Między luzotropikalizmem a luzofonią. Polityczne uwarunkowania przemian w literaturach afrykańskich języka portugalskiego 9788323234692

124 46

Polish Pages [246] Year 2019

Report DMCA / Copyright

DOWNLOAD FILE

Polecaj historie

Między luzotropikalizmem a luzofonią. Polityczne uwarunkowania przemian w literaturach afrykańskich języka portugalskiego
 9788323234692

Citation preview

Wojciech Charchalis

MIĘDZY

Między luzotropikalizmem a luzofonią

UNIWERSYTET POZNAŃSKI 1919-2019

UAM UMP UPP .

UNIWERSYTET IM. ADAMA MICKIEWICZA W POZNANIU SERIA FILOLOGIA ROMAŃSKA NR 71

Wojciech Charchalis

Między luzotropikalizmem a luzofonią Polityczne uwarunkowania przemian w literaturach afrykańskich języka portugalskiego

WYDAWNICTWO NAUKOWE

POZNAŃ 2019

Recenzent: dr hab. Roman Sapeńko, prof. UZ

Publikacja dofinansowana przez Rektora Uniwersytetu im Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Instytut Filologii Romańskiej UAM

© Wojciech Charchalis 2019 This edition © Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2019

Projekt okładki: K. & S. Szurpit Redaktor: Adam Pielachowski Redaktor techniczny: Dorota Borowiak Łamanie komputerowe: Reginaldo Cammarano

ISBN 978-83-232-3469-2 ISSN 0554-8187

WYDAWNICTWO NAUKOWE UNIWERSYTETU IM. ADAMA MICKIEWICZA W POZNANIU 61-701 POZNAŃ, UL. A. FREDRY 10 www.press.amu.edu.pl Sekretariat: teł. 61 829 46 46, faks 61 829 46 47, e-mail: [email protected] Dział sprzedaży: teł. 61 829 46 40, e-mail: [email protected]

Wydanie I. Ark. wyd. 16,25 Ark. druk. 15,125

DRUK l OPRAWA: VOLUMINA.PL DANIEL KRZANOWSKI, SZCZECIN, UL. KS. WITOLDA 7-9

Spis treści

Wprowadzenie .............................................................................................................

7

Rozdział 1

Wszyscy jesteśmy Portugalczykami - na ścieżkach luzotropikalizmu ......... 1.1. Zderzenie światów ..................................................................................... 1.2. W poszukiwaniu narodu ............................................................................ 1.3. Panowie i niewolnicy..................................................................................... 1.4. Luzytanie w tropikach ................................................................................ 1.5. Brazylijski modernizm, Gilberto Freyre i Wyspy Zielonego Przylądka... 1.6. Początki literatury Wysp Zielonego Przylądka i pokolenie Claridade... 1.7. Literatura pokolenia Claridade................................................................. 1.8. Pomiędzy lądem i morzem: cykl kukurydzy i cykl morza................... 1.8.1. Cykl kukurydzy................................................................................. 1.8.2. Cykl morza ......................................................................................... 1.8.3. Chiquinho Baltasara Lopesa da Silva .............................................. Podsumowanie ......................................................................................................

17 17 25 30 34 44 52 63 70 70 72 77 80

Rozdział 2

Odkryjmy Afrykę! - Miraże afrostalinizmu ......................................................... 2.1. Przebudzenie ............................................................................................... 2.2. Negritude ........................................................................................................ 2.3. Negrismo......................................................................................................... 2.4. Dom Studentów Imperium ....................................................................... 2.5. PCP, CE1 i ruch niepodległościowy ......................................................... 2.6. Ruch antykolonialny i ZSRR..................................................................... 2.7. Afrostalinizm i ideologia Nowego Człowieka ...................................... 2.8. Pokolenie Mensagem ................................................................................. 2.8.1. Poezja .................................................................................................... 2.8.2. Proza.................................................................................................... Podsumowanie ......................................................................................................

81 81 83 85 89 94 105 112 123 133 143 153

5

Rozdział 3

Moją ojczyzną jest mój język portugalski - luzofonia na rozstajach ............. 3.1. Zmierzch imperium.................................................................................. 3.2. Misja Portugalii i portugalskość............................................................. 3.3. Luzofonia i CPLP................................................................................... 3.4. Nowa literatura ...................................................................................... 3.5. Podróże i język....................................................................................... Podsumowanie................................................................................................

155 155 167 171 195 207 212

Zakończenie ..........................................................................................................

213

Bibliografia ............................................................................................................

217

Indeks.....................................................................................................................

230

Summary (From Lusotropicalism to the Lusophony. Political Conditions of Changes in the African Literatures of Portuguese.............................................

241

Wprowadzenie

Niniejsza książka po raz pierwszy na gruncie polskim podejmuje w formie monografii problem uwarunkowań politycznych oddziałujących na ewolucję literatur afrykańskich języka portugalskiego i ich zależności od Portugalii, Brazylii oraz zmieniającej się sytuacji geopolitycznej tych krajów na przestrzeni ostatnich niemal stu lat. Podjąłem historycznoliteracką próbę przedstawienia ewolucji tych literatur w zależności od ideologii narzucanych Angoli, Mozambikowi, Gwinei Bissau, Wyspom Zielonego Przylądka, Wyspom Świętego Tomasza i Książęcej. Celem niniejszej pracy jest zatem prześledzenie przechodzenia od kolo­ nializmu do postkolonializmu i transkolonializmu oraz obraz tego procesu w literaturze. Takie postawienie zadania badawczego usprawiedliwia, być może zaskakującą dla warsztatu literaturoznawcy i dla niektórych czytelników, obec­ ność szerokiego tła historycznego, socjologicznego i politologicznego. Niemniej, takie zachwianie proporcji tekstu na niekorzyść analiz literackich wydaje się nie tylko usprawiedliwione tematem, lecz jest także absolutnie zamierzone. Przedstawione bowiem utwory i ich ogląd mają stanowić jedynie exemplum procesów zachodzących w świecie kultur języka portugalskiego i jego przemian. Będę się zatem koncentrował na pozaliterackich (przede wszystkim po­ litycznych i kulturowych, ale także religijnych i ekonomicznych) uwarun­ kowaniach przemian w kulturach afrykańskich języka portugalskiego, ze szczególnym uwzględnieniem wzajemnego oddziaływaniu kultur istniejących w trójkącie Europa - Afryka - Ameryka w XX i XXI w. Poddane analizie zostaną literatury afrykańskie w języku portugalskim, poczynając od pierwszej grupy literackiej o nazwie Claridade1*powstałej na 1 Claridade to tytuł pisma literackiego i skupionej wokół niego grupy literackiej na Wyspach Zielonego Przylądka. Pismo (w języku portugalskim) wychodziło w latach 1936-1960 w Min-

7

Wyspach Zielonego Przylądka, poprzez pokolenie Mensagem2 grupujące się wokół lizbońskiego pisma studentów zamieszkujących w CE! (Casa dos Estudantes do Imperio - Dom Studentów Imperium)3, z którego rekrutowało się wielu bojowników antykolonialnych, a kończąc na współczesnej literaturze niepodległych krajów. Warto jednakowoż od razu zwrócić uwagę na pewną rzecz, która praw­ dopodobnie wielu krytykom angolskim, mozambickim czy kabowerdyjskim nie do końca może się spodobać. Oto rozpatruję te literatury jako jedną całość, dzieląc je w zasadzie tylko według kryterium geograficznego. Zdaję sobie sprawę, że istnienie literatur poszczególnych państw portugalskojęzycznej Afryki jest truizmem i sprawą oczywistą, więc podawanie ich istnienia w wąt­ pliwość jest zupełnie pozbawione sensu, niemniej, odwołując się do studiów kulturowych, a szczególnie do geopoetyki, będę rozpatrywał te literatury jako jedną literaturę, na którą oddziaływały i oddziałują takie same czynniki historyczno-polityczno-ideologiczne, zwłaszcza w okresie kolonialnym i walki z kolonializmem. Wspólnota doświadczeń historycznych: niewolnictwa, pod­ boju, kolonizacji, walki wyzwoleńczej, portugalskiego, a później sowieckiego imperializmu oraz obecnego dzikiego neoliberalizmu, czyni te kraje wspólnotą nie tylko języka, ale i doświadczeń. Dlatego świadomy ich odrębności, będę traktował te literatury jako heterogeniczną jedność. Mimo jednak że zajmuję się wszystkimi literaturami języka portugal­ skiego, obecność poszczególnych literatur nie jest równomiernie rozłożona. Wynika to nie tylko z wymienionych powyżej przyczyn, ale także z faktu, że wielkość produkcji literackiej - i tak wszak niezbyt obfita, jak to w przy­ padku literatury młodej - w poszczególnych krajach nie jest jednakowa. Na czoło wysuwa się zatem literatura Wysp Zielonego Przylądka, Angoli i Mozambiku, podczas gdy literatura Wysp Świętego Tomasza i Książęcej jest omawiana okazjonalnie, zaś utwory literatury Gwinei Bissau w ogóle się nie pojawiają. delo na wyspie Sao Vicente. Pisarze pozostawali pod wpływem brazylijskiego modernizmu i portugalskiego neorealizmu. Najważniejszymi członkami grupy byli Manuel Lopes, Baltasar Lopes da Silva i Jorge Barbosa. - Pismo, biuletyn Domu Studentów Imperium w Lizbonie (początkowo pismo o takiej samej nazwie i takich samych założeniach estetycznych i ideologicznych wychodziło w Luandzie, powołane do życia przez Viriata da Cruz) w 1948 r. Ukazywało się do 1964 r. Na jego łamach publikowali wszyscy najważniejsi pisarze młodego ruchu antykolonialnego. Od tytułu pisma wzięła nazwę generacja pisarzy: pokolenie Mensagem. 3 Casa dos Estudantes do Imperio (Dom Studentów Imperium) mieszczący się w Lizbonie, miejsce zamieszkania studentów z kolonii, powołany celem lepszego ich kontrolowania przez policję. Istniał od 1944 r. do 1964 r., kiedy to został definitywnie zamknięty przez tajną policję polityczną PIDE. Kuźnia bojowników antykolonialnych8

8

Aby postawione zadanie zrealizować, konieczne jest odwołanie się do dwóch istotnych zagadnień, a mianowicie literatury jako ideologii oraz wszechobecnego w badaniach postkolonialnych problemu kształtowania tożsamości. Trzecim filarem teoretycznym niniejszego opracowania będzie odwołanie się do prac z dziedziny geopoetyki, stanowiącej gałąź studiów kulturowych. Odnosząc się do Pawła Wolskiego4 i Joanny Cieplińskiej5 przyjmuję, że literatura jest ideologią, każdy tekst literacki jest nośnikiem jakiejś idei. Stąd pisanie na przykład o pejzażach Angoli czy Wysp Zielonego Przylądka w pew­ nych określonych sytuacjach i kontekstach staje się deklaracją polityczną i ideologiczną. Tworzenie literatury „jako działalności o wymiarze immanentnie ideologicznym"6 samo w sobie jest już deklaracją polityczną i ideologiczną, a co za tym idzie - dobór tematów i zagadnień poruszanych w twórczości literackiej także staje się taką deklaracją. Interpretację ideologiczną łączy rezygnacja z kryteriów estetycznych przy analizie dzieła literackiego78.Analizując Orientalizni Saida8, Slobodan Vladusić stwierdza, że „podstawę ideologicznej i politycznej interpretacji stanowią tzw. »pobudki moralne« [...]. Punktem wyjścia politycznej i ideologicznej interpretacji nie jest zatem tekst, a coś co znajduje się poza nim, i co należy do niego włączyć w procesie analizy"9, a więc szerokie przedstawienie tła historycznego, politycznego i ideologicznego jest w tej sytuacji absolutną koniecznością. Również rozpatrywanie przykładowych tekstów literackich wy­ łącznie w charakterze egzemplifikacji ideologicznego tła jest usprawiedliwione. Podjęte przeze mnie wyzwanie badawcze wpisuje się w założenia i prob­ lemy podejmowane przez geopoetykę10. Ujęcie geopoetyczne poddaje pod rozwagę istnienie w świecie wciąż targanym debatą między napędzanym siłą komercji międzynarodowym globalizmem a lokalizmem sprzęgniętym z ideo­ logią tożsamości. Człowiek Afryki i wszystkie jego wytwory, w tym literatura, istnieją w świecie otwartym, to znaczy zaczynającym się od miejsca, ze wszyst4 P. Wolski, Ideologia jako literatura. Polska literatura w europejskim podręczniku (na przykładzie Literatur}' Europy. Historia literatury europejskiej), „Porównania” 2010, 7. 5 J. Cieplińska, Gry i idee, czyli biograficzne wariacje Tadeusza Konwickiego, „Litteraria Copernicana” 2008, nr 1, s. 39. 6 P. Wolski, Ideologia jako literatura..., s. 57. 7 S. Vladusić, Krytyka postkolonialna, literacka aksjologia, literatura serbska, „Porówniania” 2015,16. 8 E.W. Said, Orientalizni, przeł. W. Kalinowski, PIW, Warszawa 1991. 9 S. Vladusić, Krytyka postkolonialna..., s. 20. 10 Na temat geopoetyki cf.: E. Rybicka, Geopoetyka. Przestrzeń i miejsce we współczesnych teoriach i praktykach literackich, Universitas, Kraków 2014; K. Wbite, Poeta kosmograf, przeł. K. Brako­ niecki, Centrum Polsko-Francuskie Cotes d'Armor - Warmia i Mazury', Olsztyn 2010; idem, Zarysgeopoetyki, „Białostockie Studia Literackie" 2011, 2.

9

kimi jego elementami, ale miejsca nie pojmowanego wyłącznie geograficznie, lecz wymuszającego „wiedzę" (świadomą, czującą i inteligentną) o miejscu11. Konieczne jest wyjście z tego miejsca i nomadyczne przemierzanie innych kultur, ludów i języków. Przestrzeń jest pojmowana geograficznie i wpływa na kulturę. Poprzez przedsięwzięcie takiej wędrówki możemy dotrzeć do uniwersalizmu, do „jednej potencjalnej światokultury"12. Według założeń geopoetyki powinniśmy skupić się na tym, by szerszy kontekst pozostawał zawsze otwarty, niemniej dorośnięcie do uprawiania świata wymusza także uprawę, kultywowanie samego siebie13. Na potrzeby tej pracy przyjmujemy geopoetykę w znaczeniu przede wszystkim antropologicznym, tzn. w odniesieniu do roli doświadczenia miejsc i przestrzeni w kształtowaniu literatury, jak chce Elżbieta Rybicka14, podążając za Kennethem White'em, według którego geopoetyka to studium związków intelektualnych i zmysłowych między człowiekiem a ziemią w celu wykształ­ cenia harmonijnej przestrzeni kulturowej15. Dzieje kultur i literatur Afryki znakomicie wpisują się w zadania geo­ poetyki i stanowią interesujący z jej punktu widzenia przedmiot badań. Po­ szukiwanie tożsamości w lokalnym świecie, uniwersalistyczne próby wyjścia z lokalności poprzez dołączenie do światowej rewolucji proletariatu, następnie ponowne poszukiwanie „świata” poprzez nomadyczne przemierzanie innych kultur, sprzęgniętych ze sobą językiem portugalskim, jest wszak przedmiotem mojej analizy i namysłu geopoetycznego. Sięgam również do poetyki transnarodowej czy translokalnej ’6, odrzucają­ cej pojęcie narodu dla analizy poezji jako zjawiska z jednej strony intymistycznego, zwróconego do wewnątrz człowieka, z drugiej zaś - i właśnie ze względu na to - z natury swojej wchodzącego w międzynarodowy obieg. Sprzężenie transnarodowości z globalizacją, zwłaszcza w odniesieniu do obszarów - krajów, państw, narodów - posługujących się tym samym językiem jest w przypadku podjętego przeze mnie zagadnienia atrakcyjną perspektywą badawczą. Przy spojrzeniu na kształtowanie się literatur afrykańskich na przestrzeni całej ich historii nie sposób uciec od teorii postkolonialnej17. Przede wszystkim 11 K. Wbite, Zarysgeopoetyki..., s. 23. 12 Ibidem, s. 24. 13 Ibidem, s. 22. B E. Rybicka, Geopoetyka..., s. 11. 15 K. White, Poeta kosmograf..., s. 35. 16 J. Ramazani, Poetyka transnarodowa, „Forum Poetyki” 2015, jesień i E. Balcerzan, „Narodowość' poetyki - dylematy typologiczne, „Forum Poetyki" 2015, jesień. 17 Na temat teorii postkolonialnej mamy w Polsce wiele publikacji, zarówno przekładów tekstów klasycznych, jak i rodzimych. Najważniejsze z nich to: L. Gandhi, Teoria postkolonialna, przeł. J. Serwański, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2008; A. Loomba, Kolonializm/postkolonializm,

W

w części poświęconej analizie utworów literackich, szczególnie w rozdzia­ łach pierwszym i drugim, zwłaszcza poprzez ustalenie kręgów podległości kolonialnej: religijnej, językowej, ekonomicznej, kulturowej i politycznej oraz zdefiniowania elementów oparcia przy tworzeniu tożsamości w takich kate­ goriach, jak: swojskość, tradycja, przynależność geograficzna, plemienność. W trzecim rozdziale zgodnie z postulatami Homiego Bhabhy zwrócę uwagę na hybrydową rzeczywistość układającą się w „trzecią przestrzeń", wyodręb­ nioną na styku tradycji literackich i kulturowych, znajdującą się gdzieś między dychotomią swój-obcy18. Postulat Bhabhy świetnie realizuje się w propo­ nowanej przez Ewę Łukaszyk transkolonialności19, będącej nowym etapem stosunków między byłą metropolią i zależnymi od niej terytoriami, etapem wykluczającym dawne zależności kolonialne i postkolonialne. Mając na względzie to wszystko, przedstawiam trzy rozdziały, z których każdy jest poświęcony jednej idei politycznej - nieodmiennie europejskiego pochodzenia - która wpłynęła na rozwój świadomości, tożsamości i twór­ czości literackiej w krajach Afryki języka portugalskiego i przez jej pryzmat analizuję wybrane utwory poszczególnych generacji pisarzy: wspomniane już pokolenie Claridade, Mensagem i literatury najnowszej. Pierwszy rozdział książki traktuje o sprawach kolonialnych, to znaczy o próbie ułożenia się pokolenia Claridade, cechującego się już świadomością własnej odrębności od metropolii, właśnie z tą metropolią. Drugi rozdział dotyczy zagadnień postkolonialnych - choć moglibyśmy dyskutować o tym, na ile jest to postkolonialność wobec Portugalii, natomiast kolonialność przel. N. Bloch, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2011; G. Ch. Spivak, Strategiepostkolonialne, przeł. M. Kropiwnicki, A. Górny i in., Krytyka Polityczna, Warszawa 2011. Takich odnoszą­ cych się do literatur afrykańskich języka portugalskiego nic ma zbyt wiele, np. W. Charchalis, R. Diaz-Szmidt, E. Siwierska, M. Szupejko, Współczesne literatury afrykańskie w świetle badań postkolonialnych, Aspra, Warszawa 2015. W języku portugalskim, np.: A.M. Leite, Literaturas afiicanas e fonnulaęóes pós-coloniais, Ed. Colibri, Lisboa 2003; F. Noa, bnpćno, mito c miopia Moęambique como inuenęao literdria, Caminho, Lisboa 2002; B. de Sousa Santos, Entre Próspero e Caliban: colonialismo, pós-colonialismo e interidentidade, w: A.S. Ribeiro, M.I. Ramalho (red.), Entre ser e estar - Raizes Percursos e Discursos da Identidade, Afrontamento, Porto 2002; P. Laranjeira, Literatira cdnone, podcrpolitico, Mar alem 2002, 1; I. Mata, Literaturas africanas de lingua portuguesa: redes de cumplicidade, peruersasfronteiras, w: eadem, Literatura angolana: silencios efalas de unia voz inquiela, Mar alem, Lisboa 2001; 1. Mata, A periferia da periferia - o eslatuto periferico das literaturas afiicanas da lingua portuguesa, w: eadem, Literatura angolana: silencios e falas de unia voz inquieta, Mar alem, Lisboa 2001; oraz Ph. Peres, Transculturation and Resistance in Lusophone African Narrative, Universily Press of Florida, Gainesville 1997. ,s H. Bhabha, Miejsca kultury, przeł. T. Dobrogoszcz, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2010. 19 Cf. E. Łukaszyk, Muzeum kolonialne, postkolonialne, transkolonialne jako model świata: przykład portugalski, brytyjski i malajski, „Kultura i Społeczeństwo" 2015, 3; eadem, Humanistyka, która nadchodzi. W poszukiwaniu kondycji transkulturowej, DiG, Warszawa 2018.

11

wobec nowej metropolii z siedzibą w Moskwie. Trzeci rozdział zawiera zaś omówienie zagadnień transkulturowości i transkolonialności. Pierwszopla­ nowym więc problemem jest interakcja między poszczególnymi elementami atlantyckiej układanki w ujęciu diachronicznym, zachodzące przemiany spo­ łeczno-polityczne i ich wpływ na literaturę afrykańską w języku portugalskim. W przypadku pierwszego rozdziału poddaną analizie ideą polityczną jest promowany przez portugalskie Nowe Państwo20 luzotropikalizm21 i jego wykorzystanie przez pokolenie Claridade z Wysp Zielonego Przylądka. Ana­ lizuję poezję tego okresu, przede wszystkim utwory Jorgea Barbosy22 oraz pierwszą powieść portugalskojęzyczną opublikowaną w koloniach i zrywającą z konwencją literatury kolonialnej, a mianowicie Chiquinho Baltasara Lopesa da Silya23. W następnej kolejności, w drugim rozdziale, pochylam się nad walką antykolonialną i ruchami oraz ideami emancypacyjnymi czarnego, aby następnie przejść do marksizmu z jego najbardziej entuzjastycznie przyjętą w Mozambiku koncepcją tworzenia „nowego człowieka", co śledzę w poezji lizbońskiego pokolenia Mensagem oraz w twórczości prozatorskiej Pepeteli24, Jose Luandina Vieiry25 i Luisa Bernarda Honwany26. Trzeci rozdział jest po­ święcony idei luzofonii27 i jej postrzeganiu w Portugalii, Brazylii oraz krajach 23 Oficjalna nazwa państwa i polityki państwowej państwa portugalskiego okresu dyktatury A. Salazara i jego następców, 1926-1974. 21 Teoria stworzona przez brazylijskiego socjologa Gilberta Freyre, według której Portugalczycy zostali wyposażeni w zespół cech w sposób wyjątkowo predestynujący ich do osiedlania się w tropikach i do metysażu kulturowego. Była to oficjalna teoria mająca usprawiedliwić koloni­ zację portugalską po 1951 r. i określająca kulturę tworzoną przez Portugalczyków w tropikach jako wyjątkową, różniącą kolonizację portugalską (dobrą i przyjazną kolonizowanym) od .złej' kolonizacji angielskiej, francuskiej, hiszpańskiej i belgijskiej. 22 Jorge Barbosa (1902-1971) - poeta z Wysp Zielonego Przylądka, jeden z prominentnych członków grupy Claridade. 23 Baltasar Lopes da Silva (1907-1989) - jeden z założycieli i najważniejszych pisarzy i eseistów grupy Claridade. Napisał pierwszą powieść kabowerdyjską pt. Chitjuinho, pierwsze studium dotyczące języka kreolskiego oraz publikował poezję pod pseudonimem Oswaldo Alcantara. 2‘ Pepetela (1941 -) - właściwie Artur Carlos Mauricio Pestana dos Santos, student w CEI (Dom Studentów Imperium) na przełomie lat 50. i 60., zasłużony bojownik antykolonialny, party­ zant i organizator w Algierii, a później w Brazaville Centrum Studiów Angolskich, walczył na froncie w Cabindzie i na froncie wschodnim. Po uzyskaniu przez Angolę niepodległości był wiceministrem edukacji. Pisarz, autor wielu poczytnych powieści. 25 Jose Luandino Vieira (1935-) - pisarz i poeta angolski, więzień polityczny okresu kolonial­ nego. Obecnie mieszka w Portugalii. 26 Luis Bernardo Honwana (1942-) - pisarz mozambicki, więzień polityczny w okresie kolonial­ nym. Autor opowiadań Były dziennikarz, później prominentny działacz partii FRELIMO, szef biura prezydenta Samory Machela i Sekretarz do Spraw Kultury', później pracownik UNESCO. 27 Luzofonia - podbudowa ideologiczna powołanej w 1996 r. Wspólnoty Krajów Urzędowego Języka Portugalskiego (CPLP). Luzofonia jest kalką z francuskiej francofonii, a zatem obszarem posługiwania się językiem portugalskim.

12

PALOP (Paises Africanos da Lingua Oficial Portuguesa - Krajach Afrykańskich o Urzędowym Języku Portugalskim), zaś dla jej uzewnętrznienia wybrałem przede wszystkim powieści Jose Eduarda Agualusy28 oraz po części również Pepeteli. W oglądzie przywołanych utworów literackich najbardziej interesuje mnie pokazanie przemian, jakim poddaje się literatura pod wpływem polityki i wielkich idei, których nota bene nadrzędnym celem jest zawsze „formatowanie człowieka", a zatem nakładanie nowych masek, jak chciał Frantz Fanon29, lub tworzenie nowych wspólnot wyobrażonych, o których pisał Benedict Ander­ son30, i nieodmiennie w centrum tych ideologii znajduje się język portugalski i kultura portugalska. Imperialna polityka Portugalii po 1951 r., po przyjęciu brazylijskiej idei luzotropikalizmu, deklarowała, że „wszyscy jesteśmy Portugalczykami" i po­ niekąd wymuszała na krajowcach (indigenas) wdziewanie białej/portugalskiej maski. Komunizm w swoim afrykańskim wariancie nazwany afrostalinizmem31, postulował tworzenie „nowego człowieka" - w domyśle radzieckiego, czyli wyzwolonego dzięki rewolucji. Narzucenie społeczeństwu ustroju socjali­ stycznego w wersji totalitarnej wymusiło galopującą portugalizację społe­ czeństwa. Nawiasem mówiąc, nikt nie uczynił tyle dla portugalizacji Angoli czy Mozambiku, co partyjna nomenklatura tych krajów. A zatem wymuszona portugalizacja społeczeństwa przy okazji tworzenia narodów mozambickiego i angolskiego, podczas gdy same kraje były sztucznymi tworami kolonialnymi, zamieszkałymi przez szereg posługujących się własnymi językami plemion. Afrostalinizm miał więc w portugalskiej Afryce portugalską twarz/maskę, mimo oficjalnego potępiania portugalskiego imperializmu i przywdziewania drugiej maski - również europejskiej, maski światowej rewolucji i interna­ cjonalizmu. Ideologia luzofonii zaś jest o tyle ciekawa, że działa już i istnieje w nowych czasach, czasach transkolonialnych, tzn. w sytuacji, kiedy odcho­ dzą najbardziej zasłużeni bojownicy o niepodległość oraz aparatczycy partii komunistycznych, zaś zastępujące je pokolenia coraz mniej pamiętają okres kolonialny i coraz bardziej są wobec niego obojętne. Wspólny język i war­ tości oraz elementy kultury sprawiają, że dawne kolonialne i postkolonialne zależności podlegają negocjacji, a ich miejsce zajmuje nowe podejście - wza­ jemne - do siebie dawnych kolonii i metropolii. Jest to szczególnie wyraźne 2M Jose Eduardo Agualusa (1960—) - przedstawiciel nowej literatury angolskiej, autor licznych i poczytnych powieści, urodził się w angolskim Huambo, mieszka w Lizbonie, wiele podróżuje. 29 F. Fanon, Pean noire, mascpics blancs, Seuil, Paris 1952. 30 B. Anderson, Wspólnoty wyobrażone, przeł. A. Amsterdamski, Znak, Kraków 1997. ” Termin zaproponowany przez Tony ego Hodgesa w jego książce pt. Angola front /\fro-Stalinism to Petro-Dianiond Capitalistn, Indiana University Press, Bloomington 2001.

