Świętopełk I Wielki. Król wielkomorawski (ok. 844-894†)
 9788360448489

Table of contents :
SPIS TREŚCI
1. GRÓB 12/59 - HIPOTEZA KOSZTEM PROLOGU NAPISANA
2. RÓD KSIĄŻĄT MORAWSKICH
3. REGNUM ZVENTIBOLDI I LITURGIA SŁOWIAŃSKA
4. WASAL, KTÓRY ZOSTAŁ PANEM
5. DROGA CHWAŁY
6. W POSZUKIWANIU STOLICY ŚWIĘTOPEŁKA
7. PRYWATNY ŻYWOT KSIĘCIA
8. KRÓL MORAWSKI

Citation preview

WITOLD CHRZANOWSKI

ŚWIĘTOPEŁK I WIELKI KRÓL WIELKOMORAWSKI (ok. 844-894t)

WITOLD CHRZANOWSKI

ŚWIĘTOPEŁK I WIELKI KRÓL WIELKOMORAWSKI

(ok. 844-894t)

AVALOT)

Kraków 2008

Redakcja i korekty

Alina Doboszewska Skład

i opracowanie typograficzne

Andrzej Najder Projekt okładki i stron tytułowych

Andrzej Najder Rysunek na okładce

Wojciech Rak Na okładce

Tarczowate okucie z

wyobrażeniem

sokolnika, Stare Mesto

© Copyright by Witold Chrzanowski, Kraków 2008; wyd. I ISBN 978 83 60448 48 9

Zamówienia przyjmuje Wydawnictwo AVALON T. Janowski Sp. j. ul. Fiołkowa 4/13; 31-457 Kraków tel.lfax 012 290 53 45; 602 429 286 [email protected]; www.avalon.krakow.pl

SPIS TREŚCI ROZDZIAŁ

1

GRÓB 12/59 - HIPOTEZA KOSZTEM PROLOGU NAPISANA 7 ROZDZIAŁ

2

RÓD KSIĄŻĄT MORAWSKICH 15 ROZDZIAŁ

3

REGNUM ZVENTIBOLDI I LITURGIA SŁOWIAŃSKA 33 ROZDZIAŁ

4

WASAL, KTÓRY ZOSTAŁ PANEM 41 ROZDZIAŁ

5

DROGA CHWAŁY 57 Przyłączenie

Czech -

książę

Borzywoj 57

Panna młoda 68 Książę

na Wiślech silny wielce 73

Najazd Świętopełka - chrzest księcia Wiślan 86 ROZDZIAŁ

6

W POSZUKIWANIU STOLICY ŚWIĘTO PEŁKA 99 Nitra99 Mikulcice 103 Stare Mesto - Uherske HradiSte 109 Legenda o Velehradzie 111 Devin 115 Grody - siedziby władzy 118

5

ROZDZIAŁ

7

PRYWATNY ŻYWOT KSIĘCIA 121 Zalety i wady charakteru 121 Rodzina - synowie 126 Związki małżeńskie

(i nie tylko) 135

ROZDZIAŁ

8

KRÓL MORAWSKI 145 Świętopełk i metody

145

Wojna w Panonii 151 Korona królewska 162 Granice wielkich moraw 166 Ostatnia wojna 178 Legenda o śmierci króla 188

SUMMARY 203 MAPY206 WYKAZ LITERATURY CYTOWANEJ 209 INDEKS NAZW OSOBOWYCH I GEOGRAFICZNYCH 217

6

GRÓB 12/59 - HIPOTEZA KOSZTEM PROLOGU NAPISANA Wiedzieć należy, że ksiqżę Morawii, Świętopełk, dzielny i strasz-

ny był pogranicznym narodom 1• W tych słowach zachował dla naszej pamięci postać księcia, a później króla morawskiego uczony cesarz bizantyjski, Konstantyn VII Porfirogeneta. Nawiasem mówiąc, słowa te kreślił w czasach, gdy władca morawski już dawno nie żył, a chwała jego państwa też przeminęła bezpowrotnie. Przykład jednak musiał być na tyle przekonujący, iż władca bizantyjski uznał go za właściwy do zakodowania w umyśle swego opornego w przyswajaniu arkanów polityki syna Romana. Do dzieła uczonego cesarza wielokrotnie powrócimy na stronach naszej pracy, teraz wystarczy jedynie odnotować, jak szerokim echem odbiły się w X wieku czyny króla Słowian morawskich, stając się niemal legendą. Źródła, na ogół nieprzychylne morawskiemu władcy, spisane na ziemiach cesarstwa Karolingów, nie szczędziły słów goryczy pod jego adresem. Zawsze zwycięski, bezlitośnie wykorzystujący waśnie bawarskich komesów, przez lata swego panowania (871-894) zdołał stworzyć środkowoeuropejskie mocarstwo, które przeszło na karty kronik jako Megale Moravia - Wielka Morawa. Wkrótce się zastanowimy, co kryje się pod tym terminem. Będąc u szczytu potęgi, odszedł w 894 roku w bliżej nieznanych okolicznościach, dając tym samym dostateczny powód do snucia kolejnych legend. Nie wiadomo, gdzie pochowano Świętopełka, w jakim wieku i z jakiej przyczyny zmarł. Na te wszystkie pytania przekazy udzielają odpowiedzi, szkoda jednak, że na ogół rzeczone źródła się nie pokrywają, a często stoją wobec siebie w sprzeczności. Sytuacja nie jest jednak beznadziejna. 1

Konstantyn Porfirogeneta, O zarządzie państwa (De administrando imperii) [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. l, tłum. A. Bielowski, Warszawa 1960, s. 49.

7

Z końcem lat pięćdziesiątych XX wieku na nekropoli w Starem Meste, nieopodal Velehradu uznanego za siedzibę arcybiskupa Metodego, jak również jedną z głównych siedzib władców morawskich, profesor V. Hruby natrafił na stanowisku Sady na pochówki, jak uznano, dygnitarzy morawskich, częstokroć z bogatym wyposażeniem grobowym2 • Stare Mesto przyciągało uwagę badaczy państwowości morawskiej od zawsze, gdyż na jego terenie zlokalizowana jest największa z nekropolii. Do początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zidentyfikowano 1660 grobów, nieustannie odkrywane są nowe pochówki. W niektórych grobach pojawia się broń. I to nie tylko cieszące się złą sławą u wrogów siekiery bradatice, które równie skuteczne były w walce z Frankami, jak i przy stawianiu zagrody, ale wyrafinowane i wysokogatunkowe miecze typu H - normańskie (w grobach 223/51, 116/51, 119/AZ- Na valach) czy karolińskie (227/50 i 190/50). Podobnie jest z ostrogami, na przykład w grobie 307/49 natrafiono na paradne, pozłacane egzemplarze. W Starem Meste odnaleźć można także pracownie złotnicze - osada „na haltyri" oraz „zakłady metalurgiczne"3• Gród to zatem wyjątkowy, wedle póź­ nych przekazów stolica państwa, toteż bogate wyposażenie grobowe zło­ żonych tu na wieczny spoczynek Morawian nie powinno nikogo dziwić. A jednak. Badania archeologiczne ostatnich lat skupiły się w zasadzie wokół jednego pochówku - 12/59. Dla archeologa L. Galuski jest to morawskie i czeskie mauzoleum narodowe4 • I czyjeż to zwłoki spoczęły w grobowcu? Sarkofag przechował ślady dostojeństwa dygnitarza. Po otwarciu znaleziono zwłoki mężczyzny w wieku około 452

P. Simik, Svatopluk a Bofivoj byli pfibuzni!!! Hypoteza archeologa dr. Lud'ka Galuśky, http://www.znojemskarotunda.com/pribuzni.htm (21.11.2007).

3

K. Polek, Podstawy gospodarcze państwa Wielkomorawskiego, Kraków 1994, s. 68 i n. Odsyłamy do rzeczonej pracy, gdzie omówiono starsze wykopaliska na stanowiskach głównych centrów wielkomorawskich.

4

L. Galuska, Uherske Hradiśte-Sady, kfesianske centrum Riśe Velkomoravske, Brno 1996, s. 122 i n. Według Galuski badania antropologiczne prowadzone w grobach Kl z rotundy św. Wita w Pradze i 12/59 ze Starego Mesta (Uherske Hradiste) wskazują na bliskie pokrewieństwo pochowanych dostojników.

8

50 lat, wzrostu 175 cm. Sam strój nieboszczyka nie należał do zbyt wykwintnych, nawet jak na koniec IX wieku. Ot, skromne szaty zwykłego mnicha. Prawdą jest, iż natrafiono w tymże grobie na liczne przedmioty wykonane ze złota, między innymi szpile z delikatną granulacją oraz kunsztowne wisiory. Prócz tego jednak nie było żadnych oznak godności, o broni nie wspominając. Wieko sarkofagu spoglądało namalowaną twarzą pochowanego w nim człowieka. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych to wyjątkowe odkrycie nie zaowocowało żadną epatująca świat nauki hipotezą. W literaturze przedmiotu nie znalazło tak szerokiego uznania, jakim cieszy się obecnie. Praski grób Kl z rotundy św. Wita przechował szczątki pierwszego historycznego władcy Czech Borzywoja5• Rotunda jest jednym z najstarszych zabytków na ziemi czeskiej, jej fundatorem był św. Wacław. Miejsce spoczynku dziadka mogło stanowić dostateczny powód do wzniesienia kościoła. Przyjmijmy za czeskimi badaczami, że poczyniona identyfikacja Borzywoja nie jest li tylko życzeniowa i grób ten przechowuje szczątki faktycznego założycie­ la dynastii praskiej. Antropolog E. Vlcek i wspomniany Galuska jednoznacznie opowiedzieli się za taką identyfikacją. Rzecz w tym, że przypomnieli sobie również o grobie 12/59 ze Starego Mesta. Szczątki obu pochowanych, Borzywoja z Pragi (Kl) i mnicha z Sadów, wykazywały niepokojące podobieństwo. Ba, genetycznie można wykazać, że obaj zmarli są rodziną, więc skoro Borzywoj został zidentyfikowany, to zmarły z Velehradu jest jego krewnym, czyli także Przemyślidą! To dość sensacyjny wniosek, tyle że teza archeologa czeskiego idzie o krok dalej. Materiał kostny Borzywoja, w tym przede wszystkim czaszka, według Vlceka znacznie się róż­ nił od innych praskich grobowców, w których spoczęły zwłoki czeskich dygnitarzy. W gruncie rzeczy Borzywoj jest zupełnie obcy w tym panteonie narodowym, a jego podobieństwo do mnicha 5

P. Simfk, Novj pohled na ikonografii 3. pdsu maleb. Pfiloha - Bofivojuv moravskj puvod a hrob Kl, http://www.znojemskarotunda.com/borivoj.htm (22.11.2007).

9

pochowanego nad Morawą wskazuje, że to raczej tam należy szukać korzeni księcia czeskiego. Pada wreszcie wniosek bazujący na tych przesłankach, tyle logiczny, co szokujący. Borzywoj pochodził z Moraw! Do dyskusji włączają się najwybitniejsi znawcy dziejów Wielkich Moraw, z L. Havlikiem na czele. Pytają jednak nie o Borzywoja, lecz o mnicha z nekropolii w Sadach. Kto faktycznie spoczywa w grobie 12/59? Sięgnijmy po spuściznę praskiego kanonika Kosmasa. Opisując legendarne początki państwa czeskiego, pod rokiem 894, a więc rokiem śmierci króla morawskiego Świętopełka, umieścił taką oto legendę: W roku od wcielenia Pańskiego 894 ochrzczony został Borzywoj, pierwszy ksi4żę świętej wiary katolickiej, w tym samym roku Świętopełk król Moraw - jak się powszechnie mówi - znikł ze środka swoich wojsk i nigdy się nie zjawił. [...] o północy, bez niczyjej wiedzy dosiadł konia i przeszedłszy swoje obozy, uciekł do miejsca położonego na stoku góry Zabor, gdzie niegdyś jego staraniem i pomoc4 trzej pustelnicy wybudowali kościół w wielkim i dla ludzi niedostępnym borze. Gdy tam przybył, w ukrytym miejscu tegoż boru zabił konia i miecz zagrzebał w ziemi; kiedy z brzaskiem dnia przyst4pił do nie wiedz4cych, kim był, pustelników, został po zakonnemu ogolony i ubrany w habit pustelniczy i jak długo żył, pozostał wszystkim nieznany; lecz gdy poczuł, że już umiera, dał się poznać mnichom, kim jest, i natychmiast umarł. Barwna i niemal baśniowa legenda przez lata traktowana była jako wytwór ludu morawskiego, rozgoryczonego klęską poniesioną z rąk Madziarów. W jakimś stopniu przetrwała ona przez całe średniowiecze, bo około 1450 roku Eneasz Sylwiusz Piccolomini (późniejszy papież Pius II) w swym dziele Historia Bohemica zapisał: Syn Świętopełka, któremu władzy udzielił cesarz Arnulf, nakazał ciało swego ojca, króla Świętopełka, 6

JO

tłum. i wstęp M. Wojciechowska, Warszawa 1968, s.125-126. Góra Zabor wznosi się nad Nitrą. Pomimo że G. Gyorffy kwestionuje założenie klasztoru przez Świętopełka, przenosząc fundację na św. Stefana, relacja Kosmasa o pustelni może być prawdziwa. Świętopełk co najmniej od 863 roku był księciem nitrzańskim.

Kosmasa Kronika Czechów,

przewieźć

do Velehradu i złożyć w grobie przodków7• Tyle że po uważnej lekturze tej niewielkiej zapiski dochodzimy do wniosku, iż jest to zupełnie inna informacja. Wyczytujemy stąd bowiem, że Świętopełk zmarł poza Starem Mestem - Velehradem, przy okazji dowiadując się, iż tam znajdowała się nekropola monarchów z dynastii Mojmirowiców i, co więcej, przeniesienie ciała nastąpiło za panowania syna Świętopełka, najpewniej Mojmira II, zapewne przed śmiercią cesarza Arnulfa (899 rok). Mamy zatem do czynienia z całkiem rzetelnym kronikarzem, co prawda XV-wiecznym, lecz nieźle zorientowanym w realiach wczesnego średniowiecza. Dla Havlika wszystko staje się oczywiste. Drąży on jednak praski ślad rodzącej się hipotezy, która z każdą chwilą zaczyna nabierać cech odkrycia. Wedle niego praski książę Borzywoj nie może wykazywać genetycznej zgodności z pobratymcami czeskimi, ponieważ nad Wełtawę przybył z ... Moraw. Na potwierdzenie swych domysłów Havlik znajduje, co prawda w postaci legend, ale jednak świadectwa pisane. W legendzie Fuit in provincia Boemorum Borzywoj określany jest węgierskim terminem „żupan", odnoszą­ cym się do funkcji zaszczytnej, lecz o wyraźnej podległości. W legendzie O pustelniku Iwanie, pochodzącej z XVIl-wiecznego rę­ kopisu, tym razem pana na praskim grodzie nazwano księciem morawskim! Przekazy te pozwolą Havlikowi dojść do wniosku, że Borzywoj Mojmirowie, jako legat Świętopełka, wspierał czeskich książąt w walce z atakiem Karlomana w 872 roku. Do tematu tej operacji niebawem powrócimy, gdyż przesłanek znajdzie się znacznie więcej, tym bardziej że w najpoważniejszym naszym źródle, Rocznikach Fuldajskich, pod rokiem 872 natrafimy na dopiskę obok imion książąt czeskich: Gorivei, która, naszym zdaniem, nie jest uzupełnieniem tekstu, lecz emendacją rzeczową 8 • W legendzie 7

8

Cyt. za: J. Galatik, Rogatec-hrobka Svatoplukovjch pfedku?, http://www.slovane.cz/view.php?nazevclanku=rogatec-%E2%80%93-hrobka-svatoplukovych-predku&cisloclanku=2007050011

Anna/es Fuldenses sive Anna/es Regni Francorum Orientalis, red. F. Kurze, Hannoverrae 1891, a.a. 872.

Jl

Krystiana, tym razem źródle z X wieku, a więc jak najbardziej zorientowanym, Borzywoj [„.] wrócił na Morawy do króla Świętopełka i biskupa Metodego 9 • Tam, otrzymawszy wsparcie morawskie, powrócił do Pragi z towarzyszami, by usunąć niejakiego Strojmira, którego popierali Niemcy i który siłą na tron został narzucony, ba, nawet mowę czeską zapomniał. Co prawda pojawienie się Strojmira miało nastąpić po oddaleniu się Borzywoja na Morawy, celem przyjęcia chrztu z rąk Metodego, jednak niebezpiecznie blisko oscyluje wokół sugestii Havlfka. Nie koniec na tym. We fragmencie dotyczącym powrotu Borzywoja na tron praski legenda bardzo przychylnie i z czcią wypowiada się o Świętopełku, gdy tymczasem w rozdziale poprzednim mówi o nim niemalże z odrazą. Ewidentnie Krystian korzystał z dwóch źródeł, przy czym to, który by nas bardziej interesowało, jest obecnie niedostępne. Z pewnością jednak pochodziło z kręgów morawskich 10 • Spostrzeżenia poczynione nad grobami Kl i 12/59 niebawem skierowały uwagę badaczy w stronę rotundy w Znojmie. N a ścia­ nach tej niezwykłej świątyni, na freskach uwiecznieni zostali władcy czescy, począwszy od Borzywoja (09), ale także władcy morawscy Świętopełk Wielki (07) i Mojmir II (08). Zauważono, iż proporzec w ręce Świętopełka jest ma identyczne kolory i układ barw

9

Legenda Krystiana o św. Wacławie i św. Ludmile [w:] W kręgu żywotów świętego Wojciecha, M. Wylęgała OP, oprac. A. Spież OP, Kraków 1994, s. 245-246.

tłum. 10

Zob. ibidem, s. 241-242, gdzie mówi o Świętopełku, jak powodowany [„.] pych4 i zuchwakazaniem biskupa Metodego, a nieco wcześniej w tym samym rozdziale na temat szatana: Wśród samych przywódców i władców ci4gle rozrzuca jadowite nasienie niezgody, przygotowuje ogniste pociski pychy i chciwosci, jak na Świętopełka, by w drugim rozdziale pisać o Świętopełku jako o królu, przez którego Borzywoj [...] został łaskawie przyjęty i zaproszony na ucztę, a przy kolejnej wizycie na Morawach u Świętopełka i Metodego (przypuszczamy więc że w Starem Meste) Borzywoj Przyjęty przez nich wspaniale i jak przystoi, pozostał u nich przez krótki czas i posiadł doskonalsz4 znajomość nauki Chrystusa. Dysonans pomiędzy obydwoma fragmentami jest wyraźny. Świętopełk, przez którego działa szatan, nie mógłby dopomóc Borzywojowi doskonalić się w nauce Chrystusa, nie wspominając już o gościnności króla, którego na bazie wcześniejszego opisu nie podejrzewalibyśmy o coś takiego. łości4, wzgardził [„.] miodopłynnym

12

jak proporzec syna Borzywoja, Wratysława (11): czerwono-biały11 • Nawiasem mówiąc, nie podniesiono już kwestii, że proporzec samego Borzywoja odbiega kolorystycznie, i to znacznie, od proporców wspomnianych władców. Ale to szczegół. N a dzień dzisiejszy hipoteza Galuski zyskała sobie prawo bytu w kręgach nauki. Wykłada się ona w takim oto ciągu logicznym: skoro Świętopełk zmarł jako mnich, a jego syn przeniósł ciało ojca do mauzoleum w Velehradzie, a z kolei w okazałym grobie 12/59 w Sadach (Velehrad) spoczywa ciało mnicha w wieku 45-50 (czyli w wieku zbliżonym do takiego, w jakim zmarł najwybitniejszy władca Wielkich Moraw), to jedyną logiczną konkluzją tych dowodów i domniemań jest, że oto stoimy nad grobem króla Świętopełka Wielkiego, bliskiego krewnego księ­ cia Borzywoja12 •

11

P. Simik, Pldśl moravskjch krdlu, http://www.znojemskarotunda.com/plast_mk.htm

(29.11.2007). 12

P. Simik, Svatopluk a Bofivoj„.

13

RÓD KSIĄŻĄT MORAWSKICH Każdy szanujący się rys biograficzny winien na wstępie wskazać ro-

dziców postaci, której jest poświęcony. Z naszej strony nic takiego się nie stanie, bowiem wieści o przodkach najwybitniejszego władcy morawskiego to czysta mitologia. Wiarygodne źródło, Roczniki Fuldajskie, pod rokiem 870 powiadają, że Świętopełk był bratankiem księcia Rościsława, przy czym nigdzie nie znajdziemy stosownej wzmianki, jak miał na imię brat pana na Morawach1• Nie najgorsza to informacja, tym bardziej że potwierdzenie znajdziemy w innych relacjach. Pochodząca z X wieku, chociaż przez wielu sceptyków latami podawana w wątpliwość, legenda Krystiana powiada, że Świętopełk pozbawił wzroku i pragnął otruć księcia morawskiego, swego stryja2 • Tym księciem był bez cienia wątpli­ wości Rościsław, którego co prawda oślepiono na rozkaz króla Ludwika Niemieckiego, jednak to bratanek wydał władcę morawskiego w ręce Karolinga. Kolejne poważne źródło, Zywot św. Metodego, co prawda nie wyszczególnia filiacji w rodzie panującym na Morawach, znanym pod nazwą Mojmirowiców, jednak wskazuje pod latami 861-863 obecność Świętopełka jako nie tyle księcia dzielnicowego, co drugiej po Rościsławie postaci sceny morawskiej: Zdarzyło się zaś w owych dniach, że Rościsław, ksiqżę Słowian, ze Świętopełkiem posłali z Morawy posłów do cesarza Michała [...]3. Zatem wyniesiony około tego czasu na tron, najpewniej Księstwa Nitrzańskiego, młody Świętopełk dość zgodnie działał w interesie swego stryja, który uczynił go księciem. Pozornie nic ta wzmianka nam nie daje, pozwala jednak postawić kilka wcale istotnych pytań. Pod czyim naciskiem działał Rościsław, wynosząc Świętopełka 1

2

Annales Fuldenses sive Annales Regni Francorum Orientalis, red. F. Kurze, Hannoverrae 1891, a.a. 870. Legenda Krystiana o św. Wacławie i św. Ludmile [w:] W kręgu żywotów M. Wylęgała OP, oprac. A. Spież OP, Kraków 1994, s.241.

świętego

Wojciecha,

tłum. 3

Żywot Metodego [w:] Żywoty Konstantyna i Metodego, tłum. T. Lehr-Spławiński, Warszawa 2000, s. 107.

15

na stolec książęcy, najpewniej rodu książęcego? Dojście bowiem samego Rościsława do władzy nie odbyło się za wolą wiecu, o czym po raz kolejny informują nas niezastąpione roczniki z Fuldy. Po nagłej i w bliżej nieznanych nam okolicznościach śmierci dotychczasowego księcia morawskiego Mojmira I król niemiecki Ludwik [...] w połowie sierpnia [846 roku - przyp. WCh.] wyruszył[...] na Słowian morawskich, przemyśliwa­

jqcych o oderwaniu się. Tam za.rzqdziwszy i ułożywszy rzeczy woli, naznaczył im księciem Rościsława, bratanka Mojmira4 •

według swej

Późnośredniowieczne

kroniki niczego nam nie dodają na temat koligacji rodzinnych w obrębie dynastii Mojmirowiców, toteż oszczę­ dzimy Szacownemu Czytelnikowi popisu erudycji, tym bardziej że są to źródła całkowicie zależne, a przejdziemy do renesansowego Mars Moravicus Tomafa Pdiny, nie dlatego, by było to zasadne metodologicznie, lecz dlatego, że Pdina zdumiewa nas swą nieodgadnioną wiedzą. Wedle słów zawartych w jego dziełku, koligacje i dzieje rodu książęcego na Morawach nie są żadną tajemnicą, co więcej, podaje on informacje, których żadną miarą nie sposób zweryfikować. Ale warto spróbować wykluczyć część jego sensacji, a następnie przyjrzeć się obrazowi, który po takiej analizie pozostanie. A jest on wcale ciekawy. XVII-wieczny dziejopis Tomas Pdina z Ć:echorodu urodził się 19 grudnia 1629 roku, zdołał dopracować się urzędu dziekana katedry praskiej i tejże katedrze oddał najlepsze swoje lata. Zmarł 3 sierpnia 1680 roku w Pradze. Pozostawił po sobie wspomniane wyżej dziełko, w którym przedstawił koleje losów panowania wszystkich władców morawskich, od Samona począwszy. Utrzymuje on bowiem, iż historyczny Samon, o którym pod rokiem 623 pisał Fredegar, jest antenatem morawskich władców. Rzecz w tym, że jest to prawdopodobne. Tenże Fredegar odnotował w swej kronice dzieje powstania pierwszego historycznego państwa słowiańskiego, które wedle udokumentowanej wiedzy przetrwało do 658 roku. Pisał co następuje: W roku 40

panowania króla Chlotariusza. człowiek imieniem Samo, rodem z państwa Franków, z obwodu Senonagus, pociqgnqł za. sobq wielu jeszcze kupców

I

4

16

Annales Fuldenses... a.a. 846.

i podqżył dla handlu do Sklawów, zwanych Winidami. Sklawowiejuż zaczęli się buntować przeciw Awarom, zwanym Hunami, i ich królowi chaganowi [„.] kiedy Winidowie ruszyli zbrojnie przeciwko Hunom. Kupiec Samo, o którym mówiłem wyżej, podqżył z ich wojskiem; tam to okazał się uzdolniony w walce z Hunami, że zdziwiono się powszechnie, iż ogromna ich liczba poległa od miecza Winidów. Winidowie, widzqc zdolności Samona, wybierajq go sobie królem, gdzie 36 [25] lat panował szczęśliwie. Więcej jeszcze bitew stoczyli Winidowie z Hunami za jego rzqdów; dzięki jego pomysłowości i zdolności Winidowie zawsze Hunów zwyciężajq. Samo miał 12 żon z rodu Winidów, z których miał 22 synów i 15 córek 5. Tak liczne potomstwo pozwoliło przetrwać rodowi Samona, nie pozwoliło jednak jego zjednoczonej Slawonii. Nas dzieje Samona o tyle interesują, iż jedynie on i Mojmir, panujący na Morawach 172 lata po śmier­ ci Samona, są postaciami historycznymi wymienionymi przez Pe5inę i możliwymi przodkami Świętopełka. Okresu pomiędzy tymi wład5

Fredegarii scholastici Chronicum cum suis continuatoribus, sive appendix ad Sancti Gregorii episcopi turonensis Historiam Francorum [w:] Monumenta Germaniae Historica. Scriptores rerum Merovingarum, II, 127; http://hbar.phys.msu.ru/gorm/chrons/fredegar.htm (23 XI 2007): Anno 40 regni Chlotharii, homo quidam, nomine Samo, natione Francus, de pago Sennonago plures secum negotiantes ascivit, ad exercendum negotium in Sclavos, cognomento Winidos, perrexit. Sclavi jam contra Avares, cognomento Chunos , et regem eorum Gaganum coeperant rebellare. Winidi Befulci Chunis fuerant jam ab antiquitus, ut cum Chuni in exercitu contra gentem quamlibet aggrediebant, Chuni pro castris adunato illorum exercitu stabant, Winidi vero pugnabant; si vero ad vincendum praevalebant, tunc Chuni praedas capiendum aggrediebant; sin autem Winidi superabantur, Chunorum auxilio fulti vires resumebant. Ideo Befulci vocabantur a Chunis, eo quod duplici in congressione certaminis vestita praelia facientes ante Chunos praecederent Chuni ad hiemandum annis singulis in Selavos veniebant; uxores Selavorum et filias eorum stratu sumebant; tributa super alias oppressiones Selavi Chunis solvebant. Filii Chunorum, quos in uxores Winidorum et filias generaverant, tandem non sufferentes hanc malitiam ferre et oppressionem, Chunorum dominationem negantes, ut supra memini, coeperant rebellare. Cum in exercitu Winidi contra Chunos fuissent aggressi, Samo negotians, de quo memoravi superius, cum ipsis in exercitu perrexit, ibique tanta ejus fuit utilitas, ut mirum fuisset, et nimia multitudo de Chunis gladio Winidorum trucidata fuisset. Winidi cernentes utilitatem Samonis, eum super se eligunt regem, ubi triginta quinque annos regnavit feliciter. Plura praelia contra Chunos suo regimine Winidi gesserunt, suo consilio et utilitate Winidi semper superarunt. Samo duodecim uxores ex genere Winidorum habebat, de quibus viginti duos filios et quindecim filias habuit. Starsze wydanie coraz trudniej dostępne, Chronicarum Fredegarii scholastici [w:] Monumenta Germaniae Historica, t. 2, Hannover 1888, s. 144-145.

17

cami nie wypełnia żadne wiarygodne źródło, nawet w drobnym fragmencie. Dlaczego więc obecnie sięgamy czasów panowania kupca frankońskiego, jak zapewnia Fredegar, jako potencjalnego twórcy dynastii? Otóż, po pierwsze, liczne potomstwo po mieczu - 22 synów - prawie na pewno gwarantowało ciągłość trwania dynastii. Wielożeństwo w jego wydaniu z pewnością nie było tylko efektem wysokiej potencji księ­ cia, chociaż budzi zrozumiały podziw, ale przede wszystkim politycznym aktem, wynikającym z tego, że naczelnicy rodowi pragnęli koligacji z ogólnosłowiańskim władcą. Wiadomym było, że jego potomkowie winni zostać, ze względu na sławę ojca, okrzyknięci kneziami. Kolejnym powodem jest, co przez wiele lat utrzymywaliśmy jako niewzruszoną prawdę, że jedyny znany gród Samona wymieniony przez źródło, osła­ wiony u Franków Wogastisburg, to nic innego jak czeski Uhost lub, rzadziej, wzgórze Tuhost6 • Obecnie centrum państwa Samona przesuwane jest na obszary Słowacji i Moraw, także północnych Węgier (Kadań nad Egerem), czyli na terytoria Rzeszy Wielkomorawskiej z czasów panowania Rościsława i Świętopełka I Wielkiegd'. Nawiasem mówiąc, lokalizacja pogranicza węgierskiego zaproponowana przez naukę niemiecką średnio nam się podoba, ponieważ odpycha państwo Samona na wschodnie rubieże obszaru naddunajskiego, a jak wykazała archeologia, w VII wieku Słowianie penetrowali już obszary Bawarii i Turyngii. Komentarz nasz jest w tym miejscu dosyć oględny, nie wyobrażamy sobie bowiem, aby autorytet tej klasy pomylił Kadań węgier6

7

18

Z częściowa krytyką takiej lokalizacji wystąpił Z. Vana, Świat dawnych Słowian, Warszawa 1985, s. 17-18; dotyczy to także wszelkich Uhostanów i wzgórza Tuhost. Z polskich autorów zwolennikiem Uhostu jest G. Labuda, chociaż to na Morawach, a nie w Czechach widzi instytucjonalne nawiązanie do tradycji państwa Samona; G. Labuda, Mieszko I, Wrocław 2002, s. 16. Krytyka utrzymania się organizacji państwowej stworzonej przez Samona zob. H. Łowmiański, Poczqtki Polski, t. 2, Warszawa 1963, s. 418-419. Obecnie przyjmuje się, że rzeczony gród to Kadań nad rzeką Eger (zob. F. Prinz, Niemcy. Narodziny państwa. Celtowie, Rzymianie, Germanie, tłum. D. Fałkowska, Warszawa 2007, s. 100), co autora niniejszej pracy nie przekonuje. Historycy wyznaczyli już kilkanaście lokalizacji Wogastisburga, w tym wielkomorawskie Devin i Mikulcice. Devin, wznoszący się na szczycie Devinskej Kobyly jest całkiem poważnym kandydatem, tym bardziej że odnaleziono tam ślady słowiańskiego osadnictwa dla czasów istnienia państwa Samona.

ski z Kadaniem czeskim, gdyż właśnie wspomniany Uhost leży nieopodal Kadania. Byłaby to niechlujność warsztatowa ponad zwykłą miarę. Obecnie poważnym kandydatem do zlokalizowania Wogastisburga jest czeskie wzgórze Rubin w pobliżu Żatca8 , na szczycie którego zlokalizowano znacznych rozmiarów grodzisko (7 ha) z interesującego nas okresu9 • Liczne przedmioty szklane, metalowe oraz importy ze Śląska i z Moraw nakazują poważnie zastanowić się, czy nie jesteśmy blisko rozwiązania jednej z największych zagadek wczesnosłowiańskich. Na koniec godzi się przywołać wcale oryginalną lokalizację Wogastisburga nad górnym Menem w Wugastesrode nieopodal Bambergu10 • Przesłanki archeologiczne uprawomocniają nas do poszukiwań początków dynastii B ].

9

10

Kristek, Dejini ceskych zemi, Praha 1999, s.18.

K. Polek, Państwo Samona w nowych badaniach archeologicznych i historycznych [w:] Cognitioni Gestorum. Studia z dziejów średniowiecza dedykowane Profesorowi Jerzemu Strzelczykowi, D.A. Sikorski, A.M. Wyrwa, Poznań-Warszawa 2006, s. 46-47. H. Łowmiański, Poczqtki Polski, t. 3, Warszawa 1967, s.198. Łowmiański przywołał tezę z pracy V. Vańećka, który nad górnym Menem lokalizował centrum państwa Samona. Osadnictwo słowiańskie w tym rejonie miało charakter peryferyjny, co jednak, naszym zdaniem, nie przekreśla Wugastesrode jako Wogastisburga. Arbitralna interpretacja znalezisk archeologicznych nad Egerem, na które Prinz zresztą się nie powołuje, tylko w swojej pracy przedstawia Kadań jako lokalizację objawioną, napawa nas sceptycyzmem co do warsztatu historyka. Nijak się to ma do podporządkowania władcy słowiańskich Serbów na Łużycach Derwana, nie da się wytłumaczyć najazdów Samona na Turyngię i zwycięstwa nad Sasami (Fredegarii„. IV, 74-75). Odpychanie państwa Samona na wschód ma, naszym zdaniem, określony cel, bynajmniej nie naukowy, i jest najbardziej absurdalną tezą, z jaką przyszło się nam zetknąć. Od połowy XX wieku najliczniejsze znaleziska archeologiczne wydobywa się w dorzeczu Morawy, górnej Łaby i Odry, jak chociażby stanowisko z Lec pod Dodorichovicami; zob. ]. Gąsowski, Dzieje i kultura dawnych Słowian, Warszawa 1964, s. 9. Ponadto dowolne skoki po Słowiańszczyźnie, mające na celu znalezienie rzeczonego castellum, są o tyle bezzasadne, że nie uwzględniają postulatów historyków wojskowości. Nie znamy bowiem założeń taktycznych dowódców Samona. Czy postanowili przyjąć wrogie wojska Austrazyjczyków na granicy etnicznej Słowiańszczyzny, czy też wpuszczono wrogów w głąb państwa? Opis Fredegara nie przynosi jednoznacznej odpowiedzi. Wedle niego wygląda, że sojusznicy Franków brnęli w głąb ziem słowiańskich, natomiast Dagobert został pobity pod Wogastisburgiem i jego Frankowie rzucili się do ucieczki, by ujść na własne ziemie, co części się udało. Mamy więc podstawę sądzić, że bitwa rozegrała się na pograniczu, i tu Wugastesrode spełniałoby wymagane kryterium. Przyjmujemy za rozsądne odległe już w czasie spostrzeżenie Łowmiańskiego, że Samon nie mógł przyjąć generalnej bitwy w terenie pustki osadniczej bez wystarczającego zaplecza demograficznego i materialnego. To logiczne kryterium spełniają Morawy i po raz wtóry wskazujemy na Devin, jako naturalny punkt obronny.

