Miasta i mieszczaństwo w dawnej Polsce

Citation preview

—""")UI......—yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTS

JAN PTASNIK

M IASTA

MIESZCZAŃSTWO W 1 AW NEJ

iH || IIHG

P A Ń S T W O W Y IN S T Y T U T W Y D A W N IC Z Y

|

MIASTA I MIESZCZAŃSTWO W DAWNEJ POLSCE

JAN PTAŚNIK

MIASTA I MIESZCZAŃSTWO W DAWNEJ POLSCE WYDANIE DRUGIE

PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY

WARSZAWAyxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQ 19

4

9

OKŁADKĘ

PR O JE K T O W A Ł

yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVU

ALEKSANDER BERNAClftSKI

K-55745 Podpisano do druku dnia 7. 12. 1948 r. Arkuszy druku 28

Nakład 5.350 egzem plarzy

Papier dziel, żcb. kl. V., 70X100. 80 g

P a ń s t w o w e P o z n a ń s k i e Z a k ła d y G r a f i c z n e — O k r ę g P ó ł n o c —

Z a k ła d

G łó w n y — z a m . 2 0 2 3

W STĘP

„M iasta i m ieszczaństwo w daw nej Polsce" Jana Ptaśnika — to dotych ­ czas jedyna próba naukow ego, syntentycznego opracow ania dziejów m iast polskich — próba oparta zarówno na długoletnich poszukiw aniach archi­ w alnych autora, jak i na rozpraw ach m onograficznych będących rezultatem badań w ielu historyków polskich. Trzeba zaznaczyć od razu, że książka nie została w ydana za życia autora, ukazała się dopiero po jego śm ierci w bar ­ dzo sum iennym opracowaniu redakcyjnym zam ęczonej przez Niemców w czasie w ojny dr Łucji Charew iczow ej ; nie była jednak ^wykończona przez samego prof. Ptaśnika i to niew ątpliw ie odbiło się w pew nym stopniu uje ­ m nie na całości pracy. K rytyka naukow a, w ypow iadająca się w szeregu re ­ cenzji po ukazaniu się książki, podkreślała jej duże zalety, ale w skazyw ała także na liczne usterki, często błędy, a przede w szystkim — na ogólny cha ­ rakter opracow ania.

D ając dziś książkę Ptaśnika w nowym w ydaniu, należy pow iedzieć parę słów w łaśnie o tych brakach, aby czytelnik był należycie zorientow any co do nich i w iedział, jak z książki korzystać. Potrzeba ponownego opublikow a ­ nia w yczerpanego w ydaw nictw a nie wymaga uzasadnienia. K siążka Ptaśnika bow iem zaw iera olbrzymi m ateriał inform acyjny, zestawia — w sposób jasny i w yczerpujący — szereg najistotniejszych zagadnień w ystępujących w toku rozwoju m iast polskich i — nie tylko przez fakt, że jest jedynym ujęciem syntetycznym historii m iast w Polsce, ale także przez to, że jest aZYXWVUTSRQPONML dobrym ujęciem tej historii — pow inna się znaleźć w ręku czytelnika pol ­ skiego. Redakcja dołożyła starań, aby w tekście książki usunąć wszędzie błędy faktyczne, które w ynikły z tego pow odu, że autor nie przygotow ał sam rękopisu do druku, albo też w ystępow ały w poprzednim w ydaniu jako błędy korektorskie. W prow adzono szereg kom entarzy w yjaśniających czy to po ­ szczególne terminy, czy też zagadnienia, a zarazem dano tłum aczenia w yra ­ zów lub tekstów obcojęzycznych (zw łaszcza łacińskich), aby ułatw ić czytel ­ nikom zapoznanie się z treścią książki. Jako uzupełnienie tych kom entarzy należy tutaj już z góry poczynić pewne uwagi dotyczące poruszonej wyżej kw estii ogólnych braków pracy Ptaśnika.

Podkreślić trzeba od razu, że autor nie był historykiem praw a ani życia gospodarczego a społecznego,Jęcz był historykiem kultury i tej dziedzinie V

poświęcił większość swych prac monograficznych. Odbiło się to bardzo w y ­ raźnie na książce. Zagadnienia, związane z powstawaniem m iast, -ich rolą w dziejach handlu i przemysłu, są w pierwszym rzędzie problemam i historii gospodarczo-społecznej i nie mogą być inaczej traktowane. Bez zorientowa ­ nia się w ogólnych warunkach życia gospodarczego, jakie istniało w Polsce w w. XII — XIII (powstanie i rozwój wielkiej własności ziem skiej, w ytw arza ­ nie się poddaństwa chłopskiego, rozwój gospodarki pieniężnej, problem przemysłu wiejskiego itd.) , nie można należycie wyjaśnić genezy m iast i roli, jaką spełniać zaczęły w Polsce w tym czasie. Podobnie stosunki społeczne, występujące w większych miastach polskich w w. XIV — XVI, walki m iędzy patrycjatem a pospólstwem, powstawanie nowych form władz m iejskich, co tak interesująco i — gdy chodzi np. o Kraków — wyczerpująco przedstaw ia Ptaśnik w rozdziałach IV i VII, nie mogą być należycie zrozum iane bez do ­ kładniejszej charakterystyki handlu ówczesnego, jego rozm iarów, zasięgu, form organizacyjnych, i to zarówno w Polsce, jak i za granicą. To samo — a może w jeszcze większej mierze — dotyczy momentu przełom owego i w dziejach miast polskich, i w dziejach całej Polski, m ianowicie w końcu w. XVI i początku XVII, kiedy zaczyna się u nas okres „upadku" m iast. Ptaśnik ogranicza się do omówienia „polityki" szlachty w stosunku do miast (rozdz. XII) — moment niewątpliwie bardzo ważki, ale nie jedyny, nie wyłączny. Bowiem właśnie gospodarcza rola m iast w w. XVI, gospodarcza, nie tylko ustrojowa rola monopoli, serwitoriatów udziela ­ nych przez królów polskich kupcom i rzemieślnikom w w. XVI — • wpływała na warunki egzystencji m iast w tym czasie, tak jak i zagadnienia związane z odpływem pieniądza poza granice kraju (zjawisko — bardzo ściśle związane wtedy z napływem srebra do Europy po odkryciu Ameryki i drogi morskiej do Azji południowej, bardzo charakterystycznie wystę ­ pujące w takiej np. Hiszpanii), jak sprawa zmiany światowych dróg han ­ dlowych i szereg innych czynników przyczyniło się do zmian w charakterze i zakresie handlu oraz przemysłu polskiego w w. XVII. Podobnie przed ­ stawia się sprawa w w. XVIII, boć przecież nie można twierdzić (i Ptaśnik, rzecz jasna, tak nie twierdzi, choć czytelnikowi, nieobznajmionemu z m ate ­ riałem historycznym, taki wniosek mógłby się łatwo narzucić), aby forraalno-administrącyjna działalność Komisji Dobrego Porządku (Boni Ordinis) w w. XVIII (o czym mowa w rozdz. XIII) mogła była doprowadzić do podniesienia się gospodarczego miast w epoce Stanisławowskiej. Słowem — jest tu w książce Ptaśnika luka poważna, niemożliwa do uzu ­ pełnienia w wydaniu niniejszym, choćby w postaci dodatkowych kom en ­ tarzy. Lukę tę będzie musiał czytelnik, zainteresowany poszczególnymi problemami, uzupełnić na podstawie szczegółowszej literatury podanej w cytacjach autora.

Drugim brakiem ^omawianej książki jest to, że większa część informacyj dotyczących ustroju, stosunków społecznych, narodowościowych, roli poli­ tycznej miast jest oparta na danych, dotyczących dwóch m iast — K ra ­ kowa i Lwowa! W ynikło to stąd, że w literaturze naukowej te dwa m iasta posiadały najwięcej opracowań (dzięki temu, że już aZYXWVUTSRQPONMLK w II połowie w. XIX VI

opublikow ano dużą ilość źródeł historycznych odnoszących się do ich dzie ­ jów) — a także i dlatego, że sam autor bardzo gruntow nie opracow ał archiw a krakowskie i lw owskie, czerpiąc z nich olbrzymią ilość bezcennych w iadom ości — zaś co do pozostałych m iast oparł się na stosunkow o m niej licznych, naukow o m niej w artościow ych opracow aniach drukow anych. W rezultacie otrzymujemy często obrazy, gdzie specyficzny charakter sto ­ sunków krakow skich lub lw owskich zaciera stosunki panujące w w iększości m iast polskich. Takie w rażenie m oże np. w ystąpić (przy czytaniu roz ­ działu XI) co do stosunków narodowościow ych, zw łaszcza napływu ele ­ m entu niemieckiego do Polski. W prawdzie Ptaśnik podkreśla w yjątkow ość sytuacji K rakowa, pełniącego rolę w ielkiego em porium handlowego j sku ­ piającego w skutek tego (podobnie jak W rocław, m ający w w. XIV — XV zbliżony charakter) dużą ilość elem entu niem ieckiego, zw łaszcza w śród swego patrycj atu, w prawdzie podaje dane św iadczące o m niejszej ilości N iemców w m iastach w ielkopolskich, m azow ieckich itd., ale jednak nie odtw arza w łaściw ego obrazu narodowościowego na ziem iach Polski etnicz ­ nej — jak znów z drugiej strony w ysuw ając na plan pierwszy stosunki lw ow skie i rolę tam elem entu polskiego — nie przedstaw ia należycie stosun ­ ków narodow ościow ych w m iastach ruskich i litew sko-ruskich. Trzeba tu podkreślić, że badania naszych historyków z okresu 10 lat przed wybuchem II w ojny, pogłębiły bardzo znacznie nasze w iadom ości o faktycznej roli Niem ców w m iastach polskich. O kazało się z jednej strony, że napływ N iem ców do m iast w iększych, jak Poznań, K alisz, W arszaw a itd. nie był tak duży, jak to sądzono daw niej, zaś do m iast m niejszych (szcze ­ gólnie m azowieckich, co zresztą Ptaśnik zaznacza) był znikom y. O kazało się rów nież, że nie tylko na terenie Polski zjednoczonej w w. XIV przez Łokietka, ale i na Śląsku i na Pom orzu w ystępuje w szędzie bardzo silny proces polonizacyjny, który w drugim lub trzecim pokoleniu czyni z Niem ­ ców Polaków. Procesy polonizacyjne były niekiedy w yw ołane faktem , że bogaci m ieszczanie w iązali się poprzez m ałżeństw a ze szlachtą polską; tak w łaśnie było w K rakow ie już w w. XIV. Poza tym jednak bardzo poważne znaczenie posiadało to, że w m iastach ów czesnych przew ażał elem ent polski, który się w zmagał ilościow o przez im igrację ludności chłopskiej, w łodyczej drobnoszlacheckiej. Polonizacja m iast w w. XIV — XVI jest zjaw iskiem stałym i np. na Śląsku G órnym , który przecież politycznie nie był z Polską zw iązany, w ystępuje jeszcze w w. XVI — podobnie, choć tam zaznacza się to na m niejszą skalę, w szeregu m niejszych m iast na Śląsku Dolnym. W arto zaznaczyć, że niemal bezpośrednio po ukazaniu się książki Ptaśnika, zostały opublikow ane w dw óch rozpraw ach wyniki bardzo sum iennych badań prof. Tym ienieckiego, .które gruntow nie obaliły legendę o rzekom ej przewadze elem entu niemieckiego w m iastach polskich. Są to; „N apływ Niemców na ziem ie polskie i znaczenie praw a niemieckiego w średnich wiekach w Polsce" (Roczniki H istoryczne, t. X, Poznań, 1934) i „N iem cy w Polsce" (tamże, t. X II, 1936).

Podkreśliłem pow yższe m omenty nie dlatego, aby uzupełnić to, co napisał Ptaśnik, gdyż w ram ach niniejszej przedm owy byłoby to niem ożliwe, ale

V II

dlatego, by zwrócić uwagę, że m ateriał zebrany przez autora m oże niekiedy spaczyć właściwy obraz historyczny i że należy go — jak i w innych w y ­ padkach — uzupełnić dalszą lekturą prac m onograficznych. Krytyka naukowa zarzucała książce Ptaśnika szereg innych jeszcze bra ­ ków, w szczególności gdy chodzi o ustrój sądownictwa m iejskiego. Istot ­ nie — autor, nie będąc prawnikiem, mniej się tym zagadnieniem interesowął i pewnych kwestyj naukowo nie pogłębił. Jednak — jeśli pew ne rzeczy pominął — zasadniczych kwestyj nie ujął błędnie lub niedokładnie, pod tym więc względem jego książka nie traci na wartości. N atomiast bardzo cenne są rozdziały książki o powstaniu i rozwoju rad m iejskich jako organu patrycjatu miejskiego oraz o walkach patrycjatu z tzw. pospól­ stwem o władzę w mieście. Typowo klasowy charakter tych w alk w ymagał­ by uzupełnień w zakresie stosunków gospodarczych, jak to wyżej podkreś ­ lałem, niemniej jednak daje on bogaty m ateriał opisowo-inform acyjny, skłaniający niewątpliwie do ciekawych refleksyj. W artościowe są również informacje na tem at konfliktów religijno-narodowościowych w miastach ruskich (zwłaszcza we Lwowie) , które autor przed ­ stawia szczegółowo, podnosząc egoistyczne tendencje i krótkowzroczność fanatyzmu katolickiego występującego w działalności patrycjatu lwowskiego. aZYXWVU Stanisław A rnold

I IHGFEDCBA

M ia s t a w ł o s k i e i z a c h o d n i o - e u r o p e j s k i e w w i e k a c h ś r e d n ic h G eneza kom un w łoskich. — K onsulat kom unalny. — Podesta. — Parlam ent kom unalny 1 jego einanacjc. — O d podesty do m onarchii. — Teorie o pow staniu m iast w N iem czech. — G eneza kom un m iejskich w e Flandrii i Francji. — Powstanie m iast w Polsce.

Jak w ogóle w Europie zachodniej, tak sam o w e W łoszech istnieją w nauce dw a zasadnicze poglądy na pow stanie m iast i gm in m iejskich

w w iekach średnich. Jedni autorow ie uw ażają średniow ieczną gm inę m iejską za kontynuację rzym skich m unicypiów, inni w idzą w niej

całkiem now y i w yłączny tw ór średniow iecza. 1.

Zw olennicy

te o rii

rzy m sk iej

(M u rato ri,

P ag n o -

m elli, B alb o i S clo p is w e W łoszech, a S a v i g n y i ostatnio

E. M ay er, D o p sch i G erlach w nauce niem ieckiej) się udow odnić, że panow anie barbarzyńców Franków )

nie

zdołało

zniszczyć

urządzeń

starają

(G otów , Longobardów ,

daw nych

m unicypiów ,

pozostały w nich rzym skie instytucje, jakkolwiek słabe i przekształ­ cone, i kiedy w w iekach średnich w róciły odpow iednie w arunki życia

m iejskiego, w raz z nimi w róciły także daw ne urządzenia, rzecz natu ­ ralna jednak zastosow ane do now ych potrzeb. V i 1 1 a r i w pracy sw ej

,,I

prim i due

secoli della storia

di Firenze'*

(1895)

jest rów nież

w praw dzie zw olennikiem tej teorii, ale z tą różnicą, że zdaniem jego

czasy

panow ania

barbarzyńców

przetrwały

pieckie i rzem ieślnicze, które z końcem

tylko

korporacje

ku ­

X I w ieku, złączyw szy się

w jedną orgnizację, utworzyły spólnoty aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB (co m u n i), czyli gm iny m iej ­

skie z przełożonym i korporacyj na czele (co n su les).

2. Przeciw ko teorii rzym skiej ośw iadczyli się w sposób stanowczy uczeni niemieccy, jak L eo, B eth m an n -H ollw eg , A rn o ld , 1

M iasta i m ieszczaństwo w daw nej Polsce

1

H eusler,

M aurer,

P aw iński,

H an d lo ik e 1 ) i inni, a za

nimi poszli uczeni włoscy np. P ertile, G au d en zi (,,Statuti delle sucieta del popolo di Bologna" II, s. V II — V III), C ip o lla (,,Com pendio' della storia politica di V erona") etc,, których zdaniem śred ­

niowieczna kom una włoska to instytucja w zupełności now a, w yrosła z korzenia germ ańskiego. Jest ona tworem owego zam iłow ania w w ol­ ności, jakim ludy germ ańskie m iały się odznaczać, i które to zam i'

łowanie przyniosły z sobą na ziemię w łoską.

Instytucję konsulatu

zarówno w m iastach niemieckich jak i w łoskich uw ażają oni za ger ­

mańską, powiadając, że pow stała ona z urzędu ław niczego aZYXWVUTSRQ (scabinatus), początkowo wybieralnego, a od czasów K arola W . stałego ciała

sądowego, istniejącego w każdym m ieście i składającego się z 12 członków.

C onsulatus, zdaniem ićh, to tylko nazwa nowa, nadana

instytucji germ ańskiej ławniczej.

3.

Inną teorię postawił G abotto w swej pracy pt. ,,Le origini

signorili del comune'* (Boli. Stor. Bibl. Subalpino V III, s. 127 n.,

r. 1903). Na podstawie badań nad peW nym i drobnym i gm inami w Pie ­ moncie stara się on udowodnić, że daw ne urzędy m unicypiów rzym ­ skich (curator ciuitafis — opiekun m iasta, defensor plebis — obrońca ludu) przeszły później na hrabiów frankońskich, w zględnie biskupów,

którzy powierzali je tytułem lenna w raz z beneficjami do nich przy ­ wiązanymi swoim funkcjonariuszom .

Lenna te ad czasów przywileju

Konrada II z roku 1027 stały się dziedzicznym i, a następnie w skutek

podziałów m iędzy spadkobierców rozdrobniły się tak dalece, że po ­ w stała znaczniejsza liczba współwłaścicieli praw do rządzenia m ia ­

stem, które to prawa stanowiły ich wspólną w łasność fc/ze teneuano in com une).

Ponieważ jednak wszyscy nie m ogli sprawow ać rządów,

przeto wybierali spośród siebie wydział lub pow ierzali je jednem u.

inni zaś uprawnieni tworzyli radę (consilium ) lub parlam ent, czyli zgrom adzenie wszystkich uprzywilejowanych. W ten sposób, zda ­ niem G abotta, powstała gmina m iejska (U com une), poza którą znajdował się lud zorganizowany w sąsiedztwa (uicinia). ’) Leo. Entwickelung der Verfassung der lombordischcn Stadte. Hamburg 1824; B ethm annH ollw eg. Ursprung der lombardischen Stadtefreiheit. Bonn 1846; A rnold. Yerfassungsgeschichte der dcutschcn Preistadte im Anscbluss an dic Vervassung8gcschichtc der Stadt W orm s. Hamburg 1854; H eusler. Der Ursprung der deutschen Stadtcverfassung. W eim ar 1872; Paw iński. Entstehungsgcschichte des Konsulats. Berlin 1867; H andloike. Lom bardischc Stadte unter der Herrschaft der Bischófe. Berlin 1883; H eine m ann. Zur Entstchung der Stadteverfassung in Italicn. Leipzig 1896.

2

Przeciw ko tej teorii w ystąpił prof. Jo ach im V ol pe w art. pŁ ,,U na nuova teoria sull ‘ origine del com une" 1 ) w której zaznacza, aZYXWVUTSRQP że: 1. gm ina i lud jedno i to sam o, lub raczej, źe 2. gm ina (co m un e) jest organizacją publiczną, w yłonioną z ludu (p o p o lo ) 2 ). Teorii G ab o t t a przeciw staw ia V o 1 p e sw ą w łasną w artykule pt. ,,Q uestioni fondam entali . sull ‘ origine e svolgim ento dei com uni italiani" (Pisa 1905) 3 4), w którym , polem izując jeszcze raz z poglądam i G ab o tta, w yraża przekonanie, że gm ina m iejska pod w zględem ekonom icznym jest produktem w zrostu bogactw jej m ieszkańców i zaczątków kapi ­ talizmu („econom ia del denaro ” ), pod w zględem praw nym zaś pow staje jako zaprzysiężona spółka dobrow olna, początkow o o charak ­ terze pryw atnym . C elem uzyskania pew nych korzyści m ieszczanie lub ich część pew na zobowiązuje się przysięgą do w spólnego działa ­ nia, a przysięga ta obow iązuje także później, kiedy spółka zam ieniła się na stałą spólnotę, czyli gm inę (co m u n e); m ieszczanie składają ją sw oim w ładzom m iejskim , w ładze te zaś m ieszczanom , czyli członkom ow ej spólnoty na publicznym zgrom adzeniu. N a dow ód sw ej tezy przytacza autor dokum ent, dotyczący m iasta Trew iru, w którym znaj ­ duje się w yrażenie: C om unio... ciuium , que et coniuratio d icitu r '). Za ­

rów no jednak gm iny m iejskie jak i ich instytucje, zdaniem V o 1 p eg o, są tw orem zupełnie now ym , pow stałym m iędzy X I a X II w iekiem. A utor jest w ięc bezwzględnym przeciw nikiem teorii rzym skiej, szkoda tylko, źe postawiw szy jeszcze w roku 1905 szereg tez w drobnym artykule, nie postarał się o udow odnienie ich w odpow iednich pracach. Chociażby bow iem tezy jego były błędne, przecież bystry um ysł tego uczonego w iele ciemnych kw estyj potrafiłby przy sposobności sw ych badań w yjaśnić. A rtykuł jego aż do dzisiejszego dnia jest tylko za ­ rysem i program em pracy, która nigdy nie została napisana; „disegno

di un ‘ opera che non e stata m ai scritta" — spow iada się sam autor. M oże go od tego pow strzym ały rezultaty studiów innych autorów , a zw łaszcza E d w arda M ay era i H en ryk a S o lm ieg o . ’) A rchivio Storico italiano disp. 2. r. 1904, także pow tórzony w M cdio Evo Italiano. Fircnze 1923. s. 41 — 64. c ) L uchairc Jul., Lcs dcm ocratics italiennes. s. 113 — 114, zaznacza, żc gm ina a lud to rzci czy całkiem różne. G m ina bow iem jest to organizacja w szystkich m ieszczan, m ieszkających w obrębie m urów m iasta, natomiast lud jest tylko partią polityczną. M oim zdaniem , gm ina jest organizacją w szystkich m ieszczan ale m ieszczan uprzyw ilejowanych, co nie w yklucza gm iny ludo ­ w ej, jaka rzeczyw iście później pow stała. Zresztą także gm ina jako organizacja w szystkich m iesz ­ czan pow stała przez lud i dla ludu. Lud nic tyle byl partią polityczną, ile raczej stanem m iejskim. 3 ) Także w M cdio Evo, s. 1 — 40. 4 ) W ięcej jeszcze przykładów znalazłby autor we Francji. Por. A ch ille L uchaire. Lcs com m unes franęaiscs A l ‘ ćpoquc des Capóticns direets. Paris 1911, tudzież P aul V io llct, H istoirc des institutions politiqucs et adm inistrativcs dc la France, t. 111. s. 57.

!•

3

G audenzi w pracy swej „Le societa delle arti in B ologna" po ­ wiada: ,,Jestem pewny, że podobnie jak dziś nikt już nie w ierzy w pochodzenie kom un włoskich od m unicypiów rzym skich, tak sam o w przeciągu lat 20 nikt już nie będzie przypisyw ał korporacjom rze ­ mieślniczym wieków średnich początku rzym skiego". O m yliła go ta pewność, bo właśnie po 20 latach teoria rzym ska nie tylko w e W ło ­ szech, ale naw et w Niemczech coraz bardziej zyskuje na znaczeniu. Zwolennikiem jej bowiem okazał się tej m iary uczony niem iecki jak

E dw ard

M ayer,

a również coraz więcej do niej się skłania

So 1 m i, który zresztą za M uratorim i S clo p isem nie zapoznaje także dwóch innych czynników, tj. system u feudalnego i chrze ­ ścijańskiego, czyli kościelnego, a za B runnerem przyjm uje czyn ­

nik czwarty: odrodzenie narodowo-gospodarcze 1 ). Znaczenie tego czynnika, jak widzieliśm y, podkreśla w praw dzie i prof. V o lp e-), ale Solm i tym się różni od niego, że, jak w ogóle w szystkie inne, łączy go z czasami rzymskimi;

Pierwszym czynnikiem twórczym dla gm in średniow iecznych była

ich właściwa podstawa, czyli m iasto. Przez m iasto zaś rozum ie Solm i „skupienie społeczne w yodrębnione od innych części terytorium, zaopatrzone we w łasne cechy charakterystyczne, jak m ury, centrum m iejskie, place, ulice, dom y m ieszkalne etc. i w yposażone w e własną osobowość". M ogą istnieć naw et wielkie skupienia społeczne o wielkiej ilaści domów, jak to było np. na W schodzie, jeżeli jednak wymienionych cech nie posiadają, nie są m iastam i w ścisłym tego słowa znaczeniu 3 ). Tego rodzaju praw dziwym m iastem był Rzym , według legendy zaraz po założeniu otoczony rowem i w ałam i z czte ­ rem a bramami, po jednej z każdej strony św iata. Przez bram ę tylko aZYXWVU 7 m iasta wyjść było wolno; kto zakaz przekroczył, śm iercią był ka ­ rany (Remus). W net później otrzym uje Rzym także m ury m iejskie. Podobnie były zbudowane inne m iasta latyńskie i etruskie. Tw orzyły one czworobok otoczony m uram i (urbs quadrata) z zam kiem w środku. M ieszkańcy tego m iasta pierwotnego to praw dziwi ciues, późniejsi pa-

trycjusze.

M iasto jednak nie kończy się na m urach. N ależy do niego

również przestrzeń w prom ieniu jednej m ili wokół m urów ( m ille passus) i bezpośrednio poza m uram i położone przedm ieścia (conti’) B run ner H.. Zur Rcchtsgescbichtc der romischen und gcrmanischcn Urkundc. Berlin 1880. 1880. *) M cdlo Evo. s. 17 n. ’) Solm i. II comune nel diritto italiano. a. 6 — 8: ..Non basta 1'unione anche num erosa di dbitazioni, non basta 1 ‘ im portanza degli affari publicl trattati nel centro, non basta 11 lavoro industrialc o com m crdalc in caso raccolto ” .

4

n en tia a ed iłicia ), yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA w których m ieszka ludność, podlegająca w praw dzie w ładzom m iejskim , ale na innych, gorszych praw ach, aniżeli w łaściwi

cives. G dy się m iasto z czasem rozszerzy, ow a ludność jako p lebej u sz e 1 ) pocznie się upom inać o zrów nanie pod w zględem praw ­

nym z w łaściwym i obyw atelam i. M iasto w raz z m ille p a ssu s i tery ­ torium zam ieszkałym przez ludność w iejską, zorganizow aną w pagi (w ioski, zam ki) i rządzoną przez m a g istri lub curatores pagorum , stanowi m unicipium rzym skie 2 ).

Panowanie ludów germ ańskich w Italii nie zdołało zniszczyć ze ­ w nętrznego obrazu m unicypium rzym skiego, stworzonego przez Rzym . Zachowało ono sw oje oryginalne cechy i w niosło je później w e w ła ­ ściw e średniow iecze. W D iuisio im p erii K arola W . z roku 806 czy ­ tam y: t

C iu ita tes cum su b u rb a n is et territo riis suis a tq u e cum co m ita tib u s a d ip sa p ertin en tib u s 3 ) .

Jedynie co m ita tu s w ydaje się być naleciałością frankońską. S o l m i jednak. przypuszcza, że pow stała tylko nazw a dla starej rzym skiej treści, że co m ita tu s (hrabstwo) i daw ne terytorium , należące do m ia ­ sta i podzielo-ne na pagi, jedno i to sam o oznaczają 4 ). D rugi czynnik pow stania kom un w łoskich — sy stem

feu d aln y

— składa się z trzech elem entów : 1. system u beneficjalnego, 2. w asal-

stw a i 3. im m unitetu. W szystkie trzy, a tym sam ym i cały system feudalny są w ytworem późnego cesarstw a rzym skiego 5 ). K iedy m ia ­ now icie cesarstw u zabrakło gotów ki, poczęli cesarze nadaw ać dobra fiskalne urzędnikom sw oim tytułem b en eficiu m z obow iązkiem dostar ­ czania sił zbrojnych, w zględnie spełniania innych pow inności służbo ­ w ych. N astępnie zaś z pow odu braku bezpieczeństw a słabsi oddaw ali siebie i sw oje dobra pod opiekę m ożnych (co m m en d a tio , a ffid a tjo j, którzy zobow iązywali się bronić ich przed napastnikam i. Zw iązany ow ym w ęzłem kom endacji nazyw ał się hom o bassus lub bassallus, czyli zależny od sw ego protektora, który ze sw ojej znow u strony przyjm ow ał tytuł pana (sen io r, w ł. signore). Ponieważ zaś dobra cesarskie były w olne od w szelkich ciężarów fiskalnych, przeto rów nież *) Por. Cod. Justin. X I. 55. I. *) Sol m i. cp. cit. s. 10; M cngozzi. La citu italiana nclfalto m edio cvo. 8. 12 n.; V jiccari. La tcrritorialitA com c base dcIPordinazionc giuridica dcl contado. Pavia 1921, s. 41 n. ’) M cngozzi. op. cit. s. 84. 4 ) S o 1 m i. op. cit. s. 15. *) Sol m i, Storia dcl diritto italiano, s. 267; B runner, D eutsche Rcchtsgcschichtc. Lcipzig 1894.

5

posiadacze ich w form ie aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA beneficium byw ali zw ykle od nich zw alniani (im m unitas), a niektórzy latyfundyści uzyskiwali naw et przyw ileje na

utrzymanie własnej policji i wykonywanie niższego sądownictw a na swoim terytorium. System ten przyjął się następnie głów nie ze w zglę ­ dów wojskowych w państwach germ ańskich, zw łaszcza u Franków ,

i rozszerzył się prawie na całe społeczeństwo, bo m ożni w asalow ie nadawali beneficia m niejszym itd. z obowiązkiem służby w ojskow ej

w orszaku pana.

W e W łoszech, gdzie było wiele m iast, lenna zostały złączone z ośrodkami m iejskimi; powstały tam lenna główne (in ca p ite), któ ­ rych posiadacze zwali się capitanci, i lenna m niejsze, których posia ­ dacze nazywali się ualuassores, valvassini. Zarów no jedne jak dru ­ gie od roku 1027 stały się dziedzicznymi z tą różnicą jednak, że w iel ­ kich nic wolno było dzielić, dziedziczył je zawsze pierw orodny ( p rim ogenitura), natomiast m niejsze dzielono dowolnie m iędzy spadko ­ bierców, lub pozbywano się ich na rzecz innych. W ten sposób w m ia ­ stach włoskich istnieli m ożniejsi lennicy, capitanei, i drobniejsi, roz ­ liczni ualuassores, którzy w życiu kom un m ieli odegrać w ybitniejszą rolę. Trzeci czynnik w rozwoju kom un, K ościół, organizację sw ą za ­ wdzięczał wzorom rzym skim . N auka Chrystusa przyjęła się naj ­ pierw w m iastach, natom iast wsie, zorganizowane w pagi, długo jesz ­ cze tonęły w bałwochwalstwie, i dlatego bałwochw alcy przez chrze ­ ścijan w odróżnieniu od chrześcijańskich m ieszkańców m iast, czyli ciues, ciuitatenses, urbani, poganam i, pagani, byli nazywani. D opiero

kiedy chrystianizm został uznany za religię państwow ą, przystąpiono do nawracania m ieszkańców wsi, przy czym organizacja ow ych pagi wzięta została za podstawę organizacji kościelnej. W środku każdego pagus budowano kościół 1 ).

W m iastach tymczasem istniały siedziby biskupów, kościoły kate ­ dralne, które stanowiły centrum życia religijnego, przy nich jedynie m ogły się znajdować chrzcielnice, baptisteria. Do innych kościołów , zw łaszcza na przedm ieściach, delegował biskupa kapłana z pełnym i prawami, początkowo na jakiś czas, np. na tydzień (hebdoincidarius), później zaś na stałe (cardinalis), aż w X i X I wieku doszło do zorga ­ l ) Organizacja ..pagi" była bardzo starą. Rzym np. w północnej Italii zastał ją już gotow ą (por. D cai m on i. Sulla tavola di bronzo dclla Polscvera. A tti dclla Soc. Ligurc di Storia Patria lit. s. 531 n.). Każdy pogua obok prywatnych ról miał własność wspólną wszystkich m ieszkańców. W azyscy wolni mieszkańcy pagów mieli prawo do udziału w ogólnych zebraniach, które przeprow a ­ dzały uchwały, ..pagiscitum" „pagisententia". Każdy ,, pagus" posiadał też w łasną św iątynię (por. Sol m i, Studi atorici sulla istit, dclla Sard, nel medio evo. Cagliari 1917, s. 100 n.).

6

nizow ania kościołów w m iastach biskupich na w zór pagi. aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED K ażda dziel­ nica m iejska (q u a rtiere), podobnie jak pagus, stała się parafią, której pleban był uprawniony do spraw ow ania w szelkich obrzędów religij ­ nych. Zarówno w kościołach katedralnych jak i parafialnych grom a ­ dził się lud (p leb s) nie tylko na nabożeństw a i kazania, ale także w sprawach z ow ym i kościołam i zw iązanych. R ów nocześnie stano ­ w isko biskupów coraz bardziej się w zm acniało. Jako opiekunow ie i obrońcy ludu m iejskiego cieszyli się w ielką pow agą i przeto z czasem uzyskują praw a hrabiów (comes) w m ieście, ograniczając w ładzę w ła ­ ściwych hrabiów do terytorium (co m ita tu s), a jeżeli się zdarzyło, że i stąd na ich korzyść w ładza hrabiow ska zastała usunięta, w ów czas co m ita tu s w całości zam ieniał się na ep isco p a tu s ! ). Biskup stawał się panem nie tylko m iasta, ale także jego okręgu. R yw alizacja zaś biskupów z hrabiam i nie m ogła obejść się bez pew nych korzyści dla m ieszczan, zdobyw ających przy tej sposobności różne przyw ileje.

Także czw arty czynnik rozw oju kom unalnego: o d ro d z e n ie n a r o d o w o-g o s p o d a r c z e („risorgim ento econom ico-nazionale") korzeniam i sw ymi łączy się z czasam i rzym skim i. U rządzenia gospodarczo-przem ysłowe m unicypiów rzym skich bow iem przetrw ały bu ­ rzę inw azyj germ ańskich. Zachowały się w nich centra handlow e (ło ru m , m erca fu m , m erca to citta d in o ), zachowały się daw ne targi dzienne i periodyczne, a przede w szystkim , chociaż zw ykle cząstkowo,

naw et korporacje rzem ieślnicze. końskich. w idzim y

W czasach longobardzkich i fran ­

je w R aw ennie,

W eronie,

W enecji,

Paw ii, Pia-

cenzy, spotykam y także organizację m urarzy d ei m a estri com acini,

odpow iedzialnych za sw ą pracę zbiorow o 2 ).

Z tych szczątków daw ­

nych rzym skich organizacyj handlu i przem ysłu, kiedy w X i X I w ieku nastały korzystne w arunki, przyszło do odrodzenia gospodarczego m iast w łoskich i w zbogacenia się ich m ieszkańców 3 ). *) Tak np. Trydent w r. 1027, Parm a 1029, M odcna i Bcrgam o 1038 etc. *) N azyw ali się ..comacini" z tego pow odu, że pracowali „cum m achinis", a nie. jak dotąd przypuszczano, od m iasta Como. Por. M on ne ret, II m emoriale dci m aestri com acini. A rch. Stor. Lom b. 47. r. 1920. 3 ) Sol m i w pracy sw ej ,,Lc associazioni in Italia avanti le origini dcl com unc". M odcna 1898, udow adniał, że inw azjo barbarzyńców zupełnie zniszczyła korporacje rzem ieślnicze, jakkol ­ w iek znane m u były ich ,.pochc tracie... in alcunc cittd bizontinc" (tj. w m iastach w łoskich, po ­ zostających pod panow aniem bizantyjskim ) ..nelle scolc di Ravenna c nclie fratcllanzo di ałtre cittń italiane". W pracy ostatniej (II com une, s. 35) łagodzi już sw oje daw ne sprzed lat 24 za ­ patryw anie przynajm niej o tyle, że pow iada: ..Fram m cnti dclla corporazionc rom ana si sono senza dubio salv«ti nel m edio evo c li scorgiam o n Ravenno. a V erona, a V cnczia. a Pavia... m i 1 ‘ antica corporazionc eon la sua carattcristica m embrntura giuridica piu non esistcva". Juścić nikt chyba nie m oże tw ierdzić, żeby korporacje rzem ieślnicze w czasach Inw azji germ ańskiej l upadku m u ­ nicypiów rozw ijały się tak św ietnie, jak za czasów rzym skich.

7

M ieszkańcy m iast dzielili się na trzy głów ne k la sy sp o ­ łeczne. Do pierwszej należeli aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA capitanei lub cattanei, czyli w ięksi lennicy, do drugiej m niejsi lennicy, czyli ualuassores, do trzeciej wreszcie bogaci kupcy i rzemieślnicy. Ta trzecia klasa i trz ec i stan zarazem składała się więc z w łaściw ych ciues lub inaczej burgenses. Pierwsze dwie klasy na w ypadek w ojny dostarczały jazdy (m ilites m aiores i m ilites m inores), trzecia zaś klasa, najliczniejsza,

obowiązaną była do służby pieszej. Dopóki lenna były dożywotnimi, wskutek czego byt rodzin lenni ­ ków leżał w ręce biskupa lub hrabiego, dopóty obydw ie pierwsze klasy wiernie stały przy swych panach, którzy na nich opierali sw ą potęgę i rządy w mieście. Kiedy jednak na podstaw ie przyw ileju K onrada II

z roku 1027 lenna stały się dziedzicznymi, nieraz owi m ilites m in o res łączą się ze stanem trzecim. A już od początku X I w ieku niektóre m iasta żyją życiem własnym, prow adzą wojny, zaw ierają pokój i przy ­ mierza. W ątpić jednak należy, żeby już w tym czasie stan trzeci po ­ siadał swoich reprezentantów w rządzie m iejskim . W iem y bow iem, że właśnie wtedy wewnątrz m iast toczą się w alki krw aw e m iędzy szlachtą a ludem ,jak np. w r. 1035 w M ediolanie i innych m iastach włoskich. W ypędza się z m iast biskupów, a kiedy w racają, znajdują w nich rządy m ieszczan 1 ). M uszą się z nowym rządem układać na warunkach pewnej autonom ii m iejskiej. Czasem znowu bogaci m iesz ­ czanie korzystają z trudnych warunków finansowych swoich panów i za pieniądze uzyskują od nich swą wolność i urządzenia autono ­ miczne. Przychodzi do ugody m iędzy trzema stanam i na tej podsta ­ wie, że rząd miejski wybiera się spośród wszystkich uprzywilejow a ­ nych stanów i w ten sposób pow staje organizacja wspólna, czyli gm ina (com une). Była to więc jakby spółka zaw arta dla w spólnych celów i zawarowana przysięgą na pospólną rzecz. F ecerunt com une, iurauerunt com une, iurauerunt in com une — m ówią słowa doku ­ m entów

Przejdźm y do omówienia form rządu m iejskiego. Typową form ą rządową autonom icznej gm iny włoskiej był w ybie ­

rany corocznie konsulat. Ponieważ konsulów spotykam y w do ­ kum entach od roku 1081 począwszy, przeto ostatnie dw udziestolecie

wieku XI uważa się za czas powstania nie tylko tej instytucji, ale ’ ) M . G. S. S., V. 8. 122. „Hermann! Augiensis Chronicon" pod rokiem 1035 podnjc: „In Italia minores contra dominos suos insurgcntes validam coniurationem fecerc. Ad quos cocrccndos cum pnm orcs adunati pugnam inirent. multi utrimque ceciderunt, Inter quos ctiam A rtensis vi>lneratus interiit'*. ł ) Sol m i. II comune. s. 67— 71.

8

także w ogóle autonom icznej gm iny m iejskiej. Takie stawianie kw e ­ stii, m oim zdaniem , jest błędne, bo pow stanie instytucji konsulatu w skazuje już na pew ien okres rozw oju urządzeń gm innych. A utono ­ m ia m iejska niew ątpliw ie istniała daw niej, przed konsulatem , który następnie pow stał na podstaw ie ugody m iędzy w alczącym i stron ­ nictw am i o w ładzę. Jeżeli od początku X I w ieku m iasta prow adzą w ojny, zaw ierają przym ierza zaczepno-odpom e, ter chyba nie da się pom yśleć, żeby to się działo bez pew nej autonom ii m iejskiej. Toć w roku 1035 w różnych m iastach przychodzi do rew olucji m ieszczań ­ stwa, pragnącego aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA su is feg ib u s vivere, w łasnym i praw am i się rządzić. W przyw ileju H enryka IV z roku w którym po raz pierw szy znajduje się rządzie tego m iasta, czytam y: N ec m a rch io n em a liq u em in T u scid m m in u m d u o d ecim electo ru m in colloquio

1081, w ydanym dla P izy l )2» w iadom ość o autonom icznym m ittem u s sin e la u d a tio n e hoła d o so n a n tib u s carnpanis.

N ie m ów i on bynajm niej, że od tego roku dopiero m iało m ieszczań ­ stw o w ybierać ow ych 12 rządców m iasta, ale ow szem w skazuje na to, że byli oni w ybierani i daw niej, a cesarz przyrzeka uznaw ać jako w ładzę m iejską tylko ow ych electi, w ybranych praw nie, to jest in colloquio fa cto so n a n tib u s carnpanis, na zgrom adzeniu zw ołanym gło ­ sem dzw onów . Sankcjonuje w ięc ustrój gm iny pizańskiej, istniejący już od jakiegoś czasu. Jeżeli zatem pod rokiem 1017 B reu ia riu m pisanae h isto ria e ’ ) m ów i o konsulacie, to m ożna w ątpić, żeby to był

konsulat w znaczeniu późniejszym , nic m ożna jednak tej w iadom ości jako niewiarogodnej w zupełności lekcew ażyć. N a podstaw ie danych źródłow ych, które w łaśnie od końca X I w ieku są coraz liczniejsze, m ożna tylko przyjąć: 1. że ostatnie dw udziestolecie X I w ieku to czas ustalenia się zarów no konsulatu jak i autonom ii m iejskiej dzięki w al ­

kom papiestw a z cesarstw em ; 2. że w pierw szej połowie X II w ieku przyjm uje się instytucja konsulatu w e w szystkich prawie m iastach w łoskich; 3. że druga połow a X II w ieku to okres największego roz ­ kw itu tej instytucji. Jak pow stała instytucja konsulatu i skąd się w zięła jej nazw a? Poznaliśm y poprzednio teorię germ ańską, w yprowadzającą konsulat

z germ ańskiego scabinatus, teoria ta jednak nie tłum aczy, dlaczego ław nicy konsulam i zostali nazwani. Poznaliśm y rów nież teorię V i 1’) M u rat o ri, A ntiquitatcs Italiae V . s. 19. Źc to byli ..consulea", udowodnił Sol m i w sw ej pracy II piu ontico docum cnto consolarc pisano 4 * (A rch. Stor. Sardo II. 1906) na podstaw ie od ­ krytego przez siebie traktatu przyjaźni m iędzy ..giudicc turritano M ariano" w Sardynii, a m ia ­ stem Pizą m iędzy 1081 a 1085 rokiem, w którym to traktacie o „consules** pizańskich jest m owa. 2 ) M urat o ri, Scriptorcs ital. V I, s. 167.

9

1 a r i e g o, która wskazuje na starszych korporacyj cechow ych, tą właśnie nazwą oznaczonych, nazwa ta jednak przyjęła się w cechach

dopiero później, kiedy konsulat m iejski w Italii już nie istniał. Przy ­ patrzmy się innym teoriom . D aw idson 1 ) spotyka w dyplom ach m iast toskańskich bardzo częste wzmianki o boni aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA hom ines, którzy należeli do najw ybitniejszych rodzin, stali na czele dzielnic m iejskich (uicinia) i załatw iali różne sprawy adm inistracyjne, polityczne, a także jako sędziow ie rozjem czy rozsądzali różne sprawy sporne. Ponieważ następnie, kiedy pow stał konsulat, właśnie owych boni hom ines spotyka autor rów nież jako

jego członków, przeto przypuszcza, że m agistratura konsularna spo ­ śród owych boni hom ines się w yłoniła przez zgromadzenie w ich rę ­

kach władzy politycznej, adm inistracyjnej i sądowej. Teoria ta nie tłumaczy jednak powstania sam ej nazw y consules, a przy tym boni hom ines także w późniejszych czasach w ystępują.

P ertile za A rnoldem („Yerfassungsgeschichte der deutschen Freistadte") przyjm uje, że konsulat pow stał z doraźnej kom isji bi ­ skupiej o charakterze doradczym (consilium ), której zdania zw ykł był biskup zasięgać zarówno w spraw ach m iejskich jak w yboru paro ­ chów i adm inistracji dóbr, sądzi też, że początkow o tw orzyli ją w a ­ sale 5 ). M niej więcej podobnie tłumaczy pow stanie konsulatu rów ­ nież S o 1 m i, który powiada, że początkowo nazwa ta była nadaw ana komisjom, złożonym z osób więcej wpływowych, w ybranych na zgro ­ madzeniach miejskich dla załatwiania doraźnie różnych spraw w spól­ nie z biskupem, aż z czasem kom isje te przybrały charakter stały i zatrzym ały swą nazwę 3 ). Dlaczego jednak consules a nie consiliarii lub consiliatores? 4 ) S avigny uważał, że konsulowie są najlepszym dow odem cią ­ głości instytucyj rzymskich w m iastach włoskich, które ten tytuł, na ­ dawany w czasach cesarstwa rzym skiego w ładzom prow incjonalnym i m unicypalnym , zatrzym ały dla władz swoich, pochodzących z w ol­ nego wyboru. Zdanie jednak tego uczonego rom anisty niem ieckiego nauka niemiecka, a za nią także i włoska odrzuciła. Bez racji chyba. *) Uorigine dcl cnnsolato eon speciale rlguardo al contado di Firenze. A rch. Stor. Ital. 1892. &er. V. t. 9; Ueber die Entstchung des Consulats in Toscana. Histor. V iertcljahrechrift 1900. II. a. 1-26. ł ) P ertile. Storia det diritto italiano II, a. 33. ’ ) W pierwszym wydaniu swej „Storia dcl diritto * italiano' , 6. 542. jak zobaczym y jednak ostatnio przyszedł do innego przekonania. *) Inna rzecz, że tytuł „consules" 1 „consiliatores" jedno i to samo oznacza, bo glosa z w. IX lub X objaśnia: „conaules" ~ „consiliatores". por. Flach, f.tudes critiques sur 1 ‘ histoirc du droit romain, s. 173.

10

jak się zdaje, skoro obecnie zaznacza się w nauce naw rót do tej sam ej tezy. W ięc najpierw E d w ard M ay er, który w sw ej znakom itej pracy, pośw ięcanej historii ustroju Italii w w iekach średnich, poddał dokładnem u zbadaniu tytuł aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA consul^ od czasów rzym skich począw szy. Z końcem IV w ieku nosi go np. naczelnik m iasta B ordeaux, następnie jest pew na przerw a w w iadom ościach źródłow ych, aż spotyka się go znow u w m iastach w łoskich, znajdujących się pod panow aniem bizan ­ tyjskim , a zatem zachowującym urządzenia rzym skie, jak w R aw en ­ nie, Com acchio, Ferrarze, w R zym ie, w Traetto, G aecie i A m alii. M ay er w idzi w tym ciągłość tradycji rzym skiej, a kończąc sw oje w yw ody, pow iada: ,,In der Sache ist aber das entscheidend, dass in R avenna unter dem N am en co n su les eine verw altende K om unalbe-

hórde neben den iu d ices (ławnicy) steht” 1 ). Po M ay erze zaś D o p sch i G e rla c h uw ażają, że nie m a zasadniczych przeskoków m iędzy instytucjam i m iast rzym skich a w czesnego średniow iecza, że daw ne rzym skie instytucje, będące w zaniku, przekształcały się stop ­ niow o na urządzenia średniow ieczne 2 ).

W e W łoszech do zw olenników teorii rzym skiej, a zw łaszcza w spra ­ w ie pow stania konsulatu i jego nazw y, przyłączył się także S o lm i, jakkolwiek koncypuje on ją inaczej aniżeli M ay er. Zdaniem jego sam Rzym , taki jakim był w w ieku X I, przez sw e urządzenia w płynął na pow stanie instytucji konsulatu w m iastach w łoskich. W yobraźnię jego uderzają następujące fakty: 1. Fakt, że od roku 1081 nagle w różnych m iastach spotyka się kon ­ sulaty (w latach 1081 — 1085 w Pizie i Luce, w roku 1093 w B iandrata, w roku 1094 w M ediolanie, w roku 1095 w A sti, w roku 1098 w G enui

itd.) 2. Fakt, że zw yczaj w ybierania m agistratur na pew ien krótki okres czasu, najdłużej na rok, oznaczany był nazwą: m as rom anus.

Po w ytłum aczenie tej zagadki udaje się na teren rzym ski i tu, po ­ dobnie jak w R aw ennie, spotyka w X i X I w ieku dość często urząd ’ ) M ayer E., Itnlicnischc V erfassungsgcschichtc ron der G othenzcit bis zur Zunfthcrrschaft. Lcipzig 1909, t. II, s. 536 — 537. W N eapolu w roku 951 w ystępuje ..loannes D om ini gratia consul *'t dux". (M on. N eapol., s. 60), w Rzymie w r. 1015 ..Rom anus consul ct dux et om nium Rom anorum senator* (M urator!, Scriptorcs II. s. 524). K onsulow tc zaś w różnych m iastach tytuło ­ w ali się . D ci gratia**. W roku 1120 w ystępuje jeszcze ..H ildebrandus... nunc D ci gratia Pisanorum consul" (M ura to ri, A ntiquit. ital. 111. s- 1131), o w prowadzeniu zaś konsulatu w Pizie czytam y: ,,lndc Pisani duos ct denos... constitucre viros, ąuibus est perm issa potestas consulis atquo ducia* ’ (U ghcli. Italia sacra 111, s. 397), : ) D opsch. W irtschaftlichc G rundlagen der Entw icklung Europas von Cacsar bis auf Kor! den G rosscn. t. II, s. 343; G erlach , K ritische Bcm erkungcn zu neueren U ntcrsuchungcn uber die A ntangc der Stridtc im M ittelaltcr (V icrtcljahrschrift fur Sociologio und W irtschaftsgcschichto 1919, a. 331 n.).

11

konsulów jako wybrańców ludu — aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA corne gli eletti o d esign a ti d a l popolo, A zatem ów m os rom anus z Rzym u m ógł się dostać do m iast innych. Zarówno jednak w Pizie jak i w innych m iastach najw cześ ­ niejsze wiadomości o konsulacie pochodzą dopiero z roku 1081 i lat następnych, gdy tym czasem w sam ym Rzymie już około roku 107o papież Grzegorz V II zniósł dawne instytucje m iejskie, w prow adzając w ich miejsce funkcjonariuszy kościelnych. N astępnie S o l m i zw raca uwagę na walkę cesarza Henryka IV z papiestw em i dow iaduje się, że cesarz, obległszy w roku 1082 Rzym, z koncern roku 1083 zaw iera z ludem rzym skim ugodę, obiecując m u za otw arcie bram przy ­ wrócenie dawnej wolności, dawnej libertas rom ana, to jest przyw ró ­ cenie instytucji senatu, konsulów i innych m agistratur m unicypalnych.

Otóż na wzór tej ugody rzym skiej, pragnąc zw iązać z sobą także inne m iasta włoskie w walce z papieżem, nadaje im cesarz rów nież ow ą libertas rom ana wraz z urządzeniami rzym skim i, a zatem także praw o wolnego wyboru konsulów obyczajem rzym skim , m orę rom ano. W prawdzie sam Rzym już w roku 1085, zajęty przez N orm anów , przybyłych z południa na pomoc papiestwu, i w krw aw ych w alkach zamieniony w jedną wielką ruinę utracił sw oją libertas, w innych m ia ­ stach jednak, zwłaszcza północnych, zdołała się ona utrzym ać.

Tak

więc Rzym, który przechował w swych m urach daw ne urządzenia,

stał się zdaniem S olm iego w wieku XI, w czasie w alk papiestw a z cesarstwem, wzorem dla ustroju m iast w łoskich 1 ).

Konsulowie byli wybierani przez ogół upraw nionych do tego aktu

mieszkańców m iasta w wyborach pośrednich.

W ybiera się m ia ­

nowicie spośród mieszczan elektorów, zwanych także consiliarii, eonsiliałores, credentiarii, którzy pod przysięgą zobow iązują się w ybrać najlepszych i najzdolniejszych obywateli w stosunku przepisanym

statutem z trzech stanów m iejskich, tj.: 1. capitanei, 2. ualuassores i 3. populus. Stosunek ten w różnych m iastach był rozm aity, począt­ kowo jednak dwa pierwsze stany, do których z czasem zaliczano

także bogatych kupców i bankierów, m iały przewagę. W ięc np. w M e ­ diolanie w roku 1130 wybiera się jeszcze na ogólną liczbę 21 konsu ­

lów 10 z klasy pierwszej, 6 z klasy drugiej, a tylko 5 z ludu 2 ). W Sie ­

nie aż do r. 1233 szlachta m iejska posiada 2^3 m iejsc w konsulacie 3 ), w Im oli od roku 1084 do 1141 na 6 konsulów 2 tylko pochodzi z ludu 1 ) . ’) *) *) ‘)

12

Sol m i. II comune nel diritto italiano, M ilano 1922, b . 77-78. Luiai II. a. 945. Leo, Geschichte Italicns IV, s. 16. A lviai. II comunc d'Imo!a nel sccolo XII. Bologna 1909, a. 96, 132.

N igdzie jednak stan trzeci nie chcc się zadow olnić sw ym i ograniczo ­ nym i w pływam i na rządy w m ieście, aż z końcem X II i początkiem X III w ieku po zaburzeniach w ewnętrznych uzyskuje przewagę' nad obydw om a stanam i 1 ). W czasie tych w alk zaś podnosi się liczba kon ­

sulów tak, źe np. w Im oli w roku 1141 w ym ienionych jest ich już 8, nie są to jednak jeszcze w szyscy, skoro się m ów i także o consocii aZYXWVUTSRQPO w urzędzie 2 ). W Piacenzy z liczby 8 w roku 1211 urasta konsulat do 18 3 ), w Pizie z 12 do 14, a później jest ich jeszcze w ięcej 4 ). O gólna

liczba konsulów w różnych m iastach, w aha się m iędzy 2 a 21 członków 5 ).

zdaniem

uczonych w łoskich,

W rękach konsulatu spoczywała w ładza w ykonaw cza, określona dokładnie statutam i. D o konsulów należała adm inistracja publicz ­ nym groszem, chociaż nie m ogli (np. w Pizie) poza norm alnym i w ydatkam i, przewidzianym i przez budżet, w ydaw ać w ięcej jak 100 solidów na w łasną odpow iedzialność0 ). O ni spraw ow ali najw yższe dow ództw o nad w ojskiem , w ykonyw ali sądownictw o zarów no cyw ilne jak karne, przy czym , o ile chodziło o spraw y gardłow e, obow iązani byli zasiadać w sądzie w szy scy , natom iast spraw y cyw ilne m ieli

sobie pow ierzone tylko niektórzy, nazywani dlatego co n su les dp p la citis, co n su les causarum lub congules iu stitiae, w odróżnieniu od in ­ nych, zajm ujących się adm inistracją gm iny, którzy tytułow ali się co n su les co m m u n is lub co n su les rei publicae. Jedni i drudzy jednak byli obow iązani w zajem nie sobie pom agać i razem stanow ili jedno ciało: co n su la łu s. U staw odaw stw o należało w praw dzie do zgrom a ­

dzeń m ieszczaństw a, ale ustaw .

konsulow ie przedkładali m u projekty

do

Za trudy około spraw ow ania rządów otrzym yw ali konsulow ie od

gm iny płacę zw aną łeu d u m .