13

na linii Luanda - Lizbona, zwłaszcza po okresie światowego krachu na rynku finansów w 2008 r.32 Zaobserwowane i przedstawione w tej książce wzajemne wpływy w kul­ turze i literaturze na przestrzeni całej ich historii - przy czym zawsze centrum, z którego dokonuję obserwacji jest umiejscowione w Afryce - układają się w znany z historii ekonomii czasów dawniejszych atlantycki trójkąt zależności: Europa - Afryka - Ameryka. Rola Brazylii w tej układance jest nie do przecenienia w całej historii. Wpływ brazylijskiego modernizmu33 na Claridade, a poprzez nią na całą lite­ raturę afrykańską języka portugalskiego, jest bezdyskusyjny i stanowi nawet jeden z motywów powtarzających się w literaturze tego okresu. Podobnie było z literaturą Mensagem, choć w jej przypadku wierzchołek trójkąta należałoby przenieść gdzieś w okolice Nowego Jorku z jego harlemskim odrodzeniem34 i jazzem oraz Karaibów Aime Cesairego z jego negritude i Discours sur le colonialisnie(1950):'. Choć w oczywisty sposób idee te docierały do afrykańskich studentów zrzeszonych w lizbońskiej CEI uia Paryż. Przypadek luzofonii jest jeszcze bardziej oczywisty, bo sam koncept luzofonii i CPLP36 (Comunidade dos Paises de Lingua Portuguesa - Wspólnota Krajów Urzędowego Języka Portugalskiego) zasadniczo powstał z inicjatywy Brazylii, a w każdym razie został zainspirowany jej działaniami, zaś jej fantastyczny rozwój gospodarczy i cywilizacyjny stawia ja na pozycji metropolii, mimo że jest dawną kolonią. Luzofonia staje się nowym narzędziem polityki imperialnej Portugalii, nie­ mniej wyrastanie Brazylii na potęgę gospodarczą oraz dynamiczny rozwój Angoli, a zwłaszcza eksploatacja ropy naftowej oraz odkrycie złóż tego su­ rowca w Mozambiku, sprawiała, że luzofonia traci na swej jednoznacznej imperialności. W zasadzie z tego powodu możemy mówić o atlantyckości luzofonii. O ile bowiem można sobie wyobrazić kulturę czy literaturę luzo■ V.' v.yr.iku kryzysu. v ucr-m pograzyża -ie Portugalia, wielkich nadwyżek finar.5-y-.ych w rękaer. ircciskieś oligarchii związane: z byłym prezydentem Jc.se Eduardem dos Santos, Angokzyę.- wykupili wiele istotnych dla gospodarki portugalskie: firm i przed31 -2. ■sir przede > z jranzy bankowe;, taiiwowe: ełe.kamunikawjnej. Brązy _ski T.ccemizm 22-- żerni-1. ■. * p.-eer,w‘mj /inkę łra;.v!ii. Zw.-kie dz. - . • na v :r ••lanl.-.i >■ x,-. c-rar?- m *•,.» .t--ap.j-.~-.5ze . .t ~.-x. . ai K2 “50 Har.ez’ :«tr. .»ne .-arterii !» ri-i * -« • ir.‘*.r. ...'i ’entureiro dos homens da Expansdo;

konflikt tylko w jednej krwi silnej afrykańskiej krwi z krwią awanturniczą ludzi Ekspansji;

conflito num sersomente dc dois pólos cm contacto na insistente projecędo de muitas geraęóes...

konfliktu w jednej tylko istocie o dwóch stykających się biegunach w upartej projekcji wielu pokoleń...

Nalma do ponoficou esta ansiedade profunda - ąuałąuercoisa dc indcciso cntreoclima tropical e o espelho dc Portugal.

W duszy ludu pozostał ten głęboki niepokój - coś z niezdecydowania pomiędzy tropikalnym klimatem i lustrem Portugalii.

Mimo tej surowości życia i wszechobecnej śmierci, wiecznej tęskno­ ty - albo za ucieczką z Wysp, albo tęsknotą za Wyspami - Wyspy Zielonego Przylądka bywały też przez poetów Claridade przedstawiane jako miejsce mityczne, miejsce utopijne. Odpowiedzialność za to przedstawienie spoczywa na - a jakże - brazylijskim poecie, Manuelu Bandeirze. Oto w czasach liceal­ nych poeta ten tłumaczył z greki tekst Ciropedia Ksenofonta, w którym zafa­ scynowała go nazwa miasta Pasargady198, miasta zbudowanego przez Cyrusa w górach na południu Persji, aby tam spędzać wakacje. Zachwyt był na tyle wielki, że poeta jął wyobrażać sobie Pasargady jako miejsce rajskie. Wyjaśnił to w znanym wierszu Vou-me embora pra Pasargada (Odchodzę do Pasargad): Vou-me embora pra Pasdrgada Ldsou amigodorci Ld tenho a mulherąue cu quero Na ca ma que escolherei

Odchodzę do Pasargad Tam jestem przyjacielem króla Tam mam kobietę, którą zechcę W łóżku, które sam wybiorę

Vou-me embora pra Pasdrgada Vou-me embora pra Pasdrgada Aqui en naosoufcliz Ld a existencia e urna auentura De tal modo inconsequente Que Joana a Louca de Espanha Rainha efalsa demente Vem a ser contraparentc Da nora ąue nunca tiue

Odchodzę do Pasargad Odchodzę do Pasargad Tutaj nie jestem szczęśliwy Tam istnienie jest przygodą Tak niekonsekwentną Że Joanna Szalona hiszpańska Królowa i niby szalona Będzie daleką krewną Synowej, której nigdy nie miałem

E comofarei gindstica Andarei de bicicleta

I jak będę się gimnastykował Będę jeździł na rowerze

198 S. Caputo Gomes, Cabo Vcrde e Brasil: urn amorpleno c correspondido, „O Marrare" 2008, no. 9.

74

Montarei cni burro brabo Subirei no pau-de-sebo Tomarei banhos dc mar! E ąuando estivcr cansado Dato na bcira do rio Mando chamara mae-dagua Pra me contar as histórias Que no tempo dc cu menino Rosa vmha mc contar Vou-me embora pra Pasdrgada

Będęjeździł na dzikim ośle Wdrapię się na natłuszczony slup Wykąpię się w morzu! A kiedy będę zmęczony Położę się na brzegu rzeki Każę przywołać Matkę Wód Żeby opowiedziała mi historie Które podczas mojego dzieciństwa Opowiadała mi Rosa Odchodzę do Pasargad

Em Pasdrgada tem tudo E outra ciuilizaędo Tan um proccsso seguro De impcdir a concepędo Tan tclefone automdtico Tan alcalóidc a uontadc Tern prostitutas bonitas Para agentc namorar

W Pasargadach mają wszystko To inna cywilizacja Mają pewny sposób Na umknięcie poczęcia Mają automatyczny telefon Mają alkoholu, ile trzeba Piękne prostytutki Żeby je podrywać

E ąuando eu estioer mais triste Mas triste de nao terjato Ojiando dc noitc mc der Vontade dc mc ma tar - La' son amigo do rei Terei a nnilherąue cu ąucro Na ca ma que escolherci Vou-me embora pra Pasdrgada.

A kiedy będę smutniejszy Ale tak smutny, że bardziej się już nie da Kiedy nocą najdzie mnie Pragnienie, by się zabić - Tam jestem przyjacielem króla Będę miał kobietę, jaką zcchcę W łóżku, które sobie wybiorę Odchodzę do Pasargad.

Ten sztuczny, mci ©dramatyczny i trochę trącący dziś myszką nastoletni zachwyt został również podjęty przez poetów Wysp Zielonego Przylądka pokolenia Claridade wraz z resztą tematów proponowanych przez brazylijski modernizm. W zasadzie nie przyjęli oni od Brazylijczyków tylko tematów walki o wyzwolenie społeczne - o czym pisałem powyżej - rozsmakowując się jednakże w eskapizmie. Do dziś nazwa „Pasargady" funkcjonuje na Wyspach jako symboliczny obraz mitycznego, cudownego i spokojnego Cabo Verde. Odwoływał się do Pasargad przede wszystkim Oswaldo Alcantara, a więc Baltasar Lopes, który napisał pięć wierszy na ten temat pod tytułem Itinerario de Pasdrgada (Plan podróży do Pasargad): Saudade fi na da Pasdrgada...

Lekka tęsknota za Pasargadami.

Em Pasdrgada eu saberia Onde e que Deus tinha depositado O men destino..

W Pasargadach wiedziałbym, Gdzie Bóg odłożył Moje przeznaczenie...

75

E na altura cm ąuc tudo morrc... (canalinhos do Nosso Scnhor correni no cću; A uizinha acalcnta o sono do filho rezingao;

W czasie, kiedy wszystko umiera... (koniki Pana Boga biegną po niebie; Sąsiadka ogrzewa sen marudnego dziecka;

Tói Mulato foge a bordo dc uni vapor; O comcrciante tirou a men i na da casa; Os mocinhos da minha rua cantom: bido cu, indo en, A caminho de Viseu. .)

Tói Mulat ucieka na pokładzie parowca; Handlarz wyrzucił dziewczynę z domu, Chłopcy na mojej ulicy śpiewają Kiedy szedłem, kiedy szedłem Do Viseu...)

Na hora cm ąuc tudo morrc, Esta saudadc fina dc Pasdrgada E urn vcneno gostoso dentro do men coraędo199.

W chwili, kiedy wszystko umiera, To lekkie wspomnienie Pasargad Jest słodką trucizną w moim sercu.

Jedni chcą w tej poezji widzieć zwykłą ucieczkę od rzeczywistości, jak np. Onesimo Silveira i Ovidio Martins200, inni zaś, jak Manuel Ferreira widzą w niej potrzebę ucieczki od złej sytuacji kolonialnej bez wyrzekania się kabowerdyjskości201. Oczywiście możemy się zastanawiać nad tym, co miał na myśli Baltasar Lopes niemal 90 lat temu, kiedy pisał w wierszu Testainento (Testament): O ąuc nao tenho c desejo Eąucmelhormcenriąucce. (...] Vi terras da minha terra Por outras terras andei. Mas o ąueficou marcado No mcii olharfatigado, Foram terras ąuc uwentei202

To, czego nie mam i pragnę Najbardziej mnie wzbogaca. [...] Widziałem miejsca w swoim kraju Inne kraje zwiedziłem. Ale w mym spojrzeniu zmęczonym Najbardziej mi utkwiły Te, które sam wymyśliłem

- nie podlega jednak dyskusji, że Pasargady to Wyspy szczęśliwe, miejsce, do którego się ucieka. W późniejszych czasach, gdy zaczęła narastać świadomość ucisku ko­ lonialnego i potrzeby walki o wyzwolenie społeczne, jeden z najbardziej poruszających manifestów politycznych pokolenia Suplemento Cultural, od­ nosi się właśnie do Pasargad. Pisze Ovidio Martins w wierszu Anti-evasao (Antyucieczka): Pedirei Suplicarei Chorarei

199 200 201 202

Będę prosił Błagał Płakał

B. Lopes, Itmerdrio de Pasdrgada, .Atlantic©" 1946, no. 3. S. Caputo Gomes, Cabo Vcrdee Brasil..., s. 70. M. Ferreira, O discurso no percurso africano 1, Płatano Editora, Lisboa 1989, s. 160. Cyt. za: S. Caputo Gomes, Cabo Verde e Brasil..., s. 70.

76

Nao vou para Pasdrgada

Nic pójdę do Pasargad

Atirar-me-ei ao chao c prenderei nas indos coiwulsas cruas e podras dc sangue

rzucę się na ziemię i czepię się drżącymi rękami zakrwawionych traw i kamieni

Nao vou para Pasdrgada

Nic pójdę do Pasargad

Gritarci Berrarei Matarci

Będę krzyczał Wrzeszcza! Zabiję

Nao vou para Pasdrgada203

Nie pójdę do Pasargad.

- zaznaczając tym samym definitywne zerwanie z ideą luzotropikalnego, uto­ pijnego eskapizmu pokolenia Claridade. Nie bez znaczenia jest symboliczna data publikacji tego wiersza. W 1962 r. Portugalia miała już otwarte trzy fronty wojny kolonialnej na kontynencie afrykańskim, więc idee luzotropikalizmu, tak drogie Claridade, definitywnie zostały odrzucone przez młode ruchy wyzwoleńcze.

1.8.3. Chiquinho Baltasara Lopesa da Silva Wracając jednakże do prozy, poza wspomnianą niezbyt obszerną an­ tologią tekstów pokolenia Claridade, obrazujących główną tematykę twórczości tego pokolenia, mamy również kilka powieści znakomicie przedstawiających zarówno cykl kukurydzy, jak i cykl morza. Pierwszą i zdecydowanie najlepszą z nich jest powieść autorstwa Balta­ sara Lopesa da Silva zatytułowana Chiquinho, której fragmenty pojawiły się już w pierwszym numerze pisma. Jest to historia na poły autobiograficzna204, ponieważ została osadzona częściowo na wyspie Sao Nicolau, z której pocho­ dził autor i opisuje zwyczajne życie młodego chłopaka, który jednak tym różni się od swoich kolegów z dzieciństwa, że jest nadzwyczaj zdolnym uczniem, więc szkolny nauczyciel bardzo pomaga mu w rozwoju. Z opisanych warunków życia wynika, że chłopak nie pochodzi z biednej rodziny, biednej jak na warunki lokalne, bo we wspomnieniach z dzieciństwa największą przygodą głodnych dzieciaków było - po obiedzie, kiedy matka spuszczała ich z oka - zakraść się do spiżarni i zjeść kawałek suszonej ryby z gar­ ścią mąki maniokowej. Daje to niejakie pojęcie o surowości życia na Wyspach.* 201 203 O. Martins, Anti-euasao, w: idem, Caminhada, Casa de Estudantes do Imperio, Lisboa 1962. 201 M. Laban, Cabo Verde. Encontro com escritores..., 1.1, s. 37.

77

Chłopak dostaje się do liceum, w związku z tym musi przenieść się do Mindelo, na sąsiednią wyspę i tam poznaj e kilkoro przyjaciół, którzy tak jak on zaczynają uświadamiać sobie swoją kabowerdyjskość oraz świadomość polityczną. Angażują się w działalność społeczną i literacką. Obrazek ten z całą pewnością może być odzwierciedleniem prawdziwych wydarzeń - a w każdym razie może być nimi zainspirowany - powstawania właśnie pisma „Claridade"205. Choć powieść bez wątpienia ma elementy autobiograficzne, nie jest opi­ sem życia autora. Baltasar Lopes co prawda pochodzi z Sao Nicolau i uczył się w Mindelo, gdzie zajmował się działalnością polityczną, niemniej nigdy nie wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Jednakże słowa starego nauczyciela z książki, pana Euclidesa Varanda, rzeczywiście mogły kiedyś być kierowane do niego, bo autor wyruszył na studia do Coimbry i Lizbony, z których po­ wrócił po latach z doktoratem. A więc wyjechał po to, żeby się uczyć, ale do metropolii, nie do USA, dokąd udawała się większość emigrantów za chlebem: - Duch, Chiąuinho! Kultywuj i wynoś swojego ducha, w tym wielkim kraju, któ­ rego los nie pozwolił mi poznać... Nie pozwól, żeby przytłoczyła cię materia... Uwierz w słowa starego: ponad nami wszystkimi jest życie, które tylko nieliczni potrafią dojrzeć zamglonymi oczami... [...1 Ale piękno, gdybyż ludzie mieli odwagę spojrzeć dalej!206

Euclides Varanda był starym nauczycielem i poetą, który nie miał dzieci, w związku z tym swą ojcowską miłość przelał na Chiquinha i to on właśnie kilkadziesiąt stron wcześniej wskazał chłopakowi główny cel, który powinien przyświecać wszystkim intelektualistom z Wysp: J...1 zakaz wchodzenia w mierne życie wysp, przytłoczone nędzą materii. Tyl­ ko morze da ci wyzwolenie. Ono było powodem naszego istnienia. Byliśmy punktami rzuconymi na chybił trafił na Atlantyk. Wyspy są naszą bazą, żebyśmy wyjechali. - Dokąd, stary? - Na Cabo Verde... - Jesteśmy na Cabo Verde... - Nie tak bardzo... Wyspy żyją w duszy każdego z nas... Te kawałki ziemi służą tylko temu, żeby umniejszać naszego ducha. Zobaczyłem to późno, ale zobaczy­ łem. Jestem pewien... [...I207

Mamy tu zatem niejako manifest Claridade, także próbę ukazania kabowerdyjskości w literaturze, a jednocześnie powieść o dojrzewaniu. Bez wątpienia Chiquinho jest pierwszą powieścią literatury kabowerdyjskiej, a nie 205 206 207

78

Ibidem. B. Lopes, Chiąuinho, Circulo de Leitores, Lisboa 1972, s. 223. Ibidem, s. 181.

portugalskiej. Możemy zobaczyć w niej wszystkie cechy literatury pokolenia Claridade, o których pisaliśmy powyżej, tzn. podzielone na cykl kukurydzy i cykl morza tematy: cierpienia, głodu, suszy, tęsknoty i emigracji. Warto nadmienić, że w odróżnieniu od innych tekstów kabowerdyjskich tego okresu Chiquinho zawiera też niejaki element polityczny, właściwy dla brazylijskiego nordeste208. Chodzi mianowicie nie tylko o przedstawienie bu­ dzącego się do życia pokolenia świadomego swej odrębności od Afryki i Eu­ ropy, ale o konkretne wydarzenia polityczne, które miały miejsce na Wyspach, czyli o tzw. rewoltę Nhó Ambróse209. Była to znana historia z czasów głodu w 1934 r., będącego także pokłosiem kryzysu 1929 r., który dotknął Wyspy, kiedy to w Mindelo, do którego schodzili z okolicznych wiosek wygłodzeni i zdesperowani mieszkańcy, samorzutnie zrodziła się demonstracja pod prze­ wodnictwem stolarza, niejakiego Ambróse. Pochód, na którego czele niesiono czarną flagę, przeszedł przez miasto. Czarna flaga głodu i pochód rzeczywiście się odbyły, tak jak opisuje to Baltasar Lopes w swojej powieści, niemniej nie rewindykowano jakichś szczególnych haseł politycznych. Było to zwykłe manifestowanie głodu przez głodnych ludzi, wołających o pomoc i oczekujących, że władze w jakiś sposób im pomogą. Ta flaga na czele pochodu, oprócz tego, że odnosi się do rzeczywistych zdarzeń, miała wyłącznie znaczenie estetyczne i symboliczne. Przypisywanie tej scenie znaczenia politycznego i co za tym idzie wpisywanie Claridade oraz samego Baltasara Lopesa w walkę polityczną z Portugalią, a nawet z faszystowskim re­ żimem Salazara jest pozbawione podstaw. Odżegnywał się od tego nawet sam autor, kiedy w końcu lat 80. Michel Laban przeprowadzał z nim wywiad i kiedy stroszenie się w piórka bojownika o wyzwolenie społeczne z całą pewnością zyskałoby aprobatę władz. Lopes tego nie zrobił, bo to po prostu nie była prawda. Najlepszym podsumowaniem tego rozdziału będzie cytat z opublikowa­ nego w 1993 r. wywiadu z Baltasarem Lopesem, w którym moim zdaniem wy­ jaśnia wszelkie wątpliwości dotyczące charakteru Wysp Zielonego Przylądka: Jesteśmy Cabo Verde. Zwykle pyta się, czy Cabo Verde to Europa, czy Afryka. Ani jedno, ani drugie. [...] nastąpiły w Cabo Verde przemiany społeczne, które uczyniły z Wysp Zielonego Przylądka odrębny, autonomiczny byt. [...] Poza tym, dzisiaj z powodu braku danych trudno jest ustalić elementy jednego czy drugiego wybrzeża, które wzięły udział w naszym kształtowaniu. [...1 Negritude to problem, który nas nie dotyczy210. 208 RegiQn północno-wschodni, najuboższy w Brazylii i z największym odsetkiem czarnej lud­ ności. Miejsce akcji wielu utworów literackich brazylijskiego modernizmu i neorealizmu. 209 M. Laban, Cabo Verde. Encontro com escritores..., 1.1, s. 215-216. 2,0 A. Moura, La cap-verdianite dc Ballasar Lopes, .Litteratures du Cap-Vert, de Guinee Bissao, de Sao Tome et Principe" 1993, fevrier, s. 26.

79

Lopes nie pozostawia nam wątpliwości, co do poczucia afrykańskości Kabowerdyjczyków oraz stosunku Claridade do rzekomej walki antykolonialnej. Odkrywanie własnej odrębności, dzięki światłu rzuconemu przez brazylijski modernizm, i afirmacja narzucanej przez metropolię idei luzotropikalizmu, stanowiły w zasadzie jedyne motywy literackie tego pokolenia literatów i in­ telektualistów na Wyspach.

Podsumowanie Celem niniejszego rozdziału było przedstawienie idei luzotropikalizmu, jej powstanie, zaakceptowanie przez Salazarowski rząd jako oficjalnej ideologii reżimu stworzonej w celu usprawiedliwienia istnienia kolonii portugalskich. Rozważania o luzotropikalizmie zostały poprzedzone szerokim wstępem obra­ zującym tło powstania tej idei, poczynając od niewolnictwa w Brazylii i wyko­ rzystywania postaci czarnego w procesie narodowotwórczym w okresie Nowego Lądu, czy Nowego Państwa Getulio Vargasa, której efektem pobocznym była właśnie ideologia luzotropikalizmu. Zgodnie z ideologią luzotropikalizmu kolonializm portugalski jest sui generis, posiada zestaw immanentnych cech czyniących go zdecydowanie mniej agresywnym i przyjaznym dla ludów podbitych niż to ma miejsce w przypadku aktywności kolonialnej innych krajów. Hybrydowy charakter portugalskiej kolonizacji, eksponowany przez Gilberta Freyre, miał przekonać światową opinię publiczną i światowe mocarstwa, do zachowania integralności państwa portugalskiego, które zgodnie z nową linią polityczną, obowiązującą od 1951 r., nie posiadało kolonii, a jedynie prowincje zamorskie, o takim samym statusie jak prowincje wewnątrz Portugalii kontynentalnej, europejskiej. O ile ideologia ta została przyjęta przez mieszkańców kolonii/prowincji zamorskich ze sceptycyzmem, o tyle na Wyspach Zielonego Przylądka spot­ kała się z żywym oddźwiękiem. Młodzi intelektualiści i pisarze zgrupowani wokół pisma „Claridade", stanowiący pierwszą grupę literacką w koloniach portugalskich, przyjęli luzotropikalizm jako swoją ideologię i poprzez poszu­ kiwanie, rozpoznawanie i kultywowanie związków z Portugalią identyfikowali i podtrzymywali własną luzotropikalną portugalskość. Przypisywanie pokole­ niu Claridade dążeń antykolonialnych, wyzwoleńczych czy lewicujących jest błędem, bowiem celem tej grupy literackiej było poznawanie siebie w ramach istniejącego systemu kolonialnego, a nie walka antykolonialna czy klasowa, mimo ulegania wpływom brazylijskiego modernizmu i portugalskiego neorealizmu.

80

Rozdział

2

Odkryjmy Afrykę! Miraże afrostalinizmu

2.1. Przebudzenie Gdybyśmy mieli wybrać jedną umowną datę początku czarnego od­ rodzenia, które w późniejszym okresie przerodziło się w antykolonialny ruch emancypacyjny i doprowadziło do powstania niepodległych państw w Afryce Subsaharyjskiej, najlepsza pewnie byłaby noc z 14 na 15 sierpnia 1791 r., bo­ wiem tego dnia: W borze zwanym Bois-Caiman (w języku kreolskim Bwa Kayiman), położonym na Nizinie Północnej, odbyło się wielkie, liczące około 200 osób, zgromadzenie niewolników, delegatów poszczególnych plantacji, którzy pod przewodnictwem kapłana vodoun (houngan) Boukmana Dulty ustalili plan powstania2”.

Iskra rzucona na Haiti - ówcześnie zwane Saint Domingue - przez toczą­ cą się we Francji rewolucję padła na podatny grunt. Po naradzie, w nocy z 22 na 23 sierpnia wybuchło powstanie niewolników, palono plantacje i mordowano białych właścicieli, ich żony i dzieci, łącznie straciło życie ok. 4 tys. osób212. Waga tego wydarzenia o tyle jest wielka, że doprowadziło ono finalnie do nie­ podległości i powstania państwa, które jako pierwsze w dziejach zrównywało prawa wszystkich obywateli, wcześniej zaś były niewolnik, a w tamtym czasie gubernator Toussaint Louverture, jako gubernator Santo Domingo, napisał dla kolonii „konstytucję wyprzedzającą wszelkie tego rodzaju dokumenty na świecie - nawet jeśli nie pod względem założeń demokracji, to niewątpliwie 2,1 M.F. Gawrycki, Stosunki międzynarodowe na Karaibach..., s. 157. 2,2 Ibidem, s. 158.

81

ze względu na definicję obywatelstwa, która obejmowała wszystkie rasy"213, a zatem była konstytucją bardziej demokratyczną niż ta USA czy Francji oraz polska Konstytucja 3 maja, i znacznie wyprzedzała swoją epokę. Nawiasem mówiąc, nie ma pewności, czy wspomniana powyżej narada w ogóle się odbyła, czy może, jak podaje M.F. Gawrycki, „[...] można ją zakwa­ lifikować jako rodzaj »tradycji wynalezionej«, która pełni rolę w haitańskich podręcznikach szkolnych niemal aktu fundacyjnego nowego państwa"214. Nie­ pewność co do rzeczywistego zaistnienia tego faktu nie ma wszelako istotnego znaczenia, podobnie wspomniana data (tak jak i wybór wydarzenia), skoro są absolutnie umowne. Zamiast tego wydarzenia można by wybrać choćby wcześniejsze o niemal pół wieku powstanie Franęoisa Mackandala, niewolnika haitańskiego, trwające przez siedem lat i zakończone jego spaleniem na stosie w 1758 r. Nota bene, historię tę opisuje jeden z fundatorów ruchu negrismo, kubański pisarz Alejo Carpentier w książce Królestwo z tego świata215, będącej jednym z fundamentalnych dzieł dla powołania do życia realizmu magicznego. Jakąkolwiek więc datę, wydarzenie czy miejsce związane z początkiem ruchów emancypacyjnych byśmy wybrali, u ich zarania zawsze znajdzie się rewolucja francuska z późniejszą romantyczną ideologią wolnościową oraz wywołane nią ruchy społeczne w Nowym Świecie. Czy będzie to wojna o niepodległość Stanów' Zjednoczonych, wojny z Hiszpanami pod wodzą Simona Bolivara, czy też wspomniane powyżej haitańskie powstania niewolników, zasadniczo nie ma to znaczenia. Istotne jest, że na fali francuskiego fermentu rewolucyjnego powstało na Haiti pierwsze państwo stworzone przez wyzwolonych niewolni­ ków'po zrzuceniu przez nich kolonialnego jarzma, po walce z dwoma armiami: francuską i brytyjską216. Państwo, które z pewnością promieniowało legendą i nie pozostawało bez znaczenia dla formowania się ruchów antykolonialnych i niepodległościowych nie tylko na pozostających pod kolonialną dominacją Karaibach i w obu Amerykach, lecz także i w' samej Afryce217. Nie powinno nas zatem zdumiewać, że początki nowoczesnego XX-wiecznego czarnego odrodzenia pojawiły się właśnie w Nowym Świecie, w USA w' formie harlemskiego odrodzenia, ale przede wszystkim na Kara­ ibach. Wszak Aime Cesaire, będący autorem pojęcia i jednym z głównych twórców' negritude, pochodził z Martyniki. Również z tej wyspy wywodził się S. Buck-Morss, Hegel, Haiti i historia uniwersalna..., s. 49. F.M. Gawrycki, Stosunki międzynarodowe na Karaibach..., s. 152. Wydawana u nas wielokrotnie, ostatnie wydanie: A. Carpentier, Królestwo z tego świata, przeł. K. Wojciechowska, PIW, Warszawa 2018. 2,6 Cf. A. Hochschild, Pogrzebać kajdany. Wizjonerzy i buntownicy w walce o zniesienie niewolnictwa, przeł. P. Tarczyński, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016, s. 285-310. 2,7 Ibidem, s. 290.

2,3 2,4 2,5

82

ideolog walki z kolonialnym uciskiem, Algierczyk z wyboru, Frantz Fanon, zaś związani z hiszpańskojęzycznym ruchem negrisnio, który także odcisnął swoje piętno na nowoczesnym ruchu emancypacyjnym czarnych, też po­ chodzili z Karaibów, przede wszystkim z Kuby, choć również z Portoryko czy Dominikany. Bez wątpienia najważniejszymi z nich byli Kubańczycy: Nicolas Guillen, Alejo Carpentier i malarz surrealista Wifredo Lam.

2.2. Negritude Termin negritude ukuty przez Aime Cesairea po raz pierwszy pojawił się w trzecim numerze pisma literackiego „LEtudiant Noir", wydawanego przez Aime Cesairea, Leopolda Sedara Senghora i Leona Damasa. Upowszechnił się dzięki dwóm pracom: tomikowi poezji Damasa Pigments (1937) i przede wszystkim poematowi Cesairea, Cahierd'un retouraupays natal (1939) z przedmową Andre Bretona. Nota bene książka Damasa dwa lata po publikacji została objęta zapi­ sem cenzury we Francji, jako „szkodząca bezpieczeństwu państwa"218. Cesaire był podówczas członkiem paryskiej grupy studentów poetów, pochodzących z różnych części francuskiego imperium. Oprócz niego najbardziej widoczni byli wcześniej już wspomniani Leopold Sedar Senghor z Senegalu, późniejszy prezydent tego kraju, i Leon Damas z Gujany Francuskiej. Pierwsze próby teoretycznego opisania tego terminu zawdzięczamy właśnie Senghorowi, który w późniejszych latach poświęcił negritude kilka dłuższych tekstów, przede wszystkim Negritude e humanisme - Liberie 1 (1964), potem Liberie 2 (1971) i Liberie 3 (1972)219. W pierwszym jednakowoż okresie definiował je zwyczajnie jako: „Dziedzictwo kulturowe, wartości i przede wszystkim duch cywilizacji czarno-afrykańskiej" lub „zbiór wartości kultural­ nych czarnego świata"220. Najlepiej to, jak pojęcie negritude było opisywane w tamtym okresie przedstawia sam Cesaire w wywiadzie z 1959 r.: „świado­ mość bycia czarnym, proste uznanie tego faktu, który wymaga akceptacji, przy­ jęcie go jak ciężar swojego przeznaczenia, swojej historii i swojej kultury"221. Termin ten znalazł wielu krytyków, dopatrujących się w nim elementów rasistowskich, pojmowania własnej czarności jako totalnej w reakcji na opresję białego. Szczególnie wiele niechęci budził u marksistów, postulujących wszak 2,8 S. Trigo, Introduęao a literatura atigolana da expressao portuguesa, Brasilia Editora, Porto 1977, s. 110. 2,9 M. Ferreira, O discurso no pcrcurso africano..., s. 57. 220 Ibidem. 221 L. Kesteloot, Les ecriuains noirs de langue franęaise: naissance dune litteraturc, Bruxelles 1971, s. 113, cyt. za: M. Ferreira, O discurso no percurso africano..., s. 58.

