Montaillou. Wioska heretyków 1294-1324
 9788377311745

Citation preview

Wioska heretyków h94'’132'4‘

Emmanuel Le Roy Ladurie

j^ottEaćfToM Wioska heretyków 1x94-1314 Przełożyła Ewa Dorota Żółkiewska

Tytuł oryginału: Monraillou, Viłlage Occitan de 1194 a 1314 Nouvcllc ćdition revuc ct corrigec en 1982. © Źditions Galłimard, 1975 ct 1981 Ali rights rcscrved © Copyright for the Polish edition by Vesper, Czerwonak 2014

Pierwsze wydanie ukazało się w Państwowym Instytucie Wydawniczym, Warszawa 1988 Niewielkie skróty w książce zostały dokonane według wydania angielskiego (Scolar Press 1978) zgodnie z sugestią autora i wydawcy.

Ilustracja na okładce: Pedro Berruguete Święty Dominik przewodniczy deklaracji Auto-da-fe (1495),zc zbiorów Muzeum Prado, Madryt.

Przekład: Ewa Dorota Żółkiewska Łamanie: Piktograf Bogdan Strzeboński

Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nic może być reprodukowana bez zgody wydawcy z wyjątkiem zacytowania krótkich fragmentów przez recenzenta.

Wydawnictwo Vcspcr ul. Gdyńska 30 A 62-004 Czerwonak tcl./fax: 61 8686795 c-mail: [email protected] www.inrock.pl

Wydanie 1 Czerwonak, maj 2014 ISBN 978-83-7731-174-5

Druk i oprawa: Drukarnia Abcdik, Poznań

Przedmowa do wydania polskiego

Montaillou - ziemia obiecana błędów

„Montaillou jest niewielką parafią” - zaczyna swoją opowieść Emmanuel Le Roy Laduric. „W czasach gdy miały miejsce wydarzenia będące przyczyną do­ chodzeń Jakuba Fournier, wioska liczyła około 200-250 mieszkańców” (s. 45) Wśród nich są Beatrice de Planissoles i Piotr Clergue, którzy dzięki bestsellero­ wej książce francuskiego historyka stali się popularnymi bohaterami historii12. Przesłuchiwana przez Fourniera w dniu 22 sierpnia 1320 roku Beatrice opo­ wiada przed oficjum o intensywnym związku z proboszczem Montaillou - Pio­ trem Clergue. W rejestrze inkwizycyjnym pozostał po tym zeznaniu zapis, na podstawie którego Lc Roy Ladurie buduje taki oto dialog: (...) Beatrice de Planissoles, w początkowym okresie jej związku z Piotrem Clergue, dręczą wizje nielegalnej ciąży: „Coż zrobię, jeśli zajdę z Tobą w ciążę? - mówi do księdza. - Za­ wstydzona będę i zgubiona”. (I, 243-244) Lecz Clergue ma odpowiedź na wszystko: „Mam pewne ziele - rzecze do Beatrice. - Jeśli mężczyzna maje na sobie, gdy łączy swe ciało z ciałem kobiety, nie może jej zapłod­ nić, ani też ona nie może począć”. (...) „Któregoś dnia - ciągnie dalej Beatrice - poprosiłam księdza: — Zostaw mi twe ziele na stale.

1 Emmanuel Le Roy Ladurie, Montaillou, wioska heretyków 1294—1324, przeł. Ewa Dorota Żółkiew­ ska. Poznań: Wydawnictwo Vcspcr, 2014. Dalsze odniesienia w tekście odnoszą się do tego wydania. 2 Ironizuje na ten temat John Eliiott, który odnosząc się do innego popularnego bohatera mikrohistorycznej opowieści mówi, że „źle się dzieje, kiedy nazwisko Martina Gucrrca może stać się bardziej zna­ ne od Marcina Lutra”. Cytat ten przytacza Kcith Thomas w recenzji z książki Elliotta History in the Making. The Empires ofElliott. „The New York Review of Books”. February 21,2013. Innego zdania jest Jerzy Topolski, który piszc, że granica między „wielką” a „małą” historią jest umowna i pyta: „dlaczego uważać za godną upamiętnienia na przykład królową Izabelę Kastylijską, a nie wspomnianą Beatrice dc Planissolcs?” Swoją książkę kończy zaś stwierdzeniem, żc „warto uprawiać historię choćby dlatego, by odkryć, że istniała Beatrice dc Planissoles”. Topolski uczynił z tej postaci chronologiczny wskaźnik rozwoju hi­ storiografii. Jerzy Topolski, Od Achillesa do Beatrice de Planissoles. Zarys historii historiografii. Warszawa: Rytm. 1998,s. 146 i 155.

5

- Nic - odpowiedział - nic takiego nie zrobię, ponieważ wtedy mogłabyś łączyć twe ciało z ciałem innego mężczyzny, unikając cią­ ży dzięki ziołu, które bym ci powierzył! Ksiądz mówił tak, bo był zazdrosny o swego stryjecznego brata Pathau, który poprzedził go jako mój kochanek” (s. 199-200)3. Historycy szybko podjęli ten pikantny wątek, kontynuując dociekania Le Roy Ladurie i zastanawiając się, co to było za ziele, gdzie w istocie ów specyfik „zawinięty w lnianą szmatkę” o wielkości „jednej trzeciej małego palca” i wypo­ sażony w długą nić (s. 200) był w trakcie zbliżenia umieszczany (mimo fiksacji skryby, który w łacińskim zapisie dwa razy wskazuje, że „między piersiami” - inter mamillas) i czy przez kochanków traktowany był jako środek antykon­ cepcyjny (w formie rodzaju tamponu z nitką), magiczny amulet, czy też ra­ czej jako erotyczny gadżet *. Faktem jest jednak, że był skuteczny, bowiem ani 3 Według łacińskiego oryginału zeznań Beatrice fragment ten brzmi następująco: Item dixit qtiod a prin­ cipia quando eam dictus sacerdosprimo camaliter cogneruerat, ipsa dixit dieto sacerdoti:„Et quid egofaciam si inpregner a vobis? Ero confusa et perdita”. Cni dictus rector respondit quod ipse babebat quamdam berbani quam si homo defferret quando comiscebatur cum muliere, oirgenerare non posset nec mulier concipare. (...) Et, ut dixit, aliquando ipsa rogavit ditcum sacerdotem quod dimitteret sibi dictum erbam, qui respondebat quod non faceret quia, ut dicebat, ipsa posset coniungi cum aho homine, et non impregnaretur ab eo, si dictani er­ bam portaret, et propterboc, ne cum alio homine cimmisceretur, timendo ne mpregnaretur ab eo, nolebat ci dimittere dictum herbam, ut dicebat. Ut et ipsa dixit, hoc dictus sacerdosfaciebat principaliter propter Ramundum Clerici alias zocatum Pathau, qui primo tenuerat eam, antequam dictus secerdos, cognatusgermanus dieti Ramundi Clerici, habuisset eam, quiapredicti duo erant zelotipi de ea. Trzymając się blisko łacińskiego ory­ ginału, fragment ten (pozbawiony literackiej gładzi) można przetłumaczyć następująco: „Takoż rzekła, że na początku, kiedy ją rzeczony kapłan pierwszy raz poznał cieleśnie ona powiedziała rzeczonemu kapłano­ wi: »Coż zrobię, jeśli zostanę przez was zapłodniona? Pohańbiona będę i zgubiona«. Której rzeczony pro­ boszcz (rector) odpowiedział, że ma pewne ziele, które jeśli człowiek nosi (deferret), kiedy łączy się z kobietą, mąż nic może płodzić, ani kobieta nie może począć. (...) I jak powiedziała, kiedyś poprosiła owego kapła­ na, by jej dał {dimitteret) rzeczone zioło, ten odpowiedział, że tego nic uczyni, ponieważ, jak mówił, mogła­ by się [wtedy] łączyć z innym człowiekiem i nie być przez niego zapłodniona, gdyby nosiła te zioło, i przez to, by nie łączyła się z innym człowiekiem, nie bojąc się o to, że zostanie przez niego zapłodniona, nie chciał jej oddać rzeczonego zioła, jak mówił. I jak sama powiedziała, uczynił to rzeczony kapłan przede wszyst­ kim przez wzgląd na Raimonda Clcrguc, inaczej zwanego Pathau, który na początku ją utrzymywał {tenu­ erat) (jako kochankę], zanim posiadł ją rzeczony kapłan [Piotr] - rodzony krewny Raimonda Clergue, bo obaj wymienieni byli o nią zazdrośni". Zob.: Le Registre d'mquisition deJacques Fournier, evequc dc Pamicrs (1318-1325). Manuscrit n° Vat. Latin 4030 de la Bibliothcquc Yaticane. Public avcc introduction et notes