Skrom ne

to było w ynagrodzenie, bo

w Pizie w ynosiło ono za cały czas urzędow ania 12 funtów srebra, do ­

puszczalne były jednak drobne rem uneracje za usługi nadzw yczajne ’ ) W ięc np. statut m iasta Pistoi z roku 1217 pow iada: ,.N on ero in consilio ncc in facto. quod sint consules in civitatc Pistorii. nisi ut unus plus dc popularibus quam de m aioribus: et sic fnciam iurarc cos. qui elegerint consules". P ert ile, Storia dcl diritto italiano II. s. 37. *) A 1 v i s i, op. cit., I. c. ’ ) C crri. D clTistituzionc dcl podcstA nel comunc di Piacenza. A rch. Stor, per le Prov. Parm cnsi. N . S. V II, r. 1908. I ‘ ) S ol m i, Sul piu antico docum cnto consolare pisano. A rch. Stor. Sardo II. 1906. s. 166 n. B ) P ert ile IIj. s. 34; F rań chi ni. Saggio di riccrche sulK istituto dcl podestś. Bologna 1912, 8. 71.

') B onaini. Statuti inediti della cittA di Pisa 1. s. 12; stat. z roku 1162 pow iada: ,.D c avere comm unis a 20 sol. usque ad 100 sine Concordia m aioris portis sociorum m corum consulum et supra 100 . sol. sine senatorum consilio nulli dabo pretor officialium et vassallorum pisanae civitotia fcoda".

13

od stron prywatnych, nieprzekraczające przecież w artości 2 solidów 1 ).

Ponieważ mogło się zdarzać, że wprawdzie konsul sam nie brał po ­ darunków, ale pobierała je jego żona, przeto w niektórych m iastach żony konsulów były obowiązane składać przysięgę w konsulacie, jak

np. w Genui: aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA quod non accipiat seruitium de aliqua re, que pertinet ad consulatum , ultra solidos 3.

W prawdzie mogła żerna konsula wymówić się od przysięgi, ale w ta ­ kim wypadku mąż, w razie wykrycia nadużycia, obow iązanym był z jej posagu zapłacić 50 funtów srebra 2 ).

Czas urzędowania konsulów ograniczony był do jednego roku i po złożeniu urzędu w zasadzie nie mogli być ponownie w ybierani w cześ ­ niej niż po upływie co najmniej jednego roku. Od w yboru w ykluczeni byli duchowni, jako też ci, którzy pozostawali w jakimkolw iek sto ­ sunku zależności od biskupa lub kogokolwiek innego, o ile ten sto ­ sunek uważano za niebezpieczny dla interesów gm iny. Za czas sw ego urzędowania składali rachunki i w ogóle spraw ozdanie ze sw ej czyn ­ ności przed odpowiednią kom isją. Ponieważ zaś to zdaw anie ra ­ chunków mogło się nieraz ciągnąć przez parę m iesięcy 3 ) , przeto przez ten czas starzy konsulów ie odgryw ali jeszcze pew ną rolę, w niektórych m iastach wraz z nowym i zaprzysięgali statuta 4 ), a na ­ wet przez czas jakiś (np. w Vercelli przez m iesiąc) są pow oływ ani do urzędu. Czy jednak owi starzy, ueteres consules, w raz z now ym i utworzyli w jakim mieście wspólne kolegium ? W każdym razie w tych miastach, gdzie wybór konsulów zależał tylko od w oli m ieszczan, gdzie innej władzy zwierzchniej nie było, lub znajdow ała się daleko, stworzenie stałego kolegium radzieckiego było niem ożliw ym . Po innej też linii musiał postępować rozwój ustroju kom un w łoskich, aniżeli na północy. Kto przewodniczył konsulatowi? Na to pytanie jeszcze nauka w ło ­ ska nie dała dokładnej odpowiedzi. W drugiej połow ie X II w ieku

już to nie podlega wątpliwości, bo wówczas w m iastach Toskany po ­ jaw ia się tytuł prim us consul 5 ) t w Florencji załatw iają spraw y po*) B onaini, op. cit., 8. 12. 95. •) Statuta civitatis Januae, 8. 57.

*) B o n a i n i. t. I, s. 6. 30: „Tres homines eligam vel consiliariis eligcrc faciam . qui rationem a veteribus consulibus eorumąue camerariis... de pccunia rebusąue publicis... infra tres m enses iudicent". ‘) Np. w Bencwencie w r. 1102: ..sunt qui iuravcrunt privilegia et statuta consules prim o veteres, novi vcro sunt hi “ . P ertile 111, b . 45. ł ) W Pizie w roku 1150 występuje niejaki „Coico primus consul". Por. V olpe, Studi sullc istituzioni comunali a Pisa. Piat 1902, b . 279.

14

lityczne jeden lub dw óch konsulów , którzy się nazyw ają aZYXWVUTSRQPON co n su les p rio res i zm ieniają się co dw a m iesiące 1 ). W Padw ie w roku 1146 w ystępuje p rio r q x co n su lib u s 2 *4) , w W eronie w roku 1151 V ero n en siu m recto r 2 ), w M odenie jeszcze w roku 1119 rector urbis, a w roku 1120 w Pizie H ild eb ra n d u s... n u n c D ei g ra tia P isanorum co n su l').

N iewątpliw ie w e w szystkich tych w ypadkach m am y do czynienia z przew odniczącym konsulatu, czyli tym , czym na północy był m er, burm istrz lub prezydent 5 ).

K om uny w łoskie nie posiadały pełni w ładzy suw erennej, ale tylko autonom ię. W teorii zaw sze zależały jedne od cesarza lub jego spe ­ cjalnych delegatów , inne od sw ych daw nych panów , biskupów lub hrabiów . K onsulow ie obow iązani byli naw et postarać się o zatwier ­ dzenie sw ego urzędu przez delegata cesarskiego i o nadanie inw e ­ stytury. A le cesarz był daleko, a nadto w ładza jego w e W łoszech przez cały w iek, tj. od połowy X I w ieku do połowy X II, była prawie żadna, od hrabiów zaś i biskupów, bezpośrednich panów niektórych m iast, m ieszczaństwo po w iększej części um iało w drodze św iadczeń finansowych uzyskać w szelkie praw a sądow e, ekonom iczne i poli­ tyczne. O d w yroków w ładz m iejskich przysługiwało w prawdzie praw o apelacji do cesarza, rzadko jednak kto ośm ielił się z niego korzystać. Faktycznie w ięc kom uny w łoskie staw ały się niezależnym i państew ­ kam i, silnym i przez to, że posiadały bogatych m ieszczan i że każdy m ieszczanin obow iązany był do służby w ojskow ej. Poniew aż zaś w ła ­

dzę sw oją pow oli rozszerzały na całe terytorium biskupie lub hrab ­ stw a, przeto dla panow ania cesarskiego w e W łoszech przedstaw iały groźne niebezpieczeństw o.

D obrze sobie z tego zdaw ał sprawę pierwszy potężny cesarz po w ie ­

kow ej przerwie, Fryderyk B arbarossa, i postanow ił odzyskać w szel ­

kie prawa, jakie sobie cesarstw o rościło do m iast w łoskich, zw łaszcza lom bardzkich.

W łoch

(1154)

W praw dzie

w

czasie

sw ej

pierwszej

w yprawy

da

nie zdołał przeprowadzić sw oich zam ysłów, ale na ­

stępną przedsięwziął dla tego celu w łaśnie.

diolan, w roku 1158

(listopad)

Pokonaw szy oporny M e ­

na sejm ie ronsalskim przy pom ocy

praw ników bolońskich, w obecności 28 delegatów pow olnych sw ojej *) S nntini, Studi (A rch. Stor. Ital., ser. V , t. 31, r. 1903, s. 359). *) G lo ria Codcx diplom nticus. nr 1541. ’ ) C i polio, Com pcndio dclla storia politica di V crona. 4 ) M u ro to r i. A ntiquitotcs ital. t. III. 1131. *) Przypuszczam także, że w ystępujący w N eapolu w r. 951 „Joanncs D om ini gratia consul et dux ” (M on. N eapol., s. 60). a w roku 1015 w Rzym ie „consul et dux et om nium Rom anorum senator ” (M urator!, Scriptor. ital. t. lit, s. 524) w ystępują jako „duces consulatus ” .

15

woli miast, rewindykował swoje praw a cesarskie i królewskie (król Lombardii) i na podstawie przyznanej sobie przez sejm w ładzy fpo- aZYXWVU testas constituendorum m agistratuum ad iustitiam ex p ed ien d a m ) dą ­ żył do usunięcia konsulatów. Do każdego m iasta w ysyła sw ego urzęd ­ nika z władzą adm inistracyjną i sądową, zw anego p o testa s (pode ­

sta), konsulaty wybieralne usuwa, a zarazem narzuca m iastom naj ­

rozmaitsze ciężary. Oparły się niektóre z iM ediolanem na czele. Kiedy zaś Crem ona w roku 1160 została zburzona, a po długim oblę ­

żeniu tem u samemu losowi uległ potężny M ediolan, przerażone m ia ­ sta łączą się w związki, wchodzą w porozum ienie z papiestw em i w roku 1176 pod Legnano piechota m ieszczańska odnosi zw ycięstwo nad cesarzem i jego rycerstwem. W siedem lat później przychodzi do pokoju w Konstancji, stanowiącego podstaw ę w olności m iast W łoch północnych na następujących w arunkach: 1. Cesarz uznaje prawo kom un do sądow nictw a cyw ilnego i kry ­ minalnego, do utrzymania własnego wojska, fortyfikacyj, pobierania dochodów z ceł etc., a nawet do zawierania zw iązków m iędzym iasto ­ wych. Gdyby przedm iot sporu przekraczał w artość sum y 25 funtów cesarskich, dozwoloną m iała być apelacja do cesarza, w zględnie do jego przedstawiciela w m ieście lub prowincji.

2.

M iasta uznają najwyższą w ładzę cesarza i w szyscy m ieszczanie

° roku życia obowiązani są składać m u przysięgę na w ier ­ ność i płacić pewien czynsz. 3. M iasta uzyskują prawo wolnego wyboru konsulów , ale tylko spośród tych mieszczan, którzy złożyli cesarzowi przysięgę w ierności. az na lat 5 konsulowie obowiązani są udaw ać się do cesarza poza

Alpy po inwestyturę, w innych latach otrzym ać ją m ają albo od ce ­ sarza, o i e by bawił we W łoszech, względnie od reprezentanta ce ­ sarskiego w danym mieście lub danej prowincji, chyba żeby to praw o przysługiwało odpowiedniemu biskupow i1 ).

p awdzie m iasta w porównaniu z dawnym i faktycznymi stosunmi nieco straci y na rzecz władzy cesarskiej, w każdym razie auto ­ nom ia ich została sankcjonowana i zamieniona w ustawę.

W czasie tych walk zaś z cesarzem przyszło do pew nej zm iany w us roju omun włoskich. Cesarz przed pokojem w K onstancji w wielu m iastach, zwłaszcza sobie wrogich, jak Brescia, Bergam o, Bolonia, Como, M odena, Piacenza, M ediolan etc., ustanaw iał sw ych

pełnom ocników, czyli podestów (potestas, podesta) o w ładzy daw nych ’ ) P ert ile, O p. cit. «. 77-78.

16

hrabiów frankońskich, których utrzym yw ać m iały dane gm iny m iej­ skie. U rzędnicy ci, jako narzuceni przez w rogiego cesarza, byli co praw da znienaw idzeni, nie m ożna było jednak przeoczyć tego faktu, że tam , gdzie rządził podesta cesarski, ustaw ały w aśnie partyjne, za-

panow yw ał w iększy ład i porządek w m ieście, spraw iedliw ość była w ykonyw ana sprężyściej i bezstronniej. Ten fakt stał się niew ątpliw ie

przyczyną, że w różnych m iastach, gdy się stronnictw a nie m ogły

z sobą pogodzić, lub gdy groziło m iastu zew nętrzne niebezpieczeń ­ stwo, poczęto za przykładem cesarskim pow ierzać rządy jednej oso ­

bie, przeważnie pochodzącej z innego środowiska m iejskiego, z w ła ­

dzą i nazw ą podesty.

konsulatu

O bydwie form y rządow e, daw na w ielogłow ego

(rząd koalicyjny) i jednoosobowa podesty, przez dłuższy

czas w alczą z sobą.

Po rządach podestów nieraz jeszcze w raca kon ­

sulat, popierany przez szlachtę m iejską, pierwsi podestow ie ginęli

naw et czasem z jej rąk, jak np. w O rvieto w roku 1191 i w Luce w roku 1203, lud jednak przew ażnie stał po stronie obcych podestów i ostatecznie ta form a rządu z początkiem w ieku

X III praw ie w e

w szystkich m iastach się przyjęła, niejako aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA a n tid o tu m na ciągłe w aśnie

w ew nętrzne, w alki partyjne i system protekcyjny.

Poniew aż podesta pow oływany byw ał w tym celu, aby w m ieście zakłóconym w alkam i, dem oralizow anym przez w pływ y m ożnych ro ­ dzin zaprow adzić spokój i zabezpieczyć bezstronny w ym iar spraw ie ­ dliwości, przeto od w szelkich stronnictw m usiał pozostaw ać z dala. Skoro zaś takiego człow ieka trudno było znaleźć w rodzinnym m ie ­

ście, w ięc na podestę sprow adzało się człow ieka obcego z jakiejś dal ­ szej, chociaż zaprzyjaźnionej gm iny m iejskiej.

Pow inien on liczyć

najm niej lat 30, pochodzić z dobrego rodu lub być przynajm niej zna ­

kom itym

jurystą, znającym się na sprawach sądowych.

Skoro zaś

pow inna go cechow ać bezw zględna spraw iedliw ość w zględem w szyst ­ kich m ieszkańców m iasta, przestrzegano w ięc ściśle przepisu, żeby podesta nie m iał przypadkiem krew nych w m ieście przez siebie rzą ­

dzonym , nie w olno m u było ich z sobą sprow adzać, naw et żony.

Co

w ięcej w czasie sw ego urzędow ania nie m ógł się z nikim w tej gm inie spokrewniać ani zaprzyjaźniać, poza urzędem z żadnym m ieszczani­

nem się stykać, razem z nim jadać, gościć go lub być goszczonym . Je ­ dynie tylko był zm uszony przestaw ać z dw orem sw oim , składającym

się z rycerzy, sędziów i notariuszy, którzy rów nież żadnych stosun ­

ków z ludnością m iejscow ą nie m ogli szukać, byli obcym i dla niej, podesta bow iem przyprow adzał ich z sobą ze stron obcych. 2 M iasta 1 m ieszczaństwo w daw nej Polsce

17

W szystkie te przepisy m iały także na celu zabezpieczenie się przed ewentualnymi zakusami ze strony podesty na w prow adzenie tyraniiDlatego wystrzegano się powoływać na ten urząd nie tylko pana ja ­

kiegoś miasta, ale nawet jego krewnych lub poddanych. Początkowo urząd podesty, podobnie jak konsulów, trw ał

jeden

rok, ale nawet tak krótki okres czasu w ydawał się niebezpiecznym , więc się go ogranicza do połowy, po upływ ie zaś term inu urzędow a ­ nia dopiero po przerwie paroletniej mógł daw ny podesta starać się o ponowny wybór w tym samym mieście. Pod karą śm ierci nie w olno było nikomu z mieszczan doradzać zatw ierdzenia w urzędzie tego samego podesty na rok następny, gdyby zaś usiłowania w tym kie ­ runku wyszły od niego samego, skazywano go (np. w Padw ie) na 1000 funtów kary,-wypędzano z m iasta i nigdy już jego kandydatury nie brano pod rozwagę ! ) .

W ybory w różnych m iastach odbywały się rozm aicie. W w iększości miast prawo to przysługiwało reprezentacji gm innej, zw anej ra d ą w iększą aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB (consilium m aius), czasem pow ierzano ten obow iązek kilku osobistościom znanym z uczciwości i przyw iązania do m iasta, kiedy indziej znowu zwracano się o radę do ludzi starszych i m ą ­ drych, którzy podawali nazwiska trzech kandydatów z różnych m iast, nad którymi po kolei głosowano. Jeżeli pierwszy kandydat upadł, przystępowano do głosowania nad drugim, a następnie ew entualnie także nad trzecim. W wypadkach nadzwyczajnych, gdyby w yborcy nie mogli się zgodzić na żadnego kandydata, udaw ano się z prośbą do papieża, cesarza lub w ogóle jakiegoś m ożnego pana w łoskiego, aby on podestę wyznaczył’ ). Po dokonaniu wyboru wysyłano do elekta uroczyste poselstwo z za ­ pytaniem , czy wybór przyjm uje. Odpowiedzieć m iał w term inie od 1 do 4 dni. Jeżeli w oznaczonym czasie nie dał odpow iedzi, znaczyło to, że odmawia, i w takim wypadku przystępowano do now ych w y ­ borów, jeżeli natom iast zgodził się na objęcie ofiarow anego sobie

urzędu, wówczas obowiązanym był natychmiast złożyć przysięgę na przestrzeganie praw gminy bez poprzedniego zaznajam ia się z ich treścią, czyli ad librum clausum , którą to przysięgę ponaw iał po przy’) Sttt. ant. Paduae I. r. 1277. Zdarzały się jednak wypadki, że w czasach ciężkich dla m iasta zatwierdzano dobrego podestę nie tylko na rok drugi, ale nawet i trzeci. Por. przykłady F rańchinj op. c«t. s. 173. Co więcej są przykłady dożywotnich podestów ..podesta perpetuo". jak np. w Piaczency w roku 1254 i tego samego roku w Parmie, gdzie po usunięciu H enryka dc M otio został dożywotnim podesta Ghibcrto di Gente. Nie przeszkadzało jednak, że podesta ten w roku 1259 został usunięty z urzędu. Ibidem. *) Np. w roku 1259 Sienie na prośbę tej gminy daje podestę król M anfred (F ickcr, D ocum . 431), M odenie w r. 1272 inargr. d ‘ Estc (M urator!, Antiąuit, ital, t. IV, s. 91) etc.

18

byciu do m iasta przed objęciem urzędowania, po czym lud ślubował m u obediencję. O bjęcie urzędu odbyw ało się w sposób uroczysty. N ajpierw udaw ał się podesta do pryncypalnego kościoła w m ieście. potem w itano go m ową pochw alną, na którą odpow iadał dytyram bem ku czci m iasta, jego m ieszkańców i poprzedniego podesty, w reszcie w ręczano m u klucze od bram m iejskich lub sym bol jego w ła ­ dzy, laskę urzędową, i w prow adzano do pałacu gm innego. W niektórych m iastach przybyw ał jeszcze za urzędow ania sw ego po ­ przednika, aby się m ógł przy jego pom ocy ze spraw am i m iejskimi do ­ brze zaznajom ić. G dyby się zdarzyło, że gm ina po zgodzie w yrażonej przez sw ego w ybrańca na objęcie urzędu zrezygnow ała z jego usług i pow ierzyła rządy innem u, w takim w ypadku obow iązana była w y ­ płacić odrzuconem u przez siebie podeście pew ne odszkodow anie, np. w Bolonii w roku 1203 100 lir bolońskich ! ).

W ynagrodzenie podesty, tak sam o jak konsulów , nazyw ało się aZYXWVUTSRQPON feu d u m ‘ ). W ypłacane było ono w gotów ce w ratach trzech, o ile urzę ­ dow anie jego trw ało przez cały rok, ostatnią jednak ratę otrzym yw ał dopiero do udzieleniu m u przez specjalną kom isję (syn d ica tu s) abso ­ lutorium . R em uneracja pieniężna, początkow o skrom na, w net m usiała się zdw oić i potroić, przyznawano podeście pew ne dochody z kar sądow ych i inne korzyści, a to tym bardziej, że urzędników sw oich i służbę w łasnym kosztem obow iązany był utrzym ywać 3 ) . Zw racano m u rów nież koszty podróży w interesach m iasta. Jeżeliby stracił ko ­ nia w służbie m iejskiej, w ypłacano m u jego w artość, i dlatego po przybyciu now ego podesty dokładnie oszacowyw ano inwentarz, który z sobą sprow adził.

Podobnie jak konsulow ie, rów nież podesta tytułow ał się D el gratia. W jego ręku spoczyw ała w ładza w ykonaw cza, sądow a i w ojskow a,

ściągał podatki, zajm ow ał się szpitalam i i ubogimi, przede w szystkim

zaś dbał o w ew nętrzny spokój w m ieście i bezpieczeństwo publiczne. N ikom u nie m ógł odm ów ić posłuchania, a w dniach sądowych od rana do w ieczora stale przebyw ał w urzędzie.

N ie dow ierzano m u m im o

w szystko i przeto krępowano jego sw obodę ruchów . rady

w iększej

nie

w olno

było

podeście

Bez pozw olenia

w ydalać się

poza

m ury,

a w niektórych m iastach (Triest, W enecja, Com o) nie m ógł naw et ko ­ respondencji otrzym yw ać ani jej w ysyłać. ’ ) S nlvioli, D ocum . 351, 352.

*) Tyle co . m crccs . ..salarium ". Por. Turyn 1908 s. 684. •) F ran ch ini, op. cit. a. 158 — 163.

2*

S a 1 v i o I i,

Trattato

di

storia

dcl

diritto

italiano.

19

Po skończeniu urzędowania obowiązany był zdać

spraw ozdanie

z dochodów i rozchodów gminy, z całej adm inistracji m iejskiej, sw ego stosunku do m iasta, a nawet do m ieszczan. W tym celu w ybierano specjalną kom isję, złożoną z przedstaw icieli w szy stk ich ^ w arstw społecznych, zwanych aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGF sindaci, cercatori lub m odalatori, która w pewnym dokładnie oznaczonym term inie w inna była

skontrolować działalność podesty i przedstaw ić odpow iednie w nio ­ ski. Przez cały czas kontroli podesta m usiał pozostaw ać w m ieście i czekać na jej wynik. Gdyby jednak w oznaczonym czasie kom isja

nie uporała się z pracą, przysługiwało podeście praw o dom agania się

wypłaty ostatniej raty łeudum i opuszczenia m iasta 1 ). W razie opróżnienia się urzędu podesty z jakiegokolw iek pow odu

przed upływem terminu urzędowania zastępow ał go najstarszy z jego urzędników, względnie biskup m iejscowy, którego czasem naw et w y ­ bierano na rzeczywistego podestę, o ile w m ieście nie było pow ażniej ­ szych walk partyjnych. W takim wypadku rów nież inny w ybitny mieszczanin mógł liczyć na wybór, należało to jednak do rzadkości. W ołano sprowadzać ludzi obcych. W sprawie pochodzenia nazwy urzędu podesta (rzym skie p o lesta s) przeważnie zapatrywania uczonych są zgodne. U rząd ten został w pro ­ wadzony pod* wpływem znawców praw a rzym skiego na studium bolońskim, którzy w swych pismach bardzo często tym terminem się po ­ sługiwali3 ).

Zarówno konsulowie jak i podestowie posiadali tylko w ładzę w y' konawczą, gdy tymczasem w ładza praw odawcza należała do ogólnego zgrom adzenia m ieszczan, nazywanego po łacinie porlam entum (Genua), arrengum (W erona), concio (M ediolan), colloguium (Piza), m assa popali (Bolonia). Zgrom adzenia takie znane były pod nazwą conciones już w czasach rzym skich, przed pow staniem zaś komun zwoływali lud na ogólne zebrania biskupi i hrabiow ie w sprawach ogólnomiejskich względnie kościelnych, kiedy np. cho ­ dziło o sprzedaż części m ajątku diecezjalnego.

Starsza więc to instytucja aniżeli nie tylko konsulat gm inny, ale

naw et sama gmina m iejska, której początku raczej w tych ogólnych s

*) Początkowo, podobnie jak w prawie rzymskim. czas kontroli liczył 50 dni. później zredu ­ kowano ęo w jednych miastach do dni 30 (Parma), 20 (Padwa). 15 (Genua. V crcclli). 12 (Floren ­ cja) 10 (Bolonia, Piaccnza. Turyn. Luka). 8 (Rawenna. Bclluno etc.). P ert ile, op. cit. «. 104-106. *) Por. M ayer, op. cit. II. s. 344 i notka 42 gdzie wiele przykładów. K ap-H crr. Bniulus, potestas consules (Deutsche Zcitschrift V, r. 1891, s. 56) sądzi jednak, że ur.ząd ten na w zorze starorzym skim wytworzył się w czasach normandzkich na południu, skąd przeszedł do W łoch północnych.

20

zgrom adzeniach należałoby szukać.

O dbyw ały się one na placach

przed katedrą lub kościołem głów nym , albo też w pozostałych po czasach rzym skich starych teatrach, udział zaś w nich brali przede w szystkim ojcow ie rodzin, następnie w szyscy ci, co byli obow iązani do służby w ojskow ej i płacili podatki, a zatem przynależni do ow ych trz ec h stan ó w m iejskich: 1. aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB ca p ita n ei, 2. ualuassores i 3. pop u lu s. W szyscy uprawnieni pod grozą pew nej kary pow inni w nich uczestniczyć, chyba że się uspraw iedliw ili jakąś w ażną przeszkodą. Zw oływał je konsulat, w zględnie podesta, biciem w w ielki dzw on gm inny (a d so n u m ca m p a n a e) lub głosem heroldów m iejskich, którzy przebiegali ulice, w zywając lud na zgrom adzenie. Zagajał je (a rreng u m ) przew odniczący konsulatu, następnie po dyskusji następow ało głosow anie przez okrzyki: fia t, fiat. Parlam ent jedynie m iał w ładzę zm iany ustroju gm iny, on uchw alał ustaw y gm inne i now e podatki, on decydow ał o sprzedaży części m ajątków gm innych, o w ojnie i pokoju i zatw ierdzał traktaty z innym i gm inam i. W m iarę jednak jak ludność, zw łaszcza w w iększych m iastach, co ­ raz bardziej w zrastała, zgrom adzenia ogółu upraw nionych m ieszczan okazały się niepraktyczne, trudno je było częściej zw oływ ać i dlatego m usiało przyjść do w ytw orzenia się m niej licznych organizacyj o w ięk ­ szym lub m niejszym zakresie praw ustaw odawczych. Z łona w ięc ogółu m ieszczaństw a w drodze w yboru pow staje organizacja złożona 1. z w ybranych a d hoc najpow ażniejszych m ieszczan, 2. z przew odni­ czących korporacyj kupieckich, rzem ieślniczych i w ojskow ych (co n sttles m in o res), która nosi nazw ę co n siliu m m aius, co n siliu m g en era le

lub naw et p a rla m en tu m .

U chw ały na zebraniach tych w ielkich rad,

liczących od 300 do 500 członków , zapadały w iększością głosów . Po ­ niew aż jednak na tak licznym zebraniu dyskusja m ogła okazać się dla rządu niepożądana, przeto posiedzenia consilium m aius -skrępowano surow ym regulam inem . D la każdej kw estii porządku dziennego ozna ­ czana liczbę m ówców i nikt nie m ógł zabierać głosu, jeżeli nie m iał coś now ego do pow iedzenia. M ów cy nie w olno było przeryw ać m ow y. G łosow anie było jawne przez pow stanie, to znaczy, że w staw ał ze sw ego m iejsca ten, kto się z w nioskiem nie zgadzał 1 ).

W łaściwy parlam ent, czyli ow e ogólne colloquia w tych m iastach, gdzie istniały w ielk ie rad y , już za czasów konsulatu odbyw ały się jedynie w sprawach nadzw yczajnych, szczególniej kiedy zaszła potrzeba zm iany konstytucji. Podestow ie zw ykle zw oływ ali je dla uczestniczenia w publicznych uroczystościach. *)

L uchairc

Ju lie n, Lcs dćm ocrntica Itdicnncs, s. 133.

21

Zarówno jednak konsulowie jak i podestow ie potrzebowali jeszcze ściślejszej rady przybocznej, którą by każdej chw ili m ogli m ieć pod

ręką i z którą by dzielili odpowiedzialność za rządy m iastem, zw łasz ­ cza w sprawach sądowych. Dla tych celów w łaśnie pow staje osobne

kolegium, złożone z niewielkiej ilości adw okatów , sędziów i w ogóle światlejszych osób, wybranych przez elektorów desygnow anych aZYXWVU ad hoc przez parlam ent lub radę wielką.

K olegium to nazyw ało się

radą m niejszą, sekretną, lub, jak np. w Pizie, senatem (consilium m inus, consilium credentiae, senatus).

Członkow ie jej fcon si-

H ani, credentiarii, silentiarii, senaiores) byli zobow iązani przysięgą

na żądanie konsulów służyć im swoim zdaniem , a zarazem obow iązani byli do ścisłej tajemnicy (stąd credentiarii, silentiarii), konsulow ie zaś,

skora już raz do nich o poradę się zwrócili, do uchwały ich, pow ziętej większością głosów, musieli się stosow ać 1 ).

lub tajne.

G łosowanie było jaw ne

Jawne odbywało się w ten sam sposób, jak w co n siliu m

m aius, tajne zaś przy pomocy białych i czerwonych gałek.

Podobnie

jak konsulowie, również consiliarii urzędowali tylko przez rok. K om ­ petencja i powaga rady m niejszej wzrosły szczególniej za rządów po ­

destów, z którymi prawie że dzieliła się w ładzą w ykonaw czą, gdy tymczasem rada większa posiadała w ładzę praw odaw czą. Jedynie w małych miastach zgromadzenia ogólne, universitates o p p id o ru m .

zachowały dawne swe znaczenie 2 ) .

Łudziły się komuny, jeżeli m iały nadzieję, że oddanie

w ładzy

w ręce człowieka obcego jako podesty zdoła uspokoić w aśnie i w alki polityczne stronnictw. Przede wszystkim w ładza jego była różnym i przepisami zbyt skrępowana, a następnie urzędow anie jego trw ało za krótko. Ledwie zdołał zapoznać się ze sprawam i gm iny, a już m usiał

stanowisko swoje opuszczać.

A przy tym okazało się, że rządy pode ­

stów nie były bezstronne; liczyły się one tylko z najm ożniejszym i w mieście, ze szlachtą więc i bogatym patrycjatem , w skutek czego

stan trzeci, najliczniejszy i właściwie m iejski, uw ażał się za krzywdzony.

po ­

Stan ten zaś zwany ludem (populus) składał się z dw óch części:

1. z wielkich kupców, przemysłowców, kapitalistów i bankierów , zor ­ ganizowanych w pewną ilość cechów szlachetniejszych i bogatszych, ') W Pizie np. konsulowie, obejmując urząd, musieli przysięgać: ,.De negotiis om nibus, dc quibus a senatoribuj consilium sub nominc sacramcnti qucram , corum consilium scqunr". — B onaini, op. cit. t. I, s. 15. *) Sol m i, II comune, s. 110 — 116.

22

czyli aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA a rtes m a io res *1 ), i 2. z m ałych kupców , kram arzy, różnych rze ­ m iosł, jak np. piekarze, rzeźnicy, szew cy etc., czyli a rtes m in o r es. Pierwsi oznaczani byli w spólną nazw ą m erca to res, drudzy a rtifices. Jedni stanow ili burźuazję w ysoką i kapitalistyczną, zatrudniającą w sw ych w arsztatach w iększą część m ieszkańców m iasta, drudzy zaś stanow ili burźuazję średnią. I jednym , i drugim nieźle się pow odziło, obydw ie bow iem grupy obejm ow ały m ieszczan, posiadających w iększe lub m niejsze m ajątki, dlatego też z zazdrością patrzyły na przewagę w rządach m iejskich żyw iołów szlacheckich, m niej licznych, a naw et m niej zam ożnych. Zw łaszcza bogaci kupcy i potężni bankierzy, ow i m erca to res, którzy stanow ili najtłustszą część stanu trzeciego i przeto

słusznie p o p o lo grasso byli nazyw ani. N ie dość na tym . Poza uprzyw ilejow anym i stanam i znajdow ały się najniższe sfery ludu roboczego (p o p o lo basso, p o p o lo m in u to ), składa ­ jące się z różnych w yrobników, czeladzi i podupadłych m ieszczan, pra ­

cujących w obcych w arsztatach. Stanow iły one potężne sw ą m asą liczne rzesze i przeto ich żądań o dopuszczenie do praw politycznych nie m ożna było lekcew ażyć. W cześniej czy później m usiały one ode ­ grać w życiu m iast sw ą rolę, prow adzone do w alki przez sprytnych i chciwych w ładzy trybunów . O party o te w arstw y stan trzeci w nie ­ których m iastach zdołał w net dostać rządy w sw e ręce, gdzie zaś tego nie dopiął, tam obok gm iny ogólnej m iejskiej tw orzył sw ą w ła ­ sną, ludow ą. W ten sposób pow staw ały ’ ) Ibidem. Tak sam o było w pryw atnym m ieście Rzeszowie, gdzie form ułka sądu w ójtow ­ skiego w razie apelacji tak w yglądała: ,.quod dccrctum partes utracque audiendes sc ab utrinque grąvatos ad superius subsellium dom inorum consulum appellavcrunt’ .* Często jednak się zdarzało. że radę pom ijano i apelow ano w prost na zam ek. Por. P ęckow ski, D zieje m . Rzeszow a, s. 16S.

4

M iasta i m ieszczaństw o w daw nej Polsce

49

sądu ławniczego, a stamtąd do nas i sądów naszych assessorskich

appellacje zachodziły" 1 ), W e wszystkich m iastach, zarówno w iększych jak m niejszych, w ójt miejski czy nawet podwójci m iał większe znaczenie społeczne, aniżeli w Krakowie od czasu wykupna w ójtostwa przez m iasto. W szędzie był on p.erwszą osobą po burm istrzu, w Poznaniu na przykład bezpo ­ średnio po nim zabierał głos na sesjach radzieckich 2 ), a w m niejszych miastach nawet w pewnych wypadkach zastępow ał burm istrza 3 ). Bo zwykle wybierany był spośród radnych. Tak było np. w e Lw owie, Poznaniu, Lublinie i W arszawie. W e Lwowie w łaściw ie przyw ilej pozwalał radzie wybierać wójta z grona członków starej rady, spośród ławników, których tu było dwunastu, lub naw et z pospólstw a, byle tylko kandydat odznaczał się znajomością prawa, nauką i zaletam i ducha 4 ). Nie tylko jednak pospolity m ieszczanin, ale naw et człon ­ kowie ław y rzadko przy wyborze byli uw zględniani5 ). Praw ie z re ­ guły wójtem zostawał jeden z rajców, aż w roku 1650 rada w ydaje uchwałę, na mocy której urząd wójta każdy z jej członków m iał ko ­ lejno przez jeden rok piastować. W praw dzie w roku 1663 król po ­ zwalał wybierać radzie któregokolwiek z rajców bez uw zględnienia kolejki 6 ), ale w lat cztery później uchwalę jej z r. 1650 zatw ierdził

w całości*). W Starej W arszawie natom iast już od r. 1609, tj. od czasu, kiedy wójtostwo zostało włączone do m iasta, rada w ybierała wójta jedynie spośród członków swego kolegium , nie robiąc różnicy między rajcą starym a nowym, czyli rezydentem 9 ) . W prawdzie w roku 161® rada warszawska zwróciła się do Lwowa z prośbą o pouczenie, w ja ' sposób się wybiera wójta i jakie są jego obow iązki, sądzić jed ­

na na eży, że zwyczaj panujący w W arszawie raczej w płynął na radnyc wows *ch w tym kierunku, by za jej wzorem dla siebie tylko

zac ować urząd wójtowski. Było zaś rzeczą zrozum iałą, że tego rozaju wójt w ławie miał dużo większe znaczenie, aniżeli gdyby nim y zwy

y mieszczanin 9 ). W krakowskim kolegium ławniczym w ięk-

ordL P ck

M agistraty polskie, s.

46.

tudzież

’) Łukaszewicz. Obraz statystyczny m. Poznania.7 ‘ ś 7/1. ’) K lim a, op. cit. a. 27— 28. ‘ ) Arch. m. Lwowa. HI A. 223. s. 445. OrJ “ il,Ci' ‘

•)

w lldz »• Lwowa. ». 24.

9 C zolow ski, op. dt. s. 24.

dum '’ W ierzbo w air^p 2 * c .x ? C< ^* 0 ant’^ uorum consulum ct residentium quotnnnis cligcn’) W W !nie 7 T eJC SUTei W łrS “ Wy 1913 ’ »2. nr 93. zwykle oóźniei anom ii aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED l v wyjątkowe stanowisko jako m ianowany przez króla

‘ r. 50

dyd,,d ’ pod,n,ch ° d

B * iiński

szą rolę aniżeli gdzie indziej odgryw ał starszy ławnik, czyli aZYXWVUTSRQPON senior. Zajm ow ał on w nim naw et m iejsce przed w ójtem dzięki tem u, że na m ocy w ilkierza z r. 1475 żaden rajca nie m ógł spraw ow ać urzędu w ój­ tow skiego. Znaczenie starszego ławnika w zrosło szczególniej od tego czasu, kiedy stał się przyw ódcą stanu kupieckiego, korporacji 40 m ę ­ żów i w ogóle całego pospólstw a. Stał się w ów czas najważniejszą osobą w m ieście po burm istrzu 1 ). Czy rada krakow ska z tego stanu rzeczy była zadow olona, nie w iadom o, ale kto w ie, czy ow e zm iany, jakie się w połow ie X V II w ieku w w yborze w ójta na korzyść rady lw owskiej dokonyw ały, nie skłoniły rady krakow skiej do przeprow a ­ dzenia ich także na gruncie K rakowa. Zabiera się zaś do tej spraw y w cale sprytnie. W roku 1654 m ianowicie, po śm ierci poprzedniego w ójta, doktora praw Szulca, pow ierza ten urząd nie na rok jeden, jak to było dotąd w zasadzie, ale do końca życia rajcy m iejskiem u, Fran ­ ciszkowi C yrusow i, ażeby zaś tem u krokow i nadać w iększą m oc i po ­ w agę, a pospólstwo zm usić do pogodzenia się z faktem dokonanym , postarała się o zatw ierdzenie w yboru przez króla, który zarazem po ­ zw olił C yrusowi obydw a urzędy aż do śm ierci sw ej zachow ać 2 ).

N ie ulega w ątpliwości, że gdyby Cyrus, jako rajca, bez protestu ze strony pospólstwa sprawow ał urząd w ójtowski, stanow iłoby to po ­ w ażny precedens na przyszłość. A kto w ie, czyby się cała ta sprawa nie udała, skoro w łaśnie bezpośrednio potem nastały ciężkie czasy dla K rakow a i całego państwa, czasy długoletniej w ojny ze Szw edam i, w czasie której sam K raków przez czas dłuższy w rękach w roga się

W czasie w ielkiej katastrofy państwow ej, gdy uw aga w szystkich skierowana była na te nieszczęścia narodow e, które byt znajdow ał.

całego państw a staw iały pod znakiem pytania, trudno się przecież zajm ow ać rzeczam i drobniejszej w agi, o ile one nie dotkną czułej strony am bicji osobistej lub nie zażądają nadm iernych i niespraw iedli­

w ych św iadczeń pieniężnych.

W łaśnie zaś w tej spraw ie tak się stało,

bo now y w ójt jako rajca nie m ógł się zgodzić na dotychczasowy zw y ­ czaj, żeby starszy ławnik w yższe m iejsce w sądzie ławniczym od niego

zajm ow ał, a kiedy ów czesny senior ław y, Jan Pem us, który przez lat

15 w czasie urzędow ania różnych w ójtów sw ym przyw ilejem się cie ­ szył, na roszczenia C yrusa zgodzić się nie chciał, doczekał się tego, że now y ten w ójt po prostu jego krzesła z izby sądowej kazał w yrzu*) Starszym ław nikiem nic zostawał ław nik najstarszy w iekiem lub nawet ten, który naj ­ dłużej piastow ał urząd ławnika, ale był to jeden z tęższych ławników , specjalnie na to ważne polityczne stanow isko w ybierany. S m onicw ski. M agistraty w Polsce, s. 18. *) Pi ck o siń sk i, Praw a i przywileje, t. II, s. 309, nr 1117.

4*

51

cić i w ten sposób poważnego i szanow anego ławnika, a zarazem try ­ buna ludowego śm iertelnie na siebie obraził. Już to sam o m ogło w y ­ starczyć, aby pospólstwo stanęło w obronie sw ych praw i przyw ileju swego przywódcy, gdy zaś do tej krzyw dy dołączyło się nadużycie ze strony wójta, który w tym celu, aby m ógł za sprawy sądow e pobierać wyższe opłaty, usunął z izby sądowej tabelę, na której odpow iednie ceny i taksy kancelaryjne były wypisane, oburzenie ludu nie m iało granic. Jan Pernus więc, jako bezpośrednio dotknięty i zaintereso ­ wany, wystąpił ze skargą przeciw w ójtow i przed radę, że w brew ustawie z r. 1475 łączy dwa urzędy, tj. radziecki i w ójtow ski, że usunął ową tablicę z taryfami kancelaryjnymi i sądow ymi i że w reszcie m iej ­ sce w sądzie, które od niepamiętnych czasów starszem u ławni­ kowi jako trybunowi ludu miejskiego przysługiw ało, sobie przyw łasz ­ czył. Skargę swego seniora poparł cały urząd ławniczy, co było szczę ­ śliwym wypadkiem dla sprawy, albowiem Jan Pernus w net przestał się nią interesować z chwilą, gdy został w ybrany do rady. W prawdzie rada odrzuciła skargę, m otywując swój w yrok brakiem kom petencji

ławy, jako nie mającej żadnych praw przy w yborze w ójta, ale przy ­ najmniej miał kto proces dalej prowadzić przed sądem królew skim . Zarzut niekompetencji pełnomocnik ławników łatw o m ógł usunąć,

skoro sprawa dotyczyła interesów całego m iasta, zaskarżyć zaś tego, kto przeciw interesom mieszczaństwa występował, przysługuje praw o każdemu mieszczaninowi, a tym bardziej urzędow i ław niczemu, który we wszystkich miastach tworzy przecież drugi stan m iejski. Ponieważ

naruszenie ustawy przez radę, a również i w ójta w usunięciu ow ej ta ­ beli taryfowej nie dało się ukryć, wina zarówno rady jak i w ójta była zbyt widoczna, przeto król 1 września 1664 roku w ydał w yrok, przyznający ławie rację w obydwu tych punktach skargi, natom iast sprawę przywłaszczenia sobie przez wójta tego m iejsca w ławie, które dawniej starszemu ławnikowi przysługiwało, odroczył król na póź ­ niej 1 ). Rada krakowska widząc, że o wygraniu procesu nie m oże być

mowy, pragnie przynajmniej uratować swoją powagę, i dlatego, ażeby nie dopuścić do egzekucji wyroku królewskiego, który przecież fa ­ ktycznie wybór rajcy Cyrusa jako przeciwny ustawie uznał za nie ­ ważny, pozwala mu zawrzeć z ławnikam i takiej treści ugodę, ażeby mianowicie wójt zachował obydwa swoje urzędy do końca życia,

a także pierwsze miejsce w sądzie ławniczym , natom iast m agistrat zobowiązuje się po jego śmierci wybrać nowego w ójta nie spośród 9 P ick osiński, s. 399-402, nr IZM.

52

radnych, ale innych m ieszczan, a w ów czas rów nież starszem u ław ni ­ kow i zostanie przyw rócone w ław ie to m iejsce, jakie przedtem zaj­ m ow ał *) • Zdaje się jednak, że ław nicy na propozycję rady się nie zgodzili, skoro proces toczy się dalej przed królem, a pełnom ocnik radziecki, broniąc spraw y w ójta posługuje się argum entem , że w ójt to jakby C hrystus, a ławnicy m iejsce jego uczniów zajm ują 2 ). A jak ­ żeż C hrystus m oże siedzieć na niższym m iejscu aniżeli uczeń? W ójt jest sędzią zw yczajnym i jako taki ogłasza w yrok, natom iast starszy ławnik w raz z innym i sw ym i kolegam i jedynie znaleźć go pow inien. N igdzie też nie m a takiego zw yczaju, żeby starszy ławnik zajm ow ał pierw sze m iejsce przed w ójtem , ale ow szem przeciw nie w szędzie w ój­ tow i przysługuje pierw szeństw o. N a nic się jednak nie zdały te w yw ody, skoro okazało się rzeczą notoryczną, że w czasach daw niejszych w e w szystkich sprawach tak pryw atnych jak publicznych senior ław y jako trybun ludu m iejskiego przed w ójtem m iał m iejsce. N otoryczność tego faktu sąd królew ski m usiał w ięc uznać. Ze w zględu jednak na to, żeby nie dopuścić do zbyt daleko idącego poniżenia rady, i ze w zględu na jakieś w ielkie zasługi Franciszka C yrusa w obec króla i m iasta sąd stanął na stano ­ w isku propozycyj radzieckich i dnia 13 w rześnia 1666 roku zaw yro ­ kow ał, że dotychczasow y w ójt zatrzym ać m oże obydw a urzędy i uprzyw ilejowane m iejsce w sądzie do końca życia, po czym m ają

w rócić daw ne stosunki, a zatem w ójta będzie w ybierała rada, jak to w ilkierz z r. 1475 przepisuje, starszy ławnik zaś odzyska daw ne sw e przyw ileje w ław ie 0 ). Takim to niepow odzeniem zakończyły się usi ­ łow ania rady krakowskiej, podjęte w roku 1654 w tym celu, aby na w zór innych m iast urząd w ójtow ski zarezerwow ać dla jednego z rajców . Stanowisko starszego ław nika w K rakow ie było w yjątkow o w ielkie ze w zględu na to, że on był zarazem przewodniczącym organizacji pospólstw a i przewodniczącym 40 m ężów . Trybunem ludu był z tego pow odu tytułowany, aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA trib u n u s plebis. O n obow iązanym był dbać o to, aby na zgrom adzenie pospólstw a lub 40 m ężów w szyscy członkow ie się jawili, on nieobecność czy spóźnienie jednych uspraw iedliw iał, innych zaś podaw ał burm istrzow i do ukarania odpow iednią grzyw ną. G rzywny te na m ocy dekretu królewskiego z r. 1668 po połowie roz ­

dzielone były m iędzy członków rad i kasę m iejską, od roku zaś 1750 ’ ) Pi ck o siń sk i, nr 12-18 17. X II. 1665. *) ,,siquidem ndvocntus in loco D ci, scabini iuris M agdcburgcnsis rcsident". Ibidem , nr 1257. ’) Ibidem, s. 421 — 425, nr 1257.

vcro in

loco discipulorum

vigorc dispositionis

53

w całości miały przysługiwać starszem u ław nikow i, aby w ten sposób jego trudy i prace przynajm niej w części m ogły być w ynagrodzone. W sądzie starszy ławnik przewodniczył ławie, kiedy chodziło o w y ­ nalezienie winy, a w razie nieobecności w ójta w jego zastępstw ie w y ­ dawał wyrok 1 ). W niektórych m iastach starszy ławnik nazyw ał się arcyławnikiem, aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA archiscabinus 2 ) , Ławników wybierała rada, chociaż w m iastach pryw atnych na ich wybór wywierał wpływ pan m iasta 3 ). W w iększych m iastach dążą

ławnicy do wzmocnienia swego stanowiska, a zatem starają się o to, żeby urząd ich stał się dożywotnim i żeby nowi radcy spośród ławni ­ ków byli wybierani. W zasadzie wszędzie postulaty ław y zostały przeprowadzone, tak że rada wybierała tylko w ówczas now ych ław ­ ników, o ile jakie miejsce w ławie zawakowało, a i to liczyła się ze zdaniem członków ław y 4 ). 0 ile chodzi o przym usow y w ybór no ­ wych radców spośród członków korporacji ław niczej, to taka zasada

we wszystkich większych miastach obow iązyw ała z tym jednak za ­ strzeżeniem, że od tej reguły wyjęci byli ludzie uczeni (doktorzy zwłaszcza praw i medycyny), następnie notariusze i syndycy m iejscy, a także i wójtowie, którzy więc mogli zostać członkam i kolegium radzieckiego, chociaż nie piastowali poprzednio urzędu ław niczego. Zrozumiałą jest zresztą rzeczą, że w żadnym m ieście nie m ogło się obejść bez nadużyć pod tym względem, a niem ało ich było także

w Krakowie. Urząd ławniczy faktycznie był tutaj dożyw otnim , cho ­ ciaż rada nigdy tego faktu nie chciała uznać, zaw sze broniła zasady i ceremoniału dorocznej elekcji. Ceremoniał ten zaś odbyw ał się w następujący sposób. Dnia 6 lutego ławnicy przybyw ali do urzędu radzieckiego i przez usta starszego swego zaznaczali, że czyniąc za-

osyć staremu zwyczajowi w Krakowie przestrzeganem u, na znak skończenia się ich rocznego urzędowania składają na stół przed bur ­ m istrzem i radą klucze ławnicze i proszą, aby pracę ich przez ten rok

sprawowaną w urzędzie przyjęli wdzięcznym sercem i od dalszych ru ow zwo ni i. A wówczas burmistrz i rajcy zazw yczaj w gorących s owac wyrażali ławie swoje uznanie z prośbą o dalszą ow ocną pracę o czasu wy

rów w roku najbliższym.

Ławnicy zaś solennie tak

’ ) Tak było np. w sprawie W ierzynka Andrzeja z r. 1406. *) Np. w Poznaniu Łukaszew icz, op. cit.. t. I. s. 151. •) Panowie miasta dawniej naznaczali wprost ławników, np. w M iechowie w r. 1369. Por. Kod. M alop., t. HI. s. 228. nr 819. *) W e Lwowie na wypadek wakansu wybiera rada nowych ławników spośród m ieszczan, od r. 1578 spośród 40 rnężów, od r. 1687 także spośród doktorów prawa, m edycyny, filozofii i syndy ­ ków. od r. 1755 ławnicy przedstawiają 2 kandydatów spośród 40 mężów, z których rada jednego wybiera. Por. C zoło w eki. Pogląd na organizację dawnych władz m. Lwowa, 3., 24.

54

w łaśnie się spraw ow ać przyrzekali i odbierali od rady sw e klucze 1 ). K om edia ta w reszcie sprzykrzyła się ławnikom i w roku 1596 rozpo ­ częli z radą z tego pow odu w alkę. Proces w lókł się aż do roku 1599, rozpatrywany przez w ielu kom isarzy, z których najznakom itszym i byli biskup przem yski W aw rzyniec G oślicki, m arszałek w ielki koronny i starosta krakow ski, M ikołaj Zebrzydow ski, w reszcie w ojski ośw ię ­ cim ski, Jan M yszkowski. Ław nicy tw ierdzili, że cały ten cerem oniał połączony z ich deputacją niejako i oddaw aniem kluczy jest dla nich hańbiącą i niesłuszną kom edią, skoro faktycznie w ybór ich jest trwały (w ieczny), natom iast pełnom ocnik radziecki udow adniał przyw ilejam i daw nym i, a naw et zeznaniam i daw nych ław ników , że w ybór ich był i jest doroczny. W yrok sądu kom isarskiego, a następnie na tej pod ­ stawie także dekret królew ski rozstrzygnął proces na korzyść rady 2 ). Tak w ięc przez lat parę zaniechane w ybory, a raczej ich fikcja, znow u się rokrocznie w edług daw nego cerem oniału odbyw ają, przy czym rada nieraz, pow ierzając dotychczasow ym ławnikom dalsze urzędo ­ w anie, podkreśla sw e praw a, że jeżeli się jej spodoba, innych na ich m iejsce w ybierze, lub naw et pod adresem opieszałych w spełnianiu obow iązków ław ników rzuca ostre pogróżki, że, o ile się nie popra ­ w ią, w przyszłym roku nie będą m ogli być w ybrani 3 ) . Pogróżki te zaś

niekiedy, chociaż bardzo rzadko, rzeczyw iście rada w ykonuje, ale

dzieje się to tylko w czasie w ielkich w alk z pospólstwem , kiedy roznam iętnienie polityczne ow łada jedną stronę i drugą. W takich m o ­ m entach rada nie tylko w rogich i niebezpiecznych dla siebie członków

kolegium ławniczego pozbaw ia urzędu, ale naw et jako buntow ników bez sądu w turm ie w raz ze złodziejam i osadza. N iem niej nie m yśli się krępow ać obow iązkiem w ybierania now ych

rajców spośród ław ników , tym bardziej że teoretycznie w ybory prze ­

prow adzał w ojewoda krakowski i on był za nie odpow iedzialny. W o ­ jew oda zaś w brew

dekretom

królewskim , a zw łaszcza

dekretowi

z roku 1507 4 ), w prow adzał do rady nie tylko notariuszy, syndyków i profesorów uniwersytetu, chociaż urzędu ław niczego nie piastow ali

ale czasem naw et m łodzieniaszków patrycjuszow skich.

W roku 1518

np. został w ybrany rajcą w nuk m ożnego Piotra Salom ona, Piotr D a ­

niel, ,, jeszcze w praw dzie nadzw yczaj m łody, ale za to odznaczający się niezw ykłym i zdolnościam i i niezw ykle piękną postawą i urodą". *) *) •) 4)

P ic k o siń sk i. Prawa i przywileje, t. II, s. 83— 85, nr 846; s. 98, nr 865 etc. Ibidem , s. 66 — 73, nr 831. Ibidem , s. 277, nr 1085. Praw o i przyw ileje t. I, nr 2.

55

Działo się to nieraz za wolą samej rady, która zresztą całkiem słusznie

uważała urząd notariusza czy syndyka za co najm niej tak upraw ­ niający do stołka radzieckiego, jak urząd ław nika. Pospólstw o jed ­ nak pod wpływem niechętnie na tego rodzaju m achinacje patrzącej ławy zwraca się ze skargą do króla na urząd radziecki, że w brew ustawie pozwala wojewodzie wprowadzać do sw ego grona ludzi m e piastujących poprzednio urzędu ławniczego. Skarga pospólstw a z r. 1626 m iała jednak tylko ten skutek, że król, uznając racje rady, którymi się kierowała przy przedstawianiu w ojewodzie kandydatów na opróżniane krzesła radzieckie, dekretem z tego sam ego roku po* zwolił obok ławników powoływać do kolegium radzieckiego także notariuszów i syndyków miejskich, następnie doktorów praw a i m edy ­

cyny, choćby poprzednio w ławie nie zasiadali 1 )-

A le w K rakow ie

znajdowali się dwojakiego rodzaju ławnicy: m iejscy zw yczajni i ław ­ nicy sądu najwyższego na zamku. Otóż w ojew oda uw ażał, że postę ­ puje prawnie, jeśli tych ostatnich także w prow adzał do rady. Lawa miejska przeciwko temu ciągle protestuje, zanosi skargi przed radę i przed króla, dopiero jednak w roku 1666 zdołała od Jana K azimie ­ rza uzyskać dekret, zwracający uwagę wojewodzie na różnicę m iędzy jednymi ławnikami a drugimi, że ławnicy sądu najw yższego z tytułu swego urzędu nie są uprawnieni do kandydow ania na stanow iska raj ców, albowiem jakkolwiek są mieszczanami krakow skim i, ale osobami swymi przedstawiają sołtysów m iast innych, w których zastępstwie działają 2 ).