83

podział klasowy społeczeństwa niewynikający z takich czy innych uwarunko­ wań etnicznych czy antropologicznych. Nie bacząc zresztą na to, że zwykle w nowożytnych krajach niewolniczych, czy takich, które zniosły niewolnictwo czarnych, kolor skóiy ma znaczenie klasowe i w znacznej mierze pokiywa się z przynależnością do konkretnej, z góry przypisanej klasy społecznej. W społeczeństwie Ameryki Łacińskiej pozostałości takiej dystrybucji ras są wyraźnie widoczne222, o zależnościach rasy i bogactwa pisał też Frantz Fanon w Wyklętym ludzie ziemi223. Jean-Paul Sartre zaś w swojej przedmowie do znanej Anthologie dc la noiwelle poesie negre et malgache de langue franęaise przygotowa­ nej przez Senghora w 1948 r., a zatytułowanej Orphee Noir, zarzuca ruchowi negritude to, że niesie on ze sobą „antyrasistowski rasizm"224. Próby jednolitego zdefiniowania tego pojęcia prowadziły do różnych wniosków; w zależności od pochodzenia i poglądów politycznych piszącego. Inaczej termin ten definiował karaibski poeta walczący o równouprawnie­ nie ras na Martynice, inaczej Frantz Fanon, który choć również pochodził z Martyniki, z wyboru został Algierczykiem i bojownikiem o wyzwolenie Algierii oraz wpływowym teoretykiem rewolucji, inaczej stołeczny, paryski marksista, którym był Jean-Paul Sartre, postulujący stworzenie bezklasowego społeczeństwa, a jeszcze inaczej Senegalczyk Senghor, adaptujący negritude na grunt afrykański, dostrzegający w niej możliwość wyłonienia zespołu ontologicznych cech kultury typowych dla postaci czarnego. Najbardziej malowniczą krytykę negritude, nazbyt jego zdaniem przeintelektualizowanego, przedstawił Wole Soyinka, wypowiadając słynne zdanie: „Uważam, że nie ma potrzeby, żeby tygrys biegał na wszystkie strony i obwiesz­ czał swoją tygrysowość"225, co dogłębniej objaśnił w 1964 r. na konferencji w Berlinie: „Chodziło mi o to, że tygrys nie obwieszcza swojej tygrysowości. Tygrys skacze. Innymi słowy - nie siedzi w lesie i nie mówi: »Jam jest tygrys«, lecz kiedy przechodzi się tam, gdzie on jest, i człowiek zauważa szkielet gazeli, wtedy dowiadujemy się, że był tam tygrys"226. 222 Mówi o tym choćby M. Vargas Llosa w powieści Jak ryba w wodzie, przeł. D. Rycerz, Znak, Kra­ ków 2010, s. 11-13 i 584-586; cf. również: W. Charchalis, Trylogia peruwiańska Mana Vargasa Llosy, w: M. Potok, J. Wachowska (red.), Mano Vargas Llosa - w kręgu twórczości, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2013, s. 150. 223 .Przyczyna jest skutkiem: jest się bogatym, bo się jest białym, jest się białym, bo się jest bogatym', F. Fannon, Wyklęty lud ziemi, przeł. H. Tygielska, PIW, Warszawa 1985, s. 23. 224 J.-P. Sartre, Orphee Noir, w: S. Senghor, Antologie de la nouuellepoesie negre et malgache de langue franęaise, Paris 1948. 225 J. Jahn, Manuel de litterature neoafricain Du 16c siecle a nos jours, de l'Afrique d TAmerique, Traduit par Gaston Bailly, Resma, Paris 1969, s. 248, cyt. za: M. Ferreira, O discurso no percurso africano..., s. 62. 226 Ibidem.

84

Z punktu widzenia naszych rozważań najistotniejszy jest sam fakt dostrze­ żenia czarnego i przedstawienia go jako podmiotu kultury, wraz z zespołem cech kulturowych i antropologicznych, czyniących z czarnego pełnoprawnego uczestnika kultury, a także pełnoprawnego bohatera utworów literackich, nadanie mu podmiotowości w procesie historycznym. Negritude w swoim założeniu oddawała głos czarnym, którzy wcześniej tego głosu nie mieli, a zatem możemy powiedzieć, że w jakimś sensie „uczłowieczała" czarnego, pozbawiała go znamion przedmiotu lub tła w utworach literackich, egzo­ tycznego elementu pejzażu lub maszyny, zwierzęcia pociągowego, stawiając go na równi z białym, wcześniejszym oprawcą lub wzbudzającym zazdrość niedościgłym wzorem. Studenci z Angoli, Mozambiku, Cabo Verde czy Sao Tome e Principe oraz Bissau, mimo zabiegów cenzury wspomaganej przez PIDE, czytywali te utwory w swoich krajach, lecz nade wszystko w Lizbonie, Coimbrze czy Paryżu - a że je studiowali, wiemy z licznych wspomnień - i właśnie idea negri­ tude, w zestawieniu z literaturą brazylijskiego modernizmu, o którym pisałem wcześniej, próbami literackimi grupy Claridade w rytmie harlemskiego jazzu, pchnęły ich do działalności emancypacyjnej. Ostatnim wszelako elementem tej układanki było negrisnw Nicolasa Guillena227.

2.3. Negrismo W 1868 r. na Kubie wybuchło powstanie antykolonialne, które trwało 10 lat. Ustanowiony przez rebeliantów rząd proklamował zniesienie niewolni­ ctwa w 1869 r. i powołał do życia niepodległą republikę. Po upadku powstania Hiszpanie poszli na ustępstwa, a jednym z nich było także zniesienie niewolni­ ctwa, co się dokonało w 1880 r. W 1898 r. Hiszpanie opuścili Kubę po przegranej wojnie z USA. Na mocy tzw. poprawki Platta z 2 marca 1901 r. Kuba, oficjalnie niepodległa, praktycznie stała się terytorium zależnym od Stanów Zjednoczo­ nych. Nowe państwo wymagało wypracowania idei kubańskości, wokół której można by jednoczyć społeczeństwo, tworząc zalążek narodu kubańskiego. Na fali harlemskiego renesansu i negritude ostatecznie sięgnięto do postaci czarnego, jako do jednego z elementów poszukiwanej kubańskości. Problem kubański wydawał się identyczny z tym, przed rozwiązaniem którego stanęli Brazylijczycy 20 lat później. W przypadku Brazylii, o czym pisaliśmy powyżej, sięgnięto do figury rdzennego Indianina, obdarzając go mitycznymi cechami tradycyjnej brazylijskości, które następnie po zmieszaniu 227 Więcej na temat negritude, cf. J. Kwaterko, Dialogi z Ameryką. O frankofońskiej literaturze w Quebecu i na Karaibach, Universitas, Kraków 2003.

85

z substratem białego kolonizatora upichciły nowoczesnego Brazylijczyka. Nie­ stety w przypadku Kuby Manifest antropofagiczny223 brazylijskich modernistów się nie sprawdzał, ponieważ rdzenni mieszkańcy Karaibów, w tym także Kuby, wymarli w ciągu niespełna 100 lal od przybycia na te tereny Europejczyków, podczas gdy w Brazylii na początku XX w. śladowa liczba Indian jeszcze po­ została; po Karaibach zostało zaledwie nieco słów stosowanych w codzien­ nym życiu, np. hamak. Można było zatem poszukiwać kubańskości jedynie w tradycyjnym na Antylach wariancie euro-amerykańskości i afrokubańskości. W pierwszych dekadach XX w., po wojnie 1898 r., pojawiło się wiele inicjatyw kulturalnych i literackich, przede wszystkim inspirowanych przez Fernanda Ortiza, wszechstronnego humanistę, który w 1906 r. opublikował pierwszą książkę traktującą o szeroko pojętych problemach afrokubańskich - Los negros brujos (Czarni czarownicy). Następnie opublikował Los negros esclauos (Czar­ ni niewolnicy) (1916) i najważniejszą: Glosario de afronegrismos (Glosariusz afronegryzmów) (1923). Jednakże w wypromowaniu kubańskiego zwrotu w stronę zabarwionej na czarno kubańskości pierwszoplanową rolę odegrało dwóch pisarzy: Alejo Carpentier w prozie i przede wszystkim Nicolas Guillen w poezji. Opubliko­ wany przez tego drugiego tom wierszy pt. Motioos de son (Motywy sonu*229) w kwietniu 1930 r. cechował się świeżością spojrzenia, a przede wszystkim ich język odzwierciedlał kubański dialekt nizin społecznych przedstawiony przez Fernanda Ortiza w jego Glosario de afronegrismos. Nie ma żadnych wątpliwości, że to właśnie negrismo Nicolasa Guillena było bliższe młodym afrykańskim poetom, osobliwie tym skupionym wokół Casa dos Estudantes do Imperio w Lizbonie i w Coimbrze, aniżeli negritude. O ile bowiem negrismo polegało na sięganiu do klas niższych poniewolniczych krajów karaibskich w poszukiwaniu elementów dla nich typowych, poszukiwaniu w pewnym stopniu elementu egzotycznego, który w tym przypadku bez wątpienia musiał skupiać się na afrykańskości, o tyle negritude była par excellence prądem ideologicznym, skupiającym się na gloryfikowaniu rasy, poszukiwaniu jej wyższości nad innymi rasami230. Nie możemy wszakże zapominać o tym, że studenci z portugalskich kolonii aż do upadku dyktatury pochodzili z uprzywilejowanych warstw społecznych. Byli pośród nich przede wszystkim biali i Mulaci, choć także dobrze sytu­ owani czarni assimilados. Nic zatem dziwnego w tym, że odrzucali promo­ waną przez negritude, w swej najbardziej radykalnej wersji, dominację rasy 226 O. de Andrade, Manifest antropofagiczny..., s. 37-45. 229 Son to typowo kubański gatunek muzyczny, pieśni znane np. z płyt zespołu Buena Visla Social Club. 230 M.F. Gawrycki, Stosunki międzynarodowe na Karaibach .... s. 80-81.

86

czarnej z jednej strony i z drugiej stawiającej czarnych Afrykanów poniżej w hierarchii od Karaibczyków. Byli zatem studenci z kolonii portugalskich nastawieni bardziej plurirasowo i internacjonalistycznie, w swoich posta­ wach zbliżali się do odrzucającego podział na rasy internacjonalizmu PCP (Partido Comunista Portugues - Komunistycznej Partii Portugalii), z którą flirtowali, choć nie deklarując otwarcie swych socjalistycznych czy komu­ nistycznych sympatii, a w każdym razie nie robili tego przed wybuchem wojny w Angoli w 1961 r. Negrismo - w odróżnieniu od negritude - ze swym folkloryzmem, nawią­ zywaniem do tradycji, podobnie jak niewysuwające radykalnych postulatów przemian społecznych poglądy głoszone przez przedstawicieli grupy Claridade, było dla tej grupy zdecydowanie atrakcyjniejsze. Tym bardziej, że jak zauważa F.M. Gawrycki: „Negrismo jest bardziej fascynacją afrykańskością niż poszukiwaniem własnej tożsamości"231. Warto też zwrócić uwagę na to, że przybywający z kolonii młodzi ludzie - jeszcze raz podkreślmy - pochodzą­ cy z elit, nie byli nastawieni antyportugalsko czy antykolonialnie, za jedyny cel mieli zdobycie wykształcenia, zapewniającego im po powrocie do domu dostatnie życie. Zostali ukształtowani przez panujące w koloniach stosunki społeczne oraz system szkolnictwa kolonialnego, w związku z powyższym patrzyli na Afrykę portugalskimi oczyma, postrzegali znajdującą się na wy­ ciągnięcie ręki rzeczywistość tak, jak robił to przeciętny lizbończyk. Skoro więc Portugalczyk, dla którego Afryka pozostawała nieznanym, egzotycznym lądem232, widział również negrismo Guillena jako egzotyczne, młody student z Luandy czy Lourenęo Marques także postrzegał je przede wszystkim przez pryzmat atrakcyjności jego egzotyki, a dopiero w następnym odruchu był w stanie odnieść je do siebie. Świadectw tego, że poezje Guillena były tej grupie znane, jest całe mnó­ stwo. W tomie opublikowanym przez pochodzącego z Wyspy Świętego Toma­ sza Francisco Jose Tenreiro233 w 1942 r. pt. lilia de nonie santo (Wyspa o świętej nazwie), w wierszu Coraędo em Africa, autor wymienia go z imienia i nazwiska. Ten sam poeta wraz z Angolczykiem Mariem Pinto de Andrade wydał w Casa dos Estudantes do Imperio w Lizbonie w 1953 r. tomik Poesia negra deexpressao 231 Ibidem, s. 57. 232 Więcej na lemat ignorancji i ślepoty w postrzeganiu Afryki przez Portugalczyków na prze­ strzeni całych dziejów pisze E. Lukaszyk w monografii Literatura portugalska od romanty­ zmu do współczesności. Wykłady i interludia, przygotowywany do druku przez Wydawnictwo Ossolineum. 233 Francisco Jose Tenreiro (1921-1963) - pochodzący z Wyspy Świętego Tomasza poeta i geo­ graf, wykładowca uniwersytecki w Lizbonie. Przedstawiciel portugalskiego neorealizmu. Deputowany do parlamentu portugalskiego jako przedstawiciel Wyspy Świętego Tomasza.

87

portuguesa, pierwszą antologię poezji „autentycznie afrykańskiej"234 w języ­ ku portugalskim, zawierającą utwory takich poetów, jak: Antonio Jacinto, Agostinho Neto, Viriato da Cruz, Francisco Jose Tenreiro, Aida do Espirito Santo, Noemia de Sousa i Marcelino dos Santos. Cały tom był dedykowany Kubańczykowi: „Dedica-se este caderno a Nicolas Guillen, a voz mais alta da negritude da expressao hispano-americana" (Poświęca się ten zeszyt Nicola­ sowi Guillenowi, najdonośniejszemu głosowi negritude w Hispanoameryce) 235. Zamieszczono w nim kilka wierszy Kubańczyka. Istnieją także dowody na to, że nie tylko w Lizbonie czytywano jego wiersze. Kilka lat przed publikacją wspomnianego powyżej tomu, w jednym z listów do przyszłej małżonki, wspomina o jego wierszach Amilcar Cabral, sam będący poetą. Costa Andrade zaś w swojej Literatura Angolana podaje, że w latach 50. potajemnie czytywano w Angoli: Pabla Nerudę, Paula Eluard, Władimira Majakowskiego i Nicolasa Guillena236. Do tego Viriato da Cruz237 ok. 1950 r. w wierszu zatytułowanym Manicie negra odnosi się do kubańskiego autora słowami: „[...] bela voz de Guillen" (piękny głos Guillena)238239 . Manuel Ferreira twierdzi, że także matka poezji mozambickiej Noemia de Sousa znała twórczość Kubańczyka jeszcze w dekadzie lat 40.: 1 nie zapominajmy, co do jego poezji, w wielu aspektach, powtarzamy, była olśnie­ niem ku zbudowaniu młodych poezji krajów afrykańskich języka portugalskiego, w tych przeklętych czasach kolonialnego podporządkowania. Podporządkowania, które zabraniało rozpowszechniania poezji Guillena. Ale ona prześlizgiwała się w tajemnicy i docierała do rąk wszystkich, którzy pragnęli wolności, śnili o wol­ ności i kochali sztukę23’.

Mario Pinto de Andrade w 1951 r. na łamach „Mensagem" wyjaśnia wiel­ kość i wyjątkowość Nicolasa Guillena w następujący sposób: Guillen nie ograniczał się tylko do malowniczego wykorzystywania piosenek ludowych w tonie „mulackości sympatycznej i nieco łotrzykowskiej". Coś znacz­ nie głębiej ludzkiego wypełnia zawartość jego dzieł poetyckich: denuncjacja niesprawiedliwości społecznych, a przede wszystkim obecność Czarnego Czło­ wieka w świecie wszystkich ludzi. 1 to w tym aspekcie Nicolas Guillen jest przede 234 235 230 231

M. Ferreira, O discurso no percurso africano..., s. 131. Ibidem. F. de Costa Andrade, Literatura angolana (opinides), Edicóes 70, Lisboa 1980. Viriato da Cruz (1928-1973) - poeta i polityk angolski, jeden z założycieli ruchu Młodych Intelektualistów /\ngoli i pisma .Mensagem” w Luandzie. Był współzałożycielem MPLA, zmarł w Chinach, rzekomo otruty na polecenie Agostinha Neto. 239 S.Trigo, Matrilingua. Antologia de autores de lingua portuguesa, Camara Municipal de Viana do Castelo, Viana do Castelo 1997, t. 2, s. 83. 239 M. Ferreira, O discurso nopercurso africano..., s. 138.

88

wszystkim poetą czarnym: bo z jego poezji dociera do nas niepokój Czarnego Człowieka, jego „negrilude"240.

Sama Noemia de Sousa wspomina o tym w wywiadzie udzielonym Michelowi Labanowi241. Tomas Medeiros mówi też o tym, że twórczość Guillena, którego poznał dzięki Mariowi Pinio de Andrade, wpłynęła na niego w sposób wyjątkowy: Poprzez bibliotekę Maria poznałem całą możliwą literaturę: wielką część czarnej literatury Stanów Zjednoczonych, literaturę Haiti, literaturę kubańską i literaturę Antyli, literaturę brazylijską - przede wszystkim czarnych pisarzy brazylijskich i Jorge'a Amado. I to dzięki Mariowi de Andrade poznałem człowieka, który głęboko na mnie wpłynął, wielkiego kubańskiego pisarza, Nicolasa Guillena...242

Cytat ten w znakomity sposób podsumowuje całość wpływów literackich i ideologicznych, jakie oddziaływały i wpłynęły na młodych ludzi poszukują­ cych swojej tożsamości i drogi walki z kolonializmem. Młodych ludzi w stoli­ cach poszczególnych kolonii - czy zamorskich prowincji, ale nade wszystko w Casa dos Estudantes do Imperio (Dom Studentów Imperium) w Lizbonie, który wbrew zamierzeniom tworzących ją salazarowskich decydentów, stał się wylęgarnią bojowników o wolność Afryki.

2.4. Dom Studentów Imperium Rola Casa dos Estudantes do Imperio (dalej CEI) w kształtowaniu się antyportugalskiego ruchu emancypacyjnego czarnych nie może zostać w żaden sposób zakwestionowana, a w zasadzie jest nie do przecenienia. Pełnił on rolę swoistego katalizatora przemian oraz miejsca, gdzie spotykały się najlepiej wykształcone, a przez to najbardziej niepokorne - dzięki swemu wykształceniu wolne - jednostki z kolonii, które wymieniały się poglądami, ideami, a przywie­ zione ze swoich krajów niepokoje koiły w dyskusjach z równie co one niespo­ kojnymi rówieśnikami. Paradoksalnie to Lizbona okazała się centrum ruchów wyzwoleńczych, a CEI pełniła w niej rolę wylęgarni wywrotowców. Stworzenie CEI przez reżim miało na celu z jednej strony umożliwienie asymilacji najlepiej wykształconych młodych ludzi z kolonii lub też związa210 M. Pinio de Andrade, A literatura negra e os sens problemas, „MensagenT 1951, ano III, no. 12, s. 1-3 e no. 13,1952, s. 14-17, za: Pires Laranjeira (org.), Negritude africana de lingua portuguesa. Textos de apoio (1947-1963), Angelus Novus, Coimbra 2000, s. 7-13. 241 M. Laban, Moęambique - encontro com esciitores..., 1.1, s. 289. 242 M. Laban, Encontro com escritores. Sao Tome e Principe, Fundaęao Eng. Antonio de Almeida, Porto 2002, s. 176.

89

nie ich z metropolią, z drugiej zaś strony chodziło zapewne o łatwiejsze ich kontrolowanie. Musimy bowiem pamiętać, że CEI nie był przeznaczony tylko dla czarnych czy Mulatów, lecz właśnie przede wszystkim dla białych dzieci kolonów, co nie zmienia faktu, że Mulaci oraz czarni assimilndos również z tego przybytku korzystali od samego początku jego istnienia. Warto w tym miejscu także nadmienić rzecz być może oczywistą, lecz ważną, że wykształ­ cenie w tamtym czasie nie było powszechne na żadnym poziomie nie tylko w koloniach, lecz także w samej Portugalii. Gdy zaś mowa o wykształceniu akademickim, w koloniach nie istniała żadna szkoła wyższa niemalże aż do końca Imperium243, a w samej metropolii przed upadkiem dyktatury studia uniwersyteckie były dostępne dla znikomej części społeczeństwa. Nic za­ tem dziwnego, że przybywający z kolonii młodzi ludzie podejmujący studia w Lizbonie czy Coimbrze należeli do elit}' finansowej i gospodarczej swoich prowincji czy też krajów, i jak wspomina Tomas Medeiros, CEI był kompletnie zdominowany przez dzieci bogatych kolonów o przekonaniach identycznych jak te ideologów Nowego Państwa244. CEI powstał w 1944 r. z inicjatywy Salazarowskiego rządu, poprzez sca­ lenie wcześniejszych oddolnych inicjatyw zrzeszania się studentów z kolonii. W latach 1943 i 1944 niemalże jednocześnie pojawiły się w Lizbonie: Casa dos Estudantes de Angola, Casa dos Estudantes de Macau, Casa dos Estudantes da India, Casa dos Estudantes de Cabo Verde. W Coimbrze zaś powstała Casa dos Estudantes de Moęambique. Instytucje te z założenia miały być centrami zbierającymi studentów i uczniów liceów z poszczególnych kolonii na wzór do dziś istniejących w Portugalii tzw. „republik studenckich", które w zasadzie są prywatnymi akademikami lub stancjami zarządzanymi wspólnie przez miesz­ kańców - niektóre z nich istnieją nawet i po kilkadziesiąt lat. Jednocześnie każda z „republik" stanowi coś w rodzaju klubu, częstokroć przyjmującego jedynie kandydatów o określonych cechach czy predyspozycjach. Siedziba CEI i przypisany do niego akademik mieściły się w odrębnych budynkach245, niemniej pozostawały jedną instytucją, choć urzędnicy rządowi nie do końca zgadzali się z celowością oddzielania studentów z kolonii od ich metropolitar­ 243 W związku z nasilającymi się ruchami niepodległościowymi i wybuchem wojny w Angoli, Nowe Państwo w sierpniu 1962 r. postanowiło wprowadzić w terytoriach zamorskich zalążki szkolnictwa wyższego, podporządkowane administracyjnie konkretnym uniwersytetom portugalskim. Na przykład szkoła wyższa w Lourenęo Marąues była podporządkowana Uni­ wersytetowi w Coimbrze, zaś uzyskała autonomię w 1968 r. jako Universidade de Lourenęo Marąues, w Angoli w tym samym czasie powstała Estudos Gerais Universitarios de Angola, zależna od Universidade Nova de Lisboa i Universidade do Porto, przemianowana w 1968 r. na Universidade de Luanda. 244 T. Medeiros, A verdadeira morte de AmilcarCabral, althum.com, Lisboa 2014, s. 46. 245 Siedziba CEI mieściła się przy alei Duque D'Avila, no 23, róg ulicy Dona Estefania.

90

nych kolegów, motywując to tym, że kwaterowanie przybyszów w wydzielonych akademikach wzmacnia ich pogłębiającą się jeszcze bardziej izolację, podkreśla ich odmienność, miast prowadzić do integracji i przekonania, że istnieje tylko jeden naród portugalski i jedna Portugalia, do czego wszak powołano CEL Oczywiście zasadniczym celem ustanowienia jednego organizmu zrzesza­ jącego wszystkich studentów pochodzących z kolonii pod auspicjami rządu i jedynej, koncesjonowanej organizacji młodzieżowej Mocidade Portuguesa, oficjalnego organu rządowego skupiającego portugalską młodzież, było poddanie działalności młodych Afrykanów nadzorowi. Jednocześnie dzięki temu ruchowi, tzn. powołaniu jednego oficjalnego organu, usuwano formal­ ne powody istnienia innych organizacji nieformalnych, będących owocem działalności oddolnej, obywatelskiej. Zresztą inwigilacja działalności CEI ze strony rządu - na którą afrykańscy działacze się nie godzili od samego początku - doprowadziła w końcu w 1965 r. do jego zamknięcia na wniosek PIDE, reżimowej tajnej policji politycznej, zaś znakomita większość działaczy angażujących się w politykę uciekła z Lizbony przez zieloną granicę, rzekomo przy pomocy agentów CIA246, i rozproszyła się po świecie, zasilając walkę polityczną i zbrojną z ramienia MPLA (Movimento Popular de Libertaęao de Angola, Ludowy Ruch Wyzwolenia Angoli), FNLA (Frente National de Libertaęao de Angola, Narodowy Front Wyzwolenia Angoli), FRELIMO (Fren­ te de Libertaęao de Moęambique, Front Wyzwolenia Mozambiku) i PAIGC (Partido Africano da Independencia da Guine e Cabo Verde, Afrykańska Partia Niepodległości Gwinei i Wysp Zielonego Przylądka)247. Niektórzy z uciekinie­ rów pozostali we Francji, część udała się do ZSRR, część do Konga, niektórzy później przedostali się do Algierii lub do Chin. CEI oficjalnie nie prowadził działalności politycznej. Przynajmniej w po­ czątkowym okresie jego istnienia przybywający z Afryki studenci, podkreślmy to raz jeszcze, niezmiennie stanowiący elitę swoich prowincji, nie widzieli w Portugalii wroga. Co więcej, ich postrzeganie zarówno metropolii, jak i pro­ wincji zamorskich zostało sformatowane przez portugalski system edukacji oraz przez literaturę kolonialną, o czym pisaliśmy już powyżej. Patrzyli oni na afrykańską rzeczywistość kolonii oczyma Lizbony. Wszystko, co portugalskie, jawiło się jako dobre, z całą pewnością doskonalsze od tego, co mogli poznać w domu. Ponadto, co zresztą nierzadko pojawia się we wspomnieniach z tam­ 246 Miało lo miejsce w 1961 r. po wybuchu zamieszek w Angoli. Socrates Daskalos przyznaje, że już na początku 1960 r. wyjechało z Portugalii kilka tuzinów studentów, głównie dzięki pomocy CIA oraz różnych kongregacji protestanckich, S. Daskalos, Um testcinuiiho para a hi­ storia de Angola. Do Huainbo ao Huainbo, Veja, Lisboa 2000, s. 128. 247 Pepetela poświęcił Casa dos Esludantes do Imperio oraz ucieczce studentów do Paryża powieść A geraęao da utopia, Dom Quixote, Lisboa 1992.

91

tych czasów, w zasadzie nikt, kto przyjeżdżał na studia do Portugalii, nie był nastawiony na jakikolwiek konflikt z Portugalią, przybysze interesowali się wyłącznie zdobyciem dyplomu, który po powrocie automatycznie miał im zapewnić miejsce pośród elity intelektualnej, a co za tym idzie finansowej, ich społeczeństw. Wymieniany już powyżej Tomas Medeiros, literat z Sao Tome e Principe i jeden z późniejszych liderów walki narodowowyzwoleńczej, wspomina: „należeliśmy do klasy społecznej, która nie miała nic wspólnego z ludem" i dalej: „My w Afryce kochaliśmy Portugalię, nie znając Portugalii! I odwracaliśmy się plecami do Afryki [...]"248. Jak mówił na ten temat Amilcar Cabral w wywiadzie radiowym: I fakt jest taki, że na przykład ja (i kilku innych moich towarzyszy) zanim za­ częliśmy walczyć o nasz naród, walczyliśmy o naród portugalski. Kilku moich towarzyszy, jak Vasco Cabral, Agostinho Neto i inni... przez całe lata siedzieli w więzieniach Salazara. Nie dlatego, że walczyli za Cabo Verde i Gwineę albo za Angolę. Walczyli o naród portugalski!249

1 dalej w tym samym wywiadzie: Byłem wierny portugalskiej ojczyźnie, walcząc u boku narodu portugalskiego przeciwko salazaryzmowi. Śpiewałem na ulicach Lizbony (na Rua Augusta), sta­ wiając czoło policji portugalskiej przed wyborami Humberta Delgado. Walczyłem o portugalską ojczyznę, nie będąc Portugalczykiem250.