19

na obszarze czesko-morawskim. Niestety, jedynym przekazem wpisują­ cym się w to wymaganie jest wspomniany Mars Moravicus. I cóż tam możemy wyczytać?

Wedle Pdiny, po rozpadzie państwa Samona Morawianie zamieszkiwali Panonię i Noricum, a władzę nad nimi sprawował jego syn Marowod lub Maroth (dla niezorientowanych: imię Maroth pojawia się także w późnych tekstach węgierskich, w Gesta Hungarorum Anonima i Szymona z Kezy, i ponad wszelką wątpliwość wykazano, że wykłada się prozaicznie jako Morawianin). Marowod (Maroth) panował, wedle Pdiny, w latach 680-700, a dziekan katedry praskiej w swej księdze napisał, że to właśnie od niego Morawianie wzięli swe imię. W tym miejscu zabezpieczył się przed ewentualnymi sceptykami pokroju piszącego te słowa. Kolejny panujący, Svanthos (700-720), był synem Marotha i początkowo władał w Panonii, jednak po klęsce, jakiej doznał od Awarów, postanowił przesiedlić Morawian za Dunaj, do Velehradu (Stare Mesto - Uherske Hradiste), który zresztą założył11. Zupełnie marginalną rzeczą jest, że legenda Samona, która również w ostatnich latach osiągnęła niebywałe powodzenie, sygnalizuje obecność Morawian na północnym brzegu Dunaju już za życia dziadka. Sympatyczne, blisko 30-tysięczne miasteczko Velke MeziHCf w kraju północnomorawskim, szczyci się, że zburzył je doszczętnie Atylla, a odbudował nie kto inny jak Samon w 638 roku, nadając mu „oryginalną'' nazwę Samohrad (Gród Samona) 12 • Nie koniec na tym morawskich dziejów Mezifici . Widać Samohrad był przez jakiś czas stolicą Moraw, tutaj bowiem miał odejść na wieczny spoczynek kolejny kniaź morawski Hormidor, zmarły, wedle Pdiny, w 805 lub 811 roku. O nim za chwilę, natomiast po Svanthosie objawiają się za sprawą Pdiny kolejni książęta: Samomir (Pokój Samona), a po nim Samoslav (Sława Samona). Jak dostrzegamy, kult Samona ciągnął się przez stulecie. O Samomirze nawet 11

Http://aktuality cislol.sk/nieco-historia.pnp.cast

12

M. Ripperova, Roćenky mesta Velkeho MezifiCi, 1998, http://www.mestovm.cz/www.mestovm.cz/html-cz/index.full.php.

20

Pdina nic nie dopisał, natomiast Samosław nazywany był „królem Moraw" i panował w latach 760-796. Datacja Pdiny staje się coraz bardziej precyzyjna, a i materiał faktograficzny zaczyna być obfitszy. Część historyków już w tym miejscu się zawahała, lecz formalne wykształcenie nakazuje im ostrożność. Publicyści uhistorycznili Samosława, tym bardziej że był on sojusznikiem Awarów w wojnie z Karolem Wielkim. Nie przeszkadzało mu to bynajmniej w zaprowadzeniu chrześcijaństwa na Morawach za pośrednictwem duchownych Karola Wielkiego. Dla rzymskokatolickiego księdza Pdiny nie ma w tym żadnej sprzeczności, dla nas również, gdyż stoimy na stanowisku, że podobnie jak wielki przodek, także prażanin, Kosmas, całą inteligencję poświęcił katedrze praskiej, a musiał udowodnić pierwszeństwo Rzymu wobec powszechnie znanej misji chrystianizacyjnej Cyryla i Metodego (863/864 rok). Niespodziewanie XVIIwieczny historyk zaskakuje nas niebywałą wprost precyzją chronologiczną. W roku 796 roku na tron morawski miał wstąpić niejaki Hormidor, a jego panowanie trwało do 805-811 roku. O nim z kolei, obok znanego nam faktu śmierci w Samohradzie, wiemy, że zmienił orientację polityczną i dla odmiany pobił Awarów i Czechów. Dość w sumie logiczne, gdyż w identycznych latach 795-805 Karol Wielki doszczętnie wytępił Awarów, a następnie zwyciężył Czechów, o czym jego kronikarz Einhard donosi z dumą13 • Następnie na tronie zasiadł Mojmir (811-820), ale bynajmniej nie znany nam władca tego imienia, lecz jego ojciec, którego synem miał być historyczny Mojmir (820-842), notowany jako Mojmir I, a wedle Pdiny Mojmir II. Co ciekawe! Tenże Mojmir, którego poselstwo widzimy na dworze Ludwika Pobożnego, miał braci: Pribinę, historycznego władcę Nitry, i Bosa-Hosdiusza. Z kolei Bos spłodził niejakiego Bogusława (podążamy więc traktem wczesnej chrystianizacji domu panującego, imię bowiem jest wyraźnym aktem strzelistym), a wnukiem tegoż

13

Einhard, Życie Karola Wielkiego, tłum. i wstęp s. 49.

J.

Parandowski, Warszawa-Lwów 1935,

21

był Świętopełk Wielki1 4 • Coś jednak dziekanowi praskiemu burzyło harmonię w

tej linii kniaziów morawskich, wszak władzę oddał bratu Bogusława, Rościsławowi, który nie był przekonany do rzymskiej nauki Kościoła, chociaż to czasy przed schizmą i różnic formalnych nie miało prawa być. Bo jak inaczej wyjaśnić słowa księcia Rościsława, kierowane około 861 roku do cesarza bizantyjskiego Michała: [...] przyszli do nas rozliczni nauczyciele z Włoch, Grecji i Niemiec, którzy nas uczq rozmaicie. A my Słowianie, ludzie prości, nie mamy nikogo, kto by nas ku prawdzie skierował i zrozumiale pouczył1 5 • By umocnić autentyczność przekazu, Pdina uczynił Sławomira, postać jak najbardziej historyczną, kolejnym bratem Bogusława. Posunął się znacznie dalej, wiążąc książąt praskich z morawskim domem panującym - oczywiście ze względów politycznych było to absolutnie konieczne, wszak należało wykazywać jedność Moraw i Czech przez wieki, co czynił w swej kronice Kosmas, a Pdina patriotyzm Kosmasa uprawomocnił filiacjami. I tak, na przykład, Borzywoj Przemyślida jest, wedle Pe5iny, synem Rościsława. Genealogia Przemyślidów nie mieści się jednak w tematyce tej pracy, toteż na tym zakończymy streszczenie dzieła dziekana praskiego16 • Wobec tak bogatego materiału musimy rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia w tym przypadku z ciągłością historyczną od czasów Samona (623-658), czy też z literacką fikcją. W przedstawionej liście wytłuszczono książąt, których stopień pokrewieństwa jest nam znany na podstawie wiarygodnych źródeł. Kursywq zaznaczono postacie wymienione jedynie przez Pdinę. Po uwzględnieniu tych ko14

O Morave pro Moravany. Etnogeneze Moravanu a pdd Velke Moravy, I, 14, fragment z pracy archeologa Z. MeHnskeho Ćeske zeme od pffchodu Slovanu po Velkou Moravu li, Praha 2006, http://dalsimoravak.bloguje.cz/510102-emogeneze-moravanu-a-pad-velke-moravy. php (24.11.2007).

15

Zywot Metodego.„, s. 107.

16

Pdiny, Mars Moravicus sive bella horrida et cruenta quae Moravia hactenus passa fuit, tylko w wydaniu Valk J., Novy Mars Moravicus, Praha 1999, przy czym jest to, Sbornik textu zabyvajicich se hisrorii Moravy a moravskych mest, i nie mamy wyobrażenia jak obecne wydanie ma się do oryginału. Ufamy jednak, że streszczając Pdinę i konfrontując z licznymi artykułami zamieszczonymi w internecie, nie popełniliśmy wielkich uchybień.

Kronikę

mieliśmy

22

niecznych elementów lista dynastyczna według Pdiny prezentuje się następująca1 7 : SAMON 623-658

MAROTH680-700?

SVANTHOS 700-720?

SAMOMIR 720-760?

SAMOSŁAW760-796?

I I I

HORMIDOR 796-805/811?

, - - - - - - - - - - M O J M I R 8ll?-820? - - - - - - - - - - .

BOS-HOSDIUS ?

PRIBINA ok.826-860/ 1

l

KO CEL 861-876

MOJMIR I ok.820-842/5

j BOGUSŁAW

ROŚCISŁAW

SŁAWOMIR

846-870

871

ŚWIĘTOPEŁK WIELKI

871-894

I PRZEDSŁAW/ PRZYNIOSŁAW

894/895-898

17

MOJMIR II 894-902/904

ŚWIĘTOPEŁK II

894-903?

Tomas Pdina z Ć:echorodu, Mars Moravicus„„ lib. II, c. 2,4,5. Lista uwzględnia elementy rekonstrukcji L.E. Havlika, którą zaproponował dla dynastii Mojmirowiców; L.E. Havlfk, Kronika o Velke Morave, Brno 1992, s. 312; L.E. Havlik, Svatopluk Velikj, krdl Moravanu a Slovanu, Brno 1994, s. 15. Autor w związku z prowadzonymi pracami porównawczymi grobów Kl i 12/59 zakłada, że Borzywoj Przemyślida był synem Rościsława. Jeżeli uwzględ­ nilibyśmy podobną sugestię, to aby Rościsław oddał w ręce Świętopełka Nitrę lub/i Pocisie, Świętopełk musiałby być synem Mojmira I. W przeciwnym razie nie było najmniejszej podstawy do takiej formy sukcesji, z pominięciem Borzywoja.

23

Wykładnię władców, począwszy

od Marotha do Mojmira „zerowego" (811-820), daliśmy na kartach pracy poświęconej Rzeszy Wielkomorawskiej 18 , toteż tam odsyłamy Szacownego Czytelnika, a teraz zajmiemy się potencjalnym dziadkiem i ojcem Świętopełka. Godzi się tylko wyrazić obiekcje na temat prapradziadka Hormidora, który, naszym zdaniem, jest postacią czysto fikcyjną. Książę ten, obdarzony wielce oryginalnym jak na Słowiańszczyznę imieniem, miał panować od 796-805/811 roku. Imię, z jakimiś perskimi inklinacjami, szokuje tak, że zaczynamy mieć podejrzenie, iż rzeczywiście odpisano je z jakiegoś rocznika19 • Takie roczniki i kroniki faktycznie istniały, natomiast nie mamy żadnego wyobrażenia na temat ich zawartości. Patriota czeski Kosmas, a zarazem dziekan katedry praskiej, tyle że w XII wieku, pisał: [...] jakie lub ile najpierw kościołów na chwałę Bożq wybudował - wolimy pominqć niż nużyć czytelników, ponieważ to już przez innych opisane czytamy: jedno w przywileju dla kościoła morawskiego, jedno w końcu dziejów tej ziemi i Czech, jedno żywocie lub w opisie męczeństwa najświętszego naszego patrona Wacława; albowiem i jadło, które częściej jest jadane, obrzydnie2°. Autorytatywnie nie jesteśmy w stanie wykluczyć posiadania przez Pdinę źródła, które nie dotrwało do naszych czasów. Gdyby bowiem wykazywał się pospolitym łgarstwem, czy nie prościej byłoby stworzyć władcę o bardziej prozaicznym imieniu, np. Samopełka albo Samobója? To oczywiście żart. Prawdę rzekłszy, dotychczas zaproponowane przez Pdinę imiona Samomir i Samosław są wariacjami imienia Samon i końcówek dwóch pierwszych historycznych władców morawskich Moj-mir i Rości-sław. A tu naraz mamy Hormidora. Zadaniowość tego władcy wyjaśnia nam się, gdy spojrzymy na dzieło papieża św. Hormisdasa, zmarłego w 523 roku. Wiślan,

18

W. Chrzanowski, Rzesza Wielkomorawska i kraj

19

Ammianus Marcełlinus, Dzieje rzymskie, tłum. I. Lewandowski, t. 1-2, Warszawa 2002. Znamy książąt perskich o tym imieniu, uciekinierów na dwór Juliana Apostaty, później wysokich urzędników rzymskich, zob. ibidem XV, 10, 16, XXIV, 1, 2 i częściej.

Kraków 2008.

° Kosmasa Kronika Czechów, tłum. i wstęp M. Wojciechowska, Warszawa 1968, s.127.

2

24

Święty papież, zresztą naturalny OJClec pap1eza św. Sylweriusza, uczynił gest pojednania w stronę bizantyjskiego władcy Justyniana Wielkiego, walczącego z herezja ariańską, podpisując w 519 roku „regułę Hormisdasa". Papież ten łączył Zachód ze Wschodem, chociaż do schizmy było jeszcze z okładem pięćset lat. Dla Pdiny był on jednak biskupem Rzymu. Taki patron stanowił wyraźny dowód trwania chrześcijaństwa rzymskiego na Morawach. Pdina to duchowny rzymskokatolicki i znacznie mu bliżej do wyznań reformowanych niż do przybyłej z Bizancjum liturgii słowiańskiej, mimo że wyznania reformowane także przywracały języki narodowe w liturgii. Widać Bizancjum było dla niego nie do przyjęcia. Wykazuje więc autor więcej patriotyzmu religijnego niż narodowego, zasadnicza bowiem doktryna Czechów, od Kosmasa począwszy, brzmiała, że Morawy są nierozłączną dzielnicą państwa czeskiego. Pdina jednak nie utrzymał się w tej konwencji. Zresztą z linii Hormidora Pdina wywiedzie najpotężniejszego władcę morawskiego, Świętopełka I Wielkiego. On to wygna uczniów Metodego i odda Kościół morawski w ręce niemieckiego biskupa Wichinga. Książę jest zatem praojcem rzymskiego Kościoła na Morawach. Oczywiście, taki książę musi być również wielkim wojownikiem i obrońcą wiary. Hormidor pobił więc Awarów i Czechów - widać sojusze zostały odwrócone, a wojna z Czechami przeczy nawet jakiejkolwiek jedności narodowej czesko-morawskiej. Nieszczególnie dziwi jednak źródło Pdiny, choć bynajmniej nie jest to zaginiona kronika ziemi morawskiej: Największą z jego wojen, oprócz saskiej, była ta która teraz nastąpiła, mianowicie przeciw Awarom czyli Hunom [...] Ale tylko jedną kampanię sam poprowadził do Panonii [...], i dalej: Jeszcze wtedy wlokła się wojna z Sasami, a potem znów wybuchła wojna z Czechami i Linonami, które nie mogły trwać długo 21 • Jak nietrudno się domyślić, nie są to czyny Hormidora, tylko Karola Wielkiego. W tym przypadku dziekan praski się nie wysilił. Nawet lata zwycięstw są wzięte z Einharda i przypisane latom panowania Hormidora: nad Awarami 795-796

I

21

Einhard, Życie„„ s. 46-49.

25

i Czechami 805. Naszym zdaniem, Hormidora, a przynajmniej jego dokonania, możemy spokojnie przenieść na półkę z mitologią, a nawet baśniami. Dziadkiem Świętopełka miał być jakiś Mojmir, którego oznaczymy sobie jako „zerowego", w odróżnieniu od historycznego Mojmira I (ok. 820-842/5). Jest to postać żadną miarą nie weryfikowalna. Miał on posiadać trzech synów: Pribinę, jak najbardziej historycznego władcę Nitry; Mojmira I, znanego nam już władcę morawskiego, który wygnał Pribinę z Nitry; i tajemniczego BosaHosdiusza. Przypomina to nieco antyjskiego władcę Booza, o którym wspominał Jordanes, a którego wraz z siedemdziesięcioma innymi naczelnikami plemienia kazał gocki król Winithar (imię znaczy Pogromca Wenetów) ukrzyżować, za co ściągnął na siebie najazd Balambara króla Hunów2 2 • Jak pamiętamy, wedle uczonej tradycji Hunowie to przodkowie Awarów, tak jak Winidowie i Antowie mieli być przodkami Słowian. Obecnie jednak Antów uznaje się za lud irański, stąd obecność imienia Boz, Bos wśród grupy wład­ ców morawskich uznajemy za nonsensowną i nieuzasadnioną z żad­ nych pobudek, prócz kaprysu. Ponadto warto może zwrócić uwagę, że Jordanes wyraźnie wspomina o anihilacji całej dynastii - wszak Baza ukrzyżowano wraz z jego synami (cum filiis suis) i siedemdziesięcioma naczelnikami, z których prawdopodobnie wielu było skoligaconych z Bozem. Niezrozumiałe wydaje się, rzekniemy nawet, że niekonsekwentne, pojawienie imienia antyjskiego księcia z połowy VI wieku w dynastii morawskiej, która bierze początek w wieku VII. Wobec tego faktu i braku innych dowodów na istnienie Boza morawskiego tę część konstrukcji „dynastii Pdiny" uznajemy za dość pospolitą falsyfikację. W trudnej sytuacji znajdzie się rzekomy oj22

26

Jordanes, Historia Gothorum [za:] De Slavis, accolis Vistulae et littoris Baltici, Testimonia, wyd. A. Bielowski [w:) Monumenta Poloniae Historica, t. 1, s. 3: [„.) in Antarum jines movit procinctum ,eosque dum agreditur, proma congressione superatur: deinde fortiter egit, regemque eorum Booz nomine cum filiis suis et LXX primatibus in exempla terroris cruci adfixit, ut dedititiis metum cadavera pendentium geminarent. Z prac popularnych na temat Boza-Bosa zob. J. Strzelczyk, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Warszawa 2007, s. 52.

ciec Świętopełka, Bogusław. Na pierwszy rzut oka imię to nie wzbudza żadnych podejrzeń. Jest czysto słowiańskie, z wyraźną ekspiacją chrześcijańską. I właśnie tu jest problem. Imię Bogusław nie wystę­ puje w całej dynastii Mojmirowiców w IX i początku X wieku, nie znajdziemy go również w dynastii skoligaconych z Mojmirowicami Przemyślidów praskich. Nie ma go także wśród Piastów, którzy powiązali się z Przemyślidami w X wieku, a należy przypuszczać, że już wiek wcześniej szukali też związków (i znaleźli) z Mojmirowicami. S. Kętrzyński domyśla się, że babka albo prababka Mieszka I była córką Świętopełka 23 • W kluczowym dla początków państwa polskiego dokumencie Dagome iudex dzieci Mieszka I pochodzące z mał­ żeństwa z Dobrawą zostały wykluczone, stąd podejrzenie, że autentyczna skądinąd donacja jest fałszerstwem dokonanym za sprawą Ody. Dagome iudex et Ote senatrix et filii eorum misica et lambertus legentur Beato Petro [„.]2 4 • Lecz nie dajmy się zwieść niewieściej przebiegłości. Bolesław Chrobry istniał, istniał również syn Świętopełk, którego wymienia niezwykle rzetelny Thietmar z Mersenburga i, co ciekawe, uważa go za jednego z trzech synów, których urodziła Mieszkowi Oda25 • Obecność tego imienia w piastowskiej tradycji jest wyraźnym sygnałem na istnienie związków z dworem Świętopełka, jeśli nie bezpośrednich, to przynajmniej za pośrednictwem biało­ chorwackiego księcia Wiślan, który za sprawą władcy wielkomorawskiego został siłą zmuszony do chrztu w obrządku słowiańskim. Z pobieżnego nawet przeglądu związków patronimicznych panują­ cych rodów zachodniosłowiańskich wynika, że całkowicie nie pasuje tu imię Bogusław. Co gorsze, wcale nie jesteśmy pewni, iż z chwi23

S. Kętrzyński, Polska X-XI wieku, Warszawa 1961, s. 62; A. Gieysztor, Mieszko I [w:] Poczet królów i ksiqżqt polskich, Warszawa 1984, s. 18, w zasadzie powtórzone za Kętrzyńskim.

24

Pełne teksty sześciu manuskryptów zawierających donację znajdzie Czytelnik w krytycznej rozprawie B. Kiirbis, Dagome iudex-studium krytyczne [w:] Pocz4tki państwa polskiego. Ksifga tysi4clecia, red. K. Tymieniecki, t. 1, Warszawa 1966, s. 394-417. Tłumaczenie: „Dagome sędzia i Oda senatorka wraz synami ich Mieszkiem i Lambertem nadali świętemu Piotrowi [...]" (W.Ch.). Kiirbis proponuje przekład kontekstowy.

25

Kronika Thietmara,

tłum.

M.Z. Jedlicki, Kraków 2002, IV, 57.

27

lą,

kiedy rzekomy książę się rodził, książęta morawscy przyjęli już Mojmir I uczyni to dopiero w latach trzydziestych IX wieku, Pribina jeszcze później, już po utracie Nitry, a i tak będą to chrzty pozorne, co dowodnie wykaże misja Metodego i Cyryla (Konstantyna). Nie widzimy zatem możliwości istnienia imienia Bogusław w rodzie książąt nad Morawą. Może zatem do ojcostwa bliżej historycznym władcom: Mojmirowi I, Pribinie lub tajemniczemu Sławomirowi, który z pewnością był spokrewniony ze Świętopełkiem? Rozważmy zatem te kandydatury. Mojmir I występuje w źródłach jako rywal Pribiny. Synem Pribiny jest Kocel (Kocejl), o synie Mojmira głucho, przyjmiemy więc warunkowo, że takowego nie miał. Kocel do 876 roku, przy akceptacji Rościsława, następnie Świętopełka, a przede wszystkim Karlomana, dzierży w swych dłoniach Księstwo Blateńskie. Z tych kilku danych wynika, że Pribina i Mojmir to jedno pokolenie, a Rościsław i Kocel to pokolenie drugie. Świętopełk źle się wpisuje w tę metrykę, już bowiem w latach 861-863 włada samodzielnie Księstwem Nitrzańskim jako lennik Rościsława. Musi zatem być w wieku sprawnym. Uzupełnia się tę łamigłówkę księciem Sławomirem, który miał być bratem Rościsława 26 • Zakłada się, że wszyscy wymieni książęta są ze sobą spokrewnieni; nie da się jednak potwierdzić źródłowo koligacji Pribiny z Mojmirem. Pobawmy się zatem w eliminację błęd­ nych założeń. Sławomir w roku 871 zostaje siłą wybrany przez wiec na księcia morawskiego: Morawianie przypuszczali, że ich monarcha nie żyje, i ustanowili nad sobq władcq jakiegoś człowieka o imieniu Sławomir, krewnego tego księcia. Grozili mu śmierciq, jeśli nie przyjmie nad nimi władzy27 • Rocznikarz zaznacza, że był krewnym monarchy; gdyby był bratem lub synem, nie użyłby określenia „jakiegoś czło­ wieka". Następstwo tronu byłoby wtenczas dla Meginharda z Fuldy chrześcijaństwo.

26

Lojalnie podajemy, że jest to postawione w trybie warunkowym, zob. ]. Zaborsky, Slovdci a ich deje v IX stoleti [w:] Dejiny krdl'ovstva uhorskeho od poćiatkov do ćias Źigmundovjch, http://zaborsky.blogspot.com/2007/06/bibliograficke-udaje.html

27

28

Anna/es Fuldenses„., a.a. 871.

oczywiste, skoro już wysilił się, by uzyskać informację, kto stanął na czele Morawian. W roku 863 drugim po Rościsławie księciem morawskim był Świętopełk, co podaje Żywot Metodego 28 , jego synowiec, co z kolei wyraźnie napisał Meginhard 29· Gdyby więc Sławomir był bratem Rościsława lub jego synem, to jemu by przypadło Księstwo Nitrzańskie, jako zależne terytorium Wielkich Moraw. Naszym zdaniem powyższe przesłanki wykluczają takie filiacje. Zatem Sławomir jest krewnym Rościsława, jednak o bliżej nie określonym pokrewień­ stwie. Zobaczymy teraz, jakie przesłanki źródłowe wskazują na bliski związek ze Świętopełkiem. Sławomir bronił się przed koroną morawską w 871 roku, ponieważ był już duchownym. Wiec możnych morawskich nastawał na niego i musiał doprowadzić do elekcji, ponieważ kandydat należał do rodziny książęcej. Jest niemożliwe, aby Mojmirowice nie mieli innych krewnych, a zatem opowiedziano się za członkiem najbliższej rodziny. Sławomir, co dalej przedstawimy dokładnie, stawiał opór niemieckim grafom, jednak oddał w ręce Świętopełka władzę wielkoksiążęcą, gdy ów, mimo że ciążyło na nim podejrzenie zdrady, wrócił na Morawy. A zatem uznał Świętopełka za prawowitego władcę Moraw. I czas na wniosek. Skoro Sławomir nie był bratem Rościsława ani jego synem; wstąpił do stanu duchownego, co w średniowieczu stanowiło typową drogę młodszego potomstwa; nie posiadał własnego księstwa i było dla niego oczywiste, że należy oddać Świętopełkowi władzę; i, co ważne, był z nim blisko spokrewniony -zachodzi tylko jedna możliwość. Sławomir to młodszy brat Świętopełka. W dalszej części pracy powrócimy do tej kwestii, ponieważ będzie się ona wiązała z dramatycznymi okolicznościami upadku Rościsława i przejęciem władzy przez Świętopełka. Mamy nadzieję, że Szacowny Czytelnik wybaczy kilka powtórzeń, jednak w innym kontekście.

Po

uwzględnieniu

Wykluczając

I

tego warunku szukamy nadal ojca obu braci. wirtualnego Bogusława i historycznego Rościsława, na

28

Zob. przyp. 3.

29

Anna/es Fuldenses... , a.a. 870.

29

placu pozostają Mojmir I i Pribina. Dla konserwatywnych historyków jest to wariacja przekraczająca granice analizy historycznej. Nie mamy się tym jednak co krępować. Ostatecznie to autora spotyka miażdżąca krytyka, Czytelnik na kartach pracy może jedynie lepiej lub gorzej się bawić. Powróćmy więc do Starego Mesta (Uherske HradiSte). W grobie 12/59, jak pamiętamy, spoczął dostojny mnich w wieku 45-50 lat. Tezy, że pochowany w tym grobie jest Świętopełk I Wielki, broni Bartolomej Paprocky, który zgodnie z legendą widzi śmierć wielkiego księcia, a raczej króla, w klasztorze na górze Zabor3°. O przeniesieniu ciała, jak pamiętamy, wspominał Eneasz Sylwiusz Piccolomini w Historii Czech z połowy XV wieku. Rozpatrzmy, czy w ogóle istnieje możliwość ojcostwa Mojmira. Książę, ten domniemany brat Pribiny, zmarł w 842 lub w 845/6. Zakładano dotychczas optymistycznie, że w naturalny sposób w sile wieku. Nam wydaje się raczej, że w kwiecie wieku, i to nagle a niespodziewanie, bo skoro Pribina jeszcze w 860 roku prowadził napady zbrojne za Dunaj, to nie mógł być starcem, a gdy około 833 uciekał z niemowlęciem Kocelem, to był raczej mło­ dzieńcem. Niemożliwe zatem jest, aby między braćmi była aż tak duża różnica wieku. Skoro Świętopełk miał w chwili śmierci 9 lutego 894 roku liczyć sobie 45-50 lat, musiał urodzić się w latach 844- 849. Daty te wykluczają ojcostwo Pribiny, gdyż od 833 roku nie ma go już w Nitrze i żadną miara nie mógł spłodzić kolejnego księcia morawskiego. Z kolei Mojmir, czego nie wiemy, mógł zostać zamordowany przez stronników Rościsława, z chwilą gdy okazało się, że ma potomstwo w osobach Świętopełka i Sławomira. Pomimo że dowiedliśmy, iż Mojmir umierając około 845 roku był raczej człowiekiem młodym około 25-36 lat, hipoteza ojcostwa Mojmira I wygląda dość słabo, chociaż nie da się tego całkowicie wykluczyć. Mojmir z pewnością musiał być najstarszym z Mojmirowiców, skoro objął tron morawski po swym ojcu, kimkolwiek by on był. Natomiast potencjalny brat Mojmira, 30

I

30

P. Śimik, Svatopluk a Bofivoj byli pfibuzni!!! Hypoteza archeologa dr. Ludka Galufky, http://www.znojemskarotunda.com/pribuzni.htm (21.11.2007). Opowiadamy się raczej za górą Zabor, w zgodzie z tym, co napisał Kosmas, I, 14.

Pribina, usamodzielnił się, oddając Księstwo Nitrzańskie w lenno bawarskie. To samo zresztą uczyni później Świętopełk. W konkluzji musimy ze smutkiem stwierdzić, że tak jak gotowi jesteśmy bronić bliskiego pokrewieństwa Świętopełka i Sławomira (jako braci), tak ojcostwo Mojmira w tym przypadku wydaje się nam mało prawdopodobne. Ponadto pamiętać należy, iż klucz dla naszej analizy, grób 12/59, wcale nie musi być grobem króla Wielkiej Morawy. A jest to całkiem poważna obiekcja. Natomiast z przesła­ nek źródłowych przebija bolesna prawda, że ojcem Świętopełka I był nieznany z imienia brat Rościsława, którego nie potrafimy zidentyfikować. Przed młodym pokoleniem historyków stoi zatem otworem nie byle jakie zadanie.

REGNUM ZVENTIBOLDI I LITURGIA SŁOWIAŃSKA Ważką,

acz wciąż otwartą kwestią pozostaje, kiedy młody książę pojawił się po raz pierwszy na morawskiej scenie politycznej. W chwili objęcia władzy na Morawach przez jego stryja Rościsława (846 rok) był zaledwie kilkuletnim chłopcem, kompletnie niezorientowanym w trudnych arkanach polityki. Naszym zdaniem miał wtedy zaledwie dwa lata. Nie mógł zatem być poważnie brany pod uwagę przy obsadzie tronu morawskiego. Był świadkiem wyprawy niemieckiej na Morawy, prawdopodobnie kompletnie nie rozumiejąc, co ona oznacza. Ludwik [...] w połowie sierpnia [846 roku - przyp. W.Ch.] wyruszył na Słowian

morawskich, myślqcych o oderwaniu się. Tam zarzqdziwszy i ułożyw­ szy rzeczy podług swej woli, naznaczył im księciem Rościsława, bratanka Mojmira 1• O przyczynach tej interwencji prawdopodobnie uświado­ miono Świętopełka z biegiem lat, a w każdym razie uczynili to dawni doradcy Mojmira I, którzy nie popierali nowego pana nad Morawą. Fakt, że ostatecznie przypadnie w następnych latach młodemu księciu „jego dział", może wskazywać, iż dzielnicę wyznaczył mu przed śmier­ cią sam Mojmir. Niewykluczone też, że Rościsław objął tron w charakterze regenta, a dopiero wkroczenie Bawarów na Morawy, czego konsekwencją była desygnacja królewska, oddało w ręce Rościsława faktyczną władzę.

Około 860 roku Świętopełk wychodzi z cienia kołyski i najwyraź­ niej zaczyna domagać się swego księstwa. Przyjmujemy, że w tym czasie oddano w jego ręce Księstwo Nitrzańskie. Wcześniej w zasadzie było to niemożliwe, ponieważ Nitra była celem regularnych ataków dawnego jej władcy, Pribiny, przegnanego zeń około 833 roku przez Mojmira. 1

2

Anna/es Fuldenses sive Anna/es Regni Francorum Orientalis, red. F. Kurze, Hannoverrae 1891, a.a 848. I. Panie, Ostatnie lata Wielkich Moraw, Katowice 2003, s. 53.

33

W tymże 860 roku nastąpił kres tej cykliczności, Pribina bowiem podczas kolejnej wyprawy padł z ręki wojów Rościsława, z mieczem w ręku, jak na księcia przystało. I właśnie ten moment uznano za najwłaściwszy, by Świętopełk mógł zasiąść w Nitrze jako książę, choć nie całkiem samodzielny. Przemawiają za tym poważne przesłanki. W Blatengradzie (Błotnym Grodzie), skąd Pribina prowadził najazdy, zasiadł jego syn Kocel, o wiele mniej wojowniczy niż ojciec i o tyleż bardziej praktyczny, bowiem ułożył stosunki z Rościsławem na stopie pokojowej, w niedłu­ gim czasie podejmując nawet współpracę. Dlatego może aż do śmierci (876 rok) utrzymał się bez problemów na tronie blateńskim. Regino z Priim wspomina pod 860 rokiem o dwóch (trzech?) księstwach morawskich3, co jednak może być antycypacją, żeby nie powiedzieć pospolitym błędem. Niestety, kronikarz nie wspomina, kto włada owymi „królestwami" morawskimi - w tekście użyto bowiem określenia regna. Podobny ślad odnajdujemy w żywotach Konstantyna i Metodego:

Gdy filozof weselił się w Bogu, stanęła (przed nim) nowa sprawa i trud nie mniejszy od poprzednich. Rościsław bowiem, ksiqżę morawski, przez Boga natchniony, odbył naradę ze swoimi ksiqżętami i Morawianami i posłał poselstwo do cesarza, Michała [...]4 • Zasługujący na zaufanie tekst żywota wyraźnie wskazuje, że decyzja wysłania legacji przed bizantyjski tron została podjęta gremialnie, przez władcę i jego książąt. Jakich? Świętopełka? Kocela? Rozstrzygnięcie kwestii, kogo prosić o chrzest, faktyczny, a nie pozorny, musiało zapaść w latach 861-862, gdy poselstwo w tej sprawie do papieża nie przyniosło odpowiedzi. Chrzest miał dotyczyć całych Moraw, a więc także księstwa Świętopełka, gdziekolwiek ono się znajdowało, oraz wszystkich obszarów przyłączonych do Moraw przez Mojmira I i Rościsława. Najbardziej doniosłym wydarzeniem na Morawach, jakie miało miejsce za panowania Rościsława, było stawienie się w tym sło-

3

4

34

Reginonis abbatis Prumiensis Chronicon cum continuatione Treverensi, red. F. Kurze, Hannoverae 1890, a.a. 860, s. 78. Zywot Konstantyna [w:] Zywoty Konstantyna i Metodego, tłum. T. Lehr-Spławiński, Warszawa 2000, s. 65.

wiańskim

kraju bizantyjskiej misji chrystianizacyjnej pod przewodnictwem braci sołuńskich (z Tessalonik) Cyryla (Konstantyna) i Metodego5• Decyzję o zwróceniu się do cesarza Michała podjął Rościsław po zasięgnięciu opinii zarówno pozostałych książąt, jak i możnych swego państwa, co jest zrozumiałe, gdyż rzecz dotyczyła prawdziwej konwersji, a nie działań pozornych, jak to dotychczas praktykował Kościół niemiecki. Ponadto taki krok można było odczytać jako deklarację polityczną, i tak zresztą go odczytano, zarówno w Regensburgu, jak i w Rzymie. Wszak dotychczasowe lenno cesarskie rozpoczęło etap prowadzenia własnej polityki, prosząc o chrzest w obrządku bizantyjskim oraz wiążąc się sojuszem z cesarstwem wschodnim. W tym ujęciu następowała całkowita zmiana sojuszy nad środkowym Dunajem. W oficjalnych słowach skierowanych do bizantyjskiego basileusa Rościsław prosił: Dla ludzi naszych, którzy wyrzekli się pogaństwa i trzymajq się zakonu chrześcijańskiego, nie mamy nauczyciela takiego, który by w (naszym - TL.-S.) własnym języku prawdziwq wiarę chrześcijańskq wykładał, aby się i inne kraje, widzqc to, do nas upodabniały. Poślij nam więc, władco, biskupa i nauczyciela takiego, od was bowiem zawsze się na wszystkie kraje dobre prawa rozchodzq6. Cesarz Michał posłał po synów niejakiego Leona, wyższego oficera armii bizantyjskiej, znanych już z wcześniejszych misji - filozofa Konstantyna7 i Metodego8 , powierzając im zadanie prowadzenia misji morawskiej. 5

Literatura dotycząca chrztu Moraw jest niezwykle bogata, stąd przywołamy w tym miejscu tylko niektóre przekazy źródłowe, pomijając opracowania. O zjawieniu się na Morawach Cyryla i Metodego mówią: Żywot Konstantyna„„ s. 65-73; Żywot Metodego [w:] Żywoty Konstantyna i Metodego.„, s. 107, Latopis Nestora, Powieść dawnych lat, tłum. i oprac. A. Bielowski [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. l, Warszawa 1960, s. 569; Latopis hustyń­ ski, tłum. i oprac. H. Suszko, Wrocław 2003, s. 97; nieco inaczej: Legenda Krystiana o św. Wacławie i św. Ludmile [w:] W kręgu żywotów świętego Wojciecha, tłum. M. Wylęgała OP, oprac. A. Spież OP, Kraków 1994, s. 239-241.

