Jedna prawda, jedna droga (o lepsze jutro wsi)

184 87 8MB

Polish Pages [32] Year 1938

Report DMCA / Copyright

DOWNLOAD FILE

Polecaj historie

Jedna prawda, jedna droga (o lepsze jutro wsi)

Citation preview

(O LEPSZE JUTRO WSI)

OBÓZ ZJEDNOCZENIA NARODOWEGO ODDZIAŁ

PROPAGANDY

Oddział Propagandy, Nr 22/38. Wyd. L Druk DOM PRASY b. A., Warszawa

*

*

Gdy się zastanawiam nad tworzeniem mocy, potęgi i sprawności gospodarczej, społecznej i kulturalnej Pol­ ski jako państwa, to widzę bezspornie, że we wszelkich poczynaniach państwowo - twórczych wieś winna wziąć czynny i dominujący udział; to znaczy, że nie tylko wieś ma być twórczą przez nakaz urzędowy, ale twórczość jej winna być ochotna, dobrowolna i zgodna z potrzebami państwa, A to z następujących przesłanek: 1) wieś stanowi najliczniejszy odłam społeczeństwa polskiego, 2) wieś stanowi największy procent żywiołu rdzennie polskiego, 3) wieś jest największym zbiornikiem sil twórczych, 4) wieś posiada największy przyrost naturalny, 5) wieś wytwarza element stałości i wierności uko­ chanym i czczonym wartościom duchowym oraz wznio­ słym ideałom. 3

Wyznając powyższe zasady z radością stwierdzam, że Obóz Zjednoczenia Narodowego w swych założeniach programowych docenił te wartości wsi i uwypuklił za­ gadnienia, które stać sie mają Unią przewodnią Obozu, a zarazem wskazują wsi połskiej drogę do dźwignięcia sie na miejsce należne jej w państwie. Wytyczne te dają możność wyrwania sie wsi naszej ze stanu „kopciuszka" społecznego do pełnej godności obywatelskiej. Radość moja wynika i stąd, że Obóz Zjednoczenia Narodowego, rozwijając swój program wiejski w uchwa­ łach Rady Naczelnej, powziętych w dniu 13 sierpnia 1938 roku, uznał wieś polską za zdolną do pełni twór­ czości państwowej. Pakt stwierdzenia doniosłości zagad­ nień wiejskich przez O. Z. N. jest tym ważniejszy, iż gło­ si to Obóz, skupiający w swych ramach organizacyjnych wszystkie warstwy, klasy i zawody. Wobec powyższego jest rzeczą wielkiej wagi jak wieś w swej masie potraktuje inicjatywę O. Z. N. i jak sie od­ niesie do jego założeń programowych. Dla mnie nie ule­ ga najmniejszej. wątpliwości, że wieś z taką samą ser­ deczną miłością i życzliwością przyjmie założenia pro­ gramowe Obozu z jaką inicjatorzy tych założeń je po­ dejmują; uczyni to z wielką i głęboką wiarą, z uwagi, że realizacja tych zagadnień ma bez porównania większe możliwości w ramach O. Z. N. njż iv ramach jakiegokolwiekbądź ugrupowania partyjnego Rozumiem, że wysunięte i opublikowane zagadnienia programowe przez Obóz Zjednoczenia Narodowego nie wyczerpują jeszcze całości wszystkich szczegółów pro­ gramu pracy, który czeka na zrealizowanie przez polską wieś. Jednak zarówno najdonioślejsze zagadnienia, jak 4

i szczegółowe ich fragmenty musza być zrealizowane z inicjatywy i przez ludność wsi. Nie uznają takiej zasa­ dy, że „pieczone gołąbki same mają przychodzić do gąb­ ki". Uważam, że nie miałyby one właściwego smaku, a często mogłyby zatruwać nawet zdrowy organizm wsi. Nikt nie ma prawa spychać wsi i interesów jej na pod­ rzędne stanowisko i nikt nie ma prawa z obywatełi po­ chodzenia wiejskiego tworzyć obywatełi drugiej, gorszej klasy. Wieś w swej dzisiejszej wartości już na to nie pozwoli. Natomiast jest nakazem chwili, aby wieś prze­ jawiła dziś swe najżywotniejsze siły, energie i zdrowy rozum, wytwarzając taki stan życia politycznego, go­ spodarczego i społeczno-kulturalnego, aby przez jej czy­ ny dźwignąć Polskę wzwyż. A jeżeli Polskę mamy dźwi­ gnąć, to dźwignijmy Ją jako własną i kochaną matkę. Jeśli tak pojmować będziemy to zagadnienie, to dźwiga­ nie Polski lekkie nam bedzie, nawet wtenczas, gdy od rzetelnego wysiłku aż nam w krzyżach trzeszczeć bedzie. Gdy my, starsze pokolenie, dźwigaliśmy Polskę z gro­ bu, do którego przed wiekami złowrogie siły Ją złożyły, to mędrkowie mówili nam, że dźwignąć Polskę z grobu to jest jeszcze nie wszystko; trzeba jeszcze tchnąć w Nią ducha i uczynić Ją silną, zdrową i zdolną nie tylko do życia, ale do obrony przed dalszą poniewierką i upo­ dleniem. My jednak byliśmy przepojeni wiarą, że Polskę stać bedzie na wytworzenie należytej siły wewnętrznej i godnego Jej poziomu życia państwowego. Niechże ta wielka wiara i dzisiaj nam towarzyszy i daje pewność, że wytworzymy taką moc i takie wielkie wartości, które Polskę uczynią potężnym mocarstwem, opierającym sie na gospodarnym, rządnym i sztachet.5

nym ludzie wiejskim, a wytworzone przez lud wartości staną się podstawą bogactwa narodowego. Zatem, zjednoczmy się wszyscy, cala polska wieś, wieś czynu i twórczości, przy tak wzniosłym programie wiejskim i ogólno-państwowym Obozu Zjednoczenia Na­ rodowego. Twórzmy wspólnym wysiłkiem nowe a trwa­ łe podstawy naszego życia państwowego, dające szczę­ śliwość i zadowolenie wszystkim dobrym Polakom. Shigocice, we wrześniu 1938 r. BŁAŻEJ STOLARSKI.

