O przestępstwach i karach
 8379690249, 9788379690244

Table of contents :
Okładka przód
Karta tytułowa
Lelental
Wprowadzenie
Rappaport
Wspomnienie
Bibliografia
Prace łódzkie
Portrecik Bekariusza (Chasselat)
Miedzioryt (Rosmäßler)
Objaśnienie skrótów
Ryciny
Rappaport
Wstęp
Przedmowa
1. Dzieciństwo i lata szkolne Beccarii
2. Kółko Verri-Beccaria
3. Krótkie lata sławy światowej
4. Służba w administracji lombardzko-austriackiej Mediolanu
5. Bekariusz bez retuszu

BECCARIA
Karta tytułowa wydania z 1776
Do tego, kto czyta
„O przestępstwach i karach”
WSTĘP
§ I Pochodzenie kar
§ II Prawo karania
§ III Konsekwencje
§ IV Wykładnia praw
§ V Niejasność praw
§ VI Współmierność między przestępstwami a karami
§ VII Błędy dotyczące miary kar
§ VIII Podział przestępstw
§ IX O honorze
§ X O pojedynkach
§ XI O spokoju publicznym
§ XII Cel kary
§ XIII O świadkach
§ XIV Poszlaki i formy wyrokowania
§ XV Tajne oskarżenia
§ XVI O torturach
§ XVII O skarbie
§ XVIII O przysięgach
§ XIX Szybkość kary
§ XX Gwałty
§ XXI Kary dla szlachty
§ XXII Kradzieże
§ XXIII Niesława
§ XXIV Próżniacy
§ XXV Banicja i konfiskata
§ XXVI O duchu rodzinnym
§ XXVII Łagodność kar
§ XXVIII O karze śmierci
§ XXIX O uwięzieniu
§ XXX Proces i przedawnienie
§ XXXI Przestępstwa trudne do udowodnienia
§ XXXII Samobójstwo
§ XXXIII Kontrabanda
§ XXXIV O dłużnikach
§ XXXV Azyle
§ XXXVI O wyznaczeniu ceny za głowę przestępcy
§ XXXVII Usiłowanie, współuczestnicy, bezkarność
§ XXXVIII Pytania naprowadzające, zeznania
§ XXXIX O szczególnym rodzaju przestępstw
§ XL Fałszywe pojęcia o korzyści
§ XLI Jak zapobiegać przestępstwom
§ XLII O naukach
§ XLIII Władze
§ XLIV Nagrody
§ XLV Wychowanie
§ XLVI O ułaskawieniu
§ XLVII Wniosek
PRZYPISY
I. Uwagi wstępne
II. Uwagi komentarzowe do całości traktatu
III. Przypisy do poszczególnych paragrafów traktatu
1. „Do tego, kto czyta”
2. Wstęp
3. § II (Prawo karania)
4. § IV (Wykładnia praw)
5. § XIV (Poszlaki i formy wyrokowania)
6. § XXII (Kradzieże)
7. § XXIV (Próżniacy)
8. § XXXIV (O dłużnikach)
9. § XXXIX (O szczególnym rodzaju przestępstw)
10. § XLV (Wychowanie)
11. Pierwszy przekład polski z 1772 r.
12. Plan traktatu w układzie Morelleta i w I przekładzie polskim
Literatura (niesfotografowane)
In lieu — Bernard E. Harcourt
Beccaria's On Crimes and Punishments: A Mirror on the History of the Foundations of Modern Criminal Law
Spis treści
Okładka tył

Citation preview

WSTĘP

CESARE BECCARIA

O przestępstwach i karach

~

1

~

WSTĘP

~

2

~

WSTĘP

CESARE

BECCARIA

O przestępstwach i karach Z VI wydania oryginału (1766) przełożył, wstępem, przedmową, wykazem literatury i przypisami opatrzył dr Emil Stanisław RAPPAPORT, profesor zwyczajny Uniwersytetu Łódzkiego

Niniejsze wydanie do druku przygotował, opracował i wstępem opatrzył Profesor Stefan Lelental

Łódź 2014

~

3

~

WSTĘP

Tłumaczenie i układ typograficzny na podstawie wydania C. Beccaria, O przestępstwach i karach, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1959 Wydawnictwo UŁ dziękuje Wydawnictwu LexisNexis za wyrażenie zgody na wykorzystanie układu typograficznego wydania z roku 1959

Skład i łamanie Zdzisław Gralka

Korekta Bogusława Kwiatkowska, Maria Wojciechowska

Projekt okładki Barbara Grzejszczak

© Copyright for translation by Emil Stanisław Rappaport, Warszawa 1959 © Copyright for content on pages I–XXX by Stefan Lelental, Łódź 2014

Wydane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego Wydanie I. W.06423.13.0.M

ISBN 978-83-7969-024-4

~

4

~

Wprowadzenie Zakończone sukcesem starania o ponowne opublikowanie wydanego w 1959 r. przez Wydawnictwo Prawnicze, przetłumaczonego przez Profesora Emila Stanisława Rappaporta traktatu Cesare Beccarii O przestępstwach i karach (Dei delitti e delle pene, 1764) spełnia dwa cele. Po pierwsze – przywraca do obiegu naukowego pomnikowe i rewolucyjne w swej epoce dzieło, dające możność zapoznania się z wieloma postulatami o wartości ogólnoludzkiej, aktualnymi nie tylko w drugiej połowie XVIII stulecia. Po drugie – przywraca pamięć o Profesorze, któremu Uniwersytet Łódzki zawdzięcza tak wiele, i o innych wybitnych profesorach, że powinna być ona nieprzemijającym obowiązkiem. Niebawem upłynie 70 lat (rocznica 24 maja 2015 r.) od utworzenia Uniwersytetu Łódzkiego, na którym Profesor pracował od roku 1945. Ponad dziesięć lat wcześniej Profesor pisał, że głównym tematem „[…] tej głośnej na cały świat pracy jest walka z karą śmierci, walka z torturą i samowolą sądów i zażarta obrona poglądu, że przy sprawiedliwym karaniu człowieka za czyn, kłócący się z ładem społecznym (zawsze opartym na pierwiastku „umowy” Rousseau), nie może przekraczać miary niezbędnej kary dla wyrównania winy sprawcy w stosunku do wagi pokrzywdzenia. Beccaria

~I~

uchodzi słusznie za promotora ideowego, założyciela tzw. szkoły klasycznej prawa karnego, za twórcę demo-liberalnej, indywidualistycznej, przenikniętej duchem filozofii swego wieku doktryny prawno-karnej” (E. St. Rappaport, Polityka kryminalna w zarysie, Łódź 1948, s. 65). Nie sądzę, aby w historii prawa karnego można znaleźć przykład poglądów, które, tak jak w przypadku C. Beccarii, zachowywały aktualność przez prawie 240 lat. Kilka lat temu Profesor J. Warylewski pisał, że gdyby miał zlecić studentom prawa jedną albo najwyżej dwie pozycje historyczne niezbędne do studiowania prawa karnego, to zawsze na pierwszym miejscu znajdowałoby się dzieło Beccarii (Kara. Podstawy filozoficzne i historyczne, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2007, s. 60). Nie tu miejsce na poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego w dydaktyce uniwersyteckiej poświęca się niewiele miejsca na naukę o środkach prawno-karnej reakcji na przestępstwo lub czyn zabroniony, w tym naukę o karze. W nauce prawa karnego i w wykładzie tej gałęzi prawa na poziomie uniwersyteckim dominuje problematyka części ogólnej kodeksu karnego dotycząca zasad odpowiedzialności karnej, form popełnienia przestępstwa i wyłączenia odpowiedzialności karnej (31 artykułów k.k.). Być może z tego powodu zainteresowanie dziełem C. Beccarii jest zdecydowanie mniejsze niż ongiś, gdy na Wydziale Prawa UŁ Prof. E. St. Rappaport wykładał historię prawa karnego i prawo karne porównawcze jako dwa odrębne przedmioty. Wrodzony optymizm nakazuje mi wierzyć, że obecnie wydane na najwyższym poziomie edytorskim dzieło C. Beccarii nieco zmieni opisany stan rzeczy.

~

II

~

Wysoki poziom edytorski przywracanej do obiegu naukowego książki, a także możliwość jej wydania zawdzięczam Panu Tomaszowi Mirosławowi Włodarczykowi, Dyrektorowi Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego, oraz Jego współpracownikom – Pani Liliannie Ladoruckiej, która przeprowadziła kwerendę archiwalną, i Panu Zdzisławowi Gralce, który przygotował tekst do druku. Odrębne słowa podziękowania składam Pani Prof. nadzw. dr hab. Agnieszce Liszewskiej – Dziekanowi Wydziału Prawa i Administracji UŁ – za wsparcie finansowe, które było niezbędne do wydania książki. Stefan Lelental

~

III

~

Emil Stanisław Rappaport (1877–1965) (wspomnienie ostatniego z uczniów) Urodził się 8 lipca 1877 r. w Warszawie. W latach 1888– 1897 uczęszczał do V Rosyjskiego Gimnazjum w Warszawie, a w latach 1897–1901 studiował na Wydziale Prawa rosyjskiego Uniwersytetu w Warszawie. Od 1898 r. pracował jako Główny Bibliotekarz zarządu Bratniej Pomocy Studentów Uniwersytetu Warszawskiego i organizował sekcje naukowe tzw. „Latającego Uniwersytetu Polskiego” w mieszkaniach prywatnych inteligencji warszawskiej. Aplikację sądową odbył w Rydze. Uzupełniające studia naukowe E. St. Rappaport odbywał kolejno w Paryżu (1903–1904), Berlinie (1904–1905), Londynie (1909) i ponownie w Paryżu. O słynnym „Seminarium” berlińskim prof. Franciszka von Liszta oraz o prof. Emilu Garçon z okresu studiów w Paryżu – już jako profesor Uniwersytetu Łódzkiego – E. St. Rappaport wspominał często w czasie wykładów polityki kryminalnej, historii prawa karnego, prawa karnego porównawczego i prawa karnego wykonawczego. W przypisach do wydanego w 1948 r. podręcznika z polityki kryminalnej (por. Bibliografia prac naukowych…) profesor wspomina o drukowanych notatkach wykładowych prof. F. von Liszta, Rechtsphilosophie i Kriminalpolitik, które nigdy nie

~

IV

~

ukazały się w formie książkowej, którymi przez wiele lat posiłkował się przy wykładni polityki kryminalnej w Towarzystwie Kursów Naukowych (1906–1916) i w Wolnej Wszechnicy Polskiej (1916–1939) w Warszawie. W roku 1910 uzyskał dyplom Instytutu Kryminologicznego w Paryżu i na Uniwersytecie w Neuchâtel w Szwajcarii stopień naukowy doktora praw, nostryfikowany następnie we Lwowie w 1920 r. Napisana w języku francuskim rozprawa doktorska nosiła tytuł La loi de pardon : étude analytique des projets français (skł. Recueil Sirey, Paris; Attinger Fréres, Neuchâtel 1911) oraz w języku polskim – Ustawa o przebaczeniu w świetle projektów francuskich (z zap. Kasy im. Mianowskiego, Warszawa 1916). W latach 1906–1917 wykonywał zawód adwokata. Był wówczas członkiem Koła Obrońców Politycznych zorganizowanego przez znanego wtedy obrońcę w sprawach politycznych, późniejszego sędziego Sądu Najwyższego i Ministra Sprawiedliwości – Stanisława Patka. W czasie I wojny światowej prof. E. St. Rappaport był jednym z inicjatorów akcji mającej na celu powołanie do życia sądownictwa polskiego w postaci sądów obywatelskich (1915) i sądownictwa państwowego (1917). W 1917 r. został mianowany sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie z delegacją do Sądu Najwyższego. W tym charakterze uczestniczył w pierwszym posiedzeniu Izby Karnej w grudniu 1917 r. Przewód habilitacyjny przeprowadził na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie na podstawie monografii Bankructwo w ustawodawstwie nowoczesnym na tle porównawczym wydanej w Warszawie (wyd. M. Arct, 1917). W latach

~

V

~

1920–1932 jako docent wykładał na tym Uniwersytecie prawo karne i naukę o więziennictwie. Niezwykle ważny element w biografii Profesora stanowił Jego udział w powołanej do życia ustawą z dnia 3 czerwca 1919 r. Komisji Kodyfikacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej, w której od dnia 17 stycznia 1920 r. pełnił funkcję sekretarza wydziału karnego. Później, 17 maja 1920 r. Komisja Kodyfikacyjna przyznała sekretarzowi Komisji tytuł Sekretarza Generalnego, zaś sekretarzom wydziałów stanowiska członków – sekretarzy i zastępców Sekretarza Generalnego. Funkcję tę sprawował do zakończenia prac Komisji, których owocem był, powszechnie uznany za dzieło doskonałe – kodeks karny, wprowadzony w życie z dniem 1 września 1932 r. na mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 r. i obowiązywał bez istotnych zmian do 31 grudnia 1969 r. Było to możliwe, gdyż Komisja Kodyfikacyjna pomyślana była jako instytucja autonomiczna wyposażona w pełną swobodę pracy, samodzielnie ustalono procedurę prac Komisji, a sama organizacja jej działalności wymagała znacznego wysiłku Sekretarza Generalnego. Dla wnikliwych badaczy konkretnych instytucji prawa karnego materialnego, współredagowane przez Prof. E. St. Rappaporta, publikacje Komisji Kodyfikacyjnej są trudnym do przecenienia źródłem wiedzy o aksjologii prawa karnego. Z Jego inicjatywy i przy Jego głównym udziale zostało utworzone Towarzystwo Ustawodawstwa Kryminalnego, w którym dyskutowano nad projektami kodyfikacyjnymi. Na jednym z posiedzeń Komisji jej członek Mikołaj Korenfeld przedstawił referat o wymownym tytule Nie zabijaj (w Komisji Kodyfikacyjnej). Na wstępie referatu czytamy:

~

VI

~

„Zagadnieniem, czy wprowadzić do nowego kodeksu polskiego zabójstwo za karę, czyli, wedle powszechnie przyjętej, a obłudnej nazwy »karę śmierci«, zajęło się w komisji kodyfikacyjnej jedenastu kryminalistów, a w tem siedmiu teoretyków profesorów, z których dwaj są także sądownikami, czterech praktyków (dwaj sędziowie i dwaj adwokaci). Na komisji stwierdzono: że pojęcie »kary śmierci« nie godzi się zasadniczo z pojęciem kary w ogóle, albowiem »kara śmierci« jest niepodzielna, bezwzględna, nieodwołalna i niewynagradzana; że jest to tylko surogat kary, który ma dotkliwe wady (prof. Krzymuski); że zmusza ona do stosowania absolutnego wymiaru kary, nie pozostawiając miejsca dla indywidualizacji i dla sędziowskiej władzy dyskrecjonalnej (prof. Makarewicz); że »kara śmierci« przeczy najbardziej zasadniczym wymogom kary (sędzia prof. Rappaport); że przeciwko »karze śmierci« przemawiają względy proceduralne, gdyż kara ta nie dopuszcza naprawy pomyłki (prof. Prądzyński), a dalej; że tam, gdzie »karę śmierci« zniesiono, ilość przestępstw się nie zwiększa, tam, gdzie ją utrzymano nie zmniejsza się ilość zbrodni; że nie może być argumentem istnienie »kary śmierci« w trzech kodeksach państw zaborczych, ani nawet rozszerzanie jej stosowania przez sejm konstytucyjny (sędzia prof. Mogilnicki); że »kara śmierci« może być tylko środkiem nadzwyczajnym w warunkach nadzwyczajnych zagrożonego bytu społeczeństwa i państwa, wyjątkowym środkiem na wy-

~

VII

~

jątkowe czasy, gdy wymaga tego wysoce zagrożone bezpieczeństwo całości państwa i społeczeństwa; że chociaż »karę śmierci« uważać można za celową ze względu prewencji ogólnej, to jednak odstraszenie jest rzeczywiste tylko w niektórych wypadkach i to w drobniejszych, znika ono zupełnie, gdy wchodzą w grę namiętności; że ludowi obce jest okrucieństwo, a plebiscyt wypowiedziałby się z pewnością przeciwko karze śmierci; że w twórczej i podstawowej pracy ustawodawczej nie należy się kierować nastrojami chwili bieżącej, a więc z obecnych czasów, z obecnych stosunków, z obecnych nastrojów nie należy czerpać podniety do uzasadnienia »kary śmierci« w kodeksie karnym polskim. W końcu p. Nowodworski, b. prezes sądu najwyższego, zakonkludował: mówiąc o »karze śmierci«, powinniśmy roztrząsać ją tylko, jako karę normalną w kodeksie zwyczajnym, stany wyjątkowe, ustawy wyjątkowe i związane z niemi wyjątkowe kary nie należą do sfery działalności Komisji Kodyfikacyjnej i to jest rzecz Konstytucji. Przytwierdził temu jeszcze prof. Makowski: nie należy ulegać wpływowi chwili obecnej, w której zmniejszyła się wartość życia, gdyż kodeks tworzy się na czasy normalne. Po tych wszystkich argumentach, zaostrzonych apostrofą sędziego Mogilnickiego: »nie godzi się mocą wyroku zabijać; na śmierć może skazać tylko sędzia, któryby się zdecydował sam własnoręcznie ten swój wyrok wykonać«, Komisja Kodyfikacyjna uchwaliła: wprowadzić do Kodeksu polskiego »karę śmierci«,

~

VIII

~

a to z następujących motywów: »kara śmierci« łączy w sobie dwa czynniki: karę i zabezpieczenie od sprawcy; utrzymanie »kary śmierci« zwłaszcza w stosunku do przestępców zawodowych jest postulatem społecznego instynktu samozachowawczego (prof. Makarewicz); »kara śmierci« jest aktem koniecznej obrony społeczeństwa przeciwko zbrodniarzowi; jest najskuteczniejszym środkiem naszym we względzie prewencji szczególnej, a zarazem skutecznym środkiem prewencji ogólnej, bo szerzy grozę i dzięki temu odstrasza; konieczna obrona społeczna jest potrzebna nie tylko w czasach nadzwyczajnych, ale i w zwykłej dobie; słowem jest to najlepszy środek odstraszenia, najskuteczniejsza obrona od najcięższych zbrodni (prof. Krzymuski); masy ludności i warstwy oświecone żądają rozszerzenia »kary śmierci«; odebrać »karę śmierci« społeczeństwu, które ją uznaje, jej żąda, to znaczy popchnąć masy do częstych przypadków samosądu, a w związku z tem ustawa, zbyt hołdująca łagodności, popycha lud do okrucieństwa (prez. Nowodworski); »kara śmierci« jest bardziej ludzkim sposobem usuwania osobników szczególnie groźnych, aniżeli bez lub długoterminowe więzienie, w którem jest więcej okrucieństwa niż w »karze śmierci«, usuwającej szybko i radykalnie ze społeczeństwa niebezpiecznych jego wrogów; utrzymano »karę śmierci« w nowych kodeksach: rosyjskim, japońskim, sjamskim, w projektach kodeksu austriackiego i niemieckiego (Makarewicz), a państwa kulturalne jak Francja, Anglia i Niemcy również jak wiele innych państw nawet nie myślą o jej zniesieniu (Nowodworski);

~

IX

~

jeżeli »kara śmierci« potrzebna dla czasów nadzwyczajnych, to potrzeba ją zostawić w kodeksie; jedno powinno być prawo dla czasów normalnych i nienormalnych; ustaw wyjątkowych być nie powinno (Miklaszewski). Na poparcie powyższych argumentów dodano ad oculos dwie ilustracje: a) rodzinnych samosądów w 1905 i 1906 roku »kiedy to nasz lud, niemal we wszystkich okolicach kraju, doraźnie karał złoczyńców, uznając, że więzienia nic dla nich nie znaczą« (Miklaszewski) oraz b) zagranicznej zbrodni Lucchiniego, który, ażeby zabić cesarzową Elżbietę pojechał, jakoby za nią z Lozanny, gdzie groziła mu z kodeksu »kara śmierci«, do Genewy, w której kodeksie »kary śmierci« niema (Krzymuski). I oto po wysłuchaniu wszystkich pro i contra motywów, Komisja Kodyfikacyjna z woli większości, wynoszącej jeden głos (sześciu contra pięciu), uchwaliła wprowadzić do projektu kodeksu odrodzonej i wyzwolonej Polski karę pozbawienia życia”. Prof. E. St. Rappaport był od zawsze zdecydowanym przeciwnikiem kary śmierci, a gdy na ten temat wypowiadał się w czasie wykładów uniwersyteckich (o czym niżej), czynił to w sposób tak bardzo przekonujący, że słuchacze nie mieli wątpliwości, że jest to pogląd słuszny. Towarzystwo Ustawodawstwa Kryminalnego było też miejscem dyskusji nad uzasadnieniem przygotowanego przez Profesora wniosku, złożonego sekcji prawa karnego Komisji Kodyfikacyjnej w dniu 31 października 1930 r. w sprawie skreślenia z projektu Kodeksu karnego trzech przepisów (art. 36 § 2, 37 § 2 i 38 § 2) i ich przeniesienie (w przyszłości) do właściwego działu ustawodawstwa – Kodeksu karnego wykonawczego, a do czasu jego uchwa-

~

X

~

lenia do rozporządzenia z mocą ustawy o organizacji więziennictwa. Wniosek ten Komisja Kodyfikacyjna przyjęła do wiadomości na posiedzeniu w dniu 4 grudnia 1930 r. Nie ulega wątpliwości, że Prof. E. St. Rappaport był wyjątkowo zafascynowany ideą Kodeksu karnego wykonawczego, dawał temu wyraz nie tylko we wspomnianym wniosku, któremu nieco później nadał formę rozprawy naukowej (Nowy system kodyfikacji ustawodawstwa kryminalnego. Kodeks karny wykonawczy, wyd. Biblioteka Prawnicza, Warszawa 1930, s. 34). Z Jego inicjatywy do porządku obrad III Międzynarodowego Kongresu Prawa Karnego (Palermo – kwiecień 1933 r.) wprowadzono do dyskusji sprawę kodyfikacji norm prawnych dotyczących wykonywania kar. Rezultaty dyskusji były jednak mizerne, a to z powodu – jak pisał J. Śliwowski – „[…] diametralnej różnicy poglądów uczestników, Kongres podjął rezolucję wielce kompromisową” (por. J. Śliwowski, Narodziny Prawa Penitencjarnego, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1934, nr 45, s. 663). Uchwalenia w 1969 r. pierwszego polskiego Kodeksu karnego wykonawczego – Profesor niestety nie doczekał. Szczególną pozycję zajmował w międzynarodowym ruchu prawniczym. Był współzałożycielem i wiceprezesem Międzynarodowego Zrzeszenia Prawa Karnego (AIDP) od 1924 r. aż do końca 1961 r., w którym złożył mandat wiceprezesa i wybrany został (nader rzadkie wyróżnienie) na honorowego członka tej bardzo wpływowej organizacji międzynarodowej. W 1957 r. w Atenach odbył się VII Kongres AIDP, w którym Profesor uczestniczył wraz z sześcioma innymi delegatami z Polski – przewodniczył

~

XI

~

sekcji III Kongresu zajmującej się „skutkami skazania prawnokarnego”. Kongres ateński kończył ponaddwudziestoletni okres aktywnej działalności Profesora w międzynarodowym ruchu prawniczym, w którym był wybitną indywidualnością. Należał do nielicznego grona specjalistów międzynarodowego prawa karnego, którzy pierwsi dążyli do stworzenia norm prawa międzynarodowego, wprowadzającymi kryminalizację zachowań polegających na przygotowaniu i wywołaniu agresji wojennej. W tym sensie można ich uważać – pisał J. Waszczyński – „[…] za prekursorów tych idei, które później znalazły wyraz w tzw. zasadach norymberskich, utrwalonych w Statucie Międzynarodowego Trybunału Wojennego, który przeszedł do historii pod mianem Norymberskiego” (J. Waszczyński, Emil Stanisław Rappaport (1877–1965), „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego. Nauki Humanistyczno-Społeczne”, Seria I, zeszyt 47, Łódź 1966, s. 140). Miarą uznania dla osiągnięć organizacyjnych i naukowych Profesora w zakresie współpracy międzynarodowej w rozwoju prawa karnego i kształtowania polityki kryminalnej było zaproszenie Go do współdziałania w rozwoju nowej inicjatywy kryminalno-politycznej, jakim był Ruch Obrony Społecznej. Chodzi o założone w dniu 1 stycznia 1947 r. przez genueńskiego adwokata Filippo Gramatica Stowarzyszenie Międzynarodowej Ochrony Społecznej („Societé International de Défence Sociale”), które zaczęło wydawać własne czasopismo naukowe „Rivista di Difesa Sociale” (kwartalnik). Prof. E. St. Rappaport, jako jeden z wielu wybitnych uczonych, został członkiem korespondentem tego czasopisma (RDS 1948, z. 4). W 1954 r. na

~

XII

~

III Kongresie w Atenach zaocznie wybrano Profesora na członka Rady Dyrekcyjnej będącej najważniejszym, 18-osobowym organem Stowarzyszenia, a wybór ten ponawiano na kolejnych Kongresach SiDS: IV – w 1956 r. w Mediolanie; V – w 1958 r. w Sztokholmie i VI – w 1961 r. w Belgradzie. Problematyka doktryn i ruchu obrony społecznej była podmiotem zainteresowania w środowisku łódzkim na seminariach założonej w 1948 r. i działającej do 1952 r. Katedry Polityki Kryminalnej i Prawa Karnego Porównawczego. Prof. E. St. Rappaport był kierownikiem tej katedry; nie ukrywał rozczarowania stanowiskiem ówczesnych władz Zrzeszenia Prawników Polskich, które nie uważało za właściwe traktować SiDS na równi z AIDP. Oficjalna delegacja polska wzięła udział dopiero w VI Kongresie. Wcześniej z własnej inicjatywy na Kongresie w Sztokholmie byli doc. Stanisław Pławski – kierownik Katedry Prawa Karnego na Wydziale Prawa UŁ i mgr Henryka Cybulska – sędzia Sądu dla Nieletnich w Łodzi. Działalność w AIDP i SiDS nie wyczerpywała aktywności Profesora na forum międzynarodowym. W okresie międzywojennym był Prezesem Polskiej Komisji Współpracy Prawniczej Międzynarodowej (1927–1939). W latach 1928–1939 był również wiceprezesem Biura Międzynarodowego Unifikacji Prawa Karnego. W roku 1925 został delegatem rządu polskiego w Międzynarodowej Komisji Karnej i Penitencjarnej, od 1933 r. korespondentem francuskiego Ministra Sprawiedliwości. Represjonowany w czasie okupacji, w latach 1940–1941 więziony na Pawiaku, a następnie w więzieniu mokotowskim, 2 września 1944 r. został wraz z żoną Justyną wysie-

~

XIII

~

dlony z Warszawy w okolice Końskich (Petrykozy, Gowarczów). Po wyzwoleniu do Warszawy już nie powrócił. W kwietniu 1945 r. przybył do Łodzi i na stałe związał się z istniejącym już faktycznie od marca 1945 r., a formalnie powołanym do życia przez dekret z dnia 24 maja 1945 r. – Uniwersytetem Łódzkim (por. J. Waszczyński, J. Wróblewski, Wydział Prawa, zarys historii Wydziału, [w:] Uniwersytet Łódzki 1945–1970, red. A. Kłoskowska, Łódź 1970, s. 121). Na emeryturę odszedł 30 września 1960 r. decyzją Ministra Szkolnictwa Wyższego w wieku 83 lat. Z dniem 1 października 1960 r. zniesiono Zakład Prawa Karnego Wykonawczego. Sięgając do własnego indeksu z okresu studiów na Wydziale Prawa UŁ, ustaliłem, że w roku akad. 1955/1956 Prof. E. St. Rappaport wykładał na trzecim semestrze historię prawa karnego (2 godz. w tygodniu), od piątego semestru (rok akad. 1956/1957) zacząłem uczęszczać na prowadzone przez Niego seminarium z prawa karnego porównawczego (2 godz. w tygodniu), kontynuowane do końca czteroletnich wówczas studiów prawniczych, a przez ostatnie trzy semestry studiów, tj. szósty, siódmy i ósmy, Prof. E. St. Rappaport prowadził wykład monograficzny z zakresu polityki kryminalnej i prawa karnego wykonawczego. W 1958 r. napisałem pracę magisterską na temat Problematyka samoistnego kodeksu karnego wykonawczego i zdałem egzamin magisterski. Wykłady prowadzone przez Profesora, piszę bez przesady, cieszyły się wielkim zainteresowaniem studentów. Duża sala wykładowa w pofabrycznym gmachu na ul. Kopernika 55, w którym mieścił