par Jean Duvernoy, tome 1. Toulousc: Privat, 1965, s. 243-244. Emmanucl Le Roy Ladurie podkreśla, że nie korzystał z przekładu rejestru na francuski zrobionego przez Jeana Duscrnoy i że „wszystkie teksty po­ dane w tej książce są przeze mnie przełożone z łaciny” (przypis 2, s. 385; por. s. 34). W przytoczonym wyżej wiernym tłumaczeniu Montaillou Ewy Doroty Żółkiewskiej, czytelnicy mają już do czynienia ze zdialogizowanym i udramatyzowanym przez autora fragmentem. Warto też zwrócić uwagę, że we francuskim ory­ ginale książki cytaty ze źródeł zapisane są kursywą, co sugeruje dokładne przywołanie passusów z rejestru. 4 Zob.: John M. Riddlc, Eve’s Herbst A History of Contraception andAbortion in tbe West. Cambridge, Mass.: Harsard Unisersity Press, 1997, s. 22-24. Riddlc podkreśla wagę zeznań Bćatricc dla poszerzenia

6

Beatrice, ani inne kobiety pozostające w bliskich związkach z kochliwym księ­ dzem, nie miały z powodu niepożądanej ciąży kłopotów. Trudno uwierzyć, że ta historia, jakże bliska i zrozumiała współczesnym czy­ telnikom, którym znane są dyskusje toczące się na temat skuteczności różnych metod antykoncepcji, zmieniającego się modelu rodziny, łamania ślubu czysto­ ści przez księży i kryzysu moralności w świecie ponowoczesnym, dotyczy ludzi żyjących na początku XIV wieku i pochodzi ze sporządzonego wtedy rejestru in­ kwizycji. Niezwykła książka Emmanuela Le Roy Ladurie (ur. 1929), który zyskał opinię „jednego z najbardziej - jeżeli nie najbardziej - oryginalnych, wszech­ stronnych i pomysłowych historyków na świecie”*5, przepełniona jest intymnymi obrazami, które portretują życie codzienne pirenejskiej wioski. Przekazane przez źródło szczegóły umożliwiają autorowi „odtworzenie etnografii pasterskich Pi­ renejów z pierwszej ćwierci XIV wieku” (s. 134) i napisanie „monografii życia seksualnego wsi” (s. 196). Pozwalają także na oddanie sprawiedliwości historycz­ nej ignorowanym przez podręczniki grupom społecznym i przywrócenie do ży­ cia „prawdziwych chłopów z krwi i kości” (s. 27). „ Albigeńska herezja w owym wiejskim wydaniu stała się dla mnie okazją, by badać nie sam kataryzm, który nie jest przecież moim tematem, lecz całkiem po prostu umysłowość wieśniaczą” (s. 255) - określa cel swoich rozważań Le Roy Ladurie. Ten febvreowski w du­ chu projekt, nie tylko skupia się jednak na ukazaniu mentalności, lecz także jest zbiorową biografią rekonstruującą życiorysy mieszkańców wsi6. Montaillou - ostatnia ostoja herezji katarskiej we Francji, nie była jednak osadą typową: nie było w niej poddaństwa; nie było rozległych pól, które upra­ wialiby mieszkańcy, lecz pastwiska. Centralną rolę odgrywał w niej oparty na więzach pokrewieństwa domus (w dialekcie lokalnym ostał). We wsi pano­ wały stosunki dość egalitarne i trudno udowodnić przestrzeganie podziałów społecznych, co pokazywały m.in. dość swobodne stosunki intymne zawiązywiedzy na temat metod zapobiegania ciąży w średniowieczu: po pierwsze, choć wiadomo, że od wieków stosowano środki zapobiegające ciąży, świadectwo te mówi, jak były one używane, po drugie zaś udowad­ nia, że środki te były stosowane nic tylko przez wyższe sfery, lecz także przez niższe. Beatrice była wpraw­ dzie szlachcianką - kasztelanką, ale mieszkała w Montaillou i jej życie toczyło się wśród chłopów (s. 56). Na temat sexualmorale Beatrice pisze David Zbiral, The Norm-Deuiation ModelReconsidered: Fottr Cases of rllternatiue' Sexual Morals Jtidged by the Inquisition. „Journal of Religion in Europę", vol. 3, nr 2, 2010, s. 220-228. 5 Lawrence Stone, In the Alleys ofMentalite. „New York Review ofBooks", vol. 17, November 8, 1979, s. 20. 6 John H. Arnold twierdzi, że zeznania zapisane w rejestrze inkwizycyjnym same w sobie są autobio­ grafiami i rozważa te kwestie, analizując świadectwo Beatrice de Planissołes. John H. Arnold, Sex, Lies and Telling Stories, w: tegoż, Inqtdsition and Power: Catharism and the Confessing Subject in Medieval Langttedoc. Philadelphia: University of Pennsylvania Press, 2001, s. 197-214. Książka ta zawiera także ciekawe rozważania na temat „produkcji" zeznań: „The Construction of the Confessing Subject”: 74-115.