Wieś fundamentem Narodu i Państwa Na wsi mieszka w Polsce około 73 proc, ludności całego Państwa. Ludność wiejska liczy więc blisko */* wszystkich obywateli. Spośród tych 73 proc., co sta­ nowi około 25 milionów ludności, olbrzymia, przy­ gniatająca większość, bo około 21 milionów, to rdzen­ ni chłopi, trudniący się gospodarowaniem na roli. Re­ szta, to rzemieślnicy, kupcy i inteligencja, zamieszka­ ła na wsi.

Wynika z tego, że najliczniejszą warstwą w Pol­ sce są chłopi. Uchwała programowa, powzięta przez Radę Na­ czelną Obozu Zjednoczenia Narodowego na sesji, po­ święconej sprawom wiejskim, która odbyła się w War­ szawie w dniach 11, 12 i 13 sierpnia 1938 roku, mówi:

„Wieś stanowi główną podstawę zdrowych sil fizycznych i moralnych Narodu, oraz główne źró­ dło uzupełniania wszystkich innych warstw spo-

7

lecznych. Równocześnie stanowi ona główną pod­ stawę sil obronnych Państwa". Uchwała ta, będąca rozwinięciem Deklaracji ideowo-politycznej Obozu, która mówi, że

„Społeczna struktura Polski opiera sie w swych podstawach na szerokiej masie robotników i wło­ ścian. Od losów tych warstw, ich dobrobytu, jako też kultury i poczucia obywatelskiego zależy iv ogromnym stopniu harmonijny rozwój Polski i Jej przyszłość" — stwierdza jasno i wyraźnie, że Obóz Zjednoczenia Na­ rodowego widzi w szerokich masach chłopskich, w tych milionach ludności, zamieszkałej na wsi, moc­ ny fundament, na którym oprzeć się powinien rozwój Narodu i Państwa. Rada Naczelna Obozu Zjednoczenia Narodowego stwierdziła w tej uchwale w sposób nie pozostawia­ jący żadnych wątpliwości, że przyszłość Narodu i Pań­ stwa zależy w ogromnym stopniu od przyszłości chło­ pa. Czym zdrowsza będzie moralnie i fizycznie war­ stwa chłopska, czym większy będzie dobrobyt na wsi, czym wyższy będzie poziom kulturalny i uświadomie­ nie obywatelskie chłopa, tym bogatsza i potężniejsza będzie Polska.

Chłop Polskę żywi —

ją obroni

Chłop żywi Polskę. Wszystkie inne warstwy spo­ łeczne, zamieszkałe w mieście czy na wsi, żywią się

8

produktem chłopskiej pracy, chłopskiego starania. Zboża na chleb, ziemniaki, nabiał, warzywa, mięso, owoce — to wytwory chłopskiej pracy, będące pod­ stawą wyżywienia wszystkich: inteligentów, rzemieśl­ ników, kupców i robotników. Te produkty są również podstawą wyżywienia naszej Armii. Chłop żywi Polskę i — gdy nadejdzie potrzeba — chłop będzie Jej bronił. Większość wojska to chłop­ scy synowie, to dzieci wsi. Oni na wypadek wojny bę­ dą stanowić wał ochronny dla całego kraju, o który oprzeć się musi zalew nieprzyjacielski. Chłopscy sy­ nowie w wypadku wrogich przeciwko Polsce wystą­ pień zamienią pługi na karabiny, kosy na szable i pój­ dą na pola bitew, bić wroga w obronie całości i nie­ podległości Ojczyzny.

Od tego patriotycznego obowiązku nikt się nie uchyli. Chłop na polach Racławic dał dowód, jak drogą jest mu wolność Ojczyzny. Na zew Naczelnika Kościuszki osadził kosy na sztorc i pognał na rosyj­ skie armaty. Udział w organizacjach niepodległościowych, w walkach Legionów i P. O. W., są również dowo­ dem zrozumienia chłopów co znaczy własne państwo.

A czyż rok 1920, pamiętny rok krwawych zmagań z czerwonym zalewem bolszewizmu nie jest wspania­ łym przykładem patriotyzmu i poczucia obowiązku chłopa wobec własnego Państwa, zagrożonego utratą z takim trudem zdobytej niepodległości? Wszak ńa

9

wezwanie Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego ty­ siące chłopów stanęły w szeregu, aby odpędzić wro­ ga od bram stolicy i bagnetem swoim wykrajać i usta­ lić granicę Państwa. Chłop nie uchyla się od służby dla Ojczyzny. Pa­ mięta o tym, że służba w szeregach wojska jest najzaszczytniejszą służbą, a mundur żołnierza polskiego jest najpiękniejszym strojem i ozdobą. Toteż chłop otacza szacunkiem i miłością nasze wojsko, bo wie, że są to przede wszystkim jego synowie i bracia, powo­ łani do spełnienia zaszczytnego obowiązku wobec Na­ rodu i Państwa.