Przykładem działalności politycznej na rzecz Portugalii, aktywności anty­ faszystowskiej, niepostrzegania siebie w oderwaniu od narodu portugalskiego, a co za tym idzie nieuważania kolonii za byty oderwane od metropolii, jest przypadek dojrzewania Maria Pinto de Andrade, jednego z późniejszych założycieli MPLA, ale także zadeklarowanego komunisty, współzałożyciela PCA (Partido Comunista Angolano - Komunistyczna Partia Angoli), pierwszej komunistycznej partii w Angoli. Oto w wywiadzie udzielonym Michelowi Labanowi251 opowiada o tym, jak w 1950 r. brał udział w delegacji młodzieżówki MUD252, która składała kwiaty pod pomnikiem poległych w I wojnie 248 M. Laban, Encontro com escritorcs. Sao Tome c Principe..., s. 187. 24' Arquivo Sonoro da Radiodifusao Nacional de Cabo Verde, „Entrevista da Voz de Liberdade com Amilcar Cabral dirigindo algumas palavras aos Democratas e progressistas portugueses", 1966, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral. Vida e morte de urn reuoluciondrio africano, pref. de J C. Venancio, Nova Vega, Lisboa 2012, s. 129. 250 Ibidem. 251 M. Pinto de Andrade, Urna entreuista dada a Michel Laban, Ed. Joao Sa da Cosią, Lisboa 1997, s. 100, cyt. za: J. Soares Sousa, AmilcarCabral..., s. 127. 252 Movimento de Unidade Democratica (Ruch Jedności Demokratycznej) powstał 8 października 1945 r. na fali zakończonej wojny, w nadziei na złagodzenie Salazarowskiej dyktatury. Po-

92

światowej, co skończyło się osadzeniem w areszcie jego i dwóch innych studentów: Marcelina dos Santos i Fernanda Velho. Andrade oświadczył, że jeszcze dziś nie potrafi powiedzieć, co nim powodowało przy tej okazji, biorąc pod uwagę, że związki Afryki z I wojną światową były mizerne, na tyle nieznaczne, że nie było powodu, aby aż czcić poległych, po czym dodaje: „Po moim uwięzieniu zacząłem się zastanawiać nad sensem działań tego rodzaju w ramach portugalskich organizacji. Mój brak zainteresowania wobec takich poczynań pochodzi z tego okresu: było to niebezpieczne i nie prowadziło do niczego szczególnego"253. Spotkania i dyskusje w CEI, promowane przez studentów nim zarzą­ dzających, uświadamiały przybyszom podobieństwo łączące mieszkańców wszystkich prowincji, jednocześnie odkrywając przed nimi dzielące ich różnice. Nieuchronnie prowadziły do konieczności zadania sobie pytania o tożsamość, o różnice między koloniami i metropolią, ale także o różnice między poszcze­ gólnymi koloniami, a nawet wewnątrz nich. Jeśli dołączymy do tego rodzące się i narastające poczucie konfrontacji z metropolią, a w każdym razie z panującym w niej ustrojem, polityczne wrzenie w Afryce i Azji, jak również napływające zza granicy wiersze, powieści, opowiadania harlemskiego odrodzenia, brazy­ lijskiego modernizmu i francuskojęzycznego negritude oraz negrismo Nicolasa Guillena, nietrudno się domyślić, że młodzi, w tym czarni, biali, Mulaci, ale tak­ że Azjaci z Goa, Makau i Timoru, w tym okresie i miejscu musieli zacząć sobie zadawać pytania o swoje miejsce w świecie i o kształt tego świata. Z tego też powodu w początkowym okresie działalności CEI skupiano się na aktywności kulturalnej, pozostawiając na uboczu działalność stricte polityczną. Wspomina o tym Sergio Vieira, późniejszy prominentny działacz FRELIMO: Nie rozwijaliśmy otwartej działalności politycznej jako takiej w Casa dos Esludantes do Imperio ani w ruchu studenckim w Portugalii, z powodów aż nazbyt oczywistych. W okresie, kiedy ja byłem w Casa dos Estudantes do Imperio, czyli w latach 1958-1961, jednym ze sposobów patriotycznej afirmacji była działalność kulturalna [...]. Ale to był sposób publiczny patriotycznej afirmacji: poprzez afirmację istnienia kultury naszych krajów254.

Z biuletynu informacyjnego CEI pt. „Mensagem" uczyniono pismo lite­ rackie, w którym publikowano teksty młodych intelektualistów związanych z CEI. Zamieszczano tam także monografie i przede wszystkim antologie poe­ czątkowo tolerowany jako koncesjonowana opozycja, następnie zdelegalizowany w styczniu 1948 r. pod pretekstem silnego zinfiltrowania lej organizacji przez PCP. Organizacja skupiała przede wszystkim elity republikańskie. 253 M. Pinio de Andrade, Unia entrevista dada a Michel Laban..., s. 127. 251 M. Laban, Moęanibique - encontro coni escritores..., t. 2, s. 634.

93

zji. Na uwagę zasługuje fakt, że np. pierwsze wiersze Jose Craveirinhii, Noemii de Sousa czy Agostinha Neto zostały opublikowane właśnie w „Mensagem". Samokształcenie i poszukiwanie tożsamości, pogłębianie jej, w państwie kolonialnym i przy autorytarnej dyktaturze, stopniowo musiało prowadzić do działalności politycznej. Za jej początek możemy uznać nieudzielenie absolutorium budżetowego pierwszemu zarządowi CEI w 1945 r., po którym przedstawiciele rządu zostali z tego zarządu wyłączeni. Z całą pewnością jednak takim zdecydowanym krokiem było założenie przez Agostinha Neto, Amilcara Cabrala i Maria Pinto de Andrade, Centro dos Estudos Africanos (CEA, Centrum Studiów Afrykańskich) w Lizbonie w 1953 r., które pozo­ stawało poza oficjalnymi strukturami CEI, niebawem zresztą zamkniętego przez P1DE. Ostatecznym zaś wydarzeniem, które sprawiło, że afrykańscy studenci poczęli angażować się w działalność polityczną na skalę masową był, co oczywiste, wybuch wojny w' Angoli w 1961 r.

2.5. PCP, CEI i ruch niepodległościowy Wielu prominentnych działaczy wszystkich organizacji niepodległoś­ ciowych w portugalskiej Afryce przeszło przez CEI, w' tym np. Agostinho Neto, późniejszy prezydent Angoli, Amilcar Cabral, jeden z założycieli PAIGC i ikona walki Afryki o niepodległość, Marcelino dos Santos i Joaquim Chissano, zało­ życiele FREL1MO i późniejsi prezydenci Mozambiku, Francisco Jose Tenreiro i Aida do Espirito Santo - założyciele CLSTP (Comite pela Libertaęao de Sao Tome e Principe, Komitet na Rzecz Wyzwolenia Wyspy Świętego Tomasza i Książęcej), przekształconego później w MLSTP255, Tomas Aquino de Braganęa, jeden z założycieli PPG (Partido Popular de Goa, Ludowej Partii Goa), Pedro Pires, późniejszy prezydent Cabo Verde. Jak widać z powyższego, wszystkie znaczące czy wiodące później organi­ zacje niepodległościowe, sięgające do ideologii marksistowsko-leninowskiej, powstały z inicjatywy studentów, bywalców CEI, i nie do przecenienia jest wpływ MUD - i przede wszystkim PCP - na ich dojrzewanie i rozwój, albo­ wiem w okresie Nowego Państwa jedyną rzeczywistą opozycją wobec dykta­ tury była właśnie PCP. Partia ta, jak wszystkie partie komunistyczne w Europie Zachodniej, powstała na fali entuzjazmu po wybuchu i tryumfie rewolucji październikowej256, choć sam entuzjazm bywał szczodrze zasilany funduszami 255 Movimento de Libertaęao de Sao Tome e Principe - Ruch Wyzwolenia Wyspy Świętego Tomasza i Książęcej. Co prawda wcześniej np. we Francji czy w Holandii powstawały organizacje odwołujące się bezpośrednio do ideologii komunistycznej, bo już od początku 1 wojny światowej, to jednak

94

płynącymi z ZSRR. Nie inaczej było też w przypadku tej partii. Niemniej trzeba mieć na względzie fakt, że w Portugalii idee komunizmu znajdowały posłuch pośród biednych robotników Lizbony i Porto oraz przede wszystkim pełnego bezrolnych chłopów Alentejo, nie tylko z przyczyn atrakcyjności samej walki klas, bowiem istotne znaczenie miał też ogólny nastrój walki i dążeń rewolu­ cyjnych obecny w narodzie portugalskim po zabójstwie króla i następcy tronu w 1908 r., co zaowocowało obaleniem monarchii i ustanowieniem republiki w 1910 r. Ponadto wprowadzenie republiki nie zaspokajało rozbuchanych przemianami oczekiwań socjalistów i anarcho-syndykalistów. Chaos, w któ­ rym pogrążyła się republika, również wzmagał oczekiwania i potrzebę zmian. Szeregi PCP zasilali więc coraz to nowi członkowie, co zarazem wpływało na zwiększanie dynamiki działań partii. Ten szybki rozwój został gwałtownie przerwany wraz z powstaniem Nowego Państwa w 1926 r., w swoim założeniu opierającym się na tradycji katolickiej i imperialnej, a niewątpliwy wpływ na jego kształt wywarła katolicka dewocja dyktatora, Antonia Salazara. W 1927 r. partia została zdelegalizowana, zaś jej członkowie w znako­ mitej większości wyłapani i osadzeni w więzieniu lub zesłani do kolonii, gdzie przebywali w obozach koncentracyjnych, przez oficjalną portugalską propagandę zwanych obozami pracy: Tarrafal na północy wyspy Santiago na Wyspach Zielonego Przylądka, Machava w pobliżu Lourenęo Marques (obecnie Maputo) w Mozambiku, Sao Nicolau, 140 km na północ od Moęamedes257 w południowej Angoli, czy na Ilha das Galinhas w archipelagu Bijagós w Gwinei Bissau. Działalność PCP została sparaliżowana do tego stopnia, że w 1938 r. Kom intern postanowił wykluczyć ją ze swych szeregów (zresztą wraz z KPP - Komunistyczną Partią Polski), motywując to całkowitym brakiem działalności rzeczonej partii. Stopniowe odradzanie się PCP w podziemiu w końcu doprowadziło do zbudowania nowej, dobrze zakonspirowanej struktury. Na początku lat 40., po reorganizacji, konkretnie na pierwszym plenum w 1943 r., ustalono ko­ nieczność i potrzebę połączenia sił ze wszystkimi ruchami dążącymi do usu­ nięcia dyktatury258. Bez wątpienia wpływ na to odrodzenie miało zwycięstwo ZSRR w II wojnie światowej, w czym opozycjoniści mogli dostrzegać pierwsze jaskółki upadku Salazara. W 1947 r. PCP wróciła w szeregi Międzynarodów­ ki Komunistycznej i stała się jedyną liczącą się opozycją polityczną wobec Nowego Państwa. definitywne przyjęcie tej ideologii i powołanie w tych krajach partii, które w nazwie nosiły komunizm, nastąpiło dopiero po tryumfie rewolucji bolszewickiej. 257 W okresie komunizmu miasto to nazywało się Namibe, w 2016 r. powrócono do starej nazwy. 258 Strona PCP, [online] {dostęp: 10.11.20181.

95

Po nawiązaniu ponownej współpracy z ZSRR, dzięki staraniom i podró­ ży do Moskwy legendy komunistycznej opozycji, Alvaro Cunhala259, PCP prowadziła politykę zgodną z linią Moskwy, więc na V plenum we wrześniu 1957 r. w Estoril po raz pierwszy zajęto postawę wobec kolonii, zapewniono im prawo do samostanowienia narodów i do natychmiastowej niepodległości oraz zadeklarowano współpracę z nowo powstałymi organizacjami do walki z kolonializmem260, a więc z MPLA i PAIGC261. W 1965 r. na VI plenum w Kijo­ wie potwierdzono te postulaty w programie partii oraz podkreślono potrzebę uwolnienia Portugalii od dyktatury262. Zwraca uwagę fakt, że PCP wydała deklaracje dotyczące kolonii dopiero w 30 lat po swoim powstaniu, mimo internacjonalizmu i równości immanentnie wpisanych w komunizm, ergo głoszonych przez tę partię od samego początku. Nieprzypadkowe wydaje się zatem ogłoszenie deklaracji z Estoril właśnie w 1957 r., jeśli zważymy na to, że MPLA powstała niecały rok wcześniej. Wszelkie próby prowadzenia działalności PCP w koloniach, poza nieunik­ nionym prześladowaniem ze strony tajnej policji oraz potrzebą prowadzenia pracy w ukryciu, napotykały problemy związane z rasą i tradycyjną organizacją społeczności afrykańskich. Prowadzona przez portugalski rząd polityka spo­ łeczna częściowego apartheidu, od którego odstępstwem (zresztą niewielkim) była jednostkowa możliwość zmiany statusu społecznego w drodze asymi­ lacji oraz faworyzowanie Mulatów, stanowiących kastę urzędniczą niższego szczebla, co szczególnie było - i ciągle jeszcze jest widoczne - w Angoli, była naturalną przeszkodą dla PCP, głoszącej hasła równości oraz interna­ cjonalizmu. Tradycyjny, europejski podział na klasy społeczne, w kontekście afrykańskim okazał się niewystarczający i nadmiernie uproszczony. Ponadto niemal całkowity brak przemysłu, ergo klasy robotniczej, zwłaszcza w grupie indigenas, oraz analfabetyzm sięgający 98%, nie ułatwiały działalności par­ tyjnej263. Z tego też powodu, jeśli powstawały komórki PCP w krajach afry­ 259 Alvaro Cunhal (1913-2005) - legenda opozycji komunistycznej w Portugalii. Dwukrotnie uwięziony w latach 40., skazany na 30 lat więzienia, zbiegł do Moskwy w 1960 r., a następnie na uchodźctwie w Paryżu. W latach 1961-1992 sekretarz generalny PCP. 260 Strona PCP, lOnline) (dostęp: 10.11.20181. 261 Inne prominentne później organizacje walki z kolonializmem portugalskim jeszcze nie istniały: CLSTP, poprzednik MLSTP, powstał w 1960 r. na wygnaniu w Gabonie, a PRELIMO w 1962 r. w Dar-es-Salam w Tanzanii. 262 Strona PCP, [online] (dostęp: 10.11.20181. 263 Przed 1960 r. w Gwinei Bissau analfabetyzm sięgał 99%, zaś wykształcenie wyższe miało zaledwie 14 osób, R. Blackey, Fanon and Cabral: a Contrast in Theories of Reuolulion forAfrica, „The Journal of Modern African Studies" 1974, 12, 2, s. 195. W Mozambiku współczynnik analfabetyzmu wynosił 98% na pięć lat przed rozpoczęciem walki zbrojnej, J. Marshall, Making Education Reuolutionary, w: A Dijficull Road: The Transition to Socialisni in Mozambigue, Monthly

96

kańskich, nie mogły one liczyć na masowe wsparcie w kwadracie zależności i hierarchii: biały-Mulat-nss/mz/nr/o-krajowiec, a wewnątrz każdej z tych grup można było doszukiwać się podziału na kolejne klasy społeczne. Poza krajowcami, każda z grup, co oczywiste, stała na stanowisku zachowywania przywilejów względem stojących od nich niżej w hierarchii. W dokumencie Kominternu z 25 maja 1938 r. wspomina się, że w „Mozambiku sześciu por­ tugalskich towarzyszy sympatyzuje i pomaga Partii Komunistycznej Afryki Południowej"264. Wiemy też, że 5 marca 1937 r. przyjechał do Moskwy na studia niejaki Pedro z Gwinei Bissau265, zaś w Angoli w 1948 r. według sprawozdania Alvaro Cunhala PCP liczyła 22 członków266. Inaczej wyglądała sytuacja w Portugalii, gdzie studenci pochodzący z kra­ jów afrykańskich i zrzeszeni w CEI byli wystawieni na działania PCP i MUD, jako elementów jednego wspólnego frontu antyfaszystowskiego. Wspomniana powyżej specyfika studentów przyjeżdżających do metropolii powodowała, że większym zaufaniem czy popularnością pośród nich cieszył się MUD, jednakże wpływy PCP przez cały czas istnienia CEI rosły, aż do słynnej ucieczki setki studentów afrykańskich z Lizbony do Paryża 2 czerwca 1961 r. Mimo realnego wpływu MUD na studentów CEI, a co za tym idzie, na kształt afrykańskiego ruchu emancypacyjnego, organizacja ta istniała bardzo krótko i w gruncie rzeczy okazała się partią kanapową portugalskich intelektualistów, a zatem bardzo niewielkiej, elitarnej grupy ludzi. W 1945 r., po klęsce Niemiec, Salazar podjął decyzję o wyrażeniu zgody na powołanie ruchu opozycyjnego wobec rządu, któiy wyobrażał sobie jako opozycję koncesjonowaną, mającą gwarantować pozory demokracji na arenie międzynarodowej. Mimo uwięzie­ nia części prominentnych członków tej organizacji po jej zdelegalizowaniu w styczniu 1948 r., wielu pozostałych na wolności aktywistów, zwolenników i sympatyków poparło kandydaturę opozycyjnego wobec dyktatury generała Nortona de Matos w wyborach prezydenckich 1949 r. Późniejsza działalność zdelegalizowanego ruchu obracała się wokół kultury, co z pewnością stanowiło o atrakcyjności tej organizacji dla studentów z CEI, albowiem ich działalność Review Press, New York 1985, s. 161, cyt. za: F. Barradas Correia Castro Baslos, O homem novo moęambicano: perspectivas educacionais da fomtaęao identitaria nacional sob o govenio da Frelimo (1970-1992), Curitiba 2015 [niepublikowana rozprawa doktorska], s. 104, [onlinej

[dostęp: 20.06.2018). 264 RGASPI, F. 155, d. 102,1. 71-72, za: A. Milhazes, Angola. O principia dofim da Unido Souietica, Vega, Lisboa 2014, s. 28. 265 Ibidem. 266 J. Madeira, O PCP c a Qiicstao Colonial - dos fins da gncrra ao V Congresso (1943-1957), „Estudos do Seculo XX" 2003, nr 3, Quarteto, Coimbra, s. 220, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Carbral..., s. 124.

97

wyglądała podobnie i sprowadzała się do afirmowania własnej tożsamości i stanowiska politycznego poprzez poezję, eseistykę i sztuki plastyczne. Warto może wspomnieć, że do sekcji młodzieżowej MUD, o nazwie MUD Juvenil, należało wielu późniejszych prominentnych polityków, m.in. późniejszy prezy­ dent Portugalii Mario Soares, ale także np. Agostinho Neto czy Amilcar Cabral267. Podejmowane przez PCP próby ogarnięcia zasięgiem swoich działań por­ tugalskich kolonii w Afryce, zasadniczo pozostał)' bezowocne. Dopiero ruchy lokalne w koloniach i powołanie do życia organizacji walki wyzwoleńczej doprowadziły do powstania wspomnianych powyżej deklaracji o samostano­ wieniu narodów, poparcia i solidarności w walce ludów kolonii o niepodległość. Nieco wcześniej, bo już 12 listopada 1955 r. Viriato da Cruz i Antonio Jacinto268, założyli w Luandzie PCA (Komunistyczną Partię Angoli). Jej pierwszymi sekretarzami byli bracia Mario Pinto de Andrade i Joaquim Pinto de Andrade - korespondencyjnymi, albowiem Mario w tym czasie znajdował się już na uchodźctwie w Paryżu, zaś Joaquim studiował w Rzymie. Niebawem partia ta, zdecydowanie efemeryczna i kanapowa, połączyła się z równie kanapową, założoną już w 1953 r. - co czyni ją pierwszym angolskim ugrupowaniem poli­ tycznym - partią Viriata da Cruz PLUA (Partido da Luta LJnida dos Africanos de Angola - Partia Zjednoczonej Walki Afrykanów z Angoli), aby następnie w po­ łączeniu z innymi ugrupowaniami antykolonialnymi powołać do życia MPLA. Podawane są różne daty powstania MPLA. Prawdopodobnie organizacja oficjalnie została powołana do życia w grudniu 1956 r., niemniej działała wyłącznie na emigracji, a ciągłe konflikty wewnętrzne - dwa najważniejsze to konflikt Agostinha Neto z Viriatem da Cruz o wybranie opcji chińskiej lub radzieckiej, który w 1962 r. doprowadził do rozbicia organizacji, i trybalistyczny w' sw'ej wymowie konflikt o władzę absolutną między Agostinhem Neto i Da­ nielem Chipendą w 1973 r. - sprawiały, że niemal do uzyskania niepodległości, a w każdym razie do utworzenia frontu wschodniego w 1966 r. i otrzymania pierwszych transportów broni z ZSRR, MPLA pozostawała dość kameralnym ruchem intelektualistów' na uchodźctwie, odciętych od swego naturalnego zaplecza w kraju. Wheeler i Pelissier mówią o tym lapidarnie i bezlitośnie: „Ruchy niepodległościowe były słabe w' 1961 r. i dalej były słabe w 1970 r."269 Podobnie efemeryczna partia komunistyczna o nazwie COPCA powstała w Mozambiku, niemniej nie wzięła udziału w powołaniu do życia zjednoczonego 267 Cf. J. Soares Sousa, AmilcarCabral...., s. 121,124,129 et al. 26H Antonio Jacinto (1924-1991) - poeta i polityk angolski, działacz antykolonialny, jeden z założycieli ruchu Młodych Intelektualistów Angoli, więziony w obozie koncentracyjnym wTarrafal na Wyspach Zielonego Przylądka. Po uzyskaniu niepodległości minister kultury Angoli (1975-1978). 269 D. Wheeler, R. Pelissier, Historia de Angola..., s. 285.

98

ruchu walczącego o niepodległość tej portugalskiej kolonii. FRELIMO powsta­ ło z połączenia UDENAMO (Uniao Democratica Nacional de Moęambiąue Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne Mozambiku), MANU (Mozambiąue African National Union) oraz UNAMI (Uniao Nacional Africana de Moęambiąue Independente - Narodowe Zjednoczenie Afrykańskie Niepodległego Mozam­ biku) pod przywództwem Eduarda Mondlane, socjologa po studiach w Lizbonie i USA, gdzie się doktoryzował i pracował. W pozostałych koloniach nie było prób stworzenia partii komunistycznych przed powołaniem do życia PAIGC i MLSTP. Jak zatem widać, partie komunistyczne zakładane w Afryce - czy może raczej w Portugalii przez Afrykanów - nie cieszyły się popularnością, o czym pisaliśmy powyżej, wskazując na przyczyny takiego stanu rzeczy. Z drugiej zaś strony sam ZSRR od samego początku swego istnienia nie był jakoś szcze­ gólnie żywo zainteresowany Afryką. Nie tylko, jak sądzę, chodziło o odległość geograficzną. Nie dziwi zainteresowanie partyjnych przywódców Bliskim i Da­ lekim Wschodem, a przede wszystkim Europą Środkową i Zachodnią, wszak znajdowały się one w bezpośrednim sąsiedztwie tego wielkiego kraju, więc niesienie tam rewolucji wydawało się oczywiste i stosunkowo łatwe i nade wszystko pozwalało na przesuwanie radzieckiej strefy wpływów. Afryka zaś, podobnie jak Ameryka, przede wszystkim Południowa, znajdowały się bardzo daleko, a zatem wszelkie działania związane z aktywnością na kontynencie afrykańskim, oprócz tego, że pochłaniały wielkie ilości pieniędzy, wymaga­ ły dobrze zorganizowanej siatki współpracowników, a także pośredników w krajach trzecich. Jose Milhazes, uważający wplątanie się ZSRR w konflikt w Angoli za początek końca imperium, zwraca uwagę, że przerzucenie do Angoli jednego czołgu drogą lotniczą, przy zastosowaniu gigantycznego sa­ molotu transportowego Antonowa, kosztowało sześć razy tyle, co sam czołg270. Czy koszty oraz odległość stanowiły wystarczający powód, aby w pierw­ szych dokumentach Kominternu, powołanego przez Lenina w 1919 r. do sze­ rzenia rewolucji bolszewickiej na świecie, pomijać milczeniem cały kontynent? Na kongresie założycielskim Kominternu w Moskwie w 1919 r. egzekutywa Międzynarodówki Komunistycznej nie pamiętała o Afryce, zwracała się wy­ łącznie do przedstawicieli proletariatu z różnych krajów Europy, Ameryki i Azji271. A może niedola czarnych nie była bliska partyjnym sekretarzom radzieckim, ponieważ przyjmowali oni tradycyjny europocentryczny punkt widzenia na rolę Afryki w międzynarodowym porządku? Jakkolwiek by było, pierwsze dokumenty w ogóle nie odwołują się do Afryki, przewiduje się je­ dynie objęcie kolonii siatką organizacyjną partii z metropolii272. 270 J. Milhazes, Angola..., s. 65. 271 Ibidem, s. 22. 272 Ibidem, s. 23.

99

Dopiero w 1928 r. w działaniach Kominternu i jego organów prasowych pojawia się problem kolonialny jako taki, aż wreszcie na VI Zjeździe Międzyna­ rodówki Komunistycznej w tym samym roku zmieniono nastawienie do sprawy kolonialnej i przyjęto uchwały dotyczące ruchów rewolucyjnych w koloniach i terytoriach zależnych. Być może - jak chce Milhazes - to nagłe zainteresowa­ nie Afryką wynikało z nieudanych prób „eksportowania" rewolucji do innych krajów europejskich: Niemiec, Polski i Węgier273, teraz więc rewolucja w ko­ loniach miała stać się żagwią podpalającą Europę. Także i w tym samym roku w ramach Profinternu, Czerwonej Międzynarodówki Związków Zawodowych, stworzono Międzynarodowy Komitet do Spraw Czarnych Robotników, mają­ cy działać w imieniu „czarnych ze Stanów Zjednoczonych, Indii Zachodnich i Czarnej Afryki"274. W czerwcu 1930 r. w Hamburgu odbył się I Zjazd Czarnych Robotników. Na V Zjeździe Profinternu w 1930 r. przyjęto kilka rezolucji do­ tyczących polityki „na odcinku" afrykańskim i od tego czasu gazety związane z Komintemem zaczęły publikować więcej artykułów na ten temat. Wysyłano też emisariuszy do Afryki, którzy mieli zbadać sytuację na miejscu. Mimo tych działań, obecność partii komunistycznej w Afryce portugalskiej była śladowa i w zasadzie swoim oddziaływaniem mogła objąć wyłącznie białych, Mulatów czy asymilowanych czarnych z większych ośrodków miej­ skich, zresztą poza nimi ani biali, ani Mulaci, ani assimilados zasadniczo nie występowali. W wyniku zacofania metropolii i planowego działania tejże, zmierzającego do ochrony przemysłu przed jakąkolwiek konkurencją, rolą kolonii było wyłącznie eksportowanie do metropolii surowców, a importo­ wanie z niej gotowych wyrobów. Lektura roczników statystycznych dowodzi, że działania te okazały się skuteczne. W koloniach praktycznie nie istniał ża­ den przemysł, a produkowano niemalże wyłącznie płody rolne: kakao, kawę, bawełnę, orzeszki ziemne, koprę, pataty, nieco ropy, w'ęgla i rud - przede wszystkim żelaza - które wysyłano do Portugalii, a w zamian sprowadzano w' pierwszym rzędzie wino, którego odbiorcami byli przede wszystkim biali koloniści, wyroby żelazne i tekstylne. Ponadto uwagę zwraca również to, że zgodnie z polityką monopolistyczną, ceny towarów sprowadzanych z Portuga­ lii są wyższe aniżeli ceny takich samych towarów z innych krajów, zaś surowce eksportowane z kolonii nieodmiennie są tańsze, niż przy wysyłce do innych krajów; a także i to, że w latach od 30. do 60. ceny te nieustannie malały275. Biorąc powyższe pod uwagę, klasowość społeczeństwa Angoli, Mozambiku czy Gwinei pod panowaniem portugalskim, była wysoce nierozwinięta. Nie ist­ 273 Ibidem, s. 24. 274 Ibidem. 275 D. Cabrita Mateus, A. Mateus, Angola 61. Guerra Colonial: Causas c Consequencias. O 4 de Fevereiro e 15 de Maręo, Texto, Alfragide 2011, s. 40.

