Jana Drawnela i Zygmunta Kurczewskiego65. Drawnel66, student USB, c Eksplozja we właściwym miejscu. Petarda w lokalu Stronnictwa Narodowego, „Kur r W l ńsk ", 22.03.1937, nr 80. ° Zakaz działalności Stronnictwa Narodowego, „Kur r W l ńsk ", 24.03.1937, nr 82; Opieczęto­ wanie lokali Stronnictwa Narodowego. Zwolnienie części aresztowanych i nowy zamach bom­ bowy, „Kur r W l ńsk ", 24.03.1937, nr 82. 64 W toku śl dztwa ustalono, ż wykonanych bomb było s d mnaśc , natom ast czt rna­ śc f zyczn wybuchło. Por.: Proces o zamachy petardowe. Anonim „Północno-wschodniej grupy terrorystów-antysemitów", „W czorna Gaz ta W l ńska", 17.03.1938, nr 75; Dama z towarzystwa na czele terrorystów. Sprawcy 14 zamachów petardowych przed sądem. Kto spowodował wybuchy koło mieszkań posła rabina Rubinsztejna i profesora Górskiego, „Kur r W l ńsk ", 17.03.1938, nr 75. B Wyrok w procesie o zamachy petardowe w Wilnie, „W czorna Gaz ta W l ńska, 18.03.1938, nr 76; Wyrok w procesie petardowym w Wilnie. Obrona w procesie terrorystów endeckich „staje na rzęsach"dążąc do wybielenia Stronnictwa Narodowego, „Kur r W l ńsk ", 18.03.1938, nr 76. “ Jan Drawn l (1909-1941/42?) - urodzony jako trz c syn (spośród czworga rodz ń­ stwa), a p rwszy w rodz n , który otrzymał szansę na uzyskan wyższ go wykształ­ c n a. Stud nt ch m Un w rsyt tu St fana Bator go w W ln od roku 1932. W latach

w 1934 roku był uczestnikiem podobnej akcji bombowej w Wilnie, w której miał podłożyć ładunek pod synagogą. Wówczas również zo­ stał uniewinniony. Brał też udział w aktach studenckiej przemocy na przełomie 1936 i 1937 roku. Wtedy to sąd w Wilnie skazał go na pół roku pozbawienia wolności za wybijanie szyb w sklepie prowadzonym przez Żydów, wykonanie wyroku zawieszono jednak na rok. Skazany nigdy nie został relegowany z uniwersytetu. Sytuacja ta, a właściwie sama postać Jana Drawnela, jest przykładem ciągłego uniewinniania sprawców przemocy antyżydowskiej. Powołam się w tym miejscu na pismo rektora Witolda Staniewicza datowane 22 kwietnia 1936 roku, czyli na niespełna rok przed atakami bombowymi: W wyn ku prz prowadzon go prz z Audytora dochodz n a zostało ustalon ,

ż w dn u 3 lut go 1936 roku na z bran u ogólno-akad m ck n w Sal Śn a­

d ck ch Un w rsyt tu St fana Bator go wz ął Pan udz ał w bójc , która s ę wy­

w ązała przy b zprawn n usuwan u z Sal stud ntów Żydów, prz z co naruszył Pan porząd k życ a akad m ck go uchyb ł godnośc akad m ka.

B orąc j dnak pod uwagę, ż Pańsk udz ał w bójc m ał charakt r odruchowy ż n

zostało udowodn on , by ktokolw k został prz z Pana poturbowany,

na mocy prz p su [...] udz lam Panu upomn n a, jako kary porządkow j67.

1931-1932 odbywał służbę wojskową w garn zon w W ln , gdz prawdopodobn brał udz ał w rozmowach z stud ntam w spraw wsparc a wojska w prz mocy antyżydow­ sk j w m śc w l stopadz 1931 roku. Od 1934 roku człon k Młodz ży Wsz chpolsk j, pozostający w zarządz w funkcj gospodarza lokalu stowarzysz n a. W 1934 roku, jak podaj dz nn k „Gon c Lwowsk ", zaangażowany w podłoż n bomby pod trzy syna­ gog w W ln . W 1936 roku zaangażowany w prz moc antyżydowską na un w rsyt c , j d n z oskarżonych (f naln un w nn ony) w zw ązku z atakam bombowym w W ln . W lutym 1937 roku, już po ponownym otwarc u ucz ln , pomysłodawca, arch t kt twórca oddoln go g tta ławkow go na Wydz al Mat matyczno-Przyrodn czym. Pod kon c s rp­ n a 1939 roku, n rozl czywszy roku akad m ck go, został wc lony do Wojska Polsk go w stopn u of c ra. Po 17 wrz śn a ar sztowany prz w z ony do łagru w Zaporozu (współcz śn Ukra na), skąd kor spondował z rodz ną. W n znanych okol cznośc ach prz dostał s ę na połudn , chcąc dołączyć do Polsk ch S ł Zbrojnych w ZSRR. Po prz pra­ w prz z Morz Kasp jsk zmarł najprawdopodobn j w Pahlav , gdz został pochowa­ ny na założonym tam cm ntarzu polsk m. Informacja o j go śm rc dotarła do rodz ny w 1951 roku za pośr dn ctw m Cz rwon go Krzyża. v LCVA, E 175, ap. 6 (VII) B, b. 192, k. 139.

„Odruchowy charakter” udziału w bójce jako środek łagodzący w po­ stępowaniu dyscyplinarnym obrazuje kolejne przesunięcie warunku uznania - staje się on jednym ze środków legitymizujących przemoc wobec Żydówek i Żydów na uniwersytecie. Jan Drawnel jeszcze dwu­ krotnie został oskarżony przez władze akademickie o pobicie kolegów Żydów oraz dwukrotnie w związku z przemocą antysemicką stanął przed sądem grodzkim. Wykonanie kary pół roku więzienia sąd ten zawiesił na okres trzech lat, a Drawnel bez żadnych konsekwencji zo­ stał przywrócony w prawach studenckich. W następnym roku akade­ mickim, ze względu na kolejne akty przemocy antyżydowskiej, których się dopuścił, nie zaliczył jednego trymestru studiów. Z krewnym Jana Drawnela, Janem Dravnelem68, pochodzącym z Litwy aktorem teatral­ nym i filmowym, mieszkającym na stałe w Polsce, którego dziadek był bratem wspomnianego, spotkałam się podczas pracy nad doktoratem. Jan Dravnel uzupełnił tę historię o kontekst rodzinny oraz dopowie­ dział dalsze losy sprawcy przemocy antyżydowskiej. Przemoc z przełomu 1936 i 1937 roku, podobnie jak w omawianym tu już roku 1931 ułożyła się w pewien szczególny wzór, który Victor Turner w 1974 roku nazwał „dramatem społecznym"69. Otóż w kryzyso­ wych zdarzeniach społecznych odtwarzany jest pewien model postę­ powania charakterystyczny dla grupy większościowej. W konstrukcję dramatu społecznego, dokonując jej niezbędnej aktualizacji, wpisała przemoc antyżydowską Joanna Tokarska-Bakir, najpierw w monografii Okrzyki pogromowe70, a później w pracy Pod klątwą71, gdzie rozwinęła to ujęcie. Gdy osadzimy wydarzenia wileńskie w kontekście innych pogromów, mających wówczas miejsce w Polsce (mimo że bez udoku­ mentowanych ofiar śmiertelnych72), oraz zrekonstruujemy ich strukturę “ Bardzo dz ękuję Janow Dravn low za pośw ęcony czas, okazan m zaufan , podz l n s ę z mną h stor ą rodz nną oraz udostępn n kor spond ncj umożl w n wglądu w nd ks brata swoj go dz adka, a takż za pozwol n na wykorzystan t j now j w ­ dzy w ks ążc . Prz d wszystk m j dnak dz ękuję za krytyczn pod jśc do dz dz ctwa rodz nn go. a V. Turn r, Dramas..., dz. cyt. 73 J. Tokarska-Bak r, Okrzyki pogromowe..., dz. cyt., s. 167-176. n Taż, Pod klqtwq. Społeczny portret pogromu kieleckiego, 1.1, Czarna Owca, Warszawa 2018. ” P sząc „b z of ar śm rt lnych", mam na myśl „b z udokum ntowanych of ar". N znana j st bow m l czba osób, któr w wyn ku tychż wydarz ń utrac ły część zdrow a f zycz­ n go, psych czn go czy zd cydowały s ę na samobójstwo.

na podstawie powyższej propozycji, otrzymamy obraz przemocy kolek­ tywnej73 o charakterze pogromowym, zainicjowanej i przeprowadzonej między innymi przez studentów, czyli tworzącą się elitę intelektual­ ną kraju. Cztery fazy dramatu społecznego to: zerwanie (rozumiane jako naruszenie fundamentalnych dla społeczności zasad), kryzys (objawiający się szerzeniem po mieście plotki i wzbieraniem tłumu pogromowego), procedury naprawcze (czyli próby wprowadzenia ta­ kich rozwiązań, które mogłyby zatrzymać przemoc) oraz reintegracja bądź, w sytuacji krytycznej, legitymizacja schizmy. 0 ile w przypadku postępowań prowadzonych przed sądem państwowym procedura­ mi naprawczymi były ujęcie sprawców i wymierzenie im kary, o tyle w przypadku wydarzeń uniwersyteckich środki te nie zostały w pełni wykorzystane, a zasądzone kary były niewspółmiernie niskie w sto­ sunku do wagi popełnionych czynów. Ostatecznie, w przypadku uni­ wersytetu, dopiero - jak twierdzę - wprowadzenie getta ławkowego przez rektora księdza profesora Aleksandra Wójcickiego stało się legi­ tymizacją schizmy, czyli de facto spełnieniem żądań grupy dominującej.

R. S n chal d la Roch , Why Is Collective Yiolence Collective?, „Soc olog cal Th ory” 2001, vol. 19 (2),s. 126-144.

ROZPRAWY DYSCYPLINARNE1, CZYLI MIKROHISTORIE PRZEMOCY KOLEKTYWNEJ

1II (kontekście przemocy antysemickiej i zarządzeń antyżydowskich 1111 lat 30. jednym z ważniejszych obszarów obrazujących nierówII II ność i przemoc instytucjonalną na uniwersytecie była instytucja sądu akademickiego. Organ ten zajmował się postępowaniami dyscy­ plinarnymi wszczętymi przeciw studentom i studentkom uniwersyte­ tu i na podstawie Ustawy o szkołach akademickich z 1933 roku mógł wymierzać kaiy upomnienia, nagany, zawieszenia w prawach studen­ ta bądź relegowania z uczelni. Postępowania dyscyplinarne przeciw­ ko słuchaczkom i słuchaczom mogły być z kolei wszczynane między innymi ze względu na „zachowanie niegodne akademika”. W drugiej połowie lat 30. za niegodne zachowanie uważano przede wszystkim zajmowanie miejsca po „niewłaściwej sobie” stronie sali wykładowej, a nie, jak mogłoby się wydawać, stosowanie przemocy fizycznej wzglę­ dem grup mniejszościowych. Analizując dokumenty uniwersyteckie dotyczące przemocy antyżydowskiej w latach 20. i 30. XX wieku na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, zwróciłam uwagę na brak adekwatnej kategorii, która byłaby w stanie pomieścić semantycznie bycie i niebycie jednocześnie. Proponuję więc zastosować w tym kon­ tekście kategorię „pomiędzy"2 (w języku jidysz: cw/szn)3, tak bowiem 1 Fragm nty rozdz ału były podstawą dwóch artykułów: N. Judz ńska. Po wykładzie..., dz. cyt.; taż, „Odmowa ta spowodowała zajście"..., dz. cyt. 2 O funkcjonowan u Żydów k Żydów na warunkach dyktowanych prz z grupę dom nującą, okr ślonym kat gor ą „pom ędzy", p sała już Agn szka Jagodz ńska. Zob.: A. Jagodz ńska, Pomiędzy..., dz. cyt. 1 „Cw szn" j st t ż nazwą żydowsk go kwartaln ka o l t raturz sztuc , wydawan go w la­ tach 2010-2014. W wstęp do p rwsz go num ru Karol na Szyman ak tak wyjaśn a tytuł:

można określić sytuację, w jakiej się znalazła, czy raczej w jakiej zo­ stała postawiona, część osób studiujących w ówczesnej Polsce. Owo „pomiędzy” odnosi się zarówno do czysto fizycznej obecności Żydó­ wek i Żydów na uniwersytetach międzywojennej Polski, jak i do ich obecności symbolicznej, rozumianej chociażby jako bycie adresatami i adresatkami rozmaitych aktów prawnych czy twórcami i twórczy­ niami dyskursu publicznego. Pisząc o aktach prawnych, mam na my­ śli nie tylko konstytucyjnie zagwarantowane prawo do równości, lecz także postanowienia małego traktatu wersalskiego odnoszące się do mniejszości narodowych i etnicznych w państwach ukonstytuowanych w nowych granicach i nowo utworzonych po I wojnie światowej. Posta­ nowienia te regulowały między innymi równy dostęp do szkolnictwa, w tym wyższego. Cwiszn w przypadku mojej analizy miałoby oznaczać stan, który charakteryzuje bezprawne niedopuszczenie (bądź warunkowe, niepeł­ ne dopuszczenie) młodzieży żydowskiej do społeczności akademickiej, mimo jednolitych zapisów prawnych dla ogółu obywatelek i obywa­ teli polskich, a niejednokrotnie wręcz wbrew nim. Przez warunkowe dopuszczenie rozumiem właśnie wydzielanie osobnych miejsc w au­ dytoriach i salach wykładowych, ograniczanie liczby przyjmowanych studentów i studentek oraz niezezwalanie na pracę na tych samych preparatach, z których korzystali studenci nieżydowscy. Wyznaczanie osobnych miejsc w audytoriach odbywało się jeszcze przed formalnym zarządzeniem w tej sprawie, i to bez stanowczego sprzeciwu, a nawet przy niekiedy cichej, a najczęściej zupełnie jawnej akceptacji władz akademickich. W bardziej dosłownym, czysto fizycznym i najbardziej obrazowym rozumieniu słowa „pomiędzy” proponowana kategoria oznacza również samą przestrzeń zajmowaną w salach wykładowych na znak pierwszoosobowego protestu, czyli takiego wyznaczonego

„Słowo cw szn oznacza w j dysz «pom ędzy», dlat go t ż chc my um śc ć nasz p smo w prz strz n nt rm d aln j, rozp ęt j m ędzy różnym czasam kulturam . Chc my m d ować m ędzy dawną a współcz sną kulturą j dysz, m ędzy kulturą prz d Zagładą kulturą po Zagładz , prz d Marc m '68 po Marcu, al takż - a moż prz d wszystk m, m ędzy kulturą j dysz a kulturą polską". K. Szyman ak, Wstęp. Cwiszn, czyli projekt kulturowej dy­ wersji, „Cw szn" 2010, t. 1-2, s. 3. Nazwa czasop sma stała s ę dla mn główną nsp racją zastosowan a t j kat gor jako anal tyczn j. Dz ękuję w ęc Barbarz Kl ck j za podarowa­ n m p rwsz go num ru w l lat t mu.

co

a

CU

przez podmiot lub podmiotkę we własnym imieniu, przeciw oddolne­ mu wówczas jeszcze gettu ławkowemu. Obszar między ławkami był nie tylko jedynym miejscem, w którym dało się dostrzec sprzeciw wo­ bec przemocy (osoby stojące w audytorium są bardziej widoczne niż siedzące), lecz także jedyną bezpieczną przestrzenią w auli. Do owego sprzeciwu w przestrzeni „pomiędzy” dochodziło zarówno przed for­ malnym wprowadzeniem segregacji, jak i po nim, gdy za stanie po­ między ławkami w trakcie wykładu groziło wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, zawieszenie w prawach studenckich i kara admini­ stracyjna, co sprawiało, że wykluczanych i wykluczane uznawano za winnych „zaburzania ładu uniwersyteckiego”. Bycie pomiędzy nierozerwalnie wiąże się z kategorią sublokatorstwa odnoszącą się do sytuacji Żydówek i Żydów w szkołach akade­ mickich, czyli sytuacji podległości i ciągłego procesu wykluczania z warstwy nie tylko symbolicznej, lecz także tej realnej i rzeczywistej. Nierówność ta objawiała się na wielu polach: od dystrybucji i redys­ trybucji środków finansowych, przez wymierzanie niewspółmiernie wysokich kar za udział we wspomnianych wcześniej „zaburzeniach studenckich", aż po bezprawne, a stale powtarzające się ograniczanie fizycznej przestrzeni uczelnianej, czyli niedopuszczanie Żydówek i Ży­ dów do miejsc po prawej stronie audytoriów i sal wykładowych, a nie­ wiele później do przestrzeni nauki w ogóle. Opór wobec agresji nie był w stanie wyhamować przemocy, w związku z czym dochodziło do jej eskalacji, i to do tego stopnia, że jedynym, ostatnim środkiem protestu wobec getta ławkowego (niezależnie od tego, czy przed jego prawnym ustanowieniem, czy już po nim) było wysłuchiwanie wykładu na sto­ jąco właśnie pomiędzy ławkami. W tym miejscu skupię się na dwóch mikrohistoriach postępowań dyscyplinarnych wszczętych przeciwko dwóm studentkom, jednej ze Studium Rolniczego, drugiej z Wydziału Matematyczno-Przyrodnicze­ go. Postępowania te ukazują beznadziejność całej sytuacji, nieprzychylność władz akademickich oraz skalę terroru i przemocy. Wprowadze­ niem do omówienia postępowań dyscyplinarnych są dokumenty, które leżały w zamkniętej kopercie w teczce studenckiej wspominanego Jana Drawnela. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego dokumenty te znalazły się właśnie tam, a nie w części dotyczącej postępowań dyscyplinarnych.

rv C3

to

Koperta w teczce osobowej studenta sprawiała wrażenie zamkniętej od czasu przekazania uniwersytetu władzom litewskim w 1940 roku, a otwarta została dopiero na moją prośbę przez archiwistkę w Litew­ skim Centralnym Archiwum Państwowym, ponad osiemdziesiąt lat po omawianych wydarzeniach. Z uwagi na przemoc antysemicką na przełomie 1936 i 1937 roku wykłady nie odbywały się właściwie przez cały drugi trymestr. For­ malnie został on skrócony kosztem ferii wiosennych (czyli kilku dni w okolicach świąt wielkanocnych4), lecz tak czy inaczej trwał jedynie około miesiąca. Uczelnia została otwarta dopiero na początku lutego 1937 roku. 13 lutego na polecenie dziekana Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego, Edwarda Bekiera, Koło Chemików Studentów Żydów

USB złożyło protokoły wydarzeń, które miały miejsce na uniwersyte­ cie kilka dni wcześniej. W tych dniach, tuż po otwarciu uczelni po kil­ ku miesiącach zamknięcia, studenci nieżydowscy prowadzili agitację na rzecz oddolnego wprowadzenia getta ławkowego. Protokoły te są niezwykle wartościowym materiałem badawczym, gdyż ukazują nie tylko ogrom, lecz również różnorodność przemocy zmierzającej do usunięcia studentek i studentów żydowskich z miejsc i zepchnięcie ich w wyznaczoną część sali. Obrazują one także inną istotną rzecz: kon­ sekwentny upór żydowskich studentów przeciw „aryzacji” przestrzeni uniwersyteckiej oraz instytucjonalne wsparcie, jakie w trakcie tej akcji otrzymywali agresorzy. Protokoły Koła Chemików Studentów Żydów

były każdorazowo sporządzane w dwóch egzemplarzach, w rękopisie. Pozostawienie ich w osobnej kopercie dołączonej do teczki osobowej Jana Drawnela pozwala sądzić, że nigdy nie zostały przekazane wła­ dzom uniwersyteckim na poziomie wyższym niż wydział. Przytoczę je obficie, by ukazać nie tylko skalę przemocy, ale też jej indywidualny charakter. Pierwszy protokół dotyczy wydarzeń z 9 lutego 1937 roku, czyli dnia po wznowieniu działalności uczelni: Prz d salą ustaw ła s ę grupa stud ntów chrz śc jan, która na w zwan

stud.

Gramza Mod sta, pr z sa Koła Ch m ków stud. U.S.B., wpuszczała na salę tylko stud ntów chrz śc jan. Utworzono szpal r, złożony z stud.: Gramza

’ To na św ęta chrz śc jańsk ucz ln ach.

w obrządku rzymskokatol ck m przypadały dn woln na

210

Mod sta, Krasowsk go Oktaw ana, K rznowsk go Napol ona

nnych, któ­

rzy odpychal od w jśc a stud ntów Żydów. Zajśc u przypatrywal s ę b rn

p. Jadw ga Kuszp c ńska, asyst. Pracown

Ch m anal t. jakośc ow j, oraz woźn Zakładu. Gdy wszyscy stud nc chrz śc jan

byl na sal

zajęl m jsca z praw j strony

oraz rząd środkowy, stud nt Gramz pol c ł wpuśc ć na salę stud. Żydów. Stud nc Żydz po w jśc u na salę na znak prot stu zajęl m jsca stojąc , co

t ż ośw adczono przybył mu prof sorow Hłasc . Prof sor Hłasko nakazał stud. Żydom zajęc

m jsc po l w j stron , lub opuszcz n

sal . Stud nc

Żydz salę opuśc l 5.

Powyższy cytat obrazuje pierwszą ze strategii oddolnych praktyk wy­ kluczeń - niedopuszczanie studentów i studentek żydowskich do zaj­ mowania dowolnych miejsc w sali wykładowej. Gdy na znak protestu studentki i studenci Żydzi nie usiedli, autorytet i gospodarz przestrze­ ni, profesor Hłasko, dał im dwie możliwości: zajęcie ławek gettowych lub opuszczenie sali. Jego zachowanie to również znakomita ilustracja „wolnego wyboru", jaki miała wówczas młodzież żydowska. Dwa dni później nieżydowscy studenci zastosowali kolejną technikę - sporzą­ dzili listę osób mających prawo siedzieć po prawej stronie sali: Dn a 11-go lut go 1937 r. wobu pracown ach ch mj n organ czn j stud nt Gramz Mod st, pr z s Koła Ch m ków Stud. U.S.B. roznos ł dw

l sty, do­

magając s ę podp san a j dn j z n ch prz z stud ntów chrz śc jan. Na j dn j z l st m l s ę podp sywać stud nc , którzy n

chcą pracować przy wspól­

nych stołach z Żydam , na drug j C , którzy chcą powyższ go. Osobom, któ­

r l sty 1-sz j podp sywać n

chc ały, stud nt Gramz groz ł wyc ągn ęc m

kons kw ncyj. Zap wn ał on, ż podp sy t zb ra z pol c n a p. prof. Hłask .

[...] Gramz wsz dł następn

z l stam do asyst ntk pracown anal zy jakośc ow j

p. Kuszp c ńsk j. Asyst ntka p. Kuszp c ńska na sal ćw cz ń wspóln

z asyst nt m B. Ża­

k m omaw ała t chn czn sposoby prz prowadz n a „żydowsk ch stołów".

Stud nt Gamz w dalszym c ągu namaw ał groz ł stud ntom z pracown

ch mj anal t. lośc ow j, którzy żadn j z l st n s LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 11, k. (b.n.J.

podp sal . Na salę pracown

Budyn k Wydz ału Ch m czn go Un w rsyt tu W l ńsk go

w W ln

przy ul. Naugarduko 22.

Dawn j m śc ły s ę tu Wydz ał Ch m czny

pros ktor um

un w rsyt ck .

Wnętrz

budynku.

_________ 212

lośc ow j prz szła wraz z Gramz m asyst ntka I. Kuszp c ńska, która

w ob cnośc wszystk ch stud ntów, pod szła do stud ntów odmaw ających podp su zap wn ła ch, ż j szcz n

W spraw

j st za późno na ch d cyzję.

pl b scytu t go rodzaju udała s ę d l gacja stud ntów Żydów do

p. prof. Hłask . Prof. Hłasko ośw adczył d l gacj , ż podp sy zb rano z j go

pol c n a, pon waż mus on s ę l czyć z op n ą młodz ży6.

Kolejną strategię wykluczania stanowiła próba przeprowadzenia „ple­ biscytu". Nie zaskakuje fakt, że z prawa do wyrażenia swojej opinii w plebiscycie zostali wykluczeni studenci Żydzi i studentki Żydówki. Motyw plebiscytu wróci wkrótce w najstarszej uczelni na ziemiach pol­ skich, gdy przyjdzie do rektorskiego wyznaczania rozdzielnych miejsc w salach wykładowych. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż już kolejnego dnia w tej samej przestrzeni uniwersyteckiej: [...] do pracujących stud ntów Żydów: Por ck go Bab cza dosz dł p. asy­

st nt S maszko nakazując m zm anę m jsca. 0 godz. 18- j na salę ćw cz ń wsz dł p. prof. Hłasko w towarzystw

asyst n­

ta S maszk , zapow adając zm anę dotychczasowych m jsc w pracown . Wy­ łożona l sta now go podz ału m jsc wyznaczała dla wszystk ch stud ntów

Żydów m jsca przy osobnych dwóch stołach. Pracujący przy tych stołach

stud nc chrz śc jan

zostal prz n s n na nną część sal . Zaznaczyć na­

l ży, ż przy poprz dn m rozlokowan u, gdz w różnych częśc ach sal n

stud nc Żydz m l m jsca

było na t rn tl żadnych zatargów an ncyd n­

tów na sal ćw cz ń. Wob c powyższ go stud nc Żydz opuśc l ćw cz n a7.

Poprzedniego dnia inną grupę studencką w tej samej przestrzeni uczel­ nianej poddano jeszcze innej technice wymuszania podporządkowania się grupie dominującej: Dn a 11.11.1937 r. prz d wykład m Ch mj Ogóln j prof. Hłask na salę w szła grupa stud ntów, wśród których byl stud. wydz. Mat m.-Przyrod. Drawn l,

Gramz, P otrow cz, która zaczęła usuwać w sposób brutalny stud. Żydów

z m jsc prz z n ch zajmowanych. W t n sposób usun ęto m ędzy nn m stud.

• Tamż . ’ Tamż .

Chamac-Blocha L ona, Rapoportównę Em lję, Klota Jakóba, Tur ca Ows ja,

Szklaw ra Al ksandra. W czas

zajść ob cn byl na sal asyst nc : dr. Kuszp c ńska, dr. Warz wsk ,

Żak B. Asyst nc n

r agowal na zajśc a. Asyst nt Żak trzymając jakąś l stę

zwróc ł s ę do audytorjum z słowam : „Po stron

tylko c , którzy są u mn Stud ntów Żydów na l śc

praw j mają prawo s adać

zap san ”.

n

było. B zpośr dn o prz d w jśc m prof sora

na salę, stud. Gramz, Drawn l, P otrow cz W. salę opuśc l . Po w jśc u prof.

Hłask za nt rp lowal go stud. Żydz . Prof sor n

wysłuchał, prz chodząc

do wykładu. Stud. Żydz wysłuchal wykładu stojąc0.

Następnego dnia wydarzyła się rzecz podobna: Prz d wykład m grupa stud ntów z Gramz m na cz l wypchała stud. Ży­ dów z m jsc prz z n ch zajmowanych. W sposób brutalny usun ęto m ędzy

nnym stud ntkę Kurlandską Maszę.

Wob c powyższ go stud nc Żydz m jsc n

zajmowal .

Dr M chalsk zwróc ł s ę do stojących z w zwan m do zajęc a m jsc, ośw ad­

czając, ż „na mocy zarządz n a K rown ka Zakładu, p. prof. Hłask m jsca t (wskazując na stronę prawą środkowy rząd sal ) są wyznaczon na stał

dla stud ntów chrz śc jan". Stud nc Żydz wysłuchal wykładu stojąc9.

Protokół kończy informacja, że oświadczenie wykładowcy słyszało kil­ koro innych studentów i studentek. Ten fragment dokumentu w sposób bardzo dosłowny i obrazowy przedstawia moment, w którym oddolna praktyka studencka przeszła w fazę legalizacji, ta zaś - wsparta przez gospodarza przestrzeni - nie pozostawiła żadnej formalnej możliwości uporania się ze sprawą. Wobec takiego stanu rzeczy dwie studentki: Estera Tajc i Rywka Profitkier, dzień po dniu, a kilka dni po opisanych wyżej aktach przemocy, przeprowadziły jednoosobowe akcje bezpo­ średnie jako wyraz niezgody na niesprawiedliwość.

1 Tamż . ’ Tamż .

ro •—• CO

ESTERA TAJC 26 lutego 1937 roku Estera Tajc, słuchaczka Studium Rolniczego Uni­ wersytetu Stefana Batorego w Wilnie, w protokole złożonym w rekto­ racie do spraw młodzieży oświadczyła: W dn u 25 lut go prz d wykład m p. Prof. L l sza stałam przy Kat drz po

stron

praw j, w zam arz pozostan a na tym m jscu w czas

W p wn j chw l w szła na salę p. Doc nt Prz źdz cka

wykładu.

zwróc ła uwagę,

ż stoję zbyt bl sko Kat dry ż to utrudn a wykład p. Prof sorow . Ja s ę

odsunęłam stanęłam m ędzy śc aną a prawym rzęd m ław k. J d n z stu­

d ntów popros ł mn

o usun ęc

s ę, a j d n popchnął mn , n by usuwając

z t go m jsca. Stanęłam wówczas m ędzy ławkam w połow ponown

pow dz ała, ż n

sal . P. Doc nt Prz źdz cka

można tutaj stać. Ośw adczyłam, ż chcę tylko

zaw adom ć p. Prof sora, co s ę wydarzyło prz d wykład m. Zaznaczam, ż n c w ęc j p. Doc nt Prz źdz ck j n

n grz czn go n

było zup łn

mów łam. Stanowczo tw rdzę, ż n c

pow dz ałam wt dy. Uważam, ż zachowan

s ę moj

grz czn 10.

Nie chcąc zająć miejsca siedzącego po lewej stronie audytorium, Estera Tajc wyraziła sprzeciw wobec praktyk segregacji miejsc w salach wy­ kładowych. Celowo używam tu słowa „praktyki”, gdyż wówczas, w lu­ tym 1937 roku - co warto po raz kolejny podkreślić - zapis o getcie ławkowym jeszcze nie istniał. W toku postępowania dyscyplinarnego Estera Tajc podkreśliła, że jej celem nie było ani utrudnianie wykładu, ani zajęcie miejsca w „niewłaściwej sobie” części sali. Innymi słowy, pu­ blicznie oświadczyła, że nie miała zamiaru burzyć ładu symbolicznego; powtórzyła to kilkakrotnie. Okazuje się więc, że wystarczyło „jedynie" niezajęcie żadnego miejsca siedzącego i stanie pomiędzy, by ład sym­ boliczny został jednak naruszony. Estera Tajc poprzez sam fakt niepod­ porządkowania się grupie większościowej złamała, a nawet wymówiła kontrakt sublokatorski. Protokół jej zeznań został sporządzony jako odpowiedź na pismo wykładowczyni:

LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 505, k. 66.

Pozwalam sob

zakomun kować, ż w dn u dz s jszym prz d wykład m

z F zjolog zw rząt, p. Tajc, stud ntka II-go roku Stud um Roln cz go, po zwróc n u prz z mn

uwag , ż stojąc obok kat dry będz

utrudn ała wy­

kład, zachowała s ę w sposób mp rtyn nck , n l cujący z powagą Un w r­

syt ck j sal wykładow j. Doc. Dr A. Prz źdz cka11.

Zachowaniem „impertynenckim" i „nielicującym z powagą uniwersy­ teckiej sali wykładowej" stał się więc sam fakt odmowy zajęcia miejsca siedzącego w lewym skrzydle sali. Pismo docentki Anieli Przeździeckiej zostało skierowane do profesora Edmunda Lelesza, kierownika Zakła­ du Fizjologii Zwierząt i Nauki Żywienia, który z kolei przekazał je dy­ rektorowi Studium Rolniczego, profesorowi Wacławowi Łastowskiemu, by ten złożył je ,,[n]a ręce Pana Dziekana z prośbą o nadanie sprawie dalszego biegu". Dziekanem Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego był wówczas profesor Edward Bekier, do którego adresowano wcze­ śniejsze protokoły przygotowane przez Koło Chemików Żydów USB. Ten swoisty „łańcuszek" jest nie tylko reprodukcją czy właściwie re­ konstrukcją hierarchii uniwersyteckiej (asystentka-profesor-dyrektor studium-dziekan), lecz także ilustracją, jak wiele osób konsekwentnie było zaangażowanych w karanie żydowskich studentów i przywracanie „pomyślnego stanu dotychczasowego". Przypomnijmy, że stawką w tym wypadku było stanie między ławkami jednej studentki żydowskiej. Przechodzące z rąk do rąk pismo, kierowane przez kolejnych od­ biorców do wyższych instancji, obrazuje jeszcze jedną zależność. W późnych narracjach większościowych o getcie ławkowym środek ciężkości opowieści ulokowany jest w miejscu, w którym znajduje się figura samotnego bohatera - dzielnej osoby stającej w obronie „nie­ doszłej ofiary" i nawet jeżeli nieratującej jej z opresji, to przynajmniej przywracającej jej (i samej sprawie) sprawiedliwość. Współcześnie hasło „getto ławkowe" budzi ciąg skojarzeń z osobami nieżydowskimi stającymi w obronie Żydówek i Żydów, czyli na przykład z Ireną Sendlerową czy Tadeuszem Kotarbińskim. Uruchamia się wówczas skrypt podobny do tego, który został rozwinięty po Zagładzie (i ma się dobrze do dzisiaj), kiedy to każdej opowieści o antyżydowskiej przemocy zaczęła towarzyszyć niemal automatyczna kontra w postaci u Tamż , k. 67.

_21B

opowieści o Sprawiedliwych. W efekcie w dyskursie publicznym mó­ wienie o przemocy antyżydowskiej możliwe stało się jedynie wtedy, gdy dla równowagi w historii występowali również Sprawiedliwi. Taki rodzaj konceptualizacji niesie dwa zagrożenia. Z jednej strony odwraca uwagę od powodu i źródła nierówności, a przede wszystkim od samych osób doznających przemocy, z drugiej strony uwagę tę przekierowuje na obrońców i obrończynie, które w chrześcijańskim duchu miłości bliźniego biorą w obronę „tych słabszych". W piśmie docentki Anieli Przeździeckiej rzuca się jednak w oczy brak jakiejkolwiek „chrześcijań­ skiej" postawy tej przedstawicielki grupy dominującej. Profesorowie uniwersytetu przekazywali sobie z rąk do rąk pismo z prośbą „o na­ danie mu biegu". Teczki studenckiej Estery Tajc nie udało mi się znaleźć w archi­ wum uniwersyteckim. Jej nazwisko pojawiło się w dokumentacji Koła Naukowego Rolników Żydów, którego skarbniczką była w roku aka­ demickim 1936/193712, znalazło się też na liście członkiń i członków Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów. Z kilku lako­ nicznych informacji wynika, że urodziła się w Wilnie i w mieście tym mieszkała najprawdopodobniej przez całe życie. Jako adres w spisie członkiń i członków Stowarzyszenia Rolników Żydów wskazano ulicę Antokolską 15713 (obecnie Antakalnio), lecz dom, który niegdyś stał w tamtym miejscu, już nie istnieje. Według dokumentów w 1940 roku zapisała się na Uniwersytet Wileński, gdy ten został przekazany pod zarząd litewski. Jej nazwiska nie ma jednak nawet w pełnym, powo­ jennym wykazie studiujących z 1944 roku ani w księgach adresowych getta wileńskiego. Lista zapisanych na Vilniaus Universitetas to ostatni pisemny ślad, jaki po niej pozostał.

RYWKA PROFITKIER Prz d rozpoczęc m wykładu zajęłam woln m jsc na ławc , na któr j s ­

dz ał tylko j d n stud nt, znany m osob śc . Po chw l dosz dł jak ś stud nt,

któr go twarz zapam ętałam, z słowam : „z jść z m jsca!". Odmów łam.

“ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 539, k. 8. u LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b., k. 60. Wykaz członków na dz ń 1 styczn a 1936 roku.

AWY DYSCYPLINARNE

i K is i'c * rH ’•*

Stud nt przywołał k lku kol gów. N

Zdjęc

Rywk Prof tk r

z t czk stud nck j.

zdążyl j dnak pod jść, gdy j dna z

stud nt k Pol k, s dząca na ławc prz d mną [...] od zwała s ę do n ch:

„od jdźc , my to zrob my!" Przywołała k lka stud nt k [...] raz m zaczęły

spychać mn

z m jsca, c ągnąc mn

przy czym podrapano mn . N

za odz ż włosy wykręcając m ręc ,

dawałam s ę spychać, trzymając s ę rękoma

za ławkę. Gdy poczułam, ż podarto m sw tr, wyswobodz łam l wą rękę w obron

sw j podrapałam j dną z napastn c. Wt m chwyc ł mn

z tyłu

p w n n znany m stud nt przy pomocy uprz dn o wspomn anych stu­ d nt k udało mu s ę gwałt m z pchnąć mn

z ławk 14.

27 lutego 1937 roku studentka Wydziału Matematyczno-Przyrodnicze­ go została pozbawiona praw studenckich z uwagi na wszczęcie prze­ ciwko niej postępowania dyscyplinarnego. Rektor Uniwersytetu Stefana LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 606, s. 9.

Batorego Witold Staniewicz uzasadniał tę decyzję następująco: „[z]ajęła Pani miejsce uprzednio zajęte przez inną osobę, a na prośbę ustąpie­ nia miejsca, spoliczkowała Pani studentkę Mickiewiczównę Antoninę i podrapała dotkliwie wyżej wymienioną studentkę Mickiewiczównę oraz studentkę Drzewińską Stanisławę”15. Odtworzenie zdarzeń do­ tyczących tego postępowania możliwe jest na podstawie protokołów przesłuchań świadków i świadkiń (z okresu 26 lutego - 13 marca 1937), protokołu rozprawy dyscyplinarnej (30 kwietnia 1937) oraz protokołu dochodzenia audytora przy Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie (z dnia 19 marca 1937). Zgodnie z tym ostatnim dokumen­ tem 26 lutego 1937 roku Rywka Profitkier przyszła na wykład doktora Eugeniusza Michalskiego z chemii analitycznej jakościowej i zajęła miejsce po prawej stronie sali. W miejscu tym, wedle protokołu, zo­ stawiła wcześniej swój zeszyt i indeks inna studentka, Stanisława Drzewińską, umieściła go jednak w schowku ławki. Miejsce to było też podobno oznaczone kartką z jej nazwiskiem. Cytuję dalej trzy fragmen­ ty pisma audytora przy USB do rektora, chcąc też zwrócić uwagę na używany przez decydentów język: Na prośbę stud ntk Drz w ńsk j aby zajęt obc m jsc zwoln ła, Prof tk równa odpow dz ała w sposób aroganck , krzycząc, ż m jsca t go n

zwoln . Odmowa ta spowodowała zajśc . Właśc c lka m jsca, stud. Drz w ńska, wraz z kol żanką Anton ną M ck w czówną chwyc ły Prof tk równę

za l wą rękę z zam ar m wyc ągn ęc a j j z ławk . Prof tk równa staw ała s l­ ny opór, trzymając s ę kurczowo ławk . W p wn j chw l zwoln ła rękę prawą

ud rzyła n ą stud. M ck w czównę w twarz. W czas wym n on stud ntk za rękę podrapała j dotkl w

trzyman a j j prz z

w ręc . Drz w ńską

korzystając z sytuacj w chw l spol czkowan a M ck w czówny, wysunęła ostat czn

Prof tk równę z ławk 16.

1 nieco dalej: [...] wszyscy św adkow krotn

8 Tamż , s. 1. u Tamż , s. 2.

stw rdz l zgodn , ż oskarżoną uprz dn o dwu­

proszono w sposób grz czny o zwoln n

zajęt go m jsca, ż

wówczas n kt oprócz Prof tk równy z młodz ży żydowsk j n

zajmował

m jsc s dzących, wr szc , ż na ławc , w któr j us adła oskarżona, znaj­ dowały s ę kartk m nn .

W uzasadnieniu wyroku w tym samym piśmie czytamy: Zajśc

zostało wywołan

wyzywającym zachowan m s ę Prof tk równy,

która w dn u krytycznym, jak zgodn

z znal wszyscy św adkow , zajęła

obc m jsc , m mo, ż było ono oznaczon kartką m nną nn j osoby za­

łożon

nd ks m

notatn k m na prośbę właśc c lk m jsca

nnych stu­

d ntów zar agowała w sposób jaskraw ę naruszający godność akad m ka.

Komentarza domaga się kilka kwestii. Po pierwsze, odmowa. Kobie­ ty odmawiające uśmiechu do zdjęcia, tańca czy stosunku seksualnego postrzegane są jako problematyczne, gdyż niejako przekraczają kul­ turowe wyobrażenie kobiecości, czyli bierności, uległości i milczenia. Odmowa w tym przypadku staje się więc działaniem transgresyjnym, a sama Rywka Profitkier przekracza dwie osie wyobrażeniowe: kobiety i Żydówki. Po drugie, powód. Zdaniem decydentów powodem całego

zajścia była nie próba wyegzekwowania od Rywki Profitkier ustąpienia miejsca, tylko jej odmowa wykonania tego polecenia. Z tej perspekty­ wy to nie fakt fizycznego i siłowego wyrzucania jej z ławki był począt­ kiem całej anomalii, ale odmowa właśnie. Wskazanie jej jako przyczyny z jednej strony sprawiło, że to Rywka Profitkier stała się jedyną winną całego zajścia - przypisana jej została rola prowokatorki i agresorki z drugiej strony zaś jasno pokazało, że odmowa wyrażona przez kobie­ tę żydowską jest powodem usprawiedliwiającym przemoc fizyczną. Po trzecie, dyskurs. W trzech powyższych cytatach można zaobserwować sposób, w jaki decydenci używają słów nacechowanych emocjonalnie. Rywce Profitkier przypisano zachowanie wyzywające i aroganckie, podczas gdy studentki i studenci „chrześcijanie" prosili ją „w sposób grzeczny", jak „zgodnie stwierdzają wszyscy świadkowie". Przemoc i dominacja symboliczna implikowane są już więc na poziomie języka17.

” P. Bourd u, Language and Symbolic Power, trans. Matth w Adamson, r d. J.B. Thompson, Pol ty Pr ss, Cambr dg 1991; M. Foucaułt, Porządek dyskursu, tłum. M. Kozłowsk , słowo/ obraz t rytor a, Gdańsk 2002.

W dalszej części protokołu wskazano, że gdy do sali wszedł prowa­ dzący wykład, „jeden ze studentów zameldował o czynie Profitkierówny z prośbą o wylegitymowanie jej"18. Po wykładzie i przesłuchaniu studentki przez prowadzącego (na co protokołu brak) do sali przyszedł woźny, aby wylegitymować Żydówkę. Profitkier odmówiła, po czym wyszła z sali i udała się do szatni, by odebrać swój płaszcz. Tam po raz kolejny została wezwana do okazania legitymacji, tym razem przez osobę obsługującą szatnię, i znów odmówiła. W następstwie tych wy­ darzeń Rywkę Profitkier oskarżono o podrapanie w rękę studentek An­ toniny Mickiewicz i Stanisławy Drzewińskiej, spoliczkowanie Antoniny Mickiewicz oraz obrażenie godności dwóch pracowników nienauko­ wych poprzez „zwrócenie się do nich w formie «per ty» i nazwanie pierwszego «świnią»"19. jak jednak zaznaczono w protokole rozprawy dyscyplinarnej, Profitkier nie przyznała się ani do obrazy woźnych, ani do spoliczkowania Mickiewiczówny20. W sprawie Rywki Profitkier interweniowali u rektora członkowie Koła Chemików Studentów Żydów, przedstawiając sprawę następująco: 0 godz n

14:10 w szła stud ntka Prof tk równa R. na salę us adła w wol­

nym m jscu po praw j stron . Obok s dz ał stud nt Montyg rd. Gdy stu­ d ntka Prof tk równa us adła, stud nt Montyg rd podn ósł s ę z swoj go

m jsca, do n j zaś dosz dł j d n z stud ntów nd ck ch, wzywając ją do

opuszcz n a m jsca. Stud ntka Prof tk równa odmów ła motywując t rn, ż m jsc było woln gdy ona przyszła. Wówczas stud nt t n przywołał

j szcz k lku stud ntów chrz śc jan, chcąc przy ch pomocy wypchnąć stud. Prof tk równę z zajęt go m jsca. J dnocz śn , j dna z stud nt k, Kal na

Zdanow czówna, s dząca o ławkę bl ż j od stud. Prof tk równy, przywołała

j szcz k lka stud nt k (m. n. Drz w ńską) ośw adczyła: „Od jdźc , my to

zrob my” wszystk c ągnąc za ubran

raz m zaczęły spychać stud. Prof tk równę z ławk , wykręcając ręc 2’.

W artykule Crossing the Linę: Violence Againstjewish Women and the New Model ofAntisemitism in Poland in the 1930s Natalia Aleksiun zauważa, u u a a

LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 606, s. 2. Tamż . LCVA, E 175, ap. 3 (IX) Ca, b. 3987. LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 606.

że choć przemoc wobec studentek i studentów żydowskich była co­ dziennością życia akademickiego, to każda, nawet najmniejsza próba reakcji na nią miała już charakter wyjścia poza normy genderowe22. Aleksiun podkreśla, że kobiety, które odważyły się stanąć przeciw ata­ kującym, przekraczały niejako dwie normy, jako kobiety i jako kobiety-Żydzi, a w związku z tym narażały się podwójnie na agresję i prze­ moc. „Odejdźcie, my to zrobimy" - zdanie, które padło z ust studentek chcących usunąć Rywkę Profitkier z ławki, było de facto zabiegiem zabezpieczającym kolegów przed koniecznością użycia siły fizycznej wobec kobiety, a więc przed zachowaniem społecznie uważanym za niehonorowe. Obie studentki stanęły zatem niejako w obronie normy, a właściwie dwóch: normy genderowej oraz normy niedopuszczania Żydów do prawego skrzydła sali wykładowej. Mimo że same jako ko­ biety były sprawczyniami przemocy fizycznej, czyli zachowania prze­ kraczającego normę kobiecości, ich zachowanie nie zostało odebrane jako przemocowe. Całe zajście zakończyła zaś interwencja mężczyzny, który wkroczył między „szarpiące się kobiety" i dosłownie wyniósł Rywkę Profitkier z ławki. Porządek symboliczny został więc zachowany. Rywka Profitkier została uznana za winną popełnienia czynu, do którego się nie przyznała. Innymi słowy, sankcja spotkała ją za nie­ podporządkowanie się oddolnej praktyce studenckiej. W postępowa­ niu dyscyplinarnym nie zwrócono uwagi choćby na to, że studentka Drzewińska, której miejsce rzekomo zajęła Rywka Profitkier, siedziała wówczas ławkę bliżej. Ponieważ oficjalnie Profitkier nie mogła zostać ukarana za zajęcie „niewłaściwego sobie" miejsca - nie istniał wówczas odpowiedni zapis prawny - powody wszczęcia przeciwko niej postępo­ wania dyscyplinarnego musiały być inne. Żaden z protokołów przesłu­ chań studentów żydowskich nie zawiera informacji „potwierdzających wersję” Antoniny Mickiewicz i Stanisławy Drzewińskiej, a w toku po­ stępowania dyscyplinarnego zarówno studentki i studenci żydowscy, jak i pozostałe osoby starające się wyrzucić oskarżoną z ławki stają się niewidoczne. W dokumentach z rozprawy dyscyplinarnej czytamy, że „nikt oprócz Profitkierówny z młodzieży żydowskiej nie zajmował miejsc siedzących", co obrazuje skalę terroru wobec Żydówek i Żydów. 8 N. Al ks un, Crossing the Linę: Violence Against Jewish Women and the New Model ofAntisemitism in Poland in the 1930s, „J w sh H story” 2020, s. 133-162.

A pominięcie zeznań studentek i studentów żydowskich w uzasadnie­ niu wyroku stanowi wyraz braku uznania tychże przez społeczność akademicką23. Nawet gdyby przyjąć, że Rywka Profitkier użyła wobec wspomnianych studentek przemocy fizycznej w obronie własnej, na­ leży stwierdzić, że kara, którą otrzymała, była niewspółmierna do po­ pełnionego czynu. Dlaczego więc Rywka Profitkier stanęła przed sądem dyscyplinar­ nym? Dlatego mianowicie, że zakwestionowała uczelniany porządek symboliczny i swoją podrzędną pozycję - jako Żydówki i jako kobiety. Zauważyła i nazwała nierówność oraz w dostępny sobie sposób stara­ ła się jej przeciwdziałać. Porzuciła rolę sublokatorki, która dopóki nie problematyzuje swojej pozycji24, jest w zasadzie nieszkodliwa. Tymcza­ sem Antoniny Mickiewicz i Stanisławy Drzewińskiej nie spotkały żad­ ne konsekwencje w związku z siłowym usunięciem Rywki Profitkier z ławki, ich czyn nie został bowiem odebrany jako burzenie ładu sym­ bolicznego - nie wymagał więc żadnej interwencji. Studentki chrześci­ jańskie jako samozwańcze strażniczki granic kultury dominującej tylko przywołały sublokatorkę do porządku. Czyny składające się na określoną sekwencję wydarzeń mają po­ tencjał politykotwórczy 25. W związku z tym zarówno ta, jak i inne po­ dobne rozprawy dyscyplinarne żydowskich studentów i studentek uniwersytetu mogą być rozumiane nie tylko jako odrębne, choć po­ wiązane ze sobą przypadki, lecz także jako jeden z elementów pro­ cesu transformacji prawa (tutaj: uniwersyteckiego), prowadzących do legalizacji praktyki wykluczenia narodowo-etnicznego na uczelni. a W Ramach wojny Jud th Butl r podkr śla, ż to norma społ czna j st tym, co wytwarza uznawalność danych podm otów. N uznan z znań stud nt k stud ntów Żydów za „godn " równowartośc ow z z znan am stud nt k stud ntów „chrz śc jan” d facto r konstruuj normę społ czną. Por.: N. Fras r, A. Honn th, Redystrybucja..., dz. cyt.; J. Butl r, Ramy wojny..., dz. cyt. * Elżb ta Jan cka Joanna Tokarska-Bak r zaznaczają, ż probl my sublokator k zaczynają s ę właśn w mom nc , w którym t próbują probl matyzować swoją n równą pozy­ cję. Dopók postępują zgodn z n p sanym zasadam podrzędnośc , ład symbol czny n zostaj zaburzony. Samo zauważ n nazwan n równośc urucham a mach nę przy­ wracan a ładu, a w przypadku un w rsyt tów w latach 30. XX w ku - mach nę prz mocy f zyczn j, psych czn j symbol czn j. a C. Shor , S. Wr ght, Introduction. Conceptualising Policy: Technologies of Governance and the Politics ofVisibility, [w:J Policy worlds: anthropology and the analysis ofcontemporary power, r d. C. Shor , S. Wr ght, D. P ró B rghahn Books, N w York-Oxford 2011, s. 1-25.

Niosącym zagrożenie źródłem z kolei (odwołując się do kategorii Briana Massumiego) legitymizującym wprowadzenie określonej polityki były dla decydentów uniwersyteckich szeroko rozumiane „zaburze­ nia studenckie”, które stały się niejako pretekstem do wprowadzenia systemu narodowo-etnicznej segregacji miejsc w salach wykładowych. W konsekwencji praktyka wysokich kar zastraszała studentki i stu­ dentów żydowskich i uniemożliwiała im podejmowanie jakichkolwiek działań zmierzających do zatrzymania machiny wykluczenia i separacji przestrzennej. A co wiadomo o samej „oskarżonej"? Biografię Rywki Profitkier zdołałam odtworzyć na podstawie „strzępów informacji”26 z jej teczki studenckiej. Te drobne ślady niczym wskazówki kierowały mnie w ko­ lejne miejsca. Próba rekonstrukcji życiorysu bohaterki możliwa była jedynie dzięki dokumentom urzędowym, a więc przede wszystkim tym związanym z przebiegiem jej edukacji i pracy zawodowej. Odnalazłam też jedno27 źródło, w którym Rywka Profitkier pisała sama o sobie: jej zeznania dołączone do dokumentów omawianego postępowania dys­ cyplinarnego. Rywka Profitkier urodziła się 28 listopada 1905 roku w Białymstoku jako córka Judła i Ghany z domu Berezowskiej. Jej na­ zwisko zapisywane było różnie - Profitker w okresie białostockim lub Profitkier w wileńskim - w dokumentach uniwersyteckich funk­ cjonowało zaś z sufiksem świadczącym o niezamężności, czyli Profitkierówna. Rodzina mieszkała w Białymstoku przy ulicy Kupieckiej 15/2 (obecnie Icchoka Malmeda), gdzie w suterenie mieścił się zakład krawiecki ojca Rywki. Dom ten nadal istnieje. Profitkier miała dwoje rodzeństwa - siostrę, której imienia nie udało mi się ustalić, i brata

8 Kat gor „strzępów” w kont kśc badań b ograf cznych nad bohat rkam żydowsk m Hanna Kral! użyła w posłow u monograf Przecież ich nie zostawię. Zob.: H. Krall, Strzępy me na temat. Posłowie, [w:] Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny, r d. M. K c ńska, M. Sznajd rman, Czarn , Wołow c 2018, s. 197-204. Kat gor a ta charakt ryzuj n p łn , pourywan nformacj o życ u śm rc poszcz gólnych osób. Zagłada odc snęła bow m p ętno równ ż na dokum ntach arch wal ach, stąd próba r ­ konstrukcj b ograf bywa n j dnokrotn pracą pol gającą na odtwarzan u życ orysów z bardzo drobnych śladów, któr s ę ostały. n Inn źródło odnalazła Anna Szyba - są to dw kartk pocztow oraz dwa l sty Rywk Prof tk r do k rown ka Żydowsk go S m nar um Nauczyc lsk go Abrahama Gołomba, zaw rając op s pracy nauczyc lk w szkołach CISzO. Dz ękuję Ann n s ę z mną znal z skam .

Szyb

za podz l ­

Jakowa. Oboje zajmowali się krawiectwem. Można więc przyjąć, że wy­ jazd Rywki Profitkier jako jedynej osoby z rodziny do szkoły w Wilnie był czymś w rodzaju „inwestycji" w córkę i siostrę, stanowił też próbę otwarcia jej możliwości awansu społecznego. Profitkier przeprowadziła się z Białegostoku do Wilna w 1921 roku. Z jej krótkiego życiorysu sporządzonego na potrzeby zapisania się na studia możemy się dowiedzieć, że w tym samym roku wstąpiła do Pry­ watnego Żydowskiego Koedukacyjnego Seminarium Nauczycielskiego z wykładowym językiem żydowskim. Była to pionierska szkoła Żydow­ skiej Centralnej Organizacji Oświatowej (CISzO) w Wilnie, a Profitkier została słuchaczką pierwszego, wówczas eksperymentalnego kursu. Utworzenie seminarium wiązało się z intensywnym w tamtym czasie procesem powstawania szkół powszechnych z jidysz jako językiem nauczania i miało na celu zapewnienie kadry nauczycielskiej dla tych nowo powoływanych szkół. Przez cztery lata edukacji w seminarium uczennice i uczniowie zdobywali wiedzę z zakresu nie tylko historii i literatury polskiej, lecz przede wszystkim kultury jidysz. Wileńskie seminarium było pierwszą tego typu szkołą w kraju28. Podlegało bez­ pośrednio Kuratorium Okręgu Szkolnego Wileńskiego, które z kolei odpowiadało przed Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Seminarium odwoływało się do tradycji socjalistycznych, a część kadry związana była z partią Bund. Jak piszą Anna Engelking i Karolina Szymaniak, po powstaniu w Wilnie JIWO w 1925 roku obie instytucje ściśle współpracowały 29. To jest to samo seminarium, które z uwagi na „szerzenie komunizmu", „niesubordynacji" i „braku lojalno­ ści"30 oraz „rewolucyjnych skłonności słuchaczy"31 zostanie zamknięte w roku wielkiej powodzi w Wilnie.

Przez cztery lata nauki w seminarium Rywka Profitkier mieszka­ ła wraz z innymi uczennicami i uczniami w bursie przy ulicy Subocz 29 (obecnie Subaćiaus). Okres wkraczania w dorosłość spędziła więc a B. Szwarcman-Czarnota, Od żydowskich Żydów..., dz. cyt.; taż. Mir kumen on..., dz. cyt.; A. Eng lk ng, K. Szyman ak, Joachim (Chaim) Chajes (1902-194?), [w:] Etnografowie i ludo­ znawcy polscy. Sylwetki, szkice biograficzne, t. 5, r d. K. C klarz, A. Sp ss, J. Św ęch, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Kraków 2019, s. 9-18. a A. Eng lk ng, K. Szyman ak, Joachim..., dz. cyt., s. 9. 33 B. Szwarcman-Czarnota, Mir kumen on..., dz. cyt. 11 A. Eng lk ng, K. Szyman ak, Joachim..., dz. cyt., s. 9.

522 Słuchacz

słuchaczyk p rwsz go kursu w l ńsk go s m nar um nauczyc lsk go

na wyj źdz ć do W l czk . Rywka Prof tk r druga z praw j w dolnym rzędz .

z koleżankami i kolegami z seminarium nauczycielskiego, mieszkając i ucząc się wspólnie. W podaniu skierowanym do Komisarza Rządu na miasto Wilno, złożonym w celu uzyskania dowodu osobistego, w polu „religia" pozostawiła puste miejsce32. W wirtualnym archiwum Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie znalazłam fotografię słuchaczek i słucha­ czy pierwszego kursu seminarium z wyjazdu do Wieliczki. Jest wśród nich i Rywka Profitkier. W podpisie pod zdjęciem została nawet wy­ szczególniona, lecz nazwisko jej zapisano z błędem w transliteracji z alfabetu hebrajskiego33. W Litewskim Centralnym Archiwum Państwo­ wym w Wilnie w dokumentach seminarium zachowała się jej matura pi­ semna z języka żydowskiego i polskiego. Pracę z języka polskiego na te­ mat „Miłość ojczyzny w życiu i dziełach Adama Mickiewicza", zaliczoną

2 LCVA, E 53, ap. 13, b. 9038, k. 7. Za odnal z n t czk Rywk Prof tk r starając j s ę o do­ wód osob sty dz ękuję pan prof sor Ann Eng lk ng. n Nazw sko zap sano jako Prapitker. Ob cn dodano w naw as zap s praw dłowy, l cz n usun ęto błędn go.

co ym

CM

na ocenę dostateczną, w całości poświęciła zagadnieniom duchowości i mesjanizmu34. Egzamin końcowy zdała w 1926 roku, uzyskując z większości przedmiotów oceny dostateczne. Przez kolejne cztery lata pracowała jako nauczycielka naprzemiennie w Zamościu i w Pińsku. W Zamościu uczyła w siedmioklasowej Świeckiej Szkole Ludowej im. Icchoka Lejbusza Pereca z wykładowym językiem żydowskim. Konkretne­ go miejsca pracy w Pińsku nie udało mi się ustalić. W październiku 1927 roku została kierowniczką Szkoły Ludowej im. Władysława Medema w Szczebrzeszynie, działającej przy Zjednoczeniu Szkół Ży­ dowskich35. Ze względu na brak możliwości otrzymania świadectwa dojrzałości w Prywatnym Żydowskim Koedukacyjnym Seminarium Nauczycielskim w czerwcu 1932 roku złożyła gimnazjalny egzamin dojrzałości dla eksternów. Następnie w październiku tego samego roku Profitkier wstąpiła na Uniwersytet Stefana Batorego na Wydział Mate­ matyczno-Przyrodniczy na kierunek chemia. W momencie rozpoczęcia studiów pracowała jako nauczycielka w szkole powszechnej Szolem Alejchem w Wilnie. Dokumentów tej szkoły nie udało mi się odnaleźć. Nazwisko Rywki Profitkier odkryłam natomiast na listach płac z czerw­ ca i grudnia 1934 roku ze szkoły im. Dwory Kupersztejn36 w litewskich pozostałościach dokumentów po JIWO. Są to jedyne zachowane doku­ menty tej szkoły w wileńskim zbiorze instytutu. Z dokumentów znajdujących się w teczce studenckiej Profitkier można wywnioskować, że była osobą niezamożną. Miejsce zamiesz­ kania zmieniała prawie co roku, trzykrotnie podczas toku studiów wnosiła o bezpłatny urlop „na poratowanie sytuacji materialnej" oraz składała podania o zwolnienie z opłat. Możliwe też, że okres waka­ cyjny spędzała w domu rodzinnym w Białymstoku, by zaoszczędzić * W swoj j pracy Prof tk r p sz : „Już w «Dz adach» późn j w «P lgrzymstw Narodu *Polsk go M ck w cz wypow ada swój m sjan styczny pogląd. W dług M ck w cza Polska j st n w nną of arą trójcy Monarchów. L cz Polska jako naród wybrany prz z Boga, n j st zgładzona z św ata, ma bow m w lką m sję. M sjan styczn posłann ctwo naro­ du polsk go pol ga na tym, ż m granc polscy mają rozpowsz chn ć d ę Wolnośc , która j st organ czną częśc ą narodu polsk go’’. LCVA, F. 221, ap. 1, b. 5, k. 216. * Arch wum Państwow w Zamośc u, Insp ktorat Szkolny Zamojsk , sygn. 511, Konc sja na prowadz n prywatn j polsko-żydowsk j szkoły m. Wł. M d ma. Dz ękuję Pan R g n Smot r za podz l n s ę z mną wyn kam swoj j kw r ndy. x LCVA, F.287, ap. 26, b. 9, k. 3-4 (L sta płac szkoły m. Kup rszt jn w W ln ].

na wynajmie. Urlop bezpłatny został jej udzielony w pierwszym try­ mestrze roku akademickiego 1936/1937. Ślad Rywki Profitkier ury­ wa się 7 października 1939 roku, kiedy to po raz ostatni złożyła na Uniwersytecie Stefana Batorego kwestionariusz osobowy zawierający adres i datę urodzenia, a ponadto informacje o wyznaniu, narodowości, znajomości języków obcych i przynależności do kół akademickich. Jej nazwiska nie odnalazłam na listach studentów i studentek przyjętych na uniwersytet po przejściu uczelni pod zarząd litewski. Nie zosta­ ła magistrą (a może nawet nie napisała pracy?), nie wycofała doku­ mentów z uczelni ani nie przeniosła ich w inne miejsce. Jej nazwiska nie ma w zachowanych księgach adresowych getta wileńskiego ani wśród nazwisk osób korzystających z biblioteki w getcie. Nie ma jej także w bazie ocalałych z Zagłady Jad Waszem, nie zarejestrowała się w Centralnym Komitecie Żydów w Polsce jako osoba, której udało się przeżyć Zagładę. Nikt jej nie szukał po wojnie ani nikt nie zgłosił jej śmierci. Tak samo jak śmierci jej siostry i rodziców. Brat Jaków Profitker jest jedyną osobą z rodziny, której śmierć podczas Zagłady została udokumentowana w relacji Tamar Levitan; informacja o tym znajdu­ je się w zbiorach Jad Waszem. Ostatni ślad Rywki Profitkier pojawia się w wydanej w 1982 roku w Nowym Jorku Byalystokeryizker bukh księdze pamięci białostockich Żydów. Jest to zbiorowy nekrolog na­ uczycielek i nauczycieli żydowskich Białegostoku i okolic, którzy zostali zabici przez nazistów37. Oznacza to, że Rywka Profitkier została zamor­ dowana w białostockim getcie, Treblince lub w Sobiborze w 1942 lub 1943 roku. Jeżeli zabito ją w getcie białostockim, można przyjąć, że jej ciało spoczęło w zbiorowej mogile na byłym cmentarzu żydowskim przy ulicy Żabiej, oddalonym od jej domu rodzinnego o niecały kilo­ metr. Obecnie znajduje się tam park czy raczej skwer nazwany imie­

niem Mordechaja Tenenbauma. Rywka Profitkier nie została ikoną walki z wykluczeniem społecz­ nym. Nie stała się Rosą Parks38 Europy Środkowo-Wschodniej, choć 37 TO Tor m Der Byalistokeryizker bukh [B alystok r M mor ał BookJ, r d. Y. Shmul w tz, Th B alystok r C nt r, N w York 1982, s. 94. 33 Rosa Parks (1913-2005) - am rykańska dz ałaczka na rz cz praw człow ka, nazywa­ na „matką ruchu praw obywat lsk ch" w Stanach Zj dnoczonych Am ryk Północn j. Stała s ę symbol m n posłusz ństwa obywat lsk go po tym, jak 1 grudn a 1955 roku w Montgom ry w stan Alabama odmów ła ustąp n a m jsca w autobus b ał mu

_228

całe zdarzenie jaskrawo przypomina sytuację, która miała miejsce niecałe dwadzieścia lat później w Montgomery w stanie Alabama. Jej czyn nie stał się symbolem oporu przeciwko opresji, przeciwdziałania antysemityzmowi czy szeroko rozumianego działania na rzecz rów­ ności. Dwa i pół roku później rozpoczęła się II wojna światowa, polski uniwersytet został zlikwidowany, a po dwóch kolejnych latach do Wil­ na wkroczyły wojska Wehrmachtu.