Ludność wiejska współgospodarzem Państwa Ludność wiejska żywi Polskę i bronić Jej będzie, gdy wróg zagrozi. Wieś jest główną podstawą sił obronnych Państwa — oto są najważniejsze obowiąz­ ki polskiego chłopa. Ale z tych obowiązków powinny wynikać i inne prawdy. Jedną z tych prawd musi być zapewnienie szerokim rzeszom chłopskim wpływu na działalność Państwa i jego władz. Obóz Zjednoczenia Narodowego w uchwałach Ra­ dy Naczelnej stwierdza, że „Ludność wiejska powinna mieć w ramach obo­ wiązującej konstytucji zapewniony należyty wpływ na bieg spraw państwowych". 10

Szerokie masy chłopskie winny być współgospo­ darzem w kraju i muszą mieć zapewniony wpływ na wewnętrzne życie w Państwie. Pamiętać jednak musimy o tym, że wpływ ten nie może osłabiać Państwa, ale musi go wzmacniać. Z tego względu udział ludno­ ści wiejskiej w życiu wewnętrznym kraju musi się zmieścić w ramach obowiązującej Konstytucji, która jest podstawą siły i spoistości wewnętrznej Polski. Udział ludności wiejskiej w życiu politycznym kraju nie może być równoznaczny z partyjnictwem, z nawrotem szacherek i przetargów partyjnych, które już raz, w czasach przed majem 1926 r., chciały zgubić Polskę, wiodąc Ją na manowce bezwładu. Party) nictwo zaliczyć trzeba do smutnej przeszłości, która nigdy już nie wróci; powrót bowiem został mu zam­ knięty przez nowy ustrój państwowy. Nie tędy więc wiedzie droga do zapewnienia ma­ som chłopskim wpływu na życie państwowe. Wpływ ten musi się opierać nie na przynależności partyjnej, nie na tym, kto jaką wiarę polityczną wyznaje, ale na głębokim poczuciu obywatelskim chłopa, na jego świadomości wszystkich obowiązków wobec Narodu i Państwa i na poczuciu odpowiedzialności za przy­ szłe losy Ojczyzny.

Kultura dźwignią wsi Świadomość wszystkich obowiązków wobec Pań­ stwa i poczucie wynikającej z nich odpowiedzialności 11

zależy przede wszystkim od kultury i oświaty ludno­ ści wiejskiej. Trzeba niestety stwierdzić, że wieś pol­ ska, szczególnie we wschodnich połaciach kraju, żyje na niskim stopniu kultury, pogrążona w ciemnocie, bierności i otępieniu. Na terenie całego kraju mamy jeszcze przeszło 5 milionów analfabetów, przeszło 5 milionów ludzi, którzy nie umieją ani pisać ani czytać. Analfabetyzm jest największą przeszkodą w po­ prawie dobrobytu szerokich mas’. Zamyka on wszelkie możliwości podniesienia się warstwy chłopskiej tak pod względem kulturalnym, jak i gospodarczym, i trzyma ją w mfokach zabobonu i przesądów. Do walki z tym największym wrogiem chłopa, ja­ kim jest analfabetyzm, stanąć musi ramię przy ramie­ niu cała ludność wiejska. Analfabetyzm na wsi polskiej

musi zniknąć. W tym kierunku trzeba zjednoczyć wszystkie wysiłki, wytężyć całą energię. Trzeba pamiętać o tym, że dzięki kulturze i oświa­ cie, człowiek wie, jak należy radzić sobie w życiu; kultura i oświata daje poczucie własnej siły i możli­ wości twórczych, otwiera przed człowiekiem szerokie możliwości pracy, ukazuje szerszy świat, nie zwęża­ jąc go do obszaru własnego jeno podwórka.

Dzieciom chłopskim otworzyć drzwi szkół Drogą do podniesienia kultury szerokich mas lud­ ności wiejskiej jest przede wszystkim oświata pow-

12

szechna. Na szkolnictwo powszechne musi być zwró­ cona uwaga całego społeczeństwa polskiego. W szko­

le muszą znaleźć miejsce wszystkie dzieci chłopskie. Światło wiedzy należy uprzystępnić wszystkim. Młodzieży wiejskiej trzeba umożliwić kształcenie się nie tylko w szkołach powszechnych, ale i w szko­ łach średnich i w szkołach wyższych: na uniwersyte­ tach, politechnikach i innych. Chłop musi mieć zape wnione możliwości kształcenia swojego dziecka w ta kim kierunku, w jakim ma ono największe uzdolnie­ nia. Przed dzieckiem chłopskim muszą stać otworem wszystkie te możliwości, które stoją przed innymi dziećmi w Polsce. Obecnie dalecy jeszcze jesteśmy od zapewnienia oświaty wszystkim dzieciom w wieku szkolnym. Bra­ kuje nam jeszcze wielu budynków szkolnych a i te, które mamy, nie zawsze odpowiadają wymaganiom. Często bywa, że w jednej ciasnej izdebce szkolnej tło­ czyć się musi kilkadziesiąt dzieci w ciemności i za­ duchu. Z drugiej znów strony zdarzają się jeszcze wy­ padki, kiedy rodzice wolą wysyłać dziecko za krowa­ mi na pastwisko, aniżeli posłać je do szkoły. Rodzice tacy nie uświadamiają sobie, że w ten sposób zamy­ kają własnemu dziecku drogę do lepszego życia i że dziecko to w przyszłości może mieć do nich za to głę­ boki żal.

Ludność wiejska musi dołożyć wszelkich starań, aby w każdej wsi, w każdej miejscowości była szkoła 13

powszechna, aby w szkole tej każde dziecko chłop­ skie znalazło miejsce. Od tego jaki jest poziom kulturalny wsi, czy dziec­ ko nauczy się czytać i pisać, zależy przyszła jego wartość jako rekruta. Żołnierz jest tym lepszy, tym bardziej świadomy swoich obowiązków i odpowie­ dzialności, czym wyższe jest jego wykształcenie, czym wyższa jest jego kultura.