Pomimo tego dekretu przecież wojewodowie

w

dalszym

ciągu

w ten sam sposób postępują, skoro w roku 1677 rada na prośbę ław y uchwala wnieść do wojewody Aleksandra Lubom irskiego petycję, aby spośród ławników sądu najwyższego nie uzupełniał kolegium ra ­ dzieckiego 3 ).

M iasto Kazimierz pod Krakowem posiadało rów nież z czasów Zy ­ gm unta Starego przywilej, na mocy którego w ielkorządca krakow ski

powinien tamtejszych rajców mianować jedynie spośród członków korporacji ławniczej, i to wyłącznie katolików rzym skich. W ielko ­ rządcy jednak nie liczyli się z przepisem, Boner np. w ybierał naw et

akatolików, a protesty i skargi wniesione przed forum sądu królew ­ skiego na nic się nie zdały. W reszcie w roku 1588 zgrom adzenie trzech porządków, tj. rada, obydwaj wójtowie (kazimierski i stradom ski) ’ ) Prawa i przywileje m. Krakowa, li, a. 162, nr 935. ’ ) Ibidem, s. 415, nr 1252. ’) Ibidem, s. 489, nr 1355.

56

4

w raz z ławnikam i i 12 m ężam i uchw aliło w ilkierz, grożący każdem u m ieszczaninow i kazim ierskiem u, gdyby, nie będąc ławnikiem, ośm ielił się przyjąć ofiarow any sobie przez w ielkorządcę urząd radziecki, karą 200 dukatów w ęgierskich, przy czym naw et po zapłaceniu tej grzyw ny nie w olno m u pozostawać w kolegium radzieckim , dopóki nie przejdzie przez urząd ław niczy 1 ). W następnym roku zw róciła się w tej sprawie do w ielkorządcy M ichała M aleczkowskiego królowa A nna, która w praw dzie nie w ątpiła, że w ielkorządca w m yśl ustawy spośród ławników tylko będzie w ybierał now ych radców, ale w każ ­ dym razie na obow iązek ten uw ażała za stosow ne zw rócić jego uw agę, bo: f ,piękna rzecz jest i w szelakiego pochw alenia godna, kiedy się urząd radziecki ludźm i praw nem i i którzy się już spraw om przysłu ­ chali i w nie się w tarli, zasadza** 2 ). A jednak M aleczkow ski przy w y ­ borze z roku 1590 sam ow olnie w ybrał rajcą zw ykłego m ieszczanina, nie licząc się ani z prośbą królowej w dow y, ani z poleceniem króla Zygm unta III 3 ). Co w ięcej sąd kom isarski stanął po jego stronie i do ­ piero sąd asesorski przyznał słuszność radzie i ław ie m iasta K azi­ m ierza, które od w yroku kom isarskiego apelowały do tego sądu 4 ). N aturalnie, że także tutaj, podobnie jak w sąsiednim K rakowie, prze ­ pis ten nie stosow ał się do notariuszy, syndyków i ludzi posiadają ­ cych stopnie naukowe. M ogli oni w chodzić do rady bez obow iązku przejścia poprzednio przez urząd ław niczy. Zresztą na K azim ierzu obow iązyw ał zw yczaj, że do ław y dostaw ali się tylko członkow ie ko ­ legium 12 m ężów , do rady zaś ław nicy 5 ). Taki sam zaś przepis, a ra ­

czej zw yczaj prawny istniał także w e Lw ow ie, W arszaw ie i innych m iastach, natom iast rada krakow ska dp_. ław ^tfrybierała tego, kogo chciała, z reguły praw ie spośród kup£Óyr, .skoro i ław nicy tutaj do

stanu kupieckiego byli zaliczani. ■y • N a innym m iejscu m ów im y o w alkach, jakie pospólstw o a razem z nim także ław nicy prow adzili z radą. Tutaj tylko zw rócim y uw agę na ten fakt, że ławników krakowskich cechuje jakaś rezygnacja, nie um ieją dość silnie i z rozm achem bronić sw ych praw i m ieszczan, jak to czynili na przykład ich lw owscy koledzy. Przeciętny typ ław nika krakowskiego m ożem y do pew nego stopnia w idzieć w kupcu Janie M arkow iczu, który w roku 1665 został ławnikiem , a w roku 1667, kiedy w ojewoda w prow adził do rady dw óch now ych członków znow u

Ibidem , Ibidem, Ibidem , Ibidem,

s. nr nr s.

/

u

m . K rakow a, s. 5, nr 775. 22. nr 787. 793. 796. 443 — 445, nr 1286, r. 1670.

muuiii iim

*) •) 4) *)

57

iii

---------’ ) Praw a i przywileje

wbrew dawnym dekretom królewskim i św ieżem u (1666) Jana K azi­ mierza pouczeniu, w bezsilnej rezygnacji sw ojej takim i uw agam i ten bezprawny wybór opatruje:

„W listopadzie (1667) dostaliśm y dwóch now ych radców, jeden aZYXWVU ex Obaj niesłusznie w eszli na radziectwo, bo przywilej Zygmunta r. 1507 nakazuje w ojewodom kra ­ kowskim, jako i rajcom podawać i przyjmow ać na radziectw o tylko tego, który by był z ławników krakowskich obrany. Że nam to praw o zgwałcono, samiśmy sobie winni, bo rzekłszy sobie praw dę, podobni jesteśmy złemu i niedbałemu gospodarzowi albo żołnierzow i, który ma dostatek broni, ale pod ławą w kącie i zaniedbaniu, a gdy przyj­ dzie potrzeba, użyć jej za obronę nie m oże. Tak w łaśnie nasze za ­ szczyty, nasze przywileje: mamy tego w prawdzie dostatek, cóż potem, kiedy wszystkie w nieporządku i zapom niane, a gdy przyjdzie po ­ trzeba, jak teraz, albo o nich nie wiemy, albo ich użyć nie um iemy. Niech się poczują do tego ci, do których to należy, aby to, co nasi przodkowie świętobliwi dla nas pracą i kosztem nabyli, nie ginęło, albo daremnie w kącie lub pod ławą nie leżało" ] ).

syndico, a drugi z wyższego prawa.

') L. K ubaU , M ieszczanin polski w XVII wieku. Dzida, t. II, s. 427.

III

R ada Pow stanie rady m iejskiej na Zachodzie. — Rada krakow ska przed buntem i po buncie w ójta A lberta. — Spraw a num erus clausus i dożywotności urzędu. — N epotyzm . — Stosunki w m iastach ślęskich. — Poznań i m iasta w ielkopolskie. — W arszawa i inne m iasta. — O braz w yborów rady we Lw ow ie, K rakow ie i K aliszu. — Burm istrzow ie. — K om petencja rady. — D ochody.

W łaściwą w ładzą w spraw ach adm inistracji i policji m iejskiej była

rada. Pod nazw ą aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA co n su la tu s pow stała ona najw cześniej w e W łoszech, stąd instytucję tę przejęły m iasta południowa-francuskie, stąd rów nież bardzo w cześnie dostaje się do N iem iec, które ze w zględu na koronę rzym ską sw ych królów w ściślejszych jeszcze stosunkach z W łocham i pozostawały aniżeli Francja. O koło połowy X II w. organizacja rad m iejskich w N iemczech już istnieje, a łacińska nazw a na oznaczenie ich członków : consules, w skazuje, że z kw itnących m iast północnow łoskich do N iem iec się dostała. W e Flandrii natom iast adm inistra ­ cja m iejska pozostała w rękach ławników , w zględnie przysięgłych (iu ra ti) pod przew odem m erów lub baillich, organizacja ta zaś sw ym w pływ em objęła północną Francję, a także część N iemiec.

N ie od razu w e w szystkich m iastach niem ieckich o organizacji ra ­ dzieckiej w prowadza się konsulat. W M agdeburgu na przykład, na którym w zorow ały się nasze organizacje m iejskie, jeszcze w roku 1188 go nie było, jeszcze tam głów ną rolę odgryw ają ławnicy; obowiązy ­ w ał tam zw yczaj, że w razie, gdyby nagle jakąś sprawę przyszło roz ­ strzygać, a trudno było ławę zgrom adzić, sołtys m ógł u zw ykłych m ieszczan zasięgnąć rady 1 ).

Rów nież najstarsze przywileje loka ­

cyjne m iast polskich o radzie nie w spom inają; m ów ią tylko o w ójtach, ław nikach, o m ieście i m ieszczanach. G łucho w ięc o radzie w przy-

\

ł ) T zsch o pp c-S tcn zcl, U rkundcnsam tnlung, s. 268, nr 1.

59

wilejach wrocławskich z r. 1242 i 1248 1 ), dopiero w -r. 1261 dow ia ­ dujemy się, że rada we W rocławiu istnieje, m oże naw et w tedy w ła ­ śnie powstała, bo w tym roku na żądanie m ieszczan i księcia H enryka III przesyła M agdeburg W rocławowi pouczenie o praw ach u siebie obowiązujących, a we wstępie do niego czytam y:

„Kiedy M agdeburg lokowano, to dano m u praw o do sw oich w ilkie-

rzy, wtedy uradzono, że wybierają radnych na rok, ci złożyli przysięgę i składają ją każdego roku, kiedy oni now ych w ybierają, którzy m ają strzec praw miasta, jego czci i pożytku, jak m ogą najlepiej i um ieją, z radą najm ądrzejszych m ężów" 2 ).

W przywileju lokacyjnym Krakowa z r. 1257 rów nież o radzie nie

czytamy, ale w siedem lat później obok w ójta i ław ników jako trzeci czynnik w mieście występuje rada, aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFE consilium civita tis 3 ). W drugiej połowie XIII wieku przeważnie m iasta znają już radę, później naw et przywileje lokacyjne o niej m ów ią 4 ). W szędzie w ystępuje ona do walki z wójtami i dzięki poparciu książąt kosztem w ójtów w zm acnia swoje stanowisko, zdobywa sobie coraz to w iększe znaczenie.

Prawo magdeburskie przepisywało, że członkam i rady m iejskiej powinni być „ludzie m ądrzy, dobrzy, lat zupełnych, przynajm niej dwudziestu i pięciu, w mieście osiedli, w szakże nie bardzo bogaci ani

też ubodzy, ale średniego stanu. Nadto m ają być z praw ego m ałżeń ­ stwa urodzeni, w domach zawsze m ieszkający i dobrej sław y, Boga się bojący, sprawiedliwość i prawdę m iłujący, kłam stw a i złość w nie ­

nawiści mający, tajemnic miejskich nie w yjaw iający, w słowach i uczynkach stali, łakomstwem się brzydzący, darów nie przyjm ujący, mierni, nie pijanice, nie dwujęzyczni, nie pochlebcy, nie blaznow ie, nie natrętowie, nie cudzołożnicy, ani owi, którym i żony rządzą, nie fałszerze, nie zwadliwi, albowiem zgodą m ałe rzeczy budują się a nie ­

zgodą wielkie niszczeją. Też nie m a być na to obieran człow iek obcy, innego prawa i komu by było dziewięćdziesiąt lat" 5 ) . Kto wybierał radę? Różnie bywało. W M agdeburgu ustępująca rada wybierała nową, a tak samo we wzorującym się na urządzeniach magdeburskich W rocławiu. Tutaj z początkiem X IV w ieku książę wrocławski Henryk VI nadał nawet radzie taki przyw ilej, że now a *) K orn. Brcslaucr Urkundenbuch nr 12 U ’ ) Ibidem, nr 20. *) Kodeks M ałopolski, t. I. nr 471. *) Np. przywilej lokacyjny in. Solca z r. 1325 (R zyazczcw ski, Kod. nr 480); dla Ujścia Solnego z roku 1360 (Kod. M alop., t. 111, nr 738); dla dyplom . Pol., t. II. Ropczyc z r. 1360 (Ibidem, t. I. nr 266); dla Frysztaku z r. 1375 (Ibidem, t. 111, nr 865) ctc. *) G roicki, Porządek sądów. 8. 8,

60

rada, w ybrana przez starą, nie księciu, ale starej radzie m iała skła ­ dać przysięgę 1 ). N atom iast w m iasteczku W idyniowie z końcem X III w ieku prawo w yboru rady przysługiw ało w ójtow i 2 ), w N am ysłow ie w ójt m ianuje dw óch radców 3 ). R ów nież w innych m iastach polskich, jak w Lublinie i B rześciu Litew skim , w ójt m a praw o m ianow ania pew ­ nych członków rady 4 ). N aturalnie, że na w ybór rady w ielki w pływ m iał zawsze pan m iasta, a zatem król, w zględnie jego pełnom ocnik starosta, który na przykład w D rohobyczu w ybiera jednego radcę religii greckiej, gdy tym czasem m ieszczanie w ybierają czterech katoli ­ ków 5 ), w W adow icach zaś starosta Zatorski na czterech członków rady m a praw o w ybierać dw óch G ) , chociaż nieraz w szystkich czterech

naznacza drogą nadużycia sw ej w ładzy. Tego rodzaju zaś nieszanow anie przyw ilejów m ieszczańskich jeszcze w w yższym stopniu zda ­ rzało się w m iastach prywatnych. Już w pierwszej połowie X V w ieku toczy się spór m iędzy radą m iasta N ysy a biskupem w rocławskim o w ybór rady m iejskiej. R ada udow adniała, że od początków X IV w ieku now ą radę w ybierała stara, tj. 5 radców i burm istrza, następnie w ypisyw ała ich nazwiska na kartce i przesyłała biskupow i do zatw ier ­ dzenia. N igdy się zaś nie zdarzało, aby biskup któreś nazwisko skre ­ ślił. M iał praw o tylko do w ybranych dodać dw óch członków spośród rady starej, a z tych dw óch m ógł naw et jednego m ianow ać burm i­ strzem w m iejsce proponowanego przez starą radę. Tym czasem bi ­ skup rości sobie pretensje do w yboru w szystkich członków , co jest rzeczą niesłychaną i bezpraw ną, tym bardziej że nic jest przecież pa ­ nem dziedzicznym , ale jeno z tytułu sw ego urzędu m a w ładzę nad m iastem 7 ) . M ożliw e, że podobnie jak w M agdeburgu i w e W rocławiu, także w K rakowie stara rada w ybierała now ą, bo K raków przecież sw oje

praw o m agdeburskie z W rocław ia otrzym ał. Po buncie jednak w ójta A lberta w r. 1312 stosunki się zm ieniły. R ada utraciła sw ój przyw i ­ lej, książę przeprow adza w ybory now ej rady przez sw oich pełnom oc*) K orn, op. cit. nr 20. 121: ,,quod annis singulis novi consulcs... per antiquos clccti idem iuram entum sicut nobis iurnm cntum illud iuravcrunt prius, iurnrc deinccps antiquis nostris consulibus tenebuntur" — pow iada przywilej H enryka V I z początku X IV w. Także w Raciborzu, Strzelnic, H ainau. Legnicy. Zgorzelcu podobne istniały stosunki. Por. T zschoppe-Stcnzcl, op. cit., nr 100, 164, 167, 196. ! ) T zsch o p p c-Stcn zcl. op. cit., nr 84. ’) Ibidem, nr 63. *) K rzyżanow ski, M orsztynow ie. Roczniki K rak., t. I. s. 142. *) G ątkicw icz. A rchiw um m iasta D rohobycza nr 76, dokum ent z r. 1663, podajc jednak w iadom ości z czasów dawniejszych. •) K lim a T eofil, W adowice, s. 18. ’ ) T zsch o p p e-S tcn zcl, op. cit.

61

ników, a pierwsza rada, wybrana w ten sposób, nie przez jeden rok, ale aż do roku 1319 urzęduje 1 ). D opiera w tym czasie na polecenie księcia kasztelan wiślicki wraz ze starą rad ą przeprow adzają

wybory nowej. W następnych latach m andatariuszam i księcia byw ają

różni urzędnicy królewscy, więc w ielkorządca krakow ski, sam lub ze stolnikiem sandomierskim, z wojewodą sandomierskim, albo z podko ­ morzym krakowskim 2 ), aż wreszcie w roku 1368 K azimierz W ielki po ­ stanawia, że „gdy przyjdzie czas wyborów w K rakowie, m a nasz w iel­ korządca i wojewoda krakowski naznaczać rajców po połow ie z ludu

rzemieślniczego, a po połowie z innych m ieszczan i kupców " 3 ). Póź ­ niej i wielkorządca odpadł, przywilej przysługiw ał tylko w ojew odzie krakowskiemu aż do r. 1677, w którym rada uzyskała takie praw a, jakie miała posiadać przed buntem w ójta A lberta, chociaż z uw zględ ­ nieniem już nowych stosunków, jakie się w ciągu w ieków w yrobiły 4 ).

Utraciwszy bowiem po buncie w r. 1312 sw oje praw o w yborcze, stara się rada powoli przywilej wojewody krakow skiego ograniczyć. Faktycznie tylko najmożniejsze rodziny stawały się radzieckim i, dość

szczupłe było koło tych ludzi, spośród których w ojew oda m ianow ał radców. A to koło stara się rada jeszcze zacieśnić, utw orzyć aZYXWVUTSRQ num erus clausus uprawnionych do rządzenia m iastem. W szędzie obok rad y

now ej, rządzącej (consules m oderni, residentes, sed en tes), odgry ­ wali pewną rolę rajcy daw niejsi (consules antigui, non sedentes), którzy służyli nowej radzie swym dośw iadczeniem, stanowili jej radę przyboczną. Tak samo było w Krakowie, ale liczba członków rady przybocznej nie była ustaloną. W roku 1404 rada krakow ska powzięła śmiały krok, bo wraz z dawnym i radcami i starszym i cechów uchwaliła ustawę, czyli wilkierz, w którym w yznaczyła radców na lat trzy, to jest na rok 1405, 1406 i 1407 5 ). I rzeczyw iście w pierwszych dwóch latach sprawują rządy wyznaczeni przez nią ludzie, ale już w roku 1407 inni dostają się do rady 6 ). N iew ątpliw ie przyczyną tego był fakt, że właśnie w roku 1406 rada jednego z najpoważniejszych

m ieszczan i radców, spokrewnionego z m agnackim i rodam i A ndrzeja W ierzynka, schwytanego rzekomo na kradzieży pieniędzy m iejskich, podstępnie sądem gorącym poleciła skazać na gardło i w yrok w yko’) Najstarsza księjja m. Krakowa, s. 55, ’ ) Ibidem, s. 62. 69, 76, 87, 163, 167. 172, 176, 181. ’) H el cel, Starod. prawa poi. pomn.. t. I, s. 226, m

Krak

Pr ‘ Wa 1 prxywi,eie ra - Krakowa, t. II, a. 496, nr 1370. t II " -g ydruk ° W tl W P ,z yP ‘ Au K utrzeba, Historia rodziny W ierzynków,

*) Consul, Crac, 427, a, 298.

62

Rocznik

nała. Zaszkodziły też radzie rozruchy antyżydow skie z roku 1407, które doprow adziły do długich procesów , i przeto król m iesza się znow u w sprawy w yboru now ej rady, w roku 1409 poleca na przy ­ kład now ej radzie, aby przez następny rok rów nież urzędow ała 1 ). K iedy stosunki się jednak uspokoiły, pow oli w dradze faktów, bez specjalnego przyw ileju w chodzi w życie ów w ilkierz z roku 1404 w tej form ie, że pełna rada składa się z 24 członków , czyli z trzech roczni­ ków, spośród nich tylko w ojewoda m ianuje na każdy rok radę urzę ­ dującą, złożoną z 8 członków aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA (co n su les resid entes, praesidentes, m oderni), dopiero na w ypadek śm ierci któregoś z 24 radców uzupełnia tę liczbę w yborem now ego. R eszta radców , tj. 16, twarzą tak zw aną starą rad ę (co n su les a n tiq u i), przyboczną dla urzędującej, pełna zaś rada, później już pod w pływem literatury hum anistycznej, na ­ zyw a się s e n a t e m . W ten sposób godność radziecka stała się do ­ żyw otnią i ograniczoną da n u m eru s clausus 24. Przyw ileju sankcjo ­ nującego tego rodzaju stan rzeczy rada w praw dzie w ów czas nie otrzy ­ m ała, nie ulega jednak w ątpliwości, że do tych zm ian doszło za zgodą ów czesnego w ojewody. D opiero w r. 1565 król Zygm unt A ugust osob ­ nym dekretem sankcjonow ał od półtora w ieku praw ie istniejący zw y ­ czaj. Stało się to zaś z okazji następującego w ypadku. W roku 1564 w ojew oda Stanisław M yszkowski, jakkolw iek rada była pełną, tj. liczyła 24 członków, przecież w ybrał now ego, uspraw iedliwiając się

tym , że jednego z rajców uw ażał za zm arłego. N aturalnie, skoro sprawa się w yjaśniła, w ojew oda natychm iast w ybór uniew ażnił. N ie

zadow oliła się tym jednak rada.

N ie tylko bow iem w ybór dw udzie ­

stego piątego radcy, ale naw et sam fakt uniew ażnienia w yboru, jak ­ kolwiek niepraw om ocnego, uw ażała za niebezpieczny precedens, i dlatego na jej prośbę król przywilejem z dnia 22 grudnia 1565 roku

stwierdza, że urząd radziecki jest dożyw otni, że w ojew odzie przy ­ sługuje prawo uzupełniania rady tylko na m iejsce zm arłych lub rezy ­ gnujących z urzędu i że na podstaw ie daw nego zw yczaju rada kra ­ kow ska nie m oże w ięcej liczyć jak 24 członków . Przywilej ten, to jedyne prawne sankcjonowanie dokonanego faktu, który to fakt po ­

w oli zam ienił się na ,, daw ny" zw yczaj 2 )).

R ada stała się kołem za-

*) Consul. Crac. 4* 27, s. 347: ..D om ini M ichacl dc Czirla, Caspar Krugil, Peter Yochsczagil, G corgius A rnsbcrg, N icolaus platcncr, Petrus G cytan. Johannes V redclant et Nicolaus bottener... consules anni practcriti. quibus d. loannes dc Tarnów c& stcllanus Cracovicn. auctoritatc regia... praccepcrat, ut ultra pracsidcant consulatui sub ipsorum iuram entis practerito anno praestitis usquc ad dom ini nostri regis dc Litw ania ndvcntum hodic per d. Km itam capit. Crac. sunt confirm ati “ ... x ) Praw a i przywileje m . K rakow a, t. I, s. 262. nr 203.

63

mkniętym ludzi związanych z sobą pokrewieństw em i różnym i intere ­

sami, stała się ona instytucją na w skroś arystokratyczną, jako tak zwany ordo aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA consularis lub senatorius. N iew iele już w ięc w łaściw ie korzyści przyniósł radzie przywilej z r. 1677. U sunął on tylko owe formalnej więcej natury prawa wojewody krakow skiego do w yboru, a raczej zatwierdzania 8 radców urzędujących spośród ow ego koła radzieckiego, liczącego 24 członków. O dtąd sam a pełna rada w y ­

znacza spośród siebie radę urzędującą i sama kooptuje do sw ego grona nowych członków na m iejsce zm arłych '). Kraków to jedyne miasto w Polsce, które posiadło kolegium radziec ­ kie, złożone z trzech roczników. A le za jakiego m iasta w zorem to

uczynił? W iemy, że flandryjska G andaw a jeszcze w w ieku X III w podobny sposób postąpiła, jak Kraków z początkiem w. X V. R ządy nad miastem sprawowało tam m ianowicie 13 ław ników , w ybieranych w tym celu corocznie.

Otóż klika am bitnych i egoistycznych kupców ,

pragnąc ograniczyć ilość rodów rządzących G andaw ą, przeprowadza zmianę ordynacji zarządu m iasta w ten sposób, że tworzy kolegium zamknięte, złożone z 39 ławników dożywotnich, czyli z trzech roczni­ ków, w którym rokrocznie przeprowadzano w ybory 13 ławników urzę ­ dujących, przy czym te same nazwiska przynajm niej co lat trzy się powtarzały. Już z końcem XIII w. przychodzi do skarg na sam owolę liki rządzącej, która tylko członków pewnych rodzin, bez w zględu

na to, czy byli starzy, chorzy, a nawet trędow aci, popiera na urzędy ławnicze, bo, rzecz naturalna, im więcej niedołężnych starców i sła-

witych, tym większą władzę posiadała klika am bitnych, sprytnych jednostek i chciwych władzy kupców 2 ). W obec bardzo żyw ych sto ­ sunków handlowych, jakie istniały m iędzy Polską, specjalnie K rako ­ wem, a landrią co najmniej od początku XIV w ieku, zaczerpnięcie przez radę krakowską wzoru do swojej organizacji w G andawie byoby zupełnie zrozumiałe. W wieku XVI naw et flandryjska literaura prawna w odniesieniu do urządzeń m iejskich w yw arła znaczny *) Ibidem, t. II. s. 496. nr 1370. Już Jan Kazimierz podobno m iał zam iar przyw ilejem tym obdarzyć radę krakowską, „ale że ten, któremu król JM ć na ten czas przeznaczał to w ojew ództw o nic chciał go . sine bac pracrogativa ‘ ' podawania osób „ad m agistratum " przyjąć, nic m ógł król JM ć ś. p. przywieść „ad effoctum optimam suąm vo!untatcm " — piszc w liście do rady w r. 1679 biskup krak. frzebicki. Bo też wojewoda, osobiście asystujący wyborowi rajców , otrzym ywał 100 dukatów, którą to kwotę po r. 1677 rokrocznie rada oddawała królowi Janow i III. W r. 1692 np. rada wydaje polecenie sekretarzowi „czerw, zlot. 200 za dwie Iccic, przeszły i teraźniejszy rok „respectu liberie electionis" należące J. K. M ci do rąk J. X. Sarnow skiego lub sam em u J. K. M ci wyliczy . G rabowski. W iadomości starożytnicze o Krakowie, s. 216 — 218. O d r. 1750 taki sam przywilej „liberae elcctionis ,• posiadała rada lubelska. Por. Z ieliń sk i. M onografia Lublina, t. I, s. 163. ’ ) Pircnne, Lcs anciennes dćmocraties des Paya-Bas, Paris 1922, s. 159 — 160.

64

w pływ na najpopularniejszego autora w Polsce w tym zakresie, B ar ­ tłom ieja G rom kiego 1 ).

Podobnie jak na Zachodzie, tak sam o w m iastach polskich nepotyzm był pow szechnym zjawiskiem . W prawdzie przepisy w szystkich m iast, a zw łaszcza w iększych, nakazyw ały szukać kandydatów na członków rady m iędzy ławnikam i, notariuszam i i syndykam i m iejskim i, w zględ ­ nie doktoram i praw a, m edycyny lub naw et filozofii, ale rody m ożne uw ażały m iasto jako sw oją dom enę, starały się na krzesła radzieckie przede w szystkim sw ych krew nych popierać, w brew w yraźnym posta ­ now ieniom praw a m agdeburskiego. Zdarzało się w ięc, że w radzie siedzieli sam i krew niacy 2 ). Poniew aż zaś ławników zw ykle w ybierała rada, a do rady dostęp zasadniczo prow adził poprzez urząd ławniczy, przeto rada m ogła tak spraw ą pokierow ać, że w ław ie, a następnie później także w radzie znaleźli się przew ażnie ci, którzy byli przez panów rajców dobrze w idziani i pożądani. W chodzili w ięc do rady dzięki protekcji m łodzi ław nicy jako krew ni lub naw et synowie w pły ­ w ow ych i m ożnych radców, a starzy i zasłużeni byli pom ijani. W yw o ­ ływ ało to zrozum iałe w śród nich rozgoryczenie, które przejaw iało się w skargach w ytaczanych przed króla.

N a skutek takiej skargi w ła ­

śnie, popartej przez całe pospólstwo, w r. 1521 zakazał król Zygm unt Stary, aby w radzie lub innych urzędach krakow skich siedziało rów ­

nocześnie dw óch lub w ięcej braci 3 ).

Praktyka jednak czyniła zawsze

w tym przepisie w yłom y, zw łaszcza gdy w chodziły w grę instancje

w ysoko postawionych osób. K ról Jan III, zatw ierdzając radzie w roku 1686 przyw ilej w olnej elekcji, zw raca szczególną uw agę, by przy w y ­

borze nie decydow ały żadne prośby i instancje, a naw et na przekra ­ czających zakaz nakłada 200 dukatów kary 4 ). A jednak w pięć lat

potem sam król go przekracza.

W roku 1691 m ianow icie w staw ia się

’) Część IV m ianow icie jego Porządku sądow ego spraw m iejskich, tj. . O karności złoczyń ­ ców a naprzód o m ęczeniu ich" jest przeróbką słynnego w ów czas dzieła, pochodzącego z Brugii, Jodoka D am houdcra pt. Praxis rerum criminalium . V cnctiis 1555 cap. 3 squ. Por. D argun L ot ar. O źródłach prawa m iast polskich. Rozpr. A k. Um . W ydz hist.-filozof. X XV . 152 n. Por. rów nież K orany! K.. W pływ prawa flandryjskiego na polskie w XVI wieku (D am houderG roicki. Lw ów 1927), gdzie w ykazuje w pływ tego autora na G roickicgo także w dziedzinie prawa cywilnego. *) W ilkicrz dla m iasta Lw ów ka na Śląsku z r. 1365 pow iada: ,,Sy w ordin ouch czu Rathc daz m an Burgcrmcistcr. Ratm anne und Schcpphin kysin sol noch Truwcn und noch Ercn und der V atcr sal den Son nicht kysin. noch der Son den V atcr cyn Brudcr sal den andern nicht kysin, cin sw ogir sal den andern nicht kysin. der sin Swcstir hat. noch her yn herw edir. cynir sal ouch syncn V cttcrn sins V atcr Brudir noch syncn rcchtcn O m en, scynir M uttir Brudir. nicht kysin noch dysclbin Frunt yn her w eder und daz ist allis czu vorncm yn czu Burgnjcystcr und czu Ratlcnten, an den Schlcpphin isr daz unvorbotcn. T zschoppc-Stcnzcl, s. 5S9. *) Praw a i przywileje m . K rakow a, t. I, s. 20, nr 17. *) Ibidem, t. II, s. 568, nr 1473.

5

M iasta i m ieszczaństw o w daw nej Polsce

65

za synem jednego z radców, Stanisławem Łopackim , m otywując sw oją protekcję dobrem m iasta. Pow iada on, że w praw dzie od roku 1626, od dekretu Zygmunta III, nie jest dozwolone, aby w radzie obok ojca zasiadał syn, ale dekret ten nie był przestrzegany, skoro ,.po tym że dekrecie zasiadali w radzie syn z ojcem szlachetni Pipanow ie. H yppolitowie y świeżo Krauzowie, czego sobie com aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDC m unitcis za żadną nie po ­

czytała krzywdę, ani o to żadnej przed nam i nie czyniła skargi**. Po ­

suwa się nawet król tak daleko, że przyrzeka w ogóle nie zw ażać w przyszłości na powyższy dekret; jeżeli Łopackiego do rady w ezm ą, to „y inszym synom radzieckim, teraz y napotym będącym, którzykolwiek będą godni y sposobni ad gerendum hunc m agistratum etia m superstitibus parentibus tasz łaska nasza currere ma** 1 ) . Rzecz naturalna, że po tak niesmacznym występie królewskim nepotyzm w radzie kra ­ kowskiej mogli panowie rajcy uważać za dopuszczalny i dozw olony. Dążności arystokratyczno-oligarchiczne w w iększym lub m niejszym stopniu objawiały także rady w innych m iastach polskich, ze względu jednak, że w jednych starostowie lub w ielkorządcy m iano ­ wali radców, w innych właściciele m iast, zróżniczkow anie w urządze ­ niach było bardzo wielkie. Niemało przyczyniały się do tego w alki klasy rzemieślniczej, która pragnęła m ieć udział w w yborach do rady i wprowadzać do niej swoich przedstawicieli. Po długich w alkach przychodzi nieraz do kompromisu z radą i do skonstruow ania kun ­

sztownej ordynacji wyborczej, jak np. w Śwńdnicy w roku 1389, gdzie wszyscy starsi cechowi i m ajstrowie w ybierają z każdego rzem iosła po 2 kandydatów ’ i nazwiska wybranych przesyłają radzie, a ta na ­ zwiska wszystkich kandydatów zwraca starszym cechow ym, którzy spośród nich wybierają 5 i nazwiska ich przesyłają radzie. N astępnie karczmarze spośród siebie wybierają 8 kandydatów , podają ich na ­ zwiska do wiadomości rady, a ta poleca starszym karczm arzy spo ­ śród owych 8 wybrać 4, którzy to czterej w raz z pięciu przedstaw i ­ cielam i rzemiosł spośród starszych cechowych i karczm arzy w ybierają jeszcze 4, tak że liczba ostateczna kandydatów na członków now ej rady wynosiła 13 i spośród nich dopiero stara rada w ybierała now ą radę, złożoną z 2 starszych cechowych, 2 z rzem iosł i 2 spośród karcz ­

m arzy, razem 6 radców 2 ). Również we W rocławiu nie utrzymał się dawmy sposób w ybierania

nowej rady przez starą. Przychodziło do zaburzeń i w ielokrotnych reform wyborczych, aż w roku 1475 M aciej Korwin, król w ęgierski, *) Prawa i przywileje m. Krakowa, s. 585. nr 1503. ’ ) T zacboppe-Stcnzel. op. cit., a. 608.

66

jako ów czesny pan Śląska postanaw ia, że odtąd kupcy m ają w ybierać spośród siebie 24 w yborców , w ybrani dobierali sobie 24 spośród rze ­ m iosł, i tak pow stałe kolegium w yborcze w raz z kolegium radzieckim i ławniczym w ybierało 7 now ych radców, król zaś m ianow ał ósm ego 1 ). N iem niej w Poznaniu szersze koła już z końcem X IV w ieku posia ­ dały praw o w yboru rady, przy czym udział starosty w ielkopolskiego jako czynnika zatw ierdzającego z ram ienia króla, zjaw ia się dopiero w r. 1416. W latach 1444 — 1449 i 1456 — 1459 na podstaw ie specjal ­ nego przyw ileju królew skiego znow u zatwierdzenia starościńskiego nie było potrzeba, następnie jednak w rócił daw ny zw yczaj, to jest, że trzy porządki m iejskie, m ianow icie ustępująca rada, ław a z w ójtem i starsi cechów corocznie w ybierali now ą radę, po czym starosta ją zatwierdzał i natychm iast zaprzysięgał. U strój ten uległ zasadniczej zm ianie na podstawie dekretu królew skiego z roku 1504 (7. III.). D e ­ kret ten

bow iem

w prow adzał

do

Poznania

„na

w zór pierwszego

w państwie m iasta K rakow a * *' radę dożyw otnią, złożoną z 16 rajców , z których 8 jako rada siedząca kolejna w ciągu danego roku spraw o ­ w ało urząd burm istrza. R adę urzędującą w ybierać m iał starosta, on też w razie w akansu w prow adzał do kolegium radzieckiego now ego członka rady, w ybranego spośród ław ników 2 ). Próba jednak prze ­ szczepienia urządzeń krakow skich na grunt poznański zupełnie się nie pow iodła. Już w r. 1518 (4. V .) bow iem na prośbę sam ego m ia ­ sta rozporządzenie króla A leksandra jako ,, szkodliwe i niebezpieczne"

Zygm unt Stary usuw a i odtąd co roku na dw a tygodnie przed św . M a ­ teuszem starsi w szystkich cechów poznańskich (com aZYXWVUTSRQPONMLKJIH m unitas iuratorum om niiim co n tu b ern io ru m ) w ybierać m ieli 24 w ybitniejszych i na stałe w m ieście osiadłych m ieszczan, spośród nich zaś następnie sta ­ rosta w dzień św . M ateusza (21. IX .) obow iązany był w yznaczyć

6 rajców i 2 burm istrzów , z których to burm istrzów każdy przez pół

roku spraw ow ać m iał rządy. N astąpiło w ięc w r. 1518 przesunięcie na korzyść pospólstwa, składającego się tutaj w ów czas ze w szystkich starszych cechow ych. W urządzeniu tym nieznaczną tylko i krótko ­ trw ałą zm ianę, bo na lat 6 zaledw ie, w prow adził Zygm unt A ugust w roku 1552. Poniew aż w ów czas z pow odu w ielkiego pożaru bardzo w ielu m ieszkańców opuściło m iasto, a inni popadłszy w ubóstw o nie m ieli sposobu zajm ow ania się sprawam i publicznym i, przeto król ze ­ zw olił na w ybór nie 24, ale 12 kandydatów na krzesła radzieckie i burm istrzow skie.

Zdaw ałoby się, że zm iana taka była korzystną

*) K losc, D okum cnticrtc G cschichtc \on Brcslau, t. II, s. 401; t. III, s. 855. *) W arach auer, Stadtbuch von Poscn, s. 109 n.

5*

67

dla uprawnień pospólstwa i sam ego m iasta, skoro ograniczała inge ­

rencję starosty w mianowaniu nowej rady do 12 osób tylko. Tym cza ­ sem przed upływem jeszcze lat 6, dnia 1 października 1556 roku Zy ­ gmunt August na wyraźną prośbę m ieszczaństw a przyw rócił w całej rozciągłości przywilej z roku 1518, który odtąd bez żadnych zm ian obowiązywał aż do końca XVII w ieku 1 ). D opiero w roku 1693 Jan III Sobieski także w Poznaniu już na stałe w prow adza dożyw otnią radę (perpetuus aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA m agistratus), stało się to zaś na skutek procesu m ia ­

sta ze szlachtą o krwawe rozruchy, w czasie których rozszalały tłum rzucił się na ratusz. Jako przyczynę anarchii uznał król ,,inny niż wszędzie* ustrój miasta i oddał rządy w nim kolegium radzieckiem u, złożonemu z 12 radców dożywotnich. K olegium to (22. IX .) w y ­ biera najpierw spośród siebie wójta m iejskiego, który zajm uje pierw ­ sze miejsce po burmistrzu, następnie w ybiera, w zględnie zatw ierdza arcyławnika i ławników, później (23. IX.) odbyw a się w ybór, w zględ ­ nie zatwierdzenie 20 mężów, a 7 października w ójt, ławnicy i 20 m ę ­ żów schodzą się na ratuszu i w ybierają spośród w szystkich członków rady 4 kandydatów na burmistrzów, a spośród nich starosta generalny dwóch mianuje burmistrzami. Gdyby starosta w yboru nie przepro ­ wadził w oznaczonym czasie, wówczas przysługiw ało praw o uczynić to samej radzie 2 ).

W e wzorującej się na Poznaniu W schowie na podstawie przyw ileju W ładysława Jagiełły z r. 1425 m ieszczanie m ają praw o w ybierania

12 rajców, których zatwierdza starosta i zaprzysięga, a jednego z nich desygnuje na burmistrza. Czas urzędowania w ten sposób w ybranej rady wschowskiej miał trwać lat 10 3 ).

Później, aż do roku 1720 wybory odbyw ały się rokrocznie, nie chcieli się jednak w nie mieszać zasłużeni i zdolni, w skutek czego do

rady wchodzili ludzie bez wykształcenia i nieokrzesani, i dlatego w tym czasie (9. III 1720) ex em plo aliarum ciuitatum bonę ordinatarum et Posnaniensis, za przykładem innych m iast dobrze urządzonych, a także Poznania, w miejsce dorocznego w prow adza się m agistrat do ­ żywotni (perpetuus). I nie tylko członkowie urzędu radzieckiego, lecz także ławnicy i tzw . quatuor viri de com m unitate, czyli gminni, piastow ali sw ą godność dożywotnio. W razie śmierci któregoś z rajców rada na jego m iejsce ’ ) Por dr M aria W ojciechow ska. Jak Poznań strzegł praw swej dem okracji. K urier Poznański r. 1928. nr 559. ’ ) Łukaszewicz. Obraz statystyczny m. Poznania. t. I, s. J51. ’) Kod. W ikpol., t. V. s. 405, nr 416.

68

przedstawiała staroście trzech kandydatów , spośród których jednego z nich m ianow ał on dożyw otnim rajcą. K ażdego roku w dniu 22 w rześnia odbyw ał się tylko w ybór burm istrza. K olegium radzieckie składało się obecnie z 8 członków . D aw niejsze praw o w yboru rady przez m ieszczan w obec dożyw otności urzędu radzieckiego ograniczone zostało jedynie do takiej form alności, że ław nicy w raz z 4 m ężam i i starszym i cechów przedstaw iali radę staroście, który z jej łona m ianow ał burm istrza i w ybór jego ogłaszał w dzień św . M ichała o go ­ dzinie siódm ej rano. W tedy burm istrz w raz z radnym i składali przy ­ sięgę, następnie zaś przystępow ali do w yboru dorocznego w ójta z grona ław ników , po czym w ójt, ławnicy i ow i 4 m ężow ie z pospól ­ stwa aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA (d ep u tati p rivileg ia ti) składali przysięgę przed radą 1 ).

W ?4iędzyrzeczu natom iast dożyw otność urzędu radzieckiego w pro ­ w adzono już za Zygm unta III. Pod w pływem ciągłych w alk w e ­ w nętrznych i skarg pospólstw a na radę w r. 1581 Stefan B atory w y ­ dał dla tego m iasta następującą ordynację w yborczą: W dzień św. Jana C hrzciciela (24. V I.) pospólstwo w ybierało 4 kandydatów do urzędu burm istrzow skiego i 10 kandydatów do urzędu radzieckiego. Spośród ow ych 4 kandydatów na burm istrza w najbliższe św ięto lub niedzielę po uroczystym nabożeństwie starosta obow iązany był za ­ m ianować jednego burm istrza, następnie zaś spom iędzy reszty, tj. 13 kandydatów , zarów no na urząd burm istrzow ski jak i radziecki, w y ­ bierał 6 dorocznych radców .

D użo kłopotów jednak m iało być z tego

rodzaju w yborami, przychodziło w czasie nich do sporów, a przy tym

starosta sam m iał sie dopuszczać nadużyć, przeto w r. 1595 Zygm unt III w prowadza zam knięte i dożyw otnie kolegium radzieckie, złożone

z 8 członków , tj. 2 burm istrzów i 6 rajców, których w ybór odbył się w następujący sposób: D nia 23 czerw ca tego roku zgrom adzili się

m ieszczanie, w ybrali spom iędzy siebie 24 zdolnych i szanow anych m ę ­

żów, a następnie w przeciągu tygodnia podali ich nazw iska staroście, który v/ najbliższą niedzielę (lub św ięto) po uroczystym nabożeństw ie

w ybrał spom iędzy nich 8 dożyw otnich rajców, a 2 z nich m ianow ał

dorocznym i burm istrzam i.

K ażdy z burm istrzów rządził po pół roku,

jeden od lipca do końca grudnia, drugi od stycznia do końca czerwca, po upływ ie zaś roku urzędow ania w racali jako zw ykli rajcy do kole ­

gium radzieckiego (8), spośród którego starosta w tym sam ym term i ­

nie w ybierał dw óch now ych burm istrzów na rok następny.

W razie

śm ierci któregoś z radnych schodziło się znowu m ieszczaństw o na ra’)

W uttke H ein rich , Sthdtcbuch des Landcs Poscn, s. 125 — 126, nr 175,

\

69

tuszu, wybierało 4 osoby godne urzędu radzieckiego, spośród których starosta uzupełniał kolegium radzieckie 1 ). Pod wpływem ingerencji urzędu starościńskiego w yjątkowe sto ­ sunki wyborcze ukształtowały się w m ałopolskim Pilznie. D aw niej mieszczaństwo posiadało pewien w pływ na w ybory rady, bo w raz z wójtem i starą radą wybierało co najmniej 4 rajców . K iedy jed ­ nak wójtostwo zostało wykupione przez króla i w cielone do uposa ­

żenia starosty, uzyskał on tak wielki w pływ na w ybór rady, że w ła ­ ściwie sam mianował jej członków. W roku 1587, a w ięc w dzień Trzech Króli starosta Burzyński z ram ienia królew skiego „na urzę ­ dzie radzieckim obsadził jednego, następnie w ybrał drugiego z ram ie ­

nia starościńskiego, trzeciego z ram ienia w ójtow skiego, do których miasto dołączyło czwartego, a stara rada dw óch spośród sw ych człon ­ ków „tak, aby rajcy w liczbie 6 zajęli sw oje m iejsca*'. A zatem po ­ łowa rady pochodziła z nominacji starosty. W w ieku X V III aż do r. 1785 na czterech radców tylko jeden pochodzi z w yboru przez m ia ­ sta, bo przedstawiciele starej rady odpadli2 ) . Lwów aż do r.. 1520 posiadał tylko 6 członków rady urzędującej, wybieranych corocznie 22 lutego przez m ieszczan, a zatw ierdzanych

przez króla 3 ); do rady starych należeli początkow o w szyscy, którzy kiedykolwiek byli rajcam i. Z początkiem w ieku X V I rada porozu ­ miała się ze starostą Stanisławem z Chodcza i jego bratem O ttonem , a na skutek tego porozumienia stało się, że cichcem , .przybrano do rady innych sześciu, którzy by corocznie na m iejsce pierwszych na ­

stępowali . W ten sposób powstało dożywotnie kolegium 12 ,, pa ­ nów , z których 6 na przemian corocznie sprawow ało rządy, uzupeł ­ niając się w razie wakansu bez pytania gm iny. N astępca starosty Stanisława z Chodcza, brat jego Otto, w ydał pośw iadczenie ,,źe rajcy lwowscy są dożywotnimi, że sami uzupełniają m iejsca radzieckie z grona ławników i po^sześciu na przemian co rok urzędują ’ *, i na

tym poświadczeniu oparli się rajcy, kiedy po śm ierci O ttona starosta M ikołaj Odnowski wytoczył radzie proces, pow iadając, że staroście

przysługuje prawo wyboru nowych członków.

N a podstaw ie ow ego

poświadczenia król Zygmunt Stary w r. 1541 w ydał radzie lw owskiej ’) Sarg A dolf, op. cit., 8. 9 — 11. ’ ) Szczeklik. Pilzno i pilznianic, ». 33. Podobnie rzecz się m iała w K lim a, W adowice, s, 18.

W adow icach.

Por.

’) W przywileju k». W ładysława Opolczyka z r. 1378, w którym książę ten nndajc m iastu wójtostwo, czytamy: ,,volumu3 cciara. quod cum supradicti cives consulcs ipsorurn dc scitu tamen nostro elegerint et per nos supradicti consules confirm ati fuerint". A . G . Z.. t. III. &. 54. nr 26.

70

przyw ilej, stw ierdzający, że rada sam a m a się uzupełniać spośród członków kolegium ławniczego, staroście zaś przysługuje tylko praw o w ybierania tzw . burm istrza królew skiego spośród 6 rajców urzędu ­ jących J ).

Ciekaw ie przedstaw iał się w ybór rady w Starej W arszawie. U chwała m iejska z r. 1579 opisuje jego sposób, a zatw ierdzenie jej przez Stefana B atorego z roku 1580 opow iada, że sposób ten opiera się na daw nym zw yczaju. D nia 22 lutego rada ustępująca składała spraw ozdanie ze sw ej czynności, następnie zaś rada stara i urzędująca w raz z kolegium ław ników i 20 gm innym i przedstaw iały staroście dw óch lub trzech kandydatów na burm istrza spośród członków tak rady starej, jak i urzędującej. M ianow any przez starostę burm istrz dobierał sobie jednego radnego, następnie obydw aj trzeciego, w e trzech czw artego, w e czterech piątego, w pięciu szóstego. W ten spo ­ sób w ybrani tw orzyli now ą radę siedzącą, czyli urzędującą. R ada ta następnie spośród radców daw nych w ybiera tak zw aną radę starą, złożoną rów nież z 6 członków, która m iała pom agać now ej w zała ­ twieniu spraw m iejskich i rozpatryw ać apelacje od jej w yroków. W razie ustąpienia lub śm ierci członka rady starej na jego m iejsce now a w ybiera innego, ale tylko spośród byłych radców , w razie zaś ustąpienia lub śm ierci członka rady now ej rada now a, czyli urzędu ­ jąca, dobiera sobie now ego z grona ław ników 2 ). D o pew nego stopnia w podobny sposób odbyw ały się w ybory w B ie ­ czu. W niedzielę po Trzech K rólach m ianow icie starosta w im ieniu króla w ybierał jednego radcę, z tytułu w ójtostwa dziedzicznego dru ­ giego, gm ina zaś trzeciego, następnie w ten sposób w ybrani w edług starożytnego zw yczaju w ybierali trzech innych, tj. w e trzech dobierali sobie czw artego, w e czterech piątego, a w pięciu szóstego 3 ). W m iastach pryw atnych, rzecz naturalna, w pływ pański na w ybory był dużo w iększy, co najm niej taki jak w Pilznie. N a kilku, 4 czy 5, radnych pospólstwo aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA (co m m u n ita s, p o p u la rita s) zw ykle w ybierało jed ­ nego, w szystkich innych m ianow ał sam pan, w zględnie zw ierzchność zam kow a (ex brachio a rcen si). Tak było np. w Rzeszow ie w w ieku X V II i X V III 4 ). U rząd radziecki nie był tu w ięc dożywotnim, jak ­ kolwiek z tego nie w ynika, ażeby podobne stosunki panow ały w e w szystkich m iastach pryw atnych. W iem y np., że w Trzem esznie, na*) C zołow ski A lek san d er, Pogląd na organizację i działalność dawnych w ładz m iasta Lwowa. O db. z Księgi pam iątkow ej, 1896. s. 13. ł ) E h rcn k rcu tz S tefan. Z dziejów organizacji m iejskiej Starej W arszawy. W -w * 1912. s. 13. •) Por. B ujak. M ateriały do historii m iasta Biecza, s. 67, 161, r. 1540 i 1605. *) P ęckow ski, D zieje m iasta Rzeszow a do końca X V III w ieku. Rzeszów 1913, s. 130.

71

leżącym do Opatów klasztoru tam tejszego, w w. X V III rada jest do ­

żywotnia i liczy 6 członków, w razie w akansu sam a rada upraw niona jest do kooptowania nowego radcy spośród członków dożyw otniego

również urzędu ławniczego. Burm istrzem byw ał zawsze członek rady, która jednak na wybór jego nie m iała w pływu. O dbyw ał się on w na ­

stępujący sposób. Na trzy dni przed w yborem now ego dawny bur ­ mistrz gromadził na ratuszu trzy porządki m iejskie (rada, ława, gminni) i składał w ich ręce swój urząd. O dtąd aż do w yboru now ego burmistrza sprawował rządy tym czasowe najstarszy radca. W dzień wyboru gromadzili się ławnicy (6) i gm inni (12) w kościele i po w y ­ słuchaniu wczesnej mszy świętej o godzinie 9 udaw ali się na ratusz do sali radzieckiej, do której na ten czas dla rajców był w stęp w zbro ­ niony, i tu stosownie do starszeństw a zajm ow ali m iejsca najpierw ławnicy, potem gminni. Głosowanie na burm istrza spośród członków

rady odbywało się kartkam i w obecności pisarza m iejskiego, który wypełniał kartki tym, co pisać nie um ieli. N astępnie starszy ławnik i przewodniczący gminnych, czyli trybun ludow y, w raz z pisarzem miejskim obliczali głosy i rezultat wyborów w pisywał pisarz do księgi. Odpis zaś protokołu z całej akcji wyborczej w raz z nazw iskam i 4 rad ­

ców, którzy uzyskali największą ilość głosów, jeden z ławników w raz z gminnym zanosili do opata, a ten jednego z 4 kandydatów w dzień św. Jana Chrzciciela (24. VI.) m ianował burm istrzem. W ten sposób obrany burmistrz składał przysięgę na w ierność dla króla, dla opata jako bezpośredniego pana, i że będzie bronił m iasta i jego przyw i­ lejów 1 ).

W ybory w większych miastach odbywały się bardzo uroczyście. Przypatrzm y się ceremoniałowi lwowskiemu.

Na dzień przed elekcją rada przez jednego z radców i syndyka zap asza na ratusz starostę lwowskiego, na nabożeństw o zaś w katedralym Loscie e wszystkich prałatów i kanoników, z których jeden m iał e rować sumę aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA D e Spiritu Sancto. Na uroczystość do katedry przy ywa o także niższe duchowieństwa, m łodzież szkolna w raz z na ­ uczycie ami, cec y i bractwa ze sztandaram i. Po nabożeństw ie odY wa S1 ? poc ód na ratusz. Tu w izbie radzieckiej rajcy intonow ali eni reator i przystępowali do wyboru rady urzędującej na rok naępny, a zarazem spośród członków tej nowej rady w ybierali trzech ° an a tów na burmistrzów. Po ukończeniu narady dzw onem *) Sarg A dolf. Bcitragc zur Geschichtc der Stadt Trzemeszno und dcrcr U m gegcnd. (V ierter Jahrct-Bcricht iibcr dic konigl. hóherc Simultan-Knabcnschule zu Trzemeszno). Trzem eszna 1870.

72

ratusznym w zyw ali pospólstw a na ratusz dając tym sam ym znak do zam knięcia w szystkich bram m iejskich. K iedy się pospólstw o zeszło. dw óch radców w prowadzało starostę lub jego zastępcę do sali ra ­ dzieckiej i ze czcią jako pełnom ocnika króla usadaw iali na pierwszym m iejscu. N astępnie przed starą radą i starostą urzędnicy m iejscy składali oznaki sw ej w ładzy. W ięc najpierw w ójt z ławnikam i od ­ daw ał berło, akta, pieczęcie i puszkę, a burm istrz po kolei dziękow ał każdemu z nich za w ierne i sum ienne spraw owanie urzędu; później przełożony nad strażą m iejską oddaw ał radzie klucze od bram m ia ­ sta, po nim cechm istrze każdego cechu, prow izorow ie szpitalni i ko ­

ściołów po raz ostatni uchylali sw e głow y przed ustępującą radą, zw racając jej godła sw ego urzędu i godności. W końcu zjaw iali się w ójtow ie przedm ieść, a do każdego z nich burm istrz ciepłym słow em przemaw iał, dziękując za rzetelne spełnianie obow iązków . Po cere ­ m onii składania urzędów cała ta ciżba funkcjonariuszów m iejskich i pospólstw a opuszczała izbę radziecką, zostaw ała w niej tylko rada że^starostą, którem u burm istrz, kończący sw e urzędow anie, przedsta ­ w iał now ą radę, ow ych 6 radców , m ających w przyszłym roku tw orzyć m agistrat m iejski, i przedkładał na piśm ie nazw iska trzech z nich w y ­ branych na urząd burm istrzow ski, aby w im ieniu króla jednego z nich m ianow ał burm istrzem królewskim . K iedy narada ze starostą się skończyła, na dany znak znow u w chodziło pospólstwo, którem u do ­ tychczasow y burm istrz ogłaszał nazw iska now ych panów rady, sta ­ rosta zaś spom iędzy przedstaw ionych sobie trzech kandydatów pro ­ m ulgow ał jednego burm istrzem królewskim . Potem spośród dw óch po ­

zostałych pospólstw o desygnow ało drugiego, który dlatego nazywał się prokonsulem pospólstw a aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA (p ro con su l co m m u n ita tis ), pozostały zaś

trzeci zostaw ał prokonsulem panów rady.

C ała ta tytulatura i w y ­

bory uprawniały tylko do kolejności w urzędowaniu, w ięc że rozpo ­ czynał je burm istrz królew ski, potem dopiero szli jego dw aj koledzy,

burm istrzow ie pospólstw a i radziecki.