DOBRA I ZŁA SUBLOKATORKA To, co widoczne jest w obu postępowaniach dyscyplinarnych stu­ dentek, to upominanie się o zagwarantowane im chociażby kon­ stytucyjnego prawa do równości. Upominanie się o swoje prawo to zaś nic innego jak łamanie kontraktu sublokatorskiego poprzez sam fakt sproblematyzowania i nazwania swojej pozycji. Dobra sublokatorka i dobry sublokator to tacy, którzy milczą i swojej pozycji nie problematyzują39. Fakt naruszania kontraktu sublokatorskiego, choć oczywiście nie wprost, zgłaszany był również przez studentów „chrześcijan" w pismach40 do dziekana Wydziału Matematyczno-Przymęzczyżn . W kons kw ncj została ar sztowana oskarżona o n prz strz gan prz ­ p sów „rasowych”. Za sprawą uporu Parks po sk rowan u sprawy do kol jnych nstancj n cały rok późn j Sąd Najwyższy uznał n tylko wyrok, al prz p sy dotycząc s gr ­ gacj w komun kacj za n konstytucyjn . ” W rozdz al Kontrakty Hanna Krall wyjaśn a, jak sama rozum sublokatorstwo j go stotny l m nt, czyl kontrakt sublokatorsk : „Sublokatorzy dz lą s ę na dobrych złych. j dnych drug ch można przywołać do porządku, al przyj mn j m ć do czyn n a z do­ brym sublokatoram . Dobry sublokator zna swoj obow ązk , prz strz ga ch n rob zam szan a. Dobry sublokator jak już chc cz goś, to o to pros . W żadnym raz n żąda, jak to potraf czyn ć sublokator kłopotl wy.

Dobr mu sublokatorow n przyjdz do głowy naruszać sublokatorsk go kontrak­ tu mów ć o czymś tak m jak równouprawn n . W najgorszym raz mów o tol rancj , a j śl w , ż posunął s ę za dal ko, z m łym uśm ch m prz prasza". H. Krall, Szczegóły znaczące, Wydawn ctwo L t rack , Kraków 2021, s. 55. * W tym m jscu odnoszę s ę do dwóch p sm z 22 lut go 1937, nazwanych prz z zgłasza­ jących „raportam ": „N n jszym pow adam amy Pana Dz kana, ż dz ś dn a 22 II 1937 r. wykład prof. dr K. (antz na, m t orolog a, n odbył s ę z powodu d monstracyjn go za­ chowan a s ę stud ntów (Ż]ydów, wob c cz go opuśc l śmy salę wykładową" [LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 544, k. 25J oraz „N n jszym zaw adam amy, ż dn a 22 II 1937 r. n odbył s ę wykład p. prof. Jantz na - m t orolog a - z powodu zajęc a praw j l w j strony prz z [Ż]ydów - m mo ustalonych już od dłuższ go czasu m jsc" [tamż , k. 26).

229 0 M. Jan on, Do Europy tak..., dz. cyt., s. 161. c Tamż , s. 168 (podkr śl n autork ). q R. Rob n, Badanie pól semantycznych: doświadczenia Ośrodka Leksykologii Politycznej w Saint-Cloud, [w:J Język i społeczeństwo, r d. M. Głow ńsk , Czyt ln k, Warszawa 1980, s. 252-281.



rodniczego na kilka dni przed „zajściami" opisanymi w przytaczanych i omawianych przeze mnie postępowaniach dyscyplinarnych. Ten sam dziekan Edward Bekier, który przysłane przez członkinie i członków Koła Chemików Żydów USB protokoły z połowy lutego 1937 roku schował do koperty i który nadał bieg pismu oskarżającemu Esterę Tajc, ponownie wykazał aktywność. Z analizowanych dokumentów wyłania się obraz obu studentek jako osób „roszczeniowych" „agresywnych", nieumiejących „się zachować", a przede wszystkim „niegrzecznych i niewdzięcznych". Polska większość w swoim własnym przekonaniu stała więc na straży tego, co można by z pewnością nazwać ładem, tym bardziej że, jak ujęła to Maria Janion, już sam „«[j]ęzykowy obraz Żyda» stworzony przez prawicę był negatywny w szczególny sposób - Żyd nie był «gorszy» i «śmieszny», lecz groźny i agresywny”41. Zachowania studentów „chrześcijan" były więc w więk­ szości bądź racjonalizowane, bądź przemilczane przez władze uniwer­ syteckie, w skrajnych przypadkach zaś uznawane za „obronę konieczną". Na uniwersytetach lat 30. panowało przekonanie, że Żyd to ktoś, przed kim trzeba się bronić, a ideologią dominującą stał się etnonacjonalizm kształtowany przez narodowych demokratów, którzy w „niepodległym państwie polskim, w Drugiej Rzeczypospolitej, rozwinęli [...] swą kon­ cepcję Narodu Polskiego jako panującego i Polaka-katolika jako jedynego reprezentanta polskości, rozumianej jako wspólnota etniczno- r e 1 i g i j n a"42. Bycie poza wspomnianą wspólnotą nie oznaczało jed­ nak bycia poza nią na własnych warunkach. Sublokatorstwo jako ka­ tegoria zarówno analityczna, jak i opisu pomaga zobrazować także •subtelność przemocy, w tym przemocy instytucjonalnej. Analizie warto poddać sam język stosowany do opisu zachowań Żydów. Kategorie te bowiem należą do odrębnego pola semantyczne­ go43 niż te służące opisowi zachowań studentów i studentek nieżydowskich. Można wręcz powiedzieć, że w latach 30. na wyższych uczelniach w Polsce wykształcił się zupełnie osobny słownik składający się z okre­ śleń zachowań żydowskich studentek i studentów w sali wykładowej,

które ujmowano jako impertynenckie, nielicujące z powagą sali wykła­ dowej, aroganckie i zwyczajnie nie na miejscu. Czyli takie, które uważa­ ne są za niegrzeczne. Słowo „grzeczność" wydaje się najpojemniejszą kategorią opisową mogącą pomieścić w sobie wszystkie wymienione określenia czy epitety. Według definicji zaproponowanej przez Kazi­ mierza Ożoga grzeczność to „system społecznie zaaprobowanych i po­ wszechnie przyjętych norm określających kulturalny sposób zachowa­ nia (także i werbalnego) członków danej grupy w kontaktach między sobą"44. Definicję Ożoga doprecyzowuje Małgorzata Kita, twierdząc, że „najczęściej grupą tą jest cały naród, który w ciągu wieków wytworzył zespół zachowań określanych jako grzeczne, uprzejme, kulturalne, od­ powiednie"45. Określanie jakiegoś zachowania niegrzecznym jest nie tylko publicznym przywołaniem do porządku, lecz także zaznaczeniem, że pewna grupa - tu konkretnie studentek i studentów - po prostu nie umie się zachować, w związku z czym nie powinna być częścią wspól­ noty - w tym przypadku akademickiej. Małgorzata Szpakowska, analizując w swojej monografii46 zawar­ tość merytoryczną „Wiadomości Literackich", zwraca uwagę na słowa Aleksandra Świętochowskiego, który wskazał, że nie sama segregacja

jest problemem, tylko studenci - oczywiście żydowscy - którzy „wy­ kazują upór obcy «europejskiemu pojmowaniu godności»"47. Godność w tym kontekście, w parze z grzecznością, określa zbiór norm i ak­ ceptowanych zachowań. W obszerniejszym fragmencie przytoczone­ go tekstu Świętochowskiego da się zaobserwować, jak autor stara się zneutralizować i znormalizować sytuację konieczności zajmowania osobnych miejsc przez Żydówki i Żydów, tłumacząc ją zasadami „do­ brego wychowania" czy szeroko rozumianego „taktu". Godność, grzecz­ ność i takt stają się więc wyobrażonym wzorem zachowania członkiń i członków grupy dominującej, który w radykalny sposób był apliko­ wany żydowskim studentkom i studentom. K. Ożóg, O niektórych aspektach semantyki zwrotów grzecznościowych, [w:] Język a kultura, t. 6: Polska etykieta językowa, r d. J. Anus w cz, M. Marcjan k, W dza o Kulturz , Wrocław 1992, s. 51, cyt. za: M. K ta, „Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna". O wielości odmian grzeczności językowej, „Postscr ptum Polon styczn " 2016, nr 1 (17), s. 194. ’ Tamż . ‘ M. Szpakowska, „Wiadomości Literackie"prawie dla wszystkich, W.A.B., Warszawa 2012. ' Tamż , s. 246.

l£2 Grzeczność jest również silnie nacechowana genderowo - dziew­ czynki powinny umieć zachować się według norm, których się je uczy i które im się narzuca48. Różnica zarówno w strategiach obu studentek, jak i w nałożonych na nie karach staje się więc swoistą podwójną re­ konstrukcją wzoru kultury dominującej, opartej na podporządkowaniu i przemocy. Zachowania Rywki Profitkier i Estery Tajc ilustrują dwie skrajne strategie zachowań: opór (czyli nieposłuszeństwo) i podpo­ rządkowanie (czyli bycie grzeczną), dlatego też, jak sądzę, spotkały je odmienne kary. Przypomnijmy, w toku postępowania dyscyplinarnego Estera Tajc zaznaczyła, że jej celem nie było ani utrudnienie wykła­ du, ani zajęcie miejsca w „niewłaściwej sobie" części sali wykładowej. Innymi słowy, publicznie oświadczyła, że nie miała zamiaru burzyć ładu symbolicznego, czyli nie wymówiła kontraktu sublokatorskiego. Powtórzyła to kilkakrotnie. Z kolei Rywka Profitkier do końca starała się wykazać, że w jej zachowaniu nie było nic niewłaściwego oraz że to inne osoby powinny ponieść odpowiedzialność za zajście. W tym miejscu chcę podkreślić, że moim celem nie jest negowanie którejkol­ wiek strategii obranej przez studentki, pragnę jedynie wskazać sam fakt różnicy oraz konsekwencje, jakie ta różnica niesie. Postępowanie dyscyplinarne Estery Tajc poskutkowało upomnieniem prorektora jako „zarządzoną karą porządkową", Rywka Profitkier została z kolei zawie­ szona w prawach akademickich na rok. Brak zgody studentek i studentów żydowskich na stosowanie wo­ bec nich przemocy widoczny jest równie dobrze jak i sama przemoc. Kłopot jednak w tym, że przemoc nie zostaje nazwana przemocą, po­ dobnie jak niezgody na nią nie nazywa się niezgodą, tylko „demon­ stracyjnym zachowaniem". Jako przykład może tu posłużyć pismo z 4 lutego 1937 roku - czyli z okresu, kiedy w mieście podkładane były bomby pod mieszkania i miejsca pracy Żydówek i Żydów - dotyczące zrzeczenia się funkcji kuratora naukowego Koła Przyrodników Żydów przez profesora Jana Prtiffera: W czwart k d. 4 b. m. prz d wykład m mo m zoologj syst matyczn j stud n­ c [ŻJydz przyszl wcz śn j zajęl d monstracyjn

m jsca po obu stronach

W ęc j o prz mocy wob c kob t żydowsk ch w dwudz stol c u m ędzywoj nnym w: N. Al ks un, Crossing the Linę..., dz. cyt.

232

sal . Stud nc chrz śc jan , oprócz czt r ch osób, któr s dz ały na sal n

chc l w jść do Sal Wykładow j. D l gacja stud ntów [Ż]ydów, którą w ­ zwał m do s b

ośw adczyła m , ż zajęl tylko dawn swoj

j st n prawdą. W tych warunkach wykładu m ć n

D monstrację tą urządz l stud nc [Ż]ydz , członkow

m jsca - co

mogł m.

Kółka Przyrodn ków

Żydów, któr go dotąd był m Kurator m. W tych warunkach, k dy stud nc Kółka, któr go j st m Kurator m rob ą m d monstrację, un możl w ają od­

byc

wykładu nadal kurator m być n

Uprz jm

prz to proszę o przyjęc

mogę.

moj j r zygnacj z stanow ska Kuratora

Kółka Przyrodn ków Stud ntów Żydów49.

Niedostrzeganie przemocy antyżydowskiej przez kadrę akademicką prowadziło do działań przeciw oporowi wobec doznawanej przemocy, a w konsekwencji stawało się jej elementem. W lutym 1937 roku, kie­ dy studenci i studentki żydowskie mogli jeszcze zajmować dowolne miejsca w sali wykładowej, skorzystanie z tego prawa nie powinno było być definiowane jako działanie przeciw porządkowi. A właśnie tak było rozumiane. Działaniem przeciw porządkowi nie była jednak odmowa udziału w wykładzie przez nieżydowską większość. W tym miejscu mamy więc do czynienia z przesunięciem warunków uznania studentów i studentek żydowskich w ramach społeczności akademic­ kiej. Jana Priiffera nie oburza fakt odmowy udziału w wykładzie przez większość z powodu niechęci do siedzenia po tej samej stronie sali co mniejszość, lecz sam fakt domagania się równości przez tę mniejszość. Zamieszczone wcześniej wypowiedzi gospodarza Zakładu Chemii Analitycznej, profesora Mariana Hłaski, z połowy lutego 1937 roku dobitnie pokazują, że wykładowcy nie tylko nie byli sprzymierzeńca­ mi w walce o równość, ale wręcz sprzyjali polskiej większości. Luty 1937 roku był również okresem procedowania nowelizacji ustawy o szkołach wyższych, która wkrótce pozwoliła zupełnie legalnie wpro­ wadzać zarówno na poziomie zakładów, jak i na poziomie uczelnianym zarządzenia nakazujące studentkom i studentom Żydom zajmowanie osobnych miejsc w lewej części sali. Opisane dwa postępowania dyscyplinarne wobec studentek uni­ wersytetu znalazły też odbicie w reakcji obronnej innych żydowskich • LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 561, k. 362.

studentek i studentów Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego 50. Profesor Hłasko, kierownik Zakładu Chemii Nieorganicznej, w dwóch pismach z 10 marca 1937 roku informował, że z dniem 15 marca trzydzieścioro jeden studentek i studentów Żydów zobowiązano do zwolnienia miejsc w pracowni chemii analitycznej ilościowej51. Pisma zredagowane zostały w formie ogłoszenia, które najprawdopodobniej wywieszono na tablicy informacyjnej. Owych trzydzieści jeden osób52 Izrael Alperowicz, Icchok Boćkowski, Mira Chazanówna, Tadeusz Danilczuk, Leja Frydenstejnówna, Mozes Hirt, Lija Klaczkówna, Chasia Kurycka, Hirsz Łański, Litman Murawczyk, Menachim Rozensztejn53, L. Sokolski Szapiro, Mark Sztejnberg54, Saul Szternin55 oraz Abram Abramowicz, Owsiej Abramowicz, Ber Babicz, Ber Gołąb, Hirsz Gordon, Jakub Hofsztejn, Chana Honigmanówna, Jakub Klot, Masza Konotopska, Sonia Lifszycówna, Izaak Lubczański, Anna Pietkiewiczówna56, Jakub

a Uważam, ż był to prz myślany zaplanowany akt sol darnośc . Warto wspomn ć, ż w tym czas , czyl na początku 1937 roku, Rywka Prof tk r M nach m Roz nszt jn m szkal w j dnym domu (choć w różnych m szkan ach) przy ul cy Kwasz ln j 21. Współcz śn j st to okol ca ul cy Raugyklos 21; budyn k t n już n stn j . u LCVA, E 175, ap. 6 (VII) B, b. 192, k. 93-94. B Udało m s ę odnal źć t czk tylko n których osób. n M nach m Roz nsztajn urodz ł s ę 15 l pca 1915 roku w P ńsku, gdz skończył szkołę powsz chną g mnazjum. Stud a rozpoczął w 1935 roku jako wolny słuchacz, a rok późn j jako słuchacz zwyczajny Wydz ału Mat matyczno-Przyrodn cz go. Por.: LCVA, E 175, ap. 6 (VII) C, b. 35, k. 983. ” Mark Szt jnb rg urodz ł s ę w K jow 30 paźdz rn ka 1917 roku. Po op sywanych wyda­ rz n ach złożył do dz kana Edwarda B k ra prośbę o urlop w c lu poratowan a zdrow a. Szt jnb rg n ukończył Un w rsyt tu St fana Bator go. 26 paźdz rn ka 1937 roku wysłał kol jn p smo z prośbą o prz słan mu św ad ctwa od jśc a z względu na plan prz n ­ s n a s ę na un w rsyt t w P z . LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 40. 45 Saul Szt rn n urodz ł s ę w W ln 17 kw tn a 1915 roku. Stud a rozpoczął w 1934 roku, j dnak prz rwał j na rok z względu na długą chorobę. Tamż . “ J j nazw sko znalazło s ę na l śc Hłask z p wnośc ą przypadk m, gdyż w roku akad ­ m ck m 1936/1937 stud ntka ta prz bywała na b zpłatnym urlop . Por.: LCVA, E 175, ap. 6 (VII) C, b. 34.

=r cn

CM

4A15f

Porecki, Józef Sydrański57, Ber Zak50, Leon Zelcer i Jaków Zilbekwejt zostało usuniętych z pracowni „za systematyczne i nieusprawiedliwio­ ne opuszczanie ćwiczeń”. Wspomniana reakcja obronna polegała na tym, że studenci w obawie przed przemocą, a może nawet jako wyraz solidarności z Esterą Tajc i Rywką Profitkier, wykorzystali strategię sto­ sowaną od dłuższego czasu przez studentki i studentów nieżydowskich, czyli opuszczenie zajęć. Nieobecności były oznaczane prawdopodobnie także wówczas, kiedy sam kierownik zakładu nie pozwalał studentkom i studentom stać między ławkami. Inaczej rzecz wyglądała w przypad­ ku nie-Żydów - takie zachowanie tych studentów nie skutkowało usu­ nięciem z zajęć, ale odwołaniem wykładu.

57 Józ f Sydrańsk urodz ł s ę 27 l stopada 1909 roku w Wołp (były pow at grodz ńsk , ob c­ n Boyna w B ałorus ). Szkołę śr dn ą (G mnazjum Ety Dz ęc lsk j) ukończył w W ln , w 1930 roku wstąp ł na Un w rsyt t St fana Bator go. W życ orys ośw adczył, ż utrzy­ muj s ę sam b z wsparc a rodz ców j st osobą n zamożną. W 1936 roku, prosząc o od­ rocz n opłat, zaznaczył już, ż ojc c Abram j st na j go utrzyman u. Po roczn j prz rw , 12 paźdz rn ka 1939 roku, złożył podan o ponown przyjęc na un w rsyt t, na p ąty rok stud ów. W czas wojny wróc ł do Wołpy. Zgodn z r lacją Tan Sztulman złożoną w Instytuc Jad Wasz m został zab ty w trakc Zagłady. Por.: tamż , b. 39,46a AYV 119003. M B r Zak urodz ł s ę 14 styczn a 1913 roku w Dz śn (ob cn /(a c a w B ałorus ), gdz uczęszczał do szkoły podstawow j g mnazjum. Na Un w rsyt t St fana Bator go wstąp ł w 1933 roku, l cz z względu na trudną sytuację mat r alną prz rwał naukę po ukończ ­ n u trz ch trym strów. Wstąp ł ponown na USB w 1936 roku. 13 s rpn a 1940 roku otrzymał odpow dź z Y ln aus Un v rs t tas, do któr go zgłos ł s ę po odp s dokum ntów, adr sowaną do Dz sny w BSSR. J st to ostatn ślad, jak po n m został.

OSTATNI MOMENT

rp?i ostępowania dyscyplinarne wszczynane przeciw studentom i studentkom, a nawet usuwanie ich z zajęć nie wyczerpywały możliLl wości decydentów, różnego rodzaju praktyki wykluczeń zaś sto­ sowano w całej międzywojennej Polsce. Przykładem innego rodzaju działań na uczelniach międzywojennej Polski były naciski wywierane na kadrę akademicką. Nieliczne osoby zabierające publicznie głos były przez władze swoich jednostek pociągane do odpowiedzialności. Obra­ zuje to postępowanie dyscyplinarne1 wszczęte przeciwko profesorowi Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego Aleksandrowi Rajchmanowi2 za opu­ blikowanie 19 października 1936 roku listu w „Dzienniku Popularnym". Profesor wskazywał w nim władze i kadrę akademicką jako ciała odpo­ wiedzialne za ciągłość przemocy antyżydowskiej na uniwersytetach: Uchwał d klaracj „potęp ających ksc sy" było w l , j dnakż uchwały

tak

d klaracj z r guły prz m lczały rz cz najważn jszą, a m anow c

1 „Audytor Un w rsyt tu J.P. N w ńsk prz słuchał w ob cnośc r ktora prof. Anton w cza, doc nta Al ksandra Rajchmana w zw ązku z opubl kowanym prz z n go artykuł m w «Dz nn ku Populamym» na t mat ostatn ch zajść na wyższych ucz ln ach. Z znan a t za­ protokołowano. Są on w zw ązku z uchwałą s natu un w rsyt ck go o poc ągn ęc u doc nta Rajchmana do odpow dz alnośc dyscypl narn j z art. 31 ustawy o szkołach akad m ck ch. D cyzję tę doręczono doc ntow Rajchmanow równocz śn z zaw sz n m j go wy­ kładów na wydz. mat matyczno-przyrodn czym Un w rsyt tu. Doc nt poc ągn ęty do od­ pow dz alnośc dyscypl narn j spowodu artykułu o zajśc ach antyżydowsk ch wystosował obsz rn p smo do władz un w rsyt ck ch", Gdy docencipiszą artykuły filożydowskie, „Głos Lub lsk ", 26.11.1936, nr 324. 1 Al ksand r Rajchman (1890-1940) - mat matyk, doc nt na Un w rsyt c Józ fa P łsudsk go,

pochodzący z nt l g nck j, asym lowan j do kultury polsk j rodz ny żydowsk j.

kw st ę odpow dz alnośc za to, ż od lat na wyższych ucz ln ach hulają b zkarn

t r n

szajk osobn ków, których n

tol ruj

s ę normaln

naw t na

podrzędnych szynków podm jsk ch. Dla każd go, kto styka s ę

zżyc m szkół wyższych, odpow dz alność b zpośr dn a j st tu zup łn

jasna b zsporna. Odpow dz alność tę ponoszą w p rwsz j l n władz akad m ck . Z władzam akad m ck m dz lą tę odpow dz alność t czyn­

n k , któr władz akad m ck

powołują któr wpływają na ch dz ałalność,

a w ęc p rson l wykładający szkół wyższych oraz władz nadzorcz , któr zwłaszcza od czasu wprowadz n a w życ

obow ązując j ob cn

ustawy

akad m ck j - w sposób d cydujący wpływają na skład osobowy całą dz a­

łalność władz akad m ck ch3.

Jak zauważa Antoni Zygmund: B zpośr dn m bodźc m do l stu było to, ż jakaś stud ntka (nb. n -Żydówka), która prot stowała prz c wko g ttu ławkow mu (tzn. sp cjalnym m jscam

dla stud ntów-Żydów), została pob ta prz z stud nta Wydz ału Mat matycz­ no-Przyrodn cz go. Dz kan, po nformowany prz z Rajchmana o ncyd nc ,

n

zar agował; co w ęc j, po k lku dn ach ów stud nt dostał od n go sty­

p nd um. Gdy Rajchman został zaw szony, grupa mat matyków (Koźn w-

sk , L nd nbaum, Lub lsk , Popruż nko, Saks, Szmuszkow cz, Waraszk w cz, Zalcwass r

nn ) nap sała l st prot stacyjny. [...]

W kons kw ncj ow j publ kacj , władz zaw s ły od 4 l stopada 1936 r.

wykład z rachunku prawdopodob ństwa prowadzony prz z Rajchmana, a prz c w n mu wszczęto postępowan

dyscypl narn za narusz n

usta­

wy o szkołach akad m ck ch4.

Co interesujące, w swoim liście Rajchman zwracał też uwagę na rolę „agitacji pogromowej”, która miała miejsce w latach 30. w uniwersyte­ tach5. Zdaniem uczonego to owa agitacja oraz pobłażliwość władz wo­ bec nieżydowskich studentów stwarzały warunki do corocznej erup­ cji przemocy. Tym, co Aleksander Rajchman wskazywał od początku 1 A. Rajchman, Zamiast artykułu - list do Redakcji. „Dz nn k Popularny", Warszawa 29.10.1936, LMAVB, F. 98, b. 597, k.21. * A. Zygmund, Aleksander Rajchman (1890-1940), „Roczn k Polsk go Towarzystwa Mat matyczn go S r a II: W adomośc Mat matyczn XXVII" 1987, s. 222. s Tamż .

bezbłędnie, był, obok pobłażliwości władz i kadry akademickiej, wzór przebiegu przemocy antyżydowskiej i podział przemocy na fazy. Wy­ różnione przez niego trzy fazy to odpowiednio: agitacja pogromowa, „małe ekscesy" i faza „«prawdziwych» już ekscesów z rannymi, odwo­ żonymi do szpitali - pałkarze, nożowcy, żyletkarze i kastetowcy znaj­ dują już teren dobrze przygotowany"6. Rajchman konkludował, że nie można przechodzić obok przemocy obojętnie i każdy, zarówno student, jak i wykładowca, ma moralny obowiązek na nią reagować. Ponieważ artykuł ten został zamieszczony w prasie, wykładowcę zawieszono. Jego zajęcia przywrócono dopiero w marcu 1937 roku. Innym, o wiele bardziej znanym i rozpoznawalnym stanowiskiem w publicystyce polskiej jest to, które 14 listopada 1936 w tym samym „Dzienniku Popularnym" przedstawiła Maria Dąbrowska w felietonie Doroczny wstyd7. Tekst opublikowano niecałe dwa tygodnie przed li­ stem protestacyjnym Rajchmana. Felieton Dąbrowskiej ma kilka punk­ tów wspólnych z opinią warszawskiego matematyka. Jednym z waż­ niejszych i bardziej widocznych jest wskazanie odpowiedzialnych za regularną przemoc antyżydowską. Winnym w ujęciu Dąbrowskiej jest podmiot zbiorowy „my". Pisarka daje temu wyraz słowami „Jesteśmy winni wszyscy", po czym wyszczególnia każdą z grup, której przypisuje współwinę. Na „nas wszystkich"8 składają się po kolei: pisarze, których 1 A. Rajchman, Zamiast artykułu..., dz. cyt. ' M. Dąbrowska, Doroczny wstyd, „Dz nn k Popularny", 14.11.1936. 1 „J st śmy w nn wszyscy. J st śmy w nn my, p sarz , którzy n moż my znal źć w porę słów mocnych, aby zatargały grubym sum n am . W nn j st stronn ctwo nacjonal stycz­ n , któr podż ga do zam sz k b z wag na n pow towan szkody, jak to przynos młodym zn praw onym charakt rom. Bo udz ał w b c u szykanowan u z pr m dytacją b zbronnych kładz na cał życ n start p ętno n ższośc moraln j. W n n j st kl r, któ­ ry gorl w zajmuj s ę... H szpan ą, al n gdy n wykorzystał swych wpływów dla potęp ­ n a bój k gwałtów, dokonywanych prz c ż pod hasł m katol cyzmu Krzyża. Ślubowan

w Częstochow , spow adan , komun kowan błogosław n młodych t rrorystów, za­ w szan w audytor ach krzyżów - godła m łośc pokoju - po to, ż by po tych ślubach spow dz ach pod tym krzyżam b ć pon w rać bl źn ch, k mkolw k by on byl , zn ważać n skaz t lnych uczonych wywoływać krwaw rozruchy ul czn - to, na Boga. n moż s ę przyczyn ć do wzmocn n a powag Kośc oła. Przynajmn j w duszach praw­ dz w chrz śc jańsk ch mających choć odrob nę poczuc a czystośc moraln j. W nn j st szkoln ctwo, któr wypuszcza młodz ż do wyższych zakładów, n przygotowaną moraln an umysłowo, n zdolną w stud ach staw ć czoła stud ntom Żydom, n znającą nasz j h stor społ czn j gospodarcz j, an źródła naszych ob cnych proc sów życ a zb orow ­ go, tępą prostacką. W nna j st ta prasa, która p rf dn n by to bol j , a w grunc rz czy

utwory nie są w stanie wywołać refleksji w sumieniach czytających, oraz „stronnictwo nacjonalistyczne”, które bierze udział w podbu­ rzaniu do przemocy. Winnym zdaniem Dąbrowskiej jest również kler, który mimo posiadania ogromnej władzy symbolicznej nie potępia przemocy antyżydowskiej, a wręcz ją wzmacnia. Autorka tłumaczy to w ten sposób: Ślubowan

w Częstochow , spow adan , komun kowan

młodych t rrorystów, zaw szan

błogosław n

w audytor ach krzyżów - godła m łośc

pokoju - po to, ż by po tych ślubach spow dz ach

pod tym krzyżam

b ć pon w rać bl źn ch, k mkolw k by on byl , zn ważać n skaz t lnych uczonych wywoływać krwaw rozruchy ul czn - to, na Boga, n

moż s ę

przyczyn ć do wzmocn n a powag Kośc oła. Przynajmn j w duszach praw­

dz w

chrz śc jańsk ch mających choć odrob nę poczuc a czystośc moraln j9.

Celem ślubowań jasnogórskich było „podkreślić wielką miłość Marji, Patronki naszej i gotowość walki z wrogami Wiary katolickiej"10. Sama pielgrzymka do Częstochowy nie stanowiła zamkniętego aktu. W ślubowaniach chodziło o wniesienie symbolu ślubowania - jak to okreś­ lali inicjatorzy - w mury starego Wilna. Było to fizyczne przeniesienie poświęconego ryngrafu - wotum. W programie uroczystości można przeczytać, że na 22 maja 1936 roku planowano komunię w kościele św. Janów, uformowanie pochodu i wyruszenie do Ostrej Bramy, gdzie metropolita Romuald Jałbrzykowski będzie celebrował nabożeństwo, po czym powrót przez miasto w pochodzie z Wotum Jasnogórskim, aż do kościoła św. Janów na dziedzińcu uniwersyteckim. W uroczysto­ ściach brali udział wojewoda wileński, a także, co ważniejsze, rektor i przedstawiciele senatu akademickiego. W ten oto sposób nie tyle łą­ czono sferę sacrum z profanum, ile sam uniwersytet symbolicznie prze­ noszono w sferę uświęconą, co trafnie zauważyła Maria Dąbrowska. pochwala najdz ksz swawol stronn czo, czas m n st ty kłaml w , ośw tla zajśc a stud nck . W nn są rodz c , op kunow kr wn , wśród których zdz cz n r łodz ży n tylko n znajduj sprz c wu, l cz na odwrót - poparc , a w najl pszym raz m lczącą życzl wą aprobatę. W nn są wszyscy c , którzy w czasach prz dwoj nnych n szczędz l słów potęp n a dla «pajdokracj » wt dy, k dy młodz ż prz c wstaw ała s ę bohat rsko uzbrojon j potędz naj źdźców - a t raz m lczą”. Tamż . ’ Tamż . “ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 539, k. 6.

239 Następnym podmiotem odpowiedzialnym za przemoc antyży­ dowską na uczelniach międzywojennej Polski jest, zdaniem Marii Dąbrowskiej, szkolnictwo, które do systemu edukacji wyższej „wpusz­ cza młodzież nieprzygotowaną moralnie ani umysłowo". Za winnych Dąbrowska uznaje prasę oraz rodziców, którzy nie krytykują postaw antysemickich młodzieży, lecz wręcz je wzmacniają. Nad n szczęsną młodz żą można s ę ostat czn dę n

w

l tować, bo często napraw­

ona, co czyn , a czas m w sw j ab rracj duchow j w rzy naw t,

ż służy jak jś, pożal s ę Boż , d . Al my starzy w nowajcy, gorszyc l

b rn przyzwalacz

pow nn śmy w dz ć, ż dźw gamy na sob

grz ch cudzy, który przynos Polsc tylko szkodę, zł

c ężk

m ę wstyd11.

W pierwszym noworocznym numerze „Kontrataku", opublikowanym na początku 1937 roku, uznaje szkołę średnią za winną przemocy w uczel­ niach również Fryderyk Auerbach. W swoim tekście Oskarżani szkołę średnią! Szkoła średnia jest winna!...12 już w tytule cytuje Emila Zolę13, który stanął w obronie niesłusznie oskarżonego o zdradę oficera armii francuskiej Alfreda Dreyfusa. Skojarzenie to odnosi Auerbach bezpo­ średnio do instytucjonalnej przemocy i strukturalnego antysemityzmu. W tym samym numerze pisma w tekście Studium przygotowawcze^ Za­ chariasz Bienstock opisuje zamknięte koło przemocy uniwersyteckiej i gimnazjalnej, wskazując, że absolwenci uniwersytetu, którzy jeszcze przed chwilą usadzali Żydówki i Żydów po lewej stronie sali, teraz zostają nauczycielami, uczą i wychowują gimnazjalistki i gimnazjalistów. Odwołując się do Marii Dąbrowskiej, należy jednak wspomnieć o jej podejściu do Żydówek i Żydów, które w różnych okresach życia pisarki było, delikatnie mówiąc, niejednoznaczne. Z jednej strony autorka Nocy i dni odważnie zabierała publicznie głos i był to głos niejako sprzeciwia­ jący się większości, z którą się utożsamiała. Z drugiej - w jej Dziennikach u M. Dąbrowska, Doroczny..., dz. cyt. “ E Au rbach, Oskarżam szkołę średnią! Szkoła średnia jest winna! .Kontratak", 3.01.1937, nr 9, s. 6. u Słowo „oskarżam" pojaw a s ę równ ż w tytul nn go, późn jsz go artykułu w „Kontrataku", dotycząc go wyłącz n a ogrz wan a w żydowsk m domu akad m ck m w Lwow , por.: Oskarżamy! W związku ze sytuacją w Żyd. Domu Akad, we Lwowie, „Kontratak", 2.02.1937, nr 13, s. 7. ” Z. B nstock, Studium przygotowawcze, „Kontratak", 3.01.1937, nr 9, s. 6.

240 jednym z ważniejszych kryteriów różnicowania ludzi było wskazywa­ nie, kto jest, a kto nie jest Żydem. Dąbrowska stosowała więc zabieg, który Cyryl Skibiński trafnie określił jako „papierową segregację”15. Pisarka nie wysuwała roszczeń eksterminacyjnych czy segregacyjnych, była tym postulatom przeciwna i publicznie na łamach prasy dwukrot­ nie dała temu wyraz. Równocześnie jednak warto zwrócić uwagę na fragment felietonu Doroczny wstyd, w którym pisała: „Nie miejsce tu­ taj tłumaczyć młodocianym pałkarzom tragizm i zawiłość sprawy ży­ dowskiej, której nienormalny przerost my sami, nasz stanowy egzamin szlachty, nasze wielkie dziejowe grzechy społeczne hodowały i two­ rzyły przez wieki”16. Ów „nienormalny przerost" to zdaniem Dąbrow­

skiej średniowieczna polityka państwowa polegająca - zarówno wedle współczesnego, jak i międzywojennego wyobrażenia - na „przyjęciu Żydów do Polski". Podstawy i podmiot tego elementu zbiorowego imaginarium i jego wieloletnie trwanie, utrwalanie i powtarzanie trafnie analizuje Elżbieta Janicka: N czym u Wojc cha G rsona w obraz w obraz

Kazimierz Wielki i Żydzi (1874), n czym

Jana Mat jk Przyjęcie Żydów w Polsce w 1096 roku (1889), n czym

na ngracjacyjn j płaskorz źb

H nryka Hochmana Przyjęcie Żydów do Polski

w średniowieczu (1907), gdz

Polskę symbol zuj skrzydlaty an oł w koro­

n

ostatn go P asta. Zwraca uwagę zaw rucha z datowan m wydarz n a

będąc go ob kt m kom moracj , j śl n

kultu. W konkur ncj gośc nnośc

Kaz m rza W lk go wyprz dza Władysław I H rman z synam Bol sław m

Krzywoustym Zb gn w m. L g ndarn przyjęc

Żydów ryzykown

cofa s ę

w czas . Ważn j dnak, ż sc na dobrz wygląda pasuj do wszystk go17.

Usankcjonowane moralnie twierdzenie Dąbrowskiej o „przeroście” i „nadmiarze" pod względem ideowym wyraźnie zbliża ją do grona, przeciw któremu się wypowiadała, tym bardziej że - jak ponownie zwraca uwagę Cyryl Skibiński: B C. Sk b ńsk , Papierowa segregacja. Stosunek Marii Dąbrowskiej do Żydów, „Pam ętn k L t rack " 2015, nr 3. u M. Dąbrowska, Doroczny..., dz. cyt. v E. Jan cka, Latający Cyrk im. Kazimierza Wielkiego przedstawia: „Najwęższy dom świa­ ta - wydarzenie na skalę globu". Rekonstrukcja historyczna w 70. rocznicę Akcji Reinhardt, „Stud a L tt rar a t H stor ca" 2013, nr 2, s. 105.

[...] dla Dąbrowsk j antys m tyzm j st n dopuszczalny n krzywdz on Żydów, al dlat go, ż n gatywn

n

dlat go, ż

wpływa na Polaków. Probl m

l ży w ęc w n chęc Polaków do Żydów - w domyśl : przynajmn j w ja­

k jś częśc uzasadn on j - tylko w n dopuszczalnych z moraln go punktu w dz n a m todach walk 18.

Skibiński odnosi się w tym miejscu do fragmentu Dzienników Dąbrow­ skiej z 1938 roku, w którym autorka scenkę rodzajową w poczekalni dentystycznej kwituje słowami: „Bo zawsze idzie mi nade wszystko o Polaków - Żydzi sobie poradzą i wszystko z nawiązką nam odpłacą"19. Dlaczego więc to felieton Marii Dąbrowskiej funkcjonuje w pamięci kul­ turowej jako przykład głosu sprzeciwu jeszcze sprzed20 wprowadze­ nia getta ławkowego? Dlaczego emblematycznym głosem sprzeciwu nie mógł być głos Aleksandra Rajchmana? W tym miejscu chciałabym przypomnieć przeprowadzoną w poprzednich rozdziałach analizę, do­ tyczącą wagi żydowskiego świadectwa. Maria Dąbrowska jako osoba podwójnie spoza - zarówno spoza akademii, jak i nie-Żydówka - w spo­ łecznym postrzeganiu funkcjonowała jako „bezstronna" obserwatorka osoba z zewnątrz. Rajchman, wykładowca uniwersytecki, ale w odbio­ rze społecznym przede wszystkim Żyd, był osobą zabierającą głos nie­ jako w imieniu grupy własnej, stąd jego świadectwo w powszechnym pojmowaniu pozbawione było bezstronności. Dodatkowo wystąpienie Rajchmana zrozumiane zostało przez władze akademickie w dwoja­ ki sposób. Rajchman występował w dwóch rolach - osoby mówiącej w imieniu i przeciwko „grupie własnej". Połączenie owych dwóch części jego tożsamości, osobistej i społecznej21, dało decydentom uniwersy­ teckim możliwość pociągnięcia Rajchmana do odpowiedzialności dys­ cyplinarnej za publikację. Zdaniem większości matematyk stał się więc nie tylko „zdrajcą polskości", ale także niewdzięcznym, nieumiejącym się zachować sublokatorem.

11 C. Sk b ńsk , Papierowa segregacja..., dz. cyt., s. 35. ” M. Dąbrowska, Dzienniki. 1914-1965, t. 4, r d. T. Dr wnowsk , Polska Akad m a Nauk, Wydz ał I Nauk Społ cznych Kom t t Nauk o L t raturz , Warszawa 2009, s. 105. ” W dalsz j częśc przybl żę stotność sam go podz ału głosu sprz c wu na głos sprz d wpro­ wadz n a g tta ławkow go po n m. n E. Goffman, Relacje w przestrzeni publicznej, tłum. 0. S ara, Wydawn ctwo Naukow PWN, Warszawa 2011, s. 236-241.

Innym wykładowcą akademickim, który publicznie zajął stano­ wisko w sprawie roszczenia wysuwanego przez grupę dominującą odnośnie do separacji przestrzennej Żydówek i Żydów w salach wy­ kładowych, czyli de facto wprowadzenia zapisów sankcjonujących se­ gregację etnoreligijną, był socjolog Stefan Czarnowski22, podobnie jak Rajchman związany z Uniwersytetem Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Konsekwencje tych dwóch stanowisk różni jednak pewien zasadniczy aspekt - Czarnowski nie stał się podmiotem postępowania dyscypli­ narnego. W swoim tekście socjolog z właściwym sobie instrumenta­ rium badawczym starał się nie tyle potępić przemoc antyżydowską, ile wykazać, co w szerszej perspektywie może oznaczać niewyciąganie konsekwencji z tej przemocy. Fakt zabrania przez niego głosu został podkreślony i niejako usprawiedliwiony poczuciem, że zarówno bez­ pośredni poszkodowani w „rozruchach", jak i poszkodowani pośrednio (czyli studentki i studenci nieżydowscy, którym przerywa się tok stu­ diów) „mają prawo oczekiwać od profesora wyższej uczelni, że zajmie wyraźne stanowisko"23. Czarnowski na łamach „Głosu Współczesnego" dał więc wyraz swej niezgodzie na przemoc i punktował liczne uchy­ bienia decydentów: Jakż ż sob

wyjaśn ć nacz j tak

fakty, jak wyznacz n

osobnych ław k

dla stud ntów Żydów na Pol t chn c Lwowsk j? Rz cz obojętna, za czy m zarządz n m to s ę stało - władz akad m ck ch czy poszcz gólnych prof ­

sorów. Dość, ż dla tzw. św ęt go spokoju wprowadzono w życ

prof sorską usankcjonowano pon ż n

powagą

mn jszośc słuchaczów na żądan

nacjonal stycznych bojców. W nnych ucz ln ach w lu prof sorów dz wn głuchn

n

śl pn , gdy podczas prz rwy Żydz wyp ran są z m jsc. Krzyk

są w doczn

w stan

prz n knąć do pokoju prof sorsk go. Aby podczas

wykładu był spokój... C kawym j st przy tym, ż wszystk

b zkarn . Żadn go z awanturn ków n

wybryk uchodzą

chwyta s ę n gdy lub praw

naw t wówczas, gdy of arą napaśc j st n

n gdy

stud nt, al prof sor. Kuratorzy

° St fan Czarnowsk (1879-1937) - socjolog r l g oznawca, ucz ń Em la Durkh ma. J go główną dyscypl ną była socjolog a kultury. Praca Kultura, uznana za najważn jsz dz ło życ a Czarnowsk go, ukazała s ę rok po j go śm rc . 8 S. Czarnowsk , Dzieła, t. 5, Państwow Wydawn ctwo Naukow , Warszawa 1956, s. 55. Początkowo t kst ukazał s ę jako Zajścia antysemickie w szkołach wyższych, „Głos Współcz sny” 1936, nr 2, s. 19-24.

2*ł3

organ zacj stud nck ch używają wprawdz

sw go prawa do c nzurowan a

p sy m n st r aln . N

uważają j dnak za „pol tyczn " uchwał wym rzonych

prz c wko stud ntom nn j narodowośc lub wyznan a, choćby wprowadz ­

n

tych uchwał zm n ało faktyczn

statut organ zacj . W t n sposób bo­

w m, drogą n uchylonych prz z kuratorów uchwał walnych z brań odpo­ w dn o „obstaw onych”, Bratn

Pomoc wyłączyły z sw go grona kol gów

n chrz śc jan b zwyznan owców. N

nacz j stało s ę z dług m sz r g m

kół naukowych, któr z statutowo powsz chnych stały s ę wyłączn

chrz ­

śc jańsk m . Dz ś - poza bardzo już n l cznym kołam naukowym - mamy w ucz ln ach naszych wprowadzon g tto organ zacyjn , po którym nastąp

n wątpl w

g tto prz strz nn w audytor ach pracown ach, o l tylko

c ało prof sorsk

władz akad m ck

trzymać s ę będą w dalszym c ągu

pol tyk chowan a głowy w p as k dla n drażn n a „młodz ży"24.

Roberta Senechal de la Roche25 wskazuje, że kolektywna przemoc ma często na celu sam fakt przywrócenia kontroli społecznej26. Zdaniem badaczki „przemoc zbiorowa zatem jest zwykle moralistyczną odpo­ wiedzią na dewiacyjne zachowanie. I dość trafnie jest czasami opisy­ wana jako «powszechna sprawiedliwość» [popularjustice]"27. W optyce nieżydowskiej większości uniwersyteckiej w międzywojennej Polsce ową dewiacją, czyli rażącym odstępstwem od normy, jest sama obec­ ność Żydówek i Żydów na uczelniach, a przede wszystkim ich obecność na tych samych prawach, jakimi dysponuje większość. Przemoc w tym wypadku staje się elementem czy raczej sposobem samoprzywracania kontroli grupy dominującej. W dwudziestoleciu międzywojennym na polskich uczelniach można też dostrzec, jak ów mechanizm z biegiem czasu przestaje satysfakcjonować samych oprawców. Mam tu na myśli pewną prawidłowość obrazującą wzmaganie się roszczeń antysemic­ kich. Po skutecznym wprowadzeniu „paragrafu aryjskiego", co zauwa­ żył również Stefan Czarnowski, pojawiało się żądanie numerus clausus, * Tamż , s. 55-56. a Z t or am Rob rty S n chal d la Roch spotkałam s ę po raz p rwszy w pracach Joanny Tokarsk j-Bak r. s R. S n chal d la Roch , Collective Violence as Social Control, „Soc olog cal Forum" 1996, vol. 11 (1), s. 97-128. n Tamż , s. 96.

_____

uchwał pol tycznych tychż organ zacj , do cz go zmuszają ch ustawa prz ­

ggg potem żądanie urzędowego numerus clausus, jeszcze później zaś żą­ danie segregacji etnoreligijnej. Tę ostatnią realizowano najpierw jako praktykę oddolną, by wkrótce zażądać jej wprowadzenia na poziomie uczelnianym. Izabela Mrzygłód nazywa ten mechanizm postępującą radykalizacją studentów narodowych28. Badaczka wskazuje, że okazją i drogą do przejęcia władzy na uniwersytetach międzywojennej Polski przez sympatyków i sympatyczki obozu narodowego stało się skutecz­ ne i konsekwentne dążenie do obsadzania stanowisk we władzach sa­ moorganizacji studenckiej (koła naukowe, związki samopomocowe, korporacje) swoimi ludźmi. Tym samym możliwe było wdrażanie na najwyższym oddolnym szczeblu antysemickich postulatów jako zapi­ sów oraz wywieranie nacisków na decydentów, by zapisy te zaczęły funkcjonować jako ogólnouniwersyteckie. W ten sposób zmieniano akademicką rzeczywistość. Wilno wskazywane było w prasie jako punkt zapalny przemocy an­ tyżydowskiej na polskich uczelniach od początku roku akademickiego 1936/1937: Odw czna h storja Żydów na wyższych ucz ln ach w szła znowu w stadjum zaogn n a. Zaczęło s ę od W lna, gdz

młodz ż zablokowała s ę w Domu

Akad m ck m rozpoczęła głodówkę, żądając oddz lnych m jsc dla Żydów.

Prasa podz l ła s ę na dwa obozy. Czytamy w „Dz nn ku Popularnym": „W ub gły czwart k bojówk

nd ck

dow odły, ż c ężar chwal bnych tra-

dycyj Un w rsyt tu St fana Bator go j st zbyt w lk , by go mogły podźw gnąć faszystowsk

ugrupowan a młodz ży, mając n st ty dotychczas w ęk­

szość na un w rsyt tach polsk ch. Na sal wykładow wtargnęły czarn sot­

n

młodz ży narodow j, b jąc kol gów Żydów". Bron s ę przypomn n m

„Warszawsk Dz nn k Narodowy": „Prasa frontu ludow go wraz z prasą l -

w cowo-sanacyjną oburza s ę na „anarch czn wybryk młodz ży". Al czy n

w ęc j było tych anarch cznych wybryków na ucz ln ach, gdy prz ważały

wśród młodz ży żyw oły cz rwon ?"

n 1. Mrzygłód, The Cult..., dz. cyt

Rozs gr gowan

obywat l różnych ras na oddz ln tramwaj , wagony r ­

stauracj wypróbowano już od k lkudz s ęc u lat w Stanach Zj dnoczonych. Są w ęc wzory gotow

możnaby tę starą nnowację prz prowadzać b z n ­

pożądan j prz rwy w nauc 29.

Poza podejmowaniem prób uporania się z zatrważającą przemocą na Uniwersytecie Stefana Batorego władze uczelni zdawały się zacho­ wywać pozory, że „sytuacja jest pod kontrolą”. Okupacja domu akade­ mickiego, przemoc na ulicach Wilna i trwające ponad dwa miesiące ataki bombowe szły w parze z wykonywaniem gestów symbolicznych. 19 kwietnia 1937 roku Wydział Lekarski zdecydował o przyznaniu doktoratu honoris causa marszałkowi Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu.

W tym samym czasie na poziomie ogólnopolskim pojawił się zapis o krzyżach w salach i audytoriach, trwały prace nad ustawą zakazującą uboju rytualnego, a w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego powstawała nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym. Na początku lutego 1937 roku z uwagi na opieszałość władz Uni­ wersytetu Stefana Batorego w związku z powszechnością przemocy antyżydowskiej Manfred Kridl, prodziekan Wydziału Humanistycznego, zrezygnował ze swojej funkcji i opuścił senat akademicki. Rezygnację sformułował na piśmie i przesłał rektorowi Witoldowi Staniewiczowi, zaznaczając, że zależy mu na poinformowaniu senatu o przyczynach odejścia. Podkreślił jednocześnie, że prosi, „aby pismo powyższe po­ zostało w aktach Rektoratu”30. Warto w tym miejscu przytoczyć argu­ mentację Manfreda Kridla: Sposób prz prowadz n a nowych wp sów un c stw a zup łn

wyjątkow go zarządz n a, jak zamkn ęc n

powagę tak

Un w rsyt tu. Panow

Dz kan

z chc l skorzystać z udz lonych m prz z M n st rstwo p łnomoc­

n ctw. Przyjęto z powrot m wszystk ch b. słuchaczy, zap wn ono zup łną

b zkarność znanym przywódcom organ zatorom zaburz ń, tym, którzy pod t rror m urządz l okupację Domu Akad m ck go „głodówkę”, którzy

wyw szal nap sy w rodzaju: „pr cz z prof soram -[Ż]ydam ", godząc n

tylko w naszych kol gów, al w honor nas wszystk ch - którzy wr szc

a A.W., Akademickie boje, „Odnowa", 29.11.1936, nr 14. ” LMAVB, F. 98-603, k. 1.



____ 246

moraln

odpow dz aln za rozkołysan

syt c , al

nam ętnośc , n

w m śc , za napad na m szkan

W dodatku poszcz góln Dz kan

Prof sorow

tylko w Un w r­

R ktora Jakow ck go t.p.

na własną rękę rozsadzają

w salach wykładowych s m narjach stud ntów [ŻJydów chrz śc jan.

[...] N

mogąc w sum n u swoj m brać an cząstk odpow dz alnośc za t n

stan rz czy, zmuszony j st m zr zygnować z stanow ska prodz kana człon­ ka S natu. Proszę Pana Dz kana o przyjęc

o odczytan

moj j r zygnacj do w adomośc

powyższ go p sma na pos dz n u Rady Wydz ału31.

W tym samym czasie prasa zagraniczna coraz bardziej interesowała się wydarzeniami w Polsce. W kwietniu 1937 roku rektor Uniwersytetu Ste­ fana Batorego Witold Staniewicz otrzymał pismo z dziennika „The Man­ chester Guardian” z pytaniem o antyżydowską przemoc i dyskryminację żydowskich studentek i studentów. Rektor czuł się w obowiązku skon­ sultować swoją odpowiedź z instancją wyższą, czyli z ministerstwem. P smo wydawcy dz nn ka „Th Manch st r Guard an" M n st rstwo trak­

tuj jako prywatną kor spond ncję, sk rowaną do R ktora na któr

moż

P. R ktor odpow dz ć w własnym m n u. Zdan m M n st rstwa nforma­

cj , o któr pros wydawca pow nny zaw rać krótk

wyjaśn n a, dotycząc

stanu faktyczn go, z wykazan m n śc słych, prz sadzonych w adomośc

o „prz śladowan ach" [ŻJydów. W szcz gólnośc nal żałoby podkr śl ć, ż z strony władz państwowych

akad m ck ch żadnych ogran cz ń w stosunku do stud ntów [ŻJydów n stosuj s ę, ż n

wydawano żadnych zarządz ń o zajmowan u osobnych

ław k w salach wykładowych, ż j ż l zjaw ają s ę próby ods parowan a s ę w salach wykładowych stud ntów chrz śc jan od [Ż]ydów są on r zul­ tat m podn conych n raz nastrojów wśród młodz ży, zwłaszcza w szko­

łach o m szanym składz

znaczn

narodowośc owym o dużym proc nc

[ŻJydów,

prz kraczającym proc nt [ŻJydów w całym państw 32.

11 Tamż , k. 2-3. ° LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 505, k. 55. P smo z 30 kw tn a 1937 roku do r ktora W tolda Stan w cza z D partam ntu M n st rstwa Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go podp san prz z J rz go Al xandrow cza.

Pismo „The Manchester Guardian" było prośbą do władz uniwersytec­ kich o zajęcie stanowiska w związku z dochodzącymi z Polski wiado­ mościami o planie wprowadzenia getta ławkowego i innych formach dyskryminacji Żydówek i Żydów w uczelniach. Ministerstwo, jak wi­ dać, mimo toczących się już wówczas z rektorami rozmów na temat uregulowania sprawy żądań osobnych miejsc w audytoriach, starało się nie dopuścić takiej wiadomości do informacji publicznej. Mało tego, informację jakoby uczelnie nie stosowały praktyk dyskryminacyjnych, należy traktować albo jako nierozpoznanie dyskryminacji, albo jako celowe wprowadzenie w błąd, bo przecież już rok wcześniej rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego pisał o praktyce przyjmowania jedynie 12 procent studentów i studentek żydowskich. Na zachowanie profesorów wileńskich, w tym dyrektora Studium Rolniczego USB Wacława Łastowskiego, zwraca też uwagę Uri Lecho­ wicz w tekście Niesamowity felieton. Felieton ten jest dialogiem prowa­ dzonym między autorem a spotkanym znajomym prawnikiem, który przeczytał w gazecie, że „profesor uniwersytetu w Wilnie wykluczył studentów Żydów ze swoich wykładów za to, że ich koledzy endecy, walcząc z nimi, nie mogli się poprzedniego roku uczyć"33. Jest to ko­ mentarz do tego, co tuż przed wprowadzeniem getta ławkowego działo się na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym i w Studium Rolniczym. Na tydzień przed wprowadzeniem zarządzenia o segregacji etnicz­ nej miejsc w salach wykładowych uczelni wileńskiej, gdy getto ławko­ we funkcjonowało już na Uniwersytecie Józefa Piłsudskiego, Politech­ nice Warszawskiej i w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, przez kraj przetoczyła się fala protestów. Żydówki i Żydzi masowo opuścili miejsca pracy w akcie sprzeciwu wobec zapisu wdrożonego na uczel­ niach. W Wilnie szykowano strajk generalny: W lno (t l fon czn ) Strajk był masowy, ul c wyglądały jak w św ęto: wszystk

żydowsk

fabryk , warsztaty zostały zamkn ęt . Strajkowały t ż wszystk

z polsk m robotn kam ; fabryka „Furs" (m szany p rson l) wszystk

fabryk , gdz

pracują polscy żydowscy robotn cy.

D U. L chow cz, Niesamowity felieton, „Kontratak", 24.10.1937, nr 42, s. 7.

skl py,

garbarn

nn

O 11 na ul cy Zawa n j [ob cn : Pyl mo - przyp. N.J.] uformowała s ę man f ­ stacja, z okrzykam pr cz z g tt m, faszyzm m, antys m tyzm m td. sk ro­ wała s ę aż do ul cy Trock j [ob cn : Trak j - przyp. N.J.]. Pol cja rozpędz ła

n.NE PRAKTYKI

d monstrantów. - Żydowsk

gaz ty s ę n

pojaw ły.

Polscy progr sywn stud nc wydal od zwę o sol darnośc z żydowsk m

akad m kam

w prot śc

prz c w han bn mu g ttu”.

” Potężne protesty przeciw gettu, „Naj Folkscajtung", 20.10.1937, z języka j dysz prz tłumaczy­ ła Magdal na Kozłowska. W dalsz j częśc artykułu można znal źć nformacj o prot stach w nnych m jscowośc ach: „Lubl n (t l fon czn ). Dz s aj rano stanęły wszystk warsztaty fabryk ; wszystk żydowsk skl py zostały zamkn ęt ; w l fabryk warsztatów, gdz pracują raz m polscy żydowscy robotn cy równ ż strajkowało; po raz p rwszy n wyj ­ chały żydowsk dorożk furmank ; w szkołach prywatnych g mnazjach w częśc szkół powsz chnych zajęc a s ę n odbyły. Zgromadz n na podwórzu Lubartowsk j zostało zakazan ; m ały m jsc lotn man f ­ stacj na ul cach. Rozdystrybuowal śmy 10 tys ęcy gz mplarzy od zwy Bundu Cukunftu. Lwów (t l fon czn ). Syjon śc , którzy wzywal do popołudn ow go strajku od 12 do 2 spotkal s ę z p łnym n zrozum n m; w tym czas zamknęło skl py k lku syjon stycz­ nych dz ałaczy. Bunt prz c w «Chw l », która dz ś w zwała do strajku tylko m ędzy 12 a 2, j st ogromny. Lokal «Chw l » j st strz żony prz z pol cję. Bundowscy robotn cy akad m cy zwróc l s ę o zamkn ęc od rana lokalu gm ny, z wszystk m b uram , mus ano zamknąć takż bank nal żący do syjon styczn go przywódcy R ngla. Strajk na ul cy żydowsk j był masowy. Już od 9 rano wszystk skl py zostały zamkn ęt ; wszystk warsztaty fabryk stanęły, takż w l fabryk gdz pracują raz m Żydz Polacy. M ędzy 10 a 11 zastrajkowal w wyraz sol darnośc wszyscy polscy pracown cy b urow . Ar sztowano 70 robotn ków akad m ków przy prz prowadzan u strajku w syjon stycznych skl pach nstytucjach. Takż towarzysz Sz r r został ar sztowany. Szybko go j dnak uwoln ono. Int rw n ował on w spraw ar sztowań, do t raz (7 w czór) ar sztowanych n uwoln ono. P otrków (t l fon czn ). Strajk prot stacyjny był masowy. Wszystk skl py, prywatn publ czn b ura zostały zamkn ęt . N pokazal s ę na ul cach handlarz , tragarz , furman td. Żydowsko-polsk g mnazjum, szkoła rz m osł, wszystk żydowsk szkoły prywatn były zamkn ęt , żydowsk dz c z szkół powsz chnych n przyszły na zajęc a. Dyr ktor szkoły Jos l w cza zawołał do dz c pol cję. Zgromadz n a «Bundu» zostały zabron on . Od zwa kom t tu p otrkowsk go «Bundu» pod tytuł m «Na strajk!» została skonf skowana. OKR PPS-u rada klasowych zw ązków zawodo­ wych wysłały kom t tow «Bundu» l st sol darnośc owy. W pon dz ał k w czor m m ało m jsc pos dz n rady zarządu gm ny. Pan J. Samsonow cz wn ósł w m n u frakcj bundowsk j odpow dn ą r zolucję o g tc . R zolucja z prot st m zgodn z propozycją frakcj bundowsk j została dz s aj rano w m n u gm ny wysłana do m n st rstwa wychowan a. M ędzyrz cz (t l fon czn ). Już od 7 rano nas towarzysz cukunftowcy udal s ę up w­ n ć, ż strajk będz masowy. O 8 rano stanęły wszystk fabryk warsztaty, wszystk skl py zostały zamkn ęt , p karn n pracowały, w g mnazjach równ ż n nauczano. W lka fabryka m talowa [...] gdz pracuj tylko j d n żydowsk robotn k równ ż stanę­ ła. Wszyscy polscy robotn cy zastrajkowal . Ul c były p łn tys ęcy strajkujących. M ały m jsc lotn masówk na ul cach, któr skończyły s ę krzykam prot stacyjnym : «Pr cz z g tt m antys m tyzm m!».

Grodno (t l fon czn ). Wszyscy żydowscy robotn cy, cał fabryk z polsk m żydowsk m robotn kam zastrajkowały; wszystk skl py zostały zamkn ęt , całkow c ustał ruch koło­ wy w m śc . Fabryka dykty brac Braun, gdz pracują polscy żydowscy robotn cy stanęła. Zabron ono zgromadz ń. M ały m jsc duż z bran a w lokalach zw ązków zawodowych Bundu. Ul c były p łn strajkujących. Nastroj były bardzo bojow . Nowy Dwór (t l fon czn ). Strajkowal wszyscy żydowscy robotn cy, rz m śln cy, ręko­ dz ln cy, chałupn cy, furman , dorożkarz ; tartak młyn, gdz pracują żydowscy polscy robotn cy, t ż brały udz ał w strajku. Fabryka dykty, gdz pracuj 300 żydowsk ch polsk ch robotn ków zastrajkowała od 10 do 12. P karz strajkowal od 2 w nocy. Najbardz j mpo­ nujący był strajk dz c , któr uczą s ę w szkol powsz chn j, w klasach 6. 7, któr przyszły rano na l kcj samotn opuszczały szkołę. Grodz sk (t l fon czn ). Natychm ast jak otrzymal śmy w adomość od K.C. Bundu do zw ązków zawodowych o w zwan u do prot stu prz c w han bnym zarządz n om g ttowym, zwołal śmy konf r ncję z klasowym zw ązkam zawodowym . Do socjal stycznych rz ­ m śln ków takż dotarł nasz towarzysz Szn c r z Warszawy. Wyłon ono kom t t strajkowy. W n dz lę w czór towarzysz L b rton (w m n u Bundu) Z lb rnodl (w m n u rz ­ m śln ków) wkroczyl do m jsk j synagog w zwal żydowską społ czność do masow go strajku, zostal c pło przyjęc prz z z branych starszych Żydów c ężko pracujących. W wtor k rano nas towarzysz wyszl na ul c w zwal do zamkn ęc a skl pów. Zagęszczon patrol pol cyjn zaczęły j dnak patrolować m ast czko w m jscach, gdz m ały m ć m jsc zgromadz n a rozpędzono tłumy. Takż organ zacj zawodow robotn ków jak Zw ąz k Młodz ży «Cukunft» d monstrowały bardzo bojowo. Kom t t «Bundu» otrzymał t ż przysłany l st sol darnośc owy od m jscow go kom t tu PPS, w którym zad klarowano, ż polscy socjal styczn robotn cy zrz sz n w zw ązkach zawodowych pomogą żydowsk m robotn kom w ch walc . Strajk był masowy. Ar sztowano towarzyszy L b rmana F lozofa. H nryków - pod Warszawą (t l fon czn ). Strajk prot stacyjny prz sz dł gładko. Zamkn ęto wszystk skl py. Warsztaty n dz ałały, fabryka grz b n F d rmana, gdz pracują żydowscy polscy robotn cy (bl sko 50 robotn ków) n dz ałała podczas strajku, w fabryc S rasz wsk go strajk był częśc owy. Sympat a cał j żydowsk j społ cznośc była po stron strajku. Warto j dnak wym n ć nazw ska m jscow go właśc c la skl pu spożywcz go z towaram kolon alnym (H nrykowsk go «B rla Kuczmy») - Szmula Losza, który n chc ał zamknąć swoj go nt r su [fragm nt t kstu n czyt lny]. Rozpowsz chn ano u nas od zwę K.C. Bundu rady główn j. Ostrów Mazow cka (prz z t l fon). Strajk prot stacyjny objął całą żydowską społ czność. Od rana grupy bundowców odw dzały warsztaty skl py. Masy żydowsk w honorowy sposób prot stowały prz c w faszyzmow . Fal n ca (prz z t l fon). Strajk prot stacyjny prz b gł gładko. M ały m jsc dwa zgro­ madz n a, w których wz ęło udz ał w l osób, takż polsk ch robotn ków. Wszystk ży­ dowsk warsztaty skl py zostały zamkn ęt , wyjątk m były j dyn skl py z cukr m Josla L b rmana Icchoka Sap rszt jna. Pruszków (t l fon czn ). Wszyscy żydowscy robotn cy rz m śln cy zastrajkowal . Żydowsk skl py były zamkn ęt ; w synagodz odbyło s ę zgromadz n zorgan zowan

prz z «Bund», zw ąz k odz żowy rz m śln ków. Z mowam wystąp l tow. A. Pazdow r (Bund), tow. Grynszpan (zw ąz k odz żowy) tow. K z nszt jn (rz m śln cy')- M jscowa organ zacja «Bundu» otrzymała l st od polsk ch zw ązków pracown ków b urowych, w któ­ rym prz kazują wyrazy sol darność dla K. C. «Bundu» żydowsk ch robotn ków w ch walc ".