Siła obronna Państwa zależy w ogromnym stopniu od poziomu kultury chłopa.

Wszelako nie można spychać całej roboty oświa­ towej wyłącznie na barki szkolnictwa powszechnego. Szkoła powszechna bowiem zajmuje się tylko mło­ dzieżą w wieku od 7 do 14 lat. Możliwości jej nie się­ gają na cały ogół ludności wiejskiej, nie sięgają na te 5 milionów analfabetów spośród ludzi starszych. Dla­ tego rozciąga się tu ogromne pole do pracy organizacyj społeczno-kulturalnych, które winny się zająć ogromem pracy kulturalno-oświatowej wśród ludzi starsz; Oprócz tego pamiętać należy o groźbie tak zwa­ nego analfabetyzmu powrotnego, który polega na zu­ pełnym prawie zapomnieniu przez dziecko, które wy­ szło ze szkoły tego, czego się w szkole uczyło.

Praca szkoły, praca nauczyciela powinna być po­ parta wysiłkiem własnym wsi, umożliwiającym rozwi­ janie w młodzieży wiejskiej wiadomości nabytych w szkole, lub conajmniej utrzymanie życia umysłowe14

go młodzieży wiejskiej na tym samym poziomie, jaki wyniosła ze szkoły. Praca kulturalno-oświatowa powinna zaintereso­ wać wszystkich. Na tym odcinku niezmiernie ważnej pracy powinni się zjednoczyć wszyscy ludzie rzetelni bez względu na wiarę polityczną i przekonania par­ tyjne. Musimy w Polsce wytworzyć twórczy typ chłopaobywatela, rozumnego i światłego, zdającego sobie sprawę z własnych możliwości i umiejącego zdobyć się na jak największy wysiłek, gdy Naród i Państwo będą w potrzebie. Musimy wyrwać masy chłopskie z bierności i otępienia, przerobić je na społeczników, zdolnych do życia w gromadzie, którzy potrafią omi­ nąć własne korzyści wtedy, gdy chodzi o korzyść i pożytek społeczny. To powinno być ostatecznym celem każdej akcji, każdego działania, każdej pracy kulturalno-oświato­ wej na wsi.

Przebudowa gospodarcza wsi koniecznością państwową Podniesienie poziomu kulturalnego ludności wiej­ skiej jest jednym z najważniejszych warunków podźwignienia wsi i wzmożenia sił obronnych Państwa, ale nie jest warunkiem jedynym. Równolegle i jedno13

cześnie z rozwojem kultury musi iść przebudowa go* spodarcza wsi. Chłop w ogromnej większości dusi się na gospo­ darstwach karłowatych, liczących do 5 hektarów ‘zie­ mi użytkowej. Do chałupy jego zagląda nędza nie tyl­ ko w okresie przednówkowym. Na wsi słychać po­ wszechnie narzekania, bo jest naprawdę bieda, bo ma­ łorolny i bezrolny chłop grosz widzi rzadko, bo nie ma on pieniędzy na opędzenie najpotrzebniejszych wydatków. A przecie taki chłop, siedzący na kilku za­ ledwie morgach, nie zawsze dobrej ziemi, musi zapła­ cić podatki, musi pokryć swoje różne zobowiązania. A przecie ma on często bardzo liczną rodzinę, którą wyżywić i przyodziać musi. Gdy dzieci dorosną musi je wyposażyć, musi im dać jakieś źródło utrzymania. Położenie chłopa małorolnego, jakkolwiek w ostatnim czasie wiele się poprawiło, jeszcze jest bar­ dzo ciężkie. Jak pokazują obliczenia, dochód ogólny rolnictwa z jednego hektara wynosił w roku 1936 i 1937 przeciętnie 121 zł. W gospodarstwach karłowa­ tych dochód ten w tych samych latach wynosił prze­ ciętnie 162 zł. Jeżeli sobie uświadomimy, że gospo­ darstw karłowatych jest w Polsce ilość ogromna, to podkreślanie ciężkiego stanu gospodarczego chłopa będzie zupełnie zbyteczne. Proste pomnożenie docho­ du z jednego hektara przez ilość posiadanych przez karłowatego rolnika hektarów pokaże, że dochód roczny z gospodarstwa karłowatego wahał się w roku 1936 i 1937 w granicach 200 — 800 zł.

16

Czy za taką sumę może wyżyć rodzina złożona z kilku, a czasem i kilkunastu osób? Ano może, bo chłopi jakoś źyją. Ale właściwie życie to polega na ciągłej męczarni, na częstym głodowaniu, na ciągłym zaciskaniu pasa.

Marnują się siły chłopskie Chłop i jego rodzina, siedzący na kilku morgach gruntu, marnują bezużytecznie swoje siły, skazani ca­ łymi tygodniami na przymusowe lenistwo. W pobliżu miast i osiedli fabrycznych drobny rolnik może jesz­ cze dorabiać furmaństwem, pracą w fabryce, czy przy jakimś innym dorywczym zajęciu. Ale co ma robić właściciel kilku, kilkunastu, czy nawet kilkudziesięciu zagonów, chłop małorolny, siedzący zdała od miast i fabryk? Co ma robić, gdy ukończył już roboty na swoim kawałku gruntu i pozostaje mu dużo wolnego czasu? Nie robi nic. Marnuje swoje siły i energię bez­ czynnie. A- młodzież wiejska? Młodzież wiejska bardzo często, nie znajdując godziwego zatrudnienia i mając z konieczności dużo wolnego czasu, chodzi po wese­ lach i muzykach, wyprawia awantury i bijatyki, koń­ czące się bardzo często ciężkim kalectwem lub nawet utratą życia. Poza innymi przyczynami działa tu również i ta, że młodzież wiejska nie może wyładować swoich sił 17