7

wanc pomiędzy jej mieszkańcami. Dotyczyły one konkubinatów, związków pozamałżeńskich i homoseksualnych7. Mieszkańcy zdają się nie obawiać ani zwierzchniej władzy świeckiej, ani kościelnej, żyjąc według zasad wiary katarskicj i reguł wypracowanych przez praktykę codziennego życia. Pełne here­ tyków hrabstwo Foix, do którego należało Montaillou, „było bez wątpienia »ziemią obiecaną błędów «” (s. 29) - jak je nazywa Le Roy Ladurie8. Opublikowana w 1975 roku w Paryżu Montillou, uillage occitan de 1294 a 1324 okazała się niebywałym sukcesem zarówno naukowym, jak i wydawniczym, a licz­ ba sprzedanych egzemplarzy (w tłumaczeniach na wiele języków i w licznych wyda­ niach) przekroczyła dwa miliony9. Publikacja książki napotkała na sprzyjające oko­ liczności, jeżeli chodzi o atmosferę w Europie lat siedemdziesiątych. Miało wtedy miejsce przyspieszenie historii i następowały procesy demokratyzacji i dekolonizacji. We Francji zauważalne było odradzanie się (m.in. okcytańskiego) regionalizmu i odczuwało się nostalgię za wiejskim życiem10. Duże znaczenie miała także atmoNie mówiąc już o potencjalnie istniejących „związkach międzygattinkowych" pasterzy i owiec, o czym warto wspomnieć, mając na względzie uwagę autora: „nic będę tutaj rozważał zoofilii erotycznej, gdyż nie trafiłem na jej potwierdzone fakty i ślady - co jeszcze niczego nie dowodzi” (przypis 10, s. 395). O relacjach ludzi i zwierząt zob. s. 314 i nast. 'Jedno z anglojęzycznych wydań oferuje taki właśnie tytuł książki: Montaillou: The Promised Land of Error, trans, by Barbara Bray. New York: Vintagc Books, 1979. W oryginale Le Roy Ladurie używa wy­ rażenia: la terrepromise de lemur, co sugeruje zbłądzenie (odejście od wiary) i „ziemię obiecaną zbłąka­ nych”. Postanowiłam jednak pozostawić tytuł tego artykułu w zgodzie z polskim tłumaczeniem, by za­ sugerować, że nie tylko Montaillou jako wieś była terenem, na którym szerzył się błąd wiary (tj. herezja), lecz także, żc sama książka zawiera wiele błędów uchybiających dogmic warsztatu naukowego history­ ka. Emmanuel Le Roy Ladurie, Montaillou, village occitan de 1294-1324. Paris: Gallimard, 1975, s. 13. Dalsze odwołania do francuskiego oryginału książki pochodzą z tego właśnie jej pierwszego wydania. 9 Warto w tym miejscu przypomnieć, że już na początku łat osiemdziesiątych „Literatura na święcie” opublikowała zapowiadający pojawienie się książki w Polsce tekst Le Roy Ladurie Montaillou, wioska okcytańska, któremu towarzyszył zamieszczony w tym samym numerze artykuł jego tłumacza - Jakuba Borow­ skiego, JFśredniowiecznej Okcytanii. „Literatura na Święcie”, nr 2 (118), 1981. Polskie wydanie Montaillou opublikowane przez PIW w 1988 roku jest wobec francuskiego oryginału z 1975 roku skrócone, pozba­ wione dedykacji i zdjęć. Dedykacja skierowana była do Madelcine [Pupponi] - żony Le Roy Ladurie. Była ona także autorką dwóch zamieszczonych w książce fotografii przedstawiających dzisiejszy (tj. z lat sie­ demdziesiątych) widok wioski Montaillou oraz ruiny tamtejszego zamku. Jak głosi nota: „Niewielkie skró­ ty w książce zostały dokonane według wydania angielskiego (Scolar Press 1978) zgodnie z sugestią auto­ ra i wydawcy (s. 4). Owe „niewielkie skróty” dotyczą pominięć fragmentów tekstu oraz przypisów (także w częściach przełożonych), co zwłaszcza dla badacza teorii i historii historiografii jest stratą. Przypisy te do­ tyczą bowiem odwołań do prac antropologów, co pozwala analizować inspiracje czerpane z ich prac przez autora. Na przykład na s. 384 przy zdaniu: „[Montaillou] to cielesne ciepło ostalu i wciąż powracająca obiet­ nica wieśniaczego raju" pominięto przypis do pracy A.R. Radcliffea-BrownaStructure and Function in PrimitiveSociety (Glcncoc, II.: fhc Frcc Press, 1952), w której autor komentuje wpływ religii na formowanie się instytucji społecznych. Pominięcie te może także wpłynąć na tłumaczenie, bowiem w oryginale Le Roy Ladurie nic tyle mówi o raju, ile o zaświatach {lapromesse cyclicjue d’un au-deldpaysari), czego dotyczy także fragment z RaddifFca-Browna. Emmanuel Le Roy Ladurie, Montaillou, uillage occitan, s. 625. 10 Por.: Picrrc Kora, Lesauatarsdel'identit^franęai$e. „LcDćl>at",vo\. 2, nr 159, mars/avril 2010, s. 13.

8

sfera niepewności panująca po 1968 roku, która owocowała ucieczką w przeszłość oraz lewicowe zapatrywania badaczy praktykujących „nową historię”11. W huma­ nistyce reagującej na te zjawiska zachodziły zmiany. Zauważalne było zniechęce­ nie do naukowej historii kwantytatywnej, co następowało w kontekście lingwi­ stycznego zwrotu oraz związanych z nim dyskusji na temat relacji między historią i literaturą, powrotu do narracji, a także wzrastającego znaczenia historii kulturo­ wej (i wpływu antropologii na badania historyczne), co nakładało się na rosnące (zwłaszcza od końca lat sześćdziesiątych) zainteresowania historią zwykłych ludzi, grup podporządkowanych i skolonizowanych, historią kobiet, życia codziennego, mentalności, rodziny, ciała, historią mówioną i świadectwami oralnymi oraz prob­ lematyką pamięci12. Od czasu ukazania się ważnych dla humanistyki prac Haydena Whitea (Metahistory, 1973) oraz ClifForda Geertza (Interpretacja kultur, 1973), zaczęto zwracać uwagę na retoryczny wymiar pisarstwa historycznego oraz wyobrażeniowy komponent budowania wiedzy o kulturach, które są w narracji nie tyle odtwarzane, ile konstruowane. W takiej właśnie atmosferze, jak pisze Pierre Nora, „historia stała się możliwą do zastąpienia wyobraźnią; (...) [Realistyczną po­ wieścią w czasach, kiedy zniknęły już prawdziwe powieści”13.