2«9_

W październiku „Naje Folkscajtung" relacjonował to, co się działo nie tylko w Wilnie, ale i w całym kraju. Choć protesty były masowe, nie przebiły

PRAK

się jednak do polskiej pamięci kulturowej jako forma sprzeciwu wo­ bec getta ławkowego. A był to sprzeciw istotny, gdyż przedstawicielki i przedstawiciele klasy robotniczej i rzemieślniczej wstawili się za mło­ dymi aspirantkami i aspirantami do inteligencji. W dużej mierze prze­ cież wstawiali się za swoimi dziećmi, które należały do grona słuchaczek i słuchaczy Uniwersytetu Stefana Batorego35. Co więcej, prasa żydowska podkreślała w kilku miejscach wspólną walkę żydowskich i polskich ro­ botników o sprawiedliwość społeczną, podczas gdy prasa polska sprawę w całości przemilczała. Tego typu wezwania do solidarności ponad po­ działami wybrzmiewały potem podczas Zagłady, gdy żydowscy bojowni­ cy i bojowniczki w gettach apelowali do rządu polskiego na uchodźstwie czy do krajowych organizacji zbrojnych o solidarność w walce podczas krwawej likwidacji dzielnic zamkniętych w okupowanej Polsce. Mate­ rializacją owego wołania o pomoc stał się gest umieszczenia dwóch flag na budynku przy placu Muranowskim w Warszawie podczas powstania w getcie36. W obu przypadkach działania te były jednak bezskuteczne. Inaczej bowiem w owym czasie, również w międzywojniu, pojmowano solidarność. Zdaniem władz Stronnictwa Ludowego za solidarność nale­ żało uważać już samo potępienie przemocy i odcięcie się od postulatów eksterminacyjnych z równoczesnym podtrzymaniem postulatów sepa­ racyjnych i żądań emigracyjnych: M mo jasn go stanow ska, jak

zajmuj Stronn ctwo ludow w spraw

ży­

dowsk j, w stosunku do m tod gwałtu n naw śc do Żydów, głoszonych prz z zawodowych antys m tów, któr zasadn czo potęp a - prasa żydowska

n

j st w dać z t go postępowan a zadowolona. Prasa ta głos , ż Stronn c­

two ludow w rozw ązan u kw st żydowsk j n czym s ę n

różn od nd ­

ków. j st chyba ta różn ca, jak p szą, ż gdy nd cy w pojęc u Żydów pragną

ch gwałtown j śm rc , to ludowcy z swą radą m gracj żydowsk j z Polsk ,

skazują ch na powoln konan . Trudno, na upór n ma l karstwa. Żydz w odrodzon j Polsc n cz go s ę

n

nauczyl

j szcz n

łowal ! To co było n

chcą s ę nauczyć. Oby k dyś t go gorzko n

wróc . Naród dz

po wytkn ęt j drodz

* Ogromn dz ękuję Natal Al ks un za zwróc n moj j uwag na t n asp kt. 38 B. Eng lk ng, J. L oc ak, Getto warszawskie..., dz. cyt.

ża­

do c lu

n c go z n j n

sprowadz , bo to j st kw st a gzyst ncj m l onów Polaków,

którzy muszą zająć m jsc dz ś prz z Żydów zajmowan . To j st bow m ko­ n czność dz jowa37.

Sprawa żydowska w Polsce, „P ast", 27.09.1936, nr 39.

CZĘŚĆ

III

INSTYTUCJONALIZACJA BETTA ŁAWKOWEGO

BIUROKRACJA I ANTROPOLOGIA POLITYK

anim w pełni przeanalizuje się proces wdrażania przepisów segret gacyjnych, warto się zatrzymać na moment nad samą ideą biuro-

lzj kracji. Fakt, że idea segregacyjna została wyrażona prawem, a jej efekt w postaci zarządzenia został zapisany, zachowany i pod postacią dokumentu archiwalnego utrzymał się do współczesności, jest właśnie wynikiem biurokracji. By móc krytycznie przyjrzeć się samej instytu­ cjonalizacji, należy ją - jak twierdzę - zantropologizować, to znaczy rozłożyć na jak najdrobniejsze kawałki i opisać obserwacje. W tym celu najzasadniejsze moim zdaniem będzie przyjrzenie się biurokracji poprzez antropologię polityk. Polityki i ich procesy jako instrumenty nowoczesnych rządów zapewniają możliwość analizy nie tylko wła­ dzy, ale i konstrukcji - używając kategorii Michela Foucaulta - reżimów prawdy1. W swojej monografii poświęconej antropologii polityk Chris Shore i Susan Wright dostrzegają ich performatywność, produktyw­ ność i kontestowalność. Polityki cechuje również sekwencyjność, co oznacza, że same w sobie wytwarzają przestrzenie zarówno społecz­ ne, jak i semantyczne, „nowe układy relacji, nowe podmioty polityczne i nowe sieci znaczeń”2. Są one również punktem klasyfikacji, gdyż to polityki klasyfikują ludzi i przestrzenie, tworzą nowe bądź utrwalają stare podziały i hierarchie w celu wykluczenia, wyłączenia ze wspólno­ ty albo włączenia do niej. Mają też moc powoływania nowych wspólnot.

1 M. Foucault, Rządzenie żywymi, tłum. M. H r r, Wydawn ctwo Naukow PWN, Warszawa 2014. ł C. Shor , S. Wr ght, Introduction..., dz. cyt., s. 1.

□ ____ 256

Zdaniem Raula Hilberga początkiem Zagłady nie był moment dojścia do władzy Adolfa Hitlera czy początek akcji Reinhardt, lecz uchwalenie pierwszych antyżydowskich ustaw, czyli zarządzeń na szczeblu pań­ stwowym w Trzeciej Rzeszy, zawierających dokładną definicję tego, kto jest, a kto nie jest Żydem. Miało to miejsce 11 kwietnia 1933 roku, kiedy zaczęła obowiązywać ustawa, której zapisy zmuszały do przejścia na emeryturę żydowskich pracowników administracji państwowej Trze­ ciej Rzeszy. Wtedy to pierwszy raz, jak twierdzi Hilberg, w nowoczes­ nej Europie użyto prawa służącego segregacji narodowo-etnicznej3 na szczeblu państwowym wobec osób mających obywatelstwo w ramach jednego państwa. W konsekwencji to właśnie precyzyjne oznaczenie sta­ ło się początkiem formalnego wykluczania Żydów i Żydówek z szeroko rozumianego życia społecznego w hitlerowskich Niemczech. Chris Shore i Susan Wright, opisując podstawy antropologii polityk jako ramy anali­ tycznej procesów społecznych, posługują się metaforą soczewki, przez którą można się przyglądać procesom transformacji polityk. Co ciekawe, polem badań nie są dla nich konkretne osoby czy organizacje, lecz same przestrzenie społeczno-polityczne „wyrażone w relacjach władzy i sys­ temach rządzenia"4. Podejście to będzie bliskie Foucaultowskiej kategorii dispositif tłumaczonej na język polski jako „urządzenie", „zastosowanie" bądź „układ", która w rozumieniu Huberta Dreyfusa i Paula Rabinowa jest „zbiorem praktyk, instytucji, ustaleń architektonicznych, regulacji prawnych, środków administracyjnych, twierdzeń naukowych, propozy­ cji filozoficznych i moralności, która ramuje przestrzeń dyscyplinarną"5. Do lepszego zrozumienia podstaw antropologii polityk autorzy wprowa­ dzają jako użyteczną Bourdiańską kategorię habitusu, która pomaga zro­ zumieć internalizację przemocy przez aktorów i aktorki tychże procesów. Całość pozwala odczytać połączenia między poszczególnymi aktorami i aktorkami, instytucjami, technologiami i dyskursami, sprowadzając te różnorodne postaci oraz przestrzenie do jednego pola analizy. ’ N oznacza to j dnak, ż ówcz sna Europa była wolna od n równośc społ cznych. Prz b ­ gały on j dnak wzdłuż nnych os n ż t zw ązan j z narodowośc ą czy tn cznośc ą - wzdłuż os klasow j płc ow j, rozum an j równ ż w kat gor tożsamośc płc ow j płc kulturow j. • Antropology of Policy. Critical Perspectives on Governance and Power, r d. C. Shor , S. Wr ght, Routl dg , London 1997, s. 14. * H. Dr yfus, P. Rab nów, Michel Foucault: BeyondStructuralism and Hermeneutics, Unw rs ty of Ch cago Pr ss, Ch cago 1983, s. 121; C. Shor , S. Wr ght, Introduction..., dz. cyt., s. 11.

Polityki według tego podejścia to główny mechanizm organizujący społeczeństwo, czyli przekładając to twierdzenie na skalę mikro - or­ ganizujący system szkolnictwa wyższego i szeroko rozumianą społecz­ ność akademicką. Getto ławkowe jako zarządzenie prawne wdrożone na poziomie uniwersyteckim jest elementem polityki wykluczeń. Co prawda polem mojej analizy jest Uniwersytet Stefana Batorego w Wil­ nie, lecz podobne zarządzenia i dynamikę wykluczeń odnaleźć można również w innych jednostkach akademickich międzywojennej Polski, jak i poza nią. Należy jednak podkreślić, w żadnym innym kraju euro­ pejskim nie wprowadzono realnej segregacji przestrzennej w salach wykładowych wyrażonej na piśmie. Antropologia polityk w znakomity sposób pozwala więc oddać to, co się dzieje między poszczególnymi poziomami aktorów społecznych, natomiast nie daje odpowiednich instrumentów do badania tego, co się dzieje na poszczególnych szcze­ blach między aktorami nie tylko prezentującymi zupełnie inne interesy, ale też posiadającymi zupełnie inne kapitały symboliczne. Przyłożenie tej perspektywy do przedmiotu badań, jakim jest powstanie samego rasistowskiego „zarządzenia porządkowego”, może stwarzać również iluzoryczne wrażenie równości symbolicznej między żydowskimi i nieżydowskimi studentami i studentkami uniwersytetu, którzy po prostu mają - w myśl podejścia - sprzeczne interesy polityczne. Wykluczenie, terror i agresja nie są zaś „sprzecznym interesem”, są przemocą. By dopełnić i dowartościować koncepcję, która w trakcie analizy samo­ dzielnie może wprowadzać złudne wrażenie symetrii interesów oraz doświadczeń grupy większościowej i niewiększościowej, zdecydowa­ łam się spojrzeć na getto ławkowe, dodatkowo opierając się na klasycz­ nej koncepcji biurokracji. Jak zauważa Edyta Sokalska, biurokracja jako termin pojawia się w XVIII wieku, lecz upotocznienie jego użycia przypada dopiero na wiek XIX. W rozumieniu Karola Marksa jest synonimem wad6, podczas gdy dla Maxa Webera racjonalnym aparatem porządkującym, strukturyzującym i organizującym otaczającą rzeczywistość7. Weberowska

• E. Sokalska, Biurokracja jako metoda funkcjonowania nowoczesnej administracji w ujęciu Maksa Webera, „Stud a Prawnoustrojow " 2003, nr 2, s. 117. ’ M. W b r, Gospodarka i społeczeństwo, tłum. D. Lachowska, Wydawn ctwo Naukow PWN, Warszawa 2002.

8S2 koncepcja zakłada więc, że obecne w biurokracji struktura, hierarchia i normatywność zapewniają sprawne i przejrzyste funkcjonowanie, a do tego sama biurokracja pozostaje obiektywna. Opisując i analizując biurokrację, Weber zwraca uwagę na proces oddzielenia biurokracji od konkretnego człowieka. Proces ten daje swoistą anonimowość poszcze­ gólnym osobom z jednej strony, a wytwarza - posługując się terminem Webera - masę z drugiej strony. Bardzo istotne wydaje się zwrócenie uwagi na wszystko to, co dla Webera będzie „skutkiem ubocznym” biu­ rokracji, mianowicie na jej materialny wytwór, czyli dokumenty. Przy­ glądanie się procesowi wprowadzania getta ławkowego z tej właśnie perspektywy znakomicie uwidacznia proces normalizacji i formalizacji wykluczenia, przy jednoczesnym tworzeniu swoistej ułudy porządko­ wania i strukturyzowania rzeczywistości. Już sama formalna nazwa gett ławkowych - „zarządzenia porządkowe" - wręcz implikuje po­ rządkowanie społeczne za pomocą narzędzi biurokratycznych. Proces zwieńczony ogłoszeniem owych rasistowskich zarządzeń segregacyjnych uznaję więc za element systemu biurokratycznego w kontekście stosowanych i wytwarzanych polityk.

I

SYTUACJA SPOŁECZNO-POLITYCZNA I

I F I

w konkretną postać z imieniem i nazwiskiem, ile ogólnie - w funk­ cję. Ten rok to również okres, w którym władzę sprawowało aż trzech rektorów: Władysław Jakowicki, Witold Staniewicz i ksiądz Aleksander Wójcicki. Obecnie w powszechnej świadomości dwaj pierwsi rektorzy funkcjonują jako ci, którzy sprzeciwiali się gettu ławkowemu, a ich rezyg­ nacja z pełnionej funkcji miała się wiązać z buntem i niezgodą na wpro­ wadzenie zarządzenia segregacyjnego1. Sprawa tymczasem wyglądała zgoła inaczej. Początek stycznia 1937 roku faktycznie przyniósł rezygna­ cję profesora Władysława Jakowickiego z funkcji rektora. Wydarzyło się to po omawianych wcześniej aktach przemocy na uniwersytecie i poza nim, ale jeszcze przed serią ataków i wybuchów bombowych, do których doszło między styczniem a marcem tego roku. Jakowicki próbował - jak sam określał w liście do ministra - porozumieć się ze studentami oraz studentkami uniwersytetu i sprawę „zajmowania miejsc załatwić dobro­ wolnie”. Problem jednak, jak sądzę, polegał na tym, że rezygnacja rektora wiązała się z impasem, do którego przyczynił się on sam. W styczniu 1937 roku, a więc jeszcze przed nowelizacją ustawy o szkolnictwie wyż­ szym, rektor nie miał władzy pozwalającej na wprowadzanie zarządzeń porządkowych. Z technicznego punktu widzenia nie mógł więc wydać rozporządzenia o rozdzielności miejsc w audytoriach. Jego rezygnacja 1 Informacja taka pojaw a s ę choc ażby w: M. Prz n osło, M. Prz n osło, Studia prawnicze na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, „Wschodn Roczn k Human styczny" 2019, 1.16, nr 4, s. 196.

nie była też bynajmniej motywowana niezgodą na przemoc antyżydow­ ską. Przyczyn decyzji rektora o zrzeczeniu się funkcji można się dopa­ trywać raczej w braku możliwości wznowienia zajęć, co przedstawiono w piśmie do młodzieży jeszcze w listopadzie 1936 roku: Młodz ż n

moż zapom nać, ż R ktor Władz Un w rsyt ck

n

pos a­

dają s ły f zyczn j do prz prowadz n a wydawanych zarządz ń - n st ty od­ mowa oddawan a l g tymacyj naw t w wypadkach, któr n

mogą poc ągnąć

poważn jszych kons kw ncyj dla l g tymowan go - j st ob cn

zjaw sk m

stałym. W tych warunkach j dyną sankcją, którą dysponują Władz Ucz ln , moż być tylko zaw sz n

wykładów dz ałalnośc zakładów2.

Ponadto (akowicki w przesłanym do ministerstwa sprawozdaniu z przebiegu „zajść listopadowych" (które „przeciągnęły się" na gru­ dzień i styczeń] zobowiązał się do otwarcia uczelni w momencie osiąg­ nięcia porozumienia ze studentami i studentkami, tego zaś nie udało się wypracować do 8 stycznia (ani później). Rezygnacja argumentowa­ na była więc „beznadziejnością sytuacji": W p ąt k dn a 8 styczn a 1937 r. odbyło s ę pos dz n

S natu, na którym

J.M. R ktor zdał szcz gółowo sprawę z n ż j op sanych konf r ncyj z mło­ dz żą wob c b znadz jnośc sytuacj zgłos ł r zygnację co uczyn ł t ż Pro­

r ktor Patkowsk , S nat j dnak upros ł R ktora Pror ktora aby n

ustępo­

wal z swych stanow sk uchwal ł podjąć j szcz ostatn ą próbę w drodz

prowadzonych prz z Dz kanów wydz ałów Human styczn go, L karsk go Sztuk P ęknych z brań cał j młodz ży tych wydz ałów. Dz kan wydz ałów

Prawa

Nauk Społ. oraz Mat m. Przyrodn. m l porozum ć s ę z prz dsta­

w c lam kół naukowych tych Wydz ałów. [...] W wtor k dn a 12 styczn a 1937 odbyło s ę pos dz n

S natu, na którym

po zr f rowan u prz z pp. Dz kanów wyn ków z brań konf r ncyj, R ktor Pror ktor zgłos l swoją r zygnację z zajmowanych stanow sk3.

Bezpośrednim powodem rezygnacji Władysława Jakowickiego z funkcji rektora Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie nie była więc wcale chęć

1 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 21. Od zwa do Młodz ży z 18 l stopada 1936 roku. 1 Ta nż , k. 17-18ap.

uniknięcia wprowadzenia getta ławkowego, ale niemożność „polu­ bownego załatwienia sprawy z młodzieżą". Jakowicki nie popierał co prawda odgórnych zarządzeń segregacyjnych, był raczej zwolennikiem niemieszania się w „sprawy młodzieży", tyle że w owym czasie ozna­ czało to ciche przyzwolenie na przemoc. Jako rektor ani razu nie za­ kwestionował samego pomysłu segregacji, co więcej, nie przeszkadzały mu podejmowane na własną rękę przez młodzież nieżydowską próby segregacyjne, przynajmniej dopóki nie wiązało się to ze stosowaniem przemocy fizycznej. Mam wrażenie, że podstawą jego rezygnacji nie była idea segregacyjna jako taka, lecz „nieadekwatne" zachowanie się studentów w budynkach uniwersyteckich. Ministerstwo nie przyjęło rezygnacji Józefa Patkowskiego z funkcji prorektora do momentu, w którym nie zostaną powołane nowe władze uczelni. Patkowski stał się więc osobą odpowiedzialną za przeprowa­ dzenie wyborów nowego rektora na resztę kadencji, czyli na niespełna dwa lata4. W zorganizowanych w pośpiechu wyborach, które odbyły się 23 stycznia 1937 roku, zwyciężył Witold Staniewicz. Ten jednak kilka­ krotnie zaznaczył, że przyjmuje funkcję jedynie do końca roku akademic­ kiego5. W okresie od połowy stycznia do końca sierpnia, kiedy piastował stanowisko rektora, doszło do ataków bombowych zainicjowanych mię­ dzy innymi przez studentów i studentkę uniwersytetu, będących człon­ kami wspominanej wcześniej „północno-wschodniej grupy terrorystów antysemitów". Po przejęciu zamkniętego uniwersytetu jedną z pierw­ szych decyzji Staniewicza było zarządzenie nowych wpisów na uniwer­ sytet, by otworzyć uczelnię. Co więcej, rektor przyjął na nią z powrotem wszystkich, łącznie z tymi, którzy odpowiadali za wywoływanie prze­ mocy i brali w niej udział w kilku poprzednich miesiącach. W proteście przeciw takiemu stanowi rzeczy ze stanowiska ustąpił Manfred Kridl, prodziekan Wydziału Humanistycznego i członek senatu akademickiego. Staniewiczowi udało się jednak doczekać upragnionego końca kadencji. Wybory nowego rektora zaplanowano na 21 maja 1937 roku na go­ dzinę 12:00. Do korespondencji potwierdzającej wybór Aleksandra Wój­ cickiego na to stanowisko dołączono protokół6 wyborów informujący ’ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 790, k. 60. * Tamż , k. 26-27 s Tamż , k. 32-36.

dokładnie o ich przebiegu. Dokument ten sporządził profesor pra­ wa Iwo Jaworski7. Tekst w swojej biurokratycznej formie jest bardzo spójny, przejrzysty i syntetyczny. Niemniej w samym zapisie można odnaleźć pewne pęknięcia, które ujawniają poziom napięć i strategie podejmowane przez aktorów w grze o władzę. Co interesujące, sam przebieg wyborów przy oczywistej różnicy skali i obszaru władzy łu­ dząco przypomina pierwsze wybory prezydenckie w kraju, kiedy jako poważnego kandydata w walce o urząd prezydenta w ogóle nie brano pod uwagę Gabriela Narutowicza. W pierwszej turze wyborów jako kandydaci zostali wytypowa­ ni: ksiądz Czesław Falkowski, Józef Patkowski i Witold Staniewicz. Po dwóch głosowaniach, w których wzięło udział piętnastu profesorów, zwycięzcą ogłoszono profesora Patkowskiego, ten jednak nie zaakcep­ tował wyboru. W drugiej turze jako kandydaci zostali zgłoszeni: Józef Patkowski, Czesław Falkowski, Kornel Michejda8, Aleksander Januszkie­ wicz i Aleksander Wójcicki9 (otrzymał jeden głos). Wobec braku jedno­ znacznego rozstrzygnięcia Witold Staniewicz zarządził kolejne głosowa­ nie, jednak ono też nie rozwiązało sytuacji. Nowego rektora wybierano w czwartym głosowaniu, w którym kandydatami byli ksiądz Aleksander Wójcicki, ksiądz Czesław Falkowski, Franciszek Bossowski i Władysław Dziewulski10, lecz i w tej turze się nie udało. Witold Staniewicz zarządził więc ostatnie głosowanie mające wyłonić zwycięzcę. Wybór był już wte­ dy ograniczony do dwóch nazwisk - przedstawiciele wydziałów wybie­ rali między księżmi Aleksandrem Wójcickim i Czesławem Falkowskim. Przewagą głosów osiem do sześciu (przy jednym głosie nieważnym) zwyciężył ksiądz Aleksander Wójcicki, który został rektorem Uniwersy­ tetu Stefana Batorego na lata 1937/1938 oraz 1938/1939. Jednym z jego pierwszych zarządzeń stało się wprowadzenie getta ławkowego. ’ Iwo Jaworsk , j szcz jako doc nt, pojaw ł s ę już w opow śc o un w rsyt c , to rów­ n ż w rol protokolanta. Jako w lol tn sędz a sądu dyscypl narn go przy un w rsyt c odpow dz alny był m ędzy nnym za prowadz n prz słuchań stud nt k stud ntów zam szanych w prz moc antys m cką w 1931 roku. 8 Korn l M ch jda (1887-1960) - prof sor m dycyny, były dz kan Wydz ału M dyczn go ucz ln w l ńsk j, wang l k. W czas wojny wsp rał w ukrywan u s ę kol gę z pracy, prof sora M chała R ch ra. Po wojn został powołany na b gł go podczas częśc proc ­ sów norymb rsk ch. 8 Otrzymując odpow dn o 6-6-1-1-1 głosów. 10 Którzy otrzymal odpow dn o 7-6-1-1 głosów.

270 .

FiuirjiJIT iXi.C7.YP JGpjLIT.J

DO F-B.Dra AUZSAKDRA wfilCTCKIEGO

profesora Uniwersytetu Ctofana Doto rag O

i;

W 1 1 n 1 o

Ba podstawie $ 9 ostęp > osUiwy c dnia 1J, narca

1955 r. o eskołnch eksdoadokiah /‘Da.U.Fi.i-.Ur 29,poa. 2*7/ ta tw lord tan wybór t-c •Profesora na rektora Uni­

wersytetu 9t«f»na Batora/-,o w Vtlnlof na potootaly

P smo potw rdzając wybór ks ędza Al ksandra Wójc ck go na r ktora Un w rsyt tu St fana Bator go w W ln .

Wójcickiego w trakcie wyborów nie było w Wilnie. Przebywał w swoim domu w Warszawie przy ulicy Mokotowskiej 51. 0 wyniku głosowania został poinformowany telegramem z prośbą o jak najszyb­ sze telefoniczne potwierdzenie tej decyzji, co niezwłocznie uczynił. Jeszcze tego samego dnia ustępujący z funkcji Witold Staniewicz wysłał do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego pismo z prośbą o akceptację wyboru. Pismo zwrotne11 z ministerstwa dotarło na uniwersytet pod koniec lipca. Widniały na nim podpisy Ignacego Mościckiego, Felicjana Sławoja-Składkowskiego oraz Wojciecha Swiętosławskiego. Było to oficjalne potwierdzenie wyboru rektora. Wybór Wójcickiego, pomijając przebieg głosowania, nie był do końca przypadkowy. Ksiądz katolicki pełniący najwyższą funkcję za­ rządzającą i reprezentacyjną określał charakter uniwersytetu. Po tym wyborze uczelnia stała się jeszcze bardziej polska i jeszcze bardziej katolicka. Poza tym wybór ten również zmieniał, ustanawiał na nowo, a może zwyczajnie podkreślał hierarchię między wyobrażonymi go­ spodarzami a gośćmi. By jednak w pełni zrozumieć całą złożoność tego procesu, warto zwrócić uwagę na to, co wówczas działo się o szczebel wyżej, czyli w ministerstwie.

KONFERENCJE REKTORÓW Z MINISTREM Instytucja konferencji rektorów szkół wyższych z ministrem powstała już w 1919 roku jako próba utworzenia jednolitego systemu prawnego regulującego działalność i kształt szkolnictwa wyższego w międzywo­ jennej Polsce. W 1919 roku, kiedy część uczelni dopiero się tworzyła, część leżała poza granicami Polski, a część funkcjonowała wciąż wedle zasad państw zaborczych, Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego wysu­ nął pomysł, by przynajmniej raz w roku minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego spotykał się z rektorami wszystkich uczel­ ni i w gronie najbardziej zainteresowanych omawiał sprawy najważ­ niejsze dla przyszłości nauki i szkolnictwa12. Po pierwszym zjeździe,

u LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 790, k. 24-25. “ D. Zamojska, Konferencje Rektorów Szkół Akademickich w Polsce w okresie międzywojen­ nym: reprezentacja środowiska akademickiego wobec zmian ustawodawstwa, „Rozprawy z Dz jów Ośw aty" 2004, nr 43, s. 113-164.

który odbył się w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Pu­ blicznego w Warszawie w dniach 28 czerwca - 4 lipca 1919 roku, po­ stanowiono spotkania organizować cyklicznie. Konferencje te już od sa­ mego początku służyły wzajemnemu informowaniu o tym, co się dzieje w szkołach akademickich. Dzielono się na nich występującymi trudno­ ściami, a z czasem próbowano wypracowywać wspólne rozwiązania. W latach 30. zjazdy stały się okazją do dyskusji nad zmianami w prawie o szkolnictwie wyższym - rozmawiano o wprowadzeniu no­ wej ustawy w 1933 i jej nowelizacji w 1937 roku. Warto jednak zazna­ czyć, że po uchwaleniu nowej ustawy sanacyjni ministrowie, Janusz i Wacław Jędrzejewiczowie, nie zdecydowali się zwołać zjazdu. Dopiero po śmierci Józefa Piłsudskiego i zmianie rządu w 1935 roku, gdy mi­ nisterstwo objął Wojciech Świętosławski, po dwuipółletniej przerwie rektorzy spotkali się z ministrem ponownie13. Poza obfitą korespon­ dencją, krążącą właściwie w trybie ciągłym między IV departamentem ministerstwa a poszczególnymi szkołami akademickimi, to właśnie doroczne zjazdy, które zresztą w pewnym momencie zaczęły się od­ bywać częściej niż raz w roku, stanowiły główną przestrzeń rozmów o palących potrzebach czy problemach. Jedną z bardziej interesujących kwestii jest sposób identyfika­ cji i artykulacji poszczególnych spraw i zagadnień jako problemów. W przypadku przemocy antyżydowskiej i licznie pojawiających się propozycji, jak sobie z nią poradzić, najbardziej zastanawia, jak de­ cydenci akademiccy nazywali ową przemoc. Najważniejsze w tym zakresie jest dla mnie pytanie, co takiego się wydarzyło, że możliwe stało się wprowadzenie zarządzeń segregacyjnych. Poniżej omawiam zatem te konferencje rektorów, które wedle moich badań miały naj­ większy wpływ na wprowadzenie getta ławkowego i wzrost nie tylko antysemickich postaw, ale też brutalności akcji antysemickich. Ob­ szerne cytaty pozwolą wydobyć kontekst ich powstania, jak również odtworzyć dyskurs decydentów akademickich, z jednej strony biorących odpowiedzialność za produkcję kolejnych pokoleń elity intelek­ tualnej państwa i czynnie w tej produkcji uczestniczących, z drugiej zaś mających największą możliwą władzę kulturową, symboliczną i instytucjonalną w kraju. Tamż , s. 150-151.

Konferencje odbywały się zgodnie ze stałym schematem: otwie­ rał je wykład najczęściej wygłaszany przez gospodarza (jeżeli zjazd miał miejsce na jednej z uczelni) lub też przez rektora wyznaczo­ nego przez ministra (jeżeli odbywał się w ministerstwie). Podczas dorocznego zjazdu rektorów szkół akademickich, który odbył się 2 stycznia 1936 roku w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w Warszawie, omawiano kwestię „obecnych niepokojów na wyższych uczelniach" i sposobów „zapobieżenia temu" A rozpo­ czął go rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Maziarski w ten oto sposób: Antyżydowsk

n

j st wyłączn

t r n

nastaw n

młodz ży n

j st zjaw sk m odosobn on m,

zw ązan z Szkołam Akad m ck m , l cz ma m jsc na

cał go Państwa, do któr go prz n ka z nnych, ośc nnych państw.

Dotychczas sprawa ta n

przyb rała tak ch rozm arów, al ob cn

z każ­

dym rok m potęguj s ę w ob cnym wystąp ła w n których Szkołach Aka­ d m ck ch w bardzo brutaln j form .

Stw rdz ć muszę j d n j szcz fakt, ż dotychczas p wn odłamy młodz ­

ży, t.zw. prorządow j w zaburz n ach udz ału n

n utralność, to dz s aj on ośw adczają s ę zup łn

brały zachowały śc słą zd cydowan

prz c w­

ko [Ż]ydom. Następn

pragnę zwróc ć uwagę na j d n znam nny fakt, ż

najbardz j agr sywn

w wypadkach antyżydowsk ch występuj młodz ż

I roku, a w ęc ta, która dop ro w mury ucz ln wstępuj , co pozostaj n za­ wodn

w zw ązku z wychowan m młodz ży t j w szkołach śr dn ch, skąd

wychodz duchowo rozb ta b z wszcz p onych zasad tycznych. N c dz w­ n go, ż tak młodz n c, wstępując do szkoły wyższ j, n

akad m ck j nadużywa j j pozwalając sob

rozum

na wybryk , n

wolnośc

l cując z god­

nośc ą akad m ka. Natom ast młodz ż starszych lat usuwa s ę zwykl od tych wystąp ń potęp a j , zdając sob

sprawy żydowsk j rozw ązać n

dokładn

sprawę, ż w t n sposób

można.

[...]

Z tych wszystk ch przyczyn uważam za wskazan zwróc ć uwagę P. M n stra na t n ważny trudny do rozw ązan a probl m stosunku młodz ży polsk j do [Ż]ydów pros ć Go, aby poddał go wycz rpując j dyskusj , która moż do­ prowadz do p wnych wn osków, któr pozwolą ur gulować tę palącą sprawę,

27M

któr j l kc ważyć n

nal ży, j śl pragn my zap wn ć Szkołom Akad m c­

k m ład, spokój powagę14.

Wypowiedź rektora Maziarskiego jasno uwidacznia i dobitnie nazy­ wa wiedzę zarówno rektorów, jak i ministra na temat przemocy an­ tyżydowskiej. Dodatkowo Stanisław Maziarski zauważył, że od kilku lat następowała brutalizacja jej formy, a liczba sprawców rosła. Rektor zwracał uwagę, że studenci i studentki, których postawa dotychczas nie była jasna, tym razem jawnie wypowiedzieli się przeciwko obecno­ ści Żydówek i Żydów na uczelniach. Minister Wojciech Świętosławski spełnił prośbę o poddaniu „sprawy" omówieniu i otwierając dyskusję, zaznaczył: [...] stn ją możl wośc trudnośc z spodz waną akcją młodz ży akad ­ m ck j - na tl kw stj żydowsk j oraz młodz ży komun styczn j - na tl

sprawy opłat szkolnych. - Trz ba opracować wspólną taktykę dla wszystk ch szkół w raz

zajść wydawać szybk

radykaln zarządz n a. [...]

- Nal ży s ę bardzo l czyć z nac sk m prądów antys m ck ch, al j dnocz ś­

n

muszą być absolutn

wykluczon najdrobn jsz choćby odruchy, ujaw­

n ając antys m tyzm z strony prof sorów15.

Począwszy od 1931 roku, przemoc antyżydowska stanowiła wręcz przewidywalny rytuał wejścia w środowisko akademickie pierwszorocznych studentów chrześcijan. Czczenie pamięci Stanisława Wacław­ skiego było zaś pretekstem do rozlewania się fali antysemityzmu także poza uczelnie, a każda rocznica jego śmierci sygnałem do rozpoczęcia kolejnego roku. Minister wskazywał więc na świadomość decydentów dotyczącą spodziewanego pojawienia się akcji antyżydowskich i, co in­ teresujące, nie negował antysemityzmu kadry akademickiej, upraszając o wykluczenie „odruchów ujawniających". Antysemityzm był więc nor­ mą, lecz w sferze instytucjonalnej miał pozostać normą niejawną. Rek­ tor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego Marian Górski podczas w LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 470, k. 698-699. j st to załączn k do Zjazdu R ktorów Szkół Akad m ck ch, który odbył s ę 2 styczn a 1936 roku w Warszaw , przygotowany jako wy­ kład otw rający. Ogólna sytuacja szkolnictwa wyższego autorstwa Stanisława Maziarskiego, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego. u Tamż , k. 674.

zjazdu postulował wysokie kary dyscyplinarne dla prowodyrów „zajść", zaznaczając jednak, że kary te powinny zawierać element pedagogicz­ ny dla reszty: Co do poczuc a b zkarnośc - to możnaby j usunąć, gdyż można praw

za­

wsz wykryć głównych sprawców awantur ch ukarać. Al karz s ę n tylko dla przykładu, w/g zaś rozporządz n a o postępowan u dys-

dla kary, al

cypl narn m - kar ogłaszać n

można, trz ba zat m kon czn

tę zasadę

zm n ć, j śl kara ma m ć wpływ p dagog czny16.

Metodę drobnych ustępstw wobec terroru i żądań wykluczenia studen­ tek i studentów żydowskich prezentował rektor Uniwersytetu Jagiel­ lońskiego Stanisław Maziarski: W r.ub. traktowan

młodz ży było surowsz , a były awantury na tl anty-

s m ck m. A w r.b ż. p. R ktor pozwol ł n.p. na naboż ństwo za ś.p. Wa­

cławsk go - pod gwarancją całkow t go spokoju - wszystko odbyło s ę w zup łnym porządku. - W r.b ż. wybryk były wyjątkowo łagodn ; były

drobn

zatarg na tl zwłok żydowsk ch - al to s ę załagodz ło. - Bardzo

ważną rolę gra odpow dn

n go, któr

zachowan

s ę władz b zp cz ństwa publ cz­

n st ty, często mają n właśc w pod jśc

do stud ntów. - Co

do b zkarnośc - to rz czyw śc , sprawców zajść czas m n

Kom sj dyscypl narn t ż n

daj s ę wykryć.

zawsz doc n ają powagę wykrocz ń n

sują odpow dn ch kar. Najl pszą karą byłoby zaw sz n

sto­

stud nta na czas

postępowan a dyscypl narn go w wszystk ch prawach akad m ck ch17.

Rektor Maziarski zwracał też uwagę na jeden z ważniejszych proble­ mów, mianowicie na poczucie bezkarności sprawców związane z ich niewykrywalnością. Łączyło się to z opisanym przeze mnie wcześniej procesem ignorowania wezwań do okazywania legitymacji. A bez wy­ krycia sprawców nie można było rozpocząć postępowań dyscyplinar­ nych. Skalę problemu i właściwe dane obalające mit, jakoby to jedy­ nie skrajnie nacjonalistyczne jednostki siały na uczelniach postrach i dążyły do wyznaczenia osobnych miejsc studentkom i studentom

“ Tamż , k. 675. ” Tamż , k. 675-676.

żydowskim, przedstawia wypowiedź rektora Uniwersytetu Józefa Pił­ sudskiego, Stefana Pieńkowskiego: R ktor Prof. Dr. S. P ńkowsk n

w dz możl wośc zajęc a s ę prz z stowa­

rzysz n a samopomocow czy naukow pacyf kacją nastrojów antys m ck ch. Stowarzysz n a t mogą zobow ązać s ę n sk j, al n

występować w akcj antyżydow­

chcą występować prz c wko t j akcj . - 90% stud ntów chc

spokoju pracy, al są zup łn

n zorga n żowa n

50 zd cydowanych awan­

turn ków moż poc ągnąć za sobą w lu nnych. - Szkoda, ż stowarzysz n a „ d ow " n

były l gal zowan , bo tak stn ją, al dz ałają tajn , a jawność

dz ałan a byłaby l psza. - W nowajców zajść rz czyw śc

raz wykryć. - Sprowadz n

trudno j st n ­

na t r n szkoły pol cj moż tłumaczyć tylko

ostat czność. Wywołuj to ogóln sprz c wy zgorsz n : stud ntów, służby, urzędn ków, prof sorów - j dn m słow m wszystk ch. Sprawa zwłok żydowsk ch w Un w rsyt c

Józ fa P łsudsk go j st ur gul­

owana1”.

Stefan Pieńkowski mówił o uregulowaniu sprawy zwłok do ćwiczeń w prosektoriach, nie omówił natomiast sposobu, w jaki wprowadzono wspomnianą regulację. Większość wewnętrznych dokumentów Uni­ wersytetu Warszawskiego spłonęła podczas II wojny światowej, dlate­ go odtworzenie faktów stanowiących potwierdzenie słów rektora jest trudne. Śledząc natomiast sam dyskurs, można mieć pewność, że re­

gulacja, o której mówił rektor, dotyczy numerus clausus ciał do ćwiczeń w prosektoriach i rozdziału tychże studentom i studentkom wedle wy­ znania. Z wypowiedzi Pieńkowskiego wyłania się jeszcze jedna istotna kwestia: temat legalizacji „stowarzyszeń ideowych". Jako największą porażkę zakazu ich funkcjonowania rektor wskazywał niemożność sprawowania kontroli nad takimi stowarzyszeniami. Rektor Politechniki Warszawskiej Edward Warchałowski w repre­ zentowanej przez siebie uczelni zaobserwował strukturę studencką podobną do tej z Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego:

Tamż , k. 676.

LLł n zup łn

l galny Zw ąz k Kół Naukowych. Z Bratn ą Pomocą Zw ązk m

Kół Naukowych p. R ktor ma kontakt. W r.ub. dawal on p wn gwarancj

spokoju - w tym roku zaś n

chc l , lub racz j n

mogl spowodu osłab n a

organ zacyjn go. Sądzą on , ż nastrój by s ę uspoko ł, j śl by zw ązk d ow

mogły dz ałać l galn , coby dało ujśc

dla t mp ram ntów młodz ży19.

Warchałowski rozwinął swoją myśl następująco: Na pomoc p wnych organ zacyj w uspokoj n u nastrojów antyżydowsk ch możnaby l czyć zat m tylko w tym zakr s , jak mów ł p. R ktor P ńkow­

sk . - Najważn jszym s ns m awantur antyżydowsk ch j st to, ż młodz ż

zdaj sob

sprawę, ż awanturam kw stj żydowsk j n

rozw ąż , al tylko

w t n sposób, mając j szcz w rwę, młodz ż budz czujność społ cz ństwa, która w spraw

żydowsk j śp . - Zr sztą duży wpływ na młodz ż wyw ra

fala antys m tyzmu z N m c, Włoch, Węg r t.d. - T goroczn p rwsz

rozruchy organ zowała młodz ż starszych lat. - Ob cn

j st spokój - po­

zorny, al n.p. prz d św ętam były sygnal zowan rozruchy, dlat go dwa dn

wcz śn j p. R ktor zarządz ł f r np. prz z wpuszczan

zab zp czyć n

św ąt czn . - Środk ochronn stosuj s ę

do Pol t chn k za l g tymacjam , al to całkow c

moż od prz n kn ęc a obcych (pożyczają l g tymacj ). -

Zajśc a wybuchały szybko w zwan

właśc w

pol cj n

m ałoby racj , gdyż byłoby

po fakc . -

Grupa komun zująca (w ększość (Żjydów), w tym roku l czn jsza, nabrała

agr sywnośc ; zachowan

s ę zaś [Ż]ydów w mom ntach podn c n a j st

wprost prowokacyjn . Młodz ż polska na ogół d ntyf kuj

mun stam , to t ż „b c

[Żjydów" uważan j st za b c

[Żjydów z ko­

wrogów Państwa -

komun stów. Na oddz aływan

na młodz ż prof sorów kuratorów stowarzysz ń bardzo

mało można l czyć, j dyn

osob sty kontakt r ktora, a częśc owo dz kanów -

moż grać rolę, al trz ba zdać sprawę, ż powaga r ktora mal j 20.

“ Tamż , k. 676-677. ” Tamż .

jf 3NdMd3 NI

j st zorgan zowana w Bratn j Pomocy oraz w kołach naukowych, tworzących

l 'jj

ska duża grupa komun zująca żydowska, - r szta obojętnych. Młodz ż polska

ju l/ljJ

70-80% j st zwol nn ków O.N.R., pozat m n w lka grupa komun zująca pol­

Utożsamienie Żydów z komunizmem, „żydokomuna", czyli jeden z naj­ częściej występujących stereotypów, pojawia się nie po raz pierwszy w kontekście uniwersyteckim. Skandaliczna wypowiedź rektora poli­ techniki została sformułowana w obecności innych rektorów i ministra, w sytuacji oficjalnej i jak każda wypowiedź tego typu musiała zostać zaprotokołowana. Daje to obraz nie tyle swobody, ile właściwie przy­ zwolenia na wygłaszanie antysemickich twierdzeń w sytuacji publicz­ nej. Roman Nitsch, rektor Akademii Stomatologicznej w Warszawie, wspominał z kolei osamotnienie kadry akademickiej w związku z agre­ sją studentów. Wskazał też, że nie można polegać jedynie na stowarzy­ szeniach i ich wpływie na studiujących w zakresie zachowania spokoju. Podczas zjazdu zaproponował u bram akademii asystę policji, która miałaby wesprzeć woźnych w legitymowaniu studentek i studentów. Co interesujące, propozycja ta początkowo nie została podchwycona przez decydentów. R ktor Prof. Dr. R. N tsch uważa racz j za szczęśl wy przypad k, ż w Akad mj Stomatolog czn j dotychczas zajść n główn

aby n

w t j spraw

przyszl obcy ludz

odpow dn

było - obawa j dnak j st c ągła,

wywoływać awanturę. P. R ktor wydał

nstrukcj prof sorom, t. zw. starostom służb . -

Co do rol pol cj , to wskazan j st, aby asystowała przy woźnych podczas

l g tymowan a przy w jśc u do ucz ln . Grupy młodz ży, na któr j pomocy w uspokoj n u nastrojów możnaby pol ­

gać - n ma. Wpływ na młodz ż wyw ra s ę prz z kuratorów stówarzysz ń, pr z sów Bratn j Pomocy Stowarzysz n a Żydowsk go oraz prz z t.zw.

starostów, wyb ranych prz z młodz ż c szących s ę j j zaufan m. P. R ktor podkr śla podburzający wpływ prasy, szcz góln

wob c Akad mj

Stomatolog czn j. Prym trzyma w t j akcj Ilustrowany Kurj r Codz nny,

a sprostowań Akad mj na wyp sywan br dn zwróc n

pom śc ć n

s ę do Starostwa Woj wództwa o spowodowan

sprostowan a n

chc . Naw t um szcz n a

dało r zultatu21.

Powracający pomysł uzyskiwania pomocy w hamowaniu agresji i prze­ mocy u stowarzyszeń samopomocowych widać również w wypowiedzi rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, Jana Czekanowskiego: Tamż , k. 677-678.

R ktor Prof. Dr. J Cz kanowsk uważa sytuację za b. groźną. Za młodz ż gwa­

rantować n

można, gdyż sama młodz ż n

moż dać gwarancj spokoju.

[•••]

Kon czn j st dla utrzyman a spokoju współdz ałan n m

wpłyn ęc

na prasę, aby n

z władzam pol tycz-

rob ła n potrz bnych alarmów (na co

zwróc ł już uwagę p. R ktor N tsch) - co bardzo szkodz spraw . [...] Najl pszym sposob m uspokoj n a młodz ży na czas najbl ższy byłoby

wpływan

t rn, ż n

można prz szkadzać Panu M n strow w prz prowa­

dzan u p wnych r form, a stopn owo dając p wn „pr z nty" (ulg ) trzymać młodz ż w spokoju do końca roku22.

Czekanowski jako pierwszy zasugerował możliwość zapewnienia spo­ koju na uczelniach za pomocą wprowadzenia zmian reformami. Owe ustępstwa, ulgi i prezenty, o których mowa, dotyczyły jednak tylko nieżydowskiej części młodzieży. Dla decydentów było to na tyle przezro­ czyste i oczywiste, że wręcz nie widzieli potrzeby wspominania o tym. Sytuację na Pol t chn c Lwowsk j uważa s ę za najbardz j zaogn oną - tu­

t jsza młodz ż j st bow m najbardz j kr wka. Na stowarzysz n ach oprz ć s ę w pacyf kacj nastrojów n cz go zr sztą znaczn

można - zarządy ch n

mają powag , do

przyczyn ła s ę pol tyka M n st rstwa, dążąca do roz­

b jan a stowarzysz ń. Wystąp n a prz dstaw c l wszystk ch odłamów mło­

j dnol t - wszyscy chcą spokojn

dz ży w spraw

żydowsk j są zup łn

studjować, al n

mogą s ę zgodz ć aby [Ż]ydz raz m z n m s dz l . - Żydz

zachowują s ę bardzo prowokacyjn , j dn mu z prof sorów wprost pow ­ dz l , ż chodz m o sprowokowan

awantur, ż by zamknąć Pol t chn kę.

To j st zorgan zowana akcja [Ż]ydów, mająca wyraźn c l . Prasa żydowska um szcza b. podburzając w adomośc . - Nal ży zaznaczyć, ż ostatn

śc a były sprowokowan n

L g tymowan

stud ntów przy w jśc u j st stosowan . Kuratorzy dz kan

wyw rają maks mum sw go wpływu - al m mo to n spokój, główn

na tl „s dz n a" wspóln go. - Dz ałan

narnych j st fataln 23.

a Tamż , k. 678. a Tamż , k. 678-679.

zaj­

prz z stud ntów Pol t chn k , l cz prz z nnych. można ręczyć za

Kom syj dyscypl ­

Wzmianka o „krewkości" młodzieży nie była niczym innym niż norma­ lizacją przemocy. Rektor Politechniki Lwowskiej, czyli uczelni, na której już niecały rok przed ową konferencją próbowano wprowadzić urzędo­ wo getto ławkowe (lecz ze względu na sprzeczność zapisu z obowią­ zującą ustawą o szkolnictwie wyższym zapis musiano cofnąć), zwrócił uwagę, że to studentki i studenci żydowscy ponoszą symboliczną winę za „niepokoje", a ich zachowanie określił jako „prowokujące". Użycie przez niego argumentu, że „jednemu z profesorów powiedzieli", należy z kolei postrzegać jako próbę odwołania się jednocześnie do argumentu me­ rytorycznego - wiedzy profesorskiej - oraz do argumentu logicznego indukcyjnego - mającego stworzyć uogólnienie na podstawie przykładu. R ktor Prof. Dr. W. Stan w cz zgadza s ę z pogląd m p. R ktora Maz arsk go,

ż l p j pozwol ć na p wn l galn d monstracj , co uspokaja t mp ram n­

ty - j st spokój. P. R ktor ma bardzo śc sły kontakt z prof soram , którzy

w raz

ksc sów muszą n zwłoczn

r zultaty b zpośr dn go wpływu

s ę z N m komun kować. - Dobr są

na prof sorów

na stud ntów. - J st

prz c wny używan u jak jkolw k grupy młodz ży jako

kacyjn go - gdyż tam gdz

l m ntu pacyf -

stn ją konf d nc muszą być prowokatorzy;

konf d ntów zawsz tęp ł - to dało dobr

r zultaty. - Pol cj prz c w zaj­

śc om używać n

nal ży - w ostat cznych tylko wypadkach, al

dobrz użyta n

prowokująca24.

mus być

Podsumowując konferencję, minister Wojciech Świętosławski nie za­ proponował żadnych konkretnych rozwiązań, podkreślił jedynie kilka głosów, które padły w dyskusji: Pan M n st r uważa, ż po dz s jsz j dyskusj każdy z PP. R ktorów spr ­

cyzował sob

w p wnym stopn u sposób postępowan a. Wzywan

moż m ć m jsc tylko w wyjątkowych wypadkach - w raz

życ a lub m n a. J śl stn ją tak poważn obawy, n

pol cj

ryzyka utraty

nal ży s ę wahać, l cz

zar z rwować w nt. pomoc pol cj j dnak tak um szczon j, aby n

pro­

wokowała swą ob cnośc ą. -

Bardzo ważn j st stał porozum n

s ę PP. R ktorów w poszcz gólnych

środow skach - moż dobrz byłoby, aby j d n R ktor w każd m środow sku,

Tamż , k. 679.

sp łn ał rolę c ntral porozum wawcz j. - PP. R ktorzy mają w ększ moż­

l wośc wyszukan a sposobów wpływu na młodz ż, n ż M n st r urzędn cy.

To t ż pow nn wykorzystać wsz lk dąc

możl w drog oddz aływan a, naw t

spoza społ cznośc akad m ck j. Można równ ż, jak proponował

p. R ktor Cz kanowsk , uspokajać drogą p rswazj , ż M n st r W. R. 0. P. rob co można dla poprawy sytuacj

stwarzać nowych kłopotów. W spraw

wsz lk ch wpływów, aby prasa n

dlat go za nt r sowan n

pow nn

akcj prasow j Pan M n st r użyj

rozs wała prowokujących szkodl wych

w adomośc 25.

Poza sprawami dotyczącymi przemocy młodzieży akademickiej dys­ kutowano również na temat skutków reformy Jędrzejewiczowskiej z 1933 roku. Nowy minister Wojciech Świętosławski, co warto zazna­ czyć, był zagorzałym entuzjastą szerokiej autonomii uczelnianej. Oma­ wiany zjazd stał się więc także przestrzenią do wysunięcia pomysłu przeprowadzenia takiej nowelizacji ustawy, aby w sprawach kadro­ wych, finansowych i dyscyplinarnych rektorzy dysponowali większy­ mi uprawnieniami. Od tego zjazdu, pierwszego po przeszło dwuletniej przerwie oraz pierwszego pod przewodnictwem nowo wybranego mi­ nistra, hasło odzyskania autonomii szkół akademickich było jednym z kluczowych na drodze do wprowadzenia istotnych zmian w ustawie akademickiej z 1933 roku. Niecały rok po zjeździe odbyły się wybo­ ry rektorów szkół wyższych - skład tego gremium zmienił się prawie całkowicie. Rektorem Uniwersytetu Stefana Batorego został wówczas Władysław Jakowicki, którego działalność, jak się później okazało, ograniczyła się właściwie wyłącznie do radzenia sobie z przemocą w murach uczelni26. Obrady 2 stycznia 1936 roku w Warszawie toczyły się w godzinach 10:00-14:45 i 17:00-21:40, a całość protokołował S. Bolechowski. Protokół kończy informacja o tym, że po zamknięciu obrad uczestnicy zrobili sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie.

Tamż . R ktoram nnych ucz ln zostal wówczas: Włodz m rz Anton w cz - UW, Józ f Zawadzk PW, Władysław Szaf r - UJ, J rzy Kulczyńsk - UJK.

282

NOWELIZACJA USTAWY W1937 ROKU 14 lipca 1937 roku w Dzienniku Ustaw RP nr 52 ogłoszono nowelizację ustawy z dnia 2 lipca 1937 roku. To właśnie zmiana treści jednego z ar­ tykułów tej ustawy dała rektorom prawną możliwość wprowadzania systemu segregacji miejsc w salach wykładowych. Zanim jednak do tego doszło, Wojciech Świętosławski, chcąc wykazać się otwartością na opinię rektorów szkół wyższych, zdecydował się na konsultację projektu z zainteresowanymi. Konsultacje odbywały się w strukturze pionowej - najpierw ministerstwo przesłało projekt zmian rektorom uczelni, po czym ci skierowali go do władz wydziałowych z prośbą o zaopiniowanie. Wspólne stanowisko w sprawie zmian zgłaszanych przez daną uczelnię było omawiane i poddawane głosowaniu przez senat akademicki. W ten sposób uniwersytet wypracowywał własną rekomendację, którą przekazywał ministerstwu. Obieg dokumentów odbywał się również w strukturze horyzontalnej. Z dokumentów za­ chowanych w archiwach wileńskim, poznańskim i krakowskim można wywnioskować, że komunikacja między rektorami uczelni prowadzona była paralelnie do tej z ministerstwem. Rektorzy przesyłali sobie wza­ jemnie zgłoszone rekomendacje zmian i zapytania oraz lobbowali za poszczególnymi pomysłami. W tym miejscu skupiam się na najistotniejszych kwestiach związa­ nych z debatą o modyfikacjach ustawy oraz zakresie tych modyfikacji jedynie w kontekście możliwości wprowadzenia zarządzań segregacji etnoreligijnej. Korzystając z dokumentów zachowanych w trzech ar­ chiwach, staram się odtworzyć proces wypracowywania zmian, żeby uchwycić moment wysunięcia propozycji ingerencji w artykuł, która sprawiła, że rektorzy zyskali możliwość wprowadzania gett ławko­ wych. Podstawą prawną do wprowadzenia gett ławkowych stała się nowelizacja ustawy, a ściślej rzecz ujmując, zmiana brzmienia artyku­ łu 11 punkt 5 na: „Rektor czuwa nad porządkiem na terenie szkoły przy pomocy organów szkolnych, ma prawo wydawania zarządzeń porządkowych, jest władny wezwać pomoc organów bezpieczeństwa gdy uzna to za konieczne”. Jedyną modyfikacją w ramach nowelizacji ustawy była więc z pozoru niewiele znacząca ingerencja w niniejszy artykuł poprzez dodanie zapisu: „ma prawo wydawania zarządzeń

283 porządkowych". Na zapis ten jako podstawę prawną do wprowadze­ nia getta ławkowego wskazał również Szymon Rudnicki w monografii Równi, ale niezupełnie27. Omówię tu jedynie najważniejsze zdarzenia związane z legalizacją wykluczeń, przyjrzę się też najistotniejszym głosom. Podstawą analizy są dla mnie przede wszystkim dokumenty pochodzące z Litewskiego Centralnego Archiwum Państwowego (Lietuvos centrinis valstybes archyvas), dotyczące nowelizacji ustawy o szkołach akademickich, z Archiwum Uniwersytetu jagiellońskiego i Archiwum Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu poświęcone zjazdom rektorów z lat akademickich 1936/1937 i 1937/1938 oraz relacje prasowe. Jakkol­ wiek pomysł modyfikacji ustawy pojawił się z inicjatywy ministra już w roku akademickim 1935/1936, to główne rozmowy i realne prace nad nowelizacją przypadły na rok następny. Był to moment, w którym przez szkoły akademickie całego kraju przetoczyła się fala antysemic­ kiej przemocy. Na uczelniach odbywały się blokady przestrzeni nauki, z sal wyrzucano studentów i studentki żydowskie, młodych medy­ ków i medyczek nie dopuszczano do pracy na niektórych preparatach w prosektorium. Studenci nieżydowscy równie często obok żądań rozdzielenia miejsc w salach wykładowych i audytoriach wysuwali też postulaty numerus nullus zarówno wśród kadry akademickiej, jak i stu­ diujących. Zmiana ustawy dokonywała się w tym samym momencie. Prace nad nowelizacją odbywały się według następującego sche­ matu: po zebraniu głosów kadry akademickiej w sprawie najważniej­ szych i najbardziej palących kwestii wymagających zmiany prawnej ministerstwo zaproponowało projekt, w którym przedstawiło swoją wizję zmian ustawy obowiązującej od 1933 roku, a następnie rozesłało go rektorom. 30 kwietnia 1937 roku Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przekazało więc rektorom szkół wyższych swój projekt modyfikacji ustawy z prośbą o odesłanie uwag do 10 maja. Od początku miesiąca więc na uczelniach trwały intensywne prace nad rekomendacjami zmian. Rektorzy przygotowali propozycje, które zostały

” „W l pcu 1937 roku została znow l zowana ustawa o szkołach wyższych. Na j j podstaw na zj źdz ć r ktorów 24 wrz śn a m n st r, dąc na kol jn ustępstwa, z zwol ł, by r ktorzy wydal zarządz n a porządkow w spraw osobnych m jsc w audytor ach dla młodz ży polsk j żydowsk j". S. Rudn ck , Równi, ale..., dz. cyt., s. 151.

zaopiniowane przez wydziały i zaakceptowane przez senaty. Chcąc wie­ dzieć, jak wyglądają sugestie uczelni innych niż własna, propozycje takie wraz z korespondencją przesyłano także do siebie nawzajem, a potem odsyłano do ministerstwa. Poza kwestią opłat szkolnych i szeroko rozu­ mianej autonomii zgłaszano poprawki najrozmaitszego typu, od mery­ torycznych po językowe. W tym miejscu skupię się jedynie na modyfika­ cjach - wprowadzanych i postulowanych - artykułu 11 ustawy. W wersji z 1933 roku brzmiał on: (1)

R ktor czuwa nad porządk m na t r n

szkoły przy pomocy organów

szkolnych; j st władny w zwać pomocy organów b zp cz ństwa, gdy uzna to za kon czn .

[2]

Organy b zp cz ństwa mogą wkroczyć z własn j n cjatywy na t r n,

podl gający władzy porządkow j r ktora, w wypadkach nagł go n b zp ­

cz ństwa. 0 wkrocz n u w nna władza b zp cz ństwa natychm ast zaw a­ dom ć r ktora.

(3)

R ktor ustala t r n szkoły, zaw adam ając o t rn władzę adm n stracj

ogóln j28.

Propozycja zmian nadesłana przez ministerstwo w piśmie z dnia 30 kwietnia 1937 roku zakładała wprowadzenie następującego brzmienia artykułu: 1/ R ktor czuwa nad zachowan m ładu spokoju na t rytor um szkoły przy

pomocy organów szkolnych. W raz

n możnośc utrzyman a nal żyt go po­

rządku, r ktor obow ązany j st zaw adom ć władz adm n stracj ogóln j, ż

n

j st w stan

ponos ć odpow dz alnośc za ład spokój na t r n

szkoły.

2/ Organa b zp cz ństwa mogą wkraczać z własn j n cjatywy na t r n pod­

l gający władzy porządkow j r ktora gdy zdrow u lub życ u ludzk mu oraz całośc m n a ruchom go n ruchom go zagraża n b zp cz ństwo.

O wkrocz n u w nna władza b zp cz ństwa natychm ast zaw adom ć r ktora. 3/ T r n szkoły podl gający władzy porządkow j r ktora okr śla na podsta­ w

wn osku S natu M n st r podaj do w adomośc władz adm n stracj

ogóln j29. a Ustawa z dn a 15 marca 1933 roku o szkołach akad m ck ch. Dz nn k Ustaw nr 29, poz. 246 247. a LCVA, F. 175, ap. 1 (!) A, b. 535 - Now l zacja ustawy o szkołach akad m ck ch, k. 164.

Propozycja ministerstwa zakładała zmianę treści wszystkich trzech ustępów. W pierwszym chodziło o zapis o odgórnym nałożeniu od­ powiedzialności za informowanie władz o „niemożności utrzymania należytego porządku", czyli o przemocy rozgrywającej się w murach uczelni. Po wprowadzeniu takiej zmiany z rektora zostałaby zdjęta od­ powiedzialność za utrzymywanie porządku. Ustęp drugi z kolei w no­ wym brzmieniu precyzował dotychczasowe określenie „w wypadkach nagłego niebezpieczeństwa", uszczegóławiając je jako przypadki, „gdy zdrowiu lub życiu ludzkiemu oraz całości mienia ruchomego i nieru­ chomego zagraża niebezpieczeństwo". Modyfikacja w trzecim ustępie polegała zaś na zmianie decydenta określającego granice terenu szkoły z rektora na ministra. W swoich rekomendacjach przesyłanych do ministerstwa rektorzy zajmowali niejednoznaczne stanowiska. Rektor Uniwersytetu Warszaw­ skiego Włodzimierz Antoniewicz30 nie zgłaszał poważniejszych uwag, jedynie w ustępie trzecim zaproponował formę pośrednią: to rektor na wniosek senatu ustala teren szkoły. Podobną opinię wyraził rektor Uniwersytetu Poznańskiego Antoni Peretiatkowicz31, podczas gdy rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Władysław Szafer zwracał uwagę, że: [...] wymagałaby uzup łn n a prz z dodan stać? Prawdopodobn

ośw adcz n

tak

postanow n a, co s ę ma wt dy ma być podstawą do wkrocz n a

organów b zp cz ństwa, al w tak m raz on wkraczać tylko na czas, pók r ktor n

nal żałoby zastrz c, ż mogą

złoży ośw adcz n a, ż przyjmuj

z powrot m odpow dz alność za spokój porząd k na t r n

szkoły32.

Rektor Uniwersytetu Stefana Batorego Witold Staniewicz postulował pozostawienie zapisu w pierwotnym brzmieniu33. Spośród stanowisk odnotowanych w dokumentach uniwersyteckich zwraca też uwagę rekomendacja Wydziału Prawa i Nauk Społecznych USB podnoszą­ ca istotność artykułu 11 dla autonomii szkół wyższych i dla samego autorytetu rektora. W piśmie34 złożonym do rektoratu uczelni przez 30 ” 2 a *

Tamż Tamż Tamż Tamż Tamż

, , , , ,

k. k. k. k. k.