6

Żywot Konstantyna„„ s. 65.

7

Żywot Konstantyna .. „ s.

8

5. Żywot Metodego„„ s. 105.

35

Na Morawach Cyryl i Metody stanęli w 863 roku9• Morawy, co najmniej od czasów Mojmira, znały chrześcijańskich kapłanów, po raz pierwszy jednak Ewangelia miała być głoszona w języku słowiań­ skim. Takie bowiem zadanie postawili sobie bracia sołuńscy i dokonali tego. Szczegółów tego zadania nie sposób omówić na kartach niniejszej pracy, wszak chronologicznie przynależy to do czasów panowania Rościsława, nam jedynie wystarczy wśród doradców księcia morawskiego poszukać bohatera tegoż opracowania, księcia Świętopełka. Świadomie tytułujemy go księciem, gdyż źródła dość zgodnie opowiadają, że w czasie wprowadzania obrządku słowiańskiego na Morawach Świętopełk pokazał się u boku stryja jako władca udzielny, acz lennik Rościsława. Nie sposób rozstrzygnąć, na ile jego zdanie mogło mieć wpływ na wysłanie poselstwa do Konstantynopola, tym bardziej że wcześniejsze poselstwo Rościsława do Rzymu z 861 roku nie przyniosło żadnego odzewu. Z całą pewnością ostateczne decyzje podejmował w przypadku obydwu legacji Rościsław, jednak wydźwięk przekazów źródłowych jest jednoznaczny. Każdorazowo decyzja o słaniu posłów była konsultowana z członkami rodu panującego 10 • W tym przypadku, poza przyjęciem chrześcijaństwa, rzecz dotyczyła oficjalnej konwersji państwa i domu panującego. Rościsław, będąc wytrawnym politykiem, dążącym do całkowitej niezależności Moraw od Cesarstwa Franków, pragnął również być uznanym i przez Rzym, i przez Konstantynopol. W takim położeniu nie stać go było na brak zgodności wśród kneziów morawskich, wszak potrzeba chwili wymagała nadzwyczajnej jedności. I taką jedność osiągnięto: Zdarzyło się zaś w owych dniach, że Rościsław, ksiqżę Słowian, ze Świętopełkiem posłali

z Morawy posłów do cesarza Michała 11 • Dowiat, Chrzest Polski, Warszawa 1961, s. 32-34. Dowiat opowiadał się za poglądem, że misja Rościsława do Michała miała miejsce w 862 roku. Nieco inaczej zob. ]. Strzelczyk, Od Prasłowian do Polaków, Kraków 1987, s. 46-47; autor ten wysłanie poselstwa do cesarza Michała datuje na 863 rok. Na temat misji Konstantyna i Metodego zob. W. Chrzanowski, Kronika Słowian. Wielkie Morawy, kraj Wiślan i Czechy. 805-955 r„ Kraków 2006, s. 71-76.

9 ].

10

Żywot Konstantyna.„, s.

11

Żywot Metodego„„ s.

36

65.

107.

W roku 863 mógł Świętopełk mieć około 19 lat i prawdopodobnie w jego rękach znajdowało się Księstwo Nitrzańskie 12 . Piszemy „prawdopodobnie", z przekazów źródłowych bowiem nic takiego nie wynika. Roczniki z Fuldy pod rokiem 870 donoszą, że Świętopełk, bratanek Rościsława, ze swoim królestwem oddał się w opiekę Karlomanowi, tym samym odstępując (a raczej zdradzając) swego stryja13 • Roczniki Fuldajskie, poza emocjonalnym, negatywnym stosunkiem do wszystkich książąt morawskich, cechuje duża rzetelność i możemy bez cienia wątpliwości uznać, że mamy do czynienia z dwoma księstwa morawskimi: Morawami, nad rzeką Morawą, i Księstwem Nitrzańskim, które jeszcze w XVI wieku nazywano Dolnymi Morawami. Panują jednak i inne opinie, że wła­ dza Świętopełka obejmowała ziemie Słowacji, w tym wschodniej, ale także Pocisie14 . Nie mając dowodu źródłowego, iż władztwem Świętopełka stała się Nitra, przyjmujemy tę utrwaloną w nauce sugestię arbitralnie za trafną. Księstwo jego musiało bowiem sąsiado­ wać z terytorium Karlomana, aby w 870 roku mógł mu się oddać w opiekę. Teoretycznie możliwe by to było z dolnego Pocisia, jednak ziemia nitrzańska o wiele bardziej jest prawdopodobna, ot chociażby aby wasal mógł przyjść z pomocą na wypadek zagrożenia jego stryja Rościsława. Ponadto właśnie w Nitrze, na górze Zabor, Świętopełk ufunduje erem, który pod koniec jego życia odegra niepoślednią rolę15. Fakt tej fundacji skłania nas w stronę Nitry jako siedziby ksią­ żęcej nowego pana ziem nad Nitrą i Wagiem. Teraz godzi się ostatecznie odpowiedzieć, kiedy mogło dojść do objęcia własnego regnum przez Świętopełka? Przechowana w tradycji Rusi legenda o chrzcie Słowian morawskich podaje: Gdy Słowianie

byli ochrzczeni, a ksiqżętami ich Rościsław i Świętopełk, i Koce!, posłali

13

L.E. Havlik, Kronika o Velke Morave, Brno 1992, s. 124. Anna/es Fuldenses„„ a.a. 870: Zuentibald [„.] propriss utilitatibus consulens se Carlomano una cum regno, quod tenebat, tradidit, s. 70.

14

I. Panie, Ostatnie lata„., s. 52-55.

15

Kosmasa Kronika Czechów,

12

tłum. i wstęp

M. Wojciechowska, Warszawa 1968, XIV.

37

latopis hustyński powtarza niemal to samo, co już wiemy, tyle że korzystając z tekstu Żywota Metodego, nieco go zniekształca: Potem zaś w roku 6374 (866) zebrali się knia-

do cesarza

Michała

[...]16 •

Późny

ziowie: Rościsław Słowiański, Świętopełk Morawski, Koce! Bułgarski, i posłali do cara Michała i patriarchy Focjusza [...]17• Latopis imponuje całą masą błędów rzeczowych. Ot chociażby czas wysłania do Konstantynopola poselstwa, które przybyło do stolicy cesarstwa w 862 roku, rok później bowiem Metody i jego brat Cyryl byli już na Morawach. Data podana w latopisie - 866 - rok jest stanowczo za późna. W tym czasie misja chrześcijańska zbierała już pierwsze owoce. Kronikarz, błędnie tłumacząc, uznał Rościsława za ogólnosłowiańskiego władcę, natomiast Świętopełkowi jako jego władz­ two przypisał Morawy. Jak pisał autor Żywota Metodego, Rościsław - nazwany księciem Słowian - wspólnie ze Świętopełkiem posłali z Moraw poselstwo do stolicy Bizancjum. A to zasadnicza różnica. Wynika bowiem z niej, że Wielkie Morawy stanowiły jeden organizm, a księstwo Świętopełka w Nitrze utrzymywało status lenna wobec władcy nad Morawą. I tak należy spoglądać na księstwo, które pomiędzy 860 a 862 rokiem Świętopełk otrzymał w posiadanie. W miarę gruntowania się jego władzy w księstwie rosły jednocześnie ambicje i tendencje emancypacyjne. W 864 roku, podczas najazdu, Świętopełk pozostał wierny stryjowi; czy tego chciał, to już osobna sprawa, wszak Rościsław podjął obronę Moraw na linii Dunaju. Ludwik Niemiecki ze swoimi wojskami, i owszem, sforsował rzekę, po czym [...] obległ Rościsława w grodzie zwanym w języku owego ludu Dowina (Dovvina)1 7• Pomimo przesadnego optymizmu źródeł z Fuldy, książę morawski nie utracił żadnej z nadgranicznych twierdz, a już na pewno nie udało się narzucić mu zwierzchności lennej 18 • Z przebiegu zdarzeń i analizy okoliczności z roku 864 wypły­ wa pewien wniosek. Władza Świętopełka na terytorium Księstwa 16

Latopis Nestora„., s. 569.

17

Annales Fuldenses... , a.a. 864. V. Plach:i, J. Hlavicova, Devin. Sldvny svedok nasej minulosti, Bratislava 2003, s. 44.

18

38

Nitrzańskiego

daleka była od pełnej suwerennosci. Wrotami tego księstwa był wspominany przez nas zespół grodowy Bramy Bratysławskiej Devin - Bratysława. Obecność garnizonu, a przede wszystkim samego Rościsława na Devinie wyraźnie wskazuje, że Świętopełk był li tylko władcą nominalnym. Nitra bez grodów w Bramie Bratysławskiej jest tylko łakomym kąskiem. Przekonał się o tym onegdaj Pribina. Podobnie zaczął myśleć Świętopełk, a konflikt ze stryjem przybierał na sile, czego nie możemy ze względu na brak źródeł odtworzyć. Przyczyn, a raczej pretekstów, które miały służyć za przyczyny, nie poznamy. Dość powiedzieć, że napięcia z pewnością łagodzili Metody i Konstantyn, obecni na Morawach do 867 roku. Jednak wtedy to papież Mikołaj I zawezwał ich przed tron Piotrowy. Misjonarze, pragnąc właściwie służyć głoszonej wierze i ludowi, dla dobra którego podjęli swoją misję, wyruszyli na wezwanie. Po drodze, za sprawą biskupów niemieckich, zatrzymano ich w Wenecji, gdzie zwołany został synod, między innymi w kwestii liturgii słowiańskiej zaprowadzonej przez nich na Morawach 19 • Tymczasem obydwaj książęta morawscy z coraz większą nieufnością odnosili się do siebie. Nie znamy szczegółów tamtejszej sytuacji politycznej w latach 867-868. Legenda Krystiana odnotowała próbę otrucia Rościsława przez bratanka20 , jednak może ona dotyczyć wydarzeń lat 869-870. Jeszcze w 869 roku nowy biskup Rzymu odpowiadał listownie ksią­ żętom morawskim na prośbę powtórnego przysłania Metodego na Morawy. W tym przypadku Rościsław i Świętopełk byli raczej wzmiankowanymi niż adresatami odpowiedzi papieskiej, gdyż z pismem o przysłanie misjonarza wystąpił tylko Kocel blateński, któremu marzyło się odnowienie biskupstwa w Sirmium: Posłał zaś

Koce! do apostolika, proszqc o Metodego, błogosławionego nauczyciela naszego, aby mu go przysłał. I odpowiedział mu apostolik: Nie tylko tobie jednemu, ale wszystkim tym krajom słowiańskim posyłam go jako nauczyciela od Boga i od świętego apostoła Piotra, pierwszego na-

I

19

20

W. Chrzanowski, Kronika Słowian ... , s. 77-81 Legenda Krystiana ... , s. 241-242.

39

miestnika i klucznika królestwa niebieskiego. I posłał go, napisawszy list następujqcy: Hadrian biskup i sługa Boży do Rościsława, Świętopełka i Kocela 21 • I to miała być ostatnia odnotowana przez historię wspólna rola książąt morawskich, bowiem niebawem drogi ich miały definitywnie się rozejść.

I

21

40

Żywot Metodego„„ s. 109.

WASAL, KTÓRY ZOSTAŁ PANEM Najstarsza wzmianka rocznikarska odnosząca się do Świętopełka wyszła spod pióra Meginharda, rocznikarza fuldajskiego. To prawda, że zapisy pochodzące z żywota Metodego dotyczą czasów wcześniej­ szych, jednak dopiero pod rokiem 869 annalista wschodniofrankoń­ ski zanotował obecność księcia, jako figury na szachownicy naddunajskiej. I od razu uczynił to w sposób wprawiający nas w zdumienie. W sierpniu tegoż roku armia Franków i Alemanów wiedziona przez najmłodszego syna Ludwika Niemieckiego, Karola Grubego, wkroczyła na Morawy, by wymierzyć cesarską sprawiedliwość Rościsławowi, gdy tymczasem król Ludwik [...] rozkazał Bawarom, aby ruszyli z pomocq Kar/omanowi przeciw Świętopełkowi, synowcowi Rościsława, który zamierzał walczyć1 • Krótkie zapiski kronikarskie nie dają nam pełnego wglą­ du w przebieg kampanii podjętej siłami całego cesarstwa. Starzejący się Ludwik Niemiecki powierzył komendę nad wojskami swoim synom: Karlomanowi, Karolowi i Ludwikowi III. Tenże królewicz, imiennik ojca, miał wkroczyć z T uryngami i Sasami na Połabie i do Czech, tamtejsze wojska bowiem dokonały napadu na Turyngię. Równocześnie toczą się walki nad Łabą i Solawą2 • Mamy zatem do czynienia z buntem całej Słowiańszczyzny, czego konsekwencję stanowi przeciwdziałanie całego królestwa niemieckiego, a władca nitrzański Świętopełk jest jedynie jednym z ogniw zorganizowanej przez Rościsława rebelii, która siłą inercji rozprzestrzeniała się także na środkowe i dolne Połabie. Fatalne stosunki Niemców z Rościsławem mogą mieć znacznie szerszy kontekst. 1

2

Annales Fuldenses sive Annales Regni Francorum Orientalis, red. F. Kurze, Hannoverrae 1891, a.a 869, 68-69.

J.

Strzelczyk, Po tamtej stronie Odry. Dzieje i upadek Słowian połabskich, Warszawa 1968, s. 60-62; G. Labuda, Marchie niemieckie na pograniczu słowiańskim [w:) idem, Fragmenty dziejów Słowiańszczyzny zachodniej, Poznań 2002, s. 707; Svatoplukova dvojndsobnd zrada I. cdst - konec Rostislavuv, http://www.e-stredovek.cz/view.php?nazevclanku=svatoplukovadvojnasobna-zrada-l-cast-%96-konec-rostislavuv&cisloclanku=2006040601 (16 .11.2007).

41

Od 862 roku następowały intensywne uderzenia w jedność państwa obodryckiego, na czele którego znajdował się książę Dobomysł. Z dużym powodzeniem odparł on pierwsze uderzenie, sprzymierzając się zarazem przeciwko Rzeszy z królem duńskim Horikiem II, by następnie powściągnąć apetyty niemieckie w 867 roku 3 • W roku 868 władzę na grodzie praskim obejmuje Borzywoj, a ponieważ z trwających jeszcze badań nad dynastią Przemyślidów4 wynika, że są oni blisko spokrewnieni z Mojmirowicami, rysuje nam się obraz zawiązanej federacji zachodniosłowiańskiej, o rozmiarach niespotykanych od czasów istnienia państwa Samona. Nawet z tak pobieżnego przedstawienia związków przyczynowych możemy wnieść, że atak niemiecki w 869 roku nie był tylko operacją prewencyjną, lecz globalną akcją pacyfikacyjną. To, że aż dwie armie zostały skierowane przeciw Morawom, dowodzi, że w Regensburgu doskonale zdawano sobie sprawę, gdzie znajduje się mózg sojuszu. Jak zachował się wobec tej wojny Świętopełk? Źródła nie dadzą nam wyczerpującej odpowiedzi, w zasadzie nie dadzą nam żadnej. Jego zamiar podjęcia walki przeciw Karlomanowi jest świadectwem nie tyle lojalności, co niepodważalnej pozycji Rościsława. Wydarzenia następnego roku wskazują, że stosunki pomiędzy władcą morawskim a Świętopełkiem już wówczas źle się układały. Co mogło skło­ nić pana w Nitrze do wystąpienia przeciw stryjowi w chwili, gdy ten odparł atak niemiecki? Nie mamy o tym bowiem najmniejszej wąt­ pliwości. Roczniki z Fuldy donoszą: Tenże nadszedł [królewicz Karol Gruby- przyp. W.Ch.] z wiernq sobie drużynq pod nieopisanej mocy

starodawnq twierdzę {siedzibę} Rościsława i pokładajqc nadzieję w pomocy Bożej, pożarem obrócił wszystko w okolicy, a wsie i to, co odnalazł poukrywane w lasach i zakopane w polach, zajq:f'. W istocie, impo3

Zagadnienie sojuszy słowiańskich stanowi ze względu na szczupłość źródeł nie lada problem. O Dobomyśle zob. A. Turasiewicz, Dzieje polityczne Obodrzyców od IX wieku do utraty niepodległości w latach 1160-1164, Kraków 2004; W. Chrzanowski, Słowianie i wikingowie, Kraków 2007. Nie mamy pewności, że Dobomysł panował w Obodrsku w latach 867-869.

4

P. Simik, Svatopluk a Bofivoj byli pfibuznf!!! Hypoteza archeologa dr. Ludka Galufky, http://www.znojemskarotunda.com/pribuzni.htm

5

42

Annales Fuldenses... , a.a. 869.

nujący

sukces. Rościsław, prawdopodobnie za wałem Mikulcic, bo przypuszczamy, że tam podjął obronę, obserwuje nieudolne poczynania wojsk Karola, które po spaleniu kilku morawskich domostw i zagarnięciu kilku sztuk rogacizny, takim jedynie łupem zadowolić się musiały. Z tego buńczucznego fragmentu wnosimy, że wojska królewicza nie osiągnęły na Morawach absolutnie niczego; zapiska nie pozwala nawet domniemywać, iż podjęły chociaż jeden szturm. Co znamienne, wynika z niej coś wręcz przeciwnego, gdyż epitet twierdza nieopisanej mocy ma sugerować czytelnikowi, że podjęcie szturmu było absolutnie niemożliwe. Możemy również domyślać się, iż akcja podjęta przeciw Świętopełkowi na terenie Księstwa Nitrzańskiego zakończyła się w równie imponującym stylu, bo dalej kronikarz równie enigmatycznie dopisał: Gdy cała ziemia została spustoszona, zeszły się wojska braci Karola i Karlomana 6 • I taką kwestią, z odwołaniem się jeszcze do niebios, annalista kończy opis podboju Moraw. Dla niego nie ma najmniejszej wątpliwości, że operacja zakończyła się pełnym sukcesem. My mamy jednak obiekcje. Liczne grody refugialne, zbudowane na obszarze naddunajskim, zorganizowanym zresztą przez Rościsława na wzór marchii niemieckich, pozwalały na czas schronić się ludności morawskiej za ich wałami. Wbrew temu, co przypuszcza część autorów, iż Bawarowie dopuścili się licznych mordów na ludności cywilnej, stoimy na stanowisku, że obiektem ich dzielności bojowej było jedynie okoliczne bydło pozostawione przez Morawian, i to chyba niezbyt liczne, szybko się bowiem Niemcy wycofali, a wnosimy, iż przyczyną takiego posunięcia były kłopoty aprowizacyjnej wielkiej armii. Ludność na Morawach i w Księstwie Nitrzańskim schroniła się w grodach7• 6

Anna/es Fuldenses... , a.a. 869.

7

Jesteśmy

odmiennego zdania niż autor artykułu Svatoplukova dvojndsobnd zrada - 1. ćdst... , który w dramatycznym opisie przedstawia spustoszenia czynione przez wschodnich Franków oraz snuje rozważania na temat, gdzie Świętopełk z nadania Rościsława sprawował władzę, zadając retoryczne pytania o Czechy i Łużyce. Dla nas, ze względu na oczywisty fakt, że w Pradze był w tym czasie Borzywoj, pytania powyższe nie mają głębszego sensu.

43

Dość powszechnie przyjęto, że Świętopełk już wówczas dopuścił się

zdrady wobec stryja. Na czym miała polegać, możemy się jedynie domyślać na podstawie jego dalszej współpracy z Karlomanem. Roczniki Fuldajskie nie przekazują wiedzy na ten temat, w istocie nie mogą nam niczego objaśnić. Jakieś ślady tamtych wydarzeń zachowała jednak tradycja morawska. Negatywnie ustosunkowane wobec księcia źródło podaje: Wśród samych przywódców i władców [szatan - przyp. W.eh.] ciqgle rozrzuca jadowite nasienie niezgody, przygotowuje ogniste pociski pychy i chciwości, jak na Świętopełka. Był on bratankiem księcia, czyli pobożnego króla [Rościsława - przyp. W.eh.], który łaskawie wprowadził wiarę, czyli chrześcijaństwo, i mu przewodził. Tegoż swego stryja [Świętopełk} podstępnie usunqł z tronu, pozbawił wzroku i przy użyciu trucizny próbował pozbawić go życia. On jednak, wspierany łaskq Bożq, niczego złego nie doznał po wypiciu zatrutego napoju 8 • Zdarzenie podane przez Krystiana, prawdopodobnie brata i duchownego księcia praskiego Bolesława Srogiego, musimy umiejscowić na przełomie lat 869/870. Wtedy bowiem dojdzie do oślepienia Rościsława, wtedy także mogła mieć miejsce uczta, na której Świętopełk próbował otruć swego stryja. Wszystko to jednak jest w trybie warunkowym. Legendy Krystiana, mimo że jest nieźle osadzona w rzeczywistości tego okresu, nie weryfikuje żadne inne źródło. Scenariusz wyłaniający się z wymowy źró­ deł mógł być następujący. Karol w swej nieudolności niczego nie wskórał w walce z Rościsławem na Morawach. Jego uderzenie rozbiło się o grody morawskie, których żadną miarą nie mógł zdobyć. Tymczasem Karloman z Bawarami łupił okolice Nitry, wymusza8

Legenda Krystiana o św. Wacławie i św. Ludmile [w:] W kręgu żywotów świętego Wojciecha, tłum. M. Wylęgała OP, oprac. A. Spież OP, Kraków 1994, s. 241-242. Wtręt w legendę ma wyraźnie charakter wrogi Świętopełkowi, a że wychwala Rościsława ponad miarę, wnosimy, iż zbliżony jest do kręgów uczniów Merodego, czyli związany z obrządkiem słowiańskim. Być może pochodzi z historii Kościoła morawskiego, o której pisał Kosmas (Kosmasa Kronika Czechów, tłum. i wstęp M. Wojciechowska, Warszawa 1968, s. 127). Źródła Krystiana są nieznane, a kronikarz nie realizuje jakiejś jednolitej linii antymorawskiej. W rozdziale drugim ton wrogości wobec Świętopełka ustępuje miejsca powadze majestatu. Ewidentnie inne źródło.

44

jąc na Świętopełku współpracę. W zamian za usunięcie jego stryja

z tronu morawskiego obiecał, zresztą w typowy dla siebie sposób bez zgody króla Ludwika Niemieckiego, tron morawski za uznanie stosunku lennego wobec cesarstwa. Świętopełk miał, rzecz zrozumiała, własną wizję rządów na Morawach, daleką od planu Karlomana, jednak jeden i drugi potrzebowali do realizacji swoich planów usunięcia stamtąd obecnego księcia. Jakiś układ chyba miedzy nimi stanął i po opuszczeniu ziem słowiańskich przez wojska wschodniofrankijskie mogło dojść do uczty zwycięzców, Rościsława i Świętopełka, podczas której bratanek ważył się na zamordowanie stryja. Zamach się nie udał, choć Rościsław został pojmany. O kolaboracji Świętopełka donoszą Anna/es Bertiniani jeszcze pod rokiem 869, także o tym, iż Karloman działał bez czyjegokolwiek poparcia, jednak prawdopodobnie za zgodą ojca9 • Niemcy, wykorzystując ambicję młodego władcy Nitry, postanowili definitywnie rozwią­ zać problem morawski, obiecując w zamian za wydanie Rościsława tron Świętopełkowi, jeśli tenże zdoła pojmać stryja. I tak też się stało. Świętopełk wraz z „jeńcem" przyjechał do Regensburga, oddając się z początkiem 870 roku, jako wasal, w opiekę Karlomanowi: Świętopełk, bratanek Rościsława, dbajqc o własne dziedzictwo, oddał się w opiekę Kario mana, wraz z całym królestwem, które posiadał10 • Po raz kolejny podejmiemy próbę odtworzenia przebiegu zdarzeń, bazując na szczupłych relacjach rocznikarskich. Rościsław po odparciu niemieckiego najazdu nie dał się zwieść pozorom, a badając sprawę, dowiedział się o zdradzie bratanka i jego tajnych ukła­ dach z królewiczem niemieckim. Wyznaczył spotkanie, nakazując Świętopełkowi stawić się w jego grodzie. Tylko gdzie? Zapewne w Mikulcicach, chociaż to tylko domysł - niestety, prawdziwość dowodu tej lokalizacji jest poza możliwościami badania naukowego, 9

10

Anna/es Bertiniani [w:] Quel/en zur Karolingischen Reichsgeschichte, t. 2, red. R. Rau, Berlin 1960, a.a. 869. Anna/es Fuldenses..„ a.a. 870: Zuentibald nepos Rastizi, propriisutilitatibus consulens se Carlomano una cum regno, quod tenebat, tradidit.

45

przynajmniej na bazie dostępnych źródeł. Nieopodal Nitry, stolicy księstwa Świętopełka, znajdował się zespół grodowy Devi'.n (Dovvina - taka nazwa jest zapisana w Rocznikach Fuldajskich) - Bratysława (Pofon). Jest niemożliwe, aby Rościsław oddał bratankowi kontrolę nad tym strategicznym obszarem, trzymającym ujście Morawy do Dunaju, tym bardziej że w 864 roku to właśnie w Devi'.nie stawił opór Ludwikowi Niemieckiemu11 • Badania archeologiczne odsłoni­ ły rozmiar inwestycji poczynionych przez Rościsława na Devi'.nskej Kobyle. Dostępu od północno-wschodniej strony masywu i od wschodu, tam gdzie rozciągają się Morawskie Pola, czyli dostępu do głównej twierdzy, broniły grody Na pieskach i Nad łomom. Zespół deviński flankowały osady Bencikov dvor i Kapinka sv. Urbana i Merice. Także wzdłuż Morawy osiadły znaczne skupiska ludności, których ślady znajdujemy w Starych vinohradach, Za kostolom, Vinohrady pri Morave12 • Autopsja rzeczonych stanowisk, wraz z wizytą na devińskim zamku, zresztą zniszczonym przez Napoleona, jednoznacznie wskazują, że zespół był jednym z głównych ośrodków Moraw, a już na pewno należał do najbardziej warownych punktów tej krainy. Jest zatem równie prawdopodobne, że spotkanie wyznaczono w Devinie, z którego, prawdę mówiąc, Świętopełk nie miałby szansy ucieczki. Książę nitrzański zorientował się, że idzie o jego ży­ cie. Wedle Meginharda przybył na spotkanie w maju 870 roku ze znacznym oddziałem zbrojnych witezi, posyłając stryjowi posłań­ ca z wieścią, iż oddaje się swym pasjom łowieckim. Rościsław, widząc, że przybycie bratanka się odwleka, opuścił gród, pragnąc go zaskoczyć w pobliskich lasach. Orszak Świętopełka był liczniejszy. Rościsław wpadł w pułapkę, po czym został uprowadzony i wydany Il

12

46

Anna/es Fuldenses... , a.a. 864. V. Placha, J. Hlavicova, Devin. Sldvny svedok naśej minulosti, Bratislava 2003, s. 44-45. Kwestia głównej siedziby morawskiej za panowania Rościsława bynajmniej nie została rozstrzygnięta. Wśród poważnych lokalizacji Devin jest nie byle jaką kandydaturą. Rościsław rezydował tutaj w 858 i 864 roku. Zob. D. Hulinek, Najvjznamnejśie centra Vel' kej Moravy, „Historicka revue" 2006/07, nr 11-12, s.14-15.

w ręce Karlomana, a za pośrednictwem tegoż odstawiony przed tron Ludwika do Regensburga. Naszym zdaniem wydarzenie miało miejsce w pobliżu Devina, wszak porwanie spod MikulCic spotkałoby się z natychmiastowym pościgiem, pomijając już fakt, czy Świętopełk zdołałby minąć skupiska morawskie, Bfeclav czy Pohansko. Tutaj jedynie Dunaj rozdzielał posiadłości bawarskie od morawskich. Rościsław, zakuty w kajdanach w Regensburgu, czekał do listopada 870 roku na swój los. Lżony przez bawarskich wielmożów, stanął wreszcie przed trybunałem zwołanym przez Ludwika i skazany został za zdradę na oślepienie i przymusowe osadzenie w klasztorze. Wyrok wykonano. Książę nigdy nie wrócił na Morawy. Niepodobna stwierdzić, w którym z niemieckich klasztorów dokonał żywota. Czas jego śmierci również nie jest znany13 • Groteskowy sąd nad Rościsławem to zaledwie część planu królewicza Karlomana. Gdy Świętopełk stawił się przed jego obliczem, spotkało go niemiłe zaskoczenie. Objawiła się bowiem prawda, jaką wizję urządzenia morawskiego lenna mają Karolingowie. Rocznikarz zapisał: Świętopełk, bratanek Rościsława, został przez Karlomana oskarżony o niewierność i osadzony w więzieniu 14 • A po cóż młody książę nitrzański udał się w tak nieprzyjazne środowisko? Musiał. Samo pojmanie stryja stanowiło zaledwie połowę drogi do tronu morawskiego. Należało się spodziewać, że krewni Rościsława nie dopuszczą do objęcia stolca wielkoksiążęcego; co gorsze, bez wsparcia Franków utrzymanie go stanowiłoby nie lada problem, a wła­ ściwie było niemożliwe. Liczył więc władca Nitry na wkroczenie na ziemie morawskie w otoczeniu Bawarów - czy sądził, że długo je utrzyma, to już inna sprawa. Na domiar złego pozbawione swoich książąt Morawy otrzymały kolejny cios. Wracający z Rzymu Metody został bezprawnie zatrzymany w Regensburgu i poddany przesłuchaniu trybunału biskupiego, wspieranego autorytetem Karlomana. Ambitny królewicz bawarski, spra-

I

13

14

Svatoplukova dvojndsobnd zrada - 1. cdst... Anna/es Fuldenses .. „ a.a. 871.

47

wujący nieograniczoną władzę

w swej marchii, wyróżniał się z szeregu przeciętnych osobowości tym, że potrafił się uczyć na błędach, szczególnie popełnianych przez przedstawicieli jego rodu. Słusznie ocenił, że uderzenie na Morawy bez wsparcia ideologicznego nie przyniesie, bo przynieść nie może, najmniejszych sukcesów. Morawianie, przywiązani do swych książąt i do religii, jaką krzewił ich duchowy przywódca, nie byli w stanie bez oporu uznać władzy cesarskiej i przyjąć natychmiast łacińskiej liturgii. Pozbawienie neofitów moralnych fundamentów dawało o wiele większe nadzieje na sukces na Morawach, niż wkraczanie na czele niechętnych feudałów, dla których kolejna wyprawa była smutnym obowiązkiem. Miał więc Karloman w zatrzymaniu biskupa swój interes, mieli i bawarscy ojcowie Kościoła. Jednakże przewidujący chwiejność nastrojów za Dunajem, Karloman postanowił osobiście zaprowadzić na terenie Moraw niemiecką organizację, w czym wojska, które bynajmniej się nie wycofały, miały mu dopomóc. Takiego obrotu rzeczy Świętopełk się nie spodziewał. Przybywając do Ratyzbony, zamiast wystawnej uczty i kurtuazyjnych gestów, doczekał się przymusowego pobytu na terenie Bawarii. W tym więc momencie całe władze państwowe (Rościsław i Świętopełk) oraz kościelne (Metody) znajdowały się w rękach Karlomana i, co zabawne, wszyscy najwyraźniej w tym czasie przetrzymywani byli w Ratyzbonie. Bez pośpiechu i obaw skierowano na Morawy komesów Wilhelma i Engilschalka, którzy zarządzenia Karlomana zaczęli wprowadzać w czyn. Prawdopodobnie pasterz fresigeński Annan pierwszy podsunął pomysł zatrzymania Metodego, co uczyniono przy aprobacie całego Kościoła bawarskiego. Był rok 870, gdy uwięziony pasterz Moraw stanął przed Karlomanem, synem cesarza, a może i samym Ludwikiem Niemieckim. Legenda podaje: Potem stary wróg, zawistnik prawdy i przeciwnik dobra, rozjqtrzył nań serce wroga morawskiego Karola, ze wszystkimi biskupami. Zapamiętajmy ten rok. Jest to czas układu z Mersen, na mocy którego tereny na wschód od Mozy i Mozeli weszły w skład państwa wschodniofrankijskiego15 •

I

15

48

G. Faber, Merowingowie i Karolingowie,

tłum. Z. Jaworski, Warszawa 1994, s. 203.