100

niała przemysłowa klasa robotnicza, ponieważ w zasadzie nie istniał przemysł, ponadto świadomość czarnych pozostawiała wiele do życzenia, gdyż zaledwie niewielki procent ludności odebrał niejakie nauki, często niewystarczające, aby nauczyć się pisać i czytać, lub wiedza ta została szybko zapominana po ukoń­ czeniu szkół jako nieprzydatna. Jak podają Mateus i Mateus w odniesieniu do białych kolonów, a zatem tych, którzy byli uprzywilejowani i nieśli na swych bar­ kach „misję cywilizacyjną", w 1950 r. 12% tych „cywilizujących" Portugalczyków było kompletnymi analfabetami, 32% choć twierdziło, że potrafi czytać i pisać, w ogóle nie zaznało wykształcenia, 39% ukończyło szkołę powszechną, czyli cztery klasy zakończone egzaminem, a 17% uczęszczało do szkoły średniej276. O globalnym poziomie wykształcenia w koloniach pisaliśmy powyżej. A zatem brak wykształcenia, nawet zawodowego, brak przemysłu, quasi niewolnicze traktowanie czarnych (przynajmniej do 1969 r.) oraz absolutne rozdrobnienie co do języków (nieznaczny procent społeczeństwa posługiwał się językiem portugalskim, a we wszystkich koloniach portugalskich mówiło się kilku­ dziesięcioma lokalnymi językami - w Mozambiku 17, w Angoli 14, w Gwinei Bissau 6, na Wyspach Świętego Tomasza i Książęcej 3 i na Wyspach Zielonego Przylądka 1), stanowiły problemy, z którymi musieli się zmagać agitatorzy, wysłannicy Kominternu. Jedynym elementem ideologii komunistycznej poten­ cjalnie atrakcyjnym dla czarnych mieszkańców portugalskiej Afryki mogła być wrogość wobec kolonistów, niemniej pierwsze wystąpienia antykolonialne, czy to w Angoli, w Baixa Cassange w 1961 r., czy na Sao Tome e Pńncipe w 1953 r., czy w Pijiguiti w Gwinei Bissau w 1959 r., Muedzie w Mozambiku w 1960 r. nie miały z działalnością partii komunistycznych zupełnie nic wspólnego. Poczynania PCP w koloniach były zatem bardzo ograniczone, mimo swej prężnej działalności w metropolii w latach 20. i później w latach 50. i 60. penetracja społeczeństw w koloniach portugalskich w Afryce przez PCP była znikoma. Oczywiście dyskusja o tym, czy w poszczególnych koloniach powinny powstać lokalne partie komunistyczne, czy może delegatury PCP, zakończyła się dość szybko w związku z jednoznacznymi wytycznymi Komin­ ternu, potwierdzonymi uchwałą V plenum PCP w 1957 r., niemniej pierwsze partie o tym profilu powstały w koloniach dopiero w połowie lat 50. i były to ugrupowania słabe, efemeryczne, tworzone przez Mulatów i zasymilowa­ nych czarnych przedstawicieli lokalnej elity. Szybko też zostały wchłonięte przez rodzące się ruchy antykolonialne o zabarwieniu lewicowym: MPLA i FRELIMO. Na Sao Tome e Prmcipe oraz w Gwinei Bissau i na Wyspach Zielonego Przylądka nie było wcześniej żadnych partii nawiązujących do komunistycznej ideologii. 276 Ibidem, s. 27.

101

Nie ma też wątpliwości co do tego, że organizacje antykolonialne, otwar­ cie lewicujące, a nawet poddające się wpływom PCP, u swego zarania nieko­ niecznie pozostawały pod bezpośrednim wpływem ZSRR, mimo powstania w okresie afrostalinizmu mitologii, w powszechnym odbiorze żywych do dziś, twierdzących coś przeciwnego. Dopiero konkretne działania w terenie, rozpoczęcie walki zbrojnej wymuszało na dowodzących poszukiwania środ­ ków, zakupów broni, organizacji szkolenia żołnierzy i oficerów. Przecież poza nieliczną grupą wykształconych Mulatów i assimilados, a przede wszystkim w przypadku Angoli również białych, do walki byli potrzebni żołnierze, w licz­ bie znacznie przewyższającej liczbę studentów CEI, a ci, jak już pisaliśmy, nie zdobyli żadnego wykształcenia, a tym bardziej przygotowania wojskowego. Zanim zawarto porozumienie pomocowe z ZSRR, korzystano z uprzej­ mości krajów' już wyzwolonych, takich jak Kongo - w przypadku Angoli, Tanzania - w przypadku Mozambiku, Algieria, która pogrążona w wojnie z Francją stała się bazą szkoleniową dla całej Afryki, Gabon - w przypadku MLSTP, Maroko i Chiny - w przypadku PAIGC. Mimo że działalność PCP opierała się na leninowskiej zasadzie samo­ stanowienia narodów', internacjonalizmu i braterstwa, stosunek tej partii do ruchów' emancypacyjnych, wolnościowych i narodowowyzwoleńczych w' portugalskich koloniach przez długi czas pozostawał, by tak rzec oględnie, wysoce ambiwalentny. Partia aż do 1957 r. nie zabrała otwarcie głosu w sprawne uwolnienia kolonii od portugalskiego imperializmu. Mimo głoszenia szczyt­ nych haseł wolności, postulowano objęcie kolonii działalnością agend samej partii, nie rozważając w ogóle koncepcji tworzenia partii lokalnych niezależ­ nych od PCP. Taką postawę, z gruntu paternalistyczną i podszytą wyższością rasową nad krajowcami, rasizmem i promowanym przez rząd apartheidem usprawiedliwiano dwoma argumentami. Po pierwsze PCP twierdziła oficjalnie, że uwolnienie kolonii grozi im „innym imperializmem", tzn. przede wszyst­ kim zaborem niemieckim podczas II wojny światowej. Jednakże nie tylko niemieckim, również brytyjskim. Nota bene ten strach przed utratą wpływów w' koloniach był absolutnie uzasadniony w' przypadku obu tych imperializmów. Doskonale pamiętano w Portugalii sięgające daleko w' wiek XIX zmagania z Wielką Brytanią o wytyczenie granic kolonii w Angoli i Mozambiku oraz działania The Mozambique Company. Ostatnim zaś przykładem tej rywa­ lizacji jest przyłączenie się Mozambiku do Commonwealthu w 1993 r., co Portugalczycy odebrali jako siarczysty policzek, o czym jeszcze będziemy wyczerpująco mówić. Niemniej tego rodzaju obawy wyrażane przez ludzi głoszących marksistowsko-leninowską wizję świata są co najmniej kuriozalne. Co zaś się tyczy imperializmu niemieckiego podczas II wojny świato­ wej, to ciągle świetnie pamiętano, że podczas poprzedniej wojny kolonie 102

portugalskie graniczyły z posiadłościami niemieckimi: Niemiecką Afryką Południowo-Zachodnią (dziś Namibia) i Niemiecką Afryką Wschodnią (póź­ niejsza Tanganika i dzisiejsza Tanzania). W latach 30. i 40. pamięć o kampanii mozambickiej z I wojny światowej niemieckiego korpusu ekspedycyjnego pod dowództwem generała Paula Emila von Lettow-Vorbeck277 ciągle była świeża. Ponadto - i tu mamy drugi powód - podkreślano niedojrzałość i niewy­ starczający rozwój tamtejszych społeczeństw, argumentowano, że rzeczone społeczeństwa nie są zdolne do samodzielnej egzystencji. Z jakiegoż to powo­ du imperializm niemiecki lub brytyjski miałby być gorszy od portugalskiego? Tego funkcjonariusze PCP nie wyjaśniali, natomiast ochoczo stawiali siebie w pozycji dobrych opiekunów „niedorozwiniętych biedaczków"278. W rzeczywistości, jak mniemam, dwa są powody tego zaniedbania ze strony PCP. Pierwszym jest głęboko zakorzeniony rasizm społeczeństwa portugalskiego, penetrujący, czy może przyswojony i zasymilowany przez nawet najbardziej liberalne, czy - mówiąc marksistowsko-leninowską nowo­ mową - najbardziej „postępowe" jednostki społeczeństwa. Drugim zaś jest wynikający z tego rasizmu paternalizm w stosunku do ludów kolonii, równie głęboko zakorzeniony i żywy w Portugalii jeszcze do dziś. Postawa taka nie była w Europie tamtych czasów niczym wyjątkowym, jeśli chodzi o partie lewicowe. Wypowiadając się ogólnie o Europie, a właś­ ciwie o europejskich partiach lewicowych i ich paternalizmie, Manuel Bridier stwierdza: „O ile podczas wojny obrona ludów kolonii była podporządkowana zwycięstwu and Hitlerem, po tym zwycięstwie była podporządkowana naro­ dowym strategiom europejskich partii w metropoliach"279. Jak mówię, postawa taka nie dziwi w przypadku oficjalnej imperialnej propagandy krajów' kolonialnych, niemniej jeśli chodzi o partie polityczne niosące na sztandarach hasła wolności, równości, braterstwa, internacjonali­ zmu i - nade wszystko - antyimperializmu, jest cokolwiek groteskowa i rzuca światło na to, jak bardzo obraz Afryki i czarnego w Europie cierpiał w wyniku kilkusetletniej opresji i handlu niewolnikami, a panujące oficjalnie jeszcze w la­ tach II wojny światowej teorie rasowe nie wynikały bynajmniej z fanaberii nie­ 277 Gen. Paul Emil von Letlow-Vorbeck prowadził wojnę zaczepną przeciwko Anglikom przez cały okres I wojny światowej, skapitulował dopiero 23 listopada 1918 r. Był jedynym dowódcą niemieckim, który podczas tej wojny nie został pokonany i prowadził działania wojenne na terytorium brytyjskim. Między październikiem 1917 r. i sierpniem 1918 r. prowadził działa­ nia w północnym Mozambiku, których celem miało być zdobycie zaopatrzenia i uniknięcie oddziałów brytyjskich. 278 Cf. A. Cunhal, Infonne Politico do Secrelariado do Cotnitć Central ao 1 Congresso llegal do Partido Comunista Portngues, Avante 1944, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral..., s. 122. 279 M. Bridier, Colonial Reuohilion and the French Left, „The International Socialist Journal" 1968, no. 26-27, Year 5, Romę, s. 264, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral..., s. 123.

103

licznych zamkniętych na uniwersytetach naukowców czy ekstremistycznych polityków, lecz głęboko wsiąkły w tkankę europejskich narodów, zarówno tych jęczących pod butem dyktatury, jak i tych szczycących się swoją demokracją. Gdy w 1949 r. Amilcar Cabral z przyjaciółmi zaczął odchodzić od związ­ ków z PCP, dążąc do autonomizacji procesu narodowowyzwoleńczego, spot­ kało się to z niechęcią tej partii, podobny odzew wywołało założenie Centro de Estudos Africanos w 1951 r.280 Dowodem na paternalistyczne i zgoła nieinternacjonalistyczne poglądy kształtujące politykę PCP aż do drugiej połowy lat 50. jest teza zawarta w rezolucji wydanej po V plenum z 1952 r., w którym to KC PCP podkreśla podporządkowanie interesów kolonii interesom metro­ polii, oznajmiając, że: „tylko rządy demokratyczne - pozwolą na - efektywną pomoc ludu portugalskiego społeczeństwom kolonii"281. Z tego też powodu dążono do tworzenia w koloniach lokalnych agend PCP, zupełnie odrzucając ruchy niepodległościowe. Dopiero powstanie MPLA i PAIGC spowodowało jednoznaczne opowiedzenie się PCP po stronie walki narodowowyzwoleń­ czej w koloniach - jak mniemam nie bez nacisków ze strony ZSRR. Zanim jednakowoż to nastąpiło, jeszcze w 1946 r. na IV Zjeździe PCP Alvaro Cunhal stwierdzał, że „robota partyjna w koloniach pozostawiała wiele do życzenia"282, zaś w 1953 r. - dopiero w tym roku - partia postulowała założenie organizacji afrykańskiej, niemniej ciągle zależnej od PCP. W 1946 r. partia wydała rezolucję, zgodnie z którą przy robocie partyjnej w koloniach należy zwrócić szczególną uwagę na organizowanie pracy „krajow­ ców i ich ruchów w obronie ich witalnych interesów", a nie tylko mieszkających tam Portugalczyków283. Strategię taką dekadę wcześniej przyjęły francuskie ruchy lewicowe w koloniach w Afryce i w Azji, o czym pisał Patrick Chabal284. Brak zrozumienia dla aspiracji wyzwoleńczych Afrykanów ze strony PCP był tak głęboki - jak wspomina Lucio Lara285 - że wielokrotnie trzeba było przedstawicielom tej partii tłumaczyć sens i powody tej walki, jednocześnie narażając się na posądzenie o rasizm, którym starano się zbić argumenty za two­ rzeniem oddzielnych organizacji rewolucyjnych w poszczególnych koloniach286* . 288 240 Ibidem, s. 122. 281 .Resoluęóes', ed. Avante, 1953, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral..., s. 123. 242 J. Madeira, O PCPe a Qucslao Colonial..., s. 123. 283 A. Cesar, Angola 61, Verbo, Lisboa 1962, s. 95, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral..s. 123. 244 P. Chabal, Amilcar Cabral. Reuolutionary Leadcrship and Peoples War, Cambridge University Press, London 1983, s. 41, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral..., s. 123. 285 Lucio Lara (1929-2016) - jeden z założycieli MPLA, prawa ręka Agostinha Neto aż do jego śmierci, jako najwyższy rangą działacz partyjny po śmierci prezydenta silnie popierał kan­ dydaturę Jose Eduarda dos Santos. 288 L. Lara, Era respeitado pelospróprios inhnigos, .Nó Pintcha' 1984, no. 1115, Ano IX, Dezembro, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral..., s. 155.

104

Dosadnie i lapidarnie powiedział o tym Amilcar Carbral w artykule opub­ likowanym w piśmie „Partisans" w 1962 r.: Portugalscy demokraci rzeczywiście nie będą w stanie zrozumieć słusznych żą­ dań naszych narodów, dopóki nie będą przekonani, że teza o niedojrzałości do samostanowienia jest fałszywa i dopóki nie przekonają samych siebie, że opresja nie jest i nigdy nie będzie szkołą cnót i gotowości287.

Prawdopodobnie wielkim szokiem dla przedstawicieli PCP musiała być postawa delegatów Afryki w osobie Vasco Cabrala, Agostinha Neto i Marcelina dos Santos (odpowiednio z Wysp Zielonego Przylądka, Angoli i Mozambiku), którzy w 1953 r. z ramienia MLID wzięli udział w III Kongresie Międzynarodo­ wego Związku Studentów i odmówili paradowania ramię w ramię z Portugal­ czykami z młodzieżówki MUD. W rezultacie prawdopodobnie po raz pierwszy Afrykanie szli wtedy oddzielnie, jako przedstawiciele swoich okupowanych krajów, jak wspomina ówczesny młody komunista Fernando Correia da Silva288. Jakkolwiek by było PCP nigdy nie działała na rzecz powstania antykolonialnych organizacji wolnościowych w Afryce portugalskiej, co więcej nigdy też dążeń niepodległościowych z własnej inicjatywy nie wspierała, zanim samoistne powstanie w koloniach organizacji otwarcie lewicujących czy komunizujących wymusiło ich akceptację ze strony PCP. Wcześniej, przed 1957 r., antyimperializm Komunistycznej Partii Portugalii pozostawał teoretyczny i możemy go rozpatrywać wyłącznie w kategoriach politycznej retoryki.

2.6. Ruch antykolonialny i ZSRR Pierwsze próby nawiązania współpracy z ZSRR zostały podjęte późno, bo już po rozpoczęciu walki zbrojnej w Angoli w 1961 r. W drugiej połowie 1961 r., a zatem w następnym roku po tzw. roku Afryki (w 1960 r. 17 krajów afrykańskich uzyskało niepodległość), przedstawiciele MPLA, Mario Pinto de Andrade i Viriato da Cruz, odwiedzili Moskwę i nawiązali współpracę z ZSRR. Co prawda informacje o MPLA docierały do Moskwy na biurka szefów KGB już od połowy lat 50.287 289, niemniej wcześniejszych kontaktów zasadniczo 288 287 A. Cabral, Guinee et Cap Vert face au colonialisme portugais, .Partisans' 1962, no. 7, Franęois Maspero, Paris, novembre-decembre, s. 86, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral..., s. 155. 288 Cf. A. Nair, Fernando Correia da Silua. As contas com o papel, Jornal de Lelras" 1997, 702,10 de Setembro, cyt. za: J. Soares Sousa, Amilcar Cabral..., s. 156. 289 A. Milhazes, Angola..., s. 32, cytuje Wadima Kirpitczenkę z KGB, który w swoich wspomnie­ niach pisze: „znaliśmy partię Neto od 1956 r.", V. Kirpitchenko, Espionagem: Rostos e Personalidades, Ed. Gcia, Moscovo 1998, s. 205.

105

nic było. We wspomnieniach Piotra Jewsiukowa, który przez 15 lat koordynował kontakty Kremla z ruchami niepodległościowymi w portugalskiej Afryce, a po­ tem został ambasadorem ZSRR, w Mozambiku, pierwszą wizytę przedstawiciele MPLA w Moskwie złożyli w 1961 r. Byli to Mario Pinto de Andrade i Viriato da Cruz i właśnie ta wizyta zapoczątkowała współpracę. Niedługo potem po­ jawił się w Moskwie Agostinho Neto, który również zrobił dobre wrażenie290. Także w połowie 1961 r. zaczęły docierać do Moskwy informacje o dzia­ łalności Amilcara Cabrala w Gwinei, a pod koniec tego roku zgłosił się on do ambasady ZSRR w Conakry z prośbą o spotkanie291. Rozmowy Cabrala z mo­ skiewskimi decydentami również zakończyły się pomyślnie, więc niemal od samego początku walki zbrojnej MPLA i PAIGC, a później również FREL1MO korzystał}' z radzieckiej broni, otwierając kolejne fronty walki z portugalskim kolonializmem. ZSRR nie angażował na miejscu swoich wojsk, jedynie dostarczał broń oraz doradców wojskowych. Od 1965 r. również szkolił żołnierzy i oficerów z różnych krajów afrykańskich i azjatyckich, w tym z Afryki portugalskiej w obozie zorganizowanym w Pieriewalnoje, 21 km od Symferopola na Krymie. I właśnie pierwsza ich grupa licząca 75 osób, pochodziła z Gwinei Bissau292. Nic w tym zaskakującego, że pierwszą rzeczą, której uczono młodych żołnie­ rzy wcale nie było strzelanie, tylko podstawy marksizmu-leninizmu. Podobno prowadzący w obozie szkolenie polityczne pułkownik Antipow zwykł mawiać: „Najpierw należy nauczyć, do kogo strzelać, a dopiero później, jak strzelać"293. Oprócz przygotowywania partyzantów, Rosjanie szkolili także kadry na wyższych uczelniach, jednym z uczniów był m.in. Jose Eduardo dos Santos, późniejszy przywódca MPLA i wieloletni prezydent Angoli, który ukończył studia w' 1969 r. w Baku na kierunku inżynieria naftowa, korzystając ze sty­ pendium przyznanego przez ZSRR294. Pierwszym ze studentów', o którym wiadomo z dokumentów, był wspomniany już Pedro z Bissau w 1937 r. W miarę postępów walki zbrojnej zaangażowanie finansowe, szkolenio­ we oraz ilość sprzedawanej broni były coraz większe, coraz liczniejsi byli też doradcy na miejscu. MPLA otworzyła pierwszy swój front walki w enklawie Cabinda w 1964 r., bezprawnie przyłączonej do kolonii w Angoli, a później do państwa angolskiego295. Musiała zadowolić się enklawą, ponieważ po uzyska­ 290 W. Szubin, Agostinho Neto - Poeta e presidente, Ed. OOO Prąd., Moscovo 2005, s. 29, cyt. za: A. Milhazes, Angola..., s. 31. 291 A. Milhazes, Angola..., s. 36 292 Ibidem, s. 46. 293 Ibidem, s. 48. 291 Ibidem, s. 37. 29’ Cabinda weszła w skład imperium portugalskiego w wyniku podpisania traktatu z Simulambuco w lutym 1885 r. na krótko przed zakończeniem konferencji berlińskiej z wodzem

106

ni u niepodległości przez Kongo, przy granicy z Angolą zostały umiejscowione obozy UPA296, później przemianowanej na FNLA, organizacji niepodległościo­ wej, stworzonej dzięki plemieniu Bakongo, to znaczy ludu zamieszkującego obie strony kongijsko-angolskiej granicy. Mniejszym problemem okazały się wojska portugalskie niż rywalizacja plemienna - wskutek starć z FNLA, MPLA poniosła nie tylko straty w ludziach, ale dodatkowo musiała opuścić Kinszasę, w której stacjonowało jej kierownictwo, więc przeniosła się do Brazzaville. Przeprowadzka, z daleka od UPA i uchodźców Bakongo, dała nowy oddech MPLA, która w 1964 r. liczyła zaledwie między 200 a 300 żołnierzy. Nowa strategia uzgodniona w styczniu 1964 r. w Brazzaville, także w wyni­ ku gwałtownego skrętu w lewo Kongo-Brazzaville, coraz bardziej uzależniały MPLA od pomocy komunistycznych rządów, o którą coraz usilniej zabiegano, m.in. poprzez podkreślanie swego „rewolucyjnego" charakteru. Wtedy to wysłano partyzantów na szkolenie na Krym i zaczęto wydawać pisma rewo­ lucyjne o jednoznacznych, epatujących komunistyczną retoryką tytułach: „Vitória ou Morte" (Zwycięstwo albo Śmierć), „Unidade Angolana" (Jedność Angolska) i „Boletim de Militante" (Biuletyn Bojowca) - „wszystkie ociekające terminologią i tematami marksistowskimi297". W lipcu 1964 r. rząd Kongo-Brazzaville pozwolił na pierwszy duży transport broni298. Luis Neves pisze299, że w dokumentach CIA stoi, iż ZSRR finansowało MPLA do 1963 r., to jest do odejścia Viriata da Cruz po otwartym i brutalnym konflikcie z Agostinhem Neto. Jeśli rzeczywiście tak wyglądała prawda i w 1963 r. ZSRR przestało finansować MPLA, to po przeniesieniu dowództwa do Brazzaville sytuacja uległa zmianie, o co zresztą MPLA usilnie zabiegała, otwarcie manifestując swoje przywiązanie do wartości socjalistycznych. Dostawy broni umożliwiły utworzenie frontu wschodniego, przy granicy z Zambią, co nastąpiło dopiero w 1966 r. plemienia N'Goyo, na mocy którego Cabinda stawała się samodzielnym portugalskim protek­ toratem. Nigdy nie było żadnych związków Cabindy z Angolą, co podkreśla Front Wyzwolenia Enklawy Cabinda (Frente de Libertaęao da Enclave de Cabinda) walcząc}' o jej wolność od 1963 r., najpierw przeciwko Portugalii, a obecnie przeciwko Angoli. 296 UPA - Uniao dos Povos de Angola (Zjednoczenie Ludów Angoli), organizacja powstała w 1958 r. (z wcześniejszej, założonej w 1954 r. UPNA - Uniao das Populaęóes de Norte de Angola - Zjednoczenie Ludów Północy Angoli) dzięki plemieniu Bakongo. W 1961 r. w wy­ niku połączenia UPA i PDA (Parlido Democratico de Angola - Partia Demokratyczna Angoli) powstała FNLA (Frente Nacional de Libertaęao de Angola - Front Narodowy Wyzwolenia Angoli), główny przeciwnik MPLA w walce o rząd dusz okresu walki wyzwoleńczej. 297 D. Wheeler, R. Pelissier, Historia de Angola..., s. 305. 298 Ibidem. 299 L. Neves, Portugal visto por CIA. Ou como a espionagem americana uigiou o Estado Novo, Salazar, o Imperio e a Reuoluęao, (Recolha de documentos por Erie Frattini), Bertrand Ed., Lisboa 2017, s. 90, n. 1.

107

Jak zatem widzimy przyjmowanie marksizmu-leninizmu jako wiodącej ideologii oraz sowieckiego modelu politycznego, społecznego i gospodar­ czego odbywało się stopniowo, niemniej w chwili uzyskania niepodległo­ ści, wiodąca rola partii komunistycznej nie podlegała dyskusji w żadnej z byłych kolonii portugalskich w Afryce. Początki powstania ruchów nie­ podległościowych, jak również dokładny moment ich uzależnienia się czy zwasalizowania przez ZSRR trudno ustalić. Dobrze widać to na przykładzie MPLA, której konkretnej daty powstania niełatwo określić. W zależności od źródeł podawane są lata 1956, 1959 i 1961. Co więcej, materiały dotyczące początków tego ugrupowania oraz wspomnienia publikowane aż po dziś dzień podlegają echom walki o władzę w ramach organizacji. Podobnie jest w przypadku określenia chwili, w której MPLA jednoznacznie przyjęła ideologię marksistowsko-leninowską czy nawet stalinowską oraz uzależniła się politycznie i gospodarczo od ZSRR. Na powstawanie organizacji wyzwoleńczych oddziaływały liczne czyn­ niki o różnym znaczeniu i wpływie na decyzje podejmowane w dekadach lat 50. i 60. Jedne z nich były istotniejsze i są do dziś pamiętane, inne z per­ spektywy upływającego czasu wydają się tracić na znaczeniu, ergo popadają w zapomnienie. Do pierwszych czynników należą bez wątpienia wszystkie warunki geopolityczne związane z końcem II wojny światowej oraz począt­ kiem i stopniowym nasilaniem się działań w zakresie zimnej wojny: działania ZSRR i jego satelitów rywalizujących z projektem podporządkowania sobie świata przez USA i cała związana z tym skomplikowana machina powiązań i zależności. Do drugich zaś trzeba zaliczyć wewnętrzne rozgrywki na pozio­ mie lokalnym. Przy czym przez słowo „lokalny" rozumiem w tym przypadku kilka rzeczy rozgrywających się na paru poziomach, zawsze jednak obar­ czonych elementem prowincjonalnym, ograniczonym do niewielkiej liczby ludzi. Po pierwsze chodzi mi o walkę o władzę w łonie samej organizacji, co przed 1966 r. w zależności od okresu obejmowało swoim bezpośrednim wpływem od kilku do kilkunastu osób, mimo potencjalnego promieniowania nawet na grupę kilkuset ludzi. Po drugie, zmagania i rywalizację między licznymi kanapowymi organizacjami antyportugalskimi istniejącymi po 1961 r., przede wszystkim na emigracji w Kinszasie i w północnej Angoli, w znakomitej większości pozostających na garnuszku PIDE i podlegających jej dowodzeniu, a powołanych do życia w celu rozbijania ruchu narodo­ wowyzwoleńczego. Uchodźcy w Kinszasie cechowali się niedojrzałością polityczną, więc kto tylko mógł, tworzył własną organizację i unikał łą­ czenia się z innymi organizacjami, aby za wszelką cenę zachować swoją niewielką część władzy. Do 1967 r. w tym mieście istniało 58 narodowych

108

organizacji angolskich i 26 stowarzyszeń lub grup o naturze społecznej albo syndyka In ej300. I po trzecie - jako pochodna drugiego punktu - rywalizacja między MPLA i FNLA (oraz jej przybudówką GRAE301), również wykorzystującymi w swojej walce związki z różnymi zależnymi od obu tych organizacji mniejszymi, efe­ merycznymi partiami kanapowymi. UPA wykonywała rajdy zbrojne z Konga do interioru Angoli, „podczas gdy MPLA mogła co najwyżej bywać w zagra­ nicznych stolicach, nie będąc w stanie nigdy pokazać żadnych konkretnych wyników - i nie bez powodu [...]"302 - piszą Wheeler i Pelissier - „Naród w przeważającej większości niepiśmienny wołał podążać za liderami pocho­ dzącymi z ich własnej grupy etnicznej niż za pozostającymi na wygnaniu intelektualistami"303. Zdaje się też dowiedzione, że rywalizacja między pa­ storami i katechetami metodystów i baptystów, którzy stali się liderami party­ zantki i rządzącymi mniej więcej akceptującymi ich zwolennikami, wywołały konflikty na poziomie politycznym304. Wzajemny stosunek MPLA i ZSRR, jest trudny do określenia w związku z totalitarnym charakterem reżimów obowiązujących w obu krajach oraz ich immanentną skłonnością do mitologizacji z jednej strony, a z drugiej do równie immanentnej obsesyjnej konieczności dochowania tajemnicy. Jedyna monografia dotycząca MPLA305, oficjalnie wydana przez partię, nosi piętno pierworodnego grzechu publikacji partii komunistycznych. I mimo że dzieje partii zostały doprowadzone jedynie do 1975 r., a zatem poświęcono dwa opasłe tomiszcza na opisanie samych jej początków, wartość tego opracowania jest żadna i z łatwością może zostać zakwestionowana. Pozostałe publikacje odnoszące się do partii i jej działań - przede wszystkim wspomnienia, choć nie tylko - noszą piętno subiektywności uczestników tych wydarzeń, którzy w dalszym ciągu nie mogą aspirować do obiektywności, albowiem ich słowa nieodmiennie pozostają pod wpływem dawnych urazów i niechęci lub entu­ zjazmu, ciągle możliwego do zweryfikowania przez innych żyjących uczest­ ników tamtych wydarzeń, często piastujących najwyższe urzędy wojskowe i polityczne w Angoli i partii, a zatem mających nieograniczoną władzę na terenie kraju - ergo samo ich istnienie wpływa na potencjalne zakłamywanie 300 D. Wheeler, R. Pelissier, Historia de Angola..., s. 311. 301 GRAE - Governo Revolucionario de Angola no Exilio (Rewolucyjny Rząd Angolski na Uchodźclwie) powstał w 1961 r. w Kinszasie z inicjatywy Holdena Roberto jako przybu­ dówka FNLA. 302 Ibidem, s. 289. 303 Ibidem, s. 300. 3(M Ibidem, s. 288. 305 Historia do MPLA, Leya, Lisboa 2016.