140. 132. 148. 161. 171.

co oo OJ

wydział można odnaleźć analizę prawną owego artykułu zawierającą cztery istotne uwagi, a zdaniem zgłaszających to z ich powodu uczelnia powinna odrzucić zapis proponowany przez ministerstwo. Pierwszy z komentarzy odnosił się do zagrożenia związanego z możliwością pociągnięcia rektora do odpowiedzialności dyscyplinarnej z powodu niedopełnienia obowiązku powiadomienia władz administracyjnych. W drugiej uwadze podkreślano z kolei, że dotychczasowe wezwania do udzielenia pomocy miały charakter wsparcia organów uczelnianych. W nowym brzmieniu, jak zauważali przedstawiciele wydziału prawne­ go, zwrócenie się rektora o pomoc do władz administracyjnych skutko­ wałoby tym, że to owe władze przejęłyby koordynację „opanowywania sytuacji". W punkcie trzecim czytamy natomiast, że obawę budziło: [...] pojęc c

n możnośc utrzyman a nal żyt go porządku, bo pod tak

da s ę podc ągnąć n.p. wyb c

poję­

3 szyb w budynku un w rsyt ck m podczas

wyborów do Bratn j Pomocy. W tych warunkach R ktor zagrożony odpo­ w dz alnośc ą dyscypl narną będz

w raz

naw t bardzo n znaczn go

prawdopodob ństwa drobnych zam sz k, zaw adam ał władz o n moż­ nośc utrzyman a nal żyt go porządku będz

skutk m t go trac ł autory­

t t w oczach młodz ży, a nt rw ncja władz adm n stracyjnych na t r n szkoły akad m ck j stan

s ę r gułą35.

Problemem identyfikowanym przez władze wydziałowe stała się więc utrata autorytetu przez rektora, a nie sam fakt przemocy i przeciwdzia­ łanie jej. Ostatni, czwarty punkt był w zasadzie rozwinięciem poprzed­ niego; wskazywano w nim, że proponowane rozwiązanie obejmuje również zagrożenie zniszczenia mienia, a nie tylko zagrożenie zdrowia i życia. Wspomniana analiza prawna została przesłana ministerstwu w połowie maja 1937 roku, kiedy między rektorami a ministerstwem toczyły się rozmowy o kształcie nowelizacji ustawy. Do tego momen­ tu w żadnym piśmie nie podniesiono kwestii możliwości wydawania zarządzeń porządkowych i tego, co taki zapis miałby właściwie ozna­ czać. Propozycja wprowadzania podobnych zarządzeń nie padła też ze strony ministerstwa.

Tamż .

W jaki więc sposób propozycja w ogóle znalazła się w minister­ stwie? Jedynym miejscem, w którym się pojawiła, był poprawiony pro­ jekt zaproponowany przez Uniwersytet Jagielloński. Swoją rekomenda­ cję uczelnia wysłała do ministra już po ustalonym terminie. Kopia tego projektu, a właściwie dokładnej redakcji treści ustawy, została dołą­ czona do dokumentów Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie pod numerem L. 3579 36/3736. Dokument ten jest odpisem uniwersyteckim. W aktach znajduje się jeszcze jedna jego maszynowa kopia. Artykuł 11 proponowano w projekcie zmienić następująco: R ktor czuwa nad porządk m na t r n

szkoły przy pomocy

organów szkolnych... V_

V_: do n go nal ży wydawan wsz lk ch zarządz ń dla zachowan a porządku potrz bnych.

Propozycję tę zgłosił Władysław Szafer, a przyjął ją Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stała się więc realną możliwością wprowadzania za­ rządzeń porządkowych służących wedle decydentów „uspokojeniu na­ strojów młodzieży", a de facto stanowiących podstawę wprowadzenia systemu rasistowskiej segregacji na uczelniach międzywojennej Polski. Władysław Szafer, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego i pomysłodaw­ ca modyfikacji, był mianowanym przez ministra przewodniczącym komisji rektorskiej w sprawie konsultacji nowelizacji ustawy o szko­ łach akademickich, cenionym biologiem, przyjacielem roślin i zwie­ rząt oraz jednym z architektów gett ławkowych. 29 maja 1937 roku, kiedy prace nad ustawą były już właściwie na ukończeniu, Władysław Szafer wysłał do rektoratu uniwersytetu w Wilnie telegram37 z infor­ macją, że na zebranie prezydium parlamentarnej grupy oświatowej wyznacza przedstawicieli wyższych uczelni w osobach profesora

“ Tamż , k. 188-192,197-200. 37 Tamż , k. 127.

- 288

Stanisława Estreichera38 z Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz rekto­ rów Józefa Zawadzkiego z Politechniki Warszawskiej i Włodzimierza Antoniewicza z Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas tego zebrania przedstawiono marszałkowi Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu zmiany w ustawie o szkołach akademickich proponowane przez władze po­ szczególnych uczelni w porozumieniu z ministerstwem. Wśród suge­ rowanych zmian znalazła się także i ta dotycząca artykułu 11, dająca rektorom możliwość wprowadzania „zarządzeń porządkowych". Nowelizacja została uchwalona przez Sejm 2 lipca 1937 roku, w ży­ cie zaś weszła niecałe dwa tygodnie później. Ponieważ zniszczenia wo­ jenne w Archiwum Akt Nowych w Warszawie, w którym zdeponowano dokumenty Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, sprawiły, że nie zachowały się wewnętrzne pisma urzędowe, niemożli­ we jest dokładne i pełne odtworzenie działań i tego, co się wydarzyło między nowelizacją ustawy a realnym wejściem w życie gett ławko­ wych. Owe trzy miesiące między wprowadzeniem nowelizacji a konfe­ rencją rektorów, która odbyła się w Warszawie 24 września 1937 roku, wystarczyły, by rektorzy dostali oficjalną informację od ministra Świętosławskiego i premiera Sławoja-Składkowskiego, że zmiana w arty­ kule 11 wystarcza do wprowadzania gett ławkowych39. Okoliczności uzyskania tego zapewnienia, jak zaznaczałam wcześniej, pozostają jednak nieznane z uwagi na niepełne protokoły prywatnej konferencji rektorów zwołanej za wiedzą i zgodą Wojciecha Świętosławskiego.

■ Stan sław Estr ch r (1869-1939)-h storyk prawa. W atach 1919-1921 r ktor Un w rsyt tu Jag llońsk go. Zw ązany z Un ą Narodowo-Państwową, któr j był założyc l m. n S. Rudn ck , Równi, ale..., dz. cyt., s. 151.

POWSTANIE REKTORSKIEGO ZARZĄDZENIA „O PORZĄDKU ZAJMOWANIA MIEJSC”

RSKTFf r\ fl a powstanie rektorskiego zarządzenia w Wilnie składało się kilka IwI zmiennych: formalna interpretacja przepisów przez Ministerstwo LI VI Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, sformułowanie tre­ ści zarządzenia (wraz ze związanymi z tym procesem konsultacjami) oraz jego akceptacja przez senat akademicki. Od 24 września, czyli od momentu, w którym ministerstwo podczas ostatniej w 1937 roku kon­ ferencji rektorów potwierdziło możliwość wydawania „zarządzeń po­ rządkowych" w rozumieniu odgórnego przypisywania miejsc w audy­ toriach studentkom i studentom żydowskim, uczelnie rozpoczęły prace nad wdrożeniem wykluczających polityk. Koniec września i początek października to zwłaszcza w ośrodkach warszawskich okres wzmo­ żonej pracy nad zapisami prawnymi ustanawiającymi getta ławkowe. Rektorzy, co widać nie tylko w samych dokumentach, ale i w korespon­ dencji, przynajmniej po części działali w porozumieniu, częściowo zaś starali się formułować zarządzenia na własną rękę. W tym miejscu zawieszam chronologię wydarzeń ogólnopolskich, by omówić zarządzenie wprowadzające getto ławkowe w Wilnie. Omó­ wienie to ze względu na główny temat książki jest bowiem najistotniej­ sze. Warto jednak zaznaczyć, że zapis z Wilna nie został wprowadzony w oderwaniu - wydarzył się w ściśle określonym kontekście wprowa­ dzania podobnych zarządzeń w pozostałych ośrodkach akademickich. W przypadku Uniwersytetu Stefana Batorego mamy do czynienia wła­ ściwie z dwoma zarządzeniami wydanymi przez rektora: z 30 paździer­ nika i 26 listopada. Oba można rozpatrywać jako zarządzenia o getcie ławkowym, choć pierwsze było na tyle nieprecyzyjne oraz zakładało

FNSTYTHCnNAl T7ACJA GETTA łflWKOWE

'•'lino, dnia 30.X.1937 r

unnrFHSYTBT ST1.FA5A BATOREGO w riisra

L. 896 «X 1937/30.

DO MŁODZIEŻY

AKADEMICKIEJ

Al ikakrotnio już «wrnceno oię do nola w oprawia rosaauzenlu aoepołów nłuchaosy u aulach i w pracowniach. Aby uniknąć najrniojtiaych ntuo’. nieporozumień, zorsądzara co nastę­

puje! zajadać mlejooc v tukinj porządku, juki uutallł alę w końcu

zeszłego roku nkadciaiuklogo /prr.ed wakacjami/ 1 nr. początku

oba .-nogo i Z? gdy zajdzie jakakolwiak wetpliwoóć,zwracać aię po wskazówki do rok Loratu.

OTan Młodzloży Akndanlckio j , bo aaam Joj uysoklo jptfczu ­ cie honoru i obowiązku ukndomlcklogo•

Spodaiowar) oię, żo bpdzla Ona w intorooie nfruanym 1

^©•leohn-cy otala na straży vownptrznego ładu.

HEKTOR Ko.AŁokocnder tfóyclckl

P rwsz „zarządz n

porządkow " z 30 paźdz rn ka 1937 roku.

takie ograniczenie ingerencji władz uczelnianych, że nie będę go trak­ tować jako zapisu o getcie ławkowym. Przytoczę je jednak dla porząd­ ku i aby potwierdzić wspomniany brak precyzji: K lkakrotn

już zwracano s ę do mn

w spraw

rozsadz n a z społów słu­

chaczy w aulach w pracown ach. Aby un knąć najmn jszych naw t n po­

rozum ń, zarządzam co następuj : 1° zajmować m jsca w tak m porządku, jak ustal ł s ę w końcu z szł go roku

akad m ck go /prz d wakacjam / na początku ob cn go; 2° gdy zajdz

jakakolw k wątpl wość, zwracać s ę po wskazówk do r ktoratu.

Ufam Młodz ży Akad m ck j, bo znam j j wysok

poczuc

honoru obo­

w ązku akad m ck go. Spodz wam s ę, ż będz

Ona w nt r s

własnym Wsz chn cy stała na

straży w wnętrzn go ładu1.

Jak widać, rektor Wójcicki początkowo starał się nie precyzować, które ławki przypadały komu. Ponieważ jednak już od poprzedniego roku akademickiego (czy też „przed wakacjami") nie dopuszczano studen­ tów i studentek żydowskich do miejsc w prawej części sal i audytoriów, stało się jasne, że wedle zarządzenia przypadała im lewa strona sali. To więc, co Aleksander Wójcicki nazwał „porządkiem, który ustalił się", było właściwie realnym i namacalnym usankcjonowaniem oddolnych praktyk wykluczeń studenckich. „Ustalanie się porządku" siedzenia działo się bowiem za cichym lub zupełnie jawnym przyzwoleniem prawie całej kadry akademickiej. Zanim jednak zarządzenie w takim kształcie zostało wprowadzone w życie, wypowiedzieć się na jego te­ mat musiał senat uczelniany. W dokumentach posiedzeń senatu infor­ macja o omawianiu wprowadzenia zarządzenia porządkowego jako nie­ zależny punkt porządku obrad pojawiła się 29 października 1937 roku. Był to wówczas punkt czwarty o treści „Sprawy porządkowe. J.M. Ks. Rektor przedstawia projekty zarządzeń porządkowych"2. W protokole obrad jako komentarz do tego punktu widnieje informa­ cja, że „omówiono i wydano opinię”. Brakuje jednak doprecyzowania,

1 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 153-Zarządz n z30paźdz rn ka 1937 roku,nrL.896

x1937/1938. ł LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 962, k. 20-20 ap.

o jakiego rodzaju opinię chodzi oraz jak konkretnie miałoby wyglądać owo „zarządzenie porządkowe". W protokole projekt oznaczony jest ponadto liczbą mnogą, co oznacza, że była więcej niż jedna propozycja kształtu zarządzeń. Podczas kolejnego posiedzenia senatu ponownie omawiano sprawę wprowadzenia zarządzeń segregacyjnych. Punkt szósty w protokole obrad z 19 listopada 1937 roku dotyczył „spraw porządkowych", a sfor­ mułowano go następująco: „J.M. Ks. Rektor referuje i zapowiada wy­ danie interpretacji poprzedniej odezwy w sprawach porządkowych"3. I tym razem odnotowano wydanie opinii przez senat, podobnie jak po­ przednio bez żadnych szczegółów. Powody mogły być dwa: albo rektor jedynie zakomunikował swoją decyzję senatowi, albo senat propozycję rektora przyjął jednogłośnie. W przypadkach obu zapisów opinie nie zostały jednak ujawnione, natomiast zostały odnotowane. Rektor nie zarządził również głosowania nad wprowadzeniem zarządzenia, pozo­ stawiając prawo decyzji jedynie sobie. jak się wkrótce okazało, pierwsze (październikowe) zarządzenie było niewystarczające. Wileńska prasa donosiła o kolejnych „niepo­ kojach" w mieście. Wójcicki zdecydował się więc wprowadzić nową regulację, którą początkowo nazwał „interpretacją" poprzedniej. W tym miejscu warto przypomnieć, że getta ławkowe funkcjonowa­ ły już wówczas na uczelniach stołecznych: na Politechnice Warszaw­ skiej, Uniwersytecie Warszawskim oraz w Szkole Głównej Handlowej. Chcąc wprowadzić i w Wilnie etnoreligijną segregację miejsc w salach wykładowych, ksiądz Wójcicki postanowił więc zwrócić się do rekto­ rów tych uczelni z „koleżeńską prośbą o poradę". Prośby te w formie listów zachowały się w zbiorach uniwersyteckich zdeponowanych w Litewskim Centralnym Archiwum Państwowym i do dziś stanowią dowód na normalizację nie tylko postaw, ale i aktywności antysemic­ kich na poziomie instytucjonalnym. Ponieważ wszyscy rektorzy odpo­ wiedzieli na zapytanie księdza z Wilna, zachowały się również nade­ słane przez nich wiadomości zwrotne, ale i same zarządzenia - nie jako odpisy, lecz oryginały'.

’ Tamż , k. 4 • LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 170-175.

293

.........

5 Tamż , k. 157-162. 5 Odnalazłam go j szcz w zb orach poszcz gólnych wydz ałów. ’ Mam tu na myśl zarówno VUB, jak LMAVB.

...__

semickie zaburzenia studenckie", a dotyczy on lat 1936-1937. To właś­ nie w tej jednostce pod numerem 545 odnaleźć można zarządzenie rektorskie „o porządku zajmowania miejsc w salach wykładowych", czyli regulację sankcjonującą i wprowadzającą getto ławkowe. Doku­ ment pojawia się jeszcze w kilku innych miejscach, nie tylko pośród dokumentów uniwersyteckich zdeponowanych w LCVA6, lecz także w innych archiwach wileńskich7. Sam dokument zarządzenia jest pożółkłą kartką o formacie zbliżo­ nym do współczesnego standardu A4, z wydrukowanym pismem rektora. Kartka ta ma zapach archiwum, czyli wymieszanej woni starego papie­ ru, kurzu i środków konserwujących. Litery maszynopisu pod wpływem lat przybrały barwę jasnoniebieską, choć najprawdopodobniej nigdy nie były czarne - dokument nie jest bowiem oryginałem, lecz kopią maszy­ nopisu odbitą przez kalkę, a powstałą najpewniej w tym samym czasie co oryginał i w tym samym czasie podpisaną przez rektora. Na dokumen­ cie widać nawet delikatne zagłębienia powstałe od uderzenia czcionki maszyny do pisania o dwie lub więcej warstwy papieru i kalkę. W nie­ których miejscach, tam gdzie w treści znajdują się znaki przestankowe, w kartce dostrzec można niewielkie otwory. Karta z podpisem rektora również jest kopią wykonaną przez kalkę. Nie ma otworów w żadnym z rogów, co oznacza, że nigdy nie została wywieszona. Najprawdopo­ dobniej więc na tablicy informacyjnej przed rektoratem powieszono

.

Wraz z inspiracją, która przyszła pocztą z Warszawy, rektorat roz­ począł intensywne prace nad własnym zarządzeniem. Zaproponowano w sumie trzy możliwości w dwóch wariantach5. Co ciekawe, w jednej z propozycji, w której o ławkach dla studentek i studentów żydowskich pisano wcześniej niż o ławkach nieżydowskich, ręcznie wprowadzono korektę, tak by kolejność akapitów odpowiadała porządkowi dominacji symbolicznej. W Litewskim Centralnym Archiwum Państwowym w zespole doku­ mentów związanych z funkcjonowaniem uniwersytetu w dwudziestoleciu międzywojennym znajduje się tylko jedna jednostka archiwalna odnosząca się nazwą do przemocy antyżydowskiej. Ów zbiór to „anty-

S?

oryginał, dlatego też nie ma go w archiwum. Niestety, w ciągu kilkulet­ nich poszukiwań nie udało mi się odnaleźć ani oryginału, ani choć jednej kopii zarządzenia z odręcznym podpisem księdza rektora Aleksandra Wójcickiego. Zawsze było to odbicie przez kalkę. Nie zmienia to jednak faktu, że dokument, nawet jeżeli w archiwum zachowała się tylko jego kopia, stanowi niezwykle cenne świadectwo swoich czasów. Choć trudno nie myśleć o tym, co się stało z oryginałem dokumentu, już samo spojrzenie na jego kopię skłania do refleksji. Uderza przede wszystkim lapidarność języka zarządzenia. Jak każdy tego rodzaju do­ kument, i ten nie pozostawia pola do dyskusji czy choćby odniesienia się. Język jest rzeczywiście zasadniczy, ale też odwołuje się do emocji, wpływa na nie. Zarządzenie charakteryzuje też klarowność - treść zosta­ ła uporządkowana w trzech punktach i choć adresowana jest do więcej niż jednego odbiorcy, nie ma wątpliwości, która część do kogo się odnosi. Przejdźmy do analizy samej treści dokumentu. Poniżej cytuję całość: Dz ęk j dnomyślnośc C ała Prof sorsk go um arow Młodz ży Akad m c­

k j droga nam Ucz ln a pracuj w jasn j atmosf rz spokoju.

Pragnąc nadal utrzymać pomyślny stan dotychczasowy, wyjaśn am zarządz ­ n

porządkow z dn a 30 paźdz rn ka r.b. jak następuj :

1° Młodz ż, nal żąca lub mająca prawo nal ż ć do Bratn j Pomocy Polsk j Młodz ży Akad m ck j U.S.B., zajmuj m jsca na prawym skrzydl sal . 2° Młodz ż, nal żąca lub mająca prawo nal ż ć do Wzaj mn j Pomocy Stu­

d ntów Żydów U.S.B., zajmuj m jsca na l wym skrzydl sal .

3° W raz

wątpl wośc lub sporu zwracać s ę nal ży po wskazówk do

R ktoratu. Proszę Młodz ż Wsz chn cy Batorow j, aby zawsz , tak jak dotąd, stała na straży honoru sw j Ucz ln 8.

Dokument sprawia wrażenie zwykłego pisma urzędowego, opatrzony został datą i numerem9, widnieją też na nim informacja o miejscu spo­ rządzenia, podpis i funkcja osoby wprowadzającej zarządzenie w ży­ cie. Weberowski „środek uboczny" biurokracji staje się więc dowodem czy materialnym świadkiem formalizacji praktyk dyskryminacyjnych. 1 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 152. ’ Nr 1309 x 37/38.

295 Ha sus .dzie -rt.ll ust./l/ ustawy z 15/III-1933 o szkołach akndeuickich w brznieniu ustnlonou w ustawie z 2/YII-1937, Dz.U.H.P.Hr.52,poz.‘l06,

zarzędzan co następuje: §x

Słuchacze U.S.B., tak członkowie "Stowarzyszenia Jzajemnej Ponocy Studentów Żydów U.S.3.", jak i ci, którzy zgodnie z posta­

wieniami statutu tego stowarzyszenia do niego naloieć mogę., ztjmuję w salach wykładowych miejsca w ławkach, stojących w szeregu,

oznaczonym cyfrę. I'. §X ' Słuchacze U.S.B., tak członkowie "Bratniej Pomocy Polskiej młodzieży Akademickiej U.S.3.", jak i ci, którzy zgodnie z posta-

no leniami statutu tego stowarzyszenia do niego należeć mogę, zajmuję w salach wykładowych szeregi ławek, oznaczone cyfrę il

i ni- .

, § 3.

Hiczajęte miejsca u ławkach szeregu jj'nogę «-br«ku-innych

wolnych- miejsc zajmować osoby wymienione n § 2. ,Ł V 4.

naruszenie powyższych post.nowien pocięgnie za sobę skutki

przewidziane w art.50 ustawy o szkołach akademickich. § 5. Zarządzenie niniejsze wchodzi w życie z dniem

P rwsza w rsja zarządz n a wprowadzając go g tto ławkow z kom ntarzam r ktora.

POWSTANIE REKTORSKIEGO 7ftR7Ą07FNTfl„0 PORZAOKU ZAJMOWANIA MIEJSC"

Zif

296

r J. t&W/f



f! B 1 V 9 R S l t T STEFANA DATO!: .'30 V WIGNIS.

'U>- . unia 6 . ie’^p»a *

1 ■ 1

Sr -509 ex 39/88.

DO

____________

K Ł 0 D Z 1

5ękl * D

AKADLMlCKltJ

Z Y

JednoBytflnoeci Ciula oroBorcAte>go ** F

AkadonlckieJ droga nom Jczoinln pracuje w s.auc--,

i umiarowi iUud»lon ./.■.• ■opok: ) ».

Pragnąc nadal utrzymać pomyólny a tan dotychcsaui • ■ , wyjaśniam

zarządzeniu porządkowa

e

dniu 30 października r. g . Jak nuatępuje:

Jtlodależ, należąca lub rająca prawo r a’ eżoć do rt^tniej

Porwcy Polokloj Młodzieży Akademicki oj 0.3.L' . zn.iBM.ie miejB'R ua prawyn «krzyd>e nt.il

Młodzież, należąca lub mająca prawo aa iu ;.ć

;

Pomocy Studentów Zydow u' S.D. , aaj&»ijv >ur,juv , i . y.Ho * bkr

'■■Mi.

3- 1» razie wątpJieoDCl lub epiru zeracnc •□■•

i

••..

. * ?;».

v::. dc te kt oru /:« a’ raży honoru i»w 1

' ćó.'.'

ft S K ? 0 R

Dokum nt wprowadzający g tto ławkow na Un w rsyt c

St fana Bator go w W ln .

Biurokratyzacja wykluczenia, której przykładem jest ów dokument, wi­ doczna była później w o wiele większym stopniu podczas Zagłady, kie­ dy to oficjalne dokumenty sporządzano przy okazji grabieży, wysiedleń czy pracy przymusowej. Polskie zarządzenie z 1937 roku stanowi więc swoiste biurokratyczne preludium Zagłady sankcjonujące nierówność. W pierwszej części zarządzenia czytamy, że moment, w którym wprowadza się segregację na uniwersytecie, charakteryzuje „jasna atmosfera spokoju". Uczelnia, wedle dokumentu, zawdzięczała ją jed­ nomyślności profesorów i umiarowi młodzieży akademickiej. Jasność i czerń stanowiły też kluczową oś podziału losów sublokatorów i sublokatorek. Jasność na uczelni wileńskiej była więc stanem, w którym to wyobrażeni gospodarze akademii wyznaczali przymusowo miejsca wyobrażonym gościom. Precyzując: jasna atmosfera spokoju, zdaniem księdza rektora Wójcickiego, była takim stanem, w którym studentki i studenci Żydzi poddawali się woli i przemocy większości. Zarządzenie, o czym informuje kolejne zdanie, powstało więc jako środek zapobie­ gawczy mający uchronić uniwersytet przed zburzeniem ładu. Ład ten zaś, przez rektora zwany „pomyślnym stanem dotychczasowym", był więc niczym innym jak tylko sankcjonowaniem nierówności. Początkowy fragment dokumentu brzmi nieco jak magiczne zaklę­ cie. Osoba czytająca mogłaby się więc zastanawiać: skoro wokół panuje jasna atmosfera spokoju, to skąd pomysł na zarządzenie porządkowe? Otóż fragment ten pod względem symbolicznym pełni jeszcze jedną ważną funkcję. Stanowi element zaklinania rzeczywistości, choć jedno­ cześnie pewien rodzaj wyobrażonego „odczarowania" sytuacji. Funkcję performatywną słowa można dostrzec i w omawianym dokumencie, kiedy to rektor Wójcicki starał się zaczarować codzienność uniwer­ sytecką, pełną antysemickiej przemocy, sformułowaniem o „jasnej at­ mosferze spokoju". Ale zaklinanie rzeczywistości to tylko jedna z cech pisma, jego cel sprecyzowany został w kolejnej części dokumentu, w której rektor w trzech punktach wyjaśnia, co miał na myśli, sporzą­ dzając zapis 30 października 1937 roku: Zajmować m jsca w tak m porządku, jak ustal ł s ę w końcu z szł go roku akad m ck go (prz d wakacjam ) na początku ob cn go10. LCVA, F. 175 ap. 1 (!) A, b. 545, s. 153.

Wprowadzenie konstrukcji nieosobowej i zaimka zwrotnego zdejmuje sprawczość z prowodyrów i wykonawców przemocy antyżydowskiej, a samo wyjaśnienie rektora dowodzi, że zapis z 30 października rze­ czywiście był nieprecyzyjny. Rektorowi zajęło jednak około miesiąca, by wzorując się na zarządzeniach uczelni innych niż wileńska, wprowadzić zapis segregacyjny na tyle dokładny, aby zadowolić polską większość. Co warto jednak podkreślić, tak samo jak w przypadku wcześniejszych zarządzeń uczelni warszawskich model segregacji oparty został również na wykluczeniu stosowanym przez samych studentów, mianowicie na „paragrafie aryjskim” w zapisie statutowym dotyczącym członkostwa w Bratniej Pomocy Polskiej Młodzieży Akademickiej. Na tej zasadzie rektor dokonał podziału ławek: wskazał, którzy członkowie i członkinie (bądź osoby spełniające kryterium przynależności) danego zrzeszenia są uprawnieni do przebywania w konkretnej części sali wykładowej. W ten oto sposób nie musiał w zarządzeniu napisać wprost „Żydzi”, lecz posłużył się znacznie wcześniejszym, obowiązującym już na piśmie wy­ kluczeniu, tym razem wprowadzonym z inicjatywy studenckiej - przypo­ mnimy, zorganizowanej oddolnie i pozornie niemającej nic wspólnego z władzami akademickimi. Symbolicznie miało to zapewne na celu przekierowanie inicjatywy podziału z władz akademickich na młodzież, a co za tym idzie, i symbolicznej odpowiedzialności.

ZARZĄDZENIA O USANKCJONOWANIU GETTA ŁAWKOWEGO NA INNYCH UCZELNIACH

[1 O fi prowadzanie gett ławkowych na uczelniach międzywojennej ■fil Polski odbywało się w porozumieniu między rektorami. Z uwa­ li II gi jednak na to, że niektóre uczelnie, na przykład jednostki ze Lwowa i Poznania czy z Wilna i Krakowa, dzielił duży dystans, trudny do pokonania w ciągu jednego dnia podróży, komunikacja odbywała się telefonicznie lub listownie. W tym miejscu przedstawiam zarządzenia segregacyjne z innych uczelni wraz z krótkim omówieniem okoliczno­ ści ich powstania. Stanowią one bowiem istotny dla zarządzenia wi­ leńskiego kontekst krajowy, są też, rzecz jasna, ważnym dokumentem swojej epoki. Listy omówionych dalej aktów prawnych sankcjonują­ cych getta ławkowe nie uważam za zamkniętą i ostateczną. Mam tu na myśli, że jeżeli jakiejś uczelni nie ma w tym wykazie, nie oznacza to automatycznie, że jednostka ta nie wprowadziła i nie przyjęła getta ławkowego. Wiadomo, że getta wprowadzono jeszcze w Akademii Sto­ matologicznej w Warszawie czy Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie. Nie jest to co prawda tematem niniejszej książki, lecz brak zebranych w jednym miejscu wszystkich zarządzeń getta ławkowego uważam za poważną i konieczną do uzupełnienia lukę badawczą. Do­ kumenty, które odnalazłam, a na mocy których wprowadzono getto ławkowe, zdeponowane są zarówno w archiwach na terenie współczes­ nej Polski (Kraków, Poznań), jak i poza jej granicami (Litwa, Ukraina, Izrael) i stanowią istotną część polskiego dziedzictwa kulturowego - tę dotyczącą wykluczenia. Próba analizy samych dokumentów wprowadzających getta ław­ kowe dostarcza też w moim przekonaniu nowej wiedzy o systemach

biurokratycznych i procesach biurokratyzacji wykluczenia. Biurokra­ tyzacj a ta na znacznie większą skalę widoczna była, o czym już wspo­ mniałam, w przypadku Trzeciej Rzeszy i w trakcie Zagłady, kiedy to postulaty z segregacyjnych i emigracyjnych zmieniły się w ekstermina­ cyjne. Poniżej zamieszczam chronologicznie wszystkie znane mi daty wprowadzenia zarządzeń dotyczących gett ławkowych, pochodzące z państwowych szkół akademickich międzywojennej Polski. Data przy nazwie jednostki informuje o dniu podpisania pisma przez rektora da­ nej uczelni.

2 października 1937 - Politechnika Warszawska 5 października 1937 - Uniwersytet Józefa Piłsudskiego w Warszawie 6 października 1937 - Szkoła Główna Handlowa w Warszawie 13 października 1937 - Akademia Stomatologiczna w Warszawie 26 listopada 1937 - Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie 9 grudnia 1937 - Politechnika Lwowska 7 stycznia 1938 - Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie 9 stycznia 1938 - Akademia Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie 6 listopada 1938 - Uniwersytet Jagielloński W wykazie nie ma Uniwersytetu Poznańskiego, gdyż ten od początku roku akademickiego 1936/1937 stosował przy przyjęciach zasadę numerus nullus[. Uczelnia poznańska była też wyjątkowa pod tym wzglę­ dem, że udział studentek i studentów żydowskich w grupie studenckiej nie przekraczał przez całe dwudziestolecie 2 procent. Nie zamieszczam również niepaństwowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, któ­ ry od czasu powstania stosował „paragraf aryjski" - z zasady nie przyj­ mował Żydówek i Żydów.

1 M. M chalsk , Antyżydowskie postawy i działania na Uniwersytecie Poznańskim w okresie międzywojennym, [w:] Wyparte historie, r d. M. M chalsk , K. Pod msk , Wydawn ctwo Naukow (JAM, Poznań 2022, s. 202; A. R dz k n., Academia Militans..., dz. cyt. s. 191.

POLITECHNIKA WARSZAWSKA Pierwszą2 uczelnią, która uchwaliła wprowadzenie getta ławkowego, była Politechnika Warszawska. Zarządzenie znalazłam w kilku ar­ chiwach (między innymi w Wilnie3 i w Krakowie4) w korespondencji rektorów. Datowane jest 2 października 1937 roku, a zaczęło obowią­ zywać 4 października. Jak dotąd w archiwach żadnej innej szkoły wyż­ szej nie znalazłam dokumentu wcześniejszego, dlatego też przyjmuję, że Politechnika Warszawska jako pierwsza wprowadziła zarządzenie dotyczące etnoreligijnej segregacji miejsc w salach wykładowych, zaledwie tydzień po wrześniowej konferencji rektorów z ministrem. Pierwsze w Polsce potwierdzone ministerialnie zarządzenie dotyczące przymusowej i odgórnej separacji przestrzennej, wymierzonej w ży­ dowskich studentów i studentki jako jedyną grupę mniejszościową spośród wielu stanowiących ogół akademiczek i akademików, powsta­ ło więc w ciągu zaledwie tygodnia. Zarządzenie wygląda jak zwykłe pismo urzędowe. Widnieją na nim data i miejsce sporządzenia, numer, odwołanie do podstawy prawnej oraz co najważniejsze, podpis i informacja o funkcji wprowadzającego. W przeciwieństwie do zarządzenia z Wilna dokument z politechniki w obu wskazanych przeze mnie miejscach występuje w postaci orygi­ nału, to znaczy, że na każdym piśmie widnieje odręczny podpis rektora, profesora Józefa Zawadzkiego5. Zapis o wprowadzeniu getta ławkowe­ go na Politechnice Warszawskiej stał się więc swoistym wzorem doku­ mentu, na podstawie którego powstawały potem podobne zarządzenia na innych uczelniach. Przytaczam go w całości: 2 P rwsz g tto ławkow zostało wprowadzon już w grudn u 1935 roku na Pol t chn c Lwowsk j, l cz z względu na sprz czność t go zap su z obow ązującą od 1933 roku ustawą o szkołach akad m ck ch zostało zaw szon . P sząc zawieszone, mam na myśl zaw sz n n faktyczn j j go r al zacj , l cz uznan zap su za n obow ązujący - bo sprz czny z ustawą. Sytuacja zm n ła s ę j dnak w l pcu 1937 roku, k dy to M n st r Wyznań R l g jnych Ośw c n a Publ czn go wprowadz ł now l zację ustawy o szkołach akad m ck ch, dając n jako r ktorom z lon św atło do wprowadzan a zarządz ń. ’ LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 173. • AUJ, S l 674, k. [bn]. s Józ f Zawadzk (1886-1951) - prof sor ch m f zyk , w latach 1927-1939 r ktor Pol t chn k Warszawsk j. Dwoj j go dz c , Anna Tad usz „Zośka", było zaangażowa­ nych w harc rstwo, w tym w Szar Sz r g . Sam Józ f Zawadzk był prz wodn czącym rady wychowawcz j Szarych Sz r gów współpracown k m D l gatury Rządu na Kraj.

Na podstaw

art.l p.5 Ustawy z dn a 2 l pca 1937 r. o zm an

Ustawy z dn a

15 marca 1933r. o szkołach akad m ck ch (Dz. U. R. P. Nr. 53 poz. 406) zarzą­ dzam co następuj :

1/ Z dn m 4-go paźdz rn ka 1937 r. zajmowan czas wykładów ćw cz ń podl gać będz

m jsc w Audytor ach pod­

tak mu porządkow , ż :

a/ Pp. Stud nc (tk ) nal żący do T-wa Bratn j Pomocy Kół Naukowych mają

zar z rwowan m jsca w ławkach oznaczonych l t rą B. b/ Pp. Stud nc (tk ) nal żący do T-wa Wzaj mn j Pomocy Stud ntów Żydów

mają zar z rwowan m jsca w ławkach oznaczonych l t rą W. c/ W pozostałych ławkach (n

oznaczonych żadną l t rą) mogą zajmować

m jsca wszyscy stud nc .

2/ Wsz lk

zażal n a w spraw

n stosowan a s ę do zarządz n a n n j­

sz go w nny być zgłaszan woźn mu, dyżurując mu przy Audytor um, który

m lduj o tym właśc w j władzy akad m ck j. 3/ Wsz lk

wykrocz n a prz c w p. 1 2 oraz b zpośr dn

załatw an

spo­

rów m ędzy stud ntam o m jsca j st wzbron on pod rygor m kar porząd­ kowych dyscypl narnych6.

Dokument, który nosi tytuł „ogłoszenie", aż razi surowością i jest tak skonstruowany, że nie pozostawia miejsca na dodatkową interpreta­ cję - sprawia wrażenie klarownego, przemyślanego i napisanego bez żadnej wzniosłości czy patosu. Preambuła, w przeciwieństwie do tej w zarządzeniu wileńskim, nie zawiera żadnej informacji wprowadza­ jącej poza odniesieniem do podstawy prawnej. Podstawą rozdzielenia grup studenckich w omawianym przypad­ ku była przynależność (bądź jej brak) do Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów bądź też do Bratniej Pomocy Polskiej Mło­ dzieży Akademickiej, oznaczona odpowiednio literami W (jak „Wza­ jemna") oraz B (jak „Bratnia"). Józef Zawadzki rozszerzył jednak grupy określone w zarządzeniu z osób, które przynależą do danych zrzeszeń, o osoby „mogące" tudzież „mające prawo" do nich należeć. W ten oto sposób nie pozostawił przestrzeni na najmniejsze choćby niedomó­ wienie - zapis ma na celu wyznaczenie osobnych miejsc studentom i studentkom żydowskim - wszystkim, nie tylko tym stowarzyszonym. Lakoniczny ton ogłoszenia w połączeniu z rozróżnieniem młodzieży s LCVA, E 175, ap. 1 (1) A, b. 545, k. 173 oraz AUJ, S II 674, k. [b.n.].

OGŁOSZENIE.

Na podstawie art.1 p.5 Ustawy z dnia 2 lipca 1957r. o zmianie Ustawy z dnia 15 marca l?53r» o szkołach akademickich ZDz.U.R.P.Nr.52

poz.40ó/ zarządzam co następuje:

1/

Z dniem 4-go października 1957r. zajmowanie miejsc r Audytoriach podczas wykładów i ćwiczeń podlegać będzie takiemu porządkowi, że:

a/ Pp.Studenci /tki/ należący do T-wa Bratniej Pomocy i Kół Naukowych mają zarezerwowane miejsca r łat.kach, oznaczonych literą =Łb/ Pp.Studenci /tki/ należący do T-wa Wzajemnej Pomocy Studentóv;

Żydów mają zarezerwowane miejsca w ławkach oznaczonych literą

c/ V.' pozostałych ławkach /nie oznaczonych żadną litera/ mogą zaj­ mować miejsca wszyscy studenci, 2/ Wszelkie zażalenia w sprawie niestosowania się do zarządzenia ni­

niejszego winny być zgłaszane woźnemu, dyżurującemu przy Audytorium,

który melduje o tym właściwej władzy akademickiej. J/ Wszelkie wykroczenia przeciw p,1 i 2 oraz bezpośrednie załatwianie sporów między studentami o miejsca jest wzbronione pod rygorem kar

porządkowych i dyscyplinarnych.-

REKTOR

POLITECHNIKI WAREZAL/SKIEJ

Warszawa, dnia 2.X.1957r.

/Prof.Dr.J.Zasadzki/ | )

Dokum nt wprowadzający g tto ławkow na Pol t chn c Warszawsk j.

według stowarzyszeń samopomocowych pozornie tylko sugeruje nie­ winność decydentów. Należy podkreślić, że w żadnej uczelni wprowa­ dzającej getto ławkowe nie zostało sformułowane na piśmie, że władze wyznaczają osobne miejsce studentom i studentkom Żydom - wszędzie posługiwano się właśnie modelem przynależności (tudzież możliwo­ ści przynależenia) do stowarzyszeń samopomocowych, w których to sama młodzież akademicka decydowała o tym, jakie grupy studenc­ kie przyjmuje w swoje kręgi. Pozór niewinności decydentów wynika z faktu konieczności akceptacji zmian statutowych na poziomie senatu akademickiego. Dlatego też, mimo niewskazania Żydów perse w treści zarządzenia, odpowiedzialność za zatwierdzanie statutów z „paragra­ fem aryjskim”, a co za tym idzie, i za wykluczanie studentek i studentów Żydów ze stowarzyszeń, leży również po stronie decydentów.

UNIWERSYTET WARSZAWSKI Podczas uroczystej inauguracji roku akademickiego 1937/1938 w auli Uniwersytetu Warszawskiego, noszącego wówczas imię Józefa Piłsud­ skiego, odsłonięto popiersie patrona. Dokonał tego marszałek Rydz-Smigły w asyście „wysokich dostojników państwowych i władz uni­ wersyteckich”, między innymi ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego Wojciecha Świętosławskiego oraz ministra spraw zagra­ nicznych Józefa Becka7. Wydarzenie opisał „Nowy Dziennik”: Po zakończ n u uroczystośc P. Marszał k

ntuzjastyczn

ż gnany prz z

ob cnych, opuśc ł aulę odprowadzany prz z J.M. r ktora s nat akad m ck ,

ws adł do ocz kując go go samochodu wśród owacyjnych okrzyków z bran j prz d gmach m publ cznośc 8. 7 Józ f B ck (1894-1944) - dyplomata, pol tyk, wojskowy, m n st r spraw zagran cznych od 1932 roku. Były l g on sta, attach wojskowy w Paryżu tuż prz d zamach m majowym, w trakc któr go opow dz ał s ę po stron prz wrotu. W 1933 roku stał s ę j dnym z arch t któw sygnatar usz m paktu o n agr sj z ZSRR rok późn j analog czn go dokum ntu z Trz c ą Rz szą (podp san go prz z Józ fa L psk go). W wrz śn u 1934 roku na forum L g Narodów wypow dz ał artykuł 12 traktatu o mn jszośc ach narodowych, dotyczący możl wośc zwró­ c n a s ę mn jszośc o pomoc b zpośr dn o do L g Narodów z pom n ęc m krajow go sądow­ n ctwa. W 1936 roku rozpoczął poszuk wan a m jsc m gracj dla Żydów z Polsk . W 1938 roku na konf r ncj monach jsk j odpow dz alny za „upomn n s ę" o Zaolz . 1 Uroczyste odsłonięcie popiersia Marsz. Piłsudskiego w gmachu uniwersytetu warszawskiego, „Nowy Dz nn k", 8 l stopada 1937 roku, nr 307.

Po zakończeniu uroczystości młodzież akademicka, odebrawszy pod­ stemplowane odpowiednio indeksy i legitymacje, rozeszła się do sal wykładowych i zajęła miejsca w wyznaczonych sobie ławkach. Był to bowiem pierwszy rok akademicki, w którym na Uniwersytecie Józefa Piłsudskiego zaczęło funkcjonować getto ławkowe. Zarządzenie war­ szawskie, a właściwie sposób jego wprowadzenia, na tle zarządzeń wydanych w innych miastach międzywojennej Polski wyróżnia jeden bardzo istotny element. Jest nim pieczątka wbijana do legitymacji stu­ denckiej i indeksu: studentkom i studentom Żydom „miejsca w ław­ kach nieparzystych", a studentkom i studentom nieżydowskim „miej­ sca w ławkach parzystych". Zanim więcej o tym rozróżnieniu, najpierw treść samego zarządzenia: Na podstaw

art. 11, ust. 1 Ustawy o szkołach akad m ck ch z dn a 15 mar­

ca 1933 roku, znow l zowan j Ustawą z dn a 2 l pca 1937r., zarządzam co następuj :

1/ Z dn m 6 paźdz rn ka r.b. stud nc (-tk ) w nn zajmować w audyto­ r ach m jsca w ławkach num rowanych, w dług ch oznacz n a w nd ks . W pozostałych ławkach n num rowanych mogą dowoln

zajmować m jsca

wszyscy stud nc (-tk ).

2/ Wsz lk

zażal n a w sprawach n stosowan a s ę do zarządz n a n n j­

sz go, w nny być zgłaszan do dyżurn go woźn go, który m lduj o tym

władzom akad m ck m.

3/ Wsz lk

wykrocz n a prz c wko prz p som n n jsz go zarządz n a, jak

równ ż b zpośr dn surowo wzbron on

załatw an

sporów o m jsca m ędzy stud ntam są

pod rygor m kary porządkow j lub dyscypl narn j9.

Zarządzenie zostało podpisane przez rektora Uniwersytetu Józefa Pił­ sudskiego w Warszawie, Włodzimierza Antoniewicza. Podobnie jak inne pisma uniwersyteckie ma swój numer (R. 11219/37), widnieją na nim także data (5 października 1937 roku), miejsce sporządzenia (Warszawa) i podpis rektora. Tak jak w przypadku zarządzenia z Po­ litechniki Warszawskiej, dokument odnalazłam w zbiorach Litewskie­ go Centralnego Archiwum Państwowego i Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego. To oryginał - figuruje na nim odręczny podpis rektora 1 LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 175.

306 Antoniewicza. Przez długi czas uważano, że zarządzenia nie ma w War­ szawie, że spłonęło w trakcie działań wojennych. W listopadzie 2022 roku jednak, staraniami Izabeli Mrzygłód na potrzeby międzynarodo ­ wej konferencji naukowej Getto ławkowe. Struktury wykluczenia na uczelniach międzywojennej Polski w kontekście środkowoeuropejskim10, udało się odnaleźć dokument w archiwum uniwersyteckim. Był on pre­ zentowany podczas wspomnianej konferencji. I tak jak w przypadku zarządzenia z Politechniki Warszawskiej dokument został przysłany do Wilna w ramach „koleżeńskiej konsultacji". Zwraca natomiast uwa­ gę pozornie różna podstawa prawna wprowadzenia getta ławkowego na obu warszawskich uczelniach. W rzeczywistości jednak powołanie się Józefa Zawadzkiego na artykuł 1, punkt 5 nowelizacji jest tym sa­ mym, czym powołanie się Antoniewicza na artykuł 11, ustęp 1 ustawy uwzględniającej nowelizację11. Monika Natkowska znalazła wytłumaczenie Włodzimierza Anto­ niewicza dotyczące wprowadzenia zarządzenia porządkowego w dokumentach związanych ze sprawozdaniem rocznym z działalno­ ści uniwersytetu: C l m t go zarządz n a porządkow go, wydan go na mocy art. 11 znow ­

l zowan j Ustawy o szkołach akad m ck ch, było zapob ż n

dotychcza­

sowym n pokojom, wypływającym z n mal powsz chn go pragn n a stud ntów Polaków do s dz n a oddz ln dobrowoln

s ę na to n

od stud ntów Żydów, którzy

chc l zgodz ć12.

Czyli po raz kolejny domniemana wina została przeniesiona na ofiary przemocy, zamiast obciążać sprawców. Co również ciekawe, dopiero w raportach rocznych i korespondencji pojawiło się clou samej idei segregacyjnej z precyzyjnym oznaczeniem grupy, której owo zarządzenie dotyczyło, czyli kategoria „Żydów". 15 Getto ławkowe. Struktury wykluczenia na uczelniach międzywojennej Polski w kontekście środkowoeuropejskim - międzynarodowa konferencja naukowa zorganizowana w dniach 22-23 listopada 2022 roku. Konf r ncja została zorgan zowana prz z Wydz ał H stor Un w rsyt tu Warszawsk go w współpracy m rytoryczn j z Instytut m Slaw styk PAN. u To n uans. Drug z n ch powołuj s ę na now brzm n ustawy, a p rwszy jako podstawę prawną podaj now l zację, która w punktach zaw ra wyszcz góln on sam zm any. Stąd nn num ry artykułów. H M. Natkowska, Numerus clausus..., dz. cyt., s. 143.

Zarządzeni o.

Na podstawie art.11, ust.1 Ustawy o szkołach akademickich z dnia 15 marca 1933 roku, znowelizowanej Ustawą z dnia 2 lipce

1937r., zarządzam co następuje:

1/ Z dniom 6 października r.b. studonci/tki/ winni zajmować

v/ audytoriach miojsca w ławkach numerowanych, według ich oznaczenia w indeksie.

T7 pozostałych ławkach nionumsrorn-

nych nogą dowolnio zajmować miejsca wszyscy studenci/rki/.

2/ Wszolkio zażalenia w sprawach niestosowania się do zarzą­ dzenia niniojszogo, winny być zgłaszano do dyżurnego -.roź i i-

go, który melduje o tym władzom akademickim.

3/ "/szclkio 'wykroczenia przeciwko przepisom niniejszego zarzą­ dzenia, jak również bezpośrodnid. załatwidhie sporów o ml j-

sca między studentami są surowo wzbronione pod rygorom ki­ ry porządkowej lub dyscyplinarnej. REKTOR /Prof.dr U.Antoniewicz/'

Dokum nt wprowadzający g tto ławkow

na Un w rsyt c

Józ fa P łsudsk go w Warszaw .

V1139lllNVMUNU[J)tNtfi>ll 0 V1N3ZOtfZHVZ ZOE

Nr R.11219/57

VN UiHMUHMtfł

Dnia 5 października 1937r.

HJV1NIJZjn H3ANN1

UNIWERSYTET JOZEFA PIŁSUDSKIEGO W WARSZAWIE

j e k lme j e.

I

tNIWEŁSTTŁI JOZEFA PIŁSUDSKIEGO

*

W WARSZAWIE

t>K 5 paździoru.

7n

Do

REKTOR

Jogo Magnificencji Pana Rektora N, R.Wjj>

Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Kam zaszczyt przesłać Magnificencji do wia­

domości odpis zarządzenia, któro wydałem na pod­ stawie art.11, ust.1 Ustawy o szkołach akademic­

kich z dnia 15 marca 193Jr., znowelizowanej Usta­

wą z dnia 2 lipca 19J7r. REKTOR

1 zał.

0 AT . HWJA6IELL 009992 C..-7PAŹ1937

. . . :

L st r ktora Un w rsyt tu Józ fa P łsudsk go do r ktora Un w rsyt tu Jag llońsk go z odp s m zarządz n a do wglądu.

Oba zarządzenia warszawskie i sposób ich wdrażania różni sporo: koncepcja powołania się na podstawę prawną, rozróżnienie studentek i studentów, sposób oznaczenia ławek oraz oznaczenie w legitymacji i indeksie charakterystyczne jedynie dla Uniwersytetu Warszawskiego. Pieczątka z napisem „Miejsce w ławkach nieparzystych" stała się sym­ bolem napiętnowania za pomocą narzędzi biurokratycznych. Kopia jed­ nej z takich legitymacji znajduje się w Muzeum Historii Żydów Polskich w galerii poświęconej dwudziestoleciu międzywojennemu. Można ją znaleźć w rogu, przy framudze drzwi do jednej z sal bocznych galerii. Symptomatycznie po prawej stronie. Do wyznaczania miejsc i pieczątek odnoszą się również dwie prace artystyczne Elżbiety Janickiej. Pierwsza z nich, Miejsce nieparzyste, jest instalacją sześciu wielkoformatowych fotografii - białych kwadratów ob­ ramowanych filmem fotograficznym firmy AGFA. Zdjęcia powstały w la­ tach 2003-2004 i przedstawiają widok powietrza nad obozami zagłady, a towarzyszy im kilkanaście krótkich nagrań dźwiękowych rejestrują­ cych powietrze. Druga praca, Pieczqtka z 2008 roku, to ogromnych roz­ miarów reprodukcja pieczątki z legitymacji studenckiej z Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego, naklejona na pozbawioną tynku przedwojenną ścia­ nę w podwórku kamienicy przy ulicy Próżnej w Warszawie. Dla Janickiej pieczątka ta „stanowi emblemat antysemickich procedur i, szerzej, anty­ semickiej polityki przedwojennego państwa polskiego”13. Od osiemdziesiątej pierwszej rocznicy wprowadzenia getta ławko­ wego na Uniwersytecie Warszawskim organizowane są przez Studenc­ ki Komitet Antyfaszystowski, Koło Naukowe Badań nad Nowym Auto­ rytaryzmem, Instytut Historyczny UW wraz z Żydowskim Instytutem Historycznym” nieoficjalne obchody pamięci „ofiar getta ławkowego”. Nieoficjalne, gdyż każdego roku, mimo próśb wysyłanych do rektora, by objął patronatem to wydarzenie, nic się w tym zakresie nie wyda­ rzyło. Sytuacja zmieniła się dopiero w październiku 2021 roku, kiedy to rektorat Uniwersytetu Warszawskiego po raz pierwszy zdecydował się patronować obchodom. 13 E. Jan cka, Herbarium Polonorum (Heimatphotographie), „Stud a L tt rar a t H stor ca" 2020, nr 9, s. 24. H S. Słow ńsk , Studenci Uniwersytetu Warszawskiego: Nie zapomnimy o getcie ławkowym, Wyborcza.pl Warszawa, https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,23991490,stud nc -un w rsyt tu-warszawsk go-n -zapomn my-o-g tc .html (dostęp 26.06.2021).

KOMUNIKAT.

X celu uniknięć! . zomiosztinia przy zajmowaniu miejsc - na podstawie art. 1 p. 5 Ustawy 7. dn. 2 lipca 1937 r. o zaiiorie Ustawy z dn. 15 marca 1933 r. o szkołach nka donic kich /Dz.U. R.P. nr 52, por.. 406/ - zarządzam co następuje:

1.

PP. Studenci/tki, należący, lub nr.Jący prawo należenia do Tow. "Bratnia Po­

moc Studentów Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie", moją zarezerwowane miejs­ ca w ławtech, oznaczonych litorą B.. 2.

PP. Studenci/tki, należący, lub rający prawo nałożenia do Tow. "Wzajemno Po­

moc Studentów Żydów", rują zarezerwowane miejsca w łswknch, ozr.nczonydi li­ terą W.

3.

Pozostali pp. Studonci/tki nog^ zajmować miejsce, w ławkach, nieoznaczonych żadną litorą.

4.

Wszelkie zażalenia w sprawie niestosowanie się do niniejszego zarządzania

winny być zgłaszane wożnaau. 5.

Wykroczenie przeciw powyższym zarządzeniom oraz bezpośrednie *zał twianio spo­

rów pomiędzy studentami o miejsca jest wzbronione pod rygorem kar porządkowych 1 dyscyplinarnych.

6.

Łarządzenlo niniejsze wchodzi w życic z dn. 7 października 1937 r.

W Warszawie, dn. 6 października 1937 r.

Dokum nt wprowadzający g tto ławkow w Szkol Główn j Handlow j w Warszaw .

14 listopada 2022 roku, na dziedzińcu kampusu głównego Uni­ wersytetu Warszawskiego odbyła się konferencja prasowa, w trakcie której została podana informacja o porozumieniu z władzami uczelni w sprawie wywieszenia tablicy pamiątkowej. Osiemdziesiąt sześć lat od wprowadzenia zarządzeń segregacyjnych. Od 22 maja 2023 roku na tym samym dziedzińcu wisi tablica odnosząca się do tamtych wyda­ rzeń i przywołująca pamięć o instytucjonalnej przemocy antysemickiej końca lat 30.

SZKOŁA GŁÓWNA HANDLOWA W WARSZAWIE Zarządzenia trzech warszawskich uczelni - Politechniki Warszawskiej, Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Głównej Handlowej - powstały prawie w tym samym czasie. Ponieważ były pierwsze, widać między nimi różnice w sposobie zarówno oznaczania ławek, jak i wprowadze­ nia zarządzenia. Regulacja z SGH łudząco przypomina jednak tę z Po­ litechniki. Sposób oznaczania ławek odpowiednio literami B i W oraz powołanie się na podstawę prawną dowodzą odbytych wcześniej kon­ sultacji. Poniżej przytaczam całość zarządzenia z SGH: W c lu un kn ęc a zam szan a przy zajmowan u m jsc - na podstaw

art. 1 p. 5 Ustawy z dn. 2 l pca 1937 r. o zm an

Ustawy z dn. 15 marca

1933 r. o szkołach akad m ck ch (Dz.U. R.P. nr 52, poz. 406) - zarządzam co

następuj : 1.

PP. Stud nc /tk , nal żący, lub mający prawo nal ż n a do Tow. „Bratn a

Pomoc Stud ntów Szkoły Główn j Handlow j w Warszaw ", mają zar z r­ wowan m jsca w ławkach, oznaczonych l t rą B.

2.

PP. Stud nc /tk , nal żący, lub mający prawo nal ż n a do Tow. „Wzaj mna

Pomoc Stud ntów Żydów", mają zar z rwowan m jsca w ławkach, ozna­ czonych l t rą W.

3.

Pozostal pp. Stud nc /tk mogą zajmować m jsca w ławkach, n ozna­

czonych żadną l t rą. 4.

Wsz lk

zażal n a w spraw

n stosowan a s ę do n n jsz go zarządz ­

n a w nny być zgłaszan woźn mu.

5.

Wykrocz n a prz c w powyższym zarządz n om oraz b zpośr dn

tw an

sporów pom ędzy stud ntam o m jsca j st wzbron on

zała­

pod rygo­

r m kar porządkowych dyscypl narnych. 6.

Zarządz n

n n jsz wchodz w życ

z dn. 7 paźdz rn ka 1937 r.,s

Zarządzenie z SGH jest bardziej rozbudowane niż zarządzenie z po­ litechniki. Pierwszą widoczną różnicą między nimi jest preambuła: „W celu uniknięcia zamieszania przy zajmowaniu miejsc”. Użycie tu słowa „zamieszanie” to nic innego jak próba samousprawiedliwienia się oraz przerzucenia domniemanej „odpowiedzialności” za fakt wpro­ wadzenia zapisu na żydowskie studentki i studentów. „Zamieszanie" wskazuje na rzecz błahą, pozbawioną porządku, a przede wszystkim wymagającą naprawy, czyli likwidacji owego „zamieszania”. Zdaniem rektora uczelni, tym, co ma wprowadzić porządek na nowo, jest właś­ nie segregacja etnoreligijna miejsc w salach wykładowych. Zarządzenie weszło w życie 7 października, a dzień wcześniej podpisał je rektor Szkoły Głównej Handlowej profesor Julian Makowski.

POLITECHNIKA LWOWSKA Politechnika Lwowska wprowadziła getto ławkowe jako pierwsza w 1935 ro­ ku, lecz z uwagi na sprzeczność tego uczelnianego zapisu nie tylko z kon­ stytucją, ale też z obowiązującą ustawą o szkołach akademickich musiał on zostać cofnięty. Nie oznaczało to wcale zaprzestania oddolnej reali­ zacji oddolnie praktyk segregacyjnych. Po nowelizacji ustawy Politech­ nika Lwowska nie spieszyła się zaś z wydaniem nowego zarządzenia. Z uwagi na trwającą pandemię nie mogłam odbyć kwerendy we Lwowie, stąd w rozdziałach poświęconych uczelniom lwowskim posługuję się jedynie dokumentami, które znalazłam podczas kwerend w Wilnie, Kra­ kowie i Poznaniu. W Warszawie ze względu na zniszczenia wojenne za­ chowała się jedynie szczątkowa część dokumentów; nie ma wśród nich przykładu zarządzeń ze Lwowa. Głównym źródłem informacji w tym miejscu jest więc dla mnie monografia Academia Militans. Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie'6 autorstwa Adama Redzika i innych, oraz 11 LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 171. “ A. R dz k n., Academia Militans..., dz. cyt. Poza olbrzym ą dokum ntacją dz ałalnośc UJK

monografia Ewy Bukowskiej-Marczak Przyjaciele, koledzy, wrogowie?17 poświęcona wykluczeniu mniejszości narodowych na uczelni lwowskiej. Getto ławkowe na Politechnice Lwowskiej, już w pełni zgodnie z prawem, zostało wprowadzone 9 grudnia 1937 roku, czyli mniej wię­ cej dwa tygodnie po wprowadzeniu go w Wilnie. Niestety nie miałam dostępu do dokumentu i nie mogłam przeanalizować jego treści, więc nie jestem w stanie określić, który z modeli wykluczających (ławki I i II, ławki B i W czy też prawa i lewa strona sali) został tu wybrany. Doku­ ment podpisał rektor Adolf Joszt, profesor chemii i biotechnolog. Dzięki ustaleniom Ewy Bukowskiej-Marczak wiadomo jednak, że tuż przed wprowadzeniem getta ławkowego odbyła się okupacja głów­ nego gmachu akademickiego: W blokadz

Pol t chn k Lwowsk j ucz stn czyło 300 stud ntów, n baw m

dołączyło do n ch 500 słuchaczy r pr z ntujących pozostał lwowsk wyższ . Na fronc

szkoły

gmachu wyw szono flagę państwową wraz z z loną chorą­

gw ą z m cz m Chrobr go wraz z transpar nt m z nap s m: „Żądamy gh tta dla

Żydów". Utworzono stację żywnośc ową, apt czkę, pocztę, wydz ał propagandy, powołano kom ndantów poszcz gólnych sal, zamkn ęto wszystk

w jśc a do

gmachu oraz ustaw ono straż l g tymującą wchodzących. W salach zgroma­

dzono odpow dn ą lość żywnośc , koców podusz k. Stud nc zaap lowal do

młodz ży nnych wyższych ucz ln Lwowa, prosząc ją o poparc

t j blokady18.

w pracy w w lu m jscach racjonal zuj s ę uspraw dl w a antys m tyzm polsk j w ęk­ szośc . L czn tw rdz n a podawan jako naukow stanow ą r produkcję antys m ck ch wy­ obraż ń są po prostu n prawdz w . Jako przykłady podam: „Okr s Drug j Rz czypospol t j rozpoczął s ę w Lwow n szczęśl w pogrom m dokonanym nazajutrz po wyparc u z Lwowa Ukra ńców - w dn ach 22-24 l stopada 1918 r. Powod m była postawa częśc Żydów w czas walk o Lwów. Przygotowany prz z Zygmunta Rymow cza, prz wodn cząc go nad­ zwyczajn j kom sj śl dcz j, raport wskazywał, ż część społ cznośc żydowsk j Lwowa, a prz d wszystk m młodz ż syjon styczna, opow dz ała s ę w trakc walk o Lwów po stron ukra ńsk j, a utworzona po proklamowan u prz z Ukra ńców Zachodn oukra ńsk j R publ k Ludow j (uznano Żydów za mn jszość narodową] M l cja Żydowska dz ałała prz ­ c w Polakom. N zm n a to j dnak oc ny zajśc a", s. 188; „W czas bój k m ędzy Polakam a Żydam - podkr ślmy, ż często bój k wyrównanych, a n pogromów - dochodz ło do ura­

zów", s. 189; „Antyżydowsk zajśc a w Polsc były prz jaw m ogólno urop jsk go amoku. Wystarczy wskazać N mcy, Węgry, Rumun ę, Bułgar ę, Cz chosłowację (w ostatn m roku prz d wojną). W państwach tych wprowadzono num rus clausus r gulacjam państwowym , zaś w Polsc n gdy takowych n wydano", s. 196. ” E. Bukowska-Marczak, Przyjaciele, koledzy..., dz. cyt. 18 Tamż , s. 178.

Blokada nie działała jednak dłużej niż kilka godzin, gdyż jeszcze tego samego dnia senat na wniosek rektora Adolfa Joszta wprowadził zarzą­ dzenie segregacyjne. Informacja o tym wywołała u okupujących salwę radości. Niespełna rok po wprowadzeniu getta ławkowego na Politech­ nice Lwowskiej wśród nieżydowskich studentów pojawiło się nowe żą­ danie - wprowadzenia w życie numerus nullus. W listopadzie 1938 roku doszło do kolejnych, jeszcze bardziej brutalnych niż poprzednio ak­ tów przemocy antysemickiej. 18 listopada został napadnięty student Samuel Proweller, który w stanie ciężkim trafił do szpitala, gdzie po dwóch tygodniach, 4 grudnia, zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. W piśmie do prezydenta Ignacego Mościckiego w sprawie otrzymania finansowego zadośćuczynienia za stratę ojciec ofiary zarysował prze­ bieg wydarzeń: Syn mój, błp. Samu l Prow ll r, stud nt IV roku Wydz ału Lądowo-Wodn go Pol t chn k Lwowsk j padł of arą brutaln go mordu, dokonan go nań prz z

j go własnych kol gów. Otrzymał p ęć pchn ęć noż m, przy czym prz c ęta

została tętn ca w okol cy n r k. M mo dokonan a 4-krotn j transfuzj krw , prz dłużono j dyn

j go c rp n a o 16 dn , l cz n

udało s ę go utrzymać

przy życ u. Pogrz b trag czn

Zmarł go odbył s ę w Lwow

prz d tygodn m przy

udz al w lu tys ęcznych tłumów, zarówno Żydów, jak szlach tnych Pola­ ków a wśród l cznych prz mów ń wygłoszonych na pogrz b

wyróżn ały

s ę głosy prz dstaw c l polsk go społ cz ństwa Mat k polsk ch n

mogą­

cych znal źć dość słów potęp n a dla sprawców okrutn go mordu podż ga­

czy do n go, od których l psza część społ cz ństwa Polsk go s ę odgradza,

czując dla n ch najgłębszą pogardę.