w uczciwej i rzetelnej pracy, która przyniosłaby po­ żytek społeczeństwu i jej. W Polsce mamy kilka milionów gospodarstw kar­ łowatych. Jeśli jeden chłop małorolny marnuje tyle energii bezużytecznie, lub zużywa je na czyny bez­ wartościowe, a nieraz i karygodne, to ileż tych sił tra­ cą wszyscy rolnicy-właściciele gospodarstw karłowa­ tych? Ile mogłoby powstać rzeczy wielkich, poży­ tecznych i wartościowych, gdyby wszyscy ci ludzie mogli wyładować swoje siły w pracy twórczej? Z punktu widzenia narodowego i państwowego bezpłodne marnowanie tylu sił chłopskich, tyle zdro­ wej energii jest niedopuszczalne. Nie dopuszczalne jest dla tego, że — jak mówił Naczelny Wódz, Marsza­ łek Edward Śmigły-Rydz, do uczestników zjazdu Działaczy Wiejskich Obozu Zjednoczenia Narodowe­ go, który odbył się w Warszawie w dniu 14 sierpnia 1938 roku — na wsi.

„jest tyle do odrobienia, tyle do zbudowania, tyle do podniesienia. Trzeba tam dodać ramienia i włożyć dużo pracy, byśmy się wobec przyszłych pokoleń nie wstydzili. Trzeba, by wieś nasza nie była taką, jakąś my ją odziedziczyli".

Energia chłopska musi się wyładować w rzetelnej pracy Wieś żyje w biedzie i w niedostatku. W dodatku marnuje olbrzymie ilości energii. Jest to wina warun18

ków, wina obecnej/wadliwej i niezdrowej struktury gospodarczej wsi. Warunki, sprawiające, że chłop polski żyje w nędzy, i niepozwalająue mu zużyć wszystkich swoich zdolności w celu poprawy swojego losu, muszą być jak najprędzej zmienione. Bezużyteczna dotychczas w ogromnej ilości energia chłopska musi być wyko­ rzystana. Musi być wykorzystana przede wszystkim na roli, bo praca na roli jest właściwym posłanni­ ctwem chłopa. A skoro ziemi w rękach chłopskich jest zamało, to ilość jej trzeba powiększyć przez przyśpieszenie par­ celacji, przez przyśpieszenie wykonania ustawy o re­ formie rolnej. Wieś musi być pod względem gospodarczym przebudowana, a podstawowym warunkiem tej prze­ budowy będzie całkowite wykonanie w jak najkrót­ szym czasie ustawy o reformie rolnej. Parcelowana ziemia powinna iść na uzupełnienie gospodarstw kar­ łowatych i na tworzenie nowych gospodarstw samo­ dzielnych.

Sama parcelacja obszarów folwarcznych większej własności ziemskiej nie wystarczy do zupełnego uzdrowienia wsi pod względem gospodarczym. Ob­ szarów przeznaczonych do parcelacji jest zbyt mało, aby można było nimi obdzielić wszystkich potrzebu­ jących, aby można było upełnorolnić wszystkie go19

spodarstwa karłowate. Obszary ziemi nadającej się do uprawy trzeba powiększyć przez osuszanie i meliora­ cję błot i bagien, których pełno jest w naszym kraju. Wystarczy wspuśinieć Polesie, ogromny obszar, który dotychczas jest jednym wielkim bagnem.

Szachownice muszą zniknąć Poważną przyczyną marnowania sił chłopskich 1 przeszkodą w ulepszaniu gospodarki jest szachow­ nica. Ile jest zniszczenia pracy, sił ludzkich, sprzężaju, narzędzi i plonów przy szachownicy ten tylko wie, kto ma pole w kilku, kilkunastu a nawet kilku­ dziesięciu niewielkich kawałkach, rozrzuconych na sporej niejednokrotnie przestrzeni, oddalonych od zabudowań i od siebie wzajemnie, czasem o kilka kilo­ metrów. Ile się zmarnuje drogiego czasu i ile się przez to ponosi szkody ten tylko wie, kto gonił na zła­ manie nóg końskich i ludzkich zbierać wyschnięte zboże, gdy w upalne lipcowe popołudnie pokazała się chmura, grożąca burzą.

Podniesienie gospodarki rolnej przy szachownicy pól jest niemożliwe. Komasacja takich gospodarstw jest nieulegającą żadnej wątpliwości koniecznością. W wypadkach gdy to jest możliwe, gdy we wsi zbudowanej w szachownicę znajduje się większy ob­ szar, przeznaczony do parcelacji, parcelacja powinna być przeprowadzona razem z komasacją. 20

©ffgamzacja rolmctwa stworzy siłę Parcelacja i komasacja stworzy warunki, w któ­ rych ludność wiejska będzie mogła w pełni wyzyskać swoje siły i zdolności dla polepszenia gospodarstwei i zwiększenia swoich dochodów, a więc tym samym dla wydatnego podniesienia swojego położenia go­ spodarczego.

Jaka jest najbliższa ku temu droga? Najbliższa i najskuteczniejsza droga do polepsze­ nia bytu ludności wiejskiej, ludności rolniczej wiedzie przez ulepszenie sposobów gospodarowania i przez organizację zbytu produktów chłopskiej pracy.

Rolnik polski w ogromnej większości gospodaru­ je na swoim kawałku roli w myśl sposobów i metod, przekazywanych z ojca na syna. Nowoczesne metody gospodarowania stosują jedynie rolnicy najbardziej światli, zwłaszcza w zachodnich i centralnych poła­ ciach kraju. Rolnicy wschodnich i północnych połaci rządzą się tak, jak rządzili się ich dziadowie.