Kościół

niemiecki wniósł znaczący wkład w proces scalania wschodnich ziem upadającego cesarstwa. Biskupi niemieccy bardzo poważnie podeszli do nowego podziału Frankii i wynikających z tego przywilejów misyjnych. Ostatecznie już w 852 roku sobór w Moguncji traktował Morawy jako obszar schrystianizowany przez Niemców1 6 Nie sposób zatem się dziwić słowom, które misjonarz usłyszał pod swym adresem w obliczu patrycjatu Kościoła niemieckiego i możnych cesarstwa: „W naszym udziale uczysz!". On zaś odparł: „Gdybym wiedział, że to wasz udział, a nie świętego Piotra, obchodziłbym go z daleka"17• Co by nie powiedzieć, elokwencja godna Bizantyjczyka. Spór jednak toczył się o pryncypia. A tymi były dochody płynące dla kleru niemieckiego i zależność polityczna Moraw. Rzekli zaś jemu: „Zuchwale mówisz, na dobre ci to nie wyjdzie". Kolejne odpowiedzi świadczą o wielkości apostoła Słowian: „Prawdę mówić

i przed cesarzami się nie lękam, a wy róbcie ze mnq, co chcecie. Nie jestem większy od tych, co prawdę głoszqc, życie postradali". Władca (Gorazd twierdzi, że Karol), widząc bezsilność intelektualną racając

swoich duchownych, przerwał rozmowę, obwszystko w żart: „Nie trudźcie mego Metodego, bowiem spocił

się jak

przy piecu". Na to on: „Tak jest, władco! Filozofa spoconego raz ludzie spotkawszy, zapytali: czego się pocisz? A on im na to: z grubianami spierałem się". Niewczesny dowcip biskupa Sirmium kosztował

go zesłanie do Szwabii. Uwięziony w klasztorze w Reichenau, musiał przez dwa i pół roku znosić zniewagi. Jednakże radosna twórczość biskupów niemieckich, których rozpoznawał już August Bielowski w osobach: Adalwina arcybiskupa salzburskiego, Annona fryzyngeń­ skiego, Ermenricha passawskiego i być może Lantfrieda biskupa sabeńskiego, znalazła epilog przed papieżem 18 • W listach Ojca Świętego 16

17

18

K. Polek, głos w dyskusji [w:) Ziemie polskie w X wieku i ich znaczenie w kształtowaniu się nowej mapy Europy, red. H. Samsonowicz, Kraków 2000, s. 75. 'Żywot Metodego [w:) 'Żywoty Konstantyna i Metodego, tłum. T. Lehr-Spławiński, Warszawa 2000, IX.

Monumenta Poloniae Historica, t. 1, Warszawa 1960, s. l18. August Bielawski zauważa, iż rzucona przez papieża przyprawiła o śmierć pierwszych trzech, czwartego nie wiemy, gdyż nie mamy spisu biskupów Brixen.

klątwa

49

do tychże czytamy: Zuchwałość twoja i śmiałość nie tylko chmury, lecz i same niebiosa przekracza [...] brata twego Metodego, z ramienia Stolicy Apostolskiej pełniqcego u pogan fonkcję arcybiskupa, osqdziłeś [...] wydałeś pseudowyrok i wtrqciłeś do więzienia [...]. Gdy byłeś w Rzymie przez naszych legatów pytany, kłamliwie powiedziałeś, że los jego jest Ci nieznany. O ile w Annonie znajdujemy inspiratora tegoż uwięzienia, o tyle sumiennego wykonawcę woli duchowieństwa Germanii widzimy w Ermenrichu. Jan VIII napisał doń: Jesteśmy przekonani, że dla opłakania twojej nieprawości nie wystarczyłoby źródła łez, jak powiada prorok Jeremiasz. Czy bowiem zuchwałość twoja nie przekroczyła srogości już nie biskupa, lecz zwierzęcej dzikości jakiegoś tyrana, skoroś brata i współbiskupa naszego Metodego karał więzieniem, przez długi czas trzymał pod gołym niebem podczas najsroższej zimy [...]19 • Obyczaje i wątpliwa gościnność dworu w Regensburgu wywołały oburzenie zarówno Rzymu, jak i Konstantynopola. Pojmanie książąt można było wprawdzie uznać za przebiegły ruch polityczny, lecz walka w imieniu Kościoła z arcybiskupem Moraw groziła niechybnie klątwą rzuconą na głowy ojców Kościoła niemieckiego. Wygląda jednak, że królewicz karoliński nieszczególnie przejął się tym niebezpieczeństwem. Bez obaw o losy królestwa przystąpił do realizacji kolejnego etapu swego dziejowego planu. Zdarza się jednak, że przebiegły plan runie z powodu swego najsłabszego ogniwa, jakim jest zwykle czynnik ludzki. W planie Karlomana były dwa takie ogniwa. Późna zimą lub wiosną 871 roku wyruszyły wojska bawarskie pod wodzą braci grafów Engilschalka I i Wilhelma II. Pierwszy z nich był komesem w Górnej Panonii, a zatem jego dobra sąsia­ dowały z ziemiami Kocela władającego w Blatengradzie, drugi siedział na dziedzicznym księstwie w Traungau 20 • Obydwaj komesi obsadzili główne grody morawskie, uznając tym samym, że powie19

Podaję

20

Svatoplukova dvojndsobnd zrada - 2. cdst - Kar/oman obelsten, http://www.e-stredovek. cz/view.php?nazevclanku=svatoplukova-dvojnasobna-zrada-%96-2-cast-%96-karlomanobelsten&cisloclanku=200604140 l, (17.11.2007).

50

za: Z. Kossak, Z. Szatkowski, Troja północy, Warszawa 1986, s. 29.

rzone przez królewicza zadanie zostało wykonane. Rozpoczynała się bawarska okupacja Moraw, jak się okazało, nie na długo. Mnich fuldajski napisał: Słowianie, to znaczy Morawianie, przypuszczali, że ich monarcha nie żyje, i ustanowili nad sobq władcq jakiegoś człowieka o imieniu Sławomir, krewnego tego księcia. Grozili mu śmierciq, jeśli nie przyjmie nad nimi władzy2 1 • Smaku temu wydarzeniu dodaje fakt, że Sławomir (Zlavimarus, Sclagamarus) był duchownym, i to najwyraźniej słowiańskiego obrządku, zatem drzewo, jakie zasadzili bracia soluńscy, wydało na Morawach pierwsze owoce 22 • Nic o tym człowieku nie wiemy, jedynie to, że nie chciał przyjąć władzy. Czy działał tak ze skromności i głębokiej wiary, której nie sposób wykluczyć, a która wydaje się nam wysoce prawdopodobna, czy też oceniając trzeźwo sytuację jako beznadziejną? Albo i jedno, i drugie. Jest jeszcze inna możliwość. Jako członek rodziny książęcej skierowany został na drogę duchową, Rościsław bowiem nie przewidział dlań władzy świeckiej, gdyż nie było terytorium, które mógłby mu wyznaczyć. Zastanówmy się, w jakim stopniu pokrewieństwa Sławomir znajdował się względem Rościsława i Świętopełka. Imię, jakie nosił dotychczas, nie pojawiło się w dynastii Mojmirowiców. Ze względu na powszechność jego występowania w Słowiańszczyźnie zrezygnujemy ze stawiania tezy o bliskich związ­ kach Moraw z Obodrskiem w IX wieku, chociaż na terenie Połabia pojawia się ono kilkakrotnie. Znany jest dobrze obodrycki kneź Sławomir, władający w drugiej dekadzie IX wieku 23 • Wspominają 21 22

23

Anna/es Fuldenses„., a.a. 871. K. Polek, Państwo wielkomorawskie i jego sqsiedzi, Kraków 1994, s. 44, wyraźnie opowiada się za pokrewieństwem. W poprzednich pracach poddaliśmy sugestię, że Sławomir mógł być bratem Świętopełka, jednak bez krytyki wewnętrznej zapiski fuldajskiej i przy daleko niewystarczającym uzasadnieniu (zob. W. Chrzanowski, Kronika Słowian. Wielkie Morawy, kraj Wiślan i Czechy. 805-955 r., Kraków 2006, s. 107). Obecnie nasza opinia przyjmuje postać tezy. A. Turasiewicz, Dzieje polityczne Obodrzyców od IX wieku do utraty niepodległości w latach 1160-1164, Kraków 2004, s. 52.

51

go jako króla (sic!) Roczniki królestwa Franków w latach 817- 819 24 • Zapis imienia dokonany przez Einharda - Sclaomir - jest różny od formy podanej przez Roczniki Fuldajskie, zatem nie wolno nam nawet stawiać hipotezy o jakiś związkach pomiędzy domami panują­ cymi, chociaż pamiętajmy, że w obydwu przypadkach słowiańskie imiona zapisali Germanie, a ci nie grzeszyli precyzją. Możemy natomiast śmiało założyć, iż nie był synem Rościsława, w takim bowiem przypadku książę morawski przeznaczyłby go do służby świeckiej, za życia wyznaczając jako następcę. Łatwość, z jaką pozbył się krewnego, wskazując mu drogę duchowną, sugeruje, że tenże był raczej synem nieznanego z imienia brata, a zatem Rościsław nie posiadał potomka męskiego w wieku sprawnym lub nie miał go w ogóle. Opowiadamy się za drugą z możliwości. Jaki zatem był stosunek Sławomira do Świętopełka? Po raz kolejny musimy budować przypuszczenia na wątłych przesłankach. Sławomir wykazuje nadzwyczajną lojalność wobec Świętopełka, po odbytej z nim rozmowie przekazuje mu władzę bez walki. Tak bezwzględne podporządkowa­ nie może wystąpić tylko wobec ojca lub starszego brata. W 871 roku Świętopełk mógł mieć około 25 lat, a jeśli identyfikacja grobu 12/59 jest poprawna, to dokładnie 27. Sławomir mógł być w wieku zbliżo­ nym. Z chwilą przejmowania władzy przez Rościsława w 846 roku obydwaj byli niemowlętami, Świętopełk z całą pewnością, a zatem pod pewnymi warunkami ich ojcem mógł być nawet nagle zmarły Mojmir. Rzekomego ojca Świętopełka, Bosa-Hosdiusza wykluczyliśmy na początku pracy, jako postać niehistoryczną. Jeżeli nasze rozumowanie jest poprawne, to Karloman w swych kalkulacjach nie uwzględnił bardzo poważnego kandydata, co znamienne, nawet nie wiedział o jego istnieniu, gdyż planując dalsze działania, nie przewidział ścisłej współpracy pomiędzy Świętopełkiem a Sławomirem. I to był jego pierwszy błąd. Natomiast jego bystrzy komesi zaczęli 24

52

Anna/es regni Francorum, red.F. Kurtze, Hannoverae 1895, a.a. 817, s. 145: Nuntiataque defectione Abodritorum et Sclaomiri comitibus tantum [„.], i dalej o wydarzeniach nad Łabą, a.a. 819, s. 147: Sclaomir Adodritorum rex [„.], a dalej o jego zdradzieckiej napaści na Sasów po przejściu Łaby; wyróżnienie moje - W.Ch.

popełniać błędy

znacznie wcześniej. Skupiając się jedynie na fiskalizmie, nie dostrzegli, że pobożny Sławomir, otoczony przez dziarskich witeziów związanych na śmierć i życie z domem panującym, zebrał całkiem spore siły i niebawem w jego rękach znalazł się „stary gród Rościsława" - Urbs antiqua Rastizi. Zajmując grody, nie zlikwidowano drużyny Rościsława, która zapewne działała teraz zgodnie z drużyną nitrzańską Świętopełka, a wszystko dla tronu jedynego wolnego z Mojmirowiców. Bo jak inaczej wyjaśnić determinację możnych, że jeśli Sławomir nie przyjmie książęcej korony, to miecz mu na gardle spocznie? Zostawienie nie tkniętych tak dużych sił morawskich pod władzą nowo wybranego knezia było kolejnym sła­ bym punktem operacji. Niebawem rozpoczęła się wojna. Czy dotychczas noszący habit Sławomir naraz odkrył w sobie talenty militarne, tego nie rozstrzygniemy. Z pewnością w jego sztabie poza mnichami znaleźli się doświadczeni komesi poprzedniego władcy. Prowadząc wojnę partyzancką, przysporzyli Engilschalkowi i Wilhelmowi poważnych kłopotów. Wojna toczyła się ze zmiennym szczęściem, jednak Sławomir z wolna wypierał Bawarczyków z Moraw [...] i pokusił się o walkę z wojewodami Karlomana, Engilschalkiem i Wilhelmem, i postanowił wyrzucić ich z zajmowanych grodów25 • Engilschalk i Wilhelm zostali kilkukrotnie pokonani przez Sławomira, co tylko wzmogło antyniemieckie nastroje Morawian. Widząc bezsens dalszych działań, komesi powrócili do Karlomana z hiobową wieścią o powstaniu na Morawach. Karoling był szczerze zdegustowany. Przebiegły plan wymagał natychmiastowej korekty, zanim Sławomir stanie się morawskim bohaterem narodowym, który z mieczem w ręku wyrwie ojczyznę z rąk okupantów i przeniewierców. Jednak i tym razem objawiła się inteligencja księcia. Morawianie, przywiązani do dynastii, każdorazowo wyłoniliby nowego władcę, a religia obrządku słowiańskiego stawała się tylko zwornikiem dal-

i

25

Anna/es Fuldenses ... , a.a. 871.

53

szego oporu. Karloman pojmował to, czego żadna miarą nie byli w stanie ogarnąć wykonawcy jego rozkazów. Nawet śmierć lub pojmanie Sławomira nie da zwycięstwa. W niewoli niemieckiej znajdowali się Rościsław, Świętopełk i Metody, a powstanie ogarnęło już całe Morawy. Należało postapić inaczej. Rościsław osadzony został w klasztorze na rozkaz Ludwika, jego więc nie można było zwolnić. Nadto stary władca był zbyt znienawidzony przez Karlomana, aby przywracać go na tron książęcy. Natomiast na Świętopełku nie cią­ żyło odium „podłości wobec cesarstwa". Ostatecznie to cesarstwo zdradą usunęło go z tronu. Po zastanowieniu królewicz uznał, że Świętopełk w niczym nie naraził się cesarstwu, stąd też nie ma przyczyn, dla których miano by go dłużej przetrzymywać. Karloman podjął decyzję. Świętopełk wraca na Morawy, a towarzyszyć mu będą grafowie Engilschalk i Wilhelm, co chyba było najsłabszym punktem pomysłu. K. Polek przypuszcza, że wiązało się to z bliżej nieokreślonymi zobowiązaniami młodego księcia wobec cesarstwa; temu służyło oddanie mu oddziału wojsk bawarskich 26 • Jesteśmy zdania, iż z całą pewnością musiał zobowiązać się, że wprowadzony na tron uzna się lennikiem Karlomana. Źródła nie wspomną o tym, lecz Morawianin zapewne był gotów zaprzysiąc każdy układ, byle tylko opuścić Ratyzbonę i stanąć na Morawach. Świętopełk został przez Karlomana wypuszczony, bowiem nigdzie nie mógł mu udowodnić złej woli (winy), a o niq był obwiniany. Potem z królewskimi darami powrócił do swego królestwa i przyprowadził wojska karlomanowe, tak jakby chciał walczyć ze Sławomirem. Tak też obmyślił sobie, że dzięki temu Karloman przywróci go do władzy2 7 • Działania wojenne charakteryzuje bezwład. Roczniki Fuldajskie do pewnego momentu, o którym za chwilę, nie są w stanie podać niczego konkretnego. Świętopełk markuje wojnę, po cichu utrzymując kontakt ze Sławomirem. Wilhelm i Engilschalk w swej przenikliwości nie potrafią niczego dostrzec ani przedsiębrać.

I

26

K. Polek, Państwo wielkomorawskie„ „ s. 44 i n.

27

Anna/es Fuldenses„„ a.a. 871.

54

Armia bawarska pod „światłym" przywództwem Świętopełka kieruje się na stołeczny gród. Tym razem podejrzewamy, że były to Mikulcice, gdyż przemawiają za taką lokalizacją względy strategiczne. Gród ten, dostatecznie oddalony od granicy, pozwalał na odcięcie wojsk cesarskich od linii Dunaju. Położony centralnie, nad Morawą, spełniał wszelkie kryteria „twierdzy niespotykanej mocy". Ponieważ akurat ten kierunek marszu łatwy był do uzasadnienia przez Świętopełka, nie wzbudził najmniejszych podejrzeń Bawarów. Przypuszczamy, że nawet gdyby stolicą Rościsława był inny gród, leżący bliżej Dunaju, na przykład Devin, Świętopełk z pewnością wskazałby Sławomirowi wybranie ośrodka położone­ go w głębi kraju, właśnie w celu wciągnięcia jego „sojuszników" w pułapkę. O tym, że od początku przewidział „zdradę", świadczy dalszy przebieg wydarzeń. Legiony bawarskie, krocząc w górę Morawy, dotarły pod wały stolicy. Komesi z księciem stanęli pod Mikulcicami. Prędko okazało się, że w grodzie znajdują się główne siły morawskie. Należało podjąć decyzję, o szturmie raczej mowy nie było, toteż rozpoczę­ ły się negocjacje. Z ogólnikowych sformułowań przypuszczamy, że Sławomir zażądał rozmowy tylko z Świętopełkiem, ale pod warunkiem, iż książę wjedzie do grodu. Brzmiało to i groźnie, i patetycznie. Wilhelm i Engelschalk mają wątpliwości. Nakazują Świętopełkowi przysięgać, prawdopodobnie na Pismo Święte. Książę składa uroczystą przysięgę i wjeżdża do grodu. W tej chwili staje się władcą Moraw, o czym jego „sojusznicy" jeszcze nie wiedzą.

I wnet z wielkim wojskiem napadł na tabory Bawarów, którzy nie robili nic złego, a jedynie mieli pilnować, wziqł do niewoli wielu żywych, gdyż ostatnich pobił z wyjqtkiem tych, którzy się z obozu oddalili28 • Z pokrętnych słów annalisty przebija niekompetencja i niefrasobliwość Engilschalka i Wilhelma. Obóz bawarski był kompletnie nieprzygotowany na wydarzenia, które nastąpiły. Nigdy nie

I

28

Ibidem.

55

dowiemy się, co powiedział Świętopełk Sławomirowi, wkraczając w bramy Mikulcic. Nigdy nie dowiemy się, jak zareagowali dawni komesi Rościsława, którego to Świętopełk wydał Niemcom i doprowadził do upadku. Tego wiedzieć nie będziemy, jednak jest pewne, że wybrany przez wiec na księcia Sławomir musiał stanąć po stronie władcy nitrzańskiego (swego brata), oddając w jego dłonie koronę morawską. Kiedy brama grodu się rozewrze, Świętopełk będzie już księciem Wielkich Moraw. Gdy w grodzie trwały „negocjacje", czujność Bawarów topniała. Wreszcie wrota grodu rozwarły podwoje, nowy książę prowadził swoich witezi. Karloman, siedzący w Regensburgu, nawet nie domyślał się, że w tejże chwili powstanie na Morawach dobiega koń­ ca, zwycięskiego dla Słowian końca. Inaczej Bawarowie wyobrażali sobie powrót morawskiego kniazia. A już na pewno nie tak miało wyglądać jego wprowadzenie na tron. Na nieprzygotowane, stojące pod miastem oddziały niemieckie naraz spadło uderzenie piechoty i konnicy morawskiej, której przewodził sam książę. Klęska była porażająca. Do niewoli dostał się rycerz alemański Berechtran, którego Świętopełk zwolni w 873 roku Karlomanowi. Wilhelm i Engilschalk padli na placu boju, okupując odwagą swoją głupotę polityczną. Na Morawach nikt nie śmiał podać w wątpliwość praw Świętopełka do tronu, natychmiast stał się bohaterem. Entuzjazm ludu rzadko opiera się na znajomości przesłanek politycznych. Przewodząc powstańcom, w krótkim czasie zajął grody pozostające w rękach niemieckich 29 • Morawy były wolne, jednak zwycięstwo oznaczało, że nigdy nie powróci tutaj książę Rościsław. Karloman, dostrzegając powagę sytuacji i niebezpieczeństwo ataków na Panonię i Norikum, całkowicie zmienił front. Kiedy Karloman usłyszał o zagładzie swojego madzić

wszystkich jeńców,

wojska, wielce się zasmucił i nakazał zgrojacy byli w jego królestwie, i zwrócić ich

Świętopełkowi30 •

I

29

Svatoplukova dvojndsobnd zrada - 2. cdst...

30

Annales Fuldenses ... , a.a. 871.

56

DROGA CHWAŁY Przyłączenie

Czech -

Królewicz Karloman nie

książę

Borzywoj

zwykł składać

broni. Morawy należało podporządkować, chociażby kosztem życia kolejnych nieudolnych grafów. Im mniej ich zostanie, tym większy będzie zakres władzy księcia. Ostatecznie miał doskonałego kandydata na wszelkie funkcje, swego nieślubnego (tak jak on sam) syna Arnulfa. Młodzieniec był w wieku zbliżonym do Świętopełka i, podobnie jak tamten, zapowiadał się znakomicie. Był rok 872, kiedy Karloman postanowił wykonać kolejne uderzenie. Formalnie operacja została zaakceptowana przez strudzonego rządami i życiem ojca, jednak kluczową rolę mieli w niej odegrać synowie Ludwika oraz Kościół niemiecki, bynajmniej nie w zakresie krzewienia liturgii łacińskiej. Znad bawarskiej granicy nacierać miał Karloman, dzierżący w swych krzepkich dłoniach wszystkie prerogatywy wojskowe i cywilne; od strony Czech - Karol wraz z wiernymi komesami. Do akcji aktywnie włączył się także arcybiskup Liutbert, choć zamiast misjonarzy prowadził zbrojne zastępy Turyngów, okazjonalnie także Sasów. Każda inicjatywa była wskazana, cesarz mógł liczyć na swoich duchownych, który dostrzegali wspólnotę interesów z monarchą.

Świętopełk, marząc o utrzymaniu tronu, musiał podjąć trud tworzenia szerokiej koalicji, także z niezadowolonymi z przyję­ tej oficjalnej linii niemieckimi komesami. Pomysłem nie nowym, lecz po raz pierwszy z rozmachem realizowanym, było wciągnię­ cie Czechów w orbitę polityki morawskiej 1 • Badania prowadzone 1

W. Chrzanowski, Kronika Słowian. Wielkie Morawy, kraj Wiślan i Czechy 805-955 r„ Kraków 2006, s. 111.

57

od schyłku ubiegłego wieku wykazały, że wspólnota Morawian i Czechów zapuściła daleko głębsze korzenie, niż początkowo przypuszczano. Pogląd, jakoby Świętopełk był okupantem na tym terytorium, odszedł w niepamięć jako produkt minionej epoki. Wobec tego wypada nam uważniej zapoznać się ze stosunkami etnicznymi w Czechach, które musiały jeszcze przejść daleką drogę do zjednoczenia. Warto w tym miejscu skrótowo spojrzeć na czeskie dzieje. Tuż po objęciu władzy Ludwik Niemiecki nakazał ochrzcić czternastu tamtejszych książąt 2 • Ta styczniowa uroczystość 845 roku tylko tyle zmieniła, że książęta czescy uzyskali chrzest, z czego ich poddani nawet nie zdawali sobie sprawy, a i pewnie samego pomysłu nie pochwalali. Jednak w rozumieniu Kościoła niemieckiego religia się rozprzestrzeniała. Wszyscy zatem byli zadowoleni i kompletnie nic z tego nie wynikało. Nowy wład­ ca Moraw do kwestii konwersji podszedł zupełnie inaczej - zaczął kusić Czechów sojuszami, jednocześnie występując jako wład­ ca chrześcijański. Co ważne, jego misjonarze głosili liturgię w ich ojczystym języku. Przeciętny kneź czy nawet wolny chłop czeski mógł usłyszeć o Chrystusie słowiańskie zdania, a jego pobratymiec, będący duchownym, objaśniał mu, co syn Boży miał jemu, biednemu chłopu czeskiemu, do powiedzenia. Siła tego argumentu nigdy nie została doceniona w Ratyzbonie i Passawie, stąd też synowie królewscy musieli dokonywać cudów heroizmu podczas kolejnych wypraw swego ojca. Świętopełk dostrzegał zarówno siłę Czechów, jak i ich związków z połabskimi Serbami, a brak jedności w wielości podzielonych plemionek czynił go hegemonem Słowian na wschodniej granicy cesarstwa. Potrzebny był jedynie gest, na tyle przekonujący, by mógł być wiarygodny. Najbardziej cenionym, a wiekowa tradycja twierdzi, że sprawdzonym sposobem było małżeństwo. I tą drogą władca morawski prawdopodobnie za2

58

Anna/es Fuldenses sive Anna/es Regni Francorum Orientalis, red. F. Kurze, Hannoverrae 1891, a.a 845: Hludovicus 14 ex ducibus Beomanorum cum hominibus suis christianam religionem desiderantes suscepit et in octavis theophanie baptizari iussit.

czął podążać już od 871 roku. Wybranką serca Świętopełka, araczej jego politycznych potrzeb, została Świętożyzna (Svatozizna), doprawdy nie sposób rozstrzygnąć, z której gałęzi czeskich kneziów się wywodząca. Do tego ożenku niebawem powrócimy, a teraz będzie wojna, bowiem Karloman postanowił zakłócić morawskiemu panu uroczystości weselne. Nieproszeni goście w sile kilku legionów przekroczyli plemienne granice Czech, wdarli się też na Morawy. Pomimo że jeszcze w XX wieku część badaczy czeskich opowiadała się za późnym wchłonięciem Czech przez Wielkie Morawy, przyjmując, że stało się to po śmierci Borzywoja (888-889), obecnie jesteśmy dość zgodni, iż lata 872-874 przyniosły faktyczne zjednoczenie z Morawami w toku podjętej przez wschodnich Franków agresji. Siły słowiańskie murem stanęły za Świętopełkiem, a mariaże dokonane w tym czasie świadczą o znacznie szerszych horyzontach pana nad Morawą. Nieprawdą jest też, że włączenie Czech w orbitę polityki morawskiej nastą­ piło wbrew woli książąt czeskich. Pomiędzy rokiem 845 a 872, kiedy to arcybiskup Liutbert wkroczył ze swymi wojskami nad Wełtawę, nastąpiło dalekie przeorientowanie polityki możno­ władców Kotliny Czeskiej. Rozpocznijmy wizytę nad Wełtawą od zorientowania się w geopolityce tego regionu i wiedzy, jaką w Ratyzbonie posiadano na rzeczony temat. W tym przypadku najcenniejsza jest informacja Rudolfa z Fuldy, bardziej znanego jako Geograf Bawarski (ok. 844-866), który podaje: Beheimare

in quo sunt XV civitates. Marharii habent civitates XP. Tłumacząc fragment, dowiadujemy się, że w Czechach jest piętnaście miast, a Morawianie mają ich jedenaście. Liczbami tymi nie należy się zbytnio przejmować, chociaż ta pierwsza niemal zgadza się z ilością książąt, którzy przyjęli chrzest z rąk króla. Możemy wstęp­ nie założyć, że wspomniani ducis byli faktycznie naczelnikami 3

Geograf Bawarski, Descriptio civitatum et regionum ad septentrionalem plagam Danubii [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. 1, tłum. A. Bielawski, Warszawa 1960, s. 10.

59

grodowymi o szerokich uprawnieniach. Książąt na ogół nie rozpoznamy, możemy natomiast pokusić się o identyfikacje plemion. Wśród poszukiwanych należy uwzględnić Czechów siedzących nad Wełtawą, Łuczan mających swe siedliska nad Ohrzą i Zliczan ze stolicą w Koufimie nad Łabą. Z Morawami sąsiado­ wali Sedliczanie i Chbanowie 4 • Ci prawdopodobnie najwcześniej znaleźli się w polu zainteresowań Świętopełka. Kwestia identyfikacji poszczególnych plemion o tyle nabiera dla nas znaczenia, że pięciu z nich stanęło w 872 roku za Świętopełkiem; szóstym byli Prażanie którzy mu podlegli (podlegali?), natomiast postawa pozostałych jest dla nas niejasna. Postarajmy się jednak cokolwiek rozjaśnić obraz skomplikowanych stosunków czeskich. Arcybiskup Liutbert, uderzając na Czechy, nie spotkał się z chóralnym Te Deum, ale natrafił na opór pięciu książąt, których ponoć pokonał. Co do tego mamy obiekcje, ponieważ Roczniki Fuldajskie w jednym z rękopisów znają szóstego księcia Goriveja - Borzywoja, co zważywszy na fakt, że Borzywoj utrzymał się na tronie praskim, wskazuje raczej na niepowodzenie operacji niemieckiej. Do tej niepełnej listy koalicjantów możemy dorzucić małe plemionko Pszowian, gdyż książę pszowski Sławibor oddał Borzywojowi za żonę swoja córkę Ludmiłę 5 • Możemy także domyślać się, że Chorwaci czescy sprzyjali księciu praskiemu, wszak Borzywoj miał się zjawić z wizytą u pustelnika Iwana, syna króla chorwackiego. Tyle że wówczas książę praski występował jako legat Świętopełka lub, w najgorszym przypadku, jego dozgonny sojusznik. W konkluzji tej myśli stwierdzić należy, że ponad połowa książąt czeskich sprzyjała panu na Velehradzie, a o pozostałych nie mamy żadnej wiedzy. Tylko jeden, Strojmir, był na pewno protegowanym niemieckim. Bez względu na interpreta4

Z. Vai\a, Świat dawnych Słowian, Warszawa 1985, s. 174.

5

Legenda Krystiana o św. Wacławie i św. Ludmile [w:] W kręgu żywotów świętego Wojciecha, tłum. M. Wylęgała OP, oprac. A. Spież OP, Kraków 1994, s. 247. Z legendy dowiadujemy się, że Ludmiła przed ślubem była poganką.

60

cję

ostatnio poczynionych odkryć i powyższe wnioski, Borzywoj Przemyślida z całą pewnością popierał Świętopełka; co do tego nie mamy najmniejszych wątpliwości. Wymowa źródeł jest jednoznaczna6. Powróćmy do samych plemion. Już dla połowy IX wieku H. Łowmiański lokalizował jedenaście plemion czeskich. Wedle niego Dudlebowie siedzieli nad Górną Wełtawą, Lemuzowie nad Biliną, Pszowianie nad Izerą i Łabą, dalej plemiona ze stolicami w Kufimie i Libicach, Czesi sensu strictiori w Pradze, Łuczanie, Litomierzyce, a ponadto trzy niezidentyfikowane z nazwy plemiona w dorzeczu Wełtawy i Berounki7. Obecnie, może zbyt dosłow­ nie, literalnie bowiem za rocznikarzem fuldajskim, wyznaczamy na terytorium Czech czternaście obszarów plemiennych. Od północy z Rzeszą graniczyli: Chbanowie, Sedliczanie, Łuczanie, Lemuzi, Deczanie, Zahvozd i Litomierzyce. Dalej, na południe występowa­ li Czesi (Prażanie), małe plemię Pszowian, Chorwaci (Charvatci), Zliczanie, Dudlebowie i kolejni Chorwaci, a na pograniczu bawarskim Tuchost8 • W tej mozaice możemy jednak pokusić się już 6

Ibidem, s. 243. Krystian wyraźnie określa Świętopełka jako księcia lub króla Borzywoja. Zatem i bez źródeł przytoczonych przez Havlika mamy wyraźny ślad wasalnej pozycji Borzywoja względem morawskiego władcy. W najnowszej pracy (A. Kuźmiak-Ciekanowska, Święty i historia. Dynastia Przemyślidów i jej bohaterowie w dziele mnicha Krystiana, Kraków 2007, s. 138-140), autorka ujmuje rolę Świętopełka w chrzcie Borzywoja w szerokim kontekście chrystianizacji Czech. Naszym zdaniem to uproszczenie, ponieważ Czechy od 845 roku zetknęły się trwale z chrześcijaństwem, a Borzywoj nie był niezależnym władcą, lecz wasalem Świętopełka. Tego Kuźmiak-Ciekanowska nie zauważa, jak również że chrześcijaństwo morawskie pochodziło z Konstantynopola, a dotychczasowe próby nawrócenia Czechów szły z Passawy. A to nie to samo. Autorka tejże pracy nic nie wspomina na temat pokrewieństwa Świętopełka i Borzywoja (groby 12/59 i Kl), a fakt ten całkowicie zmienia kontekst relacji Krystiana, ot chociażby, dlaczego Krystian zaczyna opowieść od wojny ze Strojmirem i chrztu, a nie od legendy o początkach narodu czeskiego.

7

H. Łowmiański, Poczqtki Polski, Warszawa 1967, t.' 3, s. 192. Warto zawierzyć Kosmasowi, czego nie zrobił Łowmiański, lokalizujący Łuczan w grodzie Włościsław, od ich wojowniczego księcia, który wystawił rzeczony gród na pograniczu Biliny i Litomierzyców; Kosmasa Kronika Czechów, tłum. i wstęp M. Wojciechowska, Warszawa 1968, s. 111.

8

P. Simik, Novj pohled na ikonografii 3. pdsu maleb. Pfiloha - Bofivojuv moravskj puvod a hrob Kl, http://www.znojemskarotunda.com/borivoj.htm (1.12.2007).