109

historii. Bez otworzenia archiwów w Moskwie oraz Luandzie trudno się spo­ dziewać, aby sytuacja uległa zmianie. MPLA tworzyła się w sytuacji opresji wewnątrz Angoli i na emigracji, przy czym, jak już pisaliśmy, najistotniejsi w ruchu byli studenci CEI, z Agostinhem Neto, Viriatem da Cruz i Mariem Pinto de Andrade, Luciem Larą na czele. Gdy jednak mówimy o grupie inicjatywnej, musimy pamiętać o dwóch istotnych elementach, które wywarły wpływ na ich postawę w początkowym okresie zakładania organizacji. Pierwszym z nich jest element etniczny. Jak już pisałem, Angola nie jest etnicznie homogeniczna i na jej terenie, poza portugalskim, różne grupy etniczne posługują się 14 językami lokalnymi. Niemniej w procesie dążenia do niepodległości istotne były cztery grupy. Do pierwszej należy plemię Bakongo zajmujące północną część kraju, przy granicy z Kongiem, oraz zamieszkujące po drugiej stronie granicy. Plemię to obejmuje ziemie dawnego królestwa Konga, z którym Portugalczycy utrzymy­ wali stosunki dyplomatyczne i handlowe przez kilkaset lat, a więc posiadające silne tradycje państwowe i organizacyjne. Drugą grupą jest Ambundo, na którego terenach leży Luanda, a obszary przez nią zamieszkane rozciągają się w centraIno-północnych rejonach od oceanu w interior do Malanje, zajmu­ jąc ziemie należące dawniej do królestwa Ngola z jego legendarną królową Nzingą. Trzecią grupę stanowi plemię Ovimbundo zamieszkujące środkową część kraju ze stolicą w Huambo, dawniej Nova Lisboa. Czwartą istotną gru­ pę stanowili wykorzenieni assimilados i Mulaci, przede wszystkim z Luandy, oraz biali posługujący się na co dzień piętnastym językiem kraju - językiem portugalskim. Dla wszystkich powstających organizacji - a było ich całe mrowie - istotny był element plemienny albo nawet lokalnego zdobycia władzy. Jedynie trzy organizacje w Angoli zdołały się wybić ponad tę lokalność, mianowicie UPA (późniejsza FNLA), obejmująca swym zasięgiem całość Bakongo; UNITA (Uniao Nacional para a Independencia Total de Angola, Narodowy Związek na rzecz Całkowitego Wyzwolenia Angoli), której lider Jonas Savimbi po dwukrotnych próbach zaistnienia w ramach MPLA odłączył się w końcu od UPA i założył swoją organizację, opierając się na plemieniu Ovimbundo; oraz MPLA obejmująca swoim działaniem Ambundo oraz stolicę z jej warstwą inteligencką, urzędniczą i asymilowaną - a zatem obok czarnych asymilowanych, także Mulatów oraz nieliczną grupę białych. Jeśli chodzi o profil polityczny organizacji - przywiązanie MPLA do marksizmu-leninizmu - sprawy nie prezentowały się tak jednoznacznie, jak to się w obecnej chwili może wydawać. Wszyscy przywódcy ruchów niepodległoś ­ ciowych poszukiwali wsparcia zagranicznego i chętnie przyjmowali wszystko, co tylko udało im się otrzymać, bez wielkiego zacięcia ideologicznego. I tu HO

dochodzimy do sprawy zasadniczej, a zatem do profili liderów poszczególnych ruchów. Holden Roberto, lider UPA - FNLA, pochodził z królewskiego rodu Bakongo i ukończył liceum baptystów w Kinszasie, co jak na owe czasy było solidnym wykształceniem. Dwaj pozostali liderzy: Agostinho Neto i Jonas Savimbi, nie mogli się szczycić królewskim pochodzeniem, niemniej obaj wzrastali w rodzinach asymilowanej elity w swoich społecznościach; oboje rodzice Neto byli nauczycielami, zaś ojciec Savimbiego był pracownikiem Kolei Benguelskiej (Caminho de Ferro de Benguela), co ważniejsze jednak ojcowie obu byli pastorami: Neto amerykańskich metodystów, Savimbiego kościoła angolskiego kongregacjonistycznego306. Także wykształcenie wyższe Neto i Savimbiego było absolutnie nietypowe w tamtych czasach. Savimbi odbył studia dzięki stypendium metodystów w Lozannie i Genewie, zaś Neto był lekarzem po studiach w Coimbrze i Lizbonie. Przypuszczam, że w przypadku Agostinha Neto przejście od surowego protestanckiego wychowania, dodatkowo na afrykańskiej prowincji, gdzie tradycyjnie patriarchalny model rodziny jest wzmocniony szacunkiem wobec starszych i ogólnie do tradycji, nie odbyło się w sposób łatwy i szybki. Poszukiwanie wsparcia zagranicznego w ramach skomplikowanych za­ leżności zimnowojennych doprowadziło do sytuacji, w której UPA - FNLA była popierana politycznie i finansowo przez USA i Demokratyczną Republikę Konga, UNITA powstała dopiero w 1966 r., kiedy wpływy między USA i ZSRR były już podzielone, jeśli chodzi o angolski ruch wyzwoleńczy, nic zatem dziwnego, że pierwsze wsparcie finansowe i logistyczne otrzymał Savimbi od Chińczyków - którzy w tamtym czasie pozostawali w ostrym konflikcie z ZSRR. Pierwszych kilkuset rekrutów UNITA odbyło szkolenie właśnie w Chi­ nach307. Później w różnych okresach UNITA otrzymywała również wsparcie od RPA, Rodezji i innych krajów Afryki, Izraela, aby na koniec czerpać finan­ sowanie głównie z USA. MPLA po flircie z Chińczykami, ostatecznie uzy­ skała wsparcie od ZSRR, którym cieszyła się od 1961 r. aż do upadku ZSRR, chociaż początkowo ten kierunek współpracy MPLA nie był tak oczywisty, mimo ewidentnego wpływu, jaki na studentów CEI wywarła PCP30S. O ile 306 Wiele pisano na temat wpływu kościołów i misji protestanckich na ruch niepodległościowy oraz na przebieg wojny domowej, np. cf. B. Schubert, Osprotestantesnagnerra angolana dcpois da independencie!, Lusolopie 1999, s. 405-413. Poza wspomnianymi istotnymi dla Angoli pa­ storami, warto też zauważyć, że np. Uria Simango w Mozambiku sam był pastorem; Eduardo Mondlane pastorem nie był, ale był królewskim synem i zdobył wykształcenie dzięki pomoc}' i stypendiom szwajcarskich prezbilerian. 307 D. Wheeler, R. Pelissier, Historia de Angola..., s. 317. -w Pierwsze kontakty z Chinami miały miejsce w Conakry w kwietniu 1960 r., później tego same­ go roku Mario Pinto de Andrade, przewodniczący MPLA, Viriato da Cruz, sekretarz, i Lucio Lara udali się do Pekinu na rozmowy, gdzie uzyskali fundusze na działanie partii. W wyniku

111

jednak charakter opozycyjny ojców założycieli MPLA nie może być w żaden sposób zakwestionowany niemalże od samego początku ich działalności w Lizbonie, o tyle oczywiste jest ich związanie się z demokratycznym MUD, a nie bezpośrednio z PCP. Dopiero zdelegalizowanie MUD i jego całkowite oddanie pola co się tyczy działalności politycznej portugalskiej opozycji na rzecz PCP, wpłynęło na zawarcie bliższych powiązań młodych afrykańskich dysydentów z PCP. Niemniej związki te nie były wcale tak jednoznaczne i trwałe, jak to się nam dzisiaj może wydawać. Co prawda pod wpływem PCP bracia Pinto de Andrade założyli PCA, która później weszła w skład MPLA, lecz była to partia, by tak rzec, nader kameralna i nawet nie doczekała się uznania jej przez Komintern.

2.7. Afrostalinizm i ideologia Nowego Człowieka Znana jest anegdota dotycząca Samory Machela, według której pewien dziennikarz zapytał mozambickiego prezydenta o to, kiedy po raz pierwszy przeczytał Marksa309. Zamiast odpowiedzieć wprost na pytanie, prezydent zaczął robić to, co podobno potrafił robić najlepiej, mianowicie pogrążył się w opowieści na temat swojej przeszłości. Opowiadał zatem o dzieciństwie w Gazie, pracy pielęgniarza w szpitalu w Maputo, szkoleniu w Tanzanii w obozach FR.ELIMO oraz o walce partyzanckiej. Coraz bardziej poirytowany dziennikarz co rusz przerywał Machelowi pytaniem: „No tak, ale kiedy po raz pierwszy czytał pan Marksa?" Gdy ignorujący go prezydent doszedł w swojej opowieści do walki partyzanckiej, oznajmił, że wtedy właśnie polecono mu studiować dzieła nie­ mieckiego filozofa i przy lekturze Samora zdał sobie sprawę, że czyta Marksa po raz drugi. Następnie wyjaśnił, że walka klas jest dla Afryki immanentna, zaś filozofowanie i tworzenie teorii takie nie jest. Samora wielokrotnie wyjaśniał i przekonywał, że jest zwolennikiem rewolucyjnej praxis i podkreślał - pozostając przy tym zresztą w zgodzie z Fanonem i Cabralem - że najważniejsi w walce z kolonializmem są chłopi bez wykształcenia, a zatem ludzie gubiący się w te­ oretycznych rozważaniach, lecz skuteczni w praktyce życia i walki. W przypadku elit portugalskiej Afryki trudno mówić o warstwie czy o grupie intelektualistów, o czym już pisaliśmy i przedstawiliśmy przyczynę ostatecznego skrętu w stronę sojuszu z ZSRR rok później nastąpił podział we władzach partii, co m.in. doprowadziło do odsunięcia Viriata da Cruz, cf. M. Power i A.C. Alves (ed.), China and Angola, A Marriage of Conuenicnce?, Pambazuka Press, Capetown-Dakar-NairobiLondon 2012, s. 60, n. 1. w Przytacza ją m.in. I. Christie, Samora Machcl. A Biography, Zed Press, London-New Jersey 1989, s. 123.

112

tego stanu rzeczy. Odnosi się to również do elit rządzących wszystkich ru­ chów czy partii wyzwoleńczych, wprowadzających w wyzwolonych krajach komunistyczny model rządów. Trudno mówić o jednym spójnym socjali­ stycznym modelu filozoficznym czy doktrynalnym. Wdrożony system był raczej intuicyjnym modelem powstałym w wyniku scalenia radzieckich nauk marksizmu-leninizmu, fascynacji rządami silnej ręki, które uosabiał Stalin, antykolonializmu w połączeniu z fascynacją demokracją Europy Zachodniej, przede wszystkim Francji - co w sumie wszystko razem można w zasadzie sprowadzić do podszytego Sartrem afrostalinizmu, podlanego sosem negritude i panafrykanizmu. Wynikało z tego koktajlu nieustające miotanie się rządzących między sowieckim modelem rządów a modelem chińskim czy jugosłowiańskim. Są tacy, którzy twierdzą, że socjalizmu w ogóle w tych kra­ jach nie było, a kolonializm został natychmiast zastąpiony neokolonializmem radzieckim, wprowadzonym przez zasymilowanych czarnych, którzy do dziś w tych krajach trzymają władzę310. Gdy zaś upadł Związek Radziecki, siła komunizmu we wszystkich krajach portugalskojęzycznej Afryki okazała się na tyle słaba, że w ciągu roku został on zastąpiony neoliberalizmem w swojej najokrutniejszej, neokolonialnej wersji. Mimo rzekomego podobieństwa mię­ dzy Afryką i Kubą311, ta pierwsza nie utrzymała kubańskiej drogi emancypacji i wyzwolenia. Kluczową dla powstania myśli socjalistycznej, czy może raczej wpro­ wadzenia modelu socjalizmu była sytuacja społeczno-gospodarcza, któ­ rą zastali działacze zwycięskich ruchów niepodległościowych w każdym z krajów. Pierwszym i być może najważniejszym problemem był trybalizm i niejednorodność społeczeństw postkolonialnych. Poza społeczeństwami wyspiarskimi, które w toku dziejów zostały w mniejszym lub większym stopniu ujednolicone, przez co zbliżyły się swoją strukturą do zasadniczo homogenicznych narodowościowo państw Europy Zachodniej - tyczy się to przede wszystkim Cabo Verde - kraje Afryki kontynentalnej: Angola, Gwinea Bissau i Mozambik były i są do dzisiaj plemiennymi patchworkami o znacznym zróżnicowaniu językowym i etnicznym, dodatkowo o granicach państwowych wytyczonych arbitralnie, z pogwałceniem tradycyjnych teryto­ 3,0 O tym, że w Mozambiku nie było socjalizmu ani nawet próby dojścia do socjalizmu, a zale­ dwie przejście od kolonializmu prosto do neokolonializmu narzuconego przez elitę, która nie potrafiła sobie wyobrazić państwa bez narodu, pisze np. M. Cahen, Check on Socialism in Mozanibique - What Check? What Socialism?, „Review of African Political Economy" 1993, no. 57, vol. 1, s. 46-59, cyt. za: F. Barradas Correia Castro Bastos, O homem nouo moęambicano..., s. 108-109. 3,1 Cf. F.M. Gawrycki, W. Lizak, Kuba i Afryka. Sojusz dla rewolucji, Fundacja Studiów Międzyna­ rodowych, Aspra-Jr, Warszawa 2006.

113

riów plemiennych, co jest typowe dla wszystkich byłych kolonii. Przykładem takiego bezkompromisowego wytyczenia granic przez potęgi kolonialne w przypadku Angoli jest północ tego kraju, którego granicę z obu stron za­ mieszkuje ten sam lud. Również Cabinda, nie dość, że etnicznie różna od całości społeczeństwa angolskiego, to jeszcze nigdy przed 1975 r. nie znala­ zła się w granicach Angoli - była terytorium portugalskim, lecz całkowicie od Angoli odrębnym. W Mozambiku zaś mamy choćby przypadek plemion Makua z północy w większości zamieszkujących południową Tanzanię, czy Shona, których zdecydowana większość zamieszkuje dzisiejsze Zimbabwe, ale też wschodnią Zambię. W Bissau chodzi np. o Fulas i Mandingas, których w kraju znajduje się zdecydowana mniejszość w porównaniu z całkowitą ich liczbą w Afryce Zachodniej. Nie dziwi zatem, że wszelka działalność polityczno-administracyjna przedsiębrana przez zwycięzców w wojnie o niepodległość, musiała przede wszystkim skupić się na ujednoliceniu społeczeństwa, stworzeniu z tej etnicz­ nej mozaiki plemion/narodów jednego społeczeństwa angolskiego, mozam­ bickiego czy gwinejskiego, nie bacząc na wyznawaną przez siebie ideologię. Wydaje się, że stworzenie narodów czy społeczeństw, których obywatele wzniosą się ponad plemienność, było warunkiem sine qua non przetrwania odziedziczonych kolonii, jako samodzielnych organizmów państwowych. Z pewnością trudno by tego było dokonać w pełni, jednocześnie szczerze stosując się do leninowskiej zasady samostanowienia narodów'. Rozpad takich społeczeństw byłby nieuchronny, musiano zatem zastąpić opresję kolonialną i państwowotwórczą, imperialną ideologię wielkiej Portugalii jakąś inną ideo­ logią, z nieodłączną now'ą mitologią scalającą te etniczne mozaiki w jedno społeczeństwo, by następnie uczynić z nich nowe narody. Na przeszkodzie wspomnianym działaniom scalającym stał przede wszystkim problem dominacji poszczególnych etni nad innymi, a zatem trybalizm, z którym tak mocno walczyły socjalistyczne afrykańskie rządy. Nie tylko zresztą trybalizm, ale rasizm - potrzeba odpowiedzi na pytanie o problem rasy, to znaczy np. czy jest możliwe, by istniał biały Afrykanin: Angolczyk czy Mozambijczyk. Czy należy dopuścić do współżycia ras, czy może zastosować radykalną wersję apartheidu - obowiązującą w' pobliskiej dla Angoli i Mozambiku RPA, ale też promowaną przez portugalski rząd ofi­ cjalnie jeszcze w 1961 r. - i przegnać wszystkich białych z nowych krajów, co zresztą w Mozambiku się wydarzyło. Znany dekret 24/20 z 25 czerwca 1975 r., wydany przez Armanda Gebuzę, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i późniejszego prezydenta kraju, nakazywał wszystkim Portugalczykom wy­ jechanie w ciągu 24 godzin, przy możliwości zabrania ze sobą 20 kg bagażu. Jeśli jednak przyjąć taką wersję działania, tzn. dążyć do usunięcia wszystkiego, 114

co kojarzy się z opresją białego, czyli całą europejską kulturę, co zrobić z Mu­ latami? I czy korzystać z cywilizacji technicznej Europy? I największy kłopot: co zrobić z językiem portugalskim, który jest językiem wykształconych elit, przemysłu, biznesu, polityki? Problem języka nowego kraju dorównywał ważkością problemom rasy i trybalizmu. Ustalenie, którym językiem powinni się komunikować wszyscy mieszkańcy poszczególnych krajów było zagadnieniem tyleż palącym, co rozpalającym emocje. Wydaje się jednak, że zgodnie ze starą zasadą, że jeśli zostawić jakiś problem nierozwiązany na dość długi czas, to rozwiąże się sam, tak się stało w przypadku jedności językowej tych krajów. Problem ten nie istniał na Cabo Verde ani na Sao Tome e Principe czy w Bissau, gdzie całe spo­ łeczeństwo posługuje się językami kreolskimi zbudowanymi na bazie języka portugalskiego, co pozwala w zasadzie każdemu mieszkańcowi porozumiewać się także w języku portugalskim. W Angoli i Mozambiku język portugalski zdominował pozostałe rodzime języki jako linguafranca z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze był to język, którym posługiwały się zasymilowane elity, jeden wspólny język całego obozu rządzącego. Poza tym, był to język, którego używanie u żadnego z rozmówców nie wzbudzało niechęci do in­ terlokutora. Przynajmniej w teorii wszyscy posługiwali się językiem obcym, choć bywali też assimilados (w przypadku białych i w zasadzie wszystkich Mulatów portugalski był językiem pierwszym) kompletnie wykorzenieni, nie posługujący się już żadnym językiem lokalnym. W pierwszej konstytucji Angoli nie poruszano sprawy języków międzyna­ rodowych, niemniej zapewniano wszystkim równy dostęp do kultury i szkol­ nictwa, w praktyce jednak nie miało to żadnego znaczenia. Chociaż o języku portugalskim w ogóle nie ma mowy w rzeczonej konstytucji (a została ona spisana w tym języku), to jednak właśnie on stał się oficjalnym językiem urzędowym we wszystkich byłych koloniach portugalskich w Afryce, jako język zasymilowanej elity. Prawdopodobnie umieszczenie w konstytucji języka portugalskiego jako urzędowego mogłoby być dość niezręczne, stąd wybrano wariant niekonfliktowy równouprawnienia wszystkich języków, przy jednoczesnym, z góry założonym portugalizowaniu kraju. Zacofanie gospodarcze również nie ułatwiało budowy nowych państw. Jeśli dołożymy do tego szczupłość zasymilowanych elit, gotowych przejąć stanowiska pracy pozostawione przez białych kolonistów, zdamy sobie sprawę z ogromu problemów stojących przed działaczami FRELIMO, MPLA i PAIGC. Nie wspominając już o innych wrogich organizacjach dążących do przejęcia władzy, które sprawiły, że wojny domowe w Angoli i Mozambiku przeciągnęły się od 1975 r. do odpowiednio 2002 i 1992 r.

115

Anegdota o Samorze Machelu i jego lekturze Marksa jest o tyle interesują­ ca, że przedstawia stosunek do filozofii marksistowskiej nie tylko jego samego, lecz w ogóle całości elit rządzących. Jest to relacja nacechowana pragmatyką, utylitarystycznym zastosowaniem marksizmu jako narzędzia do budowy państwa i społeczeństwa. W żadnym razie nie ma tu mowy o ideologicznym doktrynerstwie, lecz o użyciu ideologii do konkretnych, niełatwych wszak zadań. Sam Samora wielokrotnie mówił o praktyce marksizmu, a nie o teo­ retyzowaniu, ponieważ do tego nie mieli Afrykanie odpowiednich narzędzi, adaptowali do rzeczywistości afrykańskiej modele zewnętrze. To samo widzi­ my w przypadku Amilcara Cabrala i Frantza Fanona, największych teoretyków ruchu rewolucyjnego w Afryce. Podążając przetartym szlakiem Lenina i Mao, dokonywali oni adaptacji, przycięcia marksizmu na miarę swoich lokalnych społeczności, a priori nie przystających do modelu Marksa, przygotowanego wszak dla wysoko zindustrializowanych społeczeństw Zachodu. W Afryce przemysł praktycznie nie istniał, analfabetyzm wśród rdzennych Afrykanów wynosił niemal sto procent, a zatem możliwości prowadzenia pracy politycz­ nej były poważnie ograniczone, a ponadto musiano zmierzyć się z opresją kolonialną, problemem rasizmu i dominacji obcych kultur. Fanon wprowadził do swoich rozważań nad marksizmem-leninizmem problem rasy w Wyklętym ludu ziemi, co można sprowadzić do cytowanego już zdania: „jest się bogatym, bo się jest białym, jest się białym, bo się jest bogatym"312. Według Cabrala zaś, Afryka prowadzi walkę z klasą rządzącą krajów imperialnych, w krajach kolonialnych tradycyjny marksizm nie działa; walka klas nie rządzi historią robi to całe kolonialne państwo313. Łatwość, z jaką marksizm został odrzucony na początku dekady lat 90. świadczy o tym, jak bardzo był on sztuczny, jak bardzo stanowił retoryczny gorset nowomowy, która miała mobilizować masy wokół wspólnego celu, któ­ rym było zbudowanie na gruzach kolonii państwa narodowego, osadzonego w sztucznie wytyczonych granicach i skupiającego ludy niemające ze sobą nic wspólnego, porozumiewające się różnymi językami i mające różne kultury. Powstanie nowego, niezależnego od metropolii państwa wymagało stwo­ rzenia odpowiedniej nadbudowy, systemu ideologicznego. Po pierwsze, aby mogło powstać państwo mozambickie, należało stworzyć naród mozambicki, bowiem taki nie istniał. Być może można by zbudować państwo nienarodowe, niemniej wydaj e się, że budowniczowie Mozambiku skażeni propagandą portugalskiego imperium, nie potrafili sobie takiego państwa wyobrazić. O ile Eduardo Mondlane dostrzegał możliwość wypracowania wspólnoty „w ogniu 3,2 F. Fannon, Wyklęty lud ziemi, przeł. H. Tygielska, PIW, Warszawa 1985, s. 23. 3,3 Ibidem.

116

wspólnej walki" wyzwoleńczej, co było ewidentnym nawiązaniem do idei pro­ pagowanych przez Fanona314, o tyle Samora Machel już do tych idei nie sięgał. Stopniowe przechodzenie na pozycje marksistowsko-leninowskie wy­ nikało z presji ekonomicznej wywieranej przez ZSRR. Na krótko przed śmiercią Mondlane udzielił wywiadu, w którym wyjaśniał przechodzenie na pozycje marksistowsko-leninowskie, podkreślał, że FRELIMO jest obecnie, tzn. w 1969 r., znacznie bardziej marksistowsko-leninowska niż kiedykolwiek wcześniej i będzie coraz bardziej podążać w tym kierunku, bowiem „warunki życia w Mozambiku i rodzaj przeciwnika, jakiego mamy, nie dopuszcza żadnej innej możliwości"315. Idea powstania Nowego Człowieka, która stała się bazą polityki FREL1MO, a którą Samora Machel ogłosił na III Zjeździe tej partii w 1977 r. miała swoje korzenie w przemyśleniach Fanona316 oraz Amilcara Cabrala, lecz także w leni­ nowskiej koncepcji tworzenia człowieka sowieckiego i w historii WKP(b). I nie powinno to dziwić, bowiem na tym zjeździe partia definitywnie dookreśliła się jako partia narodowa o inspiracji marksistowsko-leninowskiej, dążąca do zbudowania Nowego Społeczeństwa socjalistycznego317. Zdaje się, że Machel jednoznacznie zdefiniował źródło swoich inspiracji, mówiąc: Człowiek socjalistyczny jest tym nowym człowiekiem. Tym, który chociaż jest świadomy swoich ograniczeń, prowadzi sam ze sobą nieustającą wewnętrzną walkę, aby pokonać odziedziczone niedobory i reakcyjne wpływy. I...] To ten człowiek dokona Nowej Rewolucji i dzięki swojemu poświęceniu, dyscyplinie i entuzjazmo­ wi zmobilizuje masy swoim przykładem. To człowiek, który buduje Socjalizm318.

Termin „Nowy Człowiek" został po raz pierwszy użyty przez Machela w 1974 r. w jego Fazerda escola unia basepara toniarpoder (Tworzenie ze szkoły bazy do przejęcia władzy) i szeroko później stosowany przez Sergia Vieirę, jednego z dygnitarzy FRELIMO, pełniącego różne wysokie funkcje w rządzie Samory, lecz także szefa Departamentu Edukacji i Kultury FRELIMO, w jego O Hornem Novo e urn processo (Nowy Człowiek to proces), opublikowanym póź­ 3” CL J. Sumich, Construir unia naęao: ideologias de modemidade da elite moęambicana, „Analise Social" 2008, vol. XLIII (2), s. 328. 3,5 Wywiad z Eduardem Mondlane przeprowadzony przez Tomasa Aquino de Braganęa w 1969 r. i cyt. przez I. Christie, Samora Machel..., s. 124-125, cf. także L. Macagano, Lendo Marx pela segunda vez: erpeneucia colonial e a constmędo da naęao eni Moęanibique, IV Colóąuio Marx e Engels, Instituto de Filosofia e Ciencias Humanas, Campinas, 8 a 11 de Novembro de 2005. 3,6 Cf. F. Fanon, Sociologie d'une Reuolution, Franęois Maspero Editeur, Paris (1959) 1972. 3,7 S. Machel, O partido e as classes trabalhadoras moęambicanas na edificaęao da deniocracia popular, Comite Central do FRELIMO ao 3 Congresso, Maputo 1977, cyt. za: F. Barradas Correia Castro Bastos, O homem nouo moęambicano..., s. 93-94. 318 Ibidem, s. 94.

117

niej exfiosena zebraniu Departamentu Edukacji i Kultury w 1977 r.319 Niemniej tenże Sergio Vieira wspomina, że po raz pierwszy w sposób systematyczny i strukturalny Samora przedstawił temat Nowego Człowieka w 1970 r. na II Konferencji Departamentu Edukacji i Kultury320. Wspomniałem już, że Samora sam intelektualistą nie był, a jego poglą­ dy na kształt ustroju państwa i tworzenia Nowego Człowieka, co było jego sztandarową ideą, można wyprowadzić z rozważań najwybitniejszego z portugalskojęzycznych teoretyków rewolucji, mianowicie Amilcara Cabrala. Według Cabrala w walce o wolność kolonii istotnych jest kilka elementów. Przede wszystkim odwołanie się do kolektywu, wspólnego działania, czego bezpośrednim następstwem jest antytrybalizm. Cabral uważał za konieczne odrzucenie różnic plemiennych i zwrócenie raczej uwagi na klasy społeczne, aniżeli na przynależność etniczną czy rasową. Zjednoczenie w walce ze wspól­ nym wrogiem, którymi jest kolonialny okupant - choć nie naród portugalski, który sam został zniewolony - w dalszej kolejności, nadrzędny wobec niego europejski imperializm, potem zaś cały system kapitalistyczny. Działania Cabrala zmierzające do połączenia w jednym organizmie państwowym Cabo Verde i Gwinei Bissau stały się - jako kontynuacja budowania „kolektywu", jedną z inspiracji dla idei panafrykanizmu. Wiele jest zresztą świadectw na­ wiązywania Cabrala do tej idei. Ponadto działalność opisanych powyżej grup dysydenckich, wywodzących się z członków i studentów CEI, których Ca­ bral był prominentnym przedstawicielem, dowodzi praktycznego budowania wspólnoty w walce ze wspólnym wrogiem wszystkich kolonii portugalskich. Ideologia Nowego Człowieka, do której tak chętnie odwoływali się dzia­ łacze FRELIMO z Samorą na czele, w zasadzie w całości została zaczerpnięta z nauk i polityki rewolucyjnej Cabrala. Postulował on walkę o rząd dusz i odrzucenie starego porządku poprzez polityzację mas, można zaś tego było dokonać poprzez stworzenie systemu edukacji i odpowiedniego przygotowa­ nia treści kształcenia, dzięki którym starą ideologię i mitologię portugalskiego imperium zastąpi się treściami użytecznymi dla formowania i formatowania człowieka rewolucji. Nota bene idee te również nie są nowe, bowiem to Le­ nin postulował dostępność wykształcenia dla wszystkich jako oręż w walce z burżuazją. Anton Makarenko321, Anatolij Lunaczarski i Nadieżda Krupska 3,9 Cf. Ó. Morais Fernando Namuholopa, A tentativa de construęao do Socialismo em Moęambiąue: retrospectivas de um passado presente, „Revista Sapiencia: Sociedade, Saberes, e Praticas Educacionais" 2016, v. 5, n. 2, Ago./Dez., UEG, Góias, s. 53. 320 Cf. L. Macagano, Lendo Marx..., s. 10. 321 Po polsku dostępne są jeszcze w bibliotekach jego dzieła, publikowane u nas w latach 50. Problemy wychowania w szkole radzieckiej, Wybrane prace pedagogiczne czy Książka dla rodziców, wszystkie wydane przez Naszą Księgarnię w 1950 r.