Gospodarz współczesny, który chce, aby jego go­ spodarstwo dawało plony znacznie większe, aby jego rola rodziła dobrze, aby jego obora dawała dochód znaczny zarówno w postaci nabiału, jak i przychów­ ku — musi zarzucić stare sposoby, wymagające wiele wysiłku a przynoszące korzyści „jak ta Bóg dał", i za­ brać się do metod nowoczesnych, opartych na nauko­ wych badaniach i doświadczeniach. 21

Dzisiejszy rolnik, chcący sprostać wszystkim po­ trzebom i wymaganiom, musi być doskonałym fa­ chowcem, umiejącym dać sobie radę w każdym wy­ padku. Obóz Zjednoczenia Narodowego, zdając sobie sprawę z ogromnego znaczenia fachowości we wszystkich dziedzinach życia, a więc i w rolnictwie, dąży do tego, aby każdy młody rolnik, przygotowują­ cy się do objęcia gospodarstwa, nabrał potrzebnych wiadomości w szkole rolniczej. W tym celu szkolni­ ctwo zawodowe rolnicze musi być w odpowiednich rozmiarach rozbudowane. Ponieważ jednak w chwili obecnej sieć szkół rolniczych rozbudowana jest jesz­ cze zbyt słabo, każdy młody rolnik powinien zdobyć przeszkolenie przynajmniej w przysposobieniu rolni­ czym. Drugim, niezmiernie ważnym czynnikiem dla pod­ niesienia stanu gospodarczego rolnictwa jest organi­ zacja zbytu produktów rolnych.

Obecnie zbyt płodów pracy rolnika przedstawia się dla niego fatalnie. Chłop, pragnący sprzedać ko­ rzec zboża, ziemniaków lub coś z przychówku, zdany jest całkowicie na łaskę i niełaskę pośredników i han­ dlarzy. Na targach i jarmarkach handlarze i faktorzy wymuszają na nim cenę, jaka im się podoba, nie ucie­ kając się nawet przed użyciem teroru i siły. Znaczna nieraz część pieniędzy, które zostały przez chłopa uczciwie zapracowane i do jego kieszeni powinny się dostać, zostają u handlarza. 22

Zbyt płodów rolnych musi być odpowiednio zor­ ganizowany. Chłop musi mieć pewność, że go nie oszukano, że zapłacono uczciwą cenę za sprzedany przez niego towar. Organizacją zbytu płodów rolnych winny się w pierwszym rzędzie zająć związki spółdzielcze i sto­ warzyszenia rolnicze, przy całkowitym usunięciu po­ średnictwa handlarzy i faktorów. Takie rozwiązanie sprawy zbytu produktów wiejskich przyniesie chłopu korzyści niewątpliwe.

Żeby jednak sprawy te zmienić gruntownie trzeba się zorganizować. Zarówno bowiem podniesienie wy­ dajności gospodarstwa, uporządkowanie handlu pro­ duktami rolnymi, jak i wszelkie inne czynności, pro­ wadzące do podniesienia gospodarczego wsi, nie da­ dzą się pomyśleć i przeprowadzić bez jednolitej i sil­ nej organizacji, która obejmowałaby całe rolnictwo polskie.

Wiemy wszyscy z własnego doświadczenia w ży­ ciu gromadzkim, jak to najlepsze i najpiękniejsze pro­ jekty, podnoszone przez światlejszych rolników, czy to chodzi o jakieś ulepszenia na wsi, czy o zastosowa­ nie lepszych gatunków zbóż, czy wreszcie nawet o tę­ pienie chwastów i szkodników — rozbijają się bardzo często o opór kilku ludzi, nie rozumiejących interesu ogólnego i własnego. Ile to pracy i pieniędzy w takich wypadkach idzie na marne, bo nie ma organizacji, nie 23

ma siły, która potrafiłaby wpłynąć na ludzi biernych i opornych w kierunku wykonania tego, co postano­ wili światli rolnicy, mający tylko dobro wsi na wzglę­ dzie? Ogół rolnictwa polskiego nie ma ponadto żadnej organizacji, która pilnowałaby i broniła interesów chłopa. Urzędnicy mają swoje organizacje, robotni­ cy — swoje związki zawodowe, rzemieślnicy — ce­ chy. Organizacje te czuwają nad interesami członków i chronią ich przed wyzyskiem. Chłop nie ma takiego związku i dlatego musi w Polsce powstać organizacja, skupiająca wszystkich rolników, która będzie miała na celu obronę intere­ sów chłopa i działalnością swoją będzie obejmować wszystkie sprawy, wchodzące w zakres zawodu rol­ niczego.

Organizacja taka skupi energię milionów chło­ pów i stworzy z niej siłę, która będzie wywierać de­ cydujący wpływ na życie polityczne, gospodarcze, społeczne i kulturalne Polski. Organizacja taka da warstwie chłopskiej moc i znaczenie, Państwu zaś da niewzruszone oparcie dla Jego mocarstwowej potęgi. Organizacją powinni kierować chłopi, rolnicyfachowcy, nikt bowiem lepiej od nich nie zna spraw rolniczych, nikt lepiej od nich nie zna wszystkich bo­ lączek i potrzeb wsi. 24

Przebudowa gospodarcza wsi wlasuymi chłopa rękami Ludność wiejska stworzyła już własnymi rękami pokaźny dorobek zarówno w dziedzinie gospodar­ czej, jak i w dziedzinie kulturalnej. Trzeba stwierdzić, że chłop, chociaż bardzo powoli, jednak otrząsa się z bierności. Ludność wiejska stworzyła kulturę ludową, która jest pożywką dla najwspanialszych umy­ słów, tworzących na jej podłożu dzieła sztuki, świad­ czące chlubnie o Narodzie Polskim.