61

o precyzyjne oznaczenie wrogów i sprzymierzeńców Świętopełka. Z pewnością zaatakowani i rzekomo pokonani przez Liutberta ksią­ żęta czescy: Svetislav, Witislav, Herman, Spytimir i Mojslav nie byli zwolennikami cesarstwa, skoro stawili opór9 • Dopisanie imienia Borzywoja do tej grupy pokonanych nie ma sensu, gdyż prawdopodobnie Liutbert usunąłby go z praskiego tronu, gdyby faktycznie do Pragi dotarł. Można założyć, że Borzywoj ukorzył się przed cesarstwem i został lennikiem niemieckim. Tyle że to założenie jest z punktu widzenia Niemców wyjątkowo optymistyczne. W następ­ nych latach, podczas pokoju w Forchheim, Czesi są sojusznikami Świętopełka, a Borzywoj włada Pragą i okolicami środkowych Czech jako wasal Świętopełka. Taki stan byłby nie do pomyślenia, gdyby Liutbert dotarł do Pragi. Naszym zdaniem wielka operacja utknę­ ła na pograniczu czeskim, a zwycięstwo nad pięcioma książętami też budzi moc wątpliwości. Również wśród ujarzmionych Słowian czeskich nie znalazł się wspomniany władca malutkiego Pfova, Sławibor. Córkę jednego z książąt czeskich będzie chciał poślubić sam Świętopełk, co zapewne nie miałoby racji bytu, gdyby Liutbert faktycznie podbił Czechy. Poza Łuczanami, którzy walczyli z rzekomymi przodkami Borzywoja, i poza proniemieckim Strojmirem, którego próbowano osadzić na tronie praskim, nie widzimy żadne­ go poparcia dla króla Ludwika Niemieckiego w 872 roku. W świe­ tle źródeł było faktycznie prawie żadne i tylko badania XIX wieku uczyniły z Czech dla tego okresu cesarskie lenno. Przytoczone relacje i obiekcje winny prowadzić nas prostą drogą do konkluzji. Czy przypadkiem sukces niemiecki nie był mniejszy, kogo faktycznie Liutbert zwyciężył i jaki był udział wojsk morawskich w walkach na terenie Czech? Przegląd lekcji występujących w rocznikach Meginharda zamiast odpowiedzi przynosi kolejne pytania. Właśnie pod rokiem 872 Annales Fuldenses dają obfity materiał do spekulacji. Lekcja pierwsza: [...] alli destinantur contra Bohemos. Qui dei adiutorio freti duces quinque quorum ista sunt

I

9

62

Annales Fuldenses.„, a.a. 872.

nomina: Zuentislan, Witislan, Heriman, Spoitimar, Moyslan, natomiast lekcja druga wykazuje zasadniczą różnicę: [...] alii destinantur contra Bohemos. Qui duces quinque his nominibus: Zuentisla, Witislan, Heriman, Spoitamar, Moyslan, Goriwei10 • W obydwu lekcjach znajdziemy informacje o wyprawie przeciwko Czechom. Co do tego nie ma wątpliwości. Również, bez względu na szyk zdania, mowa tutaj o książętach pokonanych przez Liutberta, obie redakcje wspominają o pięciu duces, tyle że redakcja druga wymienia sześciu książąt! Dopisany do pierwotnego tekstu jest z pewnością Borzywoj-Goriwei, pozostała piątka z niewielkimi koniekturami jest wyjątkowo zgodna. L.E. Havllk nie ma żadnych wątpliwości. Borzywoj przyprowadził oddział morawski na odsiecz Czechom, a jako legat władcy morawskiego i członek rodu panującego słusznie obdarzony został tytułem księcia. Atak niemiecki, bez względu na rozmiar przypisywanych sukcesów, spotkał się w Czechach także z morawską kontrakcją. Świętopełk udzielił Czechom zbrojnej pomocy, a omawiane wcześniej badania wskazują, że komesem i wodzem, który poprowadził jazdę morawską nad Wełtawę, był Borzywoj, kuzyn Świętopełka 11 • Naszym zdaniem HavHk idzie za daleko, robiąc z Borzywoja syna Rościsława, jednak związkom rodowym Mojmirowiców z pierwszym Przemyślidą trudno teraz zaprzeczyć. Odsiecz musiała zakończyć się powodzeniem, gdyż Borzywoj został w Pradze namiestnikiem Świętopełka, by od 875 rządzić jako jego wasal i praski książę 12 • Zupełnie inaczej przychodzi nam obecnie patrzeć na fragment relacji Krystiana, który dotychczas łączyliśmy z chrztem Czech, a przesłanki wskazują, że dotyczy raczej wydarzeń z 872 roku. Przyjęcie chrztu przez Przemyślidę było dla kronikarza tylko pretekstem do uprawomocnienia przejęcia władzy przez Borzywoja. w

11 12

Ibidem, a.a. 872. Wykładnię na temat Borzywoja jako legata Świętopełka daje L.E. Havłik, Svatopluk Velikj, krdl Moravanu a Slovanu, Brno 1994, s. 55. Ibidem, s. 54. Ibidem, s. 55.

63

Przyjrzyjmy się uważniej tej niecodziennej w kronikach słowiańskich relacji. P. Simik datuje wydarzenie na lata 878-879, za czym przemawia przyjęcie chrztu z rąk Metodego przez Borzywoja już jako księcia Pragi13 • Obiekcje budzi, czy Borzywoj, jako bliski krewny władcy morawskiego, mógłby jeszcze w 878 lub 879 roku być poganinem? Naszym zdaniem mamy do czynienia z dwoma wydarzeniami. Chrzest Borzywoja wraz z dworem praskim w obrządku sło­ wiańskim byłby wydarzeniem późniejszym, i nie chodzi o wyznanie Borzywoja, lecz o pogaństwo jego komesów, które z punktu widzenia Moraw i biskupa Metodego było nie do zaakceptowania. Drugie wydarzenie, naszym zdaniem wcześniejsze, to wojna z proniemieckim Strojmirem. Krystian napisał: A rzeczony lud [Czesi - przyp. W.Ch], trwajqc w swojej nieprawości, wybrał sobie na księcia niejakiego Strojmira, którego imię w języku łacińskim znaczy rege pacem. Wjsłali po niego posłańców i przywieźli do domu. [...] Albowiem ksiqżę, którego wybrali, chociaż był ich rodakiem, wskutek długiego wygnania stracił znajomość rodzimego języka. Dlatego został odrzucony przez swoich wyborców, którzy przede wszystkim wyrzucali samym sobie, że wybrali kogoś takiego, którego głosu ani języka nie znali i do którego uszu, nieznających ich języka, nie mogły dojść ich wołania 14 • Z powyż­ szego fragmentu dowiadujemy się, że Strojmir zostaje wprowadzony na praski stolec za wolą Czechów, przybywa z Niemiec i zupełnie nie może zrozumieć swoich poddanych, ponoć z braku znajomości ję­ zyka słowiańskiego. Czesi go odrzucają, co dla Czytelnika może być równoznaczne z tym, że zostaje strącony z tronu. I tu pojawia się niespodzianka, ponieważ ten sam Krystian opisuje w dalszej części walkę zwolenników Strojmira - jakich, skoro go odrzucono - z ludźmi Borzywoja. Za przyczynę sprowadzenia tego niefortunnego księ­ cia mnich podaje wprowadzenie chrześcijaństwa przez Borzywoja. Wykazuje się przy tym dwojakiej natury niekonsekwencją. Czesi co najmniej od 845 roku znali chrześcijaństwo, a więc konwersja nie

I

13

P. Simik, Novj pohled„.

14

Legenda Krystiana„., s. 245.

64

byłaby

dla nich aż tak wielkim zaskoczeniem. Imię czeskiego księ­ cia Hermana, pokonanego przez arcybiskupa Liutpolda, wskazuje, że niektórzy z tych władców dzielnicowych byli już chrześcijanami. Z drugiej strony, niemal na pewno sprowadzony z Niemiec Strojmir też musiał być chrześcijaninem. Jego zgermanizowanie wykluczało, żeby obok języka niemieckiego nie zadbano w Rzeszy o jego edukację religijną. A więc nie religia była przyczyną jego sprowadzenia. Jeśli zaś wersję Krystiana odrzucimy w postaci podanej przez źródło, pozostaje możliwość narzucenia Prażanom Strojmira przez Niemców. Krystian zaznacza, że Strojmir był ich rodakiem, nie podaje jednak, czy pochodził z dynastii Przemyślidów. Bez względu na to, jaką wersję przyjmiemy - czy konserwatywną, trzymającą się poglądu o tradycyjnych korzeniach Przemyślidów, czy morawską - obie wykluczają naturalne prawa Strojmira do tronu praskiego. W pierwszej, nie będąc potomkiem Przemysła Oracza, w ogóle nie miał prawa śnić o Hradcu praskim, chyba tylko jako uzurpator; w drugiej zaś, będąc chrześcijaninem, niczym się nie odróżniał, poza tym, że nie mówił po czesku, od morawskiego konkurenta, Borzywoja. W legendzie o Pustelniku św. Iwanie morawski książcr Borzywoj natknął się na świętego, który był synem króla chorwackiego15 • Legenda do tej pory była nieco ignorowana, zapewne ze względu na wtórny, po kronikarzu Duklaninie, element obecności władcy chorwackiego16 • Tyle że nikt nie wziął pod uwagę, iż może chodzić o Chorwatów czeskich, mieszkających na wschód od Prażan.

15

P. Śimfk, Novj pohled.„ Legendę przywołał w swej pracy Havlfk, podnosząc jednocześnie, jej późny rękopis bynajmniej nie musi być świadectwem, iż jest wytworem renesansowym lub jeszcze późniejszym. Jako argument nie wprost podaje, że najstarsze odpisy Żywotu Konstantyna pochodzą z XV wieku. O Strojmirze zob. L.E. Havlfk, Kronika o Velke Morave, Brno 1992, s. 162 i n. że

16

Historia królestwa Słowian czyli Latopis Popa Duklanina, tłum. J. Leśny, Warszawa 1986; edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl., IX i n., (1.12.2007). Duklanin wplata osobę i losy króla Świętopełka w dzieje narodów słowiańskich na Bałkanach, co jest tylko dowodem popularności morawskiego władcy i jego pozycji wśród Słowian południowych i zachodnich.

65

Legenda, wsparta powstałymi w ostatnich latach hipotezami, bynajmniej nie stoi w sprzeczności z tym, co kronikarz podawał w X wieku. O powrocie Borzywoja na Morawy zapisał: I tak za pomocq sieczqcego miecza wygnali z ojczyzny ich fałszywego księcia [Strojmira przyp. W.Ch.] i zmusili wszystkich jego towarzyszy do ucieczki. Potem pośpieszyli na Morawy, sprowadzajqc poprzedniego księcia [Borzywoja - W.Ch.], przywrócili mu jego godność17 • Zadziwia kolejna sprzeczność, która dotychczas wydawała się być nie do objaśnienia. Strojmir, rzekomo odrzucony przez Czechów ze względu na swój germanofilizm, stawia stronnikom Borzywoja zdecydowany opór w bitwie pod Pragą i nikt nie podnosi głosu, skąd naraz ten „fałszywy książę" wziął tylu zwolenników? Co teraz się naprawdę zmieniło w geopolityce czeskiej, że został wygnany przez Borzywoja, któremu wcześniej zamknął drogę do Pragi? Odpowiedzią mogą być tylko sukcesy Świętopełka na głównym odcinku frontu, na Morawach i pod Devfnem. Nie opuszczajmy jednak Czech przedwcześnie. Poszczególni historycy wyciągnęli całkiem spory arsenał dowodów pośrednich na morawskie pochodzenie pierwszego historycznego księcia Pragi. L. Galuska w konkluzji swych wywodów nad pochówkami Kl z Pragi i 12/59 z Uherskego HradiSta stwierdza genetyczny związek między obydwoma mężczyznami. Zachodzi zatem możliwość, że leżący w Kl Borzywoj przybył z Moraw lub w 12/59 spoczywa ciało jakiegoś Przemyślidy, być może przodka Borzywoja. Wtedy zmarłym mnichem nie mógłby być Świętopełk, za czym jednak niemal wszyscy się opowiadają. Tak czy inaczej, Przemyślidzi nad Wełtawę przywędrowali z Moraw1 8 • Odwrotna translacja byłaby trudna do 17 18

66

Legenda Krystiana .. „ s. 246. L. Galuska, Uherskt! HradiJte-Sady, kfesianskt! centrum RźJe Velkomoravske, Brno 1996, s.124. Gdzieś przy tym uciekł całkiem poważny argument, znany od dziesiątek lat, a przytoczony przez S. Zakrzewskiego (Bolesław Chrobry Wielki, Kraków 2000, s. 57-58), że drugi syn Borzywoja, Wratysław, raczył jednemu ze swych potomków (wnukowi Borzywoja) nadać imię Świętopełk. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, kogo książę praski pragnął upamiętnić i brał na patrona swego syna.

osadzenia w kontekście logicznym i chronologicznym. Na zjeździe w Forchheim w 874 roku Ludwik Niemiecki wysłuchał poselstwa czeskiego, jednak w sprawie Czech rozmawiał nie z posłami, lecz ze Świętopełkiem. Krystian powiada, że Borzywoj udał się do swego księcia lub króla Świętopełka19 • Nawiasem mówiąc, Borzywoj spędza czas na Morawach, dopóki jego stronnicy w Pradze nie wygnają Strojmira. Brzmi to niemal tak, jakby czekał na rozkaz obję­ cia władzy, gdy Świętopełk odeprze w całości najazd niemiecki. Po wkroczeniu na ziemię czeską ze słowiańskim duchownym Kaikiem, Borzywoj zajmuje gród Hradec. Rzecz w tym, że w Czechach chrześcijaństwo było już rozpowszechnione, tyle że w obrządku łacińskim. Natomiast wyznanie słowiańskie wraz z Borzywojem przywędrować mogło tylko z Moraw. Havlik rozwija temat, twierdząc, że Borzywoj przyjął chrzest jeszcze przed 870 rokiem na dworze Rościsława, póź­ niej bowiem Metody, który miał chrzcić czeskiego władcę, znajdował się w niewoli niemieckiej w Szwabii w klasztorze Ellwangem 20 • Lojalnie dodać możemy, że chrzest mógłby się dokonać w 874 roku, w czasie zjazdu w Forchheim. Wtedy wygnanie z Pragi proniemieckiego Strojmira byłoby retorsją Świętopełka, o tyle logiczną, iż wtenczas był on już wielkorządcą Czech. O możliwości wczesnego chrztu Borzywoja, faktycznie na dworze Rościsława, wskazywać może brak jakiejkolwiek wzmianki w Żywocie św. Metodego 21 • Gorazd, wymieniając Rościsława, Świętopełka i „jakichś książąt Rościsława", może mieć na myśli także Borzywoja. Jednak z wnioskiem, że Borzywoj był synem Rościsława, należałoby się raczej wstrzymać. Z pewnością Morawianie, po wydaniu Ludwikowi Rościsława przez Świętopełka, oddaliby koronę synowi księcia, a nie jego synowcowi, tym bardziej że obaj książęta byli w zbliżonym wieku. Ta druga możliwość mogłaby jedynie zaistnieć, gdyby zdradzony książę był wystarczająco znienawidzony w swoim kraju i większość wielmożów życzyłaby so19

20 21

Legenda Krystiana .. „ s. 243. L.E. Havlik, Kronika„„ s. 153. Ibidem, s. 151.

67

bie powrotu na tron któregoś z braci Świętopełka lub Sławomira. Ma jednak rację czeski badacz, że odejście Borzywoja do Czech było obydwu książętom wyjątkowo na rękę 22 . Wspomniana przez Havlika Legenda o pustelniku Iwanie nazywa Borzywoja morawskim księciem 23 , legenda Fuit in provincia Boemorum używa węgierskiego terminu graf-żupan, który spokojnie możemy zastąpić określeniem legat-komes24. Jedynie Kosmas twierdzi, że Arnulf oddał Świętopełkowi Czechy, a zatem od 887 roku, gdy objął władzę królewską; tyle że kanonik praski ma najwyraźniej na myśli pokój w Ommutensbergu z 890 roku, zawarty po śmierci Borzywoja (ok. 889)25 • Wtedy Świętopełk osobiście został także władcą praskim. Tyle że fakt ten nie wyklucza, iż od 872-874 roku władał Świętopełk w Czechach rękami swego kuzyna Borzywoja. Ponadto prawdziwość słów Kosmasa przekreśla czas chrztu Borzywoja w obrządku słowiańskim, który dokonał się za sprawą Metodego, ten zaś zmarł 6 kwietnia 885 roku, a ostatnie miesiące spędził w podróży nad Dunaj oraz nad przekładem ksiąg liturgicznych. Okoliczność ta przesądza o wcześniejszych związkach Borzywoja ze Świętopełkiem. Panna młoda Siła i potęga szły znad

Dunaju. Jak zwykle, zresztą. Trzon wojsk Karlomana przeprawiał się przez rzekę na łodziach, by oblegać jedną z przygranicznych twierdz. Zgadujemy, raczej trafnie, że był to Devin, twierdza znana z wyprawy z 864 roku - Dovvina, o którą rozbiła się wyprawa Ludwika Niemieckiego. W szczegółach operacja nie bardzo się różniła od dotychczas podejmowanych w tym kierunku. Wzięcie Devina szturmem mogło się powieść tylko w przypadku 22

Polemiki czeskich badaczy wraz z

drogą

dowodzenia,

że

Borzywoj

był

synem

księcia

Rościsława, zob. P. Śimlk, Novj pohled... 23

Staroslovenskd legenda o sv. Ivanovi. O pustynnike Ivane, korolevice korvackom, http://www. moraviamagna.cz/legendy/l_ivan.htm (27.12.2007).

24

L.E. HavHk, Kronika„., s. 171.

25

Kosmasa Kronika ... , I, 14.

68

nieobecności

znaczniejszych sił morawskich w grodzie. Stacjonował tam jednak zawsze silny garnizon, a pobliskie grody refugialne gwarantowały schronienie ludności. Rządzący pograniczem markgraf Ario, którego wbrew synowi zostawił tam Ludwik, nie był w stanie zapobiec odwetowym wypadom Świętopełka. Prawdopodobnie pod Devfnem kontratak Morawian zniszczył flotyllę okrętów frankijskich: Świętopełk w tajemnicy wysłał doborowe oddziały i napadł na Bawarów, którzy strzegli nad brzegiem Dunaju łodzi. jednych zabił, drugich utopił w rzece, a jeszcze innych wyłapal2 6 • Cała zatem operacja przy użyciu floty rzecznej raczej przyczyniła tylko chwały morawskiemu księciu, niż przyniosła jakiekolwiek korzyści Frankom. Pojawił się po tym wydarzeniu pewien problem. Oddziały bawarskie musiały zmienić marszrutę, gdyż najkrótsza droga powrotna, wiodąca przez Dunaj, po stracie okrętów nie mogła być brana pod uwagę. Wykazując pełną niemoc operacyjną, Karloman nakazał odwrót swoim grafom. Brak jakichkolwiek sukcesów taktycznych spowodował, że dziejopis z Fuldy skupia swą uwagę na dość niecodziennym wydarzeniu. Na środkowym odcinku podjętej operacji, gdzieś na pograniczu czesko-morawskim, wojska Karlomana odnoszą największy sukces nad ... panną młodą. Okoliczności wydarzenia są w praktyce nie do odtworzenia, lecz możemy się domyślać, że silny, liczący przynajmniej tysiąc Bawarów oddział wkroczył na Morawy i przedostał się od zachodu w okolice centrów Mikulcice - Stare Mesto. Zaczaiwszy się na terytorium wroga, Bawarzy czekali sposobności do powetowania dotychczasowych niepowodzeń. I doczekali się. Skonsternowanym oczom wojowników ukazała się karawana z wianem panny młodej, Świętożyzny, zapewne córki bliżej nieznanego księcia czeskiego. Rozmiar orszaku i wiano wskazywały, że księżniczka zaręczona mogła być tylko z księciem morawskim lub kimś z rodu panującego. Skąd pochodziła ta czeska piękność, trudno rozstrzygnąć, lecz z pewnością nie był to ubogi krewny. Raczej nie z Pragi, źródła bowiem doniosłyby o tak znaczącym akcie z udzia-

I

26

Annales Fuldenses ... , a.a. 872.

69

łem

Borzywoja - w rachubę wchodzą zatem Łuczanie lub Zliczanie. Łuczanie, pod wodzą niejakiego Neklana, mieli być zawziętymi wrogami Czechów, chociaż ci ostami w końcu ich zwyciężyli 27• Daje to jednak minimalną podstawę przypuszczeniu, że w przyszłości, ze względu na sąsiedztwo, będą szukać oparcia w pogranicznych marchiach. Osobiście stawiamy na córkę księcia Zliczan. Gdy panna młoda kierowała się na Morawy, Frankowie znienacka uderzyli, rozganiając eskortę słowiańską. Roczniki z Fuldy podają, że przestraszeni drużynnicy porzucili tarcze, uciekając z przypadkowego pola walki. Poza księżniczką w ręce cesarskich żołnierzy wpadł nie byle jaki łup: 644 konie wraz z uprzę­ żami, a nadto rozrzucona broń 28 • Liczba zajętych wierzchowców jest ogromna; zastanawiać może, jak liczną w takim razie konnicę mieli czescy książęta, skoro w wianie dla córki można było oddać ich ponad sześćset? Jak liczną konnicę miał wreszcie Świętopełk? O dalszych losach młodej panny w źródle głucho, aczkolwiek sprawa nie jest całkowicie przegrana. Zapewne wykupiona przez nieznanego ojca lub Świętopełka - bo to, że jemu, ze względu na posag, była przeznaczona, nie mamy wątpliwości - powróciła do ojca, a być może jej małżeństwo zostało spełnione lub, co też moż­ liwe, skończyła w którymś z niemieckich klasztorów. Od wojny 872-874 większość plemion zamieszkujących Czechy dość wiernie będzie wspierać morawskiego władcę, a to znaczy, że sojusze zostały zawarte i zdały egzamin czasu. Rozważmy teraz możliwości na temat potencjalnego pochodzenia panny młodej. Siostra Borzywoja i inna księżniczka pszowska odpadają z oczywistych względów. W tym drugim przypadku Sławibor, jakkolwiek wierny sojusznik, był tylko wasalem; sądzimy nawet że wasala morawskiego, Borzywoja. W Liber confraternitatum 27

Kosmasa Kronika.„, s. 115-119. Opis wojny Łuczan z Czechami może faktycznie odnosić się do czasów panowania Bolesława Srogiego około 950 roku, a nie okresu drugiej połowy IX wieku.

28

Anna/es Fuldenses„„ a.a. 872.

70

Salisburgensis vetustior s. Petri z klasztoru św. Piotra w Salzburgu znajdujemy zapiskę, gdzie obok imienia Zwentibald występuje niejaka Wengizigna 29 • Istnieje całkiem poważne podejrzenie, że owa Wengizigna to czeska księżniczka Świętożyzna, która padła w 872 roku ofiarą napadu dzielnych Bawarów. Świętożyzna najprawdopodobniej zmarła stosunkowo wcześnie, około 874 roku, gdyż w niedługi czas potem Świętopełk poślubił siostrę przyszłego cesarza Arnulfa, Gizelę, około 875 roku 30 • W tumbie 12/59, która nieustająco jest dla nas grobem Świętopełka, przy północnej ścianie archeolodzy natrafili na zwłoki kobiece. Grobowiec z Uherskego Hradiste zadziwia nas z każdą chwilą coraz bardziej. Jeżeli nie jest to grób królewski władcy Moraw, jaki byłby powód pochowania w jednej celli kobiety i mnicha? W jednym i drugim przypadku z bogatym wyposażeniem? Czeska księżniczka spoczęła więc na zawsze w ziemi morawskiej. Czyją była córką, względnie którego księcia siostrą, na to już, niestety, bezpośrednich dowodów brakuje. Wcześniej wykluczyliśmy Borzywoja i Sławibora, z pewnością także nie była blisko spokrewniona z wygnanym z Pragi Strojmirem. Wśród książąt czeskich zwyciężonych przez dostojnego ojca Liutberta miał znajdować się kneź Zuentislan - Święcisław. Wymieniono go na pierwszym miejscu, co może wskazywać na jego znaczenie wśród władców czeskich. Jednak na terenie, gdzie w większości występują imiona słowiańskie, a przy tym dość popularny jest rdzeń utworzony od bezokolicznika „święcić", jak na przykład Świętopełk, należy działać wyjątkowo ostrożnie. Możemy jedynie zasugerować zbieżność i fakt, że Święcisław był chrześcijaninem, a zatem małżeństwo z jego córką lub siostrą księcia morawskiego nie natrafiałoby na formalne przeszkody. Do tematu związków legalnych i nielegalnych króla na Morawach powrócimy w stosownym miejscu. 29

30

Etnogeneze Moravanu a pdd Velke Moravy [w:] O Morave pro Moravany, http://dalsimoravak. bloguje.cz/510102-etnogeneze-moravanu-a-pad-velke-moravy.php (5.12.2007). Na temat małżeństw Świętopełka, w tym Świętożyzny i Gizeli, zob. L.E. Havlik, Kronika„„ s. 201-202; idem Svatopluk Velikj„„ s. 64.

71

Liutberta i porwaniu księżniczki kampania została przerwana na skutek porażki sił głównych. W roku 874 Karloman podpisał ze Świętopełkiem pokój w Forchheim, na mocy którego monarcha morawski stał się niezawisłym władcą. Prawdopodobnie traktat zapewniał duże swobody misji passawskiej na terenie Moraw, jednak wobec tego, że w roku 880 Metody został arcybiskupem morawskim i legatem papieskim, nie miało to większego znaczenia. Niebagatelną rolę w zawarciu pokoju pomię­ dzy obydwoma chrześcijańskimi państwami odegrał Kościół, a ści­ ślej papież Jan VIII. Skutkiem spotkania z Ludwikiem Niemcem, do jakiego z jego inicjatywy doszło w Wenecji, zwolniony został z „niewoli biskupiej" Metody, a legat papieski Jan z Wenecji stanął jako reprezentant morawskiego księcia przed cesarzem. Otrzymał on zapewnienie uznania Świętopełka jako pana na Morawach w zamian za symboliczne poddanie się władzy cesarskiej i jednorazowy trybut. Zagadkowe jest natomiast, czy w traktacie z Forchheim nie znalazła się wzmianka o Czechach, wyraźnie bowiem w tę stronę ciąży Borzywoj; co więcej, uznaje Świętopełka za swego seniora jeszcze za życia Metodego. Podkreślamy ten szczegół, ponieważ przyjmuje się, iż Czechy znalazły się we władaniu księcia Moraw dopiero w 890 roku, na mocy traktatu w Ommutensbergu 31 • Uwaga jest jak najbardziej na miejscu, gdyż do Forchheim przybyli również posłowie czescy, jednak Roczniki Fuldajskie nic nie wspominają o poczynionych ustaleniach, ba, nawet nie mówią, co było tematem rozmów z Czechami. Nie były one chyba dla cesarstwa zbyt korzystne, wtedy bowiem kronikarz obwieszczałby hucznie triumf sprawiedliwości cesarskiej. Naszym jednak zdaniem traktat z Forchheim regulował kwestię czeską tak, że część książąt, uznających zwierzchność Świętopełka w trakcie wojny, stała się lennikami Moraw, reszta zaś pozostała przy cesarstwie. Nieskrępowanie Po

31

72

„zwycięstwach"

I. Panie, Lata 891-892. Ostatnia próbapodporzqdkowaniapaństwa Wielkomorawskiego przez Wschodnich Franków u schyłku panowania Świętopełka [w:] Średniowiecze polskie i powszechne, red. I. Panie, J. Sperka, t. I, Katowice 1999, s. 26.

mogła zacząć pracować

misja Metodego, a wraz z nią przesuwała się na zachód granica państwa morawskiego. Ale nie tylko. Świętopełk, wzmocniony siłami czeskimi, mógł uważniej spojrzeć na Pocisie i za Tatry. I spojrzał. Książę

na

Wiślech

silny wielce

Pasja naukowa bywa częstokroć twórcza, zacietrzewienie natomiast prowadzi do śmieszności. I ta kwestia powinna nam przyświe­ cać podczas poszukiwań odpowiedzi na pytania dotyczące Słowian nadwiślańskich. Świadomie używamy takiej nazwy, wcale bowiem nierzadkie źródła historyczne wspominają o obecności w IX wieku nad górną Wisłą plemienia (kraju) Wiślan oraz niemal w tym samym miejscu lokalizują Białych Chorwatów. Polscy historycy minionego wieku, na drodze „rzeczowej" krytyki naukowej, wykluczyli możliwość obecności Chorwatów nad Wisłą, by następnie w nie mniej twórczy sposób zakwestionować istnienie państwa Wiślan. W ten sposób z silnego organizmu, który przez nieokreślony bliżej czas stawiał opór Świętopełkowi, uczyniono pustkę osadniczą, ziemię niczyją. Nonsens tego rozumowania polega na tym, że Biali Chorwaci i Wiślanie to prawdopodobnie ten sam lud, a liczba relacji średniowiecznych wspominających o nim nie ustępuje relacjom o Wielkiej Morawie, z tą różnicą, iż są daleko mniej dokładne. I chyba ten szczegół przyniósł badaczom dziejów górnej Wisły najwię­ cej frustracji, stąd ich obrażenie się na Wiślan-Białochorwatów. Na przodków jednak nie ma co się obrażać, tylko należy podejść do zagadnienia metodycznie. Najpierw zatem relacje, a później oddamy się z lubością spekulacjom. Uczony król Anglo-Sasów, Alfred Wielki, w antraktach walk z najeźdźcami normańskimi na Anglię oddawał się studiowaniu Chorografii Orozjusza, którą zresztą postanowił uzupełnić. Wiadomości do tego dzieła zbierał od swoich wywiadowców, tutaj akuratnie od normańskiego kupca, a zapewne i pirata, Wulfstana: Wulfitan opowiadał, że jechał z Haede, i że przybył do Truso w sie-

73

dem dni i nocy [...]. A Słowiańszczyznę mieliśmy aż do ujścia Wisły, przez cały czas po prawej stronie. Wisła jest wielka rzeka i dzieli Witland i kraj Słowian (Wenedów). A Witland należy do Estów. A ta Wisła wypływa z ziemi Słowian i spływa do Zalewu Estyjskiego 32 • Zatem ze słów Wulfstana wnosimy, że Witlandia jest krainą estyjską, a z przedstawionego tutaj opisu rozumiemy, że należy do Prusów. A więc ze Słowianami nie ma wiele wspólnego i temat, po tak miażdżącej relacji, można by było zamknąć. Owszem, można by było, gdyby wielki król Anglii miał tylko jednego wikinga na usługach. Na szczęście miał ich więcej. Zapamiętajmy jednak z poprzedniej relacji to, że Wisła wypływa z kraju Słowian. W innym miejscu swej pracy Alfred opiera się na słowach innego „podróż­ nika", zapewne Othera, bo jego też wymienia w swym opisie33 • Najbardziej istotny jest następujący fragment: A ci Morawianie majq na zachód Turyngów i Czechów, i część Bawarów, a na połu­ dnie od nich, po drugiej stronie Dunaju rzeki, jest Karyntia, rozciqgajqca się ku południowi, aż do gór zwanych Alpy. Do tychże samych gór rozciqgajq się granice Bawarów i Szwabów. Potem na wschód od Karyntii, z tamtej strony puszczy, jest kraj Bułgarów, a stamtqd na wschód jest Grecja. A na wschód od Moraw jest kraj Wiślan [... ]3 4 • Kraj Wiślan zapisany został przez Alfreda Wielkiego jako Visie land, co wobec faktu, że wcześniejsza kraina estyjska nazywa się Witland, wskazuje, iż uczony monarcha mówi o dwóch różnych krajach. Powinno to budzić niepokój historyków, tym bardziej że Visie land - Kraj Wiślan został wymieniony na rów32

Orozjusz, Chorografia przez Alfreda Wielkiego, króla Anglii, edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl, r. 20. Haede to duńskie Hedeby (Haithabu); korzystam oczywiście także z Monumenta Poloniae Historica (t. l, Warszawa 1960), gdzie A. Bielowski zamieścił ten fragment dzieła Alfreda Wielkiego jako Periplus Othera Norweskiego i Wulfstana, s. 11: Seo Wisie is svide myce/eo, and hio to lid Wit/and and Weonodland. And theat Witland belimped to Estum. And seo Wisie lidut of Weonodland, and lid in Estmere.

33

Ibidem, r. 13: Other opowiadał swemu panu, królowi Alfredowi [„.].

34

Króla Alfreda opis Germanii [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. l, tłum. A. Bielowski, Warszawa 1960, s. 13: [„.] and be cdstan Maroaro lande is Visie land; zob. także Orozjusz.„, r. 12. Wyróżnienie moje - W.Ch.

74

ni z Morawami, Bawarią, Bizancjum (Grecja) czy Bułgarią. Już ta część relacji angielskiego władcy jest dostatecznym dowodem, by państwem Wiślan zająć się poważnie, a nie w sposób ksenofobiczny udawać, że temat źródłowo nie istnieje. Prawdopodobnie gdyby istniała tylko ta zapiska, badano by problem bez opamięta­ nia, starając się wykazać istnienie wiślańskiego państwa. Ale to nie koniec sensacji Alfreda Wielkiego: Na północny zachód od Moraw sq Dalemińcy, a na wschód od Dalemińców sq Chorwaci. [...] Na północ od Chorwatów jest kraj Maegda 35 • Tu już rysuje się nam cał­ kiem poważny problem, bo jeśli wierzyć Alfredowi, to albo myśli o Chorwatach czeskich, albo wymienione plemię zamieszkiwało na jakimś obszarze pomiędzy Łużycami a Wisłą. W tym momencie wkraczałoby na terytorium znanego nam kraju Wiślan, co teoretycznie jest wykluczone, skoro obydwa te kraje czy ludy wymienione są w jednym źródle. Teoretycznie - ale niekoniecznie. Istnieje możliwość, że Alfred faktycznie mówi o Chorwatach czeskich, co nie przekreśla możliwości, iż nad Wisłą mieszkali Białochorwaci znani jako Wiślanie. Dla Czytelnika jednak powinna pozostać informacja, że zarówno Wiślanie, jak i Chorwaci są dobrze udokumentowani w odległym geograficznie dziele króla Anglii - dodać należy, źródle o bardzo wysokiej wiarygodności - gdy tymczasem dla części badaczy i amatorów (też jednocześnie) oba plemiona nie istnieją. Nieco zdrowego rozsądku wprowadził do tego tematu w latach sześćdziesiątych XX wieku H. Łowmiański, który podważył trafność wniosków K. Potkańskiego, W. Kętrzyńskiego czy J. Natansona-Leskiego, gotowych oddać Chorwatom jakiekolwiek miejsce do zaistnienia, byleby nie na ziemiach południowej Polski 36 • Świadomie podkreślamy, wniosków, gdyż przedstawiony przez nich materiał dowodowy na odrzucenie takiej możliwości był żaden. Współcześnie echa tych wywodów pokutują w interne35

36

Ibidem: Be nordhan cdstan Maroara sindon Dalamensan, and be cdstan Dalamensena sindon Horiti. Wyróżnienie moje - W.Ch. H. Łowmiański, Poczqtki Polski, t. 2, Warszawa 1963, s. 122-123.

75

cie i niektórych pracach popularnonaukowych. A to dopiero początek materiału źródeł pisanych, o archeologii nie wspominając. Kolejnym tekstem o dużej wartości jest analiza rozpoznania ludów nad Dunajem, wykonana na polecenie dworu niemieckiego37• O tym, że taką działalność wywiad cesarski prowadził, zaświad­ cza 11 punkt Capitulario regnum Francorum, w którym nakazuje się wysłanie ambasadorów do Duńczyków3 8 • Naszym zdaniem całkiem słusznie rozpoznawano w ten sposób potencjalnych wrogów chylącego się ku upadkowi cesarstwa Karolingów. Informacja o Danii znalazła stosowne miejsce w rzeczonym dziele. Raport nazywa się Descriptio civitatum et regionum ad septentrionalem plagam Danubii3 9 , co odczytać możemy, wedle naszej wiedzy, jako Opis miast i krain po północnej stronie Dunaju. Jak już wspominaliśmy, autorem tego tekstu jest najprawdopodobniej mnich Rudolf, pochodzący z benedyktyńskiego opactwa w Fuldzie, który około 845 roku sporządził go na potrzeby dworu Ludwika Niemieckiego 40 • Znajdujemy tu: Ruzzi. Forsderen. Liudi. Fresiti. Serauici. Lucolane. Ungare. Vuislane. Sleenzane, ciuitates XV, Lunsici ciuitates XXX Dadosesani ciuitates XX Milzane ciuitates XXX Besunzane, ciuitates Il Verizane, ciuitates X Fraganeo, ciuitates XV. Lupiglaa, ciuitates XXX Opolini, ciuitates XX Golensizi, ciuitates 0 1 • Niektóre z wymienionych ludów wyjątkowo trudno zidentyfikować, w każdym razie opinie na temat ich rozpoznania są podzielone, nas natomiast interesuje umiejscowienie Wiślan, którzy usytuowani zostali pomię­ dzy Węgrami (Ungare) a Ślężanami (Sleenzane). Przy Wiślanach autor nie wymienia liczby grodów, traktując ich jako państwo na tych samych warunkach co Węgrów i Rusinów (Ruzzi). Zwracamy uwagę 37 38

W. Chrzanowski, Słowianie i wikingowie, Kraków 2007, s. 102. G. Biihrer-Thierry, Imperium Karola Wielkiego, tłum. B. Spieralska, Warszawa 2004, s. 232; obszerne skróty rzeczonego dokumentu z próbą jego interpretacji.

tamże 39 40

Geograf Bawarski, Descriptio„„ s. 10. Z

taką opinią już

Słowian połabskich, 41

76

dawno wystąpił J. Strzelczyk, Po tamtej stronie Odry. Dzieje i upadek Warszawa 1968, s. 28.