118

kreowali system kształcenia, którego nadrzędnym celem miało być stworzenie i wychowanie człowieka sowieckiego. Idee zawarte w przytoczonym artykule Łunaczarskiego z 1927 r.322 zostały skrupulatnie wyłożone również przez Amilcara Cabrala, a później przez Samorę Machela - ta zbieżność raczej nie może być przypadkowa i jednoznacznie wskazuje na inspiracje ich obu. Jak podkreśla brazylijski teoretyk edukacji Paulo Freire, w swoich pracach czerpiący z działalności Amilcara Cabrala323, proces edukacji nigdy nie jest procesem neutralnym, lecz jest aktem politycznym. A zatem nauka pisania i czytania nie jest zwyczajną walką z analfabetyzmem, lecz „procesem dekolonizacji kulturowej"324, zachodzącym nie tylko w Gwinei Bissau, gdzie działał Cabral, lecz także np. w najbiedniejszych rejonach północnego wschodu Brazylii w początku lat 60. XX w.325 Również ideą Cabrala było stosowanie alfabetyzacji jako broni antykolonialnej, co on sam nazywał „pedagogiczną praxis". Można to sprowadzić do nauk płynących z Marksistowskiego twierdzenia, że „byt określa świadomość" oraz Leninowskiego: „Uczyć się, uczyć się i jeszcze raz uczyć się", co ze swej strony miało prowadzić do postulowanej przez Cabrala dekolonizacji i reafrykanizacji umysłów, polegającej na rozpoznaniu swojej własnej historii i przyjęcia jej podmiotowości. Według Cabrala w przypadku ludów kolo­ nizowanych ich historia rozpoczyna się w chwili przybycia kolonizatorów. Cały ewentualnie istniejący system edukacyjny w koloniach jest nastawiony na wykorzenienie tożsamości, na zaszczepienie tożsamości człowieka gor­ szej kategorii w porównaniu do kolonizatora. Jak mówił sam Cabral, system edukacji w koloniach był nastawiony na produkowanie Afrykanina, który będzie Portugalczykiem pośledniejszego sortu, system edukacyjny portugalski gardził kulturą i cywilizacją afrykańską. W dyskursie szkolnym brak języków afrykańskich, człowiek biały jest zawsze przedstawiany jako lepszy, a czarny jako gorszy. Biali są zdobywcami, świętymi itd., podczas gdy czarny od samego początku nauczania jest gorszy. Nie naucza się geografii ani historii Afryki, koncentrując się wyłącznie na Portugalii326. Aby stworzyć nowy kraj i nowego 322 A. Lunaczarski, Przesłanki socjologiczne pedagogiki radzieckiej, 1927, [oniine] [dostęp: 20.06.2018). 323 A. Araujo Pereira, P. Viltoria, A łuta pela descolonizaęao e as experiencias de alfabetizaędo na Guine-Bissau: Amilcar Cabral e Paulo Freire, „Estudos Hislóricos" 2012, vol. 25, no. 50, julho-dezembro, Rio de Janeiro. 324 Ibidem, s. 299. 325 Ibidem. 326 A. Cabral, A uerdade sobre as colónias africanas eni Portugal. A amia da teoria: unidade e łuta, v. 1, s. 64, za: D. Mendes Abadia, Amilcar Cabral: a łuta de liberiaęao africana como urna ruptura epistemológica, Congresso International de Historia, UFG RegionaIJatai, 27 a 29 de setembro de 2016.

119

człowieka, należało zatem odrzucić narrację historyczną propagowaną przez kolonizatora i przyjąć do wiadomości swoją odrębność, podmiotowość wo­ bec procesu historycznego; następnie nauczać w zorganizowanym systemie szkolnictwa. Zatem nauczanie staje się bronią, prowadzącą do dekolonizacji umysłów, a w późniejszym etapie do reafrykanizacji mentalności327, czyli do odzyskania utraconej tożsamości. Mówiąc prostym językiem, ideologia powołania do życia Nowego Czło­ wieka była utopijną wizją przyszłości, nowoczesności, jaka nastąpi po prze­ gnaniu kolonistów i przejęciu władzy przez rdzennych Mozambijczyków. Nowy Człowiek był świetlistym ideałem człowieka przyszłości, człowieka samoświadomego, odrzucającego obskurantyzm, przesądy, mentalność burżuazyjną i kolonialną, pozbawionego nałogów i wszelkiego zła toczącego społeczeństwo kolonialne, człowieka tworzącego społeczeństwo bez religii, prostytucji, homoseksualizmu i innych cech uważanych za tradycyjnie właś­ ciwe kolonizatorom i burżujom. Stawał się zatem Nowy Człowiek symbolem przyszłego wolnego kraju. Mimo odżegnywania się od utopijności tej wizji i sytuowania zagadnienia Nowego Człowieka w kontekście codziennej prak­ tyki marksizmu-leninizmu, o czym mówiła oficjalna propaganda FRELIMO, trudno nie widzieć w tej ideologii zlepku pobożnych życzeń i donkiszotowskiego ideału. Dla samego zaś Samory Machela Nowy Człowiek oznaczał po prostu mozambickość328. Samora mówiąc o „narodzie", niejako tworzy go; jeden naród, jedną kulturę „od Rovumy do Maputo"329 - powielając portugalski imperialny schemat „Portugalii od Minho do Timoru". A zatem polityzacja mas poprzez dostępną dla wszystkich edukację dla wszystkich, nie tylko dla ogółu dzieci, ale także dla dorosłych. System edukacyjny poza zadaniem odrzucenia i wytrzebienia w ludzkich umysłach starej nadbudowy oraz stworzenia narodu miał na celu zniszczenie starego systemu organizacji społecznej. Nie tylko więc walkę z wrogiem zewnętrz­ nym, czyli Portugalią, ale z wrogiem wewnętrznym, czyli obskurantyzmem, przesądami, dominacją religii, starymi obrządkami - ogółem zniesienie tra­ dycyjnej organizacji społeczeństwa. Eduardo Mondlane w książce The Stniggle for Mozainbique zwraca uwagę na to, że pewne formy zachowań kulturowych, takich jak taniec czy sztuka, mogą zostać zachowane, jako podkreślające jedną tożsamość narodową, niemniej inne „tradycyjne" zachowania muszą zostać odrzucone330. Podobne zdanie wyraził Agostinho Neto: „Staramy się 327 Cf. P. Freire, Cartas a Cuine-Bissau: registros de urna experiencia em progresso [ 19771, Paz e Terra, Rio de Janeiro 2007, s. 20, za: A. Araujo Pereira i P. Vittoria, A lula pela descolonizaęao..., s. 304. 32/ł F. Barradas Correia Castro Bastos, O hotneni novo moęambicano... 329 Cf. L. Macagano, Lendo Marx..., s. 9. 330 E. Mondlane, TheSlruggleforMozanibicjue, cyt. za: J. Sumich, Construir inna naędo..., s. 329.

120

uwolnić i modernizować nasze społeczeństwo poprzez podwójną rewolucję: przeciwko jego strukturom tradycyjnym, które już nie są dla niego użyteczne, jak separatyzm etniczny, wiara w czarownictwo, opresja kobiet - i przeciwko opresji kolonialnej"331. Niemniej tylko w Mozambiku idee tworzenia człowieka socjalistycznego pod hasłem Nowego Człowieka znalazły się w stanowionym prawie. Przy okazji ostatecznego ustanowienia systemu edukacji w 1983 r., w ustawie o szkolnictwie znalazł się punkt poświęcony temu zagadnieniu. Zgodnie z ustawą każdy obywatel Mozambiku był obowiązany ukończyć siedem klas szkoły powszechnej, zaś art. 4 ustawy definiował zadania systemu kształcenia w służbie rewolucji: Narodowy System Edukacji ma za podstawowe zadanie wykształcenie Nowe­ go Człowieka, człowieka wolnego od obskurantyzmu, przesądów, mentalności burżuazyjnej i kolonialnej, człowieka, który przyjmie wartości socjalistycznego społeczeństwa, to znaczy: - jedność narodu, miłość do Ojczyzny i ducha internacjonalizmu proletariackiego, - zamiłowanie do nauki, pracy i kolektywizmu, - ducha inicjatywy i poczucie odpowiedzialności, - koncepcję naukową i materialistyczną świata, - zaangażowanie i aktywny wkład całą swoją wiedzą, zdolnościami i siłami w budowę socjalizmu332.

Elity FRELIMO czy MPLA były absolutnie przekonane o wyższości nowo­ czesnej cywilizacji i wierzyły, że lud musi ewoluować do ich poziomu333. Nie tylko więc chodziło o budowę komunistycznego raju lub tworzenie nowego narodowego państwa, lecz również o zachowanie dominującej roli w spo­ łeczeństwie - władzę. W tym celu oprócz przygotowywanych odpowiednio programów szkolnych oraz systemu szkolnictwa, który w Mozambiku udało się ostatecznie w całości wdrożyć dopiero w 1983 r., wprowadzono również ogromną liczbę praw, które zakazywały tradycyjnych działań i obrzędów na wzór Kemalowskiej Turcji czy Rosji Piotra Wielkiego. Zniesiono w ten sposób na przykład zwyczaj płacenia lobolo (opłaty za pannę młodą), poligamiczni mężczyźni nie mogli wstępować do partii, zabroniono tradycyjnych obrzę­ 331 B. Davidson, Portuguese speaking Africa, w: M. Crowder (ed.), Cambridge History ofAfrica, vol. 8, 1940-1975, Cambridge University Press, Cambridge 1984, cyt. za: J. Sumich, Constniir unia naęao..., s. 329. 332 Republica Popular de Moęambiąue. Boletim Oficial da Republica de 23 de maręo de 1983. I Serie, Terceiro Suplemento, cyt. za: F. Barradas Correia Castro Bastos, O homem nouo moęambicaiio..., s. 114-115. 333 M. Hall, T. Young, ConfrontingLeuiathan.Mozambique sińce hidependcnce, Ohio University Press, Athens-Ohio 1997, cyt. za: J. Sumich, Constniirunia naęao..., s. 329.

121

dów i czarownictwa oraz niechętnym okiem patrzono na instytucje religijne, dążono do równouprawnienia kobiet. Niestosowanie się zaś do tych praw skutkowało umieszczeniem w obozach reedukacji. Niszczenie tradycji, aby na jej gruzach zbudować nowe społeczeństwo jego „modernizowanie" - najbardziej było widoczne, czy może najgłębiej sięgało w przypadku restrukturyzacji życia wiejskiego, wprowadzano bowiem w życie ideę „wiosek miejskich", tzn. przenoszenia rozproszonych siedlisk ludzkich w jedno miejsce, tworząc niejako wiejskie miasta. Idea ta spotka­ ła się z różnym odbiorem przez przesiedlanych, w zależności od regionu. Z pewnością bardzo pomocne dla rządu w realizacji tych zamierzeń - a także poniekąd wymuszające je - były działania wojenne podczas wojny domo­ wej - w pewnym momencie, w okresie największej aktywności Renamo, na przełomie lat 70. i 80. FRELIMO zachowała zwierzchność niemal wyłącznie nad wielkimi miastami, stąd tendencja do skupiania również chłopów w du­ żych ośrodkach. Takie przenoszenie ludności do masowych, wielkich wiosek skutkowało dogłębnymi zmianami struktur}' społecznej, dodatkowo potęgo­ wanymi jeszcze i prowokowanymi przez terenowych działaczy FRELIMO, tzw. grupy dynamizujące. To postrzeganie siebie przez elity FRELIMO jako cywilizowanych, do których dobić musi „niecywilizowane" społeczeństwo, jest znamienne. Jak podaje Jason Sumich, powołując się na Kathleen Sheldon334, u schyłku do­ minacji portugalskiej w Mozambiku było zaledwie około 5 tys. zasymilowa­ nych czarnych przy całkowitej populacji 8 min 200 tys. ludzi, a zatem około 5 tys. osób z wyłaniającej się w czasach kolonialnych elity przyszłego kraju335. Nic zatem dziwnego, że ta grupa starała się utrzymać swoje uprzywilejowane stanowiska i nie dziwi też późniejsze wybranie języka portugalskiego jako języka komunikacji Mozambiku. Sam Cabral przyznawał: „Język portugalski to jedna z najlepszych rzeczy, które zostawili nam Portugale", i dalej: „jeśli chcemy pchnąć naprzód nasz naród, jeszcze przez długi czas do pisania, do postępów w' nauce, naszym językiem będzie portugalski"336. O ile jednak język portugalski był być może jedynym możliwym wyborem w tamtym czasie, o tyle postrzeganie kultury portugalskiej jako nadrzędnej i dążenie do przyspieszonej „akcji asymilacyjnej" w ramach walki z kolonialnym 334 K. Sheldon, Pounders of Grain.A History ofWomen, Work and Poliłics in Mozatnbique, Portsmouth NH, Heinemann 2002. 335 J. Sumich, Construir unia naędo..., s. 304. 336 A. Cabral, Cuine-Bissau. Naęao africana forjada na łuta, Publicaęóes Nova Aurora, Lisboa 1974, s. 214-216, cyt. za: B. Varela, A cducaęao, o conhecimento e a cultura na prdxis de libertaęao nacional de Amilcar Cabral, Desafios - Revista da Caledra Amilcar Cabral, Praia, n° 1, Novembro de 2013, s. 130.

122

okupantem jest już sytuacją cokolwiek kuriozalną. Znakomicie przedstawił to Peter Fry: Mimo dyskursu antykolonialnego centrum i FREL1MO, ogólnie nie sposób nie zauważyć, że socjalistyczny projekt w Mozambiku był nade wszystko bardziej „asymilacjonistyczny" niż Portugalczycy kiedykolwiek odważyliby się sobie wyob­ razić i kusząca jest sugestia, że to jeden z powodów, dla których elita mozambicka uważała program socjalistyczny za tak atrakcyjny. W kwestiach strukturalnych niewielka była różnica między państwem autorytarnym kapitalistycznym rzą­ dzonym przez niewielką grupę Portugalczyków i asymilowanych „rozjaśnionych" i państwem autorytarnym socjalistycznym rządzonym przez równie ograniczoną i „rozjaśnioną" grupę awangardy337.

Reasumując, Samora czerpał z tych, którzy znajdowali się najbliżej: Cabrala i spuścizny po Mondlanem. Również jego fascynacja Stalinem sprawiła, że bezkrytycznie sięgał do najbardziej ortodoksyjnego modelu sowieckiego, choć zbieżność między ideami Cabrala i leninizmem jest tak ewidentna, że być może Angola oraz Mozambik korzystały raczej z wiedzy radzieckich doradców niż z rozproszonych pism i nauk Cabrala czy Mondlane. Praxis pedagogiczna w Bissau i potem na Cabo Verde, teoria Nowego Człowieka w Mozambiku oraz model marksistowsko-leninowski w Angoli i na Sao Tome e Principe, wszystkie te systemy są w zasadzie identyczne, mimo że tylko Mozambik jasno i jednoznacznie odwołał się do idei Nowego Człowieka, a zatem za ich wprowadzenie odpowiedzialne pewnie będą raczej szkolenia w Moskwie i na Krymie oraz działalność misji pomocowych ZSRR.

2.8. Pokolenie Mensagem Pierwszym ruchem literackim powstałym w portugalskiej Afryce i od­ wołującym się do afrykańskości w opozycji do portugalskości była angolska „geraęao da Mensagem". Opisywane w poprzednim rozdziale pokolenie Claridade z Wysp Zielonego Przylądka jest bez wątpienia pierwszym ugrupowaniem litera­ ckim, które spostrzega specyfikę własnej odrębności, niemniej ciągle utrzymuje swoją tożsamość w ramach imperialnego dyskursu metropolii. Poszukiwanie siebie, swej odrębności, tożsamości nie wykracza poza ramy nakreślone i na­ rzucone przez metropolię, co więcej, nie pozostaje w konflikcie z kolonialną retoryką, nie przebiega w sposób do niej przeciwstawny, lecz równoległy, stara się do tej retoryki dopasować, odnaleźć w niej miejsce dla siebie. Claridade 337 P. Fry, Cultures of difference: The Aftennath of Portugiiese and British Colonial Policies in Southern Africa, „Social Anthropology" 2000, 8, cyt. za: J. Sumich, Construir unia naęao..., s. 326.

123

adaptując wpływy literatury brazylijskiego i portugalskiego modernizmu, a po­ tem także neorealizmu338, stara się w ten portugalski neorealizm wpisać w swym, kopiowanym z brazylijskiego modelu, egzotyzującym stylu. W przypadku Mensagem, mimo ulegania tym samym wpływom - bardziej jednak neorealizmu niż modernizmu - pisarze występują w kierunku przeciwstawnym Portugalii, choć na poziomic estetycznym i społecznym zbytnio się nie różniącym - poza, rzecz jasna, faktem zdecydowanie odmiennej rzeczywistości przedstawionej, wszak chodzi o dwa różne kontynenty. Istotne jest dostrzeżenie przez inspirujących po­ wstanie ruchu przedstawicieli Młodych Intelektualistów Angoli swej odrębności kulturowej, odrębności od modelu portugalskiego, choć również brazylijskiego. Mensagem pod tym względem jest zupełnie inna od Claridade, staje się przez to prekursorem walki wyzwoleńczej w portugalskiej Afryce, uprze­ dzając tym samym nieco późniejsze ruchy literackie tego rodzaju w pozo­ stałych koloniach czy prowincjach zamorskich339. Wpływ „Mensagem" na działalność tych ruchów literackich - skupionych wokół pism literackich pozostaje bezdyskusyjny. Powstałe w 1952 r. mozambickie pismo „Msaho", które doczekało się tylko jednego numeru, głównie z powodów działają­ cej cenzur}', przedstawia formy i tematy zbliżone do poetyki „Mensagem", niemniej jego zasięg oraz znaczenie jest marginalne i w zasadzie zostało odkryte dopiero w latach 80.340 Publikujący w „Msaho" autorzy tworzyli później mozambicki rdzeń poetów piszących do biuletynu CEI. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że Noemia de Sousa wspomina, iż jeszcze podczas pobytu w Mozambiku, przed wyjazdem do Lizbony, co nastąpiło w 1951 r., znała twórczość pisarzy luandyjskiej „Mensagem" i podczas podróży do stolicy Portugalii, dzięki przesiadce w Luandzie, miała okazję poznać oso­ biście niektórych z nich341. Początki ruchu, który doprowadził do powstania czasopisma „Mensagem", sięgają 1948 r., a zatem progu czasów, kiedy dyktatura Salazara częściowo 33s Neorealizm - ruch literacki lewicujący o podłożu marksistowskim we Włoszech i później w Portugalii oraz Brazylii od ok. początku lat 30., ewoluował w stronę prozy egzystencjalnej połowy XX w., kontestujący politykę Nowego Państwa, zarówno w Portugalii, jak i w Brazylii. 339 Poza poetami gromadzącymi się wokół pisma „Certeza" na Wyspach Zielonego Przyląd­ ka, tytułu wychodzącego w latach 1944 i 1945, zamkniętego przez cenzurę. Mimo jednak ewidentnie kontestacyjnego charakteru tego ruchu, jego kabowerdyjskość nie wpłynęła na pozostałe kolonie w stopniu takim, jak nawiązujące do nćgritiide publikacje „Mensagem”, zarówno tej Ruchu Młodych Intelektualistów Angoli, jak i tej CEI. 340 O czym zresztą mówi otwarcie choćby krótki zarys literatury widniejący na stronie Bi­ blioteki Narodowej Mozambiku, |online| [dostęp: 22.03.20191. 341 M. Laban, Moęambique - encontro com escritores..., 1.1, s. 290-291.

124

osłabiona w wyniku II wojny światowej, miała zacząć ponownie krzepnąć i odbierać teren znajdującej się w odwrocie demokratycznej opozycji. Orga­ nizacja demokratycznych wyborów z opozycyjnym kandydatem na prezy­ denta nie powiodła się, zaś ruchy narodowowyzwoleńcze w Afryce jeszcze raczkowały - w portugalskiej Afryce w zasadzie nie istniały, niemniej dekolonizacyjny ferment stopniowo ogarniający cały świat, promieniując także z Lizbony, zaczynał już być odczuwalny również w Luandzie i Lourenęo Marques. Wzmagała się działalność PCP, powoli przejmującej rząd dusz nad opozycją demokratyczną skupioną wokoło zdelegalizowanego MUD, wzmac­ niała się aktywizacja młodzieży studiującej, w tym studentów z kolonii, co doprowadziło do powstania CEI, w późniejszym okresie będącego wylęgarnią i kuźnią bojowników antykolonialnych. To właśnie organ prasowy czy tytuł biuletynu CEI, „Mensagem", posłużył za nazwę całemu pokoleniu literackie­ mu - ze swej strony przejęty od luandyjskiego pisma, którego wyszły cztery numery w dwóch woluminach w latach 1951-1952. W Angoli „Mensagem" było pismem organizacji Anangola (Associaęao dos Naturais de Angola, Związek Urodzonych w Angoli), stowarzyszenia głównie Mulatów powstałego w 1913 r. jako Gremio Africano, prowadzącego działalność społeczną i kulturalną: organizowało kursy np. maszynopisania czy kroju i szycia, nauki czytania, potańcówki, ale miało też żłobek i przy­ chodnię lekarską. Nawiasem mówiąc, podobne stowarzyszenie dla czarnych asymilowanych nosiło nazwę Liga Afrykańska (Liga Africana). W powiązaniu z działem kulturalnym Anangola, grupa młodych intelek­ tualistów z Luandy powołała do życia Ruch Młodych Intelektualistów Angoli (Movimento dos Novos Intelectuais de Angola), którego celem było poznanie samych siebie, poszukiwanie własnej tożsamości pod hasłem „Vamos descobrir Angola!" (Odkryjemy Angolę!). Najwybitniejszą postacią tej grupy był poeta, intelektualista i jeden z późniejszych założycieli PCA (Komunistycznej Partii Angoli) oraz MPLA Viriato da Cruz. Sam Viriato w późniejszych tekstach definiował założenia grupy w sposób następujący: Ruch powinien powrócić, ale przede wszystkim przy użyciu innych metod, do ducha wojowniczego pisarzy afrykańskich z końca XIX w. i początków wieku obecnego. Ten ruch walczył z przesadzonym szacunkiem o kulturalne wartości Zachodu (wiele z nich przestarzałych); zachęcał młodych do ponownego od­ krywania Angoli we wszystkich jej aspektach poprzez wspólną, zorganizowaną pracę; nawoływał naród do budowania się; żądał studiów nad nowoczesnymi, zagranicznymi prądami kulturalnymi, ale w celu przemyślenia i znacjonalizowania jego pozytywnej i wartościowej twórczości; wymagał wyrażania interesów ludowych i autentycznej natury afrykańskiej, ale bez ustępowania na rzecz ko-

125

lonialnego egzotyzmu. Wszystko powinno opierać się na zmyśle estetycznym, na rozumie, na woli i umyśle afrykańskim342.

Pisarz Antero Abreu343 podaje, że w latach 1951-1952 Antonio Jacinto, również Młody Intelektualista, zaczął pisywać do Agostinha Neto do Coimbry, informując go o tym, co się dzieje w Luandzie. Stąd wynikła propozycja Neto, aby robić to samo w Lizbonie, to znaczy, aby przejąć idee Ruchu Mło­ dych Intelektualistów Angoli i publikować swoje utwory w biuletynie CEI, do czego ostatecznie doszło. „Mensagem" z Lizbony wychodziła od 1948 r. do zamknięcia CEI w 1964 r., w sposób nieregularny. W powiązaniu z pismem przygotowano również serię 22 tomików wierszy i opowiadań, jak również antologie poezji wszystkich afrykańskich kolonii czy terytoriów zamorskich pt. Poesia negra deexpressaoportuguesa (1953) pod redakcją Maria Pinto de Andrade i Francisca Jose Tenreiro. Była to pierwsza antologia tego typu, wyzna­ czająca kierunek młodej czarnej poezji języka portugalskiego, podchwycony przede wszystkim od Nicolasa Guillena, któremu tom został zadedykowany, umieszczono w nim także kilka wierszy znamienitego Kubańczyka. Jak pisze Sa)vato Trigo: „»Odkryjemy Angolę! * przetłumaczyła jak dla nas opcję konieczną: zakopać mulatyzm, niebezpośredni czynnik kolonializmu, żeby podążyć ku aftykanizmowi"344, co w szerszym planie możemy przełożyć jako definitywne odrzucenie luzotropikalizmu na rzecz zwrócenia się do swo­ jego wnętrza w poszukiwaniu tożsamości pod wpływem twórczości autorów odwołujących się w swych pracach do negritude/negrismo czy panafrykanizmu; budowanie angolskich wartości narodowych przez jednostki zebrane pod powyższym hasłem, na poziomie literatury reprezentowanych przez grupę Młodych Intelektualistów. Profesor Salvato Trigo neguje wpływ negritude, jako ruchu literackiego na powstawanie ruchu Młodych Intelektualistów, bowiem ci nie musieli po­ siłkować się modelem antylsko-francuskim negritude, aby w swoich pracach poszukiwać angolskości, wystarczyło im sięgnąć do „długiej kolonialnej hi­ storii Angoli"345. Z pewnością bagaż historyczny, o którym mówi profesor, był młodym intelektualistom znany, jak również publikacje kabowerdyjskiej grupy Claridade oraz nowa literatura brazylijska. Także - jak zwraca uwagę badacz - z całą pewnością doświadczenie kolonializmu francuskiego było 342 M. de Andrade, Antologia temdłica de Poesia Africana 7. Na noitegrduida de punhais, Livraria Sa da Costa Editora, Lisboa 1975, s. 6. 343 M. Laban, Angola - encontro coni escritores, t. 1, Fundaęao Eng. Antonio de Almeida, Porto, b/d, s. 234. 3,4 S. Trigo, Introduędo d literatura angolana..., s. 148. 345 Ibidem, s. 149.

126

odmienne od doświadczeń kolonializmu portugalskiego. Jeśli jednak literatura negritude czy negrismo oraz harlemskiego odrodzenia była młodym literatom luandyjskim nieznana bezpośrednio, to przenikała do nich na poziomie idei poprzez cały kontekst - okoliczności, jak by powiedział Jose Ortega y Gasset - ich życia. Wszak skutki negritude i harlemskiego odrodzenia czy idei panafrykańskiej były na co dzień widoczne w doniesieniach prasowych. W oczy­ wisty więc sposób stały się one inspiracją w poszukiwaniu tożsamości oraz odpowiedniej dla niej formy wyrazu. Trudno też nie oprzeć się wrażeniu, że twórczość prezentowana w „Mensagem" w większym czy mniejszym stopniu jest kalką frankofońskiego negritude oraz kubańskiego negristno, nie zapomi­ nając wszelako o wpływach portugalskiego i brazylijskiego modernizmu oraz neorealizmu. Znajomość negritude w Luandzie rzeczywiście następuje dopiero od połowy lat 50. Neorealizm owszem, za sprawą „Mensagem" z CEI346, był znany od samego początku. Jakkolwiek by jednak było, w latach 1947-1948 francuskojęzyczne utwory negritude nie były znane w Luandzie, niemniej już postulowano pisanie na wzór brazylijski, odnosząc się do Manuela Bandeiry, Ribeira Couto - tak mówił na wykładzie w tamtym okresie Filinto Elfsio de Meneses na temat Vanios criara poesia de Angola (Stworzymy poezję Angoli), jak wspomina Antonio Jacinto347. Podobnie ma się rzecz w przypadku znajo­ mości negritude w Lourenęo Marques, o czym mówi choćby Jose Craveirinha w wywiadzie z Michelem Labanem348. Antonio Jacinto podaje349, że w tamtym okresie jeden z kolegów miał przepisane na maszynie wiersze Claridade, a nawet już Certeza, kilku przed­ stawicieli harlemskiego odrodzenia, znanych prawdopodobnie dzięki opraco­ waniu Francisca Jose Tenreiro z 1945 r., zaś francuskojęzyczne negritude poznali dopiero pod koniec lat 50. Należy jednak pamiętać, że mówimy o młodzieży z Ruchu Młodych Intelektualistów z Luandy. W Lizbonie w środowisku CEI ci poeci byli znani przynajmniej od początku lat 50. Bez wątpienia środowisko i panujący nastrój oraz okoliczności wojen antykolonialnych i uzyskiwania niepodległości przez kolejne kraje w Afryce i Azji, zwłaszcza po konferencji w Bandungu (1955), sprzyjały poznawaniu własnej tożsamości. Jak już pisaliśmy, sama literatura negritude czy harlem­ skiego renesansu mogła nie być konkretnie znana, lecz jej duch bez wątpienia krążył po ulicach Luandy i Lourenęo Marques pod rękę z widmem rewolucji proletariackiej. Doniesienia o wojnie w Korei, Indochinach czy Wietnamie, 346 S. Trigo, A poetica da ‘Ceraędo da Mensagem ', Brasilia Ed., Porto 1979, s. 44. 347 M. Laban, Angola - encontro coni escritores, t. 1, Fundaęao Eng. Antonio de Almeida, Porto, b/d, s. 146. 348 M. Laban, Moęanibique - encontro coni escritores, 1.1, s. 71. 349 M. Laban, Angola - encontro coni escritores, 1.1, s. 139-140.