Padły w lk

słowa poc chy dla obrażon go człow cz ństwa, wzn osł

prz pow dn , ż ta w lka of ara, of ara młod go życ a jaką dał mój błp.

syn, n tylko będz

ostatn ą w s r okrutnych mord rstw, jak

m ały m j­

sc w ostatn m czas , al ż spowoduj ona zm anę nastaw n a tych sf r,

któr bądź pośr dn o zaw n ły w dojśc u do skutku tak ch wypadków, bądź t ż mogąc m zapob c, n

uczyn ły t go19.

u AAN, 2/14/0/4/266 [Stud nc - sprawy dyscypl narn młodz ży akad m ck j - zaj­ śc a na wyższych ucz ln ach zw ązan z tym proj kty ustaw], k. 30-31. P smo H rmana Prow ll ra do Ignac go Mośc ck go z dn a 12 grudn a 1938 roku.

Zarządzenie segregacyjne wprowadzono już po śmierci Samuela Prowellera. Nie powstrzymało to jednak żądań usunięcia Żydówek i Żydów zarówno z Politechniki Lwowskiej, jak i z Uniwersytetu Jana Kazimie­ rza, czyli żądań wprowadzenia na uczelniach numerus nullus. Proweller nie był też jedyną śmiertelną ofiarą zarządzeń segregacyjnych.

UNIWERSYTET JANA KAZIMIERZA WE LWOWIE Funkcję rektora UJK w latach 1936-1938 pełnił profesor Stanisław Kulczyński20. Od początku roku akademickiego 1937/1938, po wejściu w życie znowelizowanej ustawy o szkołach akademickich, Kulczyński był niechętny wprowadzeniu na uczelni getta ławkowego. Podczas uroczystej inauguracji roku akademickiego, która odbyła się 22 paź­ dziernika, grupa narodowców rozrzuciła ulotki wzywające władze uniwersyteckie do uchwalenia „zarządzenia porządkowego". Akt ten został odebrany jako zniewaga władz akademickich i przybyłych go­ ści, co sprawiło, że rektor złożył rezygnację z funkcji. Nie została ona jednak przez senat przyjęta21. Wobec dalszej dezorganizacji życia aka­ demickiego i przemocy w stosunku do studentek i studentów Żydów

4 listopada rektor zdecydował się zawiesić zajęcia, zapowiadając wy­ danie zarządzeń porządkowych w ciągu dwóch nadchodzących tygodni. Stanisław Kulczyński stał się pomysłodawcą przeprowadzenia wśród części studentek i studentów plebiscytu dotyczącego zajmo­ wania miejsc w audytoriach. Pisząc o części młodzieży akademickiej, mam na myśli fakt, że możliwości oddania głosu zostali pozbawieni studenci Żydzi i studentki Żydówki oraz członkowie i członkinie Mło­ dzieży Wszechpolskiej. Wykluczenie owo podyktowane było, jak tłu­ maczył rektor, konstrukcją ankiety plebiscytowej zawierającej trzy odpowiedzi, z których należało wybrać jedną: ,,A) pragnę siedzieć ze studentami należącymi do Młodzieży Wszechpolskiej, B) pragnę sie­ dzieć ze studentami Żydami, C) nie pragnę siedzieć ani ze studentami a Stan sław Kulczyńsk (1895-1975) - botan k, prof sor r ktor Un w rsyt tu Jana Kaz m rza w Lwow w latach 1936-1938. Dwa razy podczas kad ncj składał urząd r ktora, l cz za p rwszym raz m s nat akad m ck n przyjął j go r zygnacj . Po II wojn św atow j został p rwszym r ktor m połączonych wówczas Un w rsyt tu Pol t chn k Wrocławsk j. a E. Bukowska-Marczak, Przyjaciele, koledzy..., dz. cyt., s. 173-174.

co

należącymi do Młodzieży Wszechpolskiej, ani ze studentami Żydami”22. Prasa żydowska ukazująca się w języku polskim odnotowała sprzeciw wobec zaproponowanej przez rektora formy plebiscytu. „Nowy Dzien­ nik” donosił o przyjętej przez żydowskich studentów deklaracji, w któ­ rej zaznaczano: Młodz ż żydowska uważa, ż zarządz n a t są wyraźnym gh tt m, tylko w nn j form . Potęp a ona dyskusję, pl b scyty głosowan a nad j j prawa­

m zagwarantowanym konstytucją ustawam . [...] W końcu d klaracja za­

znacza, ż konstytucja gwarantuj Żydom równ prawa, od których młodz ż

akad m cka n

odstąp

n

da s ę z pchnąć do mroków śr dn ow cza23.

W odpowiedzi rektor zastosował znany także współcześnie zabieg sta­ wiania samego siebie „między zwaśnionymi stronami”: R ktor U.J.K. prof. Kulczyńsk ogłos ł dz ś w pras w którym ośw adcza, ż n

lwowsk j l st otwarty,

chc być na usługach an praw cy an l w cy. Ob-

staj on przy swych zarządz n ach ławkowych z całych s ł będz

dążył do

r al zacj swo ch c lów24.

Mimo powszechnej krytyki ze strony samych wykluczonych i przy ogól­ nej aprobacie Młodzieży Wszechpolskiej25 plebiscyt, a co za tym idzie, powstałe na jego podstawie zarządzenie porządkowe nie były w świa­ domości grupy dominującej odbierane jako getto ławkowe26. „Kontratak” pokusił się o dokładne wyłożenie problematyczności plebiscytu: Zam ast, jak to normaln

przy pl b scyc

bywa sformułować dwa zapyta­

n a: a) Czy nal ży wprowadz ć odrębn ławk dla Żydów? lub b) Czy spra­ wa ław k j st obojętna? - postaw ł p. R ktor trzy pytan a, któr

wszystk

pr judykują gh tto w samym założ n u... Oto założ n a „d mokratyczn go pl b scytu”! N

dz w t dy, ż j st bojkotowany prz z socjal stów, ludowców,

a takż ogół Ukra ńców27. n ° * a * 27

Tamż , s. 174. Deklaracja żydowskich studentów we Lwowie, „Nowy Dz nn k”, 8.11.1937, nr 307. Tamż . E. Bukowska-Marczak, Przyjaciele, koledzy..., dz. cyt., s. 175. „Plebiscyt", „Kontratak", 18.11.1937, nr 45, s. 2. Tamż .

Nie ujawniając szczegółowych wyników ankiety, Stanisław Kulczyński wydał zarządzenie o dowolnym zajmowaniu ławek w salach wykła­ dowych, ponieważ żadna z pozostałych opcji nie uzyskała większości. Jak zauważa Ewa Bukowska-Marczak, „rektor zalecił jednak, aby od tej pory Młodzież Wszechpolska zajmowała miejsca w prawym skrzydle auli, Żydzi zaś - w lewym (patrząc od strony audytorium w kierunku katedry)”28. Zarządzenie to weszło w życie 18 listopada 1937 roku, lecz nie zostało rozpoznane jako getto ławkowe. Z jakiego powodu jednak rektor Kulczyński nie podał wyników an­ kiety do publicznej wiadomości? 30 listopada w wileńskim dzienniku „Słowo” pojawiła się informacja podana za „Słowem Narodowym”, że je­ dynie piętnaścioro uprawnionych do głosowania studentów i studentek UJK oddało głos na opcję „Chcę siedzieć razem z Żydami”, podczas gdy prawie trzy i pół tysiąca osób opowiedziało się za jedną z pozostałych dwóch możliwości, z czego dwa tysiące trzysta za odpowiedzią „Chcę siedzieć z Młodzieżą Wszechpolską”29. Jeżeli uwierzyć tym szacunkom, ogromna dysproporcja w wynikach głosowania obrazuje po raz kolejny fałszywość twierdzeń, jakoby getta ławkowe były „wymysłem młodzie­ ży endeckiej” - były bowiem wyraźnym żądaniem polskiej większości. Upór Kulczyńskiego, jak podkreśla Ewa Bukowska-Marczak, nie tylko został zauważony przez środowisko akademickie, został też do­ ceniony - rektorzy, nawet ci, którzy już wprowadzili zarządzenia segregacyjne na kierowanych przez siebie uczelniach, a także ci, którzy wprowadzili je chwilę później, wysyłali listy gratulacyjne. Jeden z ta­ kich listów znajduje się wśród archiwaliów wileńskich: Patrząc z dal ka na Pańsk

wytrwał staran a aby w wszystk ch

of arn

okol cznośc ach zachowan były poszanowan

Un w rsyt ck ch, rozum jąc Pańsk

prawa r sp kt dla Władz

wytyczn wychowawcz w stosunku do

młodz ży, w którą wpaja Pan poczuc

odpow dz alnośc

honoru, stw r­

dzam, ż c l t n godny j st najw ększ go wys łku. Pod jmując t n wys ł k utrwal ł Pan w op n wszystk ch Swo ch kol gów, prz konan , ż b rło wła­ dzy R ktora Lwowsk j Wsz chn cy spoczywa w właśc wych rękach.

a E. Bukowska-Marczak, Przyjaciele, koledzy..., dz. cyt., s. 176. ” Wyniki plebiscytu w Uniwersytecie lwowskim. 3450 studentów przeciw Żydom 15 za Żydami, „Słowo", 30.11.1937, nr 331, s. 2.

Jasn j st dla nas wszystk ch, ż n

zwalcza Pan prądów d olog cznych, nur­

tujących młodz ż naszą, l cz, ż prowadz Pan walkę z m todam podważa­ jącym zadan a naukow

wychowawcz Szkół Akad m ck ch.

Racz przyjąć Magn f c ncjo, wyrazy szcz r go głębok go poważan a, z ja­

k m dla Pana Kol g pozostaję30.

Pismo księdza Wójcickiego jest w moim odczuciu nielogiczne, szczegól­ nie jego drugi akapit dotyczący „niezwalczania prądów ideologicznych nurtujących młodzież”. Odnoszę bowiem przeciwne wrażenie - Stani­ sław Kulczyński bardzo się starał nie oddać za sprawą zarządzenia porządkowego władzy narodowcom i faszystom. Pismo Wójcickiego wysłano ponadto 24 listopada 1937 roku. Dwa dni później (a więc w czasie, w którym pismo nie było w stanie dotrzeć z Wilna do Lwo­ wa) ksiądz rektor wprowadził już na uczelni wileńskiej zarządzenie „o porządku zajmowania miejsc”, wyrażając zatem swój podziw, sam jednocześnie przygotowywał zarządzenie, przed którego wydaniem Kulczyński tak się wzbraniał. Z powodu niekończących się aktów przemocy wobec studentek i studentów Żydów, a także zarządzania z inicjatywy księdza profeso­ ra Aleksego Klawka „dni bez Żydów" na Uniwersytecie Jana Kazimierza, senat akademicki podjął decyzję o wprowadzeniu getta ławkowego, już w pełnej, niebudzącej wątpliwości formie. 7 stycznia 1938 roku Stanisław Kulczyński złożył rezygnację z funkcji rektora31, nie chcąc być zmuszonym do podpisania zarządzenia. Jego miejsce zajął pro­ rektor Roman Longchamps de Berier, który już po niecałym tygodniu, 12 stycznia 1938 roku, wprowadził na uczelni getto ławkowe. Doku­ ment jednak datowany jest 7 stycznia, co oznacza (i co jest zgodne z podpisem na dokumencie), że swoje zarządzenie Roman Longchamps de Berier wprowadził jeszcze jako prorektor. A w jaki sposób został skonstruowany sam dokument? Zarządzenie wyróżnia się na tle innych wprowadzanych wówczas w międzywojen­ nej Polsce nawet pod względem wizualnym. Tekst pisany jest ciągiem, nie ma podziału na punkty, sprawia wrażenie zwykłego ogłoszenia. 30 LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 545, k. 176. P smo r ktora Un w rsyt tu St fana Bator go Al ksandra Wójc ck go do r ktora Un w rsyt tu Jana Kaz m rza w Lwow , Stan sława Kulczyńsk go, z dn a 24 l stopada 1937 roku. n E. Bukowska-Marczak, Przyjaciele, koledzy..., dz. cyt., s. 178-179.

Taki zresztą tytuł nosi, „ogłoszenie". Poniżej zamieszczam treść same­ go zarządzenia32: Wykłady ćw cz n a na Un w rsyt c

Jana Kaz m rza rozpoczną s ę w śród ę,

dn a 12 styczn a 1938 roku. W c lu un kn ęc a zaburz ń życ a un w rsyt ck go na tl tzw. Sprawy ławko­

w j zarządzam na podstaw

art. 11 ustawy z dn a 15 marca 1933 w brzm ­

n u ustawy z dn a 2 l pca 1937 ż stud nc (tk ) nal żący do stowarzysz ń, któr

wyraz ły życz n

s dz n a osobno a w szcz gólnośc nal żący do

Bratn j Pomocy Stud ntów U.J.K., Wzaj mn j Pomocy M dyków, Koła Stu­

d nt k, Czyt ln Akad m ck j B bl ot k Słuchaczów Prawa, mają zajmować m jsca w prawym skrzydl sal, stud nc /tk zaś nal żący bądź mający prawo nal ż ć do Stowarzysz ń Akad m ck ch Żydowsk ch mają zajmować m jsca w prz dn ch ławkach w l wym skrzydl sal. Wszyscy nn stud nc (tk ) mogą

zajmować na salach m jsca dowoln . Prz z praw

l w skrzydło sal rozum

s ę praw

l w skrzydło przy spoj­

rz n u od strony audytor um w k runku kat dry.

W raz

trudnośc lub wątpl wośc przy stosowan u t go zarządz n a nal ży

prz dstaw ć sprawę do rozstrzygn ęc a R ktorow . Załatw an

tych spraw

prz z samych pp stud ntów j st wzbron on 33.

Zarządzenie lwowskie więc jako jedyne niemalże wprost wskazuje podmiot wykluczenia, nie wyliczając konkretnych stowarzyszeń. „Sto­ warzyszenia Akademickie Żydowskie" zdaniem decydentów jest na tyle przejrzystym komunikatem, że nie ma nawet potrzeby tworzenia pozorów ukrycia rasistowskich motywacji. W zarządzeniu lwowskim od początku jasne jest, że wykluczenie dotyczy ogółu Żydówek i Żydów.

Warta omówienia jest jeszcze jedna kwestia, która nie pojawia się we wcześniejszych zarządzeniach z innych szkół akademickich, mianowi­ cie: która strona jest która? W „ogłoszeniu" ze Lwowa dokładnie widzi­ my, że wprowadzając zarządzenie, prorektor dokładnie określił, która strona jest która. Co ciekawe, prawa i lewa strona jest tu wyznaczana ze strony audytorium, a nie katedry, czyli inaczej, niż to miało miejsce 5 Ogromn dz ękuję Ew Bukowsk j-Marczak za podz l n s ę z mną wyn kam swoj j kw r ndy w Lwow udostępn n m skanu dokum ntu do wglądu. 13 A p>KaBHHH apx n JlbB BCbKo oó/ acT - D rżawnyj Arch w Lw wskoj Obłast (Państwow Arch wum Obwodu Lwowsk go w Ukra n ), DAŁO, fond 26, op s 14, sprawa 201, k. 45.

na przykład na Uniwersytecie Józefa Piłsudskiego czy Uniwersytecie Stefana Batorego. Pod koniec stycznia 1939 roku, a więc ledwie dwanaście miesięcy później, Lwów ponownie ogarnęła przemoc o charakterze pogromo­ wym. W wyniku aktów przemocy, niszczenia mienia uczelnianego, za­ barykadowania się studentów w domu akademickim, skąd przez okna rzucano w policję miejską różnymi przedmiotami, do odpowiedzialno­ ści pociągnięto rektora Edmunda Bulandę34, następcę de Beriera. Zabito wówczas także studenta farmacji Karola Zellermayera35. Zamordowany on został w gmachu uniwersytetu.

UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI Uczelnia krakowska, mimo że zarządzał nią profesor Władysław Szafer, który w trakcie obrad nad nowelizacją ustawy o szkolnictwie wyższym z 1937 roku zainicjował wprowadzenie zmian w punkcie dotyczącym prawa rektorów do wydawania zarządzeń porządkowych, nie wykazywała pośpiechu we wdrażaniu zarządzenia segregacyjnego. Przynajmniej pozornie. Z dokumentów stanowiących załącznik do protokołów zebrań Małego Senatu UJ z 20 listopada 1937 roku wy­ nika, że - podobnie jak w przypadku Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie - podejmowano próby uniknięcia zapisu mającego na celu odseparowanie studentek i studentów żydowskich od reszty. Na wspomnianym zebraniu podjęto decyzję, że rektor wprowadzi dwa ro­ dzaje zarządzeń porządkowych. Pierwsze miało dotyczyć wyznacze­ nia „młodzieży polskiej" oddzielnych miejsc w salach. W ten sposób Szafer chciał uniknąć sytuacji wypchnięcia studentek i studentów Ży­ dów na jedną stronę sali. Zdecydował się więc odwrócić sytuację i to młodzieży polskiej, która chciała siedzieć osobno, postanowił wskazać M Edmund Bulanda (1882-1952) - arch olog, r ktor UJK w latach 1938-1939. W m n st ­ r alnym sprawozdan u z pobytu wysłann ka MWR OP w Lwow wyl czono zarzuty posta­ w on Bulandz , wśród których odnotowano brak r akcj na n l galny w c z udz ał m stud ntów spoza UJK m mo pos adan a nformacj o j go planowan u, brak potęp n a okupacj domu stud nck go, odmowę wyc ągn ęc a kons kw ncj dyscypl narnych wob c stud ntów organ zujących w c okupację. AAN, 2/14/0/4/266, k. 24-25. 15 „Wówczas w w stybulu Wydz ału L karsk go UJK pob to («n znan sprawcyw) czt r ch stud ntów farmacj . J d n z n ch Karol Z ll rmay r został c ężko ran ony nożam wkrótc zmarł". A. R dz k n., Academia Mililans..., dz. cyt. s. 195.

wyodrębnione miejsca. Zarządzenie zamykała informacja: „Powtarza­ jące się od kilku dni niepokoje zarówno w gmachu Coli. Novi[...] jak i w niektórych innych gmachach Uniw. Jag. zmuszają mnie do wydania osobnych zarządzeń"36. Ów zabieg przeniesienia odpowiedzialności za stan rzeczy na studentki i studentów nieżydowskich miał chronić rektora od zarzutów o wspieranie narodowców. Tym bardziej że na Uniwersytecie Jagiellońskim liczba ich podpisów pod petycją (o czym za chwilę) była bardzo pokaźna. Drugim zarządzeniem porządkowym rektora Szafera był obowiązu­ jący od 22 listopada 1937 roku bezwzględny nakaz okazywania legi­ tymacji pracownikom stojącym przy drzwiach wejściowych do budyn­ ków uniwersyteckich. Co więcej, do gmachu Zakładu Fizycznego oraz do gmachu Chemii Lekarskiej i Kliniki Neurologiczno-Psychiatrycznej mogły wejść tylko te osoby, które zapisały się na zajęcia. Zwróćmy uwagę na czwarty punkt tego zarządzenia: „Studentom (-tkom), którzy mimo wolnych miejsc w ławkach, wolą słuchać wykładów stojąc, nie wolno stać przed ławkami, gdyż uniemożliwiają przez to korzystanie siedzącym w ławkach z pokazów i demonstracji"37. Fragment ten to jedyne miejsce, w którym władze akademickie UJ odniosły się do stania między ławkami nie postfactum, wszczynając wobec studentek i stu­ dentów postępowania dyscyplinarne, lecz przewidując takie zachowa­ nie. Ponadto nie zakazały go, lecz zezwoliły na nie z zastrzeżeniem, że stać można tylko z tyłu sali. Stworzenie takiego zastrzeżenia informuje nas też o tym, że praktyka ta była już wcześniej stosowana, a co za tym idzie, daje nam możliwość wnioskować, że wypychanie Żydówek i Ży­

dów z ławek było na Uniwersytecie Jagiellońskim równie powszechne co w innych jednostkach akademickich. Podczas pos dz n a [S natu UJ - przyp. N.J.] wyłon ły s ę trzy stanow ska.

I tak warszawsk , pol gając na oznacz n u sp cjalnych m jsc dla Polaków

a osobnych dla [Ż]ydów, lwowsk , w dług któr go rozstrzygn ęc

t go pro­

bl mu m anoby pow rzyć ogółow akad m ków prz z prz prowadz n pl b scytu, a trz c punkt w dz n a t.zw. kons rwatywny pol gałby na pozo­ staw n u wolnośc co do możnośc zajmowan a m jsc. Przy tym ostatn m * AUJSII91 k. [b.n.]. * AUJ S II 91 k. [b.n.].

32Ł

Uniwersytet Jagielloński w Krakowie

ICIONAIT7ACIA f FTTA

Krakowie, dnia 6 paździornikn 1938 •

Do Młodzieży

Akadomickioj

i

Aby zapobiec nieporozumieniom wórć 1 Młodzieży Akademickie;

przy zajmowaniu miejsc w audytoriach, zarządzam, co nestępujo:

Młodzież polska zorganizowana w głównych stowarzyszeniach

samopomocowych: 1.

Bratnia Ponoć Studentów U-J-

2.

Polskie Stowarzyszenie Stidontek U.JJedność ”

3.

Bratnia Pomoc Teologów U,J.

4.

Towarzystwo Biblioteki Słuchaczót/ Prawa U-J *

5.

Bratnia Pomoc Medyków U.J.

6.

Kółko Rolników Wszoch.icy Jagiellońskiej

na prawo zajmować w salach wykładowych miejsca w ławkach bliższych katedry,poczynając od ławek pierwszych w górę, przy czym w tych ław­ kach nie mogą, być zostawiano miojsci wolne - Rc szta miejsc na być po­

zostawiona do swobodnej dyspozycji Młodzieży niozrzeskonoj ~i tych

stowarzyszeniach-Rektor Uniw.Jagło 11.:

Dokum nt wprowadzający g tto ławkow na Un w rsyt c

Jag llońsk m.

wn oskodawcy podnos l , ż wskut k wprowadz n a przymusu l g tymacyj­ n go nastąp ła p wna normal zacja na U.J.38

Szafer nie zdecydował się jednak na wprowadzenie getta ławkowego jako zarządzenia ogólnego, stąd - jak twierdzę - poszczególne zarzą­ dzenia i listy wyznaczonych miejsc w salach nie są rozpoznawane jako getto ławkowe. Rektor początkowo przystał na żądania polskiej więk­ szości i wyznaczył osobne, imienne miejsca członkiniom i członkom Młodzieży Wszechpolskiej, zarówno po lewej, jak i po prawej stronie sali, licząc od pierwszych ławek. Ideą Szafera było uniemożliwienie praktyki większości studentów, by siłą i przemocą spychać Żydówki i Żydów na lewą stronę przestrzeni dydaktycznej. Rozwiązanie to jed­

nak nie satysfakcjonowało polskiej większości, wkrótce więc na uni­ wersytecie ponownie zaczęto podnosić żądania wprowadzenia getta ławkowego i numerus nullus. Prośba o wyznaczenie osobnych, imien­ nych miejsc została wysunięta bardzo szybko i padła spoza kręgów Młodzieży Wszechpolskiej. Lecz i tym razem Szafer nie wydał zarzą­ dzenia ogólnego. Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy kierowała nim niechęć do idei segregacyjnej, czy też zależało mu raczej na utrzy­ maniu autorytetu rektora. Tak czy inaczej, opór Szafera wzmógł tylko żądania studentów i wkrótce niemal cała społeczność nieżydowska zgłaszała prośby o wyznaczenie młodzieży konkretnych miejsc. W ar­ chiwum uniwersyteckim odnaleźć można bowiem wielką, porządnie oprawioną księgę z podpisami setek studentek i studentów Uniwer­ sytetu Jagiellońskiego z prośbą o wyznaczenie im miejsc „osobnych od Żydów". Podkreślę, była to znakomita większość studiujących. Szafer więc, zgodnie ze swoim zarządzeniem, wyznaczał imienne miejsca, wciąż licząc od katedry, przez prawą i lewą stronę sali wykładowej. Tą drogą idea demontażu podziału sali na prawą i lewą stronę doprowa­

dziła do podziału na jej przód i tył. Do końca roku akademickiego 1937/1938 Władysławowi Szaferowi udało się jednak nie wprowadzić zarządzenia na poziomie ogólnouniwersyteckim. Jednakże na początku kolejnego roku w tej najstarszej na ziemiach polskich uczelni wprowadził je Tadeusz Lehr-Spławiński, 33 Jak senat U.J. załatwi sprawę oddzielnych ławek dla słuchaczy?, „Ilustrowany Kur r Codz nny", 25.11.1937, nr 326.

=T CM cn

Podz ał m jsc w salach wykładowych Un w rsyt tu Jag llońsk go

wprowadzony prz z Władysława Szaf ra.

WHSYTET JAGIKŁWNffl i KBAIDWH LH1.7B3/37

Zarsądson 1 o

-

poroądkowo

•QinU;.i .Charóu Paloolocych ^1| «J} ~ A• XL *-

Stosownie do nago o;:2canonla,sawladanlfln, ió otudcmol/tki/ którzy Ełoćyli ni aplo naswlek w petycji o nlojsca w aali wykładowej Kliniki Chorób Dclcolęaych nają od piątku dnia 20 lifltojMi'ia Ur«:aj-

rowaó nlojaca według załączonego planu w auli, przy czyn liczby porr.ą

kowo spinu nazwisk odpowiadają licsbJe olejąc ocnaczonyn nn planieStudonoi/tk'/ któryn nlojaca wyanaosyłon obowl Ksoni oą pod

ryu.orc-i odpowiedslalnoóel dyocyplinamej zajrzjwaft to niojaoa, innyoh nlejoo zajnowaó ia nio wolno •3tudonol/tl:l/ którsy ni o proaill nilo

o ralojsca w toj aall, mją do owej >{L.or»tw handlowych w stolicy i w wielkich miastach Polaki, poprzez biura i pracownie inteligencji zawodowej. a skończywszy na najdrobniejszych nawet warsztatach pracy, na najuborazych kramikach w małych miasteczkach wszyscy pra­ cujący Żydzi wystąpili zgodnie w obronie podstawowych peaw twoich.

Społeczeństwo żydowskie zrozumiało, ze w narzuconej nam walce akademik stal się swsngardą. broniącą me tylko siebie prze­ ciw ciosom, wymierzonym w nasze praws. w r.asz byt i naszą przyszłość. Po manifestacji uczuć, przejść musirny do równie poważnej akcji pomocy realnej dla akademika. Niema chyba Żyda, któryby w tej sytuacji nie uznał, źe nie wolno nam opuścić naszej młodzieży w okresie walki i cierpień, nie wolno nam odmówić pomocy tej młodzieży, która nie korzysta prawie ze subsydiów i stypendiów ogólnych i która znikąd nie ma poparcia moralnego ani material­ nego. Zrozumieją chyba wszyscy. czym byłoby niezapłacenie jednej raty czesnego, skoro ta jedna zaległość może zniweczyć trud wielu lat studenta żydowskiego i zamknąć mu drogę do ukończenia studiów. Apelujemy do całego społeczeństwa żydowskiego, do wszyst­ kich ludzi dobrej woli i wzywamy wszystkich do składania ofiar. aby uchronić naszą młodzież od głodu i bezdomności, zapewnić jej środki na czesne i podręczniki i umożliwić jej przetrzymanie okresu, który zamiast być najradośniejszym i najbardziej świetla­ nym okrew-m młodości, stał się od szeregu lat — niestety'— naj­ cięższą próbą na tle szarego i pełnego zmagań tycia akademika

żydowskiego.

Liczymy, że KAŻDY 2YD SPEŁNI SWÓJ OBOWIĄZEK WOBEC GŁODUJĄCEGO. BEZDOMNEGO I CIERPIĄCEGO AKADEMIKA ŻYDOWSKIEGO. OBYWATELSKI KOMITET POMOCY DLA AKADEMIKA ŻYDOWSKIEGO.

Od zwa Do Społeczeństwa Żydowskiego w czasop śm

.Kontratak".

Zaraz od św tu żydowska Warszawa prz żyła n spodz ankę. Po raz p rwszy podczas strajków prot stacyjnych n

ukazały s ę żydowsk

gaz ty pom mo

ż były gotow każd go dn a prz d św t m. To dz ęk żydowsk m kolport ­

rom drukarzom - część z n ch zastrajkowała. „Radio" [Warszewer Radio - przyp. tłum.] ukaże się dopiero o 2.

Na żydowsk ch ul cach n w oczy fakt, ż wszystk

można dostać pap rosów. Wszystk m rzuc ł s ę żydowsk

m jsca sprz daży pap rosów - budk ,

w sol darnośc s ę zamknęły, choc aż n kt ch do t go n

namaw ał.

Bardzo mponująco wypadł strajk wśród żydowsk ch tragarzy furmanów.

Wszyscy on sol darn

jak j d n mąż porzuc l pracę. Charakt rystyczn , ż

tragarz , którym płac s ę dn ówk , sam odmów l pracy. W hal wszystk

skl py stragany s ę zamknęły, wszystk

skl py spożywcz ,

któr otworzyły s ę o 6 sprz dawały j dz n , o 8 rano s ę zamknęły8.

Gazeta wspominała również o strajku wśród robotników oraz pod­ kreślała: ,,[p]rotest był potężnym głosem całej żydowskiej Warszawy. Strajk był stuprocentowy i jeśli ktoś wyłamał się z ogółu, niech hańba spadnie na jego głowę". Jego uczestnicy bowiem - jak jasno wynika z powyższego cytatu - nie tylko wyrażali solidarność ze studentka­ mi i studentami jako grupą społeczną, lecz przede wszystkim stawali w obronie swoich braci, sióstr, synów i córek9. Innym sposobem wyra­ żania protestu na łamach prasy było użycie ironii: N jaln

j st m zwol nn k m paragrafu aryjsk go w sporc

przyznaję, ż sprawa n

polsk m, choc aż lo­

j st tak prosta jakby s ę wydawało. Właśc w

z paragraf m źl , b z paragrafu wstyd. Sportowcy nas n

pow nn zosta­

wać za dal ko wtyl za l karzam , adwokatam czy wogól t.zw. kw at m nt ­

l g ncj . N

są prz c ż n cz m gorsz m, śc śl b orąc, są równ ż pracown ­

kam umysłowym . M nęły bow m t czasy, k dy wystarczało szybko b gać albo wysoko skakać, aby być p rwszym. Dz ś wszyscy już b gną szybko,

skaczą wysoko, mają czysty wykop, albo dobry backhand - al wygrywa s ę tylko głową. Wspan ały mózg Noj go, anal tyczna strat g a Kucharsk go, taktyczna nt l g ncja K łbasy, z drug j strony - dla przykładu - sromotn 1 Mektigerprotest-sztrajkfungancen warszawerjudentumgegen dergetta-szand, „D r Mom nt",

19.10.1937, nr 239, tłum, z j dysz M. Kozłowska. ’ Za tę uwagę ogromn dz ękuję Natal Al ks un.

Jako pracown k umysłowy pow n n t ż kroczyć ram ę w ram ę z t.zw. kw a­

t m nt l g ncj . Otóż przyznaję, ż byłby to wstyd n mały, gdyby w kw stj paragrafu aryjsk go dał s ę sportow c polsk ub c l karzow czy adwoka­ tow , od których n

j st n cz m gorsz m, a naw t prz c wn .

Zr sztą, mamy już za sobą p rwszy, p on rsk krok, uchwałę zw ązku t nn sow go, która, jak w adomo, wyklucza z wspólnoty zw ązkow j klu­ by t nn sow

b z słusznośc , ż babk członków

„Makab ", wn oskując, n

zrz szonych w tych klubach w przytłaczając j w ększośc n Wprawdz

uchwała ta pozorn

godz n

były aryjkam .

b zpośr dn o w babk , al w m ę­

dzynarodowy charakt r machab uszowych klubów - zważywszy j dnak,

robotn cz

ż akad m ck

kluby szczycą s ę naw t swą m ędzynarodową

łącznośc ą, któr j m t n sam zw ąz k t nn sowy bynajmn j n

b rz za

zł , dojdz my do wn osku, ż p on rska uchwała w sw j ukryt j t nd ncj

j st j dnoznaczn

antybabkowa. Jako sportowcy wol l byśmy moż jawn

uchwały n ż ukryt t nd ncj - n

żądajmy j dnak zbytn j jawnośc od sym­

patycznych radców dyplomatów nasz go sportu. Są w n m kw stj - A B

klasow , rasow , kasow , amatorsko-zawodow - któr pow nny pozostać za mg łką romantyczn j taj mn cy. Za wprowadz n m paragrafu aryjsk go

do wszystk ch zw ązków sportowych prz maw a w l mom ntów. Amb ­

cja narodowa wzdryga s ę, gdy W tman zdobywa puchar łot wsk , Rotholc wygrywa dwa punkty dla Polsk a Szrajbman b j Boch ńsk go. N ud ng w r pr z ntacj , to n mal moralny walk-ov r dla Irlandj . Trudn j j szcz

pogodz ć s ę z myślą, ż wyn k chn n

j dyn

zal żn są w każd j chw l , wyłącz­

od m ędzynarodow go porozum n a bab k anon mow go

mocarstwa. J dna babka drug j babc mrugn

ok m na kanapc , taj m­

n cz dyr ktywy rozb gną s ę z c ntral m ędzynarodow go matr archatu,

ukryt j w n pozornym skl p ku przy ul. Gęs j, N ud ng raz prz grywa,

raz wygrywa. Roz nblum krwaw , pot m nagl prz staj , W tman jakoś n puchn , Szaps o zn nacka w form

prz w dz an

- n by dz wn rz czy, a wszystko zgóry

ułożon . A my bywamy b zradnym św adkam . Duma c rp .

Już n w adomo, coby było l p j - ż by wygrywal ? ż by prz grywal ? ż by

wcal n

gral ?

M AN0ZVHAM ISSIOHd Zl E

klęsk tak j ż l-b tonow j konstrukcj , jaką j st kolosalny Cam ra, oto naj l psz dowody, ż sportow c j st pracown k m umysłowym.

.__ 348 ; L

Otóż paragraf aryjsk rozc ąłby gordyjsk węz ł tych wątpl wośc po mac ­

dońsko. To prawda. N st ty, sprawa n

j st tak prosta, jakby s ę wydawało.

Wogól , dla mądr go - n c prost go.

Gong. Runda trz c a10.

Żydowska Agencja Telegraficzna informowała o wielu protestach, rów­ nież za granicą: (ŻAT) Stowarzysz n a, r pr z ntując żydowską nt l g ncję 25-go b żąc go

m s ąca podjęły następującą wspólną d klarację: Stowarzysz n

adwokatów zrz sz n

zrz szając sz rok

l karzy Rz czpospol t j Polsk j,

rz sz Żydów - prz dstaw c l wolnych zawodów, któ­

rzy wyszl z akad m ck ch ław którzy są z zw ązan akad m ck m ławam tradycją wolnośc

postępu - z ból m żal m stw rdzają upad k tych d ­

ałów wraz z zarządz n am r ktorów szkół wyższych o sp cjalnych ławkach

dla żydowsk ch stud ntów, z ból m tym w ększym, ż t zarządz n a zostały wydan prz z k rown ków tych „Alma matr s", [s c] którzy zostal powołan do czuwan a nad wyzwol n m ducha ludzk go.

Wprowadz n

„g tta ławkow go" j st spon w ran m godnośc ludzk j,

stratowan m kultury gwałt m na prawach obywat lsk ch, oznacza wyp ­ san

s ę z l sty cyw l zowanych krajów powrót do c mnoty śr dn ow cza11.

Oraz: Nowy Jork (ŻAT) W D tro t odbyła s ę konf r ncja żydowsk ch zw ązków

kultury w środkowo-zachodn ch stanach USA. Konf r ncja uchwal ła, aby

wstrzymać s ę na raz

od akc su do założon go w Paryżu kongr su kultury

żydowsk j, zważywszy ż kongr s t n n

z spol n a nstytucj , czynnych w zakr s

przyczyn ł s ę do upragn on go rozwoju kultury żydowsk j.

Konf r ncja uchwal ła r zolucję prot stacyjną prz c wko wprowadz n u na k lku ucz ln ach wyższych w Polsc „g tta żydowsk go".

“ M. H mar, Paragrafaryjski. Feljeton v trzech rundach, „W adomośc L t rack ", 27.02.1938, nr 9 (748). 11 26 paźdz rn ka 1937 roku.

Protesty były różnorodne i miały szeroki zasięg. Przybierały formy oficjalne, na przykład interpelacji poselskiej, a także formy protestu ulicznego, strajku generalnego czy okupacji. Powstawały rozmaite listy sprzeciwu i żądania wycofania zarządzeń wprowadzających getto ław­ kowe. Przede wszystkim zaś studentki Żydówki i studenci Żydzi stali podczas wykładów. Protestu pierwszoosobowego niejednokrotnie nie zauważano bądź go polonizowano, jak w przypadku spóźnionego pro­ testu kadry akademickiej. Deprecjonowanie głosu żydowskiego wiąza­ ło się z wyjmowaniem go poza wyobrażoną bezstronność. Dotyczyło to również osób, które stały bardzo wysoko w hierarchii symbolicznej, takich jak Julian Tuwim czy Antoni Słonimski13. W różnorodnych formach sprzeciwu widać jednak pewien element wspólny, którym można scharakteryzować te jakże różnorodne formy oporu, a jest nim parezja. W parezji, zdaniem Michela Foucaulta, t n, kto mów prawdę, rzuca ją w twarz rozmówcy, a j st to prawda tak bru­ talna, n okrz sana, wypow adana z taką zadz ornośc ą z tak m zd cydowa­

n m, ż można wob c n j tylko zam lknąć albo zan ść s ę gn w m, albo wr szc , jak D on zjos wob c Platona, całkow c

zm n ć r j str podjąć

próbę zabójstwa14.

Parezja produkuje więc pęknięcie w dyskursie politycznym grupy czy grup dominujących, czyli nie tylko go rozrzedza, co - jak to starałam się ukazać wcześniej - produkuje zupełnie nowy dyskurs. Parezja jest bo­ wiem tym szczególnym sposobem wypowiadania prawdy, który - uży­ wając jakże trafnego przykładu podanego przez Cezarego Rudnickiego15 odwrotnie niż w przypadku spowiedzi (gdzie wypowiadanie prawdy

u 5 l stopada 1937 roku. “ M chan zm t n zauważył H nryk Mark w cz: H. Mark w cz, Przeciw nienawiści i pogar­ dzie, „T ksty Drug ” 2004, nr 6, s. 100. ” M. Foucault, Rządzenie sobą i innymi, tłum M. H r r, Wydawn ctwo Naukow

PWN,

Warszawa 2018, s. 74. “ C. Rudn ck , Parezja - o miejscu ujawniania prawdy w polityce, 2017, no 20, s. 161-176.

ANOZtfdAM ISź lOdd I

polsk ch wyższych ucz ln ach12.

A A

w d ńsk m

f

stud ntów żydowsk ch na un w rsyt c

uchwal ło r zolucję prot stacyjną prz c w „g ttu ławkow mu" w n których

IHOSO BZSAAdSIc

W d ń (ŻAT) Z bran

służy podkreśleniu i pogłębieniu uległości) ma służyć zerwaniu ze sta­ tus quo i skutkować zburzeniem ładu symbolicznego. Patrząc na pro­ testy pierwszoosobowe w ten właśnie sposób, czyli na żądania wysu­ wane z kręgów studentek Żydówek i studentów Żydów wobec grupy większościowej, można je rozumieć jako zupełnie nowe dyskursy, które, jak sądzę, zostały nie tylko przykryte na powrót przez narrację rzą­ dzących, lecz także całkiem wymazane. Doceniając w pełni dorobek intelektualny Michela Foucaulta i głęboko z niego czerpiąc, chciałabym w tym miejscu zademonstrować działanie parezji w praktyce i zwrócić uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt. Otóż ład symboliczny w nauce przedstawia się tak, że jako naukowcy i naukowczynie powołujemy się na teorie w dużej mierze kanoniczne, takie, które w danym momencie nie tylko organizowały porządek myślowy, ale i wyznaczały kolejne ścieżki. Szczególnie chętnie odwołujemy się do mężczyzn pochodzą­ cych z naszego kręgu kulturowego. To nadal parezja. Czy na protesty Żydówek i Żydów wobec getta ławkowego nie warto byłoby spojrzeć również przez inną kategorię, na przykład killjoy opracowaną przez Sarę Ahmed, brytyjsko-australijską badaczkę o pakistańskim dziedzic­ twie kulturowym? Sara Ahmed w Living a Feminist Life16 ukuła i opra­ cowała kategorię feminist killjoy odnoszącą się do osób, które są już zmęczone ciągłą koniecznością postępowania wedle reguł większości i wypowiadając na głos prawdę, burzą ów ład symboliczny. Uważane są wówczas za te, które psują zabawę. Używając na powrót katego­ rii Foucaulta - korzystają z parezji w kontekście tworzenia wyłomów w dyskursie nie tylko politycznym, ale i potocznym, codziennym. Do podparcia adekwatności potencjalnego użycia a zarazem rozwinięcia i dowartościowania twierdzeń Sary Ahmed w odniesieniu do protestów wyrażonych we własnym imieniu, wszakże twierdzenia Ahmed osadzo­ ne są wgenderstudies, a tu mowa o antysemityzmie, można by użyć na przykład na powrót twierdzeń mężczyzny, Sandera L. Gilmana, który kategorią selfliatered zainspirował się - jak to sam autor pisze we wstę­ pie - właśnie za sprawą ustaleń genderstudies17. Czy w dwudziestoleciu “ S. Ahm d, Living a Feminist Life, Duk Un v rs ty Pr ss, Durham-London 2017. Polsk wydan w przygotowan u. Publ kacja planowana w ostatn m kwartal 2023 nakład m Wydawn ctwa Krytyk Pol tyczn j. 17 S.L. G lman,/ w/s/j Self-Hatred. Anti-Semitism and the Hidden Language of the jews, Johns

Hopk ns Un v rs ty Pr ss, Balt mor -London 1986, s. x.

międzywojennym owo wypowiadanie prawdy nie było również nisz­ czeniem zabawy chrześcijańskich mężczyzn i kobiet, zabawy w do­ minację, w celu nie tylko wyegzekwowania równości, ale i zwyczaj­ nie odzyskania własnej sprawczości i podmiotowości? Sądzę, że tak. Czy zatem pisząc i mówiąc o wykluczeniu, można uważnie dobierać narzędzia, w tym narzędzia wypracowywane przez osoby, których dziedzictwo, na przykład etniczne, nie będzie powielało wykluczają­ cego wzorca? Nie mam tu bynajmniej na myśli całkowitej rezygnacji, lecz raczej podjęcie próby reorientacji spojrzenia w kierunku takich badaczy i badaczek, których ustalenia wpisują się w konkretny para­ dygmat, lecz powołanie się na nich nie bierze - słowami Judith Butler udziału w procesie reiteracji, zapewniającej ciągłość wykluczeń.

SPÓŹNIONE PROTESTY KADRY AKADEMICKIEJ

uż po wprowadzeniu gett ławkowych przez rektorów uczelni pro­ fesorowie zorientowali się, że jednak mają określoną moc spraw­ czą. Wyrażany przez nich protest miał, podobnie jak w przypadku protestu we własnym imieniu, różne formy - po części również sam w sobie był protestem pierwszoosobowym. W tym miejscu przyjrzy­ my się zatem strategiom protestu przeciw wprowadzonemu już get­ tu ławkowemu, obieranym przez nauczycieli akademickich. Spośród wcale nie tak wielu form protestu przedmiotem namysłu uczyniłam trzy publicznie dokonane akty niezgody, moim zdaniem kluczowe dla kształtowania się współczesnej wiedzy o proteście przeciw nierówno­ ści na uniwersytetach. Pierwszym z nich był jednoosobowy, samotny protest Mieczysława Michałowicza, profesora Uniwersytetu Józefa Pił­ sudskiego, kierownika uniwersyteckiej kliniki chorób dziecięcych i se­ natora Rzeczypospolitej, ogłoszony 19 października 1937 roku w auli, a później spisany i przedrukowany. Drugim aktem sprzeciwu był list środowisk akademickich Wilna, Warszawy i Poznania, powstały głów­ nie z inicjatywy1 profesora uczelni wileńskiej Manfreda Kridla i przez niego nadzorowany, opublikowany w grudniu 1937 roku i podpisany przez grono pięćdziesięciorga sześciorga badaczy i badaczek. Ostat­ ni to protest towarzystwa profesorskiego ze Lwowa, znany jako list uczonych lwowskich. Współcześnie postawy te są jednak przedmio­ tem instrumentalizacji mającej wytworzyć złudną symetrię między

J

n cjatywa wyszła od Manfr da Kr dla, l cz zb ran podp sów koordynowała Mar a Ossowska. W zb orach B bl ot k L t wsk j Akad m Nauk zachowała s ę obsz rna kor ­ spond ncja tych dwojga, na którą powołuję s ę w dalsz j częśc .

A1S310dd 3NQ1NZGdS ESI

tymi, którzy dopuszczali się aktów przemocy, i tymi, którzy przeciw tym aktom protestowali. Jednocześnie w powszechnej świadomości odbywa się całkowite wymazywanie nie tylko roli protestu wyrażone­ go w pierwszej osobie, ale też pamięci o nim, o tym jednak za chwilę. Najważniejszym i najcenniejszym źródłem, dzięki któremu zyska­ łam dostęp do większości tytułów publikujących informacje o getcie ławkowym już po jego wprowadzeniu, zebranych w jednym miejscu, była spuścizna Manfreda Kridla znajdująca się w Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskich. Starannie podzielone na sekcje tematyczne archiwum pracy naukowej Kridla zawiera między inny­ mi zbiór drobiazgowo opisanych wycinków prasowych dotyczących przemocy antyżydowskiej na uniwersytetach międzywojennej Polski. Owe fragmenty zostały albo samodzielnie wycięte i opisane przez pro­ fesora albo zamówione w biurze Informacji Prasowej Polski, która spe­ cjalizowała się w przesyłaniu zainteresowanym wycinków związanych ściśle z określonym zagadnieniem. W archiwum Manfreda Kridla nie zachowały się co prawda blankiety takich zamówień, niemniej z treści zawartej w przesyłanych materiałach można wywnioskować, że głów­ nym tematem interesującym uczonego była uniwersytecka przemoc antyżydowska. W sekcji dotyczącej korespondencji znajduje się ponad­ to bogata korespondencja, między innymi z Marią Ossowską, która ze strony Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego zajmowała się zbieraniem podpisów pod najważniejszym akademickim wyrazem protestu. Jak wspominałam, do społecznej świadomości jako zbiorowe działanie większości uczonych w Polsce przeszły właśnie protesty kadry akade­ mickiej. Prawda jest jednak taka, że podobnie jak w przypadku dyskur­ su o Sprawiedliwych po Zagładzie, tak i w tym przypadku, jak twierdzę, nastąpiło zaburzenie proporcji i zniekształcenie skali zjawiska. Pro­ testujący stanowili w swoim środowisku uderzającą mniejszość. Ich inicjatywa, głos i zaangażowanie nawet w gronie podpisujących wspól­ ny list protestacyjny były różne. Akademicy wyrażali sprzeciw często w osamotnieniu i przy dezaprobacie kolegów. Nim jednak powstał wspomniany list, opublikowano stanowisko senatora, a jednocześnie profesora Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego, Mieczysława Michało­ wicza. Głos ten miał najpierw formę oświadczenia wygłoszonego przed zajęciami w sali wykładowej, a następnie został przedrukowany

ƒ|„v|

LO oo

w prasie, by finalnie znaleźć się w Dokumentach chwili, zbiorze wy­ powiedzi dotyczących przemocy antyżydowskiej na uniwersytetach międzywojennej Polski2. Wymowa stanowiska Michałowicza była jednoznaczna - profesor zdecydował się wbrew zarządzeniu rektora Antoniewicza nie wprowadzać na swoich zajęciach podziału ławek, co spotkało się ze sprzeciwem większości studentek i studentów. Sta­ nowisko3 zostało wygłoszone przez uczonego niecałe dwa tygodnie po wprowadzeniu getta ławkowego na uczelni warszawskiej, to jest 19 października 1937 roku, w zbiorowej świadomości funkcjonuje więc jako pierwszy tego typu głos kadry akademickiej po prawnym ustano­ wieniu gett w uczelniach warszawskich. jako jeden z najbardziej znanych głosów sprzeciwu zapisał się zaś ten, który nazywany jest listem protestacyjnym kadry akademickiej. Początkowo planowano, że będzie to list jedynie profesorów i profe­ sorek, lecz gdy podczas zbierania podpisów okazało się, że zaintereso­ wanie pisemnym sprzeciwem jest mniejsze, niż zakładano, za namo­ wą Marii Ossowskiej inicjator, profesor Manfred Kridl, zdecydował się rozszerzyć protest, włączając weń docentów. Wśród pięćdziesięciorga trojga sygnatariuszy z trzech uczelni tylko trzynaścioro pracowało na Uniwersytecie Wileńskim4; stanowili oni około 10-15 procent tutejszej kadry etatowej. Mówiąc więc o skali protestu, Manfred Kridl miał po­ czucie zawodu. Co jednak najistotniejsze, a bardzo często pomijane, to fakt, że część sygnatariuszy wyrażała protest także pierwszoosobowe. Wspominam o tym z dwóch powodów. Po pierwsze, by nie stwarzać mylnego wrażenia, jakoby protest miał charakter nieżydowski - nie był taki. Po drugie, by - tak jak to się współcześnie stało z Żegotą 1 Była to dwudz stoczt rostron cowa broszura w formac

A5, wydana prz z Spółkę

Wydawn czą „Nowy Dz nn k" w Krakow w 1938 roku. Jak w wstęp zaznaczal wydaw­ cy: „N n jszy zb ór dokum ntów artykułów wyb tnych osob stośc o kw st żydowsk j o gh tc ławkowym ma na c lu zap łn n luk jaka powstała w op n polsk j". 1 Publ czn j dnoosobowo stanow ska swoj go n wygłos ł prof sor Kotarb ńsk , n mn j organ prasowy ONR-u nformował: „Jak już donos l śmy prof. Kotarb ńsk ośw adczył stu­ d ntom [Ż]ydom, «gdybym był młodszy, stałbym wraz z wam ». Na skut k t go nd cy

prz d wykład m prof. Kotarb ńsk go urządz l w c, nawołując do bojkotowan a wykła­ dów prof. Kotarb ńsk go. Don s ono o tym prof sorow , który zwróc ł s ę do stud ntów [ŻJydów z słowam : «N ch panow stoją, bo ja mam taką samą moralność» prowadz ł dal j wykład stojąc". „5-ta rano", 27.10.1937, s. 6, LMAVB, F. 115, b. 442, k. 20v. ’ T. Dal cka, I. F dorow cz, Poloniści Uniwersytetu Stefana Batorego wobec kwestii dotyczą­

cych mniejszości narodowych (1919-1939), „Roczn k SNPL" 2019, t. 19, s. 63.

uniknąć wymazania nazwisk tych osób, dla których złożenie podpisu było równoznaczne z publicznym opowiedzeniem się przeciw własnej grupie zawodowej, w której i tak funkcjonowało się w roli sublokator­ skiej, a co za tym idzie, nie tworzyć wrażenia, że protestowała tylko nieżydowska większość5. Inne głosy krytyczne pojawiały się w prasie także później, nawet w 1939 roku. Nie wszystkie były krytyczne wobec samej idei getta ław­ kowego, czasem potępiano niegodne zachowanie studentów i ogólną atmosferę studiów. Na łamach „Dziennika Ludowego" z 17 lutego 1939 roku przytoczono wypowiedź profesora Kazimierza Bartla6 w dyskusji podczas zebrania komisji budżetowej Senatu Uniwersytetu Jana Kazi­ mierza we Lwowie. Prz z prz różn zam szk na wyższych ucz ln ach w ostatn m s m strz z mowym odpadło z mo ch wykładów prac konstrukcyjnych 26%. Co ja­ k ś czas zaw szan są wykłady z powodu prz różnych n pokojów: na tl

kw stj żydowsk j lub kw styj pol tycznych. Młodz ż akad m cka chc rozw ązać kw st ę żydowską. Żydów ma s ę usunąć z ucz ln , a c , którzy pozostają, mają stać po któr jś stron . Na tym tl wybuchają n ustann awantury. Atmosf ra j st n

j st dla mn

do wytrzyman a. B rn stanow sko s natów

n zrozum ał 7.

s Podp sy pod prot st m złożyl złożyły: Edmund Bursch , Jan St. Bystroń, Józ f Chałas ńsk , W lh lm Czarnock , Jan D mbowsk , H nryk Elz nb rg, Natal a Gąs orowska-Grabowska, Marc l Hand lsman, St fan Horoszk w cz, Jan na Murynow cz, C zar a Baudou n d Court nay Jędrz j w czowa, Rudolf K ss lr ng, Edward Kl ch, W told Kl ng r, Tad usz Kotarb ńsk , Manfr d Kr dl, Jan Kruszyńsk , Tad usz Kurk w cz, Ludw k Krzyw ck , W told Łun wsk , Stan sław Małkowsk , Tad usz Mant uff l, Jan Mazurk w cz, M czysław M chałow cz, Wanda Moszcz ńska, Roman N tsch, Stan sław Nowakowsk , Mar a Ossowska, Stan sław Ossowsk , Hanna Pohoska, Stan sław Pon atowsk , Zygmunt Radl ńsk , Franc sz k Rasz ja, St fan Różyck , Jul usz Rudn ck , Stan sław Rung , Adam Skałkowsk , Stan sław Słońsk , St fan Sr brny, W ktor Suk nn ck , Władysław Sz najch, Zygmunt Szymanowsk , M czysław Tr t r, H nryk Ułaszyn, Franc sz k V nul t, Tad usz Wałck-Czarn ck , Władysław W tw ck , Karol Wolfram, S w ryn Wysłouch, Kaz m rz Zakrz wsk , Bohdan Zawadzk , Flor an Znan ck , Afntom] Zygmund. 6 Kaz m rz Bart l (1882-1941) - mat matyk, pos ł (1922-1929) z ram n a PSL-

-Wyzwoł n , a późn j Part Pracy, p rwszy pr m r po prz wroc majowym, r ktor Pol t chn k Lwowsk j w roku akad m ck m 1930/1931, s nator w latach 1937-1939. ' Prof. Bartel o młodzieży akademickiej, „Dz nn k Ludowy", 17.02.1939. Z spuśc zny prof.

Manfr da Kr dla, LMAVB, f. 115, b. 445, k. 2.

Nie była to zresztą jedyna taka wypowiedź profesora Bartla. W połowie marca 1939 roku mówił w Sejmie o dezorganizacji pracy w szkołach wyższych i o postępującej brutalizacji. Głosy sprzeciwu kadry akade­ mickiej różniło kilka czynników, między innymi skala, zaangażowanie i argumentacja decyzji o proteście. Mieczysław Michałowicz, który jako pierwszy zabrał głos publicznie, tak argumentował akt nieposłuszeń­ stwa wobec zarządzenia rektorskiego: Wolno j go Magn f c ncj panu r ktorow jako wybran mu prz z nas pro­

f sorów, gospodarzow , m ć w t j spraw

swoj zdan , al wolno t ż s ­

natorow Rz czypospol t j, który przys ęgał na Konstytucję, prz strz gać

prz p sów8.

Michałowicz w tym miejscu powołał się na inną funkcję publiczną, którą pełnił, a która społecznie lokuje się znacznie wyżej niż pozycja rektora uczelni. Pomieszanie tych porządków (funkcji społecznej i za­ wodowej) symbolicznie wyjęło Michałowicza z butów uczelnianych, sytuując go w porządku wysokiego urzędnika władzy państwowej. Jako senator Michałowicz zaznaczył, że działa w obronie konstytucji, na którą przysięgał. Mamy więc w tym miejscu pierwszy z kluczowych argumentów - sprzeczność zapisów segregacyjnych z aktem najwyż­ szego rzędu - konstytucją. Skoro Pan Bóg n

n

wahał s ę włożyć duszy Swoj go Syna w c ało S m ty, to

j st ludzką rz czą rozstrzygać, kto j st l pszy, a kto gorszy.

W m, ż s m c są n szczęśl w jako rośl na pozbaw ona sw go naturaln go

podłoża, z m , rzucona przy drodz . W rzę, ż w Pal styn , gdz

s ę z m a pod nogam

Pók Konstytucja n

t raz pal

krw ą trz ba ją okupywać, nastąp ch odrodz n .

j st obalona, to ja n

Mów ę to jako w rny obywat l Państwa

będę j j obalał.

w sum n u swo m chcę zostać

w rnym chrz śc jan n m9.

Argument przytoczony w tym miejscu jest już inny, Michałowicz odwo­ łał się mianowicie do chrześcijaństwa i jego pojmowania jako tego, które 8 M. M chałow cz, Jako wierny obywatel Państwa i wierny chrześcijanin..., „Dokum nty chw l ", Kraków 1938, s. 10. 8 Tamż .

Aż by n

dopuśc ć do powstan a pozorów, jakoby ogół s ł nauczyc lsk ch

polsk ch szkół akad m ck ch uznawał zasadę „gh tta ławkow go", my, n ż j

podp san , stw rdzamy, ż byl śmy j st śmy prz c wn wsz lk m dąż n om do ogran cz n a praw z względów wyznan owych, narodowośc owych czy

rasowych, zwłaszcza j ż l t ogran czan a mają dotyczyć jak jkolw k czę­ śc naszych uczn ów. W poczuc u współodpow dz alnośc za to, ż śmy n

zdołal zapob c stanow , który panuj ob cn

w w ększośc polsk ch szkół

akad m ck ch, stw rdzamy, ż stan t n uważamy za c ężką krzywdę dla kul­

tury polsk j w lk

n b zp cz ństwo dla j j przyszł go rozwoju * 0.

Protest ten stanowił więc oświadczenie o wzięciu na siebie współwiny za wprowadzenie getta ławkowego i zarazem dokument wymawiający „jednomyślność", na którą powoływał się na uczelni wileńskiej rektor Wójcicki. Znacząco odbiega on od tego wyrażonego przez profesorów lwowskich, którzy zabrali głos dopiero po wprowadzeniu getta na politechnice i uniwersytecie. Te dwa oświadczenia11 różni właściwie " LMAVB, F. 115, b. 535, k. Ir. u „Podp san prof sorow szkół akad m ck ch w Lwow uważają za obow ąz k okr śl ć stanow sko swoj wob c stosunków, któr zapanowały ob cn w tych ucz ln ach. W k trwająca walka o d ały ludzkośc stworzyła z szkół akad m ck ch najwyższ ośrodk rozwoju nauk kultury. Wyraz m zrozum n a znacz n a tych ośrodków oraz rol , jaką mają sp łn ać w społ cz ństw j st zagwarantowan m swobody oraz n zal żnośc . Szkoły akad m ck j śl mają sp łn ć sw zadan , w nny być woln od wsz lk ch wpły­ wów, n mających z nauką n c wspóln go. Najgroźn jsz z n ch są t , któr jw. zam n ają na t r n rozgryw k pol tycznych, partyjnych czy narodowośc owych. T go n chcą so­ b uśw adom ć c , którzy już od dłuższ go czasu wprowadzają w mury wyższych ucz ln

35I_S PDŻNIDNE PROTESTY KARRY ĄKAHrMTnKlF;

staje w obronie bliźnich. Dostrzegając podział na „chrześcijan" i „Semitów”, senator nadal funkcjonował jednak w ramach dyskursu „różnicy religijnej" i szerzej, „rasowej", co było zresztą charakterystyczne dla całego omawianego okresu. Kompromitacja kategorii „rasy” i głębszy namysł nad stosowanymi podziałami oraz skutkami wprowadzania ta­ kich podziałów nastąpiły dopiero później, już po Zagładzie. Co intere­ sujące, uczony (jako jeden z wielu) przewidział i niejako zapowiedział odrodzenie się państwowości żydowskiej w Palestynie, a nawet - jak pisał - ma taką nadzieję, że tam owo odrodzenie się wydarzy. Punkt wyjścia listu protestacyjnego kadry akademickiej był tym­ czasem odmienny:

_358.

wszystko. We lwowskim w ani jednym miejscu nie pojawia się słowo Żyd. Protest ze Lwowa był właściwie listem solidarności z rektorem

Kulczyńskim, który ustąpił ze stanowiska. Oburzenie, zgodnie z treścią, wyrażono jedynie z powodu upadku autorytetu władz uczelni, a nie przemocy, do której dochodziło w jej murach. Nazywanie więc tego pisma protestem przeciw rasistowskim zarządzeniom segregacyjnym uważam za nieuzasadnione12. 16 stycznia 1938 roku, czyli kilka dni po wprowadzeniu getta ław­ kowego na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, intelektualiści belgijscy opublikowali list na łamach tygodnika „Nasza Opinia": w Polsc groźny f rm nt, a wyzyskując ch wolność kst rytor alność, prz noszą walkę pol tyczną na ch t r n. Obałamucona prz z n ch łudzona popularnym hasłam część młodz ży zorgan zowała bojówk , któr swym barbarzyńsk m występam doprowadzają do zahamowan a wsz lk j pracy w ucz ln ach. Gwałty, n poszanowan władz akad m c­ k ch, b zprzykładn lż n zn ważan prof sorów oraz próby t rroru naw t względ m kol g alnych władz akad m ck ch, stały s ę zjaw sk m n mal pospol tym, wytwarzając zamęt gran czący z anarch ą. Próby opanowan a t go stanu prz z nawoływan do opam ętan a s ę sp łzły na n czym, a władz akad m ck wob c braku odpow dn ch środków n mają już możnośc obrony kardynalnych podstaw bytu szkół akad m ck ch, ch swobody n zal żnośc . Znam nnym objaw m wytworzonych stosunków są fakty, któr zaszły ostatn o. Oto n dawno r ktor s nat pol t chn k lwowsk j ul gając t rrorow , wprowadz l urzędow gh tto n zgodn w swym założ n u z poczuc m prawa. W t n sposób zadany został c os n za­ l żnośc pr st żow władzy akad m ck j, która pod t rror m wyrz kła s ę sw go prawa do swobodn j d cyzj .

Drug , n mn j znam nny fakt, zasz dł ob cn na un w rsyt c JK. Tu r ktor od po­ czątku stał na straży godnośc ucz ln pośw ęc ł cały swój wys ł k, aby ją uchron ć prz d wpływam wprowadzającym rozkład. Z młodz ży hołdując j m todom gwałtu t rroru, us łował za wsz lką c nę wyzwol ć człow ka obudz ć w n j honor obywat la akad m c­ k go oraz poszanowan dla obow ązujących praw. Dla swo ch wys łków n znajdował j dnak nal żyt go poparc a an pomocy, a k dy ucz ln zagroz ł zb orowy gwałt młodz ży, mający za c l wymusz n gh tta, z urzędu sw go ustąp ł. Ustąp ł, bo n chc ał naraz ć na pon ż n najwyższ j godnośc ucz ln . Gdy nauka kultura są najwyższym dobr m społ cznym, podważan bytu swobodn ­ go rozwoju ch ośrodków staj s ę czyn m godnym surow go potęp n a, podp san wy­ rażają sol darność z stanow sk m wyrażonym prz z r ktora UJK, prot stują prz c wko dalsz mu nadużywan u przyw l jów swobód szkół akad m ck ch prz z czynn k pol ­ tyczn , wdz rając s ę prz mocą w mury wyższych ucz ln . W Lwow dn a 20 styczn a 1938 r. Podp sy: H. Arctowsk , K. Bart l, E. Bratrc, L. Chw st k, L. Eb rman, R. Ganszyn c, F. Gro r, W. Hahn, K. Hartl b, A. Kal s ck , J. Kowalsk , W. Krukowsk , S. Krz m n wsk , E. Kucharsk , S. T g żyńsk , T. Ostrowsk , G. Poluszyńsk , K. Różyck , G. Sokoln ck , S. Stas ak, W. Stoż k, D. Szymk w cz, J. Tokarsk , K. K. W g l, M. W rzuchowsk , S. W tkowsk ". LMAVB, F. 115, b. 535, k. 9r. Podkr śl n a jak w oryg nal . u Taka nformacja pojaw a s ę choc ażby w broszurz „Dokum nty chw l ”, dz. cyt.