GeografBawarski, Descriptio„„ s. 11. Wyróżnienie moje - W.Ch.

nasze główne źródło dotyczące państwa wiślańskiego, Żywot św. Metodego, będzie znakomicie uzupełniać to spostrzeżenie. Umiejscowienie Wiślan przez Geografa Bawarskiego jest całkiem poprawne, sądzimy więc, że w czasie powstawania notatki mamy do czynienia ze zorganizowanym związkiem plemiennym. Natomiast plemiona śląskie zostały rozbite, co zgodnie z przyjętą logiką wskazuje na brak takiej organizacji. Są więc Ślężanie z piętnastoma grodami, Dziadoszanie z dwudziestoma i z tylomaż Opolanie, oraz tajemniczy Lupiglaa (Głubczyce) z trzydziestoma42 • Niekiedy jednak wyciągano z tekstu Geografa dość dziwne wnioski, zaprzeczając istnieniu państwa Wiślan, jak chociażby uczynił to Z. Gloger, który na podstawie Nestora podzielił Polaków (Lachów) na Polan, Ślężan, Mazowszan, Pomorzan, dodając Kaszubów oraz fikcyjnych Łęczycan i Sieradzan, całkowicie ignorując jedyny faktycznie istniejący twór przedpaństwowy Wiślan43 • Sygnalizowana przez nas wcześniej notatka pochodząca z Żywota św. Metodego stanowi kolejny przekaz źródłowy dotyczący państwa Wiślan. Całość fragmentu wymaga szerszego komentarza historycznego, co uczynimy omawiając najazd Świętopełka na Małopolskę, teraz natomiast pragniemy wskazać doskonale znany fragment, którego interpretacja, naszym zdaniem, poszła w zupełnie niewłaściwą stronę. Oznaczyliśmy go 1lA: Miał on i dar proroczy, i wiele spełniło się z jego przepowiedni, z których jednq tylko lub dwie tu wymienimy. Pogański ksiqżę, silny wielce, siedzqc na Wiślech [w zasadzie możemy tłumaczyć „siedząc na Wiśle'', a więc, za Geografem Bawarskim Vuisleland; przyp. W.Ch.] urqgał chrześcijanom i szkody im robi/!4 • na ten

42

szczegół, ponieważ

J. Strzelczyk, Od Prasłowian do Polaków, Kraków 1987, s. 54.

43

Z. Gloger, Geografia historyczna ziem dawnej Polski, Kraków 1903; reprint, Warszawa 1991, s. 19-24. Oczywiście poglądy te już dawno uległy dezaktualizacji, ale Czytelnik może dostrzec, jakie emocje powstałe na podłożu patriotycznym kierowały historykami w dobie zaborów, którzy gotowi byli przemilczeć istnienie silnego związku przedpaństwowego Wiślan, by dowieść, że Małopolska od początku była związana z Piastami.

44

Żywot Metodego [w:] Żywoty Konstantyna i Metodego, tłum. T. Lehr-Spławiński, Warszawa 2000, s. 115.

77

polemika, czy owe na Wiślech należy rozumieć „nad rzeką Wisłą'' czy może „w Wiślicy". Ostatnio przeważa opinia, że chodzi raczej o główny gród wiślański Kraków, względnie Stradów bądź Naszacowice. Nie zmienia to faktu, że w Wiślicy przed Pawilonem Archeologicznym stoi dumnie tablica mówiąca o najeź­ dzie Świętopełka na państwo Wiślan i księciu, który tutaj miał zostać zmuszony do przyjęciu chrztu, o czym świadczyć ma odkopana misa chrzcielna, co do której mamy poważne obiekcje45 • W kwestii istnienia wielkiego grodu w Wiślicy w IX wieku też mamy wątpli­ wości, bo na razie takiego nie znaleziono, a śladów aktywności morawskiej w tym rejonie raczej brak, poza pojedynczymi importami. Lecz nie lokalizacja siedziby silnego wielce księcia jest w tym fragmencie istotna. Ważne, że w ogóle pojawił się on w źródle, wymieniony obok cesarzy bizantyjskiego i frankijskiego, króla Węgier oraz książąt morawskich. Ponieważ autorem Żywota jest biskup Gorazd, najbliższy współpracownik Metodego, mamy wszelkie podstawy, by uznać relację za wysoce wiarygodną. Jak napisaliśmy, naszym zdaniem spór toczył się wokół tematu zastępczego, czy książę siedział na Wiślech, to znaczy w Wiślicy, czy w Krakowie, tak jakby miało to aż tak ważne znaczenie. Dla nas mógł przebywać w obydwu tych grodach, bez wpływu na wartość relacji. Natomiast nikt nie podniósł kwestii, że Gorazd napisał, iż na Wiślech siedział książę. Tak, Szacowny Czytelniku, w rozumieniu Metodego i Gorazda państwo Wiślan było księstwem, takim samym jak Czechy i Morawy przed Świętopełkiem. A więc miało swoją organizację, armię i zapewne dynastię panującą. Nie był to nawet jakiś kraj Wiślan czy Białochorwatów, lecz Księstwo Wisły, tak jak było Księstwo Morawy i Księstwo Nitrzańskie. I to jest najważniejsza, naszym zdaniem, informacja pochodząca z Żywota św. Metodego. Odświeżenie powyższych trzech źródeł, wraz z wnioskami pły­ nącymi z ich lektury, jednoznacznie pozwala nam stwierdzić istniePrzez

I

45

78

cały

wiek

trwała

W. Chrzanowski, Kronika Słowian. Wielkie Morawy, kraj Wiślan i Czechy 805-955 r„ Kraków 2006, s. 122-124.

nie państwa Wiślan zajmującego tereny nad górną Wisłą. I to jest konkluzja. Osobną sprawą jest zasięg terytorialny, jaki osiągnęło to państwo, będące w tamtym czasie najpoważniejszym kandydatem do zjednoczenia ziem polskich, i wreszcie jaki element etniczny w nim dominował, bo to, że nie było jednorodne etnicznie, wynika z obserwacji ruchu plemion wyrosłych na jego gruzach. Naszym zdaniem w IX wieku gospodarzami Krakowa, Stradowa i okolicznych ziem byli Białochorwaci. Cesarz Konstantyn Porfirogeneta napisał: Dalej wiedzieć należy, że pokolenie prokonsula i patrycjusza Michała, syna Wusewuca, księ­ cia Zachlumian, przyszło od niechrzczeńców mieszkaj4cych nad rzek4 Wisłq4 6 • Powiązanie księcia Zachlumian z Wisłą jednoznacznie i bezdyskusyjnie rozstrzygałoby sprawę, gdyby w tym samym rozdziale uczony cesarz nie napisał: Ci zaś Zachlumianie, którzy teraz ten kraj zamieszkuj4, s4 to Serbowie, od owego księcia, który to uciekł się był do cesarza rzymskiego Herakleosa. Byłby to dowód na obecność Serbów nad Wisłą. Uwaga ta jednak nie mówi, skąd pochodził patrycjusz Michał i gdzie mieszkali Serbowie. Ucieczka Serbów do Herakleosa to początek VII wieku, czyli czasy państwa Samona, kiedy to zaczęła się chwiać potęga awarska, zakończona klęską pod Konstantynopolem w 626 roku. Natomiast panowanie ojca Michała, Wusewuca, nad Wisłą to wiek IX. Obydwie wzmianki nie pochodzą z tych samych czasów, a ponadto nigdzie nie jest podane, że Wusewuc był Serbem, a jedynie że pokolenie jego syna osiadło na Zachlumiu. W innym miejscu, wspominającym zresztą o rozpadzie Wielkich Moraw, znajdujemy, że Morawianie zaczęli toczyć wojnę domową, [„.] przyszli Turcy [Węgrzy - przyp. W.Ch.], znieśli ich do szczę­ tu i opanowali ich kraj, w którym i obecnie mieszkajq. A niedobitki ludu rozproszyły się, uciekaj4c do narodów ościennych: do Bułgarów i Turków, i Chrobatów, i do innych narodów47• Gdyby Chorwaci 46

47

Konstantyn Porfirogeneta, O zarzqdzie państwa (De administrando imperii) [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. l, tłum. A. Bielowski, Warszawa 1969, s. 37. Ibidem, s. 50.

79

(Białochorwaci)

nie sąsiadowali z Morawami, o ucieczce do nich nie mogło by być mowy. W jakimś związku z tym jest informacja Kosmasa o upadku Moraw w latach 902-906, twierdzącego, że królestwo Świętopełka, którym władali przez krótki czas jego synowie, zostało [...] po części rozszarpane przez Węgrów, po części przez wschodnich Niemców, po części przez Polaków do gruntu wrogo spustoszone48. O jakichże to Polakach Kosmas mówi w kontekście począt­ ków X wieku? Państwo Polan w tym czasie nie sięgało Sandomierza, o Krakowie nie wspominając. Najwcześniej na tych ziemiach Piastowie pojawiają się w 987-989 roku, jeśli użyte przez Thietmara regnum ablatum 49 dotyczy ziem wiślańskich, a najpewniej dopiero w roku 999 Kraków zostanie wzięty przez Bolesława Chrobrego, o czym zresztą wspomina Kosmas, chociaż myli go z Mieszkiem50 • Co znamienne, gród ten, którykolwiek to byłby z Piastów, wzię­ to nie na tubylcach, lecz na Czechach. Zatem, mówiąc o Polakach pod latami 902-906, praski kanonik popełnia anachronizm, myśląc w istocie o Słowianach zamieszkujących południe przyszłej Polski. Albo Ślężanach, albo Wiślanach, lub, co też możliwe, Lędzianach, będących naszym zdaniem jednym z plemion, które wyodrębniły się z rozpadu księstwa wiślańskiego. W 906 roku nie ma bowiem żad­ nych Polaków. W rozdziale XXXII Konstantyn napisał: Wiedzieć należy, że Serbowie pochodzq od niechrzczonych Serbów, którzy się też nazywają Białymi i mieszkajq z tamtej strony Turkii [Węgier - przyp. W.Ch.] w okolicy nazwanej u nich Boiki; z którymi graniczy kraj Franków, równie jak Wielka Chrobacja niechrzczona51 • Nie dość 48

Kosmasa Kronika„., s. 126.

49

Kronika Thietmara, tłum. M.Z. Jedlicki, Kraków 2002, s. 62. Pod terminem regnum ablatum faktycznie można szukać ziemi krakowskiej, wszak w okolicy, w której mógł się rozgrywać konflikt, nie było terytorium na tyle zorganizowanego, by mógł go niemiecki kronikarz nazwać królestwem, nawet umownie. Wykluczyć należy Morawy, tam bowiem wojska polskie pojawią się dopiero za panowania Bolesława Chrobrego.

° Kosmasa Kronika„., s. 168.

5

51

80

Konstantyn Porfirogeneta, O zarzqdzie„., s. 30.

że,

jak w przypadku Wielkich Moraw, pada tutaj nazwa Wielka Chrobacja, to mamy także precyzyjne osadzenie geograficzne ludów. Serbołużyczanie, bo ich ma na myśli kronikarz, zamieszkiwali Łużyce i od zachodu faktycznie graniczyli z Frankią, to jest Rzeszą Niemiecką. To, że pod tym terminem Konstantyn rozumie Niemców, nie ma wątpliwości, sam bowiem pisze, że królem Frankii jest obecnie Otto (Otton I Wielki, 936-973). Serbowie mogli zatem graniczyć z Wielka Chrobacją od południa, ale tu mamy Czechów, lub od wschodu. Sądzimy, że jednak od wschodu, przy czym część plemion śląskich była niezależna, chociaż mogła uznawać zwierzchność księcia wielkochorwackiego, rezydującego najwyraźniej w Krakowie. O znaczeniu Krakowa przesądzają zarówno wykopaliska grzywien siekieropodobnych, których na ulicy Kanoniczej wydobyto 4712, co jest rekordem całej Słowiańszczyzny, jak i dokument praski z 1085 roku oraz wymienienie Krakowa przez Ibrahima ibn Jakuba jako jednego z dwóch głównych grodów czeskich, obok Pragi52 • Z Konstantyna o Chrobatach i Serbach można jednak czerpać dalej: Chrobaci, którzy teraz zamieszkujq okolice Dalmacji, pochodzq od niechrzczonych i tak zwanych białych Chrobatów, którzy z tamtej strony Turkii w pobliżu Frankii mieszkajq i graniczq ze Słowianami niechrzczonymi Serbami53 , i dalej: Chrobacja wielka, białq też zwana, niechrzczona jest aż do dnia dzisiejszego, jako i sqsiadujqcy z niq Serbowie. Konsekwencja, z jaką cesarz powtarzał posiadane informacje, wskazuje, że starał się w każdym fragmencie swego dzieła umoż­ liwić potencjalnemu Czytelnikowi właściwą lokalizację zarówno Chorwatów, jak i Serbów. Jednym z argumentów przemawiających za odrzuceniem osadnictwa chorwackiego nad Wisłą, a czasami i kwestionowaniem istnienia państwa Wiślan, jest pojawienie się plemienia Lędzian, jak przypusz-

I

52

Na ten temat W. Chrzanowski, Kronika Słowian„„ s. 130. Największy skarb z terenu Wielkich Moraw pochodzi z Pobedina i liczy sobie 1300 grzywien siekieropodobnych.

53

Konstantyn Porfirogeneta, O zarz4dzie„„ s. 26.

81

czarny w IX wieku na obszarze Wielkopolski, a w wieku X w pobliżu siedzib wiślańskich. Część badaczy pragnie w Lędzianach widzieć przodków Polan54 • Konstantyn Porfirogeneta w cytowanym przez nas dziele wspomina o plemieniu Lendzanenoi, co sugeruje występowanie na obszarze Polski południowej, na temat której cesarz posiadał ogólne wyobrażenie. Zasadność spostrzeżenia potwierdza fakt, że madziarscy sąsiedzi nazwali Polaków Lengel, co jednoznacznie wskazuje, z którym plemieniem lechickiem nawiązali pierwszy kontakt. Świadomie użyli­ śmy określenia „lechickim", ponieważ przesłanki wobec Lędzian wskazują na ich związek z matecznikiem wielkopolskim. Obecność Lędzian na wschodnich rubieżach przyszłej Polski w początkach X wieku nie przekreśla obecności Wiślan w wieku IX nad Wisłą. Są to dwa różne regiony i, co znamienne, obserwowane w różnym czasie historycznym. Faktem bezspornym jest, że Wiślanie znikają w wieku X. Państwo wiślańskie najpierw zostało zagarnięte przez Świętopełka, a następ­ nie dostało się wraz ze Śląskiem pod panowanie czeskie. Ostrożnie więc możemy stwierdzić, że owa Wielka Chrobacja obejmowała Śląsk, Kraj Wiślan jako księstwo i ziemie na wschodzie po Bug i Styr, gdzie, naszym zdaniem, mieszkali bądź przemieścili się Lędzianie. Upadek księstwa wiślańskiego spowodował natychmiastową reakcję odśrodko­ wą,

z chwilą gdy upadło też państwo zaborcze, czyli Wielkie Morawy. Nie przypadkiem arabskie źródła wymieniają Świętopełka jako wład­ cę Chorwacji - Ibn Rust wspomina o mieście Dżerbab, która to nazwa dość konsekwentnie odczytywana jest jako Chorwat55 • Z kolei al-Masudi wspomina o władcy S.mut-swyt i jego stolicy rezydencjalnej w Churdab. Z drugiej strony, w legendach węgierskich Świętopełk uznawany jest za władcę polskiego56 • Oczywiście nie chcemy twierdzić, że Świętopełk rezydował w Krakowie i nad Wisłę przeniosło się 54

G. Labuda, Pierwsze państwo polskie, Kraków 1989, s. 7; o podobieństwie znaczeniowym zob.

J. Strzelczyk, Od Prasłowian.„, s. 55; G. Labuda, Mieszko I, Wrocław 2002, s. 31. 55 56

82

H. Łowmiański, Poczqtki„., t. 2, s. 152-154. Księciem polskim nazywa Świętopełka Kronika budzińska; podaje za: podania i wierzenia dawnych Słowian, Poznań 2007, s. 206.

J.

Strzelczyk, Mity,

centrum jego państwa, a miasto Chorwat to z pewnością główny gród morawski, lecz jedynie że państwo chorwackie zostało włączone w granice jego monarchii. Obszarami chorwackimi mogą być tylko kraj nad Wisłą i Śląsk, dla których mamy wyraźne przesłanki, iż zamieszkiwane były przez ten lud, oraz region wschodnich Czech, gdzie dokument z 1085 roku, a więc dość późny, lokalizuje aż dwa plemiona chorwackie. Jednak skromny areał zajmowany przez rzeczone plemiona wyklucza, by nazwać tę Chorwację wielką, a już na pewno nie sposób o niej mówić w X wieku jako niechrzczonej. Do tej pory bowiem Czechy przyjmowały chrzest co najmniej dwukrotnie, w 845 roku w Ratyzbonie i około 870 roku z rąk Metodego. Zatem niechrzczona Wielka Chorwacja leżała gdzie indziej, a że przekazy dość dokładnie lokalizują pozostałe ludy, w rachubę wchodzą tylko ziemie Polski południowej. W konkluzji należy stwierdzić, że przekazy niemiecki, angielski i morawski zgodnie wspominają o państwie Wiślan, które miało własnego księcia, a badania archeologiczne i tradycja historyczna, ot chociażby miejsce koronacyjne królów polskich, wyraźnie wskazuje na stolicę tego księstwa w Krakowie. Ponadto odczytujemy, że nad górną Wisłą mieszkało kilka plemion słowiańskich, z których decydujące znaczenie w IX wieku mieli Białochorwaci, a po upadku, względnie podporządkowaniu się panującej w Krakowie dynastii Morawom, a następnie Czechom, rozpoczął się proces rozpadu jedności wiślańskiej, na lechickich Lędzian i chorwackich Krakowian, gdyż w X wieku takie plemię jest wymieniane. Prawdopodobnie wyodrębniła się wtedy również grupa sandomierska. Nawiasem mówiąc, plemię Krakowian potwierdza arabskie źródło - kronika Josippona z połowy X wieku, która obok Morawian wymienia Chorwatów, Serbów, Łuczan, Lędzian, Krakowian i Czechów57• Istnienie nad Wisłą plemienia Krakowian znajduje świadectwa w nazwach osad jenieckich na terenie Węgier. Pojawiają się Krakovany, obok zresztą Morawców, Sl'ażany, Chorvatice, L'adzeny 58 • Krakovany wystę-

I

57 58

Podaję za: I. Panie, Ostatnie lata wielkich Moraw, Katowice 2003, s. 178. H. Łowmiański, Poczqtki„„ t. 3, s. 129.

83

pują także

w Czechach na południowy wschód od Chlumca nad Cidliną. Nieopodal tejże miejscowości, w odległości około pięciu kilometrów, znajduje się Tynec. Zbieżność tych nazw jest szczególnie wymowna dla każdego mieszkańca Krakowa. Ostatnim z dokumentów mówiących o ziemiach południowej Polski, w tym o terytorium krakowskim, określonym tu jako prowincja Uag, jest dokument praski z 1085 roku. Obrazuje on ambicje diecezji praskiej, pod jej jurysdykcję bowiem włącza ziemie z całą pewnością należące do biskupstwa ołomunieckiego. Z opisu wnosimy, iż jest to zasięg terytorium państwa morawskiego za panowania Świętopełka I. Dokument wymienia plemiona czeskie, a potem podaje: Dalej ku północy takie sq granice: Pssouvane, Chrouati i drugie Chrowati, Zlasane, Trbouane, Poberane i Dedosice aż do środkowego lasu, gdzie biegnq granice Milczan. Stqd ku wschodowi takie rzeki graniczne: Bug mianowicie i Ztir. Wraz z grodem Cracouua oraz krajem, który ma nazwę Uag, oraz ze wszystkimi terytoriami należqcymi do wspomnianego grodu, który jest Craccoua. Stqd dodawszy granice Węgier rozszerzona posuwa się aż do gór, których nazwa jest Triti. Dalej w tej części, która zwraca się na południe, dodawszy terytorium Morawia aż do rzeki, która ma nazwę Wag, i środkowych lasów, zwanych Moure i jego góry5 9• Jakie wnioski wypływają z lektury dokumentu praskiego? Nazwa grodu krainy Uag, w którym dostrzegamy Kraków, zapisana jest na dwa sposoby: Cracouua i Craccoua. Z kontekstu wynika jednak, że zapis dotyczy tego samego centrum, stąd uznajemy to za błąd kopisty. Nawiasem mówiąc, kraina Uag kojarzy się z rzeką Wag, gdyż nad jej brzegami szukalibyśmy jej południo­ wych granic, i też została zapisana dwojako. Dokument, naszym zdaniem, nie jest falsyfikatem z 973 roku, lecz kompilacją pochodzącą 59

84

Podaję za: G. Labuda, Mieszko ! ... , s. 149 i n.: Deinde ad ad aquilonem hii sunt termini: Pssouane, Chrouati, et altera Chrovati, Zlasane, Trebouane, Pobarane, Dedosize. [...] Cum Cracouua civitate provintiaque, cui Uagnomen est cum omnibus regionibus ad predictam urbem pertinentibus, que Craccoua est. [...] Deinde inea parte, que meridiem respicit, addita regione Morawia, usque adflumen cui nomen est Wag et ad medias silvas cui nomen est Moure et eiusdem montis.

z nieznanych dyplomów, nie wiadomo przez kogo i dla kogo wystawionych. Ze względu na charakter dokumentu mamy prawo sadzić, że jednym z nich jest przywilej papieski z 899 roku przeznaczony dla Mojmira II, ostatniego wielkiego księcia morawskiego. W takim razie w Krakowie moglibyśmy szukać jednej z sufraganii arcybiskupstwa w Velehradzie lub Ołomuńcu. Jak jednak widać, jest to materiał o charakterze spekulatywnym, stąd taki wniosek szedłby zbyt daleko. Odczyt zamieszczonych nazw też nie musi być aż tak oczywisty. U Kosmasa, który cokolwiek pracował nad rozszerzeniem granic biskupstwa praskiego, też znajdujemy wspomniany dokument 60 • G. Labuda, komentując rzeczony dokument, zauważa, że opisane granice odpowiadają stanowi posiadania Czech przed 981 rokiem, a zatem mogłyby się pojawić w dyplomie Ottona, gdybyśmy mieli pewność, że takowy istniał61 • W tych też granicach umieszczony został Śląsk i ziemie Wiślan (Krakowian). Po kolei jednak. Najpierw rozpoznajmy pograniczne plemiona czeskie wymienione w tekście. Są to: Pszowianie znani z Legendy Krystiana, Chorwaci i drudzy Chorwaci inaczej zapisani (Chrouati, Chrowati), Ślężanie, Trzebowianie, Bobrzanie, Dziadoszanie i wreszcie Milczanie. Wymienność liter u-w w zapisie nazwy Chorwatów pozwala przypuszczać, że rzeka Wag i prowincja Uag to nazwy tożsame, a więc z kontekstu wynika, iż plemię (państwo) Krakowian-Wiślan rozciągało swoje panowanie za Tatry, przynajmniej nad górny Wag. Dokument jednak nie przesądza, jakiego pochodzenia byli Krakowianie, nie wspomina też nic o Lędzianach, sięgających swymi terytoriami po Bug i Styr. Nie identyfikuje wreszcie Milczan jako plemienia serbsko-łużyckie­ go. Zatem nie możemy się zgodzić, że wymienienie Chorwatów na terytorium Czech wyklucza ich obecność w Krakowie. Dokument bowiem nie zajmuje się kwestiami etnicznymi, lecz zasięgiem teryto6

° Kosmas w stosunku do oryginału dyplomu Henryka III napisał, że rzeczony przywilej został zatwierdzony za zgodą papieża Benedykta i cesarza Ottona I, w oryginale natomiast jest sine antecessorum suorum suoque consensu, czyli bez zgody. Zob. Kosmasa Kronika„., przyp. 57.

61

G. Labuda, Mieszko!..., s. 149-151.

85

rialnym diecezji praskiej. Wątpliwości miał w tej materii J. Strzelczyk i chociaż przywołał hipotezę L. Niederlego o Wielkiej Chorwacji ciągnącej się od Dniestru po Czechy, której ciągłość przerwała wę­ drówka Chorwatów wiślańskich, nie odważył się postawić wniosku o przewadze tego ludu w okolicach Krakowa i w ogóle zachodniej Małopolski 62 • Stąd należy rozważyć całkiem poważnie ewentualność, czy agresja Świętopełka na kraj Wiślan nie spowodowała faktycznie wędrówki Chorwatów, skutkiem czego wyludnione ucieczką bądź deportacjami obszary stały się łatwym celem ataków najpierw Bolesława Srogiego i Czechów, a następnie polańskiego Mieszka. Naszym zdaniem zarówno zaprezentowane źródła, jak i kontekst historyczny stwarzają poważne podstawy do wzięcia pod uwagę takiej możliwości.

Najazd Świętopełka - chrzest księcia Wiślan Analiza sytuacyjna wydarzenia, co do którego część badaczy ma moc zastrzeżeń, przy jednoczesnym braku odniesienia chronologicznego, stawia teoretycznie historyka w dość niezręcznym poło­ żeniu wobec Czytelnika. Przyznajemy, że jedyną powszechnie akceptowaną wzmianką mówiącą o wojnie pomiędzy księciem Wiślan a Świętopełkiem jest fragment pochodzący z XI rozdziału Żywotu Metodego. Poddajmy całość rozdziału krytyce wewnętrznej pod względem logicznym. 1lA: Miał on i dar proroczy, i wiele spełniło się z jego przepowiedni, z których jedna tylko lub dwie tu wymienimy. Pogański ksiqżę, silny wielce, siedzqc na Wiślech, urqgal chrześcijanom i szkody im robił. Posławszy więc ku niemu, rzekł: Dobrze by było synu! Abyś się dal ochrzcić dobrowolnie na swojej ziemi, bo inaczej będziesz w niewolę wzięty i zmuszony przyjqć chrzest na cudzej ziemi i wspomnisz moje słowo. Co też się stało.

I

62

86

J. Strzelczyk, Od Prasłowian„„ s. 53-54. Przeciwko lokalizacji Chorwatów nad górną Wisłą zdecydowanie opowiadał się H. Łowmiański, Początki„„ t. 2, s. 127.

HB: Innym razem, gdy Świętopełk pogany wojujqc, nic zdziałać nie mógł, tylko czas tracił, a zbliżała się uroczystość świętego Piotra, w której służba boża odprawiana być miała, posłał ku niemu mówiqc: jeśli się obiecasz na świętego Piotra ze swoim wojskiem być u mnie, ufam Bogu, że wnet odda ci ich w ręce. Tak też się stało 63 • Następnie w tym samym rozdziale XI pojawia się przykład kolejnego proroctwa, które oznaczymy UC. Mówi się w nim, że doradca książęcy poślubił swoją jątrewkę, czyli najogólniej bratową. Dalej jest mowa, iż Metody ich potępiał za rzeczony związek, podczas gdy inni schlebiali możnowładcy. I nagle Bóg ich opuścił, spadło na nich nieszczęście, tak że miejsca po nich nie stało, a wicher uniósłszy ich, rozwiał jako proch64 • Dokonany przez nas arbitralnie podział ma uzasadnienie w tym, że wszystkie trzy przykłady znajdują się w XI rozdziale. Nie trzeba szczególnej wiedzy, by stwierdzić, iż fragment llC dotyczy zupeł­ nie innego wydarzenia i w żaden sposób nie łączy się w logiczną całość z fragmentami oznaczonymi przez nas jako llA i 11B65 • Z kolei fragment llB, naszym zdaniem, przedwcześnie został odrzucony jako nie dający się powiązać z księciem Wiślan i dotyczący zupełnie innego zdarzenia. Tyle że hagiograf, doskonale wykształcony uczeń Metodego, Gorazd, wyraźnie napisał w pierwszym zdaniu, iż opowie jeden lub dwa przykłady przepowiedni biskupa, które się spełni­ ły. Jeśli rozłączymy llA i llB, to razem z llC mamy trzy przykła­ dy. Nikt nie chce chyba twierdzić, że przyszły biskup morawski nie umiał liczyć do trzech. Powiązanie natomiast historii możnowładcy i jątrewki z którymkolwiek ze wcześniejszych fragmentów w logiczną całość nie ma sensu. One najzwyczajniej nie dadzą się połączyć. A zatem, aby pozostały dwa przykłady, jak twierdzi Gorazd, 1IA i llB muszą tworzyć całość. W odpisie 2ywota Metodego znajdują63

64

65

Żywot Metodego„.,

Ibidem. Zwróciliśmy uwagę

na ten podział po raz pierwszy w: W. Chrzanowski, Kronika„., s. 134-

-135.

87

cym się w Bibliotece Soboru Uspieńskiego w Moskwie rozdział 11 nie jest przedzielony akapitami, chociaż fragment 11 C rozpoczyna się od nowego wersu, w przeciwieństwie do fragmentu llB, będą­ cego kontynuacją poprzedniego przykładu 1lA i rozpoczynającego się w tej samej linii. Wniosek: autor, opisując chrzest księcia Wiślan, przypomniał zdarzenie wiążące się z przytaczaną przepowiednią, dopisując go do przytoczonego fragmentu llA. Na podstawie autopsji stosowniej byłoby fragment nazwać llA bis 66 • Po odrzuceniu obiekcji natury formalnej przejdźmy do przeszkód natury historycznej. Autor Żywota pisząc: Innym razem, gdy Świętopełk pogany wojuj4c, wyraźnie sam rozdzielił chronologicznie obydwa wydarzenia. Tyle że nie napisał, iż chodzi o jakichś innych pogan. W całym tekście pogańskim władcą nazywa tylko księcia Wiślan. Czy nie jest więc uzasadniony domysł, że Żywot uważa za pogan tylko pół­ nocnych sąsiadów Moraw? W rachubę wchodziłyby zatem plemiona śląskie i oczywiście Wiślanie. Z drugiej strony, można się zastanowić, jakich to pogan przed śmiercią Metodego (6 kwietnia 885 roku) miały Wielkie Morawy za sąsiadów? Na zachodzie Czechy, chrześcijańskie od chrztu w Ratyzbonie w 845 roku, nie wspominając o Borzywoju, którego rolę omówiliśmy wcześniej; na południowym zachodzie, za Dunajem, cesarstwo; na południu Księstwo Blateńskie, do 876 roku chrześcijańskiego Kocela, później pod kontrolą cesarstwa do czasu wojny w 884 roku; na południowym wschodzie Bułgarię, której pogańską nie sposób nazwać; na wschodzie natomiast słowiańskie Księstwa Biharu i Pocisie67, prawdopodobnie przyłączone do Moraw już przez Rościsława. Jedyny słaby punkt naszych poszukiwań pogan w zasięgu miecza morawskiego wskazuje Konstantyn Porfirogeneta, 66

67

88

Polski czytelnik może zapoznać się z faksymilami i odpisami Żywota Metodego zawartymi w cytowanym wydaniu T. Lehra-Spławińskiego (omówienie podstawy wydawniczej, s. XXXIV-XXXVII); warto takie sięgnąć do Żywot św. Metodego, red. A. Bielowski [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. I, Warszawa 1960, komentarz s. 85-92, tekst i objaśnienia s. 93-122.

I. Panie, Ostatnie lata„„ s. 54. W kwestii ziem Słowacji autor ten twierdzi, Mojmira sięgało do Koszyc (s. 49).

że już państwo

opisując

terytoria bałkańskie, dla których przyjmuje jako punkt odniesienia serbski Belgrad. Czytamy bowiem: i prócz tego przy wypływie rzeki owo tak zwane Sirmium, odległe od Belgradu o dwa dni drogi, i następnie Wielka Morawia nieochrzczona68 • Cesarz doskonale zdawał sobie sprawę, że Morawy przyjęły chrzest z rąk bizantyjskich, a więc nie mógł mówić o Morawach jako kraju pogańskim. Ergo, ma na myśli jakąś część Wielkich Moraw - z opisu wynika, że południową, gdzie występowali poganie. Czy jednak na tym obszarze należy szukać wrogów księcia, a potem króla morawskiego? Jesteśmy sceptyczni, bowiem nie mamy w źródłach żadnej wzmianki o ciężkich walkach władcy na tych obszarach, łącznie z konfliktami z Bułgarią, raczej epizodycznymi. To ostatecznie kneź wiślański został określony jako silny wielce. Z tej dość banalnej analizy wynika, że poganami, którzy pozostali na naszym placu poszukiwań, są tylko Ślężanie i Wiślanie. Śląsk, podzielony na drobne plemionka69 , nie przedstawiał dla Świętopełka przeciwnika, którego by nie mógł pokonać. Z pełną odpowiedzialnością twierdzimy, że poganie, których przy wielkim nakładzie sił ostatecznie władca Moraw zwyciężył, to Wiślanie. Opierając się na zapisce z Żywota, spróbujemy odtworzyć przebieg zdarzeń. Przesunięcie placówek morawskich na północ, w kierunku Bramy Morawskiej i gwałtowny rozrost państwa Świętopełka doprowadziły do zetknięcia się obydwu organizmów państwowych. Naprzeciw osad na Śląsku Cieszyńskim, zamieszkiwanym przez plemię Gołęszyców, wyrosły placówki morawskie w Steboricach, wzdłuż linii Hranice, Lipnik, Litovel i Zabfeh70 • Pomimo że pomiędzy skupiskami ludności gołęszyckiej a Morawianami występował obszar przestrzeni międzyplemiennej, istnieją poważne przesłanki, by mniemać, iż właśnie na obszary Olzy i Opawicy runęło pierwsze uderzenie Świętopełka. Po stronie gołęszyckiej lokalizujemy kilka znaczących grodzisk. Nieopodal Skoczowa, położonego nad Wisłą, odnajdujemy 68

Konstantyn Porfirogeneta, O zarzqdzie.. „ s. 47.

69

GeografBawarski, Descriptio... , s. 11.