Po przeprow adzeniu w yborów

zm ieniali m iejsca w sw ych dotychczasow ych siedzeniach w ten spo ­ sób, że pierwszych 6 krzeseł zajm ow ała rada now a z burm istrzem królewskim na czele, następnych zaś 6 krzeseł zajęła rada starych, po czym rada now a na ręce starosty jako kom isarza królewskiego

składała przysięgę, pow tarzając za pisarzem następującą rotę:

„M y N, N . przysięgam y Panu Bogu w szechm ogącem u i Panu na ­ szemu m iłościw em u (K rólow i) Im ci polskiemu, m iastu temu sławnem u

i też pospolitem u ludow i m iasta tego, iźe chcemy i będziem y ich cześć i też pożytek m nożyć, praw a i w olności m iasta bronić w edle naszego 73

najwyższego przełożenia i rozumu spraw iedliwie rządzić, tak za ogatego jako za ubogiego, za tu m ieszkającego jako za obcego spra wiedliwość czyniąc, równo jednemu jako drugiemu, przyjacielow i ja ° obcemu, przychodniowi jako dom owemu, a żadnego rozdw ojenia a o rozstyrku w mieście dopuścić nie chcem y, a liczbę z dochodów m iej skich wszystkich sprawiedliwie i w iernie słuchać będziem y. C o chcemy czynić nie dla miłości ani dla żadnej inszej rzeczy, jedno czyście a pro sto dla Pana Boga. A jeślibyśm y się czego dow iedzieli, co by by o przeciw Królowi Imci albo przeciwko Rzeczypospolitej tak koronnej jako też m iasta tego, tedy takowej rzeczy nie chcemy taić, ale ją ^ e S° Królewskiej M ci Panu naszem u objawić. Tak nam Pan Bóg dopom óż i Jego święta sprawiedliwość" 1 ).

’ ) W miastach prywatnych, jak np. w Rzeszowie i Tarnowie wybrani rajcy w obec panów lub ich pełnomocników i wobec zgromadzonego pospólstwa na klęczkach przed w izerunkiem U krzyżo ­ wanego. mając dwa palce w myśl art. 44 prawa magdeburskiego podniesione ku słońcu, w nastę ­ pujących słowach składali przysięgę: „Ja N. N. przysięgam Panu Bogu w szechm ogącemu i N aj­ jaśniejszemu Panu Królowi naszemu polskiemu i też wszystkiemu pospólstwu m iasta tego być wiernym i sprawiedliwość równie wszystkim tak bogatym jak ubogim , sąsiadom i gościom czyni : i mnożyć, a niesprawiedliwość tępić i niszczyć. Praw, przywilejów, poczcstności i też pospolitego pożytku miasta strzec i mnożyć jako najlepiej będę umiał i mógł. Tajemnic m iejskich nikom u nie zjawiać słowem albo uczynkiem. Roztcrków w mieście nie dopuszczać, sierot i w dów podług swej możności bronić. A tego nie chcę opuścić dla przyjaźni, m icrziączki. bojaźni, darów , albo innej rzeczy. Tak mi Panic Boże pomagaj". Por. Dzieje m iasta Tarnowa, s. 84— 85; P ęckow ski. Dzieje miasta Rzeszowa, s. 131. *) C zołow ski, op. cit., s. 41 — 51; Z ubrzycki. Kronika m iasta Lwowa, s. 15 — 18.

74

I

wszystkie strony świata dawali znać o ważności chw ili; kiedy w oje-

| | I I 11!■!

Jeszcze może uroczyściej odbywały się w ybory now ej rady w K ra ­ kowie, bo przez cały czas tego aktu trębacze z M ariackiej w ieży na

UH

wójtem i starszymi ormiańskimi. M ianowano now ych funkcjonariuszy miejskich lub dawnych zatwierdzano w urzędzie, oddaw ana im insy ­ gnia z urzędem złączone, a zatem akta, pieczęcie, klucze, berła etc.-).

H

Od chwili złożenia przysięgi nowa rada w chodziła w urzędow anie. W ięc burmistrz królewski składa podziękow anie staroście za obec ność przy wyborach i dodaje mu do boku dw óch radców , którzy w raz z nim mieli się udać do kościoła orm iańskiego, aby tam od now ych starszych gminy ormiańskiej w liczbie 6 odebrać przysięgę. Tym ­ czasem pospólstwu ogłaszano nowe rozporządzenia i uchw ały, a kiedy owi dwaj rajcy z kościoła orm iańskiego ze starszym orm iańskim się zjawili, przystępowano do wyboru nowego w ójta, następnie stara rada składała rachunki ze swego urzędowania, rew izję ich zaś prze ­ prowadzali mężowie zaulania pospólstwa. Po obw ieszczeniu w reszcie nakazu przeprowadzenia w cechach wyboru now ych starszych cecho ­ wych pospólstwo się rozchodziła, pozostawała tylko rada w raz z ław ą,

w oda jechał na ratusz na w ybory i z ratusza pow racał, v/itała i że ­ gnała go m uzyka, a po dokonanym w yborze rzęsiste salw y z hakow nic m iejskich w itały now ych panów m iasta. Poprzedzało w ybory rów ­ nież solenne nabożeństw o w kościele N ajśw iętszej M arii Panny, koń ­ czyła je zaś w spaniała uczta, w której brali udział biskupi, m ożni pa ­ now ie, czasem naw et król i obcy książęta, o ile naów czas przebywali w m ieście, każdego zaś z dostojnych gości m iasta honorowała rada jakim ś cennym podarunkiem . W roku 1518, kiedy do rady w szedł w nuk sław nego Piotra Salom ona, Piotr D aniel,- ,, jeszcze bardzo m łody, lecz odznaczający się za to niezwykłem i zdolnościam i i niezw ykle piękną postaw ą i urodą", zaszczycił ucztę pow yborczą sam król w raz z biskupam i kujaw skim , płockim i chełmskim , w ielu w ojewodam i, kasztelanam i, starostam i i innym i panami królestw a, a w szystkich m iasto sw ym kosztem aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA h o n estissim e et m agnificentissim e ac splendidissim e tra cta u it et h o n esta u it. ,,O by na pom yślność i pożytek na ­ szej R zeczypospolitej. B ył to bow iem dzień uroczysty i godzien dłu ­ giej pam ięci, za co niech Bóg będzie błogosław ion po w ieki", pisze no ­ tariusz m iejski, który tę piękną chw ilę (zdaniem sw oim ) w dziejach m iasta w księdze radzieckiej potom ności przekazał 1 ). N a ucztach zaś takich rada nie żałow ała w in ciężkich, gęsto popijano m ałm azją, toteż koniec ich zaw sze byw ał jeden i ten sam : „Bacchus w reszcie nad w szystkim i odniósł trium f" 2 ).

O bok tej uczty odbyw ała się także później inna już w ścisłym kole radzieckim . N a podstaw ie bow iem starego zw yczaju każdy z now o w ybranych rajców obow iązany był kolegom sw oim sprawić w spaniałą ucztę lub pew ną kw otę złożyć do skrzynki radzieckiej. W drugiej po ­ łow ie w ieku X V II kw ota, jaką z tego tytułu now y rajca krakow ski pow inien był zapłacić, w ynosiła 100 talarów cesarskich 3 ).

Były jednak m iasta w R zeczypospolitej, w których całe m ieszczań ­ stwo, zorganizow ane w cechy, brało udział w w yborach rady, jak np. w K aliszu. W m ieście tym za Zygm unta Starego zostało zaprow a ­ dzone dożyw otnie radziectw o (electio consulum p erp etu a ), ale już w roku 1552 Zygm unt A ugust na prośbę pospólstw a przyw raca m iastu daw ne w olne w ybory rady, a „ m odus tey electiey" w yglądał jak na ­ stępuje:

W e w torek po niedzieli środopostnej „schodzi się do fary rada i burm istrz, w ójt z ław icą, cechm istrzow ie i cechy w szystkie, także *) Consul. Crac., nr 432. s. 363. ’ ) G rabow ski. W iadom ości starożytniczc o K rakow ie, s. 215. ’) Praw a i przyw ileje m iasta K rakow a, t. II, s. 349, nr 1160, 5. 579, nr 1490.

75

i pospólstwo. Tam bywa aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA sacrum de Spiritu Sancto i kazanie pro electione'.

Potem udają się na ratusz i tu , .burm istrz do cechów arcy-

mistrzów czyni adm onicję, aby candide szli in electio n e, i odsyłają ich, aby zaraz wszystkie cechy jednej godziny obierały w ce ­ chach swoich.

A

to

przyczyna,

źe

jednej

godziny,

bo



się

trafia, że jeden trzym a dwoje i troje bractw o, aby w każdym nie fa ­

woryzował. Dlatego ma też w swoim pierwszym bractw ie, to jest, jeśli kuśnierz w kuśnierskim , jeśli kraw iec w kraw ieckim , bo drugie bractwa może mieć accessoria.

I tak w każdym bractw ie, których jest

16, jednej godziny obierają 12 tym sposobem:

U jednego stołu za-

siędą starsi bracia, które stołowem i zowią, i ci 6 obierają. U drugiego stołu młodsi bracia, ci też 6 obierają.

Potem feria q u in ta p o st L aelare

(czwartek) idzie rada i cechmistrze i słuchają m szy św iętej u fary. Potem idą na ratusz. Tam dwanaście z przedniej szych cechm istrzów

zasiadają do stołu, którym ten przyw ilej elećtionis króla Jego M ci podaje rada i pieczęć więtszą. Przyda je im i pisarza, aby vo ta spra ­ wiedliwie i wiernie odbierali, len przyw ilej czyta pisarz przy w szyst ­ kich, aby wiedzieli intentią króla Jego M ci. Tam ordine w edle bractw , jako senium i locum albo ordinem m ają, pisarz upom ina, aby sw oje

pokazały... to jest każde bractwo 12, i konferują, kto w ięcej m a vota. Z których wszystkich onych 16 bractw, którzy w ięcej vo ta m ają, 12 kandydatów obierają i gdzieby dwunastego nie dostaw ało, żeby dw a mieli paria vota, tedy obiema każą ustąpić et per vota z nich jednego, to jest dwunastego obierają.

To uczyniwszy, piszą list do pana sta-

rosły ' gdzie mu onych 12 kandydatów na karcie w onym liście zapie ­

czętowawszy posyłają , upom inając i przykazując, ,,aby w szyscy m ieli

rzecz secrelam ... sub poena półroka i stem grzyw ien. Posyłają z li ­ stem o starosty z niedzieli przed W ielkanocą dw u z cechm istrzów przedniej szych kosztem miejskim.

Pan starosta z tych 12 kandyda-

ow o icra sześci, jednego nom inuje za burm istrza a piąci przy nim ' ° dsyła t° ” za ś sena tui secreto i zapieczętow aw szy także v/ liście, źe tego nikt nie wie. F eria tertia paschali rada stara, w ójt, cechowie, com m unitas, odprawiają nabożeństwo u fary; byw a m sza,

azanie, na ofiarę idą , a po nabożeństwie ,,pan starosta, jeśli jest,

o in a sentia pan podstarości, rada stara, w ójt, cechm istrzow ie ają się na ratusz , gdzie starosta, w zględnie podstarości „czyni

przem owę do wszystkich, źe pan starosta zachowuje w cale przyw ileje i we

ug onych nom inuje burmistrza i radę.

Tam list otw ierają, albo

am pan starosta, si praesens est, nową radę deklaruje". 76

W ów czas

burm istrz stary oddaje klucze od m iasta na ręce starosty, prosząc w im ieniu sw oim i rady „jeśliby nie w e w szystkiem dosyć uczynili, żeby im to przejrzano* 4 , starosta zaś z odpow iednią adm onicją oddaje klucze now em u burm istrzow i i now ej radzie, a nakazaw szy starej ra ­ dzie ustąpić, „czyni rzecz do w szystkich, aby jeśli co m ają przeciw ko starej radzie i urazy, aby tam zaraz proponow ali 44 J ).

N a w ybory w m ałych m iasteczkach, posiadających przyw ilej w ol­ nego w yboru, nie tylko sam starosta, ale naw et jego zastępca rzadko tylko się zjawiał. Przyjm ow ał zw ykle do w iadom ości dokonany fakt i na w ykazie w ybranych (np. w U ściu Solnym ) dopisyw ał słow a: „A probuję urząd w szystek przez pospólstwo aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED in scrip to protestow a ­ nych'* 2 ), lub inne zdanie tem u podobne, o ile w ybory zatwierdzał, do niego też na zam ek udaw ali się w ybrańcy z obow iązkow ą przysięgą.

Zdarzało się jednak nieraz, że w brew przyw ilejom m iasteczka jakie ­ goś starosta lub pan dziedziczny tej sam ej radzie przez szereg lat po ­ lecał rządzić, nie dopuszczał do now ych w yborów . Założyciel Żółkw i St. Żółkiew ski w r. 1613 w ysłał do m iasta na w ybory z ram ienia sw ego plenipotenta St. Trzebuchow skiego, który

zaznaczył w obec m ieszczan: „że m ię Jegom ość z tym posłał do electiej, że w am w edle funduszu nadanego tem u m iastu pozw ala w olnej

electiej tak radziec jako i w ójta z ław icą i nie chce sam naruszać praw a w najm niejszym punkcie, tylko, aby ta electia przy w idzu jego

była".

W praktyce jednak ten „w idz 44 zw ykle przedstaw iał kandy ­

datów, których pospólstwo „w dzięcznie przyjęło 4 *, a następnie nieraz przez kilka lat znosić m usiało, bo jakkolwiek w ybory pow inny się od ­

byw ać każdego roku, ale zam ek tym sam ym osobom przez czas dłuż ­

szy urzędow ać pozw ala 3 ).

W ogóle pod w pływem różnych m iejscow ych stosunków , pod w pły ­ w em w alk rzem ieślników z uprzywilejow anym i rodam i i tarć z pa ­

nam i m iejscow ości w m iastach polskich, podobnie zresztą jak w szę ­ dzie na Zachodzie, w ytw orzyły się najrozm aitsze urządzenia i ordy ­

nacje m iejskie.

Jedne w ięc posiadały pew ne cechy dem okratycznego

ustroju, który się zaznaczał przede w szystkim w w iększym lub m niej ­ szym udziale m ieszczan w w yborach w ładz m iejskich, zw łaszcza rady, podczas gdy w innych w ybory zależały tylko od garstki uprzyw ilc’) sicn. ł) !)

A rch. m . Lw ow a A . III, 224, s. 201— 208; ..Elcctio tcm porancorum consulum civitsHs Calisab anno 1552". D aszy ńsk a-G o l ińska, U ście Solne, s. 57. S ochanicw icz, W ójtostwa, s. 172 — 174.

77

L

jowanych dożywotnich radców, lub też od woli starostów czy panów prywatnych. W jednych miastach rady m iejskie tw orzyły zam knięte w sobie i dożywotnie korporacje o pewnej stałej, nieprzekraczalnej ilości członków, w których tylko wybory burm istrza czy burm istrzów, ale tylko spośród osób w skład tych kórporacyj w chodzących, corocz ­ nie się odbywały, w innych natom iast każdego roku w ybierano za ­ równo członków rady, jak i burm istrzów spośród w szystkich m iesz ­ czan. Ale wszędzie rada zajmuje najpoważniejsze m iejsce w m ieście, tworzy jego władzę, czyli magistrat, jako tzw. porządek radziecki aZYXWVUTS ordo consularis lub senatorius, jest pierwszym stanem m iejskim .

Początkowo radom miejskim przewodniczyli w ójtow ie dziedziczni, kiedy jednak rady poczęły się spod przewagi w ójtow skiej em ancypować i rozpoczęły z nimi walkę w obronie interesów m iasta, to wów ­ czas jeden z radców staje na czele rady jako burm istrz, B iirgerm eisłer, zwany po łacinie m agister ciuium , m agister consulum , praeconsul lub proconsul. Jeżeli burmistrzów było więcej, w ów czas po kolei przez pewien określony czas sprawowali rządy. W K rakow ie. Sączu, Tarnowie, Bieczu, Sandomierzu wszyscy członkowie now ej rady rzą ­ dzili miastem jako burmistrzowie altem atą i przeto także consules praesidentes później się nazywali. Początkowo w m iastach tych co tygodnia zmieniali się burmistrzowie, na wzór zaś K rakow a w r. 1444 W ładysław W arneńczyk na lat 6, a w r. 1456 K azim ierz Jagielloń ­ czyk na lat trzy, jakby na próbę, system ten zaprow adzili w Poznaniu. Nie powiodła się próba bo od roku 1459 stale już tylko dw óch bur ­ mistrzów stoi na czele miasta, a każdy z nich przez pół roku spra ­ wuje rządy.

Również w Krakowie zbyt częste zmienianie się burm istrzów oka ­ zało się szkodliwe dla miasta, mimo to ilość rządzących kolejno pre ­ zydentów pozostała bez zmiany, a tylko od r. 1521 każdy rządzić m iał przez 6 tygodni, poczynając od najstarszego, później zaś ograniczono ten czas do 4 tygodni. Również w Tarnowie 6 prezydentów co m ie ­ siąc alternatą rządzi *), a tak samo w Bieczu ,,każdy rajca porząd ’ kiem na sobie cztery niedziele urząd burm istrzowski niesie ” 2 ). W e Lwowie co prawda nie wszyscy rajcy urzędujący, ale tylko trzech z nich było burmistrzami, ale także oni początkowo przez cztery ty ­ godnie po kolei zarządzali miastem i przewodniczyli radzie. N astępnie jednak nie wiadomo odkąd przychodzi do takiej zm iany, że rozpo ­ IHGFEDC

78

*)

D z i e j e m ia s t a T a m o w a . T a r n ó w

*)

B u j a k , M a t e r ia ły d o h is t o r ii m . B ie c z a , r . 1 5 6 8 , a . 1 0 4 .

1911, s. 83.

czynał i kończył kadencję roczną burm istrz królew ski, spraw ując rządy za każdym razem po trzy m iesiące, czyli razem przez poi roku, podczas gdy każdy z dw óch jego kolegów w urzędzie, tj. burm istrz pospólstwa i burm istrz radziecki rządził tylko przez kw artał. Co do

władzy najw yższej w m ieście, czyli burm istrzow skiej, w ytw orzyły się w Polsce, m ożna pow iedzieć, dw a typy m iast: w jednych każdy czło ­ nek rady nowej, czyli siedzącej, po kolei dzierżył berło burm istrzow ­ skie (Kraków, Biecz, Brzeżany, Sam bor, Sącz etc.), w innych jeden lub kilku spośród członków rady otrzym yw ało w drodze w yboru przez czynniki m iejskie lub w drodze nom inacji przez starostę czy pana da ­ nego m iasta tytuł i w ładzę burm istrza (Poznań, W arszaw a, Lw ów , Lublin etc.) x ). Burm istrz przew odniczył zarów no radzie rządzącej jak i pełnej w połączeniu z radą starą. O n też na m ocy sw ej w ładzy burm istrzow ­ skiej rozsądzał pew ne spraw y osobiście. K om isja Boni O rdinis stw o ­ rzyła w K rakow ie tzw. sądy potoczne aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA (iu d icia p ed a n ea ) prezydialne dla spraw rzem ieślniczych głów nie. Jeżeli m ianow icie rzem ieślnik nie dotrzym ał um owy, oszukał kogo na tow arze lub robocie, to po ­ krzywdzony udaw ał się ze skargą do prezydenta, który, w ezw aw szy oskarżonego, w raz z syndykiem natychm iast rozsądzał spraw ę. Sądy te m iały się odbyw ać codziennie od godziny 2 popołudniu.

Specjalne uchw ały radzieckie polecały burm istrzow i krakow skiem u zawszę ukazyw ać się na m ieście tylko w otoczeniu pachołków m agi ­ strackich, zw anych stracham i. Pow inni oni być uzbrojeni w m iecze, by w ten sposób w śród pospólstw a w zbudzać uszanow anie dla w ładzy burm istrzowskiej. G dyby który z burm istrzów tego przepisu nie przestrzegał, podlegał karze 10 grzyw ien, a w razie gdyby w zbraniał się winy zapłacić, przepisy groziły m u pozbaw ieniem urzędu i w ięzie ­ niem ratusznym aż do uiszczenia należnej zapłaty 2 ).

Ale czym że ta w ładza i pow aga burm istrzow ska naw et w w iększych m iastach królew skich już z końcem w ieku X V I była w obec starosty i jego pachołków! Czym była w m iastach pryw atnych panów ! D o­ świadczył tego na sobie sam ym za czasów sw ego burm istrzostw a w Lu.

R “ ® z natu " ,na * * Przejście z jednego

typu

do

drugiego

było

m ożliw e.

° '1 • burnustrza m ianował starosta który to burm istrz dopóty Cle podobało. N a podstaw ie przywileju Zygm unta I z 12. V III

N p.

w

K łodawie

urzędow ał, dopóki się to 1535 r. następuje zm iana.

innv * / any . prZCZ sta rostę lub jego zastępcą rządzić m iał przez jeden kw artał, na drugi kw artał krakowsk?^!^? P M ’ 1 U k P ° k ° 1Ci przcz cały rok * W prow adzony w ięc został tvp 19M 9 X R aW ita W ita "ow ski, K łodawa i jej okolice. W arszawa 1904 • nr o. )■ Prawa i przywileje m iasta K rakowa, t. I. s. 79, r. 1533 IHGFEDCBA

79

blinie Sebastian Klonowicz i dlatego z goryczą i cierpką ironią opisuje w „W orku Judaszowym " poniżające sceny z życia tych najw yższyc

dygnitarzy m iejskich:

>

Czasem sobie z przystojną pow agą /zasiędzic N a ratuszu, na sprawach, na sw oim urzędzie, A przed nim cudzoziem cy stoją: Lubeczanic, W łoszy, Prusowie, Niemcy i N orem berczanie; Gdy się strony o wielkie sum y rozpierają, Sędziowie się z powagą swą rozpościerają, Burm istrz dekret feruje, strony się uciszą, Bo im idzie o wielką, drudzy w akta piszą, A wtem wnijdzie podwodnik: Burm istrzu daj koni Na podwodę! Lękną się cudzoziemcy oni, Patrzą, co się to dzieje, a pan się poryw a, Czasem nieborak burm istrz i szw anki obryw a: W stydzi się obcych ludzi, jakoby go z stołu Zrzucił, abo z kobierca z radzkim i pospołu. Cóż mawa bracie czynić, już dalej nie w iew a; Podobno tu przyjdzie iść od sądów do chlew a Szukać koni po stajniach, odbieżaw szy onych Gdańszczan i W roclawianów bardzo potrw ożonych.

Ale tutaj burmistrzowie m ieli do czynienia tylko z brutalnym bra ­ kiem taktu urzędnika starościńskiego, który brutalnie przerywał urzę ­ dowanie burm istrza dla spraw m ało ważnych i przez to obniżał jego powagę. Gorzej było w tych m iastach, w których już panow ie m iesz ­ czan, a nawet samą radę wraz z burm istrzami do robót pańszczyźnia­ nych poczęli zmuszać; Na drugie burm istrzostwa włożono szarw ’arki, M iasto rządów i sądów pilnują grabarki. Kiedy ondzie na wiosnę poczną się rw ać staw y, Już tu panie burm istrzu połóż inne sprawy; Już tu bracie z bar ’ ogicm i gnojem najpierw ej M ykaj, niżłi się zejdzie pospólstwo; do przerw y Jeśli po czasie przyjdziesz (niestety na św ięcie), Odniesiesz od starosty korbaczem po grzbiecie. Czasem poczną burm istrza, iż pług jego przodkiem W yjeżdża na pańszczyznę, a radzieckie śrzodkiem , Prostacy na ostatku. Burm istrz naprzód śpiew a Onę piosnkę oracką, pospólstwo opiewa. A panu mi o słuchać onego nieszporu 1 tak się wlecze co dzień k‘ samemu wieczoru.1 ) *) Pisma poetyczne polskie Sebastyana Fabiana K lonow icz. a. Józefa Turowskiego, w Krakowie 1853, s. 75— 76.

80

w ydanie

K azim ierza

Jakie były granice pierwotnej kom petencji rady w stosunku do kom petencji dziedzicznego w ójta, o tym nie w ie się dokładnie. Przy ­ puszcza się, źe początkowo praw a rady ograniczały się do nadzoru policyjnego nad utrzym aniem porządku w m ieście, nad m iaram i, w a ­ gam i, nad cenami m iodu, piwa i artykułów spożyw czych, że do niej należała inicjatyw a w ilkierzy. O dnośnie do Polski przypuszczenie to o tyle niezupełnie zgodne jest z faktycznym i stosunkam i, że w roku 1325, kiedy się lokuje m iasto Solec koło Bydgoszczy, to dziedziczny w ójt w raz z kasztelanem , w zględnie z w ójtem prow incjonalnym i dw o ­ m a radcam i m iejskim i, uzyskuje praw o rozsądzania spraw fałszyw ych m iar i w ag 9, w B rześciu K ujaw skim w r. 1362 bez zgody w ójta nie w olno było uchw alać żadnych w ilkierzy 2 ), a w m iasteczku Lipnicy M urowanej jeszcze z końcem X V w ieku w ójt zatwierdza statuty ce ­ chow e 3 ). K rok za krokiem m usiała sobie rada w szędzie zdobyw ać niezależność od w ójtów drogą w ilkierzy, przyw ilejów książęcych i faktów dokonanych. W ójtostw o często zm ieniało sw oich w łaści­ cieli, przebyw ali oni nieraz poza m iastem , było ich kilku rów nocześnie w yręczających się w sprawach sądowych zastępcą, co ułatwiało w zrost rzeczyw istej, stałej reprezentacji m iejskiej, jaką była rada. Po różnych sporach i procesach z w ójtami ostatecznie doprow a ­ dziły rady do tego, źe im , a nie w ójtom przysługiw ało praw o rozstrzy ­

gania w spraw ach handlu, m iar i w ag, praw o nadzoru nad cecham i i rzem iosłam i, nad bezpieczeństwem publicznym, nad czystością ulic i placów i nad m oralnością w m ieście, dalej adm inistracja m ajątkiem m iejskim , praw o opieki nad sierotam i po zm arłych m ieszczanach

i w reszcie inicjatyw a w uchw alaniu w ilkierzy. Przez w ykupno zaś całkow ite lub częściow e w ójtostw rów nież spraw y sądow e dostają się w ręce rady, tu i ów dzie staje się ona nawet w yższą instancją, do któ ­

rej się apelow ało od w yroków sądów w ójtow skich 4 ). Stała się jed ­ nym słowem rządem m iejskim . Prawa i obov/iązki rad m iejskich w po ­

łow ie X VI w ieku w następujący sposób pojm ow ano: *) R zyszczcw ski-M uczkow ski, Codcx dipl. Pol., t. II. s. 654, nr 480. *) „Y olum us ctiam , quod civcs ct consules ciusdcm civitatis Brcstcnsis nullas novitatcs scu constitutioncs contrarias ct nocivas faciant sine conscnsu advocati ” . Ibidem , s. 306 nr 305. ’) M ianow icie 19. V II 1478 Łukasz z K azim ierzy W ielkiej (W cldorf) jako w ójt dziedziczny m. Lipnicy zatw ierdza artykuły cechu szew skiego. A rch. A któw D aw nych m. Krakowa (dyplom niczinw cntar.). 4 ) W pouczeniu rady lw ow skiej dla W arszaw y z r. 1618 czytam y, żc od wyroków sądów w ójtowskich ..adm ittitur ad spcctabilcm m agistratum consularcm appcllatio, quam per rclationcm advocatus cxpcdit ad partes iteratis suis controvcrsiis subm ittunt scntcntiac officii consularis, qua si gravari sc praesum ant ct anteponant appcllationcm ...' * * ad s. r. m tem rcvcrcntcr defertur, A rch. m . Lwowa III A . 223, s. 445 n.

6 M iasta i m ieszczaństw o w daw nej Polsce

81

„Ilekroć potrzeba, na ratusz się schodzić, o rzeczy publicznej radzić, praw, przywilejów i swobód m iasta stijzedz i bronić, dobro pow szechne pomnażać, szkodom, które by na Rzeczpospolitą przyjść m iały, za ­ biegać, spory m iędzy ludźmi w szczęte ugadzać i rozsądzać, sierót i wdów uciśnienia i wszelkie niespraw iedliw ości bronić. W edle naj ­ wyższego rozumu i baczenia swego opatrować, aby drogości jedzenia i picia w mieście nie było, m iary i wagi sprawiedliw ej przestrzegać, piekarzy, rzeźników i karczm arzów doglądać, przekupni, którzy by przeciw pospolitej uchwale wykraczali, karać, gry nadm ierne i nie ­ uczciwe, jako to: w karty, w kostki, pow ściągać i w ykorzeniać"

Słowa powyższe odnoszą się zarówno do rady now ej jak starej, czyli do rady pełnej, jakkolwiek początkow o na tle upraw nień przy ­ chodzić musiało do walk m iędzy radą urzędującą a starą. Tak było przynajmniej w Krakowie, gdzie rada starszych nie zadow alniała się rolą ciała doradczego, za jakie chciała ją m ieć rada urzędująca. Pra ­ gnęła ona posiadać jak największy w pływ na spraw y m iejskie, a prze- • de wszystkim prawo obejm owania różnych intratnych stanow isk, za ­ rządów folwarków i dochodów m iejskich, nadto starzy nie m ogli się pogodzić z faktem, żeby na posiedzeniach uroczystych byli zepchnięci przez młodych do roli drugorzędnej. ' Na tym tle już w wieku XV przychodzi do sporów m iędzy oby ­ dwiema radami. W r. 1463 więc rada starych przeprow adza w ilkierz, że bez jej zgody nie wolno jest w ydzierżaw iać dochodów m iejskich,

następnie zaś starzy poczynają bez wezwania przychodzić na ratusz i załatwiać sprawy na równi z członkami rady dorocznej. Z począt ­ kiem XVI wieku sprawa ta opiera się o sąd królew ski, przed którym rada urzędująca odmawia starym praw a zajm owania się sprawam i miejskimi, jak tylko wtedy, kiedy zostaną na narady w ezwani, dom a ­ gała się nawet obowiązku składania przysięgi przez starych na sw oje ręce. Starzy znowu dowodzili, że m ają praw o do zajm owania się in ­ teresam i miasta, skoro zostali przez wojewodę pow ołani do spraw o ­ wania urzędu radzieckiego do końca swego życia, że naw et ze w zględu na starszeństwo pierwsze m iejsca powinni w radzie zasiadać. W yrok kom isarzy królewskich, których król do rozstrzygnięcia sporu pow o ­ łał, stanął po stronie rady urzędującej, przyznając jej pierw sze m iej ­

sce w radzie pełnej i wyłączne prawo zajmow ania się adm inistracją m iejską. Starzy tylko na jej wezwanie m ogli przybyw ać na ratusz, natomiast przysięgi nie powinni jej składać, skoro ją już raz przy *) G roicki, Porządek sądów i praw miejskich, s. 9.

82

sposobności obejmow ania urzędu radzieckiego w ręce w ojew ody zło ­ żyli. W razie posiedzeń pełnej rady obow iązywać m iał następujący porządek: pierw sze m iejsce zasiadał burm istrz, po jego praw icy m iała siedzieć rada doroczna, po lewej zaś rada starych, tak jedni jak dru ­ dzy w edług starszeństwa w urzędzie radzieckim . N ie zadowolnili się jednak starzy takim rozstrzygnięciem sporu. W roku 1532 now y w yrok kom isarzy królew skich postanaw ia już, że w czasie uroczystości cała rada zajm uje m iejsca w stallach radziec ­ kich w edług starszeństw a w radziectwie, że nie w olno jest w ydaw ać przyw ilejów pergam inow ych stronom bez udziału starych, że obec ­ ność ich jest niezbędna w e w szystkich postanow ieniach, obciążają ­ cych m iasto finansow o, i w e w szystkich sprawach, które m iały być w pisywane w księgi radzieckie, bez w zględu na to, czy dotyczyły one stosunków publicznych lub pryw atnych, następnie przy zw oływ aniu pospólstw a dla dokonania w yboru posłów na sejm i sejmiki, przy no ­ m inacji urzędników m iejskich, a naw et służby ratusznej i nadaw aniu beneficjów kościelnych. I tym się jednak rada starych nie zadow alnia. Podjudzając m ieszczan przeciw radzie urzędującej, zdołała w resz ­ cie ją zm usić do tego, że rentowne urzędy szafarzy dobrem m iejskim , tj. 1 o n a r ó w, m iały po połow ie przypadać członkom starej i urzę ­ dującej rady, że raz w tygodniu m usiały się odbyw ać pełne posie ­ dzenia rady, na których rozstrzygały się najw ażniejsze sprawy m iej ­ skie, zapisyw ane następnie do ksiąg radzieckich 1 ).

N ie w iem y, czy w szędzie w śród takich tarć jak w K rakowie, ale w każdym razie w różnych m iastach zapanow ały podobne stosunki. I nic zresztą dziw nego, w szak pierw otnie stara rada w ybierała now ą, a naw et w późniejszych jeszcze czasach spotykamy się z tym faktem , że pew na ilość członków rady now ej pochodzi z w yboru przez starą. Co w ięcej, w niektórych m iastach naw et burm istrzem m ógł zostać członek rady starej, i to nie tylko w m iastach pryw atnych lub m niej ­ szych m iasteczkach królew skich, w których starosta posiadał zbyt w ielką w ładzę, ale naw et w Starej W arszaw ie. W m ieście tym stara. rada jest naw et sądem w yższym w porów naniu z radą urzędującą, od w yroku rady urzędującej bow iem apeluje się do starej. Zresztą i pod tym w zględem w różnych m iastach zróżniczkow anie jest zna ­ czne^ N iektóre, zw łaszcza m niejsze w ogóle rad starych nie posia ­ dały, czasem otrzym yw ały je później, np. w Tarnowie ks. D om inik ’) Por. Praw a i przyw ileje m iasta K rakow a, t. I, r. 1531, nr 45. r. 1532 nr 48. r. 1533, nr 52 i 54.

6*

83

Ostrogski-Zasławski jako pan m iasta dopiero w r. 1643 pozw olił „sześć radziec przybrać z ludzi statecznych, żeby zawsze 6 radziec starych (antiquae aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA residentiae), a 6 rezydujących było, albo też starzy byli konfirmowani lub przybrani w edle zdania dzierżaw ców i po ­ spólstwa ” 1 ).

Urząd radziecki w zasadzie był honorowy, ale przecież dochody rajców w niektórych m iastach były w cale znaczne. W e w szystkich miastach z reguły prawie prowenty z taks za udzielanie praw a m iej ­ skiego, następnie grzywny sądowe w całości lub części szły do po ­ działu między poszczególnych radnych. W szędzie na św ięta Bożego Narodzenia i W ielkanocy otrzym ywali z kasy m iejskiej pew ną kwotę na ryby, piwo i wino, a wydatki te oznaczały rachunki m iejskie nazwą: rełectiones dom inorum . Przy sposobności św iąt składały im również podarunki różne instytucje, więc np. cechy i gm ina żydow ska. Obok tego w niektórych m iastach na m ocy przyw ilejów królewskich uzyskiwali prawo sycenia miodów, pędzenia w ódki i w arzenia piw a, w innych zdobywali dochód ze sprzedaży gorzałki (Lublin 5) lub 1/3 opłat od wszelkich towarów (Lwów), a nadto czasem posiadali do ­ chody z młynów lub nawet z folwarków (Lwów) 2 ) .

Również rajcom krakowskim urząd radziecki przynosił w ielkie ko ­ rzyści, pomimo że ich było dwa razy więcej, aniżeli we Lw ow ie. Prawo miejskie krakowskie bowiem było daleko więcej cenione, aniżeli ja ­ kiekolwiek inne, stąd też rada krakowska m iała z niego w iększe do ­ chody, aniżeli jakakolwiek inna. Znaczne dochody przynosiły jej także grzywny sądowe. Oprócz tego znane nam są następujące jej korzyści: 1) z żup krakowskich każdy kw artalnie dostarczał m iarę

soli warzonej, 2) z łąk m iejskich siano należało do rady, 3) tytułem rełectiones każdemu przypadało na Boże N arodzenie po fl. 19, a na W ielkanoc po fl. 18 gr. 12, nadto osobno każdy brał na ryby i na chleb po fl. 30 gr. 8, do czego się dołączały podarunki św iąteczne od ce ­ chów, zwłaszcza cechu rzeźniczego, 4) od nowych radnych brał m agi­ strat tytułem biesiadnego 100 talarów, a podobno daw ali i w ięcej, 5) posiadali prawa sycenia miodów, kurzenia gorzałek i robienia piw a, 6) wolni byli od składki na garnizon m iejski, 7) wolni byli od płacenia podatku z kamienicy, o ile tylko jednej byli w łaścicielami 3 ), 8) kiedy ’ ) Dzieje m. Tarnowa, s. 85. ’ ) Por. C zolow ski. op. cit., b . 21. *) W małych miastach, gdzie radni posiadali własną rolę na przedm ieściu, pew ne quantum tej roli uwalnia się od podatków. Np. w Stryju w r. 1660 stany powzięły taką uchw ałę: „Jeże ­ liby z pp. radnych, respektując na pracę ich, które dla miasta ponoszą i całości jego, m iał w ięcej

84

rajca w ydaw ał córkę lub naw et krew ną za m ąż, albo sam się żenił, otrzym yw ał od m iasta 1 baryłkę w ina, 9) ogród aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED intra m uros, czyli pom erium , w ydzierżaw iany był za drobną opłatą tylko członkom rady po kolei w edług starszeństwa, 10) każdy z radnych m ógł sobie corocz ­ nie sprow adzić 6 beczek w ina bez opłaty cła, 11) w dow y po radcach m iejskich były w olne od podatków m iejskich. D ochody te przysługiw ały w szystkim radcom, zarów no starym jak now ym , czyli prezydentom . Jednakow oż ci ostatni oprócz tego, co na nich przypadlo z ogólnego podziału, i prócz tego, co im przysługi­ w ało na podstaw ie przyw ilejów królew skich, otrzym yw ali jeszcze za sprawow anie urzędu burm istrzow skiego przez 6 tygodni pew ne w y ­ nagrodzenie consolationis loco. W ynagrodzenie to w roku 1582 w y ­ nosiło 10 grzyw ien, w r. 1602 podniesionym zostało ono do sum y 30 grzyw ien, w r. 1616 — 40 grzyw ien, następnie po kolei 60, 80 i 100 grzyw ien. W w ieku X V III w ynosiło 300 zł, czyli że w ów czas w szyscy prezydenci krakow scy (8) otrzym yw ali łącznie w ciągu roku 2400 zł 1 ). Jakiekolw iek byłyby jednak te dochody, dopóki nie zam ieniły się na stałe roczne płace za ściśle określoną ilość pracy, zaw sze urząd rajcy pozostałby urzędem honorow ym , a jako taki nie m ógł w ym agać od tego, który go piastow ał, aby pilnie, skrupulatnie, ze szkodą swych w łasnych pryw atnych interesów zajmow ał się sprawam i m iejskim i. W e w szystkich też m iastach spotykamy się z ciągłym i skargami na nieprzychodzenie rajców na narady, w skutek czego spraw y publiczne narażone były nieraz na w ielkie szkody 2 ). W K rakow ie doprow adziły liczne absencje panów rady do tego, że z początkiem w ieku XVI edykt w ojew ody krakow skiego w ypowiedział taką zasadę, że skoro w radzie tak trudno o kom plet, niechże to, co postanow i prezydent, naw et choćby z m niejszością rajców , będzie uw ażane za uchw alone przez pełną radę. Skutek okazał się fatalny. Burm istrze bowiem z dw om a lub trzem a rajcam i odw ażali się załatwiać spraw y nieraz w ielkiej w agi i odpowiednie uchw ały nakazywali w pisyw ać do ksiąg notariuszom . W ów czas znow u w roku 1544 pełna rada pow zięła uchw ałę, że gdyby się którykolwiek burm istrz na coś podobnego odniżcli ćw ierć pola, tedy pow inien zarówno z przcdm icszczany podatek różny, królew ski i m iejski oddać, a ćw ierć każdem u z nich za prace w olno zostajc". Por. P rochaska A ., H istoria m ia ­ sta Stryja, Lwów 1926. s. 222. ’ ) Praw a i przyw ileje m . K rakow a, t. I. nr 276: II, nr 844, 883 966. 1279. ł ) W roku 1495 pełna rada lubelska, nakładając karę 6 gr, na spóźniających się lub wcale nic przychodzących radców , m otyw uje tym . że ,.rcm publicam dcpriini et regne gubernari per inobedientiam aliquorum consulum . qui tardc vcncrunt ad pretorium et interim venirc pcrtinaciter negligunt". U lanow ski, W yjątki z najstarszej księgi m iejskiej lubelskiej. A rch. Kom. H ist., t 111, s. 59; B iałkow ski, M ateriały do m onografii Lublina, s. 5.

85

ważył, notariusz powinien natychm iast jego nazw isko i nazw iska uchwalających wraz z burmistrzem rajców podać na pełnej radzie. Absencje były karane odpowiednią grzyw ną lub groźbą, że nie ­ obecny radca na posiedzeniu utraci praw o do udziału w dochodach, jakie by tego dnia do kasy wpłynęły, groziły też uchw ały karam i utraty pewnych części aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA rełectiones, m ało to jednak pom agało. R ze ­ czywiście jedyną na to radą m ogła być tylko zam iana członków rady na rzeczywistych urzędników, dobrze w ynagradzanych za sw ój czas poświęcony sprawom m iasta. Tak też postąpiła K om isja Boni O rdinis (1778), która radę krakowską zredukowała do liczby 12 rajców, z któ ­ rych tylko 4 m iało być prezydentam i i rządzić kolejno przez kw artał, ale każdy z rajców za pracę swą m iał otrzymyw ać 1800 zł, każdy zaś z prezydentów po 2000 zł rocznie. Stało się to jednak po długich walkach, jakie mieszczaństwo, a raczej jego organizacje prow adziły z radą zarówno w Krakowie jak także i w innych m iastach.

IV IHGFEDCBA

P o s p ó ls t w o Gm ina m iejska źródłem urządzeń m iejskich. — W alki z radą w wiekach średnich. — Powstanie 16 m ężów w K rakow ie. — Pospolity człow iek w drugiej połowic X V wieku. — Organizacja 40 m ężów. — Pouczenia krakow skie dla Lwowa. — O rganizacja pospólstwa. — Trzy porządki w m ieście i ich obrady na ratuszu. — W alka o tytuł. — O rganizacje pospólstw a w innych m ia ­ stach. — K azim ierz pod K rakowem . — Lublin. — Biecz. — W adowice. — Trzem eszno. — Rze ­ szów . — Stara W arszaw a. — Konkluzja.

Początkowo źródłem urządzeń w m iastach na praw ie niemieckim był przede w szystkim książę, w zględnie pryw atny pan danego tery ­ torium , następnie jego pełnomocnik, w ójt dziedziczny. Obok tych dw óch czynników jednak bardzo w cześnie spotyka się trzeci czynnik, ograniczający pow oli upraw nienia w ójtów i w chłaniający ich w ładzę w siebie, gm inę, która obejm ow ała o g ó k m ieszczan, aZYXWVUTSRQPON uniuersitas ciuium , lub p osp ólstw o m iejskie, com m unitas civium , zw oływ a ­ nych przez w ójta na zgrom adzenia dla uchw alania w ilkierzy (wilkóre), czyli ustaw , dotyczących* m iasta i spraw m iejskich. Były to ogólne zebrania uprzyw ilejowanych m ieszkańców m iasta, to jest tych. którzy przyjęli i zaprzysięgli praw o m iejskie. Z tego to w łaśnie ogółu m ieszczan w yłoniło się z czasem jego przedstawicielstw o, w yłoniła się rada, zdobyw ająca sobie coraz to w iększą w ładzę w drodze przyw ile ­ jów książęcych, przem ocy i stwarzania faktów dokonanych, aż w resz ­ cie po w ykupnie w ójtostw w eszła w prerogatyw y daw nych w ójtów dziedzicznych, w zględnie w bezpośredni kontakt z tym i, którzy stali się posiadaczami w ójtostwa, a zatem ze starostam i lub panami m iast poszczególnych. W żadnym jednak m ieście ogół m ieszczaństw a nie utracił w zupeł­ ności sw ego znaczenia, zależnie od m niej lub w ięcej arystokratycznej form y rządów posiadał na urządzenia m iejskie w iększy lub m niejszy w pływ. 87

Zgromadzenia ludu m iejskiego, zw ane w N iem czech burdinge aZYXWVUTSR ’) i zwoływane początkowo przez w ójtów 2 ), organizow ała później sukcesorka władzy wójtowskiej, rada. Spotykamy je w e w szystkich m ia ­ stach niemieckich i polskich na praw ie niemieckim , w szędzie zgrom a ­ dzenia mieszczan są właściwym i źródłam i praw odaw stw a m iejskiego. Od zgromadzeń tych, m ożna powiedzieć, pochodziła, jeżeli nie cała, to większa część władzy rad m iejskich. One to bow iem w interesie rad, a na niekorzyść wójtów i panów m iasta uchw alały w ilkierze, kiedy zaś.rady wzrosły w potęgę, z kolei one znow u przy pom ocy panów terytorium dążą do ograniczenia praw ogólnych zgrom adzeń. W ięc w Raciborzu na mocy przywileju książęcego z roku 1318 praw o uchwalania ustaw miejskich przysługiw ało tylko radzie, ław nikom i tym starszym mieszczanom, których rada i ław nicy zaw ezwą 3 ), a w Świdnicy również na podstawie przyw ileju książęcego w ilkierze uchwala rada wraz ze starszymi m iasta. Jak jednak dawniej ogól m ieszczan w ystąpił do w alki z dziedzicz ­ nymi wójtami, której następstwem było pow stanie reprezentacyj mieszczańskich, czyli rad, tak teraz m ieszczaństw o rozpoczyna w alkę z radami, wstępującym i w ślady dawnych w ójtów . Spory kończą się zazwyczaj kompromisem, jak np. we Lwówku na Śląsku, gdzie w roku 1365 przychodzi do ugody m iędzy radą a pospolitym człow iekiem, na mocy której żaden wilkierz nie mógł być uchw alony bez w spółudziału ławników i mistrzów cechowych 4 ), w niektórych m iastach pospólstw a zdobywa sobie pewien wpływ na gospodarkę m iejską, a naw et na wybór rady, jak np. w Świdnicy (1389) 5 ), we W schow ie (1425) c ), W rocławiu (1475) 7 ). W Krakowie, wzorującym się na W rocław iu i M agdeburgu, pospól ­ stwo posiadało również wpływ na uchwalanie w ilkierzy i gospodarkę miejską, chociaż rada m iejska stara się go m ożliwie jak najbardziej

ograniczyć.

W prawdzie bowiem w spraw ach w iększej w agi w ystę*

1) Burding. Pording. Parding, Bursprache, Burrichte, tyle w ..Burgergcricht" lub ,,Burgcrvcrsammlung". Por. G rim m . Rcchtsaltcrthumer. str. 600 i 747. ) W Goldbergu na Śląsku, wzorującym się na Legnicy, wilkierze uchwalano jeszcze w r. 1325 na zgromadzeniach zwanych V oytdinge w odróżnieniu od sądów m iejskich B urgcrdingc. ..Confirmamus civibus in Goltberg omnia iura, quibus civcs nostri Lcgniccnscs sivc p I c b i scito iudicio. quod vulgaritcr V oytding dicitur sive in iudicio civitatis. quod B urger* ding vocatur. pcrfruuntur . Por. T zschoppc-Stcnzcl, Urkundensam m lung zur G eschichtc des Ursprungs der Stadte in Schlcsicn und der Obcr-Lausitz, nr 127. ’ ) Ibidem, s. 500. nr 122. 4 ) Ibidem, s. 589. *) Ibidem, s. 608. •) Kod. dyplom. W poi., t. V. s. 405, nr 416. ł ) K lose, Dokumcnticrtc Geschichtc von Brcslau, t. III, s. 255,

88

pują rada, w ójt, ławnicy, starsi cechow i i cała gm ina m iejska, a zatem aZYXWVUTSRQPO com m unitas lub uniuersitas ciuitatis 1 ), w roku 1329, kiedy chodzi o za ­ tw ierdzenie układu ze Sączem w spraw ie opłat celnych od tow arów , przyw ożonych przez kupców sądeckich, rada zw ołuje na narady całe m ieszczaństw o, nie tylko bow iem przyw ódców ludu m iejskiego, ale w ogóle w szystkich m ajstrów cechow ych, om nes principales et seniores necnon m agistros artificum unacum prim atibus popularibus 2 ) , ale zresztą przez cały w iek X IV przy uchw alaniu w ilkierzy m ówi się najczęściej a starszych m iasta, o ich zgodzie i poradzie 3 ), w ilkierze przedstaw iane królow i do zatwierdzenia nazyw ają się inslituta consulum et civium C racouiensium seniorum 4 ) , zgodnie zresztą z wymogami praw a m agdeburskiego, — - m it der aeltesten und w itzigsten R athe. Pospólstw o jednak, zorganizow ane w cechy rzem ieślnicze i gildę kupiecką, pragnęło m ieć w pływ nie tylko na gospodarkę, ale także na rządy w m ieście. Pod w pływem w alki cechów z radą K azim ierz W ielki w roku 1368 w ydaje w ięc ustawę, na m ocy której rada m iała się składać po połowie z kupców i rzem ieślników , poniew aż jednak ustaw a nie była przestrzegana, przeto pospólstw o dąży do stworzenia sw ego przedstaw icielstwa, które by m iało w gląd w gospodarkę rady, i na sw oich zgrom adzeniach broni się przed ciężarami, jakie rada m u narzuca. W roku 1396, kiedy do K rakow a doszły w ieści o rozruchach w śród m ieszczaństw a w rocław skiego, najbardziej skłonny do w ywoły ­ w ania niepokojów i zaburzeń żyw ioł rzeźnicki m oże już naw et m yśli o zorganizow aniu ich w K rakow ie. Tak by przynajm niej należało sądzić po pogróżkach, jakie poszczególne jednostki z cechu rzeźni­ czego rzucają pod adresem rady: ,, Czekajcie tylko, czekajcie, żeby m iędzy radą a pospólstwem nie przyszło do tego, co w e W rocławiu się dzieje'* *. Strach padł na radę, która w każdym z czterech kw arta ­ łów m iasta w yznacza odpow iedzialnych przywódców rzem ieślników i m ieszczan, capitanei 5 ) . K iedy w roku 1406 rada m iejska przyczyniła się do skazania radcy A ndrzeja W ierzynka gorącym praw em na karę śm ierci i m iasto z tego pow odu zostało skazane na zapłacenie spadkobiercom nieform alnie i przez zaw iść w spółzaw odników skazanego, to w ów czas pospólstw o pod przew odem zlekceważonego przez radę w ójta protestuje prze’ ) Por. Kod. dyplom , m . K rakow a, s. 43. 57, nr 36, 48. s. 139, 416, nr 309. *) Ibidem , s. 17, nr 16. *) . Com m unis om nium seniorum civitatis iussu, suasu. consilio et assensu". Ibidem , s. 377 nr 265: ..Seniorum civitatis antcccdcntc et acccdcntc consilio . ** Ibidem , s. 380, nr 268. •) Ibidem s. 23. nr 21; s. 28. nr 25; s. 387, nr 277; s. 390, nr 282; s. 391, 396, 412, 415 etc. *) N ajstarsze księgi m iasta K rakow a, t. II, s. 141.

89

ciwko temu, wytacza proces winnym zbrodni członkom rady i proces wygrywa 1 )- Te lata 1406 — 1410, kiedy m iasto znajdow ało się w cięż ­ kich stosunkach ze względu na proces o przekroczenie kom petencji przez radę przy sądzeniu znienawidzonego radcy, a następnie z po ­ wodu pogromu dokonanego na Żydach w roku 1407, są latam i w zrostu znaczenia pospólstwa, które pod swym i przyw ódcam i zbiera się na na ­ rady, wysyła swoich delegatów na ratusz z odpow iedziami, uchw alo ­ nymi przez siebie na zadane sobie pytania przez radę. Liczba dele ­ gatów nie była ustalona. Raz zjawia się na ratuszu 11, drugi raz 22 deputatów, wybranych spośród rzemieślników i kupców 2 ), nie w ia ­ domo zaś w jakim stosunku do nich pozostawali czterej przyw ódcy, aZYXWVUTSR capitanei plebis, również wówczas w ybrani przez pospolitego czło ­ wieka, com m une uulgus*). Delegacja ta, zdaje się dotąd przygodna, w net zam ieniła się na stałą. „Odpowiedzi* ’ , jakie delegaci pospólstwa w jego im ieniu w roku 1407 i 1408 radzie przedkładali, były ułożone po m yśli panów radziec, solidaryzowali się bowiem oni z radą i byli gotowym i w raz z nią po ­ nieść wszelkie ofiary, których by król od nich, a raczej od m iasta, ty ­ tułem kary za pogrom Żydów zażądał, is w eren leyp, hals, hant, flis, guf adir ere. Solidarność taka leżała zresztą nie tylko w interesie rady, ale jeszcze w większym stopniu w interesie pospólstw a, którego członkowie brali przecież bezpośredni udział w pogrom ie. Pragnąc

poparcia od gminy, nie zwracała wówczas rada uw agi na len fakt, że mieszczanie urządzali w różnych stronach m iasta zgrom adzenia, że wybierali swoich delegatów i przez nich z radą, jakby z ciałem rów no ­ rzędnym sobie, prowadzili pertraktacje na ratuszu. K iedy jednak za’ ) K utrzeba. Rodzina W ierzynków, Rocznik Krakowski, t. II. s. 80 — 83. *) Consul. Crac. 427. s. 278. 311; por. Schippcr, Studia nad stosunkam i gospodarczymi Ży ­ dów w Polsce podczas średniowiecza, s. 328 — 333. ’ ) Nota: ..Capitanei plebis electi per commune vulgus antę valvam sutorum et in litorc antc portulam ludeorum: Primo Petrus Peczold et Petrus Lencze ccrdoncs rubci, Petrus N cw kirche albicerdo, Tilman Schultis lanifex sive textor ” . Consul. Crac. 427, s. 278. r. 1407. Przypuszczam że są to . capitanei ‘ z przedmieścia Garbary. wybrani przez tam tejszą ludność, aby w raz z przed ­ stawicielami samego Krakowa wspólnie występować. Siewa ,.in litorc antc portulam ludeorum ’ ’ nic oznaczałyby więc miejsca zgromadzenia i obrad pospólstwa krakowskiego ,,nad brzegam i płynącej tu Niccieczy (K rzyżanow ski, O sejmikowaniu mieszczaństwa krakowskiego. Rocznik kruk., t. II, s. 209), ale po prostu część przedmieścia Garbar. W iadomo, żc w Lublinie na 21 m ężów,

reprezentujących cale pospólstwo lubelskie. 6 było wybranych spośród przcdm icszczan (por. B iałkow ski. M ateriały do monografii Lublina, s. 12 — 13), w XVI. wieku zaś rada m iejska w Krakowie dla celów organizacji wojskowej właśnie z przedm ieścia G arbar m ianowała 4 rot ­ mistrzów czyli hetmanów (capitanei), z których każdy miał pod swym dow ództw em 6 dzie ­ ciątek ludu przedmiejskiego. Por. Prawa i przywileje m. Krakowa, t, I, a. 303, nr 240; s. 317, nr 249. r. 1574. 1575.