~

XIV

~

się w tamtym czasie Wydział Prawa, zawsze była pełna, a gdy brakowało miejsc, Profesor zapraszał najbliżej siebie na podwyższenie, wspominając, że w taki właśnie sposób zajmowali miejsce uczestnicy berlińskiego seminarium u Profesora Franciszka von Liszta. Seminaria magisterskie odbywały się w mieszkaniu prywatnym Profesora na ul. Gdańskiej 116, w którym jeden pokój był przeznaczony wyłącznie do tego celu. Na seminarium mogło więc uczęszczać najwyżej kilkunastu studentów. Zarówno seminarzyści, jak również inni studenci doskonale wiedzieli o C. Beccarii i jego poglądach. Wiedzieli również, że Profesor pracuje nad przekładem jego traktatu O przestępstwach i karach. Praca ta trwała 3 lata, została zakończona w 1957 r., a książka była wydana na początku roku 1959. Byłem już wtedy asystentem Profesora w Zakładzie Prawa Karnego Wykonawczego, utworzonym w 1957 r. w Katedrze Zespołowej Prawa Karnego – miejscu pracy Profesora po zlikwidowaniu Katedry Polityki Kryminalnej i Prawa Karnego Porównawczego. Wraz z likwidacją tej Katedry utracił pracę na Wydziale Prawa dotychczasowy najbliższy współpracownik Profesora, sędzia dr Mikołaj Leonieni. Bez jego pomocy nie było możliwe kontynuowanie pracy nad nowym wydaniem uniwersyteckiego podręcznika z polityki kryminalnej. Podręcznik musiał być wydany w 1960 r. przez Wydawnictwo Prawnicze lub Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Profesor miał już wtedy ponad 80 lat i chociaż zachowywał wyjątkową żywotność fizyczną i sprawność intelektualną nie miał możliwości wykonać bez pomocy technicznej (przepisywanie tekstu, korekta maszynopisu, dostarczanie źródeł) zaplanowanej pracy. Kierowanie dwuoso-

~

XV

~

bowym Zakładem Prawa Karnego Wykonawczego nie zaspokajało jednak aspiracji naukowych Profesora. Ześrodkowanie uwagi głównie na prawie karnym wykonawczym wymagało stworzenia płaszczyzny współpracy i współdziałania z licznymi podmiotami z zewnątrz, której uniwersytecka placówka dydaktyczna nie mogła zapewnić. Utworzony w tym celu przy Zakładzie Prawa Karnego Wykonawczego „Łódzki Ośrodek Naukowo-Badawczy Zagadnień Wykonawczych Prawa Karnego” (ŁON-B) działał do końca 1961 r. Utworzenie ŁON-B otwierało możliwość współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości, które na podstawie ustawy z 11 października 1956 r. (Dz. U. nr 151, poz. 188) przejęło więziennictwo, które wcześniej pozostawało w zakresie działania Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a następnie – Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (szerzej na ten temat: S. Lelental, Wykład prawa karnego wykonawczego z elementami polityki kryminalnej, Łódź 1996, s. 48–54). Przejście więziennictwa do zakresu działania ministra sprawiedliwości, nazwane przez Profesora E. St. Rappaporta „zarządzeniem wielkiej wagi” (w: Dzieje ośrodka naukowego prawniczego nowego typu w Łodzi, Łódź 1962, s. 10), umożliwiło podejmowanie badań naukowych nad wykonywaniem kary pozbawienia wolności, a co najważniejsze – ożywiło ideę uregulowania tych spraw aktem prawnym rangi ustawy. Kolejne projekty ustaw oraz regulaminów więziennych, opracowywane przez Komisję powołaną w Ministerstwie Sprawiedliwości, były konsultowane z ŁON-B. Efektem zapoczątkowanych w roku 1957 i kontynuowanych w latach następnych prac kodyfikacyj-

~

XVI

~

nych był opublikowany w sierpniu 1967 r. Projekt prawa karnego wykonawczego, któremu w październiku 1968 r. nadano tytuł: Projekt kodeksu karnego wykonawczego, a z dniem 1 stycznia 1970 r. wszedł w życie Kodeks karny wykonawczy. W datowanym 10 marca 1960 r. fragmencie referatu wygłoszonego w Zrzeszeniu Prawników Polskich Prof. E. St. Rappaport zapisał: „[…] odrębnego Kodeksu Karnego Wykonawczego (o który walczę od lat przeszło 35-ciu) w trój systemie Kodyfikacji prawa karnego (KK, KPK i KKW) – w mojej sędziwej starości nie spodziewam się już doczekać. Ale wierzę głęboko, że to musi nastąpić i u nas i za granicą i może nawet wcześniej niżli niektórzy „ostrożni” juryści dawnego tradycyjnego typu ów moment społeczno-prawny zaspokojenia pełni teoretycznych i praktycznych postulatów najnowszej polityki penitencjarnej (i postpenitencjarnej) sobie wyobrażają”. Prof. E. St. Rappaport otrzymał liczne wysokie odznaczenia państwowe krajowe i obce: Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski nadany w 1930 r. „za zasługi na polu nauki, organizacji i administracji sądownictwa oraz na polu reprezentowania prawnictwa polskiego na terenie międzynarodowym” – zarządzenie podpisane dnia 8 listopada 1930 r. przez Prezydenta Rzeczypospolitej I. Mościckiego i Prezesa Rady Ministrów J. Piłsudskiego; Złoty Krzyż Zasługi (1937); odznakę pamiątkową polskiego sądownictwa państwowego (1923); Order Odrodzenia Polski (1946); Medal Zwycięstwa i Wolności (1947); Medal 10-lecia Polski Ludowej (1955); Order Odrodzenia Polski II klasy (1957); Order Francuskiej Legii

~

XVII

~

Honorowej – Ordere National De La Legion D’Honneur (1924, 1947); Order Gwiazdy Rumuńskiej (1926); jugosłowiański Order Św. Sawy (1930). Tytuł członka honorowego Królewskiej Akademii w Madrycie (od 1928 r.) i Instytutu Kryminologicznego w Buenos Aires (od 1950 r.) to inne wyrazy uznania dla Profesora, którego miałem zaszczyt być uczniem, cieszyć się Jego opieką i podążać drogą, którą mi wskazał. Zmarł 10 sierpnia 1965 r. w Łodzi i został pochowany na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w grobowcu rodzinnym, w którym pochowany był Jego ojciec Feliks. Stefan Lelental

~

XVIII

~

Bibliografia prac naukowych Profesora Emila Stanisława Rappaporta – prace opublikowane i inne opracowania w latach 1899–1962 1. Szkoła Antropologiczno-Pozytywna Prawa Karnego we Włoszech, Warszawa 1899. Rękopis w języku rosyjskim. Rozprawa kursowa uniwersytecka, zakwalifikowana jako rozprawa medalowa. Autorowi medalu jednak nie przyznano ze względów natury politycznej, jako bibliotekarzowi głównemu Zarządu Bratniej Pomocy Studentów ówczesnego rosyjskiego Uniwersytetu Warszawskiego i organizatorowi tzw. „Latającego Uniwersytetu Polskiego” w mieszkaniach prywatnych inteligencji warszawskiej: wykłady prof. L. Krzywickiego, A. Mahrburga, M. Massoniusa, K. Sporzyńskiego i in. Praca częściowo zużytkowana w szkicu badawczym: Walka o reformę prawa karnego w Niemczech (por. niżej pkt 5).

2. Historia prawa karnego w zarysie. Rękopis w języku polskim w 2 częściach. Skrót wykładów w polskich szkołach prywatnych w Rydze 1902–1903. Praca częściowo zużytkowana w szkicu badawczym: Prawo i Państwo. Zarys krytyki radykalnej, (por. niżej pkt 7) oraz w wykładach w Towarzystwie Kursów Naukowych w roku 1906/1907 w Warszawie. Część druga rękopisu znajduje się w „Zbiorze rękopisów” Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego od 1945 r.

3. Znamienny projekt: „Ustawa o przebaczeniu”, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1904, nr 11, s. 164–168; nr 12, s. 180–183; nr 13, s. 198–200. 4. Kodeks Hammurabiego, Niwa Polska, Warszawa 1905.

~

XIX

~

5. Walka o reformę prawa karnego w Niemczech, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1907. Pierworys późniejszego szkicu badawczego w języku polskim (por. niżej pkt 7) i pracy dyplomowej w języku francuskim (por. niżej pkt 11).

6. W obliczu reformy, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1907, nr 7, s. 103–104; nr 8, s. 118–119; nr 9, s. 131–133; nr 10, s. 159–160; nr 11, s. 175; nr 12. 7. Walka o reformę prawa karnego w Niemczech, z zapomogi Kasy im. J. Mianowskiego, Gebethner i Wolff, Warszawa 1909. 8. Państwo i Prawo. Zarys krytyki radykalnej, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1909, nr 16, s. 237–240; nr 17, s. 251–256; nr 18, s. 267–270; nr 19, s. 285–287; nr 20, s. 299–301; nr 21, s. 315–317. 9. Uwolnienie warunkowe przed upływem terminu kary, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1909, nr 36–38. 10. Zwolnienie warunkowe w Rosji i w Polsce, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1909. Autor informuje, że wymienione opracowanie zostało również opublikowane w języku niemieckim w „Czasopiśmie Liszta”, Berlin 1909 (chodzi zapewne o: „Strafrechtliche Und Vorträge” – S. L.).

11. La lutte autour de la réforme du droit pénal en Allemagne et transformations de droit pénal moderne, Ѐtude analitique et critique, wyd. Sirey, Paris 1910, ss. 108. 12. Obiektywizm i subiektywizm w prawie karnym nowoczesnym, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1910, nr 3. Autor informuje, że wymienione opracowanie zostało również opublikowane w szwajcarskim „Przeglądzie Karnym”, Bern 1910 (chodzi zapewne o: „Schweizerische Zeitschrift für Strafrecht” – S. L).

~

XX

~

13. Historia niedoszłej grupy polskiej „Międzynarodowego Zjednoczenia Kryminalistów”, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1910, nr 34, s. 528–529; nr 35, s. 542–543; nr 36, s. 557–559. 14. La Loi De Pardon – étude analitique des projets Francais, Neuchatel 1911, ss. 128. 15. O tak zwanym „funduszu z kar” i jego źródłach, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1911, nr 7, s. 3–4. 16. O potrzebie łączności prawników kryminalistów polskich, „Przegląd Prawa i Administracji”, Lwów 1912. Autor informuje, że był to referat na V Zjeździe Prawników i Ekonomistów Polskich.

17. Ustawa o przebaczeniu w świetle projektów francuskich (1885–1907), wyd. Kasa im. Mianowskiego, Warszawa 1916, ss. 127. Jest to przekład polski z języka francuskiego rozprawy doktoryzacyjnej, wyd. Recueil Sirey, Paryż, Attinger Fréres, Neuchatel 1911.

18. Nowe metody studiów kryminalistycznych na Zachodzie, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1916. 19. Projekt kodeksu karnego dla ziem polskich. Część ogólna, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1916, nr 16–19; nr 21; nr 23. Współautor: Aleksander Mogilnicki.

20. Pierwociny polskiego sądownictwa państwowego (1916– 1917), „Demokratyczny Przegląd Prawniczy”, nr 9 (23), s. 1–5. 21. Bankructwo w ustawodawstwie nowoczesnym na tle porównawczym, wyd. M. Arct, Warszawa 1917, praca habilita-

~

XXI

~

cyjna, wydana również w języku francuskim (por. niżej, poz. 27). 22. Ustawa postępowania karnego tymczasowo obowiązująca w okręgach sądów apelacyjnych warszawskiego i lubelskiego, wyd. Hoesick, Warszawa 1919, s. 260. Współautor: Aleksander Mogilnicki.

23. Rys zasad prawa karnego materialnego w świetle ustaw karnych tymczasowo obowiązujących w okręgach sądów apelacyjnych ziem zachodnich, wyd. Hoesick, Warszawa 1920, ss. 179. 24. Zagadnienie kodyfikacji prawa karnego w Polsce, „Przegląd Prawa i Administracji” 1920, t. XLV. 25. Uwagi z powodu artykułu dr. Reinholda: Pojęcie i zakres polityki kryminalnej, „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne” 1921, nr 9–12, t. V, s. 246–247. 26. Ustawy karne tymczasowo obowiązujące na obszarze b. zaboru rosyjskiego, wyd. Drukarnia „Współczesna”, t. I, Warszawa 1923, s. 860; t. II, Warszawa 1924, ss. 763. Współautor: Aleksander Mogilnicki.

27. La baquerote dans la legislation moderne comparée, wyd. Tenin, Paris 1927, ss. 100. 28. Czy kodyfikacja prawa cywilnego i karnego jest na czasie?, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1927, nr 41, s. 565–566. 29. Propaganda wojny zaczepnej jako delictum iuris gentium, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1927, nr 44. 30. Więziennictwo (skrypt), według stenogramu wykładów uniwersyteckich wydał dr Juliusz Rodkowski, Lwów 1928, ss. 90.

~

XXII

~

31. Ustawy karne tymczasowo obowiązujące w okręgach sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie. Tom I. Kodeks karny z ustawami dodatkowymi wydanymi do dnia 1 września 1927 r. Tezami orzeczeń Sądu Najwyższego i skorowidzem, wyd. F. Hoesick, Warszawa 1928, ss. 935. Współautor: Aleksander Mogilnicki.