Rejestr inkwizycyjny jako dzieło literackie Le Roy Ladurie nie napisałby Montaillou gdyby dzięki wybitnemu znawcy kataryzmu - Jeanowi Duvernoy14 nie zwrócił uwagę na niezwykle źródło - reje­ stry inkwizycyjne zawierające zeznania prowadzone przez walczącego z herezją 11 Emmanuel Lc Roy Ladurie był w latach 1949-1956 członkiem francuskiej partii komunistycznej, a w latach 1960-1963 Parti Socialiste Unifie. Wspomina te czasy w książce: Paris-Montpellier P.C.-P.S.U. 1945-1963. Paris: Gallimard, 1982. Por. także: ostatnio wydane wspomnienia - Emmanuel Lc Roy La­ durie, Une vie auec Phistoire. Phistoire: Memoires. Paris: Tallandier, 2014. Zob. także: Helćnc Chaubin, Le Roy Ladurie Emmanuel. Lc Midi Rougc. Bulletin dc 1’Association Maitron Langucdoc-Roussillon, nr 13, Juin 2009, s. 13 i nast. O nastrojach po 1968 roku wpływających na sposób uprawiania historii pisze Jacąues Revel, Introduction, w: Histories: French Constructions oftbe Past, ed. by Jacąucs Revel and Lynn Hunt. New York: The New Press, 1995, s. 34. Por. także: Franęois Dossc, L’histoire en miettes. Des „Annales”a la „nouuelle bistoire". Paris: La Decouverte, 1987, s. 212 i nast.; Sudhir Hazareesingh, Intellectuals and tbe French Communist Party: Disillusion and Decline. New York: Oxfbrd University Press, 1991. 12 Zob.: Krzysztof Pomian, Historia: od nauki moralnej do komputera, w: tegoż. Historia: nauka wo­ bec pamięci. Lublin: UMCS, 2006, s. 215 i nast. oraz tegoż, L’beurs des Annales. La terre - les bommes le monde, w: Les lieux dc mómoire, tomc 2: La Nation - Heritage, bistoriographie, paysages, sous la direction dc Pierre Nora. Paris Gallimard, 1986. 13 Pierre Nora, Między pamięcią a historią: Les lieux dc mćmoirc, przeł. Małgorzata Sugicra, Marek Borowski. „Didaskalia”, nr 10, 2011, s. 27. ‘•Jean Duvernoy, Religia katarów, przeł. Joanna Gorccka-Kalita. Kraków: Platan, 2000.

9

katarską biskupa Pamiers - Jakuba Fournier. Ten rejester - mówi francuski hi­ storyk jako wspaniały i nie mający sobie równych przykład dzieła litera­ ckiego jest równie godny podziwu, jak Tristan i Izolda. Zwłaszcza zawartość tekstu łacińskiego jest absolutnie niezwykła. (...) Uderzy­ ła mnie niesamowita jakość tej kolekcji, szczegółowy zapis lokalnych plotek: pewna kobieta powiedziała A, a ten mężczyzna powiedział B. Odkryłem, że pod ciężarem pośrednich zdań „winowajców”, kryją się realne dialogi zwykłych ludzi. (...) Najpierw wraz z przyja­ cielem zrobiliśmy dla francuskiej telewizji film oparty na tej histo­ rii, który okazał się sukcesem. W końcu zdecydowałem się napisać książkę: Montaillou15. W innym zaś miejscu dodaje:

Rejestr Jakuba Fournier jest świadectwem, które choć nie daje pełnego obrazu, to dla badań nad „kulturą wieśniaczą” ma wyjątko­ wą wartość. Przede wszystkim dlatego, że dokument zogniskowany jest na jednej tylko wsi. Zeznania, które zarejestrował biskup z Pa­ miers, w ostrym świetle ukazują całą wioskę oraz rozjaśniają, co też jest ważne i pomocne, umysłowy pejzaż sąsiednich parafii (s. 255).

Jakub Fournier (późniejszy papież Benedykt XII) znany był z „obsesyjnych, maniakalnych i umiejętnie prowadzonych dochodzeń przeciw podejrzanym wszelkiego autoramentu” (s. 29). Jak pisze Le Roy Laduric, „osiąga sukces prze­ de wszystkim dzięki zajadłej i demonicznej zręczności, którą wykazuje w prze­ słuchaniach. I tylko rzadko odwołuje się do tortur” (s. 31). W latach 1318— -1325, jako przewodniczący Trybunału Inkwizycyjnego w Pamiers, osobi­ ście uczestniczył w wyczerpujących i długotrwałych przesłuchaniach 418 po­ dejrzanych o herezję oraz 160 świadków (s. 31)16. Zostały one spisane w wy­ 15 Alcsander von Liincn and Emmanucl Le Roy Laduric, Immobile History: An Interuietu tuith EtnmanuelLe Roy Ladurie, w: History and GIS: Epistemologies, Considerations and Refiections, cdited by Alcxander von Liincn, Charles Travis. Springer: Dordrccht, 2013, s. 19. 16 Przesłuchania zostały zapisane w kilku tomach, spośród których dwa zaginęły, a jeden znajduje się w Bibliotece Watykańskiej. Rejestr w języku łacińskim w roku 1965 wydał Jean Duvcrnoy (Le Registre d'inquisition de Jacąues Fournier, Mque de Pamiers (1318-132S). Manuscrit n° Vac. Latin 4030 dc la Bibliothcquc Yaticanc. Public avcc introduction et notes par Jean Duvcrnoy, 3 vols. Toulousc: Privat, 1965). Wydanie te zawierało wiele wskazanych w recenzjach błędów (zwraca na to także uwagę Le Roy Laduric, s. 11), które zostały poprawione w edycji rejestru z 1972 roku {Le Registre d’inqt s. 91). Prawdą jest, uczona słusznie to podkreśla, że dorośli pochodzący z górnej Arićge są nie­ ufni, gdyż dzieci zdradzić by ich mogły przed Inkwizycją. Ale to i wszystko. Moim zdaniem owa specyficzna nieufność nie pociąga za sobą żadnej dcwaloryzacji dzieciństwa w planie uczuciowym. 10 Brak wzmianek o zgonach niemowląt w samym Montaillou, a przecież zgony te były z pewnością liczne. 11 Z braku wystarczającej ilości informacji pomijam problem stosunku dziad­ ków do wnucząt. Parę wskazówek można jednak znaleźć: Beatrice de Planissoles jest troskliwą babcią zajmującą się zdrowiem swego wnuka (I, 249). Pewna babka powraca po śmierci już jako duch, by ucałować swe wnuczęta leżące w łóżku (I, 135). Rejestr nie mówi nam nic o sztuce bycia dziadkiem. Wynika to z wczesnej umieralności ludzi starszych i późnych małżeństw zawieranych przez mężczyzn. Mają oni mniejsze szanse, by stać się dziadkiem, niż kobieta, by stać się babką. Dziadkowic pojawiają się jednak czasem i zajmują się sprawami rodu. Zob. will, 305, o pozytywnej postawie Raymonda Authie (imiennika ro­ dziny Doskonałych) względem małżeństwa swej wnuczki, Wilhelminy Cortil. 12 „Kołyska” wspomniana jest w tekście dotyczącym dziecka ze szlacheckiej rodziny de Chateauverdun (1,2.2.1). 13 B e 1 p e c h - miejscowość w obecnym departamencie Aude. 14 I, 419; II, 444-445, 470. „Młodość” ta trwa aż do 20 lub 25 lat.