90

rów no proces z rodziną W ierzynków jak i proces o pogrom dokonany na Żydach szczęśliwie się dla rady zakończyły, w ówczas poczęła ona niechętnie patrzeć na te zebrania m ieszczan, które w dalszym ciągu się odbyw ały, i na ow ych delegatów gm iny w różnej liczbie w ybiera ­ nych przez poszczególne kw artały m iejskie pod nazwą aZYXWVUTSRQPONML capitanei. . Schodzili się oni bow iem na tajem ne narady po różnych dom ach i kla ­ sztorach, spiskując przeciw ko rajcom i dom agając się od nich spra ­ w ozdania z rządów i rachunków . Spraw a poszła przed króla, a ten dla załatwienia jej w ydelegow ał jako kom isarzy dw óch Szafrańców, Jana podkanclerzego i Piotra podkomorzego krakow skiego, następnie zaś na podstaw ie ich relacji w roku 1418 w ydał następujący w yrok: 1. G m ina nie m oże w ięcej delegatów sw oich do rady w ybierać jak 16, w połowie kupców i w połowie ludzi cechowych. Zarów no owi 16 m ężow ie, jak i cała gm ina w inni się odnosić do rady z należnym posłuszeństw em , jak to z daw na byw ało. 2) A le też rada żadnych w ilkierzy uchw alać, ani nadzw yczajnych podatków nakładać bez w ie ­ dzy ow ych 16 m ężów nie m oże, natom iast rachunek z nich (ungew onlich geschoss im d gross ungelt) przed tym i m ężami zdaw ać m usi. 3. O w i 16 m ężowie zaś nie m ogą, jak dotąd, odbyw ać tajnych scha ­ dzek po klasztorach i dom ach prywatnych, ale gdy tego zajdzie po ­ trzeba, za w iedzą i w olą panów rady obradow ać m ają na ratuszu. K tóra zaś strona nie zastosow ałaby się do treści tego w yroku, obow ią ­ zaną była zapłacić królow i karę w w ysokości 4000 grzyw ien 2 ). Pow stała w ten sposób organizacja stała, złożona z 16 osób, m ająca na celu kontrolowanie czynności rady i zastępow anie interesów pospo ­ litego człow ieka, czyli gm iny 3 ). Zapew ne też na skutek utw orzenia tej delegacji zgoda pospólstw a na różne w ydatki m iejskie przez na*) Por. Consul. Crac. 428. s. 66. gdzie są wym ienieni 16 „scniorcs civitatis nnno Dom ini 1414" i s. 178. gdzie rów nież w liczbie 16 są w ym ienieni „in capitancos clccti in quartalibus civitatis". Nic m ówiąc o ..capitanei" w m iastach w łoskich, w sąsiednich M orawach już w pierw szej połowie XIV wieku w w alkach cechów z pntrycjatem m iejskim wodzam i ludu rzem ieślniczego są właśnie ..capitanei", którzy w jego im ieniu przem aw iali, używ ając w yrażeń: ,,Uns arm en leuten und hantwcrchcrn" lub der arm en gcm cin". Por. B cdfich M c n d 1. Socialni krise m gst vc stoleti fternastem . £csky £ aso P> s H istor., t. X X X. r. 1924. s. 69 n., 71 n. 2 ) Kod. dyplom , m . K rakowa, t. 1, s. 158, nr CXI. *) W e W rocławiu w r. 1389 spotykam y ..dy scchsc", jako przedstaw icieli gm iny, z którjch jednak m ieszczanie nic są zadow oleni i żądają od rady ..das dy scchsc nicht siczin sullcn im ratę, in der Schepphin bank noch an kcym c amccht der Stat". (Por. S tobbc, M ittheilungen aus Brcslaucr Signaturbuchcrn. Zcitschrift des V crcins f. G csch. Schlcsicns, t. V I, s. 337). W roku 1475 na podstawie rozporządzeniu M acieja K orw ina stw orzonym zostało kolegium wyborcze, zło ­ żone z 48 osób, które w raz z radą starą i ławą w ybierało radę nową i lawę (1 radcę m ianował król) i zarazem stanow iło jakby ciało doradcze w w ażniejszych sprawach dla rady; na jego żądanie m ogło być zw ołane także ogólne zebranie całego pospólstw a, czyli gm iny. K lose, Dokum entierte G cschichtc von Brcslau, t. III, s. 255.

91

stępnych lat kilkanaście bywa w yraźnie zaznaczaną, w ilkierze uchw a ­ lają: aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA dy herren und dy gem eyne, to jest panow ie radcy i gm ina, czyli pospólstwo.

Powoli jednak stosunki się zm ieniają. Przy uchw alaniu w ilkierzy nie mówi się już o pospólstwie, ale o radzie now ej i starej, bo tym ­ czasem powstało zamknięte w sobie kolegium radzieckie, złożone z 8 urzędujących radców, czyli prezydentów, i 16 starszych, a ci starsi właśnie zastrzegają się, aby bez ich wiedzy rada urzędująca nie prze ­ prowadzała uchwał, są kontroleram i gospodarki finansowej rady urzę ­ dującej, m ają te prawa, jakie przysługiw ały delegacji pospólstw a, owym 16 mężom. M a się wrażenie, jakby delegacja ta pow oli w eszła w skład rady i w ten sposób utworzyło się owo zam knięte koło ra ­ dzieckie w liczbie 24 (około 1435 roku), które aż do początku X VI w. rzadko liczy się z pospólstwem, stanowiąc silną korporację m ieszczan kapitalistów, złączonych z sobą węzłam i pokrew ieństwa i w spólnością interesów. Jedynie w razie jakichś większych wydatków, jakie groziły m iastu, nie chce rada zarządzać ich na w łasną rękę, ale zw ołuje m ieszczan na narady, aby uchwałą całej gm iny zasłonić się przed jakim ikol ­ wiek zarzutami. W ięc w latach 1461 — 1464, kiedy zam ordowanie magnata Andrzeja Tęczyńskiego *) przez w zburzony tłum krakow ski wywołało nadzwyczajne koszty procesowe i spow odow ało skazanie miasta na zapłacenie znacznych sum pieniężnych rodzinie zabitego, raz wraz odnosi się rada do zgrom adzeń i uchw ał całego pospólstw a. A tak samo w roku 1487, kiedy na sejmie w Piotrkow ie i sejmikach w Korczynie i Kłodawie uchwaliła szlachta obok zw ykłego podatku łanowego także po 2 gr. od grzywny na m ieszczan, rada krakow ska nie odważyła się samowolnie narzucić tego ciężaru m ieszczanom , lecz zwołała ich na zgromadzenie, aby się w tej spraw ie w ypow iedzieli i powzięli odpowiednią uchwałę. Rzecz naturalna, że pospolity m iesz ­ czanin nie był chętnym do płacenia podatków i przeto, gdy m iał pod ­ nietę ze strony rady, łatwo dał się skłonić do uchw ały, że w edług

tenoru postanowień sejmowych do 1 gr. tylko od grzyw ny jest obo ­ wiązany. Niewątpliwie chodziło tu także o m anifestację skierow aną przeciw upośledzeniu politycznemu m iast, na które za K azim ierza Ja ­ giellończyka właśnie poczęły sejm y szlacheckie nakładać różne cię ­ żary bez pytania o zdanie przedstawicieli m iejskich. Przegrał K ra’ ) Por. Papćc Pr.. Zabicie Andrzeja Tęczyńskiego (Sprawozd. z czynn. O ssolineum za rok 1?82 83). Ptaśnik Jan. Tragedia krakowska (Obrazki z przeszłości Krakowa, Biblioteka K ra ­ kowska t. 21, s. 3 — 31).

92

ków jednak spraw ę. K iedy bow iem rada ociągała się z zapłatą uchw alonego przez sejm podatku, raz, drugi i trzeci zasłaniając się uchw ałą pospólstw a, sprow adziła na m iasto tak w ielkie oburzenie króla, że tytułem różnych szkód, jakie z tego pow odu m iał ponieść, skazał je na zapłacenie 125.000 grzyw ien. Przerażenie ogarnęło radę i m ieszczan. U pom inkam i starają się w ięc pozyskać różne osobisto ­ ści, a przede w szystkim królow ą Elżbietę, aby w staw iła się za m ia ­ stem do króla i gniew jego ułagodziła. K ról dał się w praw dzie prze ­ błagać, ale m iasto oprócz podarunków dla niego i królow ej m usiało żądany podatek zapłacić. Przykry ten zatarg z królem, który m ógł m ieszczan krakow skich bardzo drogo kosztować, daje sposobność radzie do zrzucenia całej odpowiedzialności na pospólstwo. R adca m iejski i zarazem ów czesny kierownik gospodarki m iejskiej, zapisując w księdze rachunkow ej w y ­ datki z tą sprawą zw iązane, nie m ógł się pow strzym ać od przelania na papier sw ej żółci i niechęci do zgrom adzeń pospólstw a. „Pospolity człowiek — pisze — w prow adził w błąd m iasto, a potem nam radzie poleca jakim kolw iek sposobem w yciągnąć się z biedy. Um ie w nie ­ szczęście w prowadzić, ale w yprowadzić z niego nie zdoła. O jakżeż niedobrze iść za radą ludzi, którzy w ięcej m ają zuchwalstw a aniżeli roztropności. N ie kto inny w błąd w prow adził m iasto, jeno pospól­ stwo, a przynajm niej pew ne jednostki spośród niego. I przeto niech to będzie przestrogą, że nie zaw sze należy iść za radą pospolitego człowieka, bo jeżeli jest złą, raczej racjam i słusznym i i przedstawie ­ niam i na w łaściw ą drogę w inno się je skierow ać. A le to się rzadko zdarza" 1 ).

Jakżeż chętnie rody patrycjuszow skie, reprezentow ane w radzie, obchodziłyby się bez zw oływ ania m ieszczan na zgrom adzenia! N ie ­ m ożliwe było to jednak, skoro w śród rady sam ej brakow ało jedności. M iędzy starymi a m łodym i toczyła się w alka o w ładzę i honory, a po ­ spolity człowiek, podobnie jak szlachta w państw ie, coraz natarczy ­ w iej i coraz gw ałtow niej dom agał się rozszerzenia i ujęcia w ustawę sw oich praw politycznych w m ieście. M iasto zaś w tym czasie w sw ych dolnych w arstw ach już zm ieniło sw ój charakter narodow o ­ ściowy, stało się polskim, podczas gdy w radzie, a naw et w ław ie przew ażał jeszcze żyw ioł obcy, niem iecki. Przychodzi do w alki z radą, po stronie zaś pospólstw a stają ławnicy, niezadow oleni z tego po ­ wodu, że w brew zw yczajowi starem u i w brew dekretow i królew skiem u z roku 1507 nie zaw sze spośród nich w ybierano now ych radców , ale *) P apie Fr., Studia i szkice. W arszaw a 1907, s. 165 — 168.

93

nieraz godność ta dostaw ała się ludziom m łodym i niedoświadczonym , czasem nawet zupełnym m łodzieniaszkom , dzięki temu tylko że w ra ­ dzie zasiadali ich m ożni krewni. Za bunt Polaków przeciw ko N iem com to wystąpienie pospólstwa przeciw radzie uw ażano 1 ), bo dom agało się ono wśród innych żądań także uw zględnienia ludności pol ­ skiej przy wyborach członków ławy i m ianow ania pisarzy m iejskich, a nawet, zapewne pod wpływem stosunków w rocław skich i niektórych miast polskich, praw a wyboru kilku radców. Przede w szystkim jed ­ nak żądało częstszego zwoływania go na ratusz, odczytywania sobie przywilejów miejskich, wskazywania łanów należących do m iasta a rzecz naturalna, występowało także w nam iętnych słowach prze ­ ciwko tej starej i ciągle jątrzącej się bolączce, że po dw óch lub w ięcej braci równocześnie zasiada w radzie-. W śród żądań pospólstw a uję ­ tych w 36 punktów znalazły się także nierozsądne i szkodliw e, jak np. ,.aby jeden mieszczanin nie zajm ował w m ieście w ięcej dom ow ku uciemiężeniu innych obywateli", lub ,,by m ieszczanom nie było w olno posiadać m ajątków ziemskich, bo na takich m ieszczanach trudno jest zwykłemu obywatelowi uzyskać w m ieście sprawiedliwość, skoro zw y ­ kle do innego prawa się odwołują".

Żądania pospólstwa zostały przez radę odrzucone z oburzeniem , a jego przedstawiciela i mówcę obsypali radcy obelgam i. W obec tego pospólstwo uchwaliło wytoczyć całą sprawę przed sąd królewski, do ­ póki zaś spór nie zostanie załatwiony, w strzym ać się od płacenia po ­ datków miejskich. Tak więc przyszło do procesu m iędzy radą a po ­ spólstwem, który przechodził przez różne stadia. K ról w ydaw ał w y ­ roki, a rada ich nie wykonywała, zasłaniając się różnym i w ątpliwo ­ ściami i niejasnościami, jakie m iały zawierać. W yrok z roku 1521 na ­ kazuje radzie pokazać i odczytać przywileje m iasta ,,aby każdy m iesz ­ czanin wiedział, w jaki sposób winien-według wolności i ustaw sw ych się rządzić . Przywileje te i ustawy powinny być co pew ien czas od ­ czytywane wobec pełnej rady, ławników, jako też 12 m ężów spośród kupców i 20 spośród starszych m istrzów cechowych. Ponieważ zaś żaliło się pospólstwo, że wie wprawdzie o znacznych dochodach m iej ­ skich, ale nie wie, na co bywają obracane", nakazał król także radzie składać coroczne rachunki i sprawozdania wobec w ymienionej dele ­ gacji z kupców i cechów. , .Również w spraw ie zw oływ ania pospól ­ stwa na ratusz, na co się ono użalało, że się to rzadziej dzieje, niż należy, postanawiamy, że kiedy na sejm generalny będą m ieli rajcy ') Yadianische Bricfsammlung, t. II, s. 244.

94

w ysyłać posłów , pow inni zw ołać pospólstw o i razem z nim naradzić się nad potrzebam i m iasta, a także i po pow rocie posłów , aby w szyscy usłyszeli, co posłow ie przynieśli. N adto w inna być konw okacja po ­ spólstw a każdego roku raz, kiedy są w szyscy kupcy i m ieszczanie, a gdyby zaszła tego potrzeba i w ięcej razy dla naradzenia się nad sprawam i publicznemi". I w iele innych żądań pospólstw a zostało przez króla uw zględnio ­ nych. Polecił w ięc w skazać na łany m iejskie, zakazał, by w radzie i na urzędach m iejskich zasiadało dw óch lub w ięcej bracrr bo przez to w ym iar spraw iedliw ości staje się utrudniony, upominał też rajców , aby przy w yborach do ławy nie robili różnicy m iędzy Polakiem a N iem cem, aby pospolitego człowieka traktow ali po ludzku i nie ob ­ rzucali obelgami tego, ,, który od pospólstw a słowa czyni". N atomiast odm ów ił pospólstwu praw a do uczestnictw a w w yborze rady, pozw olił jej nadal w m yśl przyw ilejów posiadać dobra ziem skie, a tym bardziej kilku kam ienic w m ieście m ógł każdy m ieszczanin być nadal w łaści­ cielem , ,,bo nie m ożna nikomu w iązać rąk w m nożeniu sw ych m a ­ jętności" ’ )•

Zdaw ałoby się, że dekret ten z roku 1521 usunie w zupełności w szel ­ kie w aśnie w K rakow ie, tym czasem dow iadujem y się, że w alka trw a dalej, bo rada w zbrania się złożyć rachunki z szafowania dobrem m iejskim i nie chce odczytać pospólstwu praw i przyw ilejów m iej­ skich, w obec czego także pospólstwo nie tylko nie płaci daw nych za ­ ległości, ale i now ych podatków odm awia. Skarżą się księgi rachun ­ kow e z tych czasów, że z pow odu buntu pospolitego człow ieka, aZYXWVUTSRQPON propter rebellionem com m unitatis, podatek m iejski, szosem zw any, nic nie przynosi. Znow u w ięc sprawa poszła przed sąd królew ski, przed którym w roku 1524 pospólstwo w ytacza stare i now e krzyw dy, ale w daleko ostrzejszej form ie, aniżeli poprzednio. Zarzuca w prost ra- z dzie, że źle gospodaruje m ajątkiem m iejskim , że dochody m iejskie obraca nie na potrzeby m iasta, odm aw ia składania rachunków i uczci ­ w ych m ieszczan w brew przyw ilejom w sadza do tych w ięzień, które dla zbrodniarzy są przeznaczone. W arunki bezpieczeństw a w m ieście są w prost okropne. D niem i nocą dzieją się ustaw iczne gw ałty, za ­ bójstw a i m ordy, a panowie rada nie tylko o to się nie troszczą, ale ow szem zdają się naw et ukryw ać m orderców przed ręką sprawiedli­ wości. W ój t krakow ski odziera m ieszczan praw ie ze skóry, w ym aga bow iem od nich daleko w yższych opłat sądow ych, aniżeli m u się praw *)

Praw a i przyw ileje m . K rakow a, t. I, s. 18 — 23.

95

nie należy, lub nawet postrachem nadm iernych kosztów zm usza nieraz do niesprawiedliwych układów ze stroną sobie m iłą, o ile sprawa jej zupełnie źle stoi. I w ten sposób wytaczało pospólstwo różne skargi na radę, żale przeważnie słuszne, zwłaszcza te, które już poprzednio za takie zo ­ stały przez króla uznane, jak np. spraw a kontroli rachunków i odczy ­ tywania przywilejów m iejskich. Rada uspraw iedliw iała się, że dotąd nie mogła wykonać w tym względzie zarządzenia dekretu królew ­ skiego z powodu pewnych wątpliwości co do składu kom isji kontrolu ­ jącej, a mianowicie, czy ławnicy m ają do niej należeć, jak tego po ­ spólstwo sobie życzyło i odpowiednio do swego życzenia dekret kró ­ lewski tłumaczyło, czy nie. Przywilejów dotąd nie odczytywała, bo przywilej lokacyjny znajduje się w posiadaniu nie rady, lecz w ójta. Rzekome wątpliwości rajców usuwa więc król now ym dekretem , w którym wyjaśnia, że do owej delegacji pospólstwa, złożonej z 12 mężów spośród kupiectwa i 20 m ężów spośród cechów, n ależy dołączyć w szystkich członków ław y, co się zaś ty ­ czy przywileju lokacyjnego, skoro jego oryginału rada nie posiada, niech go odczyta pospólstwu z transum ptu. Zresztą obydw om stro ­ nom polecił król żyć w zgodzie, m ieszczanom zaś nakazał w ypłacić skarbowi miejskiemu zaległe podatki 1 ).

I ten dekret królewski jeszcze sporów gm iny z radą nie zam knął w tym okresie. Toczą się one dalej aż do roku 1533, ostatecznie jed ­ nak rada musiała ulec, zwłaszcza że w sam ym jej łonie w ybuchły swary i nieporozumienia między radcam i m łodszym i a starszym i. W radzie samej znajdowała się jakaś partia, która sprzyjała za ­ miarom pospólstwa, dochodzą nas bowiem słuchy, że niektórzy z raj ­ ców starają się iskry niezgody i niezadowolenia w pospólstw o rzucić, donoszą mu o tym, co się dzieje na posiedzeniach rady, a naw et w oczach mieszczaństwa niektórych spośród radców pragną zohydzić. Nie pomylimy się chyba w przypuszczeniu, że w konszachty z pospól ­

stwem wchodzili przede wszystkim polscy członkow ie rady, którzy nie odgrywali w niej jeszcze znaczniejszej roli i dlatego przy pom ocy właśnie pospólstwa spodziewali się uzyskać większe znaczenie. Dekret królewski z roku 1521 stał się podstaw ą stanow iska praw ­ nego pospólstwa w Krakowie. W późniejszych też sporach, jeżeli gminie chodzi o wykazanie podstaw prawnych swego istnienia, zaw sze na ten dekret się powołuje. Nie zdołało co praw da pospólstwo prze ­ prowadzić swoich żądań w sprawie wyboru rady, ale zdobyło w sto*) Prawa i przywileje m. Krakowa, s. 30 — 35, nr 24.

96

sunku do niej podstaw ę prawną sw ego stanow iska i sw ego bytu. D e ­ kret postanaw ia bow iem w yraźnie, źe przed w ysłaniem posłów na sejm celem dania im instrukcyj i po pow rocie ich z sejmu dla w ysłuchania relacji poselskiej obow iązana była rada zw ołać całe pospólstwo, a także kiedy indziej, o ile zajdzie potrzeba narad w spólnych w spra ­ w ach publicznych. U zyskało rów nież pospólstwo praw o kontroli nad gospodarką rady w m ieście przez sw ych delegatów , tj. 12 m ężów spo ­ śród kupiectw a i 20 spośród starszych cechowych, do których to dele ­ gatów dołączali się członkow ie ław y. W ten sposób znowu pow stała delegacja pospólstw a do rady, licz ­ niejsza jednak i odm iennie zorganizow ana, aniżeli ow a delegacja 16 m ężów z roku 1418. Jeżeli jej się bliżej przypatrzym y, to przyjść m usim y do przekonania, źe już w r. 1521 pow stała w K rakow ie orga ­ nizacja zw ana aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Q uadragintaviratus, chociaż jeszcze bez tej nazw y. Z nazwą tą spotykam y się po raz pierwszy dopiero w roku 1548, kiedy przychodzi do w yboru 40 m ężów , to jest 20 spośród kupców i 20 spo ­ śród starszych cechowych 1 ). N a jakiej podstaw ie to się stało? N ie w iadom o. W każdym razie w ybór 40 m ężów w roku 1548 nie odbył się na m ocy dekretu królewskiego z r. 1521, bo ten przew idyw ał tylko 32 m ężów, tj. 12 kupców i 20 rzem ieślników , do których dołączało się jeszcze 11 członków ław y, czyli razem 43 m ężów. O becnie organi ­ zacja bez ławników m iała liczyć 40 m ężów, z ławnikam i zaś 51. Praw ­ dopodobnie przez jakiś czas w K rakowie w ten sposób w łaśnie poj ­ m ow ano tę instytucję. Q uadragintavirat składał się po połow ie z kup ­ ców i rzemieślników , ław nicy w ięc nie byli jego integralną częścią. Tak było jeszcze w roku 1578. K iedy bow iem w tym czasie Stefan Batory zaprow adza w e Lw ow ie instytucję 40 m ężów na w zór krakow ­ ski, notariusz rady lw ow skiej Paw eł Szczerbie przy sposobności swego pobytu w stolicy państw a zw rócił się do tam tejszego w ójta i urzędu ławniczego z prośbą o w ydanie pouczenia, w jaki sposób odbyw a się w ybór członków Q uadragintaviratu, na co otrzym ał następującą od ­ pow iedź: ,,Z daw nych czasów taki zw yczaj i obyczaj aż do tego dnia (30. XII 1578) się zachowuje, że m ianow icie starsi w szystkich cechów w y ­ bierają 20 osób spośród kupców , a kupcy na odw rót spośród starszych cechowych rów nież 20 w ybierają, do w szystkich zaś dołącza się 11 ławników zw yczajnego prawa m iejskiego krakow skiego ” 2 ). ’ ) Praw a i przyw ileje ra. K rakow a, t. I. s. 194. nr 133. ’) A rch. m . Lwowa. 111 A. 223. s. 251 — 252. Por. K w art. H istor. t. X X XIX s: 316:

7 M iasta 1 m ieszczaństwo w daw nej Polsce

97

Z pouczenia tego był Lwów zadowolony aż do roku 1614. W ów czas dopiero, kiedy rada lwowska pragnęła oderwać ław ników od łączności z pospólstwem, zwróciła na owo pouczenie baczniejszą uw agę i w y ­ dało się jej niejasne. Udaje się więc do rady krakow skiej listow nie i osobiście przez radcę M orakowskiego z zapytaniem , czy rzeczywi ­ ście tak się w Krakowie wybiera aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Q uadragintavi.ratus, jak to pouczenie wójta i ławy z r 1578 podaje. W odpowiedzi na zapytanie rada kra ­ kowska dnia 10 grudnia 1614 roku w ątpliwość rady lw ow skiej w ten sposób rozstrzyga, „jak swego czasu także przez N ajjaśniejszego króla śp. Zygmunta była rozstrzygnięta, kiedy to m iędzy nam i a pospól ­ stwem taka sama prawie trudność wynikła, aby m ianow icie 40 m ężo ­ wie składali się z 12 mężów wybranych spośród kupców i 20 m ężów spośród starszych cechowych, do których m a się dołączyć 11 ław ni­ ków. A tque hanc et non aliam consuetudinein apud nos sem p er fuisse et ad praesens esse" 1 ). I taki, a nie inny zw yczaj u nas zaw sze istniał i do dziś dnia istnieje — kończy swe pouczenie rada krakow ska. A za ­ tem zdaniem rady krakowskiej pouczenie w ójta i urzędu ławniczego z r. 1578 było mylne, według niej w K rakow ie urządzenie Q uadragintaviratu od roku 1521 do 1614 żadnej nie uległo zm ianie. Jak się w rzeczywistości sprawa przedstawiała, trudno w iedzieć, w każdym razie w roku 1614 instytucja 40 mężów m usiała w ten sposób być urzą ­ dzona, jak to rada krakowska opisywała, czyli że opierała się na de ­ krecie z roku 1521. Tak więc Q uadragintaviratiis krakowski składał się w łaściw ie z 43 mężów, tj. 12 kupców, 20 starszych cechowych i 11 ławników, którzy jednak w tym kolegium nie stanowią odrębnej jednostki, ale w chodzą w skład reprezentacji kupieckiej wraz z 12 kupcam i, w ybieranym i przez starszych cechowych, stanowią jeden stan, ław niczo-kupiecki. Działo się to na podstawie zwyczaju, aż zwyczaj ten w roku 1750 za ­ mienił się na ustawę. Członkami Quadragintaviratu mogli być tylko m ieszczanie w ybit­ niejsi, czyli jak się o nich akta wyrażały: bene m eriti, possessionali et capaces, kwalifikacje ich zresztą zależały od uznania rady, która ich zatwierdzała w urzędzie. W ykluczała ona na przykład od spra ­

wowania tego urzędu cyrulików i balwierzy, a tym bardziej do w spól ­ nego cechu z nimi należących laziebników 2 ) . Jaka była ich kom petencja? ’) Arch. m. Lwowa. Ili A. 223 s. 468 — 4■ 69; por. Kwart. H istor.. t. X X X IX , s. 317. •) W pouczeniu z r. 1614 czytamy: „ut vcro chirurgi scu barbitonsores in quadrngintnvirntuin eligantur, id moris nunquam fuisse ct ad praesens non esse, attestam ur". N atom iast nieraz w cho ­ dzili do tego kolegium aptekarze. Por. A. G. Z., t. X. nr 2322, 10. V. 1586.

98

W roku 1548 określa się ją w ten sposób, że w ybiera się 20 m ężów spośród kupców i 20 spośród starszych cechow ych, ,, którzy pow inni m ieć praw o w zajem nego zw oływ ania się na ratusz do urzędu radziec ­ kiego, a gdyby zaszła potrzeba żądania od rady, by zw ołała całe po ­ spólstwo na ratusz" , ). A zatem do urządzenia zebrania na ratuszu 40 m ężów w ystarczyła inicjatyw a jednego z obydw óch stanów, przy czym o potrzebie ze strony rady zupełnie się nie w spom ina, chociaż, rzecz naturalna, radzie jako w ładzy m iejskiej m usiało przysługiw ać prawo zw oływ ania 40 m ężów. O rozm iarach kom petencji 40 m ężów w K rakow ie pow iadamia nas dokładniej pouczenie, jakiego rada kra ­ kow ska udzieliła radzie lw ow skiej 18 grudnia 1606 roku. Pow iada ono, że 40 m ężom nie w olno odbywać żadnych konw entyklów ani tajnych narad w spraw ach publicznych bez w iedzy i pozw olenia rady. G dyby zaś zaszły jakieś nagłe i konieczne potrzeby, których sami nie m o ­ gliby załatwić, jest zw yczaj odnoszenia się do całego pospólstw a, a co m iędzy sobą przedyskutują i postanow ią, zw ykli znow u o tym radę dla ośw iadczenia się zaw iadam iać. W yłącznym natomiast jest ich przyw ilejem , że każdego roku przez osoby reprezentujące całe pospólstw a odbierają od rady rachunki 2 ). K iedy w roku 1696 po ­ spólstwo obsadza kilka w akujących m iejsc w Q uadragintaviracie, za ­ znacza, że w ybiera 40 m ężów „dla obrady y podpory dobra pospoli­ tego" 3 ), a w roku 1702 przy podobnej sposobności określa ich zada ­ nie: aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ad łorm anda et firm a n d a consilia secreta * ). O d roku 1617 m ieli prawo dw a razy w tygodniu, tj. we czw artki i soboty, kontrolow ać ra ­ chunki lonarów, czyli ekonom ów m iejskich 5 ).

Pouczenie rady krakow skiej z roku 1606, przeznaczone dla Lwowa, nie było przecież dokładne. Brakow ało w nim bow iem podkreślenia, w czym i jak instytucja 40 m ężów ogranicza kom petencję jej w łasną, tj. samej rady w sprawie w ydatkow ania pieniędzy m iejskich, do któ ­ rego to ograniczenia doszło w roku 1585, jak następuje:

W końcow ych latach panow ania Stefana Batorego 40 m ężów, kon ­ trolując rachunki radzieckie, stwierdziło znaczne nadużycia i przeto odm ów iło im sw ego podpisu. Spraw a poszła przed króla, a ten w y ­ znaczył sąd kom isarski w osobach Piotra Strzały z Sosnowca i M a ­ cieja M isiow skiego, burgrabiów zam ku krakow skiego, w reszcie Piotra ’ ) Praw a i przyw ileje m . K rakow a, t. I. s. 194. nr 133. *) A rch. m iasta Lwowa fasę. 169, nr 8 (15); III A 223, s. 467— 463. Por. Kwart. H istor., tom X X X IX . s. 316 — 317. •) A rch. m. K rakow a Colloquiarium, nr 1365, s. 335. ‘ ) Ibidem . Coiloqtiiarium, nr 1366. s. 96. *) Praw a i przyw ileje m . K rakow a, t. II, s. 117, nr 886.

7-

99

z Kowalowy Kowalskiego, dawniej podstarościego krakowskiego. K o ­ misarze ci, zbadawszy księgi rachunkowe, spraw dzili rów nież niepra ­ widłowości, a nawet nadużycia w szafow aniu przez radę dobrem m iej ­ skim, zwłaszcza w zarządzie folwarkiem D ąbie i czynieniu sam ow ol­ nych donatyw na rzecz różnych osób. O tóż na podstaw ie w yniku ba ­ dań komisarzy wydał król dekret, którym pociągnął w innych do od ­ powiedzialności, nieprawnie rozdarowane pieniądze nakazał m iastu zwrócić, ażeby zaś na przyszłość utrudnić radzie szafow anie groszem miejskim, dekretem z dnia 9 września postanowił, że radzie ponad 100 fl. nie wolno żadnych darów czynić z pieniądza publicznego, ani też jakichkolwiek długów zaciągać bez zgody 40 m ężó w 1 ). Było to więc bardzo znaczne rozszerzenie kom petencji tej reprezen ­ tacji pospólstwa na niekorzyść rady, o czym w pouczeniu sw ym, w y ­ słanym do Lwowa, wstydliwie zam ilczała. i

Na czele korporacji 40 mężów w Krakowie stał starszy ław nik, na jego wybór więc korporacja żadnego w pływ u nie m iała.

Obok korporacji 40 mężów w m yśl dekretu królewskiego istniały dalej zgromadzenia całego pospólstwa, którego pojęcie zostało jednak ograniczone. Jeżeli mianowicie dawniej w zgromadzeniach tych brali udział wszyscy kupcy i wszyscy m ajstrowie cechowi, to obecnie biorą w nim udział wprawdzie wszyscy kupcy, z rzemieślników jednak tylko starsi cechowi. W ilkierze uchwala rada aZYXWVUTSRQPONMLKJIHG cum tota com m unilate m ercatoribus uidelicet et senioribus contuberniorum 2 ).

Pospólstwo (com m unitas, gem eyne) składało się więc, podobnie jak Quadragintavirat, z dwóch stanów, czyli porządków, to jest: a) ku ­ pieckiego i b) rzemieślniczego. Na czele stanu kupieckiego stał star ­ szy ławnik, na czele stanu cechowego starszy cechów, zw any także trybunem ludowym, tribunus plebis. Przew odniczący stanu kupiec ­ kiego był zarazem przewodniczącym całej organizacji. W ten sposób władza w Krakowie należała do trzech porządków : 1. porządku radzieckiego (ordo senatorius) jako w ładzy w ykonaw ­ czej, 2. porządku kupieckiego (ordo m ercatorum et scabinorum ) i 3. porządku rzemieślniczego (ordo m echanicorum ) jako w ładzy pra') Prawa i przywileje m. Krakowa, t. I. s. 366-368, nr 296; a. 377 — 386. nr 303. s ) Od kiedy tak było nie wiemy. W r. 1530 dnia 11 sierpnia król w yjaśniając artykuł dotyczący wilkierza . dc successione nepotum* ’ . powiada: „cum fam ati consules una cum tota comm unitatc, • mercatoribus videlicet et senioribus contuberniorum civitatis nostre Crac. conscripsisścnt et conclusisscnt cxnunc futuris temporibus in civitate Crac. perpetuo scrvandos nonnullos nrticulos in vim iuris municipalis scu plebiscitl, quod vilkor apcllant". Prawa i przyw ileje m . K rakow a, t. I. a. 59 nr 43.

.

100

w odaw czej. D w a ostatnie porządki aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFED (bini ordines) tw orzyły gm inę, czyli pospólstw o, com m unitas.

O brady trzech porządków nosiły nazwę C olloquia i odbyw ały się w następujący sposób. B urm istrz kartką zawiadam iał przew odniczą ­ cych obydw óch porządków o terminie sesji, a ci następnie zaw iada ­ m iali członków sw ego porządku. Zaw iadom ienie odbyw ało się z dziś na jutro bez podania punktów porządku dziennego. Rano w oznaczony dzień na pół godziny przedtem dzwon ratuszow y zw oływ ał członków na sesję, która w inna się rozpocząć w lecie o godzinie 8, a w zim ie o 9 i trwać nie dłużej jak trzy godziny. K iedy pospólstwo znalazło się na ratuszu, burm istrz otw ierał sesję słowam i: ,, D ziękuję W aszm ościom , źeście się zeszli na obesłanie m oje ” , lub też czynił to starszy ławnik zapytaniem pod adresem rady i burm istrza: ,, Zeszła się honorata com m unitas na rozkazy W aszmość Panów , za czym prosi, aby im W aszmość obw ieścić raczył, co za przyczyna jest ich obesłania’ *, A w tedy zabierał głos burm istrz i przedstaw iał imieniem rady zapy ­ tania, czyli proposita. Jeżeli były one tego rodzaju, że zaraz na sesji m ogło pospólstwo dać na nie odpow iedź, udaw ało się na narady, każdy z obydwóch porządków do sw oich izb, a następnie przez star ­ szego ławnika daw ało na poszczególne punkty odpow iedź, responsum . Zw ykle jednak prosiło pospólstw o o pozw olenie now ej sesji na respons, a porozumiawszy się starsi cechowi z m ajstrami cechowym i, po ­ rozum iew ali się następnie z kupcam i i, uzgodniw szy respons, na drugi dzień lub później przychodziło pospólstw o na ratusz z gotowym już responsem , który starszy ławnik po w yrażeniu podziękowania w sło ­ w ach: ,, D ziękuje honorata com m unitas za pozw olenie sessiey* ’ , odda ­ w ał w ręce burm istrza na piśm ie (in scripto), a zarazem rów nież na piśm ie przedkładał ew entualne żądania (desideria) całego pospólstw a, w zględnie jednego ze stanów , co w yraźnie starszy ław nik zaznaczał. N a przedstawione desideria burm istrz po naradzie z radą odpow iadał natychm iast, albo dopiero na najbliższej sesji. P roposita radzieckie, przyjęte przez pospólstwo w responsach, a desideria pospólstw a przy ­ jęte przez radę m iały m oc obow iązujących uchw ał. Rzecz naturalna, że nieraz, zanim zapatryw ania na daną kw estię w szystkie porządki zdołały uzgodnić, trzeba było odbyć cały szereg narad w każdym z poszczególnych porządków , a następnie w spólnych posiedzeń w szystkich trzech stanów . O bradow anie nad propozycjami radzieckim i w pospólstwie, nad responsam i i dezyderiam i pospólstw a w radzie nazyw ało się trutynow aniem propozytów , responsów czy dezyderiów. Jeżeli respons lub desiderium zostały przyjęte na posie-

101

dzeniu pełnej rady, czyli senatu, ubierano je w odpow iednią form ę i wciągano do ksiąg, zawierających uchw ały radzieckie, aZYXWVUTSRQPON sen a tu s consulta. Responsum czy desiderium , przyjęte i w pisane do ksiąg ra ­ dzieckich, nazywa się form atum et inductum . W szystkie natom iast propozycje, responsy i dezyderia bez w zględu na to, czy zostały przy ­ jęte czy nie, wpisywano do ksiąg, zaw ierających protokoły z posie ­ dzeń pospólstwa i 40 mężów, które to księgi nosiły nazw ę kolokw iarzy, colloquiaria. Quadragintavirat, podobnie jak pospólstwo, którego był niejako wydziałem, zwoływanym był na ratusz rów nież z dziś na jutro, a także obrady odbywać się m iały przez trzy godziny. O treści obrad dow ia ­ dywało się 40 mężów dopiero na sesji, nie podaw ali oni jednak odpo ­ wiedzi na zapytanie, jak to było na zebraniach pospólstw a, ale w spól ­ nie z radą radzili, a następnie większością głosów w nioski uchw alali lub odrzucali, bo ustawa nakazywała, że ,,na propozycję podaną od m agistratu ex turno po m agistracie zdanie daw ać będą i propozycję pluralitate uotorum skonkludują". Na posiedzenia zapraszał ich het ­ man ratuszny fcapitaneus praetorii) J ), za nieuspraw iedliw ioną ab ­ sencję groziła kara pieniężna w wysokości kilku grzyw ien 2 ). W miarę jak wzrastała powaga i znaczenie pospólstw a, nieobojętną dla niego stała się także tytulatura. Q uadragintaviratus bardzo w cześ ­ nie tytułuje się i bywa tytułowany honoratus, natom iast pospólstwa przysługiwał tytuł: honesta com m unitas. W praw dzie zdarzało się dość często, że sama rada w swoich uchwałach nadawała tytuł honorata 2 ), kiedy jednak dnia 31 m aja 1666 roku starszy ławnik jako przewodniczący pospólstwa, dziękując radzie i burm istrzow i za po ­ zwolenie sesji, użył wyrażenia honorata com m unitas, w yw ołał tym tak wielkie niezadowolenie i niechęć wśród członków rady, że na naj ­ bliższym posiedzeniu porządków, które się odbyło dnia 4 czerw ca tego samego roku, kwestię tytułu pospólstwa m usiał postaw ić jako desiderium na porządku dziennym: ..Stawamy tu sine titulo dziś przed W . M . M . P. P. dla tej przy ­ czyny, źeśmy przeszłej sessiey dali tytuł m iasto honesta, honorata com m unitas. W ięc, że się to, jakośmy po części zrozum ieli niektórym Ich M . M . C. nie zda, dajem y to sub trutinam W . M . M . P. P. si et in quantum W . M . M . P. P. uznają to, że nam nie należy taki tytuł, go ­ towiśmy od tego supersedować". ’ ) Prawa i przywileje m. Krakowa, t. II. 8. 117. nr 886. «) Ibidem, 8. 218. nr 1010 co by ku dobremu ludzie w iedli, uczyli, napom inali, w ystępne karali. W dom u, gdyby nie był gospodarz, co by czeladzią rządził, a co by za sprawa była w Rzeczypospolitey także. A tak przeto urzędy posta ­ w iono przodkiem głow ę jako króla, aby w szystkim rozkazowa!, potem też zasię urzędy aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA gradatim , jedne wyższe, drugie niższe; w każdym zebraniu, aż też do naniższego, w nam niejszej wsi m usi być, kto by spraw iedliw ości, rządu, dobrego sposobu strzegł a doglądał: W m ieście obierają rajce... nie dlaczego inszego ich obierają, jedno, aby spraw iedliwości, rządu, dobrego pospolitego m iasta tego, gdzie są przełożonym i, strzegli, a po rządzie, po spraw ie tędy znać, jeżeli sw emu urzędow i dosyć czynią, jeśli są pożyteczni w swej rzeczypospolitej. Bo nie dosyć na tern, jedno imię na sobie nieść, a tej czci używ ać, którą z tego m ają, iż są innym przełożeni, ale tego m ają strzedz, gdzieby w idzieli obledliw ości jakie, szkodę jaką, zły sposób, nierząd, aby tem u zabiegali a przestrzegali, a co by widzieli szkodli ­ wego, aby to napraw iali. K to by nie chciał słuchać, a czynił to, co nie przystoi, a byłoby to ku szkodzie m iasta onego, aby karali i strze ­ gli w szystkiego dobrego. U nas się temu dosyć nie dzieje, a też Pan Bóg karze, iż nie spra ­ w uje się urzędy w edle bojaźni Bożej a powinności swojej, bo wiele błędów w m ieściech. Rajce o to nie dbają, ani tego doglądają, boby doglądali, tedyby się to nie działo, w czem Panu Bogu wszyscy tacy niepraw i i tym , które rządzą, że ich dobrze spraw ować nie um ieją. N ie dosyć na tern, że się niegdy zejdą na ratusz. A cóż za porządek z rad ich? N a czemźe się polepsza rząd ich? Jako widziem y, że w m ieście czyni każdy, co chce; rzemieślnicy robią, jako chcą, także i we w szystkich innych spraw ach oni o to nie dbają, nie starają się, aby kto w ykracza ze sw ej pow inności, aby to czynił, co powinien; dopuszczają źle czynić, nie skarżą nikogo, w szystkiego zaniedbują.

309

skąd im sam ym grzech, iż w tern przysiędze sw ej dosyć nie czynią i lichości, iż się niegodnym i okazują, gdyż za cnoty a z godności na urzędy ludzie w ybierają. A kto urzędow i sw emu dosyć nie czyni, za godnego nie m oże być m ian i za cnotę nie m oże m u być poczyniono. A le tożby tego m iał dojrzeć jedno urząd, aby się w szystkiem u dosyć działo, co kto pow inien. A le w idziem y, jako tego dozierają; w idzą jawnie, że rzem ieślnicy łotrują w ięcej niż robią, ludzie w tern niedo ­ statek cierpią, iż tego nie m ogą m ieć, czego im potrzeba od rzem ieślni­ ków i szkoda w tern m iastu, bo się ludzie odrażają od takich m iast, że nie jadą, nie traw ią, nie kupują, skądby nietylko samym rze ­ m ieślnikom , ale w szystkiemu m iastu pożytek być m ógł. Czego w szy ­ stkiego powinni rajce dojrzeć i łacno im to przyjdzie obaczyć, w czem się w ykracza z dobrego rządu i dobrego sposobu, gdyż w społem w jednem zgrom adzeniu m ieszkają, iż kogo by takiego w idzieli, m ieliby go karać i starać się o to, aby co źle, żeby to nie było, a rząd i sposób aby dobry był. A iż rajce o to nie dbają i nie dojrzą, na w szystkiem nierząd a wielki błąd się dzieje. Jeżeli gdzieindzie o to nie dbają, ale ja tego konieczno w dzięcznie przyjąć nie m ogę, bo za łaską Bożą, ponieważ to m iasteczko ktemu przyszło, jakiem teraz jest, znać tu lepszy rząd był pierwej, a teraz dobrze za tych w aszych urzędów się kazi a niszczeje. A przeto, abyście dalej tak niedbałym i nie byli, a urzędow i swemu dosyć czynili, pilniej abyście tego strzegli, niż po te czasy. K to by się nie chciał zachow ać a czynić tego, co nam przy ­ służą, abyście żadnego takiego nie cierpieli, ale karali, a gdzieby się ktoś uznać nie chciał, abyście m nie takiego deferowali. W czem w as obow iązuję przysięgą, którąście uczynili, albow iem nie chcę tego, aby za w aszą niedbałością zły rząd m iał być" 1 ).

Z tego autorytatyw nego pism a hetmana do rady tarnow skiej w idzi­ m y zarazem, że w ystępuje on tu jako praw dziw y pan m iasta, którego w ola m usi być w ykonaną i przestrzeganą, wobec tej w oli nic nie zna ­ czą w ilkierze, uchw alane sobie przez m ieszczan, on sam w ydaje roz ­ porządzenia, które m uszą m ieć posłuch. W roku 1601 w łaściciel w ielkopolskiego m iasteczka Pogorzeli w ydaje taką ustaw ę dla m iesz ­ czan: „K to by burm istrza nie uczcił lub zelżył, karany będzie podług

woli pańskiej. K to na rozkazanie burm istrza nie przyjdzie do niego, zapłaci karę 6 gr. K to na schadzkę nie przyjdzie, zapłaci 6 gr. N ikt nie m oże nikogo przyjmow ać na m ieszkanie, póki prawa m iejskiego nie przyjmie. K to by w ogrodzie, w polu zasianem robił szkody albo L enick, Dzieje m. Tarnowa, s. uż tylko piętro z drzew a dobudować i nakryć je zw ykłą dachów ką. W ybudow ano również wówczas na m iejsce spalonej now ą wieżę, która m iała niemało grosza kosztować. K iedy um ieszczono na niej orła białego, księża i uczniowie szkół m iej­ skich śpiew ali pieśni przy akom paniam encie m uzyki, a w końcu zain ­ tonowano uroczyste T e D eum laudam us. W roku 1701 spalił się i ten ratusz, w ybudow ano więc nowy, który w roku 1827 uległ temu sam emu losowi. N a jego gruzach pow stał dopiero dzisiejszy 2 ). R atusz pilzneński, zbudow any w w. XVI, o ile nie wcześniej, wsku ­ tek w ojen, przechodów w ojsk popadł w ruinę. W prawdzie w roku 1756 w brew w oli ów czesnego starosty Stanisław a Pinińskiego zrestaurow ano go częściow o, restauracja ta jednak nie wystarczyła, w roku 1765 bow iem lustratorzy podkreślają jego sm utny stan, zaznaczając rów nocześnie, że po odbudow ie , .byłaby ozdoba m iasta i wygoda sądów i konserwacja ksiąg bezpieczna". Nie spieszyło się nikomu ’) G ątkicw icz, op. cit., 8. 233. ł ) Snrg A dolph, op. cit., a. 6 — 8.

383

z napraw ą i przeto runął z zaniedbania 1 ). Podobnemu losow i ule ­ gały praw ie w szystkie ratusze starodawne, czasem naw et w prost z rozm ysłem je burzono, jak to się stało z ratuszem krakow skim , po którym pozostała tylko sam otna, potężna, średniow ieczna w ieża, kró ­ lująca nad rynkiem krakow skim i całym K rakowem . N iewiele tylko m iast w Polsce m oże się poszczycić starym i ratuszam i: G dańsk, To ­ ruń, Sandomierz, Tarnów i Poznań pierwsze m iejsce w śród nich zaj ­ m ują.

N a rynku rów nież znajdowały się inne dom y m iejskie. W ięc dom y kupieckie, zw ane su k ien n icam i, w których m ieściły się kramy bogatych kupców, przede w szystkim sukienników i m iejska postrzygalnia, więc dom płócienników czyli szm atru z (sch aZYXWVUTSRQPO m etter haus), o ile z sukiennicami nie łączył się w jedną całość, w ięc w aga m niejsza i w iększa po polsku w itn icą zw ane, czasem w sukiennicach m ające swe pom ieszczenie, chociaż zw ykle stanow iły osobny budynek. N ajw spanialej przedstaw iały się sukiennice. D ochow ało się ich dosyć do czasów dzisiejszych, jak w Strassburgu i w K onstancji z w ieku XIV, szczególniej zaś w m iastach flandryjskich, w Brugii, G andawie, M alines etc. M ogunckie Sukiennice, pochodzące jeszcze z roku 1313, zostały niestety w roku 1812 zburzone, a byłyby one dla nas z tego pow odu interesujące, że krakow skie spośród w szystkich innych, z czasów przed sw oją restauracją były do nich najpodobniejsze 2 ). K rakow skie Sukiennice pow stały za K azim ierza W iel­ kiego na m iejsce daw nych bud handlowych z w . X III, w górnych jednak swoich kondygnacjach uległy znacznej przebudowie w dobie odrodzenia, dokonał jej zaś w ielki przeźbiarz i architekt, z W łoch przybyły G ian M aria Padovano. D zisiejszy sw ój kształt, dość daleki od daw nego, zaw dzięczają rekonstrukcji genialnego budow niczego, Prylirjskiego.

W niew ielkiej ilości m iast polskich, szczególniej na w schodzie, gdzie było m iodu pod dostatkiem, a co za tym idzie, dość w osku na wywóz, pow stawały także specjalne budynki m iejskie, w których topiono i ugniatano wosk, w ażono i opatryw ano go stem plem m iej­ skim i dopiero tak zabezpieczony przed sfałszow aniem w ysyłano za granicę, do N iem iec, Flandrii i W łoch. O takiej szm elcow ni i w osko-

bojni już z początkiem XV w ieku czytam y w e Lw ow ie, pod koniec lego w ieku pow stała rów nież w W ilnie (1492), gdzie ją lud nazyw ał ’) S zczeklik K arol, Pilzno i Pilznianic, K raków 1911. s. 69. ł ) Por. S chultz A lw in. D cutsches Lcbcn, s. 40 (ilustracja).

384

zab o y n icza, posiadał ją także Lublin (1548) i inne wschodnie m iasta. N a rynku bynajmniej nie było przestronno, bo wolne m iejsca od budow li m iejskich zapełniały kram y, ławy i budy kram arzy i rze ­ m ieślników , które szczególniej do ścian sukiennic i ratusza przylegały i w ygląd ich szpeciły. D la m row ia ludzkiego, jakie się szczególniej w czasie targów na rynku grom adziło, koniecznym i były m iejsca ustę ­ pow e. Budowało je m iasto (nie każde zresztą) sposobem najprymi­ tyw niejszym , nie bardzo się troszcząc o ich czystość. Norym berga na przykład poleciła czyścić swoich siedem m iejsc ustępowych nad rzeką Pegnicą tylko raz na rok, na św. M arcina.

Prawdziwym dobrodziejstw em było dla m iasta, jeżeli posiadało w pobliżu rzekę, bo przyczyniało się to do utrzym ania względnej czystości ulic. D la celów kom unikacyjnych budowano na rzekach m osty um ocnione w ieżami, często podwójnym i. Po obydwu stronach rzeki pow staw ały odrębne gm iny m iejskie, otoczone osobnymi m uram i; w razie oblężenia przez nieprzyjaciela jedna gm ina poprzez rzekę m ogła w spierać drugą, po zdobyciu jednej m usiano przystępo ­ w ać do oblężenia drugiej. Tak było w Regensburgu, Bazylei, Pradze, a także i w K rakow ie. M osty były przew ażnie drewniane, nie bra ­ kow ało jednak już w w iekach średnich także kam iennych. I tak w roku 1325 buduje się m ost kam ienny w Erfurcie, sławny m ost na W ełtaw ie w Pradze pow staje za czasów K arola IV, w Koblencji nad M ozelą w roku 1444, w N orym berdze w drugiej połowie XV wieku um acnia się daw ne i stawia jakieś nowe na rzece Pegnicy, we W roc ­ ław iu zaś na rzece O ław ie dopiero w roku 1507 buduje się m urowany m ost i zasklepia 1 ). Szczególniej jednak czasy odrodzenia i baroku lubowały się w potężnych kam iennych m ostach, jak w ogóle we w szelkich innych m onumentalnych świeckich budowlach.

Polskie m iasta, położone przew ażnie nad rzekam i lub nawet wśród jezior, tym bardziej ich potrzebowały. Posiada więc m ost większy na rzece W arcie i m niejszy na Cybinie m iasto Poznań, posiada je G niezno; w K rakow ie m ost łączący K azim ierz z Krakowem nosi nazwę królew skiego, od którego całe przedm ieście nazywa się: aZYXWVUTSRQPONMLKJI Stradom ia alias P ons regalis. Obok tego wielkiego m ostu był inny m niej­ szy. Budowano je z drew na chociaż i o kam iennych się dowiadujemy. A zatem z końcem X IV w ieku m ost poprowadzony z m iasta przez R udawę w stronę parafii św. M ikołaja, jest m urowany z potężnych *) Scriptorcs rerum Silcsincarum , t. III, s. 259.

25 M iasta i m ieszczaństw o w dawnej Polsce

385

głazów kam iennych, a K azim ierz W ielki naw et poza K rakowem , pod Czyżynam i, na drodze do Bochni, zbudow ał jakiś m ost kam ienny. N ie dochowała się jednak ta ciekaw a bądowla z czasów kazimie ­ rzow skich.

Jeżeli jednak m iasta, położone nad rzekam i, m ożna uw ażać za szczęśliw e, to przede w szystkim z tego pow odu, że m ogły z nich w obfitości czerpać w odę na sw ój użytek i m ieszkańców . Już w ówczas w różnych m iastach zaprowadzało się w odociągi, które przew ażnie z rzek rozprow adzały ją po ulicach do w arsztatów , instytucyj publicz ­ nych, a naw et do dom ów pryw atnych. W H olandii najw cześniejszą w iadom ość o podziem nych w odociągach spotykam y w m ieście U trech ­ cie (1311) 1 ), a niedługo potem także w m iastach dalej na w scho ­ dzie położonych. W rocław nie tylko z O dry dostarczał w ody ludno ­ ści, lecz także z odleglejszych źródeł; m ałe m iasto Żytawa w roku 1374 posiada swój w odociąg, potężna zaś N orym berga sprow adza wodę spoza m iasta do rynku i tu buduje studnię, która do dzisiej­ szych czasów, chociaż przerobiona, istnieje jako tzw. D aZYXWVUTS er schóne B runnen.

Rów nież polskie m iasta stosunkow o dość w cześnie starają się o po ­ siadanie w łasnych w odociągów . W spom nim y w ięc, że K raków co najmniej od końca X IV w ieku nim i się posługuje, przy pom ocy spe ­ cjalnej m aszyny czerpiąc w odę z Rudaw y i rozprowadzając ją po całym m ieście, że osobne rurociągi dostarczają jej naw et na zam ek, we Lwowie zaś zaraz z początkiem XV w ieku czytam y o pracach około założenia wodociągów, o rurach glinianych, które w reszcie w roku 1407 za burm istrzostw a Piotra Stechera po raz pierw szy zao ­ patrują m iasto w zdrow ą w odę 2 ). Za przykładem w iększych m iast szły m niejsze. W ięc K rosno w roku 1461 uzyskuje przyw ilej na budow ę podziem nych w odociągów 3 ), Biecz w trzy lata później 4 ), Pilzno zaś w roku 1467. Zanim jednak ostatnie to m iasto zdołało budow ę doprowadzić do pożądanego w yniku, przyszło do zniszczenia go w roku 1474 przez W ęgrów , tak że dopiero w roku 1487 m ogło podjąć prace nad nim i na nowo, by w następnym ku w ielkiej radości m ieszczan je zakończyć 5 ). Sanok otrzym uje w odociągi w roku 1510 6 ), Lublin zaś w praw dzie w roku 1514 zaw iera ugodę z m aj­ ’) :) 5) *) Ł) •)

386

E bcrstadt R udolf. Stadtcbau und W ohnungsw escn in H olland. Jena s. 1914, s. 28. Z ubrzycki Kronika m iasta Lwowa s. 73. Dodatek do G azety Lwowskiej, r. 1853 nr 33. B ujak m ateriały do historii m iasta Biecza, s. 13. S zczeklik Pilzno i Pilznianic s. 26 n. B orzem ski, A rchiw a w Sanoku, s. 32, nr 7.

strem Janem , ale dopiero w roku 1535 przystępuje do ich budow y 1 ). D rohobycz posiadł je dopiero w roku 1544 2 ), Sam bor natom iast po ­ siadał je już daw niej, skoro w roku 1542 spotykam y się z w iadom o ­ ścią o ich odnow ie 3 ). Stosunkow o również późno, bo z początkiem X V I w ieku pow stają w W ilnie. U rządzili je najpierw tutejsi dom i ­ nikanie, sprow adzając w odę z rzeczki, do nich należącej, W ingry, i dostarczając jej także na zam ek, dworowi biskupiem u i franciszka ­ nom , a za odpow iednią opłatą także m ieszczanom. W roku 1536 jednak sprzedali sw ą rzeczkę m iastu, które zobowiązało się założyć w ielką rurę w odociągow ą i poprowadzić ją pod m ur klasztorny, boczne zaś rurociągi m ieli zakładać ci, co wodę m ieć pragnęli 4 ). W m iarę upadku ekonomicznego m iast, powoli wszędzie wodociągi ulegają zniszczeniu i ruinie. W Pilznie już z początkiem XVII w ieku należą do przeszłości, w Lublinie zniszczyły je w tym samym w ieku w ojny szw edzkie, a rów nież w czasie tych klęsk wojennych utracił sw ój rurociąg D rohobycz, skoro lustracja z r. 1663 zaznacza: „Żeby studnie podług potrzeby aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA ad necessitatem na obronę strzeż Boże kiedy ognia incolae tego m iasta publico sum ptu budowali y ten rurm us, który nescitur jakim sposobem zaszedł do Sam bora, recuperow ali, a recuperowaw szy na m iejscu dawnym cum om ni reparatione postaw ili 5 ). W odociągi sprow adzały wodę do m iasta, do głównego zbiornika (cista ) i z niego dopiero m niejsze kanały doprow adzały ją do różnych

m iejsc.