70

I. Panie, Ostatnie lata ... , s. 85.

89

grodzisko Międzyświeć. Miejscowość Goleszów nosi w sobie z kolei tradycję nazwy plemienia i trudno tutaj wierzyć, że jest ona współ­ czesna. Na północ od Skoczowa objawia się nam Wiślica, nomen omen, położona nad Wisłą, w przeciwieństwie do Wiślicy małopol­ skiej. Wreszcie główny ośrodek regionu, Cieszyn, przedzielony granicą polsko-czeską, na którego wyniosłym wzgórzu zamkowym stoi jedna z najlepiej zachowanych rotund w tej części Europy. Strategiczne poło­ żenie grodu determinowało rozwój, a legendy dotyczące jego począt­ ków potwierdzają nasze przypuszczenia o jego kluczowym znaczeniu. Smaku lokalizacyjnym peregrynacjom dodaje fakt, że największy z ośrodków regionu cieszyńskiego znajduje się po czeskiej stronie granicy71. Grodzisko Ć:esky Tesin-Podobora stanowiło kluczową fortyfikację na przedpolu Bramy Morawskiej, osłaniając ludność gołęszyc­ ką od południa. Za należący do plemienia uznaje się również gród Lubomia nieopodal Wodzisławia72 • Całkiem poważnie musimy rozważyć, czy plemię Gołęszyców nie stanowiło części państwa wiślań­ skiego. Grodziska w Lubomii i Międzyświeciu wykazują cechy architektury wiślańskiej; co znamienne, dostrzegamy na obszarze wałów ślady dewastacji: świadomego wyburzania fortyfikacji i ognia, który strawił część zabudowań. Grody uległy zniszczeniu. Podobny los musiał spotkać Cieszyn, którego legendarne początki miały przypaść na rok 81073 . Przyczyny zagłady grodów gołęszyckich mogły być dwie: albo kraik został podbity przed agresywnego księcia Wiślan, albo, jeśli Gołęszyce wchodzili już wcześniej w skład państwa wiślańskiego, ich siedziby zniszczył władca morawski. Stawiamy na drugi wariant. Pewne jest to, że Golensizi, civitates V, wymienieni przez Geografa Bawarskiego, ulegli zagładzie skutkiem najazdu potężnego sąsiada74 . Droga Świętopełka przez Śląsk Cieszyński jest całkiem poważ­ ną hipotetyczną trasą najazdu. Zdobycie wspomnianych grodzisk, 71

Ibidem, s. 86.

72 73

I. Szydłowski, W. Pierzyna, Lubomia, gród plemienny Gołęszyców, Bytom 1970. W. Chrzanowski, Kronika„., s. 144.

74

Geograf Bawarski, Descriptio„., s. 11.

90

wraz z eksterminacją ludności, zapewne przesiedlonej na obszary Moraw, otwierało drogę na Kraków75 • Utrzymujemy bowiem, że to ten gród stanowił centrum wiślańskiego państwa76 • N a terenie Moraw występują dwie wsie, wedle Łowmiańskiego jenieckie, Charvaty, zlokalizowane na południe od Ołomuńca. Ich położenie, a przede wszystkim nazwa wskazują na przesiedlenie ludności chorwackiej; bliskość dużego ośrodka morawskiego i sąsiedztwo wzglę­ dem siebie sugerują, że jeńcy byli brańcami pochodzącymi z jednej wyprawy. Prawdopodobnie właściwie łączymy z tym faktem zarówno Gołęszyców, jak również konsekwencje najazdu, potwierdzone przez badania archeologiczne. Wiślański książę, mając wedle Gorazda znaczne siły, czynił szkody chrześcijanom. Rozumiemy przez ten zapis, iż napady pograniczne sięgały północnych regionów morawskich. Reakcja Świętopełka była niezwykle trafna i politycznie zasadna. Z okazjonalnych ataków uczynił pretekst do wszczęcia wojny. Postawił warunek, którego absolutnie Wiślanie spełnić nie chcieli: przyjęcie chrześcijaństwa z rąk morawskich. W tym celu posłał Metodego, który w dobrej wierze nakłaniał wiślańskiego księcia: Dobrze by było synu! Abyś się dał ochrzcić dobrowolnie na swojej ziemi, bo inaczej będziesz w niewole wzięty i zmuszony przyjqć chrzest na cudzej ziemi i wspomnisz moje słowo. Co też się stało. Odmowa była dostatecznym pretekstem do inwazji. Część Czytelników zarzuci nam hipotetyczność całej konstrukcji, ale może wreszcie czas docenić fakt, że źródła mówiące o tym wydarzeniu są i tak obfite, biorąc pod uwagę, iż na terenie Polski połu­ dniowej nie posługiwano się pismem, a roczniki niemieckie nie miały żadnego powodu, by odnotowywać wydarzenia na peryferiach pań75

76

H. Łowmiański, Poczqtki ... , t. 2, s. 199-200. Autor wskazuje na występowanie osad jenieckich proweniencji chorwackiej na terenie Czech. Pochodzą one jednak z czasów nieznacznie późniejszych czego dowodzi młodsza forma nazw. Są to osady Charvatce nad Ohrzą i Charvatec w pobliżu Dobrovicy. A. Gordawski, J. Gąssowski, Polska starożytna i wczesnośredniowieczna, Warszawa 1961; tamo późnej chronologii grodów wiślickich.

że

91

stwa morawskiego. Pod rokiem 884 znajdujemy, że Świętopełk, idąc na Panonię, ściągnął wojska z całej Słowiańszczyzny77• Jakie ziemie słowiańskie kronikarz miał na myśli, nie sposób rozstrzygnąć, ale nie wykluczamy, iż posiłki pochodziły również z krajów Wiślan i Ślężan. Książę zmuszony do przyjęcia chrztu stawał się automatycznie morawskim namiestnikiem, jeśli pozostawał na stolcu krakowskim, natomiast jeżeli był to przodek patrycjusza Michała, o którym wspominał bizantyjski cesarz Konstantyn, wtedy Świętopełk jako namiestnika osadził własnego wojewodę78 • Czy jednak faktycznie w źródłach polskich nie przetrwały ślady tej wojny? Naszym zdaniem, poza znaleziskami militariów, które można także tłumaczyć jako importy, mamy do dyspozycji całkiem poważną relację kronikarską, okazjonalnie tylko wspominaną. Mowa tutaj o opowieści mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem. Wielokroć relację tę dyskredytowano, zarzucając Kadłubkowi pospolite łgarstwa i przywołując starszą od jego dzieła Kronikę polskq Galla Anonima. Zapomniano o jednym dość ważkim szczególe. Gall był nadwornym kronikarzem Bolesława Krzywoustego, sławił czyny jego i jego przodków, zatem nie miał żadnego powodu, by opowiadać dzieje konkurencyjnej dynastii, jaka onegdaj siedziała w Krakowie. A przecież Piastowie przyłączyli do państwa polskiego Kraków siłą, jak zatem by się to miało do oficjalnej linii dynastii wielkopolskiej, tym bardziej że gród nadwiślański stanie się niebawem miejscem koronacyjnym, dystansując wielkopolskie Gniezno. U Galla nawet nie powinniśmy szukać śladów wiślańskiej przeszłości. Kadłubek, kronikarz ze wszech miar oczytany, obciążony wykształceniem i literaturą klasyczną, wpadł na pomysł, zresztą ze szkodą dla siebie, że zasłyszane legendy powiąże z antykiem. Znał bowiem miejscowych bohaterów (Krak), jednak nie był w stanie nic powiedzieć o ich przeciwnikach i czasie, w którym wydarzenia się rozegrały. Z oczywistych względów odwołał się do wypraw 77

Anna/es Fuldenses.„, a.a. 884.

78

D. Hulinek, Hlavne sidla na 2006107, nr 11-12, s. 17.

92

uzemźach

podrobenych Vel'kou Moravou, „Historicka revue"

Aleksandra Wielkiego i Cezara, najbardziej znanych bohaterów starożytności. Miał jednak wiedzę na temat zdarzeń rozegranych nad Wisłą, słyszał bowiem o najeździe na ziemie Wiślan, o ogromnych zniszczeniach osad. Nie znał natomiast sprawcy tych zniszczeń i czasu, w którym najazd miał miejsce. Jak powiedzieliśmy, związał je z największą wyprawą wojenną, o jakiej rozprawiano w uczonych dysputach, szczególnie na Zachodzie, gdzie się kształcił - o wyprawie Aleksandra Wielkiego. Co się wyuczył, to twórczo rozwinął. Naszym zdaniem pod osobą Aleksandra kryje się postać Świętopełka morawskiego79 • Przestudiujmy interesujące nas fragmenty. Gdy więc niezliczone wojska wdarły się do Polski, onsam [AleksanderŚwiętopełk, przyp. WCh.J zmusiwszy najpierw Panończyków do uległości, wkracza przez tylne drzwi przez Morawy, rozwija skrzydła wojsk i pobiwszy zwycięsko ziemię krakowskq i ślqskq, z ziemiq zrównuje wiekotrwałe mury, obraca w perzynę, zaorane miasta każe solq posypac1l 0 • Użyte w dyskusjach argumenty, dyskwalifikujące powyższy fragment jako historyczny, po zastanowieniu same bronią tego przekazu. Aleksander miał przed najazdem zmusić do uległości Panonię. Kadłubek nie wiedział, że dziwnym trafem Świętopełk, po śmierci swego sojusznika i wasala Kocela, wkroczył do Blatengradu w 876 roku (wcześniej Mojmir wyrzucił z Nitry Pribinę w 830 roku), a następnie ruszył na północ, przeciw Wiślanom. Kronikarz rozumował w sposób najprostszy. Mając informację o Panonii i podboju ziemi krakowskiej, uznał, że Aleksander, gdy wyruszał z Macedonii, najpierw musiał uderzyć na Panonię, a następnie na Kraków. Ta przypadkowa logika kapitalnie wpisuje się w rozkład podbojów morawskiego władcy. Kolejnym jego tworem są walki przodków Polan 79

80

Na szczęście w polskiej literaturze przedmiotu pojawiają się opinie, że tak wykształcony czło­ wiek jak mistrz Wincenty napisał kronikę tylko po to, by epatować kłamstwem swych czytelników. To racjonalne założenie natychmiast wywołuje refleksję, że opowieść o Aleksandrze w jego kronice w istocie jest wspomnieniem najazdu Świętopełka. Zob. J. Strzelczyk, Od Prasłowian.„, s. 72. Mistrz Wincenty (tzw.

Kadłubek),

Kronika polska,

tłum.

i oprac. B. Kiirbis, Wrocław 1996,

I, 9.

93

z wojskami Aleksandra. Świętopełk podbił istotnie Małopolskę i Śląsk; trudno dociec, czy jego forpoczty dotarły dalej niż do Sandomierza. Biskup, mając strzępy informacji, że wojska nie posunęły się na północ, każe, co jest logiczne, Protopolanom zatrzymać je na rubieżach Wielkopolski. To, że w jego ujęciu całość ziem anachronicznie nazywa Polską, nie ma większego znaczenia. Czas, kiedy pisał kronikę, to okres rozbicia dzielnicowego i potrzeba chwili tego wymagała. Jak wreszcie wykształcony człowiek przełomu XII i XIII wieku miał ciemnym współbraciom wyjaśnić, że w owych czasach Polski nie było? Z pewnością nie zyskałby sympatii rodziny panującej, a już na pewno biskupstwa. Wejście wojsk przez Bramę Morawską jest silnym argumentem i stanowi fakt źródłowy, tak samo jak zwycięstwo nad Panończykami. Dotychczasowa krytyka nie pozwoliła na powiązanie fragmentów przekazów polskich z legendą panońską, w efekcie czego mamy wszystko skrytykowane, natomiast nie ostał się żaden fakt, których kroniki podają sporo. Jako argument dyskwalifikujący wiązanie owego przekazu z jakimkolwiek zdarzeniem historycznym podawano okoliczność posypania solą zburzonych grodów, identyfikując ją, zresztą słusznie, z gestem Scypiona Emilianusa nakazującego rozsypać sól na gruzach Kartaginy. Dobrze. Tyle że nie mamy dowodu, iż Świętopełk nie znał tej historii, która z pewnością przypadłaby mu do gustu. Znał ją, i to aż nadto dobrze, filozof Metody, towarzyszący Świętopełkowi przynajmniej duchowo w tym podboju. To wiemy z kolei dzięki przyjacielowi braci sołuńskich, Focjuszowi, który wykazał się w swych pismach znajomością Polibiusza i Appiana, szczegółowo opisujących upadek punickiej stolicy. Na granicy pewności możemy przyjąć, że Metody swemu księciu historię tę opowiadał. Warto zwrócić uwagę, że adaptacja gestu do potrzeb chrześcijaństwa nastąpiła mechanicznie. Sól, czczona jako symbol ochrony przed zepsuciem, jeszcze obecnie nosi znamiona symboliczne (święta Wielkanocne) - w tym przypadku ziemia nowo poddana pod władztwo świętego Piotra miała być chroniona przed ponownym zepsuciem pogańskim.

94

Posypanie solą jest możliwe, a nawet pewne, w wydaniu neofity morawskiego. W majestacie Kościoła katolickiego przywołanie antyku musiało sprawić mu niemałą satysfakcję. Jakie grody zburzono i posypano solą? Stradów znajdujący się nieopodal Wiślicy? Kraków - Caracco, Cracouua? Zachodzi pytanie, który Kraków? Wawel odpada. Najstarsze umocnienia datowane metodą dendrochronologiczną wskazują na czasy Bolesława Chrobrego. Okół krakowski, datowany tą samą metodą, ukazuje rok 973 81 . Kronika Wielkopolska, wspominająca wyprawę, podaje lokalizację kolejnego grodu: Tam opodal, po drugiej stronie Wisry, istnieje małe wzgórze, na którym teraz zbudowany jest na Skałce kościół św. Michała, a miało ono zdrobniałq nazwę Wqwolnica. U stóp tego wzgórza niegdyś zbudowane było wielkie i potężne miasto, które, jak twierdzq, zrównał z ziemiq Aleksander Wielki82 • Oczywiście pomysł z Aleksandrem jest zaczerpnięty od Kadłubka, ale autor kroniki wzbogaca relację o szczegół nieznany biskupowi krakowskiemu. Mamy zatem odwołanie do tego samego najazdu, którego ofiarą miał paść Kraków, tyle że tym razem wskazana jest lokalizacja starego Krakowa. W poprzednich naszych pracach poświęconych Wielkim Morawom podążyliśmy za blisko półtorawiekowym spostrzeżeniem A. Bielawskiego odnośnie datacji najazdu morawskiego na kraj wiślański83. Obecnie jesteśmy skłonni zrewidować ten pogląd. We frag81

82

83

Kara M., Krąpiec M., Możliwości datowania metodą dendrochronologiczną oraz stan badań dendrochronologicznych wczesnośredniowiecznych grodzisk z terenu Wielkopolski, Dolnego Śląska i Małopolski [w:] Ziemie polskie w X wieku i ich znaczenie w kształtowaniu się nowej mapy Europy, red. H. Samsonowicz, Kraków 2000, s. 304- 307. Prawdopodobnie mamy do czynienia z całkowitym zniszczeniem zespołu grodowego Krakowa, o czym zresztą wspomina Kronika Wielkopolska. Na terenie Małopolski pozytywne wyniki dały badania dendrochronologiczne w Trzcinicy, grodzisko Wały, gdzie uzyskano daty dla ściętych na budowę wału drzew dla lat 770-780 i wiślańska Zawada Lanckorońska, której wał grodowy powstał po 868 roku, z tego bowiem roku pochodzą ścięte do jego budowy dęby; ibidem, s. 307. Kronika Wielkopolska, tłum. K. Abgarowicz, Warszawa 1965, s. 56. Zob. W. Chrzanowski, Kronika ... , Kraków 2006, s.135-136; idem, Rzesza Wielkomorawska i kraj Wiślan, Kraków 2008.

95

mencie llB otrzymujemy wskazówkę, że Świętopełk, wojujqc pogany, miał się zobowiązać do powrotu na Morawy, do Metodego, na świętego Piotra, czyli 29 czerwca. Bielawski odnalazł okoliczność, która odpowiada naszym założeniom. Rzecz miała miejsce w Brnie. Jeden z kodeksów podaje, że 29 czerwca 884 roku Zuatopluch (Świętopełk) był obecny na konsekracji kościoła [...] beatorum Petri et Pauli principum apostolorum Dei per reverendissimum in Christo patrem Metodium 84 • Na tej podstawie datowaliśmy najazd na kraj Wiślan na wiosnę 884 roku. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby mogło to mieć miejsce w podanym przez nas czasie, wszak w tymże 884 roku król Moraw prowadzi w Panonii ciężką wojnę z cesarstwem, zresztą używając w tej walce wszelkich sił słowiańskich, o czym wspominają Roczniki Fuldajskie. Ponadto w tym czasie relacje Świętopełka z arcybiskupem były już złe, niekoniecznie musiał słuchać jego wskazań i napomnień. Z kontekstu fragmentów l lA i l lB wynika ścisła współpraca, wtedy jeszcze księcia i biskupa morawskiego. Prawdopodobnie zacytowany przez Bielowskiego fragment dotyczy poświęcenia kościoła po zwycięstwach panońskich i do Wiślan się nie odnosi. Nasza rewizja ma znaczenie o tyle, że dopuszczamy inną, niż podana w poprzednich książkach, interpretację, nie przesądzając ostatecznie kwestii. Atak morawski musiał być operacją przeprowadzoną z rozmachem. Zniszczenia dotknęły nie tylko Kraków. Spaleniu uległy Stradów i Naszacowice, gdzie ślady zniszczeń są daleko bardziej widoczne. Natomiast nie mają one oparcia w przekazach źródłowych. Wiele do myślenia dają także zniszczenia w ziemi Gołęszyców, których my odnajdujemy jako pograniczne plemię wiślańskie. Pochodzące z połowy IX wieku grody upadają po zaledwie kilkudziesięciu latach funkcjonowania. Mowa tu o Lubomii 84

Monumenta Poloniae Historica, t. 1, tłum. A. Bielawski, Warszawa 1960, s. 119. Warto przykomentarz A. Bielawskiego: Te wskazówki, uważane w zwi4zku ze słowami naszego autora, nasuwajq domysł, iż wspomniana tu przez niego wojna przeciw poganom była to wojna po stronie północnej Moraw, prawdopodobnie z Wiślanami. Toczyłjq Świętopełk około roku 884, a 29 czerwca składałjuż w Brnie dzięki Bogu za jej szczęśliwe ukończenie. toczyć

96

koło Wodzisławia, Międzyświeciu

pod Skoczowem i Kamieńcu pod Pyskowicami. Zostały one zlokalizowane naprzeciw strategicznego przejścia w Bramie Morawskiej, gdzie po drugiej stronie wyrosły morawskie placówki. Wymienione grody posiadają cechy architektury wiślańskiej, a co istotne, w chwili zniszczenia znajdowały się w trakcie rozbudowy lub przebudowy. Najważniejsze jednak jest to, iż na terenie grodów dobrze poświadczone są ślady destrukcji, pożaru, a nawet wyburzania wałów8 5 • Grody cieszyńskiego i górnośląskiego regionu są świadectwem ciężkich walk, kampanii wojennej, której szczegółów nigdy nie poznamy. Niewielkie są nadzieje na objawienie się jakiegoś autentycznego źródła, mówiącego o tamtych wydarzeniach. O ostatecznym rozstrzygnięciu chronologii wydarzeń rozegranych nad Wisłą mowy być nie może. Jedyne, na co możemy się odważyć, to poprzez eliminację spróbować znaleźć taki czas, kiedy wyprawa Świętopełka mogłaby dojść do skutku. W latach 871-874 Świętopełk nie mógł prowadzić rzeczonej kampanii z dwóch przyczyn. Metody, o którego poselstwie do księcia Wiślan wspomina Żywot, znajdował się w niewoli biskupów niemieckich, a sam książę musiał walczyć o suwerenność swego kraju i swojej osoby. Dopiero układ w Forchheim w 874 roku zakończył ten etap konfliktu. Z badań HavHka wynika przekonanie, że również lata 875-876 nie sprzyjały takiej operacji86 • Wtedy najprawdopodobniej utrwalało się morawskie panowanie w Czechach za sprawą Borzywoja, a na południu śmierć Kocela (876) zmuszała Świętopełka do interwencji w Blatengradzie (Błotnym Grodzie). Operacja wymagała znacznych przygotowań, stąd sugerowana data 875 wydaje się nam przedwczesna87. Z kolei lata 883-884 to najazd bułgarski i wielka wojna w Panonii. 6 kwietnia 885 roku umarł natomiast Metody i ta 85

86

87

A. Buka, Małopolska czeska i Małopolska polańska [w:] Ziemie polskie w X wieku i ich znaczenie w kształtowaniu się nowej mapy Europy, Kraków 2000, s. 149. L.E. Havlfk, Svatopluk „., s. 54. Około roku 875 natomiast mogło dojść do ślubu Świętopełka z siostrą Arnulfa, Gizelą; ibidem, s. 64. O. Hulfnek, Od prichodu Slovanov po zdnik Vel' kej Moravy, "Historick:i revue" 2006/07, nr 11-12, s. 21.

97

data jest wyraźna cezurą czasową wyprawy morawskiej na Kraków. Wykluczając kolejne lata panowania Świętopełka, kiedy faktycznie konflikt z Wiślanami był możliwy, skoro na Wiślech miał siedzieć pogański ksiqżę silny wielce, otrzymamy lata 877-882 jako czas moż­ liwy do takiej interwencji. I tutaj jeszcze możemy się pokusić o doprecyzowanie chronologiczne, wszak po latach 878-879 możemy mieć pewność, że księciem praskim jest promorawski Borzywoj 88 • Opowiadamy się więc za tezą, że wojna z Wiślanami rozegrała się pomiędzy latami 880-882, tym bardziej że na taką ekspedycję morawski panovnik potrzebował i własnych znacznych sił, ale też posił­ ków czeskich.

I

88

98

P. Simfk, Novj pohled...

W POSZUKIWANIU STOLICY ŚWIĘTOPEŁKA Niewiele pozostało śladów świadczących o zabudowie grodów morawskich, chociaż badania archeologiczne, odsłaniając pierwotne założenia urbanistyczne tych siedlisk, jasno ukazują, że w kilku przypadkach mamy do czynienia z ośrodkami przedmiejskimi. Również kilkutysięczna ludność w nich mieszkająca, liczne zakłady kowalskie, złotnicze a nawet metalurgiczne wskazują na wysoki stopień zorganizowania państwa morawskiego. Tym bardziej zadziwia jego nagły upadek, dający się tylko przyrównać do upadku starożytnej Kartaginy. Nie znamy grodu, w którym upłynęła młodość przyszłego władcy Wielkich Moraw. Zapewne był to stołeczny gród Rościsława, owa niewysłowionej mocy twierdza 1 o której wspominają roczniki z Fuldy, a którą my z kolei pragniemy identyfikować z Velehradem (Veligradem). Zanim jednak dokonamy oceny stanu źródeł posiadanych na ten temat, spójrzmy na pozostałe siedziby Świętopełka oraz innych książąt morawskich, stanowiące centra ich administracji. Pierwszym władztwem Świętopełka, co prawda zależnym od Rościsława, jednak dysponującym sporą autonomią, było Księstwo Nitrzańskie. Jedziemy więc do Nitry. Nitra Rozległe

pola rzepaku, zmieniające się u wrót miasta w winnice, nas do bram Nitry. W IX wieku nikt nie obsiewał rzepakiem rozległych okolicznych pól, lecz gród znajdował się na drodze karawan kupieckich. Oni [Słowianie - przyp. W.Ch.] majq dwa

przyprowadziły

miasta. Pierwszym z nich, leżqcym na wschodzie, jest WabNit, którego mieszkańcy sq podobni do Rusów. Jest to fragment tekstu perskiego 1

2

Annales Fuldenses sive Annales Regni Francorum Orientalis, red. F. Kurze, Hannoverrae 1891, a.a.864. H. Łowmiański, Pocz4tki Polski, t. 2, Warszawa 1963, s. 156; podaję za angielskim przekła­ dem zamieszczonym przez Łowmiańskiego, wyróżnienie w cytacie moje - W.Ch.

99

anonima, który przekazuje stan wiedzy podróżniczej odpowiadają­ cy czasom drugiej połowy IX wieku. Zdaniem H. Łowmiańskiego WabNit to Wiatycze, tyle że rzeczony historyk całkiem spokojnie podaje następnie, iż gród ten znajduje się we władzy S.mytswyta, którego z kolei identyfikuje ze Świętopełkiem morawskim 3 • Co do samej identyfikacji jesteśmy absolutnie zgodni, natomiast rusińscy Wiatycze nijak się mają do naszych spostrzeżeń. Ewidentnie arabscy kupcy znali Ruś, wszak stwierdzili w swej relacji, że mieszkań­ cy WabNit są podobni do Rusów. Nigdzie nie jest powiedziane, że są Rusami, a odwołanie się do tego podobieństwa miało jedynie na celu danie czytelnikowi w ich relacji wyobrażenia na temat ludu mieszkającego we wspomnianym grodzie. Tym samym przywołanie znanych miejsc i ruskiego ludu wyklucza rusińską przynależność WabNit. Po drugie, anonim opisuje wędrówkę przez kraj Świętopełka, a nie przez Ruś. Wab Nit jest grodem znajdującym się w jego posiadaniu. Świętopełk I Wielki nigdy nie panował na Rusi! Obiekcje te skłaniają nas w stronę identyfikacji poczynionej przez czeskich i słowackich historyków. Ich zdaniem WabNit to Nitra4 • Nitra co najmniej do 833 roku znajdowała się we władaniu Pribiny, który został z niej wygnany przez Mojmira l5. Istnieje przepuszczenie, że do 845-846 roku, czyli do swej śmierci, Mojmir po3

Ibidem, s. 156-158.

4

T. Stefanovieova, K poCiatkom Nitrianskeho knieźatstva, „Historicka revue" 2006, nr 5-6, s. 24-29. Jako absolutnie pewną identyfikację WabNit z Nitrą przyjmuje J. Galatik, Velehrad, http://www.e-stredovek.cz/view.php?nazevclanku=velehrad&cisloclanku=2006013101 (20.12.2007).

5

Conversio Bogoariorum et Carantanorum, red. M. Kos, Ljubljana 1936, c. X; tam znajdujemy: In cuius spacio temporis quidam Priwina exulatus a Moimaro duce Marovorum supra Danubium venit ad Ratbodum. Pribina schronił się do komesa Salacha, który następnie zdołał pozyskać dla banity łaskę markrafa Ratboda - o nim wspomina Conversio. Tenże z kolei swoją władzę nad hrabstwami wschodniobawarskimi objął w 833 roku, co wyznacza nam termin ante quem, kiedy to Pribina mógł zostać przegnany ze swego księstwa. Szerzej na ten temat G. Labuda, Marchie niemieckie na pograniczu słowiańskim [w:] idem, Fragmenty dziejów Słowiańszczyzny zachodniej, Poznań 2002, s. 695-696.

100

wierzył Księstwo Nitrzańskie Rościsławowi,

tak jak ten po dojściu Świętopełka do lat sprawnych przekazał temuż władzę nad Nitrą. Kolejnym przypuszczeniem jest, że stało się to około 855 roku 6 • Naszym zdaniem jest to datacja zbyt wczesna. Absolutną pewność co do udzielenia władzy Świętopełkowi możemy mieć dopiero od czasów morawskiej misji Cyryla i Metodego, to jest od roku 862, a krótki wtręt w Żywocie Konstantyna, wcześniej zresztą przez nas cytowany, pozwala przypuszczać, że stało się to około 860 roku. Jest to datacja bezpieczna ze względu na wiek młodego księcia oraz zapiski źródłowe. Badania archeologiczne prowadzone na terenach dawnej aglomeracji nitrzańskiej wskazują na rozległość osadnictwa. Archeolog M. Ruttkay twierdzi, że wczesnośredniowieczna metropolia obejmowała razem z podgrodziami powierzchnię 200 ha, a główny gród, sięgający od ulicy Frańa Mojtu po ulicę Parovsku, liczył sobie 20 ha. Badania odsłoniły także aż 18 osad zlokalizowanych wokół grodu oraz 13 podgrodzi pochodzących z IX-X wieku7• Była więc Nitra jednym z największych grodów słowiańskich i, prawdę powiedziawszy, z trudem nam przychodzi znalezienie jej odpowiednika po morawskiej stronie Małych Karpat. Nitra stanowiła ważne centrum religijne Wielkich Moraw. W latach 828-829, jeszcze w czasach rządów Pribiny, salzburski arcybiskup Adalram przekonał księcia, by wyraził zgodę na budowę chrześcijań­ skiej świątyni w swojej stolicy, chociaż sam Pribina nie dał się namówić na konwersję. Miał tego, jak wiemy, niebawem żałować, ponieważ antagonista Mojmir przeszedł na chrześcijaństwo, natychmiast zyskując poparcie komesa Ratboda. Gród miał wtedy nosić nazwę Nitrava, 6

D. Hulinek, Hlavne sidla na uzemiach podrobenych Vel' kou Moravou, „Historicka revue" 2006/07, nr 11-12, s. 11; ten sam jednak autor twierdzi, że władza Świętopełka jako dzielnicowego księ­ cia da się potwierdzić dopiero dla lat 862-863, za wzmianką zawartą w Żywocie Metodego, [w:] Żywoty Konstantyna i Metodego, tłum. T. Lehr-Spławiński, Warszawa 2000, s. 107. Galatik, Velehrad„.; D. Hulinek, Hlavne sidla„. W rozmowie przeprowadzonej na stanowiskach archeologicznych w rejonie Nitry autor uzyskał informację, że warownia w Nitrze miała powierzchnię zaledwie 8 ha.

7 ].

JOJ

jak rzeka, nad którą leżał8. Przypuszcza się, że tutaj Rościsław przyjął po raz pierwszy Cyryla i Metodego, stąd pochodzić miał Gorazd, autor Żywota św. Metodego, wreszcie w Nitrze Mojmir II najprawdopodobniej erygował jedno ze swoich biskupstw około 899-900 roku9 • W 902 roku rozegrała się nad Nitrą (Nitravą) jedna z decydujących bitew pomiędzy obrońcami Nitry a VI korpusem madziarskim uderzającym na Małą Nizinę Węgierską. Wedle Szymona z Kezy natarciem tego korpusu miał dowodzić syn Arpada, Lelu dux 10 • W tym miejscu źródło nieco traci wiarygodność, gdyż w chwili bitwy nad Nitravą Lelu nie było na świecie, a XIII-wieczny kronikarz stara się mocno zainstalować cały ród panujący na Węgrzech w czasach „zajęcia ojczyzny'', jak Węgrzy objaśniają termin Honfoglalas 11 • Wedle relacji Arpadowicz miał zająć gród Golgocha, a następnie uderzyć na Nitrę, gdzie walczył z powodzeniem z Morawianami i Czechami 12 • W opisie pozostawionym przez kronikarza pojawia się książę czeski (morawski?) Zubor (Zobor), który zostaje podczas bitwy wzięty do niewoli, a następnie powieszony. Nie jest to jednak pospolite kłamstwo, nazywane w naszych czasach eufemistycznie konfabulacją, ponieważ w starszej kronice węgierskiej Anonima Gesta Hungarorum, znajdujemy, że na Nitrę uderzyło trzech wodzów (hetmanów) madziarskich, z których do zidentyfikowania jest tylko późniejszy zarządca całej prowincji (Małej Niziny Węgierskiej) i założyciel Komaron, Huba, protoplasta rodu Szemere13 • Wedle tego źródła, Zubor [...] ich prawdziwy

tak samo

zresztą

8

O. Hulinek, Hlavne sidla„.

9

P. Ratkos, Slovensko v dobe vefkomoravskej, Kosice 1988, s. 23-29.

10

11

12

13

Zestawienie wszystkich wodzów madziarskich biorących udział w inwazji na Nizinę Panońską i Państwo Wielkomorawskie: C. Cowley, Magyar Princes of Hungary from [900}, Kings of Hungary 1000-130l[Arpad], http://fmg.ac/Projects/MedLands/Hungary.htm. Powyższe zestawienie wymaga jednak poważnej korekty, szczególnie na odcinkach inwazji na Państwo Wielkomorawskie.

I. Kovacs, Słowo Konsula Generalnego Republiki Węgierskiej, [w:] G. Gyorffy, Święty Stefan, król Węgier, tłum. T. Kapturkiewicz, Warszawa 2003, s. 637. Simonis de Keza, Gesta Hungarorum [w:] Scriptores rerum Hungaricarum tempore ducum regunmquem stirpis Arpadianae gestarum, red. E. Szentpetery, t. l, Budapest 1937, s. 85. G. Gyorffy, Święty Stefan„„ s. 313.

102

ksiqżę także uciekał,

lecz ugodzony lancq, chwycony i pod nadzór oddany1 4 •

padł

ranny, a

następnie po-

Za rządów Świętopełka (około 861-870) Nitra (Nitrava) stanocentrum administracyjne księstwa. W walkach o Nitrę poległ w 861 roku Pribina i jest bardzo prawdopodobne, że dopiero po tym wydarzeniu Rościsław oddał gród i księstwo swemu bratankowi. Ten że poczynił spore inwestycje, a na górze Zohar założył klasztor. Świętopełk [„.] uciekł do miejsca położonego na stoku góry Zobor, gdzie wiła

niegdyś jego

staraniem i pomocq trzej pustelnicy wybudowali kościół w wielkim i dla ludzi niedostępnym borze15 • U stóp klasztoru rozegra-

ła się

najbardziej dramatyczna scena walk w 902 roku. Na jednym z drzew powieszono obrońcę Nitry, księcia Zubora 16 , od którego imienia górę zaczęto zwać Zohar (Zabor). Następnie wodzowie wę­ gierscy w triumfalnym pochodzie wkroczyli do grodu, by po kilku dniach dotrzeć do Wagu. Wiele lat wcześniej, bo w 869 roku, książę Świętopełk początkowo zamierzał z Nitry prowadzić działania obronne przeciw Bawarom. Niebawem jednak zmienił zdanie i zdradził swego stryja, a na Morawy powrócił już jako władca całego państwa i osiadł w nowej stolicy nad rzeką Morawą. Mikulcice Morawa w swoim środkowym biegu utworzyła liczne zakola, niekiedy samodzielne jeziora, zdradzając tym samym, że bieg rzeki ulegał znacznym przeobrażeniom. Nieopodal Hodonina natrafiamy na kolejny wielki kompleks grodzisk, podgrodzi i otwartych osad, rozciągający się na przestrzeni około 200-250 ha. Są to Mikulcice. Właściwie trudno rozstrzygnąć, gdzie znajdują się granice tej me14

Anonymus, Gesta Hungarorum, c. IV, De pugna ducum arpadij, także w węgierskim przekładzie, Arpdd vezereinek a harca [w:) Anonymus, Gesta Hungarorum, http://mek.oszk. hu/02200/02245/02245.htm (22.12.2007).

15

Kosmasa Kronika Czechów, tłum. i wstęp M. Wojciechowska, Warszawa 1968, s.125.