Podp san ubol wają, ż r ktorzy w ększośc un w rsyt tów n

prz c wsta­

w al s ę burdom antys m ck m. Prz c wn : usankcjonowal j wydan m

r gulam nu, który prz w duj kary dyscypl narn dla żydowsk ch stud ntów,

wzbran ających s ę zajmować m jsca na wyznaczonych m ławkach. [■•] tol rują tak jaskrawych wykro­

Podp san chcą w rzyć, ż władz polsk

n

cz ń prz c w obow ązując j konstytucj

tak bardzo sprz cznych z duch m,

który prz wodz ł zmartwychwstan u Polsk oraz domagają s ę zn s n a

podz ału ławkow go w jaknajszybszym t rm n 13.

Poza cytowanym fragmentem oświadczenia zbiorowego ukazało się kil­ kanaście oświadczeń indywidualnych, w których uczeni przedstawiali osobiste motywacje swojego protestu. Oświadczenie Belgów, zanim zo­ stało opublikowane w prasie, musiało trafić na uczelnię. Już 30 grudnia 1937 roku „Słowo" zamieściło krótką notkę o nadchodzącym zjeździe rektorów szkół akademickich, którzy planowali zająć stanowisko w tej sprawie. Część z nich była „zdania, że odpowiedź powinna być krótka i protestująca kategorycznie przeciwko mieszaniu się cudzoziemców do wewnętrznych spraw polskich"14. Jak zauważyła redakcja „Słowa", jak dotąd do ogłoszon j od zwy [prot stu n cjowan go prz z Manfr da Kr dla przyp. N.J.] n

przyłączył s ę żad n z prof sorów ucz ln krakowsk ch, lwow­

sk ch pozostałych wyższych zakładów naukowych, jak Pol t chn ka, SGGW czy SGH. W ększość prof sorów podp sanych nal ży do kół, zbl żonych do l w cy15.

Protest jednak w końcu doszedł do skutku, lecz jedynie wśród nauczycie­ li akademickich Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie: Oto n dawno r ktor s nat pol t chn k lwowsk j ul gając t rrorow , wpro­

wadz l urzędow gh tto, n zgodn w swym założ n u z poczuc m prawa.

W t n sposób zadany został c os n zal żnośc

pr st żow władzy akad m c­

k j, która pod t rror m wyrz kła s ę sw go prawa do swobodn j d cyzj 16. u Intelektualiści belgijscy a „ghetto ławkowe" w Polsce. Oświadczenie zbiorowe, „Nasza Op n a",

16.01.1938. Z spuśc zny prof. Manfr da Kr dla, LMAVB, f. 115, b. 534, k. 12. ” Narada rektorów odbędzie się 15 stycznia, „Słowo", 30.12.1937. 15 Protest profesorów „lewicy"przeciwghettu ławkowemu, „Słowo”, 30.12.1937. ls LMAVB, F. 115, b. 535, k. 8r, Przeciwko ghettu na wyższych uczelniach. Protest grona profe­ sorów lwowskich podpisany m.in. przez b. premiera Kaz.[imierza] Bartla, 20 styczn a 1938.

Przed ukazaniem się listu profesorów lwowskich, jeszcze w grudniu 1937 roku, „Nowy Głos" na pierwszej stronie opublikował Apel nauki amerykańskiej do polskiej w sprawie ławek gettowych17. Protest ame­ rykański podpisała najliczniejsza grupa sygnatariuszy: poparło go 944 uczonych ze 110 ośrodków akademickich. Do protestu uczonych z Polski odniosła się też redakcja lwowskiego tygodnika akademików żydowskich „Kontratak": W ostatn ch dn ach opubl kowała grupa prof sorów un w rsyt ck ch z War­ szawy, W lna, Poznan a

nuncjację, potęp ającą w sposób n dwuznaczny

stanowczy akcję zm rzającą do wyobcowan a na t r n

un w rsyt ck m

młodz ży żydowsk j. L sta podp sów pod tą d klaracją zaw ra sz r g na­ zw sk w lk ch, znanych dal ko poza gran cam państwa.

Prz czytal śmy uważn

raz drug t n dokum nt kultury polsk j, podp ­

sany prz z kw at nt l g ncj polsk j, a j dnak n

wywarł on na nas naj­

mn jsz go wraż n a. Bo - bądźmy szcz rzy - był po n wczas . N

wątpl wośc , ż gdyby nuncjacja prof sorów tak poważnych

ul ga

- dodajmy -

l cznych pojaw ła s ę w czas , k dy kr w młodz ży żydowsk j, bron ąc j sw j godnośc ludzk j narodow j lała s ę strugam - wpływ j j m ałby p w­ n znacz n . Dz ś j st to racz j „al b " dla kultury polsk j, stworzon

dla

uspokoj n a wzburzonych sum ń zagran cą, n ż pomoc w trag czn j

bo­

hat rsk j walc , jaką żydowska postępowa młodz ż toczy w m ę postępu dalsz go rozwoju kultury. P sz my o tym z goryczą, gdyż j st śmy prz konan , ż mogło s ę stać - na­

cz j. Al - prof sorow

d mokrac chorują j szcz

bardz j, n ż nn na

c ężką chorobę, która toczy organ zm cał j d mokracj polsk j, j st to rak tchórzostwa. W dz my wprawdz , ż powol zaczyna d mokracja polska

powracać do zdrow a, j dnakż grona prof sorsk

n

zostały j szcz tym

proc s m objęt . Dowod m powrotu do zdrow a tych chorych pol tyczn

dz byłoby, gdyby swoj

nuncjacj ogłaszal n

k ch, al wt dy, k dy tłuszcza żydoż rcza zaczn

w czas

lu­

wakacyj akad m c­

znowu spychać Żydów do

osobnych ław k, a Żydówk strącać z schodów. H c Rhodos [s c] - h c salta!18

n Apel nauki amerykańskiej do polskiej w sprawie ławekghettowych, „Nowy Głos", 26.12.1937, nr 6, LMAVB, F. 115, b. 535, k. 4r. 18 (ak), Profesorowie uniwersyteccy na feriach, „Kontratak", 31.12.1937, nr 48, s. 2.

która jakże trafnie oddaje istotę listu.

SPÓŹNIONE PROTESTY KftDRY

„Kontratak" słusznie zauważył, że kiedy uczeni i uczone mogli mieć głos sprawczy, to z niego nie skorzystali, wystosowany protest był więc, delikatnie rzecz ujmując, spóźniony. Artykuł opublikowany na drugiej stronie periodyku zwraca też uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt. „Dziś jest to raczej «alibi» dla kultury polskiej, stworzone dla uspokojenia wzburzonych sumień zagranicą, niż pomoc w tragicznej i bohaterskiej walce, jaką żydowska i postępowa młodzież toczy w imię postępu i dalszego rozwoju kultury”19. Jest to kolejny przykład parezji,

I

Tamż .

WSPÓŁCZESNE OPISY GETTA ŁAWKOWEGO

1RI spółcześnie, ponad osiemdziesiąt lat po wprowadzeniu gett Uli ławkowych na uczelniach międzywojennej Polski, mamy do II II czynienia z sytuacją, w której w świadomości społecznej wie­ dza o tych wydarzeniach istnieje w bardzo podstawowym zakresie (niejednokrotnie ogranicza się do znajomości terminu), poza tym uległa serii zniekształceń. Doszło między innymi do rozmycia wiedzy o odpowiedzialności za wprowadzenie zarządzeń segregacyjnych oraz o skali protestów. Obecnie nie wiemy więc, jak to się stało, że zarządze­ nia zostały wprowadzone, ani kto za tym stał. Uwagę skupiono bowiem na sprzeciwie rozumianym jako nieżydowski. Sprzeciw tego rodzaju był zaś bardzo ograniczony, a w narracji o nim uruchomiono mecha­ nizm obronny mający na celu wytworzenie dyskursywnej równowagi. Stało się to możliwe za sprawą wprowadzenia figury będącej prototy­ pem Sprawiedliwego. Te międzywojenne Sprawiedliwe i Sprawiedliwi w narracjach o getcie ławkowym stają się poduszką bezpieczeństwa, na której miękko ląduje większościowe poczucie winy. Dowartościowanie, a czasem i przewartościowanie sprzeciwu wobec niesprawiedliwości społecznej i większościowej przemocy wytwarzają zupełnie nowe postaci, z którymi łatwiej się identyfikować. Generowanie nieżydowskich figur sprzeciwu nie jest jednak jedynym sposobem radzenia sobie z dziedzictwem sprawstwa przemocy.

Mówieniu i pisaniu o getcie ławkowym towarzyszy seria zabiegów dyskursywnych służących zabezpieczeniu grupy własnej przed wzię­ ciem pełnej odpowiedzialności za wprowadzone zarządzenia segregacyjne. Zabiegi te współcześnie przybierają rozmaite formy: pomniejszania

skali zjawiska i winy decydentów, wymazywania reakcji i sprzeciwów wyrażonych w pierwszej osobie, a przede wszystkim przekierowania uwagi na pierwowzór Sprawiedliwych’. Wytwarzanie dyskursu, zgodnie z twierdzeniem Michela Foucaulta, jest równocześnie „kontrolowane, se­ lekcjonowane, organizowane i poddane redystrybucji przez pewną liczbę procedur, których rolą jest zaklinać moce i niebezpieczeństwa, zawład­ nąć przypadkowością zdarzeń, wymknąć się ciężkiej, niepokojącej materialności"12. Jedną z takich procedur stanowi mechanizm wykluczenia. W klasycznej szkole polskiej historiografii antysemityzm wciąż pojmo­ wany jest jako coś zewnętrznego. W domyśle: jako coś, co narzuciła nam Trzecia Rzesza w czasie II wojny światowej. Dochodzi więc do tego, że badacze nieposługujący się aparatem krytyki stosunków dominacji po­ wielają język źródeł, będący komunikatem przemocowym i opresyjnym, choć nierozpoznanym jako taki. Niniejszą część poświęcam krytycznej analizie dyskursu o getcie ławkowym na różnych polach, od naukowego przez prasowy, na koniec omawiając wytwory kultury. Skala i przezroczystość międzywojennego antysemityzmu były tak silne, że nadal rezonują wśród współczesnych badaczek i badaczy. By dobrze zorientować się w tym, co się dzieje, rozpocznijmy od próby rekonstrukcji języka opisu antyżydowskiej przemocy używanego przez dzisiejszych naukowców odnoszących się (bądź nieodnoszących) do getta ławkowego. Moim celem jest ukazanie stosowanych zabiegów, często nieintencjonalnych, skutkujących jed­ nak utrwaleniem twierdzeń normalizujących przemoc wobec Żydówek i Żydów w międzywojniu. Zabiegi te, mimo że stanowią kalkę z antyse­

mickiego języka, nie są traktowane jako błąd warsztatu; można wręcz odnieść wrażenie, że mówienie językiem źródła staje się najpopular­ niejszym sposobem opisu przeszłości. Owa nieintencjonalność nie świadczy bynajmniej o błahości problemu, lecz pokazuje, jak głęboko antysemityzm tkwi w samej podstawie kultury polskiej i jak bardzo 1 O prz k rowan u uwag z sprawców na Spraw dl wych w kont kśc Zagłady p sała Joanna Tokarska-Bak r, por.: J. Tokarska-Bak r, Sprawiedliwi niesprawiedliwi, niesprawiedli­

wi sprawiedliwi, „Zagłada Żydów. Stud a Mat r ały" 2008, nr 4, s. 170-214. Int r sującą anal zę wytwarzan a Spraw dl wych prz prowadz ła Al cja Podb lska, por.: A. Podb lska, Święta rodzina z Markowej. Kult Ulinów i polityka historyczna, „Zagłada Żydów. Stud a Mat r ały" 2019,1.15, s. 575-606. * M. Foucault, Porzgdek dyskursu..., dz. cyt., s. 7.

jest on przezroczysty3*,a naukowa nomenklatura przyczynia się repro­ dukcji i normalizacji języka antysemickiego. Poniżej kilka przykładów: W latach 30. mn jszość żydowska w Polsc m ała poczuc , ż j st dyskry­

m nowana, a naw t w ęc j - prz śladowana. J dnak w owym konfl kc

znaczną częśc ą m szkańców II Rz czypospol t j obywat l mojż szow go n

z

wyznan a

byl do końca osamotn n . Otóż w rol obrońców swych

współwyznawców rodaków, a bywało często, ż

kr wnych, wystąp l am ­

rykańscy Żydz ’.

W powyższym cytacie odnaleźć można jeden z najpopularniejszych zwrotów pełniący w języku polskim funkcję ekwiwalentu znaczenio­ wego słowa „Żyd", mianowicie sformułowanie „obywatel wyznania mojżeszowego". Ciążąca w stronę archaizmu forma implikuje obcość i dystans (nie tylko czasowy, lecz i kulturowy). „Wyznanie mojżeszowe", jak również często występująca we współczesnej polszczyźnie konstrukcja „religia mojżeszowa” pojawiają się w tekstach zamiast bardziej adekwatnej i współczesnej formy - wyznawca judaizmu. Jest to - jak twierdzę - jedna z subtelnych form Otheringu5* , za sprawą któ­ rego podmiot rozważań staje się nie tylko obcy i odległy, ale też zwy­ czajnie różny od „nas", opisujących go. Okazuje się to jednak dopiero po dokładnej lekturze fragmentu, który osadzony w całości tekstu z pewnością łatwo byłoby przeoczyć. W powyższym cytacie można odnaleźć kilka błędów i wyobrażeń, których podstawą są antysemickie klisze. Zacznijmy od tego dotyczącego poczucia dyskryminacji, „a na­ wet więcej - prześladowania". Zastosowanie słowa „poczucie" opatru­ je niewidocznym znakiem zapytania nierówności, a samego autora 3 Por.: A. Cała, Żyd - wróg odwieczny? Antysemityzm w Polsce i jego źródła, Nisza, Warszawa 2012; S. Zgl czyńsk , Antysemityzm po polsku, Ks ążka Prasa, Warszawa 2008; Analizować nienawiść. Dyskurs antysemicki jako tekstowe wyzwanie, r d. P. Kuc ńsk , G. Krzyw c, Fundacja Akad m a Human styczna Instytut Badań L t rack ch PAN, Warszawa 2011; B. K ff, Antysemityzm. Niezamknięta historia, Czarna Owca, Warszawa 2013. * P. Różańsk , Stany Zjednoczone i Polska w drugiej połowie lat 30. XX w. W kręgu spraw ży­ dowskich, „Dz j Najnowsz " 2010, t. XLII, nr 1, s. 64. 5 Kat gor ę rozum m zgodn z propozycją Gayatr Chakravorty Sp vak, która zwracała

uwagę na sposoby wytwarzan a obc go, by za j go pomocą d f n ować grupę własną. Por.: G. Chakravorty Sp vak, The Rani of Sirmur: An Essay in Reading the Archives, „H story and Th ory" 1985, t. 24, nr 3, s. 247-272. 0 d f n owan u s b w opozycj do Inn go zob.: S.L. G lmanj w/sh Self-Hatred..., dz. cyt.; J. Tokarska-Bak r, Hassliebe..., dz. cyt.

telskim rozumieniu tego słowa obywatele amerykańscy nie mogą być rodakami Polaków. Poczucie osamotnienia Żydów nie wiązało się je­ dynie z dyskryminacją, lecz również z „konfliktem ze znaczną częścią mieszkańców II Rzeczpospolitej". Określenie polskiej przemocy mia­ nem konfliktu, a do tego pozbawienie sprawców przemocy w między­ wojennej Polsce charakteru narodowego stanowi już nie tylko niedo­ powiedzenie, lecz błąd rzeczowy. Cytowany wyżej Przemysław Różański odniósł się również do

wprowadzenia getta ławkowego: Jak była już wcz śn j na t n t mat mowa, r ż m p łsudczykowsko-sanacyjny

pod pr sją op n

publ czn j zaczął wprowadzać w życ

postulaty nd cj

godząc w obywat l Polsk wyznan a mojż szow go, jak choćby t n o wpro­

wadz n u oddz lnych m jsc dla stud ntów żydowsk ch w audytor ach pra­

cown ach w szkołach akad m ck ch. N

oznaczało to j dnak naśladown ctwa

N m c h tl rowsk ch6.

Ustęp ten wprowadza czytelnika i czytelniczkę w błąd, gdyż owo naśladownictwo - zarówno w projektowaniu ustaw, jak i w samym procesie legislacyjnym - zostało powstrzymane jedynie przez wy­ buch wojny. Mam tu na myśli dwa projekty ustaw, z 1938 i 1939 roku, o adwokaturze7 i o obywatelstwie8. Ujmowanie polskiej polityki an­ tyżydowskiej mianem „wprowadzania w życie postulatów endecji" w „reżimie piłsudczykowsko-sanacyjnym" „pod presją opinii publicz­ nej" sprawia mylne wrażenie, jakby żaden inny wybór nie był wtedy możliwy. Wspomniane wyżej bycie pod presją endecji najważniejszych

8 P. Różańsk , Stany Zjednoczone..., dz. cyt., s. 79. 7 LMAVB, F. 115, b. 444, k. 38r. 8 LMAVB, F. 115, b. 445, k. 12.

POłCZESNE OPISY GETTA ŁAWKOWPRCI

ustawia w pozycji dystansu wobec tego twierdzenia. Innym problemem logicznym jest tu pomieszanie porządków dotyczących narodu, pań­ stwa, obywatelstwa, etniczności i bycia mieszkanką lub mieszkańcem. Reinterpretując dalszą część cytatu, można by odnieść wrażenie, że według autora w owym poczuciu dyskryminacji Żydzi polscy nie byli osamotnieni, gdyż w ich obronie stawali ich współwyznawcy i rodacy Żydzi amerykańscy - z którymi łączyły ich więzy rodzinne. W obywa­

co cn Ul

co co co

osób w państwie widać w mowie wicemarszałka Sejmu Zygmunta Wendy, wygłoszonej 21 grudnia 1938 roku na antenie Polskiego Ra­ dia, a przedrukowanej w „Gazecie Polskiej" następnego dnia9. Wenda odnosił się w niej do postulatu masowej i przymusowej emigracji Żydów wysuniętego przez Obóz Zjednoczenia Narodowego. Zazna­ czał, że „sprawę" omawiano szeroko - również na arenie międzyna­ rodowej. Kłopoty, które wskazywał, nie były bynajmniej problemami natury moralnej, lecz wiązały się z funduszami na przeprowadzenie wysiedlenia i terenami (z sugestią terenów kolonialnych) na ten cel. Wypowiedź swoją zakończył słowami: „Polska ani nie posia­ da wolnych na ten cel funduszów, ani też nie zamierza z pieniędzy 3 Na drodze do pozytywnego rozwiązania sprawy żydowskiej w Polsce. Mowa wicemarszałka Sejmu płk. Z. Wendy, „Gaz ta Polska", 22.12.1938, nr 351. Z zb orów LMAVB z spuśc zny Manfr da Kr dla, F. 115, b. 444, k. 38-39. Fragm nt mowy: „W spraw żydowsk j w dz ­ l śmy już rozma t t nd ncj poglądy. Były wśród n ch dąż n a do masow j asym lacj , były prz z w l lat głoszon szumn z patos m pust fraz sy n powodując żadn go pozytywn go, konkr tn go an prz myślan go dz ałan a. Obóz Zj dnocz n a Narodow go w sw j d klaracj d ow j w uchwałach Rady Nacz ln j z dn a 21 maja 1938 roku wyraźn rz czowo okr śl ł swoj stanow sko w spraw ży­ dowsk j. Stw rdzając, ż Żydz są l m nt m obcym n pożądanym Obóz uważa, ż prz z swoją sp cyf czną strukturę ludnośc ową stoją on na prz szkodz normaln j wo­ lucj mas Narodu Polsk go. Asym lacja Żydów n moż być an c l m polsk j pol tyk na­ rodowośc ow j, an skut cznym lub pożądanym rozw ązan m sprawy żydowsk j w Polsc . J dynym, właśc wym, zm rzającym do t go środk m j st radykaln zmn jsz n l czby Żydów w Polsc prz z masową ch m grację. Prz c wstaw amy s ę zd cydowan próbom stosowan a wob c Żydów ksc sów gwał­ tów, n zgodnych z honor m godnośc ą Narodu Polsk go. Sprawy żydowsk j n załatw s ę na ul cy n pałka czy rozb ta szyba będz właśc wym środk m do j j rozw ązan a. Uważamy natom ast za c lową wysoc pożądaną, kons kw ntną walkę gospodarczą z Żydam , dążącą zd cydowan do zw ększ n a l cz bnośc l m ntu polsk go w m a­

stach oraz do spolszcz n a nasz go handlu, prz mysłu rz m osła. Dążymy równ ż do wy l m nowan a z nasz go życ a gospodarcz go kosztown go szkodl w go pośr dn ctwa żydowsk go. Ob cny, wysok udz ał Żydów w n których zawodach, w n n ul c zasadn cz j r dukcj . Polsk życ kulturaln społ czn w nno zachować p łną n zal żność od obcych ducho­ w nasz mu wpływów żydowsk ch. Wysun ęty prz z Obóz Zj dnocz n a Narodow go postulat masow j m gracj Żydów znalazł już swoj cho na t r n zagran cznym, zarówno w wystąp n ach m n stra B cka, jak w op n publ czn j n których państw, doc n ających nal życ m ędzynarodową wagę t go zagadn n a. Em gracja ta moż być z r alnym skutk m podjęta tylko wt dy, j śl zostaną przyznan n zbędn przydatn dla n j t r ny kolon aln oraz j śl urucho­ m on zostaną na j j prz prowadz n m ędzynarodow fundusz . Polska an n pos ada wolnych na t n c l funduszów, an t ż n zam rza z p n ędzy wpływających od społ cz ństwa polsk go - f nansować m gracj kolon zacj Żydów”.

wpływających od społeczeństwa polskiego - finansować emigracji i kolonizacji Żydów"10.

Wyobrażone poczucie występowania przeciw grupie własnej spra­ wia, że współcześni badacze i badaczki tam, gdzie możliwe jest do­ kładne przeanalizowanie ciągu przyczynowo-skutkowego polskiego wykluczenia, stosują technikę miękkiego lądowania, czyli łagodzenia niewygodnych fraz, z jednej strony pozbawiając je pierwotnego sen­ su, z drugiej zaś sytuując je obok rzeczywistości historycznej, tak że wytwarzana jest alternatywa, czyli w tym przypadku wyobrażenie o polskiej niewinności. Innym równie popularnym zabiegiem dyskursywnym jest tłumaczenie antysemityzmu brakiem lojalności (obja­ wiającym się na różne sposoby) Żydówek i Żydów wobec grupy do­

minującej. W cytowanym poniżej tekście Wojciech Mądry dokonuje normalizacji antysemityzmu za pomocą tłumaczenia antyżydowskich postaw studentek i studentów Uniwersytetu Poznańskiego asymilacją do kultury niemieckiej Żydów mieszkających w Wielkopolsce: W ększość ludnośc wyznan a mojż szow go czuła s ę zw ązana z społ cz­ nośc ą n m cką

za taką grupę narodowośc ową była uważana prz z Po­

laków. Duży ods t k tych osób podkr ślał swą pruską postawę patr otyczną.

N mcz n

s ę m szczaństwa żydowsk go s ęgało swym początkam lat

trzydz stych XIX w ku, k dy władz prusk ską na dw

podz l ły społ czność żydow­

grupy: Żydów natural zowanych tol rowanych.

[...] Zachowan

Polaków m szkających w Poznan u zarówno w tym czas , jak

w kol jnych latach po odzyskan u n podl głośc , prz s ąkn ęt było s l­ nym ładunk m obronn go nacjonal zmu uk runkowan go n

tylko prz ­

c w N mcom, l cz takż w stosunku do ludnośc żydowsk j. Kom ntowal on wszystk

fakty św adcząc o wrog m stanow sku w ększośc m jsco­

wych N mców

Żydów wob c dąż ń narodowo-pol tycznych

poczynań

patr otycznych ludnośc polsk j. Pom mo dobrowoln go wyjazdu z Pozna­

n a w ększośc Żydów do N m c po w jśc u w życ

postanow ń Trakta­

tu W rsalsk go z 28 cz rwca 1919 roku, w latach II Rz czypospol t j dz a­

łacz

nd ccy

r pr z ntanc nnych polsk ch ugrupowań syst matyczn

wskazywal na stanow ska, jak 10 Tamż .

Żydz zajmowal wob c poczynań Polaków

368

w chw l budowy n podl gł go państwa po I wojn

św atow j. Po opusz­

cz n u Poznan a w latach 1919-1921 prz z N mców oraz Żydów zasym ­

lowanych z kulturą n m cką aparat m władzy, a takż

uważających, ż

znajdą w N mcz ch l psz warunk życ a awansu społ czn go n ż w Polsc , Poznań stał s ę m ast m narodowo praw

tym względ m zarówno na tl

j dnol tym, wyróżn ając s ę pod

nnych m ast Polsk , jak Europy11.

Miękkie lądowanie i atak przedstawiony jako obrona mają na celu ła­ godzenie późniejszych opisów przemocy grupy większościowej. Poza przezroczystością użycia kalk antysemickich oraz samego antyse­ mickiego języka (na przykład wyrażeń typu „zniemczony Żyd") tekst

Mądrego sam w sobie stanowi element reprodukcji dyskursu. Nie po­ siadając ani narzędzi, ani słownika do analizy stosunków dominacji, Wojciech Mądry nie rozpoznał tych stosunków, w związku z czym prze­ jął język źródła, czyli język antysemicki, i - jak mniemam, nieświado­ mie - wziął aktywny udział w jego reprodukcji. Innym sposobem łagodzenia jest pomieszanie porządków przyczy­ nowo-skutkowych. W monografii poświęconej Uniwersytetowi Stefana Batorego w Wilnie Magdalena Gawrońska-Garstka pisze: Dąż n u do wprowadz n a „g tta ławkow go" towarzyszyły atak w pras narodow j wym rzon w społ czność żydowską. Częst

były przypadk

s łow go zmuszan a akad m ków Żydów do zajęc a m jsca po l w j stro­

n

audytor um, przy aprobac

częśc kadry naukow j USB. Zaowocowa­

ło to wzrost m nastrojów zolacjon stycznych wśród akad m ków Żydów tworz n m prz z n ch własnych organ zacj stud nck ch (np. powstały 18 grudn a 1934 r. dz ałający do 1939 r. Akad m ck Zw ąz k Syjon styczny

„Kad mach", stn jący od 1935 r. Zw ąz k Akad m ck „Er c-Udror" („Z m a

Wolność"), Koło Akad m ków Żydów w Baranow czach, dz ałając w latach 1936/37-1939 Koło Human stów Stud ntów Żydów, zar j strowan w 1936 r.

Żydowsk

Koło Ch m ków oraz Żydowsk

Akad m ck

Koło Farmac utycz­

n dz ałając do 1938 roku12.

11 W. Mądry, Stosunki polsko-żydowskie na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919-1939

w świetle materiałów archiwalnych, „Sprawy Narodowośc ow " 2020, nr 52, s. 3-5. u M. Gawrońska-Garstka, Uniwersytet..., dz. cyt., s. 204.

Nazywając wykluczenie „wzrostem nastrojów izolacjonistycznych", au­ torka popełnia błąd polegający na odwracaniu uwagi od źródła proble­ mu. Nie można bowiem powiedzieć, że odebranie studentkom i studen­ tom żydowskim możliwości uczestnictwa w danym zrzeszeniu poprzez wpisanie w jego statut „paragrafu aryjskiego" jest „nastrojem izolacjonistycznym" ze strony żydowskiej mniejszości. Tworzenie własnych kół i organizacji studenckich to w sytuacji wykluczenia jedyny sposób funkcjonowania wspólnotowego, a nie „nastrój izolacjonistyczny". Powszechniejszą praktyką dyskursywną w opowieści o getcie ław­ kowym jest przemilczanie. To najczęstszy zabieg stosowany przez gru­ pę większościową. Jak zaznaczałam we wstępie, przemoc antyżydow­ ska nie stanowi przeważnie nawet elementu większościowej narracji o życiu uniwersyteckim w międzywojennej Polsce. Przemilczenie zna­ komicie zilustrować można, ponownie korzystając z monografii Mag­ daleny Gawrońskiej-Garstki, która nie poświęca nawet osobnego pod­ rozdziału postawom antysemickim. W tym miejscu chciałabym dodać tylko, że tym, co zostaje przemilczane, są antysemickie inicjatywy nieżydowskich studentów i studentek oraz sam fakt wprowadzenia getta ławkowego. Przemilczenie wystąpień przeciw wprowadzeniu getta ławkowego dotyczy przede wszystkim niezgody żydowskiej. Sprzeciw nieżydowski, jak starałam się wskazać wcześniej, zostaje zaś nie tyle dowartościowany, ile przewartościowany. Przemilczenie ma miejsce w sferze aktywności (czy właściwie jej braku) oraz jakości przekazu13.

Informacji o strajku studentów i studentek żydowskich przeciw gettu ławkowemu nie znajdziemy w prasie nieżydowskiej. A protest ten osiąg­

nął spektakularne rozmiary: Wob c groźby poc ągn ęc a do odpow dz alnośc stud ntów żydowsk ch, n

zajmujących m jsc na gh ttowych ławkach, odbyło s ę wczoraj w czor m

u J dnym z dz nn ków kom ntujących prot sty paźdz rn kow 1937 roku był nd ck „ABC", choć kom ntarz ogran czył s ę tu do wyszydz n a prot stów, por. Zapowiadany szumnie strajk [Żjydów na uczelniach zakończy!się humorystycznie, „ABC", 15.10.1937, nr 331. W tym samym num rz r dakcja um śc ła t ż tłumacz n prz druk artykułu z dz nn ka „D r Mom nt", w którym gaz ta zwraca s ę z pytan m „gdz są nas przyjac l ?”, k rując j do PPS-u. Dla „ABC” był to, jak w dać, akt godny wyszydz n a. Dz ń późn j „Robotn k” napraw ł błąd na dol prz dostatn j strony zam śc ł krótką, lakon czną notatkę o strajku, n podając j dnak j go powodu. Por.: Strajk studentów [ŻJydów, „Robotn k", 16.10.1937,nr311.

do późn j nocy z bran

prz dstaw c l Wzaj mnych Pomocy, na którym

postanow ono dz s aj przystąp ć do strajku. Dz ś o godz n

strajk wszystk ch stud ntów żydowsk ch w Warszaw Akad m ck go na Pradz . O godz n

8 rano wybuchł

oraz blokada Domu

8 wystaw ono p k ty prz d wszystk m

nformują przychodzących stud ntów żydowsk ch o rozpo­

ucz ln am , któr

częc u strajku. Stud nc od razu zawracają sprz d ucz ln Akad m ck go, gdz

udają s ę do Domu

do chw l ob cn j zgromadz ło s ę około 1200 stu­

d ntów Żydów.

O godz n

12 rozpoczął s ę w Domu Akad m ck m w

Żydów. J dnocz śn

wyw szono prz d front m Domu Akad m ck go w l­

transpar nty z hasłam prz c w antys m tyzmow

k

lk w c stud ntów zaprowadz n u na

ucz ln ach gh tta. Warto zaznaczyć, ż w Warszaw

na ogólną l czbę 19 829 stud ntów j st 3056 stu­

d ntów żydowsk ch. Na m śc

kolportowana j st od zwa prot stująca prz ­

c wko gh ttu. Dw

paczk tak ch od zw pol cja skonf skowała zatrzymując

2 stud ntów, którzy j kolportowal . Dz ś z rana stud nc wysłal d p szę do środow sk akad m ck ch w W ln , Krakow , Lwow

Poznan u, w których

wzywa s ę stud ntów żydowsk ch, by przystąp l równ ż do strajku. Strajk

warszawsk ma trwać 48 godz n. W c ągu t go czasu żad n stud nt żydowsk n

opuśc Domu Akad m ck go. Strajk odbywa s ę dz ś w zup łnym spokoju

wywołał on wśród ludnośc żydowsk j w Warszaw

w lk

wraż n 14.

Wrażenie było na tyle silne, że stało się inspiracją do kolejnych prote­ stów. 27 października 1937 roku napisał o tym (na ostatniej stronie) nawet „Robotnik": Stowarzysz n

Adwokatów, Stowarzysz n

karzy Rz. P. skup ając sz rok

rz sz

L ­

[Ż]ydów - prz dstaw c l wolnych

zawodów, którzy wyszl z ław akad m ck ch dycją wolnośc

Inżyn rów, Zrz sz n

z ławam akad m ck m tra­

postępu są zw ązan - z żal m stw rdzają upad k tych

d ałów w zarządz n ach r ktorów wyższych ucz ln o odrębnych ławkach dla stud ntów [Żjydów, z żal m tym głębszym, ż zarządz n a wydan zosta­

ły prz z k rown ków alma matr s, do czuwan a nad wyzwol n m ducha ludzk go powołanych.

14 Demonstracyjny strajk studentów żydowskich przeciw „ghettu" na wyższych uczelniach, „Nowy Dz nn k", 14.10.1937, nr 282.

371 gh tta ławkow go j st spon w ran m godnośc ludzk j,

pod ptan m kultury, pogwałc n m praw obywat lsk ch, j st pogasz n m św at ł cyw l zacj - j st nawrot m do mroków śr dn ow cza. Stowarzysz n

Adwokatów, Stowarzysz n

Inżyn rów, Zrz sz n

L karzy

Rz. P. zakładają uroczysty prot st prz c wko gh ttu ławkow mu głos sw go

prot stu przyłączają do głosu Polaków, w szlach tn j obron

kultury stają­

cych do głosu cał go społ cz ństwa żydowsk go15.

SPRAWIEDLIWI JESZCZE PRZED ZAGŁADĄ Jedną z form tworzenia dyskursywnej równowagi, a przy tym próbą wytworzenia postaci, z których postawami można byłoby się identyfi­ kować, było, przypomnijmy, wytwarzanie figury Sprawiedliwych, czyli osób, które w trakcie Zagłady wbrew grupie własnej wspierały Żydów­ ki i Żydów w ukrywaniu się po „aryjskiej stronie". Figura ta po roku 2000 stała się instrumentem prawicowej polityki historycznej, a jak za­ uważa Alicja Podbielska, Sprawiedliwi zaczęli funkcjonować jako prze­ ciwwaga do polskiego sprawstwa w tak zwanej trzeciej fazie Zagłady. Ich liczba systematycznie rosła i wciąż rośnie. Jak zaznacza badaczka: W praw cow j pol tyc h storyczn j, któr j wystąp n

pr zyd nta [podczas

otwarc a Muz um Polaków Ratujących Żydów podczas II Wojny Św atow j

m. Rodz ny Ulmów w Markow j w 2016 roku - przyp. N.J.] było doskonałą gz mpl f kacją, prz kaz o b zm arz polsk go współczuc a sol darnośc j st j dnoznaczny, n zal żn

od t go, czy mów s ę o dz s ęc u tys ącach

(planowany pomn k na pl. Grzybowsk m w Warszaw ), czt rdz stu ty­ s ącach (f rmowan

prz z Tad usza Rydzyka Muz um Pam ęć Tożsamość

w Torun u, któr go otwarc

zapow dz ano na 2021 r.), k lkus t tys ącach

(Mac j Pawl ck , r żys r f lmu Życie za życie) czy o „m l on

Żaryn) Spraw dl wych16.

15 Protest przeciw „ghettu", „Robotn k", 27.10.1937, nr 323. 15 A. Podb lska, Święta rodzina..., dz. cyt., s. 576.

w ęc j" (Jan

łflW

Protest pierwszoosobowy nie przebił się jednak ani do powszechnej świadomości, ani do literatury przedmiotu.

WSPÓŁCZESNE OPISY GFTTA

Wprowadz n

Figura Sprawiedliwych, zdaniem Podbielskiej, została więc włączona do „narodowego panteonu w polemicznej reakcji na ujawnienie udzia­ łu polskiej ludności w Zagładzie"17. Owa polemika miała na celu nie tyl­ ko stworzenie symetrii ratunku i sprawstwa, lecz także przykrycie czy wymazanie tego, co w odbiorze negatywne. Sprawiedliwi zostają zatem zmultiplikowani i umieszczeni w dyskursie nie tyle obok, ile w miej­ scu sprawców. W powszechnej świadomości bowiem Sprawiedliwy to osoba, która z miłości bliźniego kosztem własnym, swojej rodziny, a czasem nawet życia niosła bezwarunkową (w tym bezpłatną) pomoc Żydom. Sprawiedliwy jest więc równocześnie świadkiem i ofiarą. I tak jak Żydzi rzadko noszą imiona i nazwiska, tak Sprawiedliwi mają je prawie zawsze. W odniesieniu do wydarzeń przedzagładowych, jak się okazuje, nie ma znaczenia, że użycie figury, szczególnie w prawicowej narracji histo­ rycznej, mogłoby zostać uznane za błędne. Figura zadomowiła się już w dyskursie na tyle, że stała się synonimem nie tylko pomocy w prze­ życiu, lecz także (w przypadku dwudziestolecia) opowiedzenia się po konkretnej stronie, w przypadku procesu instytucjonalizacji getta ław­ kowego - osób stojących z Żydówkami i Żydami między ławkami. Spra­

wiedliwi (jako figura) istnieli przed Zagładą, współcześnie zaś, zgod­ nie z ustaleniami Alicji Podbielskiej, są powielani, a przede wszystkim umieszczani w centrum dyskursu. To właśnie centralne ich ulokowanie współcześnie dostarczyło (i wciąż dostarcza) nie tylko spójnej kategorii, swoistego terminu-klucza, ile przede wszystkim wzoru, wedle którego wytwarzane jest mylne pojęcie symetrii przemocy i pomocy18. Jedną z najbardziej znanych postaci, które można zaliczyć do tego grona, była Irena Sendler, przed wojną studentka Uniwersytetu Warszawskiego. Naukę rozpoczęła w 1928 roku, lecz przerwała ją cztery lata później, 11 Tamż , s. 601. u Proc s w doczny j st w zyskującym w ostatn m czas

na popularnośc stw rdz n u

Sz wacha W ssa z wyw adu prz prowadzon go prz z Rob rta Mazurka w 2018 roku: „Były dw stodoły: w j dn j mordowano, w drug j mn uratowano", por.: R. Mazur k, Szewach Weiss: Były dwie stodoły: w jednej mordowano, w drugiej mnie uratowano, Dz nn k. pl, https://w adomosc .dz nn k.pl/op n /artykuly/569787,sz wach-w ss-rozmowa-ustawa-o- pn-w szla-w-zyc .html (dostęp: 3.01.2022). Zdan to zostało użyt równ ż w f lm Wesele Wojc cha Smarzowsk go z 2021 roku. Usłyszałam j t ż powtórzon od aktyw stk pomagając j osobom poszukującym azylu w Polsc w polsko-b ałorusk m r jon przygran cznym w kont kśc pomocy własn j w l stopadz 2021 roku.

-373 Pojaw ły s ę propozycj g tta ławkow go, num rus clausus, któr późn j

zostały usankcjonowan

d cyzjam m n stra r ktorów. Wydz ał Human ­

styczny Un w rsyt tu Warszawsk go wyraźn

rodowym

sprz c w ł s ę podz ałom na­

r l g jnym. Wśród n ch Ir na S ndl rowa, która w akc

skr śl ła w swo m nd ks

prot stu

p czątkę, w których m jscach ma s adać na sal

wykładow j. Za t n czyn została zaw szona w prawach stud nta. Powrót na

ucz ln ę wcal n

był łatwy. Tym z pozoru drobnym akt m Ir na S ndl rowa

pokazała swoją n zal żność myśl n a dz ałan a, gotowość do ponosz n a

kons kw ncj w obron

własnych wartośc 20.

Podobny moment w biografii Ireny Sendler opisuje Anna Bikont: „In­ nym razem zobaczyła, jak «oprawcy ciągną Żydówki za włosy z dru­ giego piętra na parter. Wówczas dostałam jakiegoś szoku z niemocy i w swoim indeksie skreśliłam zapis: 'prawa strona aryjska'»"21. W kon­ sekwencji, według relacji, Irena Sendler została zawieszona na trzy lata i niedopuszczona do obrony pracy magisterskiej22. Jak zaznacza Anna Bikont, w relacji tej piętrzą się jednak nieścisłości, począwszy od chro­ nologicznych aż po merytoryczne23. Nieścisłość taką znajduję również

13 A. B kont, Sendlerowa. W ukryciu, Czarn , Wołow c 2017, s. 60. “ B. Smol ńska-Th ss, Irena Sendlerowa - etos służby społecznej, „Praca Socjalna” 2018, nr 1 (33), s. 46. a A. B kont, Sendlerowa..., dz. cyt., s. 67. s „Ukarano mn za to bardzo. Gdy w cz rwcu złożyłam nd ks do wp san a zal cz ń ćw ­ cz ń gzam nów, zaw szono mn w prawach stud nck ch. K dy co roku zgłaszałam s ę z prośbą o «odw sz n », bo byłam już przy końcu stud ów zaczynałam p sać pracę ma­ g st rską, dostawałam odmowę. I tak było prz z trzy lata. Co roku zgłaszałam s ę do dz ka­ natu z zapytan m, czy mogę już uczęszczać na zajęc a. Zal żało m na tym bardzo. Zawsz otrzymywałam odpow dź n gatywną. I p wno n gdy bym stud ów n skończyła, gdyby n sytuacja, która za stn ała w 1938 roku. Ówcz sny r ktor wyj chał za gran cę na k lka m s ęcy. Zrozpaczona poszłam do zastępując go go prof sora Tad usza Kotarb ńsk go (znan go f lozofa, bardzo dobr go człow ka). Opow dz ałam mu o swo ch kłopotach.

Prof sor pokl pał mn po ram n u pow dz ał, ż dobrz zrob łam, skr ślając w swo m nd ks t n han bny zap s. «!dź już na wykładyw, dodał na poż gnan ". A. M szkowska, Matka Dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej, Wydawn ctwo Muza SA, Warszawa 2004, s. 84, za: A. B kont, S ndl rowa..., dz. cyt., s. 67-68. n B kont wyróżn a k lka z n ch: „S ndl rowa prz rwała stud a w 1932, a n w 1937 roku;

WSPÓtCZESNE OPISY RFTTfl łaWKDWFSO

w 1932. Studentką została zaś ponownie w 1937 roku19. Jak wspomina­ łam, na Uniwersytecie Józefa Piłsudskiego getto ławkowe funkcjonowało już od początku roku akademickiego 1937/1938.

w przytaczanej przez Sendlerową treści pieczątki („prawa strona aryj­ ska”) w indeksie24. Ponieważ Irena Sendlerową jest wręcz postacią ka­ noniczną w dyskursie o Sprawiedliwych, zlanie się tych dwóch postaw w jedną następuje niemal samorzutnie. Innym sposobem wytwarzania „Sprawiedliwych przed Zagładą” była „aryzacja” postaw wyrażających protest pierwszoosobowy. Po wprowadz n u na un w rsyt c

o Kaz m rzu Brandys h stor sztuk , n

tzw. g tta ławkow go oboj

[mowa tu

- przyp. N.J.] z Mar ą Z now cz, wówczas stud ntką

chodzą na wykłady lub stoją podczas n ch, prot stując

prz c w s gr gacj (prz p s b zpośr dn o Brandysa n

dotyczy jako stud n­

ta wyznan a rzymskokatol ck go)25.

W tym miejscu przypomnę fragment cytatu, który pojawił się już wcześ­ niej. Rozpoczynając swój pierwszy wykład po wprowadzeniu getta ławkowego na Uniwersytecie Stefana Batorego, Manfred Kridl zwrócił się do studentek i studentów Żydów, tłumacząc, dlaczego nie zdecydo­ wał się go odwołać: „nie mogę części moich słuchaczy odbierać prawa do jedynej i ostatniej formy protestu, jaka im pozostała, i narażać ich na zarzuty, które z pewnością by się zjawiły, że to przez nich właśnie wykłady nie mogą się odbywać26”. Stanie podczas wykładu było więc przede wszystkim formą jedyne­ go i ostatniego protestu pierwszoosobowego. Z czasem, jak podają źród­ ła, do stojących Żydówek i Żydów pojedynczo dołączali także nie-Żydzi. w arch wum UW zachowały s ę j j stopn z s sj gzam nacyjnych w latach 1937-1939, czyl n była wt dy zaw szona. S ndl rową p sz , ż prawa stud ntk przywróc ł j j Tad usz Kotarb ńsk , który zastępował r ktora podczas j go n ob cnośc , j dnak Kotarb ńsk , który od grał chlubną rolę w n chlubnych dla un w rsyt tu czasach, n p łn ł wówczas funkcj pror ktora n m ał tak ch uprawn ń. W 1937 roku n było szans, by naw t najbardz j znany prof sor, al z poglądam , jak m ał Kotarb ńsk - racjonal sta b zbożn k prz c w­ staw ający s ę g ttu ławkow mu - mógł sprawować choćby prz z chw lę obow ązk r kto­ ra. W życ orys złożonym w latach s d mdz s ątych m n on go w ku S ndl rową p sa­ ła, ż była zaw szona w prawach stud ntk za dz ałalność w Zw ązku Polsk j Młodz ży D mokratyczn j. Do Zw ązku nal żała w latach 1928-1932". A. B kont, Sendlerową..., dz. cyt., s. 68-69. * Choć ławk na Un w rsyt c Józ fa P łsudsk go num rowan były w t n sposób, ż to właśn n parzyst znajdowały s ę po stron l w j. a M. Wołk, Kazimierz Brandys — kalendarium, „Arch wum Em gracj " 2018, t. 2, s. 154. a B bl ot ka L t wsk j Akad m Nauk m. Wróbl wsk ch, F. 115, v. 450, Prz mów n do słuchaczy, 17.01.1938, k. 12r.-12v.

czy nie. Wsparcie sojusznicze prawie całkowicie wypchnęło i zdomi­ nowało protest pierwszoosobowy. Można więc śmiało mówić o jego zawłaszczeniu27 przez polską większość, tyle że zawłaszczeniu szcze­ gólnym: przez przedstawianie go jako przeprowadzonego z własnej inicjatywy i jedynie własnymi siłami. Jeszcze innym przykładem wytwarzania Sprawiedliwych jest kon­ stytuowanie ich nawet nie przez sam akt wsparcia, ale poprzez dekla­ rowanie chęci udzielenia wsparcia. Przykład, który przytaczam poniżej, ilustruje sytuację jeszcze bardziej szczególną - w tym przypadku wy­ tworzoną Sprawiedliwą staje się osoba przynależąca do określonego drzewa genealogicznego, i to właśnie owa przynależność, a nie posta­ wa tej jednostki czyni ją bardziej sprawiedliwą od innych: Wśród stud ntów żydowsk ch Wyższ j Szkoły Gospodarstwa W jsk go w Warszaw

duż

wraż n

wywołała w adomość o rozmow

pom ędzy

córką Marszałka P łsudsk go p. Wandą P łsudską a córką m n stra Kw at­ kowsk go, która j st dz ałaczką praw cową. Rozmowa odbyła s ę w zw ązku

z ostatn m zajśc am antyżydowsk m na wyższych ucz ln ach podz ał m ław k. P. Wanda P łsudska m ała wyraz ć sw oburz n

z powodu wpro­

wadz n a gh tta ławkow go. Córka m n. Kw atkowsk go zapytała wówczas

p. Wandę P łsudską, jakby zar agowała, gdyby zmuszono Żydów do zajęc a m jsc po l w j stron . Na to p. Wanda P łsudska odrz kła, ż j śl ukaż s ę

t go rodzaju rozporządz n

us ądz

na Wyższ j Szkol Gospodarstwa W jsk go, to

raz m z stud ntam żydowsk m po l w j stron 28.

n T rm nu używam zgodn z propozycją Bruc ’a Z ffa Prat my Rao, którzy zawłaszcz n dyskursywn równ ż traktują jako l m nt zawłaszcz n a kulturow go. Por.: Borrowed Power: Essayson Cultural Appropriation, r d. B. Z ff, P.V. Rao, Rutg rs Un v rs ty Pr ss, N w Brunsw ck-N w J rs y 1997. a Córka Marsz. Piłsudskiego potępia ghetto ławkowe, „Nowy Dz nn k", 8.11.1937, nr 307.

3.75 WSPÓł CZESNE OPISY SFTTA łf WKOWEGO

Kazimierz Brandys został więc ujęty w podwójnej roli - protestują­ cego pierwszoosobowe - gdyż jego tożsamość zarówno osobista, jak i społeczna była tożsamością żydowską - oraz protestującego solidar­ nościowe - w celu wzmocnienia i dowartościowania jego gestu. W cią­ gu lat z gestem solidarności wydarzyło się zatem coś przedziwnego nie tylko przyćmił, ale zupełnie przykrył on protest pierwszoosobowy, mimo że represje za nieprzestrzeganie zarządzeń porządkowych były takie same, niezależnie od tego, czy osoba protestująca była Żydem,

Nie wiadomo jednak, czy Wanda Piłsudska po wprowadzeniu getta ławkowego w SGGW rzeczywiście usiadła po lewej stronie. W żadnym innym miejscu taka informacja się nie znalazła. Znacznie bliższy real­ nemu obraz spotkań żydowsko-nieżydowskich już po wybuchu wojny, z gettem ławkowym i wykluczeniem w tle, znajduje się we wspomnie­ niach Adiny Blady-Szwajgier: Al tak w ogól to już wt dy [w trakc

ukrywan a s ę po „stron

aryjsk j" -

przyp. N.J.] zaczęłam s ę na s r o bać, bo parę razy spotkałam mo ch kol gów

z UW n którzy tak dz wn

na mn

patrzyl . A prz z j dną wyskoczyłam

w b gu z tramwaju. To była nd czka, z tych najbardz j aktywnych na roku.

Pam ętam ją dobrz . Mała blondynka, n ładna, z trądz k m na twarzy. Tyl­ ko oczy m ała ładn . Bardzo n b sk . Nazywała s ę Janka. Nazw ska n

pam ętam. Ws adłam do tramwaju zauważyłam ją po chw l . Ja stałam na

platform , ona s dz ała w wagon , przy n j stał jak ś chłopak. Obcy, n

z nasz go wydz ału. Ona spojrzała na mn

cały czas w moją stronę. N to, co będz

zaczęła mu coś mów ć, patrząc

słyszałam, co mów ła, al wołałam n

dal j. Wyskoczyłam na zakręc . Chyba n kt t go n

cz kać na zauważył29.

Stanie między ławkami jako element protestu pierwszoosobowego było zauważane przez studentki i studentów. Protestom tym towarzy­ szyło jednak także coś znacznie mniej spektakularnego, co dotyczyło zwykle sfery prywatnej. Kojarzyło się niestety z bólem i strachem. Opi­ sany przez Adinę Blady-Szwajgier wypadek, który miał miejsce kilka lat po wprowadzeniu getta ławkowego, znakomicie obrazuje nie tylko re­ alne i śmiertelne niebezpieczeństwo, w jakim znalazła się autorka, ale przede wszystkim inny model postaw większościowych. Takich, które w żaden sposób nie mogły zostać uznane za „sprawiedliwe".

TEKSTY KULTURY Do krytycznej analizy dyskursu postanowiłam włączyć kilka tekstów kul­ tury. Za Foucaultem uważam bowiem, że tekst literacki również stanowi

a A. Blady-Szwajg r, / więcej nic nie pamiętam, „Z szyty N zal żn j Myśl L karsk j NOWA", Warszawa 1988, s. 99.

an 33 M. Foucault, Porzqdek dyskursu..., s. 17. Podkr śl n a autora. 31 Tamż , s. 19. 5 Samson został po raz p rwszy wydany w 1948 roku prz z Spółdz ln ę Wydawn czą Czyt ln k, choć p rwodruk ukazał s ę w 1947 roku w „Kuźn cy" w num rach 21-25, por.: M Wołk, Kazimierz Brandys..., s. 157. Wszystk cytaty w n n jszym t kśc pochodzą z wy­ dan a z 1966 roku, K. Brandys, Samson. Antygona, Czyt ln k, Warszawa 1966. 33 Mowa o prz mocy antys m ck j, do któr j wzn c n a pr t kst m stało s ę pytan za­ dan wykładowcom prz z grupę w ększośc ową, na jak ch noworodkach w pros ktor um pracują żydowscy stud nc m dycyny. Prz moc rozprz strz n ła s ę z budynków un w r­ syt ck ch na ul c , d zorgan zując życ w m śc do t go stopn a, ż gdy żydowscy robot­ n cy rz m śln cy stworzyl spontan czną samoobronę, agr sja f zyczna dotarła już po w ększośc obszaru w l ńsk go Star go M asta. * O warszawsk m kont kśc wykorzystan a nstrum ntal zacj śm rc Wacławsk go p sz

Izab la Mrzygłód, por.: I. Mrzygłód, The Cult..., dz. cyt.

WSPÓŁCZESNE OPISY GETTA łAWKOWEI

komentarz do pierwotnego dyskursu30. Ten zaś odgrywa rolę podwójną. Z jednej strony tworzy nowe dyskusje i otwiera możliwość dla kolejnych omówień, z drugiej zaś „ma za zadanie, niezależnie od stosowanych tech­ nik, wypowiedzieć ostatecznie to, co tam zostało bezgłośnie wyartykuło­ wane”31. Tekst kultury, w tym także tekst literacki czy film, tworzy nowe formy wypowiedzi i opracowania, dając dostęp do owej bezgłośnej ar­ tykulacji. Proces instytucjonalizacji getta ławkowego w Wilnie opisany został w powieści Samson Kazimierza Brandysa32. Tekst bazuje na praw­ dziwym wydarzeniu, które rozegrało się w 1931 roku33, gdy w trakcie konfrontacji dwóch grup rzucających do siebie kamieniami zginął nieżydowski student pierwszego roku prawa, Stanisław Wacławski. Kazimierz Brandys był studentem Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego w latach 1934-1939, z pewnością znał więc historię śmierci Wacław­ skiego, której rocznice były sygnałem do corocznych aktów przemo­ cy wobec studentek i studentów Żydów. W Warszawie, podobnie jak w innych miastach uniwersyteckich34, w rocznicę śmierci odprawiano nabożeństwa „za duszę zmarłego". W Samsonie Brandys przeprowadza nas przez biografię głównego bohatera, Jakuba Golda, od czasu jego edukacji szkolnej aż do samobójczego skoku z okna podczas okupacji, do czego bohater posuwa się, gdy ucieczka przed żandarmami staje się już niemożliwa. Autor od początku powieści rysuje kontekst między­ wojennego antysemityzmu, ukazując jego instytucjonalne oraz oddolne oblicze, rozbudowuje wątek edukacji Golda, zarówno tej podstawowej i gimnazjalnej, jak i uniwersyteckiej, a także wprowadza pojęcia numerus clausus, bojkotu towarzyskiego, dni bez Żydów oraz zielonej

wstążeczki35. Gdy główny bohater zostaje studentem, czytelnicy i czy­ telniczki poznają kontekst antysemickiej przemocy uniwersyteckiej związanej z niedopuszczaniem studentek i studentów Żydów nie tylko do miejsc w prawej części sali, ale i do budynków uczelni w ogóle. Za­ rysowana, a właściwie zaznaczona została też w książce sprawa „tru­ pów żydowskich" i napadania grupą na studentów Żydów połączona z biciem ich laskami. Zachowanie nieżydowskiej większości zmusza głównego bohatera do rezygnacji z wymarzonych studiów. Gdy Gold idzie do rektoratu odebrać dokumenty, na dziedzińcu odbywa się wiec. Po załatwieniu formalności w sekretariacie spotyka na swojej drodze studentów nieżydowskich: Co z n m zrob my? - wt dy rozl gł s ę okrzyk z tłumu; - Żyda do pros kto­ r um! - Zahuczał śm ch znów schwyc l go za kołn rz. Al Jakub krzyknął nagl

dźw gnął s ę na kolana. Zobaczyl j go oczy nab gł

krw ą w lk

kam ń w dłon , który un ósł wysoko nad głową. Cofnęl s ę o krok, podno­ sząc lask . L cz j d n, w czap czc na bak r, który go prz dt m b ł, rzuc ł

s ę naprzód; ołow ana kulka zafurczała na druc . Jakub zasłon ł oczy l wą ręką, a prawą na ośl p wyrzuc ł kam ń znad głowy. W krótk

j c szy za­

trz potały czyj ś ram ona, jak skrzydła u ptaka: kam ń zadzwon ł o bruk. B ała czap czka upadła n dal ko głowy, połączył j c nk sznur cz k krw .

Obok spoczął kam ń Jakuba. Kol dzy pochyl l s ę nad l żącym, któryś po­ w dz ał: - N

żyj . - Pot m spojrz l na Jakuba w m lcz n u,

znów nny

stud nt mruknął: - Zab ł go, ps akr w.

Jakub wyczołgał s ę z p asku, p łznąc w tę stronę, gdz

l żała czapka, c ało

kam ń. Klęcząc, przyjrzał s ę twarzy tamt go. Zab ty l żał w skos na bruku,

z ram n m wyrzuconym w bok. Włosy m ał zl p on j go szklan źr n c

krw ą. Jakub spotkał

dotknął j go ręk . Wt dy z wszystk ch stron nadb gał

tłum, on długo patrzyl na s b , n

odwracając oczu; zabójca, Jakub Gold,

j go of ara, blady chłop c l żący na bruku. -N

chc ał m - sz pnął Jakub, szukając w tłum

zrozum ć - n

oczu, któr

mogłyby go

chc ał m go zab ć36.

35 L ga Z lon j Wstążk - grupa, któr j c l m była ag tacja do bojkotu Żydów w każdym

asp kc życ a, w tym towarzysk m konom cznym. Por. E.L., O bohaterach zielonej wstą­ żeczki. Rozważania bojkotowe, „Trybuna Akad m cka", l stopad-grudz ń 1931, nr 11-12 (91-92). 36 K. Brandys, Samson..., dz. cyt., s. 61.

Opisane przez Kazimierza Brandysa wydarzenie łudząco przypomi­ na to, które miało miejsce w Wilnie w 1931 roku. Zgadza się prawie wszystko: kamień, bójka, a także śmierć nieżydowskiego studenta. Au­ tor podkreśla również przypadkowość zdarzenia oraz stara się poka­ zać, że było to działanie w obronie własnej. Taką samą linię prezentuje obrona w procesie, który, jak pisze Brandys, trwał trzy godziny i zakoń­ czył się dziesięcioletnim wyrokiem. W 1961 roku Andrzej Wajda zekranizował powieść Brandysa, zmie­ niając i ponownie przetwarzając kilka szczegółów. Mamy więc w ten sposób do czynienia z „przetworzeniem przetworzenia" wydarzenia historycznego. Scenę rzucenia kamieniem osadził Wajda w murach uczelni, a dokładnie na centralnym dziedzińcu krużgankowym Gma­ chu Głównego Politechniki Warszawskiej. Kamień, którym w powieści Jakub Gold trafia w głowę nieżydowskiego studenta, w filmie staje się cegłą leżącą przypadkiem w krużganku obok innego rekwizytu - wia­ dra. Wiadro i cegła kierują skojarzenia ku trwającej przebudowie, tak że widzowie i widzki mają wrażenie, że przedmioty te nie znalazły się na dziedzińcu przypadkowo. W centralnej części placu trwa wiec. Wokół stoją studenci w strojach korporacyjnych, z czapkami, wstęga­ mi i w białych rękawiczkach. W pewnym momencie jedna z osób do­ strzega Golda idącego do sekretariatu i zaczyna go popychać, po czym powtarzają to za nią kolejne osoby. Bohater przepychany jest z rąk do rąk niczym szmaciana lalka. W pewnym momencie pada na ziemię i zostaje otoczony przez studentów. Nad głową uwięzionego korporanci zaczynają przerzucać jedną z podniesionych cegieł, uniemożliwiając mu wstanie. U Wajdy to nie Gold wykonuje rzut - ten jest wynikiem przypadku, gdy Gold odbija od siebie przelatujący nad głową kamień. Oddalenie pierwowzoru, czyli śmierci Stanisława Wacławskiego, od

ekranizacji powieści (na podstawie krótkiego fragmentu traktującego o śmierci) jest bardzo znaczące. Zamiast Wilna - Warszawa, zamiast chaotycznej bijatyki w mieście - dziedziniec, zamiast kamienia - cegła.

Kazimierz Brandys wspomniane wydarzenie osadza w powieści znacz­ nie później, koło roku 1936, kiedy to trwa walka o „aryjskość" prawej strony sal wykładowych. Zmiana ta pozwala mu włączyć do powieści także kontekst wprowadzenia etnicznej segregacji miejsc w salach wy­ kładowych, a tym samym odwołać się do własnej biografii; sam motyw

użyty przez Brandysa umożliwia więc czytanie jego tekstu jako powie­ ści z kluczem. Innym, bardziej współczesnym przykładem, w którym jako po­ boczny pojawia się wątek związany z gettem ławkowym, jest wyda­ na w 2016 roku powieść Szczepana Twardocha Król. Opowiedziana tu historia, osadzona przede wszystkim w wyobrażeniu o żydowskim półświatku Warszawy, podobnie jak Samson rozgrywa się w drugiej połowie lat 30. Twardoch nawiązuje do wydarzeń politycznych w kraju i poza jego granicami, przede wszystkim do powstania Miejsca Odosob­ nienia w Berezie Kartuskiej oraz do wojny domowej w Hiszpanii. Getto ławkowe pojawia się w powieści jako epizod służący nie tylko wizuali­ zacji powszechności przemocy antyżydowskiej w międzywojniu, ale też ironicznemu i prześmiewczemu przedstawieniu większościowego wyobrażenia o żydowskiej zemście: Przyszl na salę wykładową wm szan w tłum żydowsk ch stud ntów, wszy­ scy m l naw t stud nck m ędzy n m , n

czapk , us dl w żydowsk m s ktorz , rozrzuc n

zor ntowal s ę an prof sor, n

rozpoznający j szcz stu­

d nck ch twarzy, an chrz śc jańscy stud nc z Bratn aka. Pantal ona tylko

zostaw l na korytarzu, bo najwyższ go z żydowsk ch stud ntów prz rastał

o głowę zbyt zwracałby na s b

uwagę. Jakub wz ął p ętnastu ludz , stu­

d ntów z Bratn aka j st s d mdz s ęc u, al tutaj jakość kombatantów l czy

s ę bardz j n ż l czba. Moryc Szap ro wsz dł jako ostatn , zamknął drzw sal , odcz kał, aż prof sor

zajm

m jsc za kat drą, po czym us adł na chrz śc jańsk m m jscu.

- Wyp rdalaj do s b

brudny parchu - zwróc ł s ę do Moryca s dzący

obok stud nt w w l ck m d klu na głow . Moryc uśm chnął s ę doń sz roko.

- Wyp rdalaj do żydowsk j ławk , albo c ę tam wyn osę na kopach. - W l ta un ósł s ę z ławk . - Będz sz t go bardzo żałował - odparł Moryc.

W l ta trzasnął go p ęśc ą w ucho, Moryc s ę n

uchylał, chc ał, ż by t n

p rwszy c os go dos ęgnął zabolał. - Proszę państwa, co tam s ę dz j ? - zapytał oburzony prof sor z maj ­

statu sw j kat dry. - Żyd k s ada w n

swoj j ławc ! - ktoś krzyknął.

wprawą c snął

Munja. Uchyl ł s ę prz d n ą schował za kat drę.

I tak s ę zaczęło37.