127

ogłaszanie niepodległości przez kolejne kraje w latach 40., klęska Francji pod Dien Bien-Phu w 1954 r., odebranie Kanału Sueskiego przez Egipcjan w 1956 r. niosły ze sobą powiew wolności i niewątpliwie skłaniały do refleksji. Osobliwie proklamowanie niepodległości kolejnych krajów Czarnej Afryki nie mogło po­ zostawać bez wpływu na kształtowanie się i dojrzewanie młodych afrykańskich intelektualistów. Wszelkie kulturowe czy polityczne odniesienia i doniesienia, w których była mowa o czarnych czy kolonialnie ciemiężonych, musiały zwra­ cać uwagę angolskiej czy mozambickiej wykształconej młodzieży350. Oczywiście będąc prowincją w stosunku nawet do prowincjonalnej Lizbo­ ny, dodatkowo stosującej cały wielki aparat przemocy, którego celem było to, aby na poziomie intelektualnym tę prowincjonalność utrzymywać, nie mogły /\ngola czy Mozambik liczyć na szeroki napływ nowych idei. Niemniej, coś tam jednak docierało via Lizbona i przede wszystkim Rio de Janeiro. Bezpośrednie wpływy literatury neorealizmu i modernizmu brazylijskiego, w których zda­ rzali się czarni bohaterowie i waloryzowano czarnego jako nośnik kultury na przełomie lat 40. i 50., obok poezji Nicolasa Guillena stanowiły - jeśli mowa o literaturze - główny bodziec, prowadzący do tożsamościowego przebu­ dzenia afrykańskiej młodzieży. Nie do przecenienia jest jednakowoż chyba najbardziej atrakcyjny element harlemskiego odrodzenia, który również dotarł do Afryki via Paryż i Lizbona w połowie lat 40., a mianowicie muzyka jazzowa. Wcześniej po I wojnie światowej, za sprawą czarnych żołnierzy afrykańskich walczących w Europie - w latach 20. skoczne dźwięki jazzu towarzyszyły studentom z całego świata oraz literatom i artystom poszukującym inspiracji w mieście świateł. To m.in. dzięki nim drogę do swojej tożsamości odnaleźli Senghor czy Cesaire, ale także pisarz gwatemalski Miguel Angel Asturias czy Kubańczyk Alejo Carpentier. Podobnie podskórny wpływ, budujący dumę z bycia czarnym, tak typową dla harlemskiego odrodzenia, mogli odczuwać młodzi w portugalskiej Afryce w latach 40. i 50. Pierwszy klub jazzowy w Liz­ bonie powstał w 1948 r., zaś pierwsze dyskusje o jazzie i wspólne słuchanie płyt w metropolii datuje się na lata po zakończeniu II wojny światowej, już od 1945 r., na fali osłabienia Salazarowskiej dyktatury'. W latach 20. i 30. XX w. jazz był w Portugalii muzyką nieznaną i krytykowaną przez prominentnych członków rządu jako produkt amerykański i kultura czarnych. Podobny zresztą los spotkał coca-colę, do której sam Fernando Pessoa ułożył slogan reklamowy. Podobny o tyle, że sprowadzona już do Lizbony coca-cola została wylana do 350 Zdarzyło mi się obserwować reakcję Afrykanów w jednym z afrykańskich krajów, kiedy Senegal pokonał Francję na Mundialu w 2002 r. Było to jedno wielkie panafrykańskie święto. Cóż zatem musiało dziać się w czarnych sercach, kiedy kroniki filmowe pokazywały, jak na szyi Jessiego Owensa zawisał czwarty olimpijski medal w Berlinie 1936 r. lub w późniejszych czasach, podczas walk Cassiusa Claya vel Muhammada Alego?

128

Tagu i zagościła w Portugalii dopiero po rewolucji goździków, konkretnie w 1975 r. Jazz miał więcej szczęścia, bo zaczęto go słuchać w Lizbonie pod­ czas osłabienia reżimu po upadku 111 Rzeszy. Sam Antonio Ferro, specjalista od Salazarowskiej propagandy, wykorzystując jazz do krytykowania Europy, osłabionej moralnie po wielkiej wojnie, pisał w swoim znanym wykładzie pt. A idade do jazz-band na temat jazzu: „to, co w Ameryce jest pospolite, na­ turalne, codzienne, w Europie jest sztuczne, skandaliczne, idealizujące"351. Jedyne teksty publikowane od 1922 r. po francusku, a potem po portugalsku na temat jazzu, są autorstwa Ricarda Jorge. W 1923 r. pojawiła się w Lizbonie wydana w Brazylii książka na temat jazzu, w której umieszczono krytyczny tekst Antonia Ferro i ku jego zaskoczeniu „tych niewielu umiejących czytać, którzy się tą sprawą interesują, reaguje źle z powodu tego, że wychwalanie tej muzyki oznacza wychwalanie czarnych jako producentów kultury"352. Trudność z terminem negritude i co za tym idzie z opisywaniem literatur Afryki i jej poszczególnych okresów czy autorów pod tym szyldem, polega na tym, że patrząc z dzisiejszej perspektywy, termin ten jawi się nam jako uwikłany, poza tym zasadniczo nie sposób konkretnie określić jego zakres. Pisałem już o tym powyżej. Upolitycznienie tego terminu powoduje, iż jest on z jednej strony niezwykle pojemny, lecz z drugiej strony, w wyniku toczącej się wokół niego polemiki, dla wielu stał się pojęciem skompromitowanym. Jedni chcą w nim widzieć określanie wszelkich przejawów kultury czarnych, drudzy dążność czarnego do emancypacji, inni nobilitowanie i wartościowa­ nie postaci czarnego i jego kultury w opozycji do białego, jeszcze inni chcą w nim widzieć panafrykański ruch polityczny lub ruch polityczny ograniczony wyłącznie do francuskojęzycznej Afryki lub nawet tylko do Senegalu. Nie ma sensu w tym miejscu zastanawiać się nad przyczynami tego stanu rzeczy czy sensem poszczególnych znaczeń tego terminu, dość powiedzieć, że na nasze potrzeby będziemy używać terminu negritude na określenie pierwszych prze­ jawów kultury czarnych w opozycji do dyskursu egzotyzacji Afryki i czarnego charakterystycznej dla literatury kolonialnej. A zatem wszystkie te utwory', które skupiały się na podmiotowości postaci czarnego czy Czarnego Lądu. O ile jednak trudno się zgodzić z profesorem Trigo, co do wagi negritude czy panafrykanizmu w jego wpływie na literaturę pokolenia Mensagem, to nie sposób odmówić mu racji co do niehomogeniczności rasowej autorów wczesnych prób literackich w Angoli (również w Mozambiku, choć profesor o tym nie mówi w cytowanej książce) wynikających z praktyki kolonialnej Portugalii. Chodzi o stopniowe odchodzenie od segregacji rasowej oraz wszel­ 351 O. Raimundo, Antonio Ferro - o inventor de salazarismo, Dom Quixote, Lisboa 2015, s. 80. 352 Ibidem, s. 82.

129

kich form maskowanego niewolnictwa - o czym pisaliśmy powyżej - co na przełomie lat 60. i 70., już u schyłku politycznej dominacji Portugalczyków, doprowadziło do zrównania praw - w każdym razie formalnego - wszystkich obywateli bez względu na rasę czy miejsce urodzenia, jak również powoła­ nia kilku zalążkowych uniwersytetów, co w pewnym stopniu uniezależniało kolonie/terytoria zamorskie od metropolii. Oto literatura Angoli, choć w swym trzonie wyrasta z negritude, była two­ rzona nie tylko przez czarnych, ale także przez Mulatów i białych. Liczba pisarzy białych i Mulatów ogółem zdecydowanie przewyższała liczbę pisarzy czarnych w owym okresie. W literaturze Angoli tego czasu są to Antonio Jacili­ to, Antero Abreu, Luandino Vieira, Mario Antonio, Antonio Cardoso, Henrique Abrantes, Arnaldo Santos, Arlindo Barbeito, Ruy Duarte de Carvalho, Manuel Rui, Pepetela. W Mozambiku zaś: Ascencio de Freitas, Virgilio de Lemos, Rui Knopfli, Sebastiao Alba, Sergio Vieira, Heliodoro Baptista, Leite de Vasconcelos, Mulatem był też Jose Craveirinha. Manuel Ferreira we wstępie do antologii poezji afrykańskiej w języku portugalskim pt. No reino de Caliban, skrupulatnie wyliczył, że pośród autorów jego antologii 6% stanowią czarni, 30% Mulaci, zaś reszta to biali, których dzieli na Portugalczyków i „Euroafrykanów"353* . A zatem postulowane przez profesora Trigo odrzucenie negritude na rzecz africanitude z nieodłącznym dla niej komponentem murzyńskim wydaje się uzasadnione. Mówi o tym zresztą także Antero /\breu w rozmowie z Michelem Labanem, przedstawiając jak mniemam typowy punkt widzenia białego, odcinającego się od metropolii, czy też niechętnego Salazarowskiej dyktaturze: Bardziej byłem w tamtym czasie zainteresowany - przez wpływ środowiska kulturą europejską, kulturą zachodnią, sztukami plastycznymi Europy i Zachodu, ogólnie. Chociaż później, rzecz jasna, albo mniej więcej w tym samym okresie zainteresowałem się, jak wszyscy’, negritude l...]. Wszyscy się tym zainteresowali­ śmy w tamtym czasie. Ale prawda jest taka - co do mnie i do innych. Ja nie wiem, co się działo z ludźmi, którzy naprawdę byli Afrykanami, z Neto, Mariem Pinto de Andrade i innymi... Ale ja... biały, no czułem wielką ciekawość tego ruchu, chociaż patrzyłem na niego dość podejrzliwie, mając na względzie jego silnie rasowy charakter - negritude wzbudzała podejrzenia - a jego charakter mało klasowy, któiy doprowadził do tego, co mieliśmy okazję zobaczyć...35'1

Rozsądny więc się wydaje proponowany przez Trigo kompromis między negritude i angolską literaturą nieulegającą wpływom negritude, jako africani­ tude: 353 M. Ferreira, No reino de Caliban. Antologia panoramica da poesia Afncana da expressao portuguesa 1, Cabo Verde e Cuine Bissau, Płatano Editora, Lisboa 1988, s. 39 i 50-52. 3M M. Laban, Angola - encontro com escritores, 1.1 s. 244-245.

130

Africanitude będzie posiadać, jeśli o nas chodzi, znacznie większy zakres i prze­ tłumaczy wierniej to, co w rzeczywistości wydarzyło się w Angoli, to znaczy, powstanie literatury, która niekoniecznie jest czarna, ale która nie jest mniej afrykańska, mniej angolska355.

*** Jak zauważa Mario de Andrade, twórczość „Mensagem" możemy podzielić na kilka okresów. Pierwszym z nich jest negritude, tzn. poszukiwanie tożsa­ mości Angolczyka i Angoli w opozycji do metropolii, poszukiwanie własnej „angolskości, świadomości bycia czarnym", aby następnie przejść do etapu, który Andrade nazywa particularizaędo (uszczegółowienie)356, rozciągającego się między 1953 i 1960 r.357Jest to czas, kiedy samo poszukiwanie tożsamości przestaje wystarczać. Widać to zresztą w działalności politycznej młodych Afrykanów w Lizbonie, gdzie co rusz powstają nowe organizacje polityczne bezpośrednio nastawione na konfrontację z kolonialnym ciemiężcą. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w literaturze. Nie wystarczy już poznanie siebie, oczekiwania twórców idą znacznie dalej, dostrzegają oni w swoich utworach konkretne sytuacje i zdarzenia dowodzące opresji kolonialnej i niesprawied­ liwości społecznej, wynikającej z rasistowskiej segregacji. Budzi się poczucie buntu i potrzeba walki. Trzecią zaś fazą twórczości jest bezpośrednia walka i opiewanie jej, co - jak można się spodziewać - jest zbieżne z początkiem walki zbrojnej w Angoli. Twórczość tego okresu charakteryzuje się stopniowym przechodzeniem od buntu i potrzeby konfrontacji z agresorem/okupantem/ciemiężcą do obrazów samej walki oraz stopniowego narastania metaforyki, stylistyki i semantyki komunistycznej - mówiąc prościej, coraz bardziej staje się widoczny zwrot w kierunku ZSRR, stosowania marksistowsko-leninowskiej czy komunistycznej nowomowy. Jest to oczywiście odbicie opisanego powyżej coraz silniejszego uzależniania się od pomocy wojskowej (a co za tym idzie również politycznej) od ZSRR. Twórczość początku lat 70. XX w. to już pisarstwo absolutnie pod­ porządkowane twórczości socjalistycznej z kanonem i normami estetycznymi ustalonymi przez decydentów kulturalno-oświatowych Kremla. Co prawda „Mensagem" przestano wydawać w 1964 r. wraz z ostatecznym zamknięciem CEI, niemniej autorzy związani z tym ruchem nie zaprzestali działalności pisarskiej. Rozproszeni po całym świecie i po różnych frontach walki z kolonialnym oku355 S. Trigo, Introduęao d literatura angolana..., s. 150. 356 M. dc Andrade, Antologia tematica dc Poesia Africana 357 Rok 1953 jest o tyle istotny, że to właśnie wtedy zaczęto wydawać .Mensagem" w Lizbonie, po zamknięciu pisma o tym samym tytule w Luandzie, zaś 1960 to ostatni rok przed wybu­ chem wojny kolonialnej.

131

paniom zasadniczo przechodzili ewolucję od pozycji odkrywania afrykańskiej tożsamości, co z braku lepszego słowa możemy nazwać negritude, w kierunku ideologii marksistowskiej w rozmaitych wariantach: maoistowskim, castrowskim, stalinowskim czy leninowskim - jakkolwiek by było, coraz bardziej radykalnej. Znakomita większość tej twórczości to poezja. Poczynając od twórczo­ ści młodych studentów i uczniów liceów z pierwszego okresu „Mensagem", poprzez dojrzałych pisarzy drugiego okresu, aż do przedstawicieli trzeciego, wzbogaconych w porównaniu do swoich poprzedników o młodych bojowców, partyzantów, którzy w ramach akcji kształcenia i nauki języka portugalskiego oraz polityzacji mas, wyrażali swoje poglądy polityczne oraz nowe doświad­ czenia poprzez nieudolnie klecone wiersze. Znakomitym przykładem tej twór­ czości są trzy tomy poezji Poesia de combate, z których pierwszy został wydany przez FRELIMO już w lutym 1972 r.358, po czym kontynuowano wydawanie tego rodzaju twórczości już po uzyskaniu niepodległości. Przy całej sympatii i życzliwości wobec czynu i czynów ich autorów na poziomie wojskowym, po­ litycznym, edukacyjnym i zwyczajnie ludzkim, trudno je dziś uznać za utwory godne czytania przez kogoś innego, niż przez badacza literatury, chcącego poczuć ducha tamtych czasów. Płynący z tych wierszy entuzjazm z pewnością zasługuje na uwagę i uznanie, niemniej ich przaśność i warsztatowa, a nawet zwyczajnie językowa nieudolność biją w oczy. Proza tego okresu jest bardzo skąpa. Po pierwsze dlatego, że twórczość prozatorska wymaga znacznie poważniejszego wysiłku niż poezja - w każdym razie w dzisiejszych czasach - większych nakładów pracy, czasu i sił. Po drugie twórczość prozatorska wymaga zaplecza, jeśli już nie lynku wydawniczego który w' Afryce portugalskiej tamtych czasów zwyczajnie nie istniał, a i dziś jest rachityczny, więc centrum wydawania lokalnej literatury ciągle znajduje się w Lizbonie - i to z całą pewnością majętnego mecenasa oraz organizacji, będącej w stanie te książki - powieści czy tomiki opowiadań - dystrybuować. Osobnym zagadnieniem jest znalezienie właściwej publiczności, to znaczy takich ludzi, którzy nie tylko wyrażą zainteresowanie poznaniem treści ksią­ żek, ale także będą w stanieje przeczytać359. O ile więc twórczość prozatorska z pierwszego okresu „Mensagem", podobnie jak to miało miejsce w przypadku Claridade, mogła wchodzić w oficjalny obieg wydawniczy Imperium, mimo swojego ewidentnie, jeśli już nie wywrotowego, to nowatorskiego charakteru, i wbijać się w ciasny gorset cenzury, o tyle powieści czy opowiadania później­ sze, piętnujące nierówności społeczne, podważające ustrój państwa, w sposób 358 PoesiadeConibale:PoemasdcMilitaniesdaFRELIMO, Caderno No. 1, [onlinej [dostęp: 14.11.20181. ' “ Cf. powyżej dane na temat liczby ludności posługującej się językiem portugalskim i współ­ czynnik analfabetyzmu.

132

oczywisty nie mogły korzystać z oficjalnych kanałów publikacji czy dystrybucji. Dopiero powstanie silnych organizacji walki wyzwoleńczej - a zatem w począt­ ku lat 70. - stworzyło możliwość publikacji książek przez ich referaty do spraw propagandy. Niemniej, przed zdobyciem faktycznej niepodległości przez te kraje w 1975 r., takich publikacji w zasadzie nie było. Z całą zaś pewnością zasięg publikowanych tekstów byłby zbyt mały, aby przekazywać fundusze przezna­ czone na walkę, na odcinek szerzenia propagandy poprzez literaturę piękną. Wszelako po uzyskaniu niepodległości sytuacja uległa zmianie; powstały stowarzyszenia autorów, przede wszystkim w Angoli (Uniao dos Escritores Angolanos - Unia Pisarzy Angolskich, powołana 10 grudnia 1975 r., a więc w niespełna miesiąc po uzyskaniu niepodległości) i Mozambiku (Associaęao dos Escritores Moęambicanos - Związek Pisarzy Mozambickich, powołany do życia 31 sierpnia 1982 r.), które rozpoczęły pracę nad publikowaniem utworów rodzimych autorów, nieodmiennie pozostających na usługach nowej władzy i cieszących się jej przywilejami i bogatymi subsydiami. W tym pierw­ szym okresie niepodległości publikowano tomiki wierszy i powieści powstałe wcześniej oraz oczywiście pisane na zamówienie utwory „państwowotwórcze", budujące tożsamości narodowe poszczególnych państw z nieodłączną dla tego procesu mitologią. Przyjmując jako bazę zaprezentowany powyżej podział na okresy twór­ czości Mansagem, przejdę teraz do prezentacji najważniejszych tematów i problemów poruszonych przez pisarzy okresu trwającego w latach 1948— 1975, a zatem etapu narastania świadomości kolonialnego ucisku i odrębnej tożsamości. Z przyczyn oczywistych nie możemy mówić tu o tożsamości narodowej, taka bowiem nie mogła zaistnieć przede wszystkim z braku na­ rodów: angolskiego, mozambickiego, gwinejskiego itd. A to głównie dlatego, że - o czym już pisaliśmy - kolonie/terytoria zamorskie były tworami sztucz­ nymi, zamieszkałymi przez liczne plemiona, białych kolonizatorów oraz czar­ nych assimilados oraz mieszańców, a więc angolskość czy mozambickość itp. musiały dopiero zostać wymyślone i zbudowane z substratów afrykańskiego i portugalskiego, dodajmy że zbudowane również w sposób sztuczny - proces ten ciągle trwa i jeśli nie przydarzą się jakieś poważniejsze zakłócenia, w ciągu kilku pokoleń może dojść do jego szczęśliwego zakończenia.

2.8.1. Poezja W pierwszym okresie twórczości poetów zebranych wokół obu pism „Mensagem", mamy do czynienia z utworami koncentrującymi się na „ja", na dostrzeżeniu własnej odrębności. Poeci, niejako przeglądając się w lustrze, sta­

133

rają się opisać siebie w swoim najbliższym kontekście. Korzystając częściowo z podziału Maria Pinto de Andrade360361 , można utwory pojawiające się w tym okresie tożsamościowym podzielić na dwie grupy: spojrzenie osobiste i szerszą perspektywę społeczną. Można je także umieścić pod wspólnym szyldem pamię­ ci, podzielonej na osobistą i historyczną, społeczną. Wiersze odnoszące się do obrazu czy pamięci osobistej koncentrują się na podstawowych dla człowieka elementach, takich jak: matka, żona, kraj - ojczyzna, nostalgia/tęsknota czy dzieciństwo. Pamięć zaś historyczna skupia się przede wszystkim na negritude lub afrykańskości rozwijanych przez pisarzy o różnym kolorze skóry. Pisaliśmy już powyżej o tym, jak postrzegał negritude Antero Abreu, ewidentnie zaś jego pogląd podzielali inni biali czy Mulaci o większej wrażliwości społecznej. Pierwszymi, a przez to najważniejszymi w pierwszym okresie przedsta­ wicielami poezji tego nurtu - rzec by można, że prekursorami - byli Francisco Jose Tenreiro i Aida do Espirito Santo z Wysp Świętego Tomasza i Książęcej, którzy jeszcze w pierwszej połowie lat 40. opublikowali pierwsze wiersze w takiej poetyce. Jednocześnie wydawali teksty przybliżające portugalskojęzycznym czytelnikom poezję harlemskiego renesansu, np. Aida do Espirito Santo już 16 stycznia 1948 r. opublikowała w gazecie „Voz de Sao Tome" omówione przekłady wierszy Langstona Hughesa w artykule pt. Mundo Negro3b}. Przy całym szacunku do jej twórczości, w zestawieniu z F.J. Tenreiro jej wiersze kryją się w cieniu wielkiego rodaka. Francisco Jose Tenreiro, jak już wspominaliśmy, opublikował swój pierw­ szy tomik poezji pt. Ilha de nonie santo w 1942 r. Trzy lata później w lizboń­ skim wydawnictwie Empresa Contemporanea de Edięóes wydał liczący sobie 104 strony szkic na temat czarnej literatury USA pod tytułem Panoramica da literatura norte-aniericana362. Jego tomik tematycznie jest absolutnie związany z poetyką „Mensagem" w warstwie zarówno formalnej, jak i ideowej. Tenreiro, jako starszy wiekiem od Młodych Intelektualistów oraz od wszystkich studen­ tów powiązanych z CEI, wykładowca uniwersytecki i późniejszy deputowany do portugalskiego parlamentu, w którym reprezentował Sao Tome e Pnncipe, był ich niedoścignionym wzorem oraz mentorem. Pisał pełne humanizmu wiersze osadzone w środowisku Wyspy Świętego Tomasza. Tenreiro przy­ jechał do Lizbony jako dziecko, gdzie mieszkał do końca życia, więc jego poezje są niejako sentymentalnym powrotem do utraconej ojczyzny, do cza­ sów dzieciństwa, podróżą nostalgiczną, podczas której - będąc w zasadzie 360 M. de Andrade, Antologia tematica de Poesia Africana 1.... 361 A. de Espirito Santo, „Mundo negro", VozdeSdoTome, 16.01.1948, w: Pires Laranjeira (org.), Negri­ tude africana de lingua portuguesa.Textos de apoio (1947-1963), Angelus Novus, Coimbra 2000, s. 1 -6. 362 F.J. Tenreiro, Panoramica da literatura norte-americana, Empresa Contemporanea de Edięóes, Lisboa 1945.

134

obcym - lepiej niż lokalni mieszkańcy dostrzega specyfikę kultury Wyspy, jednocześnie zauważa i wzrusza się rzeczami dla przeciętnego mieszkańca niedostrzegalnymi przez wzgląd na ich oczywistość. Nic dziwnego, że poezje Tenreiro zostały umieszczone w nieformalnej kolekcji portugalskich neorealistów o nazwie Novo Cancioneiro363* , którzy zresztą wpłynęli na kształt poezji pokolenia Mensagem od zarania ich twórczości. Wizje to częstokroć dość romantyczne, jak ta z wiersza Canęao do Mestięo (Pieśń Mulata), ewidentnie niosąca brzemię luzotropikalizmu: Mestięo! Ojiando anto a branca sou branco Ojiando amo a negra sou negro Poise...3M

Mulat! Kiedy kocham białą, jestem biały Kiedy kocham czarną, jestem czarny No tak...

Bardzo ładnym przykładem poezji stanowiącej niejako pejzaż, przedstawie­ nie Afryki bez kompleksów wobec dominacji białych, ale też bez podkreślania potrzeby buntu, są dwa wiersze Viriata da Cruz z Angoli, jednego z założycieli ruchu Młodych Intelektualistów: Namoro (Narzeczeństwo)365 i Castigo p'ra um comboio malandro (Kara dla wrednego pociągu)366. Pierwszy z nich opowiada o miłości chłopca do dziewczyny, oboje są prostymi ludźmi, ona pracuje w fa­ bryce, oboje też mieszkają w Bairro Operario (robotniczej dzielnicy w Luandzie). Chłopak na różne sposoby dziewczynę komplementuje i wyznaje jej swoją miłość, stosując w tym celu metafory i symbole znajdujące się w jego najbliższym zasięgu. Jej piersi są zatem „jak pomarańcze z Łoje", jej uśmiech jak „mienienie się słońca na kwitnących akacjach", „skóra miękka jak sumauma", czyli puchowiec pięciopręcikowy, z którego wytwarza się np. poduszki, ciało „jędrne i słodkie jak maboque", czyli owoce drzewa Strychnosspinosa, znanego też jako małpia pomarańcza. Są to zatem określenia zrozumiałe wyłącznie dla mieszkańca Angoli. Dziewczyna, nieczuła na zaloty, swoją obojętnością skłania chłopaka do różnych działań uwiarygadniających jego wielką miłość, np. z piasku, po którymi ona przeszła, sporządza dzięki pomocy znanej wiedźmy mający ją zaczarować amulet, ale też zwyczajnie ofiarowuje jej broszkę i pisze list miłosny. Niemniej dopiero wspólny taniec na sobotniej potańcówce koi jego cierpienia i dziewczyna odwzajemnia uczucie. Wiersz ten, jako „historia pewnej 363 Była to nieformalna grupa poetów neorealislów, swoimi publikacjami starającymi się stworzyć nowy ruch w poezji, zresztą bez wielkich sukcesów. Wydano ogółem 10 tomików w latach 1941-1942. 361 M. Ferreira, No reino de Caliban. Antologia panoramica dapoesia Africana da expressaoportuguesa 2, Angola e Sao Tome e Principe, Płatano Editora, Lisboa 1988, s. 437. 365 M. Ferreira, 50poetas..., s. 49-50. 366 M. Ferreira, No reino de Caliban. Antologia panoramica dapoesia Africana da expressdoportuguesa 2, Angola e Sao Tomee Principe..., s. 132.

135

znajomości w zasadzie jest najstarszym opowiadaniem świata, powtarzającym * się we wszystkich epokach i we wszystkich kulturach, na każdej szerokości geo­ graficznej. Nas interesuje to, że autor robi odniesienia do rzeczywistości typowo angolskiej, bez waloryzowania jej, bez przesadnego, ekshibicjonistycznego wyeksponowania w myśl cytowanego już słynnego zdania Wole Soyinki: „Jam jest tygrys!" W tym wierszu przytoczone metafory są raczej „śladami tygrysich pazurów", po któiych rozpoznajemy, że tygrys tamtędy przeszedł. Drugi wspomniany wiersz opowiada o pociągu, który jedzie przez pola i wozi białych do pracy. Pociąg jest opisywany z punktu widzenia człowieka stojącego na polu i pilnującego bydła opodal torów. Pociąg jedzie, płoszy bydło, czasem „z jego brzucha wypada iskra" i „pali chaty czarnych", „już spalił kukurydzę" pasterza. Dlatego pociąg w tytule wiersza jest określony epitetem malandro - cwany albo wredny. Wspomniana zaś w tytule kara dla pociągu polega na tym, że gdy pociąg się wykolei - co jak wspomina sam autor, nader często się w tamtych czasach zdarzało367 - obserwujący z całą pewnością zostanie zmuszony do tego, by rzeczony pociąg wraz z innymi popchać. 1 choć nie może odmówić, postanawia tylko udawać, że pcha, więc pociąg za karę zostanie na miejscu i „będzie tam spał" w środku podróży. Specyficzne słownictwo komentującego oraz „chłopska przebiegłość" czynią ten wiersz, podobnie jak poprzedni, Nainoro - z jednej strony interesującym w warstwie fabularnej, a z drugiej zabawnym. Ponadto zachowany przez poetę rytm wiersza imitujący stukot kół pociągu dowodzi, że mamy do czynienia z autorem dojrzałym, świadomie posługującym się językiem. Podobnych wierszy, przedstawiających obrazy z Luandy czy Lourenęo Marąues, mówiących o miłości czy tęsknocie w środowisku biednych/proletariackich przedstawicieli czarnych assimilados czy indtgenas jest całe mnóstwo. Można wymienić wszystkich autorów i wiersze zebrane w jednym z rozdzia­ łów Antologia tenidtica de poesia africana Maria Pinto de Andrade, np.: Mario Antonio Linha quarto (Autobus numer cztery) - wiersz o miłości w autobusie do pracy, czy Sob as acdcias floridas (Pod kwitnącymi akacjami) tego samego autora, czy Men amor da Rua Onze (Ukochana z Jedenastej ulicy) Airesa de Almeida Santos, który kończy się słowami: Ecrcsccr Unia saudade infinita Do ten corpo gentil De escultura Cor de bronze Meu Amor de Rua Onze^.

/ rośnie Nieskończona tęsknota Twojego miłego ciała Rzeźby W kolorze brązowym Moja kochana z ulicy Onze

367 M. Laban,/ł?i^