U łatw iały

one

pow stawanie

różnych

studzien i

fontann,

zw łaszcza w rynku. Rzecz ciekawa, że Kraków, obfitujący w tak w iele budow li renesansow ych i barokowych, a zatem z tych czasów, kiedy w szędzie budow ano w spaniałe figuralne fontanny, wcale ich nie posiadał. M iał je natom iast Poznań, Lwów, Stara W arszawa, a za ­ pew ne i inne m iasta. Interesującą historię m iała fontanna w Lesznie, zbudow ana przez radę w roku 1755. Bogaty piwowar leszczyński, niejaki G otfryd Szobel, był znanym z pieniactw a; procesował się nie tylko z m ieszczanami, ale także z samym m iastem , proces jednak przegrał i skazany został na zapłacenie tak znacznej sum y pienięż ­ nej. że w ystarczyła ona na w ybudow anie fontanny, przedstaw iającej Bachusa o tw arzy Szobla, siedzącego na beczce i trzym ającego szkla ­ ') Z ieliń sk i. M onografia m. Lublina. Lublin 1878, s. 48. ł ) G q t k i c w i c z. op. cit., nr 26. ’ ) R udzynow ski. K ronika m iasta Sambora. Sambor 1891, s. 19. 4 ) Zbiór dawnych dyplomów m . W ilna, nr 24. & ) G q t k i c w i c z. op. cit., nr 76. s. 237.

2ó*

387

nicę piw a w ręku. O brażony piw owar w ytoczył znow u proces radzie, która ostatecznie usunęła co praw da z rąk B achusa szklankę i w jej m iejsce um ieściła stosow niejsze dla tego boga pijaństw a w inogrona, ale rów nocześnie pod nim i kazała położyć napis: aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFE G enug B ier getrunken, nunm ehr m uss m an W ein trin ken .

Rzecz naturalna, że oburzony Szobel nie zgodził się na takie zała ­ twienie spraw y i w dalszym ciągu z m iastem się procesow ał

Pryw atnym i budynkam i, ale o charakterze publicznym , były g o sp o d y i dom y zajezd n e. O d w czesnych czasów nie bra ­ kow ało ich nigdzie. W czasie w ypraw do Ziemi Św iętej pow stało ich bardzo w iele w Palestynie i Syrii, szczególniej w A ntiochii, A kkonie, Tyrze i G azie, a to, co w iemy o nich, budzi w prost zgrozę, bo były to w znacznej m ierze jaskinie, obliczone na w yzysk. W e w szelkiego też rodzaju przynęty obfitow ały, aby tylko pielgrzym a do siebie przyciągnąć i z m ienia ograbić. N a w yzysk ze strony w łaścicieli gospod narzeka się rów nież w Europie, kaznodzieje pioruny rzucają na nich i pouczają, jakim pow inien być dobry gospodarz. Znam y kilka opisów takich dom ów, najciekawszym jednak jest opis dom u zajezdnego w N iem czech, przekazany przez znanego hum anistę Era ­ zm a z Rotterdam u. W ychwala on hotele angielskie, lom bardzkie, hiszpańskie, szczególniej zaś francuskie, w których gość czuje się niem al lepiej niż w dom u, za niezwykle niską cenę dostaje się tam znakom ite utrzym anie, gospodarz traktuje gościa jakby członka rodziny, gospodyni w raz z córeczkami stara się m u pobyt um ilić. Jakżeż inaczej jest w N iem czech! Przybyły gość długo m usi w ołać i czekać, zanim się w reszcie ktoś pokaźe i jakieś pom ieszczenie w yzna ­ czy. D ostaniesz izbę zimną, brudną, w ody ci podadzą, ale takiej, że nią raczej zbrudzić, aniżeli um yć się m ożna. B iada ci, jeźeliś głodny! N a próżno dom agać się będziesz jedzenia, nie przyniosą ci go osobno, bo z przyrządzeniem obiadu czy w ieczerzy gospodarz czeka, aż w szyscy goście się zejdą. D opiero w tedy zabiera się do przygotow a ­ nia potraw. Panuje zaś taki zw yczaj, że najpierw podają gorsze, a gdy zgłodniali nim i się nasycą, przynoszą sm aczniejsze, które jed ­ nak natychm iast zabierają, zanim cokolw iek w ziąć zdołasz. A cóż to za goście, obok których siedzisz! Stoły na 8 osób, a przy nich obok rycerza żebrak pospolity, obok żołnierza w oźnica, obok kupca chłop. W tak dobranej kom panii panuje zaduch nie do opisania. O tworzysz okno, zaraz odzyw ają się głosy groźne, byś zam knął. ł ) Zcitscbr. des Y creins fur Gesch. der Provinz Posen V , s. 195. „Ein Brunnen zu Lissa ” .

388

Pow iesz, aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA że nie m ożesz w zaduchu wytrzymać, każą ci sobie innego hotelu poszukać. I tak w tem okropnym powietrzu, wśród najroz ­ m aitszych w yziew ów , m ęczyć się m usisz, aż zjawi się wreszcie ponury i brudny ganim edes i pocznie zbierać zapłatę za potrawy i napitki. Pójdziesz spać, znow u w stręt cię ogarnia na widok pościeli, która m oże przed półrokiem po raz ostatni była w praniu 1 ). Także i inni w spółcześni i wcześniejsi podróżnicy chwalą sobie zw yczaje i przyjem ności, jakich m ożna było doznać w gospodach obcych. K iedy w latach 1484 — 1485 wrocławski rycerz M ichał Popiel ze sw ą potężną i ogólny podziw wzbudzającą spisą zwiedzał zachodnie kraje, nigdy nie narzekał na złe traktowanie go po domach zajezdnych. W praw dzie w portugalskim m ieście Setubal ze starą w łaścicielką oberży popadł w w iększą aw anturę, a z jednego z hisz ­ pańskich hoteli sam król m usiał go wykupić, nie dało mu to przecież pow odu do jakichkolw iek skarg i żalów. Angielskie zaś gospody w prost go oczarow ały. Bo ledwie do której zajechał, natychm iast zjawiały się sym patyczne dziewczynki, ofiarując swe usługi: Lieber M eister, w as ihr begert, das w ollen w ir gem lun. Kiedy na powi ­ tanie w yciągał do nich rękę, na klęczkach nadstaw iały mu swe ładne pyszczki do pocałunku. Nie pocałował której, odchodziła ze wsty ­ dem i obrażona, zdałoby się śm iertelnie. W pół godziny jednak później z m ilutkim uśm iechem, z pokorną i potulną m inką w racała do niego, niosąc potraw y i napitek 2 ).

H um anista niemiecki, Jan A grykola, w ystępuje w obronie sławy gospod niemieckich, bo, jak pow iada, m oże być gdzie indziej lepiej, ale przecież N iemcy z tego m ogą być dum ni, że każdy w niemieckim hotelu przynajm niej życia i m ienia swego jest pewny, czego nie można o Francji i W łoszech pow iedzieć 3 ). M oże tak było w drugiej poło ­ w ie X V w ieku, ale sto lat przedtem także w niemieckich hotelach gość byw ał narażany na przykre nieraz niespodzianki. W Brnie M orawskim na głów nym rynku znajdow ała się wówczas gospoda w raz z zajazdem , należąca do Niemca, niejakiego Steflina, do której przede w szystkim zajeżdżali różni kupcy. Pewnego razy przybyło tam dw óch kupców , a obaw iając się grabieży, oddali gospodarzowi sum ę 80 grzyw ien do przechow ania. N azajutrz, kiedy udawali się w dalszą drogę, oddał im w praw dzie gospodarz pieniądze, ale przez najętych ludzi napadł w polu i* * obrabow ał. Rannych kupców jednak *) S chultz. D cutsches Leben, s. 47 n., 51 n. *) Scriptorcs rerum Silcsiac. t. 111. W rocław 1847,s. 364. •) S chultz, op. cit.. s. 51.

389

znaleźli przejezdni, a na podstaw ie ich zeznań w ładze po nitce doszły do kłębka. Steflin oddany na m ęki przyznał się do w iny i przed w łasnym hotelem w obec zgrom adzonego tłum u zaw isł na szubienicy 1 )’ Jak w yglądały w Polsce hotele w w iekach średnich, nie m amy w ia ­ dom ości. W każdym razie znajdow ały się one w m iastach pogra ­ nicznych i w szystkich w iększych, czasem , jak na przykład w Będzi ­ nie, stanow iły one uposażenie w ójtów dziedzicznych. W K rakow ie niem ieccy artyści, księża i uczeni zajeżdżali do hotelu ,,P o d b ia ­ łym lw em ", który co najm niej od końca X V w ieku i przez cały w iek następny istnieje przy ulicy św . A nny, w dom u daw niej Zarogow skim zw anym ; w Toruniu zaś od r. 1489 do dziś istnieje hotel nPod m odrym fartu ch em ". Przede w szystkim jednak zaja ­ zdy rozm ieszczone były po przedmieściach, jak na K leparzu pod K ra ­ kowem , gdzie największą sław ą cieszyła się oberża, pom ieszczona w jednym z nielicznych dom ów m urow anych i przeto K am ionką nazy ­ w ana. Przyjeżdżający do Poznania przez długie czasy m usieli sta ­ w ać w pięciu zajazdach przedm iejskich, w sam ym m ieście bow iem nie było żadnego hotelu. Radzono sobie w ten sposób, że za drogie pieniądze w pryw atnych dom ach w ynajm owano pokoje z gołymi Ścianam i i następnie je dopiero w najpotrzebniejsze sprzęty sam w ynajem ca urządzał. Tak w ielka zaś była potrzeba m ieszkań dla obcych i tak w ielki był za nim i popyt, że spekulanci całe dom y w ynajm owali, aby za w ysokim czynszem w ydzierżaw iać gołe i brudne izby przyjezdnym . D opiero Prusacy krok za krokiem w prow adzają w m ieście hotele i zajazdy 2 ). O ile chodzi zresztą o w ędrorw ną cze ­ ladź i rzem ieślników obcych, znajdow ali oni um ieszczenie w dom ach cechow ych, które posiadały obok gospody także pokoje dla gości. Posiadali je w ięc rzeźnicy, kuśnierze, szewcy, kraw cy, złotnicy, a zapewne i inni. D otąd dochow ały się w Toruniu tego rodzaju stare dom y cechowe, jak dom cechu m urarskiego i inny tzw. ,, Zjednoczo ­ nych cechów ". N iemniej i pospolite karczm y przyjm ow ały gości na nocleg. O pis z X V III w ieku bow iem w ym ienia: ,,stół lipow y na obnuźu kw adrzasty, ława w zdłuż około ściany, tap czan ó w dw a i stołków cztery", obok znajdow ał się alkierz, z którego pro ­ w adziły drzw i do kom órki na m iejsce potrzebne 3 ). B yła to karczm y część gościnna, drugą zajmow ał w łaściciel. W czasach złego pow ie ­ trza lub grożącej w ojny gospodarz obow iązany był każdego gościa *) B rettholz. op. cit.. 8. 349 — 350. *) Priim crs, Dic Stadt Poscn in siidprcussischer Zcit. s. 206. *) S ochanie w icz, W ójtostw a w ziemi lw owskiej, s, 343 — 344.

390

nazwisko podaw ać do urzędu m iejskiego i w ogóle bez paszportu nie przyjm ow ać. Zadziwia w ielka ilość łaźn i, jaką spotyka się w w iekach śred ­ nich. Znajdowały się one naw et po wsiach i może z tego powodu, źe były w pow szechnym użyciu, stały się jakby regalem książęcym ; książę uposażał nieraz w ójtów i sołtysów przywilejem na zbudo ­ w anie łaźni, w której w szyscy m ieszkańcy danej m iejscowości po ­ w inni się kąpać za stosowną opłatą, nie wolno im było używać kąpieli w dom u, w beczkach czy w annach W praktyce jednak posiadali je zarówno chłopi i m ieszczanie, jak rycerstwo i książęta. K azim ierz W ielki tak bardzo przyzw yczajony był do brania łaziebnej kąpieli, że naw et w czasie sw ojej przedśm iertnej choroby nie m ógł się od niej pow strzym ać, użył jej w brew zakazowi lekarza, co podobno do jego śm ierci m iało się przyczynić 1 ). Bolesław Chrobry rów nież był lubownikiem łaźni, zabierał do niej z sobą m łodzień ­ ców , którym w ykroczenia polityczne przebaczał, ale w łaźni po ojcow sku karał. W czasach K azim ierza W ielkiego wojewoda m azo ­ w iecki A ndrzej Ciołek posiadał w dw orze swym olbrzym ią wannę, w której w iększa ilość ludzi równocześnie kąpać się m ogła 2 ). M ożna w iele przykładów przytoczyć na to, jak łaźnia u szlachty, książąt i u chłopów była popularną. W iemy, że na zachodzie ledwie jaki rycerz zjawił się u drugiego w gościnie, natychm iast przyrzą ­ dzało m u się łaźnię. W chodził do pew nego rodzaju beczki, napeł ­ nionej w odą, a dziewki służebne nacierały jego ciało. Rów nież kąpiel parow a co najmniej od końca X III wieku była

znaną D o beczki w kładało się rozpalone kam ienie, polewało się je w odą, kąpiący się zaś um ieszczał się' koło nich i zażywał przy ­ jem ności kąpieli parow ej. Po w ykąpaniu suszył sobie ciało, wdzie ­ w ał koszulę kąpielow ą i w ypoczyw ał na kąpielow ym łożu, następnie się posilał 3 ). Późniejsze jednak przepisy łaziebne zarówno jedzenie w czasie kąpieli, jak i bezpośrednio przed nią lub po niej potępiały: ,,K to chce w anny na zdrow ie użyć, powinien na czczo się kąpać, nigdy w w annie ani w łaźni jadać, ani pić i dopiero po kąpieli w parę godzin, albo w godzinę się posilić** 4 ). K ażdy odczuw ał potrzebę w ykąpania się przynajmniej raz w tygo ­ dniu. W N iem czech przykładano wagę do dnia, w którym się kto ką ­ pał, czy pow inien kąpać. Pow stała więc przypowieść, źe w poniedzia*) ’) 3) *)

K ronika Jarka z Czarnkow a, M . P. H., II, s. 632, M . P. H .. III. s. 268. S ykst E razm . aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA O cieplicach w Szkle (r. 1612), rozdz. 20, T am że, Sm onicwski, s. 98.

391

lek kąpią się pijani, w e w torek bogaci, w e środę dow cipnisie, we czw artek parszywi i w szarze, w piątek uparciuchy i nicponie, w sobotę zaś w yższe osobistości. D laczego czw artek najniżej stał w zw yczaju kąpielow ym ? Podobno z tego pow odu, że w ten dzień Chrystus został uw ięzionym i rozpoczęła się jego m ęka, bo jeden z polskich kaznodziei grom i w łaśnie tych, którzy w e czw artek, jako pam iętny dzień uw ięzienia C hrystusa, w strzym ują się w praw dzie od brania kąpieli, nie w ahają się jednak w tym dniu w łaśnie odda ­

w ać się porubstwu i rozw iązłej rozpuście.

Szczególniej jednak w m iastach średniow iecznych łaziebnictw o kw itnęło. Toć w m iastach niem ieckich napiw ek ( aZYXWVUTSRQPON trin kg eld ) nazy ­ w ał się w ówczas łaziebnym (b a d eg eld ). W jak w ielkim użyciu była kąpiel w m iastach średniow iecznych św iadczy ten fakt, że w w ieku XV w W iedniu naliczono 29, w N orym berdze 8, w K rako ­ w ie zaś w XIV w ieku obok pryw atnych było 11 publicznych łaźni. Sam o m iasto posiadało ich 3, tj. żydow ską, rogacką i na Piasku. Przynosiły one w tedy m iastu 61 grzyw ien. N ie brakowało ich rów ­ nież w innych m iastach. W e Lw ow ie obok łaźni królewskiej i in ­ nych publicznych, w ręku pryw atnych przedsiębiorców się znajdu ­ jących, istniała w w ieku XV łaźnia m iejska, z której za asygnatą nauczyciela co trzy tygodnie każdy uczeń m ógł korzystać bezpłatnie, z początkiem zaś XVI w ieku dziekan katedralny lw owski. Jan K row icki, zapisał m iastu znaczniejszą sum ę, za co tytułem procentów zobow iązało się m iasto w szystkim uczniom i 6 księżom raz na tydzień udzielać bezpłatnej kąpieli, a co dw a tygodnie każdem u żebrakowi. N a obiady i łaźnię dla ubogich w testam entach zam oż ­ niejsi m ieszczanie i m ieszczki legow ali nieraz znaczniejsze sum y. ,,Ja Zofia K ropidłowa, tą m oją w olą ostatnią polecam : łaźnię i obiad na ubogie po śm ierci m ej starszy syn m ój A dam pow inien będzie spraw ić, aby Pana Boga za duszę m oją prosili ” (r. 1606). ,,Ja Sta ­ nisław Brykner, kupiec krakowski, po pogrzebie m oim, gdy czas

w olny upatrzy m ałżonka m oja, m a sprawić łaźnię

pospolitą

dla

ubogich, na którą przeznaczam zł 415 ” (r. 1646). — O to zapisy, które

niejednokrotnie skich ! ),

spotykam y

w

testam entach

m ieszczan

krakow ­

O pisów kąpieli jest bardzo w iele w literaturze zagranicznej, odno ­ szą się one przede w szystkim do m iejsc kąpielow ych. N ajciekaw szy jest m oże opis sławnego hum anisty w łoskiego, Poggia Bracciolił ) S m oniew ski, 8. 103 n.

392

niego, który w liście do sw ego przyjaciela unosi się nad przyjem no ­ ściam i, jakich zaznają kąpiący się w Baden. M iejsce to, pisze Poggio, „nie dostarcza w praw dzie żadnego pokarmu dla ducha, ale przy ­ nosi tak w iele rozkosznych rozryw ek, że czasem przychodzi mi na m yśl, czy przypadkiem sam a W enus ze w szystkiem i rozkoszami z Cypru do tej kąpieli się nie przeniosła''. Bo chociaż odrębne były tam przedziały dla m ężczyzn i kobiet, ale z korytarzy i ganków m ożna było w szystkich kąpiących się oglądać, a naw et na zaproszenie nie ­ w iast do ich przedziałów się udaw ać, gawędzić z nimi i flirtować, przy zdobnym w kw iaty, na wodzie pływającym stole ucztow ać 1 ).

Podobne stosunki istniały rów nież w niektórych łaźniach m iej­ skich; niew iasty w spólnie z m ężczyznam i się w nich kąpały, przy czym nie obeszło sę nieraz bez uchybienia zasadom m oralności. Na ­ w et w Polsce się to zdarzało. Toć znana jest fraszka Kochanow ­ skiego „O K achnie":

.

K achna się każę w łaźni przypatrować, Jeślibych jq chcial nago wym alować; A ja pow iadam : G dzie nas dwoje siądzie, Tam pew na łaźnia, m ówię, łaźnia będzie.

Z końcem zaś XVI w ieku dow iadujem y się, że pew ien m ożny patrycjusz ziemski, Erazm Czeczotka Tłokiński, w łaźni nagle zakoń ­ czył życie: aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA tim orem D ei oblitus cum m ulieribus in balneis balneando.

Były to jednak nadużycia, na które nie pozw alano, Łaźnie przede w szystkim służyły dla celów higienicznych i czy ­ stości. Były parow e z prysznicami i kąpiele w w annach, do których zimna w oda napływała w prost ruram i, ciepłą nalew ano z kotła w iadram i. M asażyści nacierali ciało kąpiącego się w ódką, won ­ nym i m ydłam i i chłostali m iotełkami. Łaziebnik, zw ykle z zawodu cyrulik, m usiał znać się na puszczaniu krwi, co było generalnym środkiem na w szelkie choroby, chorym dodaw ał do wody różnych m edykam entów , jak np. m rów ki.

N ie w szyscy przecież w w iekach średnich pozwalali sobie na przyjem ności korzystania z łaźni. U nikali jej ci, którzy pragnęli przez udrękę ciała w łasnego zasłużyć sobie na królestwo niebieskie, a zatem zakonnicy ostrzejszych reguł lub naw et świeccy ludzie, pro ­ w adzący żyw ot ascetów . K ąpiel uw ażali oni za zbytek, za grzech niem al, K iedy jakaś dam a zapłonęła nam iętnością do pewnego *) S chultz, D cutschcs Lcben, s. 174 n.

393

pobożnego m nicha, tak że nie m ógł się od jej natrętnych m iłosnych zabiegów uw olnić, dopiero przez pokazanie sw ego nigdy niem ytego ciała ostudził zapały zakochanej w sobie niewiasty. A rów nież kro ­ nikarz G odysław Baszko, w ysław iając pobożność księcia w ielko ­ polskiego Przem ysława I, jako szczególny dow ód um artwiania się jego podnosi fakt, że W łosienicą kaleczył sw e ciało i przez cztery ostatnie lata sw ego życia nie używ ał łaźni ! ). Lekarze też zakazy ­ w ali ich chorym w czasie pew nych słabości, w ięc jeżeli kogoś febra m ęczyła, kiedy zaś panowało m orowe pow ietrze, naw et zdrow ym odradzali się kąpać; zdaniem ich kąpiel, podobnie jak nieum iarkow any stosunek z kobietami, czyniła ciało podatnym do nabaw ienia się choroby; przez otw arte bow iem pory łatw o m ogło ono w tedy w chłonąć w siebie zarazki złego pow ietrza 2 ). W epoce odrodzenia także obawa przed ow ą chorobą francuską aZYXWVUTSRQPONMLKJIH (m o rb u s g a llicu s), która w łaśnie w ówczas przybrała zastraszające rozm iary, w strzym yw ała w ielu od chodzenia do łaźni. W roku 1524 Erazm z R otterdam u w ten sposób o tym pisze: „Przed 25 laty nic w B rabancji nie było w ięcej ulubionem , jak ciepłe kąpiele, teraz w szystkie są zim ne. N ow a choroba w ypryskowa zakazała nam ich używ ać" Bo też łaźnie publiczne m usiały być tej choroby głównym rozsadnikiem . Toć chorzy i obłożeni w strętnym i w rzodam i z m aściam i tu przy ­ chodzili i razem ze zdrow ymi się kąpali. G ó rn ick i, przyrów nyw ując w „D worzaninie" stosunki panujące na św iecie z tym . co się dzieje w łaźni publicznej, tak pow iada: „do łaźni pospolitej kio w nijdzie, ten m usi cierpieć w iele niewczasów: gdzie jeden się m aźe gorzałką z m ydłem, drugi m aścią od urazu, w ięc ten puszcza bańki, a on zasiecze się w innikiem ".

M imo to i w następnym w ieku

dopiero w iek X V III je usuw a.

łaziebnictw o w

Polsce

kw itnie,

W Poznaniu na przykład z 11 łaźni,

jakie daw niej posiadał, w czasach saskich ani jedna nie zdołała się ostać.

Łaziebnicy i w zw iązku z nim i pozostający balwierze nie cieszyli się popularnością, ow szem zaw ód ich był w pogardzie, tak dalece, że

w

K rakowie

nie m ogli być członkam i

korporacji

40

m ężów,

a naw et synów ich do innych rzem iosł nie chciano przyjm ow ać. K o ch ano w sk i w sw ych „Fraszkach" przyrów nyw a ich do ko ­ biet nierządnych: ’) M . P. H .. t. II. s. 580. ..balneo bene quatuor tnnos antę m ortem non tuit usuń ” . r) Por. Jacobua B arienais. De regiminc a pcate prcaervativo (1543).

394

Łazicbnicy a kurw y jednym kształtem źyją, W tejże w annie i złego i dobrego myją.

Przejdźm y do budynków pryw atnych. Początkow o w m iastach średniowiecznych nie budowało się dom ów w rów nej linii. Jedne w ystępyw ały w ulicę, inne cofnięte były w tył, w skutek czego pow stawała barwna rozm aitość, spotę ­ gow ana jeszcze tym , że w ąskie dom y o dwóch lub trzech oknach frontu nie tylko w ystrzelały w górę, ale także celem zdobycia tro ­ chę przestrzeni w górnych sw ych kondygnacjach wysuwały się po obydw óch stronach ku środkowi ulicy. W ystawały z tych dom ów różne dobudów ki, które ciasnotę uliczną jeszcze bardziej zwięk ­ szały. B arwnie zapew ne przedstawiało się to dla oka, nieko ­ rzystnie jednak dla ulicy, zamienionej w ten sposób w ciasny, ciemny i brudny zaułek. D om y te były przew ażnie z drzew a, rzadko m uro ­ w ane. W ładze m iejskie ze względów zdrowotnych i niebezpie ­ czeństw a pożarów przeciw tego rodzaju system owi dzikich budowli w ystępow ały, w ydając rozporządzenia, jak budować należy, zaka ­ zując w kraczać w ulicę, przychodziły im zaś z pom ocą częste pożary, które niszczyły całe dzielnice zaułków , w ich m iejsce m usiały pow stawać już do ustaw stosujące się przew ażnie m uro ­ w ane budynki. Takich ustaw budow lanych od końca XIII wieku było bardzo w iele w N iemczech, w Polsce najstarsze pochodzą dopiero z drugiej połowy XIV w ieku D om y m ieszczańskie początkow o nie dbają o wygodę ani o este ­ tykę w yglądu, dopiero pow oli w w ieku XIV i na tę stronę zwraca się pew ną uw agę. W tym czasie, a jeszcze w ięcej w w ieku następ ­ nym , spotykam y już niektóre dom y budow ane z pewnym przepy ­ chem , m alowidłami i rzeźbami w ewnątrz i zew nątrz domu. Dość przypom nieć tak zw aną salę hetmańską w K rakow ie z rzeźbam i figuralnym i z czasów K azim ierza W ielkiego lub dom M ikołaja Kreidlera z w ieku XV, o którym D ługosz opow iada, że zdobny był w rzeźbione portrety królów polskich. Kiedy Eneasz Sylwiusz około połowy XV w ieku zw iedza m iasta niem ieckie, zdum iewa się nad w spaniałością "domów patrycjuszów w iedeńskich i norym ber ­ skich, które zdaniem jego łacno pałacami m onarchów być m ogły.

D otąd na Zachodzie dochował się cały szereg dom ów średniow iecz ­ nych z tych czasów , kiedy kultura um ysłowa i nagromadzone bogactwa pozwalały patrycjuszom m iejskim na urządzenie sobie *) Por. Kod. dyplom, m . Krakowa, r. 1367, nr 266.

395

m ieszkań z w iększą lub m niejszą okazałością. Zasługują na uw agę dom y w e Frankfurcie nad M enem , w K olonii, G ryfii, G dańsku, Elblągu i innych m iastach. R ów nież kroniki i opisy m iast średnio ­ w iecznych opow iadają nam o rzeźbach lub m alowanych fasadach, o zdobieniu ich tarczam i rodow ym i w łaścicieli, o różnych godłach rzeźbionych, z których niektóre do dzisiejszych czasów w K rakow ie dotrw ały. A godła te były w ów czas bardzo potrzebne. W prawdzie bow iem ulice średniow iecznych m iast posiadały sw e nazw y zw ykle od kościoła, który przy nich był położony, lub od m iejscowości, do której prow adziły, albo od rzem ieślników pew nego zaw odu przy nich zamieszkałych, dom y jednak nie m iały num erów i przeto oznaczano je nazwiskiem w łaściciela o ile był dobrze znany, lub nazw ą godła, jakie nad bram ą czy w ogóle na fasadzie w isiało. W ięc dom pod rakiem , pod barany, pod trzem a koronam i, pod jaszczurką, pod elefanty, pod dzw onem , pod m urzynem, pod białym lw em , pod noso ­ rożcem , pod paw iem , pod w iewiórką itp. Dom w iększy zam ykała potężna, dobrze blachą okuta bram a, przez nią w chodziło się lub w jeżdżało do obszernej sieni, następnie na dziedziniec, gdzie kupiec składał tym czasow o tow ary, zanim je rozm ieścił w śpichlerzach czy piwnicznych składach. W iększe dom y już wówczas posiadały kilka podw órców , składały się z przednich części, czyli gm achów frontow ych aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA (Y o rd erh a u s, 'W orderm ach) i oficyn (H interhaus, H interm ach).

O kna w dom ach na Zachodzie jeszcze w w ieku X III były bardzo m ałe i bez szyb, zam ykane okiennicam i. Tylko w m ieszkaniach m ożnych panów m ożna było spotkać się z szybam i ze szkła. W praw ­ dzie już daw niej znane były huty szklane, w yrabiały one jednak kosztow niejsze naczynia lub szyby i w itraże dla dom ów bożych. D la katedry poznańskiej pracuje w ięc przede w szystkim huta szkla ­ na, co najm niej od końca XIII w ieku istniejąca pod Poznaniem , a rów nież huty m ałopolskie z X IV w ieku zaopatrują w szkło dw ór królew ski i kościoły. W K rakow ie w tym czasie do cechu m alar­ skiego należą także szklarze, którzy m alują obrazy na szkle, dostar ­ czają w itraży do kościołów . Pow oli dopiero, m oże już w w ieku XIV, na pewno jednak w w ieku XV w okiennicach zw ykłych dom ów m ieszczańskich m ały otw ór zam yka się szybą, osadzoną na ołow iu, później zaś z końcem XV i z początkiem X V I w ieku pow stają całe okna ze szkła, zw ykle kolorow anego, w dom ach m ożnych naw et w ięk ­

szych rozmiarów, na sposób w enecki. B arw nie zapew ne przedsta ­ w iał się taki dom o szybach różnokolorowych, które w braku

396

jeszcze storów nie pozw alały ciekawemu oku zgłębiać tajem nicy m ieszkań, nie przepuszczały one jednak do w nętrza dość św iatła.

I w późniejszych czasach nie każdy dom zdobywał się na szklane szyby jako zbyt kosztow ne, ubożsi posługiwali się błonam i zw ie ­ rzęcym i, i dlatego naw et szybę szklaną oznacza się nieraz nazwą błony.

U bikacje w każdym dom u dzielą się na Izby aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB (stuba, stube), które w inny posiadać piec (stula), i stąd ich nazwa, kom naty wyposażone w kom inki (kem enate, cam inata) i pokoje nieogrzewane (cam era, ka m m er), następnie kuchnie, kom órki na węgiel (kohlkam m er), w ygódki i zw ykłe łazienki. Parter dom u przeznaczony był zazwyczaj na sklepy, w arsztaty, kantory i m agazyny, zależało to zresztą od rozm iarów dom u i od tego do kogo należał, do bogatego kupca kram arza lub rzemieślnika. Pod nim znajdow ały się sklepione piw ­ nice, do których prow adziło w ejście albo w prost z ulicy lub też um ieszczone było w ew nątrz dom u, np. koło schodów. Parter z gór ­ nym i ubikacjami łączyły kręte schody, prow adzące do obszernej hali w rodzaju przedpokoju (V orsaal), z którego prow adziły drzwi do różnych pokojów , w ięc frontow ych w rodzaju salonów, kuchni i sy ­ pialnych. G anek łączył tę część dom u z ubikacjam i w oficynach. N aturalnie w różnych dom ach znaleźć m ożna odm ienne urządzenie, bo niektóre m iały w ejście i w jazd na podwórze przez sień, inne zaś, zw łaszcza o ile zajm ow ały się gospodarstw em rolnym, posiadały w jazdy odrębne w prost na dziedziniec, w innych znowu na parterze nawet w idzi się ubikacje m ieszkalne lub przynajm niej salę przyjęć (S taa tsaa l, Saal), w ogólnym jednak zarysie dom patrycjusza m iej­ skiego na Zachodzie w yglądał tak, jakeśm y go przedstawili. N a jedną rzecz należy zw rócić uw agę. N auka na Zachodzie przyj­ m uje, że dom y m ieszczańskie pierwow zór swój w zięły z dom ów w iejskich, dlatego, podobnie jal< w nich, w ielką rolę odgrywa obszerna sień, obok której znajdow ały się dwie izby i kuchnia. Nie ulega w ątpliw ości, że tak się m iała spraw a, o ile chodzi o m ałe par ­ terow e dom y, należące do m ieszczan, prow adzących gospodarstwo rolne. Zam ożny jednak patrycjusz brał raczej wzór ze zam ków rycerskich. G łówny budynek m ieszkalny na zam ku rycerskim w epoce rom ańskiej, a częściow o także i gotyckiej, nosił nazwę pałacu, a nazw a ta służyła rów nież na oznaczenie głównej sali zam ­ kow ej. Zajm ow ała ona czasem całe piętro i prow adziły do niej z zewnątrz w olne schody, zw ykle jednak znajdow ały się obok niej także kom naty m ieszkalne i kaplica pałacow a. Nie znam y dokład-

397

j

nych opisów dom ów patrycjuszów niem ieckich, ale w K rakowie w jednym z pierwszych dom ów patrycjuszowskich, dziś ,,Pod barany" f a w w ieku XV jeszcze dom em K am iow skim zw anym , schody prow adziły do palatium aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA , i tu w idzim y kaplicę, w ysuniętą jako w y ­ kusz w rynek, i inne ubikacje m ieszkalne. P a la tiu m w tej kam ie ­ nicy krakowskiej oznacza, zdaje się, przestrzeń ponad sienią na pierw szym piętrze, a zatem to, co w N iem czech V orsaal się nazyw a, chociaż tę nazwę palatium najczęściej spotykam y u nas w znacze ­ niu sieni, czasem na oznaczenie naw et podw órza W K rakowie posiadamy szereg opisów dom ów z końca X V w ieku i z początku XVI, zanim jeszcze kierunek odrodzenia w ycisnął na nich sw e piętno. Przypatrzm y się kilku przynajm niej. Przy ulicy G rodzkiej znajdow ały się różnego rodzaju dom y i dom ki, m urowane i drew niane, parterowe i piętrow e. N iektóre z nich, w raz ze w szystkim i zabudowaniam i gospodarskim i otoczone m urem, stanow iły jakby dw orki podm iejskie. W roku 1505 poznajem y tu m aleńki dom ek o pięciu zaledw ie ubikacjach. N ależy on do dw u sióstr, z których jedna jest żoną szew ca, druga kraw ca; oby ­ dw ie siostry w raz z m ężam i i rodzinam i w nim m ieszkają, m uszą się jednak w łasnością dla uniknięcia sw arów podzielić, a podział trudny, bo w dom ku znajduje się w ielka izba, m aleńka izdebka z kom órką, w reszcie kom nata i kuchnia. D zielą się nim w ten spo ­ sób, że w ielka izba do obydw u sióstr m a należeć, i każda um ieszcza pod jednym z okien swój stół. W spólną w łasnością pozostaje też kuchnia, a tylko izdebka z kom órką przypada na w yłączną w ła ­ sność jednej, kom nata zaś na w yłączną w łasność drugiej strony. N awet w ygódki ten dom nie posiada.

Inny dom jest już dużo w iększy, bo m a dw a sklepy przy w ejściu, dalej dw ie izby, w iększą i m niejszą, trzy pokoje, dw ie kuchnie, a nadto sklepione piwnice, ze w zględów na to, że należały do dw óch w łaścicieli, podzielone kratą. Nie brakuje też w ygódki, obydw om w łaścicielom m ającej służyć. Trzeci dom przy tej samej ulicy, to już dom w ielki, jak na ów czesne czasy, piętrow y z oficynam i i zabu ­ dow aniam i gospodarskim i, o dw u dziedzińcach, ostatni zam ykała stajnia. N ależy on do dw u braci złotników , Jana i Paw ła Fetterów . U bikacyj liczy 26, w śród nich dw a sklepy, dw a w arsztaty złotnicze, w ielką izbę, w ielką kom natę, cały szereg pokojów ciem nych na par ­ terze, na piętrze zaś sześć, jest jednak dość m iejsca na dobudow ę now ych O prócz w ygódki, kom órk na w ęgle posiada także łaźnię, pod dom em piw nice sklepione i drew niane. Sądząc z opisu, były

398

to m ieszkania niew ygodne, ciemne, wyraźnie o ciem nych pokojach jest m ow a.

W ejdźm y na rynek. W roku 1488 kam ienica, stanowiąca róg ulicy Floriańskiej i M ariackiego placu, należy do rodziny Igiełków. D om to niew ielki, m urow any, o sklepionych piwnicach, izbach m uro ­ w anych i drew nianych, przy dom u znajduje się łaźnia i piec do w ypiekania opłatków , z tyłu ogródek. Ubikacyj w raz z kuchnią liczy 10, w śród nich pierw sze m iejsce zajmuje izba wielka o trzech oknach, obok niej „izba biała", następnie kom nata i inne pokoje. A zatem jeden z narożników głównej ulicy w Krakowie, późniejsza kam ienica „Pod M urzynem ", przedstawia się nam jako dom m ały, naprzeciw niego natom iast w rynku położony już z początkiem XIV w ieku nazyw any jest kam ienicą w ielką: aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA lapidea m agna. tej to kam ienicy pod koniec XIV w ieku m ieściła się m ennica, niestety nie znam y jej opisu, podobnie jak nic nie w iem y o innym wielkim domu, od końca co najm niej XV wieku S zarą kam ienicą (lapidea grisea) nazyw anym , w której sław ny W ierzynek podejmował ucztą sw ych królewskich gości, ani o tak zwanej „starej m ennicy", później kam ienicą H etm ańską zw anej, ni o innych dom ach, dotąd posiada ­ jących w gotyckim stylu sklepione piwnice, m oże dawniejsze sklepy. D ochował się nam jednak opis z XV w ieku jednej z najsławniejszych później kam ienic, zw anych w następnych wiekach Pod barany. W drugiej połow ie XV w ieku należała ona do rodziny Langów, a m ianow icie tej jej gałęzi, która się K arniow skim i zwała, i przeto rów nież kam ienicy K arniow skiej nosiła nazwę. W roku 1486 jest ona dom em piętrow ym, składającym się z gm achu frontowego i ofi­ cyn. Przez w ielką bram ę z rynku w jeżdżało się do obszernej sieni, za którą znajdow ało się podw órze z osobnym wolno stojącym do ­ m em pośrodku i stajniam i. Drugi w jazd prow adził do niej ód ulicy św . A nny. Pod głów nym gm achem i pod oficynam i zbudowane były sklepione piw nice z w ejściem w prost z rynku, ulicy św. Anny lub z dziedzińca. Parter zajmow ały przew ażnie sklepy, widzim y tu jednak także ubikacje m ieszkalne, w ięc w ielką salę z ęzterem a oknam i od frontu i od podw órza, dalej izbę koło schodów z oknam i na ulicę św . A nny i znow u w ielką izbę, obok której m ały pokój. Schody prow adzą na piętro do palatium , tu po dwóch stronach znajdujem y pokoje m urow ane, jeden zakończony erkerem, w ystę ­ pującym w rynek jako kapliczka, i inne boczne pokoje. Jako jeden

z największych dom ów w m ieście daje on także pom ieszczenie czte ­

rem lokatorom .

399

Podane przez nas opisy nie dają nam jeszcze dokładnego w y ­ obrażenia o dom u m ieszczańskim w Posce w ieków średnich. W w ie ­ ku XIV i XV na krakow skim rynku nie było w iększych dom ów ponad piętrow e, przy ulicach zaś w iele parterow ych, naw et drew ­ nianych. Tak samo zresztą w ówczas przedstaw iała się sprawa naw et w bogatych N iderlandach, gdzie w m iastach przeważał system dom ów parterow ych, na jedną rodzinę obliczonych i, o ile były drew niane, nie łączących się z sobą. A le już w X V w ieku w nie ­ których m iastach H olandii ze w zględu na pożary zakazuje się budow y dom ów drew nianych ’ ), pow staią now e, m urow ane, które już nie tylko przylegały do siebie ale naw et m ogły m ieć w spólną ścianę. O bli­ czone są one na w iększą ilość rodzin, np. trzy, a zatem są dom ami czynszow ymi. D zieje się to jednak dopiero w X VI i X V II w ieku, największe dom y przecież rów nież w tym czasie nie liczą w ięcej nad trzy ów czesne piętra, czyli parter i dw a górne. N orm alny dom parterowy w ynosił 8 stóp w ysokości (2,52 m ) 2 ). Podobnie w pol ­ skich m iastach, a przede w szystkim w K rakowie, Lw owie i Pozna ­ niu, od XVI w ieku buduje się dom y w iększe, dw upiętrowe. K ra ­ ków w w ieku XVI i X VII posiada przew ażnie dom y m urowane, kam ienice, chociaż jeszcze w w ieku X VII na w szystkich ulicach śródmieścia spotyka się w iele dom ków drew nianych. Toć w roku 1621 w tyle kam ienicy ,,Pod K rzysztofory ” pow staje „now y dom drew niany ” , w ięc tuż koło rynku 3 ). W ulicach zaś dalszych było jeszcze gorzej. Znajdow ały się tam bow iem nie tylko dom y dre ­ w niane, ale naw et zw ykłe lepianki, plecione z chrustu. O takich lepiankach czytam y w Poznaniu z końcem X V III w ieku 4 ); nic zre ­ sztą dziw nego, skoro podobne stosunki panow ały rów nież w m ia ­ stach niem ieckich, jak np. w A ugsburgu i W etzlar, gdzie z koń ­ cem XVII w ieku tego rodzaju lepianki kryte strzechą spojykśam y.

Rzecz naturalna, dużo gorzej m usialo być na w schodzie, w m ia ­ stach kresow ych. W szak w sam ej stolicy Litw y, W ilnie, znachodziły się z końcem XVI w ieku liczne chaty z drzew a sosnow ego, a naw et co w ięcej chałupy kurne, których m ieszkańcy przebyw ali w śród ustaw icznego dym u, aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA in dom ibus suźs p erp etu o łu m o appletis. M iało to w ywierać fatalny w pływ na oczy, tem u też pew ien cudzo’ ) Np. w Lejdzie w r. 1450. Por. E berstndt, op. cit.» s. 39 *) Ibidem . •) T om kow i cz St.. Dum y i m ieszkania w K rakow ie w pierw szej połow ic X VII wieku. Lwów 1922 s. 3 — 4. P rum crs, Die Stadt Post n in sudpreussischer Zcit (Zeitschr. fur G esch. der Prov. Posen, t. X XII, s. 179).

400

ziem iec, opisujący stosunki ów czesnego W ilna, przypisywał zjaw i­ sko, że w żadnym m ieście nie spotkał tylu ślepców, co w W ilnie ! ). O dom ach z dachami ołow ianymi czy m iedzianym i w Polsce w ie ­ ków średnich nie słyszym y; kościoły tylko niektóre i synagogi już od w ieku X III płytami z ołow iu się pokryw a, od końca zaś XV w ieku także i m iedzią. D opiero z początkiem XVI w ieku bogaty m ieszczanin krakow ski, Fogelw eder, spokrew niony z Fuggerami augsburskim i i posiadający udziały w kopalniach m iedzi na W ę ­ grzech, pokryw a sw oją kam ienicę w rynku płytami m iedzianym i i dlatego kam ienica ta przez dw a w ieki praw ie M iedzianą 2 )* się nazywa. Był to jednak w yjątek; w w iekach średnich kryto domy przew ażnie gontem, później w chodzi w użycie także dachówka, ale przez cały czas istnienia Polski niepodległej gonty naw et w m iastach w iększych przew ażały nad dachówką. Toć jeszcze w początkach rządów pruskich kom iny na dachach dom ów poznańskich były drew niane i w ów czas dopiero dzięki tw ardej ręce pruskiej m usiały ustąpić m urowanym , tak jak gonty ustąpiły m iejsca dachówce 8 ).

Zarów no w w iekach średnich, jak i w czasach późniejszych w ej­ ścia do piw nic prow adziły w prost z ulicy; nie przyczyniało się to do czystości chodników i dom ów sam ych. D otąd jeszcze w wielu w ypadkach w różnych m iastach, naw et w K rakow ie, ten przeżytek budow lany z daw nych czasów się dochow ał, w Poznaniu natom iast tego rodzaju w ejścia piw niczne usunęli Prusacy, przenieśli je do w nętrza dom ów . N iektóre dom y posiadały balkony, rzadko tylko z kam ienia, prawie z reguły z drzew a, a przeto nie stanowiły one ozdoby ulic. Szydzi też w roku 1600 przedstaw iciel m iasta w pro ­ cesie pew nego w łaściciela dom u, kiedy ten udow adniał, że balkon od niepam iętnych czasów zdobi kam ienicę, bo ,, drew niane ganki przy m urze — skąd ta ozdoba'* 4 * ).

Nie tylko zaś balkony drewniane

szpeciły dom y m ieszczańskie; nie dodaw ały' im również uroku szkarpy, podtrzymujące m ury, grożące ruiną, zw łaszcza jeżeli były

nieregularnie dobudow yw ane, szpeciły je także ławy kam ienne, przypierające do parteru fasady. W Krakowie widziało się je nie tylko przy dom ach w bocznych ulicach, ale naw et w rynku. N ada ­ w ały one m iastu charakter m ałom iasteczkowy. Przy przebudow ie ’ ) G eorgii B rouni ct F rnnciscl H ogcnbergii, Urbium praccipusrutn totius mundi teatrum . lib. tertius; Fi ja lek, Texty opisów W ilna. Ateneum W ileńskie, t. I, s. 517 — -518. s ) 1 ’ rum crs, op. cit.. s. 22. *) Ibidem . 4 ) T om kow ie z, Dom y, s. 23.

26 M iasta i m ieszczaństwo w dawnej Polsce

401

kam ienic w ładze pruskie w Poznariskiem nie rodzaju ozdoby.

pozw alały na tego

Czy dom y m ieszczańskie w Polsce w ieków średnich posiadały podcienia? W ątpim y w praw dzie, żeby krakow ski rynek w w ieku XIV i XV w całości nim i był otoczony, nie brakow ało ich jednak. U staw a budow lana z roku 1367 w yraźnie opow iada o łukach aZYXWVU (Schw iebogen) 1 ), spotykamy się też z dom am i budow anym i na spo ­ sób w łoski, z zagłębieniam i na kształt szaf, zapew ne w ięc z pod ­ cieniam i. Z końcem XIV w ieku w idzim y taki dom szafiasty przy ulicy Rzeźniczej, dziś M ikołajskiej, a z początkiem XV w ieku przy przecinającej ją ulicy Św ińskiej (św. K rzyża), D om y takie nazy ­ w ają się szafami (alm aria), a zdaje się, że cały kom pleks dom ów koło ulicy Rzeźniczej i Św ińskiej nosił od nich nazw ę: In A lm aria. Co w ięcej, w roku 1422 w yraźnie czytam y o budow ie przy jednym z dom ów przy ulicy Św ińskiej sklepionego łuku 2 ). Tym bardziej dom y drewiane posiadać m usiały podcienia, podobne do tych, jakie dotąd jeszcze w różnych m niejszych m iasteczkach polskich się dochowały, chociaż pochodzą one, rzecz naturalna, z czasów póź ­ niejszych. M iał je u siebie rów nież Lw ów, a także i W rocław 3 ). Przyczyniały się one zapew ne do barw nego w yglądu m iasta, ale przepełnione ławam i rzem ieślniczym i i straganam i kram arskim i utrudniały utrzymyw anie ulic w jakiej takiej czystości, zw łaszcza że obow iązek ten należał do w łaścicieli realności. Lada nieostroż ­ ność dostarczała z nich dużo palnego m ateriału dla pożarów , które były praw dziw ą klęską ów czesnych czasów i w krótkich po sobie następujących odstępach czasu nieraz całe dzielnice w gruzy obra ­ cały. W e Lw owie w roku 1494 pożar niszczy całą dzielnicę żydow ­ ską, ruską i przyległe przedm ieścia, w lat zaś 10 później ta sama praw ie część m iasta znow u doszczętnie się pali, aż w reszcie w roku 1527 rów nież w tych stronach pow stały pożar całe m iasto obraca w perzynę 4 ). Rów nocześnie zaś niem al podobnem u losow i ulegał K raków , którego znaczna część w roku 1494 spłonęła, a w roku 1528 5 ) płonie K raków , K leparz i K azimierz. Pożary te zniszczyły

średniow ieczny, gotycki charakter w szystkich tych m iast.

O dtąd

’ ) Kod. dyplom , m. Krakowa, nr 266. *) P taśnik. Cracovia artificuum . nr 244. 3 ) Przy ul. Ruskiej zwłaszcza. Por. Scriptorcs rerum Silcsiacarum . III, s. 262. r. 1475. *) C zolow ski — B adecki, M em oriał pożaru m . Lwowa. Lwów 1927. & ) 24/IV wybuchł koło gródka ,.et in tribus horis com bussit om nes platcns ligneas s. Nicolai infra m uros. s. Spiritus cum ecclcsiis am bnbus s. Florinni. Slavkovicnscm cum balncis" i cały Kleparz. M . P. H., t. III, s. 104.

402

buduje się dom y now e lub przebudowuje stare, o ile je ogień chociaż w części zostaw ił, w stylu włoskiego odrodzenia, z atlykam i, m ającym i zasłaniać dachy od ognia. W tedy to znikają ostatecznie daw ne podcienia, bo now e ustawy budowlane ze względu w łaśnie na niebezpieczeństwo pożarów je usuw ają 1 ). Czasy odrodzenia w łoskiego stworzyły typ kam ienicy do dziś dnia obowiązujący. Nie w szystkie jednak m iasta poszły za przykładem Krakowa i Lwowa. N iektóre, przebudow ujące się pod wpływem włoskim , właśnie w pro ­ w adzają przynajm niej w rynku podcienia, jak np, Tarnów i Sando ­ m ierz, inne znowu now opow stałe, budow ane przez budowniczych w łoskich, w zorują się pod tym względem na typowych m iastach z podcieniam i, Padwie i Bolonii, jak np, Zam ość, Żółkiew i inne. Skoro jesteśm y przy dom ach pryw atnych, rozejrzyjm y się w urzą ­ dzeniu ubikacyj m ieszkalnych. Na Zachodzie ściany izb wykłada się drzew em , często snycerską robotą, czyni się zaś to nie tyle dla ozdoby, ile raczej dla ciepła, zawiesza się też dywany, przedstawia ­ jące pew ne sceny; zastępują one poniekąd obrazy. W drugiej połowie X V w ieku szczególniej ulubionym i były dywany burgundzkie. Przed zim nem w zimow ej porze chroniły kom inki lub naw et kaflowe piece. Już w X III w ieku były one znane w Niemczech. Na podobny zby ­ tek pozw alali sobie jednak tylko ludzie zam ożni. Do dzisiejszych czasów dochow ało się parę tego rodzaju zabytków, jak np, na zam ku w Salzburgu.

U rządzenie pokoju przedstaw ia się bardzo skrom nie. W okół ścian biegły ławki, w zam ożniejszych dom ach w yścielane, środek zajm o ­ w ał ciężki stół, nieraz z intarsjami, w yobrażającymi różne sceny, jak ofiara A braham a, w yrok Salomona, Zuzanna w kąpieli etc., dalej proste stołki rów nież-cięźkiej roboty. W zamożniejszym domu nie brakow ało zw ierciadeł form y okrągłej. Izbę wieczorami oświe ­ tlały św ieczniki w iszące, żelazne, m osiężne lub drewniane, czasem w kształcie korony, zakończone u dołu biustem kobiecym , dźwiga ­ jącym lichtarz, czyli — jak się to później nazywało — m eluzyną. Zw ykle posługiw ano się św iecam i łojowym i, bogatsi jednak w razie jakichś uroczystości kazali w kładać do św ieczników świece wo ­ skow e. W codziennym życiu celem ośw ietlenia izb w czasie dłu ­ gich w ieczorów zimow ych używ ano najczęściej lamp, napełnionych łojem czy innym tłuszczem. Przy ścianach stały szafy, a na nich układano naczynie stołow e z cyny, brązu lub srebra, zależnie od za ­

m ożności w łaściciela. ’ ) Praw a i przywileje m. Krakowa, t. I, s. 183. nr 112.