W dalszej części Szczepan Twardoch rysuje obraz walki, która się ro­ zegrała w sali wykładowej. Kończy się ona tym, że studentki i studenci żydowscy mogą zajmować miejsca w dowolnej części audytoriów. Oba przedstawione przykłady zobrazowania uniwersyteckiej przemocy antyżydowskiej łączy bez wątpienia przypuszczenie, że czytający dys­ ponuje wiedzą o tym, co się działo na uniwersytetach międzywojennej Polski. Motyw przemocy o charakterze pogromowym (przemoc antyży­ dowska na ulicach miasta) nie zostaje jednak przez żadnego z autorów wprowadzony, nawet mimo obrania różnych strategii przedstawienia. Zakładam więc, że obaj sądzili, że czytelnik i czytelniczka mają nie­ zbędną wiedzę, przynajmniej podstawową, która pozwoli im bez pro­ blemu zrozumieć i odczytać świat opisany w powieściach i dokonać deszyfracji prezentowanych toposów. Bazując na ogólnej wiedzy czy­ telników, zarówno Brandys, jak i Twardoch swobodnie i bez koniecz­ ności wyjaśnienia kontekstu czynią z getta ławkowego tło niewymagające komentarza. Na poziomie dyskursu widać więc ambiwalencję tego obrazu. Jest on jednocześnie oswojony, gdyż nie wymaga tłumaczenia, oraz obcy.

WSPÓŁCZESNA CZKAWKA38 Pod koniec lipca 2021 roku, kiedy trwała rekrutacja na studia, a uczelnie ogłaszały pierwsze listy zakwalifikowanych, poznańska Młodzież Wszechpolska wywiesiła przed budynkiem uniwersytetu baner z napisem „UAM dla Polaków" oraz opublikowała w mediach

37 S. Twardoch, Król, Wydawn ctwo L t rack , Kraków 2016, s. 238. 33 W podrozdz al tym n zam szczam anal zy proj ktu r al zowan go prz z V ln aus Un v rs t tas „Grjźtant atm nt s - R cov r ng M mory”, k rowan go prz z prof sorkę Jurg tę V rb ck n . Dotyczy on wykluczan a mn jszośc narodowych tn cznych, al t ż po częśc zawodowych z Un w rsyt tu W l ńsk go, l cz dop ro po 1940 roku. Tym, co ponadto c chuj ów proj kt, j st paradygmat sym tr dwóch ludobójstw dwóch total taryzmów oraz staw an

w j dnym rzędz

ch of ar.

WSPÓŁCZESNF OPISY GETTA tftWKOWFGn

skończył, bo w porę

.381

- Proszę prz strz gać usta... - zaczął prof sor, al n

zauważył l cącą w j go stronę but lkę, którą z właśc wą sob

382

społecznościowych wpis dotyczący rzekomej „nadreprezentacji” za­ granicznych studentów. W oświadczeniu stowarzyszenia39 można przeczytać: Pragn my wyraz ć ogromn zan pokoj n tacj na Un w rsyt c

po ogłosz n u wyn ków r kru­

m. Adama M ck w cza. L czba przyjętych cudzoz m­

ców w porównan u do polsk ch stud ntów j st n zwykl

duża, co ogran ­

cza możl wośc dostan a s ę na stud a naszych rodaków. Maturzyśc , którzy często marzyl , by kształc ć s ę na Un w rsyt c , zostal pozbaw n m jsc prz z cudzoz mców, zdających nn t sty maturaln , wymagając

nn go

poz omu w dzy. [...] Masowa m gracja do Polsk , zwłaszcza zza gran cy

wschodn j, j st poważnym probl m m w ostatn ch latach. Brak kadrow w Polsc są fakt m, a t go typu dz ałan a na polsk ch ucz ln ach wyższych przyczyn ają s ę do kosztown go kształc n a cudzoz mców

pogłęb an a

t go probl mu społ czn go.

Tego samego dnia głos w sprawie zabrała rektorka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, profesorka Bogumiła Kaniewska. Tak szybka i zde­ cydowana interwencja w postaci oświadczenia najważniejszej w hierar­ chii uniwersyteckiej osoby stanowi symboliczne i dosłowne odcięcie się od tej rekonstrukcji historycznej. W międzywojniu tymczasem, przypo­ mnę, by doprowadzić do jakiejkolwiek reakcji czy interwencji rektora, na uczelni musiało dojść do ogromu przemocy fizycznej połączonej z dezorganizacją życia akademickiego i poważnych zniszczeń uniwer­ syteckiego mienia. Przyglądając się bliżej samej treści oświadczenia Ka­ niewskiej, można odnieść wrażenie, że dyskursywnie wyłamuje się ono z prawicowej retoryki i podejmuje punkty oskarżenia, skrupulatnie je wyjaśniając. W oświadczeniu rektorka zaznacza, że „proces rekrutacji na UAM przebiega zgodnie z prawem, a zasady przyjęć cudzoziemców są transparentne i zostały ogłoszone na stronach UAM", cudzoziemców obowiązują studia płatne, a „wszystkie informacje na ten temat" prze­ kazano „wczoraj, tytułem wyjaśnienia, Ministerstwu Edukacji i Nauki".

Decyzję o niestosowaniu ograniczeń w przyjęciach rektorka argumen­ tuje ideą mobilności i umiędzynarodowienia uczelni. Ponieważ jednak n Któr j st równ ż organ zacją pożytku publ czn go, dz ęk cz mu można j w sprz ć, prz ­ kazując 1,5 proc nta w corocznym z znan u podatkowym na r al zację c lów statutowych.

universitas od zaran a -

tak długo jak stn ją un w rsyt ty, stn ała tradycja pob ran a nauk w róż­

nych, często odl głych ośrodkach. Jan Kochanowsk stud ował w Padw , M kołaj Kop rn k w Padw

Bolon , Mar a Skłodowska-Cur

na Sorbon

w Paryżu, takż Akad m a Lubrańsk go zorgan zowana była na włosk ch

wzorach, a staropolsk

un w rsyt ty w Krakow , W ln

Lwow

przyj­

mowały wykładowców żaków z zagran cy. Dz ś w lu Polaków kształc s ę za gran cą, mają otwarty dostęp do ucz ln na św c . Szlach tna un w rsy­

t cka tradycja zakłada równość w dostęp

do w dzy, otwartość szacun k

dla różnorodnośc - będę ją podtrzymywać dbać o to, by n

UAM do przypadków wyklucz ń. Pojaw n jak

dochodz ło na

s ę hasła „UAM dla Polaków",

zaw sło na ban rz przy Coll g um M nus, oraz n któr r akcj publ ­

kowan w m d ach zbl żają s ę n b zp czn

do myśl n a, któr prz d laty

doprowadz ło do powstan a g tta ławkow go czy zasady numerus clausus. Wszyscy pam ętamy l kcję, któr j udz l ła nam wówczas h stor a, znamy

c nę, jaką przyszło za n ą zapłac ć cał j ludzkośc , a w szcz gólnośc nam, Po­

lakom. Dlat go nasz Un w rsyt t j st będz

ucz ln ą dla wszystk ch. Tylko

w t n sposób moż służyć społ cz ństwu, Polsc , Europ

św atu40.

Uwagę zwraca tu szczególnie fragment odnoszący się do polskiej tra­ dycji uniwersyteckiej spod znaku getta ławkowego i numerus clausus.

Rektorka podkreśla pamiętną lekcję, ale i zaznacza, że „znamy cenę, jaką przyszło za nią zapłacić całej ludzkości, a w szczególności nam, Polakom". Owa rekonstrukcja historyczna w niemal osiemdziesiątą piątą rocznicę wprowadzania „zarządzeń porządkowych" w Polsce w dosłowny i dobitny sposób pokazuje, że „lekcja", o której mowa, ani nie była pamiętna, ani też nie spełniła swojej funkcji edukacyjnej wśród co najmniej części społeczności. Świadczą o tym również inne komunikaty prasowe, które pojawiły się jako komentarz zarówno do

y UAM jest i będzie uniwersytetem dla wszystkich. UAM, 21.07.2021, https://amu. du.pl/dla-m d ow/komun katy-prasow /UAM-j st- -b dz -un w rsyt t m-dla-wszystk ch (dostęp 27.07.2021).

ƒ•i‡v } ˆ•} ‰v łUdSM ee•

j st nowa, towarzyszyła ona d

±jy

Id a mob lnośc n

uyjAAUMAm v

wyjściowym dyskursem w Polsce jest od jakiegoś czasu dyskurs prawi­ cowy, Bogumiła Kaniewska decyduje się w oświadczeniu wyjaśnić, dla­ czego międzynarodowa wymiana jest istotna:

stanowiska Młodzieży Wszechpolskiej, jak i do oświadczenia rektorki. Największy polski dziennik, „Gazeta Wyborcza", częściowo w wydaniu papierowym, lecz głównie w internetowym podjął temat wydarzeń poznańskich. W artykułach autorstwa Alicji Lehmann można znaleźć kolejne elementy rekonstrukcji historycznej: „W tegorocznej rekrutacji uczelnia zakwalifikowała 164 osoby. Według informacji od starających się o miejsce 64 kandydatów ma wschodniobrzmiące imiona i nazwi­ ska, a niektórzy z nich też maksymalną liczbę punktów41". Informatorami i informatorkami dziennikarki byli „starający się o miejsce", jej wypowiedź utrzymana jest w tonie zdziwienia, że oso­ by ze „wschodniobrzmiącymi imionami i nazwiskami" otrzymały maksymalną liczbę punktów. Zdania nie wykazują żadnej ciągłości logicznej, chyba że uzupełni się je wiedzą czerpaną z uprzedzeń i wy­ obrażeń. Warto jednak zaznaczyć, że sytuacja miała miejsce ponad pół roku przed rosyjską agresją na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, kiedy to w ogromnej mierze zawieszona została powszechna pogarda do oby­ watelek i obywateli Ukrainy. Głos w sprawie pierwszej ogłoszonej listy przyjętych na studia w Poznaniu zabrał także minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. W programie informacyjnym Polskiego Radia 24 odniósł się do pyta­ nia, do kogo adresowana jest oferta studiów: „Oczywiście, że Polaków. Polskie uczelnie są dla polskich studentów, to oczywiste. Tak jak polska nauka jest dla Polski, bo jest finansowana przez Polaków42". W wypowiedzi ministra pojawiają się więc kolejne uprzedzenia i nieprawdziwe informacje. Czarnek odwołuje się do kwestii finanso­ wania nauki, wprowadzając słuchaczy w błąd, sugeruje bowiem, że za studia zagraniczne nie trzeba płacić, podczas gdy stan faktyczny jest zupełnie inny. Tymczasem z opłat tych można być zwolnionym lub zwolnioną jedynie w wyjątkowych okolicznościach. Opłaty za studia dla osób bez polskiego obywatelstwa to jedynie wierzchołek góry lo­ dowej - współcześnie osoba studiująca bez polskiego paszportu nie ° A. L hmann, „Polskie uczelnie sq dla polskich studentów". Czarnek zapowiada zmiany w przyj­ mowaniu na studia cudzoziemców, Wyborcza.pl Poznań, 25.07.2021, https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,27365722, awantura-o-r krutacj -na-uam-m n st r-czarn k-zapow ada-zm any.html (dostęp 27.07.2021). ’ Tamż . Wyborcza.pl Poznań podaj cytat z m n stra Prz mysława Czarnka za Polsk m Rad m 24.

©

Rad o 24

M n st r @Czarn kP w #PR24: Polsk ucz ln są dla polsk ch stud ntów, to oczyw st . Tak jak polska nauka j st dla Polsk , bo j st f nansowana prz z Polaków. Była p wna prz sada, j śl chodz o um ędzynarodow n ucz ln , któr było pr oryt t m Jarosława Gow na. Zm n amy to.

GFTTA fAWKr WFAD

Translat Tw

t

7:27 AM • Jul 23, 2021 • Tw tt r W b App

39 Rotw

ts

Wypow dź m n stra w s rw s

79 Ouot Tw cts

dukacj

148 L k s

nauk Prz mysława Czarnka

Tw tt r z 23 l pca 2021 roku.

może nawet mieć ubezpieczenia zapewnionego przez uczelnię43. Mini­ ster robi jednak także coś więcej: parafrazuje faszystowskie hasło „Pol­ ska dla Polaków” i odnosi je do nauki. Widać więc wyraźnie, że mimo podjęcia prób zatrzymania rekonstrukcji historycznej przez władze UAM skrajnie prawicowy minister nie tylko przywołuje, ale stara się wręcz znormalizować faszystowskie hasło. Ma to wówczas olbrzymie znaczenie symboliczne wobec niezgody na wykluczenie artykułowanej przez rektorkę Bogumiłę Kaniewską - wszakże jest jej przełożonym. Na tym sytuacja jednak się nie zatrzymała i po wypowiedzi ministra głos zabrały inne uczelnie, które skwapliwie wypowiadały się na temat

rozwiązania „tej sytuacji” w ich placówkach. Podczas gdy np. UAM czy Un w rsyt t Przyrodn czy w Poznan u n

prowadzą

osobn j r krutacj dla polsk ch zagran cznych stud ntów, osobn l sty ma już Pol t chn ka Poznańska czy choćby Un w rsyt t Jag llońsk w Krakow .

” Za zwróc n Nn

moj j uwag na t n jakż

Bo ch nko.

.385 WSPÓł CZESUF OPISY

Polsk

(ąPolsk Rad o24

stotny asp kt współcz sn go wyklucz n a dz ękuję

386

L m ty dla stud ntów z zagran cy mają t ż ucz ln na 180 m jsc na farmacj na Un w rsyt c

m dyczn . W tym roku

M dycznym m. Karola Marc n­

kowsk go w Poznan u tylko trzy prz znaczon były dla obcokrajowców4’.

Przytoczony powyżej cytat znakomicie współgra z wypowiedzią rek­ tora Leona Marchlewskiego, który w 1927 roku podczas konferencji rektorów z ministrem postulował wprowadzenie urzędowego numerus clausus na poziomie 12 procent, jak odbywa się to zwyczajowo (rek­ tor użył słowa „usus") na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współczesna rekonstrukcja historyczna zyskiwała więc coraz to nowych aktorów. „Gazeta Wyborcza” zasięgnęła w rektoracie UAM informacji na temat procentu obcokrajowców studiujących na uczelni: W trwając j j szcz r krutacj o nd ks UAM stara s ę 1740 obcokrajowców.

Ogóln

l czba kandydatów na stud a stacjonarn wyn osła w tym roku około

25 tys. Na ucz ln stud uj

ponad 37 tys. osób. Na kon c 2020 roku obco­

krajowców na wszystk ch k runkach

poz omach stud ów było 1477, co

stanow n cał czt ry proc nt wszystk ch stud ntów45.

Poznańskie cztery procent, czyli stosunek liczby studentek i studen­ tów Żydów do ogólnej liczby studiujących, którego nigdy nie udało się osiągnąć, wróciło po ponad osiemdziesięciu latach w postaci osób bez polskich paszportów. Uniwersytet Adama Mickiewicza w Pozna­ niu jest jednakże prekursorem w konfrontowaniu się z własną histo­ rią. Poprzedni rektor, profesor Andrzej Lesicki (pełnił tę funkcję do 2020 roku), po liście do władz uczelni46 wystosowanym między innymi przez Macieja Zarembę Bielawskiego w 2019 roku powołał uczelnianą komisję do spraw antysemityzmu. Komisja ta powstała jednak nie na wezwanie do jej utworzenia, lecz na wniosek o zamieszczenie tablicy “ „Polskie uczelnie sq dla polskich studentów"..., dz. cyt. 45 A. L hmann, Rekrutacja UAM. Rektor Bogumiła Kaniewska odpowiada na zarzuty o fawo­ ryzowanie cudzoziemców, Wyborcza.pl Poznań, 21.07.2021, https://poznan.wyborcza.pl/ poznan/7,36001,27351432,r krutacja-uam-r ktor-bogum la-kan wska-odpow ada-na-zarzuty.html (dostęp 27.07.2021). w Taż, Rekrutacja na UAM. Uczelnia oskarżona o faworyzowanie studentów zza wschod­

niej granicy, Wyborcza.pl Poznań, 21.07.2021, https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,27350089,r krutacja-na-uam-ucz ln a-oskarzona-o-faworyzowan -stud ntow.html (dostęp 27.07.2021).

pamiątkowej w gmachu Collegium Minus oraz z powodu powzięcia sto­ sownej uchwały senatu akademickiego. Uchwała tabl ca na raz

n

powstały. R ktor UAM odpow dz ał, ż chc ałby,

aby najp rw zbadać t mat. Powołał Kom sję ds. badan a przypadków prz śla­ dowan a osób pochodz n a żydowsk go na Un w rsyt c

Poznańsk m w la­

tach prz d II wojną św atową. W szl w j j skład prof sorow zajmujący s ę h ­ stor ą, socjolog ą, pol tolog ą: prof. Anna Wolff-Powęska, prof. Mac j M chalsk ,

prof. Rafał W tkowsk , prof. Krzysztof Pod msk

prof. P otr For ck .

W ub głym tygodn u [począt k cz rwca 2020 roku - przyp. N.J.] r ktor po nformował, ż

z ntowan

kom sja zakończyła część prac, a wyn k zostaną zapr ­

w ks ążc

na konf r ncj „M ędzy uprz dz n m a prz mocą.

Dyskrym nacja Żydów na Un w rsyt c

Poznańsk m w dwudz stol c u m ę­

dzywoj nnym". Konf r ncja m ała odbyć s ę już w cz rwcu, al z powodu

pand m została prz łożona. Ks ążka ma ukazać s ę wkrótc 47.

Publikacja48 Wyparte historie. Antysemityzm na Uniwersytecie Poznań­ skim w latach 1919-1939, zbiorowa monografia pod redakcją Macieja Michalskiego49 i Krzysztofa Podemskiego, ukazała się nakładem Wy­ dawnictwa Naukowego UAM w 2022 roku.

” V. Szostak, Uniwersytet w Poznaniu zbadał historię własnego antysemityzmu. Ani jedne­ go profesora Żyda, Wyborcza.pl Poznań, 7.06.2020, https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,105531,25995222, un w rsyt t-w-poznan u-zbadal-h stor -wlasn go-antys m -

tyzmu.html (dostęp 27.07.2021). 43 Wyparte Historie. Antysemityzm na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919-1939, r d. M. M chalsk , K. Pod msk , Wydawn ctwo Naukow Un w styt tu m. Adama M ck w cza, Poznań 2022. ” Dz ękuję prof sorow Mac jow M chalsk mu za odpow dz na moj l czn pytan a za­ równo o publ kację, jak o konf r ncję.

PODSUMOWANIE

prowadzenie getta ławkowego nie zaspokoiło żądań polskiej większości. Równocześnie z przyjęciem „zarządzeń porząd­ kowych” zaczęto się domagać wykluczenia Żydówek i Żydów

W

z uniwersytetów w ogóle. Po uczelniach przyszedł czas na zrzeszenia zawodowe. Tuż przed wybuchem wojny klub parlamentarny Obozu Zjednoczenia Narodowego zakończył prace nad ustawą pozbawiającą Żydówki i Żydów obywatelstwa.

Poziom przemocy fizycznej na uczelniach osiągnął takie rozmiary, że już po wprowadzeniu segregacji etnoreligijnej na części wydziałów co najmniej dwóch różnych uniwersytetów wprowadzono także zasa­ dy numerus nullus1. Doszło również do serii zabójstw studentów Ży­

dów. Jako pierwszy 18 listopada 1938 roku został napadnięty Samuel Proweller, student Politechniki Lwowskiej. Kilka dni później, 24 listo­ pada 1938 roku, ze skutkiem śmiertelnym pobito Karola Zellermayera2. 4 grudnia w wyniku odniesionych obrażeń Proweller zmarł w szpitalu. 1 kwietnia 1939 roku „Kurier Polski" podał informację o zabiciu Marku­ sa Landesberga3 w gmachu Politechniki Lwowskiej. Do napaści doszło

1 N l cząc wydz ałów t olog cznych, któr numerus nullus praktykowały od początku. ? „Wówczas w w stybulu Wydz ału L karsk go UJK pob to („n znan sprawcy”) czt r ch stud ntów farmacj . J d n z n ch Karol Z ll rmay r został c ężko ran ony nożam wkrótc zmarł". A. R dz k n., Academia Militans..., dz. cyt., s. 195. 3 „Na korytarzu, przy bram , prowadząc j na podwórz , bojówka złożona z trz ch osób, któ­

ra poprz dn o już czas p w n czatowała na podwórzu, napadła go tęp m narzędz am zadała k lka ran na głow , na pl cach, pocz m zb gła". Zabójstwo w murach Politechniki Lwowskiej. Interpelacja w Sejmie, „Kur r Polsk ", 1.04.1939. Z spuśc zny prof. Manfr da Kr dla, LMAVB, f. 115, b. 445, k. 9.

Zdjęc a stud ntów zab tych w murach ucz ln anych

wraz z datam ch śm rc .

24 marca, gdy ów student chemii wychodził z laboratorium. Landesberg przez dwa dni walczył o życie w szpitalu. Zmarł 26 marca 1939 roku. Wkrótce po jego śmierci Politechnika Lwowska potępiła zabójstwo, wy­ dając komunikat. Powołując się zarówno na interpelację poselską zło­ żoną w tej sprawie, jak i na artykuł na łamach „Kuriera Polskiego": „Ko­ munikat ten wbrew faktycznemu stanowi rzeczy mówi o zajściu między grupą studentów Polaków a grupą studentów [Ż]ydów i określa Landes-

berga jako uczestnika tej bójki4". Wprowadzenie getta ławkowego nie tylko na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, lecz również w przytłaczającej większości innych uczelni wyższych międzywojennej Polski pod względem prawnym możliwe było dzięki nowelizacji ustawy o szkołach akademickich w lip-

cu 1937 roku. Mówiąc o bezpośredniej odpowiedzialności za to zarzą­ dzenie, należy pamiętać, że spoczywa ona nie tylko na poszczególnych rektorach szkół wyższych, którzy swoim podpisem wprowadzili regu­ lację, lecz również na senatach akademickich, które nie sprzeciwiały się wejściu w życie tych zarządzeń. Wśród architektów ucieleśnienia idei segregacyjnej warto wymienić rektora Uniwersytetu Jagielloń­ skiego Władysława Szafera, który jako pierwszy zaproponował zmianę ’ Tamż .

w ustawie o szkolnictwie wyższym zezwalającą rektorom na wpro­ wadzenie zarządzeń porządkowych i kierował komisją konsultacyjną przy ministrze podczas nowelizacji ustawy. Propozycję Szafera przyjął minister Wojciech Świętosławski, a zaakceptował podpisem premier

Felicjan Sławoj-Składkowski. Weta prezydenckiego nie złożył wówczas prezydent Ignacy Mościcki. Getta ławkowe zostały sprowadzone do za­ rządzeń formalnych, spójnych z kulturą biurokratyczną międzywojnia. To narzędzia biurokracji, jej „skutki uboczne" - pisma, daty, podpisy dają nam możliwość nie tylko wglądu w sam proces, lecz także odnale­ zienia i przywołania decydentów odpowiedzialnych za wprowadzenie segregacji. Mówiąc o odpowiedzialności, warto więc pamiętać o tym, że na każdym z biurokratycznych etapów wprowadzenie zarządzeń można było zatrzymać. Nie zrobiono jednak tego. Co więcej, do wybuchu wojny żadnego z zarządzeń nie odwołano. W kontekście Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, który sta­ nowił główny przedmiot mojego zainteresowania, wprowadzenie getta ławkowego poprzedziła długa i spójna polityka bagatelizacji i trywializacji przemocy antyżydowskiej, prowadzona przez kadrę akademicką, a przede wszystkim przez władze nie tylko uniwersyteckie, ale też lo­ kalne, miejskie. Antysemityzm stawał się w ten sposób jednym z bar­ dziej wyrazistych wzorów polskiej kultury akademickiej. Od początku odrodzonej państwowości polskiej bowiem to właśnie z inicjatywy studenckiej wykluczano Żydówki i Żydów ze wspólnoty za sprawą „pa­

ragrafu aryjskiego". Działo się to za przyzwoleniem, i to wielokrotnym, władz akademickich, między innymi z tego względu, że statuty organi­ zacji musiały najpierw przejść przez ręce kuratora danego zrzeszenia, a później zostać zaakceptowane przez senat. Zmniejszająca się z bie­ giem lat liczba studentek i studentów Żydów - jak twierdzę - świadczy

o tym, że chociaż urzędowy numerus clausus na poziomie państwowym nie został wprowadzony, to uczelnie stosowały własne limity przyjęć. W latach 20. XX wieku to etniczność kandydata lub kandydatki była

ważniejsza niż wiedza i umiejętności. W trakcie „afery trupiej" ani razu nie podważono otwarcie ani nie skrytykowano samej idei segregacji preparatów pod względem wyznania. Jedynym śladem niezgody na ta­ kie praktyki jest dekret z 4 listopada 1927 roku uchwalony przez senat akademicki Uniwersytetu Stefana Batorego, który dotyczy stanowczego

zakazu wtrącania się studentów w rozdział preparatów do ćwiczeń. Jak jednak można zaobserwować podczas przemocy antyżydowskiej w 1931 roku, czyli już cztery lata później, kierownik pracowni prosektoryjnej zaświadczał przed władzami akademickimi, że studenci i studentki żydowskie nie pracują na preparatach „chrześcijańskich". Niebagatelną rolę w procesie instytucjonalizacji getta ławkowego w Wilnie odegrali sami studenci i studentki. To polska większość wysu­ wała kolejne postulaty wykluczeń, a w miarę ich spełniania przez wła­ dze uniwersyteckie proponowała następne, jeszcze radykalniejsze roz­ wiązania. Początkowo byli to jedynie studenci z politycznych kręgów związanych z endecją (czyli Młodzież Wszechpolska, Obóz Narodowo-Radykalny, Obóz Wielkiej Polski), lecz z biegiem czasu idee segregacyjne, jak i postulaty abolicyjne przedstawiała przeważająca większość. Można więc śmiało powiedzieć, że to nieżydowska młodzież studencka nie tylko odpowiadała za przesuwanie się centrum dyskursu na pra­ wo, lecz także wysuwała wszystkie wykluczające żądania. Ważną, choć wciąż niezbadaną w pełni sprawą jest kryminalizacja działaczy i dzia­ łaczek socjalistycznych i komunistycznych. Rozmontowanie struktur skrajnie lewicowych doprowadziło bowiem do zaburzenia proporcji politycznej w kraju oraz uniemożliwiło samoobronę, jak również stwo­ rzenie pokaźnego porozumienia antyfaszystowskiego. Wysokie wyroki karne kilku lat więzienia oraz relegacje studentów i studentek z uni­ wersytetu stanowiły bezpośrednią przyczynę braku podejścia innego niż to oparte na Andersonowskich wspólnotach wyobrażonych w po­ staci narodu i religii chrześcijańskiej w obrządku rzymskokatolickim. Po ponad osiemdziesięciu pięciu latach od wprowadzenia segregacji narodowo-etnicznej miejsc w salach wykładowych, czyli getta ławkowe­ go, mimo odwoływania się do długich tradycji akademickich, uczelnie nie biorą odpowiedzialności za antysemityzm lat 20. i 30. XX wieku. Jedynie na jednej ze współcześnie działających uczelni, które w dwudziestoleciu międzywojennym leżały w granicach Polski, zawisła pamiątkowa tablica, która informuje, że uczelnia stosowała segregację etnoreligijną. Żadna uczelnia nie wycofała się z wprowadzonych w międzywojniu zarządzeń, ani w sposób formalny, ani symboliczny. Żaden rektor ani żadna rektorka nie przeprosili, czyli nie wzięli symbolicznej nawet odpowiedzialności za

ten jakże istotny element dziedzictwa.

STRONIE SALI PO IFWFJ

PODZIĘKOWANIA

siążka ta jest efektem ponad siedmiu lat badań nad procesem in­

K

stytucjonalizacji getta ławkowego. Przez ten cały czas pracy spo­ tkałam na swojej drodze wiele osób, które w różny sposób wspie­ rały mnie w namyśle i którym w tym miejscu chciałabym podziękować. Dziękuję zespołowi Archiwum Kobiet, a przede wszystkim profesor Monice Rudaś-Grodzkiej, która jako pierwsza dostrzegła we mnie po­ tencjał naukowy i powierzyła pierwsze zadania badawcze. Profesor Annie Engelking i profesor Elżbiecie Janickiej za tych kilka długich i niejednokrotnie trudnych lat pracy nad rozprawą, która stała się podstawą książki. Dziękuję obojgu recenzentom, profesorce Natalii Aleksiun i profesorowi Piotrowi Laskowskiemu. Osobno i w szczególny sposób dziękuję Natalii Aleksiun za kilka lat intensywnej acz serdecz­ nej debaty, wymiany intelektualnej, dzielenia się wiedzą, lekturami i archiwaliami. Dziękuję Pani Hannie Krall, która pomogła mi zrozumieć istotę sublokatorstwa, ale też okazała zaufanie i wsparcie, nie tylko w drodze naukowej. Dziękuję też niesamowitym osobom, z którymi niezliczone godziny rozmów doprowadziły mnie w miejsce, w którym teraz jestem. Wyrazy swojej wdzięczności kieruję więc przede wszystkim w stronę Izabeli

Mrzygłód, Anny Szyby, Magdaleny Kozłowskiej, Macieja Michalskiego, prof. Joanny Tokarskiej-Bakir, Agnieszki Haskiej, Magdaleny Kicińskiej, Karoliny Sulej oraz mojej wileńskiej rodziny - Eweliny Mokrzeckiej, Antoniego Radczenki oraz Agnieszki Streły. To wszystko nie udałoby się, gdyby nie wsparcie emocjonalne bliskich mi osób, dziękuję więc

393 Dziękuję. Nigdy tego nie zapomnę. Na sam koniec dziękuję mojej podlaskiej aktywistycznej i badaw­ czej rodzinie z wyboru, z którą od momentu rozpoczęcia kryzysu hu­ manitarnego na granicy polsko-białoruskiej wykonujemy ogromną pracę, by zaprzestano stosowania praktyk wykluczeń zaczynających

niebezpiecznie przypominać te opisane w niniejszej książce.

PODZIĘKOWANIA

Indze Hajdarowicz, Natalii Saracie, Karolinie Pełce, Zofce Łapniewskiej, Patrycji Dołowy, Ninie Boichenko i wielu innym osobom, które wspierały mnie podczas badań, pisania i po nim. To ogromny zaszczyt i przywilej móc spotkać Was na swojej drodze. Za okazane wsparcie dziękuję też rodzicom i siostrze. W szczególny i wyjątkowy sposób dziękuję Sylwii Chutnik, za co­ dzienne towarzyszenie mi w tym procesie prawie do samego końca. Za godziny rozmów, wspólnych i osobnych lektur oraz ogrom emocjo­ nalnego wsparcia i wyrozumiałości w najtrudniejszych momentach.

BIBLIOGRAFIA.

ARCHIWALIA Archiwum Akt Nowych w Warszawie

AAN, 2/14/0/4/253 - Stud a - podz ał roku - rozpoczęc przyjęc a do szkół, sprawy ogóln

zakończ n ,

szcz gółow .

AAN, 2/14/0/4/266 - Stud nc - sprawy dyscypl narn młodz ży akad m c­

k j - zajśc a na wyższych ucz ln ach zw ązan z tym proj kty ustaw. Archiwum Lohamei HaGeta’ot w Izraelu

GFHA, Photo Arch v , sygn. 32145 - j w sh t ach rs from V ln us (V lna)

who took part n a folkdanc cours taught by Anna W godsk . GFHA, Photo Arch v , sygn. 46282 - Pup ls ofth Dr. jos f Epsztajn H br w Day School n V ln us (V lna) v s t ng th B rnard n Gard ns th r .

GFHA, Photo Arch v , sygn. 49743 - A m mor ał plaqu

n V ln us (V lna),

comm morat ng a Pol sh youth who sav d a j w sh boy from drown ng.

Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie

AU], S II 91 - Pos dz n a S natu UJ.

AUJ, S 11 673 - Kob ty stud ntk na UJ 1878-1914. AUJ, S 11 674 - Żydz stud nc UJ. Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego

AUW-RP 69 - Akta ogóln . Dz ałalność pol tyczna na UJP. Archiwum Jad Waszem w Jerozolimie

AYV- 119003.

Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego AŻ1H, sygn. 301/276 - Chaja Mor wska [r lacja]. Litewskie Centralne Archiwum Państwowe w Wilnie

LCVA, F. 53, ap. 22, b. 747 - V ln aus m sto s n un ja (W l ńsk Grodzk ) - Akta osób pod jrzanych o upraw an

Starostwo

n rządu.

LCVA, F. 89, ap. 5, b. 221 - Valstyb n s pol c jos va vad jos valdyba V ln uj (Kom nda Woj wódzka Pol cj Państwow j w W ln ) - PanopTb

cb cKHoro OTA / HHH noj mjHM o noj nTHu cKow >„ Œ 3HŒ Œ yroj oBHb x

np crynj HWłx Ha T ppwTopwn BH^bHłocKoro Bo

o/jCTBa [Raporty

d t ktywów pol cyjnych o życ u pol tycznym prz stępstwach krym nal­ nych na t r n

woj wództwa w l ńsk go].

LCVA, F. 129, ap. 2, b. 1354 - V ln aus apygardos t smas (Sąd Okręgowy

w W ln ) - Wulf n Szmu l, Załk nd L jba, Oguz Chack l - za udz ał

w rozruchach stud nck ch oraz za pozbaw n

życ a stud nta Stan sława

Wacławsk go, m. W lno. LCVA, F. 172, ap. 1, b. 720 - Rytą L nk jos r V dur o L tuvos vadovaujanć os

śv t mo nst tuc jos [Czołow organ zacj ośw atow wschodn j Polsk L twy Środkow j] - Kor spond ncja w spraw

zm any statutu funkcjo­

nowan a Żydowsk go Ko dukacyjn go S m nar um Nauczyc lsk go.

LCVA, F. 172, ap. 1, b. 2688 - Kurator um szkoln woj. W l ńsk go. LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 66 - St pono Batoro un v rs t tas V ln uj

(Un w r­

syt t St fana Bator go w W ln ) - Ewakuacja.

LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 99 - Stowarzysz n a akad m ck LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 113 - Stowarzysz n a akad m ck

[1922/23]. [1922/23].

LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 171 - Sprawa pros ktor um (zajśc a wśród młodz ży).

LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 361 - Dyscypl narn sprawy stud nck [1931-1934].

LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 363 - Zaburz n a stud nck

[1931-1933].

LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 470 - Zjazdy r ktorów. LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 505 - Zaburz n a stud nck

[1936/37].

LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 535 - Now l zacja ustawy o szkołach akad m ck ch. LCVA, F. 175, ap. 1 (1) A, b. 539 - Koła stud nck LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 544 - Zajśc a stud nck LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545 - Antys m ck

naukow .

[1932-1937].

zaburz n a stud nck .

Mat.-Przyr., Roln ctwo. LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 605 - Akta dochodz n a wstępn go w spraw

zaburz ń stud nck ch w l stopadz

1931 r.

LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 606 - Sprawa dyscypl narna R. Prof tk równy. LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 609 - Dyscypl narn

sądow spawy młodz. ak.

LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 790 - Wybory r ktorów. LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 962 - Protokoły pos dz ń S natu [1937/38].

LCVA, F. 175, ap. 2 (VI) B, b. 25 - Nadan

doktoratu honorow go prawa g n.

L. Ż l gowsk mu.

LCVA, F.175, ap. 2 (VI) B, b. 252 - Wydz ał Prawa, sprawy dyscypl narn

stud ntów.

LCVA, F. 175, ap. 3 (IV) B, b. 151 - Zwłok do pros ktor um. LCVA, F. 175, ap. 3 (IX) Ca, b. 3987 - [t czka osobowa] M ck w czówna Anton na H l na.

LCVA, F. 175, ap. 5 (IV) B, b. 205 - Kary dyscypl narn stud ntów [Wydz ał Human styczny].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) B, b. 192 - Dyscypl narn sprawy stud nck [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) B, b. 196 - Zaburz n a stud nck [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 11 - Akta p rsonaln D [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 33 - Akta p rsonaln Pr-Py [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 34 - Akta p rsonaln Ra-R [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 35 - Akta P rsonaln R -Ro [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 39 - Akta p rsonaln St-Sy [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 40 - Akta p rsonaln Sza-Szt [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 46a - Akta p rsonaln Z [Wydz ał Mat matyczno-Przyrodn czy].

.397 BIBLIOGRAFIA

LCVA, E 175, ap. 1 (I) A, b. 561 - Stowarzysz n a akad m. naukow III -

co CT3 CO LCVA, F. 175, ap. 15, b. 9 - Stowarzysz n

Wzaj mn j Pomocy Stud ntów

Żydów USB. LCVA, F. 175, ap. 15, b. 31 - Statuty sprawdzon

popraw on

kół akad m ck ch

U.S.B. LCVA, F. 175, ap. 15, b. 32 - Statuty kół akad m ck ch. LCVA, F. 221, ap. 1, b. 5 - Egzam ny kom s jos pos dź y r gzam ny protokola .

Stud nty raś n a . Paska ty m dź aga. Żydy r l nky k. [Protokoły pos ­

dz ń

gzam nów kom sj

wykładowców. Jęz. polsk

gzam nacyjn j. Es j stud nck . Mat r ały żydowsk (j dysz - N.J.)].

LCVA, E 287, ap. la, b. 58 - Żydy mokslo nst tutas (JIVO) V ln uj

(Żydowsk

Instytut Naukowy (JIWO) w W ln ) - Żydy la kraść y śkarpos [Fragm nty

żydowsk ch gaz t]. LCVA, F.287, ap. 26, b. 9 - Żydy mokslo nst tutas (JIVO) V ln uj

(Żydowsk

Instytut Naukowy (JIWO) w W ln ) - Pryw. 8 KI. Ż ńska Szkoła Powsz.

Im. D. Kup rszt jn/8 kl. m ydl-shul fun D. Kup rsht yn, baym Ts b ka. L st of salar s.

B bl ot ka L t wsk j Akad m Nauk m. Wróbl wsk ch w W ln [L tuvos moksly akad m jos Vrubl vsk y b bl ot ka]

LMAVB, F. 98, b. 597 - Spuśc zna Manfr da Kr dla. LMAVB, F. 98-603 - R zygnacja Manfr da Kr dla z funkcj w c dz kana wy­

dz ału human styczn go.

LMAVB, F. 115, b. 442 - Spuśc zna Manfr da Kr dla [Wyc nk prasow - antys m tyzm].

LMAVB, F. 115, b. 444 - Spuśc zna Manfr da Kr dla [Wyc nk prasow

- antys m tyzm]. LMAVB, F. 115, b. 445 - Spuśc zna Manfr da Kr dla [Wyc nk prasow

- antys m tyzm]. LMAVB, F. 115, b. 446 - Spuśc zna Manfr da Kr dla. Dokum nty Chw l , Kraków,

1938. LMAVB, F. 115, b. 450 - Spuśc zna Manfr da Kr dla. Zap sk

p sma Kr dla M.

po j wr jskom woprosu.

LMAVB, F. 115, b. 534 - Spuśc zna Manfr da Kr dla. Zajawlj n j

B lg jsk ch

uczonych po j wr jskomu woprosu w Polsz .

LMAVB, F. 115, b. 535 - Spuśc zna Manfr da Kr dla [Wyc nk prasow - antys m tyzm).

LMAVB, F. 115, v. 450 - Spuśc zna Manfr da Kr dla [Wyc nk prasow - antys m tyzm].

Litewskie Narodowe Muzeum Sztuki w Wilnie [Lietuvos nacionalinis dailes muziejus] LNDM, B-5 XVIII-XXI ap. 3, b. 1.

Biblioteka Uniwersytetu Wileńskiego [Vilniaus universiteto biblioteka] VUB, F. 97 - 7

LITERATURA PRZEDMIOTU Ahm d Sara, Living a Feminist Life, Duk Un v rs ty Pr ss, Durham-London

2017. Al ks un Natal a, Christian Corpsesfor Christians!: Dissecting the anti-Semitism

Behind the Cadaver Affair of the Second Polish Republic, „East Europ an

Pol t cs and Soc t s" 2011, vol. 25, no 3, s. 393-409. Al ks un Natal a, Crossing the Linę: Violence AgainstJewish Women and the New Mo­

del ofAntisemitism in Poland in the 1930s, „J w sh H story" 2020, s. 133-162. Al ks un Natal a, Jewish Students and Christian Corpses in Interwar Poland: Playing with the Language of Blood Libel, „J w sh H story" 2012, vol. 26,

no 3-4, s. 327-342.

Al ks un Natal a, Nihil novi? Historiografia pogromów z lat 1921-1939, [w:]

Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, t. 3: Historiografia, polityka, recepcja społeczna (do 1939 roku), r d. Kam l K j k, Artur Mar­ kowsk , Konrad Z l ńsk , Instytut H stor

m. Tad usza Mant uffla PAN,

Instytut H storyczny UW, Un w rsyt t Warm ńsko-Mazursk , Un w rsyt t

Wrocławsk , Muz um H stor Żydów Polsk ch POLIN, Un w rsyt t Mar Cur -Skłodowsk j w Lubl n , Warszawa 2019, s. 93-110. Al ks un Natal a, Studenci z pałkami: rozruchy antyżydowskie na Uniwersytecie

Stefana Batorego w Wilnie, [w:] Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, t. 2: Studia przypadków (do 1939 roku), r d. Kam l K j k, Artur Markowsk , Konrad Z l ńsk , Instytut H stor

m. Tad usza Man-

t uffla PAN, Instytut H storyczny UW, Un w rsyt t Warm ńsko-Mazursk , Un w rsyt t Wrocławsk , Muz um H stor Żydów Polsk ch POLIN, Un w r­ syt t Mar Cur -Skłodowsk j w Lubl n , Warszawa 2020, s. 327-370.

Al ks un Natal a, The Cadaver Affair in theSecond Polish Republic. A Case Study

ofPractical Antisemitism?, [w:] Alma Mater Antisemitica: akademisches Milieu, Juden und Antisemitismus an den Universitaten Europas zwischen

1918 und 1939, r d. R g na Fr tz, Grz gorz Rossol nsk -L b , Jana Star k, N w Acad m c Pr ss, W n 2016, s. 203-220.

Al ks un Natal a, Together but Aport: University Experience ofjewish Students in theSecond Polish Republic, „Acta Polon a H stor ca” 2014, nr 109,

s. 109-137. Al ks un Natal a, 2. A Familial Turn in Holocaust Scholarship?, [w:] IfThis

Is a Woman: Studies on Women and Gender in the Holocaust, r d. D n sa

N śtakova

n., Acad m c Stud s Pr ss, Boston 2021, s. 20-42,

https://do .org/10.1515/9781644697115-005.

Anthropology of Policy. Critical Perspectives on Governance and Power, r d. Cr s Shor , Susan Wr ght, Routl dg , London 1997. Assmann Al da, Między historiq a pamięciq. Antologia, Wydawn ctwa Un w r­ syt tu Warszawsk go, Warszawa 2018.

Balk l s Tomas, Lemtingi metai. Lietuva 1914-1923 m. Karaś, revoliucija ir tautosgimimas, Tyto alba, V ln us 2019.

Bartn ck Roman, Fundamentalne zasady funkcjonowania uniwersytetów: śre­ dniowieczne wzorce i współczesne dylematy, „Sa culun Chr st anom: P smo

H storyczno-Społ czn " 2001, t. 8, nr 1, s. 201-217. Baudou n d Court nay-Ehr nkr utz-jędrz j w czowa C zar a, Kilka uwag

i wiadomości o etnografii województwa wileńskiego, [w:] taż, Łańcuch tra­ dycji. Teksty wybrane, wybór L ch Mróz, Anna Zadrożyńska, Wydawn ctwa Un w rsyt tu Warszawsk go, Warszawa 2005, s. 217-346.

B n d ct Ruth, Wzory kultury, tłum. J rzy Prokop uk, Państwow Wydawn c­ two Naukow , Warszawa 1966. B kont Anna, Sendlerowa. W ukryciu, Czarn , Wołow c 2017. Blady-Szwajg r Ad na, / więcej nic nie pamiętam, Z szyty N zal żn j Myśl

L karsk j NOWA, Warszawa 1988.

Bourd u P rr , Language and Symbolic Power, tłum. G no Raymond, Matth w Adamson, Pol ty Pr ss, Cambr dg

1991.

Bourd u P rr , Medytacjepascaliańskie, tłum. Krzysztof Wakar, Of cyna Na­

ukowa, Warszawa 2006. Bourd u P rr , Męska dominacja, tłum. Lucyna Kopc w cz, Of cyna Naukowa, Warszawa 2004.

Brach-Czajna Jolanta, Myślenie o różnicy płci, [w:] Od kobiety do mężczyzny i z po­ wrotem: rozważania o płci w kulturze, r d. taż, Trans Humana, B ałystok 1997. Brandys Kaz m rz, Samson. Antygona, Czyt ln k, Warszawa 1966.

Br nn r N l, Stuart Eld n, Henri Lefebvre on State, Space and Territory, „Int r­ nat onal Pol t cal Soc ology" 2009, no. 3, s. 353-377.

Brykczyńsk Paw ł, Gotowi na przemoc. Mord, antysemityzm i demokracja

w międzywojennej Polsce, tłum. M chał Sutowsk , Wydawn ctwo Krytyka Pol tyczna, Warszawa 2016.

Bukowska-Marczak Ewa, Przyjaciele, koledzy, wrogowie? Relacje między polski­

mi, żydowskimi i ukraińskimi studentami Uniwersytetu jana Kazimierza we Lwowie w okresie międzywojennym (1918-1939), N r ton, Warszawa 2019.

Bumblauskas Alfr das

n., Alma Mater Vilnensis. Trumpa universiteto istorija,

V ln aus un v rs t to l dykla, V ln us 2019.

Bumblauskas Alfr das

n., Alma Mater Vilnensis: Vilniaus universiteto istohjos

bruoźai, V ln aus un v rs t to l dykla, V ln us 2012. Butl r Jud th, Ramy wojny Kiedy życie godne jest opłakiwania?, tłum. Agata

Czarnacka, Ks ążka Prasa, T atr Dramatyczny m.st. Warszawy m. Gusta­

wa Holoubka, Warszawa 2011. Cała Al na, Żyd - wróg odwieczny? Antysemityzm w Polsce i jego źródła, N sza,

Warszawa 2012. Chakravorty Sp vak Gayatr , The Rani ofSirmur: An Essay in Reading theArchives,

„H story and Th ory" 1985, t. 24, nr 3, s. 247-272. Chwalba Andrz j, 1919. Pierwszy rok wolności, Czarn , Wołow c 2019.

Czarnowsk St fan, Dzieła, t. 5, Państwow Wydawn ctwo Naukow , Warszawa

1956. Dal cka T r sa, Ir na F dorow cz, Poloniści Uniwersytetu Stefana Batorego wobec kwestii dotyczqcych mniejszości narodowych (1919-1939), „Roczn k Stowarzysz n a Naukowców Polaków L twy” 2019,1.19, s. 55-76.

Datn r H l na, Ta i tamta strona. Żydowska inteligencja Warszawy drugiej poło­ wy XIX wieku, Żydowsk Instytut H storyczny, Warszawa 2007. Dąbrowska Mar a, Doroczny wstyd, „Dz nn k Popularny", 14.11.1936. Dąbrowska Mar a, Dzienniki. 1914-1965, t. 4, r d. Tad usz Dr wnowsk , Polska

Akad m a Nauk, Wydz ał 1 Nauk Społ cznych, Kom t t Nauk o L t raturz , Warszawa 2009.

D rr da Jacqu s, Uniwersytet bezwarunkowy, tłum. Kaj tan Mar a Jaks nd r, Wydawn ctwo L bron, Wydawn ctwo Ep rons-Ostrog , Kraków 2015.

.... ________ 402

Dołowy Pahycja, Justyna B rnacka, Miasto oczami kobiet. Nowe myślenie o mieście/ nowe spojrzenie na projektowanie przestrzeni, Fundacja MaMa, Warszawa 2012.

Douglas Mary, Czystość i zmaza, tłum. Marta Bucholc, Państwowy Instytut

Wydawn czy, Warszawa 2007. Dr yfus Hub rt, Paul Rab nów, Michel Foucault: Beyond Structuralism and Hermeneutics, Un v rs ty of Ch cago Pr ss, Ch cago 1983.

Eng lk ng Anna, Karol na Szyman ak, Joachim (Chaim) Chajes (1902-194?), [w:] Etnografowie i ludoznawcy polscy Sylwetki, szkice biograficzne, t. 5, r d. Katarzyna C klarz, Anna Sp ss, Jan Sw ęch, Polsk

Towarzystwo

Ludoznawcz , Kraków 2019, s. 9-18.

Fałowsk Janusz, Działalność posłów żydowskich w sejmie V kadencji, „Państwo

Społ cz ństwo" 2001, nr 1, s. 179-190. Foucault M ch l, Porzqdek dyskursu. Wykład inauguracyjny wygłoszony

w College de France 2grudnia 1970, tłum. M chał Kozłowsk , słowo/obraz

t rytor a, Gdańsk 2002. Foucault M ch l, Rządzenie żywymi, tłum. M chał H r r, Wydawn ctwo Nauko­ w PWN, Warszawa 2014. Foucault M ch l, Rządzenie sobą i innymi, tłum. M chał H r r, Wydawn ctwo

Naukow PWN, Warszawa 2018.

Fras r Nancy, Ax l Honn th, Redystrybucja czy uznanie? Debata polityczno-

-filozoficzna, tłum. Mon ka Bobako, Tomasz Dom n ak, r d. nauk. Andrz j

Orz chowsk , Wydawn ctwo Naukow Dolnośląsk j Szkoły Wyższ j

Edukacj TWP, Wrocław 2008. Gaj wska Agn szka, Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema, Wy­

dawn ctwo Naukow Un w rsyt tu m. Adama M ck w cza, Poznań 2016. Gaud n Grz gorz, Lwów - kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918,

Un v rs tas, Kraków 2019. Gawrońska-Garstka Magdal na, Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie. Uczel­ nia ziem północno-wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej (1919-1939) w świetle źródeł, Rys, Poznań 2016.

G lman Sand r L.Jewish Self-Hatred. Anti-Semitism and the Hidden Language

of thejews, Th Johns Hopk ns Un v rs ty Pr ss, Balt mor -London 1986. G lman Sand r L., The Jew's Body, Routl dg , N w York 1991.

Gocół Dam an, Obraz Kresów Wschodnich w tekstach historii mówionej, „Acta

Balt co-Slav ca" 2020, t. 44, s. 85-103.

Dz rżyńska, Joanna Tokarska-Bak r, Gdańsk

Wydawn ctwo Psycholo­

g czn , Gdańsk 2005. Goffman Erv ng, Relacje w przestrzeni publicznej. Mikrostudia porządku publicz­ nego, tłum. Olga S ara, Wydawn ctwo Naukow PWN, Warszawa 2011. Górn cka-Boratyńska An ta, Stańmy się sobą. Cztery projekty emancypacji

(1863-1939), Św at L t rack , Izab l n 2001. Górny Justyna, Historia kobieca czy historia pici? Badania Karen Hausen nad

dziejami porządku płci, „Porównan a” 2011, nr 8, s. 61-72. Górsk Konrad, Czy byłem tolerancyjny?, „Słowo”, 21.03.1937, t. XVI, nr 79, s. 1.

Hag n W ll am W., Anti-Jewish Violence in Poland, 1914-1920, Cambr dg Un v rs ty Pr ss, Cambr dg 2018.

H ll Coll ns Patr c a, Learning from the Outsider Within: TheSociologicalSignifi-

cance of Black Feminist Thought, „Soc al Probl ms" 1986, vol. 33, no 6, s. 14-32.

Iwas ów Inga, Gender dla średnio zaawansowanych, W.A.B., Warszawa 2004. Iwas ów Inga, Powieść w obiegach. Lata osiemdziesiąte i kontynuacje, [w:] Prywatne/publiczne. Gatunki pisarstwa kobiecego, r d. taż, Wydawn c­ two Naukow

Un w rsyt tu Szcz c ńsk go, Szcz c n 2008.

Jagodz ńska Agn szka, Pomiędzy. Akulturacja Żydów Warszawy w drugiej poło­ wie XIX wieku, Wydawn ctwo Un w rsyt tu Wrocławsk go, Wrocław 2008.

Jałow ck Bohdan, Mar k S. Szcz pańsk , Miasto i przestrzeń w perspektywie socjologicznej, Wydawn ctwo Naukow Scholar, Warszawa 2006. Jan ak-Jas ńska Agn szka, Katarzyna S rakowska, Andrz j Szwarc, Działaczki

społeczne, feministki, obywatelki... Samoorganizowanie się kobiet na ziemiach polskich do 1918 roku (na tle porównawczym), 1.1, N r ton, Warszawa 2008.

Jan ak-Jas ńska Agn szka, Katarzyna S rakowska, Andrz j Szwarc, Działaczki społeczne, feministki, obywatelki... Samoorganizowanie się kobiet na zie­

miach polskich po 1918 roku (na tle porównawczym), t. 2, N r ton 2009. Jan cka Elżb ta, Herbarium Polonorum (Heimatphotographie), „Stud a L tt ra-

r a t H stor ca" 2020, nr 9, s. 1-134.

Jan cka Elżb ta, Latający Cyrk im. Kazimierza Wielkiego przedstawia:„Najwęższy dom świata - wydarzenie na skalę globu". Rekonstrukcja historyczna w 70.

rocznicę Akcji Reinhardt, „Stud a L tt rar a t H stor ca" 2013, nr 2,s. 76-129. Jan cka Elżb ta, Joanna Tokarska-Bak r, Sublokatorstwo jako kategoria kultury polskiej, „Stud a L tt rar a t H stor ca" 2013, nr 2, s. 1-2.

q03 RTBiTGRRAFTA

Goffman Erv ng, Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, tłum. Al ksandra

Jan on Mar a, Do Europy tak, ale razem z naszymi umarłymi, S c!, Warszawa 2000. Jan on Mar a, Żyjąc tracimy życie, W.A.B., Warszawa 2001. Jan on Mar a, Bohater, spisek, śmierć. Wykłady żydowskie, W.A.B., Warszawa

2009. Judz ńska Natal a, „Nitgejn in geta". Pierwszoosobowy protest wobec getta ław­ kowego, „Prz gląd H storyczny” 2022, vol. 113, no. 4, s. 655-671. Judz ńska Natal a, „Odmowa ta spowodowała zajście". Sprawa dyscyplinarna

Rywki Profitkier a „getto ławkowe", [w:] Utopie kobiet. 100 lat praw wybor­ czych kobiet (1918-2018), r d. Krystyna S any

n., Wydawn ctwo Un w r­

syt tu Jag llońsk go, Kraków 2019, s. 155-173.

Judz ńska Natal a, Po wykładzie wysłuchanym na stojgco. Strategie uciszania

głosów żydowskich studentek wobec getta ławkowego, „Autob ograf a. L t ­ ratura. Kultura. M d a" 2020,1.14, nr 1, s. 275-291.

Kałwa Dobrochna, Historia kobiet versus studia gender - o potrzebie interdy­

scyplinarnego dialogu, [w:] Historia - dziś. Teoretyczne problemy wiedzy

o przeszłości, r d. Ewa Domańska, Rafał Stob ck , Tomasz W śl cz, Un v rs tas, Kraków 2014, s. 115-125.

K ff Boż na, Antysemityzm. Niezamknięta historia, Czarna Owca, Warszawa 2013.

K c ńska Magdal na, Pani Stefa, Czarn , Wołow c 2015. K j k Kam l, Nowoczesność w cieniu orła białego. Edukacja żydowska

w 11 Rzeczypospolitej, „Cw szn" 2013, nr 3, s. 6-13.

K j k Kam l, Artur Markowsk , Konrad Z l ńsk , Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku. Historiografia, polityka, recepcja społeczna

(do 1939 roku), Instytut H stor PAN, Warszawa 2019.

K j k Kam l, Artur Markowsk , Konrad Z l ńsk , Wprowadzenie, [w:] Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, t. 3: Historiografia, polityka,

recepcja społeczna (do 1939 roku), r d. c ż, Instytut H stor

m. Tad usza

Mant uffla PAN, Instytut H storyczny UW, Un w rsyt t Warm ńsko-Mazursk ,

Un w rsyt t Wrocławsk , Muz um H stor Żydów Polsk ch Pol n, Un w rsy­

t t Mar Cur -Skłodowsk j w Lubl n , Warszawa 2019, s. 7-14.

K ta Małgorzata, „Grzeczność wszystkim należy, lecz każdemu inna". O wielości odmian grzeczności językowej, „Postscr ptum Polon styczn ” 2016,1.17,

nr l,s. 193-212. Kłos Jul usz, W lno. Przewodnik krajoznawczy (szkic monografji historyczno-

-architektonicznej), Wydawn ctwo Oddz ału W l ńsk go Polsk go Towa­ rzystwa Krajoznawcz go - Tour ng-Klubu, W lno 1929.

Komarn ck Wacław, Ustrój państwowy Polski współczesnej. Geneza i system, [b.w.] W lno 1937.

Kopst n J ffr y S., Jason W tt nb rg, Intimate Violence. Anti-Jewish Pogromson the Eve of the Holocaust, Corn l Un v rs ty Pr ss, Ithaca-London 2018.

Kopytko Łukasz, Nie tylko proces: Socjalista Adam Pragier w tzw. „sprawie brze­ skiej", „R s H stor ca" 2011, nr 32, s. 73-97.

Kozłowska Magdal na, „Did You Teach Us to Do Otherwise?" Young Women in the Tsukunft Youth Movement in Interwar Poland and Their Role Models, „Aspas a" 2020, vol. 14, no. 1, s. 57-77.

Krakowski Szlak Kobiet, t. 1-5, r d. Ewa Furgał, Fundacja Prz strz ń Kob t,

Kraków 2009-2013. Krall Hanna, Kontrakty, „Tygodn k Powsz chny" 2021, nr 4 (3733), s. 58-59. Krall Hanna, Strzępy nie na temat. Posłowie, [w:] Przecież ich nie zostawię.

O żydowskich opiekunkach w czasie wojny, r d. Magdal na K c ńska, Mon ­ ka Sznajd rman, Czarn , Wołow c 2018, s. 197-204.

Krall Hanna, Sublokatorka, L b lla, Paryż 1985.

Krall Hanna, Synapsy Marii H., Wydawn ctwo L t rack , Kraków 2020. Krall Hanna, Szczegóły znaczące, Wydawn ctwo L t rack , Kraków 2021. Krall Hanna, Elżb ta Jan cka, Joanna Tokarska-Bakir, Sublokatorka po latach,

„Stud a L tt rar a t H stor ca" 2013, nr 2, s. 3-26. Kr dl Manfr d, Przypomnienie starych i prostych prawd, „W adomośc L t rac­

k " 1937, nr 45, s. 2.

Krzyw ck Tomasz, Szlakiem Adama Mickiewicza po Nowogródczyźnie, Wilnie i Kownie. Przewodnik, Of cyna Wydawn cza „R wasz", Pruszków 2006.

Księga Jubileuszowa dla uczczenia sześćdziesięciolecia Profesora Majera Bałaba-

na, S. Joll s, Warszawa 1938. Kuc ńsk Paw ł, Grz gorz Krzyw c, Analizować nienawiść. Dyskurs antysemic­ ki jako tekstowe wyzwanie, Fundacja Akad m a Human styczna, Instytut

Badań L t rack ch PAN. Wydawn ctwo, Warszawa 2011. L ja Krzysztof, Uniwersytet: tradycyjny - przedsiębiorczy - oparty na wiedzy,

„Nauka Szkoln ctwo Wyższ " 2006, t. 28, nr 2, s. 7-26. L f bvr H nr , The Production ofSpace, Bas l Blackw ll, Oxford 1991. Łossowsk P otr, Konflikt polsko-litewski 1918-1920, Ks ążka W dza,

Warszawa 1996.

BIRTOGRAFTA

Szkoln ctwo Wyższ " 2002,1.19, nr 1, s. 90-100.

.MOS

Kobylar k Al ksand r, Uniwersytet: - zarys ewolucji idei podstawowej, „Nauka

Łysko Marc n, Ochrona praw mniejszości w II Rzeczypospolitej Polskiej w świetle postanowień tzw. małego traktatu wersalskiego z 1919 r.,

„M sc llan a H stor co-Iur d ca” 2019,1.18, nr 1, s. 109-132. Marc śauskyt -Juraś n Jolanta, Vilniaus skulpturg kelias, Modernaus meno

centras, V ln us 2016. Mark w cz H nryk, Przeciw nienawiści i pogardzie, „T ksty Drug " 2004,

nr 6, s. 99-119.

Matyjasz k Konrad, Produkcja przestrzeni żydowskiej w dawnej i współczesnej Polsce, Un v rs tas, Kraków 2019.

Maź k n Ilona, TrysAdomo Mickevićiaus paminklg projektai tarpukario Vilniuje, „Acta Acad m a Art um V ln ns s" 2003, nr 29, s. 109-120.

Mądry Wojc ch, Stosunki polsko-żydowskie na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919-1939 w świetle materiałów archiwalnych, „Sprawy Narodo­ wośc ow " 2020, nr 52, s. 1-20. M chałow cz M czysław, Jako wierny obywatel Państwa i wierny chrześcijanin...,

„Nowy Dz nn k", Kraków 1938, s. 10. M szkowska Anna, Matka dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej, Muza, Warszawa 2004. M łosz Cz sław, Rodzinna Europa, Czyt ln k, Warszawa 1998.

M łosz Cz sław, Wyprawa w dwudziestolecie, Wydawn ctwo L t rack , Kraków 2016. M ts l M cha ł, Pogromy w Polsce przeprowadzone przez regularne oddziały

Wojska Polskiego (1918-1919) w świetle materiałów American Jewish Joint Distribution Committee, [w:] Pogromy Żydów na ziemiach polskich w XIX

i XX wieku, t. 3: Historiografia, polityka, recepcja społeczna (do 1939 roku), r d. Kam l K j k, Artur Markowsk , Konrad Z l ńsk , Instytut H stor

m.

Tad usza Mant uffla PAN, Instytut H storyczny UW, Un w rsyt t Warm ń­ sko-Mazursk , Un w rsyt t Wrocławsk , Muz um H stor Żydów Polsk ch POL1N, Un w rsyt t Mar Cur -Skłodowsk j w Lubl n , Warszawa 2019,

s. 257-268. Mol sak Al na, Zuzanna Kołodz jska, Żydowski Polak, polski Żyd. Problem tożsa­

mości w literaturze polsko-żydowskiej, El psa, Warszawa 2011. Moszyńsk Kaz m rz, Stosunki narodowościowe w Wileńskiem, „Myśl Polska"

1918, nr 1-2, s. 22-27. Mrzygłód Izab la, Decent Citizens Serving Chauvinism. Social Portrait ofStu-

dents Participating in the Blockade of the University ofWarsaw in 1936,

„Acta Polon a H stor ca” 2022, no 125, s. 17-48.

Mrzygłód Izab la, The Cult of the Martyn Stanisław Wacławski^ Symbol and Rituals ofViolence in Warsaw Student Milieu of the 1930s, „Sprawy Narodo­

wośc ow . S r a Nowa” 2021, nr 53.

Nałkowska Zof a, Uwagi o etycznych zadaniach ruchu kobiecego. Przemówienie wygłoszone na zjeździć kobiet, [w:] Chcemy całego życia. Antologia polskich tekstów feministycznych z lat 1870-1939, r d. An ta Górn cka-Boratyńska,

Czarna Owca, Warszawa 2018, s. 328. Natkowska Mon ka, Numerus clausus, getto ławkowe, numerus nullus, „paragraf

aryjski" Antysemityzm na Uniwersytecie Warszawskim 1931-1939, Żydow­

sk Instytut H storyczny, Warszawa 1999. N w adomska-Cudak Małgorzata, Walka o prawa wyborcze kobiet w Polsce,

„P dagog ka Rodz ny” 2013, t. 3, nr 1, s. 55-64.