Rozdział XIV 1 Oto lista pani B. Vourzay, op. cit., s. 120, uzupełniona i poprawiona przeze mnie w punktach dotyczących Emersendy Maury i jej córki Joanny Befayt. Nazwiska osób pochodzących z Montaillou są rozspacjowane. A. Śmiertelne choroby i śmiertelny wypadek: Bernard Belibaste, zmarły w szpitalu w Puigcerda. Raymond de Castelnau, zmarły z powodu choroby w Granadella. Raymond Maurs, zmarły z powodu choroby w Sarreal. Bernard Marty (mąż Wilhelminy z domu Maury, „szefowej”) zmarły w górach Orta. Bernard Servcl, zmarły w Lerida. Wil­ helm Marty z Junac, zmarły w Katalonii. Inny brat Marty (?), zmarły w Ka­ talonii, Bernard Befayt, zmarły w wypadku przy wyrębie lasu. E m c rs e n d a Maury i jej córka Joanna Befayt, zmarłe w czasie epidemii (III, 214). B. Aresztowania i ewentualnie śmierć na stosie: Wilhelm Belibaste i Filip dAJayrac, spaleni na stosie. Piotr i J a n M a u r y, bracia oraz Wilhelm i Arnold Maurs, bracia, areszto­ wani. Esperta Servel i Mathcna Servel, matka i córka, aresztowane. 401

C. Przeżyli na wolności: Rodzina Wilhelminy Maur y (ona sama, jej dwóch synów Ar­ nold i Jan Maury oraz jej brat Piotr Maury - razem cztery osoby). Raymonda i Blanka Marty z Junac oraz Raymond Issaurat. 21, 462. Podaję tu poza tym listę innych osób, które w chwili śmiertelnego zagrożenia przyjęły consolamentum. Tym razem są to osoby spoza Montaillou: Stara Raymonda Buscailh z Prades (I, 494 i I, 503). Mengarda Alibert z Quie, matka dorosłej i zamężnej córki (II, 307). Matka pewnego żonatego męż­ czyzny z Ax (II, 16). Arnold Savignan z Prades, mający już wnuki (III, 149). Pewien młody mężczyzna (III, 264). Kobieta z Ax w wieku nieokreślonym (I, 292). Matka i jej jeszcze bardzo młoda córka z Junac (III, 267). Dwoje nie­ mowląt, wprowadzonych w herezję wbrew wszelkim miejscowym regułom katarskim, które beztrosko złamał Prades Tavernier. Jedno z tych „pocieszo­ nych” niemowląt to dziecko Sybilli Picrre, drugie Mengardy Buscailh; zob. na ten temat I, 414, 499, 504 i II, 16. 3 Na początku owego dziesięciolecia pasterz Bernard Marty odwiedził w Rabat dom czterech szlachetnie urodzonych braci de Castels (w tym trzech braci z prawego loża, a jeden nieślubny). Wszyscy oni złożeni byli chorobą, je­ den leżał w kuchni, jeden w piwnicy, dwóch pozostałych w stodole mieszczą­ cej się na podwórzu przy domu. Trzech z nich przynajmniej („prawowici”) zmarło niedługo potem. Zycie towarzyskie, jakie toczy się wokół łóżka cho­ rego, pogarsza sytuację epidemiczną (II, 260; III, 189 itd.). '* Na temat nagłości śmierci, o której zapowiedziach nie ma mowy w zezna­ niach, zob. B. Vourzay (zw fine, s. 95). Uderzająca jest też nagłość „wyleczeń”, o ile się one zdarzają. Pojęcie rekonwalescencji nie pojawia się wcale. Wstając z łoża boleści, rusza się w drogę lub chwyta za nasad pługa. Czasy są ciężkie, a ludzie twardzi. 5 Za to mężczyzna dotknięty stratą kogoś bliskiego jęczeć powinien dys­ kretnie (II, 289). 6 Zob. śmierć „Na Roqua” według zeznań Bruny Pourcel (I, 388 i I, 462). II, 484. Na ogół ani pośród mieszkańców Montaillou, ani pośród innych mieszkańców hrabstwa Foix nie odnotowuje się skłonności samobójczych w dzisiejszym tego słowa rozumieniu. A jednak... istnieje endura, która lo­ gicznie rzecz biorąc, jest równoznaczna bardzo szczególnej kategorii samo­ bójstwa - samobójstwa pojmowanego jako akt ściśle religijny, dopełniany dla osiągnięcia zbawienia (zob. II, 58). Lecz czym jest endura na poziomie pod­ świadomości ? 8 III, 264 i passim. Deszcz łatwiej niż śnieg zatrzyma Dobrych Ludzi, owych nieustraszonych wędrowców niosących consolamentum. 402

9 I, 488. Rekordy przeżycia w sytuacji ścisłego „strajku” głodowego (przez endura) wynoszą 13 dni i 13 nocy (III, 131) oraz 15 dni (1,2.35). 10 Akta Guilhabert rozsiane są w wielu zeznaniach, od I, 390 do I, 430. Rozdział XV 1 I, 339. Zob. także w III, 187, na temat jedynego tkacza, którego Bćlibaste zaszczyca swym towarzystwem... a który właśnie nie jest heretykiem. 2 Zob. na temat rodzin albigeńskich kowali Cervel i Marty w Tarasconie czy w Junac. 3 Brak czy słabość rozgraniczeń społecznych: szlachcianka całuje chłopkę (II, 300). Kasztelanka odwiedza wieśniaczki, nic bawiąc się ani w swoich, ani w na­ szych oczach w działalność „paternalistyczną” czy „filantropijną”. Zona poła­ wiacza pstrągów jest przyjaciółką dziedzica z Junac (II, 61). Rodzina Bćlibaste, bogaci, lecz prości rolnicy i hodowcy, przyjmują przy swoim stole, nie widząc w tym nic nadzwyczajnego, pełnomocnika biskupa z Narbony. Bernard Clergue utrzymuje z jednej strony codzienne i matrymonialne stosunki z prostymi chło­ pami z Montaillou, a z drugiej strony, stosunki z najwyższymi władzami hrab­ stwa Foix. To właśnie ów brak dystansu społecznego sprawia, że konflikty społeczno-religijne w Montaillou i w hrabstwie Foix są tak drastyczne i tak ciężkie. 4 Mimo prestiżu, jaki w wysokiej Ariege otacza osoby, które nie pracują własnymi rękami, zwraca uwagę fakt, jak często synowie „dobrych rodzin” do­ tknięci zmiennością fortuny stają się rzemieślnikami, nie czując się tym poni­ żeni. Myśl taka nie przychodzi im nawet do głowy. Zob. przypadek szewca Ar­ nolda Sicre, syna notariusza. 5 Pani B. Vourzay, która na podstawie rejestru Jakuba Fournier badała prob­ lem emigracji do Katalonii, podkreśla rolę miejskich, modernizujących i kato­ lickich nacisków, jakie napotyka się w katalońskim schronieniu. Równolegle występuje alienacja i rozproszenie emigrantów: Zob. zwłaszcza Vourzay, in finCy s. 103 (stosunki z handlarzami), s. 80, 81 i 12,7 (nędza i deklasacja samot­ nych kobiet), s. 85 i ioz (dezintegracja rodzin), s. 104 i 117-118 (emancypa­ cja kobiet, która niszczy przeniesioną z górnej Ariege i z Montaillou domus), s. 100 i 12.3 (spadek liczebny grupy emigrantów, wśród których wielu umiera, a nikt się nie rodzi) i w końcu s. 81 (konflikt pokoleń spowodowany emancy­ pacją młodych emigrantów z Ariege). 6 II, 45, 46. W sumie chłop, mimo że analfabeta, uważa „pismo” (w rozlicz­ nych znaczeniach tego słowa) za podstawowy punkt odniesienia. Raymond de Laburat, hodowca i katolik, lecz wyklęty za odmowę płacenia dziesięcin, zadaje sobie i pewnemu księdzu trwożne pytanie: „Czy ekskomunika [prze­ widziana] jest w jakimkolwiek piśmie?” (II, 318-319). A oto słowa pewnego