403'

K ażdy zamożniejszy dom posiadał rów nież zegar piaskow y, w w ieku XV naw et m echanizm owy, sporządzony przez ślusarzazegarmistrza. U rządzenie izby m ieszkalnej w N iemczech m oże być dobrze sto ­ sunkow o znane, bo w iele obrazów i drzeworytów z X V i początku X VI w ieku je przedstawia. N a podstaw ie nich i inw entarzy różnych sprzę ­ tów tamtejsze m uzea starają się odtw orzyć obraz izby m ieszczańskiej w daw nych w iekach, rozm ieszczając w nich sprzęty, jakie się z danego w ieku dochow ały. U nas, niestety, nie było i nie m a tego rodzaju m uzeów , które by nam odzw ierciadlały rozw ój form życia dom ow ego m ieszczan w ciągu w ieków . O ile chodzi o w ieki średnie, już dzisiaj jest to praw ie niemożliw e, -w yjątkow o bow iem z tych czasów jakiś sprzęt, do codziennego użytku służący, zdołał się dochow ać. Jedynie tylko na podstaw ie inw entarzy ruchom ości daw nych m ieszczan m ożna sobie przynajm niej w części obraz ich m ieszkalnych izb odtw orzyć. W izbach w ięc i kom natach prze ­ ciętnie zam ożnego krakow skiego m ieszczanina w idzim y koło ścian ławy, dalej łóżka, na nich pierzyny lub deki, poduszki obleczone w zw ykły barchan lub * skórę, czasem m alow aną, nad łóżkiem w dom u zam ożniejszym zasłona na kształt baldachim u, obok ław a lub rodzaj stołka podłużnego bez nakrycia, albo nakryta tak zw a ­ nym poław iem ze skóry lub innej m aterii, zazw yczaj koloru zielo ­ nego Stół ciężki, m asywny, fladrow y, dębow y lub cisowy, czasem m alow any, z reguły znajduje się pod oknem , obok niego stołki. W ścianach szafy nieruchome, inne koło ścian ruchom e, przy nich skrzynie rozm aitej w ielkości, z nogam i i bez nóg, często m alow ane, o jednym lub dw u zamkach, czasem dobrze okute w żelazo. N a ścianach w iszą dyw any barw y zielonej lub obrazow e, czasem jakiś obraz lub krzyż. Ledw ie w paru w ypadkach spotyka się obrazy: M isericordia Christi, Passio, św. Erazm , M atka Boska i św . W ero ­ nika. Zw ierciadła należą do rzadkości, chociaż już z początkiem X IV w ieku w yrabia się je na m iejscu w K rakowie. W ogóle tylko z m ałym i zw ierciadłami się spotykam y; w jednym z inw entarzów czytamy: aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA eyn geschm elczet ding cleyn bleche velu t sp ecu lu m parvum . Prawdopodobnie, jak na Zachodzie, m iało kształt okrągły, bo na płycie nagrobkow ej, przedstaw iającej pracow nię K alim acha, w idzimy na ścianie zw ierciadło form y okrągłej. Stosunkowo często w y ­ m ieniają inw entarze św ieczniki; były one rzeźbione snycerską

robotą w drzew ie, żelazne i m osiężne lub naw et z bursztynu czy szkła kryształow ego. Czasem , ale bardzo rzadko, na stole spotyka

404

się jakąś książkę, głów nie do m odlenia lub podręczniki szkolne, czasem i zegar piaskowy się znalazł, chociaż i inne nie powinny należeć do w ielkiej rzadkości, skoro w w ieku XV w yrabiali je zegar ­ m istrze dla m ożnych parochów naw et z ,, pobudką". Zegar m echa ­ nizm ow y z pobudką kosztow ał w ów czas 6 do 16 złotych. Do w iększej jeszcze rzadkości należały instrum enty m uzyczne, w ięc np. klaw icym bał z pedałami. W ejdźm y do kuchni. Jak w dom ach m ieszczańskich na Zacho ­ dzie, podobnie i w K rakow ie um ieszcza się ją od strony dziedzińca. Piece w nich m iały formę do dziś jeszcze istniejących po wsiach nalep, na których płonął ogień, a na ogień dopiero kładło się naczy ­ nia trójnożne. Istniały też specjalne żelazne trójnogi, czyli dynary, na które się staw iało garnki, nie m ające nóg. Obok wym ienionych w yliczają inw entarze jako sprzęt kuchenny cebry, kotły m iedziane, kociołki żelazne (zeleszn aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA yky) i m iedziane, rynki, panwie, tarła, durszlaki, rożny, m oździerze, solniczki, przetaki do czyszczenia pie ­ przu i zboża etc. N ie w ym ieniają natom iast naczyń glinianych, któ ­ rych przecież m usiało być najwięcej, skoro od dawnych czasów w K rakow ie istniał potężny cech garncarzy, a naw et jedna z ulic G arncarską się nazyw ała.

D o podaw ania potraw służyły w ielkie m isy w rodzaju m iednic (p o lvis), m iski (scutella) i talerze. M iski i talerze bywały kształtu okrągłego lub czworograniastego, o ile zaś chodzi o m ateriał, to inw entarze w ym ieniają tylko cynow e lub drew niane; do cenniej ­ szych zapew ne należały w Pradze czy na sposób praski wyrabiane: scu tella e fabricalae praszke alias kow ane. Drewniane miski i talerze często w ystępują jako m alowane (scutellae ligneae pictae), m aleńkie m iseczki nazyw ają się po polsku przystaw kam i. W śród sprzętu kuchennego nie spotyka się łyżek; inw entarze w ym ieniają w praw dzie łyżki srebrne i złocone, z futerałem i bez futerału, naw et łyżki złamane, ale m iędzy kosztownościam i. 0 w idel­ cach zaledw ie parę w zmianek czytam y w raz z wyraźnym oznacze ­ niem , że to w idelec do m ięsa: łleyschgabyl. Ani łyżki więc ni w idelce nie były chyba w ówczas jeszcze w częstszym użyciu, a zapew ne i noże stołowe, o których jeszcze m niej wiadom ości, cho ­ ciaż w K rakowie znajdow ała się silna organizacja cechowa nożow ­ nicza. N ic zresztą dziw nego, boć pod rokiem 1484 wspomniany już rycerz śląski M ikołaj Popiel opow iada, że Kazim ierz Jagiellończyk

nie zw ykł był posługiw ać się nożem , chleb łam ał palcam i, tak samo zaś postępow ał w spółczesny m u król portugalski Jan, sławmy

405

odkryw ca i zdobyw ca zam orskich krajów , pospolicie Żeglarzem zw any J ). N a napoje używ ano cynowych konw i m iary rozm aitej, w ięc kilkogarncow ych stągw i (canterus aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB de 4 o llis), garncowych (o lla — garniec i garnek), półgarncow ych, kw art itd. B ardzo m ałych roz ­ m iarów naczynia do picia nosiły nazwę: dziecięcych kubków Szkla ­ nych naczyń jeszcze stosunkow o było bardzo niewiele; rzadko tylko dow iadujem y się o nich pod ogólną nazw ą vitra lub fen ed isch glaslein. Bogaty kupiec A ugust D anigel z Chebu, zięć m ożnego patrycjusza Piotra Salom ona, posiadał całą skrzynię w eneckiego szkła, m oże jednak tylko jako tow ar na sprzedaż. A zatem jeszcze w XV w ieku do pow szedniego użytku praw ie w yłącznie służyły naczynia drew niane, m iedziane i cynow e. Posia ­ dali w praw dzie zam ożniejsi m ieszczanie niniejszą lub w iększą ilość łyżek srebrnych, m isek i kubków z bukszpanu, srebra lub naw et z bursztynu, przy tym kubki były rozm aitych kształtów , w ięc zro ­ bione na sposób łyżki, kielicha kościelnego lub płytkiej a szero ­ kiej czary, były kryte i otw arte, składane, czyli korczaki, o jednej zw ykłej podstawce, czy na kształt kurzej stopy, lub naw et o trzech nogach, stanowiły one jednak kosztowności i są w yliczane w śród pierścieni złotych i srebrnych.

Czasy odrodzenia i pod tym w zględem w prow adzają zm ianę. W ykształcony na literaturze klasycznej bogaty m ieszczanin naśla ­ duje w zbytku starożytnych Rzym ian. A le na w schodzie długo jeszcze w szystko m iało pozostać po starem u. O ile bow iem w ie ­ rzyć m ożna opisow i W ilna z końca XVI w ieku, w dom ach m ieszczan w ileńskich praw ie żadnych ozdób i żadnych sprzętów nie było. Rodzice z dziećm i i bydłem dom owym , jak zw ykle w kurnych cha ­ tach, przebyw ali w jednej ubikacji, śpiąc na gołych ław ach lub tylko u bogatszych skórą niedźw iedzią nakrytych. Łóżek w całym m ie ­ ście jeszcze w ów czas nie m iano używ ać 2 ). o ’) ..W ie der Kónig von Polcn, wenn cr nicht Giiste hat ” . Scriptorcs rerum Silesiac. t. III. s. 367. *) G eorgii B rauni et F rancisci H ogcnbcrgii. U rbium . praccipuarum etc. teatrum Hber tertius, r. 1588. 1599, wyd. Fi ja lek. Tcxty opisów W ilna. A teneum W ileńskie, t. I. s. 518. ,, Nullus in aedibus ipsorum ornatus ncc pretiosa videtur supcllcx. V idcas parentes cum libcris. ium entis ac bestiis ad focum codcm in hypocausto foedito agcrc. ubi et hospitis coniux puerpera duro incumbat scam no et tertio aut quarto puerperii dic gravissim os et dom i et toris sustincat laborcs. N ullus in tota hac urbe Icctorum usus. im m o m olliter cubarc vitio datur: m ultum cst. ai ditiores utantur scam no ursina tantum pcllc contccto". N iew ątpliw ie autor tego opisu prze ­ sadza boć przecież m ieszczanie pochodzenia polskiego lub niem ieckiego czy w łoskiego inaczej żyć m usicli. Zdaje się autor opisu przenosi do W ilna takie stosunki, jakie w ów czas jeszcze pano ­ w ały po wsiach i przedm ieściach m iast litew sko-ruakich.

P R Z Y P IS Y

R O Z D Z IA Ł

O p r a w ie m i e j s k i m

I

w P o ls c e . yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJI

Praw o stosow ane w m iastach polskich określano ogólnie jako prawo nie ­ m ieckie, bądź dokładniej jako m agdeburskie, chełmińskie, średzkie czy lu ­ beckie. Przew ażna część m iast stosow ała praw o m agdeburskie, chełm ińskie stosow ane było na M azowszu i w Prusiech, lubeckie w kilku m iastach pru ­ skich. O czyw iście, praw o stosow ane w m iastach polskich m imo swej nazwy nie było czystym praw em niemieckim . Ulegało ono bowiem w Polsce tak znacznym zm ianom , że w łaściw ie nazw a była już tylko form alna. Zasadniczych przepisów praw nych, poza dokum entem lokacyjnym , szukały początkow o m iasta polskie bezpośrednio w M agdeburgu lub pośrednio przez C hełm no i Środę, w nielicznych w ypadkach w Lubece. Stąd też nazwa praw a m agdeburskiego, które znow u pow stało na podłożu praw a saskiego, ujętego w zbiór tzw . „Zw ierciadło Saskie ” . Był to opis zwyczajowego praw a saskiego z początku X III w ., który dostał się rów nież do Polski, gdzie zresztą prze ­ tłum aczono go na łacinę. U zupełnieniem tego praw a były „pouczenia prawne praw a m agdeburskiego ” , po które zw racały się m iasta w razie zawiłych kw estii praw nych do M agdeburga, w zględnie do innych m iast, bo i m iasta polskie takie pouczenia innym daw ały. N ajw ażniejszym jednak zbiorem przepisów praw a m agdeburskiego był tzw. „W eichbild saski --czyli m agdeburski” („ius m unicipale ” — praw o m iejskie), pow stały z końcem X III w„ który m iał dw ie redakcje. Jedna tzw. vulgata rozpow szechniona w Niemczech, oraz druga stosow ana w Polsce, napisana w pierw szej połow ie X IV w., rów nież tłumaczona na łacinę. Następnie po ­ w stało szereg uzupełnień praw a m iejskiego, jak np. Elbląska księga prawna, zaw ierających przepisy, których w „W eichbildzie ” nie było. Praw o chełm ińskie w zięło sw ą nazw ę od Chełm na, które początkowo rzą ­ dziło się praw em m agdeburskim , lecz po w ytw orzeniu się własnych odrębności w zakresie procedury sądow ej i utw orzeniu sądu wyższego dla innych m iast (1233 r.) praw o chełm ińskie nabrało dużego znaczenia, rozpowszechniając się ila M azowszu, jako bardziej odpow iadające układow i stosunków społecznych i gospodarczych. O bok w ym ienionych było w użyciu w nielicznych zresztą m iastach Polski praw o lubeckie — od Lubeki. Rządziły się tym praw em m iasta leżące nad m orzem , jak Elbląg, Chojnice, Tczew i kilka innych. Główną różnicą były tu przepisy celne i karne. Po w yjaśnienia zw racały się te m iasta do Lubeki.

409

S i r . yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA 1. m u n icip ia — m iasta i11. m os ro m an us

2.

3.

4. 5.

6. 9.

talskie posiadające sam o ­ rząd z rzym skim praw em obyw atelstw a. cu ra tor c iv ita tis — opiekun m iasta. d efen so r p leb is — obrońca ludu. b en eficiu m — dobro ­ dziejstw o, uprzyw ilejow a ­ nie. co m m u n io ... c i v i u m ... — (gm ina) pospólstw o obyw ateli, które także nazy ­ w a się sprzysiężeniem . c i v e s — obyw atele. cu rato resp ag o ru m — opiekunow ie w si. d iv isio im p erii — po ­ dział państw a. civ itates cum ... — m iasta z przedm ieściam i i ziem iami a także z hrab ­ stw am i do nich należący ­ m i. im m u n itet — przyw ilej, w yłączający dane terytorium lub posiadłość ziem ską spod kom petencji urzędników pu ­ blicznych (skarbow ych lub sądow ych). laty fu n d iu m — w ielkie dobra ziem skie. N ec m arch io n em ... — żadnego m argrabiego do* Pizy nie poślem y bez uchw a ­ ły 12 m ężów , w ybranych' na zgrom adzeniu, zw ołanym bi ­ ciem dzw onów . B rev iaru m p isan ae h i s t o r i a e — (krótka hi ­ storia Pizy) zarys historii Pizy.

12. 13.

14.

15.

20.

23.

35.

— oby ­ czaj rzym ski. lib e rta s ro m an a — w olność rzym ska. so lid — średniow ieczny pieniądz, biorący nazw ę od złotej m onety z czasów K on ­ stantyna W ielkiego. q u o d n o n ... — że nie przyj m ie zobow iązań od ­ nośnie jakiejkolw iek spraw y należącej do konsulatu, po ­ w yżej trzech solidów . in w e sty tu ra — w pro ­ w adzenie na urząd, obdarze ­ nie w ładzą; w piaw ie ko ­ ścielnym nadanie biskupow i lenna przez sym boliczne w ręczenie pierścienia i pasto ­ rału. stu d iu m b o lo ń sk ie — U niw ersytet w Bolonii uchodził w średniow ieczu za w ybitną placów kę naukow ą, ciesząc się pow ażaniem i rozgłosem . m e rc a to re s — kupcy. a rtific e s — rzem ieślnicy. p o p o lo g rasso — do ­ słow nie: lud tłusty; tutaj w arstw a bogata. try b u n — stara nazw a rzym ska, oznaczająca — je ­ śli chodzi o trybuna ludu — nietykalnego pełnom ocnika ludu, którego głów nym obow iązkiem było bronić plebejuszów przed przem ocą patrycjuszów . w o ln izn a — okres czasu w olny od płacenia danin i czynszów .

Z R O Z D Z IA Ł

Str.

410

36. ł a n — daw niejsza m iara pola. Znane są różne rodza ­ je tej m iary: łan królew ski stary, w ójtow ski królew ­ ski spraw dzony, frankoński w iększy i frankoński zw yk ­ ły czyli niemiecki. Zależnie od rodzaju obejm ow ał od 30 do 80 m orgów ziem i. 37. g rzy w n a — jednostka średniow iecznej w agi m en ­ niczej różnej nazw y (fran-

II

końska, kolońska. chełm iń ­ ska. litew ska) i w artości. d u k at — złota m oneta, w ybijana w r. 1284 w W ene ­ cji, potem w innych krajach, zaw ierała 3% g złota 23)4 karatow ego. 39. e x p a rte d u cis, reg is — ze strony księcia, króla. ex p a rte c iv ita tis — ze strony m iasta.

42. Z w ierciad ło S ask ie — najstarszy zbiór praw a niem ieckiego w średniow ie ­ czu. N azw ane tak, aby ci którzy się nim rządzili, pra ­ w a sw e w idzieli jak gdyby w zw ierciadle. g lo sato r — średniow iecz ­ ny praw nik, kom entator pra ­ w a rzym skiego. o rte l — w yrok, ułożony na podstaw ie praw a m agdebur ­ skiego. w i 1k ie rz — uchw ały m iejskie — ustaw y uchw a ­ lone przez m iasto. 45. k o n sty tu cja to ru ń ­ sk a (1520) — uchw ały to ­ ruńskie pow zięte na zjeź ­ dzić w Toruniu 7 m aja 1520 r.

R O Z D Z IA Ł

Str.

59. b a i 1 i e — urzędnik spra ­ w ujący sądy w im ieniu księ ­ cia lub króla. GO. co n siliu m civ itatis — rada m iasta. 62. n u m eru s clau su s — liczba ograniczona, zam knię ­ ta. 64. o rd o co n su laris — stan radziecki obejm ujący patrycjat w chodzący jako rajcy w skład Rady M iej­ skiej. 65. n ep o ty zm — faw oryzo ­ w anie krew nych, ze szkodą dla obiektyw nych w artości i zasług ludzi obcych. 66. co m m u n itas — gm ina. ad g eren d u m ... — do sprawow ania tego urzędu także w obecności rodziców. cu rrere — tow arzyszyć. 68. q u a t. u o r v iri — ... czterej m ężow ie gm inni. 73. p r o m u 1 g a t i o — zatw ier ­ dzenie. 75. h ak o w n ica — ciężka strzelba lontow a używ ana w w . X V — X V II, na przodzie zaopatrzona w hak do za ­

in m an u ali... — na go ­ rącym uczynku — za rękę. 49. a n t i q u a p r a x i — da ­ wnym zwyczajem . ad plenum su b sellium scabinum — na peł ­ ne posiedzenie ław ników . ad iudicia ... m aiestatem — do sędziów asesorskich, królew skich, w re ­ szcie do króla jako osta ­ tecznej i najwyższej instan ­ cji. a b u s u s — nadużycie. ad prosequandam app ellatio n em — do na ­ stępnej instancji odwoław ­ czej. to llen d o hunc abus u m — znoszących to bez ­ praw ie. IHGFEDCBA

III

czepiania przy strzelaniu o m ur lub płot. 75. h o n e s t i s s i m e ... — naj ­ uprzejm iej i najokazalej po ­ dejm ow ało i ugaszczało. talar cesarsk i — m o ­ neta srebrna różnej wagi bi ­ ta w końcu v/. XV. m odus — - sposób. 7C. pro electio n e — o wy ­ borze. c a n d i d e — rzetelnie, ucz ­ ciwie. accesso ria — dodatki, tutaj: dodatkowo. v o t a — głosy. o r d i n e — porządkiem . s e n i u m — według star ­ szeństwa. locum — m iejsce. p aria v o t a — równe gło ­ sy. secretam ... sub poen a — w tajemnicy pod ka ­ rą. feria tertia paschali — we w torek po W ielka ­ nocy. in ab sen tia — w nie ­ obecności. si p raesen s est — jeśli jest obecny.

411

Tl,yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA in scrip to — - na piśmie. 85. in tra m u ro s —

w e­ w nątrz m urów . c o n so la tio n is loco — dosłow nie: pocieszenie, w ynagrodzenie. zło ty — m oneta polska, początkow o tylko jednostka rachunkow a (= 30 gr) w w . X V II w ybijana jako m o ­ neta srebrna. IHGFEDCBA

79. K o m isja B oni O r d in i s — K om isja D obrego Po ­ rządku. 84. pro w en ty — dochody, przychody. flo ren — złota m oneta w artości tej sam ej co dukat w ybita po raz pierw szy w e Florencji z w yobrażeniem li ­ lii, herbu m iasta w X III w.

R O Z D Z IA Ł

Str.

412

89. co n im u n itas — pospól­ stw o. u n iv ersitas c iv ita tis — ogół m ieszczan, m ieszkań ­ ców m iasta. om nes p r i n c i p a 1 c s .. p o p u larib u s — w szyst­ kich przyw ódców i starszych a także m istrzów (sztuk) ce ­ chów . in stitu ta ... sen io r u m — postanow ienia kon ­ sulów (rajców ) i obyw ateli krakow skich. 90. cap itan ei p leb is — przyw ódcy ludu. in w eren ... ere — czy będzie to ciało, szyja, ręka, noga, m ajątek czy cześć. 96. tran ssu m p t — odpis. 97. Q u a d ra g in ta v ira tu s — czterdziestu m ężów . 98. b e n e m e r i t i, p o s s e ssio n ati et cap aces — dobrze zasłużeni, posiadacze i w ybitni. 99. k o n w en ty k iel — ze ­ branie w znaczeniu półjaw nych narad. ad fo rm an d a et fir ­ ma n d a co n silia se ­ k re ta — dla zredagow ania *i utw ierdzenia tajnych na ­ rad. 100. d o n aty w a — podarunek. cum to ta ... co n tu b ern i o r u m — z całym ze ­ braniem kupców i starszych cechów .

IV

h o n o rata co m m u n it a s — godne, dostojne pos ­ pólstw o. 102. fo rm atu m et in d u ct u m — treściow o ujęte i w prow adzone. ex tu rn o -— z kolei. p lu ra litate v o to ru m — w iększością głosów . h o n o ra tu s — dostojny. h o n esta co m m un itas — czcigodna gm ina. sin e t i t u 1 o — bez tytułu. su b tru tin a m — w edług oceny. si e tin q u a n tu m — je ­ żeli i w jakiej ilości. 103. sp e c ta b ilis m ag istra ­ tu s — św ietny m agistrat. a n t i q u o tltu lo — sta' rym tytułem . 104. to ta co m m u n itas — całe pospólstw o. 105. q u i n q u e . . . rep resen t a n t e s — pięciu m ężów reprezentujących całe pos ­ pólstw o. u n d e v ig in tiv ira tu s — dziew iętnastu m ężów . 106. u t e r q u e m a g istra tu s — obydw a m agistraty. p le b isc ita — uchw ały. i u r a m e n t — przysięga. 107. d u o d ecem v iratu s — dw unastu m ężów . 108. s e x a v i r a t — sześciu m ę ­ żów. 109. ey n en ... m a v e r — oby ­ w atela m ieszczanina i w ieś ­ niaka nie odróżnia nic w ię ­ cej jak płot i m ur.

101.

V yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCB

R O Z D Z IA Ł

Sir. 115. i b o w a ć — (z niem .) ćw i­ czyć. 122. k am ień — m iara ciężaru w daw nej Polsce. Rozróżnia ­ no kam ień ciężki i kam ień lekki; ciężki m iał 60 fun ­ tów , lekki 32. 123. stó re r (sztu rarze) — w ichrzyciele a w ięc ci którzy w yłam ywali się z przepisów cechow ych.

120. in sum m a — w ogólności, ogólnie. i n d u p 1 o — podwójnie. 132. T o llan tur... regno — przeto należy je w szystkie z K rólestw a Polskiego usu ­ nąć. quod f ra tern i ta tes ... d estru an tu r — aby tego rodzaju bractwa (cechy) w szystkie zostały zniesione.

R O Z D Z IA Ł

136. cum talento vendere p o terin t — w inny być sprzedane na talenty. Talent stara m iara grecka.

138.

ald erm an — (dosłownie — starszy) w A nglii członek rady m iejskiej. fo n d aco dei ted esch l — dom y tow arow e niemiec ­ kie. 139. k u m p an ie der K au t lu te — kom pania (tow arzy ­ stw o) kupców . von dem e ... D obs c h i c z — o tym zw yczaj­ nym kupcu z K rakow a, z Sącza i D obrzyc. 140. lib era m ercatu ra ... m e r c i u m — w olny handel w szystkim i rzeczam i i tow a ­ ram i. 141. m in o ris statu s ... tac i t e — m ałego stanu i po ­ chodzenia zarów no otw arcie jak skrycie. iu s m ercan d i .... — Praw o handlu nie służy. 143. sta tu m v itae — stałe (osiadłe) życie. p ro v isio n em v itae — m ożność zarobkow ania. e x m ercatu m — z han ­ dlu.

VI

145. e x nunc — teraz. onera civ ilia — ciężary m iejskie (świadczenia). 147. a n n a 1 e s — roczniki. 148. p recia rerum — ce ­ na rzeczy. 151. in m ercato ria arte — w sztuce kupieckiej. m ercatu ram exerc e n t ... — którzy kupiectw o godnie upraw iają. hoc nom ine includunt u r — pod to im ię (nazwę) wchodzą. m ercato res ... legib u s — kupcy ci, którzy posłuszni są naszym pra ­ wom . d iso rd in es — niepo ­ rządki. p a r e r e — być równym . i u d e x — sędzia. au th o ritativ u s — po ­ ważny, autorytatyw ny. iunior — m łodzieniec, m łody. m aturiorem — dojrza ­ łego. e m e d i o — ze środka, z grona. p rio rifatem — starszeń ­ stw a unanim i voto — jedno ­ głośnie. 152. c e 1 a v i t — zataił.

413

R O Z D Z IA Ł

Str. 162. g r a v a m i n a — zarzuty. 163. C o n tu b ern ia ... L e op o lien sis — rzem ieślnicy i pospólstwo m iasta Lw ow a. 164. cum co n sen su ... fac i a n t — za zgodą całej gm innej społeczności. 165. n e p r o p t e r e a ... confu n d atur — aby z pow o ­ du tego stan obyw atelski nie był narażony. 166. ad n o r m am C raco v ie n s iu m — w edług w zorów krakow skich. pro lib itu — w edług chęci. cum co n tem p tu — z pogardą. 167. to tiu s c iv ita tis — ca ­ łego m iasta. p acate et m o d este — spokojnie i uczciw ie. 168. s e x v i r i — sześciu m ężów . scab in i ąu atu o r — czterech ław ników . x cum a n t i q u i s consu1 i b u s — ze starym i rajcam i. circa ip sas ratio n es — z pow odu sw ojej roztrop ­ ności. co etu s et c o n v e n t icu1a — zgrom adzenie i schadzki. 169. d iv id e et im p era — dziel i rządź, tj. tw órz kon ­ flikty, aby m óc panow ać. m odus v a c a t i o ń i s — sposób opróżniania. in a rtic u lis c o n firrn a t i s — w zatw ierdzonych artykułach. sed itio se — buntow ni ­ czy. sin e fig u ra iu d icii — bez przew odu sądow ego. 170. eu n d em m ag istrato m ... d eg rad are — tenże m agistrat publicznie zniew a ­ żyć. 171. ad ip siu s resip iscen t i a m — do w ł asnego opa ­ m iętania się. ad carceres s q u a 11 id o s — do brudnego w ięzie ­ nia. 174. e x lev i o ccasio n e — z łatw ej przyczyny. 175. tem pestiv e com m unita ti d en u n tio — nie ­

414

V I I yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPO

177.

178.

179. 181.

182.

183.

zw łocznie gm inie donoszę. 1 a u d u m — uchw ała. in p erp etu u m — na w ieczne czasy. in s u o r o b o rę e t v i g or e — w sile i m ocy. ad p rist i n u m b o n or u m s t a t u m — do daw ­ nego dobrego im ienia. in d e im p edim en ti et o b stać u li — stąd prze ­ szkód i zastrzeżeń. in p a ra ta p ecu n ia — gotów ką. co n su les ab sen tes — nieobecni rajcow ie (ucieki­ nierzy). no b i1is — szlachetny, szlachcic. in rap in am — na łup. p e ric u la im m in en t — niebezpieczeństw a nadchodzą (zagrażają). res n u lliu s — rzecz ni ­ czyja. co n tem n en d o ... pu ­ b lice — reskrypt królew ­ ski publicznie zniew ażył. d isse n sio ne s d issid i a — nieporozum ienia i niezgodności. p er d e p u ta to s — przez posłów . in co m m u ni — razem . ab sen tiu m i n v i tarn e n t a — uspraw iedliw ie ­ nie nieobecności. cum o m n i m o d a... p ro ­ p en e n d o — z całą uniżonością sw oje środki pokoju (zgody) proponującego. e x n a tio n ib u s — z ra ­ cji (narodow ości). in sty g a to r — oskarży ­ ciel publiczny w daw nym praw ie polskim . re q u isito rum ad — przybory do aktu w ybo ­ rów . v i r i to g a ti — dosłow nie „m ężow ie w togach ” — tu ­ taj m ężow ie znaczni. co n tra re sc rip tu m ... co n d u ctu s — w brew rozporządzeniom królew skim . co n tra m ag istrato m — przeciw m agistratow i.

V I I I yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGF

R O Z D Z IA Ł

Str. 187. de m edio su i — ze sw ego grona. u n iu s d u o ru m — w nieobecności jednego, dw óch lub trzech. u t r i u s q u e m ag istra ­ tu s — obydw u m agistra ­ tów (tzn. w ładz). c a lc u lata s sum m as q u a r t u a 1 e — kw artalnie obliczone sum y (kwoty). aerariu m p u b licu m — skarb publiczny. ex h au stu m — w yczer ­ pany. in casu n eg lig entiae — w pilnym w ypadku. fo ru m in ...co m p o sit o — m iejsce w obydw u urzędach lubelskiej gm iny. ex b o n is ... salariu m — ze św iadczeń obyw ateli, m agistrów i gm iny (zapłata) w ynagrodzenie. m u tatis m u tan d is — ze zm ianą tego, co zm ienić należy. 188. w elch e d er stat v o rzeh en — którzy skar ­ bu m iasta strzegą, przyj­ m ują i w ydają z niego. ą u ip riu s om nia ... ten e b a n t — którzy w szystko w rękach i w ładzy dzierżyli. 191. d e p u ta ti seu iu d ices recu p erato res — do ­ słow nie: w ybrani, w zględnie sędziow ie odzyskujący. 193. n o tariu s et ad m in i­ stra to r ... civ itatis — pisarz i zarządca w szyst­

194. 195.

190.

198.

199.

202. 204.

R O Z D Z IA Ł

Str. 220.

ad m an d atu m speciale reg is — na specjal­ ne polecenie króla. h o m ag ium — średnio ­ w ieczna przysięga w ierności składana przez w asala se ­ niorowi.

kich i pojedynczych docho ­ dów m iasta. am anucnscs — pisarze. sekretarze. lu ris p ro v in cialis .. 1 i b r i t r e s — Trzy księgi praw a krajowego, które po ­ spolicie nazyw ają Zw iercia ­ dłem Saskim . lu ris m u n icip alis .. W e i c h b i 1 d — Księga pra ­ w a m iejskiego m agdebur ­ skiego, inaczej W eichbild. F ar rago actionum — dosłownie: m ieszanina dzia ­ łań. m em oriam rerum a ct o r u m — pam ięć rzeczy, które się stały. p o steritati trad u n t — przekazują potom ności. in posterum officia u t r a q u e — na przyszłość urzędy. ex certis ... causis — z pew nych i uzasadnio ­ nych przyczyn. a iu risd ictio n e civi1 i a 1 i e n u s — nie pod ­ legający pod m iejskie pra ­ wa. o fficiu m suum — ze swojego urzędu. v i m v i repellendo — siłą na siłę odpowiadając. ut cives ... exped i a n t — aby oby watele osobiście swoje straże za ­ rów no dzienne jak i nocne odpraw iali.

IX

225. iure et m orę — pra ­ wem i zwyczajem . 227. co n firm atio n u m ... — potwierdzenie przywilejów. 228. vocem positivam — głos stanowczy. 230. g rati — m ile widziani.

415

231. 232.

233.

234. 235.

237.

q u o facto — dla jakiej przyczyny. pro h o n o re e t, g lo ­ ria — dla godności i chw a ­ ły. acced erc — przybliżać się, przystępow ać. tan g u n t co m m u n itat e m ... — dotyczą gm iny i dobra m iasta. g esto r u m su o ru m — z czynów sw oich. a b u s i v e ac ille g itim e — bezpraw nie i nie ­ legalnie. ab so lu tu m d o m iniu m — państwo rządzone w y ­ łącznie przez w ładcę (króla) bez gw arancji publicznych praw ochronnych dla m ie ­ szkańców i bez ich udziału i w pływ u. facu ltas — zdolność, m ożność. e x iu ris q u a lita te — z przepisu praw a. c e 1 a t u r — jest ukryw a ­ ny. su p p o n itu r — dom yślać się. c o n tra rie ta te s publico co n sen su — rzeczy przeciwne zgodzie ogółu i praw u. in terp o n en t cu ram — dołożą starania.

R O Z D Z IA Ł

Str. 250. b o m b ard am n o v a m .. — bom bardę now ą, dobrze w ykonaną, pospolicie półhakiem zw aną. in vim h o n o rarii — jako w ynagrodzenie. resid u u m fid e lite r — pozostałość w iernie. sub p o en a ... — pod karą zw rotu w dw ójnasób. 251. q u i a n o v a e a rtis m a ­ g ister — poniew aż jest m istrzem now ej sztuki. 253. p rim u s h ic ... — pierw ­ szy przysięgał w języku w ło ­ skim .

416

n e fid e lita te m p raeś t i t a m — w ierności prze ­ pisanej. (n e) o p p rim at — nie ni ­ szczył. cum sc itu — za w iedzą. 238. s a 1 v i s o n er ib u s — zastrzegając pow inności dla m iasta i Rzeczypospoli­ tej. litte ris n o tan d u m — pism am i w yjaśnione. in e sse n tia an u m b ra ... — w rzeczywistości nie w iadom o czy ciem ność, czy dym , czy w iatr. q u i d q u i d sit — cokol­ w iek jest. d e c o r i — pokryw ka. c a n d o r — rzetelność. b en e su b lim e — w znio ­ słe dobrodziejstw o. 240. ad lib eru m electio n e m — do w olnego obio ­ ru. sta n te h ac h o stilita t e — zagrażającem u tu nie ­ przyjacielow i. 241. fid e lita te m et consta n tia m — w ierność i stałość. ad i u r a, p r i v i1 eg ia ... — do praw , przyw ilejów i upraw nień. ag g raw acja — ucisk, uciem iężenie. IHGFEDCBA

X

in co la — dosłownie: m ie ­ szkaniec. 255. e x t r a reg n u m — poza królestwem . a u th o rita te c o n v e ntu s p ra e se n tis — m ocą obecnego sejm u. 256. in suo n ito re et ele ­ g an t i a — na sw oim połyłysku i św ietności. p ro p u b licis n ecessita tib u s — na publiczne konieczności. 257. ab o n eris c iv i1 ib us — od ciężarów m iejskich.

IHGFEDCBA

/

R O Z D Z IA Ł

Str. 2G4.

266.

274.

277.

278.

adeo lin g u ae ... — do tego stopnia językiem niem ieckim przejęty. adeo g erm an u s esset — do tego stopnia był N iem ­ cem . q u i co riu m ... praep a r a n t — którzy skórę pospolicie zw aną kordow anem z w ielką sztuką i zna ­ jom ością przygotow ują. n o b ilis g en ere m erc a t o r — szlachetnie uro ­ dzony kupiec. n atio n e n o b ilis m erc a t o r — z w arstw y (stanu) szlacheckiej kupiec. an tiq u a G erm anorum v i r t u s — o starej cnocie G erm anów (Niem ców). p raep o llen tis sang u in is u b ertas — zna ­ kom ity dostatek krw i. p o st n o b iles ... — po szlachetnych i dostojnych rajcach narodow ości orm iań ­ skiej. om nes o rd in es prim o s u n t — pierw sze są w szyst ­ kie stany. p o st o rd in es n atio ­ ne s — po stanach nacje. in te r o rd in es — m iędzy stanam i. n o b ilis m ag istratu s ... — pierwszy szlachetny m agistrat, drugi rajcow ie z ław nikam i, trzeci dostojna społeczność. v er e u n ito s... — praw ­ dziw ych unitów zdolnych do pełnienia obow iązków i do zarządzania. u b i m u lti cu ran t ... — gdzie w ielu sądzi (m a sta ­ ranie), tam nikt nie sądzi. In fo rm atio in causa cum R u th en is — spra ­ w ozdanie o spraw ie z Rusi­ nam i. S tatu s cau sae — stan spraw y. in cau sa R uthenor u m — w spraw ie Rusi­ nów .

27 M iasta 1 m ieszczaństwo w dawnej Polsce

X I yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH

in q u o lib et ordlne — w jakimkolw iek stanie. per m edium — po połowie. 279. ad aliis o fficlis — od innych urzędów. e x c 1 u s a e — wykluczo ­ ne. su p p lici hoc lib ello — tym pokornym pismem . non elig an tu r — nie byli wybierani. ad p raesen s aliq u a — obecnie niektóre niezajęte m iejsca. in prom ptu ad occupanda ... — takie urzę ­ dy są natychm iast do ob ­ sadzenia. succedere — dziedzi­ czyć. i n d e 1 a t e — nienaruszo ­ ny. cum om nibus attin e n t i i s — ze wszystkimi przynależnościam i. et sub poenis inhib i t i o — zatrzym anie pod karam i. m utuo se ... — wza ­ jem nie kierow ali się m i­ łością. per s e — przez siebie. per su b o rd in atas personas — przez pod ­ ległe osoby. ad o fficia vacantia — na wolne urzędy. in lu d ib riu m — po ­ śm iewisko, szyderstwo. ad legationes public a s — na publiczne posel­ stwa. aeq u aliter — równo. tandem consultation e s ... — także narad pu ­ blicznych i pryw atnych oraz uchwał m iejskich. p ariter assistere — również uczestniczyć. ex resid en tib u s sex — z sześciu rezydentów. ritu s latin i — obrząd ­ ku łacińskiego (rzym sko ­ katolickiego).

417

r i t u s g raeci — obrząd ­ ku greckiego (greckokato ­ lickiego). 280. p raesen s su ffrag iu m — obecne (teraźniejsze) gło ­ sow anie. 281. c i v e s C am en ecen ses * ... — obyw atele (m ieszcza ­

'

R O Z D Z IA Ł

Str. 295. de arm is tres N a b r a — zaw ołania N abra, z herbem trzy strzały czarne i trzy białe. de arm is ...N y eczu y a — herbu O strew y, zaw oła ­ nia N ieczuja. clen o d ii ... N ab ra — herbu G łobug z sześciom a liniam i, zaw ołania N abra. 302. p o r n e — nierządnica, pro ­ stytutka. electo r reg is — w y ­ borca króla. rep arato r leg is — na ­ praw iający praw a. F o rtes ... — z dzielnych dzielniejsi i dobrzy pow stają, m ają m łodzieńcy i ojco ­ w ie szlachetni m ęstw o. N ie rodzi dziki orzeł lękliw ego gołębia. 303. iu ra n o b ilita tis — praw a szlacheckie. 304. ab u tu n tu r p raero g ativ a n o b ilita tis — ob ­ niżają prerogatyw y szla ­ chectw a. p r i v a m u s — pozbaw ia ­ m y. 305. i n e r t i s — nieczynny, bez ­ w ładny. circa ard u a v ersatu r — koło trudów się obraca. d eco ra v irtutis et ig nav iae — przymioty

R O Z D Z IA Ł

Str. 326. e x tre m ita te s — do ostatnich granic, ostatecz ­ ności, skrajności. 331. pro d efectu — z pow o ­ du uchybienia. p ro tem era n eg atlv a

418

nie) K am ieńca, tak rzym ­ skiego jak orm iańskiego i greckiego obrządku. 290. g eg en w artig fa st ... — obecnie zasługuje to m ia ­ sto w ięcej na nazw ę nie ­ m ieckiego niż polskiego. IHGFEDCBA

X II

308. 309. 311.

314.

-

cnoty (m ęstw a) i lenistw a. de se rv ita ta e m o ru m et d iscip lin ae — z su ­ row ych obyczajów i kar ­ ności. fo rtu na p ro v irtu t i b u s — m ajątek za m ę ­ stw o (cnoty). hoc arcan u m v u 1 g at u m — tajem nica pow szech ­ ności. su b sid ia m ilitia e — pom oc w ojskow a. sa n c ita p u b lica — uchw alone praw a. n em in e e x c e p t o — bez w yjątku. sin e p ra e p e d itio n e c u i u s v i s — bez czyjej ­ kolw iek przeszkody. g rad atim — stopniow o. tyn f — drobna m oneta polska w X V II w . su b sid ia c h a rita tiv a — pom oc dobroczynna. iu risd ic tion i c ivi1i — sądow nictw u m iejskie ­ m u. p a r e r e — uznaw ać. su b esse — podlegać. n u llo re sp e c tu h ab it o — nie m ając żadnego w zględu. e q u a 1 i m odo ... — rów ­ nież z (obyw atelam i) m ie ­ szczanam i ciężary i spra ­ w iedliw ość.

X III

— z pow odu lekkom yślności. p ra e c isis q u ib u sv is ... — r bez odw ołania i ocią ­ gania. 337. m ag n i m o m en ti — w w ielkich chw ilach.

R O Z D Z IA Ł

Str. 342. su b n e x u ... — pod uro ­ czystym zobow iązaniem i w spólną odpow iedzialnością. 343. n em in em c a p t i v a b im u s — nikogo nie uw ięzi­ m y o ile go praw em nie

R O Z D Z IA Ł

Str. 376. D e re aed ificato rla ... — O budow nictw ie ksiąg dziesięć. 383. n ecessaria acta — po ­ trzebne dokum enty. 385. S trad o m ia alias P ons r e g a 1 i s — Stradom , ina ­ czej m ost królew ski. 387. ad n ecessitatem — konieczności.

21*

X I V yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFE

pokonam y. Są to słowa przy ­ w ileju nadanego szlachcie przez Jagiełłę 1422 r. 360. plena activ itas — pełna działalność (pełne pra ­ wa).

XV

publico sum ptu — pu ­ blicznym kosztem. n escitur — nie wiado ­ mo. cum om ni rep aratio n e — ze wszystkim i napra ­ wam i. 393. tim orem D ei o b litu s ... — strachu przed Bogiem zapom niawszy, kiedy się z niew iastami w łaźni kąpał.

I N D E K S yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIH

G w iazdką oznaczono nazw iska w ydaw ców

A dler G eorg 114, 121 A driatyk 137 A frykańskie w ybrzeża 137 A gricola R udolf 268 A grykola Jan 389 A jdler Stanisław 194 A kkona 388 A kw ilea 137 A kw izgran 27 A lbert, w ójt krak. 61 A lberti 376 A lbrecht, w . m istrz krzyż. 268 A lem bek Jan 166, 169 — 71, 274 A lpy 16 A ltinum 137 A lvisi* 13 A lzacja 254 z A lzacji — D ecius Jodocus Lodovicus 189, 254 A m alfi 11, 137 A m sterdam 322 A nczew ski M arcin 174 A ndegaw eni 219 A ndrzejanów 296 A nglia, A nglicy . 29, 147 — gospody 338 — 9 — kupcy 306 — nazw iska 142 — przem ysł sukienny 288 A nonym w ójt 339 A ntinori M ikołaj 153 — 4 A ntiochia 388 A ntw erpia 153 — 4, 293 A rabow ie 137 A rianie 245 A rm enia 147 A rnold* -1 — 2, 10 A rras 30 A rystoteles 301 A sti 11 A teny 137 A ugsburg 25, 400

1

autorów

dzieł cytowanych

A ugsburscy Fuggerow ie 401 A ugsburskie w yznanie 284 A ustria 290, 357 — książę Ernest 234 A w arow ie 111 z Awinionu Corazzini Franciszek 379 Babicz Chom a 165 Babim ost 289 Badecki Karol* 402 Baden 393 Balbo* 1 , Baliński M ichał* 50 Balzer Oswald* 136, 281 Bałtyk 138, 306 Bandtkie* 223 Barscy konfederaci 319 Bar sur Aube 28 Baran Kazim ierz* 119, 121, 127, 129, 381 Baranow ski Ignacy* 249, 324 — 8, 334, 337 339 Barclay W ilhelm * 307 Barczyn 289 Bariensis Jacobus* 394 Barsotti W incenty 256 Barss Franciszek 344 Bartoszew icz J.* 36, 43, 48 Baruch M aksym ilian* 285 Baszko Godyslaw 394 Baudouin de Courtenay Jan 344 Bazylea 25, 385 Beer K asper 188 — 9 Behaim Fryderyk 153 — M ichał 153 — Paw eł 153 — 4 Behem Baltazar 196 Bekiery 305 Bełzki wojewoda Cetner Ignacy 324 Bełzki wojewoda Stanisław W ątróbka ze Strzelec, żona K atarzyna Kreidlerów na 296

421

B enedyktyni 112 B enew ent 14 Bcrensow ie 305 Beresteczko 177 — 8 Berezyna 33 Bergam o 7, 16 Bergen 138 Berlin 288 Berno m orawskie 373, 389 B ethm ann H ollw eg* 1 B etm an Sew eryn 188" Betmanow ie 294 Betzini G abriel 153 Będzin 390 Białaczów 312 Białkow ski Leon* 85, 104, 198 — 200, 205, 245, 250 — 1, 256, 281 B iandrata 11 Biecz 41, 48, 71, 78, 106, 113, 118, 120, 123 — 4, 195, 222, 258, 259, 273, 318, 370, 386 — kasztelan Zieliński 346 — m ieszczanin Jodłow ski 244 Bischoff Ferdynand* 276 Bizancjum 11 JBledzew 210 Bobrzyński M ichał* 226 Bochnia 48, 127, 222, 259, 386 Boim M ikołaj 182 Bojanow o 289 Bojanow ski 287 Boli* 378 Bolonia 16, 19, 20, 24, 403 — praw nicy 15 Bonaini* 13 — 4, 22 Bonerow ie 294 Boner Jan 56, 188 — 9, 270 Bonn 30 Bordeaux 11 Borek 48, 246, 286 Borzem ski A ntoni* 122, 125, 127, 131, 313, 386 Bostel Ferdynand* 226 Bosutów 367 B rabancja 321, 394 B randenburgia 287 — m iasta 375 B raun G eorgius* 401, 406 Brem a 138 Brescia 16 — Franciszek 251, 253 Brettholz* 373, 390 B rinckm ann A. E.* 376 Brody 246 Erugia 30, 65, 138, 384 Brugm an* 321 B runner H.* 4, 5 B runsberga 33, 223 B ruckner A leksander* 303 Brzeg 38, 306

422

Brzeg, B ernard 265 Brześć K ujaw ski 81, 220, 222 — Litew ski 61, 325, 355, 362 Brzezie 296 B rzeżany 79, 123 B rzuchow ice 163 Budziszyn 38 B udzynow ski M .* 283, 387 B ujak Franciszek* 41, 71, 78, 106, 113, 118, 124, 195, 244, 273, 318, 370 — 2, 386 B uk 115 B uliński M . ks.* 325 B urski A dam 196 Busching* 241 Bydgoszcz 48, 81 — rajcy: C iasto Stefan, G rzym ała Piotr, K rótki Piotr, M islanow sky Jan, M nich Stanisław , Pacierz A n ­ drzej, Podskarbi M aciej, W łoch M ikołaj, Żak M aciej, Żołędow ski M aciej 260 Bytom 154 C am brai 30 C arcassonne 370 C ataneo Piotr 377 Cerri* 13 C etner Ignacy 324 C harew iczow a Łucja* 26, 117, 140, 167, 205, 275 Chełm 259 — biskup 75 ------- Żegocki K rzysztof 287 Chełm no 33, 48, 259 Chełmscy 294 Chęciny 259 Chm iel A dam * 281 Chm ielnicki B ohdan 176 — 8 z Chodcza O tto 70, 160 — 1, 163 ------- Stanisław 70, 160 — 1 Chodorow ski W acław 269 Chodynicki K azim ierz* 124 — 5 Chodyński* 325 z Chodyw anic M ałdrzyk Stanisław 296 Chojnice 33, 222 Chreptow icz Stanisław 351 — 2 Chronów 267 C hur 25 Chyszów 267 Cichonow icz Sebastian 237 — 8 Cieciszow ski bp. kijow ski 352 Cielecki H ieronim 168 Ciężkow ice 36 Cikow ski M ikołaj 296 — żona A nna Langów na 296 Cikow ski Stanisław 157, 299 — 300 Ciołek A ndrzej 391 Cipolla* 2, 15

Com acchio 11 Com o 7, 16 Corazzini Franciszek 379 C rem ona v. K rem a. C ybina 385 C ypr 393 C yrus Franciszek 51 — 3 C ystersi 312 C zarne M orze 137 C zarnków 289 C zarni — Schw arzow ie 294 Czechy 135, 217; Czesi 219, 264, 286 — język 262 — m iasta 375 Czeczotka Tłokiński Erazm 393 z Czeskiej w si G otfryd 265 Czołow ski A leksander* 50, 54, 71, 74, 84, 160, 191, 194 — 5, 200, 205, 212 — 3, 402 Czyżyny 386

D am houder Jodok* 42, 65 D aniel Piotr 189 D ania 147 D argun Lotar* 33, 42, 65 D aszyńska-G olińska Zofia* 77, 127 D aw idson* 10 D ąbie 100 D ąbrow ski A ndrzej 166, 169 — Jan* 221 D ecius Jodocus Lodovicus 189, 254 D ekert Jan 344 — 6, 349 — 51, 360 — 1 du D esfilles (D udefil) Jean lgnące 326 D esimoni* 6 z D ębna Jakub 295 D ębow iec 36 D ługosz Jan* 395 D niepr 33 D obczyce 139 D obiesław z Żuraw icy 296 — żona Iw ow ianka Schroppe 296 D obieszow ski Stanisław 178 D obrzyń 222 D ogiel* 223 D olsk 39 D om aniew ski Józef 303 D om arat z Pierzchną 221 D opsch* 1, 11, 26 D rohiczyn 355 D rohobycz 61, 283. 370, 383, 387 D ubiński Piotr* 232, 256, 283 D ukla 246 D unaj 25, 111 D ybow icki Stanisław 167, 170 D ysydenci 133, 246 — 7, 285 — 6 Eberlei Leipold 272 Eberstadt Rudolf* 322, 377 — 8, 386, 400 Edeling A ndrzej 284 Ehrenkreutz Stefan* 71, 108, 245, 252

Eichhorn K arol Fryderyk* 25 — 6 Elbląg 33, 107, 139, 223, 239, 396 — elbląski łokieć 148 Eneasz Sylwiusz 373, 395 Erazm z Rotterdam u 388, 394 Erfurt 385 Erzelino da Rom ano 24 Jłspinas George* 26 Etruskie m iasta 4 Falków 47 Fenicjanie 137 Ferrara 11 Ficker* 18 Fijałek Jan ks * 401, 406 Filaretę Antonio Averlino 376 Firlejow ie 294 Flach* 10 Flandria 1, 26, 28 — 30, 59, 64, 138, 321, 384 — m iasta i kupcy 30, 128. 138. 306, 384 Florencja 1, 14, 23 — 4, 137, 299 — de Nobili Piotr Antoni 153 — 4 Fogelw eder Leonard 188, 296 Fontani Jan o. 154 Forther Jost 255 Franchini* 13, 18 Francja 1, 26, 28, 30, 59, 147, 153 — 4, 285, 321 — 2, 370, 377 — 8, 389 — gospody 388 — język 262 — królow ie: Ludw ik XIV i XV 322 — kupcy 306 — łokieć 148 Frankfurt nad M enem 154, 396 Frankfurt nad O drą 114, 144 Frankonia 2, 17, 27 — Giza Baltazar 285 — m iasta 5— 7. 139 Frankow ie 1, 6 From bork 33 Fryderyk, w ielkorządca wlkpol. 217 Frysztak 60 Fuggerow ie 294

Gabotto* 2, 3 G aeta 11 G albert* 30 G alicja 357 G andaw a 28, 30, 64. 384 G anshof Franciszek* 26 G anshorn Jan 163 G arlica 265 Gaudenzi* 2, 4 Gaza 388 Gąsiorkowicz Jan 175, 179— 82 G ątkiew icz Feliks* 61. 283, 383, 387 G dańsk 31, 107, 136, 139, 141, 144, 223, 239, 259, 261, 284 — 5, 288, 298, 319, 374, 384, 396 — Gdańszczanie 80. Kostner Jan 288

423

G dańsk, G dańszczanie: W inko 296 — kupcy 156 — łokieć 148 G eisler M ikołaj 226 di G ente G hiberto 18 G enua 11, 14. 24, 137, 153 — de Parentibus Eustachy 262 G erlach* 1, 11, 26 G erm anow ie 6, 111 G heldolf* 26 G iecz 31 G isler, pisarz krak. 192 G liński M ikołaj 188 G lixelli Sebastian 358 G loria* 15 G łogow a 31 G łogów 217 G niezno 31, 217, 222, 355, 375, 385 — rajcy: A rnold, G ierlach, H am pko, H anszel, Tom asz, Tom asz syn, R ojka 260 G oci 1 G oldberg 88 G olląz 289 G órecki M aciej 248 G ostyń 222 G oślicki W aw rzyniec bp przem yski 55 G othein Eberhard* 25 G órnicki Łukasz* 302, 394 G rabowski A m broży* 64, 75, 207, 209 — 11 G rabów 381 — kom isia Boni O rdinis 325 G recy 137, 145, 274, 285 — 6 G rim m Jakub* 88, 375 G ródecki Rom an* 31 G rodno 183. 325, 355, 362 — grodzieński sejm 361 — ustaw a 362 G rodzisk 246 G rodzisko 210, 311 G roicki Bartłomiej* 42 — 3, 45 — 7, 60, 65. 82, 119— 20, 196 — 7, 211, 252, 273 G rozw ajer, burm istrz lw ow ski 177 G rudziński Zygm unt 287 G rund, geom etra 326 G riitzm acher Fritz* 312 G ryfia 396 G rzym ałów — Sw arzędz 287 G ucci K asper 153 G utteter — D obrodziejski 267 G w oździew icz 181

H adziacz — ugoda 276 H aga 369 H ainau 61 H alle 33 H am burg 138, 288 H andloike* 2

424

H anza 138 — 9 H einem ann* 2 H el 33 H elcel A. Z* 37, 295, 298 H erburt M ikołaj 313 H eusler* 2 H eydenpolt — W rzospolscy 305 H ildebrand, podpisek krak. 192 H iszpania 147 — gospody 388 — łokieć 148 H oenig* 375 H ogenbergius Franciscus 401, 406 H olandia 321 — 2, 369, 378, 386, 400 — Filip TI 321 — kupcy 306 — m iasta 322 — w arsztaty 321 H ryniew iecki, w oj. lub. 324, 328 H us Jan 245 H yppolitowie 66

Iłża 369 Im hof A ndrzej 153 Im oli 13 Indie 147. 153 Inflanty 148 Ingelsheim 27 Inow rocław 259 — 60, 318 — rajcy: Bose Jan, H andzel, H ornik, Jaczow ski A ndrzej, Jakusz, M elicz Jan, N iczow icz M ikołaj, Peskarnikow ie M ikołaj i Stefan, R auchow ie H enryk i M ikołaj, Trzęsigość, Ty ­ cza M ikołaj 260 Italia v. W łochy Izydor z Sew illi* 29 z Jabczyński J. ks.* 209 • \'Y Jabłonow ski A leksander* 28G Jagiellonow ie 369 v. Polska Jagielski Józef 358 Janikow ski Jan N epom ucen 358 z Jarosław ia Leliwita H ieronim 296 Jaskier M ikołaj* 195 — 6 Jaw orski Franciszek* 237 Jodłow ski Feliks 244 Jordanow ie 294 Jutroszyn 39, 287 K aczm arczyk K azim ierz* 244, 248, 253, 371 v. K aiserberg Jan G eiler 293 — 4 K alinka W alerian* 146, 316 — 7, 350, 352, 354, 357 K alinow ski Zaręba W aw rzyniec 296 — żona N aw ojka C zirler 265, 296 K alisz 75— 6, 135, 217, 220, 222, 259 — 60, 289 — 91, 325. 355 — Bolesław Pobożny 290, 369