N tsch Kazimierz, Język polski w Wileńszczyźnie, „Prz gląd Współcz sny" 1925,

t. 33, nr 12, s. 25-32.

Ożóg Kaz m rz, O niektórych aspektach semantyki zwrotów grzecznościowych, [w:] język a kultura, t. 6: Polska etykieta językowa, r d. Janusz Anus w cz,

Małgorzata Marcjan k, W dza o Kulturz , Wrocław 1992. Pat r Dan l, Rewolucja na prawicy. Działalność Obozu Narodowo-Radykalnego w Wilnie w latach 1934-1938, „H stor a Pol tyka” 2008, t. 7, s. 79-103. Poc v ć us Dar us, 100 istorinig Vilniaus relikty: nuoXIVa. iki 1944 m., K tos

knygos, V ln us 2016.

Podb lska Al cja, Święta rodzina z Markowej: kult Ulmów i polityka historyczna, „Zagłada Żydów. Stud a Mat r ały" 2019, nr 15, s. 575-606. Pokl wsk Józ f, Przyczynek do dziejów artystycznego Wilna w dwudziestoleciu

międzywojennym, „Acta Un v rs tat s N cola Cop rn c . Zabytkoznawstwo Kons rwatorstwo" 1994, t. 23, z. 278, s. 27-69.

d lla Porta Donat lla, Radicalization: A Relational Perspective, „Annual R v w of Pol t cal Sc nc ” 2018, no 21, s. 461-474.

d lla Porta Donat lla, OI v r F ll ul , PolicingSocial Protest, [w:] The Blackwell Companion to Social Movements, r d. D.A. Snów, S.A. Soul , H. Kr s , Blackw ll Publ sh ng Ltd, Mald n, Oxford, Carlton 2004, s. 217-241 Prokop Jan, Literatura z kluczem, „T ksty" 1977, nr 1, s. 41-47.

Prz n osło Małgorzata, Prz n osło Mar k, Studia prawnicze na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, „Wschodn Roczn k Human styczny" 2019,1.16,

nr 4, s. 175-201. Putram nt J rzy, Pół wieku. Młodość, Ks ążka W dza, Warszawa 1983.

___________ H08

Rajchman Al ksand r, Zamiast artykułu - list do Redakcji, „Dz nn k Popularny", 29.10.1936.

R dz k Adam

n., Academia Militans. Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie,

Wysok Zam k, Kraków 2017.

Rob n R g n , Badanie pól semantycznych: doświadczenia Ośrodka Leksykologii Politycznej w Saint-Cloud, [w:] Język i społeczeństwo, r d. M chał Głow ńsk ,

Czyt ln k, Warszawa 1980, s. 252-281. Różańsk Prz mysław, Stany Zjednoczone i Polska w drugiej połowie lat 30. XX w.

W kręgu spraw żydowskich, „Dz j Najnowsz " 2010, t. 42, nr 1, s. 63-79. Rudn ck C zary, Parezja - o miejscu ujawniania prawdy w polityce, „C v tas.

Stud a z F lozof Pol tyk " 2017, nr 20, s. 161-176. Rudn ck Szymon, Dokument kontrwywiadu o pogromie brzeskim 13 maja 1937

roku, „Kwartaln k H stor Żydów" 2009, nr 2, s. 221-234.

Rudn ck Szymon, From „numerus clausus" to „numerus nullus", [w:] From Shtetl to Socialism: Studies from „Polin", r d. Antony Polonsky, L v rpool Un v rs -

ty Pr ss, L ttman L brary of J w sh C v l sat on, London 1993, s. 359-382.

Rudn ck Szymon, Równi, ale niezupełnie, Stowarzysz n

M drasz, Warszawa 2008.

Sasson-L vy Orna, Tamar Rapoport, Body, Gender, and Knowledge in Protest Movements: The Israeli Case, „G nd r and Soc ty" 2003, vol. 17 (3),

s. 379-403

Sawan wska-Mochowa Zof a, Kresy w różnych perspektywach oglgdu, [w:] Święte księgi judaizmu, chrześcijaństwa i islamu w słowiańskim kręgu kulturowym. Prace dedykowane Profesorowi Czesławowi Łapiczowi, t. 3: Sło­

wiańscy chrześcijanie Wschodu i Zachodu. Język, dialekt, piśmiennictwo, r d. Mon ka Kraj wska, Joanna Kulw cka-Kam ńska, Ar ta Szulc, Wydawn c­ two Naukow Un w rsyt tu M kołaja Kop rn ka, Toruń 2016, s. 243-260. S n chal d la Roch Rob rta, Collective Yiolence as Social Control, „Soc olog cal

Forum", 1996,1.11, nr 1, s. 97-128. Shmul w tz Y, 772 msr

w Der Byalistokeryizker bukh [Bialystoker

Memoriał Book], Th B alystok r C nt r, N w York 1982.

Shor Cr s, Susan Wr ght, Introduction. Conceptualising Policy: Technologies of Governance and the Politics ofVisibility, [w:] Policy worlds: anthropology

and the analysis of contemporary power, B rghahn Books, N w York-

Oxford 2011, s. 1-25.

S dl ck M chał, Idea przewodnia Uniwersytetu Wileńskiego, „Alma Mat r V ln ns s" 1922, nr 1, s. 33-35.

S kora Katarzyna, Pierwsze kobiety na Uniwersytecie Jagiellońskim, „Annal s

Un v rs tat s Pa dagog ca Cracov ns s. Stud a Pol tolog ca" 2007, nr 3, s. 248-268. Sk b ńsk Cyryl, Papierowa segregacja. Stosunek Marii Dąbrowskiej do Żydów, „Pam ętn k L t rack " 2015, nr 3.

S any Krystyna

n., Utopie kobiet. 100 lat praw wyborczych kobiet (1918-2018),

Wydawn ctwo Un w rsyt tu Jag llońsk go, Kraków 2019.

Smol ńska-Th ss Barbara, Irena Sendlerowa - etos służby społecznej, „Praca

Socjalna" 2018, t. 33, nr 1, s. 43-55.

Sokalska Edyta, Biurokracja jako metoda funkcjonowania nowoczesnej admini­ stracji w ujęciu Maksa Webera, „Stud a Prawnoustrojow " 2003, nr 2, s. 115-124.

Sp vak Gayatr Chakravorty, The Rani ofSirmur: An Essayin Reading the Archi-

ves, „H story and Th ory" 1985, t. 24, nr 3, s. 247-272.

Sr brakowsk Al ksand r, Sprawa Wacławskiego. Przyczynek do historii relacji polsko-żydowskich na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, „Prz gląd

Wschodn " 2004, t. 9, z. 3, s. 575-601.

Sr brakowsk Al ksand r, Wileńska powódź 1931 r. ijej echa, [w:] Wrocław, Śląsk, Polska - pomiędzy Zachodem a Wschodem. Księga dedykowana prof. Grzegorzowi Straucholdowi w 60. rocznicę urodzin, r d. Wojc ch Kucharsk ,

Joanna Nowos lska-Sob l, Ośrod k Pam ęć Przyszłość, Wrocław 2018, s. 298-326.

Sr brakowsk Al ksand r, Zamachy petardowe w Wilnie, w 1937 roku. Kronika

dokumentalna, [w:] ZJeleniej Góry do Wrocławia i z powrotem. Wokół histo­ rii społecznej i gospodarczej. Tom studiów dedykowany Profesor Elżbiecie

Kościk, r d. Tomasz Głow ńsk , TUM Wydawn ctwo Wrocławsk j Ks ęgarn Arch d c zjaln j, Wrocław 2018, s. 256-277.

Strojna-Krzystan k Anna, Kobiety na Politechnice Lwowskiej, „Stud a Edukacyj­ n " 2019, nr 53, s. 423-436. Suprun uk Anna, Suprun uk M rosław A., Uniwersytet Stefana Batorego

w Wilnie w fotografiach. 1919-1939, Wydawn ctwo Naukow Un w rsyt ­ tu M kołaja Kop rn ka, Toruń 2008.

Sworakowsk W told, Jul an Makowsk , Międzynarodowe zobowiązania mniej­ szościowe Polski, komentarz do art. 12-go Małego traktatu wersalskiego. Z przedmową Prof. Dr. Juljana Makowskiego, F. Ho s ck 1935, https://books.googl .pl/books? d=VS9vXwAACAAJ .

Sznajd rman Szmu l L jb, Wojna w Hiszpanii. Reportaż z głębi kraju, tłum. Magdal na Kozłowska, Czarn , Wołow c 2021. Szot Adam, Kongres Eucharystyczny w Archidiecezji Wileńskiej w 1931 roku,

„Roczn k T olog Katol ck j" 2005, t. 4, s. 145-163.

Szpakowska Małgorzata, „Wiadomości Literackie"prawie dla wszystkich, W.A.B., Warszawa 2012.

Szwarcman-Czarnota B lla, Mirkumen on. Pamięci Abe'a Brumberga, „Cw szn"

2010, nr 3. Szwarcman-Czarnota B lla, Od żydowskich Żydów do polskich Żydów. Wstęp do

archeologii rodzinnej, [w:] Żydowski Polak, polski Żyd. Problem tożsamości w literaturze polsko-żydowskiej, r d. Al na Mol sak, Zuzanna Kołodz jska, El psa, Warszawa 2011.

Szyba Anna, „Nowy rok, nowe kłopoty. Trzeba się znów wypłakać przed towarzy­ szem Gołombem", „Autob ograf a. L t ratura. Kultura. M d a" 2017, t. 8, nr l,s. 151-169.

Szyman ak Karol na, Wstęp. Cwiszn, czyli projekt kulturowej dywersji, „Cw szn"

2010, nr 1-2, s. 3. Szyman ak Karol na, Trup, wampir i orzeł. Polski romantyzm w kulturze jidysz

u progu dwudziestolecia międzywojennego, [w:] Polacy - Żydzi. Kontakty kulturowe i literackie, r d. Eug n a Prokop-Jan c, Wydawn ctwo Un w r­ syt tu Jag llońsk go, Kraków 2014, s. 107-123.

T t r Magda, Blood Libel: On the Trail ofan Antisemitic Myth, Harvard Un v rs -

ty Pr ss, Cambr dg , Mass.-London 2020.

Thinking through Things: Theorising artefacts ethnographically, r d. Am r a H nar , Mart n Holbraad, Sar Wast ll, Taylor & Franc s, Hobok n, NJ 2006.

Tochman Wojc ch, Mar usz Szczyg ł, Krall, Dowody na Istn n , Warszawa 2015. Tokarska-Bak r Joanna, Bracia miesiące. Studia z antropologii historycznej Pol­ ski 1939-1946, Instytut Badań L t rack ch PAN, Warszawa 2021.

Tokarska-Bak r Joanna, Hassliebe. Żydowska samonienawiść w ujęciu Sandera

L. Gilmana, „Stud a L tt rar a t H stor ca" 2013, t. 2, s. 27-59. Tokarska-Bak r Joanna, Legendy o krwi. Antropologia przesądu, Wydawn ctwo

W.A.B., Warszawa 2008. Tokarska-Bak r Joanna, Okrzyki pogromowe. Szkice z antropologii historycznej

Polski lat 1939-1946, Czarn , Wołow c 2012. Tokarska-Bak r Joanna, Pod klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego, 1.1,

Czarna Owca, Warszawa 2018.

Tokarska-Bak r Joanna, Sprawiedliwi niesprawiedliwi, niesprawiedliwi sprawie­

dliwi, „Zagłada Żydów. Stud a Mat r ały" 2008, nr 4, s. 170-214. Tomasz wsk Patryk, Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie w latach 1919-1939. Studium z dziejów organizacji i postaw ideowych studentów,

Wydawn ctwo Naukow

Un w rsyt tu M kołaja Kop rn ka, Toruń 2018.

Trębacz Zof a, „Ghetto Benches" at Polish Universities. Ideologyand Practice, [w:]

Alma Mater Antisemitica: akademisches Milieu, juden und Antisemitismus an den Universitaten Europas zwischen 1918 und 1939, r d. R g na Fr tz, Grz gorz

Rossol ńsk -L b , Jana Star k, N w Acad m c Pr ss, W n 2016, s. 113-136.

Tucholsk Jędrz j, Straty wśród polskich oficerów i policjantów w świetle mate­ riałów Litewskiego Centralnego Archiwum Państwowego (czterdzieści krwa­

wych dni rządów NKWD na Wileńszczyźnie), „Zeszyty Katyńsk "

1996, nr 6, s. 151-166. Turn r V ctor, Dramas, Fields, and Metaphors. Symbolic Action in Humań Society,

Corn ll Un v rs ty Pr ss, łthaca-London 1974. Twardoch Szcz pan, Król, Wydawn ctwo L t rack , Kraków 2016. Urban k Boż na, Mniejszości narodowe na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu

Stefana Batorego w Wilnie (lata 1919-1939), „Roczn k Stowarzysz n a Naukowców Polaków L twy" 2017,1.17, s. 47-72.

Urbanowsk Mac j, „Nie ujrzę płomiennych piasków wyssanej przez słońce Sahary": szkic do portretu Kazimierza Hałaburdy, „Pam ętn k L t rack " 2005, t. 96, z. 3, s. 131-153.

Urynow cz Marc n, Raport Henry'ego Morgenthau. Przemoc antyżydowska pod­ czas wojny z Rosją bolszewicką, „B ul tyn IPN” 2010, nr 11, s. 70-82.

V nclova Tomas, Wilno. Przewodnik biograficzny, tłum. Barbara P as cka, Pań­

stwowy Instytut Wydawn czy, Warszawa 2013. W b r Max, Gospodarka i społeczeństwo, tłum. Dorota Lachowska, Wydawn c­

two Naukow W

PWN, Warszawa 2002.

ks Th odor R., Vilnius Between Nations, 1795-2000, North rn Ill no s Un -

v rs ty Pr ss, D Kalb 2015. W lczyk Wojc ch, Święta Wojna, Karakt r, Kraków 2014. Wołk Marc n, Ja-ona, ona-ja. Gramatyka podmiotu w autobiograficznej prozie

Idy Fink i Hanny Krall, [w:] Stosowność i forma. Jak opowiadać o Zagładzie?,

r d. M chał Głow ńsk

n., Un v rs tas, Kraków 2005, s. 285-301.

Wołk Marc n, Kazimierz Brandys - kalendarium, „Arch wum Em gracj " 2018,

t. 2, s. 152.

Wołkanowsk Wald mar, Wileńskie ABC. Ludzie, miejsca, historie, Art-Pr nt, V ln us 2019.

Wołkonowsk Jarosław, Stosunki polsko-żydowskie w Wilnie i na Wileńszczyźnie, Wydawn ctwo Un w rsyt tu w B ałymstoku, B ałystok 2004.

Wołow c Grz gorz, Filologia i nacjonalizm. Stanisław Pigoń jako ideolog kultu­ ry ludowo-narodowej, „T ksty Drug " 2017, nr 6, s. 107-141.

Wyparte historie. Antysemityzm na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919-1939, r d. Mac j M chalsk , Krzysztof Pod msk , Wydawn ctwo

Naukow Un w rsyt tu m. Adama M ck w cza, Poznań 2022.

Zamojska Dorota, Konferencje Rektorów Szkół Akademickich w Polsce w okresie międzywojennym: reprezentacja środowiska akademickiego wobec zmian

ustawodawstwa, „Rozprawy z Dz jów Ośw aty" 2004, t. 43, s. 113-164. Zgl czyńsk St fan, Antysemityzm po polsku, Ks ążka Prasa, Warszawa 2008. Z ff Bruc , Prat ma V. Rao, Borrowed Power: Essays on Cultural Appropriation, Rutg rs Un v rs ty Pr ss, N w Brunsw ck-N w J rs y 1997. Zygmund Anton , Aleksander Rajchman (1890-1940), „Roczn k Polsk go

Towarzystwa Mat matyczn go" S r a II: „W adomośc Mat matyczn

XXVII" 1987. Ż l ńsk Tad usz (Boy), Piekło kobiet i zaułki paragrafów, [w:] t goż, Reflekto­ rem w mrok. Wybór publicystyki, oprać. Andrz j Z. Makow ck , Państwowy Instytut Wydawn czy, Warszawa 1985.

Żongołłow cz Bron sław, Dzienniki 1930-1936, r d. Dorota Zamojska, „Prz gląd Wschodn ", Stud um Europy Wschodn j, Warszawa 2004. Żyndul Jolanta, Zajścia antyżydowskie w Polsce w latach 1935-1937, Fundacja

m. Kaz m rza K ll s-Krauza, Ag ncja Scholar, Warszawa 1994.

Ż pka t R g na, Lietuva irdidźiosios valstybes 1918-1939 m., Śv sa, Kaunas 1986.

PRASA

Stanowisko Białorusinów, Litwinów i Żydów wobec wyborów, „Prz gląd W l ń­ sk ", 23.12.1921, nr 7-8.

Katastrofale farjlejcung in Wilne un prowinc. Cwej menczleche korban ojf Zarę­

czę [Katastrofalna powódź w W ln

na prow ncj . Of aram dwóch chłop­

ców z Zarz cza], „Cajt", 24.04.1931, nr 1594. Pierwsze dwie ofiary powodzi w Wilnie, „Kur r W l ńsk ", 24.04.1931, nr 93.

Wyłowienie zwłok ś.p. Mieczysława Dordzika, który utonął w burzliwych falach Wilenki w czasie powodzi, „Kur r W l ńsk ", 24.05.1931, nr 119.

Ekscesy chuliganerji obwiepolskiej na uniwersytecie im. Batorego, „Nasz Prz ­ gląd", 10.11.1931, nr 311. Wczorajsze wypadki na Uniwersytecie Wileńskim, „Dz nn k W l ńsk ”,

10.11.1931, nr 259.

Prese konferenc bejm wajewade. Wegn di anti-jidisze ekscesn [Konf r ncja pra­ sowa woj wody. O antyżydowsk ch ksc sach], „Cajt”, 11.11.1931, nr 1762. Di szwere ekscesn in sztat in di awent-szehn [C ężk

ksc sy w m śc w godz ­

nach w czornych], „Cajt", 11.11.1931, nr 1762.

Dem zkrunfun Meczislaw Dordzik [Pam ęć o M czysław

Dordz ku], „Cajt",

24.04.1934, nr 2503, s. 2. Pamięci Mieczysława Dordzika, „Kur r W l ńsk ", 24.04.1934, nr 109, s. 3.

Dezorjentowanie opinii, „Kur r W l ńsk ", 24.04.1934, nr. 109.

Sprawa żydowska w Polsce, „P ast", 27.09.1936, nr 39. Wypadki pobicia przechodniów, „Kur r W l ńsk ", 14.11.1936. Zdemolowanie redakcji „Tog", „Kur r W l ńsk ", 14.11.1936.

Gdy docenci piszą artykuły filożydowskie, „Głos Lub lsk ", 26.11.1936, nr 324.

A.W., Akademickie boje, „Odnowa", 29.11.1936, nr 14. Wilno, „Kontratak", 29.11.1936, nr 4, s. 3.

Ze zjazdów akademików żydowskich w Warszawie, „Kontratak", 13.12.1936, nr 6, s. 7.

Au rbach Fryd ryk, Oskarżam szkołę średnią! Szkoła średnia jest winna!..., „Kontr­ atak", 3.01.1937, nr 9, s. 6.

Zacharjasz B nstock, Studium przygotowawcze, „Kontratak", 3.01.1937, nr 9, s. 6. Di bombę in „ Wilner Tog" un ojf brejtergas [Bomba w „W ln r Tog" na sąs d­

n ch ul cach], „W ln r Tog", 19.01.1937, nr 16. Oskarżamy! W związku ze sytuacją w Żyd. Domu Akad, we Lwowie, „Kontratak",

2.02.1937, nr 13, s. 7.

Prof. Kridl w obronie [Ż]ydów, „Trakt Bator go. Dwutygodn k akad m ków w ­ l ńsk ch", 15.03.1937, nr 3.

Eksplozja we właściwym miejscu. Petarda w lokalu Stronnictwa Narodowego, „Kur r W l ńsk ", 22.03.1937, nr 80. Opieczętowanie lokali Stronnictwa Narodowego. Zwolnienie części aresztowa­

nych i nowy zamach bombowy, „Kur r W l ńsk ", 24.03.1937, nr 82.

j>1 3 BIRI TOGRAFTfl

Incydent ponad miarę rozdęty, „Kur r W l ńsk ", 9.05.1931, nr 107.

bTb

Zakaz działalności Stronnictwa Narodowego, „Kur r W l ńsk " 24.03.1937, nr 82. Policja, a Stronnictwo Narodowe, „Kontratak", 30.05.1937, nr 29, s. 2.

Protest żydostwa polskiego, „Kontratak", 30.05.1937, nr 29, s. 2. Nacht Józ f, Kronika tygodniowa, „Kontratak", 30.05.1937, nr 29, s. 4.

Pędrak, a Żydostwo, „Kontratak", 1.07.1937, nr 33, s. 2. Nacht Józ f, Kronika tygodniowa, „Kontratak, 1.07.1937, nr 33, s. 2.

Nacht Józ f, Kronika tygodniowa, „Kontratak", 8.09.1937, nr 38, s. 2. Kropla w kroplę - to samo, „Kontratak", 6.10.1937, nr 40, s. 2.

Demonstracyjny strajk studentów żydowskich przeciw „ghettu" na wyższych uczelniach, „Nowy Dz nn k", 14.10.1937, nr 282. 1000 studenta okupirtakademisz hojz in Pragę. Pratest-sztrajkfun ale jidisze studentn kegn digeta-benk [1000 stud ntów okupuj

dom akad m ck

na Pradz . Strajk prot stacyjny wszystk ch żydowsk ch stud ntów prz c w g ttu ławkow mu], „Naj Folkscajtung", 15.10.1937, nr 315, s. 1.

Zapowiadany szumnie strajk [Źjydów na uczelniach zakończył się humorystycz­

nie, „ABC", 15.10.1937, nr 331. Rektorzy w roli korektorów, „Kontratak", 15.10.1937, nr 41, s. 2.

Strajk studentów [Żjydów, „Robotn k", 16.10.1937, nr 311. Mektigerprotest-sztrajkfungancen warszawerjudentum gegen dergetta-szand, „D r Mom nt", 19.10.1937, nr 239. Potężne protesty przeciw gettu, „Naj Folkscajtung", 20.10.1937.

Kruman Adolf, B... W..., „Kontratak", 24.10.1937, nr 42, s. 1. (j-f). Narady akademików żydowskich, „Kontratak", 24.10.1937, nr 42, s. 5.

Zfrontu akademickiego, „Kontratak", 24.10.1937, nr 42, s. 5.

Ur L chow cz, Niesamowity felieton, „Kontratak", 24.10.1937, nr 42, s. 7.

Protest przeciw „ghettu", „Robotn k", 27.10.1937, nr 323. Do Społeczeństwa Żydowskiego, „Kontratak", 7.11.1937, nr 44. E. Rosthal, Zimna i gorąca woda, „Kontratak", 7.11.1937, nr 44.

Uroczyste odsłonięcie popiersia Marsz. Piłsudskiego w gmachu uniwersytetu warszawskiego, „Nowy Dz nn k", 8.11.1937, nr 307. Deklaracja żydowskich studentów we Lwowie, „Nowy Dz nn k", 8.11.1937, nr 307. Córka Marsz. Piłsudskiego potępiaghetto ławkowe, „Nowy Dz nn k", 8.11.1937,

nr 307. „Plebiscyt", „Kontratak", 18.11.1937, nr 45, s. 2. Jak senat U.J. załatwi sprawę oddzielnych ławek dla słuchaczy?, „Ilustrowany

Kur r Codz nny", 25.11.1937, nr 326.

Nitgejn in geta. Baszlisn di Wilnerjidiszn studentn [N

dz my do g tta. Zd cy­

dowal w l ńscy stud nc żydowscy], „W ln r Tog", 28.11.1937.

Wyniki plebiscytu w Uniwersytecie lwowskim. 3450 studentów przeciw Żydom 15 za Żydami, „Słowo”, 30.11.1937, nr 331, s. 2.

Nagły zgon prof. Maksymiljana Rosę, „Słowo”, 1.12.1937, nr 332, s. 4.

Ś.P. M. Rosę, „Gaz ta Lwowska”, 2.12.1937, nr 274, s. 2. Zygmunt R ch, Żywot dziwny i tragiczny, „Kontratak", 17.12.1937, nr 47, s. 1.

Apel nauki amerykańskiej do polskiej w sprawie ławekghettowych, „Nowy Głos",

26.12.1937, nr 6.

Uroczystość żałobna ku czci prof. Rosego, „Słowo”, 3.12.1937, nr 334, s. 6. Narada rektorów odbędzie się 15 stycznia, „Słowo”, 30.12.1937, nr 359, s. 2. Protest profesorów „lewicy" przeciw ghettu ławkowemu, „Słowo, 30.12.1937,

nr 359, s. 2. (ak), Profesorowie uniwersyteccy na feriach, „Kontratak", 31.12.1937, nr 48, s. 2. Intelektualiści belgijscy a „ghetto ławkowe" w Polsce. Oświadczenie zbiorowe,

„Nasza Op n a", 16.01.1938. Przeciwko ghettu na wyższych uczelniach. Protest grona profesorów lwowskich

podpisany m.in. przez b. premiera Kaz.[imierza] Bartla, [b.tyt.J, 20.01.1938.

Mar an H mar, Paragraf aryjski. Feljeton w trzech rundach, „W adomośc L t ­ rack ”, 27.02.1938, nr 9 (748).

Proces o zamachy petardowe. Anonim „Północno-wschodniejgrupy terrorystów-antysemitów", „W czorna Gaz ta W l ńska", 17.03.1938, nr 75.

Dama z towarzystwa na czele terrorystów. Sprawcy 14 zamachów petardowych

przed sqdem. Kto spowodował wybuchy koło mieszkań posła rabina Rubinsztejna i profesora Górskiego, „Kur r W l ńsk ", 17.03.1938, nr 75. Wyrok w procesie o zamachy petardowe w Wilnie, „W czorna Gaz ta W l ńska,

18.03.1938, nr 76. Wyrok w procesie petardowym w Wilnie. Obrona w procesie terrorystów endec­

kich „staje na rzęsach"dqżqc do wybielenia Stronnictwa Narodowego,

„Kur r W l ńsk ", 18.03.1938, nr 76.

Na drodze do pozytywnego rozwiqzania sprawy żydowskiej w Polsce. Mowa wicemarszałka Sejmu płk. Z. Wendy, „Gaz ta Polska", 22.12.1938, nr 351.

Wolność nauki i swoboda w ławkach, „Myśl Narodowa", 11.02.1939.

Prof. Bartel o młodzieży akademickiej, „Dz nn k Ludowy", 17.02.1939. Zabójstwo w murach Politechniki Lwowskiej. Interpelacja w Sejmie, „Kur r Pol­

sk ", 1.04.1939.

STRONY INTERNETOWE Arch wa Państwow . Narodow Arch wum Cyfrow , Odsłon ęc

pomn ka Ada­

ma M ck w cza w W ln , https://aud ov s.nac.gov.pl/obraz/218063/. C ntralna B bl ot ka Myśl Narodow j https://cbmn.pl/o-nas.html.

H stor a Un w rsyt tu Poznańsk go - badan a nad antys m tyzm m, Un w rsyt t m. Adama M ck w cza w Poznan u, 22.05.2020, https://amu. du.pl/dla-m d ow/komun katy-prasow /

h stor a-un w rsyt tu-poznansk go-badan a-nad-antys m tyzm m. Jacobs Jos ph, Aaron Tanz r, Simon (Simedl, Simoncino) ofTrent, J -

w sh Encyclop d a, https://www.j w sh ncyclop d a.com/

art cl s/13752-s mon-s m dl-s monc no-of-tr nt. L hmann Al cja, „Polskie uczelnie sq dla polskich studentów". Czernek zapowia­ da zmiany w przyjmowaniu na studia cudzoziemców, Wyborcza.pl Poznań,

25.07.2021, https://poznan.wyborcza.pI/poznan/7,36001,27365722,a-

wantura-o-r krutacj -na-uam-m n st r-czarn k-zapow ada-zm any. html?tok n=BaoAfhDxLqxPEud 0DuacPvbzZl_Fu 8vzslU 7zlsH0UWBo-

5FO-2_-7c97cBcUX. L hmann Al cja, Rekrutacja UAM. Rektor Bogumiła Kaniewska odpowiada na

zarzuty o faworyzowanie cudzoziemców, Wyborcza.pl Poznań, 21.07.2021 https://poznan.wyborcza.p1/poznan/7,36001,27351432,r krutacja-uam-

-r ktor-bogum la-kan wska-odpow ada-na-zarzuty.html. L hmann Al cja, Rekrutacja na UAM. Uczelnia oskarżona o faworyzowanie stu­ dentów zza wschodniej granicy, Wyborcza.pl Poznań, 21.07.2021, https://

poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,27350089, r krutacja-na-uam-

-ucz ln a-oskarzona-o-faworyzowan -stud ntow.html.

Mac j wska B ata, Pomnik o wysokości czteropiętrowego bloku. W Wilnie go nie chcieli, teraz chcą postawić we Wrocławiu, Wyborcza.pl, 12.12.2019, Wrocław, https://wroclaw. wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,25505796,po-

mn k-o-wyskosc -czt rop trow go-bloku-w-w ln -go-n -chc l . html?d sabl R d r cts=tru . Muz um Cyfrow , https://muz umcyfrow .pl/dl bra/publ cat on/3454/

d t on/3764/cont nt. Polsk

n

m asto Lwów, https://www.fac book.com/polsk m asto.lwow [ob c­

strona n

stn j ].

Słow ńsk S bast an, Studenci Uniwersytetu Warszawskiego: Nie

zapomnimy o getcie ławkowym, 2.10.2018, https://warszawa.wyborcza. pl/warszawa/7,54420,23991490,stud nc -un w rsyt tu-warszaw-

sk go-n -zapomn my-o-g tc .html. Statut Konw ntu Polon a (t kst j dnol ty z dn a 9 maja 2018 r.J, http://www. konw ntpolon a.pl/prawa/statut-konw ntu-polon a.

Szostak V ol tta, Uniwersytet w Poznaniu zbadał historię własnego antysemity­ zmu. Ani jednego profesora Żyda, Wyborcza.pl Poznań, 7.06.2020, https://

poznan. wyborcza.pl/poznan/7,105531,25995222,un w rsyt t-w-poznan u-zbadal-h stor -wlasn go-antys m tyzmu.html.

UAM jest i będzie uniwersytetem dla wszystkich, Un w rsyt t m. Adama M c­

k w cza w Poznan u, 21.07.2021, https://amu. du.pl/dla-m d ow/

komun ka ty-prasow /UAM-j st- -b dz -un w rsyt t m-dla-wszystk ch.

Ze zbiorów Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie: s. 111 AU), SU 674, k. [b.n.J. s. 303 AUJ, S II 674, k. [b.n.]. s. 307 AU), S II 674, k. [b.n.]. s. 308 AU], SI! 674, k. [b.n.]. s. 310 AUJ, S II 674, k. [b.n.]. s. 322 AU], SH 674, k. [b.n.]. s. 324 AUJ, S II 674, k. [b.n.]. s. 325 AU], S II 674, k. [b.n.]. Ze zbiorów Biblioteki Narodowej: s. 58 BN, Poczt.7017, DŻS XII 8b/p.95/12. s. 85 BN, Poczt7152, DŻS XII 8b/p.95/64. Ze zbiorów Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej: s. 156 „Akad m k Polsk ", grudz ń 1931, nr 12, s. 3.

Ze zbiorów Lietuvos centrinis valstybes archyvas: s. 99 LCVA, F. 175, ap. 15, b. 31, k. 73ap (góra), LCVA, F. 175, ap. 15, b. 31, k. 260 (dół). s. 100 LCVA, F. 175, ap. 15, b. 32, k. 329. s. 217 LCVA, F. 175, ap. 6 (VII) C, b. 33. s. 270 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 790, k. 25. s. 290 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 153. s. 295 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 158. s. 296 LCVA, F. 175, ap. 1 (I) A, b. 545, k. 152. Ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego: s. 67 NAC, 3/1/0/10/3469/4.

Ze zbiorów The National Library of Israel: s. 345 „Kontratak”, 7.11.1937, nr 44, s. 5 (court sy of Th s. 389 „Kontratak", 1.06.1939, nr 90, s. 3 (court sy of Th

Nat onal L brary of Poland). Nat onal L brary of Poland).

Ze zbiorów United States Holocaust Memoriał Museum: s. 225 Photograph No: 64225 (court sy of H l na Jacobs).

Ze zbiorów Vilniaus universiteto biblioteka: s. 334 VUB, F. 97 - 7.

s. 61,211 Fot. Natal a Judz ńska. s. 385 Polsk Rad o 24 [@Polsk Rad o24], M n st r @Czarn kP w #PR24: Polsk ucz ln są dla polsk ch stud ntów, Tw tt r, 23.07.2021, https://tw tt r.com/ Polsk Rad o24/status/l418442507495649280 [dostęp: 24.05.2023].

Abramow cz Abram 233 Abramow cz Ows j 233 Abramzon B rko 165 Ahm d Sara 350 Al ksand r Jag llończyk 137 Al ks un Natal a 121,122,126,130,133, 135,138,141,163, 220, 221, 250, 346 Al xandrow cz J rzy 246 Alp row cz Izra l 233 Anc w cz, stud nt 153 Antokolsk Jos l 332 Anton w cz Włodz m rz 235,281,285, 305-308, 354 Arctowsk H nryk 358 Assman Al da 20, 21 Au rbach Fryd ryk 239

B sz nk w czówna Roza 332 B kont Anna 373 B ll w cz Kaz m rz 166 B rź śka Mykolas 54,86 Blady-Szwajg r Ad na 376 Bl tL.339 Błaszczyk H nryk 139 Boch ńsk , sportow c 347 Bombul Franc sz k 195,196 Boćkowsk Icchok 233 Bo ch nko N na 385 Bol chowsk S. 281 Bol sław Krzywousty 240 Bossowsk Franc sz k 269 Bourd u P rr 79,160 Boy-Ż l ńsk Tad usz zob. Ż l ńsk

Bab cz B r 212,233 Bałaban Maj r 330 Bałzuk w cz Bol sław 57 Bartol Kaz m rz 355, 358 Baudou n d Court nay Jędrz j w czowa C zar a 51,355 Bauman Zygmunt 65 B ck Józ f 304, 366 B k r Edward 209, 215, 229, 233 B n d ct Ruth 72 B nn r N l 51 B nsk Stan sław 71 Bcrb ck L on 53 B rg równa F jga 332 B rryman Su 35 B drzyck St fan 172 B lsk -Sar usz Zygmunt 172 B nstock Zachar asz 239

Tad usz(Boy) Brandys Kaz m rz 374,377-381 Bran ck Zygmunt 145,168 Bratrc E. 358 Br nburżanka, stud ntka 167 Brost B. 332 Brudn r Bomch 196,198 Brudny Zund l 152 Bryant Gay 36 Brykczyńsk Paw ł 41-44 Bubl j Jan 97 Budzyńska-Tyl cka Justyna 30 Bujnam now cz B rko 124 Bujw dowa Kaz m ra 91 Bukowska-Marczak Ewa 313,317,319 Bulanda Edmund 320 Bułhak Jan 89,167 Bułhak Janusz 167 Burckhardt Jakob 21

Bursch Edmund 355 Burszt jn Ic k 195 Butl r Jud th 71,73,74,222,351 Bystroń Jan Stan sław 355

Dybosk Jan T odor 160, 168 Dymowsk Mśc sław 44 Dz wulsk Wacław 148,150,155 Dz wulsk Władysław 53, 269

Cam ra Pr mo 347 Chaj t Cz rn ą 196 Chakravorty Sp vak Gayatr 364 Chałas ńsk Józ f 355 Chamac-Bloch L on 213 Charmac Chack l 57,59 Charmac M chał 167 Chazanówna M ra 233 Chwalba Andrz j 22 Chw st k L on 358 C s lsk Lubom r 176 Czarn k Prz mysław 384,385 Czarnock W lh lm 355 Czarnowsk St fan 242, 243 Cz kanowsk Jan 278,279, 281 Cz ladz n P otr Stan sław 150,167 Cz rn achowsk Iwan 52 Cz żowsk Tad usz 138,145,150-152, 154,155,157,335,336

Eb rman L. 358 Eld n Stuart 51 Elz nb rg H nryk 355 Eng lk ng Anna 224, 225 Estr ch r Stan sław 288 Eysmontowa Mar a 30

Damj No m 161 Dan lczuk Tad usz 233 Daszyńsk Ignacy 23 Datn r H l na 161 Daw dson Jachm l 194 Dąbrowska Mar a 237-241 Dąbrowsk , stud nt 126 D mb ńsk H nryk 153 D mbowsk Jan 355 D rr da Jacąu s 80 D k L on 187 D on zjos 349 Dmowsk Roman 23,44,46,199 Dobruck Gustaw 115 Dordz k M czysław 57-62 Douglas Mary 76,130 Dowbor-Muśn ck Józ f 97 Dowg ałło Stan sława 91 Dravn l Jan 204 Drawn l Jan 192,202-204,208, 209, 212, 213 Dr yfus Alfr d 161,162,239 Dr yfus Hub rt 256 Drz w ńska Stan sława 218,220-222 Dun kowsk Xaw ry 53 Durkh m Em l 242

Falkowsk Cz sław 97, 269 F ns ng r Juda 179 F l powsk Aron 146,151 F lozof, dz ałacz 249 Fl jz r Jos l 166 Foucault M ch l 93, 255, 256, 349,350, 363,376 For ck P otr 387 Franco Franc sco 260 Fras r Nancy 71 Fryd nst nówna L ja 233 Fundow cz St fan 168 Furgał Ewa 91

Gaj wska Agn szka 68, 69 Ganszyn c Ryszard 358 Gawrońska-Garstka Magdal na 13,94,95, 368,369 Gąs orowska-Grabowska Natal a 355 G rson Wojc ch 240 G dym n, ks ążę 55 G rszun Grz gorz 123 G lman Sandor L. 78, 79 Gl cksonówna E. 332 Goffman Erv ng 11, 68, 79, 154 Goldb rg Abraham 151 Goldszm dt Jakub 54 Gołąb B r 233 Gołomb Abraham 223 Gołońsk , stud nt 150 Gordon H rsz 233 Gostkowsk Rajmund 143 Gow n Jarosław 385 Górsk Konrad 200 Górsk Mar an 274, 328 Grabsk Władysław 41 Gramz Mod st 209, 210, 212,213 Grodkowsk Jan 132,178 Grodz ńsk Euf m usz 145,146

Gro r Franc sz k 358 Grynszpan, dz ałacz Bundu 249 Grynszpan H rsz l 263 Grz gorz XIII, pap ż 64,82 Gurw cz Borys 332 Gutman Kasr l 186 Hahn W ktor 358 Hajdarow cz Inga 259,327 Hajf s, asyst nt 198 Hafn r Fal k 330 Hałaburda Kaz m rz 168 Hand lsman Marc l 355 Hartl b Kaz m rz 358 H lb rg Raul 256 H ll Coll ns Patr c a 180 H rt Moz s 233 H tl r Adolf 55, 256 Hłasko Mar an 137,210,212,213,232, 233 Hochman H nryk 240 Hofman Rub n 155 Hofszt jn Jakub 233 Hon gmanówna Chaja 233 Honn th Ax l 71 Horoszk w cz St fan 355 Houwald H l odor 146 Hryhorow cz Anton 197 Humboldt W lh lm von 81 Hurynow cz Jan na 355 Hymow tz Carol 36

Iwant równa Katarzyna 160,161 Iwas ów Inga 68,88 Izydorczyk, kom sarz 60 Jach mow cz Rafał 54 Jadw n Edgar 26 Jaff , p sarz 27 Jagodz ńska Agn szka 206 Jakobsch J. 166 Jakow ck Władysław 116,177,183,185, 190,191,246,266-268, 281 Jałbrzykowsk Romuald 137,156,164, 171, 184,185,193,238 Jan cka Elżb ta 68-70, 222, 240, 309 Jan on Mar a 49, 64,73,105,129,130, 229 Jan sz wsk Władysław 97 Jankowsk Cz sław 54 Janów Mojż sz 154, 159 Janowsk Il a 128,174 Jantz n Kaz m rz 228

Januszk w cz Al ksand r 134,141, 143, 147-149,269 Jas ńsk Wacław 95,164,165 Jaworsk Iwo 139,145-147,150-154, 156,160, 161,167,269 J rzy, św. 55 J zus Chrystus 65,67,76 Jędrz j w cz Janusz 272 Jędrz j w cz Wacław 272 Johnson Hom r 26 Jokubon s G d m nas 52,54 Jos l w cz B r k 73 Jos l w cz Wolf 167 Joszt Adolf 313,314 Kal s ck A. 358 Kap stran Jan 64,67 Kam ńsk , robotn k 339 Kan wska Bogum ła 382, 383, 385,386 Kapl ńsk , stud nt 145 Kaszn ca Stan sław 172 Katz Mosz 178 Kaw nok A. 186 Kaz m rz W lk 240 K ss rl ng Rudolf 355 K w s Naum 143,154 K z nszt jn, dz ałacz 249 Kędz ora St fan 261 K c ńska Magdal na 142 K łbasa, sportow c 347 K łk w cz St fan 181 K ńć B n dykt 264 K r l s Szymon 62-65 K ślowsk Krzysztof 70 K wl cz W ktor 169 K rznowsk Napol on 210 K s rJanlO9,111 K ta Małgorzata 230 Klaczkówna L ja 233 Klaw k Anton 318 Kl ch Edward 355 Kl cka Barbara 207 Kl ng r W told 355 Klot Jakób (Jakub) 213, 233 Kłos Jul usz 49, 53,63,83,88, 137 Knappa Franc sz k 166 Kobryńsk Borys 192 Kobryńsk Jud 186 Kochanowsk Jan 383 Koc ck Karol 154,168 Kohnówna, stud ntka 167

Komarn ck Wacław 37 Konopczyńsk Władysław 44 Konotopska Masza 233 Kop rn k M kołaj 383 Kord ck Augustyn 262 Kosmowska Jan na 91 Kostan ck Kaz m rz 178 Kotarb ńsk Tad usz 215,354, 355, 373, 374 Kowalsk J rzy 358 Kowalsk Edmund 60 Kozłowska Magdal na 248, 259 Kozłowsk M chał 150 Koźn wsk Andrz j 236 Krah lska Krystyna 76 Kral) Hanna 68-71,73-78,132,133,142, 223,228 Krasowsk Oktaw an 210 Krawcow cz Barbara 61 Kr dl Manfr d 245,268,331-334,352355,359,366,374 Kronb rg St fan a 107 Krop wn ck Alb rt 202 Krukowsk Włodz m rz 358 Kruman Adolf 179 Kruszyńsk Jan 355 Krz m n wsk S w ryn 172,358 Krzyw cka Ir na 32 Krzyw ck Ludw k 355 Kucharsk Eug n usz 358 Kucharsk , boks r 346 Kuczalska-R nschm t Paul na 91 Kulczyńsk Stan sław 281,315-318,358 Kud rka V ncas 52 Kuna H nryk 53, 54 Kunc w cz, stud nt 164 Kurcz wsk Zygmunt 202 Kurk w cz Tad usz 355 Kurlandska Masza 213 Kurycka Chas a 233 Kuszp c ńska Jadw ga 210, 212,213 Kw atkowsk Eug n usz 375

Lachow cz Zygmunt 167 Land sb rg Markus 388,389 L chow cz Ur 247 L f bvr H nr 51 L hmann Al cja 384 L hr-Spław ńsk Tad usz 322,323,326 L l sz Edmund 214,215 L l w l Joach m 66

L m Stan sław 68 L m lsztrajch Ows j 150 L n n Włodz m rz 55 L s ck Andrz j 108, 386 L v tan Tamar 227 L vy Mad l n 162 L wandowsk H nryk 168 L w ck Anton 54 L w n, wspóln k Gutmana 186 L b rton, dz ałacz 249 L b rman Josl 249 L b rman, dz ałacz 249 L fszycówna Son a 233 L fszyc Sora 165 L nd nbaum Adolf 236 L psk Józ f 304 Longchamps d B r r Roman 318 Losz Szmul 249 Lub lsk Salomon 236 Lubczańsk Izaak 233 Lutosławsk Kaz m rz 44

Łańsk H rsz 233 Łastowsk Wacław 215, 247 Łossowsk P otr 22 Lun wsk W told 355

Makar w cz Jul usz 31,170, 260 Makowsk Jul an 28, 310, 312, 327 Mal nowsk F l ks 150 Małkowsk Stan sław 331,332,355 Mand l Samu l 107 Mant uff l Tad usz 355 Marchl wsk L on 103,104, 386 Mark w cz H nryk 349 Marks Karol 257 Massum Br an 223 Mat jko Jan 240 Matyjasz k Konrad 72,73,83,89 Maz arsk Stan sław 273-275, 280 Mazur k Rob rt 372 Mazurk w cz Jan 355 Mądry Wojc ch 367, 368 M lc r, dyr ktor szkoły 167 M nd lson Sz., dz ałacz Bundu 339 M chalsk Eug n usz 213,218 M chalsk Konstanty 134,171,172 M chalsk Mac j 387 M chałow cz M czysław 328, 352, 354-356 M chałowsk F l cjan 168

M ch jda Korn l 269 M ck w cz Adam 7,52-55,170, 225, 226 M ck w czówna Anton na 218,220-222 M n ck Ryszard 332 M łosz Cz sław 20, 41, 48,147,153,158, 168 M n k m Salomon 186 M ts l M cha ł 28, 29 Mokrz cka Ew l na 63 Montyg rd H nryk 220 Morg nthau H nry 26-28 Mos jko Stan sław 195 Moszcz ńska Wanda 355 Mośc ck Ignacy 66,107,137, 270, 271, 314,390 Mrzygłód Izab la 178, 244, 306,377 Murawczyk L tman 233 Murawjow M cha ł 49 Muss n Jakób 154 Naborowsk Władysław 201,202 Nacht Józ f 262 Nadolsk Otto 106 Nałkowska Zof a 33, 34 Nanowsk Zb gn w 199-201 Narkuńsk Chonon 150,152 Narutow cz Gabr l 40-44,92, 269 Narutow cz Stan sław 41 Natkowska Mon ka 178,306 Nazarko Stan sław 168 N jsztat F l p 165 N ud ng Jul an 347 N w adomska-Cudak Małgorzata 31 N w adomsk El g usz 42 N g r Samu l 27 N tsch Roman 278, 279,355 N w ńsk J.P. 235 Noj Józ f 346 Nowakowsk Stan sław 355 Ob z rsk M czysław 60 Ochock Stan sław 168 Oczko Stan sław 109,111 Oguz Chack l 7,132-175 Opalsk Józ f 70 Orz szkowa El za 33, 51,52 Ossowska Mar a 352-355 Ossowsk Stan sław 355 Ostanówko Bol sław 202 Ostrowsk Tad usz 358 Ożóg Kaz m rz 230

Pal w cz Wacław 97 Parcz wsk Alfr d 53 Parks Rosa 227, 228 Parn s Borys 198 Patkowsk Józ f 138,148,190, 267-269 Pautsch Fryd ryk 172 Pawl ck Mac j 371 Pazdow r A. 249 P r t atkow cz Anton 285 P kar c, stud nt 163 P karsk H nryk 166 P ńkowsk St fan 276,277 P tk w czówna Anna 233 P goń Stan sław 105, 109, 111, 174 P łsudska Wanda 375,376 P łsudsk Józ f 20,23,24,30,41,45-48, 50, 52, 53, 33,176, 259, 272,304, 328, 329,335,375 P otrow cz Władysław 192, 212,213 P us XI, pap ż 137 Platon 349 Poc v ć us Dar us 65 Podb lska Al cja 363,371,372 Pod msk Krzysztof 108 Pohoska Hanna 355 Pokl wsk Józ f 54 Pol W nc nty 20 Pol tacka Sara 159 Poluszyńsk Gustaw 358 Pon atowsk Stan sław 355 Pon kowsk Anton 41 Popławsk , stud nt 163 Popruż nko J rzy 236 Por ck Jakub 212,233,234 Porta Donat lla d lla 259 Potomska 161 Praśn wsk Edward 156 Prof tk r Chana 223 Prof tk r Jaków 224 Prof tk r Judł 223 Prof tk r Rywka 213,216-228,231, 233, 234 Prokop Jan 68 Pronaszko Zb gn w 52-54 Protas w rz Wal r an 81 Prow ll r H rman 314 Prow ll r Samu l 314,315,388,389 Pr ff r Jan 231,232 Prus Alfons 167 Prużanówna Tatjana 160,161 Prz żdz cka An la 214-216

Psz n ck Andrz j 172 Pukan c P otr 192 Pur ck s Juozas 86 Putram nt J rzy 153,157, 158,168 Rab nów Paul 256 Rab now cz, skl p karz 196 Raczk w cz Władysław 53,70 Radl ńsk Zygmunt 355 Radz w łł Stan sław 63 Radz w łłówna Barbara 137 Radz won Edward 168 Rajchman Al ksand r 235-237, 241, 242 Rajn cz B rnard 77 Rakuszanka Elżb ta 137 Rao Prat ma 375 Rapoport Em l a 213 Rasz ja Franc sz k 355 Rath Ernst von 264 R dz k Adam 312 R ch Zygmunt 328,329 R ch r M chał 122,126-128,137,141, 142,144, 269 R ng l M chał 248 Rom r M chał 47 Rosę Maksym l an 150,328,329,335 Rosę St lla 328 Rotholc Szaps l „Szaps o" 347 Roz nblum, sportow c 347 Roz nkranc, skl p karz 194 Roz nszt jn M nach m 233 Różańsk Prz mysław 365 Różyck K. 358 Różyck St fan 355 Rub n Ic k 166 Rub n, skl p karz 153 Rub nszt jn Abram M chałl98 Rub nszt jn Izaak 186,196,198 Rudn ck C zary 349 Rudn ck Jul usz 355 Rudn ck Ofs j M r 332 Rudn ck Szymon 21,261,283 Rudz ńsk , stud nt 126 Rumb l Franc sz k 195 Rung Stan sław 355 Ruszczyć F rdynand 88 Rydz-Śm gły Edward 66,245, 259,288, 304 Rydzyk Tad usz 371 Rymow cz Zygmunt 313 Ryn c Władysław 157

Rz uska Mar a 334

SacharSora 187 Sadowska Zof a 30 Saks Stan sław 236 Samsonow cz Jan 248 Samu l St ward 26 Sap rsztajn Icchok 249 Sarata Natal a 91 Śaulys Jurg s 46, 47 Sawan wska-Mochowa Zof a 20 Sch llhardt T mothy 36 Schncpf Ryszard 311 S ndl rowa Ir na 215, 372-374 S n chal d la Roch Rob rta 243 S raf n Stan sław 263 Shor Chr s 255, 256 S dlaczkówna Jan na 91 S dl ck M chał 89,90 S maszko, asyst nt 212 S maszko Władysław 150 S m radzk Józ f 104,115 S kora Katarzyna 91 S korska Jadw ga 91 Skałkowsk Adam 355 Skarga P otr 83,84 Sk b ńsk Cyryl 240, 241 Skłodowska-Cur Mar a 383 Skup ńsk Stan sław 168 Skwarczyńsk Stan sław 264 Sławoj-Składkowsk F l cjan 70,133,184, 259, 261,270,271,288, 390 Słon msk Anton 349 Słońsk Jan 146 Słońsk Stan sław 355 Słow ńsk S bast an 387 Smarzowsk Wojc ch 372 Sm tona Atanas 45 Smot r R g na 226 Sokalska Edyta 257 Sokoln ck Gabr l 358 Sokolsk -Szap ro L. 233 Somm rst n Em l 259, 261, 339-341 Sr brakowsk Al ksand r 57, 133,194 Sr brny St fan 355 Stal n Józ f 55 Stan w cz W told 60,116,117,190, 197, 203, 218, 245, 246, 266, 268, 269,271, 280, 285 Stas ak St fan 358 St fan Batory 82,84

Śl dz wsk P otr 53 Śl w ńsk Artur 41 Św chowska Mar a 201, 202

200, 191, 200, 270-272, 274, 280-282, 288, 304, 340, 390

Taganc w N kołaj 7 Tajc Est ra 213-216, 229,231,234 T g żyńsk S. 358 T jt lbaum Ab l 192 T n nbaum Mord chaj 227 T t r Magda 64 Tochman Wojc ch 69 Tokarska-Bak r Joanna 11,15,63-65,69, 70, 78, 79, 130, 137,139, 140, 204, 222, 243, 363 Tokarsk Jul an 358 Tomasz wsk Patryk 13,95,96 Tomsk s N kolajus 52 Tr t r M czysław 355 Trębacz Zof a 128 Trock nh m Jank l 261 Tur c Ows j 213 Turg l H rsz 197 Turn r V ctor 204 Tuw m Jul an 349 Twardoch Szcz pan 380,381 Ułaszyn H nryk 355 Urbanowsk Mac j 168 Urman B r k 76 Urman Rywka 76

V lazqu z D go 76 V nclova Tomas 109 V nul t Franc sz k 355 Vold maras August nas 86 Wacławsk Stan sław 7,132, 133,138, 148, 155-160,162,169, 170,178-180, 275,377,379 Wajt r Ajzyk (Ajzyk-M r D w n szsk ) 27,28 Wajda Andrz j 379 Wał k-Czarn ck Zygmunt 355 Waraszk w cz Z non 236 Warchałowsk Edward 276, 277 Warz wsk , doktor 213 Ważyńsk Anton 168 Wągrowsk M czysław 168 W b r Max 257,258, 294

zt

Św rz wsk W told 181 Św ętochowsk Al ksand r 230 Św ętosławsk Wojc ch 184,187,188,

} ‡y:.!

St rnpl wsk Jud 195 Stoż k Włodz m rz 358 Strońsk Stan sław 168 Struz k Justyna 91 Stuhr J rzy 70 Suk nn ck W ktor 355 Suroż Włodz m rz 163,164,168,171 Surówka St fan a 178 Sydrańsk Józ f 234 Sykstus V, pap ż 64 Sylwanow cz, stud nt 150 Syrokomla Władysław 54 Szabad, doktor 136 Szaf r Władysław 281, 285, 287, 320,321, 323-326, 389,390 Szafran N. 339 Szap ro Moryc 380 Szap ro Paw ł 189 Szap ro, stud ntka 167 Szaps o, sportow c, zob. Rotholc Szaps l 347 Szcz rbowsk W lw l 261 Sz lągowsk Kaz m rz 57,60,165 Sz lhaus Apol nary 168 Sz najch Władysław 355 Sz r r, dz ałacz robotn czy 248 Szklaw r Al ksand r 213 Szlosb rg-M nc H nach 145,151 Szmanowsk Cha m Juda 261 Szmuszkow cz Hanna 236 Szn c r, dz ałacz Bundu 249 Szot Adam 137 Szpakowska Małgorzata 230 Szrajbman L jzor347 Szr d r L on 168 Szt jnb rg Mark 233 Szt rn n Saul 233 Sztulman Daw d 128,174 Sztulman Tan a 234 Szukalsk Stan sław 53,54 Szum l sk Wulf 123 Szwajl ch A., wydawca, drukarz 192 Szyba Anna 39, 223 Szyman ak Karol na 27,206, 224 Szymanowsk Zygmunt 355 Szymk w cz D zyd ry 358 Szymon z Tryd ntu 63-65

428 W ks Th odor R. 14, 51 W ss Sz wach 372 W ksl r M chał 146 W lcz k Johann s von 264 W nda Zygmunt 366 W rolown k Jachm l 192 W g l Kasp r 358 W rzuchowsk M. 358 W lczyńska St fan a 142 W nn ków Aron 166 W rszyłowsk , stud nt 155 W tkowsk Rafał 387 W tkowsk Stan sław 358 W tman, sportow c 347 W tos W nc nty 41 W tw ck Władysław 355 W wulsk Anton 53 Władyczko Stan sław 94 Władysław 1 H rman 240 Władysław Jag łło 83 Wodz nowsk , stud nt 164 Wojc chowsk Stan sław 53 Wolff-Powęska Anna 387 Wolfram Karol 355 Wolsk Tad usz 163 Wolsk Zdz sław 150,155,168 Wołk Marc n 68 Wołkanowsk Wald mar 19 Wołkonowsk Jarosław 62 Wójc ck (Wóyc ck ) Al ksand r 9,168, 171,205, 266,268-271, 290-292, 294, 296,297,318,332,335,357 Wr ght Susan 255,256 Wuj k Jakub 59,84 Wulf n Szmu l 7,132-175 Wygodzk doctor Jakób 60 Wysłouch S w ryn 355 Wysłouchowa Mar a 91 Wyszom rsk Arkad usz 167 Yćas Martynas 86

Zagórsk , stud nt 153 Zak B r 234 Zakrz wsk Kaz m rz 355 Zakrz wsk , stud nt 163,164 Zalcwass r Zygmunt 236 Załb Salomon 196,197 Załk nd L jb 7,132-175 Załk ndsondoctor Ows j 152 Zar mba B lawsk Andrz j 386 Zawadzka Anna 301 Zawadzk Bohdan 355 Zawadzk Józ f 281, 288, 301, 302,303, 306 Zawadzk Tad usz „Zośka" 301 Zawadzk W sław 96 Zb gn w, brat Bol sława Krzywoust go 240 Zbrożak Wal nty 196 Zdanow czówna Kal na 220 Z lc r L on 234 Z ll rmay r Karol 320, 388, 389 Z now cz Mar a 374 Z ff Bruc 375 Z lb kw jt Jaków 234 Z lb rnodl, dz ałacz 249 Znan ck Flor an 355 Zola Em l 161, 239 Zygmund Anton 236, 355 Zygmunt August 83,137 Zylb rb rg Baruch 261 Żak B r 213 Żam w cz Anton 192 Żaryn Jan 371 Ż l ńsk Tad usz (Boy) 32 Ż l gowsk Lucjan 47, 52, 53, 55, 66,184,

263 Żongołłow cz Bron sław 141,144,147, 148

Wprowadzenie

CZĘŚĆ I

KONTEKSTY

9 17

Kształtowanie wspólnoty wyobrażonej

19

Uniwersytet

80

Reforma szkolnictwa

113

CZĘŚĆ II

ODDOLNE PARKTYKI WYKLUCZEŃ

119

Sprawa „trupów żydowskich"

121

Sprawa Wulfina, Załkinda i Oguza, czyli wileński początek lat 30.

132

Demonstracje, okupacja, ataki bombowe, czyli druga połowa lat 30.

176

Rozprawy dyscyplinarne, czyli mikrohistorie przemocy kolektywnej 206 Ostatni moment

CZĘŚĆ III

INSTYTUCJONALIZACJA GETTA ŁAWKOWEGO

235

253

Biurokracja i antropologia polityk

255

Sytuacja społeczno-polityczna

259

Interwencje (u) rektora

266

Powstanie rektorskiego zarządzenia „o porządku zajmowania miejsc"

289

Zarządzenia o usankcjonowaniu getta ławkowego

na innych uczelniach

299

Tuż po wprowadzeniu zarządzeń

327

Protest wyrażony w pierwszej osobie

337

Spóźnione protesty kadry akademickiej

352

Współczesne opisy getta ławkowego

362

Podsumowanie

388

Podziękowania

392

Bibliografia

395

Źródła ilustracji

419

Indeks

421

SPIS TREŚCI Q31

R c nzj naukow : prof. Natal a Al ks un, dr hab. P otr Laskowsk , prof. UW R dakcja: Agata Gogołk w cz Kor kta: Wojc ch Górnaś, Jolanta Gomółka Op ka r dakcyjna: Justyna P laska Ind ks: Rafał Dajbor Proj kt okładk : Marc n H rnas | t ss ra.org Układ typograf czny: jra | manufaktu-ar.com Skład łaman : Katarzyna Błahuta

Zdjęc na okładc : Z zb orów Narodow go Arch wum Cyfrow go (sygn. 3/1/0/10/3467/1) Druk oprawa: B ałostock Zakłady Graf czn SA al. Tys ącl c a Państwa Polsk go 2,15-111 B ałystok

Wydawn ctwo Krytyk Pol tyczn j ul. Jasna 10, lok. 3 00-013 Warszawa r dakcja@krytykapol tyczna.pl www.wydawn ctwo.krytykapol tyczna.pl Ks ążk Wydawn ctwa Krytyk Pol tyczn j dostępn są w r dakcj Krytyk Pol tyczn j (ul. Jasna 10 lok. 3, Warszawa), Św tl cy KP w C szyn (al. Jana Łyska 3) ks ęgarn nt rn tow j KP (wydawn ctwo.krytykapol tyczna.pl) oraz w dobrych ks ęgarn ach na t r n cał j Polsk .

................................. W swoj j d b utanck j ks ążc Po lewej stronie sali Natal a

Natalia Judzinska

Judz nska bada antys m ck kl mat m ędzywoj nn j Polsk

kulturoznawczyn , akty-

oraz okol cznośc towarzysząc wprowadz n u g tta ławko­

w stka, doktorka nauk

w go na Un w rsyt c St fana Bator go w W ln . Anal zu­ jąc dokum nty, kor spond ncję I ówcz sną prasę, autorka próbuj odpow dz ć na pytan , jak doszło do nstytucjo­ nal zacj s gr gacj rnor llg jn j w salach wykładowych. Zastanaw a s ę równ ż nad język m, który tę antys m cką praktykę umożl w ł. Czy faktyczn język t n j st już tylko kw st ą h storyczną?

human stycznych. Ad unktka w Instytuc Slaw styk Polsk j Akad m Nauk. Naukowo zajmuj s ę m ędzywoj nnym anty­ s m tyzm m na ucz ln ach wyższych Zagładą oraz mat r alnym wym ar m trwając go na polsko-b ałorusk j gran cy kryzy­ su human tarn go. Współn cjatorka grupy Badacz­ k Badacz na Gran cy. zajmując j s ę dokum n­ tacją naukowym opra­ cowan m t goż kryzysu. Od paźdz rn ka 2021 n ­ s pomoc human tarną ludz om w drodz na gra­ n cy polsko-b ałorusk j.

„Ks ążka Natal Judz ńskl j zaprasza nas do r fl ksj . Autorka anal zuj proc s powstawan a normal zowan a akad m ck j kultury antys m ck j w II Rz czypospol t j. J j ks ążka dowodz , ż to antys m tyzm stanow ł «wyraz sty wzór polsk j kultury *.akad m ck j Sug ruj zaraz m j go dług trwan wskazuj na «współcz sn czkawk * w sf ­ rz h stor ograf w dyskurs publ cznym. Judz nska maluj obraz, od któr go być moż chc l byśmy odwróc ć oczy, al po l kturz Po lewej stronie sali n będz to już moż­ l w ”. * NATALIA ALEKSIUN

„C z l w j byl sublokatoram - na ucz ln , w Polsc , moż w św c całym. Tak mów o n ch autorka ks ążk . Subloka­ torzy spraw ają kłopot, a wyjątkowo kłopotl w były dw , Rywka Est ra, ulub on bohat rk autork . W głow m s ę prz wróc ło n chc ały s dz ć po l w j stron . Autor­ ka. gdyby żyła w tamtych czasach, s dz ałaby po praw j. M ałaby prawo, byłaby główną lokatorką. Al moż wcal by tam n s dz ała. Stałaby na znak prot stu. Albo prz ­ n osłaby s ę na sublokatorską l wą stronę. Byłaby bow m lokatorką gn wną. Były tak . Wt dy późn j. I chyba są nadal”. * Œ ƒ ˆ ˆ ƒ „ • ƒ Ž Ž

PATRONAT

WYDZIAŁ LEKARSKI UNIWERSYTETU STEFANA BATOREGO W WILNIE WIDOK ZEWNĘTRZNY KLINIKI OCZNEJ. WIDOCZNA BRAMA WJAZDOWA

KSIĄŻKA DOSTĘPNA RÓWNIE2 JAKO E-BOOK

krytyka >

pGi-Tyczna I

ISBN 978-83-67075-67-1