403

młynarza (I, 152): „Zmartwychwstanie jest faktem dowiedzionym, ponieważ, jak mówią proboszczowie, jest to zapisane w dokumentach i w księgach”. Zob. I, 375, przyp. 159. 8 Prades Tavernier sam zadecydował, by przyłączyć do swego nazwiska i imienia dodatkowe imię „Andrzej”. Przeszedł więc od imienia toponimicznego (Prades) do imienia apostolicznego (święty Andrzej, apostoł). 9 A są to: proboszcz Clergue, jego scolaris, Bernard Clergue i Prades Tavcrnier, który choć dużo czasu spędza w Montaillou, nie jest rzeczywistym mieszkańcem wsi i pochodzi z sąsiedniej parafii. Proboszcz Clergue, jego scolaris (i być może Bernard Clergue, którego wiedzę tak się nam zachwala) bez wątpienia znali po trosze i łacinę. W sumie stopa alfabetyzacji oscylowałaby koło 1,6 procent. 10 Inkwizycja każę świadkom i oskarżonym przysięgać na Ewangelię (II, 359 i passim). Kochankowie homoseksualisty, A. de Verniolles, też przysięgają na tę lub ową świętą księgę (III, 14-50). Ludzie mniej obyci składają przysięgi na własną głowę lub na chleb i wino czy wreszcie na mąkę. 11J o u c o u - miejscowość znajdująca się w obecnym departamencie Aude. 12 Konflikty pokoleniowe, o których mówimy, dotyczą zasadniczo ojca i matki ciągle związanych z kataryzmem. Nic poddają się oni wpływom dzieci, które powróciły na łono katolicyzmu. 13 Zob. niżej, rozdz. XIX. 1 ‘ Rixenda sześć lat wcześniej opuściła wieś razem ze swym małżonkiem Piotrem Amiel. Odjazd tłumaczono, o ile dać wiarę złośliwym językom, tym, że Piotr był trędowaty, lub jeśli wierzyć innym ludziom, tym, że para owa była heretycka. Jakikolwiek byłby powód wyjazdu, Rixenda niedługo później po­ wróciła sama i od tego czasu mieszkała bez męża w domu swego syna. A Piotr Amiel zniknął i nikt nie wiedział ani gdzie, ani jak.

Rozdział XVI 1II, 316 i III, 33; zob. także „beginkę”, u której schroniła się w Castelnaudary na pewien czas Blanka Marty z Junac. 2 III, 67-68; III, 71. Owa Wilhelmina „Maurinka” to nikt inny jak nasza Wilhelmina Maury, tyle że z okresu, który poprzedził jej wyjazd do Katalonii. 3 II, 224. Mengarda Clergue na przykład jest „kumą” Wilhelma Bclot. A Beatrice de Planissoles jest „kumą” proboszcza Clergue, syna Mengardy. Stąd też podwojenie więzów pomiędzy byłą kasztelanką i klanem katarskich matek rodów (I, 253). 4 I, 310. Alazais Azćma roznosi „pogłoski z Montaillou” (sic!) o „podejrza­ nych” amorach Beatrice dc Planissoles z Pathau i z Piotrem Clergue. 5 III, 107. Raymonda Marty, żona Wilhelma Marty, jest siostrą Piotra Maury. 404

6 Nie należy mylić tej postaci z Bernardem Marty z Junac. 7 Zob. przypadki takich mieszkanek Montaillou jak Alazais Azćma, Ray­ monda Arsen, Bruna Pourcel, Alazais Faure, Allemanda Guilhabcrt, Wil­ helmina Argelliers, Wilhelmina Maury czy Gauzja Clerguc. Gdy spotykają lub nawet „wielbią” Doskonałego, ich gesty nie są całkowicie spontaniczne (I, 311, 373-375. 386, 4>5. 42-3: HI, 68, 99, 363). 8 A konkretniej i z politycznego punktu widzenia zastanawiam się, czy roz­ wój męskiego życia towarzyskiego, zinstytucjonalizowanego na placach publicz­ nych, któremu towarzyszy rozwój systemu konsularnego z XIII i XIV wieku, nic był związany z jednoczesnym zmniejszaniem się wpływów kobiecych: Czy jest to cena, którą trzeba było zapłacić za konsularną demokratyzację? Przyjrzyjmy się w każdym razie (sołtysowi) Bernardowi Clerguc, typowemu reprezentan­ towi władzy, która z pochodzenia jest feudalna, nickonsularna i przedkonsularna. Bernard baczny jest na „każde skinienie” kobiet z domus swojej teściowej. 9 1,2.08. Raymond de la Cóte był waldensem, który mieszkał w Pamiers. 10II, 319, 323, 326... i passim w zeznaniach Raymonda do Laburat od II, 309 do II, 328. Na jednym z tych zgromadzeń obecnych było także kilka kobiet. 11 Można się też zastanawiać, czy pewne cechy charakterystyczne dla Montaillou (bujne życie towarzyskie kobiet, brak aż do 1320 roku insty­ tucji konsularnych, nikłość życia towarzyskiego mężczyzn, które toczyło się na wiejskim placu, istotna rola spełniana przez tradycyjną i feudalną in­ stytucję sołectwa) nic tworzą całości o logicznej strukturze, która przeciw­ stawia się punkt po punkcie strukturom bardziej nowoczesnym wsi mają­ cych konsulat i mężczyzn, którzy często spotykają się i dyskutują na placu swej wioski. 12II, 237-239 i 255, 256 (męska sanior pars) II, 239, II, 256, III, 504 i passim (imiona toponimiczne w Prades). Zob. też I, 239, przyp. 153, i II, 366 (to samo zjawisko w Ascou). 13 Myślę tu o piosence śpiewanej przy winie, która towarzyszy flirtom, jak to się dzieje w przypadku Piotra Maury, który, ledwie podrosły, „zaprasza dziewczynę” do karczmy w Ax-les-Thermes. 14 Na ogół w karczmie, a zwłaszcza w domu, mężczyzna (przejezdny) i ko­ bieta (pani domu) piją razem z okazji spotkania (III, 197). 15 C o u s t a u ss a - miejscowość w obecnym departamencie Aude. 16 Z jednym może wyjątkiem: wsi, które nie mają kościołów i które wysyłają wiernych aż do sanktuarium najbliższego miasteczka. 17 III, 75. „Na Longua” - matka rodu, wdowa (?) po Raymondzie Marty z Camurac; mieszka na stałe w Montaillou, prawdopodobnie w domus swego zmarłego ojca.