251, 347,

265, 239,

K alisz, K om isia Boni O rdinis 325 — K onfederacja 217 — kronikarz N eugebauer 289 — m ieszczanie, rajcy, ław nicy: Buszow ski Jan, Claismed M ikołaj, G rem il Bartosz, H anut Janusz, H eidlauff M arcin, Jaczko, K ądziorka A ndrzej, K ram M ikołaj, K ra ­ w iec M arcin, M ikołaj syn N iklosinne, R adost M ikołaj, Scherer Jan 260 — poseł Sucborzewski 352 — starosta 76 — traktat 219 — w ojew oda G rudziński Zygmunt 287 K am ann J. ’ 153 K am ień 233 K am ieniec Podolski 148, 178, 180 — 1, 240 — 1, 274, 280 — 1, 325, 355, 372 K aniów 328 K arcz rajca lw ow ski 169 K argow o 289 K arniow ski K rzysztof 200 K arol W ielki 2, 5, 27 — 8 K arw ow ski Stanisław ’ 316, 381 K aspary 346 K azim ierz pod K rakow em 56— 7, 103 — 4, 127 189. 212. 246. 253, 261, 264, 291, 358, 375, 385, 402 — D obrzański Jan 358 — K rzyżanow ski Tom asz 358 — Zakulski Sebastian 358 K azim ierz nad W isłą 48. 319. 325 K azim ierza W ielka 81, 266 — 7, 295 K eutgen ’ 29 K ęty 48 K ielce 31, 369 K ierst* 40 K ijów 325 — biskup Cieciszow ski 352 — w ojew ództw o 325 K isling Jan 188 K itow icz Jędrzej ks.’ 206 — 7 K leparz 246, 251, 284, 367, 375, 390, 402 — Bilewicz Szym on 358 — D aszkiewicz 367 — M olęcki Piotr 358 K lim a Teofil’ 33. 41, 50, 61, 70, 106, 192, 201, 244, 381 K lonow icz Sebastian Fabian ’ 80, 126, 156 — 7, 208 — 9. 321 K lose S. B. v. ’ 67, 88, 91 K łodaw a 79, 92, 224 K łodzko 38 K m ita, starosta krakow ski 63 K niażnin Fr.* 351 K obiety 106, 111, 122, 155 — 6, 268— 9, 295 — 7, 300 K oblencja 30, 385 z K obylan D om arat, żona Jadw iga 296

Kobylin 287 — Latkow ski Poraj Tomasz 297 Kochanowski Jan 306, 393 — 4 Kocmyrzów 267 K oebner’ 27 Kolonia 25, 30, 373, 396 K ołłątaj Hugo 344 Kom orowscy 41 K onin 220 K onrad z Opola 195 K onstancja 16, 25, 384 K oprzyw nica 312 K oranyi K arol ’ 65 Korczyn 92 K orn G . ’ 38, 60 — 1 Korzon Tadeusz ’ 312, 320, 323, 325, 339 K ościan 39, 114, 116, 210, 291 Kościelecki 296 — żona Telniczanka K atarzyna 296 Kościuszko Tadeusz 367 K ościuszkow ska rew olucja 366 Koszyce 127, 220 K otoniow ie 305 z K ow alow y Piotr Kowalski 99 — 100 Kowno 325, 355, 362 Kozacy 142. 176, 180 — w ojny 235 z Koziegłów K rystyn 295 — 6 K ożm ian K ajetan ’ 319 K ohler KI.’ 114 K óstner Jan 288 K raków 31, 39 — 40, 43 — 4, 48 — 54, 56 — 7, 60— 2, 64, 67. 74— 5, 78 — 9, 82 — 6, 88 — 92, 95 — 100, 105— 9, 112 — 3, 118 — 23, 127, 129 — 30, 135 — 6, 139 — 42 149 — 55, 158, 160, 164 — 5, 167 — 8, 170 — 3, 177, 185, 187 — 97, 199 — 205, 208 — 9, 211 — 14, 218 — 46, 248 — 51, 253 — 6, 258 — 9, 261 — 66, 268 — 71, 284 — 5, 287, 290 — 1, 295 — 6, 299, 320, 324 — 5, 333 — 8. 345 — 7/355, 357 — 60, 362 — 3, 366 — 7, 369 — 75, 380, 382, 384 — 7, 390, 392, 394— 6, 398 — 403, 405 — biskup Trzebicki 64 — dom y i kam ienice: Hetm ańska aibo Stara M ennica 399 ------- M iedziany 401 ------- Pod barany albo Karniowski 398 — 9 ------ Pod Krzysztofory 400 ------- Pod M urzynem 399 ------- Szara kam ienica 399 — kościoły: św. Barbary 269 — 70, 359 ------- św. Floriana 47 ------- N. M . P. 269 — 70. 273 ------- św. M ikołaja 269, 385 ------- św. Piotra i Paw ła 358

425

K raków , kościoły: św . Szczepana 269, 291 ------- W szystkich Św iętych 269 — łokieć 148 — m iara i w aga 136 — m ieszczanie i rajcy: A jchler 270 ------- A ntinori 154 ------- A rnsberg G eorgius 63, 265 ------- B arburgh H erm an 265 ------- B eer K asper 188 — 9 ------- B enedykt lekarz 295 ------- B etm an Sew eryn 188 ------- Biecki 266 -» ------ Bonafide Jan 265 ------- Boner Jan 56, 188 — 9, 270 ------- Bonerów na — Radziw iłłow a M agdalena 296 ------- Borek H ans 295 ------- Borków na 295 ------- B ottener N icolaus 63 ------- z Brescji Franciszek 251 ------- B rykner Stanisław 392 ------- z Brzegu B ernard 265 ------- Buchel 265 ------- Buffet Peter 265 ------- Chm iel 266 ------- Cyrusy - Lantmany Sobolew scy 267 ------- Czech B artłom iej 248 ------- Czipsar Stanisław 270 ------- Czirler (de Czirla) M ichał 63, 265, 296 ------- Czirlerówna-K alinow ska N aw oj ­ ka 265, 296 ------- D ańigiele-K ecm yrzow cy 267 ' ------- D aniel Piotr 75, 189 -------- D ługi M ichał 265 ------- de D ornburg H enryk 265 ------- D rester M ichał 265 ------- Ederer Jan 265 ------- Fetterow ie Jan i Paw eł 398 ------- Fiolow ie-Chronow scy 267 ------- Fogelw eder 401 ------------ Leonard 188, 296 ------- Fogelw ederów na-Tęczyńska 296 ------- G aw rony 266 ------- G eppert 347 ------- G erhard 265 ------- G eytan Piotr 63 ------- G liński M ikołaj 188, 269 ------- G lixelli Sebastian 358 ------- G lomb 262 ------- G oaener H enryk 265 ------- G oli 262 ------- G otfryd z Czeskiej w si 265 ------- G razer 265 ------- G ucci K asper 153 ------- G uldener N iclas 262 ------- G um pert 265 ------- G yll 265

426

K raków , m ieszczanie i rajcy: ------- H anus Joseph 264 ------- H oże H annus 265 ------- H elfinger H anus 265 ------- H offm an D w orzańsky 267 ------- Igiełkow ie 399 ------- Janek Jan 267 --------Janikow ski Jan N epom ucen 358 ------- K aspary 346 ------- K aufm an Paw eł 188 ------- K eczer W olrad 265 ------- K esinger C laus 265 ------- K esinger W inko 296 ------- K esingerów na — F. Lanckorońska M agdalena 296 ------- K isling Jan 188 ------- K lodebock Jakub 265 ------- Clug Peter 262 ------- K onopnicki Jan 269 ------- K raina^ W ojciech 269 — __ C rancz 265 ------- K reidler M ikołaj 296, 395 ------- K reidlerów na K atarzyna, żona Stanisław a W ątróbki ze Strze ­ lec 296 ------- K rugil K asper 63 ------- K rzikaw sky 262 ------- K rzywiński Jan K azim ierz 150 ------- K rzyżanow ski M arcm 358 ------- K uczerow icz A ntoni 358 ------- K uncze 265 ------- Langowie-N iegoszewscy 267 ------- Langów na-C ikowska A nna 296 ------- Lencze Petrus 90 ------- Losser H anus 264 ------- Lupold 265 ------- M ańkow icz Jarosz 266 ------- M arkow icz Jan 152, 154 ------- M ayenw alt N iclas 262 ------- M eisner Filip 262 ------- M ordbir 265 ------- M orsztyn 270 ------- M orsztyn Piotr 189 ------- M orsztynow ie 266 ------- M oryc Piotr 265 ------- N ew kirche Petrus 90 ------- N icolaus 63 ------- N oldenfesser M arek 265 ------- N eorze Franczke 265 ------- O chocki 154 ------- O gorzałek 262 ------- O rienth 266 ------- Paschke W ilhelm *265 ------- Pasternag 262 ------- Peczold Petrus 90 ------- Pfeiffer H anus 265 ------- Pikaran Piotr 295 ------- Pikaran Stanisław 295

K raków , m ieszczanie i rajcy: ------- Pilgrim z U szw i 265 ------- Poller Jan 192 --------Proczkinheym 265 --------Przedbory 266 ------- Pyrnus W alerian 194 --------Rauch Filip 264 ------- Reguła Jan 188, 266 ------- Reinhold 265 ------- R em ar H ieronim 269 ------- Rcm erow ie-Chyszow scyW ilczkow scy 267 ------- Riczko ,262 ------- Rom ancz Jan 295 ------- Rom anczówna A gnieszka, żona Jakuba z D ębna 295 ------- R urycht M elchior 193 — 4 ------- Salom on Im ram 296 ------------ Piotr 75, 188 --------Salom onów na-Stadnicka 296 ------- Scheppolak 262 ------- Serafin M ikołaj 295 ------- Spiczyński H ieronim (Jarosz) 266, 269 ------- Steinschab Jakub 265 4------- Steno M ikołaj 189 ------- Stiesch N iclos 265 ------- Streicher Stano 265 --------Strzała Piotr z Sosnow ca 99 ------- Szw arc A dam 188 ------------ Jorge (Schw arcz) 265 ------- Szw arcow ie czyli Czarni 266 ------- Szw eidniczer Jan 265 ------- Szyling 270 ------- Ślepkogil 265 --------Śniadecki Franciszek 114 ------- Tam m o 203 ------- Tilm an Schultis 90 ------- Tim o 265 ------- Tretkop 244 ------- U ngler 268 ------- V redelant 63 ------- V ochsczagil Peter 63 ------- W aldorfow ie-K azfm ierscy 267 ------- W aldorf Łukasz 266. 295 ------- W edelicki Piotr 189, 269 ------- W eiglow ie-W ierzchow scy 267 --------W einbergow ie-Zatorscy 267 ------- W eiss M arcus 265 ------- W eiss-Biały 267 ------- v. W erth Erhart 265 ------- W eynke 265 ------- W ierzynek A ndrzej 40, 54, 62, 89, 218, 266 ------- W ierzynkow ie 91, 265, 399 ------- W ietor 268 ------- W iew iórka 266 ------- W ilhelm 265 ------- W inko 296

Kraków, m ieszczanie i rajcy: ------ W olski Im bram 266 ------ W ołowski M ichał 358, 360 ------- Zarogowscy 266 ------- Złotowłos 262 ------ Zygfryd 265 ------- Zytowie-Naram owscy 267 — notariusze, syndycy, pisarze: ------- A jdler Stanisław 194 \ ------- Behem Baltazar 196 ------- G isler 192 ------- H enryk 192 ------- H ildebrand 192 ------- Jagielski Józef 358 ------- Jaskier M ikołaj 195 — 6 ------- K arniow ski Krzysztof 200 ------- Pyrnus W alerian 194 ------- Słowikowski Krzyszt. 194, 200 ------- ze Strzelec H enryk 198 — podkom orzy: Cikowski Stanisław 299 — 300 ------- Szafraniec Piotr 91 — podstarości: Kowalski Piotr 99 — 100 — prezydenci: 85 Całoszcwski 358 ------- D zianotty Franciszek 359 ------ Lichocki Filip 367 — przedm ieścia: G arbary 90, 367 ------- na Piasku 392 ------- Stradom 385 — rotm istrzow ie kw artałów : Borkow ­ ski Jakub, Dom żał M ichał, Festa M arcin, K orlantz Franciszek 204 — sejm 229, 270 — starosta Zebrzydowski M ikołaj 55 — ulice i place: — św. A nny zw. Żydowską 291, 390, 399 — św. Ducha 402 — Floriańska 399 — G arncarska 405 — G rodzka 372, 374, 398 — Jagiellońska 291 x — Tom asza 291 — plac M ariacki 372, 399 — M ikołaja 402 — Rzeźnicza czyli M ikołajska 402 — Sław kow ska 372, 402 — Św ińska czyli św. Krzyża 402 — Rynek 372. 400, 402 — ratusz 380, 384 — sukiennice 384 — w ielkorządcy 56, 246 — w ojew oda 55 — 6, 57 — 8, 62, 64 ------- Lubomirski Aleksander 56 ------- M yszkowski Stanisław 63 — w ójtow ie: A lbert 39 ------- D itm ar W ołk 39 ------- G etko 39 ------- Jakub z Nysy 39 ------- Raszko 39

427

K raków , w ójt W ohlman M ichał 367 — Żydzi 91 ------- A braham syn Ezofa 296 ------- A braham ów na 296 ------- Lew ek 291 K rakow skie 300 — żupy 84 K rasiński G abriel 157 K raus, burm istrz lw ow ski 176 — doktor 180 K rauzow ie 66 K rem a (Crem ona) 16 K rosno 258 — 9, 386 K rotoszyn 286 K row icki Jan ks. 392 K rólew skie m iasta 34, 312 — 6, 323, 341, 353 K rypiakiew icz Jan* 275 K rzycki A ndrzej 229. 269 K ■ rzyżacy 219 — 20, 222 — 3, 259, 261, 371 K rzyżanow ski M arcin 358 — Stanisław * 61, 192 K rzyżow cy 290 K ubala Ludwik* 58, 152, 155 K uczborski Jan ks. 168 K uczerow icz A ntoni 358 K ujaw y — biskup 75 K ulparków 163 K untze E.* 234 K utrzeba Stanisław * 33 — 4, 42, 48. 62, 90. 135 — 6, 141, 185, 189, 194 — 5, 231, 325 Lagny 28 Lanckoroński Jan 296 Landau 296 Laon 30 Latkow ski Poraj Tom asz 297 Latyńskie m iasta 4 Lavedan Pierre* 375 Lednica 265 Legnano 16 Legnica 38, 61, 88, 258 Lej da 321 Leliw ita H ieronim z Jarosław ia 296 Leniek Jan* 130, 310 — 11, 318 Leo* 2, 12 Leszczyc K arol 254 Leszno 286. 288 — 9. 325, 387 — Szobel G otfryd 387— 8 Lew ek, bankier K azim ierza W . 291 Lew esow ie 305 Lew icki Stanisław * 136, 141, 222 Lichocki Filip 367 Lipnica M urow ana 81, 267 Lipsk 144 Litwa, Litw ini 147 — 8, 284, 305, 324, 341, 355, 362, 374, 378, 400 — łokieć 148 — m iasta 342, 344, 347, 366, 406

428

Litwa, Żydzi 290 — 2 Lizbona 153 Lion 153 — 4, 293 Lom bardia 16 — gospody 388 — m : asta 15 — 6 Londyn 138 Longobardzi 1, 7 Lotaryńczycy 264 Lubeka 33, 138, 265 Lubeczanie 80 Lublin 50. 61, 64. 79, 84 — 5, 90, 104 — 6, 118, 135, 148, 154, 186 — 7, 193, 198 — 200, 205 — 6. 210, 214. 220. 222, 226, 239 — 41, 245, 251, 256, 259, 297, 319 — 20, 324, 326 — 28, 355, 362, 369, 385 — 7 — kom isja Boni O rdinis 325 — m ieszczanie 105, B alcer 371 - 1------ B ystrzejow ska - Suchypołetkow a A nna 297 ------- K ryniccy 297 ------- Łącki 326 ------- Sam borzeccy 297 ------- Suchypołetek M ikołaj 297 — podstarości: Lasota 371 — seim 240 — w ójtostw o 37 — w ójt: Sebast ’’ an K lonow icz 80, 126, 156 — 7, 208 — 9, 321 Lubom irski A leksander 56 Lucchesini 350 Luchaire A chille* 3 — Julien* 3, 21 Luisi* 12 Lukka 11, 17, 256 Luteranie v. protestanci 287 Lw ów 40, 43 — 51, 54. 57. 70— 2, 78 — 9, 81. 84. 97 — 100, 103, 107, 117 — 8, 126, 132. 135, 139 — 41, 144 — 5, 148, 159— 71, 173 — 84, 190 — 1. 194 — 6, 199, 201, 205, 211 — 4, 218, 222. 226 - 231, 233— 41, 244. 247 — 8. 253, 255 — 6, 258— 60, 274 — 8 280 — 2, 284, 287. 290 — 1, 296, 299, 304, 313 — 15, 320, 323 — 6, 369, 371, 374 — 5, 384, 386 — 7, 392, 400. 402 — 3 — biskup grecko v at. Szum lański 277 — du D esfilles (D udefil) Jan Ignacy 326 — dziekan K row icki Jan 392 — folw ark na H alickiem 296 — G oldberg — K ulparków 296 — konfraternia kupiecka 141, 144 — 5 — kościoły, cerkw ie: św . A nny 129 ------- oo. D om inikanów 169 ------- św . D ucha 167 ------- św . Jura 277 ------- orm iańska katedra 74

Lw ów , m ieszczanie, rajcy i w ójtow ie: Lwów, m ieszczanie, rajcy i w ójtow ie: ------- A lem bek Jan 166, 169 — 72, 274 ------ U baldini Jan 181 — 2 ------- A nczew ski M arcin 174 ------ W agner Jerzy 226 ------- Becke H anus 260 ------- W arterysowiczowie 304 — 5 ------- Boim M ikołaj 182 ------- W asserbrot 226 ------- Bekiery 305 ------ W erner Niclos 260 ------- Berensow ie 305 -r ----- W orst Jan 260 ------- B run, syn Peterlin Brun, w nuk ------- Zajdlicz Jan 163 — 4 M ikołaj ze Sczytnik 295 ------- Zaleski 164 ------- Cichonow icz Sebastian 237 — 8 ------- Ziajkiew icz Szym on 277 ------- D ąbrow ski A ndrzej 166, 169 ------- Zim orowicz Bartłom iej 160, ------- D obieszow ski Stanisław 178 179 — 80, 274 ------- D ybow icki Stanisław 167, 170 ------- Zinreich M erten 260 ------- Erasm us 260 ------- Złotorowicz 279 ------- Eysinhutel Piotr 260 — notariusze: M ichał 193, 195 ------- Franchi Tom asz 280 ------- Szczćrbicz (Szczerbie) Paw eł 97, ------- Fredrich N ikłoś 260 165, 196 ------- G anshorn Jan 163 ------- Uberowicz Bartłom iej 172 ------- G ąsiorkow icz Jan 175, 179— 82 — Podzam cze 313 ------- G eisler M ikołaj 226 — Rusini: Babicz Chom a 165 ------- G em elich A ugustyn 260 ------- Ilaszew icz Bazyli 280 ------- G roź w a jer 177 ------- Koci 279 ------- G w oździew icz 181 — starosta 72 — 3 ------- H eydenpolt-W rzospolscy 305 -------z Chodcza Otto 70, 160 — 1, 163 ------- Ilaszew icz K om oniec Bazyli 280 ----------- Stanisław 70, 160 — 1 ------- H erburt M ikołaj 313 ------- K arcz 169 ------- M niszek Stanisław 314 ------- Clug A ndris 260 ------- Odnowski M ikołaj 70, 161 ------- K otoniow ie 305 — targi, jarm arki 314 ------- K raus 176 ------- C rom er G unter 260 — Żydzi 314 ------- K ursner Franczko 260 Lw ow ska ziem ia 39 Lw ów ek 48, 65, 88 ------- K uśnierz Piotr 260 Łęczyca 222 ------- Lew esow ie 305 M aciejow ski W . A.* 304 ------- M azarakow ie 304 ------- M adrow icz A ndrzej 172 M aciszewski M .* 123 M adziarskie najazdy 28 ------- M ikułka 296 M akow ska-G ulbinow a* 124, 284 ------- M ikułków na-Pełczyna 296 M agdeburg 33, 43, 48, 59 — 61, 88 ------- M orakow ski 98 M aleczkowski M ichał 57 ------- M orykoniow ie 305 M aleczyński Karol* 27, 31 ------- N estorow icze 305 ------- N ym ant - M ałdrzykow a M ałgo ­ M alines 384 M alta 378 rzata 296 M ałachow ski bp 245 ------- Paparow ie 304 M ałachow ski Stanisław , m arszałek 312, ------- Pm ti Cam illo 248 344 — 5, 347, 349 — 51, 360 ------- Pukarzew ski 175 M ałdrzyk Stanisław z Chodywanic 296 ------- Reusse Neco 260 — żona M ałgorzata Nym ant 296 ------- Scheler N iclos 260 M ałopolska 34, 47— 8, 260, 284, 290 — 1, ------- Scholc W olf 163 ------- Schroppów na, żona D obiesław a 347, 396 M anfred 18 z Żuraw icy 296 Des M arez G.* 29 ------- Schultis Cloze 260 M argonin 289 ------- Scypiony 305 M arkow icz Jan 57, 154 — 5 ------- Seferow icze 304 M artini di Giorgio Francesco 377 ------- Socha M aciej 248 M aurer Jerzy Ludwik* 2, 25 ------- Som mer Jan 179, 182 M ayer Edward* 1, 3, 11 ------- Stecher Piotr 386 M azaraki 294, 304 , ------- Stecherow ie 296 M azowsze 33, 260, 284 ------- Sw arczew ski Sebastian 176 — książęta: 142, Janusz 107, 142 ------- Szostek Jakub 163 — m iasta 260 ------- Torosow icze 304

429

M azow sze, szlachta 296 — w ojew oda: A ndęzej Ciołek 391 — M ądrow icz A ndrzej 172 M echerzyński K.* 228, 231 M ediolan 8, 11 — 2, 16, 137, 153, 255, 376 M edyceusze 138 M eklem burskie m iasta 375 M elsztyńscy 294, 296 — Jan 273 — Spytek 273 M endl Bedrich* 91 M engozzi* 5 M essines 28 M ędrzecki A dam 344 M ianow ski A ntoni W incenty 344 M ignę* 30 M iechow ita* 226 M iechów 54 M ieszków 288 M iędzychód 289 M iędzyrzecz 69. 260. 369, 382 — 3 M iędzyrzecze 210, 260, 288 — 9 M ilkow icz W łodzimierz* 276 M ińsk 325, 355 M isiew icz Jan 358 M niszek Stanisław , star, lw ow ski 314 ------- star, sanocki 313 M odena 7, 15 — 6, 18 M oguncja 25, 28, 373 — sukiennice 384 M ołdaw ia — w ojew oda A leksander D obry 140 M onachium 112 M onneret* 7 M orakow ski 98 M orandi B ernard 378 M orawy 91, 265, 294 M orsztyn Piotr 189 M orsztynow ie 61, 294 M orykoniow ie 305 M oskw a 147, 176, 236; 289, 319 — w ojny 317 de M otio H enryk 18 M ozela 385 M uczkowski A.* 38, 48. 81 M uratori* 1, 4, 9, 11, 15, 18 M yszkow ski Jan 55 — Stanisław 63 > N adnotecki okręg 289 N adreńskie m iasta 139 N akło 289 N am ysłów 61 N aram ow ice 267 N aruszew icz A dam ks.* 328 N eorze 265 N estorow icze 305 N eugebauer, kronikarz K alisza 289 z N eum arkt Jan bp. 373

430

N ieciecza 90 N iegoszow ice 267 N iem cy (kraj) 1, 4, 25 — 6, 29, 32 — 3, 59, 88, 139, 147 — 8, 217, 246, 262, 272, 286 — 7, 293 — 4, 321 — 2, 372, 378, 384, 388, 391, 395, 404 N iem cy, w ładcy: H enryk IV 9 ------- K onrad II 2, 8 ------- H enryk IV 9 ------- Fryderyk B arbarossa 15 — 6 ------- K arol IV 373, 385 ------- Zygm unt Luksem burczyk 139 ------- Fryderyk III 373 N iem cy 32 — 4, 80, 94 — 5, 258 — 63, 265 — 72, 274, 284 — 90, 296, 299, 350, 389 — cechy 118 — gospody 389 — język 253, 262, 292 — kupcy 306 — m iasta 25, 112, 138, 322 — nazw iska 142, 261 — urzędnicy 290 N ieszaw ski statut 222 N itzsch K arol W ilhelm* 25 de N obili Piotr A ntoni 153 de N ogent G w ibert 30 N orm anow ie 12 — najazdy 27 — 8 N orym berczycy 80, 148, 255, 271 — B ehaim Fryderyk 153 — 4 — Eberlei Leipold 272 — Fucker Jerzy 285 — G rim m Jakub 375 — Im hof A ndrzej 153 — N orym berga 261, 299, 373, 385 — 6, 392 N ow e* 26 N ow e Bojanow o 287 N ow ogród 138 N ow ogródek 283, 355, 362 N ow y B randenburg 378 N ow y K orczyn 127, 223 — 4, 227 N ow y M ost 288 N ow y Sącz 119, 259 N ow y Targ 119, 127, 381 N ow y Targ, starosta: Pieniążek Jan 128 N ow y Tom yśl 289 N ysa 37, 39, 154, 262

O bra 288 O chocki 154 O dnow ski M ikołaj 161 — Piotr H erburt 371 O dra 386 v. O ettingen W .* 376 O ława 385 O leśniccy 246 O lkusz 48, 259

O lkusz, kom isja Boni O rdinis 325 — w ójtostw o 37 O lszow ski A ndrzej 180 O paliński A dam 311 O patów 210 O pole, książęta: M ieczysław 37 W ładysław O polczyk 38, 70, 159, 315, K onrad 195 O rm ianie 34, 137, 166, 212, 237 — 8. 239, 274 — 6, 281 — 3, 305 O rsza 148 O rvieto 17 O rzechow ski Stanisław * 301 — 2, 306, 370 O rzelski Św iętosław * 234 O strogski-Zasławski D om inik 83 — 4 O strorogow ie 246 O stroróg m ko 286, 289 O stroróg Jan* 132, 267, 269, 297 — 8, 301 O strzeszów 38, 315 — 6 O św ięcim, w ojski: M yszkow ski Jan 55

Piniński Stanisław 383 Pińczów 246 Pińsk 355 Pinti Cam illo 248 Piotrków 92, 145, 193, 218, 224 — kom isja Boni O rdinis 324 — 5 — sejm 225, 228, 244, 298 Piotrków , ustaw a z r. 1565 146, 157, 255, 299, 300, 317 Pipanow ie 66 Pirenne Henri* 27 — 30, 64, 128, 244 Piza 9, 11, 13 — 5, 20, 22, 137 Pleszew o 287 Płock 31, 75, 259 — 60, 355 — kasztelan: K rasiński G abriel 157 Poggio Bracciolini 393 Podgórze 148 Podole 291 Pogorzela 310 — 11 Poller Jan 192 Polska: książęta i królow ie: M ieszko I 290, Bolesław Chrobry 290, 391, Bolesław W stydliwy 39, Leszek Czarny 227, Przemysław I 394, Pacanów, w ójt: M ikołaj 195 Padovano G ian M aria 380, 384 W acław II 217, 369, 380, W acław III 380, W ładysław Łokietek 39, 259, Padw a 15, 18, 137, 248, 403 K azim ierz W . 47 — 8, 62. 89. 217, Pagnom elli* 1 219, 290, 384, 386, 391, 395, Ludwik Pajzderski* 382 W ęgierski 39, 43, 220 — 2, W ładysław Paladio A ndrea 377 Biały 370, W ładysław Opolczyk Palestyna 388 38— 9, 70, 159, 315, W ładysław Ja ­ Paparow ie 304 giełło 68, 221, 225, W ładysław Papee Fryderyk* 92 — 3, 221, 224 W arneńczyk 48, 78. 221 — 2, K a ­ Papiestw o 12, pap. G rzegorz V II 12 zim ierz Jagiellończyk 78, 92, 222 — 4, de Parentibus Eustachy 262 226, Jan O lbracht 225, 226, 270, Parm a 7. 18 A leksander Jagiellończyk 67, 226, Paryż 345, 373 283, Zygm unt Stary 56. 58, 65, 67, Paw iński A dolf* 2 70, 79. 113, 118, 132, 136, 165, 168, Paw ia 7 190, 227— 8, 254. 283. 371, Zygm unt Pazdro Zbigniew * 114 — 5, 152 A ugust 63. 68, 75. 98. 136, 231, 276, Pegnica 385 H enryk W alezy 118. 233. 239, Ste ­ Pełka A ndrzej 296 fan Batory 69, 71, 97, 99, 124. 127, Pernus Jan 51 — 2 129, 162, 165 — 6. 190, 233 — 4, Persja, Persow ie 137, 147, 285 239 — 41. 244, 264. 371, 378, Zyg ­ Pertile* 2, 10, 13 — 4 m unt III 57, 66, 69, 233, 235, W ła ­ Petrycy Sebastian* 230 dysław IV 141, 204, 245, Jan Ka ­ Pęckow ski* 44, 46, 49, 71, 74, 107, 118, zim ierz 56, 58. 64, 142, 190, 204. 228, 121, 201, 211 239, 240, M ichał K orybut W iśnioPiacenza 7, 13. 16, 18 w iecki 124, 178, 182, 239 — 41, Jan III Piaski 119, 254, 288 Sobieski 64— 5, 68, 180, 182 — 3. 239, Piastow icze śląscy 296 245, 284, 305, August II 240, Sta ­ Piekosiński Franciszek* 48, 51, 55, 62, nisław Leszczyński 241, August III 192, 373 241, 280, Stanisław August Ponia ­ Piem ont 2 tow ski 241, 323, 343, 358 Pieniążek Jan 128 Polska, królow e: Jadwiga 221 z Pierzchną D om arat 221 Elżbieta, żona Kaz. Jag. 93 Pilzno 70 — 1, 259, 315, 370, 384, 386— 7 Bona 269, A nna Jagiellonka 57 — ratusz 383 Północne M orze 138 — starostow ie: Burzyński 70 Połock 283 ------- Piniński Stanisław 383 Pom orze 260 Piław ce 177

U

431

Pom orze, m iasta 33, 259 — 61, 375 — w ojewoda Przebendow ski 324 Poniec 289 Popiel M ichał 389 — M ikołaj 405 Popław ski 343 Portugalia 389 — król Jan, zw . Żeglarzem 405 — kupcy 306 Potocki A ndrzej 283, 379 Poznań 31, 38. 50, 67 — 9, 78 — 9, 113, 115, 120, 135, 139, 141 — 2, 144, 185, 209, 217 — 8, 220— 2, 233 — 5, 239 — 41, 246, 255— 6. 258 — 60, 271 — 3, 287 — 9, 291, 299 — 300, 319, 325, 334, 339, 355, 369, 375, 380, 384 — 5, 387, 390, 394, 396, 400 — kościoły: katedra 396 ------- św . M arcina 319 ------- św . M arii M agdaleny 273 — m ieszczanie: Bock Jerzy 380 ------- G rodzicki Jakub 272 — rajcy: Boreczowski Stanisław , D om asław, G oldiner Piotr, H abenfrede G enryk 259, K ijew ski Jan 233, K linkener A ndrzej, K ról Ja ­ nusz, Łysy M ichał, Rączko, R achlik, Few er, U te Bartosz, W asyl W aw rzyniec, W ojtko, Żalik 259 — w ójtow ie: Przem ysław 259, G ośki K asper 234 — ratusz 380 — starosta D om arat z Pierzchną 221 — żydow ska dzielnica 319 Poznańskie 402 Praga 248, 373, 375, 385 — pokój w 1635 r. 287 Praw osław ni 244, v. dysydenci i schizm atycy Prochaska A ntoni* 85, 149, 221 — 2 Proszow skie 300 Protestanci 245, 269, 284, 287, 289 v. luteranie Prusacy 80, 289, 319, 367, 390, 401 Prusy 142, 260, 284, 289, 349 — m iasta 33. 147, 341 — rządy i w ładze 289, 319, 401 — 2 Prusy K rólew skie 330 — K siążęce 195 Priim ers* 209, 319, 390, 400 Pryliński 384 Przebendow ski 324 Przem yśl 117, 164, 253, 259 Przyjemski A dam W ojciech 287 Pukarzew ski 175 Pyrnus W alerian 194 Pyzdry 217, 221 — 2, 259 Racibórz 61, 88

432

R achel H.* 136 R acław ice 367 R aczyński Leon 288 R adolin 288 — 9 R adom 305, 320 — konstytucja 132 — sejm 227 R adziw iłł Stanisław 296 R akoczy 236, 318 R akuzy 147 R atyzbona 25, 29 z R aven H erbord 378 R aw enna 7, 11 R aw icz 114 — 5, 286-7, 289, 311 R egensburg 385 R eguła Jan 188 Rej M ikołaj* 131, 155 — 6, 372 Ren 25, 265 R eutlingen 373 R iabinin Jan* 206, 328 R idolfini D om enico 378 R ietschel Zygfryd ’ 25— 7, 30 Rogoźno 289 R om ańskie kraje 111 Rom aszko Franciszek 168 R onsalski sejm 15 Ropczyce 60 R osjanie 318 — 9, v. M oskale R ostarzew o 288 — 9 Rostock 375 — Scharfenberg B ernard 378 z R otterdam u Erazm 388, 394 z Rożnow a Piotr 296 R udaw a 385 — 6 R um unia 375 \ R urycht M elchior 193 — 4 Rusini 165, 167, 184, 237 — 9, 247, 274 — 84 Ruś 34, 39. 47, 148, 218, 260, 305, 381 Rydzyna 289 Ryga 148 R ym ar Leon* 228, 231 R ynarzew o 289 Rzeszów 44, 46, 49, 71, 74, 107, 117. 136, 211 — instygator 201 — Jaśko 295 Rzym 4 — 5, 11 — 12, 25, 111, 378 R zym ianie 137, 373, 406 — autorzy 301 — cesarstw o 5 — instytucje 10 — m iasta, m unicypia 5 — 8, 25 — pojęcia 301 — tradycja 373 Rzyszczew ski L.* 38, 48, 60, 81, 220 Saksonia 290 Salom on Piotr 55, 188 ------- D aniel 55

Salom onow ie 294 Salzburg 403 Sam bor 79, 283, 370, 387 San 148 Sander* 27 Sandom ierz 43, 78, 135, 210, 220, 222, 234, 239 — 40, 241, 258, 291, 325, 334, 339, 355, 362, 369, 380, 384, 403 — pisarz K onrad 195 — ratusz 380 — w ójt 36 Sangaleńscy benedyktyni 112 Sanok 48, 122, 127, 222, 313, 386 — starostow ie: M niszek Stanisław 313, W olski M ikołaj 313 Santini* 15 Sapieha, m arsz, litew ski 349, 360 Sardynia 9 Sarg A dolf* 70, 72, 107, 383 Sarnow ski 64 Saskie czasy 289 — 90 — w ojska 318 — „Zw ierciadło ” 42 Savigny* 1, 10. 25 Sącz 48, 79, 89, 135, 139, 220, 222, 284 — kasztelanow ie: Cikow ski M ikołaj 296 ------- K rystyn z K oziegłów 295 — 6 — Schw arz Jerzy 266 — w ójtostw o 37 della Scala M artino 24 Scharfenberg B ernard 378 Schipper Ignacy* 90 Schizm atycy 124, 167, 274, 283 Schlichting* 287 Schm idt Erich* 287 — 9 Schm oller G ustaw * 26 Scholc W olf 163 Schulte A lojzy* 25 Schultz A lw in* 294, 373, 380, 384, 389, 393 Sclopis* 1, 4 Scypionow ie 294, 305 Seferow iczow ie 304 Serafin M ikołaj 295 Setubal 389 z Sew illi Izydor* 29 Sędziw ój star, w ielkopolski 370 Sforza Franciszek 376 Sichów 163, 165 Siedm iogród 378 Siena 12, 18 Sieniaw ska K atarzyna 123 Sieniński, poseł 230 Sieniutow ie 287 Sieradz 222, 355 — kanclerz Jakub 47 — kasztelan K alinowski W aw rzyniec 296 — w ojewództwo 381 20 M iasta i m ieszczaństwo w dawnej Polsce

Sierakow o 289 Skandynaw scy kupcy 306 Skarszew scy 154 Sław ków 369 Słow ianie 111, 264 — najazdy 28 Słow ikow ski Krzysztof 194, 200 Sm oleński W ładysław* 286, 301, 323, 325, 327, 330 — 1, 333, 342, 344, 346— 7, 349, 353 Sm olka Jan* 118 Sm oniew ski J. W .* 50 — 1, 200 — 4, 206, 334, 391 — 2 . Sobolów 267 Socha* M aciej 248 Sochaniew icz Stefan* 31, 33, 37, 39, 41, 47, 77, 390 Sohm Rudolf* 25 Sokal 177 Solec 48, 60, 81, 289 Solmi Henryk* 4 — 5, 7 — 9, 11 — 13, 22, 24 Sołtyk 360 Som bart W erner* 27 Som m er Jan 179, 182 z Sosnowca Piotr Strzała 99 Spira 25, 28 Stadnicki A ndrzej 296 Stanisław ów 283, 379 Staro w iejscy 41 Starow olski Szym on* 303, 307, 316 Staszyc Stanisław 343 Stawiszyn 220 Steno M ikołaj 189 Stenzel* 37 — 8, 59, 61, 65 — 6 Stesłow icz W ł.* 117 Stobbe* 91 Stradom 189, 251 — w ójt 56 Strassburg 29, 373, 380, 384 — D aniel Speckle 378 Stryj 84 Strzała Piotr z Sosnowca 99 ze Strzelec H enryk 198 — Stanisław W ątróbka 296 Strzelno 61 Studnicki .W acław* 232 Stw osz W it 375 Suchorzew ski 352 Suczawa 140 Sułkowscy 287 Sw arczew ski Sebastian 176 Sw arzędz-G rzym ałów 287, 289 Sykst Erazm* 391 Syria 137, 388 Szafraniec Piotr 91 Szamocyn 288 — 9 Szarłow ski Alojzy* 283 Szarzyński Sęp M ikołaj* 303 Szczeklik K arol 70, 315, 318, 384, 386

433

Szczerbicz (Szczerbie) Paw eł 97, 165, 196 ze Szczytnik M ikołaj 295 Szem bckow ie 294 Szkoci 145. 270, 274, 285— 6, 299, 306 Szkocja 147 Szlichtyngow o 289 Szmigiel (Śm igiel) 289 Szostek Jakub 163 Szrem ob. Śrem Szujski Józef* 192 Szw abskie m iasta 139 Szw ajpolt Fioł 263 Szw arc A dam 188 Szw ecja 147 — K arol X II 142, 240 Szw edzi 51, 142, 236, 316 — w ojny 286 — 7, 318

Ścinaw a 37 Śląsk 33, 39, 48, 65, 67, 88, 148, 265. 284, 287, 290, 294, 381 — Piastow icze 296 Ślązacy 261, 272, 405 Śniadecki Franciszek, 114 Śrem (Szrem ) 39, 48, 260, 288 Środa Śląska 33, 48 — W ielkopolska 39, 222, 260 Św idnica 38, 66, 88, 126, 258 — książę Bolko 126 Św iniarski M ichał 332, 343 — 5 Tarczek 31, 369 Targow icka konfederacja 361 Tarnowscy 294, 308, 370 Tarnow ski Jan 63, 130, 309 — 11, 370 Tarnów 74, 78, 84, 113, 200 — 1, 259, 284, 308 — 10, 318, 370, 380, 384, 403 Tatarzy 180 — napady 32 Tczew 33 Telniczanka - K ościelecka K atarzyna 296 Tęczyńska A gnieszka 41 Tęczyński A ndrzej 92, 296 Thietm ar* 307 Tom asz bp w rocławski 37 Tom kowicz Stanisław * 400 — 1 Torosowicze 304 Toruń 48, 107, 135, 139, 141, 144, 218, 239, 253, 259, 273, 284, 375, 384, 390 — gospoda 390 — konstytucja z 1521 r. 45 — pisarz W alter, syn Ekharda 195 — statut 234 Toskana 10, 14 Tourontt 28 Traetto 11 Trew ir 3, 25, 373 Trydent 7 Trzcianka 288 — 9

434

Trzebinia 259 Trzebuchow ski Stanisław 77 Trzem eszno 71, 106 Tucholczyk Cenzus Jan 42, 196 Turcja, Turcy 147, 167, 176, 179, 180 — tow ar 148 — w ojny 178, 317 Turzonow ie 294 Tuscja 9 Tutlingen 373 Tym ieniecki K azim ierz* 31, 260, 297 Tyr 388 Ty reńskie M orze 137 Tzschoppe* 37 — 8, 59, 61, 65— 6, 88

U baldini Jan 182 U berow icz B artłom iej 172 U chański Jakub 233 U ghelli* 11 U lanowski Bolesław * 85, 118, 135, 210. 371 U ngler, drukarz krak. 268 z U rbino G enga 378 z U szwi Pilgrim 265 U ście (U jście) Solne 60, 77, 127 U trecht 29, 386 V accari* 5 La V alette 378 V ercelli 14 V erdun 29 V illari* 1, 9 — 10 V iollet Paul* 3 V olpe Joachim * 3 — 4, 14

W adjan Joachim 268 W adow ice 33, 41, 44, 61, 70, 106, 109, 127, 192, 201, 244, 381 W adow ski J. A.* 297 W agner Jerzy 226 W aldorf Łukasz 295 W alicki Bazyli 324 W alonow ie 264 W arcki statut 132 W arnkónig* 26 W arschauer* 38, 67, 122, 185, 287, 289, 380 W arszaw a 50, 57, 71, 79, 81, 113, 117, 133, 141 — 3, 177, 179 — 80, 193. 199, 233 — 5, 239— 40. 245 — 6, 249, 277, 284 — 6, 288, 320, 323 — 33, 337 — 8, 342 — 7, 352 — 5, 360 — 2, 367, 369 — Stara 43, 45, 49 — 50, 71, 83, 107 — 8, 113, 240, 245, 285— 6, 323, 326, 329, 331 — 4, 342 — 7, 350, 375, 387 — bractw o kupieckie 142 — cechy 118, 286 — konstytucja 308, 313 — m ieszczanie: B yczyński Stanisław 240

W arszaw a, m ieszczanie: C abritty 285 — — C hevalier 285 ------- D ekert Jan 344 — 6, 349 — 51, 360 — 1 ------- D ufour 285 ------- DulfUs 326, 342 ------- Edeling A ndrzej 284 ------- Falkiew icz Stanisław 240 ------- G autier 285 ------- G iza B altazar 285 ------- G om m er 142 ------- K am m er G rzegorz 142 ------- Latour 285 ------- Lobert 285, 332 ------- M eysnery 285 ------- R autenstrauchy 285 ------- Riaucour 285 ------- Rousseau 285 ------- Św iniarski M ichał 332, 343 — 5 ------- Tepperow ie 285 ------- Traugutow ie 285 ------- W itthofow ie 285 ------- W ittów G erhard 142 ------- Zabrzeski K arol 240 — N iemcy 284 — przysięga obyw atelska m iejs. 252 — sejm 147, 234 — 6, 276 Solec 326 — szew cy 127 — ulica Senatorska 349 W arszow scy 296 W arta 385 W arterysow iczow ie 304 — 5 W asserbrot 226 W ąsów 37 W edelicki Piotr 189 W ejnert A l? 325 W eldorf Łukasz 81 W ełtaw a 385 W enecja 7, 137 — 8, 153, 293, 295, 299, 378 — Pinti Cam illo 248 W enzel* 294 W erona 7, 15, 24 W estfalczyk 272 W estfalski pokój 1648 r. 287 W etzlar 400 W ęgry, W ęgrzy 135, 139, 142, 144 — 5, 148, 264, 294, 375, 379, 386, 401 — królow ie: K arol Robert 219 ------- Elżbieta 220 — 1 ------- M aria 221 ------- M aciej K orw in 66, 91 W idyniów 61 W iedeń 288, 373, 392, 395 W ieleń 289 W ieliczka 37, 48, 222, 259, 295 W ielkopolska 34, 38, 47 — 8, 284, 286— 7, 290 — 1, 312, 355, 381 28*

W ielkopolska, m iasta 260, 286 — 90 — starosta 67 ------- Sędziwój 370 — Fryderyk, zarządca z ram ienia Czech 217 W ielopolscy 294 W ieluń 222, 325 W ieniaw ski 180 W ierzbowski* 50, 107, 113, 118, 146, 240 W ierzchow iska 267 W ierzynek A ndrzej 40, 54, 62, 89, 218, 265 W ierzynkow ie 62, 90, 294, 296 W ietor, drukarz krak. 268 W ilczkowice 267 W ilno 50, 124 — 5, 147 — 8, 231 — 3, 235 — 41, 256, 283 — 4, 299, 354 — 5, 362, 369, 374, 384, 387, 400 — 1, 406 — biskup Janusz 296 — cech tkacki 284 — w ójt D ubiński Piotr 232, 256, 283 W ingry 387 W innica 355 W innicki Innocenty 283 W isła 148. 285 W iślica 222 — kasztelan 62 W iślickie 300 z W issem burga Decius Justus Lodovicus 189, 254 W itanow ski Raw ita M ichał 79 W itebsk 283 W łochy 1, 4, 6, 10 — 11, 15 — 16, 30, 59, 137 — 8, 147 — 8, 153, 156 — 7, 216, 255, 265, 372, 375, 378, 384, 389 W łosi 80, 145, 157 — 8, 270, 274, 285 — 6, 295, 299, 378 — język 262 — kupcy 306 — łokieć 148 — m iasta 11 — 12, 30, 91, 137 W łocław ek 48, 218, 220, 222 W łodzim ierz w ołyński 259 W odziccy 294 W ojciechow ska M arla* 68 W ojnicki, kasztelan D om arat z Kobylan 296 W olbrom 37 z W oli W olski Im bram 266 W olski M ikołaj 313 W ołoszczyzna 285 W ołowski M ichał 358, 360 W ołyń 291 — kom isja Boni Ordinis 324 — 5 W orm acja 25, 28 z W róci m owie M arcisz 296 W rocław, W rocławianie 31, 38, 60 — 1, 80, 88 — 9, 91, 112, 135, 139, 144, 217, 258, 288, 290, 300, 375, 386, 402

435

W rocław , biskup Tom asz 37 — książę H enryk III 38, 60 ------------ V I 60 — rycerz Popiel M ichał 389 W schow a 39, 68. 88, 115, 218, 222, 259 — 60, 288 — 9, 325, 339 — kom isja Boni O rdinis 325, 328, 334 W uttke H einrich* 69, 120, 254 W ybicki 343 W yrzysko 288 — 9

Zieliński W ł.* 64, 387 — kasztelan biecki 346 Zieliński W ojciech 168 Ziem ia św . 388 Zim orow icz B artłom iej 160, 179 — 80, 274 Złotoria 370 Żubrza 163, 165 Zubrzycki D ionizy* 74, 129, 165, 167, 177 — 8, 183, 296, 369, 386

Y pres 30

2abno 246 Zegań 217 Zegocki K rzysztof 287 Żm igród 246 Żnin 39 Żółkiew 41, 77, 403 — Trzebuchow ski Stanisław 77 Żółkiew ski Stanisław 77 z Żuraw icy D obiesław 296 Żydzi 34, 84, 90, 144 — 5, 147, 166, 244, 246, 257, 268, 279, 287, 290 — 2, 327 — cechy 123 Żytaw a 386 Żytom ierz 325, 355 Żytow o 288

Zajdlicz Jan 163 — 4 Zakrzewski Zygm unt* 290 Zaleski August® 142, 144 Załuski 308 Zam ojski, hetm an 378 — Jędrzej 343 Zamość 196, 378, 403 Zaniem yśl 288 — 9 Zatorski, starosta 61 Zbąszyń 209 Zbrosław kom es 37 Zduny 287, 289 Zebrzydow ski M ikołaj 55 Zgorzelec 61, 370

T r e ś ć yxwvutsrqponmlkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLK

P rzedm ow a .................................................................................................................. V

Rozdział I. M iasta w łoskie i zachodnio-europejskie w w iekach średnich G eneza kom un w łoskich. — K onsulat kom unalny. — Podesta. — Parlam ent kom unalny i jego em anacje. — Od podesty do m onarchii. — Teorie o pow staniu m iast w Niemczech. — G eneza kom un m iejskich w e Flandrii i Francji. — Pow stanie m iast w Polsce. Rozdział II. W ójt i ław a sądow a ......................................................................... 36 W ójtowie dziedziczni. — W ykupno w ójtostw. — Przykład krakow ski. — Ław nicy. — Rodzaje sądów. — Sądy wyższe. — W ójtowie sądowi we Lw ow ie i W arszaw ie w ybierani spośród rajców . — Spór o pierw sze m iejsce w ław ie krakow skiej m iędzy w ójtem a starszym ław nikiem. — Spory m iędzy ław ą a radą.

Rozdział III. R ada ..................................................................................................... 59 Pow stanie rady m iejskiej na Zachodzie. — Rada krakow ska przed buntem i po buncie w ójta A lberta. — Spraw a num erus clausus i dożyw otności urzędu. — N epotyzm. — Stosunki w m iastach śląskich. — Poznań i m iasta w ielkopolskie. — Lwów. — W arszaw a i inne m iasta. — O braz w yborów rady w e Lw owie, K rakow ie i K aliszu. — Bur ­ m istrzow ie. — K om petencja rady. — Dochody. Rozdział IV. Pospólstw o ....................................................................................... 87 G m ina m iejska źródłem urządzeń m iejskich. — W alki z radą w wie ­ kach średnich. — Pow stanie 16 m ężów w K rakow ie. — Pospolity człow iek w drugiej połow ie X V w ieku. — O rganizacja 40 m ężów. — Pouczenia krakowskie dla Lw ow a. — O rganizacja pospólstwa. — Trzy porządki w m ieście i ich obrady na ratuszu. — W alka o tytuł. — O rganizacje pospólstw a w innych m iastach. — Kazimierz pod K ra ­ kow em . — Lublin. — Biecz. — W adowice. — Trzem eszno. — Rzeszów . — Stara W arszaw a. — K onkluzja. Rozdział V. Cechy i życic cechow e ..................................................................111 Początek w olnego rzem iosła i cechów rzem ieślniczych. — Skład cechów . — U czniowie i tow arzysze. — W ędrówka. — Egzamin m ajsterski. — Starsi i Ich kom petencje. — M orgensprache. — Cechy na straży dobra producentów i konsumentów . — Cechy m iędzy sobą. — B ractw a religijne i tow arzyskie. — O rganizacje wojskowe i poli-

437

1

tyczne. — U padek rów now agi m ajątkow ej. — Strajki czeladzi i próż ­ niactw o. — G łosy niezadow olenia. Rozdział V I. K u p c y ....................................................................................................... 134 Polityka ekonom iczna m iast. — Praw o składu i praw o o gościach. — W zrost m iast w łoskich i flandryjskich. — G ildy i hanzy. — G ildy kupieckie w Polsce w ieków średnich i ich upadek. — Pow stanie kon ­ fraterni kupieckich i w alka przeciw ko obcym. — W prow adzenie przez sejm cennika tow arów obcych i protest kupców w ileńskich. — O rga ­ nizacja konfraterni. — Porządek ćw iczenia się w skrom ności i w ier ­ ności czeladzi krakow skiej i jego braki. — O ddanie chłopca do handlu w X V I w . — Jak się zostawało kupcem w w . X V II. — K upiectw o w literaturze.

Rozdział V II. W alki o dem okrację ......................................................................... 159 Przykład lw ow ski. — O d w olnego w yboru do „num erus clausus ” i dożyw otniego radziectw a. — W alka za Stefana B atorego. — Q uadragintavirat i nacje. — W alki w latach 1602 — 1607. — Spraw a A lem beka. — Ław a lw ow ska w stosunku do rady i pospólstw a. — W zajem na nienaw iść. — Tchórzostw o rajców w czasie niebezpieczeństw w ojen ­ nych. — Bunt G ąsiorkow icza 1672 — 1673. — U padek znaczenia i pow agi rady. Rozdział V III. U rzędnicy i słu żb a ......................................................................... 185 Lonarie czyli urzędy skarbow e. — N otariaty. — Syndykaty. — Instygator m iejski. — H utm an krakow ski i jego w ładza. — R otm istrzow ie kw artałów m iejskich. — B urm istrzow ie nocni w e Lw ow ie i Lublinie. — K at, czyli m istrz św iętej spraw iedliw ości. — Tłum acze lw ow scy. — W iertelnicy. — Rzecznicy. — R urm istrze. — Puszkarze. — „Fam ilia ■ praetorii” w e Lw ow ie i jej boczne dochody. Rozdział IX . U dział m iast w sejm ach . . ............................................ 216 Partykularyzm m iast średniow iecznych. — Próby organizacyj m iędzy ­ m iastow ych. — U dział w aktach państwow ych w ieków średnich. — Zw rot na gorsze od połow y X V w ieku. — K raków w ysyła posłów na sejm y jako inkorporow any do stanu szlacheckiego. — W ilno uzyskuje takie sam e praw a. — Pierw sze dw ie w olne elekcje. — Przyw ilej Lw ow a. — Stan rzeczy w w ieku X V III. Rozdział X.

O byw atelstw o m iejskie .

................................................................. 243

W arunki nabycia praw a m iejskiego. — List urodzaju. — Ślubne po ­ chodzenie. — K w estia w yznaniow a. — O bow iązek nabycia realności lub poślubienia żony. — O płaty. — Przysięga. — C athalogus civium . — Praw o inkolatu w K rakow ie. — Pozbaw ienie praw a m iejskiego. — Rezygnacja. — D ziesięcina m ajątkow a od obcych. — Przeszkodnicy przyw ilejów m iejskich. Rozdział X I. Problem narodow ościow y ................................................................. 258 Lokacja na praw ie niem ieckim nie oznacza niem ieckości m iast pol ­ skich. — Tereny m iejskie osadnictw a niem ieckiego w Polsce. — Pol­ skość m iast w ielkopolskich w w ieku X V . — D zieje niem czyzny w K ra-

438

ko w ie. — Polskość Poznania. — W alki narodow ościow e we Lwowie. — N arodow ości w K am ieńcu Podolskim i w innych m iastach w schodnich K orony. — Rów noupraw nienie w m iastach litew sko-ruskich. — Stosunki narodow ościow e w W arszaw ie. — N apływ Niemców do m iast w ielkopolskich w w ieku X V II i X V III. Rozdział X II. Szlachta w obec m iast i m ieszczaństw a ................................. 293 W ielkie rody pochodzenia m ieszczańskiego. — M ałżeństw a. — Zawiść szlachecka. — U staw a z roku 1565 i jej następstw a. — Broszura Cikow skiego. — M ieszczanin w literaturze szlacheckiej. — Szlachcicowi nie w olno być m ieszczaninem . — H andel szlachecki na wsi. — Libertacje od praw a m iejskiego. — W zorow y pan m iasta w yjątkiem. — B rutalna gospodarka. — Starostow ie w obec m iast. Rozdział X III. U padek ............................................................................................... 317 Przyczyny. — O braz ruiny. — Paralela z zagranicą. — Zw rot na lepsze. — Pow ołanie kom isyj Boni O rdinis. — O rganizacja ich i za ­ dania. — Projekty i reform y kom isji w arszaw skiej. — O rdynacja kra ­ kow ska. — Refleksje i konkluzja.

Rozdział X IV . Początek now ożytnego m iasta ............................................... 341 C harakterystyka stosunków m iejskich przed w ielkim sejm em. — Inicjatyw a W arszaw y. — D ziałalność m agistratu Starej W arszawy w czasie sejm u. — Jan D ekert. — Sejm m iejski w W arszaw ie i jego uchw ały. — O pozycja konserw atyw na i robota pruska. — List przed ­ śm iertny D ekerta. — Spraw a m iejska w sejm ie. — K onstytucja o m iastach. — Pierw sze w ybory w K rakow ie. — K ult dla D ekerta. — K onstytucja sejm u grodzieńskiego. — Zamknięcie. Rozdział XV. O braz m iasta ................................................................................ 369 O bw arowanie. — U lice i bruk. — Szablon m iast w schodnich. — Plany teoretyków w łoskich. — K ościoły i szpitale. — Ratusz. — Dom y ku ­ pieckie i rzem ieślnicze. — M osty i wodociągi. — Dom y zajezdne. — Łaźnie i życie łaziebne. — D om y pryw atne. P rzypisy .......................................................................................................................... 409

In d e k s ..........................................

................................................................... 421

i