32. Ustawy karne tymczasowo obowiązujące w okręgach sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie. Tom I. Dodatek do Kodeksu karnego z ustawami dodatkowymi obejmujący: I. Zmiany w ustawach, ogłoszone przed 1 września 1927 r.: a) w kodeksie karnym, b) w innych ustawach i rozporządzeniach. II. Nowe ustawy i rozporządzenia od dnia 1 września 1927 r. do dnia 11 listopada 1928 r., wyd. F. Hoesick, Warszawa 1928, ss. 131. Współautor: Aleksander Mogilnicki.

33. Ustawy karne Rzeczypospolitej Polskiej, t. I, wyd. F. Hoesick, Warszawa 1928, s. 404; t. II, Warszawa 1929, ss. 773. Współautor: Aleksander Mogilnicki.

34. Sprawozdanie Sekretarza Generalnego z dziesięcioletniej działalności Komisji Kodyfikacyjnej (1919–1929), wyd. Drukarnia Mazowiecka, Warszawa 1929. 35. Zagadnienie unifikacji międzynarodowej prawa karnego, wyd. F. Hoesick, Warszawa 1929, ss. 159. 36. Zagadnienie kodyfikacji wykroczeń w ustawodawstwie polskim, „Gazeta Sądowa Warszawska” 1929. 37. Propaganda wojny zaczepnej jako delictum iuris gentium. (Wniosek na I Konferencję Międzynarodową Unif. prawa

~

XXIII

~

karnego), Warszawa 1927, odb. z „Gazety Sądowej Warszawskiej” 1929. 38. Propagande de la guerre d’agression comme délit du droit des gens, Warszawa 1929, ss. 33 (por. poz. 29). 39. Zagadnienie prawa karnego międzynarodowego, wyd. „Biblioteka Prawnicza”, Warszawa 1930. 40. Nowy system kodyfikacji ustawodawstwa kryminalnego. Kodeks karny wykonawczy, wyd. „Biblioteka Prawnicza”, Warszawa 1930, ss. 34. Wydano również w języku francuskim (por. poz. 42).

41. Zagadnienie sądu przysięgłych w Polsce, wyd. „Biblioteka Prawnicza”, Warszawa 1931, ss. 39. Autor informuje, że wymienione opracowanie w języku francuskim zostało przedstawione jako referat na III. Kongresie Prawa Karnego w Palermo w 1933 i w tym języku opublikowane w „Revue Internationale de Droit Pénal”, a w języku włoskim w „La scuola penale unitaria”.

42. Le nouveau systéme de codification de la legislation criminelle, Editions Godde, Paris 1931. 43. Code pénal polonais du 11 Juillet 1932 et loi sur les contraventions, Paris 1932, ss. 72. 44. Kodeks karny r. 1932 z dostosowanemi do Kodeksu tezami z orzeczeń Sądu Najwyższego, odpowiedniemi ustępami uzasadnienia Projektu Komisji Kodyfikacyjnej oraz ze skorowidzem, część ogólna, s. 450, część szczególna, s. 619, wyd. „Biblioteka Prawnicza”, Warszawa 1932. Współautorzy: Janusz Jamontt i Rafał Lemkin.

45. Czy zalecić należy udział czynnika społecznego w ustroju sądownictwa karnego państw słowiańskich, Polska Komisja

~

XXIV

~

Współpracy Prawniczej Międzynarodowej, Warszawa 1933, ss. 13. Autor informuje, że wymienione opracowanie w języku francuskim zostało przedstawione jako referat główny na I Zjeździe Prawników Państw Słowiańskich w Bratysławie (1933).

46. Tendencje rozwojowe prawa karnego międzynarodowego, „Ruch Prawniczy, Socjologiczny i Ekonomiczny” 1934, nr 1, s. 1–10. Autor informuje, że wymienione opracowanie zostało również opublikowane w języku francuskim w „czasopiśmie belgijskiego prawa karnego – Bruksela oraz w języku włoskim w Przeglądzie wojskowego prawa karnego”, Palermo 1934.

47. Kodeks Karny III. Rzeszy Niemieckiej (w języku polskim – Warszawa i w języku francuskim w „Revue Internationale de Droit Pénal”, Paryż 1934). 48. Jeszcze o karach i środkach zabezpieczających w polskim Kodeksie karnym, „Głos Sądownictwa” 1935, nr 11, s. 773–777. 49. Media via Kodeksu Karnego Polskiego, „Palestra” 1935. Odbitkę tego opracowania wydała Księgarnia F. Hoesicka, Warszawa 1935. Jego autor informuje, że zostało ono opublikowane również w języku francuskim, łotewskim i estońskim, a jego tekst w formie odczytów został przedstawiony w dniu 22 marca 1935 r. w Towarzystwie Prawniczym w Warszawie i w dniu 30 kwietnia tego roku na Uniwersytecie Ryskim (por. Jeszcze o karach i środkach zabezpieczających w polskim prawie karnym, „Głos Sądownictwa” 1935, nr 11 oraz Polityka karna w zarysie, Łódź 1948, ss. 197).

50. Zagadnienie podmiotowości a całokształt polskiego ustawodawstwa kryminalnego, „Przegląd Więziennictwa Polskiego” 1937. 51. W poszukiwaniu prawa polskiego samoistnego, „Palestra” 1938, nr 5, s. 422–441 i nr 6, s. 539–555.

~

XXV

~

52. Teoria i praktyka skazania warunkowego w Polsce (1917– 1939) – (Referat na IV Zjeździe Prawników Polskich w Gdyni), wyd. Kasa im. Mianowskiego. Pałac Staszica, Warszawa 1939, s. 36. Odbitka z „Palestry” 1939, nr 2 i 3. 53. Naród zbrodniarz. Przestępstwa hitleryzmu a naród niemiecki. Szkic analityczny przestępczości i odpowiedzialności osobowo-zespołowej, wyd. Spółdzielnia Wydawnicza „Prasa”, Łódź, 1945, ss. 54. 54. Dwuinstancyjność w osądzie karnym, „Państwo i Prawo” 1946, nr 1, s. 57–61. 55. Ś. p. Bolesław Pohorecki, „Demokratyczny Przegląd Prawniczy” 1946, nr 1, s. 45. 56. Niebezpieczeństwo „małych” katastrof komunikacyjnych. Próba nowej wykładni art. 215 k.k., „Państwo i Prawo” 1947, nr 2, s. 38–48. 57. Wspomnienia prawnicze półwieczne (1897–1947), „Demokratyczny Przegląd Prawniczy” 1948, nr 5 (19), s. 1–6. 58. Wykładnia art. 61 k.k., „Państwo i Prawo” 1948, nr 4, s. 125–130. 59. Przynależność do Waffen SS (formacji wojskowych Sztafet Ochronnych). Art. 4 § 3 dekretu z dnia 31 sierpnia 1944, „Państwo i Prawo” 1948, nr 5–6, s. 200–201. 60. Ludobójstwo jako delictum juris gentium w kodeksach karnych krajowych, „Państwo i Prawo” 1948, nr 9–10, s. 55–60. 61. Polityka kryminalna w zarysie, t. I, cz. I i II, wyd. Spółdzielnia Wydawnicza „Prawo”, Łódź 1948, ss. 212.

~

XXVI

~

62. Przestępstwa wojenne a orzecznictwo sądów polskich, „Year Book” wyd. Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Warszawa 1948/1949. 63. Orzecznictwo sądów polskich w sprawach o zbrodnie wojenne (1944–1948), „Rocznik Prawa Międzynarodowego” 1949, s. 224–244. 64. Ślepy zaułek prawa karnego klasycznego. Materiały badawcze w związku z porządkiem dziennym VI Kongresu Międzynarodowego Prawa Karnego (1951), „Państwo i Prawo” 1950, nr 5–6, s. 104–110. 65. Najdawniejsze prawo karne polskie (w. w. XII–XIII) w świetle I. tomu źródłowej pracy (1907) Prof. Marcelego Handelsmana. Referat dydaktyczno-informacyjny w Zespole Katedr Prawa Karnego UŁ dla potrzeb dyskusyjno-szkoleniowych pomocniczych sił naukowych w r. 1952/53, Łódź 1953, maszynopis ss. 23. 66. Siedmiolecie nowych doktryn „Obrony społecznej” w burżuazyjnym prawie kryminalnym (1947–1954), „Państwo i Prawo” 1955, nr 1, s. 71–83. 67. Idea karnego prawa wykonawczego, „Prawo i Życie” 1956, nr 6. 68. En lisant la „Défense sociale nouvelle”, „Revue de Science Criminelle et de Droit Pénal Compare” 1956, s. 360–368. 69. Czyż nie jest to ukryta „grzywna”?, „Nowe Prawo” 1956, nr 11–12, s. 117–119. 70. Rewaloryzacja przestępcy jako cel wykonawczy represji karnej, „Przegląd Więziennictwa” 1958, nr 2, s. 25–28.

~

XXVII

~

71. Refleksje u progu V Kongresu SIDS w Sztokholmie, „Przegląd Więziennictwa” 1958, nr 2, s. 29. 72. Bekariusz bez retuszu, „Ruch Prawniczy, Socjologiczny i Ekonomiczny” 1958, nr 4, s. 29–41. 73. Przemyt a skazanie, „Ruch Prawniczy, Socjologiczny i Ekonomiczny” 1959, nr 1, s. 358–360. 74. Cesare Beccaria, O przestępstwach i karach. Przekład z VI wydania oryginału (1766); wstęp, przedmowa, wykaz literatury i przypisy, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1959, ss. 297. 75. Aktualne problemy więziennictwa PRL, „Przegląd Więziennictwa” 1959, nr 1, s. 6–14. 76. Problematyka współdziałania społeczeństwa z władzami w walce z przestępczością w PRL (Referat społeczno-prawny opracowany w Ośrodku Naukowo-Badawczym przy Zakładzie Prawa Karnego Wykonawczego UŁ w styczniu–lutym 1960 nakładem Koła Zrzeszenia Prawników Polskich w Łodzi), Łódź 1960, ss. 32. 77. Wybrane zagadnienia nowoczesnej polityki kryminalnej (XX wieku), wyd. Uniwersytet Łódzki, Łódź 1960, ss. 119. 78. La divisions de la nation d’une politique criminelle moderne, w Księdze ku czci Profesora H. Donnedieau de Vabres, Paryż 1961. 79. Dzieje ośrodka naukowego prawniczego nowego typu w Łodzi, Łódź 1962, ss. 18. opracował Prof. Stefan Lelental

~

XXVIII

~

Wybór prac wykorzystanych w części wstępnej Grodziski S., Komisja Kodyfikacyjna Rzeczypospolitej Polskiej, „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1981, t. XXXIII, z. 1, s. 47–81. Kita J., Pytlas S., Emil Stanisław Rappaport (8.VII.1877 – 10.VIII.1965), [w:] Profesorowie Uniwersytetu Łódzkiego w latach 1945–1994, Pro Memoria, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 1995, s. 172–174. Korenfeld M., „Nie zabijaj!”. Referat złożony na posiedzeniu komisji Towarzystwa Ustawodawstwa Kryminalnego, B. Grabowskiego, Warszawa [b.r.w.], ss. 11. Lelental S., Kodeks karny wykonawczy – przeszłość i teraźniejszość, [w:] Kodeks karny wykonawczy z orzecznictwem, opr. P. Kierończyk, Wydawnictwo Prawnicze LEX, Sopot 1999, s. 7–27. Lelental S., Kodeks karny wykonawczy – idea i droga do uchwalenia, [w:] Orzecznictwo Sądu Najwyższego (1970–1995). Wybrane pozycje piśmiennictwa, Wydawca „Grand Gamma”, Łódź 1966, s. 9–27. Lityński A., Początek prac nad kodeksem karnym II Rzeczypospolitej (w siedemdziesiątą rocznicę powołania Komisji Kodyfikacyjnej), „Państwo i Prawo” 1989, nr 11, s. 87–97. Olszewski M., Jubileusz prof. dr Emila Stanisława Rappaporta, „Państwo i Prawo” 1957, nr 10, s. 657–659. Pietrzyk P., Archiwum Państwowe w Łodzi, nr zespołu 595, Inwentarz Zespołu (zbioru) akt Archiwum Profesora Emila Stanisława Rappaporta z lat 1888–1963.

~

XXIX

~

Rappaport E. St., Polityka kryminalna w zarysie, t. I, cz. I i II, Łódź 1948, wyd. Spółdzielnia Wydawnicza „Prawo”, s. 195–198. Redakcja „Palestry”, Jubileusz dra Emila Stanisława Rappaporta, „Palestra” 1962, nr 7, s. 65–66. Sawicki J., Z okazji jubileuszu 60 lat pracy naukowej prof. dr Emila Stanisława Rappaporta, „Państwo i Prawo” 1962, nr 7, s. 142– 143. Siewierski M., Emil Stanisław Rappaport (Wspomnienie pośmiertne), „Państwo i Prawo” 1965, nr 10, s. 542–544. Warylewski J., Kara. Podstawy filozoficzne i historyczne, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2007, s. 58–61. Waszczyński J., Emil Stanisław Rappaport (1877–1965), „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego. Nauki Humanistyczno-Społeczne”, Seria I, zesz. 47, Łódź 1966, s. 139–152. Waszczyński J., Katedra Prawa Karnego Materialnego (1945–1995), [w:] Prawo polskie w II połowie XX wieku. Rola Wydziału Prawa Uniwersytetu Łódzkiego w polskiej transformacji, Folia iuridica 64, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 1997, s. 117–124. Waszczyński J., Wróblewski J., Wydział Prawa, [w:] Uniwersytet Łódzki 1945–1970, red. A. Kłoskowska, Łódź 1970, s. 121–134. Żebrowska A., Rappaport Emil Stanisław, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 30, Wrocław 1987, s. 586–589.