405

IS III, 71. Zwróćmy uwagę na piękną, typową dla Montaillou gradację: „ciało, dom, dobytek”. 19 Zob. też II, 467. Alazais, żona dalekiego kuzyna rodziny Azema, też nosi to nazwisko. 20 II, 2.81. Wedle Jeana Duvernoya (L’Inquisition, Toulouse 1966, s. 147 i przyp.) „N a L o z e r a” to Grazyda Lizier. Przyłączyłbym się chętnie do opinii wydawców manuskryptu Jakuba Fournier, ale wydaje mi się (z racji par­ tykuły „Na”, która oznacza matkę rodu), że „N a L oze r a” to Raymonda d’Argelliers, wdowa po Arnoldzie Lizier, a później żona Arnolda Belot. Piotr Azema nie dopuści do denuncjacji tej kobiety, która następnie na jego polece­ nie donosić będzie na inne osoby. 21 II, 255. Według dokumentów odnoszących się do Montaillou, a zacho­ wanych w departamentalnych archiwach Ariegc i gminnych archiwach Mon­ taillou, nazwisko Cicrgue było od XIV do XX wieku najpopularniejszym na­ zwiskiem we wsi. 22 W rzeczy samej Piotr Azema bezwstydnie i bez obsłonek manipuluje konsulem Bernardem Marty (I, 406).

Rozdział XVII 1 J, Le Goft, Au Moyen Age, temps de l*Eglise et temps du marchand, „ Annales” V-VI, 1960. 21,335; II, 38, 338; III, 51, 67; III, 360,364. Chodzi tu o mieszkanki Montail­ lou: Gauzję Cicrgue, Raymondę dArgelliers, Wilhelminę Clergue oraz Ber­ nadetę de Rieux z Ax. Waldensi z Pamiers także znaczą czas godzinami litur­ gicznymi (I, 104, 121). Dla nich jednak godziny te odpowiadają modlitwom, które w rzeczywistości odmawiają. Piotr Maury mówi od czasu do czasu o po­ rze nony (111,135). 3 II, 201. Gauzja Clergue na przykład nie mówi „poniedziałek”, lecz „na­ zajutrz po niedzieli” (III, 60). Hodowca Raymond Sicre z Ascou wyjątkowo używa słowa „czwartek” (III, 364). Natomiast pisarze Inkwizycji stale uży­ wają w swych preambułach nazw dni tygodnia. Bartłomiej dAmilhac mówi co prawda „poniedziałek” (I, 256) - jest on jednak księdzem. 4 I, 260. Wspomniana tu Wilhelmina Benet jest imienniczką matki rodu z Montaillou. 5 I, 202; I, 409; III, 271 i passim. I, 462-463 itd. Należy odnotować, że mieszkańcy naszej wsi, nic umiejąc ani czytać, ani pisać, potrafią jednak tro­ chę liczyć. Nic też w tym dziwnego, bez przerwy muszą bowiem przeliczać swe stada baranów.

406

6 Zob. Ph. Arićs, Le Temps de 1’histoire, Monaco 1954, s. 119-121. Wieś­ niacy z Montaillou niczym merowińscy kronikarze podają daty zgodnie ze względną chronologią (tyle a tyle lat temu...). I, 160. Wydaje się, że pewna wieśniaczka z Montaillou mówi o roku 1320 (zob. 366). Kontekst wskazuje jednak, że to najpewniej pisarz Inkwizycji sam włączył do zeznań ową datę. Rozdział XVIII 1 W tekście te dwa krótkie zdania są w języku okcytańskim (1,356-357). 2 Tekst mówi „dobrym chrześcijaninem”, co w języku ludzi zeznających przed trybunałem Jakuba Fournier oznacza Dobrego Człowieka lub Dosko­ nałego. Jedna z wersji mitu przeciwstawia w samym tekście, a także w kontek­ ście (II, 138), owego „dobrego chrześcijanina” czy Doskonałego słuchaczom, którzy są „zwykłymi wierzącymi”. 3 E. Leach, Anthropological aspects oflanguage: animalcategories and uerbal abuse, w: Netu Directions in the Siudy ofLanguage, wyd. E. Lennebcrg, Combridge (U.S.A) 1966. ‘ G. Duby, Fondements d’un noiwelhumanisme, Genevc, Paris 1966, s. 108. 5 A. Dupront, w: La France et lesfranęais, wyd. M. Francois, Paris 1972, s. 494. 6 E. Dclaruelle, w: Heresies et Societes, wyd. J. Le Goff, Paris, La Hayc 1968, s. 150. Wydaje się, że wieśniacy, choćby nawet pobieżnie, sami zmawiają modli­ tw}7, do których zapraszają dzwony. „Dzwony są dobre - mówi pasterz Wil­ helm Maurs z Montaillou (II, 178) - ponieważ zachęcają ludzi do modli­ twy”. Wzmianki o dzwonach w Montaillou z okresu 1300-1320 wykazują, że pojawił)7 się tam one wcześniej niż w innych śródziemnomorskich okoli­ cach - w niektórych wsiach dopiero w trzecim dziesiątku XV wieku. A. Flich i V. Martin, Histoire de FEglise, Paris 1934, 14-2, s. 732. 8 Pewna kobieta korzysta z tego, że ksiądz przechodzi koło łóżka, w którym leży chory, aby samej też przyjąć komunię (II, 100). 9 III, 9. Pewien niejasny tekst sugeruje, że w niedzielnej mszy w pewnej pa­ rafii z Sabarthes regularnie uczestniczy około połowa ludności („ludu”). Rozdział XIX 1 Waldensi z Pamiers, w przeciwieństwie do katarów z wysokiej Ariege, ce­ nią wysoko AveMaria (I, 104-105). 2 E. Delaruelle, w Heresies et Societes, wyd. J. Le Goff, Paris, La Haye 1968, s. 149.

407

3 Poza środowiskami rolniczymi i wśród waldensów z Pamiers pojęcie grze­ chu pierworodnego jest dobrze znane (II, 245; I, 51). ‘ I, 134. Teoretycznie synod w Pamiers, przynajmniej od chwili naznacze­ nia następcy Jakuba Fournier, będzie się zbierał dwa razy do roku. W rzeczy­ wistości jednak, a w każdym razie przed ową datą, zbiera się rzadziej. 5 R. Nelli, rŚrotique des troubadours, Toulouse 1963, s. 245 (XX, 6, 8). 6 C a s s o u - miejscowość nieopodal Montaillou. II, 116. Jest w tym prawdopodobnie ślad (diabolizowany przez samego oskarżonego lub przez donosiciela) pomocniczej techniki magicznej stosowa­ nej przy tresurze zwierząt ornych. 8 L a f a g e - miejscowość w obecnym departamencie Audc. 9 Przy wielu okazjach podawałem dobrze znane dane tyczące powtórnego wprowadzenia od roku 1300 kataryzmu w Sabarthes, a zwłaszcza w Montail­ lou, przez braci Authie. Tymczasem rozmaite teksty (np. I, 357 i I, 219) pod­ kreślają, że nigdy w XIII wieku herezja nie zniknęła z owych okolic.