W dziedzinie gospodarczej wieś stworzyła wartości nieprzemijające. Chłop polski założył tysiące spół­ dzielni i organizacyj rolniczych, którę pracują nad po­ lepszeniem życia wsi. Dotychczasowy dorobek chłopa nie powinien być zmarnowany. Przeciwnie — powinien być stale po­ większany. Chłop całkowicie musi wyjść ze stanu bez­ władu, rozejrzeć się naokoło, poznać dokładnie wszy­ stkie braki, wszystkie bolączki i wspólnym, gromad­ nym wysiłkiem tworzyć lepsze jutro chłopskie. W pracy tej na nikogo, ani na nic oglądać się nie trzeba. Do siebie trzeba mieć zaufanie i na własne siły liczyć. To, co dotychczas robiły na wsi tylko jednost­ ki, co robili tylko rolnicy światli, to muszą robić wszyscy.

Nie będzie to łatwa praca. Ale „bez pracy nie bę­ dzie kołaczy”. Każda robota wymaga wielkich wysił25

ków, a cóż dopiero taka ogromna robota, jak podnie sienie poziomu życia wiejskiego. Od takich wysiłków uchylać się nie można. Nie można dezerterować z po­ la walki o chłopską przyszłość. Niech wszyscy staną zgodnie, ramię przy ramieniu, niech wspierają się wzajemnie w trudach, bo przecie chodzi tu nie o co innego, ale o interes i dobro wsi, a z nim o interes i dobro całej Polski. Przez wspólną pracę, przez wzajemne wspieranie się w potrzebie chłop nabierze przekonania do życia społecznego, nabierze wiary we własne siły, oceni wartość gromady, poczuje się jednym ogniwem, Wplecionym mocno w łańcuch ogólnonarodowy. „Ludność wiejska — mówią uchwały Rady Na­ czelnej Obozu Zjednoczenia Narodowego — musi być czynnym i głównym współtwórcą kultury i dobro­ bytu wsi. Praca społeczna na wsi powinna opierać się przede wszystkim na czynnym udziale ludno­ ści wiejskiej".

Gospodarstwo chłopskie musi być opłacalne Praca nad podniesieniem wsi musi być wykonana w znacznej mierze własnymi siłami ludności wiejskiej. Aby jednak ludność wiejska pracę tę mogła wykonać, aby wieś mogła podżwignąć się gospodarczo i kultu­ ralnie, muszą być stworzone odpowiednie po temu warunki. Warunki te stworzyć musi Państwo. 26

Jak już mówiliśmy wyżej, wieś jest częścią zależ­ ną od całości gospodarstwa narodowego. Gospodarka rolna powiązana jest licznymi węzłami z życiem go­ spodarczym całego Państwa. Chłop w pracy swojej nad podniesieniem gospodarstwa musi mieć pomoc od innych działów gospodarki narodowej.

Jednym z najważniejszych warunków, umożliwia­ jących polepszenie chłopskiego życia, jest opłacal­ ność gospodarstw rolnych.

Państwo przez odpowiednie regulowanie cen to­ warów przemysłowych i wytworów gospodarstwa chłopskiego powinno zapewnić chłopu opłacalność jego pracy. Ludność wiejska musi wyraźnie widzieć, że trudy jej nie idą na marne, ale przynoszą jej bezpo­ średnią korzyść pod postacią zwiększonego dochodu. Ceny artykułów przemysłowych muszą być znacznie obniżone i przystosowane do cen artykułów rolniczych. Obniżce powinny ulec przede wszystkim ceny artykułów w gospodarstwie niezbędnych, jak ceny nawozów sztucznych, cukru, soli, zapałek itd. Ceny zaś płodów rolnych i hodowlanych muszą być tak skalkulowane, muszą być na takim poziomie, aby chłopu po sprzedaży tej części zboża i innych wytworów jego pracy, którą ma na zbyciu, wystar­ czyło nie tylko na opłacenie podatków i opędzenie najpotrzebniejszych wydatków domowych, ale żeby mógł oprócz tego przeprowadzić ulepszenia w swoim gospodarstwie, żeby mógł dokupić i uzupełnić narzę27

dzia rolnicze i żeby mu jeszcze zostało na czarną go* dzinę. Jeśli rolnik przekona się, że gospodarstwo daje zyski, wtedy do pracy nie trzeba go będzie namawiać; wtedy napewno weźmie się z trudnościami mocno za bary i wszelkich sił dołoży, aby z gospodarki swojej wyciągnąć jak najwięcej. Do przeprowadzenia ulepszeń w gospodarstwie, do uporządkowania wszystkich zaniedbań w budyn­ kach i urządzeniach gospodarczych potrzebne są pie­ niądze. Tymczasem na wsi pieniędzy nie ma. Trzeba ich ludności wiejskiej dostarczyć w formie długoter­ minowych i niskoproceritowych pożyczek. Dlatego konieczne jest jak najszersze rozbudowa­ nie instytucyj kredytowych, a więc głównie Gmin­ nych Kas Pożyczkowo-Oszczędnościowych i Kas Stefczyka.