~

XXX

~

WSTĘP

~

1

~

WSTĘP

~

2

~

SKRÓTY I OBJAŚNIENIE WSTAWEK W TEKŚCIE I przekł. polski: — przekład polski (anonimowy) z 1772 r. II przekł. polski: — przekład polski z 1959 r. dz. — dział o. — ojciec (zakonnik) op. cit. — opus citatum p. — pagina, page por. — porównaj p.n. — patrz niżej p.w. — patrz wyżej s. — strona wyd. — wydanie zob. — zobacz

Zawarte w nawiasach kwadratowych (w tekście przekładu) wy­ razy oznaczają: a) wyraz włoski — że w danym miejscu przekład, z różnych względów, przeważnie odbiega od dosłownego tekstu oryginału; b) wyraz polski (pochodzący od autora U przekładu polskiego) — że uzupełnia on, z różnych względów, tekst przekładu; c) wyraz polski (z włączeniem: „I przekł. polski") — że takie jest odpowiednie brzmienie I przekładu polskiego.

Reprodukcja portreciku Beccarii (rys. Chasselat, ryt. Fauchery) z francuskiego wy­ dania przekładu dokonanego przez Collin de Flancy (1823 r.) Reprodukcja miedziorytu (opatrz, podpi­ sem: Rosmaesler) z niemieckiego wydania prze­ kładu dokonanego przez Hommla (1778 r.) Reprodukcja karty tytułowej z VI wy­ dania oryginału włoskiego (1776 r.) Reprodukcja karty tytułowej zł wy­ dania przekładu polskiego (1772 r.)

Wstęp

WSTĘP Pierwszy, anonimowy przekład polski dzieła Cesare Beccarii (dokonany przez o. Teodora Wagę w 1772 r.) jest całkowicie wyczerpany, a nawet w bibliotekach, z wyjątkiem Biblioteki Jagiellońskiej posiadającej dwa jego egzemplarze, trudno dostępny. Ponadto o. Waga tłumaczył dzieło Beccarii z przekładu francuskiego, do­ konanego przez opata Andre de Morelleta. Przekład francuski ma dużo zalet, przede wszystkim natury infor­ macyjnej, popularyzującej we Francji wieku Oświecenia dzieło śmiałego myśliciela mediolańskiego, ale ma rów­ nież i wiele wad: jest niekompletny w porównaniu z podstawowymi wydaniami oryginału (V i VI z 1766 r.), zmienia układ poszczególnych paragrafów według rzekomo bardziej konsekwentnej kolejności, a nawet przenosi niektóre ustępy z jednego paragrafu do innego według uznania tłumacza. Tak więc polska literatura historii prawa karnego pozbawiona jest dotychczas wier­ nego przekładu traktatu „O przestępstwach i karach", przekładu odpowiadającego współczesnym wymaganiom. Podejmując się z bardzo chwalebnej inicjatywy Wy­ dawnictwa Prawniczego nowego przekładu dzieła Becca­ rii, starałem się rzeczonym wymaganiom uczynić zadość możliwie jak najsumienniej, zwłaszcza że w chwili obec­ nej zainteresowanie tym dziełem z różnych względów

~ 9 ~

WSTĘP

wzmaga się ponownie nie tylko u nas, lecz i w wielu kra­ jach Wschodu i Zachodu (zob. Przedmowę). W toku dokonywania przekładu i opracowywania Przedmowy oraz Przypisów korzystałem z cennych źró­ deł i materiałów udostępnionych mi przez instytucje i biblioteki krajowe i zagraniczne oraz przez właścicieli niektórych zbiorów prywatnych. Składam więc w tym miejscu wyrazy serdecznego podziękowania za ułatwie­ nie mi zadania Bibliotece im. Lenina w Moskwie, Biblio­ tece Jagiellońskiej w Krakowie, Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego, Miejskiej Bibliotece w Łodzi, Francuskiemu Ośrodkowi Prawa Porównawczego oraz księgarni-antykwariatowi Joly'ego w Paryżu, a w szczególności I Pre­ zesowi Sądu Apelacyjnego w Mediolanie drowi Manlio Borrellemu za oddanie mi do dyspozycji, na przeciąg lat 1956 — 1957, podstawowego źródła przekładu, rzad­ kiego egzemplarza włoskiego oryginału dzieła Bekariusza. W wyborze załączników kierowałem się myślą o ich celowości dla czytelnika polskiego: studenta prawa, nau­ kowca, publicysty, działacza politycznego i społecznego. Obecne wydanie przez czas dłuższy będzie zapewne je­ dynym polskim źródłem szczegółowych wiadomości o autorze i dziele, którego głębia myśli, czar i specyficz­ ny wdzięk przetrwały już i przetrwają z pewnością na­ dal zmienne koleje losu wielu stuleci. Czytelnik polski, pozbawiony cennych źródeł informacyjnych, z których miałem możność korzystać, znajdzie w Przedmowie, Przypisach i Literaturze informacje analityczne, biogra­ ficzne i bibliograficzne, uzasadniające światową popu­ larność objętościowo małego dzieła wielkiego mediolańczyka.

~ 10 ~

__________________ WSTĘP_____

W pracy swej starałem się możliwie jak najbardziej celowo połączyć zadania tłumacza, komentatora i infor­ matora o najważniejszych pracach dotyczących ocen dzieła Beccarii, natomiast opuściłem świadomie te załącz­ niki, uwzględnione w niektórych analogicznych pracach obcych, które bądź obecnie straciły swą ongi aktualną wartość, bądź zwiększyłyby nadmiernie objętość książki. W zakończeniu uważam za swój obowiązek wyrazić iv tym miejscu moją głęboką wdzięczność oraz bardzo gorące podziękowanie redaktorom niniejszej książki: Redaktorowi Naczelnemu Wydawnictwa Prawniczego mgrowi J. I. Bielskiemu oraz przedwcześnie zmarłemu kierownikowi Redakcji Prawa Karnego mgrowi E. Z. Kamińskiemu za Ich wielki i pełen poświęcenia trud ponie­ siony przy weryfikacji mego przekładu z oryginałem, za niezwykle sumienne opracowanie redakcyjne, które — zachowując w pełni charakter tłumaczonego oryginału — umożliwia jednocześnie współczesnemu czytelnikowi zrozumienie wcale niełatwego dzieła Beccarii, wreszcie za Ich stałą troskę o nadanie jak najlepszej szaty językowej całości pracy. E. St. R.

Przedmowa

PRZEDMOWA

1. Dzieciństwo i lata szkolne Beccarii Markiz Cesare Beccaria, hr. de Bonesana,1 urodził się w dniu 15 marca 1738 r. w Mediolanie jako najstarszy syn1 2 nieszczególnie bogatej, ale w pełni zamożnej rodzi­ ny arystokratycznej. Ojciec jego, Giovanni Saverio de Beccaria, typowy przedstawiciel ówczesnych klas wyż­ szych w autonomicznej (pod rządami austriackimi) Lom­ bardii, choć czuł się mediolańczykiem od szeregu już po­ koleń, pamiętał jednak o tym, że pochodził od tyranów, feudalnych władców miasta Pavii, gdzie pozostawili oni po sobie wśród uciskanej ludności opinię szczególnie okrutnych rządców. Wprawdzie ich mediolański poto­ mek do szczególnych okrucieństw nie miał ani skłonnoś­ ci, ani okazji, ale w swym kręgu patriarchalno-rodzinnym uważał się za wszechwładnego pater familiae, co odbiło się — w młodych latach — na tak wyjątkowym w tej rodzinie najstarszym synu, który z porządków i tradycji patriarchalnych wyraźnie się wyłamywał (p.n.). 1 Dodatkowe nazwisko nadał Bekariuszowi jego ojciec chrze­ stny, hr. de Bonesana. 2 W ówczesnych arystokratycznych stosunkach Lombardii miało to specjalne dla rodziny znaczenie (po śmierci ojca).

15 ~

PRZEDMOWA

Lata szkolne spędził jednak Bekariusz3 — tak jak wszyscy niemal jego rówieśnicy z uprzywilejowanej sfe­ ry — w kolegium jezuickim w Parmie, dokąd rodzice wysłali go, gdy miał lat 9. W Parmie Beccaria spędził lata 1747—1755, po czym udał się na uniwersytet do Pavii, gdzie w 1758 r., po 3-letnich studiach, ukończył Wydział Prawa i uzyskał doktorat utriusque iuris (czyli prawa kanonicznego i rzymskiego). Nie było to jednak wykształcenie wy­ łącznie prawnicze. Już w Collegium w Parmie ten mil­ czący i zamyślony, ale zdolny i logicznie rozumujący młodzieniec zdradzał wielkie zainteresowanie fizyką i matematyką i zasłużył sobie nawet u nauczycieli na przezwisko małego Newtona. Później do tych zaintere­ sowań doszła jeszcze wybitna zdolność do formułowania pojęć i przepisów prawnych, połączona jednak z dużą odrazą do autorytetów prawnych Średniowiecza (Włosi Juliusz Clarus i Prosper Farinacius, Niemiec Benedictus Carpzovius i inni) oraz do pomników obowiązującego podówczas ustawodawstwa, stanowiących barbarzyńską spuściznę ubiegłych stuleci.4 Z takim zasobem ustalonych już poglądów, nieskłon­ ny do łatwego wypowiadania się, ale uparty w swym

3 Celowo używam w mej pracy promiscue form: Beccaria i Bekariusz pomimo istniejących krytycznych zapatrywań na kwe­ stię spolszczania obcych nazwisk. Nie należy się bowiem — moim zdaniem — wyrzekać utartych już w języku polskim zmian czy to formy, czy to pisowni głośnych nazwisk, jak Beccaria-Bekariusz, Descartes-Kartezjusz, Kong Fu-tse-Konfucjusz, Montesqieu-Monteskiusz, Helvetius-Helwecjusz, Shakespeare-Szekspir, Chopin-Szopen i i. 4 M. I s a j e w, op. cit, s. 29 (zob. Literaturę).

16

PRZEDMOWA

krytycznym stosunku do średniowiecznego zacofania, zaledwie 20-letni Beccaria wrócił w końcu 1758 r. do rodzinnego Mediolanu, którego już aż do stosunkowo wczesnej śmierci (w 1794 r.) nigdy na czas dłuższy nie opuszczał, nie licząc parotygodniowego pobytu w Pa­ ryżu.

2. „Kółko" Verri-Beccaria Względnie krótkie lata twórczej pracy Bekariusza i szczupłego grona jego najbliższych przyjaciół nad za­ gadnieniem reformy prawa karnego (1763—1766), które autorowi traktatu „O przestępstwach i karach" zapew­ niły trwałą sławę światową, poprzedził paroletni okres wczesnych przeżyć miłosnych związanych z decyzją poślubienia 16-letniej Teresy de Blasco, córki podpułkownika-inżyniera w służbie austriackiej. Małżeńst­ wo to, zawarte w 1761 r., ojciec młodzieńca uznał za mezalians i pogodził się z faktem dokonanym dopiero w roku następnym dzięki pośrednictwu najbliższego no­ wego przyjaciela młodego małżonka, hr. Piętro Verriego, który ułatwił mu czułe pojednanie się z rodzicami. Lata 1761 —1762, pełne rozdźwięków rodzinnych, nie były dla Bekariusza łatwe pod względem materialnym, odznaczały się natomiast intensywnym samokształce­ niem w dziedzinie filozofii w środowisku kilku nowych przyjaciół, młodych arystokratów i młodych wybitnych mieszczan o wyjątkowym poziomie umysłowym, żąd­ nych nowej wiedzy i będących zwolennikami nowej moralności społecznej. Utworzyli oni w 1762 r. głośne

kółko „mediolańskich przyjaciół francuskich encyklo2 O przestępstwach

~ 17

PRZEDMOWA

pedystów". W kółku tym zrodził się pomysł wydawania codziesięciodniowego periodyka pod nazwą „II Caffe", któremu — pomimo jego krótkotrwałości (1764 — 1766) — sądzone było uzyskać wyjątkowy rozgłos i znaczenie zarówno w Mediolanie (raczej wrogie), jak i za granicą (wysoce dodatnie). Wąskie ramy niniejszej Przedmowy nie pozwalają niestety poświęcić temu najważniejszemu okresowi pełni życiowych sił i twórczości Bekariusza tyle miejsca, ile by mu się należało. Ale pamiętać należy, że właśnie dwuletni okres istnienia kółka młodych mediolańskich filozofów z hr. Piętro i Alessandro Verri oraz Cesare Beccarią na czele to okres powstawania — w częstych wspólnych lekturach i gorących dyskusjach — nieliczne­ go, lecz o silnych przekonaniach ośrodka głębszej znajo­ mości owych głośnych nowych filozofów Francji i Anglii, twórców ducha wieku Oświecenia. Pamiętać też należy, że kółko działało w zatęchłej na ogół atmosferze arysto­ kratycznych tradycji, uprzedzeń i lęku przed francus­ kimi i angielskimi „nowinkami", atmosferze cechującej nie tylko sfery arystokratyczne Mediolanu, ale i wyższe warstwy jego zamożnego mieszczaństwa. Co spowodowało zajęcie się w 1763 r. przez kółko młodych mediolańskich myślicieli jaskrawymi niedomaganiami prawa i procesu karnego w XVIII stuleciu, ściśle nie wiadomo. Liczni biografowie Bekariusza i ko­ mentatorzy jego słynnego traktatu różnią się w swych zdaniach i powtarzają nie sprawdzone dokumentarnie domniemania. Według jednych bezpośrednim powodem zajęcia się przez mediolańskie kółko „przestępstwami i karami" miała być głośna, również poza granicami Francji, sprawa Jana Calasa, kupca tuluskiego, kalwina, 18

PRZEDMOWA

w 1762 r. skazanego na łamanie kołem za rzekome za­ bójstwo syna z powodu przejścia jego — wbrew woli ojca — z protestantyzmu na katolicyzm. Dla innych bez­ pośrednim powodem zainteresowań kółka Verri-Beccaria stała się okoliczność, że młodszy hr. Alessandro Verri zo­ stał w tym czasie mianowany z ramienia autonomicznych władz lombardzkich „protektorem" (czyli kontrolerem) mediolańskiego więziennictwa i zetknął się osobiście z przerażającymi stosunkami, w jakich żyć, cierpieć i koń­ czyć życie musieli mediolańscy więźniowie. Najprawdopodobniejsza jest jednak łączność obu hi­ potez: i co do wstrząsających wieści o egzekucjach fran­ cuskich5, i co do analogicznych porządków we włosko-austriackiej Lombardii. Sprawę napisania odpowiedniego traktatu kółko (a właściwie hr. Piętro Verri) powierzyło swemu naj­ wybitniejszemu talentowi pisarskiemu — Cesare Beccarii.