16

J. Strzelczyk, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Poznań 2007, s. 241.

103

tropolii; ciągle odkrywane są nowe stanowiska, niekiedy wyłania się cała osada o charakterze typowo wiejskim, której produkcję i wymianę towarową można ściśle powiązać z targiem odbywającym się w Mikulcicach. Przykładem takiej osady jest oddalona od centrum zespołu osadniczego o osiem kilometrów wieś Josefów. Tam na obszarze o powierzchni 2,2 ha zlokalizowano 176 grobów pochodzących z drugiej połowy IX wieku 17 • Mniejsza jednak o cmentarze wiejskie. W samych Mikulcicach zlokalizowano ich dwanaście! Przebadano ponad dwa tysiące grobów, odkrywane są nowe cmentarzyska, wreszcie wiele pochowków zostało zniszczonych skutkiem najazdu (dewastacja w poszukiwaniu złota i broni) oraz przekopywania lub bliżej niewyjaśnionej ekshumacji. Dla części badaczy to właśnie Mikulcice stanowiły centrum państwa morawskiego. Nazwy historycznej nie znamy, chociaż domysłów w tej materii jest całkiem sporo. Z. Vana aż nadto wyraźnie sugeruje, że w Mikulcicach znajdowała się stolica państwa Samona, Vogastisburg. Przemawia za tym istnienie wczesnosłowiańskiego grodu, który funkcjonował już w VI wieku, natomiast w wieku VII powiększył się do aż osiemnastu hektarów. Jest to jedna z wielu możliwych lokalizacji tej na wpół legendarnej twierdzy pierwszego władcy Słowian, za którą można się opowiadać bądź nie. I w tym problem, ponieważ polemiki historyków i archeologów nie rozstrzygną sporu, kolejne prace będą sygnalizować jego narastanie, wątpliwości pozostaną. W tym miejscu konieczne byłoby kolejne źródło pisane, na które można czekać. Vogastisburg jest niepewny, lecz pojawiła się zupełnie interesująca kolejna nazwa. Perski traktat geograficzny Ibn Rusta z 982 roku, o egzotycznym brzmieniu Hadud al-Alam, co ma się wykła­ dać Granice świata, a także Księgi kosztownych klejnotów, wspomina o morawskiej miejscowości DŻ.R.WAB. Tam to, w grodzie o swojsko brzmiącej nazwie, miał się odbywać wielki targ trzy razy w miesiącu lub raczej przez kolejne trzy dni. Wzmianka pewnie wspaniale

I

17

K. Polek, Podstawy gospodarcze państwa Wielkomorawskiego, Kraków 1994, s. 46.

104

komponowałaby się

z dziesiątkami podobnych relacji, których nanizanie na oś czasu przerasta nasze możliwości, choć nie fantazję, gdyby nie fakt, że targ odbywać się miał w grodzie naczelnika naczelników. Trudno uwierzyć, ale precyzyjni arabscy kronikarze wymieniają go z imienia: S.W.N.T.B.L.K. 18 • Nasz Czytelnik nie musi być językoznawcą, by natychmiast skojarzyć rzeczonego naczelnika z księciem, a później królem Świętopełkiem. Tam też, wedle przekazu, miała znajdować się siedziba tego władcy. Archeolodzy natychmiast rozpoczęli poszukiwania wystarczająco dobrej lokalizacji „zamku książęcego". Jest gród „górny" w Pohansku koło Bfeclavia, są, i owszem, liczne kamienne budowle, ale jakoś mało imponujące, co najwyżej można w nich widzieć siedziby feudałów. Obiekt oznaczony jako nr 110 ma powierzchnię 96 metrów kwadratowych. Mało. W Starem Meste na stanowisku Sady jest zespół sakralny i raczej tam należałoby szukać siedziby Metodego, chociaż stary gród Rościsława nieopisanej mocy to najpewniej Stare Mesto. Jednak tutaj źródła mówią nie o Rościsławie, ale o jego synowcu Świętopełku. Wyspa św. Jerzego, wchodząca w skład aglomeracji Starego Mesta, rozczarowała archeologów. Idealnie nadająca się na centrum grodu, siedzibę władcy, zawierała czternaście obiektów, z których żadnego nie możemy nazwać reprezentacyjnym. Na placu boju analitycznego pozostały zatem tylko Mikulcice 19 • Gród, który my nieprecyzyjnie na łamach tej pracy nazywamy zamkiem, wznosi się nad całym zespołem osadniczym. Jego powierzchnia wynosi 7,2 ha i zupełnie niewinnie ukuto dla niego nazwę „akropol". Nazwa nam się podoba, szczególnie z powodu swojej „oryginalności". Spotykamy jednak opinie, że powierzchnia rzeczonej cytadeli wynosi 8,5 ha, przy czym zespołu podgrodzi nie należy wiązać z mikulcickim akropolem 20 • Jednak przyglądając się uważniej 18

19 20

Podaję

za ibidem, s. 90; także tegoż autora, Państwo Wielkomorawskie i jego sąsiedzi, Kraków 1994, s. 21. L.E. Havlik, Kronika o Velke Morave, Brno 1992, s.156„ ]. Galadk, Velehrad„.

105

zabudowie akropolu mikulcickiego, dostrzeżemy wystarczające uzasadnienie. Na wzgórzu zlokalizowano aż siedem z dwunastu kościo­ łów wzniesionych na terenie aglomeracji. Dla orientacji, drugi ważny ośrodek Moraw, Stare Mesto, ma ich łącznie cztery, razem z zespołem Sady, inne grodziska natomiast po jednym kościele. Dyskusja wokół stołecznej roli Mikulcic wygasa całkowicie, gdy przyjrzymy się mierzącej 35x9 metrów bazylice oraz pallatium o powierzchni 212 metrów kwadratowych. Mamy zatem siedzibę władcy. Czy jednak na pewno? Przypomnijmy. W relacji perskiego podróżnika, który całymi garściami czerpał z dzieła Ibn Rusta, występuje DŻ.RWAB. Miał to być gród króla, którego Słowianie nazywają S.mutswyt lub S.W.N.T.B.L.K. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że w relacjach jest mowa o Świętopełku I; co do nazwy jego stolicy, koszmarnie przekształconej przez muzułmanów, mamy już obiekcje. Nazwę Dżerwab (Dżerbad) można interpretować jako Horwat (G.orwab, H.rdab), ale dopuszczalna jest także wykładnia Moraw21 • Oczywiście w zależności od tego, co historyk względnie archeolog zechce dowieść, będziemy spotykać gród Chorwat, dowodzący rzekomo związków plemiennych części ludności morawskiej z Białochorwatami lub, jak pragnie Łowmiański, jest przeniesieniem nazwy pierwszego z krajów, nad którym rozciągał władzę Świętopełk, na nazwę stołecznego grodu 22 • Nazwa Moraw jest jednoznaczna, dla niemałego grona badaczy także przekonująca. Odstępy diakrytyczne w zapisie nazw w tekstach arabskich pozwalają na imponującą wręcz swobodę, co europejskiego badacza przyprawia o rozpacz. Ukuto już nawet teorię, co więcej, znaleziono analogię dla tej drugiej werbalizacji nazwy własnej. Gród miałby się nazywać Morava, a nazwa pochodziłaby od rzeki Morawy. Tak samo zresztą jak gród Nitrava (Nitra) pochodził od rzeki Nitravy23 • Interpretacja jest oczywiście piękna i wzniosła, tyle że to tylko hipoteza, panie21

H. Łowmiański, Pocz4tki„„ s. 152-153.

22

Ibidem, s. 153. D. Hulinek, Hlavne sidla .. „ s. 8-11.

23

106

waż

nie rozstrzygnięto jednoznacznie, co tak naprawdę kryje się za tajemniczym DŻ.RWAB. Źródła europejskie znają nazwę stolicy Świętopełka: Velehrad, i żadną miarą nie brzmi ona jak Chorwat czy Morawa. Na obszarze zespołu urbanistycznego, w tym głównie akropolu, odnaleziono i rozpoznano negatywy budowli murowanych, noszą­ cych ślady różnych wpływów i inspiracji. Z jednej strony znajdujemy obiekty sakralne wznoszone na planie prostokąta, co może sugerować wcześniejszy, passawski kierunek chrystianizacji. Pojawiają się rotundy o jednej lub dwóch absydach, a także tetrakonchos 24 (cztery absydy), wyraźnie kierunkujące architektoniczne inspiracje w stronę Bizancjum. Nie były to tylko wierne kopie zachodnich lub bizantyjskich wzorów, lecz zupełnie nowe, stylowe budowle z czytelnym kontekstem architektonicznym. Możliwe, że czynnikiem decydują­ cym o stołeczności Mikulcic jest odkrycie bazyliki ze znajdującymi pod jej podłogą pięcioma murowanymi kryptami. I to warto zapamiętać, niebawem będziemy te krypty otwierać. Obok bazyliki znajduje się baptysterium z misą chrzcielną, obiekt typowy dla wczesnochrześcijańskich państw.

Mikulcice, poza rozległymi nekropolami i dwunastoma kościo­ to gigantyczne centrum administracyjno-militarne. Na podgrodziu Stepnice najprawdopodobniej stacjonowała drużyna ksią­ żęca, oceniana na około tysiąca zbrojnych. Zlokalizowano tutaj negatywy dwustu pięćdziesięciu zabudowań 2 5. W innych osadach w wydobytym materiale archeologicznym rozpoznajemy warasztaty tkackie, znajdujemy bowiem fragmenty krosien, a także „zakłady przemysłu ciężkiego" - odkryto relikty pieców redukcyjnych do wytopu żelaza oraz kuźnie. Dwór potrzebował splendoru. Są również pracownie złotnicze. Z Mikulcic pochodzi największy zbiór militariów morawskich. Masowo występują topory - siekiery bradatice, w zasięgu ręki mamy broń o proweniencji normańskiej i karolińłami,

I

24 25

Z. V:ii\.a, Świat dawnych Słowian, , tłum. A. Kroh, Warszawa 1985, s. 112. D. Hulinek, Hlavne sidla„„ s. 9.

107

skiej. Przykładem jest kościół B (lub 2, w zależności od przyjmowanej nomenklatury), gdzie w grobie nr 90 znaleziono miecz typu K, a w grobie 265 normański miecz typu H, zresztą występujący razem z ostrogami i nożem. Z pewnością pochówek należał do jednego z feudałów morawskich, być może członka rodziny panującej, służą­ cego jako wysoki oficer w konnicy morawskiej. Militaria te pochodzą najwyraźniej z wypraw wojennych lub są rodzimą kopią wzorów zachodnich. Należy wątpić, żeby znalazły się tam na drodze wymiany handlowej. Od czasów Karola Wielkiego obowiązywał zakaz handlu bronią, co prawda łamany, ale nie zapominajmy o sprawnym systemie represji dla łamiących zakazy. Nad całą granicą funkcjonowały gródki - strażnice cesarskiej służby celnej zwanej scara. Nie miejmy złudzeń, kupcy jadący na targ do Mikulcic byli kontrolowani. Do akropolu, który chronił wał ziemno-drewniany obudowany kamiennym murem, przylegały dwa warowne podgrodzia Kostelisko i Stepnice. Umocnienia ich były identyczne jak grodu, a kamienny mur tego okresu, rozpowszechniony na Morawach, jest niepowtarzalny dla całej Słowiańszczyzny, z wyjątkiem czeskiej Pragi. Pozostały obszar aglomeracji tworzyły osady otwarte. Trudno obecnie określić liczbę ludności zamieszkującej Mikulcice. Odkrywane domostwa pozwoliły Vanie oszacować liczbę na dwa tysiące, a grodu na trzysta osób 26 • Jest to szacunek bardzo ostrożny. Powierzchnia osadnicza pięciokrotnie mniejszej aglomeracji Krakowa miała być zamieszkiwana przez około 1400 ludzi27• W Mikulcicach stacjonowała przynajmniej część konnej drużyny książęcej, której łączne siły ostrożnie wyliczamy na trzy tysiące. Ilość broni wskazuje, że przynajmniej jeden „legion", jeśli nie dwa (jeden-dwa tysiące) znajdował się do dyspozycji władcy w stolicy. Gospodarka miasta musiała wytrzymać ten „przywilej" żywienia obrońców ojczyzny. Masowość ostróg świadczy o rozbudowie tej formacji przez Morawian, co z ko26

K. Polek, Podstawy gospodarcze... , s. 46-49; Z. Vana, Świat dawnych„., s. 111. Na dwa tysiące szacuje ludność Mikulcic także D. Hulfnek, Hlavne sidla„., s. 9.

27

M. Borowiejska-Birkenmajerowa, Kształt średniowiecznego Krakowa, Kraków 1975, s. 43.

108

lei u Słowian nie było zbyt częstym zjawiskiem. Rościsław zazwyczaj zamykał się w twierdzach, jak Stare Mesto czy Devin, próbując przetrzymać oblężenia wojsk cesarskich. Świętopełk preferował walkę manewrową. Mikulcice przez cały okres jego rządów stanowiły centrum gospodarcze państwa. Zmierzch grodu nastąpił z chwilą przybycia Madziarów28 • Wraz z osadami „służebnymi" o charakterze rolniczym (znaleziono bowiem tutaj materialne dowody istnienia targu, ot chociażby w śladach odcisków wozów kołowych) w Mikulcicach mieszkało naszym zdaniem około czterech tysię­ cy ludzi29 • W okresie szczytowym istnienia państwa za panowania Świętopełka I liczba ta mogła być jeszcze większa. Stare Mesto - Uherske Hradihe Do wielkich metropolii morawskich z pewnością zaliczyć możemy, położone na północ od Mikulcic, Stare Mesto - Uherske Hradiste. Ośrodek przeobraził się z małego gródka, gdzie wcześniej­ szy wał z palisadą zastąpiono wałem z kamiennym licem, podnosząc jego wysokość do około sześciu metrów, wraz z palisadą. Stare Mesto już VII wieku miało cechy metropolii, w bezpośredniej bliskości wyrastały podgrodzia. Otoczona murem część „miejska" grodu i podgrodzi liczy 32 hektary, a cała aglomeracja 250 hektarów. W tym kontekście rozmiary Starego Mesta dają się porównać z Mikulcicami, a z kolei za stołecznością tego grodu przemawia tradycyjna nazwa: Velehrad, Veligrad - Wielki Gród. Paradoksalnie, ale obydwa grody, zarówno Mikulcice jak i Stare Mesto, najprawdopodobniej spełniały funkcję miasta książęcego, władcy morawscy bowiem często zmieniali siedzibę. W Starem Meste zlokalizowana jest największa z dotychczas poznanych nekropola państwa wielkomorawskiego. N a valach, bo tak 28 29

z. van.a, Świat dawnych„„ s. 111-112. W. Chrzanowski, Kronika Słowian. Wielkie Morawy, kraj Wiślan i Czechy. 805-955 r„ Kraków 2006, s. 88-90; jednak w tamtej pracy ludność Mikulcic ocenialiśmy na pięć tysięcy. Po autopsji nasze szacunki zostały nieco odchudzone.

109

nazwano tę część osady, zidentyfikowano 1660 grobów, w których w dużej części spoczęła ludność rzemieślnicza; znaczny odsetek stanowią dzieci. W niektórych grobach pojawia się broń i biżuteria. I to nie tylko osławione siekiery bradatice, które równie skuteczne były w walce z Frankami, jak i przy stawianiu zagrody, ale wyrafinowane i wysokogatunkowe miecze typu H normańskie (w grobach 223/51, 116/51, 119/AZ) czy karolińskie (227/50 i 190/50). Podobnie jest z ostrogami -w grobie 307/49 natrafiamy na paradne, pozłacane egzemplarze. W Starem Meste odnaleźć można także pracownie złot­ nicze (osada Na haltyri) oraz „zakłady metalurgiczne" 30 . Pozostałości pieców redukcyjnych i ślady żużlu znaleziono w osadach Na valach, Na spiralkach, Na dedinie i Padelky. Biżuteria odnajdywana w tych pochówkach charakteryzuje się niebywałą wprost ornamentyką; lunule i zawieszki tzw. półksiężycowe, z dekoracją wzorami z granulacji, znajdą poza Morawami odbiorców niemal w całej Europie środ­ kowej, w tym głównie na Rusi i Skandynawii 31 . Na korzyść tezy, że Stare Mesto było stolicą Moraw, przemawia obecnie mauzoleum książęce w nekropolii Sady, gdzie w grobie 12/59 wedle wszelkiego prawdopodobieństwa spoczywają Świętopełk I Wielki i jego czeska małżonka Świętożyzna 32 . Nie przesądza to jednak kwestii, czy Stare Mesto pełniło funkcje stołeczną pod rządami Świętopełka. Pod koniec życia św. Metodego dochodziło do coraz częstszych konfliktów między władcą i arcybiskupem. Metody wycofał się z polityki, znikając tym samym z oczu króla morawskiego33. Który z grodów wybrał za miejsce swej działalności, trudno rozstrzygnąć. Jeżeli było to jednak Stare Mesto - Uherske Hradiste, to z pewnością Świętopełk rezydował gdzie indziej.

° K. Polek, Podstawy gospodarcze .. „ s. 68 i n. Praca, do której w tym miejscu odsyłamy, naj-

3

pełniej na polskim rynku prezentuje wyniki prac wykopaliskowych na terytorium Państwa Wielkomorawskiego.

31 32

W. Duczko, Ruś wikingów, tłum. N. Kreczmar, Warszawa 2006, s. 67-68.

33

Zywot Metodego„., r. XVII.

P. Simik, Svatopluk a Bofivoj byli pfibuznź!!! Hypotiza archeologa dr. Ludka Galufky, http:// www.znojemskarotunda.com/pribuzni.htm (21.11.2007).

110

Legenda o Velehradzie Potężne grodziska morawskie w Mikulcicach, Starem Meste czy Nitrze pozwalają wbijać z zadowoleniem sztychy łopat archeologów w ziemię (raczej włączać detektory), natomiast nie pozwalają spać historykom. Wszystkie trzy lokalizacje, nie wspominając o Devinie czy Pohansku koło Bfedavia, są zdaniem tych ostatnich przedsięwzięciami zbyt małymi, by mówić, że którekolwiek z nich to Velehrad34 • Marzenia o znalezieniu gigantycznej aglomeracji, stolicy Słowian naddunajskich, towarzyszą badaczom od stuleci, przy czym należy uczciwie powiedzieć, że torują im drogę pewne przesłanki naukowe. O ile kronikarze i rocznikarze europejscy najbardziej interesowali się liczbą stawianych świątyń i nawróconych pogan, miejscami odbytych kampanii i stoczonych bitew, tak uwagę Żydów i Arabów przykuwały miasta i grody, w których można było spieniężyć przewożone towary. I chwała im za to, za ich to bowiem sprawą posiadamy jakiekolwiek wartościowe informacje o miastach Wielkich Moraw. Część tych źródeł już cytowaliśmy, teraz czas na sumaryczną próbę oceny, czy odnaleźliśmy już Velehrad, czy też może ciągle błądzimy w domysłach? Oni [Słowianie - przyp. W.Ch.] maj4 dwa miasta. Pierwszym z nich, leżqcym na wschodzie, jest WabNit, którego mieszkańcy sq podobni do Rusów. Drugim jest Khurdab, wielkie miasto w którym jest siedziba króla. [...]słowiański król nosi imię S.mutswyt. Jak Szanowny Czytelnik pamięta, słowa te pochodzą od perskiego anonima, bazującego, podobnie jak Ibn Rust, na źródle z drugiej połowy IX wieku 35 • Krytyka tego przekazu wypracowała zgodność co tego, że 34

J.

35

H. Łowmiański, Poczqtki„., s. 156, wspomina o powtórzonym u anonima perskiego dwukrotnie Churdab nad rzeką Rutą.

Galatik, Velehrad... ; idem, Rogatec - hrobka Svatoplukovjch pfedku?, http://www. slovane.cz/view.php?nazevclanku=rogatec-%E2%80%93-hrobka-svatoplukovychpredku&cisloclanku=2007050011 (22.12.2007).

111

wzmiankowane miasto WabNit to Nitra. Charakterystyczne, że porównywalna pod względem powierzchni do aglomeracji mikulcickiej (200-250 ha) Nitra (200 ha), z większym grodem centralnym, opisana została przez podróżnika zwyczajnie jako miasto. Skoro Pers, odwiedzający zapewne Aleksandrię i Konstantynopol, drugie z miast morawskich Khurdab - Chorwat określił przymiotnikiem „wielkie" (Veligrad?), to z pewnością nie mogą to być Mikulcice36 • Nie przewyższają one Nitry na tyle, by zastosować taki wyróżnik. Tekst jednak pozwala postawić znak równości pomiędzy Chorwat/ Moraw a Velehrad, wytyczając właściwą drogę w poszukiwaniach stolicy Rościsława i Świętopełka. Kolejny przekaz pojawił się niedawno, a jego przekładu na język czeski dokonał dr Charif Bahbouh z katedry arabistyki w Pradze. Jest to kolejny anonimowy kupiec z kręgu kultury arabskiej, który co prawda potwierdza nasz wcześniejszy wniosek, jednak pod nazwą Chorwat nie widzi grodu, lecz nację która go zamieszkuje: W ich ziemi znajduje się Wielki gród (Velehrad), a mieszkajq w nim Chrwab [...]. Naczelnik ich nazywa się Świętopełk. U anonima pojawia się opis pogrzebu, na którym miejscowi grają na ośmiostrunowym instrumencie, co jest z kolei kalką trzeciej relacji autorstwa Ibn Rusta i al Gardiziego37• I wreszcie najbardziej znany tekst z przywoływanych przez Ibn Rusta z początków X wieku i al Gardiziego z XI wieku. Tutaj pojawia się gród Dżrwab-Dzerbab, H.rdab, Chorwat albo nawet Moraw3 8 , o czym zresztą wcześniej pisaliśmy, a teraz jedynie przypominamy celem komasacji przekazów: Majq liczne instrumenty, lutnie, kitary i piszczałki. Ich piszczałka ma dwa łokcie długości, a lutnia osiem strun. Napoje alkoholowe wyrabiajq z miodu. Przy spopieleniu (?) nie36 37

38

J. Galatik, Velehrad... J. Galatik Vlddla na Velke Morave tuhd zima?,

www.e-stredovek.cz/view.php?nazevclanku=vladla-na-velke-morave-tuha-zima&cisloclanku=2006031801 H. Łowmiański, Poczqtki„., s. 152-153. Łowmiański tłumaczy, że pierwsi Słowianie na drodze karawan kupieckich to Chorwaci, nad którymi panował już Świętopełk, a więc po 875 roku, stąd przeniesiono nazwę na resztę plemion, także w centrum Moraw.

112

boszczyka weselq się i grajq. [...] jako broni używajq krótkich oszczepów, dzid i kopii. Innej broni nie majq. Swego władcę nazywajq żu­ panem i jego poleceń słuchajq. Naczelnikiem i najważniejszym z nich jest ten, którego zwq władcq władców, a nazywajq go Svatopluk. Ma większq władzę niż żupan, a żupan go słucha. (jest jego zastępcq) Ten to król hoduje konie pod wierzch, a żywi się kobylim mlekiem. Miasto, w którym siedzi, nazywa się Dżrwab39 • Ośmiostrunowa lutnia przekonuje, że arabscy kupcy docierali w IX wieku nad Morawę i wymieniali się posiadana wiedzą. W tym zbiorze muzułmańskich relacji na interesujący nas temat głównej siedziby Świętopełka nastąpi wyłom, gdyż Roczniki Fuldajskie z pewnością nie należą do tamtego kręgu kulturowego. Fragment pojawił się już na stronach tej pracy, wtenczas jednak interesował nas pod kątem militarnym, teraz wyłącznie urbanistycznym. [ Karol - przyp. W.Ch.] z wiernq sobie drużynq stanqł przed nieopisanej mocy twierdzq Rościsława, do wszystkich niepodobnq40 • Zastanawia, że ten sam rocznikarz pod rokiem 864 opisywał Devin, potężny gród na wyniosłej skale Devinskej Kobyly, i nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Jak zatem musiała wyglądać stolica Rościsława, skoro mocy jej nie sposób opisać i do żadnej z twierdz morawskich nie była podobna? Dobre pytanie. Wały morawskich grodów, licowane niemal zawsze kamieniem, sięgały od czterech do sześciu metrów. Podejrzewamy, że w Starem Meste mogło być nawet osiem metrów. Ale wszystko to są wartości porównywalne. O Velehradzie, tym razem jako stolicy metropolitalnej, posiadamy jeszcze jeden przekaz. Jest to ~ciqg z katalogu biskupów morawskich. Autor rzeczonego katalogu pod rokiem 916 sygnalizuje, że Kiedy ziemia Morawian była już poniekqd uporzqdkowana, nastę­ pował po błogosławionym Metodym na biskupim urzędzie jako pierwszy Jan, biskup morawski. Siedział on dwadzieścia pięć lat w katedrze świętego Piotra w Velehradzie, który był kiedyś siedzibq arcybiskupiq.

I

39 40

Ibn Rus ta cytuję za: J. Galatik Vlddla„. Anna/es Fuldenses„„ a.a. 869.

113

Tam zmarł w pokoju41 • Był więc Velehrad miejscem spoczynku arcybiskupa Metodego i biskupa Jana, siedzibą władz kościoła morawskiego. I ta relacja wpisuje się program dalszych poszukiwań już niemal legendarnej stolicy Wielkich Moraw. W tym miejscu pojawia się orędownik nowej lokalizacji Velehradu - Chorwatu, J. Galatik. Twierdzi on, że powierzchnia całości aglomeracji Starego Mesta wynosi 29 hektarów, Mikulcice w ogóle wydają się za małe, gdyż mają ledwie 8,5 hektara, natomiast Nitra - pięćdziesiąt hektarów42 • Zauważa słusznie, że Velehrad miał być potężnym grodem, znacznie większym od Nitry czy Devina, twierdzq niewysłowio­ nej mocy, i konkluduje: Stare Mesto i Mikulcice nie mogą więc być Velehradem. Z kolei L.E. Havlik zwraca uwagę na rozmiary fortecy morawskiej. Jego zdaniem Velehradem było Znojmo, które jako pierwsze na swej drodze na Morawy musiały dostrzec wojska niemieckie. Znojmo, cieszące się sławą swej rotundy43 , w której na freskach przedstawiono wszystkich władców morawskich i czeskich, miało gród o powierzchni dwudziestu hektarów44 • Poza danymi Havlika, z pozostałymi można dyskutować. W przypadku Mikulcic autor uwzględnił jedynie to, co my nazywamy akropolem, całkowicie pomijając osady wokół grodu, natomiast Stare Mesto zamknął w osadach obronnych, nie uwzględniając dwustuhektarowej aglomeracji. Jednak w takiej prezentacji środkowego biegu Morawy tkwi metoda. Galatik ma pomysł na lokalizację Velehradu. Wedle jego interpretacji arabscy kupcy, podążając z Nitry, przekraczali Białe Karpaty, a następnie Morawę na brodzie w Rohatcu45 • Tutaj, nad wielką równiną tak zwanej Morawskiej Sahary, faktycznie pustyntłumaczenie

z czeskiego za: I. Panie,

41

Fragment ten cytuje L.E. Havlik, Kronika„„ s. 212; Ostatnie lata Wielkich Moraw, Katowice 2003, s. 174.

42

J. Galatik, Velehrad„.

43

Ma/by ve Znojemski rotundł. Strucnj obsah referatu a diskusnźch pfźspevkit pfednesenjch na odbornem semindfi 18.02.1999 v Brne, www.znojemskarotunda.com/slprispe.htm#UV_svetlo (22.12.2007).

44

L.E. Havlik, Kronika .. „ s. 156.

45

J. Galatik, Velehrad„.

114

nego terenu z niewielkimi pokładami ropy naftowej, wznosi się góra Nakło (265 m n.p.m.), u stóp której miała ongiś istnieć twierdza niewysłowionej mocy - Velehrad. Rzecz w tym, że Nakło, położo­ ne na północ od Hodonina, już wcześniej zostało zaliczone do mikulcickiej aglomeracji. Przy takiej interpretacji znaczna część osad i podgrodzi zaliczanych dotychczas do zespołu Mikulcice-Hodonin obecnie może zostać zaliczona do zespołu Rohatec-Naklo. Liczne znaleziska archeologiczne, w tym spektakularne wydobycie kamiennego słupa z napisem VMI, co wedle autora ma się wykładać jako Vae Methodius lacet, pozwalają potraktować jako poważną propozycję lokalizacji Velehradu-Chorwatu u stop Nakła. Na koniec warto wspomnieć o pewnym śladzie, który obecnie poddawany jest szczegółowym badaniom. Nieopodal góry wznosi się kolisty grzbiet, dla części entuzjastów będący pozostałością wałów grodowych. Rzekomy wał zachował się na kilkusetmetrowym odcinku, jednak przedłużając hipotetycznie jego okrąg, zamknęlibyśmy w jego wnętrzu areał znacznie większy niż w przypadku Starego Mesta czy nawet Nitry. Wobec sześcio- czy ośmiometrowych wałów Starego Mesta czy Mikulcic wały Nakła robią faktycznie wrażenie. Mają sześćdziesiąt metrów wysokości 46 ! Devin Devin nigdy nie kandydował do roli grodu stołecznego Państwa Wielkomorawskiego. Jednak jego położenie oraz rozmiary nakazują zwrócić uwagę na to grodzisko, wzniesione na ruinach placówki rzymskiej. Gród stał się obiektem zajadłych ataków króla Ludwika Niemieckiego w 869 roku i wtedy drogę Bawarom w górę Morawy zamknął z powodzeniem Rościsław. Prawdopodobnie w 871 roku, już po przejęciu władzy przez Świętopełka i z jego rozkazu, stąd przeprowadzono wypad na niemieckie okręty floty dunajskiej, zresztą zakończone sukcesem. Zatem gród miał zaszczyt być siedzibą pana na Morawach.

I

46

Ibidem.

115

Najbardziej znany fragment Roczników Fuldajskich, który z nazwy wspomina Devin, zresztą cytowany już przez nas, tak opisuje wyprawę Ludwika, przekroczenie Dunaju i oblężenie Rościsława w Dowinie: Hludowicus rex mense Augusto ultra Danubium cum manu valida profectus Rastizen in civitate, quae lingua gentis illius Dowina [z dopiskiem na marginesie: id est puella] 47 dicitur, obsedit. At ille, cum regis exercitibus congredi nonaudert atque loca sibi ejfugiendi denegata cerneret, obsides quales et quantos rex praecepit, necessitate coactus dedit, insuper cum universis optimatibus suis fidem se cunctis diebus servaturum esse iuramento firmavit, licet illud minime servaverit48 • W czasach dynastii Mojmirowiców Dowina spełniała strategiczną funkcję wrót morawskich. Gród o powierzchni sześciu hektarów objęty był w całości skrzyniowym wałem ziemnym, licowany kamieniem na zewnątrz. Twierdzę wzmacniały małe gródki refugialne, których powierzchnia nie przekraczała jednego hektara. Ich ślady wydobyła archeologia w Devinskiej Novej Vsi oraz na stanowiskach Nad Lomom i Piaski49 • A cóż to takiego, to refugium? Otóż morawska ludność żyjąca w pasie pogranicznym mieszkała często­ kroć w osadach otwartych. Ze względu na stałe zagrożenie, a także w obawie, iż w razie nagłego ataku wroga, głównie Bawarów, Devin nie byłby zdolny przyjąć wszystkich okolicznych mieszkań­ ców, pobudowano niewielkie warownie, które służyły tylko celom obronnym. W okresie pokoju nie były one zamieszkałe, czasem tyl47

Wyróżnienie

moje - W.Ch. Tłumaczenie Dziewczyna, Dziewa ma wskazywać rzekomo na

ścisły związek z legendą podaną przez Kosmasa, mówiacą o założeniu grodu Devin przez słowiańskie

amazonki i ich walce z mężczyznami z Pragi (zob. Kosmasa Kronika„„ s. 106107). Na bazie tej przesłanki ukuto teorię, że wspominany w Anna/es Fuldenses Devin znajdował się w pobliżu obecnego Strachotina, gdzie odnaleziono znacznych rozmiarów grodzisko wielkomorawskie; Pamdtnik Velke Moravy, www.znojemskarotunda.com/pamatnik.htm (23.12.2007). Autor niniejszej biografii zdecydowanie opowiada się za tradycyjną lokalizacją Devina. 48

Anna/es Fuldenses„ „ a.a. 864; w oryginale zapis Dovvina. Korzystam z fotokopii zamieszczonej w: V. Placha, J. Hlavicova, Devin. Sldvny svedok naśej minulosti, Bratislava 2003, s. 42.

49

K. Polek, Podstawy gospodarcze Państwa Wielkomorawskiego, Kraków 1994, s. 30.

116

ko biwakowały w nich wojska morawskie zmierzające na wyprawę. Refugium jako stały obóz warowny idealnie nadawało się na punkt etapowy przemieszczających się oddziałów. Grody refugialne wznosili najwyraźniej władcy morawscy, a za ich utrzymanie odpowiadała miejscowa ludność. Podobne założenia urbanistyczno-militarne występują na terenie całej Słowiańszczyzny. Brama Bratysławska, którą tworzył zespół kilku grodów warownych, już w VI wieku stanowiła jeden z głównych obszarów osadniczych Słowian. Devin, wkomponowany w monumentalną bryłę masywu Devinskej Kobyły, był główną twierdzą tego zespołu. Ale nie jedyną, obok późniejszej Bratysławy. Archeologia wskazała pobliskie relikty grodów: Na pieskach i Nad łomom, oraz otwarte osady Vinohrady pri Morave, Stare vinohrady i Za kostolom 50 • Całość zespołu tworzyła zatem osadniczą aglomerację, niemalże małe księstwo, którego przynależność w początkach IX wieku pozostaje otwartą kwestią. Rejonem ujścia Morawy zainteresowany był zarówno nitrzański książę Pribina, jak również morawski kniaź Mojmir I. Wyniosła skała, na której ongiś Rzymianie wznieśli swą warownię, musiała przykuwać uwagę Karola Wielkiego, jednak po jego śmierci nawykły jedynie do modlitwy Ludwik Pobożny nie zaprzątał sobie głowy drobnostkami natury militarnej, a zwłaszcza budową fortec na północnym brzegu Dunaju. Jednak nieprawdą byłoby twierdzenie, że nie pojawiała się chęć wprzęgnięcia Devina w niemiecki system obronny. Potrzeba ta towarzyszyła bawarskim feudałom niemal przez cały IX wiek. Potrzeba to lustro snów o potędze, a realia to matematyczny zapis sił militarnych. Nagły atak Madziarów pod wodzą Arpada wraz z synem Leventego i kundu Kurszanem około 902 roku doprowadził do zajęcia Devinskej Kobyły i trwałego włącze­ nie tych obszarów do powstającego państwa węgierskiego. Zresztą nieopodal Devina usadowili się ze swymi letnimi dworami obaj 50

D. Hulinek, Najvjznamnejśie centra Vel' kej Moravy, „Historicka revue" 2006/07, nr 11-12, s. 14.

117

książęta węgierscy51 •

Ziemie te pozostaną pod panowaniem Gejzy i św. Stefana w X i XI wieku, jedynie czasowo zjawi się tu armia polska Bolesława Chrobrego 52 • Już samo tak silne zaangażo­ wanie mocarstw środkowoeuropejskich wobec