Nadmiar ludności wiejskiej do miast Do najważniejszych należy kredyt na spłaty ro­ dzinne. Kredyt ten umożliwi odpływ tej części ludno­ ści wiejskiej, która nie ma miejsca na roli, która nie może pozostać na zagonie ojczystym — do przemysłu, do handlu i rzemiosła, oraz do innych zawodów nie rolniczych. Miasta przy poparciu państwa muszą nad­ miar ludności wiejskiej wchłonąć i zapewnić mu pra­ cę i środki utrzymania. 28

-

Nie można jednak nadmiaru ludności wiejskiej wypychać do miast bez przygotowania fachowego. Przemysł, handel, rzemiosło i inne zawody wymagają oprócz pewnych zasobów pieniężnych, potrzebnych do prowadzenia własnego warsztatu, jeszcze wiado­ mości fachowych. Dziś zdobycie wiadomości fachowych przez chłopskie dziecko jest prawie niemożliwe. Miasta rpają dosyć swoich bezrobotnych, z którymi nie wiedzą co robić. Rozbudowa przemysłu, rozpoczęta przez Państwo z wielkim rozmachem i nakładem sił, czego najlepszym dowodem jest Centralny Okręg Przemy­ słowy, wymaga już obecnie, a w przyszłości będzie wymagała jeszcze więcej pracowników wykwalifiko­ wanych. Młodzieży wiejskiej, która ze względu na prze­ ludnienie wsi będzie musiała opuścić swoje rodzinne strzechy i zająć się robotą inną, żeby nie być cięża­ rem dla swoich rodzin — trzeba zapewnić możliwości zdobycia wykształcenia fachowego w szkołach rze­ mieślniczych, przemysłowych i handlowych.

W samorządzie ludzie uczciwi i rzetelni Obok ludności wiejskiej i Państwa do pracy nad podniesieniem kulturalnym i gospodarczym muszą stanąć instytucje samorządowe. Samorząd jest najlep­ szym wyrazem pracy gromadnej, której zadaniem jest 29

opieka i bezpośrednia troska nad sprawami lokal­ nymi.

Cele samorządu są bardzo rozległe. Tyle nam jeszcze brakuje pod względem rozbudowy dróg, urządzeń gospodarczych, budynków szkolnych, że do roboty trzeba się zabrać z całym zapałem i całkowi­ tym oddaniem. W niedługim czasie odbędą się wybo­ ry do ciał samorządowych na podstawie uchwalonej niedawno przez Sejm i Senat ordynacji wyborczej.

„W wyniku wyborów — głoszą uchwały Rady Naczelnej Obozu Zjednoczenia Narodowego — po­ winny się znaleźć we. władzach samorządowych jed­ nostki ideowe z mocnym charakterem, znające śro­ dowisko wiejskie i przepojone poczuciem odpowie­ dzialności za losy Narodu i Państwa".

Idziemy ku Polsce wielkiej, potężnej i sprawiedliwej Wieś nasza cierpi na poważną chorobę, której wi­ docznymi objawami jest przeludnienie, nędza i ciem­ nota warstwy chłopskiej. Różni są lekarze, co wieś z tej choroby chcą uleczyć; różne są lekarstwa, które przy leczeniu radzą stosować. Dla jednych lekar­ stwem na chorobę wsi jest judzenie jednych przeciw drugim, sianie nienawiści w Narodzie, z czego cieszy się jedynie komuna, usiłująca zaprowadzić w Polsce porządek bolszewicki. Dla wielu lekarstwem tym jest 30

partyjnictwo. Inni znów twierdzą, źe jedynym nie­ szczęściem Polski są Żydzi, których na każdym kroku okładać trzeba kijami, a wtedy wszystkie dolegliwo­ ści wsi prysną jak ręką odjął.

Wszyscy ci lekarze są fałszywymi lekarzami, a ich lekarstwa jeno krzywdę dla wsi i dla państwa przynieść mogą, bo prowadzą do kłótni, awantur i strajków, a Polsce trzeba spokojnej i zgodnej pracy. W dzisiejszym położeniu międzynarodowym Polska musi być silną, żeby o Jej moc, jak o twardą skalę, mogły rozbić się wszystkie zatargi i waśnie, które grożą wybuchem nieszczęść wojennych.

A Polska silna będzie wtedy, kiedy cały Naród będzie spełniał wszystkie obowiązki wobec Państwa, kiedy cały Naród, biorąc udział w wyborach do Sej­ mu i samorządów, pokaże, że chce wziąć odpowie­ dzialność za losy Polski, że chce rzetelnie pracować nad budową Jej potęgi. Uchylanie się od obowiązków wobec Państwa, uchylanie się od udziału w wyborach powinno być uważane za zdradę narodową, za robotę na szkodę wsi i Państwa i jako takie powinno się spotkać z potępieniem przez każdego uczciwego chłopa, przez każdego sumiennego Polaka. Obóz Zjednoczenia Narodowego nie rzuca bała­ mutnych haseł, nie używa demagogii. Obóz Zjednocze­ nia Narodowego stoi twardo na stanowisku, że potęga Polski wymaga silnej, zdrowej moralnie i fizycznie, zamożnej i uświadomionej społecznie ludności wiej-

5.X.W

.

skiej. Bolączki i dolegliwości wsi może uleczyć tylko rzetelna i uczciwa praca, do której wprząc się muszą w zgodnym wysiłku wszyscy. Pracy do wykonania mamy bardzo wiele. Żeby ją wykonać trzeba na to siły. A siła jest nie w kłótni, nie w nienawiści, ale w zjednoczeniu. Dlatego trzeba nam się wszystkim zjednoczyć, bo, jak mówił Naczelny Wódz,

„NA WSI JEST TYLE DO ODROBIENIA, TYLE DO ZBUDOWANIA, TYLE DO PODNIESIENIA. TRZEBA TAM

DODAĆ RAMIENIA I WŁOŻYĆ DUŻO PRACY BYŚMY SIĘ WOBEC PRZYSZŁYCH POKOLEŃ NIE WSTYDZILI'*,

32