3. Krótkie lata sławy światowej Tak wśród dyskusji, przerywanych i wznawianych w ciągu 1763 r., oraz pod wpływem sugestii, przeważ­ nie hr. Piętro Verriego, powstawał częściowo w Medio­ lanie, częściowo w podmiejskiej willi rodziny Bekariusza „Cessate" oryginalny rękopis „Dei delitti e delle pene", pisany niedbale na oddzielnych kartkach. Na począt­

ku 1764 r. niezwykłe to dzieło było gotowe. Kartki rę­ kopisu uporządkował, w porozumieniu z autorem prze-

5 V o 11 a i r e ii. (zob. Literaturę).

19 ~

PRZEDMOWA

pisał i w postaci nie tkniętej własną korektą oddał do druku starszy z braci Verrich, hr. Piętro Verri6. Kółko, a w szczególności bracia hr. Verri oraz sam autor zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństw druko­ wania tego niezwykłego traktatu w zacofanych, klerykalno-feudalnych co do poglądów i praktyki życia ów­ czesnych Włoszech północnych. Toteż żeby wydruko­ wać traktat, należało przedsięwziąć niezbędne środki ostrożności: wydać mianowicie książkę anonimowo i na­ wet nie ujawniać rzeczywistego miejsca druku. Książe­ czkę, o objętości 104 stronic, wydano więc, w czerwcu 1764 r., bez podania nazwiska autora i wskazano fik­ cyjne miejsce druku: Harlem. W rzeczywistości traktat Bekariusza wydrukował zaufany właściciel księgarni w Livorno, opat Marco Coltellini (sam zresztą poeta). Powodzenie małej książeczki (właściwie broszury), je­ szcze nie podzielonej na paragrafy i pozbawionej póź­ niejszych załączników, przeszło wszelkie oczekiwania. Drugie wydanie oryginału drukowano niemal bezpo­ średnio po pierwszym, jeszcze w 1764 r., rzekomo w Mo­ nako, a trzecie wydanie ukazało się w roku następnym, drukowane rzekomo w Lozannie, już jako „przejrzane, poprawione i wydatnie powiększone". W rzeczywistości wszystkie te trzy wydania oryginału włoskiego druko­ wano w jednej i tej samej drukarni Coltelliniego w Livorno (p.n. Literaturę). Wreszcie jako czwarte wydanie bibliografia traktatu Bekariusza wskazuje podstawowy pierwszy (anonimowy) przekład francuski z 1766 r., drukowany rzekomo w Lozannie, a dokonany również anonimowo przez opata Andre de Morelleta z „uzupeł­

6 Lan dry, Isajew i i. (zob. Literaturę).

PRZEDMOWA

nieniami autorskimi" Bekariusza, które nie ukazały się jeszcze w języku włoskim w dotychczasowych trzech wydaniach. Czwarte wydanie (francuskie), najprawdo­ podobniej drukowane w Paryżu, wobec olbrzymiego zainteresowania traktatem ukazało się w tymże 1766 r. w siedmiu edycjach (IV bis, IV ter itd.) z podaniem dalszych fikcyjnych miejsc druku w Lozannie, Amster­ damie, a nawet w Filadelfii. We wszystkich tych wy­ daniach pierwszy tłumacz Bekariusza na język francu­ ski poczynił samowolnie — w najlepszej zresztą intencji rzekomego uporządkowania logicznego kolejności po­ szczególnych paragrafów dzieła, ale zbędnie, a nawet szkodliwie — zmiany w układzie tekstu dzieła Bekariu­ sza, o czym będzie jeszcze mowa bardziej szczegółowo niżej. Wśród uzupełnień, a właściwie załączników do IV wydania traktatu, brak głośnej „Odpowiedzi" („Risposta") Bekariusza (p.n.) na pamflet o. Facchinei, już w wydaniu IV francuskim nie tak aktualnej, ani nawet koniecznej, jaką była w III włoskim wydaniu oryginału (1765). W drugiej połowie 1764 r. traktat Bekariusza dotarł poza granice Lombardii do Rzeczypospolitej We­ neckiej i wywarł w tym feudalno-klerykalnym ośrodku Włoch przerażające wrażenie. Władze Republiki, na ru­ bieży lat 1764 i 1765, przedsięwzięły energiczne kroki, aby to „niebezpieczne" dla Rzymu i trybunałów św. In­ kwizycji dzieło gruntownie potępić i unieszkodliwić. Pracę nad natychmiastowym przygotowaniem odpo­ wiedniego „pamfletu" (właściwie paszkwilu) powierzo­ no uczonemu (w sensie średniowiecznym) zakonnikowi, o. Vincenzo Facchinei, który wywiązał się skwapliwie z zadania i swe oczerniające „Noty i uwagi" wydał

21

PRZEDMOWA

w 1765 r. drukiem, również anonimowo, pt. „Notę ed osservazioni sul libro intitolato dei delitti e delle pene". „Oskarżenie" o. Facchinei, obszerniejsze od oczerniane­ go traktatu, ten zausznik władz weneckich napisał z ża­ rem fanatyka religijnego, dopatrującego się w krytyko­ wanym dziele mediolańskiego filozofa obrazy podsta­ wowych dogmatów Kościoła i zamachu na powszechnie dotychczas uznawane podstawy ustroju społeczno-państwowego „oświeconego despotyzmu". Takie oskarżenie mogło poprowadzić Bekariusza tragiczną drogą Giordano Bruna i jego włoskich następców. Trzeba więc było działać szczególnie szybko, aby ostrze niebezpieczeństwa weneckiego oskarżenia stępić natychmiast. Nie było to zadanie właściwe dla biernego raczej — pod względem aktywności organizacyjnej — usposobienia Bekariusza. Natomiast najbliżsi przyjaciele Beccarii, zdając sobie w pełni sprawę z powstałej sytuacji, nie tracili chwili czasu. Wystarano się o dołączenie do III wydania włos­ kiego traktatu tzw. „Opinii znakomitego profesora", według włoskich badań biograficznych opracowanej przez prof. Uniwersytetu w Pizie — Sorię. Do tegoż wydania załączono również „Odpowiedź" na pamflet o. Facchinei, opracowaną rzekomo przez autora trakta­ tu. W rzeczywistości autorami głośnej i obszernej „Od­ powiedzi" byli bracia hr. Verri. Odpowiedź ta osiągnęła zamierzony skutek. Nie tylko obroniła ona Bekariusza przed prześladowaniami inkwizycyjnymi, ale, powiąza­ na wydawniczo z III wydaniem włoskim samego trak­ tatu, zyskała w pełni uznanie zarówno światłych czy­ telników zachodnioeuropejskich z kół zbliżonych do encyklopedystów francuskich, jak i najwyższych dostoj­ ników administracji włosko-austriackiej w Lombardii

22

PRZEDMOWA

(namiestnik hr. Firminiani i i.), a wkrótce — także głów koronowanych, interesujących się wybitnymi pisarzami wieku Oświecenia (p.n.). Tak więc w wyniku akcji o. Facchinei ograniczono się jedynie do umieszczenia traktatu Bekariusza na indeksie w granicach Republiki Weneckiej i Watykanu. Autorstwo „Odpowiedzi" przez czas dłuższy budziło wątpliwości z różnych względów, których w ramach niniejszej Przedmowy nie mam moż­ ności rozważać bardziej szczegółowo. Bekariusz ani za­ przeczał, ani potwierdzał, że to on sam napisał tę „Od­ powiedź". Wszelkie wątpliwości rozstrzygnął dopiero fakt, że Landry (zob. Literaturę) znalazł rękopis „Od­ powiedzi" pisany ręką hr. Piętro Verriego. Zresztą — jak to słusznie zaznacza w swym zarysie biograficznym jeden z najlepszych znawców pracy Beccarii prof. M. Isajew — styl „Odpowiedzi" i sposób jej ujęcia zasadni­ czo odbiega od właściwości pisarskich, stylu i sposobu wyrażania się Bekariusza. Rzekome niedocenianie przez autora traktatu znaczenia i zasług „Odpowiedzi" stało się, między innymi, przyczyną późniejszego czasowego oziębienia stosunków między Bekariuszem a jego naj­ bliższym przyjacielem i obrońcą (p.n.). W drugiej połowie 1765 r., wobec rozgłosu książki Bekariusza i usunięcia niebezpieczeństwa prześladowań autora ze strony władz włoskich, kwestia anonimowości twórcy dzieła „O przestępstwach i karach" przestała być aktualna. Wprawdzie i nadal nazwisko Cesare Beccarii nie figurowało na najbliższych wydaniach włoskich z 1766 r., ale już w końcu roku poprzedniego autor traktatu przyjął za swe dzieło złoty medal „To­ warzystwa Patriotycznego w Bernie" i wystosował do ofiarodawców osobiste podziękowanie.

23 ~

PRZEDMOWA

Lata 1766 — 1768 to okres dalszej, wytężonej pracy wciąż jeszcze młodego Cesare Beccarii, któremu dwa lata poprzednie (1764 —1765) przyniosły krótkotrwałą wprawdzie, ale niezwykłą, zwłaszcza dla ówczesnych uczonych włoskich, sławę światową. Jakiż czar, jakiż urok oddziaływania na umysły najwybitniejszych przed­ stawicieli wieku Oświecenia miała ta mała książeczka mediolańskiego myśliciela! Zainteresowanie nią było ogromne. Ba, na traktat „O przestępstwach i karach" zwróciło uwagę nawet szereg głów koronowanych i da­ ło temu szczególnemu zainteresowaniu wyraz bądź w korespondencji osobistej, bądź w zaproszeniach do od­ wiedzenia „dalekich krajów Północy" (imperatryca rosyjska, p.n.). Czym wytłumaczyć to niezwykłe zjawisko? Dlaczego ta nieduża książeczka zyskała sobie taki rozgłos? Wielu biografów i komentatorów Bekariusza zadawało sobie i zadaje to pytanie po dzień dzisiejszy, dając takie czy inne odpowiedzi. Pokuszę się i ja odpowiedzieć na to pytanie. Otóż stwierdzić można bez przesady, że oma­ wiane dzieło stało się w 1765 r. i w najbliższych następ­ nych latach niebywałą sensacją polityczną, literacką i naukową w wielu krajach europejskich, szczególnie zaś we Francji. Zjawiają się coraz liczniejsze przekłady, zwłaszcza francuskie i niemieckie (zob. Literaturę). Je­ dne oparte na przekształconym co do układu przekła­ dzie Morelleta, inne zaś ściśle zgodne z najbardziej autorytatywnymi źródłami oryginału — ostatnimi wy­ drukowanymi w 1766 r. pod osobistą kontrolą autora, nadal anonimowymi wydaniami włoskimi, tj. V i VI (wydrukowanymi pozornie wciąż w Harlemie, a w rze­ czywistości u tegoż co i poprzednio opata Coltelliniego). ~ 24 ~

PRZEDMOWA

Co do swego układu ostatnie wydania z 1766 r. w ni­ czym się nie różnią od poprzednich wydań włoskich — pomimo rzekomego akceptowania przez Bekariusza w korespondencji z Morelletem zmiany układu para­ grafów w IV wydaniu francuskim. Nie ulega wątpliwości, że jeśli ukazanie się w druku oryginału swego traktatu zawdzięcza Beccaria głównie hr. Piętro Verriemu, to taką samą rolę w stosunku do przekładu francuskiego i jego rozgłosu światowego ode­ grał Opat de Morellet. To on przecież pierwszy zwrócił już w 1764 r. uwagę czołowych encyklopedystów fran­ cuskich, zwłaszcza zaś d'Alemberta, na niepospolitą pracę mediolańskiego myśliciela i on również dokonał pierwszego francuskiego przekładu, ogłaszając go dru­ kiem w 1766 r. On wreszcie przygotował — w drodze korespondencji ze sławnym już, młodym autorem — je­ go kilkutygodniową wizytę w Paryżu w październiku— listopadzie 1766 roku, podczas której towarzyszył Beccarii młodszy z braci Verrich — hr. Alessandro. Urządzono wtedy na cześć Beccarii szereg uroczystych przyjęć, głośni encyklopedyści francuscy składali najser­ deczniejsze powinszowania i bardzo pochlebne oświad­ czenia, a szereg powszechnie znanych i nawet mało zna­ nych osób przesłało mu listy. Morellet i inni nowi przy­ jaciele paryscy Beccarii odradzali mu wyjazd do Pe­ tersburga. Zresztą Beccaria, śpiesząc do domu rodzinne­ go i umiłowanego Mediolanu (po krótkotrwałych nie­ porozumieniach małżeńskich tuż przed wyjazdem do Paryża), zaniechał ostatecznie myśli o wyjeździe do Rosji w 1767 r. Wizyta w Paryżu w 1766 r. była w całym życiu Be­ kariusza jedynym jego wyjazdem z kraju. Od tego cza-

25 ~

PRZED mowa

su porozumiewał się on z paryskimi przyjaciółmi w dro­ dze cennej i dla nich, i dla niego korespondencji. Ale nie przetrwała ona lat kilku (p.n.). Bodajże jednym z ostatnich etapów tej korespondencji, oprócz kontaktu z d'Alembertem, były mniej na ogół znane listy, które Bekariusz wymienił z autorem słynnego „Komentarza", Voltaire'em, w 1768 r. Korespondencję tę, za przykła­ dem Landry'ego (zob. Literaturę), ogłosił ponownie dru­ kiem jeden z najnowszych biografów obu znakomitych oskarżycieli feudalnych okrucieństw sądowych w XVIII stuleciu, Marcello T. Maestro (zob. Literaturę). Ale oprócz blasków wizyta w Paryżu miała po powrocie Beccarii do Mediolanu również swe poważne cienie. Na­ stąpiło kilkuletnie poróżnienie się Bekariusza z jego — jak dotychczas — najbliższymi przyjaciółmi, braćmi hr. Verri. Przyczyną waśni była zazdrość hr. Piętro Verriego z powodu wyłączności sławy autora traktatu i zlekce­ ważenia przez ogół „Odpowiedzi" udzielonej o. Facchinei, której formalnym autorem, jak już o tym wspom­ niano, był Beccaria, faktycznym zaś hr. Piętro Verri. Opat de Morellet, z chwilą gdy minęło niebezpieczeńst­ wo prześladowań (p.w.), w swym francuskim IV wyda­ niu traktatu tej „Odpowiedzi" nie wydrukował. Nie znała jej ani caryca Katarzyna II, ani większość następ­ nych tłumaczy, którzy się na przekładzie Morelleta oparli.7 Inde ira! Gorycz, wyrzuty i kilkoletni rozłam 7 Inny ostry protest przeciwko przełomowym tendencjom tra­ ktatu Beccarii, mianowicie protest Muyart de V o u g 1 a n s a (zginął na szafocie w czasie Rewolucji), zaciekłego obrońcy tortur i kwalifikowanego wykonania kary śmierci w XVIII-wiecznej pro­ cedurze, minął bez większego echa.

~ 26 ~

PRZEDMOWA

w osobistych stosunkach tak bliskich sobie od 1760 r.

przyjaciół. Później jednak czas stopniowo zaleczył rany

wzajemnych uraz i pretensji i w okresie pełni lat męskich Bekariusza stosunki na tle wspólnej służby w instytu­

cjach autonomicznych Lombardii i Mediolanu ponownie się poprawiły, a wkrótce potem kilkoletnie zerwanie przyjaźni poszło całkowicie w niepamięć.

4. Lata wieku męskiego i służby w administracji lombardzko-austriackiej Mediolanu Lata 1768—1771 stanowią dość wyraźny okres, w którym zarówno warunki atmosfery dawnego przy­ jacielskiego otoczenia (kółko), jak i troski wywołane myślą o ustaleniu bytu materialnego najbliższej rodziny (żony i dwóch córek) oddalają już przeszło trzydzie­ stoletniego Bekariusza od owego niezwykłego światowe­ go zainteresowania, którego ośrodkiem stał się w latach poprzednich jako autor traktatu „O przestępstwach i karach". Wprawdzie inni wydawcy i tłumacze za gra­ nicą kontynuują z powodzeniem wydawanie słynnego już traktatu, ale poza nieliczną garstką francuskich przyjaciół (p.w.) z autorem traktatu nie pozostają już w bezpośrednim kontakcie. A i sam Bekariusz kontakt ten coraz słabiej podtrzymuje. Jak twierdzą nie bez ra­ cji jego biografowie, Beccaria wprost dąży do utrwale­ nia rosnącego z biegiem czasu zapomnienia o nim jako o autorze wprawdzie głośnej, ale tylko „jednej książki". A tymczasem nie był on autorem tylko jednej pracy. W 1770 r. Bekariusz ogłasza drukiem ciekawą i grun­ towną rozprawę „O stylu", znaną już raczej, pomimo przekładu francuskiego Morelleta, tylko czytającej pu-

27

PRZEDMOWA

bliczności włoskiej i świadczącą o wszechstronnym wykształceniu i rozległych zainteresowaniach medio­ lańskiego myśliciela. Warunki bieżącego życia wśród na ogół bogatej, ale nie darzącej go sympatią arystokracji rodzimego miasta oraz warunki stosunkowo skromnej pod względem ma­ terialnym własnej egzystencji powodują, że Bekariusz kieruje teraz swe zabiegi w stronę życzliwego mu na­ miestnika Lombardii hr. Firminianiego oraz nie mniej mu życzliwych kanclerza Kaunitza i sfer dworskich ce­ sarskiego Wiednia. Zabiegi te uwieńczone zostały w la­ tach 1769 —1771 sukcesem. W początkach stycznia 1769 r. odbył się, w uroczy­ stym nastroju i w obecności namiestnika hr. Firminia­ niego, wykład inauguracyjny Beccarii na katedrze eko­ nomii politycznej w Wyższej Szkole Palatyńskiej w Me­ diolanie. Ten właśnie wydrukowany wykład przetłu­ maczył Morellet w tymże 1769 r. na język francuski. Wykłady trwały do kwietnia 1771 r. Kurs tych wykła­ dów pod tytułem „Elementy ekonomii publicznej" cie­ szył się (w postaci powielonego rękopisu) we Włoszech zasłużonym powodzeniem, choć nie był całkowicie za­ kończony, i dopiero po śmierci autora wydrukowany został w 1804 r. w pracy zbiorowej pod tytułem „Zbiór prac ekonomistów włoskich". Europa już się tą pracą Bekariusza zupełnie nie interesowała.

Okres profesorski Bekariusza został zakończony po­ myślnym dla niego pod względem materialnym faktem mianowania go w kwietniu 1771 r. członkiem Wyższej Rady Ekonomicznej Lombardii. To, o co się po pierw­ szym ślubie tak usilnie w ciągu lat dziesięciu, lecz bez­ skutecznie ubiegał, dopiero w 1771 r. stało się faktem 28

PRZEDMOWA

dokonanym. Beccaria osiągnął wreszcie ową niezależ­ ność materialną, która z człowieka zatroskanego o swą „stopę życiową" i stale zależnego od ojca przeobraziła go w zamożnego i cenionego przez jego włosko-austriackich przełożonych wysokiego urzędnika autonomicznej administracji Lombardii. W tym nowym charakterze Beccaria nic już wprawdzie po rozprawie „O stylu" (1770) z własnego wyboru nie drukował, ale w ramach swej pracy urzędowej miał pod koniec swego stosunko­ wo krótkiego życia (p.n.) okazję do wypowiadania się ponownie nie tylko co do zagadnień natury finansowo-monetarnej, ale i w sprawie „materii kryminalnych". Istnieją dwa archiwalne dokumenty z lat 1791—17928, z których jeden — „zespołowy" — dotyczy votum se­ paratum Bekariusza i dwóch członków komisji do opra­ cowania projektu Kodeksu karnego dla Lombardii (na wzór austriackiego Kodeksu karnego z 1787 r.), opowia­ dających się zdecydowanie za zniesieniem kary śmierci (oprócz wypadku spisku przeciw państwu), dru­ gi zaś dokument to memoriał (zapisek urzędowy) spo­ rządzony przez Beccarię na życzenie kanclerza Kaunitza i wyłącznie do jego dyspozycji a zatytułowany „Krótkie rozważania o ogólnym kodeksie dotyczące przestępstw politycznych". Oba dokumenty, a zwłaszcza ostatni, dowodzą, jak poważny, a raczej zmarnowany materiał na przenikliwego ustawodawcę karnego tkwił w „filo­ zofie" Bekariuszu i że chyba tylko za cięty dowcip uwa­ żać należy uwagę w przedmowie do znakomitego nie­ mieckiego przekładu traktatu Bekariusza z 1778 r. pod redakcją prof. Hommla, iż „Beccaria jest wprawdzie

8 C. Cantu, op. cit. (zób. Literaturę).

29 ~

PRZEDMOWA

lepszym od niego filozofem, ale on, Hommel, lepszym prawnikiem" (Hommel, op. cit., przedmowa, s. LI). Sam Beccaria w 1765 r. czuł się na siłach i zamierzał napisać obszerne dzieło „O ustawodawstwie" (por. ar­

chiwum Bekariusza w Mediolanie), ale bądź wymienio­

ne już wyżej prace z okresu jego młodej sławy przeszko­

dziły mu w urzeczywistnieniu tego ambitnego zamiaru,

bądź też sam od niego dobrowolnie odstąpił. Co ostatecz­ nie zdecydowało — nie wiemy. Lata służby lombardzko-austriackiej związane są rów­ nież z ważnymi zmianami w życiu rodzinnym Beccarii.

Pierwsza jego żona, żywa i inteligentna Teresa de Blasco, oddana z takim zapałem pracom kółka Verri-Bec-

caria, zaczyna w 1771 r. chorować (wyjazd do kąpieli

pod Pizę), a w 1774 r. umiera, mając niespełna trzy­ dzieści lat. Cesare Beccaria żeni się wkrótce z hr. Anną Barbo, która pod żadnym względem cech Teresy nie reprezentowała. Z tego właśnie drugiego małżeństwa Bekariusza urodził się syn Giulio, który prócz dwóch ozdobnych, lecz pod względem układu zawierających usterki wydań pracy swego słynnego ojca (zob. Literatu­ rę) niczym szczególnym się nie wyróżnił. Tak płyną lata wieku męskiego, oddalające stopnio­ wo autora traktatu „O przestępstwach i karach" od owego krótkiego okresu sławy światowej z lat 1764— 1767. Bekariusz stroni coraz bardziej od rozgwaru Wiel­ kiej Rewolucji w zawsze mu bliskiej pod względem in­ telektualnym Francji. Ten zadumany a żarliwy myśli­ ciel, przy tym odludek stroniący od szerszego towarzy­ stwa, unikał — o ile tylko mógł — osobistego rozgłosu. Uznanie ze strony głów koronowanych krępowało go i wprowadzało w zakłopotanie. Biografowie jego cytują 30

PRZEDMOWA

znamienny pod tym względem przykład. Gdy król neapolitański w czasie swej wizyty w Mediolanie chciał odwiedzić i poznać osobiście Beccarię, ten postarał się o to, aby w tym czasie znajdować się poza domem.9 Po zgonie pierwszej żony zdrowie Bekariusza zaczęło się stopniowo, lecz stale pogarszać. Z czasem prosił on domowników, by doglądali go, gdy przebywa w swym „zacisznym gabinecie pracy". Nie dopilnowano go jed­ nak. Gdy w dniu 28 listopada 1794 r. domownicy weszli do gabinetu Beccarii, zastali go martwego. Zmarł na anewryzm serca. Możliwość wystąpienia tej choroby u siebie przeczuwał, nieledwie się jej spodziewał. Śmierci autora głośnego traktatu, w owym przełomo­

wym okresie, gdy cała uwaga była skupiona na rewolu­ cyjnej Francji, Europa nie zauważyła. Prasa mediolańska, oddana w pełni miejscowej arystokracji, o śmierci „czerwo­ nego markiza", rzekomego „jakobina" (satyra z 1794 r.), nawet nie wspomniała. Jedynie pogodzony już w pełni ze swym najbliższym przyjacielem i współtwórcą dawnego kółka hr. Piętro Verri, w tym czasie prezes Wyższej Komisji Ekonomicznej w Lombardii, w której zasiadał razem ze zmarłym kolegą (p.w. — od 1771 r.), uroczyście go pożegnał na posiedzeniu municipium me­ diolańskiego, wzywając Radę Miejską do ozdobienia sali obrad popiersiem „wielkiego człowieka, który sławą okrył swą ojczyznę".1011Był to jednak — jak pisze Isajew — „głos wołającego na puszczy".11 Cesare Beccaria doczekał się pomnika w swym umiło­ wanym Mediolanie dopiero w 1871 r. 9 A m a t i (cytowany przez Isajewa, op. cit., s. 137). 10 A m a t i (cytowany przez Isajewa, op. cit., s. 144 — 145). 111 s a j e w, op. cit., s. 145.

~ 31

PRZEDMOWA

5. Bekariusz bez retuszu Twórca traktatu „O przestępstwach i karach" umarł w dobie Wielkiej Rewolucji Francuskiej, ale słynne dzie­ ło jego życia przeżyło swego twórcę i budzi uzasadnio­ ne zainteresowanie po dzień dzisiejszy. Najwierniej i najzgodniej z intencją Beccarii komentują i tłumaczą jego traktat publicyści i prawnicy końca wieku Oświecenia. Zgoła inaczej dzieje się jednak w XIX stuleciu. Europa, a zwłaszcza Francja w pierwszej połowie XIX stulecia, czy to cesarska, czy to królewska, czy też wreszcie republikańska, ale stale już kapitalistycznomieszczańska, gdy chodzi o historycznego następcę kla­ sowego feudalnej arystokracji z epoki absolutyzmu kró­ lewskiego, potrzebowała wodzów ideowych w różnych dziedzinach życia i nauki. Potrzebowała ich również w dziedzinie konstrukcji pojęć karnoprawnych swego czasu. Te mieszczańskie konstrukcje, początkowo kapitalistyczno-liberalne, a następnie coraz bardziej kapitalistyczno-monopolistyczne i burżuazyjno-imperialistyczne, już w swych zalążkowych kształtach z począt­ ków ubiegłego stulecia starały się służyć nowym klaso­ wym potrzebom, zwłaszcza w zakresie ochrony w ł a s ności prywatnej. Burżuazja początkowo starała się chronić drobną własność indywidualną (zarówno osobistą, jak i w dziedzinie rzemiosła czy handlu), a na­ stępnie wciąż potęgującą się własność „spółkową" i „ak­ cyjną", wszelkimi, a więc i karnoprawnymi środ­ kami. Czyniono to jednak zawsze na gruncie niekonkretnych a w błąd wprowadzających uogólnień interesu z b i o 32

PRZEDMOWA

r o we go: całego społeczeństwa, całego narodu, nie zaś jego — po epoce feudalizmu — panującej nowej mniej­ szości, wyzyskującej nowe szerokie warstwy pracujące. Owo branie pars pro toto, owo ochocze niekiedy się­ ganie wstecz po postulaty i hasła XVIII-wiecznego Oś­ wiecenia, aby przedstawić burżuazję jako „liberalną" następczynię wielkich przyjaciół całej ludzkości w osobach myślicieli i wodzów przedrewolucyjnej i re­ wolucyjnej Francji oraz ich innych zachodnioeuropej­ skich wybitnych zwolenników — prowadziło do zna­ miennych, również i w dziedzinie prawa karnego, zniek­ ształceń oblicza ideowego znakomitości wieku Oświece­ nia. I oto starano się niekiedy Cesare Beccarię, a nawet przede wszystkim właśnie jego, ubrązowić i kreować na twórcę, na „ojca" tzw. szkoły klasycznej (ściślej: szkół „klasycznych" i „eklektycznych") pierwszej połowy XIX stulecia. Przodujący penaliści ówczesnej Europy starali się ucharakteryzować twórcę traktatu „O przestępstwach i karach" przede wszystkim na prawnika, który walczył zwycięsko przeciwko potwornej polityce kryminalizacyjnej i penalizacyjnej późnego feudalizmu i zbudował fundamenty pod liberalną (klasyczną) teorię i praktykę karnoprawną ich stulecia. Był to jednak w błąd wprowadzający retusz oblicza mediolańskiego myśliciela. W istocie rzeczy Bekariusz, pomimo że miał również wybitne zdolności prawnicze (p.w.), ani nie był praw­ nikiem w ścisłym tego słowa znaczeniu, ani się za praw­ nika sam nie uważał. Jak wskazują niektórzy wybitni jego biografowie, komentatorzy lub tłumacze XVIII, XIX i XX stulecia, należący przy tym do różnych obo-

3 O przestępstwach

33

PRZEDMOWA

zów ideologicznych, jak prof. Glaser, prof. Graven, prof. Hommel, prof. Isajew, prof. Saldańa i wielu innych (zob. Literaturę), Beccaria był przede wszystkim publicystą politycznym i filozofem, którego poglądy kształtowały się pod wpływem XVIII-wiecznych humanistycz­ nych prądów umysłowych, zarówno racjonalistycznych i materialistycznych poglądów Francji wieku Oświece­ nia, jak i empiryczno-utylitarnych wpływów angielskich. Niektórzy badacze starają się tę heterogenię wpływów francuskich i angielskich na Bekariusza przedstawić jako sprzeczność wewnętrzną.12 Jest to, moim zdaniem, pog­ ląd mało zasadny. Chodzi tu o sprzeczność tylko pozor­ ną, a raczej o syntezę wszystkich ówczesnych prądów mających na celu pchnięcie ludzkości na drogi spra­ wiedliwości i użyteczności społecznej ogólnoludz­ kiej. Jak słusznie zaznacza najwybitniejszy tłumacz rosyj­ ski Bekariusza, prof. M. Isajew13, burżuazyjni penaliści XIX i XX stulecia, rozpatrując poglądy Beccarii wy­ łącznie z punktu widzenia zagadnień z dziedziny prawa karnego, przytępiali w ten sposób polityczne ostrze jego dzieła. A tymczasem siła książki Beccarii — powiada dalej prof. Isajew w końcu swego sumiennego zarysu bio­ graficznego — polegała na jego najgłębszym przekona­ niu, że broni on interesów całej ludzkości i że do niego bardziej niż do kogo innego mogą być zastosowane słowa Lenina o przedstawicielach Oświecenia XVIII wieku, na które niestety dotychczas nie zwróciła uwagi litera­ tura radziecka, gdy mówi o karnoprawnych żądaniach 12 Glaser, Saldańa (zob. Literaturę). 13 Isajew, op.cit.,s. 10. ~ 34 ~

PRZEDMOWA

burżuazji dążącej do władzy. „Nie wolno zapominać — pisze Lenin — że w czasach, gdy pisali przedstawiciele Oświecenia XVIII wieku (których opinia powszechna zalicza do przywódców burżuazji), gdy pisali nasi przed­ stawiciele Oświecenia w okresie od lat czterdziestych do lat sześćdziesiątych, wszystkie zagadnienia społeczne sprowadzały się do walki z poddaństwem i z jego pozo­ stałościami. Nowe stosunki społeczno-ekonomiczne i ich sprzeczności znajdowały się jeszcze wtedy w stanie za­ lążkowym. Żadnego więc egoizmu ideolodzy burżuazji wówczas nie przejawiali; przeciwnie, zarówno na Za­ chodzie, jak i w Rosji wierzyli oni zupełnie szczerze w powszechną pomyślność i szczerze jej pragnęli, szcze­ rze nie widzieli (częściowo zresztą nie mogli jeszcze wi­ dzieć) sprzeczności w ustroju, który wyrastał z ustroju pańszczyźnianego."14 To, co mówi Lenin o Rosji z połowy XIX stulecia, można zastosować również do działaczy polskiego wieku Oświecenia, doby opracowywania Konstytucji 3 Maja i Kodeksu Stanisława Augusta, a w szczególności do autora „Prospektów" prawa i postępowania kryminal­ nego, szambelana Józefa Szymanowskiego. Czym więc według powyższego wizerunku bez re­ tuszu był dla życia, nauki i ustawodawstwa kryminal­ nego Cesare Beccaria? Był błyskawicą rozdzierającą mro­ ki okrucieństwa i pognębienia ludzkiego w dobie pośredniowiecznego, rzekomo „oświeconego" despotyzmu w monarchiach absolutnych na Zachodzie i Wschodzie Europy. Był zwiastunem zmian koniecznych, „heroldem"

14 W. Lenin: Jakiego dziedzictwa się wyrzekamy? (patrz Dzieła, t. 2,1895-1897, „Książka i Wiedza" 1950, s. 537).

35

PRZEDMOWA

(według wyrażenia prof. Gravena15) nadciągającej burzy. Gdy piorun Wielkiej Rewolucji Francuskiej uderzył, Bekariusz znajdował się poza szeregami walki, daleko od swych, częściowo nawet już wtedy wymarłych, dawnych paryskich przyjaciół. Przekształceń Dyrektoriatu — nie dożył.

Charakterystyka twórcy i jego dzieła, Bekariusza i je­ go „nieśmiertelnego" — według słów prof. Hommla — traktatu, byłaby niepełna, gdybym w niniejszej Przed­ mowie, choćby tylko jak najzwięźlej, nie wspomniał o właściwościach języka i układzie treści dzieła Beccarii. Zagadnieniom tym prof. Isajew w swym obszernym i su­ miennym zarysie biograficznym i w załącznikach do przekładu traktatu poświęca wiele uwagi. A więc przede wszystkim — język traktatu. Język to istotnie zgoła swoisty, bardzo osobisty, nie­ kiedy obrazowo piękny, ale nieco zamglony pod wzglę­ dem treści, niekiedy znów sarkastyczny, język — według własnego określenia Beccarii — „przykrywający świat obłokami", to znów strzelający racami ciętych aforyz­ mów odsłaniających przed uważnym czytelnikiem jasny błękit prawdziwego (rewolucyjnego) oblicza autora. Toteż nikogo zadziwić nie może, że w sprawie oceny rzekomo „podwójnego" języka autora słynnego traktatu panują w literaturze przedmiotu sprzeczne poglądy: od entuzjastycznych pochwał, poprzez dobre rady przy­ jaciół paryskich, aż do tendencyjnych ocen niektórych,

15 G r a v e n, op. cit., s. 178 (zob. Literaturę).

36

PRZEDMOWA

pozornie obiektywnych krytyków burżuazyjnych z XIX stulecia, nie mówiąc już o XVIII-wiecznych wrogach Bekariusza, pamflecistach i paszkwilantach, którzy za­ równo formę językową, jak i treść jego traktatu wyraźnie znienawidzili (zakonnik Facchinei, reakcyjny prawnik królewski Muyart de Vouglans, profesor i zarazem sędzia, znany ze swych antyrepublikańskich przekonań Giudici i i.). Licząc się z ograniczonymi z istoty rzeczy rozmiarami niniejszej Przedmowy, przytoczyć pragnę tylko parę znamiennych w tym względzie przykładów. Oto Grimm, współautor głośnej „Korespondenci" i najbliższy przyjaciel d'Alemberta, wyraził o treści i for­ mie dzieła Bekariusza sąd następujący: „Wszystko, co on mówi, uchodzi w waszych oczach za tak prawdziwe, tak odpowiadające i zdrowemu sensowi, i rozumowi, że wydaje się wam, iż czytacie własne myśli, zbiór prawd ogól­ nie przyjętych".16 Inni przyjaciele Beccarii, z okresu jego wizyty w Paryżu (p.w.), doradzali mu jednak „uprosz­ czenie w następnych wydaniach" owego „przykrywania świata obłokami", które zarówno dla nich, przyjaciół, jak i dla wrogów autora traktatu nie usuwają z pola wi­ dzenia istotnego sensu szeregu ustępów, ale dla szerszych warstw czytelników nastręczają poważne trudności. I oto d'Alembert, w przypisie do korespondencji Morelleta z Bekariuszem, radzi usunąć wszystkie „geometryczne i naukowe wyrażenia" i zastąpić je wyrażeniami „prosty­ mi i ogólnodostępnymi", a Diderot w swych „Uwagach" (1774), dotyczących „Nakazu" Katarzyny II, czyni co do traktatu Bekariusza następującą charakterystyczną uwagę: „W interesie ludzkości wagę ma ta okoliczność,

16 Grimm (cytowany przez Isajewa, op. cit., s. 175).

37 ~

PRZEDMOWA

żeby dzieło to doprowadzone zostało do swej doskona­ łości i było przekonywające dla najprostszego człowieka, gdyż aby dojść do uszu Rządu jako głos ludu, prawdy pożyteczne powinny objąć ludzi prostych".17 Odpowiedzi jakże przekonywające na te życzliwe uwagi znajdujemy w korespondencji autora traktatu z jego paryskimi przyjaciółmi, a zwłaszcza z jego pier­ wszym tłumaczem francuskim, opatem de Morelletem. Bekariusz zwraca w swych listach (jak również i w in­ nych swych wypowiedziach) uwagę na warunki, na swe ówczesne otoczenie włoskie, w którym sądzone mu było żyć i tworzyć. Ów rzekomo „podwójny" język był więc

koniecznością zarówno ze względu na jego własne bez­ pieczeństwo, jak i ze względu na późniejszy jego stosu­ nek do władz i urzędów w Mediolanie i w Wiedniu (p.w.). W tej zależności upatrywać można i pośrednią przyczynę, dla której Beccaria po 1771 r. niemal całko­ wicie zaniechał działalności naukowo-filozoficznej i literacko-publicystycznej, a nawet cennej korespondencji ze swymi paryskimi przyjaciółmi. Nie mniej ważnym zagadnieniem dla przedstawienia Bekariusza bez retuszu jest sprawa rzekomej „wyż­ szości" układu treści traktatu według koncepcji opata de Morelleta pod względem „systematyki" i „jasności" kolej­ nych paragrafów w porównaniu z oryginałem włoskim. Już w poprzedzającym niniejszą Przedmowę Wstępie starałem się pokrótce uzasadnić, dlaczego drugi, współ­ czesny przekład polski wybrał inną drogę niż o. Teodor Waga, który swój dziś już przestarzały a dla ogółu czy­ telników niedostępny przekład oparł na tłumaczeniu

17 Diderot (cytowany przez Isajewa, op. cit., s. 131).

38

PRZEDMOWA

francuskim. Równie anonimowy na karcie tytułowej, jak i inni, tłumacz polski z 1772 r. nie wykorzystał nawet cennych załączników, które zawiera tzw. IV wydanie francuskie. Otóż stwierdzić należy, że opinia, jakoby układ trak­ tatu w rzekomo bardziej systematycznej postaci po prze­ stawieniu paragrafów przez Morelleta miał jakąkolwiek, choćby częściową wyższość nad układem oryginału włos­ kiego, w świetle zarówno dawnej, jak i współczesnej oceny szeregu znawców, wybitnych tłumaczy i komen­ tatorów dzieła Bekariusza jest, moim zdaniem, całkowi­ cie mylna. Aczkolwiek szereg znanych przekładów dzieła Beccarii na języki obce oparto na autorytecie ówczesnego (w XVIII stuleciu) paryskiego ośrodka myśli oświecają­ cej Europę i za podstawę tych tłumaczeń przyjęto układ Morelleta, to jednak zarówno wtedy, w XVIII stuleciu, jak i w chwili bieżącej najlepsze przekłady omawianej pracy oparte są na identycznych V i VI wyda­ niach (1766) oryginału włoskiego, które — pomimo tendencyjnych zapewnień, że sam Beccaria na poprawki swego układu wyraził korespondencyjnie zgodę — inno­ wacji Morelleta nie uwzględniają (p.w.). Więcej nawet, człowiek tak bliski środowisku encyklopedystów jak Grimm oświadcza, że układ Morelleta — zresztą zreali­ zowany w najlepszej intencji ułatwienia czytelnikowi francuskiemu zgodnie z jego gustami zapoznania się z cenną pracą włoską, pisaną w innym niż fran­ cuskie środowisku — „rozerwał na cząstki" (filozoficzną i polityczną) spójnię dzieła (por. Isajew, op. cit., s. 154), a pierwszy tłumacz traktatu na język niemiecki Jakob Schultheiss (Ulm, 1767) przyznaje w przedmowie, że „był wprost oszołomiony tą swobodą, z jaką w wydaniu ~ 39 ~

PRZEDMOWA

francuskim Morelleta zburzono cały gmach konstrukcji autorskiej" (por. Isajew, op. cit., s. 103). Pierwszy angielski (anonimowy) przekład z 1767 r. został oparty na układzie oryginału włoskiego, przy czym tłumacz zaznaczył w przedmowie, że „autor ma niewątpliwe prawo do porządku rozplanowania swych idei nie mniejsze niż do samych idei" (cyt. wg 4 wyda­ nia, Londyn 1785 r.). Najlepsze ze znanych mi przekła­ dów traktatu: francuski Chaillout de Łysy (1773), nie­ miecki pod redakcją Hommla (1778) i rosyjski Isajewa (1939), z których miałem okazję korzystać podczas do­ konywania własnego przekładu z VI wydania oryginału, oparte są na tych właśnie ostatnich wydaniach włoskich, drukowanych pod osobistą kontrolą autora. Przekonany jestem, że niniejszy II przekład polski traktatu będzie pouczający i pożyteczny dla czytelnika polskiego nowego, porewolucyjnego pokolenia, gdyż da mu możność zapoznania się z szeregiem postulatów ogól­ noludzkich (aktualnych nie tylko w drugiej połowie XVIII stulecia), przedstawionych w sposób wyjątkowo przekonywający przez genialnego autora włoskiej „jed­ nej małej książeczki", która przetrwała stulecia.

pE I

DE LITTi K

o E L L E- P EN E EDI ZIONĘ S-E STA

Di

jiuovo

correlta od accrdciuta

Th rebus ipiibinfcuuupie diffTcilibribiis mu c.xpectimdiiHi,ut