Rozdział XX 1 J. Chelini, Histoire religieuse de EOccident medieoal, Paris 1968, s. 253 (tekst skrócony). 2 E. Mollat, Etudes sur Thistoire de lapauorete, Paris 1974,1, 22. Dane te do­ tyczą górskiej Prowansji i rolniczej Langwedocji. Dla samego Montaillou ta­ kich informacji nie posiadamy. 3 E. Mollat, op. cit. t. 3, infine. 4 III, 238. Katarzy hrabstwa Foix o wiele radykalniej występują przeciw od­ pustom niż waldensi, którzy są w tej sprawie tolerancyjni (II, 64). 5 Prowadzić dom i (względnie) duże gospodarstwo rolne, nie pracując przy tym własnymi rękami - oto ideał, o którym marzy wielu pozbawionych pie­ niędzy wieśniaków (III, 121). Przeciwnie, mimo że wiele jednostek z klasy średniej łatwo przechodzi na pozycję rzemieślnika lub nawet pasterza, przej­ ście tego typu może być trudne dla człowieka bogatego (II, 59). Wskazuje na to istnienie świata uprzywilejowanego, waloryzowanego, który nie żyje z pracy własnych rąk, bogactwo bowiem zwalnia go od tego. 6 Ibidem. Piotr Dupont, hodowca świń z Vaychis, uważa, że „dobra praca, by zarobić na życie”, jest cnotą tak samo dla żyda, jak chrześcijanina czy mu­ zułmanina. Rozdział XXI 1 Z jednym tylko wyjątkiem: dziwne światła ukazały się raz w naszych gó­ rach, w czasie gdy udzielano consolamentum (III, 241-242, przyp. 490).

408

2 Zob wyżej. Ta historyjka, uważana za excmplum (II, 84), jest częścią zbioru Złotej Legendy. 3 R. Nelli, Le Languedoc, le comte de Foix et le Roussillony Paris 1958, s. 199. 4 Z jedwabiu, który niewiele wcześniej rozpowszechniony został w Okcytanii, gdy w XIII wieku w Sewcnnach hodować zaczęto morwę jcdwabniczą. 5 Dlatego też tak ważny jest posiłek, jaki ofiarowują i zjadają żywi, zwłasz­ cza ubodzy, przy okazji tego święta. 6 W niektórych okcyfańskich tekstach błąkanie się zmarłych jest przedsta­ wione jako odpowiednik czyśćca, podczas gdy ostateczne miejsce spoczynku porównywane jest z Rajem na ziemi. Sam Raj osiągany jest dopiero po Sądzie Ostatecznym. K. Polyani, Primitive> archaic and modern economies, Boston 1971, s. 17 i 99. 8 A.V. Chayanov, op. cit.y Honnewood, Illinois 1966, s. 226. 9 Rćtif de la Bretonne, Les Contemporainesy Paris 1962, t. 2, s. 205.

Spis rzeczy

Przedmowa do wydania polskiego: Montaillou - ziemia obiecana błędów (Ewa Domańska).................................... 5

Od Inkwizycji do etnografii ........................................................................................ 27 Przedmowa do wydania angielskiego......................................................................... 37 Część pierwsza Ekologia Montaillou: dom i pasterz.......................................................................... 43 Rozdział I - Środowisko i władza.............................................................................. 45 Rozdział II - Domus ................................................................................................... 63 Rozdział III - Dom rodzinny Clergue.......................................................................89 Rozdział IV - Pasterze............................................................................................. 103 Rozdział V - Wielkie wędrówki owiec ................................................................. 121 Rozdział VI - Życie pasterskie w Pirenejach ........................................................ 134 Rozdział VII - Umysłowość pasterska................................................................... 149

Część druga Archeologia Montaillou: od gestu do mitu............................................................ Rozdział VIII - Gest i seks...................................................................................... Rozdział IX - Libido rodziny Clergue ................................................................. Rozdział X - Przelotne związki.............................................................................. Rozdział XI - Małżeństwo i miłość ....................................................................... Rozdział XII - Małżeństwo i kobiety ................................................................... Rozdział XIII - Dzieciństwo i inne lata życia ...................................................... Rozdział XIV - Śmierć w Montaillou...................................................................

165 167 181 196 205 218 230 243

Rozdział XV - Obiegi kultury................................................................................ 255 Rozdział XVI - Struktury życia towarzyskiego.................................................... 274 Rozdział XVII - Pojęcia czasu i przestrzeni.......................................................... Rozdział XVIII - Los, magia oraz zbawienie........................................................ Rozdział XIX - Praktyki religijne.......................................................................... Rozdział XX - Moralność, ubóstwo, praca .......................................................... Rozdział XXI - Folklor, magia i zaświaty..............................................................

301 312 330 353 369

Przypisy ...................................................................................................................... 385

AbwdiK

drukarnia

Druk i oprawa: Abcdik Żerniki k. Poznania

■■ a

i

średniowiecznych wieśniaków >że stać erem? Publikacja niezwykłej ks fcżki Emti 3 Roy Ladurie, który zyskał opinię o/ v jednego v z najbardziej oryginalnych i wszechstronnych historyków na świecie, udowi ła, że może. W recenzjach powracają entuzjastyczne opinie, że Mon illoti jest arcydziełem, w którym autor przywraca do życia łonów z krwi i kości” i o magicznym, niemal hipno„praw ■l l tycznym efekcie, który ta książka wywołuje. Dynamizujące narrację diaićrgi^^*(lt^pańó>amićzne opisy stanowią tło rozważań na temat czternastowiecznej kultury chłopskiej, poruszając m.in. kwestie sek­ sualności, panujących wówczas relacji rodzinnych, stosunku do zie­ mi, przestrzeni i czasu, zmarłych i wiary. Urok dzieła francuskiego historyka polega na jej powieściowym, jeżeli chodzi o styl, oraz pa­ storalnym i niemalże utopijnym, jeżeli chodzi o przedstawianą tam wizję przeszłego świata, charakterze. „Ćó w lątądh 1290-1325 wprawia w ruch człowieka z Montaillou, powoduje, że biega dni wibruje? Jakie są zasadnicze motywacje czy zainteresowania, które ponad podstawowymi pulsacjami biologiczny­ mi (pożywienie, seks) nadają sens jego egzystencji?” - pyta Le Roy Ladurie. Czytelnikowi oferowana jest żywa, przepełniona szczegó­ łami realistyczna opowieść rekonstruująca codzienne życie w pirenejskiej wiosce - ostatniej ostoi herezji katarskiej we Francji. Jej historia opisana została na podstawie rejestru inkwizycyjnego Jaku­ ba Fournier (późniejszego papieża Benedykta XII), który znany był z obsesyjnych i umiejętnie prowadzonych dochodzeń przeciw podej­ rzanym o herezje. Montaillou, obok Sera i robaków Carla Ginzburga (1976), Powrotu Martina Guerre’a Natalie Zemon Davis (1983) oraz Wielkiej masakry kotów Roberta Darntona (1984), to klasyka mikrohistorń, arcydzieło historii antropologicznej i jedno z najwspanialszych osiągnięć współ­ czesnej historiografii. — Ewa Domańska (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu)